• Nie Znaleziono Wyników

Relacje : tygodnik wschodni. 1989, nr 17 (11-17 maj) - Biblioteka UMCS

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Relacje : tygodnik wschodni. 1989, nr 17 (11-17 maj) - Biblioteka UMCS"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

PIŁSUDSKI A SEJMOKRACJA • ^ SjT lM E ” O PIERIESTROJCE PARTYZANT OD „SZARUGI” • BYŁEM SPEKULANTEM • CZY WOLNE CENY? • CZY PASSENT MA RACJĘ? • PAMIĘTNIK Z ŁAGRÓW •

LUBLIN, 11 - 17 V 1989 R. NR 17 CENA 70 ZŁ

PANEL „RELACJI”

ZAMACH MAJOWY:

KONIEC DEMOKRACJI

CZY PRÓBA RATOWANIA PAŃSTWA ?

Dziwnym zrządzeniem losu Józef Piłsudski zmarł 12 maja, w dziewiątą rocznicę zamachu stanu... Na zdjęciu trumna ze zwłoka­

mi Marszałka w drodze do krypty św-. Leonarda na Wawelu.

ReprodukWał: Waldemar Stępień

M A JA 1926 roku oddziały w ie r­

ne m arszałkow i P iłsudskiem u rozpoczęły m arsz na W arszawę.

..Sam otnik z S ulejó w k a” podjął próbę pow rotu do życia .politycznego i do w ładzy. P ró b a ta pow iodła się. U padł rząd Wiltosa, a p rezy d en t W ojciechow ­ ski podał się do dym isji. W ładza prze­

szła w ręce pilsudczyków . P rz ew ró t m ajow y stanow i w y raźn ą cezurę poli­

tycznych dziejów II Rzeczypospolitej.

Budzi też po dziś dzień em ocje histo­

ry ków i publicystów historycznych, przyw ołuje p rzeciw staw ne oceny jego skutków oraz dzisiejszej p erc ep cji w y­

d arzeń sprzed 63 lat w W arszaw ie.

O geneżie, im plikacjach i w spółczes­

nych odniesieniach zam achu m ajow e­

go d y skutow ali w re d a k c ji „R elacji”

historycy; d r EMIL HOROCH, m gr WALDEMAR KOZYRA, d r ZBIGNIEW ZAPOROWSKI — z Z akładu H istorii N ajnow szej UMCS oraz d r JOZEF DU­

DA z Z akładu H istorii G ospodarczej UMCS. R edakcję rep rezen to w ał Leszek W iśniewski.

„RELACJE”: — Sądzę, t e alternaty­

wa sform ułowana w tytułow ym pyta­

niu jest dość wyraźna. Proponuję cof­

nąć się do maja 1926 roku.

EMIL tfOROCH: — Myślę, że do o- k resu znacznie wcześniejszego. Do mo­

m e n tu usunięcia się P iłsudskiego w cień życia politycznego i do osobowo­

ści tego człow ieka. S fo rm u łu ję od r a ­ zu tezę: P iłsu d sk i był człow iekiem żąd­

nym w ładzy. T a cecha c h a ra k te ru . przew ija się ja k n itk a przez całe jego życie. Był żądny władzy, przyw ództw a, realnego w pływ u n a bieg w ydarzeń po­

litycznych. P rzypom nę jego okres dzie­

w iętnastow ieczny, gdy stał się jednym z przyw ódców P olsk iej P a rtii Socjali­

stycznej, początek w ieku X X i rew o ­ lucję 1905, kied y tw orzy O rganizację - Bojową P PS , czy w reszcie la ta po 1908 rek u , kiedy to w G alicji zaczyna kształto w ać w łasny obóz polityczny.

S ta e się w n im p o sta c ią dom inującą i wi wczas zaczyna się u ja w n iać zna­

m ienny diuailizm: ż jed n ej strony — K om endant, przyw ódca; z drugiej —

podkom endni, w ierzący m u n iezachw ia­

nie. prześw iadczeni o tym , że K om en­

d an t je st od m yślenia, od decyzji, a oni od w ykonyw ania jego rozkazów . A w ięc silna h ierarch izacja. Uwidocznia się to w yraźnie po jago pow rocie z M agdeburga, w .memencie rodzenia się niepodległego p ań śtw a polskiego. P ił­

sudski ogłasza wówczas swego rodzaju m a n ife st polityczny; że nie czuje się zw iązany z żadńym ru ch em politycz­

nym , ż a d n ą p artią polityczną, a je st je ­ dynie rep rez en ta n tem całego n arodu tw orzącego się w łaśnie p ań stw a.

Cóż potem znajdujem y w jego życio­

rysie? Kończy się okres narodzin p a ń ­ stw a; maimy rząd, p arla m en t, granice i P iłsu d sk i u stęp u je. A ndrzej G arlicki fo rm u łu je tezę, M arszałek m iał w ówczas do w yboru dw ie drogi; albo zaszyć się w zacisze domowe, stać się sym bolem pew nej odchodzącej epoki, albo też nie rezygnow ać z ponownego dojścia do w ładzy. I P iłsu d sk i w ybrał to dru g ie.

JOZEF DUDA: — Choć okoliczności w skazyw ały n a w ybór p ierw szej opcji...

FMIL HOROCH: — T ak, pozornie usadow ił się n a uboczu, lecz w latach 1922—26 m yśl o odzyskaniu oddanej pozycji zdom inow ała jago .poczynania.

Co ciekawe, ta myśl sitała się również^

w ytyczną d ziałania jego podkom end­

nych. P rzypom nę w ty.m m iejscu rok 1922 i zabójstw o p rez y d en ta N arutow i­

cza. W ówczas to ludzie z bezpośred­

niego otoczenia P iłsudskiego, jak: Mie- dzińslki, Boeirner, Koc, M atuszew ski i inni. w spólnie z w arszaw ską organiza­

cją P PS . k ie ro w a n ą rów nież przez pił- sudczyka R ajm u n d a Jaw orow skiego, po­

d ejm u ją próbę p rze jęc ia w ładzy. Sce­

n ariu sz był b ard z o p ro sty : początkiem a k c ji m iał być pogrzeb ro b o tn ik a za­

bitego p rzez bojów karzy endeckich, n a­

stępnie m iano aresztow ać p rzed staw i­

cieli sił praw icow ych, a fin ałem byłoby w kroczenie Józefa P iłsudskiego n a cze­

le oddziałów w ojskow ych ja k o gw a­

r a n ta porządku w państw ie. A kcja zo­

stała je d n a k u darem niona przez Igna-

Dokończenie na str. 8—9

(2)

F f t l a c l o ZE ŚWIATA

• SPOŚRÓD 41 ZAGRANICZNYCH POiDRÓŻY JA N A PAW ŁA I I pięć p rzy p a d a n a A frykę. W kom en tarzach po niedaw no zakończonej p ap iesk iej pielgrzym ce po C zarnym Lądzie zw ra ­ ca się u w ag ę n a isto tn e znaczenie tego regionu św ia ta d la przyszłości K ościoła katolicikiego.

