• Nie Znaleziono Wyników

Czasopiśmiennictwo polskie na emigracyi

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czasopiśmiennictwo polskie na emigracyi"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

C

z a s o p i ś m

i e n n i c t w

o

p o ls k ie n a e m ig r a cyi.

W y d a w n í e t w a A w i n i o r i s k i e

(1832—

1833 г.).

K ied y w końcu 18 3 1-go i w początk ach 1832-g o r. liczne fałe emi- gr acyi polskiej przepływały z Niemiec do Francyi, rząd francuski ob­ myślił był już środki i sposób przyjęcia na swojej ziemi dobrowolnych w y gn ań có w : ustanowiono pensye i zapom ogi dla w o jsko wy ch w s z y st­ kich stopni, w y zn ac zo n o kwatery, stworzono komitety obywatelskie, które — podobnie jak w Niemczech — zajmowały się gromadzeniem pie­ niędzy, oraz wszelkich przedmiotów codziennego użytku, na których zbywało tułaczom. Fran cya, słowem, otwierała przed nimi gościnne p o ­ dwoje, ale bynajmniej nie na oścież O c zy w iś c ie do tych wycho dźców , któ rzy niezwłocznie po przegraniu naszej sprawy w Królestwie Kon- gresowem, podążali do P aryża na sw o ją rękę, rząd nie mógł stosow ać przepisów w y jątko w y ch . L e c z wszj-stkim innym— ow ym tłumom, ciągną­ cym przez Nie mcy gromadnie wojskowem i kolumnami, bez środków i często w poszarpanej odzieży, miał prawo, ja k o przechodzącym na j e g o koszt i opiekę, dy kto wać warunki: powyznaczał im tedy ścisłe marszruty i miejsca osiedlenia wew nątrz kraju. W tem odrazu i w y ­ raźnie zaznaczała się dążność sfer ministeryalnych niedopuszczania większej ilości ' w ycho dztw a do Paryża: obawiano się nagromadzenia w stolicy żywiołu, który uważano za niewygodnj^ i — niebezpieczny...

W tym samym więc czasie, kiedy w Paryżu zbierali się przewod­ nicy sprawy narodowej, kie dy tym czasow y Komitet B ona wentu ry Niemo- jow skiego ustępował miejsca Komitetowi Narodowemu pod prezy dencyą Joachima Lele wela, cała masa wycho dztw a osiadała na prowincyi, w punk­ tach zbornych, t. z w. dépôts, czyli „zakładach“ . Takich punktów po­ czątkowo było tylko dwa: wojskowi mieli się zbierać w Awinionie, c y ­ wilni zaś w Châteauroux. Ponieważ zaś na razie niemal w s z y s c y dążyli do Awinionu, bo i ludzi cywilnych w o gó le było między emigracyą stosunkowo niewielu, nic przeto dziwnego, że „zakła d“ w Awinionie stał się nie­ baw em ogniskiem życia polskiego na tułactwie. I pomimo, że już w pierw­

(3)

CZASOPIŚMIENNICTWO POLSKIE NA EMIGRACYI. 83

szych miesiącach 1832 r., w obec coraz liczniejszego napływu w y ch o d ź ­ ców, rząd francuski był zmuszony wyznaczać im coraz to no w e punkty zborne, pomimo, że przez to liczba zakładów polskich w ciągu 1832 r. wzrosła znacznie, Awin ion pozostał nadal ich macierzą. Tam bowiem naprzód pomyślano o stałej organizacyi tułaczów i dnia 23-g o lutego

1832-g o r. zawiązano „Ra dę P o la k ó w “ — wzór dla innych tego rodzaju organizacyj po „zakła dach“. T am najsilniejszemtętnem kipiało życie, tam najostrzej ścierały się prądy i przekonania polityczne; tam reagowano najmocniej na wszystkie, dobre i złe, w p ł y w y zewnętrzne. O zakład awinioński opierały się wszystkie sprawy publiczne, poruszane i roz­ trząsane na emigracyi; o j e g o opinię zabiegano usilnie w Komitecie Narodowym w Paryżu; z j e g o stanowiskiem, wobec tej lub owej kwe- styi, liczono się poważnie po innych zakładach prow incyonalnych. A „ R a d a “ sama, czując swą siłę, nie wahała się n^walizować z P a r y ­ żem o w p ły w przemożny nad ogółem w y ch o dztw a polskiego. Zaiste, zakład awinioński, w półtorarocznym okresie sw ego istnie nia 1), jest nader znamienną i ważną kartą w dziejach ' na szego narodu X I X - g o stulecia, i przyszły historyk emigracyi polskiej wdzięczne będzie miał zadanie przy odtworzeniu obrazu życia tej rzeczypospolitej w miniatu­ rze. W o b e c wybitnej tedy roli, ja k ą A win io n odgrywał na wychodz- twie, uważamy za właściw e w naszych poszukiwaniach dać temu zakła­ dowi pierw szeństw o przed innymi i w je g o łonie będziemy rozpatry­ wali p rzejaw y czasopiśmiennictwa emigracyjnego.

„/.

Ξεβηβε politiques de la révolutiorj polonaise

.“

Istotnie, pokazuje się, że niemal zaraz po przybyciu swem i usta­ leniu się, tułacze awiniońscy poczynają myśleć o tem, aby dać znać o sobie, dru kowanem słowem polskiem. Już bowiem w dniu 17-tym marca 1832 r. w p ływ a do „R a dy awiniońskiej“ następujące podani e 2)

Do Rady Polaków w Awenionie.

Zachęco ny przez jednego z członków Rady, postanow iłem w spó l­ nie z sześciu in ny m i rodakam i w yd aw ać pism o czasowe polskie. Treścią tego pism a będą wszelkie postanow ienia R a d y Polaków , zebranych w Awi- n ion ie , dotyczące dobra i honoru w sp ó łb raci, w szelkie wiadom ości poli­ tyczne, czerpane z n ajlibe ralniejszych d zien nik ów Francyi i Niemiec, obchodzące ludy, w y b ijające się na w olność, niem niej sceny i szczegóły naszej R e w o lu cy i. Pism o to, w spierane talentam i znanych ju ż w litera­ turze P o la k ów , którzy przyrze kli zaszczycić je swoim udziałem , m oże dalszą, n iż chw ilow a, trw ałość pozyskać i przynieść niepożytą zasługę braciom , zw łaszcza nie czytającym po francusku, przez zajęcia um ysłow e w chw ilach na teraz w o lnych i po pu laryzow anie wiadom ości, ze wszech m ia r godnych u w agi P o la k ów . Z takim zam iarem udaję się do S zano­ w nej R ad y , aby, je że li je j to zdawać się będzie, raczyła w ezw ać p e łn o ­ m o c n ik ó w kolum n, iżby ci zechcieli im rzecz w noszoną przedstawić

‘) Z ak ład P o lak ów w A w in io n ie istniał od stycznia 1832-go r. do końca m aja 1833-go r.

2) A rc h iw u m „Bady P o la k ó w w A w in io n ie będących". V ol. X X . Żądania poszczególnych osób. Nr. 157. (Z b io ry archiw alne B iblioteki Muzeum Narodo­ w ego Polskiego w Kapperswilu).

(4)

8 4 CZASOPIŚMIENNICTWO POLSKIE NA EMIGRACYI

i zostaw ić chęci każdego przedpłatę na rzeczone pism o, które dziesięć sous m iesięcznie na pokrycie kosztów p ap ieru i dru k u w ynosić będzie. — D w a razy na tydzień, począw szy od kw ietnia, na arkuszu zw yczajnej objętości pismo to pod tytułem . „ P o l a k w A v e n i o n i e * w ychodzić będzie. Kolega Zaleski, ho no row y członek R ady, po dejm ie się p rzy jm o ­ w ać na nie przedpłatę, a ob jaw iający ten zam iar sk łada głów ne w yda­ w nictw o tem u, kogo sobie m ający udział w R e d a k c y i wybiorą.

