• Nie Znaleziono Wyników

Dzieje ratusza oraz innych ważniejszych budowli komunalnych w Bodzentynie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dzieje ratusza oraz innych ważniejszych budowli komunalnych w Bodzentynie"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

Florentyna Teresa Rzemieniuk

Dzieje ratusza oraz innych

ważniejszych budowli komunalnych

w Bodzentynie

Rocznik Muzeum Świętokrzyskiego 6, 579-604

1970

(2)

F L O R E N T Y N A T E R E S A R Z E M IE N IU K

DZIEJE RATUSZA ORAZ INNYCH W AŻNIEJSZYCH

BUDOWLI KOMUNALNYCH W BODZENTYNIE

M iasto B odzentyn położone jest w centrum regionu łysogórskiego, w oko­ licy lesistej, o św ieżym , pachnącym żyw icą pow ietrzu. O dległość od K ielc w yn osi 29 km. B yły to okolice spokojne, gdyż oddalone od głów n ych trak ­ tów kom unikacyjnych. Przez m iasto bow iem ani obok niego nie prow adził żaden szlak kom unikacyjny p ierw szego czy drugiego stopnia lub trakt pocz­ tow y. N atom iast w X IX w . biegły obok gościńce m ilitarn e do m iast p o w ia ­ tow ych: K ielc, Opatowa, Opoczna, z których ten ostatni posiadał częściow o twardą naw ierzchnię ze żw iru i sta n o w ił połączenie z osadą fabryczną S u ­ chedniów — prowadząc do głów n ego, bitego traktu pocztow ego krakow sko- -w arszaw skiego. Przez B odzentyn przebiegał gościniec „furm ański” z L ublina do C zęstochow y. Tą drogą przew ożono w yrob y żelazne z fabryk su ch ed n io w ­ skich do Brodów, Terespola i Brześcia L itew skiego 1. W 1865 r. prow adziła przez m iasto 1 szosa drugorzędna, 3 trakty n ieb ite, 8 dróg bocznych i 1 w o d ­ na 2.

Te w szystk ie drogi n ie tylko, że nie przyn osiły m iastu określonych ko­ rzyści gospodarczych, ale dodatkow o obciążały jego m ieszkańców , gdyż po każdym u lew n ym deszczu czy po roztopach w iosen n ych w ym agały one po­ w ażnych reperacji i w kładów m ateriałow ych. Prace te w yk on yw ali m iesz­ czanie posesjonaci w ram ach obow iązku tzw. szarwarku.

Tuż za m uram i grodu przez posiadłości m iejskie p ły n ie niew ielk a rzeka Psarka, która nie jest ani rzeką spław ną, ani n ie posiada naturalnego bo­ gactw a w postaci ryb. N iegd yś p łyn ęła przez dw a staw y: jeden znajdujący się w pobliżu w si Psary, drugi zaś niedaleko m iasta, a należący do folw ark u zw anego P odzam cze-B odzentyn. P rzejście z m iasta na drugą stronę, czyli na teren folw arku, było u ła tw io n e dzięki znajdującym się na rzece dw óm m ostom należącym do m iasta. Do połow y X IX w . za przejazdy przez m osty pobierana była specjalna opłata, zw ana „m ostow ym ”, stanow iąca dochód kasy m iejskiej.

1 W ojewódzkie Archiwum Państw ow e (WAP) K ielce, Naczelnik Pow iatu Opoczyńskiego (NPO), sygn. 4.

2 Archiwum Główne Akt Dawnych (AGAD), Archiwum Skarbu Koronnego (ASK), Oddział XLVI, sygn. 67.

(3)

Do czasów Sejm u W ielkiego B odzentyn b ył w łasnością biskupów krakow ­ skich. W 1789 r. na m ocy p ostanow ienia sejm u o likw idacji dóbr biskupstw a krakow skiego na cele w ojskow e stał się m iastem rządowym , podległym bez­ pośrednio adm inistracji państw ow ej 3.

P odupadły i zubożały na skutek klęsk p olityczn ych i ekonom icznych kraju przeżywa B odzentyn pod k ilk u n astoletn im panow aniem austriackim okres głębokiego upadku na skutek zniszczeń i rabunków m ajątku pobisku- piego w okresie przejściow ym , czyli po u stąp ien iu w ładz duchow nych, w cza­ sie przejm ow ania adm inistracji przez w ład ze państw ow e, oraz na skutek eksploatacyjnej p olityk i zaborcy do 1809 r.4

W ładze polskie, a szczególnie K rólestw a K ongresow ego, p rzejaw iały w pierw szej ćw ierci X IX w . w ie le in icja ty w y i w ysiłk u w celu podniesienia m iasta ze stanu stagnacji poprzez propagow anie i popieranie w szelkich prób zm ierzających do rozw oju przem ysłu i r z e m io sła 5. R ezultatem tej polityki rządu był stosunkow o szybki rozwój przem ysłu rolnego dzięki uruchom ie­ niu kilku brow arów -gorzelni, garbarni, dw óch m łynów . P odejm ow ane były próby zbudow ania now ego ratusza i szkoły. Rząd popierał rów nież życzli­ w ie kilkakrotnie podejm ow aną in icja ty w ę uruchom ienia fabryki porcelany i fajan sów 6.

Próby te jednak nie dały trw ałych rezultatów . Lata po pow stan iu listo ­ padow ym przyniosły w yraźn y upadek w życiu gospodarczym m iasteczka, które coraz bardziej zatracało cechy m iejskie. B yło to w znacznym stopniu w yn ik iem zdecydow anie negatyw n ego stosunku zaborcy do w szelkich prób odrodzenia i rozw oju 7.

Czy m iasto B odzentyn w pierw szej ćw ierci X IX w. m iało szanse na pod­ n iesien ie się z upadku, m im o że przestało być ośrodkiem w ładzy adm ini­ stracyjnej, jaką na teren ie ekonom ii bodzentyńskiej spełniało do końca XVIII w . 8 Źródła dają odpow iedź tw ierdzącą. M ożliw ość odrodzenia gospo­ darczego B odzentyna w idzą w jego bogatym w surow ce zapleczu, które m ogło być podstaw ą do rozw oju rzem iosła i przem ysłu. W 1824 r. tak p i­ sał o tym geom etra rządowy:

Stan tutejszych m ieszkańców może się podnieść. Samo albowiem położenie to okazuje. Miasto w koło m a kopalnie i fabryki, jakim i są: Suchedniów, Parszo- w iec [?], Mostki, Przem ysłów, w koło na dwie m ile od m iasta leżące. Także lasy, [...] napełnione drzewem różnego rodzaju, dają sposobność do prowadzenia rzemiosł, handlu, furmanków, czego jeżeli się m ieszkańcy chwycą, stan ich polepszy się ...9

M iasto jednak n ie podniosło się z upadku. Na m ocy ukazu carskiego z dn. 1 k w ietn ia 1869 r.

3 AGAD, Komisja Rządowa Spraw W ewnętrznych (KRSW), sygn. 2250. 4 A. Grodek Historia gospodarcza X I X i X X wieku, Kraków 1962, s. 462. 5 Ibid. s. 86.

6 WAP Kielce, Zarząd Gminy Bodzentyn (ZGB), sygn. 1 8, 22. WAP Kielce, Oddział Terenowy (OT) Radom, Kom isja W ojewództwa Sandomierskiego (KWS), sygn. 654.

7 WAP Kielce, OT Radom, Rząd Gubernialny Radomski (RGR), sygn. 1060. 8 AGAD, KRSW, sygn. 2250.

9 WAP Kielce, OT Radom, Zarząd Dóbr i Lasów Państw ow ych (ZDiLP), sygn. 774, s. 3 vers.

(4)

Dzieje ratusza i budowli komunalnych w Bodzentynie 581

O przem ianowaniu osiadłości nie m ających charakteru m iejskiego w guber­ niach Królestw a Polskiego na osady [...] K om itet Urządzający postanow ił [...] istniejące w guberni kieleckiej m iasta: Bodzentyn i D aleszyce [...] zam ienić na osady 10.

Do w iek u XVI m iasto posiadało — zgodnie z założeniam i prawa lok acyj­ nego niem ieckiego — jeden dość k ształtn y rynek i regularnie w ychodzące z n iego ulice. Po u tw orzeniu now ego, tzw . D olnego Rynku, który do końca istn ien ia m iasta spełniał funkcję targow iska m iejskiego, pow ięk szyła się także liczba ulic. P ow staw ały one jednak przygodnie tam , gdzie teren został już uprzednio zabudow any, zw yk le bez jakiegokolw iek planu u rb an istyczn e­ go. Stąd ich kształty są bardzo n ieregularne, a ich istn ien ie nie zaw sze celow e.

N azw y ulic i ich liczba u leg a ły w ciągu istn ien ia m iasta stosunkow o dość częstym zm ianom . Z zachow anych przekazów źródłow ych w ynika, że w p oło­

w ie X V II w . było w m ieście tylko 5 ulic. W roku 1789 — 9 ulic, 3 przed­ m ieścia i rynek. W 1824 r. zanotow ano ich najw iększą liczbę — 17 ulic. Od tego czasu liczba ta zm niejsza się: w 1833 r. w ykazano 15 ulic, a w 1851 r. — 11 ulic oraz rynek.

