• Nie Znaleziono Wyników

Realizm poznawczy czwartej drogi św. Tomasza z Akwinu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Realizm poznawczy czwartej drogi św. Tomasza z Akwinu"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

! S tu d ia Teologiczne 2 (1984)

KS. JA N U SZ ŁO N IEW SK I

REALIZM POZNAWCZY CZWARTEJ DROGI SW. TOMASZA Z AKWINU

T r e ś ć : I. D laczego nie u n iw e rsa liz a c ja ? XI. P o znanie a n a lo g ic zn o tra n sce n - dentalizu jące.

Czwarta droga ze stopniowania doskonałości jest tą' która budziła i wzbudza obecnie najwięcej zastrzeżeń spośród pięciu dróg św. Tomasza z Akwinu. Dyskusję w yw ołuje jej platońska prow eniencja i konceptual­ ny tok m yśli idący od wielości do jed n o ści.1

Generalnie rzecz biorąc, powstał pod adresem dowodu ze stopni do­ skonałości zarzut platonizmu, w ysunięty przez tych, którzy nie widzą możliwości in terp retacji egzystencjalnej, a który jest równoznaczny z negacją w artości dowolnej tej d ro g i.2

Przeciwnicy dowodu ze stopni doskonałości słusznie zw racają uwagę na to, że poznanie, którego w yrazem jest język esencjalny, nie jest w stanie objąć i wyrazić istnienia czegokolwiek,- i dlatego uzasadnienie ist­ nienia Boga przy pomocy takiego poznania i języka z góry skazane jest na niepowodzenie.

Pow staje jednak pytanie, czy taki zarzut odnosi się do dowodu ze stopni doskonałości, jak to zdają się sądzić przeciwnicy tego dowodu. Na jakim zatem typie poznania w spiera się czw arta droga św. Tomasza i jaki jest rzeczywiście język tego dowodu?

W ydaje się, że podejrzenie o esencjałizm wypływ a z nie dość jas­

1 P or, S. K a m i ń s k i , E pistem olo g iczn o -m eto d o lo g iczn e p ro b le m y filo zo fic z­

nego poznania Boga. W: W k ie r u n k u Boga, W a rsza w a 1982, s. 104.

2 Por. F. V an S t e e n b e r g h e n , D ieu cache, L o u v ain 1966; L. R e g n e r ,

C zw arta droga św. T om asza, S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristia n a e , 7 (1971) 1, s. 125—

—140; M. G o g a c z, P o szu k iw a n ie Bogu, W arszaw a 1976.

(3)

nego rozumienia n atu ry poznania metafizycznego, a co za tym idzie, rozróżnienia między poznaniem uniw ersalizującym , którego w yrazem są abstrakcyjne, kategoriaine i jednoznaczne pojęcia, a pozaniem trascen-

dentalizującym , w yrażającym się w języku analogicznym, będącym

wprawdzie niewyraźnym , ale aktualnym ujęciem realnego bytu.

Należałoby zatem bliżej scharakteryzow ać, na czym polega samo po­ znanie metafizyczne, następnie uw ypuklić uniwersalizację, a dalej okreś­ lić .szczególny charakter poznania transeendentalizującego, język —• ja ­ kim się w yraża i wskazać jak poznanie to funkcjonuje w czw artej dro­ dze. Trzeba bowiem pamiętać, co słusznie podkreśla E. Gilson, że filo­ zofowanie odbywa się zawsze w pew nym języku i stru k tu ra używ ane­ go języka ma głęboki w pływ na postaw ienia problem ów filozoficznych.3

I. DLACZEGO N IE U N IW ER SA LIZA C JA ?

Zanim cokolwiek powiemy o jednym , czy drugim typie poznania, o uniw ersalizacji, czy transcendantalizacji, przypom nijm y najpierw coś bardziej podstawowego w dziedzinie poznania filozoficznego.

Poznanie filozoficzne, inaczej metafizyczne, wykształciło się z po­ znania. przednaukowego i spontanicznego rzeczywistości. Jest ono racjo­ nalną odpowiedzią na pytania zadawane rzeczywistości o jej istotne czynniki, racje.

Odpowiedź ta została w yrażona w odpowiednim języku, to znaczy m ającym odpowiednią stru k tu rę, czyli dostosowanym do samej stru k ­ tu ry rzeczywistości.

Jaka jest ta strukturami co ją w arunkuje?

Otóż język ludzki jest językiem podmiotowo-orzecznikowym i w tym języku w yraża się świadome poznanie rzeczywistości, która w swojej stru kturze nie jest prosta, ale składa się z realnie nietożsamych „części” w jednej całości.4 I właśnie ta złożona stru k tu ra rzeczywistości osta­ tecznie w arunkuje nasz język podmiotowo-orzecznikowy. Ponieważ w tej złożonej stru k tu rze bytu znajdują się elem enty koniecznościowe i przypadkowe, pow stała koncepcja poznania filozoficznego jako. poznania tego, co realnie istniejące, istotne, konieczne, najbardziej ogólne i kon­ cepcja tego, co przypadkowe, zmienne, jednostkow e.6

Okazało się zatem, jak pisze M. A. Krąpiec, że: „w języku n a tu ra l­ nym posiadam y wzajemnie się w arunkujący, podwójny n u rt poznania, k tó ry skrótowo można nazwać „poznaniem uniw ersalizującym ” i „po­ znaniem analogiczno-transcendentalizującym ” G To ostatnie opiera się na

3 P or. E. G i l s o n , B y t i istota, W a rsza w a 1963, s. 234.

4 Por. M. A. K r ą p i e c , M e ta fizy k a . Z a rys teo rii b y tu , L u b lin 1978 s. 28. 5 W chodzą tu szczegółow e a n a liz y dotyczące źródeł p oznania: zm ysłów i r o ­ zum u i w zajem nego o dniesienia „podm iotu i p rz e d m io tu ” w poznaniu. Zob. ta m ­ że, s. 29—33.

8 Tam że, s. 29.

(4)

.sądach egzystencjalnych, a sądy te afirm ują zasadniczo istnienie (iudi-

cium respicit esse — jak ipisał św. T o m a s z w kom entarzu In Boeth. De Trinit. 5, 3). A oba te typy poznania, transcendentalizujące i uniw er-

salizujące, jak i oba typy języka są ze sobą tak ściśle splecione, że nie jest łatwo rozróżnić i ukazać charakterystykę obu ty p ó w .7

Stanowiska krytyczne wobec w artości dowodowej czw artej drogi

F. Van Steenberghena, L. Regnera czy M. Gogacza, są ilu stracją tego, że krytycy tego dowodu nie zdają sobie jasno spraw y z w ystępow ania podwójnego typu języka w naszym spontanicznym i potocznym pozna­

niu, a także w poznaniu filozoficznym .8 W prawdzie dostrzegają specy­ ficzną rolę w filozofii takich wyrażeń, jak „dobro”, „praw da”, „piękno”, ale w ydaje się, że nie widzą związku między nim i a poznaniem transcen- dentalizującym ; po prostu te w yrażenia transcendentalne są traktow ane przez nich jako takie,,same orzeczniki w zdaniu jak w yrażenia uniw ersal­ ne. A nie chodzi tu przecież tylko o różnicę zakresowej stron y sensów między poznaniem typu transcendentalizującego i uniwersalizującego, o to, że w yrażenia uniw ersalne posiadają zakres ściśle określony ze względu n a jednoznaczną treść desygnatów stanow iących zdeterm ino­ w aną grupę jednostek w yraźnie oddzieloną od innych grup, a tran scen ­ dentalne m ają nieskończony zakres orzekania i są też jednoznaczne i różnica sprow adzałaby się tylko do różnicy w zdeterm inowaniu zakresu orzekania, natom iast stru k tu ra zdania byłaby nie zm ieniona.0

