Tomasz Kurzawa
ŻYCIE
CODZIENNE OFICERÓW WIELKOPOLSKICH
W
CIASACH
KSIĘSTWAWARSZAWSKIEGO
P
rzez"życie codzienne" rozumie się przede wszystkim różne aspekty życia osobistego. Jednak pod zagadnieniem tym kryjesię takżewiele innych ciekawych problemów, niekonieczniezwiązanych zżyciemprywatnym.Spoglą dającw niniejszym artykule natę kwestięod stronywojskowej przezanalizę życia oficerów wielkopolskichdziałających w czasachKsięstwaWarszawskiegopoznać można: na czympolegałyich zadania na froncie i w czasie pokoju, jakspędzali wolny czas, jakiepanowały międzynimi stosunki, jak odnosilisiędo podkomend-nych iludnościcywilnej, atakżezjakąspotykalisię ocenąw jej oczach. Poza tym zajmując się tą problematykąwartoprzyjrzeć się jaką rolęodgrywali oficerowie wżyciupublicznym i na jakichjegopłaszczyznach-w kulturze, w sferze polityki i administracji.PokójwTylżyi utworzenie na mocy jegopostanowień Księstwa Warszaw-skiego niedawałPolakompełnejsatysfakcji.Większość ziem dawnej Rzeczypo-spolitejpozostawała nadal wrękachzaborców, wszczególnościRosji, która mimo klęskipod Frydlandem nadalbyładla Francjigroźnymprzeciwnikiem oraz Austrii, zktórąNapoleonzmęczony dotychczasowymi zmaganiami zbrojnymi nowej wojnyzaczynaćniechciał. Zażegnaniewojen Francji z zaborcami nie oznaczałodla Polakówpełnego spokoju, coodczuwało nawłasnej skórze wielu oficerów. Szybko przekonalisięo tym dowódcy szwadronówtworzących pułk szwoleżerówgwardii. Przed spotkaniemcesarzaz caremAleksandrem I wTylży, 17czerwca, w trzy dni po bitwie pod Frydlandern, gdywieść o jej wyniku nie dotarłajeszcze do Warszawystolicę opuścił półszwadron w sile 125 koni pod
22 Tomasz Kurzawa
"
dowództwem TomaszaŁubieńskiego. Odbywało sięto w nastrojupodniosłym i uroczystym. Mieszczanie wierzyli bowiem,że szwoleżerowie zdołająjeszcze odznaczyć sięna froncie, dlategożegnaliichpłaczącibłogosławiącim.Zaraz po podpisaniupokojuwTylżyraptowniezmieniło sięnastawienie sfrustrowanych, pełnych żalu do Napoleonamieszkańców Warszawy wobecszwoleżerówi ich dowódców. Mundury, wielka litera"N';którąnosili na czapkach, abywyrazić swoją lojalnośćdo cesarzanieprzyciągały jużuwagi warszawiaków, alewręcz budziły niechęć,odbieranebyłyjako wyrazbraku patriotyzmu, zdradyizaprzedaniasię Napoleonowi', Wpułkuzdawano sobiesprawęjakważną rzeczą byłopozyskanie miejscowejludnościidokładanowszelkichstarań,abyokazaćjejszacunek. Wtym celuoficerowie zalecali podkomendnym w czasiesłużby,szczególnie w Hiszpanii, Austrii, Rosji i naŚląsku oszczędzanie mieszkańców.Nie tolerowali iniezwłocznie usuwaliżołnierzy,którzydopuszczalisię grabieży. Nieprzyglądali się także obo-jętniepostawie wojsk francuskichbezwzględnych, skłonnychdoplądrowania i niszczenia miast, odbierania ludziom wszelkiego dobytku. Stawali niekiedy w obronie cywilów,głównie w Hiszpanii,wyrabiając sobie u nichdobrą opinię, chociaż narażali sięFrancuzom.Doprowadziło to do sytuacji,żew 1813 r.otrzy~' mali od marsz.Lefebvre rozkaz, w którymzabronił szwoleżeromwkraczania do jednegoz miast naŚląsku,aby nieutrudniaćrabunku",
Nawłaściwetraktowaniemieszkańców zwracał uwagęswoim podkomendnym także dowódca 9pułkupiechoty(p.p.),wysłanyw 1808r.naPłw.Iberyjski,płk ks. AntoniSułkowski.Nastawienie obywateli innych krajów do Polakówbyło różne,cozaobserwował jużw trakciemarszu do Hiszpanii przezBrandenburgię, Saksonię, Francję.W Beeskowchłodno odniesionosię dożołnierzypolskich z pierwszego batalionu9 p.p.,odmawiając im po wkroczeniu do miastawszelkiej pomocy, na coSułkowskinatychmiastzareagował pisząc skargędo marsz. Nico-lasa JeanaSoulta.Podkreślał, żejego podkomendnibylizdyscyplinowani iżądał okazywania im szacunku,domagał się,aby dobrze ich przyjmowano. Obawa,że pismotrafić mogłodorąkNapoleonazadziałała na nieprzychylnych Polakom mieszczan i odpowiednioprzyjęli jużdrugi batalion, z którymprzybył Sułkowski. Inaczej przywitani zostali w Lubben (w Saksonii), gdziemieszkańcy wyrażali
l M. Brandys,Kozietulski i inni,Warszawa 1968, s. 109-111,113-115.
Życiecodzienne oficerów wielkopolskich w czasachKsięstwaWarszawskiego 23 wobec nichserdeczność, życzliwość.W ramachwdzięcznościi dla zabawienia ludności, którazebrała siępod miastem ks. Antoniwysłałdo niej ludzi,którzy stanowili wpułku grupę muzyczną,po czym razem z oficerami do nichdołączył nawiązująckontaktz obywatelami miasta.ZachwycenipostawąPolaków miesz-czanie chcieliwydać na ichcześćbal, aleSułkowskinieprzyjąłtej propozycji mającrozkaz kontynuowania marszuzaraznastępnegodnia.Podążającdo Hisz-paniiniezawszerezygnowałjednakz uczestnictwa w balach, na któredość często go zapraszano. Czasemmusiał udać się nazabawę,zewzględu na zajmowane stanowisko. Kiedy powiadomionyzostałpodczas postojuwe Frankfurcie o przy-jęciuorganizowanym przez francuskich kirasjerów nacześćichpułkownika, ks. Antoniemu niewypadało odmówić.Podczas ucztniepozwalałjednaknikomu naponiżanie sięi pewnego francuskiego oficera, któryużywałw rozmowie z nim nieodpowiedniego tonu,Sułkowski skarcił, wymagając,abyzwracał siędo niego "Monseigneur". Bezwątpienia zwiększą przyjemnością udał sięnaprzyjęciedo ks. Gotha, któryzaprosiłks.Antoniego na obiadi przedstawienie wystawiane na jegocześć.Zradościąna pe,wnozasiadałdostołuweFrancji, gdziechłopi okazy-wali Polakomprzyjaźń - uważali, żepowinniżyćwniepodległymkraju.Niewąt pliwą przyjemność sprawiliteż mieszkańcy Tours, którzyuroczyściewitaliSuł kowskiego i jegożołnierzy.Kierowali do nichmiłe słowa,ofiarowali wieniec wawrzynu, anastępnieprzygotowywali dla oficerów zpułku obiad, któremu przewodniczyłprefekt",
Podobnie jak na terenieksięstwniemieckich,takżew Hiszpanii nie zawsze przychylnie odnoszono siędoSułkowskiego i jegożołnierzy.Negatywne nasta-wienie zestronyHiszpanów odczuli zarazpoprzejściugranicy, w Toledo. Miesz-kańcynie byli skorzy donawiązywaniakontaktu, zamykali przed nimi drzwi, kobietykryły sięw domach. JednakSułkowski dążyłdo tego, abyzdobyćuznanie wśród ludności pilnował,abyniedochodziłodo jakichkolwiekgrabieży. Jeśli była okazjanakazywał żołnierzom uczestniczyć wemszyśw.Bacznieuważałprzytym, aby nie rabowali, nie profanowali rzeczy i miejscświętych.Starania ks.Antoniego o prezentowanie przezpodkomendnych prawdziwie katolickiej postawy nieuszły uwagi Hiszpanów,ponieważprzyznawalipóźniej, żePolacysąkatolikami.
Podob-3 A.P.Sułkowski, Listy dożonyzwojennapoleońskich,Warszawa 1987, s. 59-60, 63-64,68-69,90,98.
24 Tomasz Kurzawa
nie jak podKołobrzegiemw1807r.,również przebywającw HiszpaniiSułkowski dbał, abypamiętalionajważniejszych świętach narodowych, auroczystości odbywały sięw odpowiedniejkolejności. I tak 3 maja po paradzie odprawiono mszę św.,w której uczestniczyli oficerowie francuscy i polscy,następnie przed gen. dywizjimiała miejsce defilada, potem w kwaterze ks. Antoniego obiad, a dopiero popołudniuw apartamentach, w towarzystwie dowódców francuskich przyjęcie. Pułkownik niezapominał teżoświętach kościelnychi wBoże Naro-dzeniezabiegał,abyodprawionomszę'.
Tam gdzieludność spragnionabyłapokojuprzyjmowanopułk Sułkowskiego z otwartymirękomai ztaką reakcjąspotkanosięw Kadyksie.Zdarzało sięjednak, żewobec oporu ze strony okolicznychchłopów, którzychwytali zabroń, wkra-czającdo miasta nieudawało się uniknąćrozlewu krwi, m.in.w Maladze. Kiedy opanowanosytuacjędla okazania swojej dobrej woliSułkowski zakazał rabowa-nia,dziękiczemu szybkoludność zmieniała stosunek wobec niego iżołnierzy polskich.Później, kiedyzostałmianowany gubernatorem Malagidążyłprzede wszystkim do pozyskania inteligencji, dlategoorganizował liczneprzyjęcia,bale i w efekcieosiągnąłswój cel-,
Różnespojrzenieludnościiwładzymiejscowej na oficerów zarówno wKsię stwie Warszawskim, jak i zagranicą, wynikałonie tylko z odmiennychzapatrywań co do polityki Napoleona. O tym czy mieli jej poparciedecydowałapostawa dowódców. Niektórzy przez zbytsurową ocenęludzi i gloryfikowanie samych siebie byliźlepostrzegani wspołeczeństwie. Wpływałoto wdużej mierze na realizacjępowierzonych imzadań,o czymprzekonał sięznanyz doprowadzania doczęstych konfliktów gen. bryg. Antoni "Amilkar"Kosiński. Po nieudanej rywalizacji z gen. bryg.MichałemSokolnickim o pierwsze miejsce w dywizji (co odczytałjako niedocenienie przez ks. Józefa Poniatowskiego swoichzasług dla ojczyzny iurazę godności), zdecydował się wycofaćzżyciapublicznego. Wydzier-żawił odpłk. Stanisława Mielżyńskiego dobrapołanieckie w departamencie bydgoskim, alewcześniejzmuszonybył pokazać przed magistratemtoruńskim świadectwooficerów swojego sztabuowłasnych zasługachz kampanii wojennej 1806-1807.Wystąpionobowiem przeciw niemu zzażaleniem,w którym nie
