• Nie Znaleziono Wyników

4. Niedziela Wielkiego Postu, Taki jest nasz Ojciec

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "4. Niedziela Wielkiego Postu, Taki jest nasz Ojciec"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Mirosław Maliński

4. Niedziela Wielkiego Postu, Taki

jest nasz Ojciec

Wrocławski Przegląd Teologiczny 5/2, 209-211

(2)

POMOCE DUSZPASTERSKIE

209

p o leg a na w ięk szej m iło śc i b liźn ie g o , dostrzeganie d rugiego w pracy, w domu. N aw racać się, to zam ieniać sw ój e g o iz m na m iło ść do d rogiego człow iek a. M o ż e n ależy zacząć od c z e g o ś bardzo prozaicznego: pojedn anie się z sąsiadem , krew nym , le p sz e w yk on yw anie pracy zaw od ow ej. N aw racanie się, to także ludzkie ob ch o d zen ie się z druga osobą; ok aza­ nie jej szacunku i m iło ści. D o takiej przem iany w zy w a nas Chrystus Pan.

A byśm y jed n a k nie ustali na tej drodze, Jezus zastaw ił dla nas d w a stoły: S ło w a i sw ego Ciała. P rzych odząc na M szę św. spotykam y się z Chrystusem , który nas p o u cza i um acnia, abyśm y m o g li Jego naukę realizow ać w życiu . D aje w sk azów k i, ale daje też siły, b o sam i nie dam y rady, a u B o g a w szy stk o j e s t m ożliw e.

A le m ożem y także stać się takim drzew em figow ym , które Jezus zasadził w swej w innicy - w K ościele, które nie przynosi ow ocu. M oże b yć tak, że będziem y przychodzić na Eucharystię, spotykać się z Jezusem, czerpać łaski potrzebne do lepszego życia, ale nie będziem y szli drogą ku św iętości. Zatrzymamy się zw iedzeni m y ślą że ju ż osiągnęliśm y doskonałość. W ów czas staniemy się drzewem , które m a w szystko do tego, aby w ydać ow oc, a mimo to o w ocu nie ma.

N ie bądźm y głu si na w ołan ie Chrystusa Pana. N ie c h to nasze n ied zieln e spotkanie z N im nauczającym , um acniającym , u dzielającym w sz e lk ic h łask za o w o cu je w n aszym c o d zien ­ n ym ży c iu św iętością.

dk. Adam Łyczkówski

4. NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU - 22 III 1998

Taki jest nasz Ojciec

K ażdy ksiądz w zasadzie całe życie m ów i jedno i to samo kazanie, tylko na różne sposoby. Tak sam o zresztą każdy biskup, a naw et p ap ież cią g le pow tarza to sam o. Jak m ożn a b y streścić to, co nieustannie o d p oczątku sw eg o pontyfikatu m ó w i Jan P a w eł II? „N ie b ó jc ie się, o tw órzcie drzw i C hrystusow i.” Tylko tyle. P o w ied zia n e na różne sposoby, w różnych język ach . M o ż e je s z c z e p ap ież dodaje: „ C złow iek je s t d r o g ą K o śc io ła ” . P rzez d w a d zieścia

lat sw eg o pontyfikatu cią g le ta sam a m yśl.

Chrystus w zasad zie też m ó w i cią g le to sam o. N ieu stann ie m ó w i o Ojcu. B e z przerwy na n ieg o w skazuje. Tak jakb y p rzyszed ł na ten św iat tylko po to, aby ob jaw ić, ja k ie j e s t p raw dziw e o b licz e Ojca.

Co w ięcej, Chrystus m ó w i za w sze o O jcu z niezm ienną, w ielk ą czu łością.

A j e ś li O jciec zabiera g ło s na kartach E w an gelii, to m ó w i o sw y m Synu i rów n ież są to sło w a n iezw yk le delikatne, sło w a p ełn e uczucia. „To je s t mój S yn u m iłow an y” . N iez w y k ła je s t ta m iłość.

