• Nie Znaleziono Wyników

O tak zwanym argumencie biologicznym na istnienie Boga

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O tak zwanym argumencie biologicznym na istnienie Boga"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Ludwik Wciórka

O tak zwanym argumencie

biologicznym na istnienie Boga

Studia Philosophiae Christianae 28/2, 45-59

(2)

S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristian ae A TK

28(1992)2

L U D W IK W CIÖRKA

O TAK ZWANYM ARGUMENCIE BIOLOGICZNYM NA ISTNIENIE BOGA

C h arak terystyk a p rzyrodniczych a rg u m en tó w na istn ie n ie Boga. Z h is ­ to rii argu m en tu b iologiczn ego. P rzyrodnicze założenia argu m en tu b io lo ­ gicznego. H ipoteza ab iogen ezy a problem P ierw szej P rzy czy n y sp ra w ­ c z e j p o ja w ien ia się życia. Od fen o m en a lizm u do m etafizyk i.

C H A R A K T E R Y STY K A PR ZY RO DNICZYCH A RG UM ENTÓ W N A IST N IE N IE BO G A

T ak zw any arg u m e n t biologiczny n a istn ien ie Boga opiera się na tezie o czasow ym początku życia biologicznego n a Z ie­ m i. Z tego ty tu łu by w a on zaliczany do te j sam ej g ru p y a r ­ gum entów , do k tó re j należą arg u m en ty : ze w zrostu entropii w e W szechświecie o raz z ekspansji p rze strz e n n ej W szechśw ia­ ta. U zasadniając tezę o czasowym początku trw an ia W szech­ św iata w skazu ją one n a istn ienie Boga jako przyczyny to trw an ie zapoczątkow ującej.

Jed n ak że m iędzy arg u m en tam i ze w zrostu en tro pii o raz z ekspan sji p rze strz e n n ej W szechśw iata a a rg u m e n te m biologicz­ n y m zachodzi dość isto tn a różnica. Dwa pierw sze w iążą się bow iem bezpośrednio z k w estią czasowego początku trw an ia W szechśw iata jako całości, a dopiero w tó rn ie — istnienia Bo­ ga. N ato m iast a rg u m e n t z początku życia biologicznego na Ziemi, zakładając już istnien ie W szechśw iata, odw ołuje się do tego specyficznego m om entu dziejów Ziemi, jakim było po ­ jaw ien ie się n a n iej życia biologicznego. Jed n ak że w spólne jest im to, że w punkcie w y jścia odw ołują się do określonych łiipotez fu n k cjo n u jący ch w obrębie — różnych zresztą — dzie­ dzin przyrodoznaw stw a. Z tego w ięc p u n k tu w idzenia słusz­ n y m w ydaw ać się może nazyw anie ich arg u m en tam i p rzy ro d ­ niczym i. Zasadność takiego ich o k reślan ia budzi w szakże nie pozbaw ione ra c ji zastrzeżenia n a tu ry m etodologicznej.

N iniejsze uw agi ko n cen tru jące się p rzede w szystkim n a a r ­ g um encie z początku życia biologicznego n a Ziemi, n a jego p rzesłan k ach epistem ologicznych, u siłu ją w yjaśnić, na ile uza­ sadnione są te zastrzeżenia.

(3)

46 L U D W IK W C IÖ R K A

W lite ra tu rz e filozoficznej a rg u m e n t biologiczny p rzy b ie ra zw ykle n a stę p u jąc ą postać: geologia, paleontologia i paleobio­ logia dowodzą, że życie biologiczne na Ziem i m iało sw ój po­ czątek. Pojaw ić się mogło w pew nym m om encie albo drogą sam ordztw a, albo też rozw inęło się z zarodków dro b n o u stro ­

jów przyniesio n y ch n a pow ierzchnię Ziem i z p rzestrzen i kos­ m icznej. Poniew aż żaden z ty ch w ypadków n ie zachodzi, p rze­ to genezę życia n a Ziem i w ytłu m aczyć m ożna jedynie bez­ pośrednim , specjalnym działaniem istoty, k tó ra jest b y tem a se, — „wobec tego Bóg istn ie je ” b

Na sform ułow anie takiego a rg u m e n tu n iew ą tp liw y w p ływ w y w a rły dośw iadczenia L udw ika P a ste u ra w ykazujące, że ak ­ tu aln ie w przyrodzie nie w y stęp u je zjaw isko sam orodnego przechodzenia m ate rii nieożyw ionej w m ate rię ożyw ioną 2. W lite ra tu rz e filozoficznej p ojaw ił się też w dru giej połowie X IX w ieku, w zw iązku z d y sk u sjam i dotyczącym i genezy życia. Znaleźć go m ożna u tak ich autorów , jak Józef H o n th e im b A lb e rt F a r g e s 4, Józef v an d e r M e e rs c h 5, czy Józef D o n a t8, a w Polsce M aciej S ie n ia ty c k ib

Z now szych au to ró w w iele uw agi tem u argum ento w i po­ św ięcili C laude T re s m o n ta n t8 oraz — w Polsce ks. Ignacy Różycki 9 i ks. K azim ierz K łósak 10.

Spośród p rezen to w an y ch przez ty c h au to ró w ujęć a rg u m e n ­ tu biologicznego pew n ą oryginalnością w y różn iają się ujęcia

1 K . K łósak: Z z a g a d n i e ń filo zo f iczn eg o p o z n a n i a Boga, K ra k ó w 1979, t. I, 305.

2 L. P asteu r: S u r le s c o rp u s c u le s organ isés q ui e x s t e n t d a n s l’a t m o ­

sp hère. E xam em d e la d o c tr in e d e s g é n é ra tio n s spon tan ées, O eu v res

d e P asteu r, II, 395.

s J. H on th eim : I n s tit u ti o n e s th e o d ic a e a e s i v e th eologiae n a tu r a lis s e ­

c u n d u m p rin c ip ia S. T h o m a e A q u in a tis, F rib u rg ii B risg o v ia e 1893,

196—201.

4 A. F arges: É tu d e s p h il o s o p h i q u e s VII: L ’id é e d u D ie u d ’a p r è s la

r aison et la science, P aris 1894, 90— 93.