4 Ibidem, s.120-121, 128-129, 136-137, 148, 156-158,217-218. s Ibidem, s. 222-227.
Życie,codzienne oficerów wielkopolskich wczasachKsięstwa Warszawskiego 25
przebierano w ostrychsłowach. Długoniemógł Kosiński nacieszyć sięspokojem, ponieważ jesienią 1808 r.wyznaczonyzostał przezRadęStanu nanastępcęgen. Stanisława Wojczyńskiego,którypełnił funkcjękomisarzarządowego przepro-wadzającegorozgraniczeniemiędzyPrusami iKsięstwemWarszawskim.Stanął przed trudnym zadaniem,gdyż miałdo czynienia zkomisjąrzeczoznawców pruskich, którzydysponowali dokumentamiz czasówśredniowiecza,a dodatkowe utrudnienia stwarzali mu mieszkańcyiwładzedepartamentupoznańskiego wyrażającwobecKosińskiego niechęć.W tej sytuacji [... )trafem tylkomógł dochodzićprawKsięstwa Warszawskiego zdarzeniem trafu niektóre odkrywszy dowody takoweodesłałdoprefektu6.Wolne tempo prac demarkacyjnychwynikało jednak wgłównej mierze z braku porozumieniamiędzy"Amilkarem" i komisa-rzem pruskim, hr. Danckelmannem. Abyszybciej rozwiązać problem przebiegu granicyKosiński zgodził sięna oznaczenie dotychczasowejsłupami granicznymi jednocześnie prosząc ousunięcieich w miejscach spornych.Postawa Prusaków nieuległaniestetyzmianieiborykać się musiałz podobnymi problemami,kiedy przeniósł sięz departamentupoznańskiegodo kaliskiego, bywytyczyć granicę między KsięstwemWarszawskim iŚląskiem.Niedość, żez oporem podpisywali protokołyi nie chcieliużyczać map, to nie hamowalisięnawet przed zbrojnymi napadami,co uczynilimieszkańcyByczynyatakującpolskiegogeometrę John-ney'a.Kosińskiniekryłprzed Danckelmannem swojego oburzenia, alechciał uniknąćrozlewu krwi iprzekazał sprawędo rozpatrzenia Radzie Stanu. Dalsze pogorszenie stosunkówspowodowałapoprawa sytuacji politycznej Prusaków, którzy zchwilą opuszczenia ich kraju przez wojska francuskie nie baczyli na wcześniejsze ustaleniadotycząceprac demarkacyjnych imnożyli całkowicie sprzeczne z nimi protesty. Szczególnieczęsto miałyone miejscew departamencie kaliskim, gdzie spieralisię właściciele majątków przylegających do granicy. Kosiński stracił cierpliwość,niewidział możliwościdalszejwspółpracyz Dane-kelmannem w sprawieukładówgranicznych,wysłałraport o manifestach pru-skich,zdałpapiery oraz rachunki w ręce Rady Stanu i zakończył pełnienie funkcji komisarzarządowego".Jednak niezamierzał rezygnowaćzdziałalności wżyciupublicznym i zaraznapoczątku1809 r.wystartowałw wyborach do sejmu.
6 M. Handelsman,MiędzyPrusami aRosją,Warszawa 1922, s. 108. 7 J.Willaume,AmilkarKosiński1769-1823,Poznań1930, s. 40-43.
26 Tomasz Kurzawa
Zgłosił własną kandydaturęna deputowanego zezgromadzenia gminnego depar-tamentukamieńskiegoiwałeckiego.W swoich rachubach "Amilkar"liczyłjednak na zbyt wiele. Kolejny razprzekonał się, żeniecieszył się sympatią wśródrodaków, ponieważ nikt nieoddałna niegogłosu".
BrakpoparciaobywatelskiegoKosiński odczułnie tylko w czasie pokoju, ale takżew trakciezmagańwojennych w 1809 r.W chwili agresji austriackiej otrzy-małrozkaz zorganizowania pospolitego ruszenia w departamenciepoznańskim orazsprawowania nadzorunad powstaniem kaliskim. Pomimo,żez powierzonych muzadań wywiązał siędoskonale nieuniknąłsporów z Józefem Wybickim, który sprawowałz ramienia RadyStanuwładzę cywilnąiposiadał konsyderacjęoraz poparciespołeczne.Zewzględu nawiększe doświadczenieirutynę wojenną "Amilkar"niewątpliwie bardziejaniżeliWybickinadawał sięna organizatorasił zbrojnych i naczelnika powstania w departamenciepoznańskim,ale z powodu nie dokońcaklarownego podziału władzy musiał porozumieć sięz autorem Mazurka Dqbrowskiego ibraćpoduwagęjegowolę.AmbitnyKosiński,o prze-sadnymwręczpoczuciuwłasnej wartości,na tozgodzić sięniechciał.W wyniku ciągłych nieporozumień międzynim i Wybickim skierowanyzostałdoWarszawy, ' gdzieotrzymałstanowisko gubernatorawojennego. Jaktylkootrzymał tę posadę zarazdałinnym do zrozumienia,żejest za wprowadzeniem ostrej dyscypliny i konsekwentnym egzekwowaniem surowych kar.Groził, że karać będzieprzede wszystkim osobyskompromitowane, zdrajcówwspółpracujących zAustriakami. PostawaKosińskiego nie wszystkimodpowiadała. Pomimo,że miałpoparcie ze strony polskich jakobinów, tospotkał się zestanowczą krytyką Rady Stanu i Poniatowskiego. "Amilkar"byłjednak uparty i niezmieniłswojego zdania, wzwiązku z czym jegowspółpracazRadąStanuwyglądałacoraz gorzej, co spowodowało, że powierzył tę funkcję płk.Józefowi Hornowskiemu".
Zwiększymuznaniem i szacunkiem ze stronyludności Księstwa spotkał się w czasie kampanii 1809 r. por.AntoniBiałkowski,dowódca kompanii z 12 p.p.
B A. M.Skałkowski,Fragmenty,Poznań 1928, s. 34;J.Czubaty,Wodzowie i politycy.
Generalicja polska lat1806-1815,Warszawa 1993, s. 83.
9 W Zajewski,Józef Wybicki,Warszawa 1983, s. 212-215; J. Willaume, op.cit., s. 44-48; A. M.Skałkowski,Ocześćimienia polskiego,Lwów 1908, s. 321-323; B.
Życiecodzienne oficerów wielkopolskich w czasachKsięstwa Warszawskiego 27 W trakcie walkw rejoniemiędzy [edlińskiern, a Jankowicami miejscowi gospo-darze lub dziedzice dworów, m.in.pan Dzianott (dziedzic zameczkuleżącegopod Przytykiem) zapraszali oficerów iżołnierzy pułkudo siebie na obiad. Z powodu ciągłego zagrożenia atakiem wrogadowódca piechoty kpt. Kurnatowskiopierał siętemu,aleostateczniewyraził zgodę.Jako piersidostołusiadali strzelcy konni kpt. Korsaka, dopiero po ichpowrociemógł się udać coś zjeść Białkowski z pozo-stałymi oficerami piechoty iżołnierzami. Podczas przerw w marszuczęsto otrzymywali oniteżprowiant i picie odchłopów. Młodegoporucznikawzruszyć musiałapostawa warszawiaków, kiedyprzebywałw stolicy w celurehabilitacji po wydostaniusięz niewoli austriackiej.Często przychodzili do niegoproponując mu picie i jedzenie. Niektórzy nie poprzestali natym. Pewna nieznanamuzupeł niedamaprzysłała karetę, sprowadziłado siebie i nieujawniającswojejtożsamo ści udzieliła wsparcia finansowego,dała potrzebną odzież".
Wśród mieszkańcówstolicy, jak i resztyKsięstwa,jednym z oficerów, którzy mielinajlepszą reputację byłgen.Jan HenrykDąbrowski. Przekonał się,jakbardzo go szanowano iwręcz
...
uwielbiano wWarszawie, kiedyprzyjechałtam wpołowie grudnia 1806 r.Widzącjakdobrą cieszył się opinią,jakduże miałpoparcie spo-łecznebezwątpienia nabrał pewności, żeNapoleon wyznaczy go na naczelnego wodza.Zamierzał więc wystosować orędzie do wojska iludności,alestanąłmu na przeszkodzie ks.Józef Poniatowski, którywobecnalegańkróla Neapolu, marsz. Joachima Murata,postanowił objąć urządministra wojny.Uniemożliwił wydru-kowanie przygotowanej przezDąbrowskiego odezwy iwydał własnądokochanych kolegówitowarzyszów broni", Postawa ks.Józefawywołała ostrą krytykę byłych legionistów, którzyjednomyślniepoparli zbulwersowanego twórcę Legionów. Także wedługopinii publicznejDąbrowski zarówno podwzględemmoralnym, jak i wiedzy orazdoświadczeniawojennegoprzewyższał Poniatowskiego. Popu-larność generała systematyczniewzrastała. Było to widoczne nakażdymkroku w Warszawie przedewszystkimzimą 1807 r., w okresiekarnawału. Uważany za drugą najważniejszą osobępo Napoleonie w jakimkolwiek miejscu publicznym się pojawił wynoszonybył napiedestał.Podczas spotkania podWarszawąze10 A.Białkowski,Wspomnienia staregożołnierza, Gdynia 2003, s. 79, 82-84, 108-109.
28 Tomasz Kurzawa
szlacheckim pospolitym ruszeniem,któreprzybrało formę demonstracyjnąna jegocześć, okrzyknięty zostałojcemOjczyzny. W prasieukazywało sięmnóstwo wierszy, w którychwychwalano jegopatriotyzm i bohaterstwo, aśpiewany wcze-śniejweWłoszechMazurek Legionowy Wybickiegostawał sięoficjalnym hymnem Polski.Obracając się między obywatelami, którzy okazywali mucześć,wyrazy sympatiii zapewniali go,żeuzyska naczelne dowództwo nad wojskiem polskim Dąbrowskizapewne nietraciłw to wiary.Utwierdził go w niej wynik ankiety przeprowadzonej przezwładzefrancuskiewśródpolityków idziałaczypolskich, która dotyczyła składuosobowego władz wKsięstwieWarszawskim. Wynik badaniapokazał, żePoniatowski niemiał dużegopoparciaspołecznego,ale jak się okazało niemiałotowpływu narzeczywistość.Napoleon,chociaż darzył Dąbrowskiego pełnymzaufaniem,stojąc zimą1807 r.w obliczu trudnej sytuacji politycznej i militarnejwiedziałdobrze,żeaby jak najszybciejzakończyć wojnę zRosjąi Prusamimusiał zapewnićswojej armiiaprowizacjęifurażorazwsparcie polskich formacji. Niegwarantowała mu tego dokońca ludność,któraopowiadała się zaDąbrowskim. Chciał pozyskać arystokrację,dlatego mimo sceptycznego przezdłuższyczasspojrzenia na Poniatowskiego w dekrecie wydanym 14stycz- . nia 1807 r.,w którymustanowił RządTymczasowy,wyznaczył go na dyrektora wojny. Rozczarowanytą decyzjącesarzaDąbrowski miałprawoczućdo niegożal. Trudnobyłomuzrozumiećdlaczegozostał pominięty, przecież Napoleonznał go dobrze.Wiedział, że głównie dzięki wytrwałości i nieugiętej woli twórcy Legionów Polacy tak ofiarnie, bohatersko wspierali Francuzów podczas wojen na Półwyspie Apenińskim,a po przybyciu w 1806 r.do Wielkopolski, to on zorgani-zowałwojsko. Wola Bonapartego, abypodporządkował sięPoniatowskiemubyła dlaDąbrowskiegonie doprzyjęcia,tym bardziej,że zdawałsobiesprawę, że w czasie kiedydowodziłLegionami,książę Józefspędzałczas w salonach war-szawskich. Kielich goryczy Jana Henrykazostałjednakprzepełniony,gdy na wnioseknowego dyrektorawojny w miejsce dotychczasowej numeracjiistnieją cychtrzech legii, któretworzyływojsko polskie, wprowadzononową,zgodnie ze starszeństwemstopniageneralskiego ichdowódców. Naskutek tegopowstałajako pierwszadywizja dowodzona przezDąbrowskiego,zwanalegią poznańską,nie miała jużnr 1 ale nr 3, cobyłodla niego skrajnymponiżeniem,szczególnieże legiawarszawska Poniatowskiego niebyłajeszcze dokońcasformowana. Dekret tenrozjątrzył popierającychJanaHenrykabyłychlegionistów, którzydostrzegali
Życiecodzienne oficerów wielkopolskich w czasachKsięstwa Warszawskiego 29
w tymperfidną politykę personalnąks. Józefa i jego zwolenników. Pomimo,że skargi kierowaneażdo Napoleona niedawałyrezultatu,Dąbrowskinietracił panowania nadsobą. Zachował przyzwoitość obywatelskąi nienaruszając dys-cypliny wojskowejstarał się podtrzymać swój autorytetwśród społeczeństwa, rozszerzaćgo w wojsku przezumiejętnewykorzystanie irozgłaszanie każdego błędunaczelnegowodza".
