• Nie Znaleziono Wyników

Kiedy powstała Kronika Wielkopolska?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kiedy powstała Kronika Wielkopolska?"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

D

Y

S

K

U

S

J

E

HENRYK ŁOWMIAŃSKI

Kiedy pouustała Kronika W ielkopolska?

Ostatnia praca doc. B. K ü r b i s ô w n y 1 z w ielką erudycją i kompetencją scharakteryzowała średniow ieczne dziejopisarstwo wielkopolskie, którego rozkwit przypadł na okres rozbicia feudalnego i zjednoczenia państw owego Polski, a które już ku końcowi w. XIV zamilkło. Historiografia średniowieczna rozwijała się przy głów nych ośrodkach politycznych, toteż rozczłonkowanie polityczne kraju musiało sprzyjać powstaniu regionalnego dziejopisarstwa, a integracja państw owa przyczy­ niła się do koncentracji działalności dziejopisarskiej w stołecznym ośrodku państw o­ wym, tzn. w Krakowie. Potwierdzenia ogólnej reguły dostarcza i W ielkopolska. Te zbieżności regionalne z ogólniejszym i procesami autorka przedstawiła z dużą w yra­ zistością, a przede w szystkim poddała gruntownej krytyce w szystkie pomniki w iel­ kopolskiej historiografii — z jednym w yjątkiem Kroniki Jana z Czarnkowa, ta jednak w ym aga osobnego omówienia.

Wśród om ówionych przez autorkę zabytków na czoło w ysuw a się Kronika w iel­ kopolska — sw oista kompilacja, zawierająca też liczne elem enty oryginalne, w praw ­ dzie w w ielkiej części bałamutne, ale tym bardziej wym agające w nikliw ego w y­ jaśnienia. W tym m iejscu pragniem y na m arginesie w spom nianej pięknej pracy w y ­ powiedzieć parę spostrzeżeń o spornej kw estii pochodzenia tej Kroniki, która w daw ­ niejszej literaturze naukowej uchodziła za dzieło biskupa poznańskiego Boguchw ała i kustosza poznańskiego Godysława Baszka, a następnie za w yłączne dzieło drugiego z nich, nim W. K ę t r z y ń s k i ustalił (1896), że zawdzięcza ona powstanie niezna­ nemu autorowi z drugiej połow y w. X I V 2. Ten pogląd zaakceptowany przez ogół badaczy zakw estionow ał P. D a v i d (1929), wracając do koncepcji autorstwa Basz­ ka 3. Myśl P. Davida podjęła autorka i poparła ją obszerną i wym ow ną argum en­ tacją, która trafiła do przekonania w ielu dzisiejszym historykom. Autorka jest cał­ kow icie przekonana o słuszności tej tezy i nie dopuszcza m ożliwości innych rozwią­ zań spornej kw estii, a ponieważ w obecnej postaci Kronika nie mogła powstać przed połową w. XIV, zgadza się iż została w ów czas przeredagowana czy też uzupełniona interpolacjam i. Zdecydowane stanowisko autorki w tej sprawie nadaje w yw odom

1 В. K ü r b i s ó w n a, D ziejopisarstw o w ielkopolskie XI I I i X IV w ieku , War­ szawa 1959, s. 301, nlb. 2. Tejże autorki S tudia nad K roniką w ielkopolską, Poznań 1952, s. 186, nlb. 1.

2 W. K ę t r z y ń s k i , O K ronice W ielkopolskiej, odb. z RAU w hf Kraków 1896, s. 48—54.

3 P. D a v i d , La date et l ’auteur de la Chronique de Grande Pologne, Paris 1929 (E tudes historiques e t littéraires sur la Pologne m édiévale, 3), s. 31—34. Tenże, Les sources de l’histoire de Pologne a l’époque des Piasts (963—13S6), Paris 1934, s. 76—85.

PRZEGLĄD HISTORYCZNY Tom L I — zeszyt 2

(3)

K R O N IK A W IE L K O P O L S K A 3 99

jej cechę konsekwencji i sugestywności, jednak obawiam się, że kryje też pew ne niebezpieczństwo, gdyż autorka nie uważała naw et za potrzebne skontrolowanie postawionej tezy przez zebranie i rozpatrzenie argumentów, które mogą być jej przeciwstawione. Pragniem y w tym m iejscu spojrzeć na zagadnienie z innego sta­ nowiska i uzupełnić w yw ody autorki spostrzeżeniami, które prowadzą do odmien­ nych w niosków.

K am ieniem w ęgielnym tezy o trzynastowiecznej redakcji Kroniki w ielkopolskiej są fragm enty zaginionego tekstu tej Kroniki, przekazane przez zasłużonego historyka czeskiego J. F. D o b n e r a, pijara, znanego też pod im ieniem zakonnym Gelazego* który zaopatrując w komentarz w ydanie „Annales Bohem orum ” V. H a j k a przy­ toczył dwa w yjątki z Kroniki w ielkopolskiej, m ianow icie w stęp i zakończenie tego zabytku (1763). W yjątki te zaczerpnął z rękopisu, który m iał ongiś należeć do biblio­ teki jurysty czeskiego Jana Hodiejovskiego (XVI w.), a zdradzał jakoby rękę XIV w., tzn. starsze pochodzenie niż w szystkie inne przekazy zabytku, datujące się dopiero od drugiej połow y w. XV. Co w ażniejsza, w e fragm entach Dobnera w ystę­ powały poważne różnice w porównaniu z innym i przekazami Kroniki, m ające w ska­ zywać, że Dobner rozprządzał dawniejszą, trzynastowieczną jej redakcją. N iestety rękopis Hodiejovskiego zaginął, co pozbawia historyków m ożności sprawdzenia ogło­ szonych fragm entów, a również ogólnego w ykorzystania tego przekazu. Pozostaje otwarta jedyna droga — dokonania krytyki tekstu ogłoszonego przez Dobnera. Autorka n ie zaniedbała tego uczynić, dowodząc zarówno trzynastowiecznej auten­ tyczności tekstu, jak zupełnej wiarygodności samego Dobnera. Pisze, że „cieszy się on opinią jednego z najlepszych w ydaw ców źródeł historycznych XVIII w. i repre­ zentuje poważną, naukową m yśl krytyczną”, powołuje się zarazem na wydaną o nim w dawniejszej literaturze czeskiej opinię, nie przeprowadzając w łasnych badań, i zaznacza dalej, że Dobner „o ile nam wiadom o, fałszerstw am i się nie splam ił” 4.

Jak widzim y, autorka przenosi w stecz dzisiejsze pojęcia etyki pisarskiej, a tym ­ czasem pojęcia etyczne zarówno w pisarstw ie praktycznym, jak w piśm iennictw ie teoretycznym ulegały z biegiem czasu poważnej ew olucji. Tak w okresie formo­ wania się w łasności feudalnej archiwa kościelne zapełniły się fałszyw ym i tytułam i

prawnym i do posiadłości ziem skich, co rzuca św iatło na sw oiste pojęcie etyczne miarodajnych w owej dobie czynników ideologicznych. Fałszerstwo teoretyczne jeszcze dłużej nie spotykało się z powszechną dezaprobatą. Od podrabiania, czy prze­ rabiania roczników i kronik n ie stronili h u m an iści5; fabrykowano dokumenty, kroniki, pam iętniki nie tylko w XVIII, ale i w X IX w. W ydawców cechow ał swobodny stosunek do tekstów źródłowych. O zasłużonym Edwardzie R a c z y ń s k i m pisał M. H a n d e l s m a n 6: „W ydawcy pam iętników z początków w. X IX nie liczyli się

! K ü r b i s ô w n a , D ziejopisarstw o, s. 97.