5 J. van der M eersch: T r a c ta t u s d e Deo uno e t trin o, B ru gis 1928, 6 6.

9 J. D onat: T heodic ea, O eniponte 1936 9, 42— 44.

7 M. S ien ia ty ck i: P r o b l e m is tn ien ia Boga, P ozn ań 1923, 69— 84.

8 С. T resm ontant: C o m m e n t se p o s e a u j o u r d ’hui le p r o b l è m e d e l ’e x is te n c e de Dieu, P ars 1966, 171— 282.

9 I. R óżycki: D o g m a t y k a , t. I, ks. II, K rak ów 1948, nr 609— 625.

10 K. K łósak: W p o s z u k i w a n i u P i e r w s z e j P r z y c z y n y , cz. 1, W arszaw a 1955, 109—233; ten że: Z z a g a d n i e ń filo zo ficzn eg o pozn a n ia Boga, 303— 367, por. tam że p rzyp is 1.

(4)

przed e w szystkim T resm o n tan ta, Różyckiego oraz K łósaka. Ich sform ułow aniom należy w ięc poświęcić w ięcej uwagi.

T re sm o n tan t w sw oich rozw ażaniach p o dejm uje przede w szystkim analizę koncepcji przyrod n iczy ch d o p a tru jąc y c h się w pojaw ieniu się życia sk u tk u n tu ra ln y c h procesów zachodzą­ cych w przyrodzie nieożyw ionej. W ynikiem te j analizy jest odrzucenie zarów no hipotezy p rzy p ad k u n, jak i hipotezy n a ­

tu ra ln e j konieczności nieodłącznej od m ate rii zn ajd u jącej się w ru c h u 12. K onk lu zja jaka z tej k ry ty k i w ynika sprow adza się do tezy, że żaden opis m n iej czy w ięcej hipotetycznego p ro ­ cesu form ow ania się e le m en tarn y ch s tr u k tu r m ate ria ln y c h ob­ darzonych życiem nie jest jeszcze w skazaniem przyczyny ad e­ k w atn ie w y jaśn iającej jego g e n e z ę u. T resm o n tan t sądzi bo­ wiem, że w raz z życiem pojaw iło się w m ate rii coś tak ra d y ­ k aln ie nowego, że genezy tego n o v u m nie m ożna w ytłum aczyć inaczej, jak ty lko odw ołując się do spraw czego działania P rz y ­ czyny P ie rw s z e j14.

Inaczej niż T resm o n tan ta p rzed staw ia się ujęcie R óżyckie­ go. K o n c e n tru je się on bow iem na zasadności tezy, iż życie organiczne n a ziem i mogło pow stać jedynie dzięki bezpośred­ n ie j in terw en cji b y tu o nieskończonej m ocy spraw czej, b y tu , k tó ry jest źródłem w szystkiego co istnieje. P u n k te m w y jścia jego w yw odów jest teza, iż w genezie życia m usiała zaistnieć czasowa zbieżność m iędzy pow staniem pew nych związków o r ­ ganicznych c h a ra k te ry z u ją c y ch się chw iejną, specyficzną dla życia rów now agą energetyczną, oraz p ow staniem s tr u k tu ry żyw ej protoplazm y. Istn ien ie ty c h zw iązków jest bow iem u w a­ ru n kow an e istn ien iem żyw ej p rotoplazm y posiadającej o k re ­ śloną s tru k tu rę . Spełnienie takiego w a ru n k u jest jedn ak m o­ żliw e tylk o pod w pływ em bezpośredniego działania Bożego. Bóg zatem m usi istnieć.

Zauw ażyć jed nak trzeba, że zarów no ujęcia T resm on tanta jak i Różyckiego odbiegają od tra d y c y jn y c h form arg u m en tu biologicznego. Nie o p ierają się bow iem n a analizach fu n k cjo ­ n u jąc y c h w obrębie p rzyrodoznaw stw a hipotez tłum aczących genezę życia n a ziemi, lecz raczej w sk azu ją n a ich n iew y star- czalność. P ostępow anie tak ie chroni ich w praw dzie przed za­ rzu te m o sprow adzaniu tezy o istn ien iu Boga do ro li h ip otezy

11 C. T resm ontant, dz. cyt., 214.

42 T a m ż e , 234.

13 T a m ż e , 191.

(5)

przyrodniczej, tego sam ego rzędu, co hipoteza kosmozoidów, czy hipoteza abiogenezy. Jed n ak że zaciera się przy tym cała specyfika a rg u m e n tu z początku życia biologicznego na istnie­ nie Boga. U w ypuklając bow iem niew ystarczalność p rzy ro d n i­ czych hipotez dotyczących genezy życia T re sm o n tan t i Różyc­ ki p om niejszają znaczenie czasowego początku pojaw ienia się życia w arg u m en tacji uzasadn iającej tezę o istnieniu Boga.

O dm ienny w p orów naniu z takim ujęciem c h a ra k te r posia­ dają noświęcone tem u argu m ento w i rozw ażania ks. K azim ie­ rza K łósaka. P odejm ow ał je dw uk ro tnie: po raz pierw szy w pracy n a tem at: Początek życia organicznego, a zagadnienie

istnienia Boga, zam ieszczonej w pierw szej części zbioru s tu ­

diów zaty tu ło w an ej W p o szu kiw a n iu P ierw szej P r z y c z y n y 15, po raz drugi n ato m ia st w d ru g iej części pierw szego tom u p ra ­ cy zaty tu ło w an ej Z zagadnień filozoficznego poznania Boga 16. P u n k te m c e n traln y m rozw ażań ks. K łósaka zaprezentow a­ n y c h w pierw szej z w y m ienionych rozpraw jest pogląd, w e ­ dług którego nie posiadam y żadnych p rzrodniczych w zględ­ n ie filozoficznych rac ii przem aw iających bezw zględnie przeciw m ożliwości sam orództw a „rozum ianego jako spontaniczne i bez­ pośrednie pow staw anie bezkom órkow ej żyw ej proto p lazm y z m aterii nieorganicznej, lub raczej z nieożyw ionych su b stancji organ iczn y ch ” 17. A rg u m en t zaś zw any biologicznym opiera się n a tezie o dającym się czasowo określić początku życia, przy czym teza ta zakłada bezw zględną niem ożliwość abiogenezy. P rz y jm u ją c zatem możliwość sam orodnego pojaw ienia się ży­ cia ks. K łósak uw ażał, że arg u m e n t biologiczny na istnienie Boga n ależy w sposób zasadniczy zm odyfikować. P u n k te m w yiścia tego a rg u m e n tu nie może być czasowy początek ży­ cia biologicznego, lecz tylko przygodny c h a ra k te r żyjących b y ­ tów o rganicznych.”... a rg u m e n t „biologiczny” — pisał — m o­ że okazać się przek o n y w ający tylko w tedy , gdy pojm iem y go jako ograniczony w sw ej bazie w yjściow ej do żyjących b y ­ tów organicznych a rg u m e n t z przygodności rzeczy ” 1S.