Do najstarszych ulic, których nazw y zachow ały się do końca istn ien ia m iasta, należą: K rakowska i Opatowska, w ykazane po raz pierw szy w źród­ łach w 1644 r. W XVIII w . istn ia ły tu 3 przedm ieścia o specjalnych nazw ach. W w ieku X IX przyjęto sposób określania teren ów przylegających do m iasta, ale leżących poza jego m uram i, ogólną nazwą „przedm ieścia” .

Do najliczniej zam ieszkałych części m iasta należały: ul. K rakowska, K oń­ ski Targ, ul. Opatowska, R ynek i ul. Wąchocka.

Z treści nazw ulic w yn ik a, że w m ieście istn ia ły sp ecjaln ie w y d zielon e teren y do zabudow y przez określone budynki — np. w yłączn ie przez stodoły czy sta jn ie (ul. Stodolna i Ku Stajniom ). Zjaw isko to można obserw ow ać tak ­ że i obecnie, gd zie przy D olnym Rynku w części p ołudniow o-w schod niej za­ ch ow ały się resztki „dzielnicy stod ół”.

C iekaw e zjaw isko, jeżeli chodzi o proces urbanizacji, stan ow i problem zagospodarow ania pustek na teren ie m iasta. Z ilości zagospodarow anych p u ­ stych placów w danym okresie n ależy w nioskow ać o in ten sy fik a cji proce­ sów urbanizacyjnych, których najw iększe n a silen ie przypadało na okres od p ołow y do końca XVIII w . Zajęto w ów czas bow iem ogółem 130 placów . W 1833 r. w ykazano jed yn ie 4 „pustki”. W latach następnych n ie u w i­ doczniono w ogóle istn ien ia tego zjaw iska.

Z w ażn iejszych budow li w m ieście oprócz kościołów: parafialnego i Sw . Ducha — na tem at których ukazało się dotychczas kilkanaście pozycji b ib lio ­ graficznych i wobec tego om aw ian ie ich na tym m iejscu w yd aje się być n ie c e lo w e 11 — istn ia ły także in n e budynki o charakterze kom unalnym , o których istn ien iu nie ma żadnej lub praw ie żadnej w zm ianki w d o ty ch ­ czasow ej literaturze w ogóle. N ależą do nich przede w szystkim : ratusz, szp ital ubogich i szkoła elem entarna. Jako rzecz n ie zw iązaną bezpośrednio

10 „Dziennik Praw ”, W arszawa 1869, t. 69, s. 425.

11 Zob. literaturę przedmiotu w Katalogu zabytków sztuki w Polsce, W arsza­ w a 1957, t. III, z. 4, s. 69—72.

(5)

S T A N R O Z M I E S Z C Z E N I A B U D Y N K Ó W W M I E Ś C I E Nazwa ulicy 1644 r.12 1789 r.13 1824 r.14 1833 r.15 1851 j* 16 C h r z ę ś ć . w ł a ś c i c i e l e C h r z ę ś ć . w ł a ś c i c i e l e ż y d . C h r z . Ż y d . C h r z ę ś ć . w ł a ś c i c i e l e Ż y d . C h r z . Ż y d . d o m y j p l a c e d o m y p l a c e d o m y p l a c ei Bielańska 2 Dąbrowska 7 9 17 K ielecka 6 7 Krakowska 7 4 16 9 10 10 Krzywa 7 9 9 Kanalna 14 Ku Wieży 10 10 2 3 Ku Stajniom 15 13 1 Koński Targ 34 34 21 Opatowska 15 6 11 15 1 22 2 Podmurze 10 6 Podwale 8 11 38 Psarska 2 Piękna 5 5 Połać rynkowa 7 Połać rynkowa na półn. 6 Plac w rynku na połud. 10 Przedm ieście i Za Bramą 18 Przedm ieście W Targu 49 Przedm ieście Polne 19 1 Rynek 25 29 1 23 1 Rynkowa 7 1 i Senatorska 4 6 i.

4

1 Św iński Targ 7 8 12 1 Sandomierska 14 1 Stodolna 2 3 Szewska 23 14 Wąchocka 1! 16 17 2 15 W Rynku 15 22 i Wieczności | 6 10 15 Zatylna 6 9 6 Zdroje 6

.

12 W tekście rękopiśm iennym w ykazano 74 domy i 68 pustych placów. Archiwum Kapitulne na W awelu, Lustracje z 1644 r., s. 354 vers. 13 AGAD, ASK, Oddz. XL.VI, sygn. 68.

14 WAP K ielce, OT Radom, ZDiLP, sygn. 774. 43 WAP K ielce, ZGB, sygn. 32.

(6)

Dzieje ratusza i budowli komunalnych w Bodzentynie 583

z tem atem podaję rów nież inform acje na tem at kościółka Św . A nny. W ar­ tość architektoniczna w spom nianych budow li — oprócz ratusza — nie zasłu ­ guje w praw dzie na w iększą uw agę, gdyż zarów no m ateriał jak i sposób budow y praw ie w niczym nie od b iegały od praktykow anych pow szechnie przez m ieszkańców B odzentyna. W tym w ypadku jednak bardziej interesują nas w arunki m aterialne, a szczególnie lokalow e działalności takich in stytu cji, jak szkoła i szpital.

Przy kościele Sw . Ducha w B odzentynie, erygow anym w 1475 r. przez bpa krakow skiego J. R zeszow skiego 17, był szpital Św. Ducha, zw an y rów nież „domem sch ron ien ia” lub „szpitalem ubogich”. Pożar kościoła i m iasta zn isz­ czył na początku XV w. rów nież akta erekcyjne i fu n d acyjn e szpitala l8. Z dokum entów pośrednich w yn ik a, że p ow ołan ie do życia szpitala nastąpiło w tym sam ym lub nieco w cześn iejszym okresie co i kościoła szpitalnego 19. W tym że 1475 r. utw orzone zostało rów nież probostw o szpitalne w yp osa­ żone, podobnie jak i szpital, w dość znaczne dobra ziem skie i kapitały p o­ chodzące w yłączn ie z darow izny m ieszczan. Od kapitałów tych m iano p ob ie­ rać stałe sum y w form ie odsetek I20. P ierw szym proboszczem szpitalnym został ks. S ta n isła w z K urow a (vel K u n o w a )21. W późniejszych w iekach fundatoram i b yli także b is k u p i22. W edług pom iarów geom etrycznych z 1824 r.

17 Archiwum Kapitulne na W awelu, Akta w i z y ta c y jn e parafii... z 1598 r.,

s. 511; J. W iśniewski Dekan at opatowski, Radom 1907, s. 19. W trzy lata

później tenże biskup Rzeszowski, aktem w ydanym 20 stycznia 1478 r., erygow ał w Bodzentynie kościół zakonny w lesie, zbudowany z kamienia, i oddał go bernardynom. J. Zdanowski Erem bernardyński św. K a ta rzy n y

u stóp Łysicy, Kraków 1949, s. 13.

18 Kodeks d yplom aty czn y k ate dry krakow skiej, Wrocław 1883, t. 2, cz. 2, s. 380. Kopia przywileju erekcyjnego kościoła Sw. Ducha znajdowała się w aktach m iejskich jeszcze w 1843 r. WAP K ielce, ZGB, sygn. 39.

19 Biblioteka Polskiej Akadem ii Nauk w K rakowie, dokument rękopiśmienny, sygn. 486, s. 47.

20 „Od Jakuba Janidło zapis złp. 100, od którego procent rocznie płaci się

5 złp. Od Pawła Parkowicza zapis złp. 50, od którego procent roczny przy­ pada 2 złp. Od Jadwigi Wątrobiny zapis złp. 100, od której procent 5 złp. Od St. Bęczkańskiego i żony jego, Katarzyny Kubianki, zapis złp. 50, od któ­ rej sumy procent należy 2,15 złp. Od Jana Żuczka z żoną jego, Anną Ko- sianczą [...] zapis złp. 100, od której procent roczny przypada 5 złp. Od Andrzeja Mierackiego z żoną, Anną Zaporską, zapis po 300, od której su ­ my przypada proc. roczny 15 złp. Od W ojciecha z żoną swą, Anną Jużanką, zapis po złp. 100, od której sumy procent przypada rocznie złp. 5. Od Andrzeja Korek z żoną, Anną Berdziczanką, zapis złp. 100, od której sumy przypadającej procent 9/ioo rocznie złp. 5. Od Stanisław a Bęczkowskiego zapis na kwotę 50 złp., od której sumy przypadający proc. rocznie 2,15 złp. Razem 47 złp.” WAP K ielce, ZGB, sygn. 41. AGAD, dokument pergam ino­ w y, sygn. 3066.

