• Nie Znaleziono Wyników

„Delegatura Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na Kraj”, Waldemar Grabowski, Warszawa 1995 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "„Delegatura Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na Kraj”, Waldemar Grabowski, Warszawa 1995 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

W aldem ar G r a b o w s k i , D elegatu ra R ządu R zeczyp o sp o litej P o lsk iej na K raj, W ydaw nictw o P A X , W arszawa 1995, s. 294.

Ostatnie lata przyniosły dynam iczny rozwój historiografii lat 1939-1945 dotyczącej wątków, które były uprzednio tematami tabu lub zastrzeżonymi dla autorów cieszących się zaufaniem władz. Wśród spraw szczególnie zaniedbanych w ym ienić należy problematykę ustrojową i polityczną P ol­ skiego Państwa Podziem nego i stąd w ostatnich latach pośw ięcono jej w iele uw agi1. W śród autorów należących do pionierów tej tematyki, w ym ienić należy Waldemara G r a b o w s k i e g o , który pierw otny tekst publikowanej obecnie książki miał już opracowany w 1988 r. Autor stwierdza, iż w yd anie jeg o książki przeciągnęło się znacznie z różnych przyczyn i św iadom y jest (choć m oże n iezu p ełn ie)2, iż w zakresie tematyki, jaką ujmuje, ukazało się w ostatnim okresie w iele publikacji, jednakże zdecydow ał się ograniczyć do uzupełnień w A neksie i danych bibliograficznych, bow iem „now e materiały nie zmieniają zasadniczych ustaleń poczynionych w trakcie pisania książki” (s. 13). Rozum iem trudności autora, doceniam, iż wielu ustaleń (które inni sam odzielnie po nim też uczynili) dotyczących spraw Delegatury dokonał jako pierwszy i wiele kwestii tak szczegółow o w żadnej dotąd pracy nie zostało om ów ionych. N ie ukrywam jednak tu żalu: m łody autor, któremu nie pow inno brakow ać dynam izm u badaw czego, tak łatwo zrezygnow ał z ambicji ogłoszen ia m onografii D ele­ gatury Rządu RP, która miałaby jednak charakter w jakiejś m ierze definityw ny, a w każdym razie uw zględniałaby już publikowany stan badań. Niektóre przecież pom inięte przez autora cząstkow e prace G rzegorza G ó r s k i e g o datują się już z 1990-1991 r.3 Cytow ana zaś m arginesow o przez autora monografia J. P a ś n i k a 4 datuje się z roku 1991 i należało ją szeroko wykorzystać, bow iem dotyczy głów nie kwestii formalno-prawnych, których Grabowski bliżej z reguły nie rozważa, a które miały przecież istotne znaczenie właśnie dla dziejów P olskiego Państwa P odziem nego jako struktury ustrojow ej o bardzo sp ecyficznym charakterze. Jako historyk prawa dodam, iż w łaśnie brak mi u autora w e wstępnym rozdziale pracy ustosunkowania się do problematyki PPP, która przecież jest

1 Por. zw łaszcza mój tekst z 1989 r. pt. P olskie P ań stw o P odziem n e (P P P ) 1 9 3 9 -1 9 4 5 , publi­ kow any [w:] W alka P odziem n a na P om orzu w latach 1 9 3 9-1945. W 5 0 roczn icę p o w sta n ia Służby

Zwycięstwu Polski. M ateriały sesji w Toruniu 2 7 - 2 8 I X 1989, pod red. J. S z i 1 i n g a, Toruń 1990,

s. 11-52, tamże literatura przedmiotu i dzieje pojęcia. Pierw szą popularną próbę syntezy całości działań PPP dałem w książce pt. Polskie P aństw o P odziem ne. Z d zie jó w w alki cyw iln ej 1 9 3 9-1945, W arszaw a 1994. N ajw ażniejsze publikacje ostatnich lat to dw ie m onografie G. G ó r s k i e g o , których autor już nie m ógł wykorzystać: A dm inistracja P olski P o dziem n ej w latach 1939-1945.

Studium h istoryczno-praw n e, Toruń 1995 oraz U strój po lsk ieg o p a ń stw a p o d ziem n eg o 1939-1944. Studium h istoryczn o-praw n e, Lublin 1995.