Takie też stanow isko zajm u je K łósak w sw ojej d ru g ie j p ra ­ cy podejm ującej pro b lem aty k ę a rg u m e n tu biologicznego, a m ianow icie w stud iu m Z zagadnień filozoficznego poznania

Boga. Jed n ak że jest to stanow isko w poró w nan iu z pogląda­

m i rep rezen to w an y m i w p u b lik acji z ro k u 1956 zm odyfikow

a-15 Por. p rzyp is 10.

16 Por. przypis 10

17 K . K łósak: W p o s z u k i w a n i u P i e r w s z e j P r z y c z y n y , cz. I, 6.

(6)

n e i bardziej rozw inięte. Ta o statn ia uw aga dotyczy p rzede w szystkim b ard ziej rozw in iętej i pogłębionej analizy d an y ch z zakresu geologii i geochem ii, p rzem aw iających za czasow ym początkiem życia n a ziemi. Jed n ak że teza o czasowym począt­ k u życia biologicznego, n a w e t n a jb a rd z ie j przekonyw ająco u za­ sadniona, nie m usi jeszcze w skazyw ać n a Boga jako jego p rz y ­ czynę.

P ojaw ienie się życia m ożna bowiem w yjaśn iać odw ołując się bądź to do hipotezy kosm icznych jego początków, bądź też do hipotezy sam orództw a. Je śli p rzy tym za nieuzasadnioną rzeczowo uzna się p ierw szą z nich, to nie m ożna podobnie po­ stąpić z drugą. T rudno bow iem za uzasadnioną uznać tezę jej przeciw ną, głoszącą m ianow icie bezw zględną niem ożliw ość sa­ m orództw a 19.

W niosek do jakiego i w te j p racy ks. K łósak dochodzi m oż­ n a ostatecznie w yrazić w stw ierdzeniu, że „a rg u m en t „biolo­ g iczny ” może okazać się przeko n y w ający m tylko w tedy , gdy pojm iem y go jako ograniczony w sw ej bazie w yjściow ej do ż y jący ch bytów o rganicznych arg u m e n t z przygodności rz e ­ czy ” 20.

W obec m ożliwości sam orództw a arg u m e n t biologiczny tru d ­ n y jest do u trz y m an ia bez zasadniczej jego m odyfikacji i o p a r­ cia go na przygodnym c h arak terze żyjących b ytów organicz­ nych.

A rg u m en t „biologiczny” istn ien ia Boga znajdow ał się w cen­ tru m zainteresow ań poznaw czych ks. K łósaka. W sw oich do­ ciekaniach k ry ty c z n y ch tem u argu m ento w i pośw ięconych usi­ łow ał szeroko w yk o rzystać w y n ik i uzyskiw ane w te j kw estii przez nau k i przyrodnicze. Pod tym w zględem jego ujęcia róż­ n ią się zasadniczo n ie tylko od ujęć H on th eim a i D onata, lecz także od opracow ań T resm o n tan ta czy Różyckiego.

B rakiem w szakże w y raźn ie w dociekaniach ks. K łósaka 'wi­ docznym jest nieobecność w y raźn ie zarysow anej an alizy do­ tyczącej odm ienności sta tu su epistem ologicznego i m etodolo­ gicznego n a u k przyro d niczy ch z jed nej a filozofii z d ru g ie j stro n y . Rozw ażania takie w y d ają się nieodzow ne w odniesie­ n iu do a rg u m en tu , k tó ry choć filozoficzny, o piera się n a da­ n y ch czerpanych z nau k przyrodniczych. W alor tego w łaśnie a rg u m e n tu w znacznym stopniu zależy przecież od szczegóło­ w y ch i uzasadnionych rozw iązań te j kw estii.

19 K . K łósak: Z z a g a d n i e ń fi lozoficzn ego p o zn a n ia Boga, 446.

20 T a m ż e , 453.

(7)

PRZY RO DNICZE Z AŁO ŻENIA A R G U M EN TU BIOLOGICZNEGO A rg u m en t „biologiczny” opiera się n a stw ierdzeniu, że ży­ cie n a ziemi m a sw ój początek. W jej dziejach istn iał okres, w k tó ry m nie w ystępow ało n a n iej żadne życie biologiczne, po n im zaś n a stą p ił okres, w k tó ry m ono się pojaw iło.

Dwa rozw iązania — p om ijając historyczną hipotezę odwiecz- ności — u siłu ją fenom en ten w yjaśnić: hipoteza kosm icznych początków życia oraz hipoteza abiogenezy. Oba uznaje się też za n iew y starczające dla w yjaśn ienia p ow stania życia. W ypada, zatem om ówić je w tym m iejscu.

H ipoteza kosm icznych początków życia w historii n au k i zna­ n a je s t w dw u w ersjach . P ierw szą z n ich rozw inął H erm an E. R ich ter (1808— 1876). W edług niego życie istn iejąc odw iecz­ nie gdzieś w p rzestrzen i kosm icznej, mogło w postaci m ik ro ­ skopijn y ch zarodników p rzyw dęrow ać n a ziemię, przyniesione n a nią przez m eteo ry ty . Z arodniki znalazły tu ta j dogodne w a ­ ru n k i i rozw inęły się zapoczątkow ując proces po w staw ania i rozw oju coraz bard ziej zróżnicow anych form ro ślin nych i zw ierzęcych. K oncepcje R ich tera podzielali też, m im o ich n ie­ zwykłości, uczeni te j m ia ry co H erm an n H elm olz (1821— 1894) oraz W illiam Thom pson (Lord K elvin 1824— 1907).

