STA NISŁA W TRAW KOW SKI
W
sprawie pow stania zjednoczonego państwa polskiego
w
XIII і XIV w і е ku(w związku z książką Jana B a s z k i e w i c z a , Powstanie zjednoczonego pań stw a polskiego na przeło m ie ХІП. і X IV w ieku , jPAN K om itet Nauk Prawnych, „Studia nad historią państw a i praw a“, seria II, í. I, Książka i Wiedza, Warszawa 1954,
s. 485, 3 nlb, 4 mapy).
Proces jednoczenia ziem polskich w drugiej połow ie X III i pierwszej połow ie XIV w. budził żyw e zainteresow anie polskiej historiografii burżuazyjno-szlachec- kiej i burżuazyjnej. Znaczenie polityczne tem atu powodowało, iż żadna ze szkół historycznych, żaden z obozów politycznych n ie m ógł przejść obojętnie obok niego. Podjęcie w ięc jakiejkolw iek m onografii z zakresu historii zjednoczenia ziem p ol skich w drugiej połow ie XIII i pierwszej XIV w ieku w ym aga krytycznego ustosun kowania się do bogatej literatury przedmiotu, do olbrzymiej tradycji sprzecznych ocen ogólnych i niezgodnych ustaleń faktograficznych. Dokładniejszem u rozpatrzeniu głównej k w estii — przesłanek zjednoczenia — pośw ięcił ostatnio obszerną m ono grafię J. B a s z k i e w i c z . Wzbudziła ona znaczne zainteresowanie, głów ne zaś jej tezy stały się już przedmiotem p o le m ik i1.
Punktem w yjścia genetycznego zbadania zmian w charakterze państw a polskie go na przełom ie X III/X IV w. jest dla autora ogólna charakterystyka okresu roz drobnienia feudalnego jako prawidłowego, positępowego etapu w rozwoju stosun ków feudalnych. P ierw szy rozdział pośw ięcony został zbadaniu -charakteru mo narchii pierwszych H enryków śląskich. Następne części pracy dotyczą już prze łomu X III/X IV w., gdy na ziem iach polskich (z w yjątkiem — w g autora — M azow sza) dojrzały już na tyle elem enty produkcji towarowej, iż zjednoczenie państw a sta ło się możliwe.
W stosunku do przem ian w ekonom ice kraju oraz do w alki z agresją zew nętrz ną w yrażało się jednocześnie stanow isko poszczególnych klas, w arstw i grup do sprawy zjednoczenia. N iesłusznie jednak zw ęził Baszkiew icz rozdział zatytułow any „Społeczeństwo polskie wobec zjednoczenia“ do om ówienia głów nie 'tych dwóch spraw i dodatkowo niejako do om ówienia ośrodków akcji zjednoczeniow ych oraz spraw zw iązanych z podziałem władzy (i płynących stąd korzyści) m iędzy w ielkim i feudałam i.
1 G. L a b u d a, Uwagi o zjednoczeniu p ań stw a polskiego na przełomie XI II і X IV w., „Kwartalnik H istoryczny“ 1955, nr 3;· J. B a s z k i e w i с z, K ilk a u wag w kw e stii polskiego procesu zjednoczeniowego na przełomie XI I I г X I V w., tamże, 1955, nr 6; rec. St. R o m a n a („Państwo i Praw o“ 1955, nr 7/8); zapo w iedziane są rec. H. Ł o w m i a ń s k i e g o i K, J a s i ń s k i e g o .
5 3 2 D Y S K U S J E
Po przedstawieniu ekonomicznej i politycznej problem atyki zjednoczenia pań stwa dochodzi Baszkiewicz do om ówienia problemów p raw no-ustrojow ych 2 oraz zagadnień ideologicznych zjednoczenia Polski (rozdż. VI — 1. ideologia zjednoczenio wa, 2. rozwój świadom ości narodowościowej). W pierwszym zwłaszcza z tych koń cowych rozdziałów uzyskaliśm y zasadniczo nowe i płodne punkty w yjścia do dalszych badań. W przeciwieństw ie do dawnej dyskusji w nauce burżuazyjnej, której przedsta w iciele w sposób uproszczony opowiadali się bądź za elekcyjnością, bądź za dzie dzicznością jako zasadą prawną zjednoczenia, Baszkiewicz ukazuje w spółistnienie obu tych zasad. Sprzeczność pom iędzy tym i zasadami wyrażać ma w ew nętrzne sprzeczności w ramach klasy feudalnej. Także wskazanie na ideologiczne znacze nie pojęcia Regnum, Poloniae już w połow ie X III w. stanow i cenną poprawkę nie konsekw entnego w -tym zakresie stanow iska B a l z e r a .
Rozpatrzenie już poprzednio niektórych zagadnień ideologicznych spowodowało zawężenie tem atyczne tej części pracy. N iew ątpliw ie korzystniejsze byłoby zarów no dla w ykładu, jak i dla lepszego uchwycenia zachodzących zjaw isk połączenie tej części z rozdziałem om awiającym stosunek społeczeństwa polskiego do zjednocze nia. Ideologia zjednoczeniowa była bowiem wyrazem stanowiska pew nych grup i warstw, a naw et klas do akcji zjednoczeniowej. Ideologia ta mogła też (co n iew ąt p liw ie miało miejsce) poprzedzać czasam i 'konkretne akcje i z tego też powodu jest. w ażne jej łączne rozpatrzenie z innym i przejawam i stosunku społeczeństwa do spra w y zjednoczenia. O ile krytyka podstaw m etodologicznych dotychczasowych badań nad rozwojem ideologii zjednoczeniowej i narastaniem św iadom ości narodowościo wej jest słuszna, to jednocześnie autor nie w yszedł poza ustalenia faktograficzne dawniejszej literatury, a próba szerszego ujęcia, chociaż na pozór poprawna, n ie jest przekonywająca, gdyż nie została pokazana na konkretnym m ateriale.
Na rozdz. VI praca się urywa, gdyż n ie można traktować go jako zamknięcia całości konstrukcji. Brakiem takiego zam knięcia zostaje czytelnik przykro zasko czony. W ynikło to z przyjętej m etody wykładu. Autor bowiem w początkowych par tiach poszczególnych rozdziałów podaje teoretyczne rozwiązanie badanych k w estii posługując się uogólnieniam i, poczynionymi sw ego czasu na podstawie ówczesnego stanu w iedzy przez klasyków marksizmu. W ynik w ięc pracy jest z góry dla czytel nika wiadomy, co bynajmniej nie wzbudza zainteresowania. W konsekw encji za brakło m ateriału do stworzenia zam knięcia monografii.
W ykorzystanie metody porównawczej, m ożliw e głów nie dzięki pracom uczonych radzieckich o procesie jednoczenia ziem ruskich, pozwoliło na szersze wydobycie przez autora praw idłow ości badanego procesu. Zadaniem dalszych badań będzie roz szerzenie m ateriału porównawczego. O biecujące zdaje się np. pójście śladam i L e l e w e l a i porów nawcze wykorzystanie historii powstania scentralizowanej m onarchii d u ń sk iej3. Czasy panowania Waldemara IV Atterdaga (1340—1375), na które zwró cił uwagę ojciec nowoczesnej m ediew istyki polskiej, ukazują już zewnętrznie w iele rysów w spólnych z przebiegiem jednoczenia ziem polskich. Obrona przeciw ekspan sji gospodarczej i politycznej Hanzy prowadziła duńskie m ieszczaństwo, drobne ry
2 Znaczna część drugiego punktu i cały trzeci dotyczy już dziejów monarchii Łokietka i Kazimierza Wielkiego. Partie te, które wychodzą poza ramy głównej części pracy Baszkiewicza, zostały pom inięte w omówieniu, gdyż i tak nie było m ożliwe w yczerpanie bogactwa problem ów głów nych w yw odów autora. Podkreślić trzeba, iż w partiach tych w niesiono w iele nowego, por. G. L a b u d a, op.cit. s. 128.
3 J. L e l e w e l , Polska w iek ó w średnich t. IV, Poznań 1851, traktuje też po równawczo dzieje francuskie i ruskie.
cerstwo, a także i chłopów do usilnego popierania akcji monarszej, mającej na c e lu organizacyjne i terytorialne wzm ocnienie królestwa, co nacjonalistyczna nauka niemiecka w sposób tendencyjny nazwała dążnościam i „im perialistycznym i“ 4. Jedno cześnie jednak w idać i zasadnicze różnice, np.: daleko aktyw niejszy udział chłop stwa (zwłaszcza wolnego, które w krajach skandynaw skich ibyło w ciąż jeszcze bar dzo silne), zgoda w pokoju strzałow skim (stralsundzkim) 1370 r. na ingerencję Han zy w w ew nętrzne sprawy polityczne Danii.