W jakim ś stopniu taką postawę krytyków dowodu można tłumaczyć tym , że zaciążyły tu pewne określone tendencje w historii filozofii, w y­ wodzące się z platońskiej postaw y poznawczej, analizującej sensy w y­ rażeń ogólnych, które uprzedmiotowano, jako „porządek m etafizyczny”, co w płynęło z kolei na zafałszowanie rozumienia bytu. B yt realn y usi­ łowano pojęciować uniw ersalnie i pojmować go jako genus generalissi-

m um , jak to było np. u Dunsa Szkota.10

Pojęcie bytu miałoby, w edług takiego rozumowania, orzekać o każ­ dym podmiocie w sposób istotny, ale nie wyróżniony. I w skutek tego

poznanie oparte na użyciu orzeczników transcendentalnych dawałoby

wiedzę najogólniejszą, ale mało inform ującą i zarazem najm niej uży­ teczną. 11 Orzeczniki natom iast uniw ersalne spełniałyby bardziej donios­ łą rolę w poznaniu, bo dzięki nim można by było coraz dokładniej w y­ różniać jedne podmioty z grupy innych bytów i determ inow ać do okreś­ lonej tre ś c i.12

I właśnie dlatego filozoficzne m yślenie szło w kierunku dokładniej­ szego opisu i analizy sensów orzeczników uniw ersalnych. Taki jednak

7 Tam że, s.'35. 36.

8 P or. pozycje cytow ane.

9 Por. M. A. K r ą p i e c, C zło w ie k i praw o n a tu ra ln e, L u b lin 1975, s. 53. 10 Por. M. A. K r ą p i e c , O to m isty c zn e j drodze poznania Bogu. W: A b y p o ­

znać Bogu i czło w ieka , cz. I: O Bogu dziś, W arszaw a 1974, s. 73.

II P or. M. A. K r ą p i e c , M e ta fizy k a , dz. cyt., s. 34. 12 P or. tam że, s. 34.

(5)

typ poznania, chociaż pożyteczny i w ystępujący we wszystkich typach poznania naukowego i w większości systemów filozoficznych, nie jest w stanie podjąć problem u podstawowego w filozofii, ostatecznego w yjaś­ nienia faktu istnienia bytów, tego właśnie, czemu ma służyć dowód ze stopni doskonałości.

Można przeto, przynajm niej w części, zrozumieć niepokój, podejrze­ nie przeciwników dowodu, czy taka sytuacja nie zachodzi w rozważa­ nym dowodzie, zwłaszcza że św. Tomasz posłużył się tu taj, jak i w in ­ nych rozważaniach, aparatu rą pojęciową w ypracow aną zasadniczo przez platońsko-arystotelesow ski n u rt m y śle n ia.13

Poznanie typu uniwersalizującego, jak już wspomniano, posługuje się pojęciami uniw ersalnym i, które przecież są w stanie ująć i wyrazić jedynie treść rzeczy. Mogą one być jednoznaczne, albo analogiczne, ni­ gdy zaś nie są to pojęcia transcendentalne, zawierające ujęcie istn ie n ia .14

Pojęcia uniw ersalne powstają w naszej psychice, w prawdzie pozna­ jącej rzeczywistość, bo są poznaniem w ram ach konstrukcji transcen­ dentalnych relacji elementów tworzących jakąś treść rzeczy m aterial­ nych, 16 ale są one tylko naszą osobistą k o n stru k cją.10 Dlatego poznanie to jest zasadniczo poznaniem abstrakcyjnym i „staje się poznaniem sa­ mym z siebie „nie-realnym ”, a realnym jedynie na. mocy ludzkiego psy- chizmu m yślenia”. 17 Pojęcia zaś w tym typie poznania, będąc pojęcia­ mi abstrakcyjnym i, ujm ują jednoznacznie W obranym aspekcie, albo tzw. „istotę rzeczy” czy to substancji, czy przypadłości, albo w yrażają pom iary ilościowej strony rzeczyw istości18. I chociaż stanowią one „sieć transcendentalnych cech zespolonych w jedno”, to jednak nie przestają być tylko „odbiciem” i przedstawieniem jednej strony rzeczywistości, strony treści, istoty, a nie istnienia i dlatego też właśnie są pojęciami abstrakcyjnym i, abstrah ują bowiem od aktualnego istnienia w.

Pojęcia te są ogólne, ale tylko w sensie ogólności kategorialnej, czyli w zakresie ograniczonym do Jakiegoś rodzaju przedmiotów.

W tym bowiem procesie, jakim jest uniw ersalizacja, która jest zwią­ zana z czynnością abstrahow ania, ujm uje się tylko takie cechy desyg- natóW danego pojęcia, które realizują się w tych wszystkich desygna- tach i wspólnie im przysługują.. Wobec tego, takie pojęcie utworzone w drodze abstrakcji nie jest w stanie denotować niczego, co w ykracza

13 P or. M. A. K r ą p i e c , O T o m a szo w e ro zu m ie n ie b y tu ja k o b ytu . W: S t u ­

dia z d zie jó w m y ś li św ięteg o T o m asza z A k w in u , L u b lin 1978, s. 11.

14 P or. M. A. K r ą p i e c , Próba u sta len ia s tr u k tu r y b y tu , C o llectan ea T heo-logica (1957) s. 303—381; R e a lizm lu d zk ie g o poznania. P o zn ań 1955, rozdz. X III; Tra n scen d en ta lia i u n iw ersa lia , R oczniki F ilozoficzne, 9 (1961) z. 1, s. 55—70.^

18 P or. M. A. K r ą p i e c , S. K a m i ń s k i , Z teorii i m etodologii m e ta fiz y k i, L u b lin 1962, s. 72.

10 P or. tam że, s. 67.

17 M. A. K r ą p i e c, C zło w ie k i praw o n a tu ra ln e, s. 13.

18 Pór. M. A. K r ą p i e c , S. K a m i ń s k i , Z te o rii i m etodologii m e ta fiz y k i, s. 87.

19 P o r. tam że, s. 73 i 82.

(6)

poza dziedzinę przedmiotów, z której zostało w yabstrahow ane. Nie może odnosić się więc do wszystkich treści i nie może też brać pod uwagę istnienia tych treści, od których przecież a b s tra h u je .20

Mówiąc inaczej, uniw ersalizacja nie spełnia oczekiwań tej filozofii, która chce poznać i w yjaśnić w sposób ostateczny realnie istniejącą rze­ czywistość. Zachodzi przeto potrzeba innego typu poznania, mianowicie takiego, które ujęłoby rzeczywistość w tym, dzięki czemu jest ona rze­ czywista, w aspekcie najpierw otniejszym , decydującym o rzeczywistości bytu realnego, czyli takim, który uw zględniałby istnienie b y tu 21.

