• Nie Znaleziono Wyników

Dostojewski i Polacy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dostojewski i Polacy"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Izabela Kalinowska

Dostojewski i Polacy

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1 (25), 59-67

1994

(2)

Roztrząsania i rozbiory

Dostojewski i Polacy

N a temat stosunku Dostojewskiego do Polaków wy-p o w i a d a n o się j u ż niejednokrotnie. Najwy-pełniejsze wywy-powiedzi dotyczące tego tematu zawarte są w eseju Jerzego Stempowskiego Polacy u Dosto-jewskiego] oraz w pracy Wacława Lednickiego Russia, Poland and the

West.2 Niniejszy artykuł stanowi p r ó b ę uaktualnienia poglądów tych

a u t o r ó w w oparciu o analizę tekstu „polskiego epizodu" w Braciach Karamazow. Jednocześnie zastrzec muszę, że moje rozważania dotyczą właśnie tekstu Dostojewskiego, a nie ideologicznego kontekstu jego wypowiedzi o Polakach. Nie należy więc traktować ich j a k o polemiki ze Stempowskim czy z Lednickim, lecz raczej j a k o uzupełnienie tego, co już wcześniej zostało powiedziane na temat stosunku rosyjskiego pisarza

d o Polaków.

Według Bachtina, w polifonicznie s k o n s t r u o w a n e j powieści Dostojew-skiego bohater jest w dużym stopniu autonomiczny wobec autora; jego głos osiąga pewną niezależność i dzięki temu jest możliwy dialog, który staje się główną zasadą k o n s t r u k c y j n ą prozy Dostojewskiego.3

Inter-pretacja Bachtina wniosła wiele d o zrozumienia stosunku Dostojew-s k i e g o - a u t o r a d o głoDostojew-sów b o h a t e r ó w jego powieści. G d y chodzi nato-miast o mniej znaczące postaci prozy F i o d o r a Michajłowicza, a u t o r s k a otwartość na dialog często się załamuje. D o grupy b o h a t e r ó w , których wypowiedzi są całkowicie zdeterminowane przez słowo a u t o r a o nich,

1 J. Stempowski Chimera jako zwierzę pociągowe, Warszawa 1988, s. 60-89.

2 W. Lednicki Russia, Poland and the West. Essays in Literary and Cultural History,

London 1954.

(3)

ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY 60

a więc włączone w autorski monolog, należą niewątpliwie pan Musiało-wicz i pan Wróblewski. Ci d w a j Polacy, którzy pojawiają się w drugim tomie Braci Karamazow, są j a k b y dwuwymiarowi — zamknięci w prze-strzeni karykatury. Ich świadomość jest d o tego stopnia określona przez a u t o r a , że czytelnik zatraca złudzenie ich autonomii. W a r t o przyjrzeć się konstrukcji tych postaci, szczególnie na poziomie języka. Czym różnią się one od innych bohaterów Dostojewskiego — i wreszcie, co skłania pisarza, by od obecnego zazwyczaj w jego prozie dialogu przejść do autorskiego m o n o l o g u przy okazji wypowiedzi właśnie 0 Polakach?

W a r t o przypomnieć pokrótce okoliczności, w jakich pojawiają się Polacy w Braciach Karamazow. Zanim akcja przeniesie się d o karczmy w M o -krym, widzimy Dymitra w drodze na spotkanie z Gruszą. Im bliżej M o k r e g o , tym bardziej rośnie jego determinacja, by „ustąpić z drogi", zrzec się swego prawa do Gruszy na rzecz jej polskiego, „dawnego 1 niewątpliwego", pana Musiałowicza. Jednak, gdy Dymitr jest już w karczmie w M o k r y m , jego obserwacja Polaków czy, w większym jeszcze stopniu, obserwacja stosunku Gruszy d o nich, potwierdza jego przekonanie, że na rezygnację ze starań o względy u k o c h a n e j kobiety jest jeszcze za wcześnie. Tak jak pozostali obecni w M o k r y m : Kałganow, M a k s i m ó w i właściciel gospody — Dymitr d e m a s k u j e pana Musiałowi-cza, odkrywa w „polskim oficerze" zwykłego oszusta i głupca. Im bardziej narasta zniecierpliwienie Dymitra i Gruszeńki wobec Polaków, tym silniejsze staje się ich wzajemne zbliżenie. I właśnie to spotkanie jest początkiem przemiany zachodzącej w świadomości obojga bohaterów. Aby ustalić rolę p a n ó w Musiałowicza i Wróblewskiego spójrzmy na nich oczami Dymitra. Podkreślmy raz jeszcze, że w momencie przybycia do M o k r e g o Dymitr jest nastawiony ugodowo w stosunku do całego świata i tak oto postrzega swojego polskiego rywala i jego towarzysza:

