Jan Łach
Chrystus : pośrednik Nowego
Przymierza (Hbr 1, 1-4)
Studia Theologica Varsaviensia 26/1, 205-220
S tu d ia T h eol. Vara. 26 (1988) n r 1
JA N ŁA CH
CHRYSTUS — POŚREDNIK NOWEGO PRZYMIERZA (HBR 1, 1—4)
T r e ś ć : I. Z n a m ie n n e c y ta ty n a p o c z ą tk u lis tó w do R z y m ia n i do H e b ra jc z y k ó w ; II . K ilk a u w a g o lite r a c k ie j b u d o w ie H b r 1, 1— 4; III. P r o b l e m a t y k a tr e ś c io w a H b r 1, 1— 4; IV . R e le k tu r a w y ro c z n i N a ta n a (2 S m 7) w H y m n ie c h ry s to lo g ic z n y m H b r 1, 1— 4.
I. Z N A M IE N N E C Y T A T Y N A P O C Z Ą T K U L IS T Ó W D O R Z Y M IA N I D O H E B R A JC Z Y K Ó W
J e s t godne uw agi, że jak w Rz 1,3— 4 zam ieszczony został te k st pochodzący z p ierw o tn e j tra d y c ji, ta k też w H b r l,2b— 3 z n a jd u je się w ypow iedź o podobnym ch arak terze, albow iem i ta w ypow iedź, ja k zgodnie p rz y jm u ją k o m en tato rzy , jest cy ta te m po w stały m w cześniej od całego listu.
Z a sk a k u ją c a jest ow a zbieżność w zam ieszczeniu te j fo r m u ły chrystologicznej na początku listu; list przecież nie je s t — ja k się tw ierd zi — P aw łow y. T ym b ardziej tego ro d zaju praw idłow ość m oże n asu w ać p y tan ie, dlaczego a k u ra t ta k się dzieje. M ożliwe, że podobnie ja k w p rz y p a d k u lis tu do R zy m ian, u k tó ry c h P a w e ł jeszcze n ie b y ł osobiście, trz e b a było i w Liście do H ebrajczyków , a b y piszący list n a początk u n ie ja ko w y leg ity m o w ał się znajom ością n ajw ażn iejszy ch p raw d chrystologicznych. D opiero potem m ógł on p rzy stąp ić do w y wodów, k tó re pog łęb iały z a w a rte w skondensow anym w yzn a n iu w ia ry — h y m n ie p ra w d y o Jezu sie C hrystusie.
H y m n poprzedzony został znakom itym w stępem , uzasadnia jącym n ieja k o istotę ew angelii o C hrystusie, z a w artą w e w spo m n ian y m hym n ie. W stępem ty m zajął się ostatn io G. L e ś n i e w s k i , 1 k tó ry szczegółowo om ów ił, co w ieszczą sfo rm u łow ania: p olym erós k ai p olytropós p alai ho Theos lalêsas tois p a tra sin e p ’ esch atou tó n h ë m e rô n to u tó n elalësen h ëm in en
1 G. L e ś n i e w s k i , M o w a B o g a do lu d z i. N a p o d s ta w ie H b r 1, 1— 2a. W a rs z a w a 1986.
2 0 6 JAN ŁACH [2]
hyiö. W łaśnie po ty ch słow ach n a s tę p u je w ypow iedź, zaw iera jąca głów ne p ra w d y chrystologiczne.
Czy są one w yrażone w ta k i sam sposób i czy zaw ierają tę sam ą treść, ja k z n a jd u jem y n a p rzy k ła d w cy tacie listu do R zym ian? A by n a to p y ta n ie d ać choćby zarysow aną odpo w iedź, om ów im y poniżej p o k ró tce to, co ty czy się litera c k ie j s tro n y h y m n u , a potem to, co jest jego treścią. O dw ołujem y się tu ta j do w ażn ej pozycji w języ k u polskim , k tó re j a u to re m je s t ks. J. F r a n k o w s k i . 2 Nie m ożna też pom inąć op ra cow ania O. H. L a n g k a m m e r a 3 o raz F. L a u b a 4. T ak zagadnienia literack ie, ja k i teologiczne, h y m n u , o czym św iad czą w y żej w y m ienione pozycje naukow e, są b ard zo bogate i dlatego zm uszeni jesteśm y do dokon ania swego ro d z a ju syn tez y poglądów i zajęcia w łasnego stanow iska, biorąc pod u w a gę te m a t n a c ze ln y naszy ch rozw ażań: o ile chrystologia p re z en to w an a w in te re su ją c y m n as frag m en cie B iblii w iąże się z tym , co m ieści się w Rz 1, 3— 4; 1 K o r 15, 3— 5; i F lp 2, 6— 11 o raz w Dz 13,16— 41? i w te n sposób dać odpowiedź n a p y tan ie, czy w iąże się orna z ideam i w y ro sły m i z w yrocz n i N atan a, o d czyty w anym i w ciąż n a no w o w te k sta c h ta k ST, ja k i NT?
II. K IL K A U W A G O L IT E R A C K IE J BU D O W IE H br 1, 1— 4
P ro b lem em pierw szoplanow ym w o m aw ianiu treści h y m n u jest ustalenie, co jest hy m n em pierw szym , a co stanow i o b ra m ow anie stw orzone przez a u to ra listu. I tu ta j n ap o ty k a m y na tru d n o ści w odpow iedzi i to dość znaczne. O. L an g k am m er uw aża, że w szystkie c z te ry w e rs e ty (1, 1— 4) są hy m nem i sta now ią jedn ą c a ło ś ć .5 T rzeba jed n a k wziąć pod uw agę to, co łatw o m ożna spostrzec n a w e t podczas pobieżnej le k tu ry te k stu , że dopiero d ru g a część w . 2 i w. 3 różnią się sty le m i słow
2 J. F r a n k o w s k i , N u r ty i k ie r u n k i r o z w o ju n o w o te s ta m e n ta ln e j m y ś li c h r y s to lo g ic z n e j w ś w ie tle H b r 1, 3. W arszaw a 1984, s. 189— 376. 3 H. L a n g k a m m e r , S y n B o ż y w d zie le s tw o r z e n ia i zb a w ie n ia (H br 1, 1— i), w : H y m n y c h ry s to lo g ic zn e . N a js ta r s z y o b ra z C h r y s tu s a , K ato w ice 1976, s. 128—163. 4 F. L a u b , B e k e n n tn is u n d A u s le g u n g . D ie p a r ä n e tis c h e F u n k tio n d e r C h r is to lo g ie im H e b r ä e r b r ie f, R eg en sb u rg 1980. 5 H. L a n g k a m m e r , H y m n y ..., dz. c y t, s. 128.