Stanisław Bratkow ski

Pierwsze więc hasło do pracy piśmienniczej w zakładzie Awin io ń- skim daje Stanisław Bratkowski !). Jak z p r zy to cz o n e go powyżej podania

') Stanisław Bratkow ski (1791— 1871), u rod ził się w Ł ęczyckiem , szkoły uk ończył w Piotrkow ie. W czasie rew olucyi 1831 r. w stopniu podporucznika sztabu głów nego b y ł podintendęntem w o jny. J u ż od r 18‘26-go ogłaszał w W a r ­ szawie drukiem swe prace, prób u jąc sił w różn y ch rodzajach literackich. Z tej przedem igracyjnej epoki je g o życia notujem y następujące druki w po rządku chronologicznym : 1) Elegia na zgon w iekopom nej pam ięci A leksandra I-go, Cesarza W szechross., K róla Polskiego. W arszaw a, druk N. G lücksberga 18^6 in 8-vo str. 4. 2) Bielany, wiersz pisany w pierw szych dniach wiosny. W a r ­ szawa, nakład i druk Rafała Jabłońskiego 182ö, in 4-to str. 14 3) R o zp a m ię ­ tyw anie chrześcjanina na zakończenie jubileuszu. W arszaw a. Jabłoński, in 16-o str. 46. 182(5. 4) ** P an W ła d y sła w . Rom ans oryginalny. R . Jab ło ński. W a r ­ szawa 1826 Str. II i 122. 51 Piosnki narodow e i sielanki. W arszaw a. 1827, druk J. W róblew skiego, w 8-ce str. X I i 36. 6) S onety i różne w iersze w u p o ­ m in k u dla P o le k n a r ІЙ29. W arszaw a 1828 iu 8-vo str. 47 (mci. jedna, b-ta scena I aktu tragedyi „H ieronim R ad ziejo w sk i“) w druk arn i rządow ej. 7) H e ­ lena i K azim ierz, R om ans treści narod ow e j. W arszaw a. 1828 druk J. W r ó ­ blew skiego str 138. 8) „Ja i o n Ł, komedya oryginalna ze śpiew kam i w 1 akcie, gryw ana w Teatrze Rozm aitości W arszaw a 1830, druk J. W róble w sk ie go, str. 48. 9) Teorya pisania listów dla m łodych Polek W arszaw a. 1830. str. 189 i 1 tabl. litogr. 10) Piosnki narodow e. (K u b ek ks. Józe fa i in.) Bez nazw y, miejsca i daty. in 8-vo str 8. W r. 1832 B ratkow ski po czątkow o osiadł w A w i­ nionie i tam redagow ał 2 czasopisma: „Scènes politiques de la révolution p o ­ lonaise“ i T ygodnik A w enio ński p n. „Polacy w e F rancyi“ ), potem p rze b y w a ł w Bergerac, M ont de Marsan, Nantes, Poitiers, wreszcie osiadł w Paryżu, gdzie zm arł 1871 r. w czasie oblężenia. R u ch liw y i rzutki, B ratkow ski na emigrac.yi nie zan ie dby w ał pracy publicystycznej, ogłaszając liczne broszury i prace po polsku i po francusku. W tym drugim , em igracyjnym okresie życia, jego doro­ bek publicystyczny tak się przedstaw ia (j. w. w po rządk u chronologicznym ):

11) ** Czasopismo: Scènes politiques de la révolution polonaise. L y o n —A v i­ gnon. 1832. 6 zeszytów (o n iem p. niżej w tekście). 12) ** Polacy we Francyi. T ygodnik A w enioński 1832. (p. niżej w tekście). 13) ** Rys ogólny jed no rocz­ nych dzie jów tułactwa polskiego w zakładzie A w en io ńsk im od L utego 1832-go do Lutego 1833-go r. na zebraniu ogólnem części tegoż zakładu dn. 6-go L u te g o 1833-go r. uchw alony, podpisany i podany do druku in 8-vo, str. 27. A v inion 1833. 14) ** D elegow ani w W ie rzb n ie dn. 2-go grudnia l830-go r. (przez J o a ­ chim a Lelew ela), jako dokum ent historyczny ogłosił drukiem S Bratk. Awe- nion 1832. in 8-vo str 16. (oryginał polski dokum entu, stanowiącego w prze­ kładzie francuskim treść 4, r> i 6-go zeszytu czasopism a ..Scènes politiques de la révolution polonaise, — p. niżej) 15) ** Les Krakuses, Cavalerie polo­ naise, par un réfugié polonais. L yon 1832. A. B runet et С о т р . str. 16 i rycina. 16) ** D évouem ent des femmes Polonaises à la cause nationale dans la rév o­ lution du 29 N ovem bre 1830, par un réfugié polonais. Mont de Marsan 18"·3. str. 33. 17) ** Discours à l’assemblée des Polonais du dé p ôt de Poitiers réunis po ur célebrer la m ém oire de Lafayette, Poitiers 1834 str. 16. 18) *'* P raw o, porządek pu bliczny (litograf.). Poitiers 1834, str. 15. 19) Fragm enta o p rzy ­ szłości Polski. Nantes. 1840. 20J Myśli kilka dla Polski, przez w ydaw cę dzien­ nika A w eniońskiego. (autograf). Nantes 1840 21) ** O le k le réfugié, livre d é ­ dié aux proscrits de tous les pays. Paris. L ib ra irie Slave. 184'>. in 8-vo str. 136.

(5)

CZASOPIŚMIENNICTWO POLSKIE NA EMIGRACYI. 83

widać, pragnął on dać rodakom w swem piśmie echo chwili bieżącej, stworzyć urzędowy niejako organ Rad}', przypominać świeżo minione, wzniosłe a smutne zarazem czasy, budząc przytem chęć do zajęć umy­ słowych. Jednocześnie zaznacza wyraźnie swe stanowisko liberalne. — Program postaw io ny był szeroko, ob m yślo ny trafnie na potrzeby i w y ­ magania w y ch o dźców , na ich cele i dążenia. Rada Aw in io ńska widocz­ nie zrozumiała odrazu znaczenie podobnego wydawnictwa, gd y ż projekt Bratko wskie go wniesiono na jej posiedzenie w 3 dni po złożeniu po­ dania, dnia' 2o-go Marca t. r. i postanowiono zakomunikować go k o ­

lumnom J).

Gdj' rada oczekiwała odpowiedzi od pełnomocników kolumn, Brat­ kow ski nagle, na drugi dzień po przytoczonem powyżej posiedzeniu, wnosi no we podanie, w którem, nie wspominając nic o zamierzonem przez siebie piśmie, zawiadamia Radę, iż łącznie z kilkuset innymi P o ­

lakami, postanowił opuścić A v ig n o n i udać się do Alzacyi. Prosi je dn o­ cześnie Radę, aby wydała od siebie odezwę do mieszkańców tej pro- wincyi, zapewniającą, że P o la c y przenoszą się do ich kraju bynajmniej nie po to, aby stać się im ciężarem, lecz chcą sami na siebie praco­ w a ć 2). P r z y c z y n y , która skłaniała Bratkowskiego i wielu innych — kilkuset, jak sam mówi— do nagłego postanowienia, nie mogłem się

22) L e p rem ier retour, épisode du m artyrologe polonais, dram e en 5 acies N antes 1845. (W y d a n ie drugie, A n renis l84b). 2b) L a P ologne en 1830, es­ quisse de m oeurs Nantes 1846. 24) L e Tsar et ses réformes en Pologne. Nantes 1846. 24) Discours prononcé au 16 anniversaire de la révolution polonaise. Nantes in 8-vo str. 10. 25) ** L a Fam ille, pièce en δ actes en prose. Paris і sô6. str. 80. 26) Grâce et joie, essai sur la charité. Nantes et Paris 1857. 27) É tude historique sur l ’ancienne législation polonaise, concernant les Israelites d ’après les statuts royaux et les constitutions des diètes de 1264— 1788 b. d. — 28) ** G m ina i szkoła w iejska w Polsce po zniesieniu pańszczyzny. Paryż. K sięgarnia Polska, i860 in 8-vo Łtr. 31. 29) ** L a Pologne contemporaine. H ym nes du réveil. M onum ents religieux et patriotiques du dix-neuvième siècle, traduction en prose par St. Br. T raduction de quatre hym nes en vers par M. August Sourd. Paris ise.'j in 8-vo str. 24. 301 D w ie pieśni na chw ałę Bożą. Paryż (litogr.j w 8-vo str. 4 b. d. 31) R ach un ek sumienia, prozą; W ie rsze na chw ałę Bożą, D o B oga po ogłoszeniu całej Polski w stanie oblężenia w 1861, D o Boga po zam knięciu k ościołów w Polsce; P ro śba do Boga chrześcjan i Izrae­ litów polskich. lfct>2. P a ry ż in 8-vo str 8 32) ** Littérature épistolaire des fem m es en Pologne du X I X siècles. Etude littéraire lue en conférence à Paris 17 D ecem bre 1867 p a r Pierre Plauszewski, ancien elève de l’ecole nationale polonaise, son entrée en m âtière. Lettre de l’auteur á M. V incent M azurkie­ wicz. Paris. 1868. str. 36 03) R ad y dla m łod ych Polek z okoliczności pisania listów . P oznań. 1871. in 8-vo str. 96. — Numery, oznaczone dw iem a gw iazdkam i, z n a jd u ją się w bibliotece Rappersw ilskiej.

l ) Prezydujący D ąbrow ski, m ajor, zło ży ł i odczytał podanie S tanisław a Bratkow skiego, w k tó r e m tenże projektuje w yd aw anie w A w e n io n ie pism a p u ­ blicznego w językach: polskim i francuskim p o d ty tu łe m : „Polak w’ A w en io nie“ , obejm ow ać m ające go w iadom ości polityczne i wiadom ości, naszej rew olucyi dotyczące. P o n ie w a ż w y d aw a nie tego pism a pociąga za sobą koszta, zakom u­ nikow ano w ię c ten pro je kt kolum nom z Zapytaniem, czyli go p rzy jm u ją i czyli na koszta składać się zechcą.“ (P rotokóły posiedzeń R ad y P o la k ów w j*we- nionie. K się g a I. Posiedzenie CO/III 1832 r. Arch. Bibl. R appersw .).