Nieco obrzękła, prawie czterdziestoletnia twarz pana z maleńkim noskiem, pod którym pretensjonalnie sterczała para ostrych, cieniutkich wąsików, nie wzbudziła chwilowo w Miti najmniejszych wątpliwości. Nawet bardzo licha peruczka pana kupiona gdzieś na Syberii, głupio zaczesana do przodu przy skroniach, nie wywarła nań szczególnego wrażenia... Drugi, młodszy od tamtego pan, który siedział pod ścianą, spoglądał na całe towarzystwo zuchwale i wyzywająco i przysłuchiwał się ogólnej rozmowie z milczącą pogardą; uderzył Mitię wysokim wzrostem, wyjątkowo kontrastującym z niziutką postacią tamtego pana [s. 68].4

Pojawia się jakiś rozdźwięk pomiędzy nastrojem Dymitra a naras-tającymi w jego spostrzeżeniach na temat Polaków negatywnie zabar-wionymi sformułowaniami. Wynika to stąd, że opis Dymitra jest

(4)

gowany przez narratora, który określa Polaków wedle potrzeb czytelnika — definiuje ich, zanim jeszcze oni sami zdążą się zdefiniować. Istotnie — późniejsze słowa i czyny Polaków potwierdzają (rzekomo wychwy-cone przez Dymitra) cechy ich wyglądu fizycznego i zachowania.

Rozmowy i interakcje zgromadzonych w gospodzie postaci z d w o m a Polakami o b r a c a j ą się wokół czterech tematów: polskich kobiet, toastu za Polskę i za Rosję, gry w karty oraz pieniędzy. M a k s i m ó w rozpoczyna rozmowę o polskich kobietach i rosyjskich oficerach kawalerii. Z jego opowieści wyłania się stereotyp Polki, który d o d a t k o w o ilustruje jego doświadczenia z własną polską żoną. Ten stereotyp to j a k b y p o p u l a r n a wersja modelu polskiej kobiety, który ustalił się w literaturze rosyjskiej od czasów Borysa Godunowa Puszkina. Podobnie jak M a r y n a Mniszek Puszkina, kobiety polskie to — według M a k s i m o w a — podstępne i skłonne d o manipulacji uwodzicielki. Panowie Wróblewski i Musiało-wicz usiłują bronić h o n o r u swych rodaczek. J e d n a k k a r y k a t u r a l n y sposób przedstawienia Polaków oraz kontekst, w jakim Dostojewski umieszcza ich wypowiedzi próby te udaremnia. Oto, gdy jeden z Polaków gniewnie protestuje, Mitia zauważa jego b r u d n y but, a n a r r a t o r d o d a j e , że o b a j panowie mieli raczej niechlujny wygląd. Wysoki ton Polaka nie wytrzymuje konfrontacji z jego b r u d n y m butem.