'3] CHRYSTUS — POŚREDNIK NOWEGO PRZYMIERZA 207 n ictw em od całości w yw odów I rozdziału H br. Tę w łaśnie część u zn aje się za słow a h y m n u .6
W ydaje się, że n ie p o tra fim y w y raźn ie oddzielić tego, co zastało w zięte z p ierw o tn ej pieśni, a co zostało „dopracow a n e ” przez a u to ra listu. Możliwe, ż e t e n o s t a t n i d o p i e r o n a d a ł t e k s t o w i t a k i c h a r a k t e r , a b y s t a n o w i ł o n w c a ł o ś c i jed n ostk ę literack ą, k tó rą należy b rać łącznie, i w k tó re j część odnosząca się d o Boga n ie m oże być absolutnie oddzielana od tej, k tó ra m a n a w zględzie C h ry stu sa. M ożna przeto ;za słuszną p rzy ją ć tę m etodę, k tó rą zasto sow ał O. H. L an gk am m er,7 k tó ry nie w y o dręb nia h y m n u chrystologicznego jako niezależn ej jednostki, ale pozw ala so bie n a o d czytan ie H b r 1, 1— 4 jako całości, bo ta k została ona pom yślana przez a u to ra listu. Ta droga w y d aje się słuszna i dlatego, w b re w w yw odom ks. J . Frankow skiego,8 k tó r y m a rację, gdy rozw aża p ierw o tn e hipotetyczne w ypow iedzi n a te m a t C h ry stu sa, p ro p o n u je m y rozw ażenie p raw d y o C h ry stu sie, uw zględniając w szystko to, co m am y w H b r 1, 1— 4.
R o zp atru jąc całość, rozw ażym y w n iej szczególnie to, co ty czy się C h ry stu sa, całej P ra w d y o Nim, z a w a rte j w hym n ie i p oró w nam y w y n ik i reflek sji z ty m i reflek sjam i, jakich do konaliśm y, rozw ażając chrystologiczne te k sty w listach P a w iow ych.
W niniejszym a rty k u le nie będą uw zględniane p rob lem y li terackie. O dsyłam w ty m m iejscu do dobrego opracow ania O. H. L an gk am m era,9 z k tó ry m zasadniczo podzielam poglądy. Dowiódł on m ianow icie, że n ie m am y tu do czynienia z c y ta tem w cześniejszej fo rm u ły chrystologicznej w w. 3, ale raczej z utw o rem w łasn y m a u to ra listu do H ebrajczyków . M yślę, że należało by w prow adzić w ty m w zględzie tę ty lk o m ałą p opra w kę, a m ianow icie, że rzeczyw iście a u to r listu p e łn i w opraco w an iu te k s tu zasadniczą rolę, lecz m iał on do dyspozycji
ja-8 P or. R. D e i c h g r ä b e r , G o tte s h y m n u s u n d C h r is tu s h y m n u s in d er
fr ü h e n C h r is te n h e it. U n te r s u c h u n g e n z u F o rm , S p r a c h e u n d S til d e r fr ü c h r is tlic h e n H y m n e n , G öttin g en 1967, s. 138. R. D e i c h g r ä b e r p i sze: „V. 2 is t z w a r e b e n fa lls g e p rü g te s G u t, d ü r fte ab es a u s a n d e re r Q u e lle s ta m m e n . D a fü r s p r ic h t e in m a l, d a ss h o s (w . 3) h ä u fig a m A n fa n g h y m n is c h e r S tü c k e s te h t, v o r a lle m a b e r d ie T a ts a c h e , d a ss z w i s c h e n V. 2 is t G o tt S u b ie k t in V. 3 d a g e g e n C h ris tu s, o h n e d a ss d e r Ü b e rg a n g d u r c h e in e v e r k n ü p f e n d e K o n iu n k t io n d e u tlic h g e m a c h t w ä re . A u c h d ie F o r ts e tu n g i m V. 4 tr ä g t z u m T e il h y m n is c h e n C h a ra k te r ...”) s. 138. 7 H. L a n g k a m m e r , dz. cyt., s. 131. 8 J. F r a n k o w s k i , dz. cyt., passim . 9 H . L a n g k a m m e r , dz .cyt., ss. 129— 131, 122.
kąś w cześniej pow stałą red a k c ję u tw o ru o treści ch ry sto lo gicznej i n a jego p o d staw ie sam stw o rzy ł w sp aniałą syntezę chrystologii n a początku listu, k tó re j treść w yk o rzy stał potem w cały m liście. M am y w ięc h y m n chrystologiczny, k tó ry po chodzi od a u to ra całego dzieła, k tó re zresztą pod w zględem litera c k im uw ażane jest za najw sp an ialsze z ksiąg NT.
I I I . P R O B L E M A T Y K A T R E Ś C IO W A H b r 1, 1 - 4
Skoro więc h y m n em jest nie ty lk o to, co z a w iera ją ww. 2b— 3, a le także i ww. 1— 2a i 4, dlatego w om aw ianiu tre śc i uw zględnić m u sim y całość, a nie ty lk o w y ją tk i, k tó re m ogły sięgać okresu p rzed n ap isan iem listu. Oto p rzek ład w ierszy nas in teresu jących :
1 W iele razy i ró żn ym i sposobam i (polym erós kai polytropós)
p rzem a w ia ł Bóg do ojców p rzez proroków (en tois p rofëtais) 2 N a ko ń cu ty c h d n i (tón h ëm erô n toutön) p rzem ó w ił (elalësen) do nas p rzez (en) Syn a , którego u sta n o w ił (ethëken) dziedzicem w szy stk ieg o (klëronom on pentón). P rze z N iego stw o rzy ł te ż w ie k i (aiënas = eony?)
3 On będąc (ón) o dblaskiem (apaugasm a) c h w a ły i odbiciem
is to ty jego (ch a ra k te r tes hypostaseós autou), p o d trzy m u ją c w szy stk o sło w em sw o je j potęgi (tó rë m a ti itës dynam eós autou) d o ko n a w szy oczyszczenia z grzechów , zasiadł po p ra w icy (en
deksia) m a je sta tu na w ysokościach (tes m egalôsynës en h y p - sëlois),
4 o ty le sta ł się w y ż s z y m od aniołów , o ile w ażn iejsze (hosó diaforóteron) od nich im ię (p ar’autous) odziedziczył (keklëro- nom ëken to onoma).
W prow adzające zdanie zaw iera przy p o m n ienie o sposobach ob jaw ian ia P ra w d y Bożej. D okonują się one poly m erës kai polytropós. Nie są to synonim iczne określenia, choć ta k sądził J a n C hryzostom . P olym erós u ży te przez P l u t a r c h a (O n ie naw iści i gniew ie 5) i przez Józefa F l a w i u s z a (S ta ro ż y t
ności 12, 8, 54), w skazuje n a różnorodność części składow ych,
rozm aitość (m eros — część, dola, los kolejność, udział, ...). W skazuje w te n sposób au to r, zn ający bardzo dobrze dzieje ST i sposoby o b jaw ian ia się p ra w d y Bożej, że dokonyw ało się ono sukcesyw nie, stopniow o, że się rozw ijało. K ażdy, znający nieco d o k ład n iej księgi ST, przytoczyć może p rzy k ła d y te j sukcesyw ności, w zrastan ia, pogłębiania się p raw d y. C y tu ję tu w ypow iedź ks. St. Ł a c h a zam ieszczoną w k o m en tarzu : Część
sw oich B oskich za m ierzeń o d k ry ł Bóg A dam ow i, a pó źn iej N o
em u, A b raham ow i, M ojżeszow i i in n y m p ó źn ie jszy m prorokom . K a żd y p rzecież z nich odsłaniał lu d zio m now ą jakąś praw dę o Bogu. A m o s głosił objaw ienie Boże o sądzie B o żym , Ozeasz o B o żej m iłości, Izajasz o św iętości Boga, Jerem ia sz o n o w y m p rzym ie rzu , Ezechiel o praw ach i ofiarach. T ę sam ą stopnio- wość o b se rw u je m y p r z y zapow iedziach przyjścia C hrystusa .10
O bjaw ienie było (też poly tro pó s (co znaczy: bardzo ob rotn y, przebiegły, b y s t r y zm ienny, p ełen kom plikacji, różny, rozm ai ty, różnorodny), o p o n u j e to re fle k sję a u to ra listu na rozm ai tość sposobów w p rzek azy w an iu p raw d : sny, w izje, różne zda rzenia historyczne, ró żny ch w y słan n ik ó w — ludzi, a n a w e t isto ty niero zu m n e (zw ierzęta), czy n a w e t różn e p rzed m io ty m a te ria ln e ( = U rim i tum m im ; tropos oznacza try b , sposób po stępow ania, model, k ieru n ek , zw yczaj, m etoda).
