• Nie Znaleziono Wyników

Widok Pustka i  wypełnienie. Północ w  kulturze i  geopolityce

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Widok Pustka i  wypełnienie. Północ w  kulturze i  geopolityce"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Uniwersytet Warszawski

Pustka i wype³nienie.

Pó³noc w kulturze i geopolityce*

Kraje nordyckie zajmują łącznie 1,25 miliona kilometrów kwadratowych, ale po doliczeniu terytoriów zamorskich — aż 3,5 miliona kilometrów kwadra- towych. Pamiętajmy, że Grenlandia jest największą wyspą na świecie; druga co do wielkości, Nowa Gwinea, jest mniejsza o więcej niż połowę. Na wskazanym obszarze żyje populacja licząca około 25 milionów ludzi; zaludnienie dużego nie- mieckiego landu Nadrenia Północna-Westfalia, dla porównania, wynosi prawie 18 milionów, miasto Szanghaj ma około 23 milionów mieszkańców, Tokio bli- sko 14 milionów, Nowy Jork niespełna 9 milionów. Pustce przestrzennej w Eu- ropie Północnej towarzyszy więc skromna struktura populacyjno-demograficzna;

w norweskim regionie administracyjnym Nordland, w którym leży miasto Narvik, zaludnienie wynosi 7 osób na kilometr kwadratowy, zatem o 140 mniej niż w wo- jewództwie mazowieckim.

Dwa krajobrazy kulturowe

1

Pustka to pojęcie brzmiące jak metafora potocznego doznania bezkresnych przestrzeni Północy, a chaos — jak proste przypomnienie islandzkiego wulkanu o niemożliwej dla innoziemców do zapamiętania i wymówienia nazwie. Eyja- fjallajökull zdołał sparaliżować ruch lotniczy w skali globalnej, mimo że jego erupcja nastąpiła na zupełnych rubieżach Europy, w odległości blisko 1000 kilo-

* Artykuł powstał w ramach grantu Narodowego Centrum Nauki pt. „Sąsiedzi za kurtyną ze słonej wody…” (nr 2012/07/D/HS2/03640) realizowanego przez Włodzimierza Karola Pessela na Wydziale Polonistyki UW.

1 Kategorią „krajobrazu kulturowego” posługuję się w niniejszym tekście jako pojęciem zro- zumiałym w sposób intuicyjny. Jednakże w razie konieczności wskazania definicji sprawozdaw- czej krajobrazu kulturowego odwołałbym się do sformułowania występującego w najbardziej kla- sycznej koncepcji z zakresu geografii humanistycznej. Przeto jak stwierdził Carl Sauer, „krajobraz kulturowy jest krajobrazem naturalnym modelowanym przez daną grupę kulturową, przy czym kultura stanowi czynnik, a obszar geograficzny podłoże. Skutkiem jest krajobraz kulturowy”. Zob.

C.O. Sauer, The Morphology of Landscape, [w:] Land and Life. A Selection from the writings of Carl Ortwin Sauer, red. J. Leighly, Berkeley 1963, s. 343.

(2)

metrów od brzegu Półwyspu Skandynawskiego (Norwegii), około 800 kilome- trów od Wielkiej Brytanii. Motyw „śmierć Azy” (andante doloroso) z suity Peer Gynt Edwarda Griega, do cna wyeksploatowany przez nadawców telewizyjnych pamiętnego kwietnia 2010 roku jako tło muzyczne do materiałów funeralnych i wspominkowych, tylko wzmacnia tę asocjację: północ, próżnia, przygnębienie.

Zacznijmy od krótkiego, nieco wyrywkowego z konieczności przeglądu „tek- stów kultury” mrocznej Skandynawii. „Na gołoborzach Północy, wrzosowiskach Kalevali” toczy się w fińskim eposie narodowym kosmiczna walka o Sampo. Bę- dący pępkiem świata mityczny młynek gwarantuje przetrwanie, dobrostan „w tej niebogiej okolicy, na nieużytej Północy”2. Nieprzypadkowo w dorobku Tomasa Gösty Tranströmera, laureata literackiej Nagrody Nobla w 2011 roku, znaleźć można wiersz zatytułowany Szwedzkie domy na odludziu3. „Przejrzyste poetyckie obrazy”, by wykorzystać zwrot z laudacji Szwedzkiej Akademii, dotyczą w tym utworze północnego krajobrazu naturalnego, który bezwzględnie uzależniwszy od siebie człowieka, tworzy jednocześnie spójny krajobraz kulturowy, wszech- świat izolowany i zamknięty. Tam, gdzie „ziarno wierci się w ziemi”, na Północy

„deszcz zawraca w niebie”; ktokolwiek poznał skandynawskie opady na własnej skórze, wie, że nie tyle dotkliwa jest ich obfitość, ile wiatr sprawiający na przy- kład, że deszcz pada niemal w poziomie, dokuczając twarzy. Na szwedzkim odlu- dziu Tranströmera „jesień z szajką szpaków trzyma świt w szachu”, zaś „światło się ślizga po rzece”; niedostatki nasłonecznienia plażowego rekompensują w pół- nocnych stronach fascynujące zjawiska świetlne, w tym aurora borealis, zorza polarna. Osobliwy urok pustkowi ma jednak srogie konsekwencje dla małych ekumen: „ruszający się sztywno” ludzie z lękiem muszą odczuwać „energię Boga ciasno zwiniętą w mroku”. Po duńsku i po szwedzku mówi się o nich, mieszkań- cach dalekiego odludzia, vildmarksfolk — literalnie: ludzie z dzikich pól, z nie- uprawnej ziemi (vildmarken).

Zygmunt Barczyk (niegdyś działacz podziemnej Solidarności na Śląsku, od 1983 roku mieszkający w Sztokholmie i wykładający ekonomię w Södertörns Högskolan) w reportażu Inna jasność, niedocenionym przez tak zwaną szerszą publiczność i skazanym na istnienie wyłącznie na półkach z wydawnictwami emi- gracyjnymi, pisze o szwedzkiej części Półwyspu Skandynawskiego w kategoriach osobnej czasoprzestrzeni, momentalnie wyczuwanej przez ciało: „Europa tu inna, bardziej rozrzedzona. Jeśli Kontynent jest zabudowany gęsto, pełen ciasnych po- mieszczeń […], to Skandynawia jawi się jakby tylko jej przedpolem, ledwie co zapisanym arkuszem, wypełnionym światłością Północy”4. Północne krajobra-

2 Formuliczne epitety z pierwszego runa fińskiego eposu narodowego w przekładzie pol- skiego poety: Kalevala, przeł. J. Litwiniuk, Warszawa 1998.

3 Na polski przełożyła M. Wasilewska-Chmura: T. Tranströmer, Wiersze i proza 1954-2004, Kraków 2012.

4 Z. Barczyk, Inna jasność. Opowieści z podróży na najdalszą Północ, Katowice 2008, s. 7, seria Polskie Drogi.

(3)

zy wydają się „powściągliwe, bo pozbawione dramatycznych spiętrzeń formy, ubogie w dekoracje”5. Ale to właśnie niewystępowanie nadmiaru form, a nawet swojego rodzaju bezład, decyduje o percepcji piękna bezkresu. Szwedzką pustkę pojmuje Barczyk także jako codzienną praktykę przestrzenną polegającą na im- peratywie ochrony dystansu intymnego, ucieczkę przed przegęszczeniem, którym grozi choćby obecność współpasażerów w autobusie: „Oczom naszym ukazuje się panorama pozbawiona wprawdzie zapierających dech widoków, jednak spo- kojna i cudownie rozrzedzona. Tylko drzewa w lasach stoją ciasno przy sobie.