2 M ożna wym ienić w iele pozycji z ostatnich pięciu lat, których autor nie uw zględnił bądź tylko m arginesowo wspomniał nie ustosunkowując się do ich treści. Należało moim zdaniem jakoś ustosun­ k ow ać się do stanu badań (m.in. prace C. M a d a j c z y k a , T. S t r z e m b o s z a , W. B a r ­ t o s z e w s k i e g o itd.). Przykładow o autor nie zajął stanowiska i nie wspom niał o istnieniu kontrowersyjnych prac Z. H i r s z a, który w swej pierwszej pracy pt. Instytucje p olityczn o -p ra w n e

okupow anego państw a polskiego w latach 1939-1945, Białystok 1985, stawiał na równi legalne PPP

z podziem iem komunistycznym, nie używał w ogóle terminu PPP i wyolbrzym iał rolę partii p olitycz­ nych (z PPR na czele) w dziejach Podziem ia, a w now ej wersji ow ej pracy pt. P ań stw o P olskie p o

układzie R ibben trop-M ołotow , Białystok 1991, częściow o zm ienił poglądy, ale nadal pisze o „krea­

tyw nej roli partii” w polskim Podziem iu i w ypow iada w iele poglądów teoretycznych budzących sprzeciw.

3 Por. tytuły: A dm in istracja Z m ilitaryzow an a Z W Z-A K „Teczka" 1 9 4 1 -1 9 4 3 , „Studia H isto­ ryczne”, 1990, nr 3-4; Ziem ie Z achodnie i P ółn ocn e w planach K G Z W Z -A K i D eleg a tu ry R ządu RP

na K raj. D zieje B iura Z ach odniego i W ojskow ej A dm in istracji Ziem N ow ych w latach 1 9 4 0-1944,

„Sobótka”, 1989, nr 2; D o ln y Śląsk w pla n a ch K G ZW Z-AK, „Sobótka”, 1989, nr 2. 4 J. P a ś n i k , Status p ra w n y D elegata R ządu na K raj, W arszawa 1991.

(3)

682

R EC E N Z JE

istotnym elementem odniesienia dla samej koncepcji Delegata Rządu na Kraj. D ziś te kw estie zostały w innych pracach om ów ione szeroko, ale pom inięcie tej problematyki przez autora ustawia jakby struktury D R w próżni ustrojowej.

Popatrzm y bow iem na konstrukcję pracy. P oza bardzo zw ięzłym rozdziałem I o początkach konspiracji całość pracy została podzielona tylko na cztery obszerne rozdziały: I. „Biuro Delegata Rządu na Kraj”; II. „Delegatura Rządu RP na Kraj w Powstaniu W arszawskim ”; III. „Delegatura Rządu RP na Kraj po Powstaniu W arszawskim ” i IV. „Okręgow e i Pow iatow e Delegatury Rządu”. Pracę zamykają: obszerny ,A n ek s I: Dokum enty”, który zawarł kilka istotnych tekstów oraz „Aneks II: N oty biograficzne (Delegaci Rządu i ich zastępcy, dyrektorzy departamentów, okręgow i delegaci R ządu)”. Praca zawiera także liczne i cenne ilustracje oraz spis schem atów i indeksy. Uprzedzając dalsze w yw od y stwierdzam, iż praca jest cenna i nadal będzie pożyteczna m im o pew nych uwag krytycznych w yżej lub poniżej formułowanych. Najcenniejszy jest obszerny rozdział o strukturach D R (s. 3 9 -1 3 0 ), któremu m ożna jedynie zarzucić pew ną statyczność ujęcia. W istocie autor po­ zostawia na marginesach swej pracy spory o kształt Delegatury Rządu, ostre spory personalne, zatem w iele problem ów polityki podziemia. Jest tu jakieś oderwanie spraw Delegatury od życia p olitycz­ nego PPP z instytucjami tego życia a zwłaszcza Radą Jedności Narodowej. N iew iele rów nież dow ia­ dujemy się o problemie stosunków m iędzy aparatem KG ZW Z-AK a tworzeniem się aparatu D elega­ tury Rządu. Obie te instytucje w różny sposób, także i personalny, b yły pow iązane5. Zasadniczy przecież problem, którego recenzent w pełni rozwiązać nie m oże, p olega na fakcie, iż publikowane niem al rów nocześn ie rozprawy G órskiego o administracji Państwa Podziem nego i praca Grabow­ skiego o strukturach organizacyjnych i personalnych Delegatury Rządu różnią się w w ielu istotnych nieraz szczegółach. W niektórych wątkach ujęcie G órskiego (s. 125-221) jest pełniejsze, bardziej szczeg ó ło w e, a zw łaszcza ma charakter dynam iczny, tj. kreśli linię ew olucji (także co do persona­ liów ). T ym czasem układ G rabowskiego jest z reguły statyczny i rzadko informuje o ew olucji danej struktury. Istnieje, m oim zdaniem, konieczność weryfikacji i scalania informacji obu autorów, którzy — jak się zdaje — działali zupełnie niezależnie od siebie a ich podstawa źródłow a nie jest w pełni tożsam a. Jeżeli dodam, iż obaj autorzy unikają szczegółow ych od syłaczy źródłow ych w kwestiach wątpliwych, rzadko prostują informacje uznane przez nich za błędne, jest rzeczą jasną, iż w ramach recenzji trudno w w ielu kwestiach spornych zająć stanowisko.