Właśnie system św. Tomasza uwzględnia realn y akt istnienia w każ­ dym momencie rzeczywistości jako rzeczywistości. A firm acja istnienia oczywiście nie wyklucza ujęcia istoty, jest przecież zawsze, ta afirm acja, podporządkowana do treści istniejącej. A naw et można powiedzieć, że uniw ersalizacja jest już procesem w tórnym w stosunku do pierw otne­ go, jakim jest stw ierdzenie istnienia konkretnego bytu, tak że właściwie abstrakcja jakoś zakłada istnienie. Dopiero bowiem w istniejącym bycie- możemy zwrócić uwagę na jego stronę treściową, „złożoną” z wielu czynników, tworzących poprzez swoje złożenie tożsamość realnej treści, bytu. „Bez względu bowiem na to, czy Jan aktualnie „tu i teraz” istnieje,, składa się on w swej realnej treści (jako człowiek) z głowy, nóg, tuło­ wia; posiada cechy społeczne, m oralne itd. I mogę być zainteresow any właśnie stru k tu rą treści człowieka, którego pierw otnie stw ierdzam jako> istniejącego Jana, M arię itp.” 22.

Mówiąc inaczej, pojęcia uniw ersalne możemy tworzyć na drodze abstrakcji dopiero na tle pierwotnego ujęcia realnie istniejącego bytu. Odnoszą się one bowiem konkretnie do afirm owanych, pierw otnie jako realnie istniejący byt, jednostek. Chociaż sam proces abstrakcji może- być bardziej lub mniej oddalony od konkretu pierw otnie afirmowanego, to ostatecznie jednak w yabstrahow ane treści są treściam i w jakiś spo­ sób zdolnymi do istnienia, a przez to nazwane treściam i bytow ym i- I tylko w takiej mierze są realne, w jakiej są one przyporządkowane do istnienia.

Można przeto powiedzieć, że sądy orzecznikowe, stw ierdzające odpo­ w iedni układ treści, chociaż form alnie nie są sprowadzalne do sądów egzystencjalnych, to jednak je suponują jako epistemiczną rację swo­ jej prawdziwości. P raw da przecież suponuje ostatecznie by t realnie ist­ niejący afirm ow any przez „jest” egzystencjalne 23. I to afirm ow anie ak tir

20 Por. Z. J. Z d y b i c k a , P a rty cy p a cja b y tu , L u b lin 1972, s. 127—128. 21 W ybór ta k ieg o a s p e k tu nie je s t a rb itra ln y , ale w yznaczony przez p o stu ­ la t zdobycia ta k ie j w iedzy, k tó r a b y ła b y konieczna i p rze d m io to w a oraz o sta te cz­ nie i u n iw e rsa ln ie tłu m a c z y ła św ia t z p u n k tu w id ze n ia istn ie n ia w ogóle. Por.. S. K a m i ń s k i , U w agi o ję z y k u teo rii b y tu , R oczniki F ilozoficzne, 17 (1669) z. 1,. s. 48.

22 M. A. K r ą p i e c, M e ta fizy k a , s. 38.

23 P or. tam że, s. 38, a ta k ż e Z. J. Z d y b i c k a , P a rty cy p a cja b y tu , s. 108; T o m a s z z A k w i n u , De en te et essentia, O b yc ie i istocie, L u b lin 1981, s. 98:

(7)

istnienia z uwzględnieniem realnej treści jest tym trenscendentalnym sposobem ujęcia bytów rzeczywistych, który różni się zasadniczo od ab­ stra k c ji i od dowolnego w ybierania aspektu rzeczywistości.

II. P O ZN A N IE A N A LO G IC ZN O -TR A N SC EN D EN TA LIZU JĄ C E

W ydaje się, że rozbieżność poglądów na tem at w artości dowodowej czw artej drogi ma swoje źródło głównie w nie dość jasnym rozgrani­

czeniu ujęć poznawczych. Dlatego ważne jest tu, by nie tylko zdawać sobie sprawę z w ystępow ania dwojakiego rodzaju poznania, uniw ersali- ^zującego i transcendentalizującego, co, jak zauważa M. A. Krąpiec, nie jest wcale takie proste M, ale nadto by wykazać, że w czw artej drodze w y­ stępuje taki właśnie typ poznania, k tó ry gw arantuje realizm i ukazuje transcendentalną perspektyw ę pozwalającą na przejście od bytu skończo­ nego, k tó ry jest bardziej dobry, praw dziw y, czy szlachetny do B ytu Absolutnego, będącego Nieskończoną Doskonałością. Na to, że takie w łaś­ nie poznanie zostało zastosowane w czw artej drodze, wskazują w yraże­ nia, które zostały tam użyte: byt, dobro, prawda.

1. Konieczność poznania analogiczne-transcendentalizującego

Oryginalność system u św. Tomasza wypływ a z faktu, iż dostrzegł on, że korzeniem rzeczywistości jest realny akt istnienia, którego nie można pomijać w żadym momencie poznania rzeczywistości jako rze­ czywistości. A firm acja istnienia nie wyklucza oczywiście istoty, ale cała je st przyporządkow ana do treści istn ie ją c e j2S.

I to afirm owanie ak tu istnienia z odczytaniem realnej treści, czyli znajdującej się pod aktualnym istnieniem , decyduje o takim sposobie ujęcia bytów rzeczywistych, k tóry różni się i, od abstrakcji i od do­ wolnego w ybierania aspektu rzeczywistości. Tylko taki typ poznania ko ntaktuje nas z istniejącą rzeczywistością, od niej nas ciągle uzależnia, ale jednocześnie, jak pisze O. Krąpiec, „uzależniając nas, ukazuje nam horyzont takiego pola bytowego, które jest zawieszone na Absolucie” 2B. I chociaż już w języku uniw ersalizującym , jak na to wskazywał A ry­ stoteles, w danych em pirycznych odczytujem y naszym intelektem treś­ ci zmysłowo nienaoczne tzn. „abstrakcyjne”, to jednak poznanie rzeczy­ w istości, „jako istniejącej”, dokonuje się jedynie poprzez procesy takie­ go poznania, które nazywa się transcendantalizującym , i które jest też poznaniem ściśle analogicznym.

Jeśli np. pożądamy takiego, czy innego dobra, to dostrzegamy, że

24 P o r. M. A. K r ą p i e c , M e ta fizy k a , s. 35—36.

25 P o r. M. A. K r ą p i e c , C zło w iek i p raw o n a tu ra ln e, s. 11.

25 M. A. K r ą p i e c , O to m is ty c z n e j drodze poznania Boga. W: A b y poznać

Boga i czło w ieka , cz. I: O Bogu dziś, s. 74.

(8)

rozumienie dobra nie jest jednoznaczne, lecz właśnie analogiczne, bo istnieją realnie takie byty, które są pożądalne nie ze względu na jeden ich moment, ale ze względu na często w ykluczające się m om enty, a mi­ mo to jednak nie negujące realnie istniejącego w nich dobra, ale je moc­ niej afirm ujące. Trzeba zatem uznać, że istnieje realny byt, k tóry wzbu­ dza pożądanie ze względu na to, że „jest”, że jest „realn y ”. Przeto w poznaniu transcendentalizującym sprzęga się afirm acja istnienia z u ję­ ciem coraz bardziej precyzyjnym treści realnej 27

W tym poznaniu cała uwaga jest zwrócona na realnie istniejące treści proporcjonalnie te same, czyli treści realnie istn ie ją c e 2S. Ani na mo­ m ent nie odryw am y się tu od afirm ow ania realnego istnienia bytu, ale przeciwnie w sądach ujm ujem y realne treści jako istniejące.