Bo już nie ludzie. Czy to w kolejce na poczcie, czy na przystanku, każdy pilnuje odstępu”6. Po paru tygodniach zbierania poziomek czy borówek albo patroszenia ryb nie daje się odeprzeć wrażenia bycia więźniem „Nordyckiej Pustki”7.

Carl von Linné, czyli Linneusz błąkający się po trzęsawiskach szwedzkiej Norlandii w poszukiwaniu nieznanych okazów do Genera Plantarum, dzieła za- wierającego słynny system klasyfikacyjny roślin, zanotował w swoim dzienniku Iter Lapponicum 1732, że to, co zobaczył na własne oczy w północnych stronach, było krajobrazem zaiste diabelskim. Mozoły pionierów na swój sposób podzi- wiał, lecz w lapońskich pustkowiach dostrzegał nade wszystko „krainę Hadesa”:

leśne głusze, liche domostwa, szorstki obyczaj, wegetację poza cywilizacją8. To obserwacja należąca do uniwersalnego europejskiego toposu: dusze mieszkańców północnych czeluści okrywa co najwyżej cienka warstewka poloru kulturowe- go. W bardzo podobny sposób — bądź dosadniej i niekoniecznie o mieszkańcach Nordkalotten, samego subarktycznego wierzchołka Półwyspu Skandynawskiego

— pisali podróżnicy spoza kręgów nordyckich. Jak przypomina Kirsten Hastrup (badaczka znana w Polsce głównie jako teoretyk metody antropologicznej), pru- ski dyplomata i dziennikarz Bazyli von Ramdohr donosił w latach dziewięćdzie- siątych osiemnastego stulecia, że Duńczykom brakuje kindersztuby i wielu form ogłady, jakich należałoby się spodziewać po narodach kulturalnych. Wcześniej Robert Molesworth, wybitny publicysta i przyjaciel Johna Locke’a, angielski wysłannik do Kopenhagi w latach 1689–1692, wskazywał wprost na chłopski temperament Duńczyków oraz ciasnotę ich horyzontów intelektualnych9. Nuta politowania wybrzmiewa jeszcze w Książce moich wspomnień Jarosława Iwasz- kiewicza, po raz pierwszy wydanej w 1941 roku. Były sekretarz poselstwa Dru- giej Rzeczypospolitej w Kopenhadze (urzędujący w latach 1932–1935) nazywa Danię „krajem smutnej idylli”, H.C. Andersena — biedaczyną; jego rodzinne miasto „dyszy zakątnością” dziewiętnastowieczną, a ciepła Hiszpania zdaje się

5 Ibidem, s. 20.

6 Ibidem, s. 17.

7 Ibidem, s. 58.

8 Zob. C. von Linné, Iter Lapponicum, Lapplänska resan 1732, Umeå 2003.

9 K. Hastrup, Nordboerne og de andre, [w:] Den nordiske verden, red. K. Hastrup, Kopen- haga 1992, t. 2, s. 228.

(4)

z kopenhaskiej perspektywy „jakimś niedostępnym szczęściem”10. Współczesny nam uczony Matti Klinge (emerytowany profesor Uniwersytetu Helsińskiego) wyjaśnia: „Z perspektywy Francji czy Niemiec tradycja krajów północnych musi wydawać się zupełnie nienaukowa. Nie jest to niczym zaskakującym, ponieważ niemiecka precyzja formułowania sądów czy francuska logika są raczej obce nor- dyckiej mentalności”11.

Mimo surowości, prostoty i „nienaukowej tradycji” Północ stanowi nie lada wyzwanie dla eksploratorów z zewnątrz. Co w tym krajobrazie odpycha i przera- ża, zarazem okazuje się przemożnym „atraktantem”. Świetnie zdaje z tego sprawę piosenka Tiny Dickow (Tiny Dico) zatytułowana True North, najbardziej zna- na w monumentalnej wersji koncertowej z udziałem Orkiestry Duńskiego Radia i Telewizji (DR Underholdningsorkestret) z 2011 roku. Tekst autorstwa samej duńskiej gitarzystki i wokalistki artykułuje to, że od geograficznego odkrywania północnych terytoriów było i jest nieodłączne zapotrzebowanie na Północ wy- obrażoną, wynajdywaną po swojemu: „We always yearned for far-off countries / We never found a straight way back”. Przysłówek „zawsze” może odsyłać tu wstecz aż do Wergiliańskiego pojęcia „Ultima Thule”, wyspy na krańcu świata lub przynajmniej do opowieści „ze środka ziemi” na Islandii Juliusza Verne’a czy Edgara Allana Poe’go z Lofotów jako „bezdni Malstromu”; notabene definicja północnej, okrytej woalem tajemniczości krainy, zaczerpnięta ze Słownika wy- razów obcych Władysława Kopalińskiego, znalazła się w opisie koncepcji płyty Grzegorza Turnaua Ultima, nagranej tuż po podróży do Australii.

Gdy w piosence Tiny Dickow padają słowa o sagach, ziemiach związanych źródłowo ze starożytnymi opowieściami pełnymi rozboju, okrucieństwa i namięt- ności, ma się zaraz przed oczami miłośników fantastyki i gier komputerowych czy fabularnych, którzy swoje „próby świata” odbywają w rozbudzonej wyobraźni wśród Asów, Wanów i wikińskich wojów. Zwrot „They say you can get lost for days in landscapes of big emotions” stanowi u Dickow oczywistą aluzję do kompozycji Jóga z repertuaru islandzkiej gwiazdy; Björk śpiewa tam o krajobrazach emocji:

„Emotional landscapes / They puzzle me”. Nawet jeśli Tina Dico nieco zazdrości Björk Guðmundsdóttir sławy światowej, to nie sposób nie zgodzić się z krytycznym spostrzeżeniem tej pierwszej: podróż ku far-off countries nie tyle jest odkrywaniem kultur oraz historii Północy samej, ile potrzebą zderzenia z ciszą, przestrzennością otoczenia i innością kontekstu życia, przeżyciem różnicy, mającym znaczenie nade wszystko dla ukształtowania własnej narracji biograficznej. Piosenkarka pocho- dząca z Aarhus na Jutlandii (600 km od Berlina wygodną autostradą) najpewniej doznała tego osobiście. Prywatnie i artystycznie związała się bowiem z Helgi Hraf- nem Jónsonem, multiinstrumentalistą i kompozytorem pochodzącym Reykjavíku.

10 J. Iwaszkiewicz, Książka moich wspomnień, Poznań 2010, s. 322–327.

11 M. Klinge, Północ, natura, ubóstwo — tło nordyckiej tożsamości, [w:] idem, Fińska tra- dycja. Eseje o strukturach i tożsamościach Północy, przeł. J. Suchoples, Wrocław 2006, s. 309.

