• Nie Znaleziono Wyników

L IP IE C -S IE R P IE Ń 1963 ZESZY T 7—8

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "L IP IE C -S IE R P IE Ń 1963 ZESZY T 7—8"

Copied!
60
0
0

Pełen tekst

(1)

W s z e c h ś w i a t

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N P O L SK IE G O T O W A R Z Y ST W A PR Z Y R O D N IK Ó W IM. K O P E R N IK A

L IP IE C -S IE R P IE Ń 1963 ZESZY T 7—8

P A Ń S T W O W E W Y D A W N I C T W O N A U K O W E

(2)

T R E Ś Ć Z E S Z Y T U 7—8 (1945}

G o e t e l W., Rozw ój m ię d zy n a ro d o w e j w sp ó łp ra c y w o chronie p rzy ro d y . . 153 R u e b e n b a u e r T., K u k u ry d z a w S ta n a c h Z je d n o c z o n y c h ... 160 G r z i m e k B., Co w iem y dziś o l w a c h ... . . 163 S t r o j n y W., R o ślin y i o w ad y c h ro n io n e n a zn a cz k ac h pocztow ych P o lsk i . . 167 M a ś l a n k i e w i c z o w a Z , W s e tn ą ro cz n icę u ro d zin M a ria n a R aciborskiego 169 K a r p o w i c z W., R z a d k a p a p ro ć polsk a, zanokcica k o ń czy sta odm. śląska

(A s p le n iu m o n o p te ris L. var. silesia c u m M il d e ) ...172 G o d l e w s k i T., W ojciech J a strz ę b o w sk i (1799—1882) i jego zasługi d la k u l­

tu r y po lsk iej ...

R y d z e w s k i W., E g ip t — k r a j żyw ych i k a m ie n n y c h p ta k ó w . . . . 177 K o u r i m s k y J., „D rogie k a m ie n ie w służbie c z ło w ie k a” — w y sta w a w M u­

zeum N aro d o w y m w P ra d z e C zeskiej ... 180 R y b k a P., Z ja w isk a astro n o m ic z n e w lip cu , sie rp n iu i w rz e śn iu 1963 ro k u 186 S c h n a y d e r E., K ie ru n e k n a ta r c ia — O cean I n d y j s k i ...188 D robiazgi p rzy ro d n icze

D ra p ie żn e w ym oczki (J. G. V e t u l a n i ) ... 192 B rodziec k rw a w o d zió b y (L. P o m a r n a c k i ) ...193 S ąsiedzi i k re w n ia c y (E. M a r ty n o w ) ... ... . . . . 194 S tra tio m y id a e — Z m ru ż k o w a te (I. S a m e k ) ...v . , 194 M a te ria ły zw ierzęce z w y k o p ó w a rc h eo lo g ic zn y c h z G óry Z am k o w ej w B ieczu (M. C h ro sto w sk i) ... 195 W ęd ró w k i zielonego żółw ia m o rsk ie g o (I. V e t u l a n i ) ... 196 R o z m a i t o ś c i ...196 R ecenzje

W ład y sław S z a f e r i M ik o łaj K o s t y n i u k : Z a ry s P a le o b o ta n ik i (Zofia M a ś l a n k i e w i c z o w a ) ... 198 G ra ż y n a N i e m c z y n o w i J a n B u r c h a r t : M ały S łow nik G eolo­

giczny (K azim ierz M a ś l a n k i e w i c z ) ... 199 S p ra w o z d an ia

S p ra w o z d an ie z d ziałaln o ści O d d ziału W arszaw sk ieg o Tow. P rz y ro d n i­

ków im. K o p e rn ik a za ro k 1962 ... ... . . . . 199 S p ra w o z d an ie z S e m in a riu m „O ch ro n y P rz y ro d y i je j zasobów ” w A k a­

d em ii G ó rn icz o -H u tn ic ze j w K r a k o w i e ...200

S p i s p l a n s z

I. P IE N IN Y . ŻEB R A SK A L N E G ORY ZA M K O W E J w id zian e z P ie- ninek. — F ot. W. S tro jn y

II. M AŁE P IE N IN Y w id z ia n e z Sokolicy. -— F ot. W. S tro jn y III. K U M A K G Ó R SK I, B o m b in a va rieg a ta L. P ien in y . — Fot.