3) A k ta A w iniońskie. Vol. V II, data podania 2 І / Ш 1832 r. Tego samego dnia po dan ie Bratkow skiego cdcz\tano na posiedzeniu Pady, o czem znajduje się adnotacva

(6)

86

CZASOPIŚMIENNICTWO POLSKIE NA EMIGRACYI.

dobadać: Archiwum Awin iońskie żadnych w tej sprawie nie daje w sk a­ zówek, zarówno jak i k orespo nd encja prywatna. 2 dalszego jeno biegu spraw przekonywam y się, że ów zamiar wyem igro wania do A lz a cy i, jak nagle wzrósł, tak też nagle i znikł. Natomiast k w e s t y a czasopisma „ P o ­ lak w A w e n i o n ie “ zaczyna niebawem przybierać no wą formę. Brat­ kowski, nie wspominając już ani słowem o zamiarze opuszczenia mia­ sta, krząta się w celu zebrania potrzebnych inform acyj, doty czą­ c ych wydawnictwa na obcym mu gruncie. — Pokazało się, że e w e n ­ tualne, przychyln e przyjęcie przez Radę projektu i zgoda ogółu kolumn na płacenie zapomogi 10 sous od osoby, nie rozwiązują je szcze sprawy. Na porządek dzienny w ypływ ają poważne trudności, które, nawiasem mówiąc, paraliżowały wo gó le rozwój prasy polskiej we F r a n c ji. Prze- dewszystkiem rozchodziło się o to, że wedle obowiązujących podówczas praw, każdy w y da w ca dziennika musiał złożj^ć kaucyę: na nasze sto­ sunki emigracyjne kaucya ta była wprost przerażająca, gd vż sięgała kilku tysięcy franków. L e c z nie na tem koniec: istniąło w tedy również tj-le osławione prawo stempla dziennikarskiego, każdy więc numer pisma obłożony był podatkiem na rzecz rządu. Oczywiś cie , w podobnych w a ­ runkach o wyda w n ictw ie dziennika nie mogło być m o w y tam, gd zie i sam redaktor-wydawca, i j e g o odbiorcy rozporządzali środkami, za ­ ledwie im na życie własne wystarczającymi. Wprawdzie można było obejść prawo i podszyć polskie pismo pod pierwszą lepszą firmę dzien­ nika francuskiego, ale w takim razie w y stę p ow ały z n ó w słuszne oba wy w p ły w ó w obcych, któreby m o gły krępować program i dążenia w y d a w c y . W szystkie wymienione w zg lę d y sprawiły, że Bratkowski przekształcił plan pierwotny i w dn. 30-ym Marca t. r. doniósł Radzie, że w y d a w ać będzie „poszytami” „ W s p o m n i e n i a P o l a k ó w ,

..n ie po m ijając żadnego z celów, w pie rw o tn ym zarysie znanych R ad zie Zasoby w polskim język u co do scen R ew o lucyi naszej blisko na dw a m iesiące są ju ż przygotow ane; protokół posiedzeń R a d y ma w iele gotow ych artyk u łów , a spodziew ać się należy po gorliw ości tak dobrze znanej kolegi R ylskiego '), że w krótce i w ję zy k u francuskim m ożn a bę­ dzie drukow ać. Pozostaje nam tylko upraszać Radę, aby raczyła w yjednać u kom itetu 120 fran ków na pokrycie kosztów pap ieru i druku, które p ó ­ źniej z dochodów pism a zw rócone będą; aby zachęciła kom itet do z a p i­ sania z P ary ża d zien nik ów liberalnych, niem niej z Niemiec; aby w ezw ała kolum ny do nadsyłania wszelkich szczegółów w o jn y naszej, zaręczając, że każdy podaw ca treści w piśm ie naszem ogłoszony zostanie. W s p o ­ m n i e n i a P o l a k ó w n aprzód w pierw szych dniach K w ietnia ukażą się w liczbie tysiąca egzem plarzy, z przedm ow ą, która, objaw iając cel pisma, prospekt zastąpi. Do każdego kom itetu posłany będzie jeden eg zem ­ plarz za pośrednictw em R ady do rozkrzew ienia i przedpłaty; p e w n ą liczbę w rów ny m podziale otrzym ają kolum ny, pozostałą zaś należy oszczędzić dla tych, którzy po w yjściu pierw szego poszytu, będą chcieli pism o zam ów ić. Jeden z kolegów naszych, obeznany z sztuką drukarską, za p o ło w ę ceny p o djął się składać, a drugi bezpłatnie trzym ać p ie rw szą korektę. T ak w ięc ze strony m oralnej, ja k i m ateryalnej, w znacznej części są ju ż poczynione przygotow ania; upraszam przeto S za n o w n ą Radę, aby w dopięciu przyjętego przez Nią zam iaru, dopom ódz n a m raczyła 2)

Stanisław Bratkowski.

Podanie niniejsze zeszło się jednocześnie z odpowiedzią kolumn ■) Rylski — w ydaw ca S ło w n ik a polsko francuskiego.

(7)

CZASOPIŚMIENNICTWO POLSKIE NA EMIGRACYI. 8 7

co do subsydyum. Na posiedzeniu bowiem rady dn. 6-go kwietnia peł­ nomocnicy kolumn oświadczyli, że wynik ich misyi jest dla B r atko w ­ skiego pomyślny: w sz y sc y członkowie kolumn chętnie go dzą się wspie­ rać no we pismo składką po 10 sous miesięcznie. Natychmiast jednak po tem oświadczeniu, sekretarz odczytał p ow yższe podanie z 30-go marca, gdzie projektodaw ca żąda już nie składki ciągłej, stosownie do pierwotnego planu sw ojego, ale na raz je d e n forszusu 120 f r a n k ó w 1). Sprawa ta w y w o ła ła dyskusyę ze względu na żądanie gotówki, której nigdy nie było w kasie ogólnej za wiele. Bratkowski wszakże miał za sobą dwóch członków Rady: Z a lew skie go i Pomaskiego, któ rzy oświadczyli, że będą współredaktorami n o w e g o pisma i że pożj^czkę zwrócą „z pierwszych funduszów reda kcyi“ 2). „Po takich objaśnieniach i za r ę c ze n ia c h — ■ c z y ­ tamy w urzędowym protokóle posiedzeń — R ada postanowiła udzielić Bratkowskiemu, Pomaskiemu i Zalewskiemu żądany forszus, tym celem, iżby projekt swój do skutku doprowadzili, zastrzegając, że to pismo za pismo urzędowe R a d y uważane nie będzie “.

Z e sposobu, w jaki R ada traktowała ów projekt pisma, możemy wnioskować, że nieżyczliwości i niechęci wzglę dem n o w e g o przedsię­ wzięcia bynajmniej nie żywiła. P e w n e zaś wahanie co do przyznania pożyczki łatwo się objaśnia obawą o lokatę pieniędzy, które b yły bądź co bądź częścią kapitału publicznego.— Bratkowski tedy w imieniu re­ dakcja n o w e g o pisma podniósł przyznaną sobie sumę i wziął się do p r a c y 3). Bardzo szybko jednak zmienił po raz trzeci tytuł i zakres zamierzonego pisma. Już nie P o l a k w A w e n i o n i e , ani W s p o m ­ n i e n i a P o l a k ó w , lecz „ S c e n y p o l i t y c z n e r e w o l u c y i p o l ­ s k i e j 1 miały iść w świat po polsku i po francusku. Jak określał reda­ ktor cel i zakres wydawnictwa, najlepiej pouczy nas prospekt, który w kwietniu rozsyłany był po całej Francyi. Przytaczam go tu do­ słownie:

P R O S P E C T U S .