Okazją taką dałmuwydającdekret o utrzymaniu woddziałachstosowanego wcześniej wRzeczypospolitej "Procederu prawnego wojskowego': zgodnie zktórym aprobowano stosowanie ostrych kar cielesnych wobecżołnierzy. Decyzja Ponia-towskiegospotkała sięzestanowczą dezaprobatą postępowych wyższychoficerów i twórcy Legionów.Dąbrowski niepoprzestałna skierowaniu do ks.Józefa pisma, wktórymżądałjejuchylenia ipodkreślał, że[... ]pierwszy tojestrazw czasie mej 36-1etniejsłużby wojskowej,że sięwaham uskutecznić rozkazy mejzwierzchności [... ]13.Jednocześnie zapowiedział dymisję iskierowałpismo dowchodzącego wskładKomisjiRządzącejWybickiego, w którym ostroskrytykował postępowanie ministra wojnytwierdząc, że chciałon [... ]nas przez rózgipędzići kijamibić,kiedy wszystkie innerządyzporządkuinnym sposobemzachęcają wojska narodowe do , obrony ojczyzny [...]14.Wieści orychłejdymisjiDąbrowskiego szybkorozniosły się wśród żołnierzyispołeczeństwa.Ryzyko,żedymisja twórcy Legionów spowo-dujeodejściez wojska masy oficerówspowodowało, żeminister wojny nieobstawał przywprowadzaniuuchwaływżycie,aleniechcąc tracićautorytetuwśród arysto-kratów niezdecydował sięna jejanulowanie".
Popokoju wTylżyrozczarowanyDąbrowski,abyłatwieji spokojniej przebo-lećdoznane krzywdyodsunął sięna pewien czas od polityki i uzyskawszy urlop
12 J.Pachoński,GenerałJan HenrykDąbrowski1755-1818, Warszawa 1981, s. 418-424,439-440,450-451; Sz. Askenazy, op.cit., s. 155-156; E. Iezierski,Jan Henryk
Dąbrowski:Twórca Legionów,Warszawa 1918, s. 74-87.
13 J.Staszewski,Źródławojskowe do dziejów Pomorza w czasachKsięstwa
Warszaw-skiego,cz. 1,Toruń1933, s. 328.
14 Dąbrowskido Wybickiego, Gniew 16 II 1807,Archiwum Wybickiego,II, s. 106; M.Kukieł,Dziejeorężapolskiego w epocenapoleońskiej, Poznań1912, s. 126.
30 Tomasz Kurzawa
przeniósł siędoWinnogóry".Zainteresowanie sprawami publicznymigenerał ograniczyłdo czytaniaprasy, a swój czaswolnypoświęcił na gromadzenie mate-riałów związanychz jegowcześniejszą działalnościąna rzecz przywrócenia nie-podległościPolski. W ten sposóbchciał, stając sięwzorem donaśladowaniadla innych oficerów (m.in.dlaKosińskiego) podkreślić własne osiągnięciaiumocnić swój autorytetkosztem rywali, przedewszystkim Poniatowskiego. Zanimjednak uaktywnił sięwżyciukulturalnym, w katedrzepoznańskiej odbył sięjegoślub zpodczaszanką Barbarą Chłapowską,naręcektórej w trakcieuroczystości Kosiń skimiałzaszczytwręczyć brylantową agrafę. Byłto darrządudla Twórcy Legio-nówzazasługiw walkach z zaborcami i z jegowoli przeznaczonyzostałkobiecie, która pierwsza gouszczęśliwiłaprzez zawarcie z nimmałżeństwa. Przypuszczać można, żenie przypadkiem to"Amilkar"był doręczycielem agrafy,ponieważjako dawny towarzysz legionowy, mimo swejniełatwej osobowości dokońca"pierwszej wojny polskiej"pozostałprzyDąbrowskim będącjednymz najwierniejszych mu oficerów.
Po hucznym weselu urozmaiconym przez rymopisów wieloma wierszami twórca Legionówwyszedłzzałożenia, że spełniłswójobowiązekwobec ojczyzny.. Stwierdził,jaksłusznie zauważyłIezierski,że to jemu bardziejaniżeli innym należało zazdrościćiskupił się nakolekcjonerstwie".Zgromadziłwiele map i planów, atakże różnegorodzajupamiątkinarodowe:dawną, artystyczną broń, chorągwie,mundury, insygniawładzy. Założył własnearchiwum, wktórymzebrał dokumenty,korespondencję prywatną,opracowania poszczególnych fragmentów z kampanii wojennych lub bitew.Jednocześnie spróbował usystematyzować posiadane dokumenty i relacjedotyczące działalności Legionów. W tym celupisał też własnewspomnienia,opisywał najważniejsze chwile wżyciu.Na podstawie literaturyjaką zgromadziłw swojej biblioteceopublikowywał teżnałamachgazet artykułyz zakresu historiiwojskowości.Kroki w kierunku zebrania wjedną całość i opublikowania wszystkich dokumentówzwiązanychz istnieniem Legionów podjął również Kosiński. Natomiast gen.MichałSokolnicki razem z gen.
Stani-16 Posiadłość tęrazem z miasteczkami Pyzdry iŚrodaWlkp.Dąbrowski otrzymałod Bonapartego jako wynagrodzenie zazasługiw czasie wojny w latach 1806-1807.
17 E. Iezierski, op.cit., s. 87-89; R. Rola,Henryk Dqbrowski(1755-1818),Poznań 1918,s. 64-65.
Zycie codzienne oficerów wielkopolskich w czasachKsięstwa Warszawskiego 31
sławemFiszerem wspomagali w tworzeniu archiwum Legii Naddunajskiej gen. Karola Kniaziewicza i gen. Ksawerego Kosseckiego.Własny udziałw kampaniach napoleońskich postanowił udokumentować również Sułkowski piszącdożony listyz Hiszpani, Rosji i Prus.Podobnie jakDąbrowskiw wolnych chwilach wyka-zywałogromne zainteresowaniehistorią wojskowości, ale niedrogątworzenia publikacji, ale czytaniem wieludzieł dotyczących strategii i taktyki, którenapisali historycy francuscy, m.in.Historii rzymskiej CharlesaRollina".
Niektórzy dowódcywyrażali zamiłowanie do literaturypiękneji chwytali za pióro, aleprzyświecałimróżnycel.Kosińskipo zamieszczeniu w prasie kilku przekładówz literaturywłoskiejwraz zzakończeniemwojny zAustriąw 1809 r. napisał długipoematokolicznościowy,w którymchwaląc zwycięstwaPolaków promował przedewszystkim siebie. Natomiast Sokolnickipisał głównie wiersze okolicznościowe, którymizyskałszacunekw oczach innychm.in. KajetanaKoź miana.Dedykował je Emmie Potockiej wychowance ks.Adama Czartoryskiego, z którymodnowiłkontakt podczas urlopu w Galicji naprzełomie1808/1809 r. Zabiegało jejrękęi dlatego urlop w kolejnych latachczęsto spędzałwPuławach, w rezydencji Czartoryskiego".
Sokolnicki nieograniczałswoichzainteresowań wyłącznie do literatury,był bowiem wszechstronnie uzdolniony.Wybijał się wśród oficerów wKsięstwie Warszawskimdoskonałą znajomością inżynierii,kartografii. Bacznieobserwował rozwój i zmiany jakienastępowaływ astronomii, fizyce,inżynierii,iczytałwiele prac z tych dziedzin. Zorientowany dobrze w technice i hydrauliceprzebywając wParyżu wygłaszał dotyczące tychzagadnień referaty,zgłosił własne uwagi -oosuszaniu bagien pontyjskich i budowiekanału, a nałamachgazet paryskich zamieścił różnerozprawy z zakresu techniki.Dziękiprzedstawionym projektom, m.in. o"trąbiehydraulicznej" iprzyrządzie "łączącym użytekstolika
geometrycz-18 J.Pachoński,op.cit., s. 462-464;J.Pachoński,Legiony Polskie. Prawda i legenda
(J794-1807),t. IV, Warszawa 1979,s. 666;J.Czubaty,op.cit., s. 89-91; A.P.Sułkowski,
op.cit., s. 195.
19 K.Koźmian, Pamiętniki,t.II,wyd.A.Kopacz, M.Karczmarek,J.Willaume,Wrocław
1972, s. 50-51. Poza Sokolnickim,serce Potockiejpróbował też zdobyćKozietulski, ale
32
Tomasz Kurzawanegoikątomierza" wyrobiłsobiebardzodobrą opinięu specjalistówdziałających w cesarskim InstytucieUmiejętności FizycznychiMatematycznych".
Równocześnie z Sokolnickim w 1811 r., atakżei naprzełomie1811/1812 r. do stolicy Francjiprzyjeżdżali na tzw. "przepustki" oficerowie zpułku szwoleże rówgwardii, m.in.Łubieński,a razemz nimi oficer ordynansowy Napoleonappłk DezyderyChłapowski. Każdą wolną chwilę staralisięjak najlepiejwykorzystać i pospędzeniuupalnegoprzedpołudnia w SzkolePływaniana Sekwanie(między Mostem Królewskim a Mostem Zgody), udawalisięna obiady doVerrego, znanego restauratora w Tuileries.Późnym popołudniem odbywaliprzejażdżki popięknym LaskuBulońskim i podziwiali w nimsławną aktorkę paniąMars, a wieczorem przychodzili dozatłoczonegoogrodu w Tuileries lub zapraszani byli do domów przez znajomych,najczęściej doksiężnej Iabłonowskiej,paniBierzyńskieji pani Walewskiej. W okresiekarnawału przebywając wParyżuuczestniczylidzieńpo dniu w balach wyprawianych w Tuileries, albo u sióstr rodzinycesarskiej, a cza-sami zapraszani byli do salonów naprzyjęciaprzez ministrów francuskich lub posłówzagranicznych, nawet rosyjskiegoposła księciaKurakina.Już wcześniej zewzględunastycznośćz przedstawicielami Rosji, a przede wszystkim na pla- ' nowaną wojnęzRosją,oficerowie prawdopodobnie otrzymali od cesarza rozkaz nauki rosyjskiego, którego lekcje mieli trzy razy wtygodniu".
Naturalnieszwoleżerowie nie zapominali o takichdniach,jak imieniny cesa-rza i nawet pod jegonieobecność,jak w 1807 r. w Warszawie,uroczyście je obchodzono. Dowódcy korpusugwardii fundowali z tej okazji fety lubodbywały sięone pod auspicjami Napoleona. Podczassłużbyokazjadoodprężenia nada-rzała sięoficerom w momencie; gdyich koledzy zpułkuotrzymywali nominacje, ponieważ zapraszali wtedypozostałychna obiady.Jeżelikapitanawansowałna wyższy stopień,touważałzaswoją powinnośćzorganizowanie "pohulanki" dla przełożonych. Z drugiej stronytakże dowódca (m.in.Łubieński) nierzadko zapraszał podległychmu oficerów naposiłki. Najczęściej wystawiałobiadydla tych, którzyświeżootrzymali nominacje. Poza tym w regimencieodbywały się przyjęcia okolicznościowe związane sięze zwyczajempowstałym wśród
szwole-20 M. Sokolnicki,Generał MichałSokolnicki,Warszawa 1912, s. 207-209; "Gazeta Warszawska" 25 I 1812,s. 114-116.