Badania porównawcze, jak i badania w zakresie historii powszechnej i historii poszczególnych państw i narodowości feudalnych mają w historii m ediew istyki pol skiej dawną m etrykę i dobre tradycje, do których ściślejsze niż dotychczas n aw ią zanie w ydaje się być pilną potrzebą polskiej historiografii.
Autor w ykorzystując olbrzymią literaturę przedmiotu nie zrezygnował z prze prowadzenia samodzielnej kw erendy m ateriału źródłowego. O ile źródła ośw ietla jące prawną problem atykę zjednoczenia zostały w zasadzie w pełni wykorzystane, to przy przedstawianiu innych zagadnień m ateriał źródłowy został potraktowany niejednokrotnie w sposób ilustracyjny. Autor podejm ując pracę z zakresu historii prawa i państwa nie m ógł w jednakowy sposób potraktować problem ów prawnych i np. zagadnień dotyczących rozwoju ekonom icznego Polski w XIII w. Przedstaw ie nie tych ostatnich z natury rzeczy n ie mogło być podbudowane dokładniejszym i studiami, m ogłoby się ograniczyć do krytycznego podsumowania obecnego stanu wiedzy. Jeśli am bicje autora sięgnęły dalej, jeśli próbował dać w stępny obraz prze mian ekonom icznych na ziem iach polskich w X III w., w ykorzystując też częściowo m ateriał źródłowy, to trudno czynić mu z tego zarzut. Ilustracyjne potraktowania m ateriału źródłowego w tym i innych wypadkach (zwłaszcza rozdz. I pkt. 3, rozdz. III pkt. 7, rozdz. IV pkt. 6, rozdz. VI) nie mogło jednak nie zaciążyć na praw dzi- ’ wości rekonstrukcji procesu historycznego, jak będę się to starał niżej wykazać
Nim będzie można przejść do dyskusji nad podstaw owym dorobkiem recenzow a nej pracy, zwrócić w ypada uw agę na tezę o zgoła odmiennym charakterze dążeń politycznych ośrodka śląskiego w pierwszej połow ie X III w. w stosunku do dążeń reprezentowanych przez politykę Mieszka Starego a następnie W ładysława Lasko- nogiego. Słusznie uważa Baszkiewicz, że m eritum zagadnienia leży w ujawnieniu charakteru samej polityki i charakteru jej podstaw ekonom iczno-społecznych, a nie w stw ierdzeniu powodzenia lufo niepowodzenia p olitycznego5. Tym czasem autor dokładnie zajmując się rozwojem ekonom icznym Śląska nie dał analogicznego obra zu stosunków panujących na innych terenach. Teza główna, iż Śląsk na przełomie XII/XIII w. i w pierwszej połow ie XIII w. b ył „czołem cyw ilizacji p olskiej“, prze jęta została z dawniejszej literatury 6 bez dokładniejszego sprawdzenia. Tymczasem w łaśnie ta teza w ym aga w eryfikacji, nie zaś stw ierdzenia zaaw ansowanego stanu roz woju ekonom icznego Śląska, które daje nam Baszkiewicz. N iew ątpliw ie' na Śląsku rozpoczyna się szybciej proces recepcji niem ieckich form prawnych, a rozwój ich jest znacznie głębszy niż na innych terenach polskich. W nioskować z tego, iż mamy do czynienia z przodownictwem cyw ilizacyjnym Śląska, jest jednak bardzo niebez piecznie. Literatura dawniejsza ulegała tu okcydentalizm owi kulturalnem u, który
4 Oficjalny tego wyraz dał F. R ö r i g, Die europäische S ta d t [w średniow ie czu] w P ropyläen -W eltgesch ich te t. IV, Berlin 1932, s. 295, nazyw ając działalność duńską czasów Waldemara Atterdaga: eine neue im perialistisch e W elle aus dem Norden.
5 J B a s z k i e w i c z , K ilk a uw ag, s. 58.
5 3 4 D Y S K U S J E
jest w yraźnie widoczny w uzasadnianiu powyższej t e z y 7. W ram ach krytyki tez niem ieckiej nauki nacjonalistycznej o w ielkich zasługach cyw ilizacyjnych elem en tów germ ańskich na ziem iach polskich starano się na m iejsce w pływ ów niem iec kich postaw ić w pływ y romańskie, zwłaszcza fra n cu sk ie8. Tymczasem kwestia przodownictwa cyw ilizacyjnego Śląska rozstrzygnięta być może tylko przez porów nanie rzeczyw istego stanu rozwoju ekonomicznego Śląska i M ałopolski oraz W iel kopolski, a nie rozwoju form prawnych. Autor też zresztą n ie uważa, że w cześn iej sza i głębsza recepcja niem ieckich form uł prawnych mogła być uwarunkowana tylko i jed ynie w yższym poziom em stosunków ekonomicznych, n ie zaś przyspiesza jącym działaniem innych czynników: silniejszych zw iązków kulturalnych Śląska od końca XII w. z Niem cami (gdy np. M ałopolski z Francją), położenia geograficznego Śląska itd.
N ie tu m iejsce na szczegółową charakterystykę ekonomiki pozaśląskich ziem. polskich na przełom ie X II/X III i w pierwszej połow ie X III w. Ograniczyć się w y padnie do naśw ietlenia fragm entarycznego kilku tylko zagadnień.
Zagadnieniem zasadniczym jest problem narastania produkcji towarowej i go spodarki pieniężnej na ziem iach polskich. W zakresie wzajem nych stosunków m ię dzy tym i zjaw iskam i w e w cześniejszym średniow ieczu polskim, zwłaszcza u jego schyłku, panuje w literaturze w ybitna niejasność. Z jednej strony podnosi się, że gospodarka towarow a była jeszcze w drugiej połow ie XII i pierwszej X III w. sła bo rozwinięta, z drugiej stwierdza, iż już na przełomie X II/X III w. obserwow ać można daleko posuniętą dewaluację p ien iężn ą 9. Tezy te są oczywiście sprzeczne. System atyczne, na dużą skalę prowadzone w drugiej połow ie XII w. „psucie m one ty “ było bowiem m ożliw e jedynie w warunkach istnienia bardziej rozw iniętych e le m entów w ym iany pieniężnej. Stw ierdzenie stosunkowo zaawansowanego zakresu cyr kulacji m onety w X II w., zw łaszcza w jego drugiej połowie, jest jednocześnie stw ier dzeniem odpowiednio rozwiniętego stanu produkcji towarowej, która leży u podstaw stw ierdzanego zjawiska. Jeśli polityka monetarna M ieszka Starego uderzała n ie tylko w w ielkich feudałów, lecz także w bezpośrednich w ytw órców , a taki obraz przekazuje nam kronika Kadłubka 10, to trudno tu nie widzieć już dość zaaw anso w anych elem en tów produkcji towarowej. Przeciwdziałając takiej polityce, prow a dzącej do osłabienia ekonomicznego także w ielkiej w łasności, kościół dąży niejedno krotnie już w początkach X III w. na terenie M ałopolski do reluicji dziesięcin na stałę opłatę określaną nie w monecie, lecz w srebrze. Jeśli w konkretnie znanym
7 Tamże, np. s. 804: „Skoro się bow iem raz weszło w krąg odziaływań świata cyw ilizacji zachodniej, m usiało się podlegać jej w píywcm , a. pośrednio ponosić kon sekw encje opóźnionego rozwoju. Z tych też przyczyn na ziem ię, która te w pływ y stosunkowo najrychlej i najpełniej przejęła, będziemy m usieli patrzeć jako na zie m ię najbardziej zaawansowaną w ów czesnym rozwoju cyw ilizacyjnym polskim “.
8 Taka ocena tych prób n ie zm niejsza naturalnie ich wartości faktograficznych. 9 Tak np. ostatnio w m akiecie H istorii Polski, opracowanej w IH PAN, War szawa 1955, t. I, cz. I, s. 272 i 312. W ramach przeciwstaw iania sobie produkcji to warowej i gospodarki pieniężnej zrozum iałe staje się stanow isko J. R u t k o w - s k i e g o, H istoria gospodarcza P olski t. I, Poznań 1946, s. 49: „Jest rzeczą zna mienną, że początek rozkwitu m iast wypada na epokę zupełnego rozstroju do tychczasowego ustroju pieniężnego“, a dalej zaś, s. 61: „Do w. X III całe życie go spodarcze skupiało się po w siach; ale już w ówczas niektóre osady poczęły się w y odrębniać pod w zględem gospodarczym, tworząc zawiązki późniejszych m iast“. Nie dowiadujem y się przy tym, na czym ma polegać znam ienność tak rzekomo póź nego ukształtowania się n ie „zawiązków“, lecz już m iast w dobie rozkwitu okresu brakteatowego.
nam wypadku dziesięcina z niedużych 6 w si na początku XIII w. w ynosi 20 grzywien, czystego sreb ra 11, to stan zaaw ansow ania produkcji towarowej, nasilenie w ięzi ryn kowej w gospodarce ' chłopskiej musiało być znaczne.