5 Por. np. E. B e r n h e i m, Lehrbuch der historischen M ethode und der G eíchichtsphilosophie (wyd. 5/6), Leipzig 1908, s. 365: Ein starkes K on tin gen t stellen zu den Fälschungen auch die A n nalen und Chroniken, w elch e zu allen Z eiten teilw eise oder ganz gefälscht w orden sind, und zw a r m eist aus G eleh rten eitelk eit oder w en igsten s der Sucht, Lücken der Ü belieferung, sei es w ie sei, zu ergänzen. H errvorragende Forrscher, nam entlich der H u m anistenzeit haben sich davor n icht gescheut, w ie der gelehrte A b t Tritheim ... Autor pominął tu m otywy polityczne, patriotyczne fałszerstw w tej dziedzinie.

6 M. H a n d e l s m a n , H istoryka (wyd. 2), W arszawa 1928, s. 150. Działalność w ydaw niczą E. R a c z y ń s k i e g o w zakresie źródeł historycznych omówił, nie w chodząc w jej ocenę naukową, A. Wo j t k ó w s k i , E. R aczyń ski i jego dzieło, Poznań 1929, s. 99—121; por. tegoż, E dw ard R aczyński 1786—1845, W y b itn i W ielko­ polanie X IX w ieku (pod red. W. J a k ó b c z у к a), Poznań 1959, s. 33—66. N ie możemy też pominąć w tym kontekście interesującego fałszerstwa, popełnionego

(4)

400

H E N R Y K Ł O W M IA Ń S K I

z nietykalnością dokumentów i przerabiali je w edług sw ego rozumienia literacko- artystycznego, politycznego i moralnego. W ten sposób np. w ydaw ał pam iętniki Edw. Raczyński w w ydaw nictw ie «Obraz Polaków i Polek w w. XVIII», 1840—44”. Fałszyw e dokumenty ogłaszali z pobudek politycznych J. W y b i c k i , gen. M, S c k o l n i c k i . Mnóstwo falsyfikatów znajdujem y w pismach T. N a r b u t t a , cie­ szącego się powagą historyka Litwy, jednocześnie publikującego poprawnie auten­ tyczne źródła historyczne. Tedy i tekst ogłoszny przez Dobnera powinniśm y rozpatry­ w ać w aspekcie dawnych, a nie dzisiejszych pojęć i obyczajów. Zresztą w danym wypadku nie idzie o całkow ite fałszerstw o, a o wprowadzenie określonych zmian do tekstu autentycznego. N ie możemy przy tym przejść do porządku nad faktem zagi­ nięcia rękopisu Hodiejovskiego, gdyż mistyfikatorzy w rzadkich wypadkach, jak np. V. H a n k a , ujaw niali tekty „oryginalne”. Zaprzepaszczenie „oryginału” było naj­ dogodniejszym sposobem zam askowania fałszerstw a i uniknięcia kontroli.

G łów ny dowód m istyfikacji Dobnera w idzę w tym, że najw ażniesze odchylenia ogłoszonego przezeń tekstu od brzm ienia pozostałych przekazów Kroniki w ielkopol­ skiej nie są przypadkowe, lecz odzw ierciedlają określoną koncepcję tego badacza; a inne odchylenia nie związane z tą koncepcją również dają się objaśnić jako po­ chodzące od niego „poprawki” czy też przeróbki. Nieraz też wychodzą na jaw „ko­ sm etyczne zabiegi” w ydaw cy. Dalsza nasza krytyka wspom nianego tekstu przyniesie uzasadnienie tego poglądu.

W badaniach nad genezą fałszerstw a ważną jest rzeczą ustalenie m otyw ów pod­ robienia lub przeróbki danego zabytku. Powody opublikowania pierwszego (i za­ sadniczego) fragm entu podał sam Dobner, stwierdzając, że przytacza go na dowód, iż tekst Kroniki n ie zaw iera w zm ianki o Czechu, Lechu i Rusie i że dopiero później­ szy interpolator wprowadził to uzupełnienie. W związku z tym W. Kętrzyński w y ­ pow iedział domysł: „Czy czasem Dobner ustępu, w którym m owa o Lechu, Czechu i Rusie, nie opuścił umyślnie, aby pod tym w zględem pierwszeństwo zachować Da- lim ilow i” 7. I autorka widzi powód oczywiście nie zm odyfikowania, lecz w ogóle ogłoszenia tekstu przez Dobnera w jego zamiarze, aby udowodnić, „że nie Polak był twórcą tego podania tylko Czech, zw any D alim ilem ” 8. Zobaczymy jeszcze dalej, że Dobner nie powodow ał się tak błahym m otywem , jak pierwszeństw o Dalimila, niem niej pozostaje faktem, że przytoczony przezeń ułam ek m iał wykazać, iż Kro­ nika pierwotnie nie zawierała w zm ianek o Lechu (i Lechitach). Przy tym ma rację W. Kętrzyński przyjmując, iż Dobner opuszczał w tekście odnośne wzmianki. Świadczy o tym już kontekst pierwszego opuszczenia:

z „pobudek patriotycznych” (które w chodziły w grę i w wypadku D o b n e r a ) , w postaci „apokryficznego pism a” Kościuszki, ogłoszonego przez Leonarda C h o d ź k ę w celu zdezaw uowania legendy o słowach : Finis Poloniae, rzekomo w ypow iedzianych po klęsce m aciejowickiej, zob. J. T r e t i a k , Finis Poloniae. H istoria legen dy m a ciejo w ick iej i je j rozw iązan ie, Kraków 1921, s. 39—45. Spośród m nóstw a m istyfikacji „naukowych” w spom nim y jeszcze — z uwagi na św ieże przy­ toczenie w naszej literaturze — o fabrykowaniu źródeł na Śląsku przez Ernesta K o c h a (zm. 1838), Al. R o m b o w s k i , M istyfikacja z ks. Dorotą brzesko-legnicką, „Sobótka” t. XIV, 1959, s. 395.

7 W. K ę t r z y ń s k i , op. cit., s. 21, przypis 1. Sam Dobner m ówi o sw ym rękopisie ( K ę t r z y ń s k i , loc. cit.); A t ingressus seu praefatio huius m em orati ms. chronici pen itu s di ffert ab exem plári Som m er sbergiano... nam p erb revis est ac om ni prorsu m historia, im m o com m em oratione Czechi, Lechi Russique abstinet, u t pałam sit, codicem , a quo sua d escripsit Som m ersberg, a posteriore nonnullo fuisse in tèrpolatu m etc.