T ak różnorodnie i po części n ieja k o dozow ana była p raw da w czasach m inionych — pałali, a w ięc w czasach ST. J e s t to objaw ienie i d aw n e (nie było proroków od czasów M alachia- sza), i n ieja k o zam knięte, gdyż było znane przeko n anie o u s ta len iu k siąg ST przez Ezdrasza, za jego też czasów m iało ustać objaw ienie przez pouczenia.11
Tem u d aw n e m u i już od d a w n a n ie po w tarzan em u objaw ie n iu Boga p rzeciw staw ia a u to r now e objaw ienie, d an e ep ’ esch ato u tö n hëm erô n to u tö n = n a końcu ty ch 'dni. H e b ra j ska fo rm u ła b e’a h â rît (ha) jâm îm zn an a jest już ze ST (por. np. R dz 49, 1; Lb 24, 14; P w t 4, 30; 31, 29; Iz 2, 2; J r 23, 20 itd.). D otyczy ona przew ażnie czasów m esjańskich lub jakichś szczegółow ych zdarzeń odnoszących się do ty ch czasów. F o r m ułą tą oznacza się także sam e czasy m esjańskie, ja k np. u Oz 3, 5; Mi 4, 1; Iz 2, 2. Zw łaszcza w d w u ostatn ich tek sta ch (Mi 4, 1 i Jz 2,2) z n a jd u ją się znam ienne sym bolizujące opisy tyczące gó ry S yjon (co zresztą w y k o rzy stał a u to r naszego listu w 12, 22), do k tó re j zm ierzać b ęd ą n a ro d y całej ziemi, aby otrzym ać na n iej now e p raw o Boże. Dzięki niem u n a nastąpić czas pokoju m iędzy n arodam i, gdyż sam Ja h w e uzn an y będzie za w ładcę całej ziemi. Będą to zarazem czasy now ego p rz y m ierza Boga z ludzkością. Ś w iąty n ia n a S yjonie sym bolizuje rów nież now e, błogosław ione czasy; będzie ona „w yniesiona” czy „w zniesie się”, tzn. będzie w idoczna ze w szystkich k ra ń ców ziemi; będzie n iejak o dosięgalna fizycznym w zrokiem , czyli że n au k a stą d pochodząca i jej w zniosłość będzie znana
10 S t. Ł a с h, L is t do H e b r a jc z y k ó w , w s tę p — p r z e k ła d z o r y g in a łu —
k o m e n ta r z —· e k s k u r s y , P o z n a ń 1959, s. 122.
11 P o r. J . F l a w i u s z , C o n tra A p io n e m , 1, 8; zob. te ż 2 P 1, 21.
14 — S tu d ia T h e o l. V a rs. 26 (1988) n r 1
2 1 0 JAN ŁACH ί[ 6 ]
w szystk im ludziom i n ik t n ie będzie m ia ł tru d n o ści w jej po zn a n iu i p rzy stęp ie do n iej.
Pow yższa fo rm a przypom ina też inn ą form u łę prorocką: b a j- jóm h a — h û = w ow ym d n iu . T erm in te n odnosi się rów nież do czasów „ostatniego w ie k u ”, do „czasu przyszłego”, tj. do czasu najw yższego i ostatniego O bjaw ienia. J e s t to czas u p ra gniony, a te rm in te n znalazł odbicie w lite ra tu rz e now ote- sta m e n ta ln e j w tak ic h w ypow iedziach, jakjaD z 2, 17 (en tais esch atais h ë m e rais legei ho Theos) 2 Tm 3, 1 (en eschatais hëmeirais) czy J k 5, 3 (zob. też 1 P 1, 5. 20; 2 P 2, 3; J u d w. 18).
F o rm u ła ep ’eschatou to n h em eró n p rzypom ina inną, uży tą tak że przez a u to ra listu, a z n a jd u ją c ą się w 9, 26: epi sy n te - leia tô n aiónon = n a końcu w ieków , a odnosi się ona do jed y n e j, sk ła d a n e j w NT, o fia ry Je zu sa C h ry stu sa i zgładzenia
przez n ią w szystkich grzechów.