P o u r notre liberté et po ur la vôtre: telle était la dévise inscrite sur le drapeau que les Polonais portaient au m ilie u des rangs ennem is pendant leur dernière guerre avec les Russes E t on peut le dire, cette guerre se fasait po ur réconquérir les lois hum aines et les institutions sociales outragées et abolies par les despotes. L a révolution de Pologne, com m e un supplem ent à celle de France a donné cette exem ple q u ’il n y a pas de sacrifices dont on ne doive être capable quand il s’agit de la patrie et de l’hum anité, exemple qui forcera désorm ais les hom m es dignes d’un aussi noble but à verser tout leur sang sur les cham ps de bataille pour arracher le sceptre de fer' aux usurpateurs qui regardent les pe u ­ ples com me des propriétés héréditaires, p o ur lutter du m oins contre leur tyrannie; car hélas! notre siècle si fécond en événem ents grands mais incomplets a vu succom ber encore une fois la cause Polonaise. — Cette

2) Protokóły posiedzeń R ady. Pol. w A w . K sięga I. Posiedzenie z dnia б-go K w ietnia 1832 r. j. w

3) Tamże.

3) Akta Avenioriskie. V ol. X II. W y k a z stanu kasy R ad y P o la k ów w A w in . z dn. 7/IV 1832 r. R ozchody № 5 O w y d an iu pożyczki B ratkow skiem u na pism o „W s p o m n ie n ia P o la k ó w ·.

(8)

88

CZASOPIŚMIENNICTWO POLSKIE NA EMIGRACYI.

nation g ém it aujourd'hui, courbée sous le joug; et les debris, que le socle a v o u lu épargner dans les batailles ont trouvé asile sur une terre hospitalière, au sein de vieux frères d’armes, parm i les Français. L á nullepart ils n ’oublieront leur patrie; toujours pensant á elle ils profite­ ront de chaque occasion qui se présentera pour être utiles à leurs frères. — L ’autocrate russe par son dernier ukase vient d’anéantir la nationalité de leur pays; il appartient plus que jam ais aux Polonais de la trans­ m ettre par leurs écrits, par m ille protestations à la m ém oire des généra­ tions futures — D ans ce but quelques officiers P olonais résidant à A v i­ gnon ont résolu de consacrer les loisirs de leur solitude à raconter les

Scènes politiques de leur révolution et à les faire im prim e r pour porter à la connaissance publique le faits et les nom s de ceux de leurs co m ­ patriotes, qui se sont distingués pour leur valeur, p a r leurs conseils ou enfin par tout autre genre de dévouem ent pe nd ant la dernière guerre. L a prem ière livraison, intitulée: Des fem mes Polonaises qui ont pris part à la révo lution polonaise sera publiée prochainem ent en langue po lo­ naise avec la traduction française en regard. Une litographie ornera cette p rem ière livraison qui se composera de 40 pages d’impression in 8-vo et dont le prix est fixé á 1 fr. 2b cent, rendue franco par la poste à cha­ que abonné. O n s’abonne à A vignon: chez Mr. Picard, président du com ité polonais, M r L aty L ib raire , M-œe veuve G uichard A in é im p ri­ m eur-libraire. A Paris: chez M r H ector Bossange, libraire. Et chez tous les libraires, m e m b re s des comités polonais et Directeurs des postes qui sont invités à faire p a rv e n ir l'adresse exacte de leurs souscripteurs à l ’une

des personnes désignées ci-dessus *).

Pro spekty w drugiej połowie kwietnia są już znane i czytane po zakładach. Bratkowski jednocześnie uważał za stosowne usprawie­ dliwić się przed Radą z tego, że w ciągu miesiąca od czasu otrzyma­ nia pożyczki nie puścił je szcze w świat ani je d n e g o numeru pisma, w dn. bowiem 24-go kwietnia wysto sował do Rad}- no we zawiadomie­ nie. O to j e g o treść:

Do Rady Polaków w Awenionie.

W y d a w c y „ S c e n politycznych r e w o lu c ji polskiej“ .

K ażdy początek jest tru d n y — d a w n e i praw dziw e m ó w i przy sło ­ wie. To tylko przytaczając na nasze uspraw iedliw ienie, nie będziem y z a p e w n ie ob w inie ni o zw ło kę w w ydaw aniu zam ierzonem naszego pisma, zwłaszcza, że czekam y na druk polski, w krótce przyb yć m ający z P a­ ryża, k tó ry księgarz przed n iejakim ju ż czasem do S ło w n ik a polsko- francuskiego za m ó w ił, czekamy na rycinę i zebranie przedpłaty, któraby do p ełn ić m o g ła więcej dw om a przeszło częściami koszta, zaliczone przez R adę. P ro sp ekt rozesłany ju ż po całej Francyi naj pew niej szemi dro­ gam i, które ręczą za skutek. Po u łatw ien iu tych przedw stępnych p rzy ­ gotow ań, bez zw ło k i dopełnim y nasz zam iar, ja k rów n ie ż w a run k i zob o­ w iąza ń m ię dzy n am i a R ad ą pod· w zględem pożyczki zaszłe. P rosim y także R ad ę, aby załączo ne tu prospekta i odezw y do kolum n, u w ia d a ­ m iające je o naszem piśm ie, p e łn om o cn ik om tychże w ręczyć raczyła 2). R ada spełniła polecenie, tłómaczenie przyjęła i czekała na uka­ zanie się pisma w druku. Tym czasem redaktor wyjechał z Awinionu ') W papierach K om itetu N arodowego pod prezyd. Lelew ela Vol. V III. przy liście E Jan u szkiew icza z A w in io n u z dn 21 /IV 1832. D ru k na pół-ar- kuszu, j. w .

2) A k ta A w en io ńsk ie. Vol. X X . Ż ądan ia szczególnych osób. Podanie B ratkow skiego z dn. 24 IV 1832, j. w.

(9)

CZASOPIŚM IENNICTW O PO LSK IE NA EMIGRACYI. 89

do L yonu. O przyczynie tej zmiany miejsca dowiadujemy się ubocznie z listu, w y s to s o w a n e g o przez Bratkowskiego do Joachima Lele wela: nadmienia on, że pismo je go wychodzi w L y o n ie „dla większej ludno­ ści miasta“ 1), widocznie tedy przypuszczał, że tam wydawnictwo może liczyć na znaczniejsze powodzenie. Istotnie w L y o n ie rozpoczął się druk pierw szego zeszytu. Rada jednak Awiniońska, obawiając się o los udzie­ lonej pożyczki, zwraca się do majora Goręckiego, byłego przewodni­ czącego w Radzie, z zapytaniem, jak stoi sprawa. Górecki składa w od­ powiedzi wyjaśnienie: Bratkowski, który w L y o n ie zajęty jest właśnie wydawaniem swoich broszur, odeśle połowę zaciągniętego długu, drugą zaś połow ę obiecuje również w krótkim czasie zwrócić 2). Rada wszakże tem wyjaśnieniem się nie zadawalnia i żąda dokładniejszego. N o w y pre­ zes, pułkownik Breański, zwraca się przeto z urzędowem wezwaniem do Goreckiego, żądając odpowiedzi na następujące pytania: i) „c zy pi­ smo peryod yczne, na które pożyczka akordowaną była, przyszło do skutku? a) gdzie wychodzi i gdzie na niego i po jakiej cenie prenume­ rować m ożna?“ 3) Górecki odpowiedź swoją nadesłał dopiero w pierw­ szych dnia lipca, również w formie urzędowej. Zawiadamia on pre­ zesa, że; i) „pożyczka przez komplet R a d y Bratkowskiemu przyznaną została, o czem bliżej, jak niemniej o celu pisma je g o akta objaśnią. Doniósł on mnie z Lyonu, że takową wkrótce zwróci, do niego zatem samego R a d a w tej mierze odnieść się raczy, zwłaszcza kiedy tenże obecnie je st teraz w Awinionie; 2) pismo, na które pożyczka udzieloną została, już w y cho dzić zaczęło; obejmie ono historyę i teraźniejsze szcze­ gó ły rewolucyi i kampanii naszej. W y s z ł y poszyt I obejmuje udział Polek w sprawie O jczy zny; 3) w y daw ane jest to pismo w Lyonie, o cenie j e g o prenumerat}7 i o porządku wychodzenia z pod prasy sam w y d a w c a zawiadomić najlepiej potrafi 4). Odpow iedź ta, nadesłana 4-go Lipca, była już spóźniona i zbyteczna, bo przedtem jeszcze dn. 28-go czerwca sam Bratkowski zgłosił się do Rady, nadsyłając pierwszy zeszyt swo jego pisma. Nadmienia przytem, że z długu jeszcze uiścić się nie może. Natomiast proponuje uregulowanie sw^ej poż yczki— egzemplarzami pisma, licząc nr. po 60 cent. G d y b y się Rada na tę tranzakcyę nie zgodziła, prosi o cierpliwość do czasn wyjścia następnych zeszytów: dwa nastę­ pne zapowiada na lipiec ■'). T e g o samego dnia, t. j. 28-go czerwca list

') L ist B ratkow skiego do L elew ela z dn. 13-go sierpnia 1832-go r. A r ­ chiw um ręk o p isów ze zb io rów L . Chodźki. (Rapperswil).