W poznaniu transcendentalno-analogicznym posiadamy nieustannie kontakt z poznawaną rzeczywistością istniejącą i nie dokonuje się tu abstrakcyjne przedstawienie treści rzeczy, ale afirm owanie jej ist­ nienia aktualizującego konkretną treść, dla nas zwykle niewyraźnie w y­ stępującą. I dlatego, gdy posługujemy się w yrażeniem „b y t”, „dobro”, „praw da” itd., to chodzi o zrozumienie rzeczy ze względu na jej istnie­ nie i na jej, jako istniejącą, konkretną tr e ś ć 29.

2. Afirmacja istnienia

Chcąc wykazać realizm czwartej drogi, trzeba koniecznie odwołać się do tego, co najbardziej podstawowe, do tego co gw arantuje realizm ujęć poznawczych, czyli jest punktem wyjścia. Stoim y na stanowisku, idąc za przedstawicielam i egzystencjalnej w ersji tomizmu, że gw arancją realizm u poznania jest afirm acja istnienia konkretu dokonana w sądzie egzystencjalnym 30.

To stw ierdzenie faktyczności konkretu dokonuje się bezpośrednioS1,

27 Por. M. A. K r ą p i e c, C zło w ie k i praw o n a tu ra ln e; s. 12 i 13. 28 P or. tam że, s. 15.

29 P or. tam że, s. 53.

80 P ro b le m w za jem n y ch re la c ji m iędzy p e rc e p c ją zm ysłow ą k o n k re tu a a fir- m a c ją jego istn ie n ia je s t p rze d m io te m ogólnofilozoficznych an a liz i d y sk u sji. W spółcześnie z a jm u ją się n im szeroko p rze d staw ic ie le filozofii an a lity cz n ej, zob. np. R. J. H i r s t , T h e P ro b lem s o f P erception, L ondon 1959; H. H. P r i c e , P er­

ception, L ondon 1961; T. C z e ż o w s k i , Z agadnienie istn ien ia św ia ta w św ietle p rze m ia n m eto d o lo g iczn ych . W: O d c zy ty F ilozoficzne, T o ru ń 1958, s. 34—43; J. L.

A u s t i n , S en se and S en sib ilia , O xford 1962; J. J. C. S m a r t , P hilosophy and

S cien tific R ealism , L o n d o n 1963; D. M. A r m s t r o n g , P erception and th e P h y - sical W orld, L ondon 1966; M. H e m p o l i ń s k i , V źró d eł filo zo fii zdro w eg o ro z­ sądku, W arszaw a 1966, tenże, P ro b le m y percepcji, W arszaw a 1969.

31 Filozofow ie, nie n ależący do tego n u r tu , m a ją inne ro zw ią zan ia: n p . B e r ­ k e l e y uto żsam ił p e rc e p c ję k o n k re tu z jego a firm a c ją (.esse=percipi), Zob. T ra k ­

ta t o zasadach poznania lu d zk ie g o , W arszaw a 1956, s. 38—39; T w a r d o w s k i ,

k tó ry uznaw ał, że a firm a c ja istn ie n ia je s t elem e n te m sk ład o w y m p erc ep cji k o n ­ k re tu , zob. K. T w a r d o w s k i , W yb ra n e p ism a filo zo fic zn e, W a rsza w a 1965, s. 123; I n g a r d e n je st zdan ia, iż n azw y w p ew n y c h k o n te k sta c h z a w ie ra ją m o ­ m e n t eg z y ste n cja ln e j pozycji p rz e d m io tu oraz, że „w k aż d y m ak c ie sp o strzeżen ia zew nętrznego czy w ew n ętrz n eg o z a w a rty je st m'oment stw ie rd z en ia rea ln e g o p rze d ­ m io tu (w szczególności rzeczy)”, zob. D ążenia fenom enologów . W: Z badań na fi­

lozofią w spółczesną, W arszaw a 1963, s. 335.

(9)

spontanicznie i równocześnie z uchwyceniem treści, choćby najbardziej niewyraźnym , w pierw otnych aktach poznawczych zwanych przedref- leksyjnym i sądami egzystencjalnymi. I właśnie w tych sądach dochodzi do zjednoczenia percepcji ko nk retu i afirm acji istnienia 32.

Są to też, jak pisze M. A. Krąpiec, sądy stanowiące „absolutnie pierw ­ szy uświadomiony styk człowieka ze św iatem i dlatego one właśnie są w punkcie wyjścia w systemie filozoficznym” 38. Mówiąc inaczej, za­ chodzi odpowiedniość między spontanicznym poznaniem rzeczywistości, a jej ujęciem filozoficznym si.

R ezultatem zaś spontanicznych sądów egzystencjalnych jest pojęcie bytu, które leży u podstaw ludzkiego poznania i jednocześnie stanowi fundam ent jego realizmu. Filozofia bytu tylko uw yraźnia i in te rp re tu je tę pierw otną percepcję i afirm ację realnie istniejącego konkretu do­ konaną w sądach egzystencjalnych 85.

Sądy te spełniają zasadniczą rolę w tw orzeniu się zreflektow anego pojęcia bytu, będącego poznawczym ujęciem istniejących k o n k retó w 36. Dzięki nim bowiem jest możliwość wniknięcia w złożoną stru k tu rę bytu i możność upraw iania realistycznego system u m e tafizy k i37, a także poz­ nania praw dziw ościow ego38.

Sąd taki, kiedy chcemy go w yrazić w szacie słownej, w ypowiadam y w schemacie podmiotowo-orzecznikowym: „S jest P ”. W yróżniamy tu pod­ miot, orzecznik i łącznik,_ Orzecznik odnosi się do podmiotu i w tern sposób ujaw nia nowe jego cechy a przez to wzbogaca nasze poznanie i wiedzę o podmiocie.

To odniesienie orzecznika do podmiotu spraw ia łącznik zdaniowy „jest”. Dzięki tej funkcji łącznika „jest”, podmiot staje się wzbogacony o określoną treść, która się z podmiotem odpowiednio w określonych aspektach identyfikuje 39-*

Ta funkcja łącznika zdaniowego „jest”, określająca przynależność orzecznika do podmiotu, nie jest jednak jedyną funkcją tego łącznika. Łącznik „jest” w yraża także realną tożsamość orzecznika i podmiotu ze względu na to, iż podmiot i orzecznik są realnie tym sam ym bytem. To byt, jak pisze K rąpiec, „który pierw otnie poznawczo ujm uję i który nazyw am np. „Jan em ”, je st tym sam ym bytem , który jest (utożsamia się

32 C hodzi t u p rze d e w szy stk im o p o g ląd y G ilsona i K rąp ca. P or. Z. J. Z d y - b i c k a, P a rty cy p a cja b ytu , s. 9.

83 M e ta fizy k a . Z a rys p o d sta w o w y ch zagadnień, P o zn ań 1966, s. 89.

34 P or. S. K a m i ń s k i i M. A. K r ą p i e c , Z teorii i m etodologii m e ta fiz y k i, s. 194.

85 P or. Z. J. Z d y b i c k a, P a rty cy p a cja b y tu , s. 99. 36 P or. tam że. D zieje się to w tzw . p rocesie se p arac ji.