U stalenie świadczeń z gospodarstwa chłopskiego na rzecz państwa na terenie Małopolski na przełom ie X II i X III w. leżało w interesie rozwoju gospodarki to w a rowej. W iemy zaś, że taki charakter posiadała polityka fiskalna K azim ierza Spra wiedliwego, jeśli n a w e t opis mistrza W incentego jest tendencyjny 1S. Jest także w y mowne, iż kronikarz krytykując politykę monetarną Mieszka Starego nie porusza spraw zw iązanych ze sposobem w ybierania danin i spełniania powinności służeb nych. W zakresie regulacji ciężarów prawa książęcego polityka Mieszka n ie odbie gała w ięc w iele od posunięć Sprawiedliwego, inaczej bowiem pisarz nie om ieszkał by tego zaznaczyć 13. Nie inaczej chyba było w W ielkopołsce 14.
Także i inne przekazy zdają się poświadczać równoległość przemian na Śląsku i w M ałopoisce w końcu XII w. I tu i tam obserwować m ożna w spółcześnie pro wadzoną kolonizację przy pomocy w olnych gości, żeby chociaż w spom nieć o przy kładzie zagojskim i lu b ią sk im 15. Naturalnie w szeregi w olnych gości dostawali się też ludzie z b ie g li16. Jeżeli Mieszko Stary w ystępuje przeciw temu, to nie czyni nic
11 KD Mogiły, nr II, r. 1222, nadanie Iwona jako bpa: de quinquagesim a episco- patus, quam canones concedunt episcopum posse lar g iń claustro n o vite r fundando,. χ χ α m arcas p a ri argenti e t XXV- m.odios episcopales in grano. E t ne qua in p o ste rům colum pnia super hac quinquagesim a episcopatus p osset suboriri, certas et fixas décim as istaru m villa ru m in perpetu u m possidendas confero iam dieto coenobio, Ianuseuici cum Smrocaua, U uansirov, Cholouici; hae villa e respon den t in grano de X X й m odiis episcopalibus; Monacouici cum sua circum iacentia, Lacaua M artini et Lancauai Iacobi, Prísnou, Clem encici, C opriunich; hae villa e respon den t de ХХЩ, marcis pu ri argenti. Hae villa e in sui augm enta v e l d etrim en to fru c tu m utriu sque fortunae iam dieto rep o rten t coenobio. Sform ułow anie powyższe pozw ala przy puszczać, iż zamiana dziesięciny w ytycznej na stałą dokonana była już w cześniej, a nie dopiero p r z y nadaniu klasztorowi. Wskazuje na to też fakt, iż Januszowice zostały jednocześnie пдсіапе nowofundowanem u klasztorowi, cystersi zaś na ogół starali się utrzym ać dziesięcinę w ytyczną. Wypada dodatkowo zwrócić uwagę, iż Muniakowice nie tw orzyły w iększego ujazdu lecz jedynie zbiór paru kiłkudwor- czych osiedli, zaś Łękawa Marcinowa 1 Łękawa Jakubowa to po prostu źrebią· Był jeszcze jeden źreb w Łękaw ie — hancaua Rosdrana (tamże, nr XX). Należałoby więc m ówić naw et o 5 w siach uiszczających razem tak wysoką· sumę jako dzie sięcinę.
12 MPH t. II, s. 398: [Kazimierz Sprawiedliwy] se rv itu tis loram en ta diru m pit; exactoria гида dissipât, trib u ta d issolvit; vectigalia relaxat; onus non tam alleviat,. quam pen itu s exonerat; angarias ac perangarias exspirare iubet.
13 Por. O. B a l z e r , N arzaz w system ie danin książęcych p ie rw o tn ej Polski, Lwów 1928, s. 485.
14 Także sprawa zacofania Mazowsza w okresie od X I do pierwszej połow y X III w., stwierdzana na podstawie stosunków późniejszych, w ym aga nowego rozpatrze nia w św ietle w spółczesnych danych. Chwilowo można w skazać na znaczną kolo nizację Prus i Jaćw ieży przez chłopów m azowieckich. W skazuje to zarówno na znaczny potencjał ludnościowy Mazowsza w pierwszej połow ie XIII w., jak i na jeden z powodów opóźniania rozwoju Mazowsza w tym okresie, w ynikający z po lityki w łasności feudalnej na Mazowszu.
13 Do spraw tych zob. znane prace R. G r ó d e c k i e g o i K. T y m i e n i e c k i e g o . Gospodarkę klasztoru lubiąskiego om awiam w pracy przygotow y wanej do druku, a w ykonanej na seminarium prof, dra T. M a n t e u f f 1 a.
16 Np. znane zastrzeżenia tzw. dokumentu fundacyjnego klasztoru lubiąskiego — KDŚląska, z. I, nr 55. Si qui au tem Poloni non pertin en tes ad alicuius dom inium fuerin t abbatis coloni, non cogantur a lii cuiquam aliquid, solvere, v e l se rvitiu m a li— quod exhibere.
5 3 6 D Y S K U S J E
innego niż w ładcy śląscy17; w takiej jego polityce wyraża się jedynie ogólny interes w ielkiej w łasności walczącej ze zbiegostw em chłopów, będącym przejawem walki klasow ej. Jeśli konkretna i aktualna korzyść niektórych w ielkich feudałów leżała w tolerowaniu zbiegostwa, m ianow icie wówczas, gdy zbiegow ie osiedlali się na pra w ach gości w ich w łaśn ie dobrach, to ogólny interes klasy feudalnej zwłaszcza zaś średniej i drobniejszej w łasności leżał w w alce ze zbiegostwem.
Jeżeli Mieszko Stary dążył do ograniczania dość silnie zaznaczającego się uza leżniania resztek w olnego chłopstwa, to polityka ta nie może być rozumiana w k ate goriach podobnej pozornie akcji monarchii wczesnofeudalnej lá. Tam chodziło o utrzym anie wolnego chłopstwa, które stanow iło podstaw ę wojskowej siły m onar chii i głów ne chyba obok domen źródło dochodu fiskusu. Tu natom iast monarcha n ie ma zamiaru ocalić sam odzielności resztek wolnego chłopstwa, lecz jest to walka m iędzy poszczególnym i w ielkim i feudałam i o to, kto je u za le żn i10. Wielka własność książęca w yzyskuje sw e uprzyw ilejow anie polityczne i to w łaśnie jest powodem krytyki przekazanej nam na kartach kroniki Kadłubka.
Tak jak w stosunkach w iejsk ich nie można wyraźnie przeciwstaw ić stosunków śląskich w ielko- czy m ałopolskim na przełom ie X II/X III w., tak też nie można prze
ciw staw iać ich w zakresie rozwoju miast. Jeśli Baszkiew icz ipodkreśla istnienie przed XIII w. silnych ośrodków m iejskich na Śląsku, to przypom nieć trzeba, że po dobny obraz ukazują nam zarówno prace archeologiczne, jak źródła pisane dla in n ych terenów polskich. Poznań, Gniezno, Kalisz w W ielkopolsce, Kruszwica i Włoc ław ek na Kujawach, czy Kraków, Sandomierz i W iślica w M ałopolsce nie ustępują W rocławowi, Legnicy i Głogowowi, wym ienionym przez Baszkiewicza. Także roz wój m ałych rynków lokalnych w X II w. nie przebiegał inaczej na Śląsku i na in n ych terenach, jak przekonuje o tym już choćby samo zestaw ienie znanych nam z tego czasu targów i k arczem 20.
P ow staje obecnie pytanie, czy polityka ekonomiczna Brodatego tak znacznie od biegała od polityki innych książąt polskich, alby można było sądzić, iż liczyli oni na inne siły społeczne? Czy rozwój Śląska na .początku X III w. tak znacznie odbiega! od rozwoju ekonomicznego innych ziem, alby móc przeciwstaw iać sobie podstawy
17 MPH t. II. s. 380 n: A lius advenam s eu peregrín u m obseq иго suscepit, trah itu r in ius, p lagii a rc essitm . Hic adven a servu s est aut ingenuus. Si liber est, qua fro n te liberu m caput se rv itu ti m ancipasti? Ne с enim in fitiari potest, quod ta i luce clarius declarat calliditas ingenii; reurn te eviden tissim e convincit ipsa rei evidentia. Si se rvu s est, alienum possifles m ancipium , nec ius te titu lo, nec bona fide, quum n eu tru m probare possis: eas nam que in stru m entoru m . s eu a ttestation u m rationes, quas asserts, n ostri disciplina tem poris non patitu r. Igitur plagii convictus, nom ine
p oen ae septuaginta compone. W spraw ie zbiegostw a zob. F. B u j a k , Studia nad
o sadn ictw em M ałopolski, Kraków 1905, s. 211 n. N ow e ujęcie powyższego zagadnie nia dla czasów do połow y X IV w. zapowiedział J. B a r d a c h sw ym referatem w ygłoszonym na posiedzeniu naukowym Instytutu Historii Prawa UW w dn. 7 XI 3 955 r.