D ruga w e rsja kosm icznych początków życia znana jest jako hipoteza pan sp erm ii kosm icznej. J e j a u to re m był szw edzki uczony S vante A rrh en iu s (1859— 1927). Podobnie jak R ic h te r p rz y jm u je on, że życie istn ieje w kosm osie odw iecznie, w po­ staci zarodników życiowych. Z arodniki te w p rze strz e n i kos­ m icznej mogą się sw obodnie poruszać i przenosić z p la n e ty na plan etę. C zynnikiem tę tran slo k ację um ożliw iającym nie są w szakże m eteo ry ty , jak chciał R ichter, lecz ciśnienie spowodo­ w ane przez prom ienie św ietlne. Pod jego w pływ em n iek tó re z w ielk iej liczby zarodników przedostaw szy się n a ziemię, do­ tą d życia pozbaw ioną, znalazły tu dogodne dla swego rozw oju w a ru n k i i zapoczątkow ały proces, k tó ry doprow adził do po­ w stan ia bogactw a zróżnicow anych form isto t żyw ych 21. P o ja ­ w ienie się życia n a ziemi nie jest w ięc czymś n iezw ykłym i w y ­ jątkow ym . W podobny sposób mogło ono pow stać i rozw inąć się n a każdej in n ej planecie, zarów no w obrębie naszej ga­ lak ty k i, jak i poza nią.

H ipoteza S vante A rrh en iu sa, podobnie zresztą jak hipoteza R ich tera, od m om entu opublikow ania była przedm iotem dys­

21 S v a n te A rrh en iu s: Jak p o w s t a j ą ś w i a t y , tłum . L. B runner, Łódź— W arszaw a 1910, 185.

(8)

k u sji i sporów. W ielokrotnie spraw dzana w ostatecznym ro z­ ra c h u n k u została jednak odrzucona. Nie potw ierdziło się pod­ staw ow e dla n iej założenie o istn ien iu w przestrzen i kosm icz­ n e j zarodników życia oraz o ich w ędrów kach, p rz y n a jm n ie j w naszym układzie p lan e tarn y m . Nie o d k ry ły ich ani bezpo­ średnie obserw acje prow adzone w czasie trw a n ia załogow ych w y p raw kosm icznych, ani też b adania pośrednie, dokonyw ane przez bezzałogowe sondy kosmiczne.

Jak o jedyna w te j sy tu acji hipoteza dotycząca początków życia n a ziemi pozostała hipoteza abiogenezy. Z akłada ona, że życie pojaw iło się n a pow ierzchni ziemi w n astęp stw ie długie­ go procesu zm ian jakim podlegały proste zw iązki chem iczne spo tykane w m aterii nieożyw ionej, k tó ry to proces doprow adził do w ytw o rzenia się specyficznych s tr u k tu r m ate ria ln y c h bę­ dących nosicielam i ele m en ta rn y c h zjaw isk życiow ych. Proces tak i m ógł się dokonać tylko jeden raz w dziejach ziemi, a u w a­ ru n k o w a n y był korzy stny m dla jego realizacji układem czyn­ n ików fizycznych i chem icznych. Jego pow tórzenie nie jest jed nak możliwe, bo samo pojaw ienie się życia, o raz dalszy je­ go rozw ój spow odow ały zbyt daleko p osuniętą tego u k ład u m odyfikację. Takie ujęcie genezy życia n a ziem i w iązało się w ięc z pogłębioną znajom ością p rzy ro d y i p raw rządzących zachodzącym i w n iej procesam i. Bazowało też n a idei ew olucji jako zasadzie in te rp re ta c ji zjaw isk w obrębie przy ro d y zacho­ dzących. Z tego więc w zględu hipoteza abiogenezy narzu ca się przyrodnikow i jako n ajp ro stsze i zgodne z całościowo u j­ m ow anym obrazem p rzyro d y w ytłu m aczen ie pow stania życia n a ziemi. H ipoteza kosm icznych początków życia taką pro sto ­ tą i zgodnością z całościowym ujm ow aniem p rzy ro d y nie m o­ że się legitym ow ać.

Jeśli w szakże opinia uczonych zgodna jest, p rz y n a jm n ie j w zasadzie, w pozyty w n ej ocenie założeń hipotezy abiogenezy, to różnice zaczynają się m iędzy n im i rysow ać w opisie sam e­ go przebiegu tego procesu.

N ajbard ziej zn anym jego ujęciem jest opracow anie a u to r­ stw a A leksandra O parina. O publikow ał je w 1924 roku. Z a­ sadniczą jego osnow ę stanow i idea ew olucji zw iązków węgla. W ytw orem tej ew olucji są s tru k tu ry białkow e stanow iące m a­ terialn e podłoże zjaw isk życiowych. P roponow ane przez O pa­ rin a rozw iązanie kw estii pow stania życia zaliczane byw a do g ru p y hipotez biochem icznych, podobnie jak rozw iązania J. B. S. H a ld an e’a, H. Blum a, B. B ernala i J. W. P rin g le ’a.

(9)

ro zw ija n a przez A. D au v illiera i E. D esguina. Życie w edług n ich pow stało n a drodze p rzem ian d w u tlen k u w ęgla C 0 2, po­ p rze z aldeh y d m rów kow y, am oniak i związki w ęglow odoro- w o-azotow e. Isto tn ą rolę w przem ian ach ty ch od eg rały w y ła ­ dow an ia elektry czn e oraz prom ieniow anie kosm iczne. Życie, z tego p u n k tu w idzenia u jm u jąc spraw ę, uznać trzeba za s k u ­ te k procesów fotochem icznych dokonujących się p ierw otnie n a poziom ie m o lekularnym . Trzecią g ru p ę hipotez w obrębie abio- g en n y ch ujęć p o w stan ia życia stanow ią hipotezy fizyko -che­ m iczne. Ich p u n k tem w yjścia są określone procesy fizyczne zw iązane z życiem. Do tej g ru p y hipotez zalicza się przede w szystkim hipotezę cyjanow ą E. P fliig era (1875), nazy w an ą tak dlatego, że zakłada, iż pierw iastk iem , którego ew olucja dopro­ w adziła do p ow stania życia byl cyjan CN, oraz hipotezę azo­ tow ą F. J. A llena (1899), w edług k tó re j p ierw iastkiem , k tó ry o statecznie d ał początek życiu jest azot.