87 M ów ił o ty m T o m a s z z A k w i n u . Zob. I n B oeth. de T rin ita te , V, 3. P o d k re śla to m ocno G i l s o n , gdy pisze: „M etafizyka, a k tó re j esse je st n ajw y ższe w p o rz ą d k u rzeczyw istości, w y m ag a koniecznie epistem ologii, w k tó re j sąd, a nie a b s tra k c ja , je st n ajw y ż sz y m a k te m p o z n a n ia ”. B y t i istota, s. 265.

38 P o r. M. A. K r ą p i e c , M e ta fizy k a s, s. 36. 39 P or. tam że.

(10)

z) „człowiekiem”. Dokonanie bowiem asercji o przynależności orzeczni­ ka do podmiotu opiera się na pierw otniejszym ujęciu poznawczym bytu, który chcę dokładniej poznać i dlatego w yróżniam (jestem zmuszony do wyróżniania) jego cechy — przym ioty, które stw ierdzam w sądzie jako tożsame ze wskazanym podmiotem. A zatem „jest”, jako łącznik zdaniowy, spełnia swoją funkcję ze względu na dostrzeżoną realną toż­ samość bytową. Bez poznawczego, wcześniejszego ujęcia bytu operacje sądowe byłyby zgoła niezrozumiałe lub jaw nie fałszyw e” 40.

Tą bytowością pierw otną, którą ujm ujem y jako podstawę operacji poznawczych, jest zawsze jakiś rzeczywiście istniejący, obecny byt. I o takim właśnie bycie można twierdzić, jak pisze Krąpiec, że on faktycz­ nie is tn ie je 41, czyli, że on jest. Łącznik „jest” n ie-spełnia jednakże tu funkcji łącznika zdaniowego, pozwalającego określić dokładniej, jaki dany byt „jest”, ale dzięki tem u w yrażeniu „jest” dokonuje się afir- macja jego istnienia, że on rzeczywiście „jest”, czyli istnieje 42.

Zatem w yrażenie „jest” jaw i się dwuznacznie: jako łącznik zdanio­ wy określający poprzez orzecznik, jakim podmiot jest, i jako w yraża­ jący realne istnienie podmiotu 43. Dopiero na tle afirm acji realnego ist­ nienia podmiotu -— bytu ujm ujem y bytowość, której form alnie nie afir- m ujem y jako aktualnie istniejącej, lecz jako jakąś bytowość złożoną, w której zachodzi owa „bytow a” tożsamość podmiotu i orzecznika, będąca podstawą operacji sądowej podm iotow o-orzecznikowej44.

Zatem chociaż w yrażenie „jest” spełnia dwie funkcje: egzystencjal­ ną i łącznikową tó, jednak prym at „jest” egzystencjalnego jest bezwzględ­ ny 46, bo dzięki niem u afirm ujem y rzeczywiste istnienie bytu jako pod­

40 Tam że, s. 37.

41 K rą p ie c w sw ojej te o rii sądów n a w ią z u je do św. T om asza, k tó ry w In

Boeth. de T rin ita te , V, 3 pisał: „D w ojaka je st czynność in te le k tu : jedna, k tó ra

nazyw a się po zn an iem n iepodzielnym , d zięki k tó re j p o zn a je się, czym coś jest, d ru g a n ato m ia st, k tó ra sk ła d a i rozdziela czyli tw o rz y m ow ę a firm u ją c ą lu b p rz e ­ czącą. Te dw ie czynności o d p o w iad a ją dw om (elem entom ) w rzeczach. P ierw sza dotyczy sam ej n a tu r y rzeczy, zgodnie z k tó rą rzecz p oznana z a jm u je ja k iś stopień w śró d bytów , Czy to je s t rzecz ja k o całość, czy ja k a ś rzecz n ie k o m p le tn a, ja k część czy przypadłość. D ru g a n a to m ia st czynność odnosi się do sam ego istn ie n ia rzeczy, k tó re w y p ły w a ze zjednoczenia za sa d w bycie złożonym lu b dopełn ia sam ą p ro ­ stą n a tu rę rzeczy ja k w su b sta n c ja c h p ro sty c h ”. C y tu ję za Z d y b i c k ą, P a rty ­

cypacja b y tu , s. 101.

42 Por. M. A. K r ą p i e c , M e ta fizy k a s, s. 37.

43 Por. ta m że i Z. J. Z d y b i c k a, P a rty cy p a cja b y tu , s. 102. 44 P or. M. A. K r ą p i e c , M e ta fiz y k a s, s. 38.

iS Nie w chodzim y tu w d y sk u sję co do fu n k c ji „ je st”. M ożna ty c h fu n k c ji

znaleźć w ięcej, np. I. A. R i c h a r d s w y m ien ia aż osiem znaczeń w y ra z u „ je st” : stw ierdzenie, istn ien ie, nazy w an ie, połączenie, tożsam ość, zm iana, w ia ra , te r a ź ­ niejszość, In te rp r e ta tio n in T ea ch in g , L ondon 1949, s. 318—335. Zob, ta k ż e L. G u m a ń s k i , E le m e n ty sądu a istn ien ie, T o ru ń 1961, s. 61 nn. P rz y tac za m za Z d y b i c k ą, P a rty cy p a cja b y tu , s. 101.

46 Innego zd a n ia je st A. B. S t ę p i e ń . Zob. np. T eoria poznania. Z arys k u r su

u n iw ersy te ckieg o , L u b lin 1971, s. 44 n. U w aża on, że istn ien ie, będące k w a lifi­

k a c ją p rzed m io tu danego em pirycznie, d an e je s t m iędzy in n y m i w spostrzeżeniu zew nętrznym , w e w n ętrz n y m lu b przy p o m n ien iu . D y sk u sję w sp raw ie sądów egzys­ te n c ja ln y c h p rze d sta w ia Z d y b i c k a w P a rty c y p a c ji b y tu , n a s. 102—108. P o ­ w ra ca ona n a ła m ac h „R oczników F ilozoficznych”, 26 (1976) w 1, s. 143— 148.

(11)

m iotu 47. I dlatego K rąpiec stwierdza: „To byt w sensie zasadniczym jest istniejący jako podmiot jednostkowy, który może być w yraźnie stw ier­ dzony w sądach egzystencjalnych tego typu, co np.: „Jan jest (istni.eje). Realne istnienie bytu jest podstawą wszelkich dalszych operacji i opar­ tych na pcznaniu działań ludzkich” 4S.

Trzeba przyznać, że nie zawsze dochodzi w naszych podstawowych aktach poznawczych do form alnej afirm acji istnienia konkretnego by­ tu. Jest tak dlatego, bo realne istnienie poznawanego bytu jest tak o- czywiste, że jego form alne stw ierdzenie jest po prostu zbędne. K iedy jednak analizujem y ten akt poznawczy, jakim jest sąd (orzecznikowy), stw ierdzam y, że jego sensowność ostatecznie zakłada form alne stw ier­

dzenie istnienia bytu realnego, gdyż tylko bytowość realna umożliwia sam akt poznania, jakim jest sądzenie 49

3. „O tw artość” na Pełnię Bytu

Przyjęcie sądów egzystencjalnych w punkcie wyjścia ludzkiego po­ znania i w punkcie wyjścia system u metafizyki, pozwala zachować re a ­ lizm wszelkiego ludzkiego poznania i poznania metafizycznego, a tym

samym zabezpieczyć realizm czw artej drodze. Gdyby w tym pierwszym akcie poznawczym człowiek nie stw ierdził, że rzeczy faktyczne są, w naszym przypadku prawdziwe, dobre itp., to nigdy by do tego nie do­ szedł, na żadnej pośredniej drodze. Nie ma bowiem, jak słusznie pisze Z. J. Zdybicka, przejścia od poznania treści do stw ierdzenia istnienia. F a k t istnienia jest czymś pierw otnym i podstawowym. W arto też pod­ kreślić, że już w tym pierwszym akcie poznawczym człowiek wyraża

się jako osoba, bo dochodzi w nim zjednoczenie poznania zmysłowego i intelektualnego 80.