Rzeczyw iście m am y tu ta j do czynienia z now ą sy tu acją, jak a zaistniała z przyjściem C h ry stu sa i złożoną przezeń ofia rą. W arto w szakże zauw ażyć, że a u to r listu zdaje sobie spraw ę z fa k tu istn ien ia in sty tu c ji sta ro te stam e n ta ln y ch ; one jeszcze są n ie ja k o „w a k c ji”, dlaitego w y rażen ie ep ’esch atou tôn h e m erón odnosi się w praw d zie do teraźniejszości, ja k a jest p rze żyw an a przez w ierzących w Jezu sa C h ry stu sa w chw ale, ale zarazem te n czas ostateczn y jeszcze jest jako b y przed nim i, jest to i czas przyszły. W lite ra tu rz e ara m ejsk ie j używ ano n a oznaczenie czasów m esjań sk ich w y rażen ia: b esôf jô m a jjâ ’ = n a koń cu dni lub b esôf ’ägab jô m a jjâ = n a końcu p ię ty dni.12 O bjaw ienie NT d o k o n u je się — w sy n u en hyiö, n ato m iast ST — w p ro ro k ach en tois pro fëtais. M ożna tuitaj spierać się o sposób w y rażen ia treści p rzy im k a en = po łac. in, po polsku:
w , a w ięc czy mówić: „w p ro ro k a c h ” (przyim ek m iejsca), „w
sy n u ”, czy też „p rzez p ro ro k ó w ” (przyim ek narzędziow y) „przez sy n a ” .13 P ierw sze znaczenie (przyim ek m iejsca) pociąga za sobą dość in te resu jąc e w nioski; m ożna bow iem m ówić nie tylk o o p o ś r e d n i c t w i e , ale też o sam ej obecności Boga w
12 P o r. T a rg O n k G en 49, 1; L b 24, 14; P w t 31, 29; zob. te ż T a rg M ic h e a sza 4, 1 i Iz 2, 2 o ra z T a rg J e r u s h a lm i I I R d z 3, 15; T a rg J e r I L b 24, 14; p o r. H . S t r a c k —P. B i l l e r b e c k , K o m m e n ta r z u m N e u e n T e s t a m e n t a u s T a lm u d u n d M id ra sc h . B d. I I I , s. 671. 13 Z ob. n p . H . L a n g k a m m e r — p rz e z p ro r o k ó w i p rz e z sy n a ; S t. Ł a c h — p r z e z — p rz e z ( = В Т ); B j: p a r le s p ro p h è te s — p a r le F ils ; T O B : d a n s le s p ro p h è te s — e n u n F ils ; G od N e w s B ib le : th r o u g h t h e p ro p h e ts ... th r o u g h h is S o n ; Ν Τ Ώ : d u r c h d ie P r o p h e te n ... d u r c h d e n S o h n )
[7]
CHRYSTUS — POŚREDNIK NOWEGO PRZYMIERZA 211 p ro rok ach czy w Sytnu, d ru g i n a to m ia st b ard ziej uw zględnia ro lę w łasn ą pośredników , d ziałający ch n iejako z „ra m ie n ia ” Boga. O ba p rze k ład y m ają sw ych zw olenników . M ożna się o ty m przekonać p o rów nując różne p rzekłady. Z w rócenie u w a gi n a „pośredniczenie” w p rzek azy w an iu Bożego O bjaw ienia w y d a je się bard ziej odpow iadać tem u, co c z y ta m y w w ypow ie dziach C h ry stu sa ja k i A postołów (por. M t 1, 22; Dz 4, 25; 28, 25; Rz '9, 25).O dbiorcam i Bożego O bjaw ienia są O jcow ie (tois p atrasin ) oraz m y (hëm in). „O jcow ie” to nie ty lko p atriarch o w ie n a ro d u w y b raneg o (por. J 7, 22; Rz 9, 5), ale także całe ich potom stw o (J 4, 20; 6, 31. 49. 58) czyli cały tnaród w y b ra n y ST, o czym też czy tam y w całym szeregu w ypow iedzi naszego listu, a zw ła szcza to, co czy tam y w 11 rozdziale tego listu, gdzie w skazano n a całą hisltorię n aro d u , w k tó re j znaleźli się ludzie będący przy k ład em w iary . W 1 K o r 10, 1 A postoł N arodów m ów i o „ojcach” , k tó rz y „w szyscy” b y li pod obłokiem , i „w szyscy” przeszli przez m orze, i „w szyscy” zostali ochrzczeni. To „w szy scy” m a rów nież w n aszym m iejscu zastosow anie.
Tym to „ojcom ”, k tó rz y słuchali proroków przeciw staw ia a u to r listu „n as” (hëm in) czyli w szystkich naw róconych do C hrystusa, ta k pochodzących z żydostw a, ja k i z pogaństw a. Położenie „ n a s” jest niep o m iern ie szczęśliwsze od tego, w k tó ry m zn ajd o w ali się ojcow ie nasi, bo uczestniczym y w doskonal szym od n ich objaw ien iu , k tó re dokonuje się w łaśnie e n hyió —
p rzez syna (w synu).
T eraz n a stę p u je c h a ra k te ry s ty k a pośrednika i sp raw cy no wego objaw ienia. C zy tam y więc: elalësen h ëm in en hyió hon e th ë k e n klëronom on, p a n tô n = p ow iedział n a m p rzez syna
(w synu), którego usta n o w ił (ethëken) dziedzicem (klerono-
m on)” , T y tu ł „dziedzic” p rzy słu g u je C hrystusow i dlatego, że jest O n Synem . S ynostw o to nie m u si być koniecznie z n a tu ry , (ale też i z p rzy b ran ia, co podk reślił P a w e ł w G a 2, 7; Rz 8, 14. Tu jed n a k n ie m a m ow y o p rzy p ad k u „ p rz y b ra n ia ” lecz o rzeczyw istym synostw ie Bożym Jezu sie C hrystusie, co w ty m m iejscu a u to r p rz y jm u je jako p raw d ę sam ą przez się zrozum iałą.
Z kolei a u to r listu podaje p rzy m io ty w o sta tn ic h czasach m ów iącego do n as Syna. J e s t On w ięc dziedzicem (klëronom os p a n tó n = w szystkiego). Na te n te m a t rów nież pisał O. H. L a n g k a m m e r . Z ain tereso w an y m polecam jego a rty k u ły .14
14 H . L a n g k a m m e r , D e n er z u m E rb e n v o n a lle m e in g e s e tz t h a t, H b r 1, 2, w : B Z 10 (19Θ6), s. 273—280.
K lëronom eô zachodzi 18 ra z y w NT, klëronom ia — 14 razy, a klëronom os — 15 razy. Z ty c h 47 przy p ad kó w 14 w y stę p u je w listach P aw iow ych, 15 w E w angeliach synopty czny ch i Dzie- jak ch i aż 9 rajzy w H br, w in n y ch listach — 8 razy, w A po kalipsie — 1 raz; w pism ach Ja n o w y ch b ra k jest tego słowa. Z asadniczo w y rażenie to w ty ch w szy stk ich p rzyp adk ach m a znaczenie teologiczne, a n a w ią zu je głów nie do „posiadania” zie m i obiecanej, zapow iedzianej p atriarch o m . W żadnym w y p ad k u n ie m a to określenie znaczenia politycznego (por. zresztą te k sty : G a 3, 18; 4, 1. 7. 30; Rz 4, 13; H b r 6, 17; 11, 8; Dz 7, 3 — zw iązek z h eb r. określeniem n ah äläh ), ale raczej pogłębione relig ijn ie n ad zieje dotyczące „now ego dziedzictw a”, n a w ią zu
jące d o Ez 47, 14; Iz 60, 21; D n 12, 13 (LXX).
O bietnica, d an a ojcom, tycząca dziedzictw a, zrealizow ana jest w C h rystusie (Ga 3, 16; por. M k 12, 7 i paralelne), a w raz z N im i w obec ty c h k tó rz y ściśle z N im się łączą (sygklërono- m oi — Ef 3, 18; Rz 8, 17). W spólnota ch rześcijan jed n a k nie sta je się dziedzicem n a zasadach sta ro testam en taln eg o p raw a czy zapisu, ale n a podstaw ie w ia ry (Rz 4, 13n; por. H b r 11, 7n; 6, 12; T:t 3, 7) lu b m iłości do Boga (Jk 2, 5).
O kreślenie C h ry stu sa „dziedzicem ” najczęściej m iało m ie j sce w n a w ią za n iu do obietnic d a n y c h A braham ow i, ale w H br 1, 2 n ie m a pod k reślen ia tego zw iązku, co jest c h a ra k te ry s ty czne d la naszego tek stu . Je zu s C h ry stu s jest dziedzicem już n ie n a zasadzie d aro w izn y czy przyw łaszczenia lub podboju, ale jest N im z pow odu synostw a.
W 'dalszej części listu a u to r jego poda w yjaśn ienie, że w e j ście w całkow ite posiadanie dziedzictw a w ym agało m ęki i śm ier ci Je zu sa (H br 2, 1— 10; zob. też F lp 2, 6—11): przysta ło
bow iem te m u , dla którego w szy stk o i p rzez którego w s z y s t ko, k tó r y w iele sy n ó w doprow adza do ch w a ły, a by p rzew o dn ika ich zbaw ienia udoskonalił p rzez cierpienie (H br 2, 10).