(5)

Album, na który piosenka True North trafiła, w oprawie już elektronicznej, nosi wiele mówiący tytuł Where do you go to disappear. Natomiast wideoklip do wspo- mnianej piosenki Björk składa się ze sfilmowanych z lotu ptaka pejzaży z islandz- kimi wrzosowiskami, lodowcowymi rozlewiskami i polami obsypanymi czarnym popiołem wulkanicznym — obszaru całkowicie bezleśnego i bezludnego. Chciał- bym potwierdzić, że w wyspiarskim interiorze nie brakuje miejsc, gdzie polskie po- wiedzenie „żywego ducha nie uświadczysz” nabiera niebanalnego sensu. Wówczas można zacząć wierzyć, że bezludzie jednak jest ludne, gdyż we wszędobylskim mchu mieszka huldufólk, ukryta („zniknięta”) społeczność elfów12.

Każdego lata circa 200 000 turystów przemierza „dzikie pola” Norwegii, aby dotrzeć do Przylądka Północnego nad Morzem Barentsa, zrobić sobie pamiątko- we zdjęcie pod pomnikiem globu ziemskiego, wysłać pocztówkę z „najbardziej wysuniętego na północ urzędu pocztowego na świecie” i wypić „tradycyjnego szampana” w barze Aurora Borealis, oferującym także zakąski z mięsa renifera i raki13. Zapewne do większości uczestników wycieczek nie dociera fakt, że Nord- kapp stanowi wyśmienity produkt nowoczesnej „kultury turyzmu”. Już na począt- ku dwudziestego wieku przylądek odwiedził król Syjamu imieniem Chulalong- korn — stąd, tytułem upamiętnienia oryginalnej wizyty, otwarcie na Nordkappie w 1989 roku Muzeum Tajskiego. W rzeczywistości bardziej wysunięty na północ jest leżący na tej samej wyspie Magerøya cypel Knivskjellodden, tyle że mniej widowiskowy. Co potwierdza tezę, że prawdziwość Północy tworzy kwestię rela- tywną14. Istotne, że większość turystów w klimatyzowanych autokarach czy auto- stopowiczów z plecakami ma złudne i piękne wrażenie: „to ja pierwsza(y) widzę Nordkapp”.

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, gdzie właściwie zaczyna się vildmarken bądź, mniej poetycko, det høje Nord (ang. High North). Poszukując naukowej granicy „prawdziwej północy”, norweska antropolożka Brit Berggreen akcentuje limes norrlandicus, więc znaczenie linii zasadniczego podziału klima- tologicznego i biogeograficznego, biegnącej przez okręg Østfold w Norwegii, je- zioro Vättern w Szwecji, później na północ od Sztokholmu do miasta Gävle i od- bijającej następnie na wschodnią stronę Zatoki Botnickiej do Finlandii15. Autor Innej jasności od granicy naukowej woli tę wytyczaną przez świadomość potocz- ną. Granica uwewnętrzniona przez autochtonów z północnych rejonów Szwecji i Norwegii przebiega po prostu na północ od rzeki Dalälven: „Od Dalälven w górę rozciąga się już inny kraj — Kraj Wielkiego Wyciszenia, czyli Północ prawdzi-

12 Zob. A. Pietrzkiewicz, Obcy z brzucha wieloryba, „Dialog” 2009, nr. 4. Zob. także eadem, Mity i stereotypy. Wizerunki Islandii dawniej i dziś, „Przegląd Humanistyczny” 2012, nr 1.

13 Perswazyjne sformułowania z ulotki promocyjnej zatytułowanej Witamy na Nordkappie 71 stopni szerokości geograficznej północnej (ze zbiorów własnych, 2009 rok).

14 Por. A. Wieczorkiewicz, Apetyt turysty. O doświadczaniu świata w podróży, Kraków 2008, rozdział 2: Autentyczność.

15 B. Bergreen, Det baltiske og det atlantiske Norden, [w:] Den nordiske verden, t. 2, s. 12.

(6)

wa” — pisze Barczyk16. Tymczasem Orvar Löfgren, badacz, co nie bez znaczenia, związany z ośrodkiem akademickim w Lund w prowincji Skania, przypomina, że sami obywatele państw nordyckich różnorako dzielą „prawo do Północy” pomię- dzy poszczególne kraje. U wielu Szwedów obraz Danii wykazuje wyraźne cechy południowości (southerness); po drugiej stronie mostu przerzuconego przez cie- śninę Sund, tak jak w mniej zamożnych krajach południowych, wolno kupować alkohol bez kontroli państwowego monopolu, ceny w sklepach są znacznie niż- sze, obyczaje swobodniejsze, dziewczęta bardziej przystępne17. Wyspiarska Da- nia, poprzez Jutlandię przycumowana do Europy kontynentalnej, to dopiero punkt wymarszu w długą drogę na „autentyczną” północ.

Omówione przykłady tekstów i praktyk kultury dostarczają, jak sądzę, do- statecznych przesłanek do wyróżnienia zewnętrznego i wewnętrznego nordyckiego krajobrazu kulturowego. Północ (Norden) jest konstruktem złożonym, związanym zasadniczo z przestrzenią. Czy najsampierw podkreślimy aspekt wyobraźni społecznej różnych krajów i terytoriów, jak czyni to Henrik Stenius18 (twórca i dyrektor naukowy Centrum Studiów Nordyckich przy Uni- wersytecie Helsińskim), czy też ramy pewnego projektu politycznego, wzajemnej wymiany i współpracy, jak robi to Bernd Henningsen19 (politolog i filolog z Uni- wersytetu Humboldta w Berlinie), musimy i tak uznać doniosłość dwóch profili istnienia Norden jako całości. Północ wyodrębnia się sama (self-conception) i jest wyosabniana przez innych (invention by others).

Północne pustkowia, rozrzedzenie europejskości, ziemie wikingów i sag, fior- dy, nieskażone środowisko naturalne, prostota, dzikość, samotność i bezład, de- tektywi na tropach koszmarnych zbrodni — to obrazy należące do k r a j o b r a z u z e w n ę t r z n e g o . Jest w jego ramach Norden kategoryzowana równoleżnikowo.

W różnych kostiumach powraca klasyczna opozycja Północ-Południe: na europej- skim Południu przyroda została opanowana i przekształcona przez kulturę, z pod- kreśleniem antycznego rodowodu (cultus agri), podczas gdy na szczycie globusa, na ziemiach broniących się przed uprawą, gdzie „ziarno wierci się w ziemi”, kul- tura musi przebijać się przez powłokę natury. Co się zaś tyczy w e w n ę t r z n e g o k r a j o b r a z u k u l t u r o w e g o, to opiera się on na świadomości obszaru wy- dzielonego z Europy, lecz istniejącego w sposób szczególny, dobrze wypełnione- go, uporządkowanego południkowo, pociętego na pięć państw wraz z terytoriami zależnymi i wyspami. Mamy tu pustkę przemienioną w ład i oprawioną w odpo- wiednie ramy regionalnej retoryki politycznej.

16 Z. Barczyk, op. cit., s. 38.

17 O. Löfgren, Regionauts. The Transformation of Cross-Border Regions in Scandinavia,

„European Urban and Regional Studies” 2008, nr 3.

18 H. Stenius, The Good Life is a Life of Conformity. The Impact of Lutheran Tradition on Nordic Political Culture, [w:] The Cultural Construction of Norden, red. Ø. Sørensen, B. Stråth, Oslo 1997.