18 Dobrze uchwytnej na przykładzie m onarchii karolińskiej.
19 W ymowne jest tu przesuw anie w olnych dziedziców w szeregi askriptików w łaśn ie przez księcia. O ustalającym się poglądzie, iż wolni dziedzice są zależni feudalnie od księcia, świadczą w yraźnie dane księgi henrykowskiej. Por. K. T y m i e n i e c k i , Z d zie jó w zaniku drobn ej własności, K sięga pam ią tk o w a O. B al zera t. II, Lwów 1925.
20 Zob. zestaw ienie targów przedlokacyjnych u K. M a i e c z y ń s k i e g o , N ajstarsze targi w Polsce i stosuueic ich do m iast p rze d kolonizacją na praiuie n ie m ieckim , Lw ów 1926. Zestawienie karczem do połowy X III w. daje I. R a b ę с к a- C i e ś 1 o w. a w przygotowywanej do druku pracy o roli taberny w ekonom ice p ol skiego w czesnego średniowiecza.
ekonom iczno-społeczne działalności Laskonogiego i początki szerszej akcji politycz nej Brodatego? Przy znanym i powszechnie stwierdzanym powolnym tem pie prze mian ekonom iki epoki feudalnej należy w ątpić o m ożliwości pozytywnej odpowiedzi na powyższe pytanie. W każdym zaś razie dać ją m oże jedynie szczegółow a analiza sytuacji poszczególnych dzielnic. N ie kusząc się o taką analizę, w ystarczy dla na s z y c h celów w skazanie przykładowe, iż ustalona w literaturze oipinia n ie jest tak oczywista.
Baszkiewicz przyjm uje za G u m o w s k i m , iż Brodaty ok. r. 1230 jako pierwszy z książąt polskich zerw ał z tradycyjną polityką inflacyjną przeprowadzając refor mę monetarną, a m ianow icie wprowadzając brakiteaty o większej średnicy i nieco g ru b sze21. Powyższa reforma nie świadczy jednak jeszcze o faktycznym zerwaniu z polityką „psucia m onety“. Byłoby bow iem uproszczeniem sądzić, iż polityka ta polegała w yłącznie na przym usowej w ym ianie m onety na g o rszą 22. W bulli pa pieskiej z r. 1207 zawarty jest zarzut, iż św iętopietrze przesyła się wtedy, gdy w kra ju kursuje najgorsza m o n eta 23. Trudno w tym nie zobaczyć (poświadczenia, że w y mieniano też gorszą m onetę na lepszą, naturalnie w odpowiednio ustalonym stosun ku. Istotnie też wśród m onet przypisywanych książętom polskim XIII w. stwierdzić można m on ety o różnej zawartości kruszcu, przy czym niektóre m onety książąt później panujących są „lepsze“ niż niektóre m onety ich poprzedników.
Wydaje się, że reform a Brodatego nie polegała na zerwaniu z tradycyjną p olity ką menniczą, lecz w ynikała z zapotrzebowania na większą jednostkę monetarną. Gumowski zwraca uwagę, że brakteaty małe, które można by przypisać H enrykowi Brodatemu, są n iezw yk le nieliczne. Świadczyć to ma, iż Brodaty zaniechał częstej wym iany m onety i stąd rzadkość typów. Rzecz w tym, że nie tylko typy są rzadkie, lecz także liczba moneit jest niew ielka; stw ierdzenie w ięc Gumowskiego n ie w y daje się prawidłow e. W ekonom ice cyrkulacji kruszcowej bow iem tworzenie skar bów jest z jednej strony koniecznością ekonomiczną, z drugiej ma zasadnicze zna czenie społeczne. O tym, która m oneta wchodzi w skład skarbu, nie decyduje praw na norma w artości, lecz rzeczywista w artość m onety ja.ko towaru, a w ięc jej za wartość kruszcowa. Toteż lepsza m oneta wypiera ze skarbu gorszą, która pozostaje w sferze cyrkulacji, podlega przymusowej w ym ianie i wraca do tygla. Gorsza m o neta wyrzucana jest też szybciej poza granice k s ię s tw a 24. Jeśli w ięc m on ety Bro datego w skarbach zaginionych, a odkrywanych w spółcześnie, są w yjątkowe, to na suwałby się w niosek raczej odwrotny niż ten, który w ysunął Gumowski. Co w ięcej, także dane dyplom atyczne zdają się za tym przemawiać. Jeśli bowiem trzebnicka fundacja Brodatego uzyskuje ulgi w zakresie w ym iany m onety, to w idzieć trzeba w tym specjalne uprzyw ilejowanie, w yjątek od reguły, którą w yraźnie form ułuje zastrzeżenie w stosunku do targu lu b iąsk iego25. Teza w ięc o nowej polityce mone
21 M. G u m o w s k i , H istoria Śląska t. III, PAU, s. 594 n, 602 nn. 22 T e n ż e, O g rzyw n ie i m onecie p ia sto w sk iej, RAU w hf t. 51, s. 345 n.
23 KDW t. I, 51; ex consuetudine regionis usualis m oneta p er annum apu d vosi tercio renovetu r, et que priu s in usu fuerat, dem um reddatu r vilior usu alteriu s succedente, vos eidem apostolo censům debitu m illo differtis tem pore persolvendu m , in que m onete, quam solvitis, vilio r usu erit.
24 Nic w ięc dziwnego, iż brakteaty małe Brodatego znajdywano głów nie poza Śląskiem.
25 W spraw ie odczytu przyw ileju dla targu lubiąskiego (G. В ü s c h i n g, Die U rkunden des K lo sters Lewbus, nr 35) zob. H. W o h l g e m u t h - K r u p i c k a , Die S ch riftk ritik — eine G rundfrage der schlesischen U rkundeforschung, ZVGS t. LXXI1I, 1939, s. 32 nn, tamże (tafol. ryc. 1) fotografia odpowiedniego wycinka do kumentu. W spraw ie trzebnickiej zaznaczyć wypada, iż G u m o w s k i (Historia Sląskct t. III, s. 595, przyp. 2) pow ołuje dokum ent Haeusler, nr 35, który wyraźnie P rz e g lą d H isto ry czn y — 6
D Y S K U S J E
tarnej Brodatego nie jest tak pew na, aby bezwzględnie mogła św iadczyć o nowym, kierunku polityki ekonomicznej tego w ładcy, o zalążkach próby przymierza z kształ tującym się m ieszczaństw em , A n aw et jeśli zgodzić się na taką hipotezę, to trzeba, zakw estionow ać pogląd, iż Brodaty był pierwszym, który taką politykę podjął. Zna my bow iem brakteaty z im ieniem W ładysława, a w ięc zapewne, jak przyjmuje
G u m ow sk i20, Laskonogiego, czyli bite przed r. 1230, a w ięc co najmniej w spółcześ nie z· brakteatam i Brodatego.
Szczegółowe rozpatrzenie jednej kw estii pozwoliło wykazać, iż ustalenia doty czące rozwoju ekonomicznego ziem polskich w pierwszej połow ie X III w. w ym a gają rewizji, a w nioski w ysuw ane na podstawie dotychczasowego stanu w iedzy stanow ią jed ynie hipotezy robocze. Jeśli zaś odrzucimy jako w yróżniającą cechę po lityk i śląskiej reformę monetarną, to cóż zostanie? Chyba nie polityka koloniza- cyjna. K olonizację prowadzono też i gdzie indziej, w W ielkopołsce i M ałopolsce27. Niepowodzenie szeroko zakrojonych akcji, jak np. próby kolonizacji pustkowi na- kielskich przy pomocy klasztoru lubiąskiego, nie może przesłaniać system atycznej akcji kolonizacyjnej prowadzonej na m niejszą skalę. Brali w niej udział także Niemcy, sprowadzani nie tylko przez klasztory cy ste rsk ie28. N aturalnie napływ elem entów niem ieckich b y ł m niejszy niż na Śląsku, lecz napływ u Niem ców na Śląsk przed połow ą XIII w. nie należy też p rzecen iać29. Jeśli kolonizacja w W ielkopołsce i M ałopolsce m iała istotnie m niejsze rezultaty, to przecież nie powodzenie akcji określa charakter p o lity k i30. Sojusz Brodatego z rycerstwem i klasztorami przeciw w ielk im feudałom? Przekonywająco, chociaż nie w pełnym ośw ietleniu, przedstawia go Baszkiewicz charakteryzując politykę książąt śląskich. Nie inna jednak była po lityka Laskonogiego, jak w skazyw ałyby na to nieliczne zachowane d oku m enty91. Później taką politykę, choć z m niejszym powodzeniem, podejm ie W stydliwy, a także B olesław Pobożny czy Leszek Czarny.
przeczy stw ierdzeniu autora, że „przj’wilej dla Trzebnicy z r. 1224 — ogranicza działalność — m incerzy tylko do sprzedaży soli w posiadłościach klasztornych“. W dokum encie czytamy o przekazaniu uprawnień mincerza tam in foro quam in tabernis, lecz z wyraźnym zastrzeżeniem: p ra eter quod in renovatione m onetae per tria fora m onetarius s alem vendat. G r ü n h a g e n (SR 278) — słusznie rozumie to jako zachowanie uprawnień dot. w ym iany monety. Co najwyżej można by zgo dzić się z Gumowskim, iż zostały ograniczone ciężary związane z wym ianą m onety. W ykładnia M. Gumowskiego, iż chodzi tu o uchylenie wym iany, jest chyba co najm niej dyskusyjna. N atom iast Haeusler nr 36 nie może tu w chodzić w 'grę dla podtrzymania w ykładni dokumentu nr 35, gdyż jest to późny X IV -w ieczny fa lsy fi kat. Tak w ięc n aw et przesłanka trzebnicka tezy Gum owskiego nie jest zbyt p ew na, a jej w arunkow e przyjęcie nie może świadczyć o ogólnych stosunkach.