O tóż liczba kato lik ó w zw iększa się w A fryce o ok. 2,5 m in rocznie, o b ej­

m ując ju ż 70 m in ludzi. K o n ty n en t ten

— obok A m eryki Ł acińskiej — sta ć się może głów nym te re n e m k atolicyzm u w skali św iatow ej. Ale istn ieją też g r a ­ nice p rzy sw ajan ia przez Kościół tra d y ­ cji afry k a ń sk ie j: msze tańczone należą w C zarnej A fryce n ie m al do p ow szech­

ności, ibezieństw o duchow nych id e n ty ­ fikow ane b y w a z ułom nością etc.

P apież zapow iedział — p ierw szy w h isto rii synod pośw ięcony problem om afry k ań sk ieg o katolicyzm u.

• DORADCA „SO LID A RN O ŚC I”, u - czesitnik „okrągłego stołu”, Ja c e k K u ­ roń .znalazł się w gronie la u re a tó w

„N agrody d em o k ra c ji”, p rzy z n an ej przez a m e ry k a ń sk ą K ra jo w ą F u n d ację K rzew ienia D em okracji. W m om encie w ręczan ia Kuronioiwi n ag ro d y p rez y ­

d e n t Bush pow iedział: — „P olska idzie w k ie ru n k u w iększych s-wobód d la w szystkich sw oich obyw ateli, w iększe­

go po ten cjału gospodarczego i w ięk­

szych m ożliw ości ekonom icznych. Ś w iat .będzie ito obserw ow ał i bił b ra w o ”.

' # W W ASZYNGTONIE p o tw ie rd z o ­ na została w iadom ość o p la n o w a n e j na lipiec tego ro k u w izycie G. B usha w Polsce.

• W G R U Z JI podczas zajść, 9które m iały m ie jsc e w .nocy 9 k w ietnia, w o j­

sko i siły porządkow e użyły r— jak stw ie rd z iła k o m isja le k a rsk a — „su b ­ sta n cji chem icznych bard ziej złożonych niż tylko gaz łzaw iący”. U poszkodow a­

nych podczas zajść w y stą p iły zm iany w funk cjo n o w an iu u k ła d u nerw ow ego, zakłócenia w p ra c y dróg oddechow ych i innych o rganów w ew n ętrz n y ch . Do szpitali z g łasz ają się osoby, któ re przebyw ały w pom ieszczeniach skażo­

nych n a w e t w k ilk a d:ni p o in te rw e n c ji sił porządkowy,dh. S tosow ana d o ty c h ­ czas te ra p ią pom aga d o raźn ie i p o p e w ­ nym czasie n astęp u je n a w ró t objaw ów chorobow ych.

; • W W YW IADZIE d la „C zerw onego S z ta n d a ru ” przew odniczący .strony r a ­

dzieckiej k om isji h istoryków pow oła­

nej do w y jaśn ien ia spraw ców zbrodni k aty ń sk iej, G. S m irnow , ośw iadczył, że m a teria ły p rz e d sta w io n e p rze z stronę p o lsk ą „ n ie d a ją w y czerpujących do­

w odów w iny NKW D”. S tw ierd ził ta k ­ że, iż „praca k o m isji ni.ę za słu g u je na ta k o strą k ry ty k ę, ja k ie j j e s t p odda­

w a n a w niek tó ry ch polskich p u b lik a ­ c ja c h ”.

• PRZED SĄDEM w B elfaście za­

kończył się p ro ces przeciw ko b. a d iu ­ ta n to w i k o m e n d a n ta obozu k o n c e n tra ­ cyjnego .na M a jd an k u — K arlo w i-F rie - drichow i H oeckerow i. Z a pom oc w m o rd erstw ie w udow odnionych trzech przy p ad k ach (w k aż d y m zginęło co n a jm n ie j 20 ludzi) skazany został na 4 Jata p o zb aw ien ia w olności. K a ra by­

łaby wyższa, lecz H oecker o trzy m ał ju ż poprzednio .wyrok 7 ł a t tw ie rd z y (co się przelicza na 10,5 .roku „zw ykłego” .wię­

zienia) w tzw . procesie ośw ięcim skim w 1965 r.

• J. A RA FA T oświadczy! w P aryżu, że Kar,ta OW P z 1964 r., n eg u jąc a p ra w o Iz ra e la do istnienia, je s t n ie ­ w ażna.

• W BER LIN IE ZACH. zlik w id o w a­

n a została szajk a .złodziei sam ochodów , k tó re n astęp n ie szm uglow ane były do Polski i tu sprzedaw ane.

• W ĘGIERSKA SOCJALISTYCZNA PAR TIA ROBOTNICZA zam ierza zre­

zygnow ać w znacznym zak resie z no­

m e n k latu ry , w ycofać organizacje p a r­

ty jn e z ' Zakładów p rac y i p rzenieść je do m iejsc zam ieszkania. W ysunęła ta k ­ że propozycję u tw o rzen ia dw uizbow e­

go p a rla m e n tu craz urzędu prezy d en ta w ybieranego w w yborach pow szech­

nych, .przy czym p o w in n a nim zostać osoba nie będąca p rzyw ódcą żadnej z p a rtii politycznych.

W ĘGIERSKI K om unistyczny Z w iązek Młodzieży oświadczył, że uda się na Ś w iatow y F estiw al Mło­

dzieży i S tudentów do KRLD, jednak bez „prezentów ”, jakich życzą sobie organizatorzy, Św iadczenia te m iałyby mieć postać: 100 ikarusów , sprzętu n a ­ głaśniającego, ja k rów nież sfinansow a­

nia kosztów' p rzejazdu oraz pobytu 100-osobowej delegacji jednego z k r a ­ jów a fry k ań sk ich oraz 80-osobowej de- legacji ŚFMD.

• DOBRE RECEN ZJE zbiera wc W łoszech n akręcony tam — kosztem 10 m in. dolarów — przez Jerzego Skolim ow skiego film „W iosenne w o­

d y ” w edług opow iadania Iw ana T u r­

gieniew a. O braz te n najpraw d o p o d o b ­ niej reprezentow ać będzie Italię na te ­ gorocznym festiw alu w C annes. A pro ­ pos: do ju ry tego festiw alu zaproszo­

ny został K rzysztof K ieślow ski; jedy­

nym do te j pory P olakiem w śród canneńskich ..spraw iedliw ych” by! J e ­ rzy Skolim ow ski.

relacje z

6 UCZESTNICY K ra jo w ej K onfe­

ren c ji D elegatów P Z P R w czasie d w u ­ dniow ych (4 i 5 m aja) -obrad ocenili stan rea liza cji uchw al X Z jazdu i n a tle dokonujących się w k ra ju p rze­

m ian sform ułow ali zad an ia i k ie ru n ­ ki p rac y p a rty jn e j n a d rugą połowę m iędzyzjazdow ej k adencji. P rzy jęli ta k że d e k la ra c ję w yborczą PZPR .