21 Ibid.

22 Biskup Piotr Tomicki nadał w 1525 r. proboszczowi i szp italow i,S w . Du­ cha czynsz 1 gr od czwartej części łanu zwanego paluchowskim (AGAD, dok. perg., sygn. 2941). Biskup Bernard M aciejow ski nadał w 1605 r. „opu­ stoszałe grunta przytułkowi dla ubogich... inter hortos Stanislai Primarz

(7)

szpital bodzentyński posiadał ogółem 11 m orgów i 77 prętów gru n tu , w tym

g ru n tów ornych 4 m o r g i23. W 1865 r. grunta szpitalne obejm ow ały

19,8 m orgi a4.

Na podstaw ie zapisu bpa Jakuba Zadzika z dn. 26 stycznia 1636 r. dla 12 ubogich 25 szpital otrzym yw ał z dw oru biskupiego, a później z kasy rzą­ dowej:

...żyta na każdy m iesiąc po 1 korcu bodzentyńskim , jęczm ienia i tatarki po 2 korce na każdy kwartał, grochu 4 korce rocznie, pszenicy — 2 korce rocznie, soli 1/2 korca, drzewa na opał 4 fury tygodniowo, m asła 1 faskę i sera kopę, piw a na W ielkanoc, Zielone Św iątki i na Boże Narodzenie po 1 b eczce...26

N astępcy bpa Zadzika p otw ierdzili tę darow iznę 27. W 1809 r. ordynarię w naturze zam ieniono na ek w iw a len t p ien iężn y w w ysokości 354,12 złp,28 który Kasa G łów na w Radomiu m iała w ypłacać bezpośrednio zarządow i szp i­ tala. Ponadto z w oli tegoż bpa Zadzika, w yrażonej w dokum encie z 1640 r., szpital m iał otrzym yw ać procent roczny od sum y 1 850 talarów , czyli 15 000 złp, lokow anej^na dobrach D ębie i Barycz, a przeniesionej później na dobra Jurkow ice podległe adm inistracji kapituły katedralnej sandom ier­ skiej 29.

W szpitalu utrzym yw ano starców całk ow icie pozbaw ionych środków do życia. P ochodzili oni zasadniczo z m iasta B odzentyna, a tylko w yjątk ow o z parafii bodzentyńskiej. P rzeb yw ali tu dożyw otnio. Ich liczba w ciągu roku kształtow ała się w granicach od 5 do 10 osób. W 1849 r. przyjęto w yjątk ow o 10 dzieci — sierot na okres przejściow y, tzw . „przednów ka” (tj. maj, czerw iec, lipiec). B yły to dzieci w w iek u od 2 i pół do 10 lat. Z tej liczby pięcioro zmarło podczas pobytu w szpitalu, a jedno 9 -letn ie dziecko oddano na służbę do w si Psar 30.

W 1848 r. staw kę żyw ien iow ą stan ow iła w artość w w ysokości 3 kpp. d ziennie na 1 dziecko oraz 2 kop. na każdego ze starszych ubogich.

ex una et agros Villae Dambrova partibus ac altare ab horti Joannis Lubasca ad viam publicam versus villa Dambrova, Dębno et Vola [Szczy-

giełkowa — F. Rz.] iacentam latum decem virgis pro horto constituende. AGAD, dok. perg., sygn. 3091.

23 Pod zabudowania przy Końskim Targu prętów 5, grunta orne żytnie na Krakowcu 85 pr., nad Metryką 1,169 morga, Im iełucha 1,190 morga, Klucz- niki 32 pr., łąki u mostu 96 pr., Soczów ka 1,85 morga, Im iełucha 1,166 morga, ku Sw. Katarzynie 1,119 morga, nad Metryką 201 pr., u Sw. Anny 2,36 morga. WAP K ielce, OT Radom, Lustracje, sygn. 774, s. 23 vers, oraz WAP K ielce, ZGB, sygn. 41, 53.

24 WAP Kielce, ZGB, sygn. 365. 25 WAP K ielce, ZGB, sygn. 28.

26 AGAD, ASK, Oddz. XL.VI, sygn. 71, s. 37, oraz WAP K ielce, Rada Główna Opiekuńcza (RGO), sygn. 37, WAP K ielce, ZGB, sygn. 95.

27 Ibid. L. Łętowski Katalog biskupów, prałatów i kanoników krakowskich, Kraków 1852, t. 2, s. 200.

28 WAP K ielce, ZGB, sygn. 21, 112.

29 WAP K ielce, ZGB, sygn. 41, 53, 122, oraz Archiwum D iecezjalne w K iel­ cach, A k ta konsystorskie, sygn. 122.

(8)

Dzieje ratusza i budowli komunalnych w Bodzentynie 58f3

B yły to norm y bardzo skrom ne, a raczej „głodow e”, zw ażyw szy, że cena produktów żyw n ościow ych znacznie w zrosła w tym roku 31.

Jak w yn ik a z relacji burm istrza z 1840 r. w m ieście nie upraw iano tzw. żebractw a przykościelnego czy w in n ych m iejscach publicznych. W szyscy żebracy u trzym yw ali się z funduszów szpitalnych i m ieszkali w m iejscow ym domu starców 32. W Y K A Z L I C Z B O W Y U B O G I C H , Z N A J D U J Ą C Y C H S I Ę W D O M U S C H R O N I E N I A 33. R o k 1827 1829 1844 1847 CO COTt4 1852 1856 1858 razem ubogich 11 10 4 9 18 7 7 5 kobiet 6 6 8 4 4 2 3 3 m ężczyzn 5 4 4 4 4 3 4 2 dzieci 1 10 2 •—

ilość zmarłych w roku 4 5 * 2 ? ? * dzieci

Ubodzy m ieszkali w budynku drew nianym położonym poza m uram i m ia­ sta, „za drugą m ansjonarią” , przy drodze prowadzącej do w si Dąbrowa. Dom składał się z dw óch izb, znajdujących się po jednej i po drugiej stronie sieni dzielącej budynek w poprzek na d w ie części ^4. Jedną z nich zajm ow ały kobiety, a drugą m ężczyźni. Bardziej w yczerpujące inform acje na tem at urzą­ dzenia budynku szpitalnego i stanu jego zachow ania dostarczają akta w izy ­ tacji parafii z 1733 r.35, w ed łu g których

...budynek [szpitalny] za drugą mansjonarią leżący, dach reperacji potrzebujący. Drzwi do niego stare na zawiasach z wrzeciądzem , skoblami i antabką. W sieni kum in bardzo zły. Izba po prawej ręce: drzwi na zawiasach z haczykiem, w rze­ ciądzem, skoblami. Obrazów starych trzy, ława stara, piec zły, kum inek dobry, okna w drewno oprawne dwa, stół stary. Izba druga: drzwi stare z wrzeciądzem , skoblami i haczykiem. Piec zawalony. Kuminek na drugiej stronie do sieni dziurą przez ścianę w yw iedziony. Okno na drew nie — jedno...

W aktach późniejszych brak w zm ianki o próbie przeprow adzenia kapital­ nych rem ontów znacznie podupadającego już budynku szpitalnego.

W 1844 r. odnotow ano w raporcie do Dozoru Opiekuńczego Zakładów D obroczynnych, że dach w praw dzie został zreperow any w poprzednim roku, lecz „pułap [...] grozi upadkiem [...] z pow odu przegnicia b elk ó w ”. Brak

także podłóg oraz kuchenki do gotow an ia 36.

Stan m aterialn y szpitala zależał w dużym stopniu od odpow iedniej orga­

31 Bułka żytnia kosztowała wów czas od 1,5 do 2 kopiejek, piwo zaś 3 kop. WAP Kielce, ZGB, sygn. 105.

32 WAP Kielce, ZGB, sygn. 352. 33 WAP Kielce, ZGB, sygn. 72.

34 WAP Kielce, ZGB, sygn. 28, 29, 41, 53, 38, 82, 112.

35 Archiwum M etropolitalne w Krakowie (AMK), Acta Visitationis, sygn. 37, s. 473, sygn. 41, fol. 602; T. Glemma Z dziejów miłosierdzia chrześcijań­

skiego w Polsce, Kraków 1947, s. 25 i n.

(9)

nizacji tej instytucji. W dziejach domu schronienia w B od zen tyn ie w y stęp o ­ w ały n ieliczn e w praw dzie, ale bardzo w ym ow n e św iadectw a, będące w yra­ zem dużej ofiarności i oddania się spraw ie ubogich przez niektórych przed­ sta w icieli zarządu szpitala i ogółu społeczeństw a m iasta.

Jak w ynika z pism a Rady Opiekuńczej Zakładów D obroczynnych pow. opoczyńskiego z 1847 r. skierow anego do Rady G łów nej O piekuńczej, na w y ­ różnienie i duże uznanie pod tym w zględem zasłużył prezes Dozoru P arafial­ nego 37, W alenty Z ygadłow icz.