(5)

401

Q uam vis historiographi [opuszczono: Lechitarum ], qui nunc Poleni a polo arctico nom inantur...9.

Bez wyrazu L echitarum nie w ydaje się .możliwa sensow na interpretacja przy­ toczonego tekstu. Brak w e fragm encie Dobnera 2 dalszych w zm ianek o Lechitach w ska­ zuje, że opuszczenie nie było przypadkowe. Z tą tendencją pozostaje w zgodzie opu­ szczenie w prologu całego „opisu Słow iańszczyzny zachodniej”, w yjaśniającego genezę Lechitów i ich rolę dziejową. W ywód Lechitów, przytoczony w Kronice w ielkopol­ skiej, nie był pozbawiony cech m egalom anii narodowej, z pewnością przykrej dla czeskiego czytelnika — i ta okoliczność, sądzę, a nie kw estia pierwszeństw a Dalim ila, tłum aczy obcięcie tekstu przez Dobnera, który powodował się widocznie „patrio­ tycznym i pobudkami”. Oto odnośne m iejsca w opisie S łow iań szczyzn y10:

N am quia Lechitae Polom dicuntur, scire convenit, unde hoc nomine vocen tu r (s. 468).

Ex his itaque Pannoniis tres fratres, filii Pan, prin cipis Pannoniorum , n ati fuere, quorum prim ogenitus Lech, alter Rus, tertiu s Czech nom ina habuerunt. Et hic tres haec tria régna, Lechitarum , R uthenorum e t Czechorum qu i et Bohém i, ex se et ex sua gente m iltip lica ti possederunt, in praesen ti possident, ac in posterů m possidebunt, quam diu divin ae placuere volun tati. Quorum m aioritas sem per apud Lechitas et dom inium ac totius superioritas imperii, prou t tam ex cronicis quam ex gradibus apparet, sem per habebatur (s. 468 n.).

Per praem issa au tem quatuor régna Slavonica, vid e lic e t Pannoniorum, Lechitarum , Ruthenorum e t Czechorum seu Bohem orum designata habentur (s. 469).

...a Lech Lechitae... nom inantur (s. 470).

His om nibus au tem S lavoru m nationibus, Pannonia du n taxat excepta sed iuncta Corinthia, cuius habitatores... sem per Lechitarum im perio subiecti, tribu ta reddeban t usque ad tem pora regis K a zim íři monachi, cuius tem pore... plures nationes, obedientiae L echitarum recedentes, tribu ta Lechitis consuèta dare denegarunt (s. 471).

Postquam au tem Lech, cum sua progem ie, nem ora latissim a, ubi regnum Poloniae consistit, peragrasset etc. (s. 472).

Z wyw odów , zawartych w opisie Słow iańszczyzny wynikało, że Czesi, podobnie jak inne ludy (plures nationes) podlegali zw ierzchnictwu Lechitów aż do czasów Kazim ierza Odnowiciela. Dobner starał się stworzyć podstawy źródłowe dla tezy, że w pierwotnej w ersji kronikarskiej tej koncepcji nie było, że powstała ona w historio­ grafii polskiej dopiero pod w pływ em czeskiego Dalim ila, którego źle w yinterpretow a­ no. Przy tym nie zadał on sobie trudu, aby przerabiać całe ustępy prologu w celu wym azania im ienia Lecha i Lechitów, zresztą tekst był zbyt obszerny i zawierał

11 Niekrytyczny D a v i d (La date, s. 11; por. tenże, Les sources, s. 79) radził sobie uznając etym ologię za w tręt i „poprawiając” w ten sposób źródło zgodnie ze sw ą tezą. Krytyczniejsza autorka (S tudia, s. 56) przyznaje brak tu wyrazu Lechitarum : „Należy w ięc przyjąć, że egzem plarz H odiejowskiego był w adliw y, albo że tę lub podobną jej nazw ę opuścił sam Dobner”. M istyfikacja została tu ujawniona na gorącym uczynku. Do przeróbek Dobnera należy dorzucić dziwaczną form ę Poleni, zam iast Poloni. W ówczesnej historiografii polskiej forma Poleni nie występuje.

10 Cytuję Kronikę wielkopolską w edług wydania W. A. M a c i e j o w s k i e g o w M onum enta Poloniae H istorica t. II, Lw ów 1872, s. 467—598, podając w tekście strony w nawiasach.

(6)

40 2 H E N R Y K Ł O W M IA Ń S K I

fantastyczne w ywody. Tedy opuścił całą środkową część Prologu. Nie om ieszkał na­ tom iast wprowadzić odpowiedniej poprawki i do tego ułamka Prologu, który zacy­ tował, a z którego wyrzucił, jak już w idzieliśm y, wzm ianki o Lechitach, m ianow icie w określeniu latissim i regni -Poloniae opuścił pierwszy wyraz, odpowiadający poję­ ciu w ielkiego im perium Lechitów. Inny powód skłonił Dobnera do usunięcia wyrazu M aioris w tekście: de ąuibusdam ducibus [Maioris] Poloniae, pra esertim de Prim islo rege... W idocznie skojarzenie pojęcia króla z W ielką Polską nie było dla czytelnika v/. XVIII zrozumiałe. Na karb nieścisłości wydawniczej złożym y dalsze odchylenia, jak mało sensow ne w danym kontekście: in finibus Pom eraniae situ m est сиг dom i- nabantur, zam iast zupełnie sensownego: den om in aban tur; podobnie jak opuszczenie regum w wyrażeniu: e t alicrum [regum] ducum ae principům , chociaż dalej sam Dobner przytoczył: reges, prin cipes ac duces. Za poprawkę stylistyczną uznamy za­ stąpienie wyrazów non ignara, im m o nota zręczniejszym zwrotem non ignota. Moż­ na pozostawić otwartą kwestię, czy Dobner, czy też inny czytelnik rękopisu (jak przypuszcza autorka) uzupełnił jakiś opuszczony w tekście wyraz, wprowadzając określenie raczej dobrane niefortunnie, gdyż obce term inologii X III i XIV w. [in diversis diversaru m ecclesiarum ] m etrik is и .

N iem niej powyższe uzupełnienie dostarcza nam cennej w skazówki, która ułatw i w yjaśnienie innej różnicy, zachodzącej m iędzy autentycznym tekstem Prologu а I fragm entem Dobnera. Odpowiednie m iejsce brzmi w obu tekstach:

I fragm ent Dobnera: praesertim de Opis Słow iańszczyzny w Prologu: Prim islo rege hodie regnante m en tio- p raesertim de P rzem islo rege eiusdem nem facientes... terrae m entionem facientes...