C h ry stu s jest dziedzicem w szystkiego (pantón = w szystkich rzeczy), szczególnie ludzi, a potem i in n y ch rzeczy stw orzo nych. To nieograniczone w ładztw o, n ie w yłączając ludzi, sięga u n ii n a tu r y lud zkiej z S ynem Bożym (por. M t 11, 27; J 13, 3), ale u rzeczy w istn ia się ono w ted y , gdy C h ry stu s zasiada po p raw ic y O jca (H br 2, 8; 10, 13; zob. 1 K o r 15, 24— 27).
T en to C h ry stu s je s t s t w ó r c ą w i e k ó w (di’hou k ai epoiësen tous aiônas). Je z u s C h ry stu s spełnia tu w łaścicie rolę n arzędzia w rę k u Ojca. On s tw a rz a przez Syna. Czynność S y n a nie m oże być w szakże podporządkow ana czynności stw ó r czej Ojca; jest ona w spólna O jcu i Synow i, z tym , że S yn
[9 ] CHRYSTUS — POŚREDNIK NOWEGO PRZYMIERZA. 2 1 3
spełn ia ją m ocą udzieloną M u od Ojca. Moc ta to nic innego ja k n a tu ra Boża, ta sam a u O jca i u S yna. W te n sposób Bóg — Stw orzyciel, któreg o zn ał Izrael, o b jaw ił się jako Ojciec Jezu sa C hrystusa. Je zu s C h ry stu s ściśle zw iązan y z O jcem w sw ej stw órczej działalności sam jest Panem , p rzez którego w s z y s t
ko się stało i d zięki któ rem u , m y ta kże je s te śm y (1 K o r 1, 8).
O n jest „P oczątkiem stw orzenia Bożego” (Ap 3, 14). On też jest „M ądrością Boga” (1 K o r 1, 24) i w N im „zostały w szy stk ie rzeczy stw orzone”, a także w N im one „ istn ie ją ” (Kol 1, 16n). To też, co stw orzył „p o d trzy m u je słow em sw ej po tęg i” (H br 1, 3). Będąc „Słow em Boga” , Słow em , k tó re istniało od początku z Bogiem, zanim stało się u k resu czasów Ciałem (J 1, ln), uczyniło w szystko i od sam ego początku było „ży ciem i św iatłością św iata” (J 1, 3n). A u to r listu do H b r k o n tem p lu je tę praw dę, w y ra ż ają c ją w łaśn ie sform ułow aniem : epoiëson. W d alszej części tego zdania podano d ok ładn iej, co jest przed m io tem stw orzenia, przez w yrażenie: to u s aiônas.
G reckie w yrażen ie: aion w B iblii m a podw ójne znaczenie: czasowe — czas życia, życie, czas pokolenia. W LXX przeło żono ty m w y ra z em ok reślen ie 'ólam . T en h e b ra jsk i w y raz oznacza czas n a jo d le g le jsz y ( = wieczność). W NT: ek tou aiónos znaczy: n ig d y (J 9, 32) lub; od daw ien d aw n a (Dz 15, 18), a tak że przedczas (1 K o r 2, 7; K ol 1, 26; Ef 3, 9. 11), czas nie d a ją c y się określić (eis to n aió n a — M k 1,14 = nigdy). W H b r 1, 8 — w cytacie ze ST: eis to n aióna to aiónos znaczy: w ie czność. Ma też te n w y raz znaczenie czasu trw ającego, a także znaczenie św iata teraźn iejszeg o lub przyszłego: św iat dzisiej szy, obecną h isto rię (zob. M k 12, 32; Ł/k 16, 8; 20, 34n, a u M t 13, 39: sy n teleia (tou) aiónos = koniec tego św iata). Czasam i jed n a k uży w ając określenia aion m yśli się n iejako o bycie re aln y m i dlatego p ró b u je się zwłaszcza n iek tó re te k sty P aw ło we, w k tó ry c h to w y rażen ie w y stę p u je stosow ać tylk o spol szczone — „eony” (np. 1 K o r 10, 11; zob. też 2, 6; 3, 18; 1 Tm 6, 17; T t 2, 12;4,10). To dotyczy sp ecjalnie te k s tu E f 2, 2, gdzie n iek tó rzy k o m en tato rzy w p ro st u p a try w a li jakoby p erso nifi k acji eonu. N ie w szyscy w szakże u zn ają racje, jakie się w y su wa w te j m a te rii.15
W naszy m tekście ró w n ież p ró b u je się epoiësen tous aiônas tłum aczyć: stw o rzy ł eony. To np. p ro po n u je O. L a n g k a m m e r w sw ojej p rac y .18 W ydaje m i się jed nak, że w ty m
15 Zob. T. H o l z , aiô n , w : E x e g e tis c h e s W ö r te r b u c h z u m N T , B d I, S t u t tg a r t 1980, s. 105, 111.
w y p ad k u m usielibyśm y p rzy ją ć ooś w ro d zaju pow tórzenia m yśli poprzedniej, gdzie b y ła m ow a o tym , że Je zu s C h ry stu s je s t dziedzicem w szystkiego. W tak im w y p ad k u w y rażen ie kai trzeb a b y rozum ieć jako przyczynow e i tłum aczyć je przez „albow iem uczynił eony”, czyli w szystko, co n ależy do w szech św iata i jego „ w y stro ju ”.17
U w ażam y iż n ie m ożna zapom inać, że w y ra z te n zaw iera w sobie elem en t czasu. Może w ięc n ależało b y przełożyć ów w y raz n astęp u jąco: stw o r zy ł w szy stk o , co za m y k a się w czasie lub — co pow stało w czasie. D alej a u to r listu k o n ty n u u je ch a ra k te ry s ty k ę owego S tw ó rcy m ów iąc: On będzie odblaskiem (apaugasm a tes doksës) c h w a ły Jego i(= Boga) albo może le piej: On p rom ieniując chwałą Jego. Na znaczenie b iern e w sk a zuje końców ka w y ra z u — m a, a także n a s tę p n y w yraz, k tó ry z sam ej isto ty treści w sk a z u je n a bierność: c h a ra k te r = od bicie. O dblask c h w a ły m ożna rozum ieć jako odblask blasku, gdyż d oksa o k re śla w łaśn ie Boże św iatło (por. W j 24, 17; Ez 1, 27; H ab 3, 4; J 1, 5; 1 Tm 6, 16). Bóg jest n iejako słońcem , a w ięc źródłem w szelkiego św iatła — chw ały, a S y n n ieu sta n nie w ty m św ietle odbija się: fós ek fótos = św iatło ze św iatło ści (J 1, 14; S ob ó r N icejski — w yzn an ie w iary). Tą m etafo rą posługiw ali się Ojcowie Kościoła w sporach chrystologicznych, a b y p rzez n ią w y jaśn ić odw ieczną p reeg zy stencję Syna, Jego w spółistotność, równość, a zarazem oddzielność Osób B oskich.18 O ry gen es np. pow iedział: C zcim y w ięc Ojca P ra w d y i S y
na — P raw dę, k tó r z y substancjalnie są d w iem a Osobami, ale stanow ią jedność w identyczności, zgodzie i tożsam ości woli. T e n przeto, k to w id zia ł S y n a , k tó r y jest odblaskiem ch w ały i odbiciem isto ty Boga, w obrazie B o ż y m oglądał rów nież Bo ga.19 D alej O rygenes pisze: M y jed n a k w ie r zy m y , że S y n B o ży je s t odblaskiem c h w a ły i „odbiciem isto ty Boga”, tc h n ie n ie m m o c y B o żej i c z y s ty m w y p ły w e m c h w a ły W szechm ogącego, o dbla skiem w ie c zy ste j św iatłości, zw iercia dłem bez sk a zy Bo skiego m a je sta tu i obrazem dobroci Boga; w ie m y , że J ezu s jest S y n e m B o żym , a Bóg je s t Jego O jcem . N ie m a w ty m tw ie rd ze n iu nic niestosow anego, ani nic, co b y uchybiało
17 N p. p r z e k ła d S. Z e d d y : L e tt e r e a g li E b r e i, R o m a 1967, s. 27: e p e r m ezzo d e l q u a le e g li c re ó lu n iv e r s o ; w n a s z e j В Т : p rz e z N iego te ż u tw o r z y ł w s z e c h ś w ia t; w T O B : p e r q u i a u s s i il a c ré e le s m o n d e s ; a le B J : le s siècles)
18 S t. Ł a c h , L is t d o H e b r a jc z y k ó w , dz. c y t., s· 127
19 Z ob. O r y g e n e s , P r z e c iw C e lsu s o w i. Z jęz. g r. p rz e ło ż y ł, w s tę
p e m , o b ja ś n ie n ia m i i in d e k s a m i o p a tr z y ł S. K a lin k o w s k i W a rs z a w a (A T K ) П986, k s ię g a V III, 12, 388.