Gdyby jednak w olno było Radzie Pow iatow ej przedstawić kogo do nagrody, to poświęcenie się Dozoru Parafialnego w Bodzentynie, a szczególniej prezydującego w nim W alentego Zygadłowicza, m ieszczanina — mniej zamożnego w m iasteczku Bodzentynie, niezawodnie dawałoby do tego prawo. A jak na zaszczytne w spo­ m nienie skład cały zasługuje, tak W. Zygadłowicz na nagrodę. Przed dwoma laty odebrał spod zarządu proboszcza dom zupełnie opustoszały, bez żadnego porządku. Ubodzy byli bez odzieży, bez obuwia. Dzisiaj dom jest zupełnie w yreperow any — choć obszerny. Czystość największa. 8 chorych i dziew iąty sierota mają łóżka, posłanie i inne potrzebne sprzęty, kuchnię wspólną, odzież zimową i letnią — są dobrze żyw ieni i, co dziwniejsze, przy objeździe i obejrzeniu w szyscy kontenci i żaden na nic nie skarżący się, chociaż i karność między nimi, a raczej posłu­ szeństw o zaprowadzono. A to w szystko z dochodu rocznego rsr 137, z których i tak jeszcze w upłynionym roku — tak drogim, zaoszczędził Dozór rsr 36, tak że cały w ydatek nie w yniósł nad 101 rsr. N iepodobieństwo dopełnienia tego w szystkiego tak m ałym funduszem...

Po dokładniejszym zbadaniu przedstaw iciel w ładz p ow iatow ych d o w ie­ dział się... „że urządzenia te ”... zarząd szpitala zakupił w dużej części z w ła s­ nych składek oraz ze składek od m ieszkańców m iasta 38.

N astępcy W alentego Z ygadłow icza na stanow isku prezesa Dozoru P ara­ fialnego, podobnie jak i jego poprzednicy, nie troszczyli się zbytnio o potrze­ by domu starców . Z inform acji z 1859 r. w ynika, że budynek szp italn y „jest w bardzo niebezpiecznym sta n ie”... i grozi u p a d k iem 39. W obec tego Dozór S zp italn y zapytuje, czy m oże użyć sum ę 300 rsr, pow stałą z tzw. rem an en ­ tów rocznych w budżecie szpitala, na budow ę now ego domu schronienia, czy też ma ją odesłać do Banku P olskiego na procent. O dpowiedź w ładz guber- n ialn ych i tym razem była n egatyw na. Inicjatyw a w yb u d ow an ia now ego szpitala dla ubogich została podjęta przez w ładze m iejscow e w 1843 r. Jak

w yn ik a z zachow anych akt, z tego okresu pochodził zarów no kosztorys, jak

i plan architektoniczny budow y. W edług tych dokum entów m iał to być dom m urow any z cegły palonej „dachówką karpiówką na podw ójno pokryty...” długi na 26,5 łokcia bieżącego, szeroki na 15,5 łokcia oraz w ysok i na 7,5 łokcia. Plan ten zatw ierdziła Rada G łów na Opiekuńcza Zakładów D obro­ czynnych 40.

Inw estycja ta nie została zrealizow ana g łó w n ie z powodu braku akceptacji kosztorysu przez w ładze gubernialne. W 1859 r. m ieszczanie p on ow n ie przed­ staw ili prośbę o zezw olen ie na w yb u d ow an ie domu dla starców z fu n d u ­

37 K. Dębiński Dozory kościelne rzymsko-katolickie w Królestwie Polskim, W arszawa 1913, s. 1 i n.

38 WAP K ielce, RGO, sygn. 37. 39 WAP Kielce, ZGB, sygn. 112. 4° WAP Kielce, ZGB, sygn. 38, 112.

(10)

Dzieje ratusza i budowli komunalnych w Bodzentynie 587

szów szpitalnych ulokow anych w form ie depozytu w Banku Polskim w Rado­ m iu, a pochodzących z nadw yżek budżetow ych.

Do końca istn ien ia m iasta, tj. do 1869 r.41, nie pow stał tu jednak n ow y dom schronienia dla ubogich. W prawdzie po 1866 r. — czyli po dokonanym przejęciu dóbr po d u ch ow ień stw ie św ie c k im 42 natrafia się na dość częste w zm ianki w korespondencji w ładz szpitalnych z rządow ym i o nieuniknion ej k onieczności zrealizow an ia tej in w esty cji — jeżeli zakłada się w ogóle dalsze istn ien ie szpitala w m ieście — lecz nastąpi to już w okresie późniejszym , n ie objętym zakresem tej pracy.

P ierw sze w zm ianki źródłow e o istn ien iu szkoły elem entarnej w B odzen­ ty n ie pochodzą z 1597 r. Przy okazji w izytacji parafii um ieszczono w ytyczn e m. in. o konieczności dokonania rem ontu budynku szkolnego. „Schola reedi-

ficatione i ndi get si militer et aliąui domus v i c ar i or um” 43. P ow stała ona jednak

znacznie w cześniej. Przypuszczalnie w drugiej p ołow ie XV w. lub na początku X V I w. Była to szkoła parafialna stopnia elem entarnego. Taki charakter zachow ała do roku 1864 — czyli do czasu upaństw ow ienia.

Od początku istn ien ia do la t dw udziestych X IX w . m ieściła się w budynku szkolnym należącym do probostw a 44. Pożar szkoły w 1791 r. nie zm ienił tego stanu, gdyż w 1792 r. proboszcz w y sta w ił now y budynek, w ygod n iejszy, który przetrw ał jednak zaled w ie do lat dw udziestych ubiegłego s tu le c ia 45. Po ponow nym sp alen iu się szkoły lekcji udzielano w domu księdza proboszcza 46 lub też przejściow o przez krótki okres w m ieszkaniach w ynajm ow anych u m ieszczan.

Do czasu u p ań stw ow ien ia opiekunam i szkoły b yli ak tu aln ie urzędujący proboszczow ie kościoła farnego w B odzentynie lub w yznaczani przez pro­ boszcza księża m ansjonarze. W yjątek stan ow ił pod tym w zględem jed yn ie rok 1834, w którym z pow odu nieobecności proboszcza opiekunem szkoły był burm istrz m iasta.

Środki na utrzym anie szkoły p ły n ę ły g łó w n ie ze składek m ieszkańców m iasta posyłających sw e dzieci na naukę oraz z procentów od sum z fu n ­ duszu w yderkafow ego, tj. ulokow anego przez biskupa Zadzika w pierw szej p ołow ie XVII w . na dobrach ziem skich niektórych m ieszczan. Od lat trzy­ dziestych ubiegłego stu lecia rów nież zarząd m iasta przeznaczał w ogólnym budżecie — n iek ied y stosunkow o dość znaczną kw otę na cele szkolnictw a 4r,

41 „Dziennik Praw ”, op. cit., s. 425.

42 U stawa nie dotyczyła szpitala i dóbr należących do niego, a tylko m ajątku będącego w łasnością probostwa szpitalnego. Archiwum Diecezjalne w K iel­ cach, A k ta konsystorskie, sygn. 122.

43 Archiwa, biblioteki, muzea kościelne przy Katolickim U niw ersytecie Lu­ belskim (ABMK), m ikrofilm , sygn. 154, fol. 509—511, oraz sygn. 203, fol. 236.

44 ABMK KUL, sygn. 154, fol. 511.

45 T. W ierzbowski Szkoły parafialne w Polsce i na Litw ie za czasów K o ­

mis ji Edukacji Narodow ej 1773—1794, Kraków 1921, s. 121.

46 WAP Kielce, KDSz, sygn. 25.

47 Instrukcja dla założycieli szkół elem entarnych (11 III 1817). Zbiór p rze­

pisów admin istracyjnych K rólestw a Polskiego, Warszawa 1866 r. W ydzia ł Oświecenia, t. 1, s. 93—101; E. Podgórska S zkolnictw o elementarne K s ię ­ stw a Warszawskiego i K ró lestw a Kongre sowego 1807—1831 r., Warszawa

(11)

nigd y jednak nie przekraczającą 1/3 w ydatków szkolnych. Sum y z tego źród­ ła traktow ane b y ły jako doraźna zapom oga dla szkoły w okresach szczegól­ nie dla niej trudnych, a przede w szystk im w ted y, kiedy nie było m ożliw ości w yegzek w ow an ia składek szkolnych od o b y w a te li48. W łasnością szkoły był rów nież ogród o pow ierzchni pół m orga, na którym ulokow ana suma w yd er- kafow a przynosiła szkole 25 złp. rocznego dochodu. W połow ie X IX w. pow ierzchnia gruntów szkolnych pow iększyła się o dalsze pół morga łąki, z której rów nież korzystał m iejscow y nauczyciel.

N iechęć do uiszczania składki szkolnej przez m ieszczan — podyktow ana często ich rzeczyw istym ubóstw em lub brakiem zrozum ienia dla w artości nauki, była w ielok rotn ie przyczyną długotrw ałych k on flik tów m iędzy n au czy­ cielem a społeczeństw em , a n iek ied y doprowadzała n aw et do rozw iązania szkoły. Św iadczy o tym m. in. zachow any w aktach szkoły protokół narady z 1829 r. na tem at dalszego istn ien ia szkoły w m ieście. Na ogólną liczbę 71 zebranych tylko jeden z u czestników głosow ał za dalszym utrzym aniem szkoły. Pozostałych 70 m ieszczan było zdania, żeby... „każdy szczegółow y m ieszkaniec, chcąc edukow ać sw e dzieci, p ryw atn ie nauczyciela opłacał...” 49 W ydaje się celow e zaznaczyć przy tym , że pod w yżej w spom nianym ośw iadczeniem tylko 21 osób złożyło p ełn y w łasnoręczny podpis; 49 — podpi­ sało się krzyżykam i. R ów nież bardzo n ieregularnie w p ły w a ły procenty od kapitału 1 000 złp. Ponadto m ieszczanie w licznej korespondencji do w ładz k w estion ow ali w ysokość k apitałów w yderkafow ych, dowodząc, że suma ta w yn osi tylko 700 złp. — pozostałe zaś 300 złp. bp Zadzik ulokow ał na syn a­ godze opatow skiej. W oparciu o tę opinię, nie mającą fak tyczn ie potw ierd ze­ nia w dokum entach — w yp łacali odsetki od 700 złp., które w stosunku rocz­ nym daw ały 35 złp.50 Opór ludności B odzentyna przeciw ko fin an sow an iu szkoły był obrazem sytuacji, jaka panow ała na terenie w ojew ództw a i kraju.