19 Das Projekt Norden. Essays zur Konstruktion einer europäischen Region, red. B. Hen- ningsen, Berlin 2002.

(7)

Eurowizja i geopolityka

20

Za odrębność i koherencję Północy, jak ujął to Norbert Götz (skandynawista z uniwersytetu w Greifswaldzie), nie odpowiada obecność struktur. Norden jest specyficzną „większą całością”, bardziej przypominającą geopolityczną kompo- zycję aniżeli przestrzeń bezpośrednio wyposażoną w znaczenia etniczne i naro- dowe. „Tożsamość nordycka dopełnia tożsamość narodową, plasuje się między poziomem narodowym i międzynarodowym. W odróżnieniu od wielu tworów regionalizmu, Norden odznacza się widomą siłą całości, nie zaś tylko doświad- czaniem podobieństwa rodzinnego powodowanego przez elementy struktury”21. Jak błyskotliwie wyraża to samo Lech Sokół, celnym sposobem określenia ta- kiej zagmatwanej relacji mogłaby być „pochodząca od Witkacego formuła jed- ności i wielości, które łączą się ze sobą w sposób trudny do wyjaśnienia”22. Ale Bo Stråth wolałby w tym względzie mówić o mitycznej rzeczywistości Północy.

Szwedzki badacz (cieszący się międzynarodową sławą wykładowca uczelni m.in.

we Florencji, Göteborgu, Paryżu i Tokio) głosi pogląd, że tożsamość nordycka nie istnieje, w żadnym razie Północ nie stanowi monolitu. Istnieje przeto ogólnonor- dycka retoryka, pilnie odwołująca się do mitu o północnej wspólnocie. Jeśli toż- samość nordycką (Scandinavian/Nordic identity) rozpatrzymy jako czynnik inte- grujący, to powinniśmy wnet stwierdzić, że wpływ wywiera on przede wszystkim na prawach używanej w publicystyce „kategorii poetyckiej, wprawdzie od czasu do czasu przekształcanej w kategorię zorientowaną na działanie polityczne”23. Za przykład „poetyzowania” tego typu wypada uznać wystąpienie pacyfisty, wydaw- cy gazet i publicysty społecznego Klasa Pontusa Arnoldsona, laureata Pokojowej Nagrody Nobla w 1908 roku, który w broszurze Norden som fristat opowiadał się za panskandynawską federacją mającą być „Szwajcarią wśród mórz”24.

Geopolityka tożsamości nordyckiej tradycyjnie opiera się na snuciu mitycz- nych opowieści o regionalnej wspólnocie. Warto tutaj równocześnie odnotować, że samo pojęcie geopolityka powstało na Północy — w Szwecji. Ukuł je Johan

20 Geopolitykę należy tutaj rozumieć dwojako: i jako wpływ rozmieszczenia krajów północ- nych (Norden) w przestrzeni geograficznej Europy na ich politykę, dzieje oraz kulturę społeczną, i jako konstruktywne wykorzystywanie tego wpływu w retoryce skandynawskiej integracji. Za:

U. Østergaard, The Geopolitics of Nordic Identity, Kopenhaga 1997. Por. idem, Europa. Identitet og identitespolitik, Kopenhaga 1998, s. 231–281.

21 N. Götz, Norden. Structures that do not make a region, „European Review of History”

2003, t. 10, nr 2.

22 L. Sokół, Tożsamość skandynawska i czym by być miała?, [w:] W poszukiwaniu tożsa- mości skandynawskiej i polskiej. Studia o literaturze i społeczeństwie, red. H. Chojnacki et al., Gdańsk 2011, s. 9.

23 B. Stråth, Scandinavian Identity. A Mythical Reality, [w:] European Identities. Cultural Diversity and Integration in Europe since 1700, red. N. Arne Sørensen, Odense 1995, s. 39.

24 Ibidem. W amerykańskiej odmianie angielszczyzny pojęcie free state, którego fristat sta- nowi ekwiwalent, konotuje państwo, w którym zabronione zostało niewolnictwo.

(8)

Rudolf Kjellén, autor m.in. czterotomowego dzieła Stormakterna (Imperia poli- tyczne)25. Kjellén dowodził, że pierwsza wojna światowa była rezultatem konfliktu ideałów z okresu rewolucji francuskiej z ideami początku dwudziestego wieku, libe- ralizmem i nacjonalizmem. Nadto również jako pierwszy użył pojęcia „narodowy socjalizm”, jakkolwiek posłużyło mu ono do postulowania równowagi między pa- triotyzmem a sprawiedliwością społeczną i zrównaniem klas w szwedzkim społe- czeństwie. Karl Schlögel słusznie przypomina, że dyscyplina nazwana geopoetyką nabrała „wyraźniejszych kształtów w wirze wielkiej polityki” realizowanej przez państwa imperialne z „agresywną świadomością terytorialną”26. W przypadku nowo- czesnej Szwecji trudno posłużyć się argumentem z rozpinania sieci panowania w Eu- ropie. Wprawdzie od końca siedemnastego wieku, ostatecznego odebrania Duńczy- kom prowincji na południu Półwyspu Skandynawskiego, to Sztokholm miał opinię najsilniejszego ośrodka władzy monarszej na Północy. Można by mówić o „rozgosz- czeniu się” Szwecji na półwyspie i przepracowywaniu doświadczenia ograniczonych możliwości w politykę kraju neutralnego: soft power (siłę łagodności)27.

Trudna do wyłożenia explicite współzależność zróżnicowanych społeczeństw Północy świetnie manifestuje się w sferze współczesnej kultury popularnej podczas gali finałowej Konkursu Piosenki Eurowizji (znanego w Danii pod nazwą Melodi Grand Prix, a w Szwecji Melodifestivalen). Kraje nordyckie głosują w sposób zblo- kowany: na siebie nawzajem. Taka solidarność i jednomyślność zawsze zapewnia reprezentującym je wykonawcom wysokie noty od widowni wyłaniającej fawory- tów w trybie SMS-owego plebiscytu. W 2013 roku trofeum Eurowizji lekkim po- daniem przerzucone zostało przez cieśninę Øresund. Koncert w szwedzkim Malmö przyniósł zwycięstwo duńskiej wokalistce, Emmelie de Forest; poprzednim szczę- śliwym dla Duńczyków razem, w 2000 roku, reprezentujący Danię duet braci Olse- nów wygrał konkurs zorganizowany również przez sąsiadów ze Szwecji. W 2013 roku wokół Melodifestivalen powstała nawet znamienna otoczka skandalu dyplo- matycznego. Na nordycką geopolitykę polegającą na skutecznym głosowaniu zblo- kowanym zareagowała Rosja. Minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej (sic!) oskarżył organizatorów imprezy w Malmö o kradzież punktów należących się Dinie Garipowej. Reprezentantka Rosji miała rzekomo otrzymać dziesięć punktów od telewidzów z Azerbejdżanu, jednakże na jej konto nie trafił „w wyniku manipu- lacji” ani jeden azerski punkt. Nie uczyniłby on wcale Garipowej zwyciężczynią fe- stiwalu (ostatecznie zajęła dopiero piąte miejsce), co nie przeszkadzało Siergiejowi Ławrowowi nie pozostawić bez odpowiedzi skandalicznego postępowania Skandy- nawów: „Denna skandalösa händelse kommer inte att gå obesvarad”28.