W. S tro jn y

IV. Z Ł O C IE Ń ZA W A D ZK IEG O , C h r y s a n th e m u m Z a w a d zk ii H erb.

P ieniny. O stry W ierch. — F ot. W. S tro jn y Va. PA R A LW ÓW . — F ot. B. G rzim ek

Vb. P A SĄ C E S IĘ STA D O ZEBR. S y ty lew n ie zw raca n a nie uw agi. — F ot. B. G rzim ek

V Ia. R D EST ŻYW ORODNY, P o ly g o n u m v iv ip a r u m L. — Fot. Z. Z w o­

liń sk a

V Ib. P O D K O LA N BIA ŁY , P la ta n th e ra bijolia (L.) R ich. — Fot. Z. Z w o­

liń sk a

V II. B IEG A C Z, C arabus in tr ic a tu s L. P ien in y , G óra Z am kow a. — Fot. W. S tro jn y

V IIIa. M O K RZY CA RO ZC H O D N IK O W A , M in u a rtia sedoides (L.) H iern . — F ot. Z. Z w o liń sk a

V IIIb. W ID Ł A K A L P E JS K I, L y c o p o d iu m a lp in u m L. — F ot. Z. Z w o­

liń sk a

O k ł a d k a : PISKLĘ MYSZOŁOWA ZWYCZAJNEGO, B u teo buteo (L.). — Fot.

W. Strojny

(3)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W I M. K O P E R N I K A

L IPIEC — S IE R P IE Ń 1963 ZESZY T 7— 8 (1945)

W A LERY G OETEL (K raków )

R O ZW Ó J M IĘDZYNARO DOW EJ W SPÓŁPRACY W OCHRONIE PRZYRODY

W ZR OST RU C H U OCHRONY PRZY RO DY I J E J ZASOBÓW

O statn ie la ta przy n io sły siln y w zro st m ię­

dzynarodow ej w sp ó łp racy w ochronie p rz y ­ ro d y 1. N a pom yślne to w y d arzen ie w p ły n ęły dw a czynniki: w zro st znaczenia o ch ro n y p rz y ­ ro d y na całej k u li ziem skiej, a w szczególności w n ajw ięk szy ch p a ń stw ach św iata: Z w iązku R adzieckim i S ta n ac h Zjednoczonych A m eryki P ółnocnej oraz celow a i k o n sek w en tn a p raca M iędzynarodow ej U nii O chrony P rz y ro d y i jej zasobów.

W zrost ru c h u o ch ron y p rzy ro d y przynosi nie tylko tw o rzen ie coraz znaczniejszej ilości p a r­

ków narod ow ych i rez e rw a tó w w różny ch k ra ­ jach, ale w y ra ż a się w coraz to silniejszym u w zg lęd n ian iu now ego czyn n ika ochrony p rzy ­ rody, jak im je s t och ron a zasobów przyrody.

W n iek tó ry ch p a ń stw ac h pow ierzchnie zajęte przez p a rk i narodow e i re z e rw a ty o b jęły znacz­

n e obszary, n a w e t w sto su n k u do pow ierzchni całego k ra ju . Co jeszcze w ażniejsze, sta n tak i istn ieje n a w e t w p a ń stw ach w ysoko u p rze m y ­ słow ionych i zurbanizow anych . I ta k — w Cze­

chosłow acji ogólna p ow ierzchnia park ów n a ro ­ dow ych i re z e rw a tó w (razem 560 objektów ) w y ­ nosi ju ż 1,18°/® pow ierzchni całego p ań stw a

1 P or. a rt. W. G o e t l a : „O chrona p rzy ro d y zagad­

nien iem m ię d zy n a ro d o w y m ”. W szech św ia t, zesz. 5. 1960.

I

nfl I

f A

(302,500 ha), w Japonii, k r a ju ta k silnie u p rze ­ m ysłow ionym , zurb anizo w anym i gęsto zalu d ­ nionym , 4,80°/®, a w N iem ieckiej R epublice F e ­ d e ra ln ej aż 7 , 8 0 °/o. P rz y ty m proces tw o rzen ia obszarów chronionej p rzy ro d y w ty c h k ra ja c h b y n a jm n ie j nie u sta je ; ciągle d o w iadujem y się o now ych p a rk a c h narodow ych, rezerw atach , chronio ny ch k rajo b raz a c h ta k w tych , jak in ­ ny ch państw ach.