Nie jest prawdopodobne, aby słow a hodie regnante usunął i zastąpił wyrazami eiusdem terrae redaktor w. XIV, w każdym razie poprawka z jego punktu w id ze­ nia nie była konieczna, bowiem zgodnie ze sw ą metpdą kom pilacyjną przejmował bez protestu anachronistyczne wyrażenia, pozw olił np. m ówić w pierwszej osobie biskupowi ' Boguchwałowi i Baszkowi. A le też nie w idać koniecznego powodu, dla którego m iałby zm ienić tekst Dobner, skoro w edług jego danych tekst Kroniki koń­ czył się na zdarzeniach r. 1249, a domysł W. A. M a c i e j o w s k i e g o , że nazwał królem Przem yśla I, nie jest przekonywający. Szukamy tedy w yjaśnienia w innej płaszczyźnie, nawiązując do spostrzeżenia autorki, że w kodeksie Sędziw oja znajdują sie 2 kreseczki po wyrazie rege i takiż znak po następnym wyrazie eiusdem . „W średniowiecznej praktyce pisarskiej dwie kreseczki oznaczały miejsca, które należało uzupełnić lub poprawić” 12. To spostrzeżenie autorka przytacza na dowód autentyczności wyrazów: hodie regnante w I fragm encie Dobnera, tzn. widocznie sądzi, że już kopista kodeksu Sędziw oja natrafił na rękopis z tymi wyrazami i pow­ ziął wątpliwość, czy wersja eiusdem terrae jest właściw a. A le tak samo dobrze moż­ na przypuścić, że wspom niany kopista oznaczył kreskami wyrazy nieczytelne, a na­ stępnie w ypełnił lukę, wpisując: eiusdem terrae na podstawie innych rękopisów. W każdym bądź razie zagadnienie autentyczności daje się sprowadzić do zagadnienia paleograficznego w związku z rekonstrukcją nieczytelnego w niektórych rękopisach miejsca. Poniew aż jeden z czytelników kodeksu, który m iał wykorzystać Dobner, ujaw nił aktyw ny stosunek do tekstu i usiłow ał go poprawiać, jak św iadczy przy­ kład z wyrazem m etrikis, mamy prawo przypuścić, iż znajdując w tekście m iejsce nieczytelne w ypełnił je z własnego domysłu wyrazami hodie regnante. Domysł był

11 Por. K i i r b i s ó w n a , Studia, s: 57.

(7)

K R O N IK A W IE L K O P O L S K A 403

rów nie niefortunny, jak z w yrazem m etrikis. Jest dla nas obojętne, czy tym czytel­ nikiem był sam Dobner, czy też jakiś jego poprzednik.

To rzecz pewna, że Dobner aktyw nie i dowolnie tekst zm ieniał. Możemy o tym dowodnie się przekonać na podstaw ie drugiego ogłoszonego przezeń fragm entu Kro­ niki w ielkopolskiej, mającego stanowić jej zakończenie. Odnośny ustęp znam y w trzech wersjach: Roczników kapituły poznańskiej, Kroniki w ielkopolskiej i Dob­

nera. Przytaczam y dla porównania te w szystkie teksty.

R oczn ik i13: Eodem anno [1249] in prim a nocte post diem beati Iohannis B aptiste, ego peccator Bogufalus, episcopus Poznaniensis, au d ivi per visu m quendam religiosum dicen tem : „infra X X V annos tota Polonia consum abitur”; et dum a loquente in terpretacion em diligen ter in quirerem u trum in bono an in m alo deberei consumari, non m ih i respondit, d ix it tam en quod et papa deb eret consum ari; quod adeo in bonum con verti postu lavi. Hoc ipsu m qui- busdam m eis cappellanis revela vi expergefactus de sompno. Po czym nastę­ puje inna wiadomość.

Kronika wielkopolska, rozdz. 89: Eodem tem pore, in prim a nocte post diem beati Johannis B aptistae, ego Boguphalus episcopus Posnaniensis, audivi, licet pecator, per visu m quendam religiosum m ihi dicere: „infra X X V annos tota Polonia, consum abitur”. Et du m a loquente in terpretation em diligen ter inquirerem : „utrum in bono an in m alo d eb e re t consum ari?” non m ihi respondit. D ix it tam en, quod et papa d eberet consum ari (s. 567). Po czym na­ stępuje rozdz. 90 z innym i wiadom ościam i.

II fragm ent Dobnera: Ego Boguphalus episcopus Posnaniensis audivi, licet peccator, p er visu m quendam religiosum m ihi dicere: „infra X X V annos tota Polonio: consumabitur". Et dum a loquente diligen ter inquirerem : „utrum in bono, an in m alo d eb e re t consum ari?” non m ih i respondit, e t visu s evanuit. In saecula saeculorum. Am en.

Dobner powtórzył zupełnie w iernie w ersję Kroniki w ielkopolskiej od słów Ego Boguphalus aż do non m ihi respondit, w ersję odm ienną w szczegółach stylistycz­ nych od tenoru Roczników. Jednak zachow ał ścisłość- w ydaw niczą do momentu, gdy tekst przestał mu dogadzać. Tedy opuścił przepowiednię d ix it tarnen, quod et papa d eb eret consumari, rzecz widoczna rażącą dla pijara. Bowiem obecność przepowiedni zarówno w tekście Kroniki jak Roczników dowodzi, że należała ona do tekstu pier­ wotnego 14. Tę część przepowiedni zastąpił Dobner dew ocyjnym zamknięciem , któ-13 Roczniki ka p itu ły pozn ańskiej pt. R ocznik W ielkopolski wyd. A. B i e 1 o w s к i, M onum enta Poloniae H istorica (MPH) t. III, Lw ów 1878, s. 15 n.

14 Jak to słusznie podnosił K ę t r z y ń s k i , op. cit., s. 25, zarzucając Dobne- rowi dowolne obchodzenie się z tekstem. Nie zgodzimy się z twierdzeniem autorki, że relacja Boguchwała została ex post wpisana do Kroniki na podstaw ie później­ szego zaznajom ienia się jakiegoś czytelnika z Rocznikiem. Redaktor Kroniki powtó­ rzył za Rocznikiem parę poprzednich wiadomości, w rócił doń i po rozdziale 89; nie widać zupełnie powodu, dlaczegoby m iał pominąć tak interesującą dla um ysłowości średniowiecznej wzm iankę. Późniejsze zaś notatki czytelników lub kopistów można różnie interpretować, toteż nie upoważniają one do w niosku o nieobecności tej re­ lacji w pierwotnym tekście Kroniki wielkopolskiej. A. M a ł e c k i , K ronika Baszka czyli tzw . W iekopolska kronika, „K wartalnik Historyczny” t. VIII, 1894, s. 3 n., przypuszczał, że w izja biskupa została początkowo spisana na luźnej karcie celem przechowania w skarbcu kościelnym, a następnie w staw iona do rocznika. Przypuszczenie byłoby zupełnie prawdopodobne w tym wypadku, gdyby równo­ cześnie nie były prowadzone Roczniki kapitulne, w łaśn ie przeznaczone do tego, aby przekazywać potomnym w spółczesne zdarzenia. Jednak prowadzenie w kapitule poznańskiej rocznika jest zupełnie wyraźne w tym czasie.