25 Zob. E. Piotrowska, Dzieje myśli szwedzkiej XX wieku. Od narodowego konserwatyzmu do globalizmu, Poznań 2006, s. 20–25.

26 K. Schlögel, W przestrzeni czas czytamy. O historii cywilizacji i geopolityce, przeł. I. Droz- dowska, Ł. Musiał, Poznań 2009, s. 42.

27 Por. W. Anioł, Szlak Norden. Modernizacja po skandynawsku, Warszawa 2013, s. 153–157.

28 K. Malmgren, Rysk minister putt över azerisk nolla, „Dagens Nyheter” 2013, 22 maja.

(9)

Należy w tym miejscu zaznaczyć, że o ile w Polsce, po paśmie klęsk naszych wysłanników, festiwal Eurowizji nie zajmuje nawet dziennikarzy lansujących muzykę pop (TVP oficjalnie zrezygnowała z transmisji), o tyle na Północy, tak jak w roku 1974 po wygranej zespołu Abba, festiwal przyciąga przed ekrany rekordo- wą publiczność. W przeciwieństwie do paru ostatnich werdyktów komitetów no- blowskich, pokojowego i literackiego, wzbudza ogromne, niezafałszowane emo- cje. Oglądanie Eurowizji w gronie rodzinnym czy przyjaciół ma „na gołoborzach Północy” moc autoafirmatywnego rytuału. Islandzki pisarz Hallgrimur Helgason dworuje z tego w powieści opublikowanej w 2008 roku. Niejaki Toxic, płatny se- ryjny morderca rodem z Chorwacji, który na Islandii wylądował z konieczności, podszywszy się za zastrzelonego przez siebie w toalecie na lotnisku w Ameryce natchnionego pastora, „po raz pierwszy od sześciu lat obejrzał finał Eurowizji”29. Na północnoatlantyckiej wyspie „rzadko się odwiedzać” znaczy „na Boże Naro- dzenie i Eurowizję”. Ten drugi punkt w cyklu dorocznym stał się nieformalnym świętem idei wspólnoty nordyckiej, kosztem, co prawda, muzyki i kultury okre- ślanej ongiś mianem wysokiej.

Trzeba tu także poruszyć kwestię genezy upowszechnienia przeciwstawiania stylu życia, stylu kultury oraz świata wartości, mających tkwić najgłębszymi ko- rzeniami w Barbaricum, schedzie po śródziemnomorskiej starożytności oraz poglą- dowi o osadzeniu środka Południa w rewolucyjnej Francji30 — przeciwstawienia podstawowego dla zewnętrznego krajobrazu kulturowego europejskiej Północy.

„Nordycka pustka” nie wzbudzała fascynacji u władców Rzymu, Cesarstwo nie się- gnęło zbrojnie po terytoria Skandynawii. Karierę opozycji Północ-Południe moż- na datować na romantyzm, zwłaszcza że ta epoka w dziejach europejskich kultury sama w sobie wyrażała przede wszystkim północny i germański Geist, nie zaś po- łudniowe i romańskie esprit. Nowe prądy zmuszały ludy Europy do poszukiwania swoich korzeni. Włochy czy Francja nie musiały tego robić. Tymczasem Germanie z Północy energicznie zdyskontowali swoją, jeśli przywołać sformułowanie Henry- ka Samsonowicza, „młodość kulturalną”31, pokazując, jak w surowości, prostocie i barbarzyńskim (wikińskim) rodowodzie może bić źródło przyśpieszonego roz- woju cywilizacyjnego i gospodarczego. Globalne powodzenie takiego konstruktu kulturowego wydaje się wynikać stąd, że okazał się on rewelacyjnym, trwałym wy- nalazkiem „na eksport”. Dwudziestowieczne jego umocnienie i odświeżenie stano- wią wszelkie wyrazy zadziwienia lub społecznego uznania, jakie Europa Zachodnia znalazła dla nordyckich reform społecznych, innowacyjnych urządzeń w dziedzi- nie polityki socjalnej i obyczajowej postępowości. Ze względu na taki podziw dla Północy, która ustanawia awangardy, w piątym tomie francuskiej (!) Historii życia

29 H. Helgason, Poradnik domowy kilera. Jak przestać sprzątać ludzi i wziąć się za zmywanie, przeł. J. Burzyńska, Gdańsk 2010, s. 110 i 113.

30 Por. K. Pomian, Europa i jej narody, przeł. M. Szpakowska, wydanie nowe, uzupełnione, Gdańsk 2009, s. 9–16.

31 H. Samsonowicz, Północ-Południe, Wrocław 1999, s. 130.

(10)

prywatnego zamieszczony został artykuł przypisujący do szwedzkiego społeczeń- stwa „model jawności”. Kristina Orfali, zanim przechodzi do krytyki państwa opie- kuńczego, wspomina długo urzekające romańską wyobraźnię „seksualne eldorado”

i „sielankowe obrazki olśniewające wolnością i kolorem blond”32. W PRL-owskiej antologii podróżnych impresji Polaków z Północy zagadnienia te kryptonimował reportaż Ernesta Skalskiego poświęcony szwedzkiemu striptizowi33. Zresztą już w latach trzydziestych Karol Czapek — niezależnie od tego, że mroczne landsza- fty z Półwyspu Skandynawskiego opisywał w sposób konwencjonalny — przeczu- wając nadchodzącą wojenną katastrofę, przyznawał, że widzi w Północy nie pole puste, lecz schron i zasobnik odmiennych rozwiązań cywilizacyjnych dla Europy:

I jest jeszcze jedna podróż na Północ. Tyle się dzisiaj mówi o narodach i rasach; człowiek powinien by się na nie choćby popatrzeć. Na przykład, co się mnie tyczy, jechałem, by obejrzeć czystej krwi Germanów; odniosłem wrażenie, że jest to rasa wspaniała i dzielna, która kocha wolność i spokój, ceni sobie godność osobistą, nie pozwoli zbytnio sobie rozkazywać i zupełnie nie potrzebuje, żeby jej ktoś przewodził. Gdy już człowiek podróżuje w celu poznania narodów, niechaj jedzie popatrzeć na szczęśliwsze i umysłowo dojrzałe. Pojechałem popatrzeć na północny kawałek Europy; i — chwała Bogu — nie jest z nią jeszcze tak źle34.

Polscy dziennikarze po dziś dzień naiwnie wierzą w nordycką doskonałość;

znane z piosenki Wałów Jagiellońskich marzenie o przeprawieniu się „na matera- cu” na drugi brzeg Bałtyku tkwi ciągle pod progiem społecznej refleksji. Jeszcze w maju 2013 roku „Gazeta Wyborcza” grzmiała w tekście interwencyjnym po- święconym wydłużeniu urlopów rodzicielskich w Polsce: Do Szwecji nam jeszcze daleko35. W artykule tym użyto lepszej połowy argumentu. Owszem, reformy za- częte w postępowych krajach nordyckich kilkadziesiąt lat temu wydają się z „po- łudniowego” punktu widzenia „wzorcowe”, jednakże dzietność we współczesnej Szwecji — nawet pomimo baby boomu w ostatnich latach — nadal wzbudza w de- mografach niepokój w kwestii utrzymania rozwiniętego systemu świadczeń socjal- nych w przyszłości. Huraoptymizm nie jest uzasadniony: szwedzki współczynnik dzietności powoli zbliża się do 2 (w 2012 roku wynosił 1,90), podczas gdy zastę- powalność pokoleń gwarantuje dopiero wynik powyżej 2,1.