Rzecz ta ty m b ard ziej zasłu g u je na naszą uw agę, że w Polsce i re z e rw a ty nauko w e o b e j­

m u ją zaledw ie 0,51°/® pow ierzchni p a ń stw a (li­

cząc już 2 jeszcze p ro je k to w a n e p a rk i naro d o ­ we: Łeba i Bieszczady o raz re z e rw a ty w sieci ogólnokrajow ej, podlegające obecnie p rz e p ra ­ cow aniu). N iesłuszne są więc p o w tarzające się zarzuty, jak o b y p a rk i narodow e i re z e rw a ty zajm ow ały u nas za dużą pow ierzchnię. Z a jm u ją one tej pow ierzchni niew iele, a jeżeli m im o to P olska osiągnęła w św iatow ym ru c h u ochrony przy ro d y pow ażne m iejsce, jest to w y nik iem p rzede w szystk im dobrego u staw ien ia u nas zagadnienia ochrony p rzy ro d y z p u n k tu w idze­

n ia naukow ego.

O chrona zasobów p rzy ro d y została włączona do ogólnego ru c h u och rony p rzy ro d y po d ru g iej w ojnie, św iatow ej w w y n ik u p rac m ięd zy n aro ­ dow ych k o n feren cji oraz kongresów o chrony przyrod y, k tó ry c h szereg rozpoczęła k o n fere n ­ cja w B ru n n e n w S zw ajcarii w ro k u 1947.

O chrona zasobów p rzy ro d y ob jęła n a jw a żn ie j-

21

(4)

Ryc. 1. R o z p rz estrz en ien ie w cz asach h isto ry c zn y c h żu b ra (1) i lw a a z ja ty c k ie g o (2)

sze zasoby p rz y ro d y ożyw ionej i nieożyw ionej, ja k zbiorow iska zw ierzęce i ro ślin n e, a zw łasz­

cza lasy, wodę, pow ietrze, glebę i su ro w ce m i­

n e ra ln e . T en dział och ro n y p rz y ro d y w y k a z u je ró w n ież siln y rozw ój i budzi ży w y oddźw ięk w społeczeństw ach, d o ty k ają c n a jż y w o tn ie j­

szych s p ra w życia człow ieka i ro zw o ju gospo­

d a rk i n aro dow ej. Św iadczy o ty m p raw d ziw a law in a p u b lik acji, w śró d n ic h w ie lk ic h dzieł w ró żnych językach, ro z p a tru ją c y c h ró żn e s tro ­ n y p ro b le m u i a la rm u ją c y c h opinię p u b liczn ą szkodam i i nieb ezpieczeństw am i, w y n ik a ją c y m i z ujem nego d ziałan ia bu rzliw ego ro zw o ju te c h ­ n ik i oraz p rze m y słu w o s ta tn ic h latach .

J a k zaczyna ro snąć z a in tere so w a n ie p ro b le ­ m a ty k ą o ch ro n y p rz y ro d y i je j zasobów tak że w śró d n ajw y ższy ch czy nnik ó w państw o w y ch, św iadczą o ty m w ypow iedzi n a te n te m a t w y ­ b itn y c h p o lity k ó w i m ężów sta n u . Szczególny rozgłos z y sk ały w ypow iedzi p re m ie ra Z w iązk u Radzieckiego N. S. C h r u s z c z o w a i p re z y ­ d e n ta S ta n ó w Z jednoczonych A m e ry k i P ó łn o c­

n ej J . F. K e n n e d y ’e g o. P ie rw sz a z nich , po­

dana n a w y kład zie o p ro g ra m ie k o m u n isty cz n e j p a rtii ZSRR n a 22 Z jeździe K P Z R w ro k u 1961, d ru g a w ygłoszona jako orędzie do K o n g resu S tan ó w Z jednoczonych A P w m a rc u 1962, za­

w ie ra ją zdecydow ane opow iedzenie się p rz y ­ w ódców n a jsiln ie jsz y c h po tęg św iato w y ch za o ch ro n ą p rzy ro d y i jej zasobów z w y k azan iem ogólnoludzkiego znaczenia o raz p o d k reślen iem gospodarczej doniosłości p ro b lem u .