Pan Musiałowicz i pan Wróblewski wyglądają równie głupio i wtedy, kiedy p r ó b u j ą bronić idei państwowości polskiej: gdy Dymitr wspania-łomyślnie wznosi toast za Polskę, panowie chętnie wychylają kielichy, ale gdy następnie p r o p o n u j e wypicie toastu za Rosję, Polacy nie piją, dopóki p a n u Wróblewskiemu nie udaje się d o d a ć uściślającej uwagi: „Za Rosję w granicach z 1772 r o k u " . Dymitr nie wykazuje zrozumienia dla takiej małostkowości. Podobnie G r u s z e ń k a — gdy Polak p r ó b u j e uzasadnić swój patriotyczny ferwor, zniecierpliwionym tonem nakazuje m u milczenie. R o z m o w a na temat polskich kobiet i niefortunny toast Dymitra p o k a z u j ą , j a k b a r d z o Polacy są czuli na punkcie h o n o r u i ojczyzny. N a t o m i a s t dalszy ciąg ich „ p r z y p a d k ó w " to już tylko demaskacja karcianych oszustów i wyłudzania pieniędzy.

Oglądamy p a n ó w Musiałowicza i Wróblewskiego oczami innych bo-haterów, słyszymy ich nieudolne, choć patetyczne, nasycone poloni-zmami wypowiedzi, wreszcie — możemy ich oceniać wedle ich po-stępowania. Dlaczego są to tak żałosne figury w p o r ó w n a n i u z innymi bohaterami Dostojewskiego? Różnica jest oczywista. Ich egzystencja w powieści Dostojewskiego ograniczona jest wyłącznie d o zewnętrz-nych przejawów ich obecności. Nigdy nie słyszymy ich „wewnętrznego głosu": n a r r a t o r ogranicza swą wszechwiedzę, nie wnika w motywacje zachowań i myśli Polaków. Dlatego też, m i m o że Musiałowicz i Wró-blewski mówią, czytelnikowi wydają się niemi. P a r a f r a z u j ą c Bachtina

(5)

63 ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY 62

można by powiedzieć, że ich słowa zawierają się w słowie a u t o r a 0 nich. Dostojewski pozbawia te postaci psychologicznej głębi — są to twory nie posiadające świadomości. W zamian za to d a n a n a m jest wypowiedź pisarza o Polakach: „Ach, jacy oni są! J a k b y nie ludzie. Dlaczego nie chcą się pogodzić?" (s. 93) — zauważa G r u s z e ń k a , gdy Polacy, odizolowani od towarzystwa zgromadzonego w M o k r y m 1 trzymani pod kluczem w sąsiednim p o k o j u , odrzucają jej ofertę p o w r o t u . Ulegający sugestiom n a r r a t o r a czytelnik skłonny jest zgodzić się z Gruszą. Rzeczywiście są to „ j a k b y nie ludzie". Dostojewski odmawia swym polskim b o h a t e r o m człowieczeństwa — pan Musia-łowicz i pan Wróblewski nie są ludźmi, reprezentują bowiem pewien stereotyp. Jak już zauważył Jerzy Stempowski, „Polacy [u Dostoje-wskiego] są konstrukcjami figurującymi pod nazwą Polaków".5

Stereotyp to j a k b y gotowy przepis na człowieka, na obcego, innego. Pośród skończonej listy składników tworzących typ polski wyróżnić można pychę, arogancję, przywiązanie do nic nie znaczących konwencji, pretensjonalność, nieuczciwość. N a r z u c a j ą c na kogoś f o r m ę stereotypu pozbawiamy go głosu. Nic więc dziwnego, że nie ma mowy o dialogu pomiędzy Polakami a pozostałymi bohaterami Braci Karamazow. Po-zbawieni świadomości Polacy nie mogą się określić i przedstawić swoich a r g u m e n t ó w . Nie może być mowy o pojednaniu.

Dymitr, który nazwał Wróblewskiego szubrawczykiem, tak oto uspra-wiedliwia się przed Kałganowem: „Że jego nazwałem szubrawcem, to nie znaczy, że całą Polskę nazwałem szubrawcem. Jeden łajdak nie stanowi Polski" (s. 93).

Jednak polskość p a n a Musiałowicza i p a n a Wróblewskiego określa ich obu do tego stopnia, że m i m o zapewnień Dymitra, iż obelga dotyczy tylko pewnego łajdaka, który — tak się a k u r a t złożyło — j e s t Polakiem, wnioskować można, że słowa Dostojewskiego o panach Musiałowiczu i Wróblewskim dotyczą Polaków i polskości w ogóle.