Życiecodzienne oficerów wielkopolskich w czasachKsięstwa Warszawskiego 33 żerówzaraz po utworzeniupułku,np. przygotowane przezChłapowskiegodla oficerów w dobrach jego rodziców w 1812 r.Dziękitemuzacierały się różnice istniejące wśródkadry dowódczejszwoleżerów" międzyszefami szwadronów (np. Łubieńskim),którychzaliczano do oficerów sztabowych, aresztą podlegających im oficerówpułkowych pełniących funkcje w zakresie organizacji kompanijnej. Dowódcy szwadronów czulisię bowiemskrępowani zewzględu na zawarte wcześniej znajomościoraz na fakt,że często podporządkowaniim oficerowie chociaż niżsistopniem byliw ichwieku. Corazbliższerelacjemiędzydowódcami szwoleżerów zawiązywane podczas wspólnieprzeżytych chwil w koszarach i w czasie kampanii wojennychprzeradzały sięwtrwałe przyjaźnie.Przejawem tegobyło zawarcie umowymiędzy Chłapowskimi Kozietulskim opełnieniu służbynazmianę,zgodnie zktórą obowiązekprzeztydzień spoczywałna jednym z nich,a kolejnytydzień nadrugim".
Generalnie stosunkiwśród oficerów wpułku szwoleżerów byłydobre, ale nie znaczy to,żewogóle niedochodziłodowewnętrznychkonfliktów. Odpowiedzialny byłza to w znacznej mierzegłównydowódca regimentu,płkWincentyKrasiński. Swoimpostępowaniem zarówno w sprawach merytorycznych, jak i na stopie towarzyskiej narażał sięnakrytykęi stopniowozrażałsobie oficerów, dawnych przyjaciół. Krasiński niewywiązywał się właściwieze swoichzadańi pozbawiony doświadczenia wojskowego zaniedbywał obowiązek przeprowadzania razem z oficerami regularnychćwiczeńmusztry. Naskutektego lekkokonni nie wypadli dobrze podczas rewii przed cesarzem na dziedzińcu pałacu w Schonbrunn w 1809 r.,oficerowie pogubilisięw wydawaniu komend i pomylono szyki. Bona-parteukarałich za to nieprzyznającimżadnych wynagrodzeń, mimozasług wojennych w czasie kampanii 1809 r. OpiniaŁubieńskiego,którywiną za to obarczał Krasińskiegoitwierdził, żeten ostatnibył zawadą całego pułkui dopóki byłjegodowódcą porządkuw nimbyćniemogło byławpełniuzasadniona". Znajdowałapoparcie u innych i odzwierciedlenie wrzeczywistości,czego wyrazem
22 D.Chłapowski, Pamiętniki,t.1,Poznań 1899,s.104-106;M. Karpowicz, M.
Fili-piak,op.cit., s.40, 67-68.
23 GenerałTomasz Pomian hr. Łubieński, wyd. R.Łubieński,t.I, Warszawa 1899,
34 Tomasz Kurzawa
..
były później liczne przeniesienia i dymisje oficerów, w tym samegoŁubień skiego.WprzeciwieństwiedoKrasińskiegopozostali dowódcy wpułkulekkokonnych w odpowiedni sposóbwypełniali swojeobowiązki. Ichsłużbaw czasie kampanii wojennych nieograniczała sięjedynie dodziałańw awangardzie, ariergardzie, czy teżprzeprowadzaniu rekonesansu, sprawdzaniusiływroga. Podczas marszu przez terenynieobjęte walkądopókipułk szedłrazem, jeden z oficerówwysyłany był naprzód, abyprzygotować dla regimentu wokreślonym miejscu kwatery. Dla zapewnieniafurażu iżywnościw bok od linii marszu, gdziełatwiej można było zdobyć siano lubsłomę,kierowano innego oficera zpododdziałem.Bardziej doświadczonym dowódcom powierzanoodpowiedzialność nad organizowanymi zaliniąfrontuzakładami pułkowymi,wktórych odzyskiwalisiły lżejranni, chorzy i kontuzjowaniżołnierzeorazdowódcy. Tamteż dowożono zgłównych zakładów pułku znajdujących sięw Chantilly iParyżu brakujący sprzęt,mundury, elementy oporządzenia końskiego. Zajmował siętymkwatermistrz, oficer zbiorczy i komen-dantgłówny".Dozadańoficerówsłużących wpułku szwoleżerów należało również dostarczanie w czasie kampanii wojennych rozkazów, eskortowanie .dowódców ' francuskich lubpełnieniefunkcjitłumaczy. Niekiedy otrzymywali jednak niety-powe misje dospełnienia. Jednąz nich powierzonoŁubieńskiemu w czerwcu
1809r. - musiałwtedyudać sięnatyłyWielkiej Armii, abyzebraćinformacje o ewentualnych ruchach Austriakówdrogąindagowaniapodróżnych, kontrolowa-nia poczty,wysyłaniapatroli, a wdziałaniachtychmiał pełną swobodę.
Szwoleżerowiebyli zobligowani dosłużbyu boku Napoleona nie tylko na froncie. Przekonalisięo tymgłówniew latach1810-1811,kiedynie tkwili bez-czynnie w koszarachpułkuw Chantilly, aletowarzyszyli Bonapartemu i jegożonie Marii Ludwice w ichpodróżydo Belgii i Holandii, którastanowiłaostatni akt uroczystości ślubnychimiałacharakterceremonialny".
Aleobowiązkikadry dowódczej regimentu lekkokonnych niesprowadzały się wyłączniedo ochronycesarzai wykonywania rozkazów od niego otrzyma-nych.Iakw innychformacjach, tak i wpułku szwoleżerówna oficerach spoczy-wała odpowiedzialność zapodwładnych,troska nie tylko o ich umundurowanie, 24 Po odwrocie z Moskwy zakupówbrakujących rzeczy dokonywano w Poznaniu. 25 M.Karpowicz, M.Filipiak, op.cit., s. 53-55.
Życiecodzienne oficerów wielkopolskich w czasachKsięstwa Warszawskiego 35
uzbrojenie, zaopatrzenie,kondycję czysprawność fizyczną,aletakżeichwłaściwą postawę moralną.Kroki w tym kierunku podejmowalipilnując,jak wspominano wcześniej,by nie dezerterowali, nie krzywdzililudności,uczestniczyli we mszy św.kiedybyłaokazja, ajednocześniestaranosię utrzymaćich w duchuwesoło ści, ufności,w wierze wewłasne siły.Ulatego kiedy podczas kampanii w 1812 r. dla przyniesienia ulgikoniom,atakżedla rozbudzenialub rozgrzaniajeźdźców nakazywano improwadzićwierzchowce zasobą, często śpiewanomarszowe pieśni, przeważnie krakowiaki. Poza tym w czasie wojny oficerowie bardzo pozyskiwali sobiepodkomendnychspędzającz nimi noce na biwakach. Skazani byli na to z powodubraku kwater, aledawałoim towiększą gwarancję bezpie-czeństwa.
Na pewno nie wszyscy z oficerówściśle i sumiennie wywiązywali się ze swoichpowinności wobec podległych imżołnierzy,ale nie tolerowanopośród dowódcówpułkujakichkolwiek przejawówskąpstwalubchciwości.Kiedy
przy-stępowanodopodziałuzdobytych na wrogachkas zaczynano od
podkomend-nych, a niewykluczone, że zdarzalisię oficerowie, którzy potrafilisię zrzec swojej częścina rzeczżołnierzy.Doprzypuszczeńtakichskłaniać możefakt,że potrafili wspólniezłożyć sięizorganizować szkółkędla dzieciżołnierzy. Ewi-dentnieświadczyłoto o patriarchalnym stosunku oficerów dopodwładnych. Rzutowało to napostawętych ostatnich wobecdewódców kiedy ci znajdowali sięw potrzebie.Można tu podać przykład Chłapowskiego ocalonego przez jednegozżołnierzyw bitwie pod Reichenbach, dla którego w dowódwdzięcz ności wystarał sięokrzyżLegiiHonorowej".
Zabiegająco wysokie morale,kulturę żołnierzyi ichodpowiednie wyszkolenie, oficerowiewdrażaliw nich zasady dyscypliny wojskowej i regulaminu. Utrzyma-nie subordynacjiwśród szwoleżerów niebyło rzeczą łatwą, ponieważ podko-mendni rekrutowalisię głównieze szlachty. Nienawykli~oregulaminu i dyscy-pliny uczuleni na ton przełożonych przezdługi czas odnosili się do nich z dystansem. Domagalisię,abytytułowaćich"waćpanami".Kres temupołożyła dopiero w trakciemarszu do Hiszpanii, w Moguncji stanowcza interwencja por. Andrzeja Niegolewskiego.Ukrócił tam dwóch podpitychżołnierzyze swojego plutonuociągających sięprzywsiadaniu nakoń zwracając siędo nich per "ty':Za
36 Tomasz Kurzawa
obruszeniesię ukarałjednego z nichrozkazując iśćbez przerwyz karabinkiem na plecach przedtrębaczem,cobyło kompromitacjądlażołnierza.Od tej pory nie sprzeciwialisię jużnaużywanieprzezdowódców tej formy.Musztrę ićwicze nia przeprowadzali w szwadronach ich szefowie lub kapitanowie, którzy sami dopiero w latach1807-1808zapoznalisięz zasadami manewrowania i dowodze-niapodległymi imoddziałami.Z tego powodu przydzielono im do pomocy francuskich oficerów-instruktorów:ppłk.Karola Delaitre i "gros-majora'Piotra Dautancourt".
Dowódcy potrafilizabłysnąćprzedpodległymiim oficerami i podkomend-nymi dobrymprzykłademizdobyćich uznanie nie tylko w regimencie szwole-żerów,alerównieżw innychformacjach wojskKsięstwaWarszawskiego. Dosko-nałą opinię wyrobiłsiebie np.Sułkowski,któremuw dniu imieninjegomałżonki Ewy(24XII1809r.)podczas pobytuw Tembleque wielu oficerówprzybyło złożyć życzenia. Bezwątpienia było to dla niego ogromnym zaskoczeniem imusiał być głębokowzruszony, skoro po uroczystymprzeglądzieregimentuprzyznałdla całego pułku podwójną racjęwódki.Spełnił tego dnia liczneprośby, mianując wielużołnierzykapralami, a kapralisierżantami.Poza tym docierali do niego' wtedykurierzyz innychpułkówpolskich z serdecznymiżyczeniamiokazjiŚwiąt Bożego Narodzenia.Otrzymałjetakżeod lansjerównadwiślańskich, z którymi stacjonując wcześniejw Toledozasiadałwieczorami do kolacji lub ponczu,słuchał śpiewówkpt. Maksymiliana Niezabitowskiego lubgrałw kartypartięfaraona".