P rzytaczam y fra g m en ty w ystąpień dw ójki delegatów z L ublina. Izabella S ierakow ska, nauczycielka, prezes ZM ZNP, pow iedziała m.in.: „Obudźcie się, tow arzysze! Co innego »młóci« się na u l i co innego m ów i w k u lu a ra ch . Z rn my w yjdziem y do naszych w y­

borców ?”. W w ypow iedzi sw ej I. S ie- r akow ska przytoczyła nie rozw iązane cd la t problem y: m ieszkaniow e, placo­

we. dotyczące św iadczeń em ery taln y ch , m ów iła też o m alejących nak ład ach na ośw iatę,

A oto początek w ypow iedzi prof.

Zdzisław a Cackow skiego, rek to ra UMCS: „Ciągle jesteśm y m ocniejsi w pro d u k cji słów niż w p ro d u k cji rze­

czy... P ieniądz już stał się praw ie ty l­

ko a b stra k cy jn y m symbolem... Słabość

»0krągłego stołu« polega na tym , że

KRAJU

jest to ciągle i dopiero sukces w spól­

nego gadania...”

• RADA DS. ATOM ISTYKI w ypo­

w iedziała się za rozw ojem energ ety k i ją d ro w e j w Polsce.

• DO SEJM U w pły n ął p ro je k t u- staw y o przyw rócenie do pracy osób zw olnionych po 13 g ru d n ia 1981 r.

LECH W AŁĘSA pow iedział, że zdobycie około 20 p rocent m andatów w S ejm ie i 50 proc. w Senacie przez NSZZ „S olidarność” będzie dużym sukcesem .

• M INISTROW IE: finansów i p r a ­ cy ogłosili zasady in deksacji pipe. P o d ­ staw ą będzie w zrost cen m iędzy g ru d ­ niem 1988 r. a m arcem br„ k tó ry prze­

kroczył 28 proc.

• W 27 K O PA LNIA CH m iały m ie j­

sce p ro testy górnicze (w k ilk u doszło do strajków ), organizow ane w w ięk ­ szości przez federację zrzeszoną w OPZZ. G łów ny p o stu lat dotyczył zw iększenia staw ek o 50 proc. Z od­

pow iedzi m in istra W ilczka: „S pełnie­

nie tych żądań oznaczałoby w ydanie w tym roku dodatkow o 300 m iliardów zł na place. Zm ieniłoby to zarazem p roporcje — w stosunku 2,2:1 — m ię­

dzy w ynagrodzeniem górników , a ś re d ­ nią płacą k rajo w ą . W podzespole

»okrąglego stołu« ds. górniczych u sta ­ lono, że p roporcja ta w ynosić będzie 1,7:1”.

• ŚREDNIA CENA 2-tygodniow ego pobytu na w czasach tegorocznego la ­ ta w yniesie 70—75 tys. zł. P rzew id u je się, że mim o to z różnych form w ypo­

czynku skorzysta ok. 2,8 min. osób.

• PO UROCZYSTYM i m iędzyna­

rodow ym „przepiłow aniu d esk i” w M osinie (woj. poznańskie) ru szy ła je d ­ na z najnow ocześniejszych w E uropie w y tw ó rn ia m ebli. Z akład ten w cho­

dzi w sk ład zespołu S w arzędzkich F a ­ bry k Mebli. K re d y tu n a jego bu d o ­ w ę (i w yposażenie) udzieliła szw edzka firm a IKEA. 70 proc. w y p ro d u k o w a­

nych w M osinie m ebli tr a f i na e k s­

port.

• PRZEM YSŁ zaproponow ał h a n ­ dlow com n a dru g ie półrocze br. 31 min. p a r obuw ia skórzanego i skóro­

podobnego, a . w ięc znacznie m niej niż w ynoszą potrzeby. O buw ia dla kobiet (zwłaszcza zimowego) trze b a d w a r a ­ zy w ięcej, d la mężczyzn z a b rak n ie 14,5 min. p a r butów . T ra m p k i i tenisów ki będą tylk o sennym m arzeniem . -

KOM BINAT ROLNO-SPOŻYW ­ CZY „1GLOOPOL” w Dębicy prze­

kształci! się, z woli załogi, w spółkę akcy jn ą. N a fundusz założycielski składa się 42 tys. akcji, zakupionych

głów nie przez pracow ników , o łącznej w arto ści 42 mld. zł.

• J. PIŁ S U D S K I został patronem G dań sk iej Stoczni R em ontow ej. U ro­

czystość n ad an ia im ienia nastąp i 12 m a ja br. w 54 rocznicę śm ierci M ar­

szałka.

• POLSKA będzie praw dopodobnie drugim — po W ęgrzech — państw em socjalistycznym , k tóre zgodzi się na a k re d y ta c ję dzien n ik arza „Giosu A m e­

ry k i”.

• KONIEC ROKU SZKOLNEGO co­

raz bliżej... D w aj chłopcy, uczniowie n a jsta rsz e j kiksy w B ań sk iej G órnej koło Zakopanego, podpalili szkolne dzienniki, za w ierające dowody ich m arnych postępów w nauce. Wieś — choć z tru d e m — udało się uratow ać od ognia, po szkole została k upka po­

piołów.

• „P IER IE S T R O JK A ”, now a piosen­

ka A. Rosiewicza, jest niecenzuralna

— orzekł GUKPiW . Decyzję tę u trzy ­ ma! w mocy N aczelny Sąd A dm ini­

stracy jn y . ~

• DO R EJESTR U STOWARZYSZEŃ w pisane zostało ostatnio — w U rzę­

dzie Mfiasta Łodzi — Zrzeszenie Dzieci P olskich G erm anizow anych przez R e­

żim H itlerow ski. Z ainteresow ani m o­

gą zasięgnąć bliższych inform acji, pi­

sząc pod adres: ul. M ielczarskiego 5/86;

91-067 Łódź.

Z REGIONU

• 10 M A JA m inął te rm in zgłaszania k andydatów n a posłów i senatorów do okręgow ych (bądź w ojew ódzkich) kom i­

sji w yborczych. W chw ili gdy k ie ru je ­ my te słow a do d ru k u nie je st jeszcze w pełn i znana lista tych, n a których głosować będziem y 4 czerw ca.