Bogu, k tó r y w y d a ł swego Jednorodzonego Syna. N ic nie zdoła nas przekonać, że C h rystu s nie jest S y n e m niezrodzonego Boga Ojca.20
D alsze w y rażenia: c h a ra k te r tes hypostaseös a u to u — w y ja śn ia ją d o k ład n iej o oo chodzi w poprzednim określeniu. A by nie było w ątpliw ości co a u to r pow iedział w cześniej, przez do danie tego „p rzy m io tu ” Jezusow i C h ry stu so w i w skazał, że Jezu s C h ry stu s jest absolutnie w ie rn y m odciśnięciem , d okład nym obrazem , w ie rn ą re p ro d u k c ją Isto ty (charassô = naci nać, oznaczyć przez odcisk, przez pieczęć). J e s t tu po pro stu m ow a o tożsam ości „o dblasku” Je zu sa C hry stu sa. Nie jest to ty lk o „ fig u ra ” rzeczyw istości, co m ógłby sugerow ać łaciński w y raz w W ulgacie — fig u ra s u b sta n tia e eius — a więc odbicie nie ty lk o zew n ętrzn e, ale to oo n ie podpad a pod zm ysły, co w y raża sam ą su b sta n c ję rzeczyw istości, a w ięc istotę B ytu (Sobór N icejski — homoousios). Z nów m ożna podziw iać w iel ką ekspresyjność w ypow iadającego się n a tem a t Syna Bożego, a u to ra listu. P ra g n ą ł on — chyba za in n y m i n ie n azw an ym i z im ienia teologam i pierw szego w iek u ch rześcijań stw a — za m knąć w ja k n a jb a rd zie j ścisłe, w znaczeniu także filozoficz nym , w y rażen ia, sw oje p rzekonanie o rów ności Syna z Ojcem, którego w ychw alał w pierw szej części pieśni.
K o le jn e o kreślenia Syna Bożego to: feró n te ta p a n ta - po d trz y m u je w szystko. J e s t tu m ow a o działaniu, jakie zró w nać m ożna z Bożą O patrznością. Słowo ferein odpow iada hebr. sabal, k tó re to ok reślen ie n ie ty lk o oznacza „podtrzym yw anie, u trzy m y w an ie czegoś, ale też kierow anie, zarząd zanie”. J e s t to po p ro stu konsekw encja stw orzenia. Bóg n ie ty lk o stw a rza, ale i n ieu stan n ie p o d trzy m u je, i k ie ru je stw orzeniem .
U trzy m an ie i kiero w an ie w szystkim do k o n uje się przez sło w o potęgi (tô re m a ta i tes dyn am eös autou), tj. ty m sam y m stw órczym „ d a b a r”, k tó re dało św iatu istn ienie w chw ili stw o rzenia. W skazanie n a te n p rzy m io t Je zu sa C h rystusa — S yna Bożego jest zarazem jeszcze dok ład niejszy m w y jaśn ieniem n a tu r y Syna, k tó r y co do isto ty jest ró w n y Ojcu. Godne p od kre ślenia tu ta j jest to, iż a u to r listu w ty m m iejscu re fle k tu je n a d praw d am i, jak ie w yrażone zostały w M dr 7, 25— 26: (M ą
drość jest bow iem tch n ien iem m o cy B o żej i p rze c zy sty m w p ły w e m C h w a ły W szechm ocnego, dlatego nic skażonego do n iej nie przylgnie. J e st odblaskiem w ie c zy stej światłości, zw ie r ciadłem bez ska zy, działania Boga, obrazem Jego dobroci).
[ 1 1 ] CHRYSTUS — POŚREDNIK NOWEGO PRZYMIERZA 2 1 5
Te sam e p raw d y znane są a u to ro w i listu do K olosan, czem u d a je on w y ra z w zdaniu: On jest obrazem Boga niew idzialnego,
p ierw o ro d n y m w obec każdego stw orzenia, bo w N im zostało w szy stk o stw orzone..., a ta k ż e w 2 K o r 4, 4 (por. też J 1, 1— 2).
Szczególnie jed n a k owe opatrznościow e u trz y m y w a n ie w szy stkiego w y jaśn ia P aw eł w K ol 1, 16— 17: ... w N im zostało
w szy stk o stw orzone (1, 15n), O n je s t przed w s z y s tk im i w s z y stko w N im m a i s t n i e n i e .
In n y m praw em Jezu sa C h ry stu sa — jako S y n a Bożego — je s t to, że do k o n uje O n odpuszczenia grzechów (katharism on tö n h a m a rtiö n poiësam enos). J e s t to z jed n ej s tro n y „dom ena” S y n a Bożego z tego pow odu, że jest On człow iekiem i jest w m ożności być ofiarą za ludzi, a z d ru g ie j s tro n y — że jest S yn em Bożym i ty lk o On w łaśn ie jest w stan ie dokonać oczy szczenia z grzechów.