26 Ostatnio w H istorii Śląska t. III, s. 618.
27 F. B u j a k, Studia nad osadn ictw em M ałopolski; T. T y c, P oczątki kolo n izacji w ie jsk ie j na p ra w ie n iem ieckim w W ielkopołsce (1200—1333), Poznań 1924.
28 T. Tyc, op. cit., passim.
20 K. T y m i e n i e с к i, K olonizacja a germ anizacja Śląska w w iekach śre d nich, K atow ice 1937. Po ostrej krytyce znaczniejszej kolonizacji niem ieckiej przed połową X III w., przeprowadzonej sw ego czasu przez W. L. S c h u 1· t e g o, od żyła w niem ieckiej historiografii śląskiej tendencja do cofania wstecz początków w iększego napływ u 'kolonistów, m ianow icie w posiadłościach książęcych. Jest to objaw typowy. Po klęsce teorii o dawnej metryce kolonizacyjnych zasług kościoła powraca okres gloryfikow ania w tym zakresie książąt. Por. o tym D. N. J e g ο ι- o w, K ołon izacija M ieklem burga w X III w .' t. I, Moskwa 1915, s. 218—290, zwł. 276 nn.
«ο j B a s z k i e w i c z , w sw ym głosie polem icznym , „Kwartalnik H isto ryczny“ 1955, nr 6, s. 58.
Dyskusję budzi przeprowadzony przez Baszkiewicza podział tendencji dośrodko wych na hamujące rozwój rozdrobnienia feudalnego i na przezw yciężające roz drobnienie (rozumiane naturalnie w 'kategoriach nadbudowy). Zdecydowana ocena łatwa jest dla okresu przejścia od monarchii wczesnofeudalnej do rozdrobnienia politycznego oraz w okresie kształtowania się stanowej monarchii scentralizowanej. V/ okresie rozdrobnienia politycznego walka m iędzy siłam i odśrodkowym i i dośrod kowymi przebiega na ogół w warunkach względnej równowagi, zabezpieczając ist nienie w ięzi między półsam odzielnym i państwam i a także funkcjonowanie aparatu państwowego w obrębie poszczególnych państewek. Jeśli Baszkiewicz słusznie pod kreśla, że rozdrobnienie feudalne jest prawidłowym , postępowym etapem w roz woju feudalizmu, a jednocześnie określa politykę Mieszka Starego i W ładysława Laskonogiego (a milcząco też Konrada M azowieckiego) jako ham owanie procesu roz drobnienia, to logicznie trzeba by nazwać tę politykę polityką wsteczną. Czy utrud nia ona i przeciw staw ia się postępowi w rozwoju stosunków produkcyjnych, w roz woju sił wytw órczych? Może w pew nym stopniu tak, lecz dotyczy to w równej mierze także i monarchii Łokietka. Z drugiej jednak strony dążności dośrodkowe pozwalają na rozwój sił w ytw órczych, sprzyjają kolonizacji wewnętrznej i im igra cji, przeciwdziałają zwiększającej się anarchii feudalnej, utrudniającej rozwój sił wytwórczych. W dążnościach dośrodkowych okresu rozdrobnienia feudalnego od końca XII w. tkw i sprzeczność tak samo jak w tendencjach odśrodkowych.
Jeśli tezy powyższe są słuszne, to zasadniczym zadaniem historii politycznej XIII w. jest wydobycie gry sprzeczności nie tylko m iędzy siłam i dośrodkowym i 1 od-, środkowymi, lecz przejawiania się sprzeczności zarówno w polityce łączenia, jak i w polityce rozdrabniania państwa. Z takiego punktu w yjściow ego będzie można dopiero podjąć krytykę tego typowo idealisityczno-personalistycznego poglądu, iż od czasów Henryka aż po czasy Przem ysław a II i Łokietka istnieje jakiś hiatus, ja kiś regres w rozwoju ziem polskich. Teza ta, postawiona sw ego czasu przez Ł o- d y ń s k i e g o , zdaje się znajdywać zw olennika w Baszkiewiczu, chyba jednak n ie słusznie, naw et przy interpretacji tego zjawiska jako przejściow ego zw ycięstw a par tykularyzmu politycznego, anarchii feudalnej, a naw et pew nego regresu ekonom icz nego.
Rzecz charakterystyczna, iż postulow any przez Baszkiew icza w ostatnich zda niach I rozdz. przejściow y regres ekonom iczny ziem polskich po upadku monarchii śląskiej (s. 89) nie zostaje naw et w zm iankow any w następnym rozdziale, pośw ięco nym scharakteryzowaniu rozwoju gospodarczego Polski w X III w. Nie jest to b y najmniej przypadkowe. Teza bowiem Łodyńskiego w ynikała z dwóch przesłanek. Po pierwsze w skazyw ał on słusznie, że społeczeństwo, czyli naturalnie klasa feu dal na, nie zapewniła sobie jeszcze dostatecznych pozycji w obec monarchii, a w ięc nie opowiadała się dlatego za zjednoczeniem . Dopiero po uzyskaniu szerokich im m uni tetów m ogła ona w końcu XIII w. bez obawy o w łasne pozycje wobec przyszłego monarchy poprzeć akcję zjednoczeniową 32. Po drugie w skazyw ał na brak odpow ied niej indyw idualności wśród książąt, która by mogła i odważyła się podjąć m yśl zje dnoczenia 3:t. Ta druga przesłanka decydowała też o ocenie poczynań obu Henryków, niezależnie od dyskusji przekazów dotyczących zabiegów Brodatego i Pobożnego
32 M. Ł o d y ń s к i. P o lityk a H enryka B rodatego i jego syna w l. 1232—1241, „Przegląd H istoryczny“ 1912, s. 274 nn.
5 4 0 D Y S K U S J E
o uzyskanie k o ro n y 34. Przeciw ko tej drugiej tezie, popartej swego czasu przez O. Balzera, w ystąpił słusznie Baszkiew icz. Natom iast nie docenił chyba znaczenia pierwszej dla oceny w alki koncepcji odbudowy 'monarchii w końcu XII i w ciągu X III w . Na jej m iejsce postaw ił tezę o regresie ekonom icznym po r. 1241, która nie znajduje raczej potwierdzenia w źródłach. Toteż dobrze, że Baszkiew icz nie próbo w ał jej następnie udowodnić i że z niej zrezygnował w dalszym toku wykładu.
Genetyczne przedstaw ienie rozwoju ekonomicznego ziem. polskich ukazuje zja w iska św iadczące o stałym narastaniu gospodarki towarowej, także zaraz po p ierw szym najeździe tatarskim. Tak np. w ybierając ze znacznej liczby przekazów p o św iadczających to zjawisko, wskazać można, że w łaśnie w połow ie XIII w. zaczyna w ystępow ać złoto jako środek cyrkulacji, naturalnie jeszcze nie jako moneta, lecz jako społeczny m iernik wartości·15. Jest to n iew ątpliw ie objaw, który świadczy w y raźnie o dokonywających się dość istotnych zm ianach w sferze cyrkulacji. S tw ier dzenie om awianego zjaw iska musi prowadzić do odrzucenia hipotezy autora.
Przedstawienie rozwoju ekonomicznego ziem polskich w XIII w. potrzebne było B aszkiew iczow i do potwierdzenia swej tezy o jego szybkim w ówczas przebiegu, na co chyba panuje obecnie dość powszechna zgoda. Zgodnie ze sw ym i potrzebami autor n ie badał sam ego. rozwoju, lecz jedynie zestaw ił, w g jego wyrażenia, „garść spostrzeżeń“ potw ierdzających powyższą tezę. Taki jednak sposób przedstawienia rozwoju ekonom icznego utrudnia bardzo znacznie w ydobycie bardziej szczegółowych zw iązków m echaniki działania poszczególnych czynników w procesie zjednoczenia, co jest ostatecznym celem autora.