2I P ro to k ó ły posiedzeń R ad y A w en. Księga I. Poj-iedzenie 18/VI 1832. 3) A k ta A w in io ń sk ie . Dokum ent: do Nr. 478 pod datą 19/VI. t. r. *) T am że. Pism o z dn. 2ŕVIl t r.

ł ) D o S zan o w n e j R ady Polaków w A w inionie.

S k ła dam R adzie I poszyt Scen politycznych R ew olucyi polskiej. P o n ie w a ż w y d ru k o w a nie te g o 'p ism a p o p rzedziły koszta na p o d róż i ko­ szta druku, przeto nie jestem jeszcze w m ożności zaciągniętego u R ad y długu zapłacić. L ecz jeżeli to zdaw ać się Je j będzie, złożę stosowną liczbę egzem plarzy, licząc każdy po 60 centim ów , które m oże koledzy zechcą zrealizow ać na brzęczącą m onetę; je że li zaś to nie w yda po­ m yślnego rezultatu, R ada raczy być cierpliw ą do następnych poszytów , z których dw a w przeciągu m iesiąca L ipca w yjdą z druku.

A v ig n o n 2s-go Czerw ca l8:i2-go Г., Stanisław Bratkowski.

(10)

90 CZASOPIŚM IENNICTW O PO LSK IE NA EMIGRACYI.

Bratko wskie go odczyta no na posiedzeniu R a d y i zastanawiano się nad j e g o propozycyą. Przeciw ko niej przemawiał Strawiński, który „uważał, że Rada nie jest do syć upoważnioną, aby w ten sposób fundusz jej powierzony na niepewność zrealizowania narażać miała x). Rada uznała słuszność tego dowodzenia i odrzuciła ofertę Bratko w skiego co do spłaty długu egzemplarzami pisma. Jednocześnie, chcąc dopomódz redaktorowi w kłopotach, przedłużyła termin pożyczki do końca lipca 2). W tym sensie też wy sto sow ała do niego pismo odręczne, gdzie zaznacza przy sposobności, że „ S c e n y “ mile przez nią są widziane 3).

Nareszcie więc pomysł pisma, z takim trudem przeprowadzany, został w czy n wcielony: zeszyt pierwszy, jak widzimy, wyszedł z druku w d r u g i e j p o ł o w i e C z e r w c a 1832 r. Jeżeli go porównamy w t y ­ tule i w treści z piewotnym projektem, przyznać musimy, że B ratko w­ ski stworzył zupełnie co innego, niż był zamierzył. Zamiast dziennika „Polak w A w e n i o n i e “ , wszechstronnego organu R a d y i ziomków, w t e m mieście zebranych; zamiast następnie „W spom n ień P o la k ó w “, które miały wychodzić po polsku i po francusku, bez pominięcia żadnego z c e ­ lów, zakreślonych pierwotnie — publiczność dostała do rąk broszurkę, wyłącznie po francusku drukowaną. P rzyjrzyjm y się teraz temu pierw­ szemu zeszyto wi „S c è n e s politiques de la révolution polonaise.“ 4'.

„ L e 29 Novembre 1830 fut le réveil de la Po lo gn e!— zaczyna autor swą rzecz, kreśląc w go rących słowach odzyskanie pełnej wolności życia publicznego i nastrój radosny, jaki ogarnął W a r sz a w ę w pamiętne dni po wybuchu rewolucyi. W śró d festynów, przedstawień, zabaw, zbyt mały udział przyjmowały kobiety, nie dzieląc z tłumami uroczystych chwil p ow szechnego zapału— taki przynajmniej spotykał j e zarzut. L e c z g d y b y nawet zarzut ów był słuszny, niew olno go kłaść na karb braku uczuć patryotyeznych. Możliwość wszelką podobnego zarzutu usuwa autor, tłómacząc kobiety naprzód przerażeniem, które ogarnęło ich „lękliwe dusze". A następnie: „si ellles ne paraissaient pas dans les theatres c ’est qu’elles étaient aux pieds des autels démandant à Dieu le salut de leur patrie; c’est que dans l’interieur de leurs familles elles s’associaient aux esperances de leurs époux, soutenaient l’enthousiasme de leurs fils et s’occupaient elles-mêmes de traveaux, dont un avenir prochain semblait devoir recueillir les fruits.“ A le rychło i kobiety w y ­ stąpiły na widownię, poświęcając w szystko dla zbawienia ojczyzny, nie wyłączając ofiary z własnej krwi. P o takiern ogólnem zagajeniu sprawy, Bratkowski przystępuje do charakterystyki bohaterek rewolucyi, rysując ich pobieżne sylwetki na tle panującego podówczas nastroju społeczeń­ stwa i

w r z a w y

działań wojennych. Na pierwszem tedy miejscu

wrystę-’ ) P ro to k ó ły R a d y A w. Księga I. posiedź. 28,V I 1832-go r. s) T am że.

3) — „R ada z przyjem nością przyjęła złożony je j przez kolegę poszyt pism a jego, w spo m nien io m n arod ow y m pośw ięconego; nie w ątpi, że takow e chciw ie przez kolegów rozebranem bę d zie .■*

(Akta A w iniońskie. V ol. X X . do Nr. 520).

ł ) Scènes politiques de la révo lution polonaise -Des fem m es polonaises qui ont pris part à la révolution nationale. I. L ivraison. R édigée par Stanislas B ratkow ski, officier d’état m ajor, réfugié polonais. Lyon. Im prim erie de A . Brunet. 1832. str 15.

(11)

CZASOPIŚM IENNICTW O P O LSK IE NA EMIGRACYI. 91

puje Żubrowa, daw ny żołnierz, ozdobiony krzyżem zasług· w wojnie Księstwa W arszaw skie go z Austryą. Biorąc z niej przykład, zajęto się uformowaniem kobiecej kompanii wojskowej. G d y nadeszły krwawe walki 18, 19, 20, 23-go lutego, kobiety zajęły się rannymi z całem poświęceniem, oddawały majątki na szpitale i na organizowanie n o w y ch pułków. Z a trzym aw szy się z gorącem uznaniem przy wyliczaniu zasług Eleono ry Szczanieckiej i generałowej Kickiej, autor odtwarza następnie znaczenie i wpływ K le m e n ty n y z Tańskich Hoffmanowej, budzącej w mło- dem pokoleniu kobiet zapał patryotyczny i ofiarność bezgraniczną na rzecz ojczyzny. Dalej mówi o pracach kobiet przy wznoszeniu now'ych fortyfikacyj; podnosi odwagę ,,dw óch pięknych K rak o w ia ne k “ Dębickiej i Dębińskiej, s z er e g o w có w 2-go pułku Krakusów; wspomina o kobietach, które zaciągnęły się do szeregów piechoty i kozaków wołyńskich: „toutes unissaient la modestie de leur sexe au courage du guerier et étaient eu sujet d’émulation et de gloire pour les régimens dans lequels elles servaient“ . Opisuje następnie c z y n y Zaborow skiej z Puław; z rozrze­ wnieniem wspomina o Kellerównie i Podhajcównie, ale z największą czcią zatrzymuje uwagę na Emilii Plater. Rysując przytem zasługi kobiet litewskich, zaznacza ogólnie ich rolę wybitną przed i w czasie rewolu­ cyi. Jako działaczki polityczne, wymienia: ks. Gabryelę Ogińską, panią Bernardową Potocką, pannę Prószyńską, Konstancyę R a szanow ic zów nę. Wreszcie, kończąc swe w y w o d y , dodaje: „ L e s femmes exercent une im­ mense influence sur la marche de l’esprit humain; en P o lo g n e leurs exemples ont doublé nos forces et si notre patrie a succombé, nous dirons encore avec l’esperance de sa prompte résurrection; honneur a nos belles citoyennes! honneur aux femmes de la P o lo g n e !“