U w ażać m ożna, c h y b a słusznie, że a u to r listu posłużył się tu ta j określeniem , k tó re w skazu je n a czynność k ap łańską (k ath arism o n ... poiësam enos — por. M k 1, 44; Ł k 5, 14; 17, 14; zob. też M k 5, 25nn). W yrażenie to w sk azu je zarazem n a w y czekiw aną czynność oczyszczającą M esjasza; u jaw n ił O n sw oje w kroczenie n a św iat przez u su w an ie b ru d u szatańskiego, po chodzącego od złego ducha. Było to p o rów n yw ane do czynno ści „niszczenia” złego (por. M k 1, 24; 3, 11. 22nn; Ł k 4, 34). W P aw io w ej szkole w y p ra c o w a n y został pogląd o oczyszcze n iu ta k Ż ydów ja k i pogan przez śm ierć Jezusow ą na k rzyżu i dlatego C h ry stu s sta je się p raw n y m „w łaścicielem ” tych, k tó ry c h doprow adził do oczyszczenia (por. T t 2, 14; E f 5, 26). D ziałanie „ so te ry jn e ” Je zu sa — k ap łan a p rzedstaw ione zostało w liście do H br, szczególnie w 2 rozdziale. Tu w skazano na ekspiację jak o głów ne dzieło, k tó re określono w 1, 3 te rm i n em — oczyszczenie.
Bóg d a ru je w iny, bo jest dobry, łask aw y (Łk 18, 13— 14), litościw y dla tych, 'którzy o litość błagają. B łagać Boga, k tó ry k arze, oznacza: skorzystać z Jego dobroci. Je zu s o fiaru je sie bie jako ofiarę za grzech; jest godny przebłagać Boga, albo w iem ta ty lk o ofiara d ociera do Ojca niebios (7, 26; por. Rz 12, 1). Je z u s w y la ł sw ą k re w po to, a b y dokonać o fiary eks- p iac y jn ej (9, 11— 14), o fiary p ieczętu jącej now e przym ierze (9, 15— 22). T ak w ięc d w a w zględy m a n a uw adze Jezus — A rcy k ap łan , sk ład ający o fiarę Nowego P rzy m ierza: zjednocze n ie z Bogiem (ofiara przym ierza) i odnow ienie tego zjednocze n ia (ofiara ekspiacyjna). T ak też to, co zapow iadały ofiary sta ro te stam e n ta ln e, stało się rzeczyw istością: Je zu s zjednoczył
ludzkość z Bogiem przez opieczętow anie a k tu now ego P rz y m ierza (9, 15) u su w ając jego przeciw ieństw o, jak im jest grzech. G rzech został odpuszczony, a d łu g zaciąg n ięty przezeń — spła*· eony. P rzy w ró co n a została zarazem m iłość do Boga, k tó ra nie m ogła być św iadom a z pow odu grzechu.
P odk reślić jeszcze n ależy , że no w a sy tu a c ja zaistn iała dzię ki Jezusow ej śm ierci zbaw czej i ek sp iacy jn ej s ta ła się lepsza niż b yła przedtem . P ły n ie to zaś z fa k tu sam ej n a tu r y zbaw cy, k tó ry jako A rc y k a p ła n Nowego P rzy m ierza, przez złożoną o fiarę n ieu sta n n ie w staw ia się za n a m i do Boga, kapłaństw o Jeg o bow iem trw a n a d a l w nieb ie (7, 25; 9, 24). T ak też m yśl 0 ekspiacji i w staw ienn ictw ie, d o strzeg an a in confuso w w izji Z achariasza (8, 22) i M alachiasza (1, 9) urzeczyw istnienia się w sposób jedno razo w y w Jezusie, k tó ry złożyw szy jedn ą ofia rę, n ieu sta n n ie a p lik u je jej m oc n a w szy stk ich lu dzi i w nieo graniczonym czasie (10, 10. 14).
W zm ianka w naszym tekście, że ten, k tó ry dokonuje ek spia c ji za grzechy, zasiada po p raw icy Ojca, je s t niezm iernie w aż na, gdyż fa k t ekspiacji n iejak o d y n am izu je i uw iecznia. D zieje
się to n ieu sta n n ie , jak nieodw ołalne już je st zasiadanie Syna Bożego po p raw ic y Ojca. Z asiadanie po p raw icy je st zarazem znakiem try u m fu k rólow ania: p a rty c y p ac ji w e w ła d a n iu Boga (por. P s 110). W yrażenia rozm ieszczone w liście naw iązujące do idei królow ania z „m iejsca”, n a k tó ry m zasiada Bóg Ojciec, m a ją zróżnicow aną postać, ale w szystkie sprow adzić m ożna do w spólnego m ianow nika, jak i został sfo rm u ło w an y w naszym w ersecie (por. 8, 1; 12, 2 = po p raw icy m a je sta tu — tro n u ; 10, 12 — po p raw ic y Boga; tak ż e 1, 15 = siądź po p raw icy m ojej). W spom nieć tu w ypada, że w łaśn ie te n m oty w docho dzi często do głosu w teologii P aw io w ej (por. Ef 1, 20; Kol 3, 1), i łączy się z ideą w staw ien n ictw a (por. Rz 8, 34; zob. 1 P 3, 22). J e s t to m o ty w ściśle łączący się z teologią w niebo w stąp ien ia (por. 4, 14; 6, 20; 7, 26; 9, 11— 12. 24). P rz y p o m n ij m y, że Szczepan w idział niebiosa otw a rte i S y n a C złowieczego
stojącego po p ra w icy B o żej (Dz 7, 56).
Ł atw o zauw ażyć, że w niebow stąpienie i p rzeb yw anie C h ry stu sa po p raw icy, to głów na p raw d a o odkupieniu, podk reślan a w szechstronnie w p ierw o tn y m K ościele.21 W spom nieć w y sta r
j[13] CHRYSTUS — POŚREDNIK NOWEGO PRZYMIERZA 217
21 P o r. a r t y k u ły w „ C o m m u n io ” (PL)7 (1987), a z w łaszcza X . J a c - q u e s ’a, C h w a ła C h r y s tu s a i n a s z w n ie j u d z ia ł, ta m ż e , ss. 18—25; p o r. taikże: J . Ł a c h , W s tą p ił n a n ie b io sa , w : „ C o m m u n io ” (PL) 6(1986), s.
2 1 8 JAN ŁACH .[1 4 ]
czy tu ta j chociażby m ow ę P io tra w dzień Z ielonych Ś w iąt (Dz 2, 34).
T ru d n o n ie d o strzec logicznego zw iązku m iędzy tym , co za w ie ra w . 3, a w. 4. P rzed staw io n e p rzy m io ty Jezu sa C h ry stu sa s ą ta k w y jątk o w e, że n ie m ogą się one odnosić do b y tów d u chow ych zw anych aniołam i. Ta wyższość od duchów niebie skich por. Iz 6, 2; A p 4, 4), k tó ry c h B iblia nazy w a czasem b e n ê ’ëlôhîm , itj. sy n am i Bożym i (Ps 29, 1; Job 1, 6; 38, 7), jest k on sekw encją odziedziczenia Im ien ia K yriosa. Dziwić mo że czy teln ik a zbieżność tego sform u ło w an ia (tosoutó k re ittö n genom enos tón aggelon hosód iafo rótero n p a r ” au to u s k eklëro- nom ëken(perf!) onom a = o ty le w ię k s z y m stał się od aniołów,
o ile w iększe od nich o d zied ziczył im ię) ze sform ułow aniem za
chodzącym w H ym nie o kenozie i w yw yższeniu Jezu sa C h ry stu sa (F lp 2, 9). To w yw yższenie Jezu sa ponad w szelkie stw o rzen ie m a sw oją podstaw ę w odziedziczeniu im ienia. J e s t to godność „K y rio sa”, tj. P a n a czyli Boga. Je zu s C h ry stu s — Bóg jest w łaśn ie tym , k tó ry z n a tu r y sw ej jest w yższy od aniołów, chociaż są to b y ty duchow e. T a p ostaw a wyższości została uzy sk an a n a zawsze, o czym św iadczy w łaśnie p e rfe c tu m k eklćro- n om ëk en = odziedziczył i zachow uje na zawsze.
