Janusz Sławiński
Wzmianka o eklektyzmie
Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1 (49), 1-8
1980
Nauk
0
Literaturze Polskiej
1
Instytut
Badań
Literackich PAN
dwumiesięcznik i (49), 1980
TEORIA LITERATURY • KRYTYKA • INTERPRETACJA
Wzmianka o eklektyzmie
P isząc k ie d y ś o trz ec h p og a rd zan y ch fig u ra ch d z isiejsz ej n au ki — d y leta n cie, sn ob ie i m odn isiu («T eksty» 1975 n r 3), z a p o m n ia łem z u p ełn ie o w sp ółtow arz y szu ich n ied o li, rów n ie cz ęsto ja k ta m ci ośm ieszan y m i p otęp ia n y m . J a k w iad o m o , tr z ej m u sz k ietero w ie ty m się odzn aczali, że b y ło ich cz terech . U m n ie ten cz w arty g d zieś się za p od ział — i n a w et nie p o tr a fię so b ie w y tłu m aczyć, d lacz eg o ta k się stało. J e s t m i p rz y k ro , bo p rz ecież i j e m u n a leż a ły się sło w a otu chy.
M ow a w ięc b ęd zie o e k le k ty k u . I o e k le k ty z m ie , rzecz prosta. B o e k le k t y k je s t n o sicielem ek le k ty z m u , ta k ja k d y leta n t — d y le ta n - tyzm u , sn ob — sn obizm u , a m odn iś — m od n isiostw a. M ożna k r y t y k o w a ć e k le k ty z m ja k o ta k i, p o z o sta w ia ją c w s p o k o ju e k le k t y k ó w (n iech s o b ie żyją), d o czasu p rz y n a jm n iej. G d y je d n a k m a się na u w adze ro z p ra w ę z ty m czy in n ym e k le k t y k ie m , n ie sp osó b n ie z a a ta k o w a ć z a razem e k le k ty z m u ja k o ta k ieg o . T a k ż e bron iąc teg o czy in n ego e k le k t y k a , n ie m o ż em y u ch y lić się od p r ó b y r e h a b ilita c ji ek lek ty z m u . W szak o b ro n a w rod z aju : «m im o w szy stko jest to cz ło w ie k p rzy zw oity , u p rz ejm y i p ła ci sy stem a ty c z n ie skład k i» — n ie m ia ła b y sensu.
S y tu a cja kog oś, k to zasłu ży ł w śro d o w isk u s w o je j d y scy p lin y n a m ian o e k le k t y k a , m oże się w y d a w a ć zu p ełn ie b ezn ad z iejn a. J e ś li p od z iela p an u ją ce p rz ek o n a n ie o d y s k w a lifik u ją c e j sile t a k ie j e t y k ietk i, to p ra k ty cz n ie b io rą c n ie m a ż a d n y ch szans n a e fe k ty w n e u zasadn ien ie, że n ie p ow in n a b y ć p rz y tw ierd z o n a do jeg o d ok on ań . N ie sposób u d o w o d n i ć , że to, co się zdziałało, je s t w o ln e od
J A N U S Z S Ł A W I Ń S K I 2
ek lek ty z m u , p on iew aż w y m a g a ło b y to ró w n o cz esn eg o o d ep ch n ięcia p aru roz m a ity ch u derzeń . Z arzut e k le k ty z m u p rzy p o m in a bow iem p o c isk o w ielu g łow ica ch : p rzed jed n ą czy d ru gą je s te ś m oże w sta n ie się ob ro n ić, a le w szy stkim n araz n ie sprostasz; k tó r a ś n ieu ch ro n n ie cię tra fi. A je d n e g o tr a fie n ia w y sta rczy , b y u n iew ażn ić sens w sz elk ic h z a b ez p iecz eń , ch ro n ią c y ch cię p rzed in n y m i ró w n o leg ły m i ciosam i. N ie p ró b u ją c p ed an ty cz n ie w y licza ć w sz y stk ich m ożli w y ch d y s k w a lifik a c y j, ja k ie n iesie z so b ą n azw an ie ko g oś e k le k - ty k iem , og ran iczę się do c z terec h — p od staw ow y ch . O tóż nazw an ie ta k ie m a m u u św iadom ić, że to, co w y k o n a ł (w y m y ślił, n apisał), nie zasłu g u je na u w agę, p on iew aż jest
n ie e le g a n c k ie , n iesłu szn e, n iep o p raw n e, n ietw órcze.