Rozmyślnie streściliśmy w krótkich słowach p ierw szy ze sz y t pisma, aby dać wyobrażenie o sposobie i tonie, w ja k im Bratkowski rzecz swoją prowadził. Oczywiście, treść niezbyt odpowiada tytułowi: nie mamy tu „Scen}7 polity czn ej“ — takiej większe stawiamy wymagania w treści i formie. T e n pierwszy zeszyt je s t raczej artykułem dziennikarskim, obliczonym na Francuzów: tak znaczenie i cel j e g o określić możemy, nie biorąc już naturalnie w rachubę francuzczyzny, która pod względem ję z y k a i stylu bardzo wiele pozostawia do życzenia. Bratkowski ze szcze­ gó lnym naciskiem akcentuje patryotyzm, miłość wolności i zapał w o ­ j e n n y — uwydatnia nasze stron}' dodatnie, wyłą cznie dodatnie. A le ina­ czej b y ć nie mogło: przypuściwszy nawet, że w umyśle rewolucyonisty, obok wspomnień słonecznych minionej przeszłości, obok olbrzymieją­ cych w mgle oddalenia i czasu obrazów bitew i chwały, ryso wały się ponure cienie uświadomionych' czy nieuświadomionych błędów w wiel- kiem dziele odrodzenia politycznego, to i tak, wysuw ając rzecz naro­ do wą przed forum obcej publiczności, nie mógł-był czynić inaczęj— mógł tylko przemilczeć o tem, co było skutkiem braku sprężystości, energii lub od powiedniego przygotowania. C z y I-szy zeszyt istotnie „ ch ciw ie “ był przez rodąków rozebrany, jak się tego Rada A w in io ńska spodzie­ wała— nie wiemy. W korespondencyach i innych p rywa tnych papierach spółczesnych, które mi były dostępne, nie spotkałem żadnego sądu lub wzmianki, świadczącej o wrażeniu, jakie „ S c e n y “ wywarły na emigracyę 1).·

(12)

9 2 CZASOPIŚM IENNICTW O P O LSK IE NA EMIGRACYI.

Wiem}7, natomiast, że sprawa dalszego w y da w an ia „ S c e n “ szła ciężko. W prawdzie prasa francuska, jak twierdzi B r a t k o w s k i 2), pochlebnie o je g o piśmie wspominała i nieraz c yto w ała wyjątki, jednakże sprzedaż i abo­ nament nie b yły zbyt obfite, gd y ż redaktor nie mógł myśleć nawet 0 uiszczeniu się z zaciągniętego wzglę dem R a d y długu, ani też dotrzy­ m yw ać terminów, o b iecyw any ch w zapowiedzi wydawniczej. D w a na­ stępne z e sz y ty pisma miały w y jś ć z druku w ciągu lipca, ale nie w y ­ szły ani w lipcu, ani w pierwszej połowie sierpnia. Pokazało się, że pierw otnie założona spółka redakcyjna, czyli komitet, złożony z Brat­ kowskie go, Po m askie go i Z ale wskie go, był tylko fikcyą, gd y ż w istocie cała praca w y da w n iczo - re dakcyjna spadła na p le c y Bratkowskiego. Z prenumeratą, z przygoto wanie m materyału, z drukiem— z e ’ wszystkiem miał on nieustanne kłopot}7', które z w ięk szyły się wskutek tego, że ro­ da cy niezbyt usilnie now e pismo popierali, ci zaś, którzy je prenume­ rowali, zalegali w opłacie. Rada zaś, w gruncie rzeczy mało się tą pu- blikacyą interesując, domagała się zwrotu pożyczki i przez to jeszcze bardziej ufrudniała położenie redaktora. W końcu lipca Bratkowskiemu przyszła szczęśliwa myśl udania się do L e le w e la o pomoc moralną 1 o poparcie. I oto w d. 2 7 -go t. m. wysto sował on do niego list nastę­ pujący:

Kochany Ziomku!

W ie m dobrze, ja k niesłychana różnica 7asług, rozum u i pośw ięceń dla ludzkości Ciebie w yższym czyni nade m nie. A le tem bardziej, że K ochan y Z io m k u, nie potrzebujesz blasku pożyczanego, tem śmielej p i­ szę do Ciebie poufale i z otw artością. W y d a je m y tu pisem ko: Sceny na­ szej rew olucyi; z tych pierw szy n u m e r załączam . Je że li raczysz nas za ­ szczycić sw ojem i radam i, prosim y, racz je udzielić, racz naw et przysłać nam ja k i traktat o sejm ie, o je g o zasługach w rew olucyi; jako członek Izby, baczny dostrzegacz i św iatły pisarz, najlepiej m o że s z się nam , ubo­ gim p isarko m przysłużyć! K ochany Z io m k u ! W olen dum y i zarozum ia­ łości. zniżysz się do nas i w esprzesz słabe tylko chęci dzielną podporą, trw alszą nie tylko nad wszystko, co z naszej strony łożyć m ożem y — pew no nie dla historyi, bo to nad nasze siły, ale przyn ajm niej dla tej pam iątki, że w ygnańcy pracow ali także na obcej ziem i. Je d ny m pocią­ giem p ió ra zdołasz na p óźn e czasy zachow ać trw anie tego, co napiszesz. Nie palę ja tu kadzideł, nie jesteś rozdaw cą łask św iatow ych, po nie nie zgłaszam się do Ciebie, ale do T w ego rozum u, ja k do naszego mentora, wszyscy Polacy m am y praw o się odw ołać— wspieraj nas wszechstronnie i bąd ź pew ny, że więcej Ty zbaw ić zdołasz O jczy znę, niż tysiąc bagne­ tów - w tym w łaśnie czasie, gdy panuje nad wszystko w ładza m yślenia. •Jeżelibyś, K ochany Z io m k u , raczył nadesłać po francusku żądane pism o, przyślij na nasz koszt do A w enionu, a teraz racz przynajm niej zaszczycić nas odpow iedzią, której oczekuje

Jïratkom ski,

A v ig n o n 27 Ju ille t 1832 rue G łów n v w ydaw ca Scen politycznych G alante Nr. 29 m aison Laty. rew olucyi polskiej 2|.

W kilkanaście dni potem Bratkowski wysłał drugi list do Lelewela, ponawiając prośbę:

') A kta A w in iońsk ie. Vol. X X . Podanie z dn. I

8

/I 1833 r.

'-i A rc h iw u m L. Chodźki. K orespondencya Lelew ela. Bibl. Muz. Rap- perswil.

(13)

CZASOPIŚM IENNICTW O PO LSK IE NA EMIGRACYI. 93

Szanowny Ziomku!

P rzed kilk u dniam i zaniesione do Ciebie w ezw anie nasze p o n a ­ w iam y i prosim y, abyś także w oływ en T w oim w y ro b ił n am przysłanie rapo rtów i ro zk azów dziennych, które zapew ne kto z zio m k ó w naszych w P ary żu m a jeszcze. P rzy jm u jem y Cię za m oralnego protektora pism a naszego, nie odm aw iaj nam swojej opieki Te raporta są nam potrze­ bne szczególnie do opisania bitew: G rochow skiej, W a w ra , D ęb y, O stro­ łęki. Pism o dla większej ludności miasta w ychodzi w Lyonie, ale żaden kom itet w iedzieć o tem nie chce, ratujem y się ja k m ożem y i m am y n a­ dzieję. że dociągniem y do dziesięciu nu m e rów . Przesyłam y Ci, C zcigo­ dny Lelew elu, po zdrow ienie braterskie 1).

List niniejszy minął się w drodze z listem L e le w e la do Bratkow­ skiego, pisanym w d. 6-tym Sierpnia, Bratkowski bowiem przejechał znów do L y o n u , dokąd mu też list L e le w e la odesłano. Na pismo to> któ rego niestety nie zdołałem dotychczas odnaleźć, Bratkowski odpisuje L e le w e lo w i z Lyonu, przesyłając mu jednocześnie d r u g i z e s z y t „Scènes politiques“ . Zestawiając więc daty i treść o w y c h 3 następują­ cych po sobie listów, przychodzimy do przekonania, że drugi z e s z y t wyszedł z druku pomiędzy 2-im a 3-im listem, t. j. p o m i ę d z y 13-tym s i e r p n i a a i - y m w r z e ś n i a t. r . 2). Zanim się jednak z j e g o tre­ ścią zapoznamy, uważamy za właściwe prz}4oczyć tu list Bra tkow skie go do L e le w e la z d. x-go września, jako dokument, który wyjaśnia k w e - stye, dotyczące ob chodzącego nas obecnie wydawnictwa, oraz— przeko­ nania redaktora.