Obserwując Chrystusa w Ew angelii widzim y go w trzech środowiskach: albo je st z tłumem, albo z uczniam i, albo przebyw a z Ojcem. I te spotkania z O jcem są niesam ow icie tajemnicze. Oddala się gdzieś osobno. Szuka pięknej scenerii, dobrego czasu. Ci, którzy b yli w Ziem i Ś w ię­ tej m ówią, że wybierał na te spotkania bardzo piękne miejsca. Czasam i są to w schody słońca widziane z jakieś góry, czasam i gw ieździste noce. Z kart Ew angelii przebija cala poezja przepo­ jon a czułością tych spotkań. W ydaje się nawet, że ew angeliści m ajątm dności z opisaniem tych

(3)

210

POMOCE DUSZPASTERSKIE

scen i kwitują j e m ilczeniem . M ówią: a O n oddalił się na m iejsce pustynne. M ożem y jednak w yczuć pew ne napięcie pełne tajemnicy. Tak ju ż jest, że zakochani nie spotykają się b yle gdzie i b yle jak, ale zaw sze w najpiękniejszym m iejscu i o najlepszej porze.

Chrystus nieustannie pow tarza to sam o kazanie, nieustannie w skazuje na O jca. M o żn a od n ieść w rażenie, ż e w łaśn ie to je s t Jego m isją, m isją Jego nauczania. U kazać p raw dziw e o b licz e Ojca. Jakby on o m iało m oc zbaw czą.

Sam i p ew n ie też pytam y się siebie: „Panie, k im je s te ś ” . Śpiew am y: „ukaż m i P anie sw ą tw arz...”, jak b yśm y ch cieli przebić się p rzez n iew id zialn ą za sło n ę i odkryć istotną prawdę. K im je s te ś Panie? Jakie j e s t tw oje o b licze?

D z is ie jsz a p rzyp ow ieść p ełn a treści i dramaturgii, ale też znana nam ju ż aż do zn u d ze­ nia, n iesie w sob ie k o lejn ą o p o w ieść Syna o Ojcu. Tyle razy ju ż j ą słyszeliśm y, a jed n ak cią g le nieustannie ten obraz w zrusza nas głębok o.

Zauważm y, że pretekstem dla tej o p o w ieści je s t zgorszenie, jakie Chrystus daje, kolejny pew nie raz, obcując z celnikam i i grzesznikam i. Cały porządny św iatek faryzeuszy i u c z o ­ nych w P iśm ie nie m ógł tego przeżyć. I nie trzeba być super spostrzegaw czym , aby zauw a­ żyć, iż m im o, że m inęło dw a tysiące lat, sytuacja ta lubi się powtarzać. Chrystus zauważa, iż p ow od em zgorszen ia faryzeuszy i u czon ych w P iśm ie je s t obraz B oga, ja k i n o szą w sw ych sercach, i dlatego też przytacza przepiękną op o w ieść o m iłosiernym ojcu, b ogatą w różne niuanse, które dziś trochę nam uciekają, a dla ó w czesn y ch b yły jasn e i wyraziste.

N ajm łod szy brat postanaw ia zabrać majątek, który mu przypada w udziale i p ójść sw oją drogą. N ajczęściej spadek d zied ziczy się p o śm ierci ojca. O n jed nak nie czek a na ten dzień, ale w yprzedza naturalny b ie g rzeczy. O jciec nie oponuje, pozostaje jednak b ez środków do życia. O w szem , jak oś sobie poradzi, ale tylko dlatego, że drugi synek nie w pada na rów nie genialny pom ysł. N ie sprawy materialne są najtrudniejsze dla ojca, ale raczej werdykt, jak i w ypow iada syn, który żąda o d ojca tego, aby ten jak by dla n iego przestał istnieć, jakby umarł. M o że to za dużo pow iedziane, ale jakby zabija ojca w sobie. To je s t trudne, p o za tym ojciec po prostu traci syna. Co to znaczy, rozum ie tylko ojciec. To je s t co ś w ięcej, niż dorobek życia. W synu zaw iera się spełnienie życia ojca. Cała nadzieja. Syn je s t przedłużeniem ojca.