W iadomo, że — zgodnie z o rdynacją

— znajd ą się n a niej osoby rek o m en ­ dow ane (w ta jn y m głosow aniu) przez w ojew ódzkie in stan c je PZPR , ZSL i SD w B iałej Pódl., Chełm ie, Lublinie i Zam ościu; także desygnow ane przez stow arzyszenie k atolickie oraz p o p iera­

ne przez w ojew ódzkie ko m itety obyw a­

telskie „S olidarność” ; ja k rów nież ci, k tórzy prow adząc indyw id u aln ą k am ­

panię w yborczą zdołali zgrom adzić 3000 podpisów.

Zakończony etap. „do 10 m a ja ”, bez­

precedensow y w naszej dotychczasow ej praktyce w yborczej, choć b o g a ty te re ry - t.orycznic, b arw n y i hałaśliw y (nie oby- lo się też bez prób hochsztaplerki, o czym donoszono z K ra śn ik a i Lublina), jest je d n ak dopiero w stępem do rozpo­

czynającej się w łaśnie bezpośredniej k o nfrontacji k an d y d a tó w i ich p ro g ra ­ m ów *s w yborcam i, a także —• to też r ovum — kand y d ató w m iędzy sobą.

Z arysnałirow onc w yżej kw estie zn a j­

dą rwó.f rep o rłcjH d T '1 ' publicystyczny ohraŁ jtf-frajB Ifiszych n u m e ra ch „Rela-

r i i**. v

O dnotujm y, U lubelska Rozgłośnia TP. (program II, UKF) codziennie, w

godz. 13.20—13.50 oraz 17.15—17.45 n a ­ d aje audycję pośw ięconą w yborom , zaś począwszy od 10 m a ja (kolejne te rm i­

ny: 12, 15, 17 i 19 m aja, w godz. 18.30—

19) em itow ane są specjalne, lubelskie pro g ram y telew izyjne. W jednym i d ru ­ gim p rzypadku sw ój czas antenow y (7 m inut) m a K om itet O byw atelski „Soli­

d arność”.

• „DZIŚ MAMY 210 k o m itetó w za­

kładow ych (w gr.udniu 1981 było ich 1380), Jicaby członków n ie da się p re ­ cyzyjnie określić. Zresztą i kom itetów , i ludzi, k tó rzy podpisali d ek larac ję, p rzybyw a każdego dnia...” — pow ie­

dział podczas k o n feren c ji prasow ej przew odniczący Tym czasowego Z arzą­

du Regionu Środkow ow schodniego NSZZ „S olidarność”, S tan isław Węg­

larz. M ow a by ła ró w n ież o .pierw­

szych d n iach d ziała n ia w naszym r e ­ gionie „S olidarności” R płruków In d y ­ w idualnych.

. - i ■

G łów nym jed n ak tem atem rozm ow y z dziennikarzam i były sp ra w y w ybo- 'ić w do S ejm u i S enatu. O program ie

„S olidarności” i przebiegu kam p an ii p o inform ow ał przew odniczący K om i­

te tu O byw atelskiego „Solidarności”, prof. J e rr y Kloczbwslp.

• W KRÓTCE NA FRONTONIE

ZAM KU LU BELSK IEG O w m u ro w a­

n a zostanie ta b lic a p am iątkow a, z

•następującą tre śc ią : „W ięźniom P o ­ lity czn y m , Z am ku Lubelskiego r e p re ­ sjonow anym i to rtu ro w a n y m w latach

1944—11954. W hołdzie społeczeństw o m ia sta L ublina, kw iecień 1939”.

P ro je k t i m odel opracow ał a rty sta p la sty k K azim ierz Stasz, odlew w yko­

n a n y zostanie w pracow ni m etalo p la­

sty k i PKZ.

• TEGOROCZNYMI LAUREATAMI trad y c y jn y ch już n agród T o w arzy st­

w a im. H enryka Sienkiew icza (z sie­

dzibą w L ublinie) zastali: prof. Lech Ludorow.ski. k ie ro w n ik Z akładu Teorii L ite ra tu ry In sty tu tu Filologii P olskiej UMCS, badacz •spuścizny literac k iej S ienkiew icza, oraz d r S tan Velea z In ­ sty tu tu L ite ra tu ry z B ukaresztu, tłu ­ m a c z i pop u lary zato r tw órczości au- łtora Trylogii,

D.q T ow arzystw a w płynął w niosek o przyznanie godności członka honoro­

w ego Szym onow i K obylińskiem u z W arszaw y, Zenonow i S tachyrze z Chełm a, prof. Januszow i T rzynadlow - -skiemu z W rocław ia oraz prof, J a n u ­

szowi P ajew sk iem u ż P oznania.

(a. w.)

• PREZYDENT LU BLINA sp rze­

dał Zbigniew ow i K orzebow i, re p re ­ zentującem u g ru p ę lubelskich p ry w a t­

nych przedsiębiorstw , k am ienicę przy K rakow skim P rzedm ieściu 17. N a­

byw cy zam ierzają: doprow adzić ten secesyjny obiekt (dziś bliski ruiny) do sta n u św ietności; na jednym z pozio­

mów — jeszcze w tym ro k u — z n a j­

dzie się szykow ny salon odzieżowy, n a p a rte rz e (w przyszłym roku) ek s­

k lu z y w n a k aw ia rn ia, zaś piw nice p rz e ­ znaczone zostaną n a galerię sztuki.

M iejm y nadzieję, że Zbigniew' Ko- rzeb znajdzie naśladow ców , bo w nich n ad zieja n a ra to w a n ie lubelskiego

śródm ieścia przed ostateczną d eg ra­

d a c ją . o czym było n a tych łam ach przed tygodniem (Panel „R elacji” :

„Palim y L u b lin !”).

• K ILK A TYSIĘCY BYŁYCH ŻOŁ­

NIERZY ARM II K RA JO W EJ, w' tym przybyli do L ublina z całego kraju , wzięło udział w uroczystości pośw ięce­

nia sztan d a ru AK O kręgu Lubelskiego, k tó ra w o sta tn ią niedzielę, 7 bm., od­

była się w kościele na T atarac h . M atką chrzestn ą sz tan d a ru została có rk a do­

w ódcy O kręgu Lubelskiego AK gen.

K azim ierza T um idajskiego „M arcina”

— p. W anda T um idajska-S tryczula.

„KSIĄŻKI DLA LWOWA”

K olejnym i ofiarodaw cam i książek dla dzieci polskich ze Lw ow a są:

Mariusz Zdybek, Edmund Kraw­

czyk, Tadeusz Mitrut oraz pracow­

nicy Muzeum Lubelskiego, którzy zebrali 220 książek j w ydaw nictw . D ziękujem y, in form ując jednocze­

śnie, że zb ió rk a trw a ć będzie do kańca m aja.