Duże znaczenie dla omawianego tu zagadnienia ma język epizodu polskiego w Braciach Karamazow. Bowiem polscy bohaterowie, po-zbawieni własnego głosu, przemawiają w powieści Dostojewskiego w swoim własnym języku. G d y czytamy Braci Karamazow w oryginale, pierwsze spostrzeżenie związane z Polakami dotyczyć musi licznych

5 Stempowski (op. cit., s. 70) na pytanie: „Jaki jest plan tych konstrukcji?" odpowiada stwierdzeniem, że to szczególna kombinacja „cech prostych", „obliczona na stworzenie postaci szpetnych i odrażających". Moim zdaniem lepszej odpowiedzi można udzielić przeciwstawiając określony przez Bachtina stosunek Dostojewskiego-autora do pierw-szoplanowych bohaterów jego prozy (autonomia bohatera, dialog) i do Polaków (wypo-wiedź monologiczna autora-narratora).

(6)

polonizmów, urozmaicających (raczej zachwaszczających) język, którym się posługują; jest to mieszanina słów rosyjskich i polskich, często znie-kształconych na rosyjską modłę. N a przykład: „IlaHe, MŁI 3^ecb ripn-BaTHO. HMeioTCfl HHHbie noKOH". „EacejiH n03B0JiHT Mońa KpyjieBa..." Niekiedy Polacy p o d e j m u j ą wysiłek skonstruowania prawidłowej wy-powiedzi, takiej j a k to szarmanckie stwierdzenie Musiałowicza: „ " 4 T O H 3 B O J I H T M O H u a p m i a — T O 3aKOH".6 Jak już zauważył Wacław Lednicki,

Dostojewski wykazuje duże wyczucie języka polskiego.7 W zależności

od okoliczności, m o d u l u j e — poprzez interferencje z polskim — stopień zniekształcenia języka rosyjskiego.

Wśród niewielu uwag n a r r a t o r a dotyczących „życia wewnętrznego" Polaków jest j e d n a sugerująca, że ich język (plątanina polskiego i rosyj-skiego) to jeszcze jedna f o r m a oszustwa. N a r r a t o r o Musiałowiczu: „Właściwie władał dobrze rosyjskim, w każdym razie o wiele lepiej niż udawał... Lecz przeplatał rosyjskie słowa polskimi, i w d o d a t k u prze-kręcał je umyślnie z p o l s k a " (s. 69).

W istocie Dostojewski osiąga znacznie więcej poprzez wprowadzenie elementów polszczyzny d o wypowiedzi Polaków. T o właśnie język oddziela ich od pozostałych bohaterów. Wszystkim, z którymi stykają się „panowie", muszą się oni wydawać jeżeli nie dziwaczni, to przynaj-mniej całkowicie obcy, właśnie ze względu na barierę językową. Grusza, która spowodowała pojawienie się p a n a Musiałowicza w M o k r y m , kilkakrotnie oburza się na coraz bardziej irytujący j ą język Polaków: „Po rosyjsku gadaj, po rosyjsku, nie waż mi się wtrącić ani jednego słowa polskiego... Dawniej mówiłeś po rosyjsku, czyżbyś zapomniał przez te pięć lat" (s. 80). T a k więc język, k t ó r y m mówią, staje się zewnętrznym przejawem odmienności Polaków, ich drażniącej obcości w świecie Braci Karamazow.

Językowe rozwiązanie epizodu polskiego przez Dostojewskiego ma jeszcze inne konsekwencje: mowa Polaków zdaje się oddzielać ich nie tylko od innych b o h a t e r ó w , lecz także od n a r r a t o r a powieści. Ich sło-wa naruszają językową h a r m o n i ę toku narracji, są obce — i dlatego n a r r a t o r z łatwością je omija, nie zagłębia się w myśli Polaków, nie objaśnia m o t y w ó w ich zachowania. Ograniczając w ten sposób wszech-wiedzę n a r r a t o r a , Dostojewski spłyca swoich b o h a t e r ó w , co łatwo może być o d e b r a n e przez czytelnika j a k o d o w ó d umysłowego i duchowego ubóstwa Polaków.