W skazawszy ilustracyjnie szybki rozwój ekonomiczny ziem polskich w X III w. stw ierdza autor następnie, że był on podstawowym , koniecznym , lecz nie w ystar czającym warunkiem zjednoczenia. T akie sform ułowanie zostało określone przez G. L a b u d ę jako nieprecyzyjne. Obrona zaś tego sform ułowania przez autora by najmniej n ie rozwiała w ą tp liw o śc i3ii. Trudno n ie zaprotestować przeciw zapożycza niu term inologii z nauk logiczno-m atem atycznych, choć w yniki tych nauk mogą z po żytkiem i powinny w pływ ać na rozwój ję z y k a . nauk społecznych. Ze stw ierdzenia bowiem, że pew ien warunek konieczny nie jest wystarczającym , wynika, że istnieje zespół warunków koniecznych, który jest wystarczający, aby autom atycznie spowo dować taki a nie inny przebieg badanego zjawiska. Takim zaś konsekw encjom pro w adzącym do fetyszyzacji praw społecznych, do ujm owania zależności historycznych w sposób absolutyzujący, sprzeciwia się w łaśnie Baszkiew icz tak w pracy, jak i gło sie polem icznym.
W ydaje się, iż m yśl o związku rozwoju ekonomicznego z procesem zjednoczenia państw a polskiego na przełom ie X III/X IV w. można by ująć poprawniej w ten mniej w ięcej sposób. Rozwój ekonomiczny stw orzył podstawowe, konieczne m ożli w ości powstaw ania zjednoczonej, feudalnej monarchii stanow ej, jednak siły spo łeczne, zainteresow ane ze w zględów ekonom icznych przeprowadzeniem tego zjedno czenia, były jeszcze zbyt słabe, aby sam e i tylko w interesie dalszego rozwoju ekono m icznego doprowadzić m ogły — naw et w przymierzu z monarchą — do zjednoczenia 34 Stanowisko G. L a b u d y , op. cit., s. 130, odrzucającego wiarogodność póź nej wzm ianki kronikarskiej jest pociągające. Zauważyć jednak trzeba, że „Legen da o św. Jadwidze“ stwierdza w ykonyw anie pryncypatu przez Brodatego. L egen da powstała, gdy m yśl o pryncypacie była już dawno pogrzebana, toteż chyba prze kaz ten ma jakiś okruch prawdy historycznej. W tym św ietle wiadomość „Kro niki polskiej“ nie jest tak sam otna i wymaga powtórnego sprawdzenia.
35 przykłady podaje M. G u m o w s к i, M oneta zlota, s. 136 n. Można by je znacznie pomnożyć, zwłaszcza m ateriałem śląskim.
państwa. Rzecz w ięc w tym, że dojrzały ekonomiczne przesłanki zjednoczenia, że powstała realna m ożliwość zjednoczenia. Osiągnięcie tego celu zależało od w yko rzystania okoliczności politycznych. I dlatego w łaśn ie w toku w alki z agresją obcą
nastąpiło przyspieszenie pierwszego etapu zjednoczenia, dlatego w toku w alki z agresją za czasów Łokietka i Kazimierza W ielkiego umocniło się zjednoczone pań stwo. „Nie można [bowiem] przyspieszyć tego, do czego jeszcze nie dojrzały wa runki h istoryczn e37. Z drugiej jednak strony to, że m ożliwa była skuteczna obrona przed agresją, uwarunkowane było stanem ekonomicznego i politycznego rozwoju ziem polskich. W dialektycznym zw iązku rozwojowym przyczyna i skutek zm ieniają się tu ciągle m iejscam i, a ukazanie tego w drodze dokładnej analizy niew ątpliw ie wzbogaciłoby w yniki om awianej pracy. Tej też analizy zabrakło m iejscam i w k lu czowym rozdziale o stosunku społeczeństw a do zjednoczenia. Natom iast um iejętna analiza przejawów podstaw y prawnej akcji jednoczycielskiej ukazała, jak w iele w ten w łaśnie sposób można uzyskać.
Przechodząc do spraw szczegółowych wypada przede w szystkim ustosunkow ać się do dyskusji na tem at Krakowa jako ośrodka propagującego akcję zjednoczenia oraz jako ośrodka zjednoczenia. Labuda najwyraźniej identyfikuje oba te proble my 38. Tym czasem należy je rozpatrywać z różnych zupełnie stron. B liski tego sta nowiska b ył O. Balzer, kiedy daw ał dokładny w yw ód o stołecznym charakterze Krakowa. N iew ątpliw ie ma rację Labuda, że królestw o niekoniecznie m usiało pow stać w łaśn ie w Krakowie, jak tego zresztą dowodzi fakt koronacji Przem ysław a II. Lecz z tego n ie w ynika jeszcze, że Kraków nie b y ł n aw et w czasach upadku pryn- cypatu uw ażany za szczególny ośrodek państw a w okresie rozdrobnienia. Ideologia zjednoczeniowa upatrywała w K rakow ie przyszłą stolicę i to jest dla nas n ajw aż niejsze. I to w ła śn ie było w ażne dla książąt, którzy uparcie w alczyli o Kraków.
Wraz ze śm iercią Leszka Białego upadł naw et form alnie pryncypat, upadł for malny w yraz znaczenia Krakowa jako głów nego ośrodka ziem polskich. Czy jednak w dalszym ciągu K raków n ie m iał do tego pretensji i czy pretensje te nie były w pew nym zakresie uznawane? W związku z tym pytaniem w ym aga analizy tytu - latura stosowana przez latopis w ołyński w stosunku do książąt polskich. Wśród nich wyróżnia on w yraźnie książąt krakowskich nadając im niejednokrotnie tytu ł w iel kich książąt polskich 39, a w ięc staw iając ich na równi z w ielkim i książętam i k ijow skimi. (Nie jest to chyba tylko sprawa przypadku, lecz w idzieć w tym można także pewien wyraz w yższego nieco stanow iska tych książąt w stosunku do innych k sią żąt dzielnicowych.
W m yśli zjednoczeniowej Kraków traktowany był jako specjalny ośrodek, choć by dlatego, że tu przechowywane b yły insygnia k ró le w sk ie40. Lecz m yśl ta, stosun kowo późna, nawarstwia się w końcu X III w . (przed 1290 4I) na faktyczne znaczenie Krakowa w X III w . Uznaj© to zresztą także Labuda stwierdzając, że ten z książąt, który opanował Kraków, zdobywał tym sam ym lepszą podstaw ę do akcji
zjednocze-37 W. I. L e n i n , D zieła t. 22, s. 125. 38 G. L a b u d a , op. cit., s. 137 nn.
39 P ołnoje sobran ije russkich leto p isiej t. II, s. 185, 208, 213. Tytulaturę tę sto suje latopisiec nie zawsze, lecz także n,ie zawsze nazywa książąt kijow skich w iel kimi książętam i. N azw anie Konrada M azowieckiego w zapisce nekrologicznej w iel kim księciem n ie powinno dziwić. Por. też S ta tu ta Capitulnrum G eneralium O rdi- nis C isterciensis t. II, ed. J. M. C a n i v e z, pod r.' 1250, pkt 8 i pkt. 40.
40 Vita Maior s. Stanislai, MPH t. IV, s. 365, 393.
41 Por. O. B a l z e r , Skarbiec i archiw um koronne w dobie p rze d jagielloń skiej, Lwów 1917, s. 51—73, o u w iezieniu insygniów przez Przem ysław a II do W ielko polski.
5 4 2 D Y S K U S J E
nia p a ń stw a 42. Na tym też dopiero tle zrozumieć można próby podejm owane przez tak słaibą w ładzę książęcą, jak W stydliwego czy nieco silniejszego Leszka Czarnego, zdobycia silniejszej pozycji wobec innych książąt d zieln icow ych 43
Jeśli transumpt W stydliwego znanego falsyfikatu tynieckiego określa Idziego jako legata p er H ungaricum e t Polonicum R e g n u m u , tc odbiega wyraźnie od stoso w anych podówczas zwrotów w bullach papieskich, które nie używają takiego okre ślenia 45. N iew ątpliw ie mogła .tu oddziałać zapiska, która użyta została przy kom po now aniu falsyfikatu, lecz fakt ten nie umniejsza w ym ow y powyższego sform ułow a nia. Dyktator falsyfikatu niezależnie od tego, czy sam sform ułował rozpatrywane określenie, czy też przejął z podkładki, użył go n iew ątpliw ie celowo, przypomniał fakt istnienia królestwa, tak jak przypom inał go już wcześniej „Żywot m niejszy św. Stanisław a“, choć nie w ysuw ał jeszcze postulatu odbudowy m onarchii. Toteż zgodnie z Baszkiew iczem w sform ułowaniu dokum entu’ z r. 1275 trzeba w idzieć treść ideologiczną, a nie tylko określenie geograficzne.