(8)

4 0 4 H E N R Y K Ł O W M IA Ń S K I

re jest wyraźnie przez niego dopisane, ponieważ ani Roczniki ani Kronika nie dają żadnej podstaw y do umieszczenia cezury w tym miejscu. Kronika, jak w ynika ze w zm ianek późniejszych kopistów, przepisujących Roczniki, była pisana w sekster- nach 15, n ie jest tedy wykluczone' że ostatnie sekstem y nie trafiły do rąk Dobnera, który nie zaniedbał uzupełnić posiadany tekst dewocyjnym zam knięciem, aby stw o­ rzyć pozór, że kronika w pierwotnej postaci kończyła się w cześniej, niż przekaz ogłoszony przez F. W. S o m m e r s b e r g a . W ten sposób rozpatrzenie fragmentu II potwierdza tezę uznającą fragm ent I za przeróbkę opartą na tekście Kroniki w iel­ kopolskiej. Dalsze i istotne potwierdzenie tej tezy przyniesie porównanie fragm en­ tu I ze środkową częścią Prologu, zaw ierającą opis Słowiańszczyzny zachodniej, bowiem prowadzi do wniosku, że I fragm ent jest dziełem tego samego autora w. XIV, co cały prolog.

Autorka dowodzi, że fragm ent I nosi cechy wskazujące na jego powstanie w w. X III pod piórem innego autora niż w yw ody o Słowiańszczyźnie, pochodzące bezw ątpienia z XIV w. Podstaw ow e znaczenie w jej argumentacji ma porównanie obu tych partii pod w zględem stylistycznym . Fragment I przedstawia — jej zda­ niem — „dwa kunsztownie zbudowane, uzupełniające się nawzajem okresy retorycz­ ne'’. Natom iast „zupełnie inaczej przedstawiają się pod w zględem stylistycznym w y ­ wody o Słow iańszczyźnie, złożone z szeregu zdań współrzędnych, takich, jakie uży­ w a się w m ow ie potocznej” 16. Otóż to porównanie byłoby w pełni przekonywające, gdyby cała Kronika — przynajmniej w sw ych partiach zasadniczych, które m ate­ riałowo można odnieść do X III w. — odznaczała się stylem , odpowiadającym kunsz- towności fragmentu I. Tymczasem ujaw nia ona pod tym względem bliższe podobień­ stwo w łaśnie do opisu Słowiańszczyzny. Zresztą jej forma językowa nie jest jedno­ lita, lecz zależy od m ateriału, którym redaktor dysponował i którego w łaściw ości stylistyczne w w iększej lub m niejszej mierze przejmował, oraz od tem atów, które podejm ował lub też podejm owali w ykorzystani przezeń a u torzy17. Wyraźnie tedy różni się styl partii, opartych w ostatniej linii o Kadłubka, od niewyszukanych form dalszych partii, zaczerpniętych z roczników XIII w. Oto np. rozdział 101 pt. De tem pore p lu via li (oparty o Roczniki kapituły poznańskiej) składa się z szeregu rów­ norzędnych, krótkich zdań o monotonnym powiązaniu;

Eodem ąuoąue anno a festo Paschae usque ad festu m sancti Jacobi, tem pore m essis, nocte dieque plu eb a t incessanter.

Et ta n t fu it inundatio aquarum facta, quod per agros et vias hom ines navigabant.

Et cum segetes m etebantur, quaerebantur m on ticuli ad fruges reponendas. Etc.18.

15 Tak w ięc rozdział 118 Kroniki z żyw otem Przem yśla I znajdował się in qua-)to sextern o a prin cipia com putando (MPH t. III, s. 31, w przypisach); rozdział 145 o elekcji Pietrzyka był już w pisany in quinto sextern o a prin cipia huius Cro- nice com putando (tamże s. 35, przypis 2). N ie jest tedy w ykluczone, że Dobnera doszły, powiedzm y, 3 pierwsze sekstreny Kroniki w ielkopolskiej, kończące się w izją Boguchwała.

16 K i i r b i s ó w n a , D ziejopisarstw o, s. 97.

17 M a ł e c k i , op. cit., s. 21, charakteryzował tak styl Kroniki: „Ale sposób, język, styl — prosty i łatw y, niew ykw intny, ale do czytania przyjemny — jest przez całą tę Kronikę ten sam, o ile jej nie szpecą późniejsze obce interpolacje”. Spostrze­ żenie o łatw ości stylu jest trafne, nie zauważył natom iast autor, że styl Kroniki bynajmniej nie jest jednolity.

18 Tekst został przejęty z Roczników kapitulnych (i uzupełniony wzm ianka o Wiznie) — z niew ielkim i poprawkami stylistycznym i. Zob. MPH t. III, s. 22 i 21.

(9)

K R O N IK A W IE L K O P O L S K A 405

Ogólna niejednolitość a częstokroć w ielka prostota stylu Kroniki wielkopolskiej rzecz jasna nie uszła i uwagi autorki, która np. pisze: „O w iele skrom niejszy niż u mistrza W incentego słow nik pociąga za sobą w Kronice wielkopolskiej dużą pro­ stotę w budowie zdań. Mimo to w momentach ważniejszych um iał Baszko znaleźć bardziej wyszukaną formę. Inną budowę niż prolog wykazuje w spom nienie po­ śm iertne o księciu Przem yśle I, utrzymane w krótkith lapidarnych zdaniach o um ie­ jętnie rozłożonych akcentach rytm icznych...” 19.

Zresztą i do fragm entu I Dobnera po dwóch kunsztownych okresach trafiło la­ pidarne zdanie:

Prim o itaąue unde reges Polenorum processerunt videam us. Tem pore siqu idem regis A ssueri etc.

Zmierzam do stwierdzenia, że biorąc pod uwagę kom pilacyjny charakter Kro­ niki i stąd w ynikły eklektyzm stylistyczny, niepodobna snuć w niosków o redakto­ rach poszczególnych partii na podstawie różnic stylistycznych. Natom iast bardziej przydatne przy analizie utworu może być kryterium stylistycznego podobieństwa, pozwalając w nosić o jedności autorstwa poszczególnych elem entów tego utworu. Tedy i przy porównaniu fragm entu I z opisem Słow iańszczyzny zastanaw ia nie ich odrębność stylistyczna, w pew nych m iejscach wyraźna, ale spowodowana różnicą tematu, lecz uderzająca zbieżność m iędzy pierwszym okresem tego fragm entu (wy­ noszącym około 2/3 jego tekstu) a jednym z ustępów opisu Słowiańszczyzny. Przy­ taczamy odnośne miejsca:

I fragment Dobnera. Q uam vis hi- storiographi... satis am ple e t verissim e originem regum e t prin cipům Poleno- rum... descripserunt, ac peren ni m e­ m oriae suis posteris scripturae te sti- monio reliquerunt; tam en quia in scriptis suis de quibusdam ducibus Po­ loniae... m entionem facientes, vid en tu r ipsius genealogiae processum obm ittere, idcirco u t ad ipsius genitores, descen- datur necessarium est, ut progenitores eiusdem ... p er nomina e t terras desig- nentur.