W zapiskach Dostojewskiego, we fragmencie poświęconym epizodowi

6 F. Dostojewski Polnoje sobranije soczinienij w tridcati tomach, t. 14, Leningrad 1976,

s. 377.

(7)

63 ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY 64

w M o k r y m z n a j d u j e m y długą listę pisanych cyrylicą słów, fraz, a nawet całych zdań w języku polskim. Lista ta zawiera o k o ł o 140 pozycji. G d y b y pisarz mógł samodzielnie ułożyć taką listę, to by znaczyło, że całkiem nieźle znał język polski — co zresztą przypisuje mu Lednicki. Po cóż jednak wtedy umieszczałby tłumaczenia rosyjskie obok fraz polskich? Błędy popełnione w zapisie potwierdzają jednak przypusz-czenie, że Dostojewski polskiego nie znał, a przytoczone frazy zapisał ze słuchu, gdy przygotowywał się d o napisania „polskiej" części swej powieści. N a przykład: 3rpyxoTaji 6bi .IPKHH, gdzie drzni to „drzwi"; LJo ÄO MHe, a HM XBHJ1H .zuiyweîî He HeicaM, gdzie „ani" zapisane jest j a k o a ni; MH HE Mam B CTbi/ty, gdzie zamiast polskiego „wstydu" pojawia się rosyjski styd i tym p o d o b n e . Z a w a r t o ś ć zapisek pisarza wykracza znacznie poza te strzępy polszczyzny, które ostatecznie znalazły się w tekście. Pozostaje pytanie, dlaczego Dostojewski zadał sobie tyle trudu? Czy chciał wsłuchać się w melodię języka, by trafniej ująć c h a r a k t e r swych polskich bohaterów? Sądzę, że bliższa prawdy będzie odpowiedź następująca: Dostojewski podjął próbę zamknięcia tych postaci w ograniczonej liczbie konwencjonalnych zwrotów i fraz. Tak więc pan Wróblewski i pan Musiałowicz przemawiają w swoim własnym języku nie p o to, byśmy mogli usłyszeć ich własny głos, i by mogli oni — z p u n k t u widzenia a u t o r a i czytelnika — uzyskać podmiotowość, dającą się wyrazić ich własnym, znaczącym słowem. D o -stojewski kreuje te postaci j a k o dopełnienie autorskiego słowa o nich — w wypowiedziach Polaków zawarta jest wypowiedź a u t o r a o Pola-kach, wypowiedź świadcząca o jego własnym światopoglądzie. W pierwszej, dłuższej części rozmówek polsko-rosyjskich Dostojew-skiego o d n a j d u j e m y te zdania, które a u t o r umieścił w ostatecznej wersji utworu, takie jak proste pytanie: „KTypa roz(3HHa" czy nieco bardziej wyszukane zdanie orzekające: „Ajie He MoacHa He Meub cjiaöocbuH a o CBoöero Kpaio".

Po niewielkim fragmencie tekstu rosyjskiego następuje druga, krótsza część listy. Z a u w a ż a m y zaraz, że jedna grupa zanotowanych przez Dostojewskiego fraz nie ma rosyjskiego tłumaczenia. Ż a d n e j z nich nie o d n a j d u j e m y w tekście Braci Karamazow. Sądzę, że te właśnie słowa zapamiętał Dostojewski z czasu syberyjskiego wygnania, kiedy to miał okazję poznać przebywających na Syberii polskich zesłańców politycz-nych. W tych zajmujących kilkanaście linii słowach brzmią być może echa zasłyszanych przez pisarza rozmów Polaków, które swymi tematami obejmowały całe spektrum życia polskiego — od d o m o w e j ekonomii po Mickiewiczowskie Dziady:

r i a H O K U u n a H H M a T K a . n o j l b C K H 3JIOTblH, n a H e .