Ponadto sąd egzystencjalny, jednocząc w sobie percepcję treści i a- firm ację istnienia przedm iotu, daje podstawę do „w glądu” w w ew nętrz­ na budowę konkretu, co ma zasadnicze znaczenie dla w ykazania dowo­ dowej w artości omawianej przez nas czw artej drogi.

Okazuje się bowiem już w sądzie egzystencjalnym, że każdy konkret je st w ew nętrznie złożony z jakiejś treści i istnienia. W najbardziej więc pierw otnym poznaniu dana nam już jest, chociaż w form ie za­ lążkowej, w ew nętrzna budowa k o n k re tu 61, z tym , że istnienie jest aktem

47 Na te m a t sądów eg z y ste n cja ln y c h K r ą p i e c pisze w w ielu sw oich p r a ­ cach: np. R ea lizm lu d zk ie g o poznania, s. 500'—511 oraz 615—620; T eoria analogii

b ytu , s, 79— 142; S tr u k tu r a b y tu , L u b lin 1963, s. 257—273; Z teorii i m etodologii m e ta fiz y k i, s. 108—128; M e ta fiz y k a s, s. 106—120; O re a lizm m e ta fiz y k i, Z eszyty

N aukow e K UL, 12 (1969) n r 4, s. 11—20. 48 M e ta fiz y k a 2, s. 38.

49 Tam że, s. 38.

50 P or. M. A. K r ą p i e c , R ea lizm lu d zk ie g o poznania. 51 Por. Z. J. Z d y b i c k a , P a rty cy p a cja b y tu , s. 108. 228

(12)

transcendentalnym w stosunku do treści, czymś, co ją uobecnia. I nie można go (istnienia) poznać zw racając uwagę jedynie na tr e ś ć 62.

Właśnie w podkreślaniu pry m atu istnienia w stosunku do treści cho­ dzi o zaakcentowanie transcendentalności istnienia w stosunku do kw a­ lifikacji treściowych oraz stwierdzenie, że droga do poznania istnienia nie prowadzi poprzez rozpoznanie tr e ś c i53.

Transcendentalność istnienia w yrażona w sądach egzystencjalnych jest właśnie podstawą tego typu poznania, które w ystępuje w m etafizy­ ce, tzn. poznania transcendentalizującego, poznania otwartego i obejmu­ jącego wszystko, co realnie is tn ie je 64. Jest to, jak pam iętam y, pozna­ nie pierw otne, gw arantujące prawdziwość wszelkich innych procesów poznawczych, w yrażonych w sądach orzecznikowych.

Istnienie w realnym bycie jest czynnikiem konstytuującym realność bytu. Treść jest realna, jeśli istnieje i dopiero w tedy może być ujęta w procesie abstrakcyjnego poznania. Wszelkie zatem ab strak ty suponują konkrety, od których zostały oderwane. A konkrety są realnie istnie­ jące. Podstaw ową przeto stru k tu rą bytu jest istnienie i realizująca się pod istnieniem treść mniej lub bardziej złożona, podległa różnym pro­ cesom abstrakcyjnym i różnym przekształceniom w procesie abstraho­ wania uzm ienniania. treści.

Istnienie i treść stanow ią zatem transcendentalną stru k tu rę bytu, czyli że w każdym bycie jest istnienie i treść z istnieniem związana w takiej mierze, w jakiej jest bytem , bo być bytem, to być realną treścią, która istnieje.

Skoro bytowość bytu tworzą transcendentalne czynniki: istnienie i istota, to poznanie przyporządkow ane do ujęcia tych czynników, aktu istnienia i treści realnej konkretnego bytu, będzie właśnie tym pozna­ niem tran scen d en talizu jący m 66, o które nam chodzi także w czwartej drodze.

N ajbardziej pierw otnym w yrazem tego poznania są sądy egzysten­ cjalne, stanowiące doświadczenie metafizyczne, będące poznaniem bez­ p o średn im 56, bezznakowym, łączącym nas z rzeczywistością i będącym podstaw ą dla rzeczywistego poznania we wszelkich dalszych etapach tego poznania. Sąd ten jest ponadprawdziwościowy i jest racją p raw ­ dziwości dalszych sądów orzecznikow ych67. Poznanie to w metafizyce jest precyzowane w trakcie tw orzenia jej przedm iotu, którym jest „for­ m ow anie” pojęcia bytu jako bytu (jako istniejącego)6S. K iedy więc w

62 N ajlep ie j m ów ić o rów noczesności p erc e p c ji tre śc i i stw ie rd z e n ia istn ien ia. 53 Por. Z. J. Z d y b i c k a , P a rty cy p a cja b y tu , s. 108.

64 P or. M. A. K r ą p i e c, C zło w ie k i p raw o n a tu ra ln e, s. 12, a ta k ż e ś. 114. 56 P or. M. A. K r ą p i e c, M e ta fizy k a s, s. 39.

66 O dm iennego z d a n ia je st S t ę p i e ń , k tó r y nie godzi się n a to, ab y W

sądach egzy sten cjaln y ch dokonyw ało się poznanie bezpośrednie. Zob. R o d za je bezr

pośredniego poznania, R oczniki F ilozoficzne, 19 (1971) z. 1, s. 95—137.

57 Por. M. A. K r ą p i e c, O bycie i istocie, s. 67. ss P or. M. A. K r ą p i e c, M e ta fizy k a s, s. 39.

(13)

oparciu o doświadczenie metafizyczne form ułujem y „pojęcie” bytu, u- św iadam iając coraz w yraźniej jego zawartość, aby wypowiedzieć ją w zdaniu, przybierającym postać naczelnej zasady bytu i poznania, roz­ w ijam y poznanie i język transcendentalizujący. Jest to zasada rela­ tyw nej tożsamości bytu, która przybiera w sform ułow aniu egzystencjal­ nym w yrażenie „by t”, a esencjalnym „rzecz”, jako naczelnych tra n - scendentaliów .69

Okazuje się zatem, że naczelne i pierwsze zasady bytu i poznania, tw orząc porządek racjonalności, są w łaśnie sądowo-zdaniowym w yraże­ niem podstawowej stru k tu ry „by tu ”, „jedności”, „odrębności”, a także

„praw dy”, „dobra” i „piękna”. Są to transcendentalia, które jako na­ czelne i realnie tożsame, zamienne z sobą „w artości” są po prostu rze­ czywistością realnie istniejącą, u jętą poznawczo w różnych asp ek tach ,60

ze względu na doniosłe teoretyczne, praktyczne i pojetyczne — tw ór­ cze dziedziny poznania, leżące u podstaw ludzkiej k u ltu r y .61.