Oprać.: Zbigniew Miazga

SPR O ST O W A N IE

W a r ty k u le W iesław a H o ra b ik a pt. ,,W słu ż b ie Je d n e j p r a w d y ” („ R e la c je ” n r 18) w k r a d ły się d w a p o w a ż n e b łę d y k o rc k to r- sk ie . W sz p a lc ie 1, a k a p it 1, odpow iedni fra g m e n t p o w in ie n b rz m ie ć : ,.n ie cz u ję się z w o ln io n y z ta m te j p rz y się g i sp rz e d sie­

d e m d z ie się c iu l a t ” , o ra z w sz p alcie 6. a k a ­ p it o s ta tn i: ,,w ty m r u c h u w ciąż za m ało c z u c ia ” . P rz e p ra sz a m y .

(Red.)

(3)

AMERYKAŃSKI TYGODNIK O „PIERIESTNOJCE”

ZSRR - DRUGA REWOLUCJA

Wiesław Horabik

J

EDEN ze sw oich kw ietniow ych oum erów am ery k ań sk i tygodnik

„Tim e” pośw ięcił w całości Związkowi R adzieckiem u. W te n spo­

sób czytelnicy z USA, a także anglo­

języczna społeczność m iędzynarodow a, otrzym ali skondensow aną pigułkę, m a ­ jącą pom ieścić teraźniejszość niem al trzystum ilionow ej w spólnoty narodów . W ysłannicy pism a nie ograniczyli się jednak do zw yczajow ych w ta k ich r a ­ zach prób syntezy polity czn ej; „pie- rio stro jk ę” p rzefiltro w ali przez w szyst­

kie n ajw ażniejsze dziedziny życia spo­

łecznego: gospodarkę, technikę, sztukę, politykę, szkolnictw o, obyczajowość.

T rafili do zakładów pracy, sklepów , sal wystawow ych,, k in i te atró w , a n a ­ w et na prow incję. T erm in „p ig u łk a”

ma w ięc w tym przy p ad k u w yłącznie form alny sens. Całość przypom ina bo­

w iem ra c z e j znakom ite stu d iu m o ZSRR z czasów B reżniew a — książkę H edricka S m ith a „R osjanie” („The R ussians”), ty le że ,w m niejszym fo r­

macie.

„Tim e” ani n a m om ent nie w ątpi, że d ziałania M ichaiła G orbaczow a m a ­ ją w ym iar rew olucyjny. Nie oznacza to w szakże an i „rew olucyjnej k rań co - wości i chaotyczności przem ian ”, ani c h a rak te ry z u jąc ej k ażd ą klasyczną r e ­ wolucję — brutaln o ści aplikow anych , metod. Idzie o głębokość przeobrażeń, o ich stru k tu ra ln y i kom pleksow y w y­

m iar. Sam bow iem proces obliczony jest na lata. J a k m ówi B u łat O kudża­

wa: „W ciągu ostatnich 70 la t stw orzo­

no nowego człow ieka; je s t on k a rn y i łatw o go zastraszyć” — i dodaje: „To, co budow ano przez dziesięciolecia, nie może zostać zm ienione w ciągu d n ia ”.

A jednak w łaśnie owo otw arcie się ludzi n ajb ard zie j fascynuje dzien n ik a­

rzy „T im e’a ”, stanow iąc, ich zdanjem , jedyny jak dotąd elem ent „pierie- stro jk i” już uw ieńczony sukcesem .

„Tego się nie da odw rócić”, „Nawet, gdyby upadła «pieriestrojka», sta re m yślenie nie zdom inuje już «głastno- sti»”, „Radości ze swobody w y pow ia­

d an ia sw ych poglądów n ik t już nie o d d a” — oto głosy m oskiew skich roz­

mówców gazety.

O w a społeczna „b u rz a .mózgów” z n a j­

duje przy tym in sty tu cjo n aln e w sp a r­

cie w zreform ow anej ordynacji w y ­ borów deputow anych ludow ych czy w d ekretach o sam odzielności przedsię­

biorstw . „Tim e” ta k podsum ow uje c a ­ ły ten proces: „Ludzie radzieccy wile- dzą już, jak w ygląda życie bez s tr a ­ chu. Nauczyli się radości (ale także frustracji) sw obodnej prasy, zwrócono im P astern ak u i rośnie o tw a rte w o­

łanie o p u b lik a cję Solżenicyina. Z a­

sm akow ali owoców pryw atnego h a n ­ dlu i spółdzielczych k aw ia rn i, odkryli możliwości (a ta k że ułomności) p ry ­ w atn ej przedsiębiorczości, w idzieli te ­ lew izyjną debatę kand y d ató w w y b o r­

czych i pytano ich, czy w ierzą w Bo­

gu. Czytali arty k u ły o dkurzające T roc­

kiego, p en etru jące dem oniczny um ysł S talin a i dające obraz poglądów L e­

cha W ałęsy”.

E ntuzjastyczna ocena procesu o tw a r­

cia nie przysłania jed n ak k o m e n tato ­ rom „Tim e’a ” realnych zagrożeń. Za najpow ażniejsze uznają odradzanie się nacjonalizm ów i etnicznych p a rty k u la - ryzmów, prowadzące^ do niepokojów , z otw artym buntem włącznie. P rzykłady wydarzeń w republikach m ających h i­

storycznie ukształtow ane m ocne poczu­

cie odrębności, jak Ł otw a, L itw a, E- stonia, G ruzja czy A rm enia, sugestie te potw ierdzają. Zdaniem „T im e’a ”, . problemy narodow ościowe będą k lu ­ czem decydującym o sukcesie bądź niepowodzeniu „ p ieriestro jk i” w sfe­

rze politycznej. P rzy czym sukces w te j dziedzinie w y d aje się o w iele ł a t­

w iejszy do osiągnięcia niż -powodze­

n ie przebudow y w sferze ekonom ii.

„ P ie rie stro jk a ”, poza w szystkim in ­ nym , u ja w n iła bow iem , j'a'k tru d n ą rzeczą jest re stru k tu ry z a c ja gospodar­

ki, ja k ogrom ne tk w ią w te j dziedzi­

n ie b arie ry , ja k w ielostronne są u w a ­ ru n k o w a n ia . D ostrzega to rów nież sam G orbaczow . Podczas jed n ej z k o n fe­

re n c ji p arty jn y ch ; u schyłku ubiegłego roku, pow ied ział: „M ówiąc szczerze, tow arzysze, nie doceniliśm y rozm iarów i głębokości d e fo rm ac ji”. A N ikołaj S zm elew , jed en z w y b itn y ch radziec­

k ic h ekonom istów , u ją ł rzecz całą jesz­

cze b ard z iej dosłow nie: „Jesteśm y' te ­ ra z jak chory człowiek, k tó ry po dłu­

gim okresie leżenia w łóżku sta w ia t ogrom nym w ysiłkiem pierw sze k ro k i i z p rzerażen iem dostrzega, że niem al zapom niał, ja k się chodzi” .