Grąw kartySułkowski wypełniałsobie wolne chwile pod koniec dnia zarówno zagranicąw towarzystwie lansjerów, jak i po powrocie do Polski w gronie rodzin-nym, gdzieopanował zasady ombra. Do kart siadał teżw wolnych chwilach podczas kampaniiwojennych (wlatach1812-1813)krótkopo obiedzie, na który zapraszałoficerów (w1813r.przeważnie podległegomu gen.bryg.Jana Nepo-mucenaUmińskiegoipłk.Marcina Tarnowskiego), którzyrewanżowalimusię później prosząc Sułkowskiegodo siebie. Niestety warunkido gry nie zawszebyły odpowiednie.Jużw Hiszpanii zmuszonybyłczasaminocowaćwnamiotach razem zżołnierzami,z którymimiał okazję zżyć się spożywając posiłkipod drzewem. Niekiedyzatrzymywał sięz boku od nich wzwykłymdomku lub w rezydencji
27 M. Karpowicz, M. Filipiak,op.cit.,s. 25,52. 28 A.P.Sułkowski, op.cit.,s. 121-22,217-18.
Życiecodzienne oficerów wielkopolskich w czasachKsięstwa Warszawskiego 37
jednego z grandówhiszpańskich.Jeszcze bardziejróżnorodne byłykwatery, wjakichprzebywał Sułkowski podczas marszui odwrotuWielkiej Armiiz Rosji, od wygodnego domu pani Jegierskiej wMińsku,przez noce w sienikarczmy,aż po pobytwrazzUmińskimi Tarnowskim wpałacuhr. Morstina pod Krakowem, gdzie z dala odżołnierzy przebywałdo wiosny 1813 r.29
Pomimo,że nie zawszespał obok podkomendnych, to tak jak oficerowie zpułkulekkokonnychdokładałwszelkichstarań,abyprezentowali wysoki poziom moralny,starał się rozbudzać w nich patriotyzmidokształcać.Kiedywięc otrzy-mał ŚpiewyHistoryczne Niemcewicza niezwlekałi zarazzacząłje w9p.p. rozpo-wszechniać. Jednocześnie baczniedoglądał,abyjegoregimentbył wystarczająco zaopatrzony imiałzapewniony odpowiedni transport,potrafiłprzy tym dobrze • zadbaćo siebie.Udowodnił totużprzed wkroczeniem do Hiszpanii,
kiedydoko-nał zakupu [... ]muła, który na wypadek gdyby trzebabyło pozostawić wtyle wszystkiebagaże, będzie niósłmojełóżkoiżywność[... ] kufer zawierajacy pierw-sze potrzeby z ubioru iczystości[ ] wszystko czego potrzeba dozałożeniakuchni, i garnki polowe zbiałegometalu [ ] odpowiedniailośćproduktów, któresięnie psuiq.jak wina, likiery, szynki, herbata, korzenie",
Na tak wiele nie mogli sobiepozwolić oficerowie niżsi, zarównosłużący woddziałachzagranicą,jak i wKsięstwie, międzyinnymi dlatego,żenie mieli dużoczasu wolnego.Przekonał sięo tymBiałkowski,którykrótko po otrzymaniu awansu na kapitana (31 XII 1810) natychmiast skierowanyzostałdo Krakowa, gdziedowiedział się,na czympolegały powinności pełniącego inspekcjękpt. dyżurnego.Pozebraniusięwartyna PlacuSzczepańskimi sprawdzeniu jejprze-chodziłzniąprzyakompaniamencie muzyki podgłównyodwach. Tamsformować musiałfront, anastępnie rozdaćdla wart parol, rozkazyiogłoszenialubjeśli wymagałatego sytuacjanależało pilnować delikwenta skazanego naśmierć", Więcej obowiązkówzrzucono na barkiBiałkowskiego,kiedywyznaczonyzostał na kpt.służbowego przyumacnianiu twierdzy Modlin w 1811 r.Przydzielono mu do pomocy paru podoficerów, z którymi po rozdaniu robotnikom narzędzi i dokonaniu pomiaruwydziałowego przeprowadzał inspekcję nadzorując,by
29 Ibidem,s. 201-205, 236, 243, 252-255, 391-394. 30 Ibidem, s.94-95.
38 Tomasz Kurzawa
panowałspokój iporządek,a wkażdą niedzielę brał udziałw musztrach. Najpierw przeprowadzanebyływ batalionach,następniewpułkach,brygadach,później dokonywano tzw. musztrdyżurnych,po czym pod Modlinemmiałamiejsce musztracałegowojska.Białkowski zdawałsobiesprawę, żejakokapitan powinien dobrzeznaćswoichpodwładnych izaspokajaćwszelkie ich potrzeby,ponieważ działalność jegobyła ściślei regularnie nadzorowana od marca 1812 r.drogą lustracji,którąprzeprowadzano wpułkach,brygadach,dywizjach, ageneralną lustracją kierowałszefsztabuFiszer.Dokładnie sprawdzano wtedy stan kompanii iwyposażenia żołnierzy(tornistrów, umundurowanie,bieliznę,obuwie),wysłu chiwano i przyjmowano podnieobecnośćkadry oficerskiej wszelkiezażalenia, skargi, czyteż prośbypodkomendnych, a potem dowódców.Jednocześnie kon-trolowano czywłaściwie wypełniane byłyprzezoficerówksiążeczkiobrachunkowe (tzw.szczegółowe) podoficerów iżołnierzy,w których comiesiącw rubryce przychodu dowódcazobowiązany był wpisać dodaną kwotę,anastępnie zakreślić bilans izatwierdzićpodpisem".
PozaBiałkowskim ważną rolęw umacnianiu twierdzy Modlinmiałpor. Ignacy Prądzyński,któryjużod pierwszych dnisłużbyw wojskuswą gorliwością i zdy-scyplinowaniemprzyciągał uwagę przełożonych". Wykazywałprzytym ogromne zainteresowanie zagadnieniamidotyczącymiteoriiwojny,przegrupowań dużych mas wojsk, planówoperacyjnych, strategiioraz roliinżynieriipodczas kampanii wojennych. Podczaspełnienia służbygarnizonowej wGdańsku,kiedytylkomiał czassięgałdozwiązanej ztą tematykąliteratury. Nawiadomość o powstaniu w pierwszych dniach 1809 r.SzkołyAplikacyjnej Artylerii iInżynierii wWarsza-wie uzyskawszyzgodęze stronyprzełożonego,Poniatowskiego i ojcarozpoczął przygotowania do egzaminuz arytmetyki, geometrii, trygonometrii i rysunków. Przystąpić do niego mogliwyłącznie żołnierzei podoficerowiesłużbyczynnej w wieku do 30 lat orazmieszkańcy Księstwai Polacy z innych zaborów w wieku od 16 do 24 lat, ale pod warunkiem otrzymania zgody ks. Józefa.Prądzyński
32 Ibidem,s. 139,144-145.
33 K.Kołaczkowski, Wspomnienia, ks. I, Kraków1898,s. 23.Szybko, bo wniespełna
3miesiącepowstąpieniudo11p.p.(8listopada1807r.)zostałmianowany adiutantem--podoficerem(1111808r.).Cz. Blach,GenerałIgnacyPrądzyński(1792-1850), Warszawa
Zycie codzienne oficerów wielkopolskich w czasachKsięstwa Warszawskiego 39
zaimponowałKomisji Egzaminacyjnejwiedząizajął3 miejscenaliście 12przy-jętychdoSzkołykandydatów, którym zaraz porozpoczęciunauki przyznano stopieńpodporucznika. Skazanybyłjednak razem z kolegami naciężką pracę, ponieważprogram SzkołyAplikacyjnej nieobejmowałprzedmiotów ogólno-kształcących,ale takie jakwyższamatematyka,geometriawykreślna,mechanika, fortyfikacje (stałe i polowe z rysunkami), artyleria orazjęzykiobce. Niestety wzwiązkuz wybuchem wojny austriacko-francuskiej i wkroczeniem korpusu arcyksięciaFerdynandadoKsięstwaniemógł długo uczyć sięw Szkole. Do tego czasuPrądzyński zdążyłzapewnewykazać się bystrościąi talentem,ponieważ skierowanyzostałprzezgen.Pelletier wrazz KlemensemKołaczkowskim i dwoma innymielewamiSzkołyAplikacyjnej podkomendę ppłk.Jana Chrzciciela Mallet. Przełożyłwtedyswoją wiedzę teoretycznąnapraktykę otrzymując,jeszcze przed bitwą pod Raszynem, zadanie prowadzenia prac fortyfikacyjnych w rejonie rogatekjerozolimskich, a po walkach na przedpolach stolicymusiał przystąpić zKołaczkowskimdo umacniania fortyfikacji twierdzymodlińskiej. Asystował późniejz nim dowódcy saperówfrancuskich, por.Portier,którykierowałpracami przy przerzucaniumostu przezWisłę koło Puław",
Malletdocenił zdolności jakimi wykazał się Prądzyński w trakcie wojny zAustriąimianowałgo po zawarciupo~juw Schónbrunn porucznikiem2 klasy artylerii pieszej, anastępnieswoim adiutantem.UniemożliwiłotoPrądzyńskiemu powrótdoSzkołyAplikacyjnej, alewyrażającnadalnieprzepartą chęć kontynu-owanianaukipołączył siłyz przyjacielem(Kołaczkowskim). Skorzystali z przy-bycia do Warszawy francuskiego prof.matematykii korepetytoraszkoły politech-nicznej irozpoczęli uczęszczaćna jegowykładyz geometriiwykreślnej, gałęzi naukowej nieznanej jeszcze wKsięstwie,geometrii analitycznej oraz rachunku różniczkowego. Poza tym pobierali u Malleta prywatne lekcje z matematyki płacącpopółdukata zagodzinę. Rozszerzającswojewiadomościczas na ich ugruntowaniePrądzyński miałjedynie w nocy,ponieważ ranoangażowany był do pracy w biurzeinżynierów,gdzie pod okiem Malletaćwiczył sięw zakresie rysunków.Dzięki mobilizacji,pracowitości, bystrości,atakże życzliwości prze-łożonychIgnacyzdołał przerobićprogramstudiów i jakoeksternistazdał końcowe 34 Ibidem, s. 26-29; Cz. Blach, op.cit., s. 21-26; A.Nieuważny.R. Morawski,Wojsko
40 Tomasz Kurzawa
egzaminy. Zapewne wnagrodęza to mianowanyzostałporucznikiem pierwszej klasy(1IV1810r.). Przydzielony potem jako adiunkt do DyrekcjiInżynierów kontynuował pracę w biurze Malleta ibrał udziałw pracach terenowych towa-rzysząc oficerom sztabowym, którzy prowadzili demarkację granicKsięstwa Warszawskiego. Po rozpoznaniu dróg i rzeksporządzanoopisorazmapki. Egza-minempraktycznym z wiedzy nabytej wlatach1809-1811 byłydlaPrądzyńskiego prace,któreprowadziłprzy wzmacnianiu twierdzy Modlin od lata1811r. Pod przewodnictwem MalletamłodyIgnacybrałaktywnyudziałw tworzeniu nasy-pów ziemnych, budowie murów podporowych i drewnianych, blokhauzów. Na prawym skrzydleprzydzielono Prądzyńskiemu do pomocy3000robotników,
400murarzy icieśli,którymmógł wydawaćdyspozycje. Wciągudnia razem z kolegamiuważnie nadzorował ichpracę, wytykał błędy, profilowałlub równo-ważył przydzielone im wydziały,a nocpoświęcał na obliczanierachunków isporządzanieprojektów.Prądzyńskii tym razemzabłysnąłprzedprzełożonymi, za cowyróżnionogo przez awansowanie na kapitana drugiej klasy (I1812r.). Bezsprzeczniebyłbardzo ceniony nie tylkoprzez nich,ale generalnie w sztabie, skorowrazzrozpoczęciemwojny zRosjąw1812r.przeznaczono go na adiunkta' inżynieróww dywizjiDąbrowskiego. Twórca Legionów szybkonabrał do niego zaufania, niewątpiłw jegozdolnościipowierzałmu odpowiedzialne zadania wyznaczania kierunku marszu, miejsc na rozbicie obozu, rozpoznaniasiłi pozy-cjiwroga, jakrównieżstawiania mostów lubszańców,naprawy i torowania trasy za nieprzyjacielem,bądźjedynieprowadzenie dziennikadziałańwojennych".
Dozawiązywania więzibraterskichmiędzydowódcami w latach wspólnej służbywojskowej niektórzy oficerowiedążyli udzielając sięw wolnomularstwie, ponieważjednym z podstawowychzałożeńmasoneriibyło hasłoponadnarodowej jedności ludzi. Ruch wolnomularski niebyłjednak jednolity, na cowpływały różne poglądy,zainteresowania oraz wyznaniaczłonkówposzczególnychloży. Wszystkichłączyłjedynie [...
l
głódnienasyty wiedzy uniwersalnej, egzaltowana wiarawmożliwości człowieka oraz wspólne [...l
dążenie:"moralna odnowa",35 K.Kołaczkowski,BiografiaGenerałaIgnacegoPrądzyńskiego, Poznań1951,s.6-7; Cz. Bloch, op.cit., s.27-29, 32-33, 36.Awans na kapitana pierwszej klasyPrądzyński otrzymałpoodwrocie zMoskwy, a zazasługiwojenne odznaczonyzostał Złotym Krzyżem Virtuti Militari.