Opozycja nudnej, ale zapewniającej jednostce bezpieczeństwo ontologiczne Północy i biednego, ale jasnego, żywiołowego Południa przeżyła kryzys, uogól- niając, tak zwanego modelu skandynawskiego na przełomie stuleci. Toteż gdy kultura popularna zaczyna czerpać pełnymi garściami ze schematów percepcji zewnętrznego krajobrazu kulturowego, tapicerka toposów zużywa się jeszcze wy- raźniej. Piosenki Tiny Dickow, wiersze Tranströmera czy festiwale organizowane

32 K. Orfali, Model jawności. Społeczeństwo szwedzkie, przeł. E. Trojańska, [w:] Historia życia prywatnego, red. P. Ariès, G. Duby, Wrocław 2006, t. 5, s. 661–663.

33 Skandynawia w oczach Polaków. Antologia, zebrał i opracował Z. Ciesielski, Gdańsk 1974.

34 K. Čapek, Listy z podróży, przeł. P. Godlewski, Warszawa 2011, s. 353.

35 J. Suchecka, „Weź urlop, ojcze”. Do Szwecji nam jeszcze daleko, „Gazeta Wyborcza”

23 maja 2013.

(11)

przez studenckie skandynawoznawcze koła naukowo-podróżnicze funkcjonują przecież w kulturowych „podsektorach”. Poza nimi Północ często traci kontury, wirtualizuje się. We francuskim filmie fabularnym Delikatność, skądinąd udanej, nietuzinkowej komedii romantycznej, główna bohaterka grana przez Audrey Tau- tou otrzymuje pracę w solidnej szwedzkiej firmie. Podczas rekrutacji przyszły szef, częstując pieczywem chrupkim Wasa, zapytuje ją o zdanie na temat Szwecji.

Ale Nathalie nie ma zdania, bo „[…] to jest Szwecja, nikt o niej nie ma zdania”.

Później bohaterka filmu zapała uczuciem do Markusa, osobnika niedźwiedzio- watego, ubranego bez polotu, z plamami potu na plecach; będzie go podejrzewać o to, że jest Szwedem typowym, tzn. w depresji.

Za drugi przykład wirtualizacji Północy niech posłuży w tym miejscu film, który na skali popkulturowej naiwności i śmieszności winien zająć jedną ze szczytowych pozycji. Reżyser i scenarzysta amerykańskiego filmu zatytułowa- nego Książe i ja musieli polubić ilustracje do baśni Andersena, eksponujące ele- gancję duńskiej gwardii królewskiej: szykowne czerwono-niebieskie mundury i czarne bermyce. Być może także wysłuchali barokowego Marsza Księcia Danii;

wpadający w ucho utwór Jeremiasza Clarcke’a zabrzmiał między innymi podczas ślubu Diany Spencer i księcia Karola. Komedia romantyczna z 2004 roku opowia- da historię zakochania się pilnej amerykańskiej studentki medycyny z prowincji w przystojniaku, który ukrywa swoją tożsamość, gdyż jest duńskim następcą tro- nu, a do USA wyjechał, by nie musieć brać udziału w nużących, rozbudowanych królewskich paradach ulicznych i pałacowych audiencjach. Północnoeuropejska monarchia, jak na kraj na końcu świata przystało, musiała otrzymać cechy dziw- ności: utrzymuje się z masowego eksportu śledzia i obowiązuje tam konstytucja spisana w średniowieczu. Taki kraj właściwie mógłby nie istnieć. Jeśli nawet są to wszystko zabiegi artystyczne skrojone na miarę przeciętnego Amerykanina po- zbawionego podstawowej wiedzy historyczno-geograficznej, to film Książę i ja bez wątpienia dokłada cegiełkę do budowy jednej z warstw zewnętrznego krajo- brazu kulturowego.

Nordycka korzyϾ, dobrobyty narodowe

Wewnętrzny nordycki krajobraz kulturowy obejmuje integralną część Euro- py, jednakże podzieloną między kilka państw i przez kilka kultur. O ile z zewnętrz- nej, kontynentalnej perspektywy łatwo północną enklawę i atlantyckie peryferie poczytywać za obszar homogeniczny pod wszelkimi względami politycznymi i społecznymi, jeśli nie za popkulturalno-turystyczny dreamscape, o tyle z wnę- trza Północy widać różnorodność, realny obszar „w turbulencjach” („this image is a much more turbulent history”36). Od upadku Unii Kalmarskiej aż po okres

36 O. Löfgren, Regionauts. The Transformation..., s. 195.

(12)

wojen napoleońskich na Północy nie miały końca regionalne konflikty wynika- jące wprost lub pośrednio z wielkiej duńsko-szwedzkiej rywalizacji. Dopiero w połowie dziewiętnastego wieku, a więc gdy główni gracze ostatecznie osłabli militarnie i dyplomatyczne na forum ogólnoeuropejskim, wyobrażenie jedności Północy (panskandynawizm, nordyzm) mogło zacząć pomagać Skandynawom we wspólnym odnajdywaniu się w nowej sytuacji. Jak zauważa Orvar Löfgren, porządek świata nordyckiego za łatwo utożsamiany bywa przez cudzoziemców z homogenicznymi państwami narodowymi, które wyłącznie dzielą granice natu- ralne, pomimo że za tym wyobrażeniem kryje się wiele burzliwych nieraz historii politycznych i kulturowych, pełno zawiłych dziejów sąsiedztwa oraz kulisy wy- pracowywania koncepcji wspólnego dziedzictwa — uprawiają one konstruktyw- ną geopolitykę37. Dość wymienić walkę Norwegów o suwerenność, odróżnianie się Finów od Rosjan i Szwedów w wieku dziewiętnastym czy też współczesne dążenia Saamów (Lapończyków) do jak największej autonomii w granicach Nor- wegii, Szwecji i Finlandii. Wcześniej wspomniany Klas Pontus Arnoldson, który popierał sprawę norweską i doprowadził do rozpadu unii szwedzko-norweskiej w 1905 roku, nierzadko przedstawiany był przez prasę szwedzką jako ewidentny zdrajca i człowiek przekupny38.