Opis Słowiańszczyzny: Qui [Hun- gari] postqu am Gothi... ipsos in eorum habitationibus m olestassen t ac nim ium pertu rbassen t, congregati cum uxoribus e t parvulis, proposuerunt ad terram Pannoniorum... se reducere a t habi- tandum perpetu e in eisdem . V erum quia deus peccata quarundam nationum p er ipsos punire decreverat, idcirco non recto tram ite, ne suae gen ti sclavonicae in eundo dam na et m olestias in ferren t, sed per Theutoniam... transitům , non sine magna u rbium deletione... va ld e periculose feceru n t (s. 471 n.).

W obu wypadkach mamy analogiczną troistą budowę okresu, zaakcentowaną podobnymi zwrotami (spójnikami): Q uam vis historiographi... tam en quia... idcirco... oraz: Qui [Hungari]... Verum quia... idcirco...

Istnieją trzy m ożliwości w yjaśnienia tak bliskiego podobieństwa: 1) oba okresy pochodzą od różnych autorów a podobieństwo jest przypadkowe; 2) jeden z autorów w zorował się na drugim; 3) oba okresy w yszły spod jednego pióra. Pierw sza ew en ­ tualność w ydaje się mało prawdopodobna z uwagi na nader bliskie podobieństwo, a do tego dochodzą jeszcze dalsze analogie, które zaraz przytoczymy; druga ew en ­ tualność byłaby prawdopodobna w razie pokrewnej treści, tymczasem oba okresy zbliża tylko forma, m ówią zaś one o czym innym. Za trzecią ew entualnością, która przynosi naturalne w yjaśnienie podobieństwa, przem awia fakt, że mimo n iew iel­ kich rozm iarów fragm entu I znajdujem y w nim również szereg inych w

(10)

406

H E N R Y K Ł O W M IA Ń S K I

żeń, zbieżnych ze zwrotam i opisu Słowiańszczyzny. W ynikają one przede w szyst­ kim z tej samej tendencji odw oływ ania się do podstawy źródłowej. Oto przykłady:

I

Fragm ent X Dobnera: ...praecipue Opis Słowiańszczyzny: ...prout Isi-reveren du s pater dom inus Vincentius, dorus in prim o libro etym ologiarum , et olim episcopus cracoviensis, ас caeteri M artinus in Cronica Rom ana vid en tu r p lu rim i d e s c r i p s e r u n t... declarasse. D e s c r i b u n t namque...

(s. 470). II

...suis posteris s c i r p t u r a e te sti- 1) S cribitur enim in vetu stissim is m onio reliquerunt; tam en quia in scrip- codicibus... (s. 468); 2) ...qui in scriptu -tis suis de qu ibusdam ducibus Polo- ris A ty la nom inatur... (s. 472).

niae...

III

...prout ex historicis annalibus Po- ...prout tam ex cronicis quam ex lenorum reperi... gradibus apparet... (s. 469).

Znajdujemy też uderzające analogie form ałno-językowe, dające się najlepiej wytłum aczyć jednością pióra:

I

...necessarium est, u t progenitores ...dignum est, u t eorum nomina et eiusdem et aliorum... per nom ina et in terp reta tio designentur (s. 469) terras designentur...

II

‘... reges, principes ас duces atque Et hi très haec tria régna... ex se et m u ltiplication em eorundem... ex sua gente m u ltip lica ti possederu nt

(s. 468).

Niepodobna przypuścić, aby autor opisu Słow iańszczyzny tak dalece poddał się sugestii półstronicowego I fragm entu Dobnera, że naśladował jego styl, przejął jego liczne zwroty, stosow ał jego m etodę odw oływania się do źródeł itd. Za jednoś­ cią pióra obu om awianych elem entów Kroniki przem awia też dobitnie i w sposób decydujący jeden moment merytoryczny, m ianow icie w spólna obu tym elem entom m etoda etym ologizowania a także w spólne zainteresow anie Pomorzem.

Fragment I Dobnera. ...qui nunc Opis Słowiańszczyzny: 1) Regnum P oleni a polo arctico nom inantur e t itaque B ulgarorum a Bulga flu vio no-alias (Polani) a castro Polan 20, quod in minatur... (s. 469). 2) Item alia in terpre-finibus Pom eraniae situ m est... tatio G erm anorum (s. 471).

(11)

K R O N IK A W IE L K O P O L S K A 407

N ie chodzi tu o sam fakt etym ologizowania i w yjaśniania na tej drodze genezy ludów i miast, szeroko rozpowszechnionego w historiografii średniowiecznej. W da­

nym wypadku znajdujem y nie pospolite etym ologie, polegające np. na tworzeniu nazwy eponima od nazwy m iasta (Krak — Kraków) lub kraju (Bohemus — Bohe­ mia), albo naw et od uczonej denom inacji (Wanda — rzeka Vandalus — Wisła), lecz dostrzegamy lotną wyobraźnię kombinacyjną, cechującą autora opisu Słow iańsz­ czyzny. Wyraża się ona w I fragm encie w nawiązaniu do odległego w przestrzeni obiektu (Polacy i polus) oraz w niespodziewanym skojarzeniu Polan i pomorskiego grodu Polanowa w ziem i sław ieńskiej, raczej mało znanego. Naprawdę trudno do­ patrzeć się w tej etym ologii sensu politycznego (jak domyśla się autorka), skoro nie znajdujem y w tekście żadnej aluzji w tym względzie, w ystępuje natom iast pasja etym ologizowania, polegająca na utworzeniu podwójnej etym ologii do tej samej nazw y Polaków w jej łacińskiej (od polus) i polskiej (od Polanowa) formie. W ytłu­ maczenia szukamy w opisie Słowiańszczyzny, który rów nież stosuje m etodę podw ój­ nej etym ologii w odniesieniu do Germanów, powołuje się też na mistrza średnio­ wiecznych etym ologów, Izydora z S ew illi, odznaczającego się na tym polu najbuj­ niejszą fantazją. Zam iłowanie do w yw odow etym ologicznych wyraziło się również w umieszczeniu etym ologii Polaków w pierwszych w ierszach prologu bez istotnej oo temu potrzeby. W ten sposób w I fragm encie Dobnera zachowały się wyraźne ślady ręki tego samego autora, który sporządził opis Słowiańszczyzny. Przypieczę­ towanie tego wniosku stanowi w spólne zainteresow anie Pomorzem, zaznaczone w obu om awianych elem entach Kroniki wielkopolskiej.

Skłonność do w yw odów etym ologicznych sprawiła, że autor Prologu (przez który rozum iemy całą początkową partię Kroniki w ielkopolskiej aż do rozdziału 1: De Craco prim o rege Lechitarum ) potraktował opis Słow iańszczyzny szerzej, niżby w ypadało z ogólnej kompozycji dzieła, które m iała cechować brevitas scribendi. Przyznał się tedy do d y g resji2ł, obw ieścił też dalszy program zwięzłego wykładu, powtórzył naw et m yśli, w ypow iedziane na początku prologu:

Quia aliqu aliter a m ateria, de qua scribere in ten debam , digressus fueram , iam nunc and n ostru m propositu m redeam us. Et u t b revitas scriben di non obscura aditu m m em oriae va lea t com m endare, sub brevita te reges, principes atque duces... scribere Dei om n ipotentis adiutus auxilio incoepi. (s. 472 n.). O ile powtórzenie m yśli w tym ustępie w ydaje się uzasadnione po dłuższej dygresji, o tyle nie jest ono na m iejscu w I fragm encie Dobnera, który połączył ten ustęp z początkiem Prologu, powodując pleonazm w obciętych wywodach.