G orbaczow uw aża, że porządkow anie gospodarki nie m oże dokonać się w o d erw an iu od pozostałych filarów je ­ go reform , tj. od d em o k ra ty za cji życia społecznego, zm iany w m etodach z a ­ rzą d zan ia i sposobie m yślenia. „W y­

zw alanie indy w id u aln ej in icjaty w y — tw ierdzi — nie jest m ożliwe w społe­

czeństw ie, gdzie podejm ow anie decyzji odbyw a się w alien acji od lu d zi”.

D ziałania doraźne, połowiczne, p o ­ w ierzchow ne, zam iast prow adzić do rozw iązyw ania problem ów , p row okują jedynie p ow staw anie nowych. P rz y k ła ­ dem może być choćby fa k t pozbaw ie­

n ia m oskw ian norm alnego m ydła, gdyż producenci nastaw ili się w yłącznie na p ro d u k cję jego lu ksusow ej w ersji. N a­

d ając im bow iem zdolności sam ofi­

nansow ania, nie stw orzono zarazem od­

pow iedniej bazy surow cow ej i koope­

racyjnej.

P odobne przy k ład y fu n k cjo n u ją nie tylk o w p rzy p ad k u m ydła. Jedynym rea ln y m rozw iązaniem w y d aje się być pogłębianie i rozszerzanie obszarów w olnej gry rynkow ej. Dziś ponad dw a m iliony ludzi rad zieckich p ra c u je już w kooperaty w ach i przedsiębiorstw ach pry w atn y ch . Szczególne znaczenie m a­

ją owe zm iany stru k tu ra ln e w .rol­

nictw ie. J a k dotąd ZSRR przeznaczał bow iem około 15 proc. swego budże­

tu na subsydiow anie żywności, im p o r­

tu ją c około 36 m ilionów ton zboża rocznie, a radziecki kołchoźnik był w stan ie w yżyw ić zaledw ie od siedm iu do dziew ięciu osób, podczas gdy, na przykład, ho len d ersk i fa rm e r zapew ­ nia sytość około 112 ludziom .

Z achodni businessm ani, którzy od­

pow iedzieli n a apele .swych rządów o naw iązanie pełniejszych k o n ta k tó w handlow ych ze Z w iązkiem Radzieckim , n a p o ty k ają wciąż n a ogrom ne b a rie ­ ry, w ielo ra k iej zresztą n atu ry . Nie­

przygotow anie radzieckiego p ersonelu do e fe k ty w n ej i w y d ajn e j p racy („Na­

si radzieccy m enażerow ie nie re a g u ją na przykład na dzw onek telefonu, nie zn a ją zasady n o tow ania in fo rm ac ji”), b ra k rozm achu iw zw ie lokrotnianiu zysków („Zw iększym y zam ów ienia, ale może w przyszłym ro k u ”), tru d n o ści w zdobyciu prod u k tó w o św iatow ym sta n d ard zie („Ser i pom idory m usim y sprow adzać z zag ran icy ”), ale nade w szystko b rak w ym ienialności r u ­ bla. Jego oficjalny przelicznik w yno­

si 1,60 d o lara USA, zaś na czarnym ry n k u osiąga w artość zaledw ie 10 centów.

K łopoty w rozliczeniach fin an so ­ w ych to u tra p ie n ie nie tylk o h andlu zagranicznego, to ta k że bolączka roz­

rach u n k ó w w ew nętrznych. „ B iu ro k ra­

ci nie p y ta ją m nie, ja k w ysoki p oda­

te k odprow adzam do sk a rb u p ań stw a

— skarży się jed en z a jen tó w m o­

skiew skiej re s ta u ra c ji — lecz ile w k ła ­ dam do w łasn ej kieszeni”. D yrektorzy sam odzielnych przed sięb io rstw n a rz e ­ k a ją ta k że n a n ie ja sn ą p o litykę po­

datkow ą, a co za tym idzie — n a niem ożność realnego k sz tałto w an ia c»n.

C e n traln e planow anie, będące głów ­ nym źródłem d efo rm ac ji gospodarki i u trą c a n ia ludzkich inicjatyw , odcho­

dzi w przeszłość opornie i zdecydow a­

nie zbyt wolno.

Pow szechne przekonanie, iż „p ierie- stro jk a ” stanow i w yłączną dom enę stolicy i w ielkich m iast, nie z n a jd u je w re la c ji „T im e’a ” potw ierdzenia. Wi­

zyta Jo h n a K ohana w Tom bow ie, trz y - stutysięcznym m ieście oddalonym o c z te ry sta k ilo m etró w n a południow y w schód od M oskwy, u ja w n iła podobne w rzenie in te le k tu a ln e n a prow incji, i co ciekaw sze — lepsze rela ty w n ie za­

o p atrzen ie w p ro d u k ty spożywcze i a rty k u ły przem ysłow e. Z w raca ró w ­ nież uw agę uczulenie w ładz lokalnych n a problem y ekologii.

W tom bow skiej k się g arn i obok w y­

daw n ictw s ta re j daty , ja k . „ Im p e riaT lizm: działania, oblicza, fa k ty ”, moż­

na kup ić rosy jsk ie tłum aczenie auto­

biografii am ery k ań sk ieg o prezy d en ta G eorge’a B usha „Looking F o rw a rd ”..

To d oskonała ilu s tra c ja przem ian, w któ ry ch se k re ta rz m iejscow ego ko m i­

te tu p a rtii K arpow u p a tru je klucz do pow odzenia refo rm : „N ajw iększym ham ulcem »pieriestrojki« — m ów i — nie jest lokalny ap a rat. To sam i lu ­ dzie w ciąż nie chcą zrozum ieć, że te ­ raz spoczyw a n a nich odpow iedzial­

ność za podejm ow anie autentycznych decyzji. Chcą, aby dem okrację p rzy ­ wozić im w teczce”.

Z m iany w m yśleniu, w now ym p o j­

m ow aniu przeszłości i teraźniejszości ilu s tru je an k ieta , k tó rą na prośbę „Ti­

m e’a ” p rzeprow adziła w m arcu 1989 ro k u rad zieck a ag en cja ds. badania opinii publicznej. B adania w ykonano na pop u lacji 1000 m oskw ian. W yniki an k ie ty są ogrom nie istotne dla zro­

zum ienia społecznej św iadom ości m ieszkańców \ dzisiejszego ZSRR. Oto p y ta n ia i odpow iedzi w kluczow ych dla „p ieriestro jk i” dziedzinach.