(8)

Cjihixaiu naHe. ToHop, K p y j i e B C T B O . naHe ;io6pofl3CK). HK iiuiHexaji.

IlaflaM no Hor. CßeHTKa MaTKa MeHCTOxoßa.

3 K O H O M H H . flo jiacy. CTapa 6y/tica.

naHe jiaöflaK. nee. üecbH KpoB. PaôcKa B«pa. CBOÖOßHa. BojTbHa. KpbI3K.

U H X O BLueHA'Je, 6eHfl3e. LI,o T O . ß , B N 6 M .S

Jeśli m o j e przypuszczenie dotyczące reminiscencyjnego c h a r a k t e r u tej właśnie części n o t a t e k D o s t o j e w s k i e g o jest słuszne, t o m o ż n a wnios-k o w a ć , że a u t o r Notatewnios-k z domu umarłych myślał o swych syberyjswnios-kich s p o t k a n i a c h z P o l a k a m i , gdy szkicował postaci p a n ó w W r ó b l e w s k i e g o i Musiałowicza. W s p o m i n a ł zresztą te s p o t k a n i a kilkanaście lat wcześ-niej, pisząc o p o w i a d a n i e Muzyk Mariej (włączone d o Pamiętnika Pisarza za r o k 1876). W o p o w i a d a n i u tym p o i r y t o w a n y w i d o k i e m zesłańczej j a t k i n a r r a t o r opuszcza z a l u d n i o n y przez k r y m i n a l i s t ó w b a r a k . Chwilę

później s p o t y k a j e d n e g o z polskich więźniów politycznych. O t o j a k opisuje tę scenę Dostojewski:

MHe BCTpeTHJlCH nOJlHK M - U K H H , H3 nOJlHTHHeCKHX; OH M p a H H O nOCMOTpejI Ha MGHH,

rjia3a ero CBepKHyjiH, H ryöbi 3arpsicjiHCb: Je hais ces brigands npocKpe>KeTaji OH MHC Bnojirojioca u npouieji M H M O . 51 BopoTHJica B Ka3apMy...9

[Spotkałem Polaka M-ckiego, z politycznych, ten mroczno na mnie popatrzył, w jego oczach pojawił się błysk, usta zadrżały: Je hais ces brigands zasyczał półgłosem i przeszedł obok. Wróciłem do baraku...]

Oświadczenie P o l a k a nie p o w i n n o było zaskoczyć D o s t o j e w s k i e g o -n a r r a t o r a , tym bardziej, że odzwierciedlało jego włas-ne uczucia w o b e c w s p ó ł w i ę ź n i ó w k r y m i n a l i s t ó w . A j e d n a k w y w o ł a ł o szalenie e m o c j o n a l -ną reakcję:

cepaue ÔHJiocb HecnoKOHHo, a B yuiax 3ByHanH cjioBa M-UKoro Je hais ces brigands.

BiipoHGM, HTO 5Ke onHCHBaTb BneHaTfleHH«, MHC H Tenepb HHor/ia CHHTCH 3TO BpeMa no HOHaM, H y MeHH HeT CHOB MyHHTejlbHee.10

N a r r a t o r o d w r a c a się od P o l a k a , a jednocześnie w s p o m i n a życzliwie c h ł o p a M a r i e j a , k t ó r y wiele lat wcześniej, w dzieciństwie, wyciągnął d o niego p o m o c n ą dłoń. D o c h o d z i w t e d y d o p r z e k o n a n i a , że k a ż d y z tych irytujących go m u ż y k ó w m o ż e o k a z a ć się t a k i m właśnie M a r i e j e m . T o epifaniczne wręcz o d k r y c i e u s p o k a j a go i jest z a r a z e m r o z w i ą z a n i e m n ę k a j ą c e g o go d y l e m a t u . Jeśli chodzi o pozycję społeczną i wiedzę, Polak jest bliższy D o s t o j e w s k i e m u niż skazani za przestępstwa kryminal-ne chłopi rosyjscy. M - c k i p o r o z u m i e w a się z n a r r a t o r e m p o f r a n c u s k u ,