N atom iast Baszkiew icz n ie zw rócił uwagi na stosunek W stydliwego do innych książąt dzielnicowych. Można by tu przypomnieć choćby sprawę projektowanych przez Kazimierza kujaw sko-łęczyckiego podbojów Jaćw ieży i Podlasia. Poparcie te go projektu przez papiestwo odbywa się niew ątpliw ie za zgodą W stydliwego, a być może także za jego interwencją. W skazuje na to niedw uznacznie fakt przesłania W stydliw em u pism , będących powtórzeniem w ysłanych do K azim ierza46. Z później szych czasów w ym ow na jest reakcja książąt na bunt m ożnowładztwa m ałopolskiego przeciw W stydliwem u w r. 1273, w yw ołany desygnacją Leszka Czarnego na następ cę. P rzeciw Opolczykowi powołanem u przez buntow ników w ystępują solidarnie z W stydliwym Konrad Czerski, B olesław Pobożny i oczyw iście Leszek Czarny 47.
Przypom nieć też trzeba sprawę kanonizacji bpa Stanisław a. Podjęta jako party kularna akcja kleru krakowskiego szybko przecież nabiera znaczenia ogólnopol skiego. W ym owę zjazdu książąt w r. 1254 z okazji kanonizacji wspiera fakt w y stę powania, i to już w okresie kanonizacji, kultu nowego św iętego w innych d zieln i cach polskich. W r. 1254 naw et na dalekim i coraz silniej idącym w łasnym i droga mi rozw ojow ym i Pomorzu Zachodnim projektuje się fundację pod w ezwaniem św. A ugustyna i św. S ta n isła w a 48. Na Pomorzu W schodnim wznosi Swiaitopełk II k oś ciół pod w ezw an iem św. Stanisław a nad jez. G ardsk im 40. Nie tylko w związku z tym i fundacjam i przesyłane były fragm enty relikw ii nowego św ię te g o 30. Prze m ysł Ottokar zwracając się zaś do Prandoty i obiecując dość m glisto poparcie dla akcji zjednoczenia Polski pod przewodnictwem Krakowa, powołuje się też w y
42 G. L a b u d a , op. cit·, s. 139.
43 B a s z k i e w i с z, op. rec., s. 249, zajm uje się jedynie w ew nętrzną polityką W stydliwego.
44 A lbu m Palaeographicum , -nr X IX .
45 Zestawia je О. В a 1 z e r, Polonia, Poloni, gens Polonica, K sięga B. O rzecho- w icza t. I, Lwów 1916.
48 T h e i n e r, M onum enta Poloniae Vaticana, nr 109, 110.
47 MPH t. II, s. 842 pod r. 1273: Bolezlaus du x C racovie et Sandom irie, Bolezlaus du x Polonie, Conradus du x M azovie, Lestco du x S yradie, in tran tes terram W lady- slay duels O poliensis, d ev a sta v eru n t earn totalizer...
48 C odex diplom aticus Pom eraniae t. II, s. 586, por. H o o g e w e g, t. I, s. 20 n, t. II, s. 848 n.
49 Z. B., P oczątki ku ltu św . S tan isław a na Pom orzu, „Przegląd Pow szechny“, 1935, nr 6, sądzi, iż kościół ten został w zniesiony przed r. 1258, lecz wywód nie jest przekonywający.
raźnie na w zm ocnienie Krakowa kanonizacją świętego, pod którego opiekę oddal monarcha czeski swe w ojska w alczące w r. 1255 w P ru sie ch 51.
Zrozumienie postawy poszczególnych grup, w arstw i klas wobec sprawy zjedno czenia powinno w ynikać z analizy ich interesów ekonom icznych i politycznych. Fakt, że interes ten b ył zbieżny, nie przesądza jeszcze o ocenie poszczególnych dążeń. Ważne to jest szczególnie przy ocenie postaw y poszczególnych książąt. Interes ich w y nikający z w alki w ew nątrz klasy feudalnej leżał oczyw iście w e wzm ocnieniu teryto rialnym i organizacyjnym swej władzy. Z tego punktu w idzenia trzeba patrzeć na .zabiegi poszczególnych książąt. Dążności do odnowienia monarchii nie b yły bowiem w ynikiem ideologii, lecz ideologia zjednoczeniowa była w ykorzystywana w im ię w łasnych interesów książąt, zdążających do zw iększenia sw ej władzy. Toteż, jak .zwracaliśmy już na to uwagę, w akcji ich splatają się elem enty, które nazwać trzeba postępow ym i, z elem entam i, które zdążają do utrzymania panujących sto sunków , z akcjami, które obiektyw nie szkodzą spraw ie zjednoczenia, lecz pomagają-
książętom w aktualnych rozgrywkach. Widzimy to także na przykładzie polityki Brodatego, który np. przekazując Opatów w ręce biskupstwa lubuskiego w zm ac niał sw ą pozycję w Małopolsce, lecz jednocześnie szedł na rękę Krzyżakom, podci nając akcję C hrystiana52.
Analogiczny charakter ma akcja Konrada M azowieckiego w pierwszej połowie X III w. Ten n iew ątpliw ie uzdolniony polityk starając się o zdobycie M ałopolski ce lem wzm ocnienia sw ej władzy, jednocześnie osłabiał w ten sposób pozycję W stydli wego, a poprzednio Brodatego. Nie inaczej postępow ał też Łokietek, nie tylko gdy był m aleńkim księciem, brzesko-kujawskim , lecz także gdy już objął W ielkopolskę po śmierci Przem yśla II.
W m omencie, gdy któryś z książąt m iał już znaczną przewagę terytorialną, roz poczynał m yśleć o zdobyciu zwierzchności nad innym i ziemiami. W tym też m o mencie akcja jego z typowo partykularnej przeradzała się w dążności zjednoczenio w e. Zmiana sytuacji i obiektyw nie i subiektyw nie zm ieniała charakter jego p oli tyki. W tym też m om encie poszczególni książęta rozpoczynają starania o przyw ró cenie królestwa, co by zapewniło im od razu inną pozycję wobec pozostałych w ład ców. W tych warunkach w zm ocnienie ekonom iczne poszczególnych książąt na sku tek ich p olityki w stosunku do m iast i polityki gospodarczej w ew nątrz własnych w łości w iejskich prowadzić mogło zarówno do w zm ocnienia sił odśrodkowych, jak i sił dośrodkowych, zależnie od aktualnej sytuacji danego księcia. To samo m u ta tis m utandis można by powiedzieć o w arstw ie możno władczej. Problem zjednoczenia sta wał przed poszczególnym i grupami dopiero wówczas, gdy akcja polityczna danego ośrodka rozrastała się i przechodziła w pew nym m omencie z akcji partykularnej w akcję o znaczeniu ogólnopolskim. Toteż na pierw szy plan w ysuw ają się te siły społeczne, które zainteresowane były w zjednoczeniu niezależnie od aktualnej sy tuacji politycznej, które były głów ną siłą napędową akcji zjednoczeniowej, czyli m ieszczaństwo, a także, choć w inny sposób, chłopstwo 3S.
M ieszczaństwo i chłopstwo były stale i bezpośrednio zainteresowane w rozwoju produkcji towarowej, w rozwoju rynków lokalnych i w ięzi m iędzy mmi, w zapew nieniu bezpieczeństwa produkcji, w rozwoju nowych elem entów stosunków produk cyjnych. U łatw ienie i przyspieszenie zmian dokonywaj ących się w bazie mogło być •osiągnięte przez zjednoczenie państwa, przez usunięcie anarchii feudalnej, co
51 D o g i e 1, C odex diplom aticus R egni Poloniae t. I, nr 1.
52 T. M a n t e u f f e l , P apiestw o i cystersi, Warszawa 1955, s. 116 n. 53 Por. też uwagi G. L a b u d y, op. cit.
5 4 4 D Y S K U S J E
w aktualnych warunkach mogło nastąpić jedynie w przymierzu z takim i książętam i, których am bicje sięgały już nie tylko lokalnego zw iększenia sw ego księstw a, lecz zjednoczenia państwa, co zresztą nie całe m ieszczaństwo i nie zawsze rozumiało.