G łów n y w a ru n ek e leg a n cji stan ow i jed n o ro d n o ść czy jed n o sty lo - w ość w ytw oru . P o łą cz en ie k u r tk i sa fa ri z k a p e lu s z e m borsalin o, sp od n iam i sztu cz kow y m i i k ierp ca m i n ie m oże b y ć u zn an e w to w a rzy stw ie ludzi w y tw o rn y ch za e le g a n c k ą k o m p o z y c ję u bioru. R o k o ko w a b e r ż e r a osad zon a n a p od sta w ie fo t e la d en ty sty cz n eg o b y ła b y w ich oczach tw o rem rów n ie g od n y m p og ard y , co k u n d el złożon y z korp u su ja m n ik a , od n óży r a t le r k a i g ło w y lw a. I to zu p ełn ie n ie z ależn ie od fa k tu , że g ro tesk o w a z w y g ląd u b e r ż e r a o k a z a ła się — załóżm y — sied z isk iem n ad zw y czaj w y g od n y m , a p o k ra cz n y k u n d el stw o rzen iem o z a d z iw ia ją c ej in telig en cji i su b teln o śc i uczuć. C a łk iem p o d o b n ie osąd zan y b y w a e k le k ty z m p ro d u k tó w p ra c y in te le k tu a l n ej: w y w o d u teo rety cz n eg o czy działań in terp reta cy jn y ch . T o, że o d w o łu ją się rów n ocześn ie d o ro z m a ity ch p r o b le m a ty k , r e p e r tu a rów p o jęc io w y c h i term in o lo g ij, że m iesz a ją od m ian y c iek a w o śc i b a d a w cz ej w y p ra c o w a n e w róż n y ch sz k o ła ch czy d y scy p lin a ch — je s t w n ich d e fe k t e m estety czn y m , z a k łó c e n ie m d eco ru m , ś w ia d e c tw em bezsty lo w ości. P ro d u k ty ta k ie szp ecą k r a jo b r a z n au ki, k tó r e g o p raw d z iw e p ięk n o p o leg a n a obo czn ości s tr e f jed n o ro d n y c h — w y raźn ie m ięd z y s o b ą od g ran iczon y ch . K a ż d ą ze s t r e f p ow in n y w y p e ł n iać w y tw o ry sp orząd zan e w ed le t e j s a m e j rec ep tu ry , r e p r e z e n tu ją c e w sp óln y g a tu n ek lu b firm ę. W je d n e j e k s p o n u ją sw e p ra c e form a liści, w d ru g iej freu d y śc i, w n a s tę p n e j s o c jo g en ety c y , gdzie in d z iej p erson aliści, a oso b n o sem ioty cy ... P ięk n o teg o p ejz a ż u to p ięk n o salon u w y sta w ow eg o , w k tó ry m w szy stko p ou sta w ian e je s t
ja k n a leż y — zgodn ie z w y m o g iem « jed n ości sty low ej» . P rzech ad za się w n im E steta , k o n tem p lu ją c ła d i h a rm o n ię m ija n y c h s e k t o rów . O czyw iście m oże k tó ry ś z n ich b a rd z iej lu bić od p oz osta ły ch — to n atu ra ln e; a le cz ęsto p o z w a la s o b ie na w ielkod u szn ą p rz y c h y l n ość w o b e c k a ż d e j k o n s e k w e n tn e j eleg an cji. Nie razi go ep ig oń stw o w y ro b ó w p o w ie la ją c y c h ten sam w zór, sery jn o ść rozw iązań i m o n o to n ia kształtów . P rzeciw n ie: nic go n ie w p raw ia w lep sze sa m o p oczu cie. N atom iast p rz y g n ęb ien ie i gn iew w y w o łu ją w n im w szel k ie p r o d u k ty e k le k ty c z n e , n ie d a ją c e się w k o m p o n o w a ć w ład k r a j obra zu , p orozrzu can e b ez ła d n ie n a śc ież k a c h d z ielą cy c h jeg o p o szczeg óln e s trefy . R ad b y to n ie k la s y fik o w a ln e ta ła ła jstw o w yrzu cić p o z a g ran ice n au ki, t a k ja k k u n d la w y rzu ca się z w y sta w y p sów r a so w y ch . N ie p rz y jm u je do w iad om ości, że h y b ry d y cz n e w y tw o ry m o g ą się kom u ś w y d a w a ć fu n k c jo n a ln e z ja k ic h ś p ow od ów : o d m a w ia im w a rtości n ie ja k o z g óry — za to w łaśn ie, że sam y m sw oim istn ien iem o b ra ż a ją jeg o p oczu cie eleg an cji. S przątn ąć, usunąć, w y sła ć n a M ad ag askar — w o ła ją p ełn i zgorszen ia E steci na w id o k p a s k u d n y ch m ieszań ców .