W ielki rozgłos zyskał ró w n ież m an ifest, w y ­ d a n y n a k o n fere n c ji o c h ro n y p rz y ro d y w A ru - sh a w T ang anice w ro k u 1961 przez p re m ie ra tego k ra ju , w yb itn eg o afry k a ń sk ie g o działacza niepodległościow ego, dr N y e r e r e i 2 m in i­

stró w T anganiki, w zy w ający p a ń stw a a fry k a ń ­ skie, k tó re świeżo u zy sk ały niepodległość, do o c h ro n y p rzy ro d y A fry k i, a zw łaszcza w ielk iej zw ierzy n y a fry k a ń sk ie j, zagrożonej w y tę p ie ­ niem .

A le i w in n y ch p a ń stw ac h (np. N R F) m nożą się ośw iadczenia czołow ych m ężów sta n u , w z y ­ w ające do w zm ożenia w ysiłk ó w n a d o ch ro ną

p rzy ro d y i je j zasobów. U nas żyw y oddźw ięk w śród sfer nauk ow y ch i k u ltu ra ln y c h w yw ołała głęboka w ypow iedź w iceprzew odniczącego R ady P a ń stw a prof. d r S. K u l c z y ń s k i e g o na in a u g u ra c y jn y m posiedzeniu M iędzynarodow e­

go K o n g resu O chrony P rz y ro d y w W arszaw ie w ro k u 1960.

R ów nolegle p o stęp u je praca ustaw odaw cza w zakresie och ro n y p rz y ro d y w różnych p a ń ­ stw ach. Szczególnie doniosłym w ty m zak resie było w y d an ie u sta w i ro zporządzeń co do o chro­

n y p rzy ro d y i jej zasobów w szeregu rep u b lik Z w iązku Radzieckiego (jak dotychczas tylk o dw ie re p u b lik i spom iędzy szesn astu rep u b lik Z w iązku Radzieckiego n ie m a ją jeszcze ustaw o ochronie przy rod y). N ajdonioślejszym w y d a ­ rzen iem stało się u ch w alenie przez czynniki ustaw odaw cze w M oskw ie w p aźd ziern ik u 1960 r. u sta w y o ochronie p rzy ro d y w n a jw ię k ­ szym k r a ju ZSRR, rep u b lice ro sy jsk iej. U staw a ta o b e jm u je ochronę p rzy ro d y i je j zasobów w ta k ro zległy m zakresie, jak żadna u staw a w św iecie. Dzieło to św iadczy o n iezw y k łej d a- lekow zroczności czynników ustaw odaw czych re p u b lik i ro sy jsk ie j Z w iązku Radzieckiego, zwłaszcza uw zg lęd n iając fak t, że przecież ta olbrzym ia re p u b lik a posiada zasoby p rzy ro d y w n iem al najw yższej ilości i jakości w św ie­

cie, a w zn acznej części m ało jeszcze w yzyskane.

W m y śl p o stan ow ień te j u sta w y podleg ają w rep u b lice ro sy jsk ie j ZSRR ochronie: gleba, urow ce m in e raln e , w o dy pow ierzchniow e

i

pod­

ziem ne, lasy i inn a roślinność, te re n y zielone w osiedlach, osobliw e k rajo b raz y , m iejscow ości u zdrow iskow e, św iat zw ierzęcy, zdrow ie czło­

w ieka, pojętego jako zasób p rzy ro d y . U staw a p rz e w id u je i o k reśla zew idencjonow anie zaso­

bów p rz y ro d y pod w zględem ilości i jakości, p lan o w an ie w y k o rz y sta n ia ty c h zasobów, sp o ­ sób w y k o n y w an ia k o n tro li, udział organizacji społecznych, prow ad zenie p rac nau k o w o -b a- daw czych, nauczanie n a różny ch szczeblach szkolnictw a, p ro p agan dę, odpow iedzialność k ie ­ ro w nik ów urzędów , p rzed sięb io rstw i in sty tu c ji o raz ogółu obyw ateli, w in n y ch n iep raw id ło w o ­ ści w u ż y tk o w a n iu zasobów p rzy ro d y i pow o-

Ryc. 2. C o fający się tra w e rty n o w y p ró g w odospadu

„W ysokiego” w dolinie B ędkow skiej koło O jcow a.

Fot. W. W alczak

(5)

Hyc. 3. L im b a n a d M o rsk im O kiem . F ot. W. S tro jn y

du jący ch s tr a ty w ty m zakresie, sposób o p raco ­ w ania i realizacji środków nieodzow nych dla ra c jo n aln e j o chrony p rzy ro d y i jej zasobów.