Życiecodzienne oficerów wielkopolskich w czasachKsięstwa Warszawskiego 41
stworzenie nowejludzkości [...]36.Działalność wśródmasoneriiczęsto prowadziła dozaangażowaniaoficerów wpolitykę,aleprzynależność dolóżjeszcze przed powstaniemKsięstwaWarszawskiegobyła próbą,jak sugerujeJarosławCzubaty, oderwaniasięod problemówpolitycznych".Przykładem tegobyłpowstaniec kościuszkowski i dymisjonowany oficer Legionów gen. mjr JózefNiemojewski, którydołączyłdodziałającej na terenie zaboru pruskiegoIoży.Zum Goldenen Leuchter" Jako doświadczony wolnomularz,będąc jużwmłodości członkiem berlińskiej loży"Royale York" orazdziałającej późniejw Poznaniukapituły "Sta-łości Uwieńczonej':zaraz poprzyjęciudo"lumGoldenen..."podjąłstarania wkierunkuutworzenia polskiej placówki wolnomularskiej. Uzyskawszyaprobatę z Berlina razem zpłk.Piotrem Reychogłosił(25V 1805) przemianowanie dotych-czasowejloży na"Świątynię Mądrości':Jej członkowie postawili sobie za cel głównyniesienie pomocy ubogim i kontynuowaniedziałalności oświatowej.Zum Goldenen..."Świadczyłoto owyraźnej chęciz ich strony do rozwijaniawspół pracypolsko-pruskiej, co w znacznym stopniu spowodowanemogło być rozcza-rowaniem wielu legionistówpolityką Napoleona w sprawie polskiej. Doloży przyjmowano ich (m.in.Kosińskiego)z otwarJYmirękoma".
Jednak nie wszyscy oficerowie legionowiodsunęli sięod Francji.Częśćz nich dołączałado francuskichlóż prawdopodobniedrogą nawiązanych wcześniej kontaktów (tak jak mjr Downarowiczbędącyco najmniej od 1803 r.członkiem działającejwParyżu "Ił'Age d'Or"). Wraz z utworzeniemKsięstwaWarszawskiego kontakty zmasonerią francuskąidziałalnośćwlożach związanychz "Wielkim Wschodem Francuskim" podniosła prestiż generałów wśród krajowych wolno-mularzy, cowpłynąć musiałonaprzystąpieniedo tejlożyoficerów o ambicji na miaręSokolnickiego. Wielu wybitnych oficerów,począwszy od przedstawicieli polskiej kadry dowódczej doby przedrozbiorowej skupionychwokół Poniatow-skiego, poprzez znanych legionistów (gen.Wincentego AksamitowPoniatow-skiego, gen. Aleksandra Rożnieckiego), ażponiezwiązanychz Legionami, jakSułkowski, wyróżniających sięw hierarchii wojskowej i towarzyskiej swoimizasługami, 36 L.Hass,Wolnomularstwo w EuropieŚrodkowo-Wschodniej w XVIII i XIX wieku,
Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1982,s. 146.
37 J.Czubaty, op.cit.,s. 68.
42 Tomasz Kurzawa
pochodzeniem imajątkiem, było członkami loży"Bracia Polscy Zjednoczeni': Jej pierwsze zebranieodbyło sięwpaździerniku1807r.Działałana podobnej zasa-dziejak.Swiątynia Mądrości':ztą różnicą, żena jej utworzenie koniecznabyła zgoda nie ze strony Prus, ale "Wielkiego Wschodu..." "Bracia Polscy", akcent kładlinie nawspółpracęz Prusakami, leczz Francuzami.Ogromną czciądarzyli Napoleonadopatrując sięw jegopolityce zarówno szans na przywrócenie Polsce niepodległości,jak i na zrealizowaniewłasnych dalekosiężnych marzeńzrobienia karierywojskowej.ZwiązkizFrancjąstaralisię zacieśniać także członkowieinnej, założonej w Poznaniu(1I1808r.)loży"Francaiset PolonaisRe'unis"("Bracia Polacy i Francuzi Zjednoczeni"), w której prymwiódł Dąbrowski.Obok niego tradycję legionową reprezentowałw niej jako mówcaKosiński, który po wkro-czeniuwojsknapoleońskich na ziemie dawnejRzeczypospolitej razemz Niemo-jewskimopuścił "Świątynię Mądrości">, Przynależność"Amilkara" do.Prancais
et..,"świadczyłaz jednej stronyo dobrych relacjachmiędzynim itwórcą Legio-nów, a z drugiejpokazywałajak szybkozmieniało sięspojrzenie oficerów na Napoleona i jegopolitykęwobec Polaków.Przeciwieństwem Kosińskiego i pozo-stałychoficerów wolnomularzy, którzywyrażali opcję profrancuską byłNiemo- '
jewski,który mimoodejściazlożyna czas kampanii wojennej 1806-1807nie
zmieniłswoichzapatrywań. Podobnie jakwiększość urzędnikówi wojskowych wchodzących wskładutworzonej jeszcze przed rozbiorami, a reaktywowanej w1807r.loży "ŚwiątyniaIzys",którą połączonow1810r.ze"Świątynią Mądrości': krytykował władze Księstwai z dystansemodnosił siędoBonapartego".Należał
do znanych z radykalnychprzekonań jakobinów, czegodowiódł współpracując z Józefem Neymanem w1809r.po opuszczeniu stolicy i udaniusiędo departa-mentułomżyńskiego. Otrzymałwtedy od Poniatowskiego, zapośrednictwem szefa sztabu generalnego Rautenstraucha, rozkaz zorganizowania tam wojska oraz przygotowania razem z prefektem i miejscowymiwładzami powstania. Natych-miast po przybyciu do departamentu Niemojewski rozpoczął organizować oddziały, aleprzekraczałprzy tym swoje uprawnienianarażając sięprefektowi - Lasockiemu, któryskarżył sięna niego przedRadąStanu. Zabiegi jakobinów, którzy uzyskali poparcie Poniatowskiego i ze strony sztabuspowodowały, że
39 Ibidem, s. 292, 304-306,328-329,340,343; idem,Wolnomularstwo...,s. 237-238. 40 J. Czubaty, op.cit., s.71-72.
Życiecodzienne oficerów wielkopolskich w czasachKsięstwaWarszawskiego 43 prefekt zmuszonybył ustąpić ipodporządkować sięNiemojewskiemu. Jednak dalszepostępowanie jakobinów, wprowadzanie na miejsce niektórychurzędników innych o przekonaniachrepublikańskich, czyteżdokonywanie samowolnych aresztowań bez konsultacji zRadąStanu,nadużywanie władzyilekceważenie dotychczasowej nieodpowiadało już ks. Józefowi.Docierały do niego liczne pretensje zestronymiejscowychwładz,w efekcie czegozdecydowało przeniesie-niu Niemojewskiego z departamentułomżyńskiegona stanowisko komendanta twierdzyserockiej",
DziałaniaNiemojewskiego włomżyńskim były,jaksłusznie zauważyłCzubaty, próbąwzmocnieniawpływówpolitycznych jakobinów iukazały,jak przezprzy-należność dolożyoficerowiezaangażowani byli wpolitykę. Głosw tej sprawie zabierali także Dąbrowski i Sokolnicki, którzy popierali w pewnym stopniu republikanów. W momencie wkroczenia wojsk polskich do Galicji zewzględuna sytuacjęjakawytworzyła sięna froncie i potrzebyarmiiDąbrowski dostrzegał koniecznośćutworzeniaurzędu,którykierować miał administracją.Dlategoteż powołując się naprzykładFrancjiwysunął ideę powołania generalnego inten-denta, na któregoproponował jednego z jakobinów, Andrzeja Horodyskiego. Przedstawienie tego kandydataoznaczało jeślinie poparcieDąbrowskiego dla republikanów, tobyłowyrazem jegoniechęcido Rady Stanu i Poniatowskiego, któryniezaakceptowałHorodyskiego na tym stanowisku. Twórca Legionów nie przestałgo jednakprotegować idążyłdo powierzenia mu funkcji dyrektora cywilno-wojskowego przykwaterzegłównej.Zamiartenudało się Dąbrowskiemu zrealizować.Fakt,żeintendentem generalnym wybrano z woli ks.Józefa stanow-czego i porywstanow-czego prefekta RajmundaRembińskiego spowodował, że doszło późniejdowspółdziałaniajakobinów zRządem Tymczasowym. Obie strony chciałybowiem ograniczeniauprawnień urzędnika, ponieważ nieodpowiadałim jego sposóbpostępowania.Na zawarcie porozumieniamiędzystronnictwem republikańskim,wktórym naczoło wysunął sięHugoKołłątaj,aRządem wpłynął wdużymstopniu Sokolnicki.Pełnił rolę pośrednika międzyprezesemRządu, StanisławemZamoyskim, któremuprzekazywał cenneuwagi i wskazówki
Kołłą-41 Listpłk.Rautenstraucha do gen. bryg. Niemojewskiego, Modlin 24. VII.l809,
Archiwum Niemojewskich, p.9,s. 7-8; G.Zych, ArmiaKsięstwaWarszawskiego, Warszawa
44
Tomasz Kurzawataja.Aktywność Sokolnickiegowynikałajednak przedewszystkim zewzrastającej od czasukampanii 1809 r.jegoniechęciwobec Poniatowskiego, która z biegiem czasuprzerodziła sięwewrogość".
Pomimo,żelosyoficerów w sferze prywatnejtoczyły sięodmiennie(chociażby porównując sytuację Dąbrowskiego i Sokolnickiego), to pod innymiwzględami wżyciucodziennym dowódcówbyłowielepodobieństw. Niewątpliwie zaangażo waniesięwieluoficerów wpolitykę wynikało najczęściej z przyczyn osobistych i spowodowanebyło ichniechęciąwobec Poniatowskiego.Wpływała ona na potrzebępodnoszeniaswojego autorytetuprzez pisaniewspomnieńi tworzenie archiwów, apośredniona rozwijanie przez nich wiedzy naukowej jak tobyło w przypadku Sokolnickiegodziałającego wParyżu powyjeździe zKsięstwa. Chociaż powinności oficerówbyły różne, jednadotyczyławszystkich, troska i szacunek wobec podkomendnych. Od tegozależało,jak byli postrzegani na zewnątrzprzezludność cywilną,innych dowódców oraz czy w jednostkach panował ładiporządek.
42 J. Pachoński, op.cit., s.468;J. Czubaty, op.cit., s.118-119.Sokolnickiopuścił
w 1810 r.KsięstwoWarszawskie iudał siędo Francji, gdzie dowiedziawszysięo wyrzu-ceniuprzezPoniatowskiego z armii polskiejprzeszedłnażołdfrancuski.Kampanię 1812 r.
BOnOlJlHHR XOnOIJHOIO 36POEIO - BURB
BOEHI30BAHOrO CnOC06Y)J(UTTR
YKPAiiłCbKUX
K03AKIB (KIH. XIX -
no:
XX Cl)
W
koń.XIX w. - na pocz. XX w.Ukraińcystanowiliwiększość wśród kozakówkubańskichorazzauważalnyodsetek(15%-20%) w wojsku kozakówdońskich także terskich. Długotrwała służba wojskowa, autorytet kozaka-zwycięzcy,tradycja bohaterstwa kozackiego oraz wsparciepaństwowe były podstawą gruntownego ćwiczeniawojskowego, także osobistej sztuki bojowej.Broń biała (głównie szabla) zawszebyła oznaką wojskowej warstwy kozackiej. Na pocz.XX w.osobistećwiczeniebojowe kozakówtrwało18-25 lat. Mistrzowie kozackiej sztuki bojowej wykorzystywaliwięcej8ciosówszablą także piką- kubański płastuni(piechota)bagnetem.Władanie bronią białą było ważną podstawąwojskowego trybużyciakozakówukraińskichwkoń.XIX w. i na pocz. XXw.*
* *
Kynsrypa yxpamcsxoro HapolW(RKi 6YAb-RKoro imnoro) ITOB'R3aHa 3 t1:oro
iCTOpl1QHl1M p03Bl1TKOM i CKJIaAa€TbCR is KOMITJIeKCHOro HacJIiAAR BiAITOBiAHl1X rpyrr i eraais. mo riopanis crriJIbHl1Ml1 pl1CaMl1 Bl1RBl1JIl1 i ITeBHy cnenarpucy. Bce ue CTOCy€TbCR i yxpaiacsxoi K03aU;bKol CrriJIbHOTl1, mo Bl1Hl1KJIa nin BrrJIl1BaMl1 BHYTpiIIIHix Ta 30BHiIIIHix QJ1HHJ1KiB, TpaHcepopMYBaBIIIJ1Cb 3 KiHU;RXVI - AO CepeAl1HJ1XVIICT. y rrpoBiAHJ1t1: Aep)l(aBOTBOpQJ1t1: CTaH YKpaIHJ1, a 3 KiHU;RXVIII - AO CepeAl1HJ1 XIX CT. rrepeTBOpJ1BIIIJ1Cb B oKpeMy CKJIaAoBy Bit1:cbKoBo-npnaineaoaaaoi K03aU;bKol BepCTBl1Pocińcsxoiismepii, Bit1:cbKOBJ1t1: xapaxrep )l(J1TT€AiRJIbHOCTi YKpaIHCbKJ1X K03aKiB 06YMOBl1B sarosdcrs BiAITOBiAHl1X
46 BaOUM 3aoyHaucbKUU
npiopareris IX KylIbTypW, I.q0, 30KpeMa, BIDIBWlIOCb y p03BWTKy cneuarpisnoro 60MoBoroMWCTeQTBa (B MOrO OCHOBi nexcano BOlIOp,iHHR XOlIOp,HOIO 36pO€IO).