Z k o le i zarzu tem n iesłu szn ości p o s iłk u je się p rz ed e w szy stkim D ok- try n er. J e ś li E steta , d y s k w a lifik u ją c e k le k ty z m , w y ch o d zi od p e w n e go og ó ln eg o id ea łu u p o rz ą d k o w a n ia d y sk u rsó w n au ki, to D oktry n er m a n a w zg lęd zie ściśle o k r e ślo n y d y sk u rs — w fo r m ie p rzez sie b ie u p ra w ia n ej — i z n ieg o w y p ro w a d z a sw ó j atak. T roszczy się o p a r ty k u la rn y in teres teg o oto zesta w u za lec eń m etod o lo g iczn y ch , teg o oto zb ioru tez, t e j oto term in o log ii. O czyw iście sta ra się g orliw ie za trz eć p a rty k u la rn o ść i rela ty w n o ść p rz y jm o w a n eg o p u n ktu w id z e nia, p o w ta rz a ją c u p orcz y w ie, że ję z y k ba d a w cz y czy teo ria , o k tó re się troszczy, są p o d k a ż d y m w z g lęd em b a rd z iej m ia ro d a jn e od in n y ch ję z y k ó w i teo rii — w sp osó b, rzec m ożn a, n atu raln y u p rzy w ilejo w a n e, p on iew aż p o z w a la ją b ez b łęd n ie tr a fić w istotę rzeczy , n a jsp ra w n iej w y ja śn ić fa k t y , sp o w o d o w a ć p rzy ro st w ied zy b ez sp o r n ej. U m ożliw iają w y p o w ia d a n ie sąd ó w i opin ii o słuszności zn ie w a la ją c e j, n ieo g ran iczon ej i n ie d a ją c e j się p rz elicy to w a ć ż a d n ej in n e j słuszności. A je ś li ta k , to o rz ek a n ie na ich p od staw ie o n ie słu szn ości teg o czy ow eg o je s t n ie ty lk o p on ad w sz elk ą w ą tp liw ość u zasadn ion e, a le — co w ię c e j — m a siłę w e r d y k tu p ow sz ech n ie ob o w iązu jąceg o . D o k try n er w y p ęd z a e k le k t y k ó w p oza sw ó j obszar rod zim y , ale czyn i to z ta k im ro z m a ch em , ja k g d y b y w og ó le o d m a w ia ł im p raw a p rz eb y w a n ia w św iecie p ra w d z iw ej n au ki. Z d aje
J A N U S Z S Ł A W I Ń S K I 4
so b ie sp raw ę, że ich p oczy n an ia stw a rz a ją n a jw ię k s z e b o d a j n iebez p ieczeń stw o d la w y z n a w an ej p rzez eń d ok try n y . Isto tn iejsz e od k o n k u ren cji in n ych d o k try n — rów n ie p rz ecież ja k i ta m ta obronn ie z a m k n ięty ch , a z a tem od d z ielo n y ch p o d w ó jn y m m u rem . E klekty zm n atom iast to zag rożen ie lęg n ą ce się w ew n ątrz w łasn y ch m u rów , za raza w G ren adzie. E k le k t y k o m bard zo tru dn o zarzu cić, że działają w e w ro g iej d o k try n ie in ten c ji; n a jc z ęśc iej w y stęp u ją w łaśn ie z ini c ja ty w ą j e j w z bo g acen ia, m o d ern iz a cji, u a tra k cy jn ien ia , przystoso w an ia d o d u ch a czasu, d o n ow y ch w y m og ó w i tren d ó w m eto d o lo gicznych. W iad om o je d n a k , ja k ą to kra in ę w y b ru k o w a n o d obrym i in ten cjam i. P rzy jaz n y e k le k t y k gorszy jest d la D o k try n era od zd e k la ro w a n eg o p rzeciw n ika . J a k ż e b o w iem k to ś n a p ra w d ę sp rzy ja ją c y d o k try n ie m oże u w ażać, że w y jd ą j e j n a d o b r e szczepion ki gdzie in d z iej w y h o d o w a n y ch id ei, o b c y c h p o ję ć , cu d z o z iem sk ich dys ty n kcji? Czy m og ą on e p o lep sz y ć to, co n ajlep sz e? W zbogacić to, co n ajbog atsze? U p recy zy jn ić to, co n a jb a r d z ie j p recy z y jn e? W isto cie m ogą ty lk o w p row ad zić p og o rszen ie, z u b oż en ie i p ierw ia stk i m ętn iactw a. E k le k t y k w n osi do d o k try n y z n iep ra w ien ie i roz k ła d — i nic tu n ie p om og ą jeg o (obłu d n e) zap ew n ien ia, że spraw y m a ją się in aczej. D o k try n er je s t szczeg óln ie u w rażliw ion y n a w szel kich p olep sza czy i u zu pełn iaczy, k tó rz y roz m a zu ją w y raz istość d a n e j teo rii czy m eto d y , z a c ie r a ją ich g ran ice, ro z m y w a ją sp ójn ość — za p om ocą n ie w iad o m o sk ą d b ra n y ch p rz y m iesz ek i p rzy d a tkó w . J e ś l i z a kład a, że słu szn ość d ziałań i w y p o w ied z i je s t fu n k c ją ich zg odn ości z p ew n ą ka n on izow an ą, czy stą p ostacią o w e j m eto d y czy teo rii, to m usi uznać p oczy n an ia e k le k t y k ó w za n iesłu szn e w sp o sób w y ją tk o w o złow rog i, p on iew aż p rz y stro jo n e są w p ió r k a słusz ności. K to p o p a d ł w e k le k ty z m , o d d a ł się — o b ie k ty w n ie b iorąc — w słu żbę n iesłu szn ości n a jb a r d z ie j m on stru aln ej. T o też ci, którzy p op a d li, n ie m og ą liczy ć na w y rozu m iałość.