Na p y ta n ie o postępy „p ieriestro jk i”

2 proc. an k ietow anych stw ierdziło, iż przebiega ona bez żadnych zakłóceń, 15 proc., że z pew nym i zakłóceniam i, 56 proc., że z dużym i kłopotam i, a 20 proc. u trzym uje, że „ p ie rie stro jk a ” zo­

sta ła w sw ej istocie zaham ow ana. 45 proc. ankieto w an y ch w y raża swe p e ł­

ne poparcie d la Gorbaczow a, 34 proc.

id e n ty fik u je się z nim częściowo, 11 proc. m a odm ienne zdanie w n ie k tó ­ rych kw estiach, a 1 proc. nie popiera fjo.

W bloku p y ta ń futu ry sty czn y ch 23 proc. respondentów żywi n adzieję na popraw ę swego losu, 17 proc. sądzi, iż ich życie nie ulegnie zm ianie, a 32 proc. utrzy m u je, iż stan ie się ono jesz­

cze -trudniejsze. (Ilu stru je to stopień o- baw o w łaściw y k ie ru n e k p rzebudo­

wy).

W k w estii narodow ościow ej 25 proc.

badanych tw ierdzi, iż antagonizm y po­

między gru p am i etnicznym i zostaną złagodzone, 31 proc. sądzi, iż ulegną one zw iększeniu, 20 proc. tw ierdzi, że zachow ają obecny stan, a 24 proc. nie m a w te j kw estii zdania.

W arto rów nież przy jrzeć się ocenie trzech poprzednich epok w h istorii ZSRR, tj. stosunkow i respondentów do S talin a, C hruszczow a i Breżniew a.

Otóż 30 proc. ankieto w an y ch ocenia bardzo negaty w n ie S talina, 21 proc, B reżniew a, a tylko 3 proc. C h ru sz­

czowa. N egatyw nie: 32 proc. S talina,

48 proc. B reżniew a i 14 proc. C hrusz­

czowa; częściowo negaty w n ie i częś­

ciowo pozytyw nie: 13 proc. S talina, 18 proc. B reżniew a i 36 proc. C hrusz­

czowa; pozytyw nie: 1 proc. S talina, 1 proc. B reżniew a i 1 proc. Chruszczo­

w a (sic!); tru d n o powiedzieć: 18 proc.

S talin a, 18 proc. C hruszczow a i 8 proc. B reżniew a.

P u b lik a c ja „T im e’a ” p ełn a jest re- sentym entów , oglądu nowego ZSRR z p ersp e k ty w y zadaw nionych wizji. Po k ilk u n a stu latach ’ nieobecności p o w ra­

c a ją do M oskw y m.in. w ydalony n ie­

gdyś k o m e n tato r S tan ley W. Cloud i jeden z n ajb a rd z ie j znanych dysyden­

tó w epoki breżniew ow skiej, p isarz i poeta, od la t zam ieszkały pod P a r y ­ żem, A n d rej Siniaw ski. Ich opinie po­

sia d ają szczególną w artość, gdyż się­

g ają bard ziej do zm ian system ow ych niż zew nętrznych objaw ów „pierie­

s tro jk i”. O pinia S iniaw skiego przefil- tro w an a jest przez głęboką znajom ość ro sy jsk ie j duszy.

O baj u trzy m u ją, iż przed G orbaczo­

w em stoi jeszcze ogrom zadań i że dzieło całe k ry je w sobie tyleż en ­ tuzjazm u, ile niebezpieczeństw klęski.

P o d zielają w tym w zględzie zdanie H enry K issingera, k tó ry podczas n ie ­ d aw n e j w izyty w M oskwie pow ie­

dział: „Jest rzeczą pew ną, iż spraw y nigdy już nie będą w yglądały w Zw ią­

zku R adzieckim ta k sam o ja k p rzed­

tem. G dyby m iał to być jedyny r e ­ zu ltat ta k herkulesow ego zadania, ja ­ kie tu podjęto, to i ta k fak t, iż Z w ią­

zek R adziecki uległ ta k głębokim prze- , m ianom , m a fu n d am e n taln e znaczenie h istoryczne”. W iększość k om entatorów pod trzy m u je przy tym przekonanie o decydującym znaczeniu efektów go­

spodarczych. S iniaw ski u jm u je to m e­

taforycznie: „Ł atw iej je st opubliko­

w ać «D oktora Żywago», niż w y p ro d u ­ kow ać kilo salam i”.

Zm iany w obyczajowości społeczeń­

stw a radzieckiego to nie tylk o e ru p ­ cja zespołów rockow ych, elem enty seksu i ero ty k i w późnow ieczornych p rogram ach telew izyjnych, k u k ły B re­

żniew a w m oskiew skim p ark u , za­

chodni styl u b ie ra n ia się, bycia i za­

chow ania znacznej części m łodzieży — to nade w szystko ogrom ne tw órcze o- żyw ienie w dziedzinie lite ra tu ry , te a ­ tru , film u. To dzieła niosące nowe h u ­ m a n ita rn e przesłanie, nie ograniczone przy tym do te n d en c ji rozrach u n k o ­ w ych, choć te w y raźn ie przew ażają.

O żyw ienie w św iecie ducha m a je d ­ n ak w y m ia r o w iele bard ziej a k tu a l­

ny. D otyka niegdysiejszych tem atów tab u : problem ów przestępczości, f r u ­ stra c ji nieletnich, sk utków w ojny w A fganistanie, n ie d o sta tk u m a te ria ln e ­ go w cale niem ałej grupy ludności. P o ­ dobnie ja k rozchw ytyw ane p ublikacje

„Oigonioka”, „MoGkowisIkioh Nowoslti”

czy „Nowego M iru ”, stanow ią one p e­

w ien trw a ły d okum ent czasu.

R zetelność i założona uczciwość przekazu „T im e’a ” m a znaczenie o- grom ne. Dzięki ta k im inicjatyw om do­

kon u je się zm iana w e w zajem nej r e ­ cepcji nie tylko rad zieck o -am ery k ań -

skiej, ale szerzej — w odbiorze-W scho­

du n a Zachodzie i odw rotnie.

W końcow ym fragm encie sw ej syn­

tezy „T im e” pisze: „A ltern aty w ą nie jest to, że «pieriestrojka» może nagle zostać u znana za sukces — naw et n ie ­ cierpliw y B orys Je lcy n pow inien u n i­

kać tu eufo rii — lecz to, by reform y były kontynuow ane. To podstaw ow a sp raw a zarów no d la Rosjan, jak i tych, którzy skazani są n a w spółżycie z n i­

mi. K ażda now a m an ifestacja dem o­

k ra c ji, każda now a szansa na wyzwo­

lenie in d y w id u aln ej przedsiębiorczoś­

ci, każde now e o tw arcie na Wolną m yśl i je j ek sp re sję pom aga zm n iej­

szyć rep resy jn e stosunki m iędzy r a ­ dzieckim pań stw em a jego populacją.