C zc igo d n y Ziomku!— pisze Bratkowski — List T w ó j, z d. 6-go sierpnia nie zastał mnie w A wenionie , odesłany do L y o n u

>

odebrałem, gdzie pracuję nad dalszym ciągiem poszytóW1 i drugi teraz posyłam, prosząc o uwagi i rady. Piszesz mi, C z c igo d n y L e ­ lewelu, że jesteś celem prześladowania i potwarzy! L e c z któż na takiem wysokiem stanowisku moralnem nie miał zazdrosnych i prze­ śladowców ? Jednym bezinteresowność T w o j a jest na p rzeszko­ dzie, drudzy chcieliby wydrzeć palmę zwycięzką, którą w p rzy­ szłości zapewniają Ci dzieje Próżne to są zabiegi, historyi nimi podejść nie można. W alcz, Drogi Ziomku, tą wielką myślą, którą objawiasz wszędzie i zawsze. B a g n e ty nasze są nieliczne; obok rycerskiego zapału, nieustraszonej odwagi i pośród tylu poświęceń i heroizmu zaw sze nakoniec upadły Lud południowy, niecierpliwy,, długo nie wytrwa; wspomnienie B e r e z y n y i mrozów M oskwy prze­ raża i odstręcza Francuza, Włocha, Hiszpana— z przeszłości wnio­ skując, niewielka w'bagnetach dla przyszłości nadzieja. A le daleko silniejszą broń podaje nam c y w i liz a c y a — myśl wielką, którą do Was, wielcy O byw atele, należy rozwinąć, zastosować, a do ludów — wykonać. Niech się tylko oświecą i porozumieją narody, łatwiej przyjdzie bez ofiar milionów poległych powołać przed sąd w szech

-’ ) T am że.

2) Scènes politiques de la révolution polonaise. L a garde d’honneur des. universités polonaises. Discours prononcé à l’anniversaire du 3 Mai 1791. 2-me livraison rédigée par Stanislas Bratkow ski et A n toine R ylski, officiers, ré ­ fugiés polonais. A L y o n , Im p rim e rie de B ru n et et С о т р . 1832 str. 16. — do­ datek: rycina p. n. G arde d'honneur polonaise. E lève de l’Université.

(14)

9 4 CZASOPIŚM IENNICTW O P O LSK IE NA EMIGRACYI.

władztwa ludu przywłaszczyciełi zadawnionych i opartych na uro­ jonej łasce Bożej i Jego prawach! Wspieraj więc to odrodzenie Europy swojem silnem ramieniem! T y , Lelewelu, jesteś filarem większości opinii Polaków, prześladowania niech cię tak mało ob­ chodzą, jak wszelkie przyjemności życia! T y już nie żyjesz dla sie­ bie: T w o j a pociecha i nagroda— przykład i pamięć u potomnych. Dziękuję ci za przyobiecaną nam łaskę T w o j ą i, jeżeli czas p o ­ zwala, niezwłocznie racz mi przysłać szanowną pracę T woją . T a k jest; m n i e , ale n i e n a m, bo prawdę mówiąc, T o w a r z y s tw o pi­ semka na szego składa się ze mnie; p r z y r z e k l i mi n i e k t ó r z y , k o l e d z y d o p o m a g a ć , l e c z d o t ą d j a s a m j e d e n p r a ­ c u j ę , a mowa, umieszczona w drugim poszycie, z okoliczności tylko dostała· się do mnie; umieściłem ją jako może nieobojętną dla Francu zów. Nikt się tem pisemkiem nie opiekuje, a tem bar­ dziej komiteta, które moralnych celów w tułactwie naszem nie mają na względzie — więcej im chodzi o nasze kapoty i trzewiki. Rada nasza, zwyczajnie jak P o l a c y — ubodzy, lecz zawsze hojni, pożyczyła mi 120 fr. ze szczupłych swoich zasobów na zaczęcie. T a k w o ta w większej połowie poszła na prospekt i rozsyłki, a ja dotąd nie mam skąd oddać publicznego grosza, bo pierwej płacić muszę drukarza i pocztę dla p r e n u m e r a t o r ó w , którzy d o t ą d n a p o k r y c i e k o s z t ó w w y s t a r c z a j ą . A l e częste podróże z A w e nio nu do L y o n u i napowrót kosztują, dla tego musiałem ogłosić, że tylko dziesięć poszytów wydamy, zaw sze w imieniu T o w a r z y s tw a Awin iońskie go, dla zachowania pamiątki pobytu na­ szego w tym zakładzie i że przecież niezupełnieśmy próżnowali. G d y b y Komitet Centraln y Paryski mógł za Twoim wpływem, Czci­ g o d n y Lele welu, zapłacić mój dług ubogiej Radzie,— jeżeli można, jeżeli jest sprawiedliwie!... Z a uwagi, poczynio ne nad pierwszym poszytem, szczerze dziękuję. Wprawdzie rzecz nie je s t wyczerpana zupełnie, zwyczajnie jak współczesna, gdzie dopiero częściowe zasoby przj-gotowują się do całości. Pisałem do pani Hoffmano- wej z Tańskich, która w tej mierze jest dobrze świadoma, ale od­ powiedź odebrałem dopiero w cztery miesiące; z jej notatek już nic korzystać nie mogłem, bo pisemko już było w te dy na świecie. Co do Julien’a J), to je d y n ie w y ra zy m o głyb y mnie usprawiedliwić: o n a d e j à c i t é , trzeba było jednak przytoczyć, gdzie była wzmianka. T r ze c i numer o walecznym pułku Krak usów już się drukuje,

prze-') Ju llie n de Paris (Marc A ntoine), publicysta francuski (1775— 1848). B ył on je d n y m z zało ży cie li dziennika L in de pe n d an t, przem ienionego późn iej na Le Comtitutionel. P isa ł bardzo dużo. M iędzy innem i, w naszem czasopiśm ien­ nictw ie jest znany jak o autor życiorysu Kościuszki (V ie de Kościusko. Paris

18

I

8

in 8-vo), przetłóm aczonego na ję z y k polski (Rys życia w odza polskiego Tadeusza Kościuszki. 2 francuskiego pana Ju llie n — b. m. 1819 str. 75).—Napisał rów n ie ż prze d m o w ę do broszurki: „la P ologne et la R u ssie“ par M. M. ancien officier français. Varsovie. Ja n v ie r 18H1 s tr .‘24.—W przedm ow ie tej m ów i J u l­ lien: „La cause de la Pologne et celle de la France sont plus que jam ais iden­ tiques“. — Co do poniżej idących paru wierszy niniejszego listu, nie um iem y ich treści w ytłóm aczyć stanow czo, nie m ając odpow iedniego listu J. Lelew ela do St. Bratkow skiego.

(15)

CZASOPIŚM IENNICTW O PO LSK IE NA EMIGRACYI. 95

ślę go po wydaniu. Przed niedawnym czasem pisałem list do C ie ­ bie, S z a n o w n y Ziomku, przez je d n e g o Francuza, o nadesłanie mi za T w o i m w p ł y w e m rozkazów i raportów, które zap ew n e kto z P o la k ó w ma z sobą w Paryżu, do opisania waln ych bitew G r o ­ chowa, D ęby, W a w r a , Ostrołęki posłużyć ufających— i teraz prośbę moją ponawiam. Nie chcąc bowiem obrazić kogo, zmieniłem za­ miar i nie pojedyńczemi pułkami, ale bitwami ogłaszać myślę czy n y na szych wojow nik ów , a tak każdy znajdzie swoje miejsce i nie będzie podejrzenia, że tym lub o w j m daję dowolne pierw­ szeństwo, do c ze g o zmuszony je d y n ie byłem go to w ością już w y ­ p racow any ch przedmiotów J).

Po sz anow anie i pozdrowienie braterskie L y o n , i - g o W rześnia 1832 r.

Stanisław Bratkowski.