O becnie są w to k u rozliczne p rac e nad w p ro w a­

dzaniem w życie te j znakom itej ustaw y. Że jej w ysoka w arto ść je s t doceniania przez p rze d sta ­ w icieli p aństw , sto jący ch na przeciw n y m b ie­

gunie po litycznym , św iadczy fak t, że p rze d sta ­ w iciele N R F w M iędzynarodow ej U nii O chrony P rz y ro d y i jej Zasobów rozpow szechniali t łu ­ m aczenia niem ieck ie ro sy jsk ie j u staw y, p o d k re ­ ślając, że uw ażają ją za najdoskonalszy wzór.

W e F ra n c ji dokonano w ażnego k ro k u w u sta ­ w odaw stw ie, p rz y jm u ją c w r. 1960 ustaw ę o tw o rze n iu p ark ó w narodow ych, k tó ra n a re sz ­ cie dała p raw n ą p odstaw ę istn iejący m tam już obszarom chro nion ej p rzy ro d y i um ożliw ia tw o ­ rzen ie dalszych p a rk ó w narodow ych. W S zw aj­

carii uzyskano postęp przez w prow adzenie do k o n sty tu c ji u zupełnień, um ożliw iających w pew n ym zak resie w p ły w an ie rz ą d u fed e ra ­ cyjnego na k an to n y , k tó re dotychczas m iały całkow itą m ożność dyspozycji w spraw ach ochrony przy ro d y . W N iem ieckiej R epublice F e d e ra ln ej d y sk u tu je się nad koniecznością w prow adzenia p o stanow ień p raw n y ch , k tó re um ożliw iłyby to sam o w sto su n k u do k rajó w F ed eracji. W S ta n ac h Zjednoczonych A P coraz to liczniejsze są głosy p rzem aw iające za o g ra ­ niczeniem przez rzą d c e n tra ln y zu p ełn ej dow ol­

ności poszczególnych stanów w zakresie o ch ro ­ n y p rz y ro d y i jej zasobów.

W k raja ch , w k tó ry c h technizacja, u p rze m y ­ słow ienie i u rb an iz ac ja zaszły ta k daleko, że

p rzy ro d y niezm ienionej ju ż p raw ie w n ich nie m a, rozw ija się coraz to silniej k ie ru n e k o chro ­ n y zm ienionych przez człow ieka, ale osobliw ych i piękn ych krajob razó w . Ten ru c h obejm u je, zwłaszcza w W ielkiej B ry tan ii, Belgii, H olan­

dii i N iem ieckiej R epublice F e d e ra ln ej, coraz to now e obszary, k tó re podd aje się na p o d sta­

w ie różnorodnych zarządzeń p raw n y c h och ro ­ nie p rzyrod y.

W szystko, o czym dotychczas była m owa, św iadczy o w zroście r u c h u o ch ro n y p rzy ro d y i je j zasobów w świecie, i to, m im o, że w w ielu k ra ja c h n ad al szaleje tec h n o k rac ja z jej fa ta l­

nym i n astępstw am i. Zw łaszcza doniosłym jest fak t, że sam i techn icy zaczy nają dostrzegać w ielkość szkód, w y rząd zany ch przez tech n o - k rac ję w łaściw ie p ojętej techn ice oraz p rze m y ­ słow i, a przez to całej gospodarce narodow ej.

W yrazisty m tego p rzejaw em je s t coraz to sil­

niejsze zajęcie się tym i zagadnieniam i jed nej z czołow ych uczelni technicznych św iata, Zw iąz­

kow ej P o litech n ik i w Z u ry ch u . U czelnia ta p rzy stą p iła do u ruch o m ienia w ykład ów i do w y ­ d aw ania osobnej serii p u b lik acji pod ty tu łe m K u ltu r und Staa tsw issen sch a ftlich e S c h rifte n w celu uzupełnien ia jed n ostro n nego dotychczas kształcenia inżynierów p rzedm io tam i z zak resu h u m an isty k i i n a u k p rzyrodniczych. W ram a ch prow adzonych w ty m zak resie w yk ładó w u rz ą ­ dzono w r. 1959 cykl p re le k c ji pu bliczn ych na te m a t Zagadnienia lasu S zw a jca rii, k tó re cie­

szyły się niezw yk łym zain tereso w an iem społe­

czeństw a (p u blikacja o ty c h w y k ład ach została

Ryc. 4. S ekw oje w P a r k u N arodow ym „S eąu o ia P a r k ”

w S ta n a c h Z jednoczonych

(6)

w k ró tk im czasie rozch w y tan a). W y k ła d y te, w y g łaszan e p rzez n a jw y b itn ie jsz y c h p ro feso­

rów p o litech n ik i, przew ażn ie „ ra so w y c h ” te c h ­ ników , d otyczyły k a p ita ln y c h zag ad n ień o chro­

n y p rz y ro d y i je j zasobów, p o jęte j jak o ak cja dla dob ra człow ieka i gospodarczego ro zw o ju k ra ju .