W yprawa do o d leg łe g o kraju ozn a cza p orzu cenie „św iata o jca ”, kultury teg o św iata, je s t w yparciem się ojcow izny. O drzucen iem teg o w szy stk ieg o co proponuje o jciec. Jest

radykalnym za b iciem ojca w sobie. Z erw aniem w sz e lk ic h w ięzi.

Z ad ziw ia nas jed n ak w o ln o ść ja k ą zo staw ia o jcie c synow i. Ta w o ln o ść je s t n ajw iększą tajem nicą chrześcijaństw a. N a sz B ó g nie m oże, nie ch ce, nie potrafi zachow ać się w z g lę ­ d em nas inaczej.

Ż y c io w a porażka syna. K lęska. Ż y c ie w n ajw iększym upokorzeniu z e św iniam i. I w ła ­ śnie tam p rzychod zi opam iętanie. P ow rót do ojca. I w łaśn ie w tym m om en cie w yraźnie Chrystus w swej o p o w ie śc i o św ie tla twarz, o b lic z e Ojca. O jciec ujrzał g o , gdy j e s z c z e b y ł daleko. To znaczy, że w y ch o d z ił przed d om i w ygląd ał j e g o pow rotu. N ie stracił nadziei. Czekał. I w reszcie padają słow a, które za w sze ilekroć czytam tę p rzyp ow ieść, chw ytają m nie za serce: „W zruszył się g łę b o k o ” . „W zruszył się g łę b o k o ” . „W yb iegł naprzeciw , rzu­ cił m u się na szyję i u ca ło w a ł g o ” .

C zy takiego B o g a znam y? W zru szył się głęb o k o ... Chrystus, który k och a sw eg o O jca, który na spotkania z nim w ybiera najpiękniej sze miej sca i najlepszy czas, który nieustannie całe ży c ie m ó w i tylko o N im , ch ce nam o d sło n ić praw dziw e o b lic z e B o g a - sw eg o Ojca:

(4)

POMOCE DUSZPASTERSKIE

211

w zruszył się głęb ok o. W szyscy, którzy znają lepiej P ism o św. w id zą, ż e to sło w o „w zruszyć się g łę b o k o ” o d n o si się za w sze tylko do B oga. Ż yd zi rozum ieli te niuanse. W yb iegł m u na spotkanie, rzucił się m u na szyję i u ca ło w a ł go.

Ile razy ju ż udaw aliśm y się w podróże p odobne do tej, ja k ą zafundow ał sob ie m łodszy brat. Ile razy napełnialiśm y nasze żołądki strąkami. Ile razy nie m ieliśm y od w agi pow rócić...

A o n w zru szył się g łęb ok o, w y b ieg ł naprzeciw , rzucił m u się na szyję i u ca ło w a ł go. Znamy ju ż oblicze Ojca. Jeśli zaś jesteśm y je g o dziećm i, to gdzie je st m iejsce dziecka? M iejsce dzieck ajest na szyi Ojca. D o tego nas zachęca św. Paweł. B yśm y się wdrapali na kolana Ojca, spletli ręce na je g o szyi i czub się bezpiecznie. B o m iejsce d zie ck a je st na czyi Ojca.

D la teg o w łaśn ie tuż przed kom u nią św iętą m ów im y: O jcze nasz. O jcze - Abba, to zn a­ czy, tatusiu. D okładn ie to. M o ż e m ów im y te sło w a po to, b y u św iad om ić sob ie, p rzy g o to ­ w ać się na to, co nastąpi. Przyjm ując Chrystusa w Eucharystii, p rzyoblekam y się w N ie g o i razem z nim w ch o d zim y w tą sz c z e g ó ln ą relację, ja k a j e s t m ięd zy nim a O jcem . W ten n iep ow tarzaln y klim at m iło śc i. M iło ść ta szuk a so b ie d o g o d n eg o m iejsca, szuka r o z ­ gw ieżd żon ej nocy, szuka pięk na w sch o d u słońca. A m oże naw et ch ce k o g o ś w yprow adzić na pustynię, b y tam m ów ić do j e g o serca. A o c z y m m o że m ów ić Chrystus? Tak ja k każdy ksiądz, ja k każdy biskup, ja k papież, O n też m ó w i cią g le to sam o kazanie: „W zruszył się g łęb ok o, w y b ieg ł naprzeciw , rzucił m u się na szyję i u ca ło w a ł g o ” . Taki j e s t nasz O jciec.