To z kolei czyni z nowego ZSRR o w iele m niej niebezpiecznego oby w ate­

la św iata. O statn ie w ybory były ko­

lejnym ak tem w ciągu dram atycznych zdarzeń, któ re od czterech zaledwie la t zm ieniają rad y k a ln ie oblicze tego p ań stw a i jego duszę”.

ROZWAŻANIA 0 MUZYCE

CZARNE CZY BIA ŁE?

Mariusz

Dubaj

S

TALINIZM. N e o sta lin iz m . T e h asła często goszczą o b e c n ie n a ła m a c h p ra sy , w ra d iu czy te le w iz ji. W n ik li­

w y o b se rw a to r m oże so b ie p o sta w ić p y ta ­ nie. ja k e p o k a ta z a p isa ła się w sz tu ce, m uzyce. O tóż b y ł to o k re s b e z w z g lę d n e j d o m in acji tzw . so c re a liz m u , b ę d ą c e g o w istocie realizm em sta lin o w sk im . W m y śl ow ej d o k try n y tę p io n o w sz e lk ie p rz e ja w y

p o sz u k iw a ń a w a n g a rd o w y c h , sw o b o d n e g o w y b o ru te m a ty k i, n a r z u c a ją c tw ó rc o m z a ­ ró w n o p r o s te ś r o d k i w y p o w ie d z i, d o stę p n e słu c h a c z o w i m a so w e m u , ja k te ż tr e ś c i w e d ­ łu g lin ii w y ty c z o n e j p rz e z sy s te m sta lin o w ­ sk i.

O rg a n iz o w a n o p rz e s łu c h a n ia n o w o - p o w s ta ­ ły c h u tw o ró w p rs c z k o m isje , w k tó ry c h d e c y d u ją c e z d a n ie p o sia d a li f u n k c jo n a r iu ­

sze a p a r a tu w ła d z y . S tw o rz o n o sy ste m sp e c ja ln y c h „ z a m ó w ie ń " , k tó r y c h n ie w y k o ­ n a n ie g ro z iło p o z b a w ie n ie m p o zy cji z a w o ­ d o w e j i sp o łe c z n e j o ra z u t r a t ą śro d k ó w u trz y m a n ia .

P o m im o p a n u ją c e g o .t e r r o r u p sy c h ic z n e g o i fiz y c z n e g o m u z y c y s ta r a li się p o sz u k iw a ć sp o so b ó w o m in ię c ia n isz c z ą c y c h d la sz tu k i o g r a n ic z a j. W ielu p o w s ta ją c y c h w ó w cza s u tw o ró w n ie u ja w n io n o ; w y k o rz y s ty w a n o n ie k o m p e te n c ję u rz ę d n ik ó w . C zęść w a r to ś ­ c io w y c h je d n o s te k n a z a w sze o p u śc iła P o l­

sko (,np. A n d rz e j Pa-nufnilk). T w ó rc y w y b itn i p ró b o w a li zm ie śc ić się w c ia s n y m g o rse c ie o g ra n ic z e ń (c h lu b n y m w y ją tk ie m b y ł n p.

W ito ld L u to s ła w s k i, k tó r y sk o m p o n o w a ł n a jw y b itn ie js z e d zieło te g o o k re su , K o n c e rt h a o rk ie strę ).

N ie ste ty , d o m in o w a li w ó w cza s a u to r z y k a n t a t a S ta lin ie i te m u p o d o b n y c h „ d z ie ł” ,

o k tó r y c h d z isia j h is to ria m ilczy. P o n a d to w ie lu w y b itn y c h p ó ź n ie j tw ó rc ó w zm u szo ­ n y c h b y ło , z ró ż n y c h pow odów , iść na k o m p ro m is y z ó w cze sn y m re ż im e m to ta li­

ta r n y m ,

D o p ie ro ro k 1838 poło ży ł k r e s te m u t r a ­ g ic z n e m u d la p o lsk ie j k u ltu r y o k re so w i.

O fic ja ln ie g ło sz o n a w P o lsc e d o k tr y n a so c ­ re a liz m u p rz e s ta ła o b o w iązy w a ć. O d teg o c z a su d a t u j e się b u jn y ro z w ó j m u z y k i po l­

sk ie j, k tó r y p rz y n ió sł d zieła tw ó rc ó w te j m ia ry , c o L u to s ła w s k i. P e n d e re c k i, B aird , S e ro c k i, S z a lo te k , K ila r i w ie lu in n y c h . P o n a d to co k ilk a la t p o ja w ia się n o w a g e­

n e r a c ja , c z y n ią c a im ię P o lsk i z n a n y m i c e ­ n io n y m w św iecie.

M ożna są d zić, że to w ła ś n ie a r ty ś c i m a ła sz c z e g ó ln e p ra w o do p rz e e iw rtf.w ia r.ia cię sta lin iz m o w i, g d y ż u n ic e s tw ia ł o n to, co w n a r o d z ie je s t n a jc e n n ie js z e — sz tu k ę .

Cytaty

Powiązane dokumenty

ród musi mieć prawo wglądu we wszystko, co dotyczy jego egzystencji... Powstało wrażenie jakby miała rozpłynąć się w niedzielnym mroku, jak ów epizod dla

Ona już przywykła do tego, że obowiązkiem m ilicji jest napracować się, wyprodukować kilkanaście — a czasami i kilkadziesiąt — tomów akt, by w końcu

Plakaty wiszą przez cały tydzień, dwukrotnie autorzy dyżurują przy plakatach, jest czas, aby plakat dokładnie przestudiować, potem wypytać autora, nawet jeszcze

żą się także ze Lwowem, gdzie Ludwik Waryński, zbiegły z zaboru rosyjskiegó w jesieni 1878 f „ rozpoczął żywą dzia­.. łalność organizacyjną przerwaną

Poseł Wójcik: Noe, ja zasadniczo u- ważałem, że rozwiązanie nie byłoby właściwe, natomiast zastanawiałem się nad zmianą linii. Poseł Bieńkowski: Na

Jestem poli- tykiem-samouikiem, sam muszę uczyć się formułować zdania, potem, gdy sprawdzam w książce, zauważam, że też jest tak napisane. Osiemnaście

To nie jest całkiem tak, że jako posłowie przerzuciliśmy piłeczkę na dragą stronę kortu i udaliśmy się do szatni.. Intencją, która przyświecała moim

Dopiero w kilka godzin później, dowiedziałem się, że ten oficer rezerwy nazywa się Józef Cyrankiewicz, jest znanym działaczem PPS w Krakowie, aktywnym