H ipotezy powyższe, w w y jaśn ian iu genezy życia, uw zględ­ n iać m uszą rów nież w a ru n k i fizyczne i chem iczne p an u jące n a ziemi w czasach, w k tó ry c h procesy prow adzące do p o ja ­ w ienia się życia zachodziły. Bez w iedzy o form o w aniu się sko­ ru p y ziem skiej, bez znajom ości p ro c e s ó w . zachodzących w a t­ m osferze ziem i w y jaśn ien ie fenom enu po w stan ia życia nie b y ­ łoby możliwe. H ipoteza abiogenezy w y k o rzy stu je więc dane n ie ty lk o z zakresu fizyki i chem ii, lecz z bardzo różny ch dziedzin w iedzy: geologii, geochem ii, ksm ochem ii i kosm oge- ,nezy. U stalenia n a tak szerokim m ateriale fak ty czn y m o p a r­ te n a b ie ra ją w ten sposób nowego w ym iaru. Abiogeneza s ta je się hipotezą dotyczącą nie tylko p ow stania życia n a ziemi, lecz hipotezą w y jaśn iającą jego genezę w ogóle — gdziekolw iek ono m iałoby się pojaw ić.

We w spółczesnej n au ce posiada ponadto ten jeszcze zna­ m ie n n y ry s, że podd aje się em pirycznej w eryfikacji. Z p u n k tu w idzenia m etodologii n a u k p rzyrodniczych jest on bardzo w aż­ ny. Z abiogenezy czyni bow iem coś w ięcej niż zw ykłą sp e k u ­ lację n a tem a t p rzyrody, m ianow icie elem ent n au k ow ej in te r ­ p re ta c ji przyrody.

M etody te j w ery fik acji idą w trz e ch kieru n k ach : paleobio- chem icznym , .kosmochemicznym i lab o ra to ry jn y m . P ierw szy z n ich w e ry fik a c ja paleobiochem iczna opiera się n a założeniu, że jeśli proces biogenezy rzeczyw iście kiedyś w przyrodzie n a­ stąpił, to jego ślady po w inn y się w jak iejś form ie zachow ać w e w czesnych po k ładach geologicznych. O dkrycia z O n v erv acht (A fryka Południow a), F ig -T ree (T ransvaal w A fryce P

(10)

ołudnio-w ej), B ulaołudnio-w ayo (Zim bołudnio-w abołudnio-w e ołudnio-w Afryce), Soudan (M innesota ołudnio-w A m eryce Północnej) p otw ierdzające w ystępow anie w skałach pochodzących sprzed 3 m iliardów la t tak ich zw iązków org a­ nicznych jak am inokw asy, w ęglow odory i kw asy tłuszczowe, zdają się w każdym razie potw ierdzać rzeczyw istość zak łada­ nego przez hipotezę abiogenezy procesu.

W ery fik acja kosm ochem iczna w y k o rz y stu je dane z zakresu ew olucji chem icznej i biochem icznej w kosmosie. J e j p u n k tem w y jścia są analizy p róbek g ru n tu księżycowego dostarczonego przez w y p ra w y n a księżyc, oraz b adania m eteo ry tó w zw anych ch o n d ry tam i w ęglistym i. D okładne ich p rzebadanie, zwłaszcza ch o n d ry tu M u rra y (1950) i M urchison (1969) doprow adziło do odkrycia, że z 17 am inokw asów o d k ry ty c h w pierw szym z n ich aż 11 nie w y stę p u je w znanych ziem skich białkach, a w d r u ­ gim — na 14 w y k ry ty c h — n iezn an y ch w w a ru n k a c h ziem ­ skich jest osiem. Szczególne w łaściw ości ty ch am inokw asów w sk azu ją n a ich pozaziem skie pochodzenie 22. Ich o dkrycie po­ zw ala w yjaśnić p rzy n a jm n ie j n iek tó re w czesne fazy abiogen- nego tw orzenia się zw iązków o rganicznych w w a ru n k a ch ziem ­ skich, a ponadto dowodzi, że procesy, k tó re doprow adziły do p o jaw ien ia się życia n a ziem i m ogą zachodzić rów nież poza nią. M ając to n a uwadze' w olno zaryzykow ać tw ierdzenie, że ew olucja chem iczna i biochem iczna m ate rii dokonuje się w e­ dług ty ch sam ych praw , zarów no w w a ru n k a ch ziem skich jak i pozaziem skich, a jej e fe k t w postaci życia m usi się pojaw ić w szędzie tam , gdzie istn ieją odpow iednie po tem u w aru n k i. H ipoteza abiogenezy w tak im ujęciu sta je się więc hipotezą w y ja śn ia jąc ą nie tylko pow stan ie życia na ziemi, lecz życia w ogóle.

W eryfik acja la b o ra to ry jn a w reszcie zm ierza do la b o ra to ry j­ nego o dtw orzenia hipotetycznego procesu prow adzącego do po­ jaw ien ia się życia.

Pierw sze p ró b y tak ie j w ery fik acji p od jął w ro k u 1953 S. L. K iller. D ziałając w yładow aniam i elek try czny m i na m ieszani­ n ę m etan u , am oniaku, w odoru i p a ry w odnej uzyskał on p e w ­ n ą ilość am inokw asów . Szczególne jed n ak zasługi w te j dzie­ dzinie zdobyć Sidney Fox, o raz w sp ó łp racu jący z nim zespół uczonych. U zyskane przez n ich w yniki są zdum iew ająco

zbież-22 Y uen G., К . K v en v o ld en : M o n o ca r b o x ylic acid s in M u r r a y and

M u r ch iso n ca rb o n a ceo u s m e t e o r i t e s , N a tu re 246 (1973) 301— 302; tak że:

Sz. W. Slaga: Z y c i e — E w o lu c ja , w : M. H eller, M. L ub ań sk i, Sz. W. S laga: Z a g a d n ien ia f ilo zo f ic zn e w s p ó ł c z e s n e j nauki. W s t ę p do fi lozofii

(11)

n e z ustalen iam i paleobiochem ii i kosm ochem ii. Razem z n i­ m i w e ry fik u ją też hipotezę abiogennych początków życia.