Pod koniec każdego roku Dozór Szkolny p rzygotow yw ał do akceptacji w ładz w ojew ódzkich projekt budżetu szkoły na rok następny. Po stronie dochodów figurują praw ie n iezm ien n ie takie pozycje, jak: „ze składek od o b y w a teli”, „z funduszu kasy m iejsk iej”, „z procentu od kapitału 700 złp .”, „deputat drzew a” 51.

Po stronie w ydatków um ieszczano w każdym roku takie punkty, jak: „pensja dla n au czyciela”, „czynsz za lok al”, „usługi przy szkole”, „zakup książek i prenum erata czasopism ”.

W ydatki szkoły w yrażone w etacie szkolnym b yły każdorazowo dostoso­ w y w a n e do w ysokości w p ły w ó w , w obec czego praw ie zaw sze się b ilansow ały, tzn. w p ły w y b yły rów ne w ydatkom . Ze w zględu na to, że budżet u w zględniał jed yn ie tego rodzaju potrzeby, które m ogły być aktualnie zrealizow ane

48 WAP Kielce, KDSz, sygn. 101B. W 1824 r. wysokość składki szkolnej za­ leżała była od tego, do której klasy dziecko uczęszczało. I tak: klasa I pła­ ciła po 6 zł 15 gr, klasa II po 4 złp., kl. III po 3,15 złp., klasa IV po 2,20 złp. W 1865 r. klasa I płaciła po 1,20 rsr., kl. II po 82,5 kop., kl. III po 52,5 kop., kl. IV po 37,5 kop. WAP K ielce, KDSz, sygn. 101B, 171 oraz AGAD, Kom isja Rządowa Przychodów i Skarbu, sygn. 2248.

49 WAP K ielce, KDSz, sygn. 101B, oraz S. K ieniew icz Przem ia n y społeczne

i gospodarcze w K r ó lestw ie Polskim (1815—1830). W ybór te k stó w źródło­ w ych , W arszawa 1951, s. 409.

59 WAP K ielce, KDSz, sygn. 101B.

(12)

D zie j e ra t u s z a i b u d o w l i k o m u n a l n y c h w B o d z e n t y n i e 5 3 9

w ram ach w p ły w ó w , trudno jest ustalić rzeczyw iste potrzeby szkoły oraz w ym agania społeczeństw a w tym zakresie.

R ezultaty pracy pedagogicznej i w ychow aw czej nauczyciela u zależnione b yły nie tylko od treści nauczania, ale także od urządzenia izby szkolnej, jej w yposażenia w sprzęt, od ilości i jakości pom ocy naukow ych, a także od w arunków b ytow ych nauczyciela.

Przy organ izow an iu szkół w okresie K sięstw a W arszaw skiego jak i w póź­ niejszym , w ładze zalecały zwracać baczną uw agę na lokal, w którym m iała m ieścić się szkoła. P odaw ano szczegółow e przepisy sporządzania planów budow y, fu n d u szów na realizację budow y i in. Część budynku szkolnego m iała być przew idziana na m ieszkanie dla n a u c z y c ie la 52. Praktyka jednak daleko odbiegała od tych teoretyczn ych założeń. W aktach szkoły bodzen- tyńskiej znajduje się plan architektoniczny m ającej pow stać szkoły elem en ­ tarnej sporządzony w 1837 r. Do jego realizacji jednak n ie doszło do końca istnienia m iasta.

Inicjatyw a w ybudow ania szkoły w B od zen tyn ie była w yn ik iem n ie tyle odgórnych ustaw i zaleceń w ładz, co aktualnie bardzo krytycznej sytuacji lokalow ej, w jakiej się znajdow ała.

D la lepszego zilustrow ania sytu acji przedstaw ię jeden charakterystyczny przykład. Jak już w spom niano, szkoła korzystała z n iew ielk im i przerw am i z lokalu w budynk u n ależącym do probostw a. Składał się on z dw óch izb z ciem nym i kom órkam i oraz z sien i przedzielającej budynek przez całą szero­ kość na d w ie rów ne części. Do roku 1840 m ieszkał tam każdorazowo n au czy­ ciel, zajm ując połow ę budynku. Od tego czasu, ze w zględ u na bardzo n ieod p o­ w ied n ie w arunki, nauczyciel zam ieszkał w in n ym m iejscu. M ieszkanie w szkole zajął organista. Z pism a n auczyciela z 1845 r., dopraszającego się o zw rot ow ego m ieszkania dla potrzeb szkoły, dow iadujem y się, że sąsied z­ two szkoły z obcym lokatorem było z w ielu w zględ ów bardzo n iek orzystn e. Organista bow iem u trzym yw ał i karm ił w e w spólnej sien i drób, trzodę chlew ną, bydło. R ów nież jego postaw a m oralna budziła w ie le zastrzeżeń ze w zględu na częste stan y n ietrzeźw ości, aw anturniczość itd.

Dzieci zaś, stłoczone w jednej m aleńkiej salce szkolnej o pow . 9 m 2, ze w zględu na brak m iejsca i odpow iedniego sprzętu m u siały korzystać z lekcji w pozycji sto ją c e j53.

Próbę w yb u d ow an ia now ej szkoły w B od zen tyn ie podjęli m ieszczanie w latach dw u d ziestych X IX w . Z godnie z obow iązującym i w tym czasie przepisam i m iała ona być w y sta w io n a kosztem ogółu m ieszkańców , częściow o z funduszów kasy m iejskiej. P lac pod budow ę z ogrodem przekazał m iastu bezpłatnie w 1837 r. proboszcz bodzentyński. W edług projektu arch itek to­ nicznego budynek m iał składać się z dw óch sal lek cyjn ych oraz z m ieszk a­ nia dla nauczyciela. O gólne koszty budow y oszacow ano na sum ę 8 407 złp. 07 gr. W 1840 r. Kurator Okręgu Szkolnego W arszaw skiego odm ów ił zatw

ier-52 WAP K ielce, OT Radom, Lustracje, sygn. 774. 53 AGAD, KRSW, sygn. 2248.

„Organista w ięc w tej sieni trzyma kury na grzędach, gołębie z gniazdami, kaczki, gęsi, a w dzień sprowadza do sieni trzodę, bydło i tam je karmi, z czego taki w całym domu smród i nieczystość, że dzieci zdrowie sw e nad­ w yrężą ją... Z utensiliów to jest ław ek ani stołów zgoła żadnych nie masz, przez co zgromadzające się dzieci na naukę stać tylko m uszą”. Ibid.

(13)

dzenia przedstaw ionego projektu kosztorysu, tłum acząc tę decyzję brakiem odpow iednich funduszów na rzecz budow y 54.

W 1848 r. w ładze cen traln e w y su n ęły projekt ulokow ania szkoły wraz z m ieszkaniem dla nauczyciela w o ficy n ie zamku bodzentyńskiego, zw anej „bram ką” — po uprzednim dokonaniu gru n tow n ych r e m o n tó w 5S. Zgodnie z kosztorysem suma rem ontów m iała w yn osić 899 rsr, 13,5 kop.56 Roczny czynsz z racji korzystania z lokalu m iał przynosić skarbow i państwa 116,02 zip., a później 17,41 rsr. M ieszczanie nie w yrazili zgody na projekt rządowy przede w szystkim dlatego, że lokal ów m iał być w d alszym ciągu w łasnością państw a, a nie m ieszczan, a poza tym czynsz za korzystanie z pom ieszczeń zam kow ych był zbyt w ysok i w stosunku do m ożliw ości fin a n ­ sow ych m ieszczan oraz do praktykow anego dotychczas.

W dwa lata później m ieszczanie w y su n ęli swój w ła sn y projekt. Zam ie­ rzali bow iem zakupić za sum ę 223,40 rsr budynek m ieszkalny, stanow iący w łasność jednego z m iejscow ych ob yw ateli. W ym ienioną kw otę m iały pokryć fundusze rem anentow e kasy m iejskiej ulokow ane w Banku P olskim w Ra­ domiu. N ależy przy tym w yjaśn ić, że ogólny budżet m iasta m im o stosunkow o szczupłych dochodów w yk azyw ał dość często saldo dodatnie. Św iadczy o tym w ykaz rem anentów sporządzany każdego roku przez burm istrza. Nadwyżki finansow e, czyli tzw . rem anenty budżetow e, b y ły od syłan e aktualnie do Banku P olskiego, gdzie fig u ro w a ły na koncie kasy m iejskiej B odzentyna. Mimo że w kład w banku przew yższał sum ę potrzebną na zakup budynku — to jednak w ładze w ojew ódzkie, przysyłając odm ow ną odpow iedź, uzasadniały ją brakiem odpow iednich funduszów i ubóstw em ob yw ateli.