,1:(oclIip,)KeHHR 3a3HaqeHOrO acnexryyxpaurcsxof K03aQbKoI cnannnma € Ba)KlIWBWM He TilIbKWp,lIRIlOBHoQiHHoro CIlpWMHRTTR yKpaIHcbKo'i icropii Ta
KylIbTypw, ane Mp,lIR 6ilIbIII KOMIllIeKCHoro p03yMiHHR BiMCbKOBWX Tpap,wQiM
€BpOIlW, 60 y K03aQbKoMYcepenoaamiHaMp,oBIIIe sóepiranncs (qaCTO y TpaHc-epopMoBaHoMy BWflIRp,i) elIeMeHTWaarazrsaoeaporreżcsxoi BiMcbKOBOI cnan-I.qWHW.
Bip,3HaqwMo, I.q0 BiMCbKOBa icropia YKpaIHcbKoro K03aQTBa IlpWBepTa€ yBary p,ep,alIi óinsuroro qWClIa BiTqW3HRHWX Ta 3apy6i)KHWX HayKOBQiB. TaK, cepep, yxpaincsxax BiMCbKOBWX icTOpWKiB Bip,3HaqWMO npauiRK KopwepeIB MWHylIwx xacis
m.
J!BOPHWQbKoro,A.CKalIbKOBCbKoro, M.Ipyureacsxoroi B. fOlI06YQb-xoro)', TaK i cyqaCHWX nocninamda(B. Cepriaxyxa,B.3apy6w,C.JIeIl'RBKa, ' JI. MalIeHKO TaO.COKwpKa)2, I.q0 p03KpWBaIOTb ri 'IW iHIIIi aCIleKTW icropii K03aQbKwx epopMyBaHb. ,1:(OCWTb QiKaBwMw € i cnpoóa nocninara BWTOKWYKpa-racsxoro mmapcraa IO.<I>irYPHwM3
• Ilonpa saroaip,OCRrHeHHR srananax
nocninaaxia, IX yBary IlpwBepTalIw nonii K03aQbKoI p,06w i 6ilIbIII saram-ai npo- ' 61IeMw, I.q0 i 06yMOBWlIO Hep,OCTaTHIO yBaryRKIlWTaHHRM ocoóacroro 60MoBoro MWCTeQTBa K03aKiB, TaK i Ilop,iRM KiHQRXIX-XXCT.
BaproBip,3HaqWTW i HOBi Ilip,xop,w no BiMcbKoBo-K03aQbKoI TeMaTWKW y Ilpa-QRX oKpeMwx pociacsxax BqeHWX. TaK,A.COKJIaKOBaaxaraerscaP,OClIip,)KyBam
1 5!BopmU.\bKMH )J,.,lcmopissanoposucuxK03aKi6,Y 3TOMax, JlbBiB-1991;
Cxans-KOBCbKMHA.,lemopisH060i"Ciuia60ocmanneoeo KomaSonoposexoeo,Iluinponerpoacsx 1994;IpymescsxaaM.,IJl/OCmp06aHa icmopisYxpaiuu,1992;lemopis YxpaiuuPyci,
t.V,VII, VIII, 1995;fono6YI.\KMHB.A.,3anOpOJICCKOe«asauecmeo,1957;'łepuouopcxoe xasauecmeo, 1956.
2 Ceprirrsyx B.,IMeHeMBiucmca Banopossxoeo:YKpai'HcbKe K03al{m606
MiJICHapOO-HUX 6ioHOCUHax XVI - cepećuuuXVII cm.,1991;MOpCbKi noxoousanoposcuie, 1992; 3apy6aB.,YKpai"HcbKe K03al{bKe 6iuCbKO6pociucsxo-mypeuucuxeiitnax ccmannnot «eepmi XVIIcmonimmn,)J,HirrporreTpoBcbK2003;Jlen'anxoC.Kosaumci6iuHU KiHl{ll XVI cm.6Yxpaini,qepHiriB1996; ManeaxoJl.,A306cbKe K03al{bKe 6iuCbKO(I828-I 866),
Sanopiaoxa 2000;COKMpKOO.,YtcpaincmceK03al{bKe 6iuCbKO6nepiooIlieniuuoi6iuHU 1700-1721 pp. maopeanisauiiinipeifJopMu 30-60-x pp. XVIII cm,[B:]lemopis
Yxpain-CbK020Kosaumea.Hapucu:... ,t.I,c.514-530.
BOllOoiHHJl XOllOOHOIO 36pO€1O
47
oxpexi aCrreKTJ1 BitlcbKoBorO )l(J1TTH K03aQbKJ1X epOpMYBaHb4
•Eypp;aE.Ta
MaJIy-KaJIOA.CTBOpIOIOTb KOMrrJIeKcHy iCTOpiIO OKpeMJ1X K03aQbKJ1X Bitl:cbK, a PaTyIII-HRK O. 3BepHyB yBary Harrpoyxpaurcsxycneuarpixy rrOJIiTJ1qHJ1Xiarepecis xosansxororrpoBop;y Ky6aHi ninsacpeBOJIIOQitiHJ1Xnorpacias1917-1920pps. Ha )l(aJIb, rrJ1TaHHRxosausxoro60tioBoro MJ1CTeQTBa P;OCJIiP;HJ1KJ1 He ropxa-JIJ1Cb.
3HaQHy yBary BitlcbKoBO-rroJIiTJ1QHiti icropii K03aQTBarpanalanonpaninae it cyqaCHanom.csxaicropiorpadiia(B.C€PQiK, 3.Byaui«Ta iH.)6. OKpeMO cnin BJ1p;iJIJ1TJ1 f:\Op060K M.<I>paH3a,y KOTpOMy aBTOp1I0pRf:\isaHaJIi30M
cycrrinsao-rrOJIiTJ1QHOrO Ta MeHTaJIbHOrO p03BJ1TKYyxpaincsxolK03aQbKOl crriJIbHOTJ1 nonae KOMrrJIeKCHJ1it aHaJIi3 HKsacanBiitcbKoBoro MJ1cTeQTBa, TaK i rrpJ1HQJ1rriB epyHK-uioaysanaaBiticbKoBol CJ1CTeMJ17
•
OT)I(e,BitiCbKOBiiCTOpJ1KJ1 p;oBOJIi ycninrao f:\OCJIif:\)I(yIOTb iCTOpiIO K03aQbKol crriJIbHOTJ1 Tafi BiticbKoBoro MJ1CTeQTBa.Ilopan isQJ1M, Bif:\QYBa€TbCR aeno-CTaTHR yBara rrp06JIeMaM p03BJ1TKY YKpalHCbKJ1X K03aQbKJ1X epopMyBaHb BrrpOf:\OB)I(XIX-XXCT., a rrJ1TaHHR OC06J1CTOrOxosausxoro60itoBoro BJ1IIIKOJIY Ta MJ1CTe'-lTBa, rrpaKTJ1QHO, 3aJIJ1IIIa€TbCR noaa yBaroIO HayKOBQiB. Bce ue i 06y-MOBJ1JIO HaIIIe 3BepHeHHR no 3a3HaQeHOl BJ1IQe rrp06JIeMJ1.
TaKJ1M QJ1HOM, MeTOIO uiei p03p06KJ1 € f:\oCJIif:\)I(eHHR 3MicTy Ta BarOMOCTi OCHOB BOJIOf:\iHHH XOJIOf:\HOIO 36po€IO HKP;JIH CTaHOBJIeHHH i p03BJ1TKYxosansxoro 60itoBoro MJ1CTeQTBa, TaK i f:\JIR epyHKQioHyBaHHR K03aQbKol CrriJIbHOTJ1 Ha
4 COKlIaKOB A.,Kounnexmoeanue«asausux cjJOpMupoBaHuu u nOpJlOOK cllyJIC6bl
Ka3aKOB POCCUUCKOUuunepuuBXIX - nauaneXXB.,AsroperpeparAY!C. HaCOY!CK.yq. eterrena K.Y!cr.H., 2004,c. 25.
s EYPAa3.,Ouepta:omepcxouxasasecmee,2003, c. 213; Manyxano A.,Ky6aHcKoe xasause BOUCKO 61860-1914 ee.:opeauusauus,cucmeuaynpaenenunu cjJyHKl{UOHUpO-BaHUJl, COl{UallbHO-JKOHOMUtteCKuu cmamyc.,Kpacnonap 2003, c. 216; ParYIlIHRK O. B., IlonumuuecxueUCKaHUJl )JOHCKOlO uKytiancxozoxasasecmea B lOObl JpaJICOaHCKOU 60UHbl6Poccuu (1918-1920 zz.), [B:] KasanecmeaPOCCUU BBenouOBUJlCeHUU. Benas J6apouJl",AlIbMaHax"2005,nr 8, c. 17-23.
6 Serczyk
w.,
Poczqtekkońca, [B:lDzieje narodu ipaństwapolskiego,Warszawa, 2000, c. 70; Serczykw.,
Na plonqcej Ukrainie. Dzieje Kozaczyzny1648- I 651,Warszawa 1998; Wójcik Z.,Wojny kozackie w dawnej Polsce,Kraków 1989,c. 243.7 Franz M.,WojskowośćKozaczyzny Zaporoskiej wXVI-XVIIwieku,Toruń2002, c.255.
48 BaOUMSaoynaucucui:
pyóeaciXIX-XXCT.XpoaonorisaiMe)l(ioópaai 3 OrrrJIAY HaTe, nto BQeu nepion BiA6yJIOCb aasepmenaa <piKcaQii: OCHOB <pyHKQioHyBaHHJI BiuCbKOBO-npasineaoaaaot K03aQbKol BepCTBH (y TOMy qHCJIi i1: Bii1:cbKoBoro Ta60i1:oBoro BHIIlKOJIY), AO Toro)1(,nOAaJIbIIli nonii rrpH3BeJIH AO 3pyi1:HyBaHHJIuiei
cnins-HOTH.
,U)I(epeJIbHOłO OCHOBOłO nanoi crarri CTaJIH JIK ony6JIiKOBaHi MaTepiaJIH, tuo
CTOCyłOTbCJIBii1:cbKoBoro xapaxrepy 6yTTJI K03aQbKol BepCTBH BKiHQiXIX - Ha rrOqaTKYXXCT. (Bii1:CbKOBi cTaTyTH, HaCTaHOBH, cnorana K03aKiB i T.iH.), TaK i MaTepiaJIH apxisia YKpalHH TaPocii,
OT)I(e, HayKoBa HOBH3Ha sanporroaoaaaoi p03p06KH06yMOBJIłO€TbCJI crrpo-6010 Ha OCHOBi HOBHX Ta MaJIOBiAOMHX A)I(epeJIbHHX MaTepiaJIiB p03KpHTl1 6a3l1CHe 3HaqeHHJI BOJIOAiHHJIXOJIOAHOłO sópoeio AJIJI CTaHOBJIeHHJI 60i1:oBoro MHCTeQTBa YKpalHCbKI1X K03aKiB, mo 6yJIO Ba)KJIHBI1M BHJIBOM Ix BiucbKoBoro cnocoóy )l(HTTJI HapyóezdXIX-XXCT.