Za n iep o p raw n ość p o stęp o w a n ia p o tęp ia b e z a p ela c y jn ie e k le k t y k ó w trzeci ich p rz eśla d o w ca — P u rysta. W od różn ien iu od D oktry n era , p rz y jm u ją ceg o p a rty k u la rn y p u n k t w id zen ia, P u ry sta w y stęp u je w im ien iu og ó ln ie o b o w ią z u ją cy c h sta n d a rd ó w p ra c y b a d a w c z ej i z ta k ich p o z y cji p rzep ro w a d z a d y s k w a lifik a c ję ek lek ty z m u . T a n iep a rty k u la rn o ść z a jm o w a n eg o sta n o w isk a zbliża go d o E stety , od k tó reg o je d n a k różn i się ty m , że n ie je s t z a in tereso w a n y w ielo ścią i roz m a itością d y sk u rsó w n a u k o w y ch , z k tó ry c h k a ż d y u stala w łasn e
z a sa d y jed n o ro d n o śc i i k o h e r en c ji, lecz tym , co w e w szy stkich p o w in n o o d p o w ia d a ć n orm aty w n em u m o d elo w i d y sku rsu p op raw n eg o. M a n a w z g lęd z ie p ew ien zestaw m eto d o lo g icz n y ch u n iw ersaliów o b o w ią z u ją c y c h w sz elk ą a k ty w n o ść b ad a w czą i u siłu je stw ierd zić, w ja k ie j m ie rz e p osz czeg óln e d y sk u rsy są im w iern e. G dy stopień n iew iern o śc i o k a ż e się zb y t w ielk i, P u ry sta o rz ek a k a rę u su n ięcia d e lik w e n ta z salon ów n au ki lu b z a lec a m u p rzy g o tow a n ie się do p o w tó r n e g o egzam in u . S am na ogół n ie p r a k ty k u je ż a d n ej szczeg ó ło w e j d y scy p lin y w ied zy : n ie m a styczn ości z m a teria łem em p iry c z n y m , n ie sta w ia p r o b le m ó w ani n ie w znosi teo ry j. J e s t e k s p e r te m od m o ż liw o ści u p raw ian ia w sp osó b p op ra w n y d o w o ln y ch dziedzin w ied zy . W ie, ja k im w a ru n k o m p ow in n a sp rosta ć p ra w id ło w o zbu d o w a n a te o r ia (ja k a k o lw iek ), zna n iez aw o d n e sp o so b y w e r y fik o w a l- n ości tez, p o tr a fi w ska zać k r y ter ia w z o rco w ej p ro c ed u ry a n ality cz n ej, o k r e ś lić p a ra m etry n a jw ła ściw sz ej te c h n ik i in terp reta cji. J e s t s p e c ja lis tą od og ó ln eg o reg u la m in u g ier bad a w czy ch , roz p raw ia w y łą cz n ie o m o d ela ch , stra teg ia ch , op ty m a liz a cja c h , id ea liz a c ja ch , g en era liz a c ja c h , p ra w a ch itp. N ie z a jm u ją go rezu ltaty osiągan e w to k u b ad a ń : n ow e k w estie, ob sz ary p rz ed m io to w e, rozpozn an ia n ie d o strz eg a n y ch p rz ed tem zależn ości czy w łasn ości. W ażn y jest dlań je d y n ie sp osó b d o ch o d z en ia d o w y n ików . Z aw sze w y w y ższy p o p ra w n ą n ija k o ś ć n ad n iep o p ra w n ą od k ry w czo ść. T ru dn o so b ie w y o b ra zić ję z y k bad aw czy , k tó r y by w zu p ełn ości m óg ł od p o w iad ać w y m og o m P u rysty. B y łb y to za p ew n e tw ó r za d ziw iający d o sk o n a łą n ieu ży teczn ością i n ieu ży teczn ą d o sk o n a ło ścią — n iezd oln y sp o w o d ow ać ż a d n eg o p rzy ro stu w iedzy. J ę z y k i fa k ty c z n ie fu n k c jo n u ją c e o d b ieg a ją — na szczęście — od ta k ie g o id eału , i d la teg o P u ry ści m a ją w ciąż ty le d o rob o ty . Do rozw iązań e k le k ty c z n y c h odn oszą się n ie ty le z k ry ty cy z m em , co z bezg ran iczn ą pogardą. In s p e k c ji p o p ra w n o ścio w ej m og ą się b o w iem p o d d a w a ć m eto d y p o stęp o w ania czy te o rie m a ją c e c h a r a k te r sy stem ow y , a p rz y n a jm n iej zbliżon y d o sy stem o w eg o ; ta k ie , w k tó r y c h w y stęp u ją u ch w y tn e zależn ości m ięd z y elem en ta m i, zw łaszcza h iera rch icz n e: ze zbioru reguł, p o ję ć lu b tez p o d sta w o w y ch w y p row ad za n e są reg u ły , p o jęcia lu b tez y o sto p n iow o coraz w ęższ y m zasięgu — p rzy czym m ożna za k a ż d y m raz em w sk a z a ć za sad ę w y p row ad za ln ości, a w n ajg orszy m p rz y p a d k u d o m y ślić się j e j istn ien ia. Je d y n ie ta k a w m iarę zorgan izow an a i jed n o ro d n a ca ło ść m oże stan ow ić p rz ed
J A N U S Z S Ł A W I Ń S K I 6
m iot p ro c ed u r k o n tro ln y c h : d a je się o n ie j o r z e k a ć to czy ow o w p e r s p e k ty w ie k ry terió w p rz y jm o w a n y c h p rzez P u rystę. N atom iast p ro d u k ty e k le k ty c z n e , zszy w an e z k a w a łk ó w rep rez en tu ją cy ch roz m aite ca ło ści sy stem o w e, w o g ó le n ie k w a lifik u ją się d o teg o ro d za ju kon troli. Ic h n iep o p raw n ość je s t a b so lu tn ie b ezn ad z iejn a, p o n iew aż w y m y k a się w sz elk im m iern iko m . N ie sp osó b j e j oszacow ać, gdyż stan ow i n a jz u p ełn iej n iep rz ew id y w a ln ą k o m b in a c ję n iep o p raw - n ości róż n o rod n y ch — zsu m ow an y ch , p rzem n ożo n y ch , tw orzący ch k łę b o w is k o u ch y b ień i n ie k o n s e k w e n c ji, ja k ą ś h ip ern iep op ra w n ość, k tó r a sam a n ie ja k o p la su je się poza d zied zin ą w a rtości w iązan ych z ro b o ta m i n au kow y m i. E k le k t y k w y k lu cz a się z k o n k u ren cji, ta k ja k — p ow ied z m y — ch od ziarz, k tó r y m a ją c do p rzem asz ero w an ia o k reślo n y dystan s, p o k o n y w a łb y go cz ęśc io w o b ieg iem , częściow o p ełz a ją c, a resz tę n a row erz e.
R ole E stety , D o k try n era i P u ry sty n ie k o ń c z ą się b y n a jm n iej w raz z o d śp iew a n iem p rzez k a ż d eg o z n ich o so b n y c h arii a n ty e k le k ty c z - nych. M ają oni b o w iem w za p asie jesz cz e je d n ą p ieśń — ty m razem w sp óln ą — k tó rą z w y k le w y k o n u ją n a bis: solo lu b w zespole. P ieśń tę c h ętn ie i zgodn ie p o d e jm u ją inni, b o ła tw o w p a d a w ucho. J e j treścią głów n ą jest p o tęp ien ie e k le k t y k a za to, że o d d a je się d ziałan iom n ietw órcz y m , a d o b itn y r e fr e n w zy w a go d o zrozu m ie nia, d lacz eg o n ie m oże so b ie rościć p r e te n s ji d o p rz eb y w a n ia w śród bad aczy , k tó ry m n au ka zaw d zięcza sw ó j w sp a n ia ły rozw ój.