M. A. K rąpiec z naciskiem podkreśla, że „wyrażenia b y t”, „rzecz”, „jedno”, „odrębne”, „praw da”, „dobro”, „piękno” nie są w żadnym w ypadku uniw ersaliam i, a więc oderw anym i przez in telek t jednoznacz­ nym i treściam i rzeczy o m niejszym lub większym zakresie orzekania, lecz ujęciam i poznawczymi konkretnym i, nieoderw anym i od samej rze­

czy i w podstawowych sądach afirm ujących zarówno istnienie, jak i kon k retną treść rzeczy. Owe sądy alternatyw nie sprzężone (jak to szcze­ gólnie widać przy analizie „odrębności”) 62 sym bolizujem y krótko (aby można się nimi efektyw nie posługiwać w języku metafizyki) nazwami „ b y t”, „jedno”, „rzecz”, itd. Nazwy te jednak znaczą nie pojęcia, lecz zespół sądów, które dotyczą rzeczywistości ujm owanej transcendentalno- -analogicznie. Na skutek tego, poznanie jest zarazem konkretystyczne i powszechne, powszechnością analogii, a nie orzekania jednoznacznego, abstrakcyjnego” °3. Każde więc orzekanie transcendentalne stanowi sąd, a nie pojęcie u, czyli dokonuje się w nim równoczesne ujęcie dwu h ete­ rogenicznych i w rozm aitych proporcjach zjednoczonych elem entów by­ tu: treści i istnienia. Należy jednakże podkreślić, że choć istotną

zawar^-59 P or. ta m że , s. 40. 60 P o r. tam że.

81 K rą p ie c n a w ią z u je tu do A ry sto te le sa i św. T om asza z A k w in u , k tó rzy ro z g ra n ic z y li n a u k i w zależności od celu p o zn a n ia i n ajo g ó ln ie jszy c h p rze d m io ­ tów . Je śli poznanie było p rzy p o rzą d k o w a n e wyłączinie k o n te m p la c ji p ra w d y , n a z y ­ w a n o je poznaniem teoretycznym . J e ś li m ia ło n a w zględzie d ziała n ie w ja k im ­ k o lw ie k sensie, było n az y w an e pozn an iem p rak ty c z n y m . W a rto ścią rea lizo w a n ą było tu dobro. P o zn an iem p o je ty cz n y m n a z y w an o ta k ie , k tó re sta n o w i p rze d m io t p o zn an ia tw órczego ja k o tw órczego. Zob. M. A. K r ą p i e c , M e ta fiz y k a 2, s. 41—48

i Ja — czło w ie k Z a rys antropologii filo zo fic zn ej, L u b lin 1974, s. 185— 196.

02 Zob. M. A. K r ą p i e c , M e ta fiz y k a l, s. 157— 161. 08 Tam że, s. 40.

84 N ie w chodzim y t u w d y sk u sję n a te m a t fo rm a ln e j s tr u k tu r y pojęcia b y tu I in n y c h tran sc e n d e n ta lió w . Zob. M. A. K r ą p i e c , T ra n scen d en ta lia i u n iw ersalia, R oczniki F ilozoficzne, s. 55—70; S. M a j d a ń s k i , O n a tu rz e logicznej tra n sc e n ­

d e n ta lió w w aspekcie p ry n c y p ió w ogólnej teori b ytu , R oczniki Filozoficzne, 10

(1962) z. 41—85; Z. J. Z d y b i c k a, P a rty cy p a cja b y tu , s. 126—127. 2 3 0

(14)

tość każdego transcendentale stanowi zarówno treść, jaki i istnienie, pod­ staw ą jednak transcendentalności jest nie tylko to, że wszystko, co ist­ nieje, posiada elem ent treściowy i egzystencjalny, ale specjalny, do pew ­ nego stopnia wspólny, przede w szystkim w swojej funkcji u ak tu aln ia­ jącej, charakter istnienia °5. O istnieniu, jako podstawie transcendental­ ności pojęcia bytu i transcendentaliów mówi wyraźnie św. Tomasz: „ipsum esse quod est c-ommunissimum” 60; „Res ad invicem non dis- tin g u u n tu r secundum quod esse habet: quia in hoc omnia conveniunt”. 67 Stw ierdzenie istnienia bytu, który nie tłum aczy swego istnienia, czy w którym istnienie nie jest jego istotą doprowadza do asercji istnienia takiego bytu, który tłum aczy swoje istnienie, czyli w którym istnienie utożsamia się z jego istotą. Poznawczym wyrazem takiej sytuacji b y ­ towej jest w łaśnie pojęcie bytu, które ma charakter transcendentalny i denotuje wszystko, co istnieje, i w sposób analogiczny, biorąc pod u- wagę różnorodność realizow ania się elem entu treściowego i egzystencjal­ nego, może być orzekane o każdym istniejącym przedmiocie, także i o Bycie Absolutnym. Nie znaczy to jednak, że utw orzyw szy pojęcie bytu, wiemy już o w szystkich jego desygnatach. Dopiero w .rezultacie odpo­ wiedniego rozumowania możemy dojść do tzw. egzystencjalnego sądu po­ średniego, stwierdzającego istnienie Bytu Absolutnego 68.

Innym i słowy, rozbudowanie poznania transcendentalizującego poz­ wala nam utrzym ać kontakt z istniejącą rzeczywistością, a jednocześnie ukazuje horyzont takiego pola bytowego, które jest zawieszone na Abso­ lucie 69.

Czwarta droga stanow i właśnie w ariant interp retacy jn y tego toku myślenia. Byt, nie tłumaczący swego istnienia, potraktow any jest tu jako m etafizyczny fak t występowania doskonałości czystych, dla któ­ rego szukamy ostatecznej przyczyny wzorczej i sp raw czej70.

Wychodząc przeto od bytu, k tó ry jest dobry, praw dziw y, czy pięk­ ny, w oparciu o zasadę racji dostatecznej, dzięki transcendentalnej p er­ spektyw ie metafizyki, dochodzimy do afirm acji Absolutu — B ytu bę­ dącego Pełną Praw dą, Dobrem i Pięknem 71.

W czw artej drodze m am y właśnie do czynienia z sądowo-transeen- den taln y nv typem poznania. A więc takim , które afirm uje zasadniczo

istnienie, które jest wspólne dla całej rzeczywistości, a w by­

cie konkretnym jest czymś różnym i niesprow adzalnym do treści — isto­

65 P or. Z. J. Z d y b i c k a , P a rty cy p a cja b y tu , s. 128. 60 De sub. sep. VI, 43.

07 C. G. I, 26.

68 P or. Z. J. Z d y b i c k a , P a rty c y p a c ja b y tu , s. 128.

69 P or. M. A. K r ą p i e c, O to m isty c zn e j drodze poznania B oga, W : A b y

poznać Boga i czło w ie k a , s. 74.

70 Por. S. K a m i ń s k i i Z. J. Z d y b i c k a , P oznaw alność istn ien ia Boga. W: O B ogu i o czło w ie ku , W a rsza w a 1968, s. 86.

71 P o r. Z. J. Z d y b i c k a , P ro b lem Boga p ro b le m em b y tu . W: O B ogu dziś, W arszaw a 1974, s. 79.

(15)

ty. Jako takie nie jest ani „cechą” tej istoty, ani z niej nie wypływa. Gdyby bowiem istnienie było „cechą”, nie mogłoby się tłumaczyć realnie konkretną istotą, która istnieje, bo ostatecznie istnienie utożsamiałoby się z istotą. Ale taki w ypadek bytow y jest możliwy i konieczny. Abso­

lut jest właśnie takim bytem, w którym fak t bytowania, „to, że je st” — i jego treść — istota, „to czym je st” jest absolutnie tym sam y m 72.