dk. Mirosław Maliński

5. NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU - 29 III 1998

Jeśli ktoś z was jest bez grzechu

„O wy, co na świat idziecie z północą, chytrość rozumem i złość nazywacie mocą, jeśli kto z was wiarę znajdzie i zagrzebie, myśli Boga oszukać - oszuka sam siebie... ”

A. Mickiewicz „Dziady”

W ołał do c z ło w ie k a p rzed ponad stu laty je d e n z n arod ow ych w ieszczó w . I k o ła cze się, D rodzy, w śród nas to w o ła n ie do d ziś dnia, brzm iąc teraz m o że głośniej n iż k ied y k o lw iek dotąd, rozch odząc się w św ie cie , w którym każd ego dnia setki ilustrow anych m agazyn ów i gazet, p rzyn oszą nam - lu d zio m z k oń ca X X -g o w iek u , u ganiającym się za sensacjam i, zab ieganym i roztargnionym , coraz to n ow e recepty na nic nie kosztujące, w yg o d n e ży c ie oraz szybki b ły sk o tliw y sukces. Co d zień św iat telew izyjnych reklam kusi nas roziskrzonym i koloram i telew izorów pokazuj ąc iluzoryczny - baśniow y w ręcz - świat z lakierowanym sz cz ę­ ściem , które ze szcz ęśc iem praw dziw ym , którym je st tylko B ó g , nie w iele ma w spólnego. I gdy tak tkw im y oderw ani o d rzeczy w isto ści, o d życia, z g ło w ą zanurzoną w chm urach - staje w śród nas Chrystus, staje zu p ełn ie tak, ja k p rzed d w om a tysiącam i lat w P alestyn ie i g ło s i nam sw oją, w cią ż tę sam ą i w cią ż n iezm ien n ą E w an gelię. G ło si dobrą, radosną now inę, n ow inę o m iłosiern ym O jcu, o ży c iu b e z końca, o m iło śc i i dobroci. D z iś w sposób sz cz eg ó ln y o przebaczeniu.

Obraz upokorzonej i przyłapanej na cu d zo łó stw ie kobiety, którą p rzy w o d zą do Jezusa je s t aż nadto w ym ow ny. Za n ią d ziesiątki m ęż czy z n z kam ieniam i w rękach. „B o M o jż esz

Cytaty

Powiązane dokumenty

jest więc światłem, które pomaga zajrzeć w głębię ludzkiego serca i zo- baczyć rany spowodowane przez grzech.. Święty Paweł w Liście do He- brajczyków napisze:

W ostatnim rozdziale, dotyczącym czasu jego uwięzienia, opisuje na tle swoich doświadczeń oraz przemyśleń więziennych historię narodów niewo- lonych przez komunizm oraz dzieje

Sam tekst orędzia zawiera sformułowania, które domagają się szerszego wyjaśnienia.W liście tym oskarżono władze niższe („niektóre niższe instancje szkolne") o łamanie

Poszukiwanie adekwatnych wskaźników „jakości życia” oraz su- biektywna ocena warunków życia zawsze będą wiązały się z pytaniami na- tury głębszej, filozoficznej,

Należy zawsze pamiętać, że język migowy jest naturalnym językiem głuchych, zaś język migany jest środkiem porozumiewania się słyszących z niesłyszącymi..

The Faculty of Theology in Cracow turned into the Papal Academy of Theology, a school independent on the Jagiellonian University, whereas the Faculty of Theology in Warsaw, as

jednak za hermeneutyczną inspiracją cudy można postawić tezę, iż prowadzenie badań nad relacją teologia – nauki przyrodnicze, która to jest szczególnym przy- padkiem

Śmierć krzyżowa była dziełem miłości Boga, który tak „umiłował świat, że syna swego Jednorodzonego dał” (J 3,16); była aktem miłości chrystusa syna Bożego, który