Ilepenóesnocepenaia p03rrrJIAOM saaaaseaoirrp06JIeMI1, He06xiAHO KOpOTKO 3ynl1HHTHCb Ha llJ1TaHHi 36epe)l(eHHJI yxpaiacsxoi K03aQbKol crriJIbHOTI1 nicna
rrixainaui)ClI06iACbKHX Ta [eTbMaHCbKHX K03aQbKHX nomds i 3Hl1rqeHHJI 3arro- ' poasxoiCisiB KiHQiXVIIICT. HarOllOCJ1MO, mo 3allHIIlKl1 yxpaiacsxax K03aQb-KHX <popMyBaHb icnyaana AO cepenaan XIXCT.(Banynajicsxa Cis,A30BCbKe K03aQbKe Bii1:CbKO, tIOpHOMopCbKe K03aQbKe Bii1:CbKO i T.iH.). 3a raxnx yMOB BiA3HaqHMO 3aKOHOMipHicTb 3BepHeHHJI HaIIlOl YBarl1 HaKyóancsxeK03aQbKe Bii1:CbKO, mo BIInon.XIX-Hanox.XXCT. HelIHIIle 6yllO OAHHM ia Hai1:6illbIIlI1X y POcii1:CbKiu iMrrepi!,anei1: 3alll1IIlaJIOCb y cBoli1: OCHOBi YKpalHCbKI1M K03aQbKl1M <popMyBaHHJIM (€AI1HHM Ha TOi1: sac).OCHOBOłOsrananoro Bii1:cbKa crano
Hop-HOMopCbKe K03aQbKe Bii1:CbKO, YTBopeHe ia qHClIa 6yBIIlHX 3arrOp03bKl1X Ta reTbMaHCbKHX K03aKiB, JIKe B1792-1794 pp. nepecenanocs HaP.Kyóaas i AO KiHQJI60-x pp.XIXCT.nocrińaononosarosanocs yKpalHQJIMI1-rrepeceneauaaa
(cepennepeceneauis6yllo óararouamamdsK03aKiB reTbMaHCbKHX i cnoóin-CbKHX nonxia Taa30Bcnoóin-CbKHX K03aKiB)8. HarOllOCHMO, mocyuinsaeAOMiHyBaHHR yxpaumis (B rrepIIly qepry K03aKiB TaIxnamanxin) Ha3eMlIRXHopaoxopcsxoro
86imu'1:,U.,Manunoeuu KllUH,1994, c.25- 29;Maneaxo]1.,Ky6aHcbKe K03al{m80,[B:
l
BOllOoiHHJl XOllOOHOIO 36pOf1O 49
K03al\bKOrOBiikbKa3acBip;ąJ1Bi nposimncłPOcit1CbKJ1t1 p;OCnip;HJ1Knpoónex
nepecenenaaTaernixnoro cxnany naceneaaaPociżcsxoiiMrrepil B. Ka6Y3aH9•
OKpiMKyóancsxoroK03al\bKOrO Bii1:cbKa yxpaiacsxi K03aKJ1 Ta IX HaIl\ap;KJ1
HapyóezdXIX-XXCT.aineHe CTaHOBJ1nJ1 6inbIIIOCTi,xoai ManJ1rrosdrny
rrpJ1-cyrnicrs cepenP;OHCbKJ1X Ta TepCbKJ1X K03aKiB. TaK, BapTOaranamrrpo3HaąHJ1"
BrrnJ1B YKpaIHcbKJ1X K03aKiB-"rrpJ1XOp;bKiB"mey XVICT. HarepenaxHJ1)1(Hboro
):(OHy,3aBp;RKI1ąOMy6ynoaaxnanenorrip;Banl1HI1 Bi"CbKOBOIopraaiaaniiK03aKiB
yl\bOMyperioni (ue apryxenroaanoP;OBOP;I1TbB.EpexYHeHKo)10.Haronocaao,
UWcrroąaTKynaparHe KOHTpomOBaB3anyąeHHRHOBI1X KOHTI1HreHTiB K03aKiB
no Bińcsxa Iloncsxoro,a nl1IIIesronoa p03rrOąaB3p;i"CHIOBaTI1 ninnoninni
3aXOp;I1. TaK, y 1646p.ninanasaersca sanyseaa» no cxnanyP;OHCbKI1X K03aKiB
6nl13bKO3.000 yxpaumis,a y 1811p. - 4.00011. ):(0pexi,iHp;I1Bip;yanbHesxmo-:
ąeHHRyxpaiauia no cxnanyP;OHCbKI1XK03aKiB Tpl1Banl1"xac nsaraniHe
<l>iKCy-BaJIOCb.Hanincrasi perensnorop;oCJIip;)I(eHHR Mirpal\it1HI1XnpouecinB.Ka6Y3aH
ninraepnaa,Il\0 HasiaeusXVIIICT.yxpańrcs«!nepecenenuiCTaHOBl1nl1 6nl13bKO
30%HaCeJIeHHRusoro periony (cxnanamrrrpaKTl1ąHosceaacenenaa Miycsxoi
oKpyrl1 (iCHyBaJIano 1887p.), p;oMiHyBanl1 y ):(oHel\bKi"oxpyai Ta CTaHOBl1nl1
noaan 23 %HaCeJIeHHRnasaono M.PocToBa)12.
IlpacyrnicrsK03aKiB 3 YKpalHcbKI1 rrpi3BI1Il\aMI1aadiixcoaaaai MaTepianaMI1
Bi"cbKOBOIxaauenapiiBińcsxa):(OHCbKOro Ta peeCTpaMI1CTaHl1ąHI1XK03al\bKI1X
TOBapI1CTB.Cepen 173OC06l1CTl1XcnpasK03aKiB, Il\0posrnsnanacsy arananiń
xanuenapiiBrrpOp;OB)I(1913-1914pp., Y34<l>irYPYIOTb K03aKl13 YKpalHcbKI1MI1
rrpi3BI1Il\aMI113.Ilepan ia3HaąHOlO rrpncyruicnoYKpalHcbKI1X K03aKiB Ta IX
9 Ka6Y3aH B. M.,HapoouPOCCUU BXVIIIeexe.'łucnennocm» uJmHU~eCKuucocmaB, 1990,c. 212.
10 Bpexyaenxo B.A.,YKpai'HcbKeK03a~mBOyxoni cxianoeeponeacexux xpUCmUJlH-CbKUXK03a~bKUX cninonom. [B:] Icmopis YxpaincmcozoK03a~mBa. Hapucu: Y 2m.,
PeAKOJI. B.A.CMOJIift (sinn. pen.) Tain.,2006,t. 1.,c.121-127.
11 Kasausu eoiicxa. Kpamxast xponuxa,Mocxsa 1992,c.51, 56;faJIyIIIKo lO. A.,
Ka3a~buBOUCKaPoccuu,1993,c.23, 25;MaJIeHKoJI.,,l!oHcbKeK03a~mBo,[B:]YKpai'HCbKe
K03a~mBO.... ,c. 136-138.
12 Ka6Y3aH B. M.,HapoouPOCCUU BXVIIIeexe.. .,c.135, 209;HapoouPOCCUU Bnepeoii nOllOBUHeXIXB.'łucneunocm» uJmHU~eCKUUcocmaB,1992,c. 140.
so
BaOUM 3aoyHaiicbKUiiaauranxia Ha Hl1)1(HbOMY .uOHy, nOMiqa€MO K03aKiB 3 YKpalHCbKI1MI1 npi3BI1Il\aMH
i y BepXOBI1Xcrammax.30KpeMa, y CTaHI1Qi 30TOBCbKii1:XonepcsxoioKpyrl1
rronan3 %K03aKiB HOCl1JII1yxpamcsxinpi3BI1Il\a14.
OT)I(e,namanxa yspaincsxaxK03aKiBrpamntiżnosinirpaaamrBa)l(JIHBy
pOJIb y p03Bl1TKYBińcsxa.uoHcbKoro, BnJII1HYBIIII1 i Ha Bii1:CbKOBi
3aCa):l11):liRJIb-HOCTiusoroYTBopeHHR, npOTe nOBHOQiHHoro yCBi):lOMJIeHHR CBO€I
OKpeMiIII-HOCTi(oxpia xirxorosayrpinmsorononlnyHa HH30BHX (TyT nOMiTHe 3HaqeHHJI
sinirpasana namamor yxpaiacsxnxK03aKiB) Ta BepXOBHX K03aKiB)sńeperraHe
3MOfJIH.
AHaJIi3yIOqH BnJII1BH YKpalHCbKI1X K03aKiB HaTepcsxeK03aQbKe Bii1:CbKO
Bi):l3HaQHMO, Il\0 BOHH He 3aKJIa):laJIH ni):lBaJII1H srananoroBii1:cbKa, a JII1IIIe y
nO):laJIbIIIixaca3aJIYQl1JIl1Cbnoi1:oro p03BHTKY(yxpaincsxaxK03aKiB nOCeJIRJII1
KOMnaKTHI1MHrpynasrn(nOJIKaMI1), He P03QHHRIOQHcepenpOcii1:CbKOI
6iJIb-IIIOCTi). IIepIIIe nOMiTHenepecenenaa yxpaincsxaxK03aKiB Ha TepeHI1
UeH-TpaJIbHOrO KaBKa3Y MaJIO MicQeutey 1716 P»a Hai1:6iJIbIII KpynHI1MH CTaJIH
nepeceneaaay 1832Ta1836pp15. 3a3HaqeHi 06CTaBHHH 3a6e3neqHJIHnesae
aóepexeaaaBii1:CbKOBOIcnamnanayxpaurcsxaxK03aKiB HaTepexy.neBOHH
CTaHOBHJIH ):lO20%xosausxoro HaCeJIeHHR • .uopesi,pe3YJIbTaTl1nocninxea»
B.Ka6Y3aHacsinsars,Il\0yxpaumiCTaHOBI1JIH 3HaQHY QaCTI1HY HaCeJIeHHR He
JIHIIIe HarepeaaxUeHTpaJIbHOrO KaBKa3Y,anei1: Ha CTaBpOnOJIbIl\I1Hi (TyT Ha
1897p.noaan 36%HaCeJIeHHR CKJIa):laJIH yKpaIHQi)16.
OT)I(e,nopania):loMiHyBaHHRM HaKyóaai, yxpaiacsxiK03aKH Ta IXaantanxa
MaJIH 3HaQHYnpacyrnicrsRKcepe):l ):lOHCbKHX, TaK i TepCbKI1X K03aKiB, Il\O
aacaimye aaroaicrsBnJIHBy YKpalHCbKI1X Bii1:cbKoBo-K03aQbKHx Tpa):lHQiti Ha
cnoci6 )l(I1TTRsranaaaxK03aQbKHX epopMyBaHb.
IliAKpeCJIHMO, Il\0 HapyóezdXIX-XXCT. B POCitiCbKiti iMnepil36epiraJIacb
QiTKa Bii1:cbKoBa aauineaicrs )l(I1TT€):liRJIbHOCTi ycix Bii1:CbKOBO-K03aQbKI1X
yraopens.HarOJIOCI1MO, Il\0nonpn HaMaraHHR MaKCI1MaJIbHO yHiepiKyBaTI1
K03aQbKi yTBopeHHR, napar6YB 3MyIIIeHHi1: paXYBaTI1CR isOC06JIl1BOCTRMl1
14Taacaao.On.I,Crrp.I211,ApK. 116-123.
15 Kasassueoucxa, Kpamxan...,c. 171, 175; faJlYIIIKo 10.A.,BKa3 npaus,c. 111-113.