T reść t e j p ieśn i w y m a g a ła b y d eta licz n eg o p rz ed y sk u to w a n ia in d y w id u aln ie z ka ż d y m ze śp iew a ją c y c h , ja k o że poza tra g ed ią g re c k ą n ie zn am y sy tu acji, w k t ó r e j ch ó r n a d a w a łb y się na p a rtn era p o w ażn eg o dialogu . N ależa ło b y w ięc z a p y ta ć je d n e g o czy dru g ieg o ch ó rzy stę, d lacz eg o u w aża, że h om og en iczn ość u ż y tk o w a n eg o ję z y k a bad a w czeg o m a by ć ko n iecz n y m w a ru n k iem p rz ed sięw z ięcia tw ó r czeg o (o d kry w cz eg o), a ję z y k sy n k rety cz n y z g ó ry w y k lu cz a e w e n tu aln ość ta k ie g o p rzed sięw zięcia . S k ą d ta pew n ość? D laczego z a m k n ięcie, b lisk ie n iera z u w ięzien iu , w je d n e j m eto d z ie czy w je d n e j p r o b le m a ty c e m ia ło b y b a rd z iej sp rz y ja ć za słu g u jący m n a u w ag ę d o k o n a n io m niż k o ja rz en ie róż n y ch m eto d czy p ro b lem a ty k ? A czy w o g ó le w y o bra ż a ln a jest k o n sek w en tn a jed n o ro d n o ść (jed n o sty lo - w ość) zasad steru ją c y c h p ro c esem b ad aw czy m ? W szak za sad y ta k ie nie ty lk o rela ty w iz u ją się d o ja k ie jś «dziedzin y p rz ed m io to w ej» , k t ó rą ów p ro c es o b e jm u je , a le rów n ocześn ie (i n ieu ch ro n n ie) są u p lą
-ta n e w ro z g ry w k ą z in n ym i sp o so ba m i je j u jm ow an ia. P rzed m iot ja w ią c y się w p olu d a n ej m eto d y n ie p o z o sta je w stan ie p ierw o tn ej n iew in n o ści; p rz y w a rły ju ż do n ieg o n ajrozm a itsze k a teg o ry z a cje, fo r m u ły in terp reta c y jn e, e ty k ie t k i — w y w o d zące się z in n y ch ję z y k ó w b a d a w cz y ch , cz ęsto bard z o o d leg ły ch od naszego. W p ew n y m sen sie sta ły się on e cz ęścią teg o p rzed m iotu , ch c ą c n ie ch cą c w ięc w ch o d z im y z n im i w d ialog : je d n e od rzu cam y , in n e p rz ek sz ta łca m y , je sz c z e inn e tr a k tu je m y ja k o o b o ję tn e , a le n ie k tó r e p rz ejm u jem y (u w a ż a ją c j e za «niczyje»). Ju ż teg o w y starczy , b y n asza m eto d a w c h ło n ę ła za razk i n iejed n orod n ości. Ic h ro z n o sic ielem jest b o w iem sa m p rzed m iot. Z teg o by w y n ik a ło , że g łów n y m w a ru n k iem z a p ew n ien ia d an em u in stru m en tariu m b ad a w cz em u p e łn e j jed n o sty lo w o ś- ci b y ło b y u p arte p ow strzy m y w an ie się od je g o u żytkow an ia... S ta w ia ją c teg o ro d z a ju k w es tie p od roz w ag ę p o tęp ia cz y e k l e k tyzm u , n ie p ra g n ęlib y śm y w ca le u d ow ad n iać, że je s t on d ziała n iem 0 w y so k im w sp ółczy n n iku tw ó rczo ści, zd o ln y m p ow od ow a ć za u w a ż a ln y p o stęp w iedzy. W p raw d zie e k le k t y k o m zdarza się czasam i o d k r y ć ja k ą ś n ie d ostrz eg an ą p rz ed tem k o m b in a c ję zag ad n ień czy p u n k tó w w idzen ia, a le ła tw o zg odzim y się, że są to ra c z ej szczęśli w e p rz y p a d k i niż d ow ód ja k ie jś p raw id łow ości. R zecz w cz y m in nym . S p row ad z a się d o p y ta n ia : czy m ożn a u trzy m y w ać, że u siło w a n ia e k le k t y k ó w k ie r u ją się p r z e c i w tw ó rczo ści n a u k o w ej, że ją u n iem oż liw iają czy c h o ć b y u tru dniają? T w ierd zę, że n ie m ożna. U w ażam n atom iast, że o d p o w ied ź p oz y ty w n a m u sia ła b y p a ść na an alog iczn e p y ta n ie ty c z ą ce p o sta w g łów n y ch o p ra w có w e k le k t y k a : E stety , D o ktry n era i P u rysty. W łaśn ie oni m a ją n ajm n iejsz e p r a w o d o tego, by sta w ać w o b ro n ie tw ó rczo ści n a u k o w ej, p on iew aż ich w y siłk o m zaw d