Jeszcze raz, w roku 1867, podjęto in icja ty w ę w yb u d ow an ia szkółki elem en ­ tarnej. Okazją była darow izna placu po spalonym dom u, łącznie z murami i piw nicam i tegoż domu, uczyniona przez jednego z m ieszczan z w yraźnym zastrzeżeniem , że nieruchom ość ta po w yrem on tow an iu budynku będzie prze­ znaczona w yłączn ie na cele szkoły. W yjaśnić przy tym należy, że fundusz, potrzebny na dokonanie rekonstrukcji budynku, m ógł być pokryty z sum depozytow ych w Banku P olskim , które w 1866 r. w y n o siły 337,71 r s r 57. Zarząd m iasta postanow ił jednak sprzedać ow ą nieruchom ość, a za sumę otrzym anych 200 rsr łącznie z in n ym i funduszam i w ybudow ać szkołę w in ­ nym m iejscu. W w yn ik u tej decyzji ofiarodaw ca, W ojciech K iniorski, odw o­ łał i anulow ał uczynioną przez sieb ie, lecz jeszcze n ie upraw om ocnioną daro­ w iznę 58.

W yposażenie szkoły w sprzęt i pom oce naukow e było bardzo niezado­ w alające. C harakterystyczną cechą jest fakt, że w etatach szkolnych nigdy nie w yszczególniano sum potrzebnych na pokrycie kosztów zw iązanych z uzu­ pełnianiem sprzętu szkolnego i pom ocy naukow ych. W ydaw ałoby się, że problem ten rozw iązyw ano przy pom ocy in n ych środków , np. że szkoła ko­ rzystała z bezpłatnej pom ocy rodziców — stolarzy czy in n ych rzem ieślników .

54 WAP K ielce, KDSz, sygn. 133.

55 WAP Kielce, OT Radom, Kom isja Rządowa Przychodów i Skarbu, sygn. 58. 56 WAP K ielce, KDSz, sygn. 171.

57 Należy przy tym w yjaśnić, że budowa szkoły na gruncie darowanym przez proboszcza nie doszła do skutku „z powodu bliskości kościoła”. WAP K iel­ ce, KDSz, sygn. 133a.

(14)

Dzieje ratusza i budowli komunalnych w Bodzentynie 591

Ze spisów tzw . „ u ten siliów ” szkoły w ynika, że sprzęt szkolny nigdy n ie był uzupełniany ani w form ie zakupu, ani dzięki pracy społecznej m ieszczan. Do lat trzydziestych X IX w . korzystano z ław ek, stołu dla nauczyciela, ta b ­ licy i krzesła jako pozostałości po daw nej szkole z okresu biskupiego.

Po pow staniu listopadow ym na skutek w yn iszczen ia w yżej w spom nianych m ebli, co w k onsekw encji spow odow ało m. in. niem ożność dalszego p row a­ dzenia lekcji, zaopatrzeniem szkoły w niezbędny sprzęt zajął się nauczyciel Naporski, który za w łasną p en sję zaopatrzył szkołę w tablicę, d w ie ław ki

i katedrę dla nauczyciela.

W sp isie „ u ten siliów ” w 1835 r. odnotow ano, że „szkoła bodzentyńska prócz pary ław ek i jednego stołu, w łasnością nauczyciela będących, nic w ięcej nie posiada...” 59 B y ły to ław k i z pulpitem , czyli, jak je nazyw ano, „ław ki do siedzenia i p isan ia”. Taki stan istn ia ł do 1866 r.

Ze spraw ozdania burm istrza z 1865 r. dow iadujem y się, że szkoła „oprócz jednej tablicy drew nianej, zniszczonej, żadnych in n ych odpow iednich, a n ie ­ zbędnych u ten siliów szkolnych n ie posiada...” 60

N ieco korzystniej przedstaw iała się sytuacja, jeżeli chodzi o w yp osażen ie biblioteczki szkolnej. W ydatki na zakup książek b yły p relim in ow an e w etacie szkoły praw ie każdego roku, począw szy od lat trzydziestych ubiegłego stu ­ lecia. W ynikało to przede w szystk im z faktu, że w ładze szkolne gu b ern ialn e przysyłały do zrealizow ania w ram ach budżetu w ykaz obow iązującej lektury. Z analizy tytu łów książek oraz w yp ow ied zi opiekuna szkoły w yn ik a, że zak u ­ pione w ten sposób książki n ie zaw sze b yły potrzebne szkole, i to zarów no ze w zględu na tem atykę, którą reprezen tow ały, jak i ilość egzem plarzy, które należało zakupić. N ajw ięcej, bo 14 egzem plarzy, to Tablice do nauki

ję z y k a rosyjskiego. Oprócz tego w ew id en cji książek figurują takie pozycje,

jak Ż y w o t y Ś w ię ty c h Pańskich, C zy ta n ia niedzieln e, „K m iotek” — periodyk,

Sposób ratow an ia chorych, Z asady p o p ra w n e g o czytan ia i pisania i inne,

a ponadto reskrypty i zarządzenia w ładz nadrzędnych. W sum ie w 1841 r. w yszczególniono 9 ty tu łó w książek. W 1865 r. — 11 t y t u łó w 61.

Na uw agę zasługuje fakt, że w zbiorze bibliotecznym brakow ało tak pod­ staw ow ych i obow iązujących lektur i podręczników przew idzianych w pro­ gram ach szkolnych, jak: E lem en ta rz dla szkół parafialnych n a ro d o w y c h ,

K sią żk ą do czyta n ia dla szkół elem en ta rn ych , N o w y ele m e n ta rz polski

S. B antkiego, P rze p isy dla n a u c zy c ie ló w dających naukę p o czą tk o w eg o c z y ­

tania — K onstantego W olskiego, Bajki I. K rasickiego, K a te c h iz m h is to r y c z n y

K laudiusza F leu ry ’ego, P o w ia stk i m oralne dla dzieci K lem en tyn y H offm ano- wej i inne. W ym ienione pozycje bibliograficzne figurują w ew id en cji k sięg o ­ zbiorów w ie lu bibliotek szkolnych na teren ie w ojew ód ztw a krakow skiego, łódzkiego i in n y c h 62. Zjaw isko to jest tym bardziej godne podkreślenia, że nauczyciele szkoły bodzentyńskiej w ielok rotn ie uskarżali się na brak podsta­ w ow ych i jed n olitych podręczników szkolnych u m łodzieży, co w znacznym stopniu utrudniało opanow anie m ateriału, jak i prow adzenie le k c j i63.

Zaopa-59 AGAD, KRSW, sygn. 2249. 80 WAP K ielce, KDSz, sygn. 133. 61 Ibid., oraz sygn. 171.

62 WAP K ielce, KDSz, sygn. 133a.

(15)

Ryc. 1. Bodzentyn. Plan parteru ratusza

trzenie w ięc biblioteki szkolnej w odpow iednią ilość podręczników i ob ow ią­ zującej lektury w znacznym stopniu rozw iązyw ałob y ten problem .

N ie na teren ie m iasta w praw dzie, lecz w od ległości o kilkadziesiąt m etrów od niego — przy drodze prowadzącej z B odzentyna do Tarczka — istn iał, w ed łu g inform acji z 1652 r., kościółek pod w ezw an iem Św . A n n y. Brak do­ kładniejszych przekazów n ie pozw ala ustalić zarów no daty erekcji, jak i zało­ żeń architektonicznych. M usiała to być budow la nieco obszerniejsza od sp o­ tykanych często kaplic przydrożnych. W e w spom nianym dokum encie jest w yraźn ie m ow a o „kościółku Św . A n n y ”, a n ie o kaplicy. W ówczas nabo­ żeństw a odpraw iały się tu tylko raz w roku na uroczystość patronalną kościoła. W pozostałe dni rok u -k ościółek był n ie c z y n n y 64.

Inform acja ta kojarzy się z istn ien iem do dnia dzisiejszego w niedalekiej o d ległości od m iasta — przy drodze do Tarczka — m urow anego słupa z g lo ­ bem ziem skim i krzyżem na w ierzchu. Z dużym praw dopodobieństw em należy stw ierdzić, że w spom niane d w ie budow le m ają ze sobą ścisły zw iązek h isto ­ ryczny. Na m iejscu bow iem zniszczonego w drugiej połow ie XVII lub na początku XVIII w. kościółka — o którym brak w zm ianek źródłow ych w lustracjach z XVIII w . — w ybudow ano w ła śn ie ów słup kam ienny sy m ­ bolizujący św. A n n ę z C hrystusem .