8 Potnoje sobranije soczinienij, t. 15, s. 279.

9 Tamże.

(9)

63 ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY 66

co jest d o d a t k o w y m sygnałem ich wspólnego uczestnictwa w kulturze europejskiej, jeśli już nie przynależności do niej. Świadomość pewnych zbieżności, a przede wszystkim podobieństwo odczuć wobec brutalnych i nieokrzesanych chłopów, tj. rosyjskiego „ n a r o d u " , skłania Dostojew-skiego do odwrócenia się od Polaka i przejścia na stronę rodzimego ludu. Odrzucając M-ckiego D o s t o j e w s k i - n a r r a t o r odrzuca jednocześnie tę część swojej świadomości, która łączy go z Polakiem; tłumiąc negatyw-ne uczucia wywołanegatyw-ne widokiem świętujących chłopów, „złe" emocje przenosi na „inność", na cudzoziemca. W wypracowanym w ten sposób światopoglądzie różnica pomiędzy tym, co rodzime i tym, co obce — pomiędzy „ n a m i " Rosjanami i „nimi" Polakami — z a j m u j e centralną pozycję. Ten sam mechanizm: odrzucanie „innego" poprzez przypisy-wanie mu cech tłumionych w sobie — obserwujemy też w Braciach Karamazow. Tym razem jednak lista cech negatywnych przypisywanych Polakom jest znacznie dłuższa.

Wszyscy rosyjscy bohaterowie, którzy pojawiają się w omawianym epizodzie w M o k r y m , uczestniczą w stopniowej demaskacji Polaków. W końcu bezeceństwa dwóch „ p a n ó w " d o p r o w a d z a j ą do tego, że zostają oni fizycznie wykluczeni z towarzystwa — zamknięci pod kluczem (który zresztą sami przekręcają w zamku) w oddzielnym p o k o j u . Poprzez ten zewnętrzny akt wykluczenia, Rosjanie odrzucają także „Polaka w sobie". Jest to proces uwalniania się od tego, co N. N. Strachów nazwał „opolaczeniem". Wystarczy tylko przypomnieć, że właściciel gospody, który oskarża Polaków o szulerstwo, sam też nie odznacza się nie-skazitelną uczciwością; widzieliśmy bowiem, jak ukradł sto rubli Dy-mitrowi. A przecież i pieniądze, za które hula i gra w karty Dymitr, też nie są jego własnością; zatrzymał sobie bowiem pieniądze Kati. Wy-kreowanie i konsekwentne potępienie „tych innych" wzmacnia wewnęt-rznie tych, którzy kierują wobec cudzoziemców oskarżenia. Poprzez ujawnienie i odrzucenie ucieleśnionego w postaciach Polaków u p a d k u moralnego Dymitr i Gruszeńka stają się wewnętrznie silniejsi, zdolni d o refleksji i odrodzenia duchowego.

Wspaniałomyślne gesty wobec Polaków ze strony Dymitra i Gruszy, t a k i e j a k wspomniany już toast Dymitra za Polskę czy wizyta Gruszeńki u z b a n k r u t o w a n y c h fizycznie i moralnie „ p a n ó w " , nie czynią dialogu polsko-rosyjskiego możliwym. Zdeterminowany przez a u t o r a i jego n a r r a t o r a , zamknięty w ramach stereotypu, charakter polskich bohate-rów uniemożliwia ludzkie spotkanie Polaków i Rosjan. Z n a j d u j e m y natomiast w powieści wypowiedź na temat wyższości świadomości rosyjskiej nad polską, która to wypowiedź jest możliwa właśnie dzięki podzieleniu świata na dwie kategorie ludzi: „my" Rosjanie i „oni" Polacy. Stopniowo narastające w tekście podkreślanie różnicy pomiędzy tym.