zięcza on a szczeg óln ie w iele u tru dn ień i sp rz e ciw ów . O d kry w cze a k c je T w ó rcy n ieo d m ien n ie ro z g ry w a ją się w w a lc e z u stalon y m i n orm am i eleg a n cji, d o k try n a ln y m i sc h em a - ty z a cja m i i sza blo n a m i m eto d o lo g icz n ej p op raw n ości. E k le k t y k n a to m ia st m oże o k a z a ć się n atu raln y m s o j u s z n i k i e m T w órcy. 1 cz ęsto o k a z u je się. W p ro w ad za jąc zam ieszan ie do u p o rz ą d k o w a n eg o św iata d y scy p lin , teo rii, sp ecja ln o ści, k o m p e te n c ji, p o d k o p u ją c d o k tr y n er s k ie u zu rp acje, łącz ąc b ez c erem o n ia ln ie reg u ły różn y ch g ier b ad a w czy ch , rela ty w iz u ją c n a w z a jem roz m a ite sta n o w isk a i m e to d y — p rzy g o tow u je (n aw et n ie w ied zą c o ty m ) w a ru n ki n iez b ęd n e d la p o ja w ien ia się u ję ć i rozw iązań o d k ry w cz y ch . Z p u n ktu w id z e n ia ty c h ostatn ich — p oczy n an ia e k le k t y k ó w d a ją się cz ęsto tr a k to
J A N U S Z S Ł A W I Ń S K I 8
w ać ja k o p o trz eb n e stad iu m e k s p e r y m e n t a l n e g o zm iesza n ia jęz y k ó w .
A le o p ró cz teg o : e k le k t y c y k sz ta łtu ją sw oim i p r a k ty k a m i coś, co c h c ia ło b y się n azw ać m ow ą p otoczn ą d y scy p lin y w d a n ej ja z ie je j ew olu cji. Z ję z y k ó w jed n o stro n n y ch , h o d o w a n y ch sztucznie, poroz d ziela n y ch , sk łó c o n y ch , w y tw a rz a ją oni — p op rz ez sw o je h y b r y d y — ję z y k k o m u n ik a c y jn ie u ży teczn y i w m iarę krw isty , za p o m o cą k tó r e g o m ów i się na co dzień w o b r ę b ie t e j d y scy p lin y i p r z e k a zu je n a zew n ątrz w y p ro d u k o w a n ą w n iej w ied zę — zw łaszcza w n au czan iu , p op u la ry z a cji itp. J e s t to ję z y k , w k tó ry m d a s i ę ż y ć , s k r o jo n y na lu d z ką m iarę, sta n o w iący p rz eciw w a g ę d la w y ra fin o w a n y c h u top ii ję z y k o w y c h d z isiejsz ej n au ki.
* * *
B y ło b y rzeczą w łaściw ą, g d y b y potu ln i i s k ło n ni d o p o p ło c h u e k le k t y c y z ec h c ieli trz eź w o sp o jrz eć n a sw o je m iejsc e w k r a jo b r a z ie ży cia n au kow eg o . M ają tu d o o d eg ra n ia różn e p oż y tecz n e r o le i n ie pow in n i czuć się o b ra ż en i ani pon iżen i, g d y ktoś
n azw ie ich p o im ien iu . J e ś li sam i p rzesta n ą tra k to w a ć n azw ę « ek - le k ty k » ja k o p rzez w isk o, b ęd zie to ozn aczało, że istotn ie zaczyn a on a tra cić sen s przezw iska. M uszą n astęp n ie s k rz y k n ą ć się i p o d ją ć tru d z b u d ow a n ia w ła sn ej t e o r i i e k l e k t y z m u ja k o d ziałan ia b a d a w cz eg o , gdyż n ie sp osó b d łu ż ej to lero w a ć sy tu acji, w k t ó r e j jest on w y łą cz n ie b o h a te r e m n eg aty w n y m in n y ch teorii. W cale n ie w y klu cz o n e, ż e w to k u to w a rz y sz ą cej t e j p ra cy d y sk u sji w y sz ło b y na ja w , ż e św ia d o m y sieb ie e k le k ty z m m oże stan ow ić o b ec n ie j e d y - n ą p o d sta w ę d la ty c h dążeń , k tó r e w y stęp u ją pod w zn iosły m i h a s ła m i « in terd y scy p lin arn ości» i « in tegracji» w iedzy.