Po stwierdzeniu jedności autorskiej całego prologu, niefortunnie skróconego przez Dobnera, tracim y podstawę dla tezy o XIII-w iecznej genezie Kroniki w ielko­ polskiej. Musimy liczyć się z faktem, że jest ona od początku do końca dziełem jednej redakcji z drugiej połow y w. XIV, a zarazem rezultatem w ciąż żywych na terenie W ielkopolski zainteresow ań nie tylko ogólną historią Polski, ale także i re­ gionalną, w szczególności osobą jedynego dzielnicowego księcia, który osiągnął

ko-21 I w innym m iejscu kronikarz stw ierdził dygresję, której dopuścił się w toku wykładu, m ianow icie w rozdziale 32 pt. De Piotrkone de Dacia, skracając opowieść

o Piotrze: Sed nunc iteru m ad W ladislai discrim inosam sa evitia m redeam us. Piotrkonis gesta, quae per se scripta habentur obm itten tes. Autorka, D ziejopisarstw o, s. 150, stwierdza, że opowieść ta „wkomponowana została w Kronice wielkopolskiej tak głęboko w zasadniczy w ątek narracji historycznej, że zdaje się n ie ulegać w ą tp li­ w ości, że to nie interpolator był jej twórcą”. Bez w ątpienia w yszła ona spod pióra redaktora XIV-wiecznego.

(12)

408

H E N R Y K Ł O W M IA Ń S K I

rone królewską, w którego osobie nurt regionalny zbiegał się z nurtem ogólno­ narodowym. 'T e zainteresow ania nie pozostały w niezgodzie z „klimatem politycz­ nym ” W ielkopolski w. XIV, z jej silnym i tendencjam i utrzymania odrębności ♦dzielnicowej, reprezentowanymi zw łaszcza przez możnowładztwo.

Inna sprawa, czy redaktor Kroniki w ielkopolskiej nie dysponował jakim ś dawniejszym utworem historiograficznym , obejmującym część zdarzeń XIII w., n ie uwzględnionych w zachowanych przekazach Roczników kapituły poznańskiej i w in ­ nych zabytkach dziejopisarskich tego stulecia. Za istnieniem jakiegoś, nie znanego skądinąd źródła dziejopisarskiego XIII w., zbieżnego w pewnych punktach z Kroniką wielkopolską, przem awiają słow a archidiakona gnieźnieńskiego Przecława, świadka w procesie polśko-krzyżackim 1339 r. Jego oświadczenie brzmiało·

D ix it eciam se legisse in Cronicis Polonorum, quod quidam du x nom ine Conradus, attavu s istius dom in i regis Polonie dom ini K azim íři dietám terram C ulm ensem concessit et tra d id it Cruciferis pro defensione dicte terre e t chris- tianorum contra L ith w an os e t Pruthenos, u t d ix it '-'2.

Odpowiednią w zm iankę znajdujem y jedynie w Kronice w ielkopolskiej (rozdział 66):

Conradus nam que, M azoviae du x supradictus, qui m ultas in festationes a Pruthenis et a P ollexianis in terra Culm ensi sustinebat, ad consilium G untheri espiscopi barbatis, nigra cruce signatis, hospitalariis sanctae M arias H ierosolym itanae de domo Theutonica, concessit terram C ulm ensem vigin ti annis, u t resisteren t Pruthenis et Pollexianis cum ipsis proeliando, eius iu vam ine m ediante (s. 539).

Dalej źródło donosi, że Konrad na prośbę Henryka Brodatego uczynił w ie­ czystą darowiznę tej ziemi na rzecz krzyżaków. Z porównania obu w iadomości nie wynika, że Przecław opierał się na tekście, przekazanym w Kronice w ielkopolskiej, która w ym ienia tylko Prusów i Jaćw ingów (P ollexian i), a nie wspom ina o Litwinach. Tekst Kroniki w ielkopolskiej nosi bardziej pierwotny charakter, ponieważ nadanie ziem i chełm ińskiej istotnie pozostawało w związku ze zwalczaniem Prusów, a nie Litw inów , jak utrzym yw ał Przecław. Istniała zatem jakaś zapiska, bliska w czasie zdarzeniom, a uwzględniona w naszej Kronice; bow iem nic nie wskazuje, że Kro­ nika pierwsza sform ułowała na piśm ie wiadom ość o tym nadaniu. Wydaje się, że będzie próżną rzeczą dochodzenie, czy Przecław zaczerpnął wiadomość z jakiegoś w ielkopolskiego zwodu historiograficznego, czy też z innego zaginionego zabytku, gdyż nie rozporządzamy odpowiednią podstaw ą m ateriałową do rozwiązania kwestii, podobnie jak nie ma dowodów, że oparł się na Kronice w ielkopolskiej.

N ie w ydaje mi się też prawdopodobna teza o zredagowaniu tej ew entualnej Kroniki obejmującej dzieje W ielkopolski w ramach X III w., przez G odysława

22 L ites ac res gestae in ter Polonos O rdinem que Cruciferorum (wyd. 2) t. I, Posna- niae- 1890, s. 277. Por. też G. L a b u d a , Stanow isko ziem i ch ełm ińskiej w państuńe

k rzyża ck im w latach 1228—1454, „Przegląd Historyczny” t. XLV, 1954, s. 321, gdzie autor opowiada się za nawiązaniem do Kroniki w ielkopolskej. Na dawn ość notatki o nadaniu ziem i chełm ińskiej w skazuje też sam fakt użycia terminu P ollexian i, który po raz ostatni w ystępuje pod r. 1273, kiedy został powtórzony za dawniejszym źródłem przez Długosza w form ie Polesitae, por. Al. K a m i ń s k i , Jaćw ież, Ł ódź 1953, s. 20. Kronika w ielkopolska sam odzielnie nie używ ała tego terminu (w rozdziale 43, s. 537 n., powtórzyła go za Kadłubkiem). Tedy notatka o nadaniu ziem i chełm ińskiej m usiała powstać w spółcześnie i w ejść do jakiegoś zaginionego utworu historiograficznego, z którego korzystała Kronika wielkopolska. Z owego utworu i to raczej pośrednio m ógł korzystać i Przecław.