Z tego w ięc w zględu p rzy ro d n ik tra k tu je ją jako n ajp ro stsze w ytłum aczenie pojaw ienia się życia na ziemi. P rzem aw iają za nią trz y p rzy n a jm n ie j racje: po pierw sze liczy się ona z u s ta ­ leniam i poczynionym i przez b adania geologiczne sk o rup y ziem ­ skiej o w skazującym i, że w przeszłości ziemi istn iał okres, w k tó ry m życie n a jej pow ierzchni nie w ystępow ało; po drugie, pojaw ienie się życia n a ziem i tra k tu je jako e fe k t powolnego, długiego procesu; po trzecie, pozw ala proces ten trak to w ać za zgodny z ogólną reg u łą in te rp re ta c ji zjaw isk zachodzących w przyrodzie, m ianow icie z reg u łą ich ew olucyjnego tłum acze­ nia. Z tego też w zględu p rzy ro d n ik hipotezę abiogenezy tr a k ­ tu je jako ad ekw atn e i w łaściw e w y jaśn ien ie pojaw ien ia się życia na ziemi.

H IPO TEZA A BIO G EN EZY

A PRO BLEM PIERW SZEJ PRZY CZY N Y SPRA W CZEJ PO JA W IE N IA SIĘ ŻYCIA

Szerokie om ów ienie hipotezy abiogenezy dokonane pow yżej potrzeb n e było dla w y jaśn ien ia powodów, dla k tó ry c h p rz y ­ rod n ik ze sceptycyzm em odnosi się do a rg u m e n tu n a istnienie Boga opierającego się n a początku czasowym życia biologicz­ nego. W yjaśn ien ia pow stania życia będzie on szuk ał w h ip o te­ zie abiogenezy, a nie w koncepcji działania spraw czego P rz y ­ czyny Pierw szej. T akie jego stanow isko je s t w yrazem żyw io­ n y c h przezeń przeko n ań odnośnie epistem ologicznego i m eto­ dologicznego c h a ra k te ru przyrodoznaw stw a. Poznanie p rz y ­ rodnicze, w obrębie którego sform ułow ana została hipoteza abiogenezy, jest bow iem poznaniem o ch arak terze fenom ena- listycznym . Podstaw ow a zaś reg u ła m etodologiczna obow iązu­ jąca w tak im poznaniu n ak azu je jeden zespół zjaw isk tłu m a ­ czyć odw ołaniem się do innego zespołu zjaw isk, z k tó ry m p ie r­ w szy jest pow iązany ogólnym i p raw am i przyrody.

Pow oływ anie się więc ,na działanie spraw cze P ierw szej P rz y ­ czyny, jako n a czynnik w y jaśn iający pojaw ienie się jakiegoś zespołu zjaw isk w obrębie p rzy ro d y nie odpow iada c h a ra k te ­ row i epistem ologicznem u przyro d o zn aw stw a i obow iązującym w jego ram a ch p o stu lato m m etodologicznym . D otyczy to ró w ­ nież p ro b lem aty k i pochodzenia życia na ziemi. Jeśli pojaw ienie się życia p o tra k tu je m y jako fa k t przyrodniczy, u stalon y przy zastosow aniu w łaściw ych dla przy ro d o zn aw stw a zabiegów po­ znaw czych, to jego w y jaśn ien ie m usi rów nież odpow iadać

(12)

po-stu la to m m etodologicznym w obrębie tegoż przyrodoznaw stw a obow iązującym . Z tego zaś p u n k tu w idzenia u jm u jąc spraw ę hipotezy abiogenezy uznać trzeb a za ad ekw atne, bo mieszczące w ram ach przyrodniczego w y jaśn ian ia zjaw isk, w y tłum aczenie pojaw ienia się życia na ziemi. O dw oływ anie się do działania P ierw szej P rzy czy n y jako czynnika tłum aczącego pow stanie życia trzeb a zatem p o trak tow ać jako niezgodne z w ym ogam i postępow ania właściw ego naukom przyrodniczym .

Nie m ożna zatem uznać za uzasadnione w yw odów ks. K łó­ saka, sugerującego, że a rg u m e n t „biologiczny” istnienia Boga jest n iew y starczający dlatego, że „...ani ze stro n y poznania przyrodniczego, an i ze stro n y poznania z zakresu filozofii p rz y ­ rody nie zdołano w ysunąć nic takiego, co by dowodziło bez­ w zględnej niem ożliwości sam orodztw a w znaczeniu ścisłym ” 23. A rg u m en t biologiczny jest n iew y starczający dlatego, że nie uw zględnia c h a ra k te ru epistem ologicznego i m etodologicznego n a u k przyrodniczych, w obrębie k tó ry ch p roblem abiogennych początków życia jest staw ian y i rozw iązyw any. O dw oływ anie się do działania spraw czego P ierw szej P rzy czy n y ten episte­ m ologiczny i m etodologiczny c h a ra k te r p rzyrodoznaw stw a pod­ w aża, bo zak ładając n iew ystarczalność przyrodniczego w y ja ś­ n ien ia genezy życia, odw ołuje się do czyninka pozazjaw isko- wego. Z tego więc w zględu a rg u m e n tu „biologicznego” na ist­ nie Boga nie m ożna uznać za uzasadniony n a w e t wówczas, g dy by okazać się m iało, że hipoteza abiogennych początków życia na grun cie przyro d o zn aw stw a m usi być zdecydow anie odrzucona. J e s t jednak in n y jeszcze powód, dla którego a rg u ­ m e n t „biologiczny” n a istn ien ie Boga poddać trzeb a n e g a ty w ­ n e j ocenie. Pow ód ten wiąże się z w nioskow aniem , z jakim w ty m argum encie m am y do czynienia. P rzed staw ia się on n a ­ stępująco: m usim y uznać, że Bóg jako p rzyczyna spraw cza po­ jaw ienia się życia istnieje, poniew aż inne w y jaśn ien ia do ty ­ czące genezy życia są niew ystarczające. Takie ujęcie p ro b le­ m aty k i istn ien ia Boga sprow adza ją jednak do roli jed nej z h i­ potez, tak ich chociażby, jak hipoteza abiogenezy, czy hipoteza kosm icznych początków życia, k tó re na gru n cie przyrod ozn aw ­ stw a zostały sform ułow ane dla w y jaśn ien ia pochodzenia ży­ cia. Jed n ak że sprow adzenie tezy o istn ien iu Boga do ro li h i­ potezy p rzyrodniczej prow adzi do różnych wniosków.

P ierw szym z nich jest stw ierdzenie, że jak każda hipoteza w obrębie p rzyrodoznaw stw a, rów nież hipoteza Boga jako

(13)

P ie rw sz e j i bezpośredniej P rzy czy n y pojaw ienia się życia m u ­ siałab y być odrzucona, g d y b y m iało się okazać, że fenom en p ow stania życia na ziemi m ożna w yjaśn ić prościej, w sposób b a rd z iej w szechstronny w św ietle odm ien n ej od niej hipotezy.