W arto tu zauw ażyć, że w y ra z ten n a w ią zu je do sposobu m ów ienia stosow anego w h y m n ac h pierw otnego Kościoła, co w łaśnie stw ie rd z iliśm y zaró w n o w F lp 2, 11, ja k też i innych pism ach P aw łow y ch.22
IV . R E L E K T U R A W Y R O C Z N I N A T A N A (2 S m 7) W H Y M N IE C H R Y S T O L O G IC Z N Y M H b r 1, l ^ ł
Z tego, co pow iedzieliśm y, w y n ik a, że rzeczyw iście H b r 1, 1— 4 stan ow i całość, w k tó re j zarysow ano w szechstronnie p ra w dę o Jezu sie C hry stu sie, S y n u Bożym , k tó ry sta ł się pośred nikiem Nowego P rzym ierza. A u to r w ypow iedzi, w y k o rzy stu jąc zresztą to, co ju ż w cześniej opracow ali n iezn an i n am bliżej tw ó rcy zręb ó w h y m n u , n ie m ów i już o ziem skiej godności Sy n a Bożego, m ającej korzenie swe w n ieu sta n n ej re le k tu rz e w yroczni N atan a 2 Sm 7, 8— 16), ale n iejak o su p o nu jąc zna jomość ich treści, zw raca iteraz uw agę n a now e jej elem enty, jak ie w inno się uw zględniać.
S yn Boży za jm u je m iejsce ty ch w szystkich, k tó rz y daw n iej, aż d o n a sta n ia n o w y ch czasów, n a ró ż n y sposób głosili Boże
22 P o r. J . H . F r i ed r i с h, k le r o n o m e ö , w : E x e g e tis c h e s W ö r te r b u c h
[ 1 5 ] CHRYSTUS — POŚREDNIK NOWEGO PRZYMIERZA 2 1 9
orędzie. T akiego w szak M esjasza oczekiw ano (por. P s Sal. 17, 23. 32. 43). Choć je d n a k zagadnienie M esjasza n ie jest p rze d m iotem rozw ażań a u to ra h y m n u , to podając now e p ra w d y o S y n u Bożym , k o rzy sta on z określeń, jakie są znane z te k stów m esjań sk ich — Jezu s C h ry stu s jest dziedzicem i stw ó rcą tego wszystkiego·, co pow stało w czasie. J e s t O n odblaskiem O jca, ale J e m u rów ny. Choć je s t odblaskiem , to przecież w y raża tę sam ą su b stan cję rzeczyw istości O jca, czyli je s t rów nym Ojcu, gdyż zasiada po Jeg o praw icy. D latego m a O n praw o nie tylk o d o p o d trzy m y w an ia w szystkiego, co istnieje, ale też k ieru je, zarządza jako król, a zarazem jako sędzia i k ap łan , k tó ry oczyszcza św ia t z w szelkiego b ru d u grzechowego. C h ry s tu s w ięc realizu je w pełn i w szy stk ie nadzieje, jakie odnoszono do tego, k tó ry m iał przy jść n a końcu czasów.
J e s u s C h r i s t u s a l s M i t t l e r d e s N e u e n B u n d e s ( H e b r 1, 1— 4) Z u s a m m e n f a s s u n g G e g e n u n te r s c h ie d lic h e M e in u n g e n b e i d e n E x e g e te n so ll H e b r 1, 1—4 als e in e li te r a r is c h e E in h e it a n g e n o m m e n w e rd e n . I n d ie s e m T e x ts tü c k h a t d e r u n b e k a n n te A u to r d ie W a h r h e it v o n J e s u s C h ris tu s a ls S o h n G o tte s u n d M ittle r d es N e u e n B u n d e s v e r s c h ie d e n a r tig u m g e ris s e n . R e d a k to r d e r A u ssa g e , b e i d e r A u s n u tz u n g d e r f r ü h e r e n , v o n u n b e k a n n te n A u to r e n v e r f a s s t e n S tr u k tu r e n , s p r ic h t sc h o n n ic h t m e h r ü b e r d ie ir d is c h e W ü rd e d e s S o h n s G o tte s , d ie ih r e W u rz e l in d e r s tä n d ig e n R e le k t u r d e r V e r k ü n d ig u n g v o n N a ta n (2 S m 7, 18— 16) h a t, s o n d e r n — d ie K e n n tn is v o n ih r e m I n h a l t v o r a u s s e tz e n d — s c h e n k t n u n s e in e A u f m e r k s a m k e it ih r e n n e u e n E le m e n te n , d ie d a b e i b e r ü c k s ic h tig t w e r d e n so lle n . D e r S o h n G o tte s n im m t d e n P la tz v o n d e n a lle n e in , d ie f r ü h e r , b is z u r N e u z e it, a u f v e rs c h ie d e n e W eise d ie B o ts c h a f t G o tte s v e r k ü n d e t h a b e n . E in e n so lc h e n M essias h a t m a n e b e n e r w a r t e t (Vgl. P s S a l 17 , 23. 32 . 43). O b w o h l d e r V e rfa s s e r des H y m n u s d ie F r a g e des M e s sias n ic h t z u m B e tr a c b tu n g s g e g e n s ta n d h a t, so g ib t je d o c h d ie s e r H y m n u s n e u e W a h r h e ite n ü b e r S o h n G o tte s a n . E r b e d ie n t s ic h d a b e i d e r B e z e ic h n u n g e n , d ie v o n d e n m e s s ia n is c h e n T e x te n b e k a n n t sin d ; J e s u s C h ris tu s is t d e r E rb e u n d S c h ö p fe r v o n a lle m , w a s i n d e r Z e it e n t s ta n d e n ist, E r is t d e r W id e r s c h e in des V a te rs , a b e r ih m g le ic h . O b w o h l E r W id e rs c h e in is t, d r ü c k t E r je d o c h d ie s e lb e S u b s ta n z d e r W ir k lic h k e it des V a te rs a u s, dh. E r is t d e m V a te r g le ic h , d e n n E r s itz t zu s e
i-220 JAN ŁACH {16]
n e r R e c h te n . D e sw e g e n h a t E r R e c h t n ic h t n u r a lle s E x is tie r e n d e z u e r h a lte n , s o n d e r n a u c h z u re g ie r e n , a ls e i n K ö n ig u n d z u g le ic h a ls R i c h te r u n d P r i e s te r , d e r d ie W e lt v o n a lle m S ü n d e s c h m u tz r e in ig t.
C h r is tu s v e r w ir k lic h t a ls o v ö llig a lle H o ffn u n g e n , d ie a u f d e n b e z o g e n w u r d e n , d e r a m E n d e d e r Z e ite n k o m m e n so llte.