Dla oceny dążeń m ieszczaństw a w ażne jest stw ierdzenie aktualnego stanu roz woju stosunków rynkowych. W tym zakresie Baszkiewicz zdaje się przeceniać za aw ansow anie rozwoju kształtujących się w X III w. w iększych rynków lokalnych. Autor jest zdania, że już w X III w. zaczynają się kształtować zaczątki rynków m ię- dzydzielnicowych. Tym czasem w skazać trzeba, iż w ciągu X III w. na ogół handel m iędzydzielnicow y, a naw et w obrębie w ięk szych dzielnic ma wyraźnie charakter po średnictw a w handlu dalekosiężnym . Wynika to także z zestaw ienia danych doty czących tego handlu, przeprowadzonego przez Baszkiewicza w oparciu o dotychcza sową literaturę (s. 118—128). Trzeba tu też zaprotestować przeciw łącznem u w ykorzy styw aniu danych z X III i X IV w. bez ich rozróżnienia chronologicznego. Dopiero na przełom ie X III/X IV w. można chyba m ówić o pow staw aniu początków rynkowej w ię zi m iędzy poszczególnym i kształtującym i się wówczas rynkam i dzielnicowym i. Jeszcze jednak w X IV i XV w. będziem y obserwować rozwój tych więzi. Jeśli zaś M. M a- ł o w i s t w yróżniał na ziem iach polskich dwa kom pleksy zw iązane więzam i obrotów towarowych, to czynił to tylko pod kątem w idzenia rozwoju handlu dalekosiężnego m iędzy ziem iam i polskim i i Flandrią 54, a n ie ze w zględu na rozwój rynków lokalnych na ziem iach polskich. Toteż ani n ie można, jak Baszkiew icz (s. 127), uważać tego za uproszczenie, gdyż autorowi n ie chodziło o rozwój całokształtu obrotów tow arow ych na ziem iach polskich, ani też n ie można w idzieć w tym sform ułowaniu tezy o zacząt kach rynków m iędzydzielnicowych.
Jeśli odrzucić tezę autora o powstaw aniu zalążków rynków m iędzydzielnico w ych w P olsce X III w., to zrozumialsza staje się polityka w ielkich miast, zwłaszcza Wrocławia i Krakowa. Patrycjat tych m iast zainteresow any b ył bowiem w danym m om encie w ięcej w rozwoju handlu dalekosiężnego, który stanow ił podstawę jego obrotów, niż w utwierdzaniu początków w ięzi m iędzy rynkami lokalnym i. Toteż patrycjat w rocław ski i krakowski opowiada się za zw iązkiem z Czechami, a n ie za połączeniem w szystkich .ziem polskich. Jest rzeczą przy tym charakterystyczną, iż ■bunt A lberta 1311— 1312 r. podjęty został po utracie Pomorza W schodniego przez: Łokietka, w m om encie trudności politycznych odbudowanego państwa. Gdyby ,pa- trycj artowi krakowskiem u zależało na rozwoju w ięzi rynkowych z innym i dzielni cami, gdyby zwłaszcza odgrywała rolę konkurencja z Toruniem, to K raków p ow i nien- poprzeć Łokietka, pow inien dążyć do w łączenia Pomorza Gdańskiego z powro tem w obręb państwa. W ten bow iem sposób elim inow ałoby się niebezpieczeństwo· konkurencji toruńskiej i zabezpieczało się handel na lin ii K raków — Gdańsk — Flandria. Tym czasem patrycjat d ecyduje się na podjęcie buntu, gdyż najw ażniejszy dla niego jest handel dalekosiężny, idący połączeniam i rów n oleżnikow ym i55. D la tego Kraków najdłużej opierał się Łokietkow i spodziewając się interw encji Wacła w a III, a później nawiązuje kontakty z Luksemiburczykiem.
W innym zupełnie położeniu znajdow ał się patrycjat Gdańska. Zainteresow any był on jak najsilniej w powodzeniu zjednoczenia podejm owanego przez ośrodek w ielkopolski, a kontynuowanego przez Łokietka. Jest rzeczą charakterystyczną, iż:
54 M. M a ł o w i s t, Le dévelo p p em en t des rapports en tre la Flandre, la Po logne et les p a ys lim itroph es du X III au X IV s., „Revue Belge de Philologie etj d’H istoire“ 1931, s. 30.
55 Tezę o znaczeniu handlu dalekosiężnego dla polityki Krakowa podnosił- M. M a ł o w i s t, P ierw sza kon feren cja m etodologiczna h isto ryk ó w polskich t. I„ W arszawa 1953, s. 370. Por. tamże, s. 457, podobnie sform ułowaną tezę przeze mnie.
poparcie dla brandenfourczyków w r. 1271 w yrazili ci m ieszczanie56, którzy stali na pograniczu m ieszczaństwa i klasy feu d a ln e j57. W pierwszym zaś okresie rządów Ło kietka na Pomorzu udzielali mu pomocy w w alce z Głogowczykiem m ilites, nobiles et om nes de P o m e ra n ia 58. Przez cały czas zaś panowania Łokietka do katastrofy 1308 r. możemy stw ierdzić sojusz tego księcia z faktycznym kierownikiem Hanzy — Lubeką, która miała dominujące w pływ y w G d ańsku59. Także okoliczności walki w 1. 1308/9 wym agają ponownego zbadania, gdyż stanowisko patrycjatu gdańskiego nie w ydaje się w ówczas jednolite. Represje Zakonu wobec Gdańska i Tczewa w y nikały m ianow icie nie tylko z oporu tych m iast wobec Krzyżaków, lecz także z so juszu, który w iązał część m ieszczaństw a z rycerstwem w iernym Ł o k ietk ow ieo.
Inny natom iast jest stosunek do spraw y zjednoczenia pozostałych w iększych miast, które nie fojły w tym stopniu zaangażowane w handlu dalekosiężnym, jak Wrocław, Kraków czy Gdańsk, natom iast daleko silniej zw iązane były z lokalnym i rynkami. W interesie ich leżało rozszerzenie krajowej gospodarki towarowej, ogra niczenie anarchii feudalnej. N iechętnie też patrzyły na ekspansję gospodarczą w ie l kich miast. Toteż m ieszczaństwo Sandomierza będzie popierać Silnie zabiegi Ło kietka o odzyskanie Małopolski. Obok niechęci do Krakowa będzie tu też decydo wać przeciwieństw o m ieszczaństw a i wójta, który opowiedział się po stronie cze skiej 61. Antagonizm y bowiem w ew nątrz m ieszczaństw a w pływ ały na stosunek po szczególnych w arstw i grup do aktualnych zjaw isk politycznych, jak to podkreślił Baszkiewicz. Warto zwrócić w tym m iejscu uwagę, iż ideologię zjednoczeniową utwierdzali sw ą działalnością piśm ienniczą przede w szystkim członkowie zakonów dominikańskiego i franciszkańskiego «*, które były silnie powiązane z m ieszczań stwem, także z elem entam i plebejskim i. Skądinąd zaś wiem y, iż m ieszczaństwo kujawskie u siln ie popierało Łokietka, m iasta Wielkopolski© cieszyły się jego opieką, a przeciwdziałając rozbójnictwu w spółdziałały z Łokietkiem . N astępnie zaś w czasie buntu m ieszczaństw a poznańskiego popierają Łokietka m niejsze m ia sta 83. B aszkie wicz sprowadza te w szystkie objaw y do sprawy konkurencji m iędzy dużymi i m a łymi m iastam i. N ie przecząc, iż odgrywała ona dużą rolę, w idzieć jednak w tym.
należy w yn ik interesów ekonom icznych kupców m niejszych .miast związanych z lokalnym i rynkami, a nie z dalekim handlem.
W rozwoju produkcji towarowej, w pogłębianiu stosunków rynkowych, w lik w i dacji anarchii feudalnej było też zainteresow ane w znacznym stopniu drobne ry cerstwo i chłopstwo. B aszkiew icz pozostając pod w pływ em teorii o kryzysie drobnej w łasności ry cersk iej64 rozpatrywał stanow isko rycerstwa szeregow ego w stosunku do akcji zjednoczeniow ych głów nie poprzez .pryzmat stosunków w ew nątrz klasy feudalnej, m ianow icie uzależniania szeregowego rycerstwa przez w ielką w łasność. Tymczasem zwrócić należy uwagę, iż w drugiej połow ie X III w. dla drobnego ry
se pom m ereil. U rkundenbuch nr 365, 464.
57 Por. uwagi J. B a s z k i e w i c z a , op. rec., s. 231, przyp. 448, 58 b ite s ас res gestae t. I, s. 151.
69 KDW t. II, nr 758, 792, 793, 816. 817.
,0 E. S e r a p h i m , Das Z eu gen verhör des Franziskus de M oliano, 1912, s. 177 n,. 179 nn; Lites t. I, s. 28, 30.
81 J. B a s z k i e w i c z, op. rec., s. 361 zalicza rodzinę w ójtow ską do m ieszczań stwa sandomierskiego, co chyba nie jest słuszne. Zarówno poprzedni, jak i następni wójtowie sandom ierscy są n iew ątpliw ie rycerzami.
62 Por. J. D ą b r o w s к i, Ruch fran ciszkań ski i odrodzenie P olski w X III i X IV Kraków 1928.
63 Tak słusznie J. B a s z k i e w i c z (s. 363) przeciw zdaniu L. K o c z e g o. 84 J . B a s z k i e w i с z, op. rec., s. 333, gdy poprzednio, s. 107, wyraża w tej. mierze znaczne w ątpliw ości.