O istn ien iu ratusza w B od zen tyn ie w II p ołow ie XVI w. dow iadujem y się z akt procesow ych biskupiego sądu ap elacyjnego, którego rozpraw y odbyw ały się w ła śn ie w ow ym ratuszu. Praw dopodobnie w okresie w ojen z połow y XVII w . budynek ratuszow y u legł całk ow item u zniszczeniu. Drugi ratusz bodzentyński ufun d ow an y był przez biskupa krakow skiego, A ndrzeja T rze- bickiego, i oddany m iastu na w łasność dokum entem z dn. 1 7 IX 1670 r. W zn iesion y w stylu późnego r e n e sa n su 65, um ieszczony w głów n ym rynku

64 Archiwum K apitulne na W awelu, Lustracje z 1652 r., s. 24.

65 Mimo że niektórzy autorzy zaliczają ratusz bodzentyński do budowli o sty­ lu gotyckim (A. Janow ski W ycieczki po kraju, W arszawa 1906, s. 69; J.

(16)

Wi-Dzieje ratusza i budowli komunalnych w Bodzentynie 593

Ryc. 2. Bodzentyn. Plan pierwszego piętra ratusza

m iasta, przydaw ał m u splendoru i pow agi. B udynek składał się z dwóch kondygnacji i zakończony b y ł w yn iosłą w ieżą z zegarem w ybijającym k w a­ dranse, „którego głos o m ilę się rozchodził” 66.

Ratusz zbudow any był z kam ienia i cegły z licznym i w iązaniam i i w y ­ kończeniam i d rew n ian ym i oraz pokryty gontem . Tego rodzaju m ateriał budow lany, a szczególnie bardzo słaba zapraw a murarska — nie w różyły now ej in w e sty cji zbyt długiego życia. W edług bow iem praktykow anego w tym czasie w m ieście zw yczaju zapraw ę m urarską stanow iły: glin a m ie ­

szana z w odą, piaskiem i częściow o z w apnem . M ateriał ten ulegał dosyć ła t­ w o działaniom atm osferycznym , krusząc się i odpadając, lub pod w p ły w em deszczów sp ływ ał z wodą, osłabiając znacznie trw ałość muru. Tworzące się na początku X IX w. „rozstępy w m urze” św iad czyły m. in. o słabym spojeniu części d rew nianych z murem oraz o nieodpow iednim pow iązaniu części d rew ­

nianych ze sobą b7.

Uzasadniając decyzję dokonania tej fundacji, biskup Trzebicki pisał:

...to m iasto przez wojen przypadki i potem przez insze różne plagi i uciski

śniew ski Dekanat opatowski, Radom 1907; M. Lipiński Starożytna Polska pod wzglądem historycznym, geograficznym i statystycznym opisana, War­ szawa 1844, s. 313) to jednak ze względu na niektóre cechy architektoniczne oraz okres, w którym powstał, należy zaliczyć go do budynków o stylu późnorenesansowym lub barokowym. Ibid.

66 WAP K ielce, RGR, sygn. 1060.

67 Wokół ratusza umiejscowiono 7 sklepików dla kupców. Obok zaś z dwóch stron znajdowały się dwie studnie „na k ołach . i trybach żelaznych z łań ­ cucham i i wiadram i”, ufundowane przez ks. Antoniego Żołędziowskiego, rektora Akademii Krakowskiej w 1779 r. Już jednak w 1789 r. w ym ienione studnie w ym agały poważnych reperacji. W latach likw idacji ratusza — brak wzm ianki o istnieniu owych studzien. AGAD, ASK, Oddz. XLVI, sygn. 69, s. 38 oraz WAP K ielce, ZGB, sygn. 25.

(17)

było spustoszone 68, staraliśmy się, aby mogło się jak najlepiej poratować, aby jako insze nasze dobra biskupie, tak i miasto wolne było od przechodów żołnierskich,

68 W brew opinii zawartej w opracowaniu pt. Miasta polskie w tysiącleciu (Wrocław 1965, t. I, s. 499), iż „potop” szwedzki wyrządził m iastu stosun­ kowo m ałe szkody, należy stwierdzić w oparciu o niżej cytow any doku­ m ent, że w 1656 r. Szwedzi „to m iasto zrabowali i spalili”. Biblioteka PAN w K rakow ie, rękopis nr 486, s. 49.

(18)

Dzieje ratusza i budowli komunalnych w Bodzentynie 595

a przy tym obywatelów tutejszych często upom inaliśm y, aby się budowali — do czego niektórym z skarbu naszego pomoc daliśmy. Uważając przy tym, że urząd nie m iał m iejsca sposobnego do odprawiania sądów i inszych powinności urzędowi należących i żebyśm y byli przykładem naszym w szystkich do budowania domów i starania się o przystojne, dobre m ienie zachęcili, podjęliśm y się kosztem naszym w łasnym zbudowania w tym m ieście naszym biskupim ratusza — jakoż z łaski Bożej już go z zawarciem i w szystkim i przynależnościam i murem w ystaw iliśm y 69.

(19)

W edług aktu fundacji użytk ow an ie budynku ratuszow ego m iało się od b y­ wać w sposób następujący:

...aby urząd zostaw iw szy sobie w tym ratuszu jedną izbę co największą na górze dla sądów i schadzek inszych pospolitych, drugą część górnego m ieszkania, także i nadolne w szystkie m ieszkania najm ow ał za słusznym najmem 7°.

Fundusze uzyskane tytu łem czynszu urząd m iejski m iał dzielić w sposób następujący: piątą część dochodów w in ie n otrzym yw ać m iejscow y kaznodzie­ ja kościoła farnego, pozostałe cztery części należało przechow yw ać

...i zbierać do skrzynki za trzema kluczami będącej, tj. starosty tutejszego, zam ­ kowego, księdza proboszcza farnego i burmistrza — na ten czas prezydenta — i te pieniądze obracać na konserw ację tegoż ratusza i w ieży ratuszowej, aby nie pustoszał, to jest na naprawę dachów, okien, drzwi, pieców, pawim entów i co by trzeba naprawić, i na zapłatę dozorcy zegaru.

Dalej fundator zastrzega, aby „tych p ieniędzy na żadne pożyczenie ani na p ryw atne potrzeby nie obracać”.

Z uw agi na aktualne potrzeby życiow e, w ynikające przede w szystk im ze w zrostu liczby ludności m iasta, pow iększającej się i coraz bardziej skom pli­ kow anej adm inistracji oraz ze w zględ u na ciężkie w arunki lokalow e i zm ie­ niającą się ogólną sytuację polityczno-gospodarczą kraju, zarząd m iasta zm u­ szony był z upływ em lat odstąpić w niektórych punktach od w oli fundatora ratusza — w yrażonej w dokum encie erekcji, szczególnie w spraw ie co do użytkow ania jego pom ieszczeń oraz rozporządzania dochodam i czynszow ym i.

W edług opisu zaw artego w akcie lustracji rządowej z 1789 r.71 użytko­ w anie budynku przedstaw iało się w sposób następujący:

Wchodząc do tego ratusza po prawej stronie na dole w ięzienie sklepione bez okna, po lewej stronie izba mieszkalna, czyli kurdybacha z komórką, w której izbie okien trzy, a w komorze jedno. W tej samej izbie są drzwi do piw nicy skle­ pionej i drugie na rynek, przy których schody na drugie piętro, gdzie na prawej stronie jest izba pusta na sądy w ójtow skie, w której okien cztery bez ram i szkła. Posadzka ceglana a powała z tarcic. Z tej izby jest archiwum. Archiwum z powałą i posadzką oraz oknami dwiem a bez drzewa i szkła. Przez sionkę na drugą stronę jest izba radziecka sama w sobie bez archiwum , w której okien 7 w ielkich, i ta potrzebuje reperacji. Na ratuszu dach dobry. W zeszłym roku fundam enta popra­ wione.

Jak w yn ik a z planu sytuacyjnego ratusza oraz zam ieszczonych w aktach inform acji z roku 1823, archiw um m iejskie przeniesiono do dw óch izdebek m ieszczących się na parterze budynku, natom iast w obszernej sali po archi­ wum na pierw szym piętrze przygotow ano m ieszkanie dla m iejscow ego bur­ mistrza, który zajm ow ał je praw dopodobnie od początku X IX w . do ch w ili rozebrania ratusza. Ze w zględu na znaczne zniszczenie sali sądow ej kance­ larię zarządu m iasta przeniesiono do jednej z dwóch „stancyj” w yszczegól­ nionych w planie.

Jeśli chodzi o spraw ę grom adzenia funduszów przeznaczonych na rem onty

70 Ibid., fol. 130.

(20)

ratusza, n ależy stw ierdzić, że do czasu u p aństw ow ienia m iasta w końcu XVIII w . b y ły one użytkow ane zgodnie z w olą biskupa Trzebickiego. Po sejm ie czteroletnim dochody czynszow e czerpano jed yn ie z trzech „komórek ratuszow ych”, w których m ieściły się sklepiki m iejscow ych przekupniów h a n ­ dlujących przede w szystk im pieczyw em . P ozostałe pom ieszczenia, zarów no na parterze, jak i na piętrze, n ie b yły źródłem bezpośredniego dochodu w posta­ ci opłat czynszow ych.