(10)

co rodzime — rosyjskie i tym, co obce, nie może prowadzić d o dialogu. Dostojewski dąży d o potwierdzenia wyższości rodzimego kosztem odstąpienia od praktyki dopuszczania swych bohaterów d o głosu. Zgodnie z zamierzeniem autora kultura i świadomość rosyjska umacniają się poprzez przeciwstawienie jej wartościom obcym, reprezentowanym rzekomo przez Polaków.

N . N . Strachów, w o p u b l i k o w a n y m w 1864 r o k u artykule Fatalna kwestia, pisanym w okresie intelektualnego zbliżenia z Dostojewskim, dochodzi do następujących wniosków w sprawie polskiej:

Arogancja i pretensje Polaków biorą się z europejskości ich kultury.

Ponieważ zarówno ta arogancja, jak i ich pretensje nie są zaspokajane, stają się one źródłem wielkiego nieszczęścia Polaków.

Ponieważ mogą one być zaspokojone tylko w stosunku do nas, stanowią dla nas obrazę. Być może nasza obraza jest równie wielka jak ich nieszczęście; z tej niesprawiedliwości powinniśmy sobie zdać sprawę: ich nieszczęście jest widoczne, natomiast nikt nie widzi naszej obrazy."

Sposób przedstawienia Polaków w Braciach Karamazow jest odpowie-dzią Dostojewskiego na obrazę, o której mówi Strachów. Polacy w jego powieści u p a d a j ą na d n o poniżenia moralnego po to, by Rosja mogła zwyciężyć. Pisarz u d o w a d n i a w ten sposób sobie i swoim r o d a k o m , że prawdziwie rosyjska kultura może się zmierzyć ze zlatynizowaną, za-p a t r z o n ą na Z a c h ó d Polską — i odnieść m o r a l n e zwycięstwo. Po-gnębienie Polaków, równoznaczne z odrzuceniem reprezentowanych przez nich wartości, staje się w r a m a c h takiego światopoglądu w a r u n -kiem odnalezienia i docenienia „prawdziwej" Rosji.

Izabela Kalinowska

Kicia Kocia spotyka Pana Cogito

1. Jedną z ostatnich okazji d o podglądania świata stał się dla Białoszewskiego stan wojenny. I okazało się, że równie inspirujący był folklor języka, j a k współczesna mowa oficjalna, poprzedzająca i stanowiąca wzór dla nieformalnych działań słownych, a w konsekwencji — także dla lingwistycznego eksperymentu. Zastanawiać musi przy tym

11 Artykuł Strachowa ukazał się w ostatnim numerze wydawanego przez braci

Dostojew-skich czasopisma „Wremia" za rok 1864. Pretekstem do cofnięcia pozwolenia na publikacje tego czasopisma przez cenzurę był — co ciekawe — rzekomo propolski wydźwięk artykułu Strachowa.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przede wszystkim zaś wymaga czasu i głębokiej oceny istniejącego obecnie stanu rzeczy, oceny, która dawałaby jed- noznaczną odpowiedź na podstawowe pytanie: do jakiego

Derivation of the Eytelwein formula and the related formulas for the creep angle, the creep distance, the creep speed and the energy losses due to creep in traction drives

[r]

Sobór Watykański II, nawiązując do wielowiekowej tradycji Ko- ścioła, naucza o poszczególnych sakramentach świętych i pozostałych aktach kultu Bożego, a KPK w oparciu o

Już teraz zmienia się język, jakim operuje środowisko akademickie, słowa sta- ją się coraz bardziej efemeryczne, myślenie coraz bardziej utylitarne, a przez to

Dopiero w okresie kontrreformacji, w enklaw ie katolickiej Warmii i katolickich parafiach diecezji pom ezańskiej, można zaobserwow ać znaczące ożywienie kultu

O jciec Św ięty stosuje tu szerokie rozum ienie katechezy, które w sw ym znaczeniu je st bliskie ew angelizacji, bądź działalności m isyjnej K ościoła39.. Takie

Wymień przykładowe niemetale, podaj ich cechy oraz zastosowanie fluoru, siarki oraz