Grabowski zupełnie niemal pominął istotny problem roli kadrowej i organizacyjnej faktu scale­ nia Administracji Zmilitaryzowanej KG A K z administracją Delegatury Rządu. W niektórych spor­ nych kwestiach, czy to co do obsady personalnej czy pew nych spraw organizacyjnych (nazwa danej struktury, jej umiejscowienie w ogólnej strukturze DR)6, będzie n iem ożliw e uzyskanie jednoznacznej ocen y , bo w iem obaj autorzy często opierają się tylko na relacjach i to od osób, które zazwyczaj zajm ow ały drugorzędne stanowiska w om aw ianym aparacie: jak w iadom o, g r o s najważniejszych postaci tej epoki nie żyło już w m om encie, kiedy obaj autorzy podjęli sw e badania. Uw ażam , że po pierw sze nie zaw sze pracownicy podziem nego aparatu w iedzieli dokładnie, jak w ygląda struktura, w której skład w chodzili, i nie zaw sze w iedzieli, jakie osob y pełniły w tych strukturach (i od kiedy) stanowiska kierow nicze. O gólnie m ożna jednak stwierdzić, iż informacje G rabow skiego są bardziej szczeg ó ło w e niż informacje kadrowe G órskiego, m.in. choć częścio w o uw zględniają obsadę D ele­ gatur pow iatow ych. Przeprowadzając analizę porów naw czą ustaleń obu autorów co do organizacji i obsady Departamentów Delegatury Rządu stwierdziłem w iele różnic, nie zaw sze mając m ożliw ość oceny czy wiadom ości danego autora są bardziej wiarygodne. W jednej kw estii sądzę, iż informacja G rabow skiego jest z pew nością błędna — kiedy twierdzi, że Jerzy M ichalew ski odszedł z funkcji Szefa Biura Prezydialnego już na jesieni 1941 r. W iadom o, iż M ichalew ski odszedł z funkcji u boku

5 To przecież późniejszy szef „Teczki”, L. M uzyczka, organizował początki DR, to on mianował na pierw sze stanowiska tak ważne osob y jak Jankow skiego, D yb ow sk iego czy W. Szuberta. Ukazał te kw estie w sw oich pracach G. G ó r s к i, por. także S. S a l m o n o w i c z , L udw ik M uzyczka

1 9 0 0 -1 9 7 7 , p o lityk i żołnierz, W arszawa 1992. Nb. w cennym zestaw ie ilustracji w książce

W. G r a b o w s k i e g o w ystępuje w iele osób, które b yły podwładnym i L. M uzyczki, a brak zdjęcia w łaśn ie L. M uzyczki, który przecież należał do inicjatorów PPP.

(4)

Ratajskiego przechodząc niemal równocześnie (w każdym razie od listopada 1942)7 do Administracji Zmilitaryzowanej („Teczka”)· Informacja Grabowskiego opiera się na jednej relacji, której przeczą wszelkie dane związane z życiorysem M ichalew skiego. Wśród kw estii szczegółow ych , które w ym a­ gają bądź sprostowania, bądź wskazania na wątpliwości, jakie budzi tekst, chciałbym zasygnalizow ać następujące:

S. 17: autor przyjął, iż Maciej Rataj został po aresztowaniu N iedziałkow skiego komisarzem cyw iln ym przy SZP. W iadom o jednak, że Rataj został aresztowany 28 listopada 1939 a N iedział­ kow ski 22 grudnia 1939 i nic mi nie wiadomo, by Rataj formalnie piastował tę funkcję. S. 22: sprawa czy „Grupa Szańca” (wedle relacji T. Gluzińskiego) proponowała podporządkow anie sw ych struktur cywilnych Delegatowi Ratajskiemu w początkach jego działalności, jest niejasna. Brak potwierdzenia tej informacji w materiałach PPP i jest ona wątpliwa, skoro zw aży się całą późniejszą politykę dzia­ łaczy, którzy utworzyli następnie NSZ. S. 21-24: to kwestia wykraczająca poza ramy pracy, ale warta zasygnalizow ania: niejasna w różnych aspektach działalność J. Fietza-Fietow icza w Budapeszcie zasługiwałaby na szczegółow e i obiektyw ne zbadanie. W ielokrotnie działał on, m ożna pow iedzieć, na szkodę konspiracji krajowej, a zw łaszcza ZW Z, ale czy tylko na podstawie instrukcji Stanisława Kota, czy z własnej inicjatywy? S. 29: wspom niana w Biurze Koordynacji kierow niczka sekretariatu „Halina” nazyw ała się w rzeczyw istości Halina Batog (po w ojnie Budnik, dziś ju ż nieżyjąca), późniejszy kierow nik łączności i sekretariatu „Teczki”. S. 31: Jan D yb ow sk i, który był m ianowany przez L. M uzyczkę organizatorem Departamentu Komunikacji, przeszedł następnie wraz z M uzyczką do „Teczki” i kierow ał tam jakiś czas Biurem W ojskow ym Komunikacji (w edle posiadanej przeze m nie relacji L. M uzyczki). Po jakim ś czasie M uzyczka odw ołał D yb ow sk iego ze stanowiska i jego następcą został m ianowany płk dypl. Tadeusz Kurcynsz, w yw odzący się z kręgów prawicowych i następnie skrajnie nielojalny w obec KG ZW Z-AK, późniejszy Komendant G łów ny NSZ. S. 34: profesor Halban, a nie Halbana, był historykiem prawa na U n iw ersytecie Jana Kazimierza w e L w o ­ wie. S. 36-37: informacja autora o Administracji Zmilitaryzowanej ZW Z-AK są niepełne i nieścisłe w świetle szczegółow ych źródłowych ustaleń Górskiego. Grabowski pisze m.in. o 7 Biurach W ojsko­ w ych „T eczki” (odpow iedniki departamentów DR ), ale b yło ich w istocie 9: brak u autora Biura Aprowizacji i niesłusznie łączy Biura Komunikacji i Telekomunikacji. S. 41: nie wiadom o, czy autor w tekście powtarza dosłow nie słow a Ratajskiego z grudnia 1941 r. o kon ieczn ości włączenia do P olski „Prus K siążęcych”. Termin ten bow iem jest ów cześn ie anachroniczny i niepełny: w e w szy ­ stkich planach postulowano w łączenie „Prus W schodnich”, tj. terytorium daw nych Prus K siążęcych plus Warmia, która włączona została w 1772 r. do dawnych Prus K siążęcych, które odtąd nazywano Prusami W schodnim i, a termin Prusy Zachodnie wprow adzono dla dawnych Prus Królewskich bez Warmii. S. 63-64: sprawy Biura Ziem N ow ych w D R należało jakoś pow iązać z rów noczesną akcją „Teczki” na tym odcinku. N b. istnieje praca doktorska (obroniona pod kierunkiem W ojciecha W rzesińskiego na U niw ersytecie W rocławskim ) W. D y m a r s k i e g o pt. „Ziem ie postulowane w prognozach politycznych polskiego podziemia”, która porusza w iele kw estii zw iązanych z działal­ nością DR na tym polu; por. także G. Górski, „Administracja”, s. 196-199. S. 116: status i ewolucja organizacji Sekcji Spraw Zagranicznych w DR pełniej ujęte u G órskiego, tam że s. 2 0 4 n. S. 127: kwestia organizacji Departamentu Obrony Narodowej w DR nie została ściśle i wyczerpująco ujęta. Są tu nadal pew ne kw estie niejasne. Faktem jest, iż w czasie powstania w arszaw skiego rozkazem gen. „Bora” z 25 września 1944 podjęta została organizacja Departamentu nadal w ramach KG AK i w ó w cza s (niew ątpliw ie w porozum ieniu z Delegatem Rządu Jankowskim ) szefem departamentu został m ianowany dobrze widziany w Delegaturze Rządu Jerzy M ichalewski, który m oim zdaniem dopiero po pow staniu warszawskim przeszedł z tym zalążkiem Departamentu M ON do Delegatury Rządu8. S. 133-134: informacje o procesie decyzyjnym co do wybuchu pow stania warszaw skiego są

7 Por. życiorys M ichalewskiego: A.K . K u n e r t , Słow nik biograficzn y kon spiracji w a rsza w ­

sk iej 1 9 3 9 -1 9 4 4 t. II, W arszawa 1987, s. 128-129.

8 K w estii tych n ie rozwiązał także M. N e y - K r w a w i c z , por. m oje uw agi, Z d ziejów

stru ktu r P olskiego P ań stw a P odziem n ego (1 9 3 9 -1 9 4 5 ), Cz. P-H 1992, z. 1-2, s. 184-185. Nb.