Absolut jaw i się więc na tle uniesprzeczniającego w yjaśnienia sam e­ go bytu, k tó ry realnie istnieje, a którego istnienie nie tłum aczy się w ew nętrzną s tru k tu rą żadnego poszczególnego bytu, ani też wszystkich bytów razem wziętych 73.

A firm acja A bsolutu jako czynnika uniesprzeczniającego istnienie bytu ukazuje zarazem jego transcendencję. Transcendencja Absolutu jest całkowita i wiem y o Nim tyle, co w yraża sam a treść bytu. Jeśli więc Absolut jest bytem sam ym przez się, to realizuje się w Nim całkowicie i w pełni to wszysto, co w yrażają transcendentalia, a więc „b yt”, „rzecz”, „jedno”, „odrębność”, „praw da”, „dobro”, „piękno”. Można zatem po­ wiedzieć, że to co stanow i treść bytu, praw dy, dobra czy piękna, rea­ lizuje się w Absolucie w sposób istotny, a nie tylko partycypow any, gdyż będąc bytem sam przez ,się jest zarazem racją uniesprzeczniającą istnienie bytów, a przez to jest w szystkich bytów źródłem i początkiem. I tak właśnie jest poznaw any w dowodzie ze stopni doskonałości tra n ­ scendentalnych, jako tychże doskonałości źródło i początek, czyli — jak pisał św. Tomasz — per m odum habitudinis p rincipii7i.

ZA K O Ń CZEN IE

Temat niniejszego arty k u łu został podjęty ze względu na kontro­ w ersyjne stanow iska we współczesnej literaturze filozoficznej, co do wartości dowodowej czw artej drogi. Przeciw nicy tego dowodu widzą w nim związek z platońską koncepcją poznania i bytu, co pociąga zarzut aiproryzm u i esencjalizmu. Naszym zadaniem było wykazać, że czw arta droga jest osadzona w kontekście realistycznej filozofii św. Tomasza i dlatego jest skutecznym sposobem uzasadnienia istnienia Boga.

Dowód w punkcie wyjścia m a poznawcze ujęcie realnego świata, wychodzi bowiem z danych egzystencjalnych, biorąc pod uwagę zmys- łow o-intelektualnie poznawaną rzeczywistość, a więc byty realnie istnie­ jące, które intelekt poznaje jako m niej lub bardziej dobre, prawdziwe, czy szlachetne 75.

72 P o r. M. A. K r ą p i e c , C zło w ie k i praw o n a tu ra ln e, s, 114. 78 P or. tam że, s. 115.

7i P or. tam że.

.. 75 Q uarta via s u m itu r e x gradibus qui in reb u s in v e n iu n tu r . In v e n itu r enirn in

rebus aliquid m agis e t m in u s b o n u m et v e ru m , e t nobile: e t sic de aliis h u iu sm o d i

(S.Th.I, 2, 3, c). 232

(16)

W punkcie wyjścia zatem nie ma apriorycznej analizy pojęć, k tó re zaw ierałyby w swej treści jakąś hierarchię, lecz stw ierdzenie aposterio- ryczne hierarchii doskonałości w yrażone w sądach egzystencjalnych. Właśnie sądy egzystencjalne wskazują, że czw arta droga nie opiera się na poznaniu uniw ersalizującym , którego w yrazem byłyby pojęcia ka~ tegorialne i jednoznaczne, ale na poznaniu analogiczno-transcendenta- lizującym, którego w yrazem są użyte tu „pojęcia” : byt, jedno, dobro, prawda, piękno, będące jednakże nie czystymi pojęciami, ale pojęciami — sądami, zwane w metafizyce transcendentaliam i.

Poznanie to, analogiczno-transcendentalizujące, dostosowane jest do- rzeczywistości, która w swej stru k tu rze nie jest prosta, ale złożona i złożoność ta w tym poznaniu się wypowiada. Użycie więc takich w y­ rażeń jak: „praw da”, „dobro”, „piękno”, „jedno” itd. ustaw ia nasz do­ wód na płaszczyźnie egzystencjalnej i zarazem transcendentalnej, czyli pozwala podjąć problem ostatecznego w yjaśnienia istnienia ograniczo­ nego doskonałości transcendentalnych.

R E A L IS M E D E C O N N A IS S A N C E D E Q U A T R IÈ M E V O IE D E S A IN T T H O M A S D ’A Q U IN R é s u m é

Il y a a u jo u rd ’h u i q u e lq u es-u n s th o m iste s (F. V an S t e e n b e r b e r g h e n , L. R e g n e r , M. G o g a c z ) q u i d é to u rn e n t de q u a triè m e voie (ex gra d ib u s p erfe-

ctio n u m ) de S a in t T hom as d’A quin, p a rc e q u ’ils la co n sid èren t in c ap a b le de p ro u ­

v e r l ’ex iste n ce de D ieu. D ’a u tre p a r t c e tte a ttitu d e c ritiq u e fo rm u le u n e r e ­ proche du plato n ism e. L es réfle x io n s p ré se n té e s d an s c e tte é tu d e o n t p o u r b u t de m o n tre r q u e l’e p re u v e élab o rée p a r l ’A q u in a te se defénde co n tre l’o b je ctio n de „l’e ssen tialism e”, p a rc e q u ’elle est fo n d ée su r les p rin cip es re a liste s de S a in t Thom as. Q u a n t’à la conception e x is te n tie lle de l ’ê tre selon lu i, elle e s t basée- su r la con n aissan ce a n a lo g u e -tra n sc e n d a n ta le . C’est u n la n g ag e de la p reu v e , qui p e rm e t d ’a ffirm e r c e tte solution. A u co u rs des a n a ly se s on a in d iq u é en p a r ­ tic u lie r ce rta in e s ex p re ssio n s de la p reu v e , q u i co m p o rten t les te rm e s: l ’être , le- v ra i e t le bien. L e fa it que ces n o tio n s n e so n t p as les idées p u re s p e rm e t d ’a f f ir ­ m e r q u ’elles sont les q u g em en ts tra n s c e n d e n ta ls nom m és d an s la m é ta p h y s iq u e

Cytaty

Powiązane dokumenty

Based on these results we can conclude that static timing analysis provides an effective way for the designer to predict circuit paths which are likely to not experience setup

Przedstawiono w niej m.in.: podstawowe założenia organizacyjne, liczbę stowarzyszeń i członkiń, elementy struktury organizacyjnej, rodzaje działalności, wysokość

Omdat de gevolgen van klimaatverandering op windpatronen in de regio Rotterdam nog onzeker zijn en de verwachte effecten vooralsnog beperkt, wordt de verandering van

W przypadku programu EnCase Forensic v .7 w celu przetworzenia lub wyświetlenia danych w postaci struktury drzewa należy posłużyć się obiektem

Trudno przy tym stwierdzić, czy osoby poświęcające się powierz- chownym interakcjom w świecie wirtualnym, w realnym życiu poszukują „prawdziwych przyjaźni”, czy też

Hofstede’s 5D model concerning cultural differences will be presented and ap- plied to an analysis of two texts: speeches delivered by the Polish Prime Minister, Donald Tusk, and

The numerical simulations for deep tunnels excavated in the Callovo-Oxfordian claystone showed that a damage mechanics model can explain certain phenomena regarding the

Streszczenie: Celem opracowania jest przedstawienie działań wybranych międzynarodowych instytucji finansowych takich, jak: Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), Europejski