D ru g i z ty ch w niosków w iąże się z po trak to w an iem tezy o istn ien iu Boga jako hipotetycznego założenia nieodzow nego w nauk o w y m tłum aczeniu pochodzenia życia. Jak o hipoteza spełnia ona p rzede w szystkim ro lę zasady porząd k u jącej lo­ gicznie u stalone zdania dotyczące fakty czn y ch zdarzeń i p ro ­ cesów zachodzących w przyrodzie. Nie m usi jedn ak w yrażać p rzek o n an ia o rzeczyw istym istn ien iu Boga.

To o statn ie stw ierdzen ie pod znakiem zapy tania staw ia jed­ n a k sensow ność całej a rg u m e n ta c ji „biologicznej” n a istn ien ie

Boga. Chodzi w n iej bow iem o w ykazanie, że Bóg rzeczyw iś­ cie istn ieje, a nie o po trak to w an ie Go jako zasady logicznie p orząd k u jącej zdania z zak resu poznania przyrodniczego.

W szytkie te zastrzeżenia nie dow odzą jednak, że k w estia czasowego początku życia nie może być w ogóle p u n k tem w y j­ ścia w reflek sji nad p ro b le m aty k ą istn ienia Boga. Dowodzą tego p róby p o djęte w ty m zakresie przez w spom nianego już T re s m o n ta n ta 24. W skazuje n a to rów nież ks. K azim ierz K łó­ sak w swoich, om ów ionych w yżej, k ry ty c z n y ch analizach do­ tyczących a rg u m e n tu „biologicznego” n a istnienie Boga25.

P ropozycje takiego ujęcia a rg u m e n tu n ie m ogą jednak opie­ rać się n a danych n a u k p rzy ro dn iczy ch dotyczących bioge- nezy, lecz n a ich filozoficznej analizie.

OD FEN O M EN A LIZM U DO M E TA FIZY K I

Na tak iej analizie o p iera ją się też w yw ody w spom nianego w y żej T reso ntan ta. Jego m ianow icie zdaniem w szystkie p rzy ­ rodnicze p ró by w y jaśn ien ia zagadnienia biogenezy ograniczają się do opisu samego p rocesu przejścia m ate rii nieożyw ionej w m ate rię ożyw ioną. Jed n ak że żaden ta k i opis nie stanow i a d e k w a tn e j odpow iedzi n a p y tan ie o jego w łaściw ą, z filozo­ ficznego p u n k tu w idzenia, przyczynę. W yjaśnia, jak proces te n przebiegał, ale nie tłum aczy dlaczego w ogóle z a is tn ia ł2δ. O dm ienność obu ty c h odpow iedzi w skazuje na dw a odręb n e p u n k ty w idzenia, z k tó ry c h kw estie o początek życia n ależy

24 C. T resm ontant, dz. cyt., 280.

25 K. K łósak : W p o s z u k i w a n i u P i e r w s z e j P r z y c z y n y , cz. I, 218—219; tak że: Z z a g a d n i e ń filo zo f ic zn e g o p o zn a n ia Boga, 453.

(14)

rozpatry w ać. N auk i p rzyrodnicze ogran iczają się w fo rm uło ­ w an y ch przez siebie odpow iedziach do zjaw iskow ego ty lk o p u n k tu w idzenia. W skazują n a novum , jakie w rezu ltacie opi­ syw any ch przez nie procesów się pojaw ia. D yskusja filozoficz­ na nad początkiem życia nie może jed n ak ograniczać się do tego tylko aspektu. Z życiem bow iem pojaw iła się now a ja­ kościowo, w yższa fo rm a b y tu m aterii. Jego w y jaśn ien ie nie może więc poprzestać na w skazaniu jego zjaw iskow ych a n te - cedensów. M am y przecież tu ta j do czynienia ze specyficznie p ojm ow anym p rzyrostem b y tu , z rzeczyw istym ontycznym „no vum ”, p rze to t jedy n ym jego w ytłum aczeniem może być w skazanie onty czn ych ra c ji jego pow stan ie uzasadniających. U ję ty w aspekcie zjaw iskow ym proces abiogenezy m ożna z on­ tycznego p u n k tu w idzenia in terp reto w ać w katego riach filo­ zoficznej koncepcji zm iany.

Zainicjow ana przez A rysto telesa i ro zw in ięta później przez Tom asza z A kw inu u jm u je ona zm ianę jako przejście b y tu ze sta n u m ożności do sta n u aktu. P rzejście tak ie jest jednak m ożliw e tylko pod dw om a isto tn y m i w aru n k am i.

Po pierw sze — pod w arunkiem ., że w zm ieniającym się b y ­ cie zachodzi rzeczyw ista różnica m iędzy stan em możności s ta ­ now iącym p u n k t w y jścia te j zm iany, a stan em a k tu będącym jej kresem ; po drugie — że m usi istnieć jakiś różny od zm ie­ niającego się by t, k tó ry swoim działan iem zm ianę tę pow oduje. P ierw szy z w ym ienionych w a ru n k ó w w skazuje n a czynniki uniesprzeczniające zm ianę po stro n ie samego poddanego jej b vtu. G dyby m ianow icie nie zachodziłą żadna rzeczyw ista róż­ n ica m iędzy stan em możności b y tu a odpow iadającym m u s ta ­ n em aktu, w ów czas zm ianę polegającą przecież n a przejściu z możności do ak tu , uznać by należało rów nież za nierzeczy­ w ista. Z m ieniający sie b y t realizow ał by w te d y w ew n ętrzn ą sprzeczność. B yłby bow iem czymś, czym jednocześnie nie m ógł­ b y bvć.

D rugi z w y m ienionych w a ru n k ó w zm iany w skazu je n a ze­ w n ę trz n e wobec zm ieniającego się b y tu czynniki, zm ianę tę pow odujące. Zgodnie bow iem z adagium „...nihil e d u c itu r de p o ten tia in actum nisi p er ens a c tu ”, sam zm ieniający się b y t — o ile jest w stan ie m ożności — n ie m oże pod ty m w zglę­ dem , pod k tó ry m jest w możności, być przy czyn ą swojego przejścia w sta n aktu. U znanie, że czyni to w łasną m ocą ró w ­ n ałob y się p rzek reślen iu rzeczyw istej różnicy m iędzy um ożli­ w iający m jego zm ianę stan em m ożności i stan em a k tu i tym sam ym podw ażałoby realność sam ej zm iany.