Drugi więc z e s z y t „ S c e n “, jak i pierwszy, był dziełem samego re­ daktora. N a treść j e g o składają się dw a artykuł}7, poprzedzone przed­ mową. Przedmowa ta: „A van t-p r o p o s “ , je st przedrukiem prospektu, który p ow yżej przytoczyliśmy w całości: poczyna się od słów: „Pour notre liberté et pour la v ô tr e “ 2). W formie dodatku ilustracyjnego ze­ szyt ten zdobi rýcina, przedstawiająca ucznia Uniwersytetu w mundurze gwardyi honorowej. Pie rwszy artykuł, pióra Bratkowskiego, р. n.: „ L a Garde d'honneur dés universités polonaises“ opowiada o zorgan izowa­ niu przez generała Chłopickiego gw ardyi honorowej pod dowództwem profesora L a c h a Szyrmy, poczem w zarysie og ólnym przedstawia krótkie jej dzieje, uwydatniając męstwo i poświęcenie dla sprawy na­ rodowej uczniów Uniwersytetu i S zk oły podchorążych. Drugi artykuł, obejmujący mowę A nto n iego R y l s k i e g o 3) („Discours prononcé à A v i ­ g n o n par A n toin e Rylski, officier polonais à l’anniversaire de la C o n ­ stitution du 3 Mai 1 7 9 1 “)— jak Bratkowski wspomina L e le w e lo w i— przy­ padkowo ty lko dostał się w j e g o ręce i zam ieszczony został w zeszycie dla Francuzów. Istotnie w kilku słowach poucza on o dziejach Polski, poczynając od r. 17 72 -go , wyjaśnia konstytucyę 3-go Maja, wreszcie daje obraz chwili spółczesnej — Polski emigracyjnej. „ L e s débris mal­ heureux d’une nation jadis si glorieuse, après la chute de leur patrie emportèrent avec eux le sentiment intime de leur nationalité— koń czy m ówca swój traktat: et cet esprit d’indépendance, — seuls et uniques g a g e s de nos esperances pour une cause qui et celle de l’humanité. Nous le confiâmes pour la seco nde fois, ce dépôt sacré, à la garantie et à la protection d’un grand peuple. Victime d’un nouveau malheur, exilés de notre patrie sur un sol ami, nous célébrons encore notre grande fête nationale, nous élevons nos prières vers le Sauveur des hommes pour la résurrection de notre défunte Po lo gne. О France chérie!! grande et noble nation! T u nous conserves nos chers

souve-*) K orespondencya L elew ela. Z b ió r C ho dźki j. w.

2) O p uszczono w n ie j z w r o t:, com me un supplem ent à celle de France“. 3) \ntoni S cibor R ylski u ło ży ł i w ydał w A w in io n ie 1832 r. „Dykcyo- narz francusko-polski“ , oraz „G ram atykę francuską M eidingera dla użytku P o ­ lak ów (A vignon 18H3 r).

(16)

96 CZASOPIŚM IENNICTW O P O LSK IE NA EM IGRACYI.

nirs. T e s lois, les institutions que tu as reconquises, protègent les saintes reliques que nous avons déposé sur l’autel de la liberté! Reçois l’hommage de notre reconnaissance, et jusqu’au jour où la justice du Ciel s’accomplissant, nous permettra de te donner de meilleurs témoi­ gnages, accepte du mbins notre solennelle prom esse.“

Nie uważamy z a konieczne zatrzym ywać się dłużej nad treścią tego zeszytu: i w tonie, i w sposobie przeprowadzenia rzeczy, nie różni się on od treści zeszytu pierwszego, którego charakterystykę piśmien­ niczą podaliśmy wyżej. P ie r w s z y z artykułów, ten zeszy t stanowiących, nie jest „sceną r e w o lu c y jn ą “ , tak jak nią nie je s t i zeszy t pierwszy. Ma on jednak wartość, jako drobny przyczynek do historyi rewolucyi listo­ padowej: może w razie potrzeby służyć za sprawdzian nazwisk i faktów, które w każdym razie w y suw ają się z toku pobieżn ego opowiadania.— Mowa zaś R ylskiego niezaprzeczenie posłuży historykowi do odtw orze­ nia ogólnego nastroju naszej emigracyi w owej dobie.

Drugiego zeszytu swoich „ S c e n “, Bratkowski nie omieszkał po­ słać Radzie Awiniońskiej wraz z listem, w którym zapowiada swój przyjazd do Awinionu. „ Z a przybyciem mojem do A win ionu— pisze— złożę rzeczyw is ty w y k a z prenumeratorów, a tem samem stan wydatku i przychodu, skąd R ada przekona się widocznie, w jakim czasie może być pew ną zwrotu zaliczonej k w o ty 120 fr. na zaczęcie rzeczonego pisma *). Pismo to odczytano na posiedzeniu R a d y w dniu 24-ym w rze­ śnia t. r. i treść j e g o przyjęto do wiadomości. Jednocześnie Bratkowski kończył już druk IH-go zeszytu „ S c e n “, gd y ż zeszyt ten przesyła już w dn. 26-ym września t. r. Joachimowi L e le w e lo w i w liście pisanym pod tą datą z L y o n u 2). Przybliżoną tedy datę ukazania się 3-go z e ­ szytu musimy widzieć w okresie czasu p o m i ę d z y 1 a 26-ym w r z e ­ ś n i a 1832-go r.— W liście swym do L e l e w e l a 3) redaktor „ S c e n “ oma­ wia krytycznie treść nadesłanego mu artykułu. W y d a w n ic tw o ted}', na razie w loką ce się bardzo powoli, zaczęło ruszać się szybciej. Zeszyt HI-сі, jak to już był Bratkowski L e le w e lo w i pisał, zawiera j e g o roz­ prawkę o Pierwszym pułku Krakusów 4).— Już z treści poprzednich z e ­ szytów i z założenia czasopisma wynika, że nie może tu b y ć m o w y 0 monografii, choćby pobieżnej — danego pułku. Zresztą, najprawdopo­ dobniej autor nie posiadał potrzebnych po temu materyałów. L e c z na­ wet pobieżnej, ale systematycznej notatki historycznej o powstaniu 1 dziejach Krak usów w artykule Bratkowskiego nie spotykamy. Bardzo je no ogólnikowo zaznajamia on czytelnika z tem, ozem byli właściwie Krakusi i jak ą rolę odgrywali. Garść faktów historycznych i s z c z e g ó ­ łów, d otyczących rzeczonego pułku, autor wplótł w wiązankę ustępów przeróżnej treści. Mamy więc w ogromnym przypisku zacy tow an y ar­ tykuł z dziennika „ L e National“, opisujący ucztę, w ydaną w d. 7-ym sierpnia t. r. na cześć generała Dwernickiego; mamy kilka słów o K o

-') A kta A w in iońsk ie. Vol. X X .

*) K orespondencya L elew ela. A rch. Rapp. 3) p. niżej.

4) Scènes de la révolution polonaise. L e P rem ier R é g im e n t des Krakus- ses. З-me L ivraison, rédigée par Stanislas B ratkow ski, officier d ’ètat m ajor, réfugié polonais. \ L yon . Im prim erie de B runet et С о т р . 1832 str. 16. D o ­ datek: rycina: K rak u s (Cracus).

(17)

CZA SOPIŚM IENNICTW O P O LSK IE NA EM IGRACYI. 97

żakach i o ich stosunku wojennym do Krakusów; notatkę o ludzie pol­ skim i j e g o charakterze; uwagi o stosunku państwa do chłopa pol­ skiego, o działalności T o w a r z y s tw a P a tr y o ty cz n eg o . Jednem słowem, HI-сі zeszyt „ S c e n “ jest zbiorkiem wiadomości historycznych o Polsce, na tle których dopiero, rozrzucone i pośrednio tylko z niemi związane, występują notatki krótkie o Krakusach i o najwybitniejszych z ich łona osobistościach, zarówno z pomiędzy oficerów (Żuchowski, Rószkiewicz, Leski), jak i z szere g o w có w (Jędruch). —

W końcu W rześnia Bratkowski, otrzymawszy od L elew ela uprag­ niony rękopis do druku, śpieszył się z j e g o tłómaczeniem na ję z y k francuski.

J A N Z A K R Z E W S K I .

(C. d. 11.)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jest tak, że równocześnie jeżeli winna jest Anastazja P., to skradziono diamenty oraz jeżeli winny jest Anastazy P. Jeżeli skradziono diamenty lub rubiny, to włamano się

We wspomnieniach swych wychowanków i pracowników na zawsze zostawiasz obraz pełnej energii, ciągle gdzieś pędzącej, pani dyrektor, która jednak zawsze znajdowała czas,

Oblicz, na ile sposobów można zapisać w jednym rzędzie cyfry 0,

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Państwu pięknych chwil w świetle choinki, radosnych przeżyć w gronie najbliższych, dystansu do świata w tym szczególnym czasie i

Ludzie, którzy mnie znają cenią mnie za obiektywność. Zdecydowanie

sty po okulary i wtedy okazuje się, że problem jest poważniejszy, bo stwierdza się u niego na przykład zmiany nowotworowe. Wczesne wykrycie daje szansę na leczenie

Tym większej uważności i empatii domaga się od czytelnika fakt, że niemal na samym wstępie powieści oglądamy bohaterkę w scenie zbiorowej agresji na przystanku busów,

WOKÓŁ LITERATURY DAWNEJ I WSPÓŁCZESNEJ – ANALIZY, INTERPRETACJE, SZKICE stro (...) i powiedzieć: »nie skurwiłeś się ani na cal«” 1.. Tak więc mamy do czy- nienia