Do istoty wewnętrznego nordyckiego krajobrazu należy, jak mocno akcen- tuje Kirsten Hastrup, społeczne zarządzanie szczęściem, polegające na podtrzy- mywaniu dużego natężenia uczuć patriotycznych i swoistej higienie kulturowej, dopilnowywaniu „czystości” indygenicznych społeczności39. W tym sensie geo- polityczne „wizjonerstwo” Johana Rudolfa Kjelléna znajduje po dziś dzień po- twierdzenie empiryczne: socjalizm w krajach nordyckich ma charakter narodowy, każdy organizm polityczny czy kulturowy na Północy zabiega o swój dobrobyt i go strzeże. Współcześni uczestnicy „kultury turyzmu” poczytują więc okazy- waną przez mieszkańców grzeczność i umiarkowanie nie za strategię odpychania obcości, lecz za północny typ uprzejmości. Północ pieczołowicie pilnuje granic swoich kultur, jak powiedziałaby Hastrup, wierna klasycznej interpretacji antro- pologicznej. Zagrożenie dla północnej pomyślności nadchodzi zazwyczaj z ze- wnątrz. Nieraz jednak ma, wymagające usunięcia, zarzewia wewnątrz. W dziew- czętach z Reykjavìku i okolic przestających z amerykańskimi żołnierzami, więc przedstawicielami sił przyjacielskich, islandzcy politycy w oficjalnych wystąpie- niach z okresu drugiej wojny światowej i zimnej wojny potrafili najzupełniej serio upatrywać zagrożenia dla suwerenności. Gorszy los spotykał być może jedynie

37 Zob. H. Salmi, Europa XIX wieku. Historia kulturowa, przeł. A. Szurek, Kraków 2010, s. 59–60.

38 Zob. Z. Anusik, K.P. Arnoldson, [hasło w:] Laureaci Pokojowej Nagrody Nobla, red. W. Mi- chowicz i R. Łoś, Łódź 2008.

39 K. Hastrup, Nordboerne og de andre, [w:] Den nordiske verden..., s. 219.

(13)

tak zwane tyskepigerne, Dunki, które za romans z Niemcami były karane przez ruch oporu goleniem głowy i puszczaniem nago na ulicę40.

Niedawnych zamieszek na przedmieściach Sztokholmu (w drugiej połowie maja 2013 roku, więc podczas Melodifestivalen) nie sposób interpretować wy- łącznie w terminach „zwykłych” burd, zamieszek, dewastacji mienia publicznego wywołanych przez młodocianych imigrantów, głównie z „niedocywilizowanych”

krajów islamskich. W istocie rzeczy był to głos frustracji tych, którzy przy każdej dobrowolnej lub poprawnościowo wymuszanej przez polityków próbie opuszcze- nia getta — takiego jak Husby, dzielnica stolicy o bezrobociu znacznie przewyższa- jącym średnią w Szwecji — dojmująco odczuwają nieufność społeczeństwa. Czują, jak to ujmuje Maciej Zaremba w wywiadzie udzielonym „Polityce”, że „właściwie mieszkają poza Szwecją”41. Słynne nordyckie dobrodziejstwa i rozwiązania so- cjalne służą autochtonom wystrzegającym się wszelkich zewnętrznych niebezpie- czeństw. W takim kontekście zrozumiała staje się teza Bo Stråtha, że nie sposób pomyśleć powstania kiedykolwiek na Północy ponadnarodowych (supranational) instytucji42. W rzeczy samej instytucje Rady Nordyckiej, organizacji służącej re- gionalnej integracji i współpracy od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, operują kryterium korzyści nie-partykularnej, tj. nordiska nytta, lecz jednocześnie ściśle re- spektują sprawę wewnętrznych interesów każdego z krajów członkowskich43.

Na przekór eurowizyjnemu pozorowi niczym niezakłóconej „sztamy”, wspól- noty heart to heart, stanowczo trzeba używać liczby mnogiej: k u l t u r y P ó ł - n o c y. Nordyckie flagi, które łączy znak krzyża, dzielą Skandynawów, podobnie jak język niemiecki dzieli Niemców i Austriaków. Dochodzą do tego łatwe do dostrzeżenia zróżnicowania w krajobrazie fizycznym. Wychwytuje je Brit Berg- green: napotkamy na Północy zarówno tereny uprawne, jak i tereny zalesione;

jest Norwegia morska i jest rybołówcza, Szwecja porośnięta zbożem, Szwecja subpolarna44. Na podziały geograficzne nakładają się różnice między wewnątrz- regionalnymi centrami i peryferiami. Można również niekiedy mówić o peryfe- ryzacji w podwójnym znaczeniu, tak jak w przypadku północnej Norwegii, która jest odległym zakątkiem w relacji do centrum państwa (Oslo), a zarazem będąc częścią kraju peryferyjnego w relacji do centrów o międzynarodowym znacze- niu45. Przy tym należy mocno podkreślić, że na Północy nie tylko połączyły się dwa wyraziste etnosy — Finowie zostali do symbolicznej nordyckiej wspólnoty

40 Ibidem, s. 222.

41 Orient-Express do blokowisk, z Maciejem Zarembą-Bielawskim rozmawia Jacek Pawlic- ki, „Polityka” 3–9 czerwca 2013.

42 B. Stråth, Scandinavian Identity. A Mythical Reality, s. 37.

43 Zob. np. http://lup.lub.lu.se/luur/download?func=downloadFile&recordOId=1334026&file- OId=1334027 (dostęp: 19.10.2013).

44 B. Bergreen, Det baltiske og det atlantiske Norden, s. 12.

45 A. Kubka, Północna Norwegia jako peryferia peryferii, [w:] W poszukiwaniu tożsamości..., s. 129.

(14)

inkorporowani, choć nie są Germanami, wywodzą się z pnia ugrofińskiego, a ich język nie należy do wielkiej indoeuropejskiej rodziny, lecz także Północ zawiera więcej kultur — „małych kultur” — aniżeli państw narodowych, tzn. kulturę fa- rerską, saami, kalaallisut (Innuitów grenlandzkich).

Pustka i spustoszenie

Chociaż w wewnętrznym nordyckim krajobrazie kulturowym ciągle raczej opieszale dopuszcza się możliwości wydobywania spod warstwy politycznej au- toafirmacji mniej chlubnych obrazów modelu skandynawskiego, to w analizie kulturowej można „większe” kultury Północy przedstawiać śmielej w kategoriach antagonistycznych: agresorów wobec sąsiadów i hegemonów w stosunku do słab- szych grup kulturowych z interioru. 27 marca 2013 roku (środa w Wielkim Ty- godniu) osoba odpowiedzialna za prowadzenie na Facebooku profilu sekretariatu Rady Nordyckiej (z siedzibą w Kopenhadze) zamieściła życzenia wielkanocne.

Po szwedzku, duńsku, norwesku, fińsku, islandzku, farersku. Zabrakło zatem życzeń w języku lapońskim i grenlandzkim. Autor postu przyznawał to samo- krytycznie, lecz z pewną prowokacyjną nutą: „czy jest tu ktoś, kto pomoże nam z grenlandzkim?”.

Glad påsk! Hyvää pääsiäistä! Gledðilega påska!

Góðar Páskir! God påske! Er der nogen derude, som kan hjælpe os med det grønlandske?

Problematyka imperialna, tzn. monarchii oldenburskiej, i kolonialna uległy zatarciu w duńskim dyskursie publicznym i dopiero za sprawą akademii, naśla- dującej wzorce zachodnie (kontynentalne) i amerykańskie, bardzo powoli powra- cają do świadomości Duńczyków46. Jeszcze na początku dwudziestego stulecia duńscy antropolodzy i polarnicy widzieli dla rdzennych Grenlandczyków miejsce na dolnym szczeblu rozwoju człowieczeństwa, podczas gdy politycy traktowali ich paternalistycznie: jak małe dzieci, które nie poradzą sobie w cywilizowanym świecie. Sarkastycznie opisuje taką postawę Grzegorz Wróblewski, recenzując w swojej „prozie kopenhaskiej” wystawę dwudziestowiecznej duńskiej fotografii prasowej:

Wzruszające zdjęcie wykonane na początku stulecia w kopenhaskim zoo. Tamilska rodzi- na (egzotyczne stroje i awangardowe fryzury) prezentuje się duńskiej publiczności. W pobliżu hipopotamów, jaszczurek, człekokształtnych małp. W tamtych czasach było to ponoć normalne.