Inne było rów nież przeznaczenie sum czynszow ych, które p ły n ęły obecnie bezpośrednio do kasy m iejsk iej, która je użytkow ała w ramach aktualnego budżetu. Dochód z „komórek ratu szow ych ” był stosunkow o niski. W latach

1810— 1811 np. w y n o sił tylko 18,11 złp.72 w 1819 r. zaś — 10 złp.73

Już na początku X IX w . zarząd m iasta w prow adził praktykę d zierżaw ie­ nia dochodu z tzw . „jatek piekarskich” m ieszczących się w ratuszu. D zier­ żaw cam i byli zazwyczaj ob yw atele m iasta — chrześcijanie. Opłata z tego ty tu łu ob ow iązyw ała w szystk ich m ieszczan trudniących się kunsztem pie­ karniczym , niezależn ie od tego, czy sprzedaż pieczyw a odbyw ała się w ow ych „komórkach ratuszow ych”, czy na in n ym m iejscu. Mimo że w latach d w u ­ dziestych ubiegłego stu lecia ratusz został rozebrany, a z nim rów nież w y m ie­ nione „jatki piekarskie” — to jednak w sp om n ian y podatek od piekarzy, z racji rzekom ego korzystania z pom ieszczeń ratuszow ych, nie został zn ie­ siony.

Dochody z nie istn iejących jatek w ydzierżaw iano w dalszym ciągu. I tak od 1831 do 1833 r. w y d zierżaw ił je W alenty Z ygadłow icz za sum ę 162 złp. Od 1834 do 1836 r. dzierżaw cą b ył Sebastian U rbański, a od 1837 do 1839 K acper Sajecki za sum ę 260 zł. L iczne prośby piekarzy bodzentyńskich o u ch ylen ie tak u ciążliw ego i n ie m ającego podstaw y realnej podatku długo nie przyn osiły pożądanego skutku. Dopiero decyzją Rządu G ubernialnego Ra­ dom skiego z 1839 r. — n ieżyciow a opłata została cofnięta 74.

W okresie w ięc, kiedy in teresu ją cy zabytek ze „starożytną w ieżą ”. . . 75

Dzieje ratusza i budowli komunalnych w Bodzentynie 5 9 7

72 WAP Kielce, ZGB, sygn. 16, 28, 25. 73 AGAD, KRSW, sygn. 2244.

74 W jednym z takich pism z 1826 r. skierowanym do Komisji Rządowej Spraw W ewnętrznych i Policji czytamy m. in. „Wielu m ieszkańców miasta Bodzentyna [...] są tylko rolnicy, mają po szczupłym kawałku gruntu. Zbiór z tego nie w ystarczy niekiedy na w yżyw ienie fam ilii gospodarza i opędzenie potrzeb gospodarstwa. Podatków zaś nie ma skąd ów biedny rolnik spłacić, zwłaszcza w czasach teraźniejszych, kiedy zboże spieniężone nie nagradza zupełnie pracy rolnika. Więc nędzny rolnik, aby się postaw ił w możności opłacenia skarbowi publicznemu podatków, bierze owo zboże, które mu od zasiewu zostaje, m ele i piecze z tego chleb i sprzedaje pu­ bliczności, iżby mógł niejaką wartość przynajmniej za owe zboże zyskać i być w możności jakiekolw iek podatki regularnie opłacać. Sam zaś kon- tentuje się garścią m ąki pośledniej i otrębami pozostałym i na łyżkę barszczu, i tym żywi rodzinę swoją... Od tychże biednych rolników, którzy płacą podatki, jeszcze kasa m iejska domaga się opłat. Proszę pokornie, aby Wysoka Komisja zniosła podatek od wypieku. (Podatek ten jest pod nazwą «jatkowe»)”. WAP K ielce, ZGB, sygn. 196.

(21)

potrzebow ał szybkich i początkowo niezbyt jeszcze w ysokich nakładów fin a n ­ sow ych na rem ont, pogorszyła się znacznie ogólna koniunktura ekonom iczna m iasta. Brakow ało przede w szystkim stałych funduszów z w yłącznym prze­

znaczeniem na cele k o n se r w a c ji76.

W ogóln ym budżecie m iasta pierw szego ćw ierćw iecza X IX w. n igd y n ie um ieszczono po stronie w yd atk ów sum z w yraźnym przenaczeniem na cele rem ontu ratusza. Jed yn ie kilkakrotnie w yszczególniono pozycję zatytu łow an ą „na reperację zegaru” ratuszow ego. I tak np. w 1815— 1816 r. przeznaczono na ten cel 20 złp., a w 1821 r. — 60 złp .77

Na w yp osażen ie ratusza składały się n ie tylko te urządzenia i sprzęty, które m iały bezpośredni zw iązek z w yk on yw an ym i przez Urząd M iejski fu n k ­ cjami adm inistracyjnym i. Ratusz był także m iejscem przechow yw ania sprzętu istn iejących w m ieście cechów oraz straży ogniow ej, ponadto tych w szystkicn urządzeń, które, nie będąc często w łasnością kom unalną, słu ży ły przez okre­ ślon y czas jej celom , jak np. przyrządy do niw elacji ulic i rynków oraz służące do pom iarów gru n tów m iejskich.

W sali posiedzeń Urzędu M iejskiego, która w ed łu g danych z 1810 r. m ieściła się na pierw szym piętrze po przeciw nej stronie sali sądow ej, która w tym czasie była już nieczynna z pow odu znacznych zniszczeń 78 — znajdo­ w ało się następujące w yp osażen ie wnętrza: po środku:

...stół sosnowy suknem zielonym obity z szufladą, na stole żelazny krucyfiks oraz drugi drewniany na ścianie, ponadto lichtarz m osiężny, nożyce, kałamarz szklany, puszka do tuszu, obok dwie długie ław y oraz krzesło i szafa na papiery podzielona na 5 przegródek.

W tym okresie m ieściło się w sali radzieckiej rów nież 5 szaf z archiw um m iejskim .

Przed rokiem 1823 przeniesiono archiw um do dw óch pom ieszczeń na par­ terze budynku. Z korespondencji w ładz w ojew ódzkich do K om isji Rządowej Spraw W ew nętrznych z 1823 r. w ynika, że urzędujący w ów czas burm istrz S zw ejk ow sk i podjął in icjatyw ę uporządkow ania akt m iejscow ego archiwum . W dokum encie tym czytam y m. in.:

W m ieście Bodzentynie [...] przez nieład w ciśnięty w latach dawniejszych, archi­ wum m iejskie, obejmujące ważne akta, tak dalece jest porozrzucane, że chcąc tako­ w e uporządkować, potrzeba, ażeby uporządkowaniem takowego w yłącznie jedna zaj­ m owała się osoba i to z pośpiechem...

W tym celu K om isja W ojewódzka przedstaw iła projekt zaangażow ania „dyetariusza” z opłatą dzienną po 3 złp. na okres trzech m iesięcy. Odpowiedź K om isji Rządowej była n egatyw n a. W uzasadnieniu podano, że „czynności te n iew ą tp liw ie do Urzędu M unicypalnego należą i nie mogą być tak w ielk ie, aby przyjęcia dyetariusza w y m a g a ły ”.

O statecznie akta uporządkow ał burm istrz Skrętow icz przy pom ocy innych pracow ników m agistratu. Po uporządkow aniu przeniesiono je do izb na par­ terze.

76 Ibid. oraz WAP K ielce, OT Radom, RGR, sygn. 1060. 77 AGAD, KRSW, sygn. 2244.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Taka sfera na pewno istnieje dla czworościanu foremnego (jej środek pokrywa się ze środkami sfery wpisanej i opisanej, zaś promień jest równy odległości tego punktu od

Na polecenie nauczyciela uczniowie podają przykłady zapożyczeń, które w ostatnim czasie utrwaliły się w języku polskim (np. Na polecenie prowadzącego uczniowie podają

Nowa wersja dostosowana do podstawy programowej z września 2007 Podręczniki do powtórki zostaną podane przez nauczyciela we wrześniu FIZYKA kl. 3 c,e,:

JĘZYK POLSKI Podręczniki zostaną wybrane we wrześniu przez nauczyciela (dalszy ciąg serii „Ciekawi świata” OPERON.. JĘZYK ANGIELSKI Podręczniki zostaną wybrane we wrześniu

JĘZYK POLSKI Podręczniki zostaną wybrane we wrześniu przez nauczyciela (dalszy ciąg serii „Ciekawi świata” OPERON.. JĘZYK ANGIELSKI Podręczniki zostaną wybrane we

JĘZYK ANGIELSKI Podręczniki zostaną wybrane we wrześniu przez nauczyciela JĘZYK NIEMIECKI Podręczniki zostaną wybrane we wrześniu przez nauczyciela MATEMATYKA kl..

Zestaw ćwiczeniowy: Megiel E., Świderska G.: Maturalne karty pracy : „To jest chemia 2 chemia organiczna” – zakres rozszerzony. Święcicki: W centrum

1667–78, a więc potwierdzony drugi etap pobytu Selvaticiego w Rzeczypospolitej, istnieją przekazy źródłowe (metry- kalne) informujące, że w  okresie od października 1670