(15)

S tan a k tu w p o ró w n an iu ze stan em możności jest, z on ty cz­ nego p u n k tu w idzenia, zawsze w yższym stan em b ytu . Zm iana b y tu z tego p u n k tu w idzenia ujm o w an a oznacza więc zawsze re a ln y p rzy ro st b y t u 27. J e s t bow iem przejściem b y tu ze sta n u pod w zględem onty czn y m niższego, do sta n u pod w zględem ontycznym wyższego. W zw iązku z tym rodzi się p y tan ie o do­ stateczną, z bytow ego p u n k tu widzenia, rac ję takiego p rz e j­ ścia. N ajprostsza, w tym względzie odpowiedź, sprow adza się do stw ierdzenia, iż zm iana dokonuje się w yłącznie pod w p ły ­ w em działania im m an en tn y ch św iatu, przyczyn skończonych. M ówiąc o ich skończoności m am y n a uw adze ograniczoną a k ­ tualizację w łaściw ego im sposobu b yto w an ia oraz działania. Otóż działanie tak ich przyczyn nie może być uznane za o sta­ teczną rację zm iany, jeśli jest ona rzeczyw iście form ą realnego p rzy ro stu b ytu . U znając je bow iem za o stateczną rację re a ln e ­ go p rzy ro stu b y tu trzeb ab y zgodzić się, że m ogą one udzielać sobie czegoś, czego sam e nie posiadają. W praw dzie mogą one działać, a więc powodow ać zm iany w różnych od siebie b y ­ tach. A le poniew aż są b y tam i ty lk o skończonym i, ich możność •sprawczego działania w y m ąga ak tu alizacji przez jakiś różny od n ich b y t w akcie. Z tego przeto w zględu nie m ożna ich uznać za ostateczn ą rac ję zm ian utożsam iających się z re a l­ n y m p rzy ro stem bytu.

A d ekw atn ą i jedyną ra c ją uzasadniającą takie przejście jest spraw cze działanie nie tylko przyczyn skończonych, lecz ró w ­ nież P rzy czy n y N ieskończonej, czyli tak ie j k tó re j b y t i dzia­ łanie nie jest ograniczone żadną dom ieszką możności. S tw ie r­ dzenie to nie oznacza, iż aktyw ność tej P rzy czy n y zastępuje działanie przyczyn skończonych im m an en tn y ch św iatu. Te o statn ie są realn y m i p rzyczynam i i w e w szelkich procesach zm ian ich spraw czy w pływ m usi się zaznaczać. Jed n ak że są przyczynam i skończonym i. Ich możność działania spraw czego, jeśli w ogóle m a dojść do sk u tk u , m usi być aktualizow ana przez P rzyczynę N ieskończoną. In n y m i słow y, w działaniu przyczyn skończonych jest zawsze obecne działanie spraw cze P rzy czy n y Pierw szej. Ono to spraw ia, że zm iana będąca form ą bytow ego w zro stu posiada sw ą dostateczną rację w działaniu przy czyn skończonych oraz w im m an etnym tym przyczynom

27 K. R ahner: D ie H o m in isa tio n als theologis che Frage, w : P. O ver­ hage. K. R ahner: P r o b l e m d e r H om in isa tio n — ü b e r d e n bio logis chen

U rsp ru n g des M enschen. Q u estion es D isp u tatae, Bd. 12/13, F reib u rg

(16)

i tra n sc en d e n tn y m wobec n ich działaniu P rzy czy n y N ieskoń­ czonej. Dopiero w tej p ersp ek ty w ie u jm o w an y arg u m e n t „bio­ logiczny” istn ien ia Boga n a b ie ra w łaściw ego znaczenia. Począ­ tek życia biologicznego n a ziemi, jeśli rzeczyw iście kiedyś się dokonał, stanow ił z filozoficznego p u n k tu w idzenia, przejście m ate rii nieożyw ionej w m aterię ożywioną. Stanow ił w ięc ak ­ tualizację z a w a rty c h w m a te rii nieożyw ionej potencjalności. A k tu alizacja tak a b yła ew id en tn y m p rzejaw em dokonującego się w każdej zm ianie bytow ego w zrostu. O stateczną w ięc rac ją te j zm iany b y ła im m an en tn a przyczynom skończonym , w zm ia­ n ę tę zaangażow anym , obecność działania P rzyczy ny N ieskoń­ czonej.

W takim zaś ujęciu arg u m e n t z początku życia biologiczne­ go m ożna uznać bądź za p ew n ą form ę a rg u m e n tu z ru ch u , bądź też — jak to czynił ks. K azim ierz K łósak 28 — in te rp re to w a ć go jako form ę a rg u m e n tu z przygodności.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny zarys przedmiotu Widok kompletny -odzwierciedla całą powierzchnię przedmiotu... Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny

Dalsze wszystkie centrosomy tworzą się przez podział tego niejako zre- gerowanego centrosomu jajka.. Na podstawie tych obserwacyj

Ma ona związek z wizją materialistyczną, we- dług której człowiek jest immanentny w świecie 4 , konsumowanie życia jest jego celem.. Zaczerpnięta z utopii terrystyczna

S tw ierdzenie to nie wyklucza faktu, że obok afirm acji Boga pojaw iały się także w przeszłości Jego negacje.. A teizm je st bowiem niezw ykłym fenom enem :

ne, kulturowe, które pomagają lub utrudniają poznanie prawdy o Bogu i Jego afirmację przez człowieka. Człowiek, będąc osobą, posiada wymiar społeczny. Inne

W odniesieniu do hipotez ontologicznych dotyczących natury oraz istnienia świata eliminacja ta jest następująca: Kosmizm necesarystycz- ny spełnia intuicję

9 Na przykład Patterson Brown w St. 76-90) uważa, że interpretacja bytu koniecznego jako logicznie koniecznego jest błędna. Stwierdza ponadto, że dopiero wtedy,

6.2.2. ostateczna wysokość wynagrodzenia przysługującego Wykonawcy może ulec zmniejszeniu. Zamawiający zastrzega sobie również uprawnienie do zamawiania większej