W . G r a b o w s k i łącząc niejasno decyzje w rześniow e z listopadow ym i podał, iż p.o. szefem administracji w Departamencie M ON w D R został ppłk Ludwik Muzyczka. Otóż otrzymał on rzeczy­ w iście taką nominację, ale w e wrześniu, kiedy planowano w ejście części aparatu „Teczki” do ow ego Departamentu, jednakże po upadku powstania warszaw skiego M uzyczka poszedł do niew oli i nigdy

(5)

684

R EC EN ZJE

przestarzałe w świetle badań lat ostatnich. S. 139-140: o działaniach aparatu D R w czasie powstania w arszaw skiego m ożna było w ięcej napisać w św ietle obecnego stanu badań. Przyjmuję jednak, iż temat opracowany przez autora jest bardzo obszerny i trzeba się pogodzić z pewnym i ograniczeniami. D laczego jednak autor szerzej nie om ów ił roli aparatu D R w realizacji planu „Burza”? M oże jednak kwestia ta zasługiw ałaby na odrębne szczeg ó ło w e opracowanie. S. 171 : Kazimierz K olańczyk a nie K olończyk. Kilka uzupełnień co do D R na Pomorzu: trzecim zastępcą A. Antczaka był Zygmunt M ilczew ski, jeg o doradcą Zdzisław Dandelski. Trudno b yło nie w spom nieć, iż Biuro Delegata Antczaka i g ro s jego pracowników działali w Warszawie, a nie w Toruniu. W ydziałem Pracy i Opieki Społecznej kierował w W arszawie Adam Steinbom , przedstawiciel znanej rodziny toruńskiej, także oficer A K , W ydziałem Administracyjnym I. Wujek. W Toruniu od marca 1941 r. działała Ekspo­ zytura Delegatury Okręgowej na czele z Franciszkiem Rochow iakiem , który obok L ipskiego, działa­ jącego w Bydgoszczy, odgrywał kluczową rolę na terenie pomorskim. W iele informacji personalnych G rabowskiego nie pokrywa się z materiałami „Archiwum Pom orskiego Armii Krajowej” w Toruniu ani z najnow szym i publikacjami9.

B ogactw o problematyki, a także i w iele nadal „białych plam” powodują, że w zw ięzłej recenzji n ie m ożna b yło w yczerpać wszystkich w ątków omawianej pracy. W obecnej sytuacji w badaniach nad zaniedbanymi aspektami dziejôw 'polskich lat 1939-1945 pew ne „dublowanie się badań” (prace G órskiego i Grabowskiego) ma niewątpliwie zalety i stąd m im o sporej ilości szczegółow ych zastrze­ żeń, uważam opublikow anie rozprawy Waldemara G rabowskiego za rzecz pożyteczną.

S tan isław S alm onow icz

ju ż w Departam encie M O N nie działał. N b. działalność o w ego Departamentu w składzie D R na przełom ie 1944-1945 wydaje się zgoła iluzoryczna.

9 Por. K. K o m o r o w s k i , K o n spiracja pom orska 1939-1947. Leksykon, Gdańsk 1993, hasło: D eleg a tu ra O kręgow a R ządu , s. 130-133.

Cytaty

Powiązane dokumenty

The results obtained in the study are as follows:(1) micro-gravity technique is very useful to analyze the flame behavior even at very lean mixtures, and (2) the burning velocity of

These problems motivate the PhD research with the focus on a new data structure (nD PointCloud) which is dedicated for smartly and flexibly organizing information of

Chciałbym, za wszystko w świecie, zagrzebać w nocy czasu to, co mam do powiedzenia; a zmuszony wbrew woli zabierać głos, jestem w dodatku zniewolony kryć się, kluczyć, sta- rać

Wydaje się bowiem, że zarówno problemy z kontrolą zachowania mogą utrudniać kontrolę cukrzycy, jak i hiperglikemia może zakłócać sprawność procesów poznawczych

U trzech pacjentów objawy dystonii i miastenii pojawi³y siê równoczeœnie, u jednego pacjenta objawy zespo³u Meige’a poprzedza³y kilka miesiêcy wyst¹pienie objawów mia-

• Na wybór Samoobro- ny jako środowiska działania mógł wpłynąć też fakt, że ta amorficzna programowo partia mogła sprawiać wrażenie, iż istnieje możliwość

Using the transient magneto-optical Kerr effect sensitive to the net magnetization, we reveal that photodoping by femtosecond laser pulses with photon energy above the Mott gap

Józef Zajączek podjął zamiar urządzenia Placu Musztry [4], którego zasięg mieścił się w zachodniej części współczesnego Placu Litewskiego.. Na skutek tej decyzji zrównano