(13)

K R O N IK A W IE L K O P O L S K A 409

Baszka. Przeciwko tej m ożliwości przem awiają dane biograficzne Baszka, kończące się na r. 1269, jeśli pominąć zgoła w ątpliw ą w zm iankę dokumentu 1280 r. (sfałszo­

wanego) 23. Ponieważ mamy o nim z 10 w zm ianek z lat .li25'2i—Ľ2IS9, niepodobna, aby nie pozostaw ił po sobie żadnego śladu źródłowego aż do schyłku X III w., ■ o ile był czynny aż do tego momentu na polu historiografii i adm inistracji kościel­ nej. O Baszku, podobnie jak o biskupie Boguchwale, można tylko powiedzieć, że był autorem niektórych relacji, w pisanych do Kroniki w ielkopolskiej. Przede w szystkim jem u należy przypisać rozdział 145 pt. De electione P ietrzycon is in еріьсорит. Autor tej relacji w ym ien ił sobie w pierwszej osobie: me G odislaum custodem eiusdem ecclesiae Basconem cognomine... Nie widać, żeby uległa ona znaczniejszym redakcyjnym przeróbkom, owszem odcina się od całości dzieła niezręcznym, rąbanym stylem i m echanicznym wiązaniem zdań słówkam i: et, sed, viden s it p .24. Z konstrukcją, podobnie niedbałą, spotykamy się jeszcze w rozdziale 101 Kroniki, jednak przy n iew ielkich rozmiarach tego ostatniego rozdziału trudno zidentyfikow ać osobę jego autora czy redaktora, z Baszkiem. Bardziej celow e w y ­ daje się porównanie rozdziału 145 z rozdziałem 118 pt. De obitu P rzem yslii ducis Poloniae. W ymienia on rów nież Baszka w pierwszej osobie, a w ięc jako autora, jednak w ykazuje płynniejszy tok myśli, a naw et pew ien artyzm w charakterystyce księcia, mimo niewyszukanej prostoty stylu. Czyżby Baszko potrafił tak zmieniać styl do niepoznania? Otóż znajdujem y wskazówkę, że tekst jego utworu, zaw ar­ tego w rozdziale 118, został przerobiony, a w ięc z pewnością rów nież i oszlifowany, przez redaktora Kroniki, który stw ierdził wyraźnie:

Cuius vita m sub brevita te transcurrens, ne ex hoc legen ti generaretur fastidium , strictissim e descripsi, u t legentes siv e au dientes actus e t m ores eius in parte aliqua possent im ita ri (s. 579).

Oświadczenie to o skróceniu tekstu z m yślą o wygodzie czytelnika, analogiczne do oświadczenia w końcowej części prologu, świadczy o tożsam ości ich autora, ktć rym w obu wypadkach był niechybnie redaktor w. X I V u . Z przytoczonych dwóch pism Baszka, zawartych w rozdziałach 118 i 145, dowiadujem y się zarazem o ciasnym kręgu zainteresowań kustosza poznańskiego, tak różnym od szerokiego horyzontu Kroniki wielkopolskiej. W rozdziale 145 Baszko pośw ięcał uwagę spo­ rom wew nętrzno-kościelnym , które drobiazgowo opisał, w rozdziale 118 podziw iał u Przem yśla naturę łagodną i pobożność:

In ter prin cipes Poloniae m ei tem poris m itissim u s fuit, disciplinatu s et hum ilis, pacificus e t m ansuetus, pius et ferven s in caritate non ficta contra deu m e t hom ines (s. 579).

Jednak zwraca uwagę w tej charakterystyce n ie tyle to, co autor opowiedzał, ile raczej to, co pominął; ani słow em nie w spom niał o sprawach politycznych, wzm iankując natomiast zapisy testam entow e na rzecz kościołów w Gnieźnie

23 Por. K. J a s i ń s k i , W k w e stii au torstw a K ron iki w ielkopolskiej, „Studia Żródłoznawcze” t. I, 1957, s. 223. Autor odrzuca koncepcję o napisaniu Kroniki w ielkopolskiej przez Baszka, m ianow icie na podstaw ie danych biograficznych.

21 W ydawca w yodrębnił w rozdziale 145 31 zdań. W tym 13 zdań zaczynało się od Et, 4 od Sed, 4 też zdania od Videns.

25 M a ł e c k i , op. cit., s. 17, słusznie uważał, że istniała odrębna od rozdziału 118 V ita Przem yśla, jednak zgodnie ze sw ą koncepcją, a m ylnie przypisywał jej autorstwo redaktorowi tego rozdziału i w ogóle Kroniki.

(14)

4 1 0 H E N R Y K Ł O W M IA Ń S K I

ł w Poznaniu. Jakże odmienną treść zaw ierał życiorys Mieszka Starego w roz­ dziale 35 Kroniki, charakterystyczny dla jej zainteresowań.

Licząc się zarówno z form alnym i w łaściw ościam i stylu, jak z typem um ysło- wosci Baszka, nie sądzę, aby w ystęp ow ał on w roli redaktora chociażby pewnej partii Kroniki w ielkopolskiej. Mógł natom iast wziąć udział w prowadzeniu za­ pisek rocznikarskich kapituły poznańskiej, będących zapew ne dziełem zbiorowym. Do Roczników podyktował , czy też sam w pisał swoją relację o w idzeniu w e śnie Boguchwał, od Baszka pochodzi relacja o w yborze Pietrzyka, a nie jest w yklu ­

czone, że w pisyw ał on i inne wiadomości, m ianow icie o sprawach kościelnych, które pilnie śledził, o czynach pobożnych, być może o pogodzie.

N ie zastanawiam y się w tym m iejscu nad osobą i w kładem do Kroniki w ielk o­ polskiej głów nego jej redaktora z drugiej połow y w. XIV, ponieważ ta kwestia wym agałaby osobnego omówienia.

Dodać wypada, że zorientowanie się w zaw iłych kwestiach Kroniki w ielko­ polskiej — rów nież dla czytelnika, zapatrującego się inaczej niż autorka „Dziejo­ pisarstwa w ielkopolskiego” na poszczególne zagadnienia — znakomicie ułatw ia jej praca, m ająca bez w ątpienia podstaw ow e znaczenie w naszej literaturze naukowej, poświęconej średniowiecznej historiografii, w szczególności wielkopolskiej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

The Effect o f Different Levels of Nitrogen, Potassium and Magnesium Fertilization on Yield and Starch and Protein Content in Two Potatoe Cultivars.. Badania nad

Najwyższe plony wszystkich roślin uzyskano jednak przy wyższych dawkach wywaru niż w działaniu bezpośrednim.. W przypadku stosowania wywaru uzupełnianego nawozami

ein „Interministerielle Koordinierungsstab Coronavirus der Landesregierung“ unter Leitung des Gesundheitsstaatssekretärs gebildet, der an- fangs rund um die Uhr

Wydaje się jednocześnie, że wydawany przez Prezesa Urzędu pogląd może mieć charakter zarówno indywidualny (odnosić się do okolicz- ności konkretnej sprawy), jak

Biorąc jednak pod uwagę fakt, że w polskich opracowaniach nie doczekaliśmy się dotąd in­ deksu wariantów muzycznych sporządzonego na wzór Le Graduel Roma­ in,

О лингвистической природе ,,образа автора” 9 В свете дихотомии данная категория одновременно и принадлежность языка (как возможность и

Obraz składa się z czterech warstw: białego tła, czerwonego napisu 1, zielonego napisu 2 oraz niebieskiego napisu 3.. Otrzymany obraz zapisz w

Niezwykle cenna okazała się w tym nie tylko wymiana doświadczeń między reprezentującymi różne uczelnie medyczne uczestnikami stażu, ale także możliwość