Indianie, Murzyni — etniczne spektakle w zoologicznych ogrodach!

I z podobnego czasu: zdjęcie kopenhaskiej kurwy czatującej w oknie na upragnionego klien- ta. Wyjaśnienie pod fotografią: w przypadku pojawienia się zainteresowanego w oknie kurwy

46 Zob. np. M.V. Pedersen, Luksus. Forbrug og kolonier i Danmark i det 18. Århundrede, Kopenhaga 2013.

(15)

ukazywała się opuszczona do połowy duńska flaga („Zajęte!”). Bardzo praktyczny sygnał i nikt jakoś nie wpadł na pomysł, że to zniewaga państwa itd. Inna po prostu tradycja, inna tolerancja47.

Także Szwedzi nie mają czystego konta pod tym względem — „innej to- lerancji”. W siedemnastym wieku hrabia Axel Oxenstierna, doradca Gustawa II Adolfa, podobno mawiał o północnej Szwecji, że odegra taką samą rolę jak Indie dla Anglii, o ile tylko Szwedzi zmiarkują, że mają u siebie prawdziwy skarbiec do wyeksploatowania: rudę, złoto, srebro. Pod koniec lat osiemdziesiątych dziewięt- nastego stulecia wybudowano linię kolejową, zakładając tym samym „prawdzi- wej” Północy przemysłowy dren.

Norwegia rozpoczęła w drugiej połowie dwudziestego wieku produkcję taniej energii dzięki nowoczesnym instalacjom hydroenergetycznym. Budowa zapór na rzekach i tworzenie sztucznych jezior stoi wszakże w sprzeczności z dążeniami obrońców przyrody i tradycyjnymi praktykami kulturowymi rdzennych miesz- kańców Laponii. Pierwsi akcentują fakt, że rzeki i strumienie północnej Norwegii są środowiskiem życia m.in. dzikiego łososia, drudzy zaś nie chcą utracić kolej- nych terenów pod wypas reniferów48. W 1979 roku, gdy mieszkańcy Finnmar- ku, największego okręgu administracyjnego Norwegii, wyrazili sprzeciw wobec budowy tamy dla potężnej elektrowni wodnej na rzece Alta, doszło w tym kraju do pierwszych po wojnie dramatycznych napięć społecznych. Nillas Somby, la- poński aktywista i współorganizator strajku głodowego pod Stortingiem w Oslo, stracił rękę przy nieudanej próbie wysadzenia w powietrze vannkraftverk i Alta- elva49. Ani sabotaż powzięty przez Somby’ego, ani protesty przed parlamentem w stolicy nie wpłynęły na strategiczne decyzje polityków. Obecnie na Północy wrażenie bezludzia zakłócają kombinaty energetyczne na tle wolno pasących się renów oraz innego rodzaju okazałe budowle typu industrialnego i aglomeracyj- nego, wyrastające znienacka w samym środku leśnych dali. Niemniej jednym z podstawowych powodów, dla jakich Norwegowie odmawiali w referendach wstąpienia ich kraju do Unii Europejskiej, była pozorowana przez Zachód — de- klarowana, nie zaś egzekwowana — dbałość o środowisko naturalne.

Bardzo znany norweski antropolog Thomas Hylland Eriksen zaryzykował ostatnimi czasy naruszenie nieskalanej opinii Norwegii jako ostoi rzeczywiście ekologicznej kultury przyrody:

Otóż nie mamy jeszcze w kraju autobusów na metan, a odzyskiwanie nie zawsze jest dosta- tecznie efektywne. A jeszcze parę lat temu czytałem o towarowym okręcie płynącym do Indonezji

47 G. Wróblewski, Kopenhaga, Brookline 2013, s. 34.

48 Szereg problemów tożsamościowych, ekologicznych, a przede wszystkim socjopolitycz- nych, związanych z byciem Saamem w czasach współczesnych, porusza interesująca powieść Trommereisen z 1988 roku: A. Gaup, Podróż na dźwiękach szamańskiego bębna, przeł. M. Sibiń- ska, Gdańsk 2004. Książka została opatrzona przez tłumaczkę gruntownym posłowiem, będącym wprowadzeniem do historii i antropologii kultury Saamów.

49 Zob. wywiad dla norweskiej telewizji w okrągłą, trzydziestą rocznicę „akcji Alta” (Alta-ak- sjonen): http://www.nrk.no/programmer/radio/radiodokumentaren/1.7828813 (dostęp: 19.10.2013).

(16)

załadowanym papierem do recyrkulacji. Wychodziło taniej niźli w Norwegii, która na dodatek nie miałaby dość sił przetwórczych […]50.

Norweskie krowy nie mogłyby nie dawać zdrowego mleka, skoro zimą poda- je im się nader bogate pasze zawierające soję importowaną z Brazylii, gdzie pod masowe uprawy na eksport wycina się lasy tropikalne. Północna pustka pozostaje pustką sterylną, gdyż kłopotliwych nadwyżek odpadów Norwegowie nie wahają się załadować na statek i przetransportować w mniej zamożne strony świata, na terra incognita za morzami.

Istnieją również brzydsze strony pięknych pustkowi. Pustka nieraz doskonale łączy się ze spustoszeniem.

50 T.H. Eriksen, Søppel. Avfall i en verden av bivirkninger, Oslo 2011, s. 177.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Praw- dą jednak jest, że w istocie rzeczy chodzi o wygo- dę człowieka – pozbawienie zwierząt możliwości rozrodczych ułatwia ich kontrolowanie, utrzyma- nie

Roger miał osobowość niesłychanie przystępną i pogodną. Celem zbieractwa pieśni było uwiecznienie i ochrona przed zapomnieniem wspaniałego bogactwa kulturowego Górnego

Drawicz twierdzi, że w wierzeniach, mitach i legendach diabeł może być wyrazem przekonania o odwiecznej dwoistości świata albo ukaranym zdrajcą Boga; może być tajnym

Ko­ pernika „De revolutionibus orbium coele­ stium “ jest w łasnością biblioteki uniw er­ syteckiej „Clem entinum“ w Pradze cze­ skiej. S im ak a3 zawiera

Sytuacja na Dalekiej Północy może zatem w perspekty- wie dekady spowodować wykształcenie się nowego wymiaru współpracy atlantyckiej (w tym także relacji UE – USA – Kanada)

Ceramikę tą trudno datować - obec­ ność fragmentu noża żelaznego w obiekcie 50 nie uści­ śla chronologii, ale wydaje się, że fragmentarycznie zachowane naczynie

Nauki oraz Instytutu Filologii Polskiej Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Gdańskiego. © Copyright by Uniwersytet Gdański Wydawnictwo

W tej scenie – wydaje się, że kluczowej – dwóch Wielkich Żonglerów usiłuje żonglować prawdą, ale Poncjusz Piłat usiłuje żonglować tylko i aż prawdą tego