I u nas w Polsce zaczynają się coraz częściej pojaw iać głosy, a co w ażn iejsze czyny, i to ze s tro n y in ży n ieró w , k ie ru ją c y c h w ielk im i d zia­

łam i p ro d u k cji p rzem y sło w ej. I tak , w r. 1961 zgłosili sw ój akces do o c h ro n y p rzy ro d y i jej zasobów in ży n iero w ie g órnicy, p ra c u ją c y w gór­

n ictw ie o d k ry w ko w y m , w y rz ą d za jąc y m n a j­

w iększe szkody w k ra jo b ra z a c h i zasobach p rz y ­ ro d y ożyw ionej i gospodarce w od n ej. W ro k u 1962 p o jaw ił się w p u b lik a c ji fach o w ej R u d y i m e ta le n ieżela zn e a rty k u ł su g e ru ją c y koniecz­

ność och ro n y p rzy ro d y p rz y p ro je k to w a n iu no­

wego zagłębia p rzem ysłow ego m iedziow ego n a Dolnyip. Ś ląsku. Je że li do tego dodam y, że co­

raz to siln iejszy m jest ru c h o c h ro n y p rz y ro d y i jej zasobów w śró d ro b o tn ik ó w (zw iązki zaw o­

dowe, zw łaszcza sk u p ia ją ce p raco w n ik ó w p rz e ­ m y słu ciężkiego), że a rc h ite k c i i u rb an iśc i coraz to częściej p ro p a g u ją nasze cele, a co n a jw a ż ­ niejsze, że nasze czyn n iki m ia ro d a jn e u d z ie lają środków n a rea liz a c ję re k u lty w a c ji zniszczo­

ny ch przez p rzem y sł obszarów , m am y dow ody, że i P o lsk a w łącza się do ogólnośw iatow ego r u ­ chu o c h ro n y zasobów p rzy ro d y .

M IĘD ZY N A RO DO W A U N IA OCH RO N Y PRZY RO DY I J E J ZA SO BY

Z agad n ien iam i, om ów ionym i doty ch czas z a j­

m u je się naczelna św iatow a o rg an izacja, jak ą je s t M iędzynarodow a U nia O ch ro n y P rz y ro d y i jej Zasobów.

W arto przy pom n ieć, o czym p isałem swego czasu w W szech św iecie 2, że w d o p ro w ad zeniu do p o w stan ia te j o rg an izacji pow ażną ro lę o d e ­ g rała P olska, a zw łaszcza p ro feso ro w ie M ichał S i e d l e c k i i W łady sław S z a f e r . Ich to in ic ja ty w a w znacznej m ie rze d o pro w ad ziła do p o w stan ia w ro k u 1927 M iędzynarodow ego B iu­

r a O ch ro n y P rz y ro d y w B ru k seli, k tó reg o dzia­

łalność w ok resie m ię d z y w o jen n y m b y ła b a r­

dzo pożyteczna. N aukow cy polscy p rzy czy n ili się te ż w ty m o k resie do ro zw o ju M ięd zy n aro ­ dow ego K o m ite tu O chrony P ta k ó w i M ięd zy na­

ro dow ej R ady B adań M orza; z ich in ic ja ty w y p ow stało M iędzynarodow e T o w arzy stw o O ch ro­

n y Ż u b ra . G dy ty lk o skończyła się d ru g a w o jn a św iatow a, n au k ow cy polscy p rzy czy n ili się w y ­ b itn ie do ostatecznego u tw o rze n ia trw a łe j m ię ­ dzy n aro d o w ej organizacji, k tó rą s ta ła się M ię­

dzy n aro d o w a U nia O chrony P rz y ro d y i jej Z a­

sobów (U nion In tern a tio n a le p o ur la C onserva- tio n de la N a tu rę et ses Ressources). U n ia ta, począw szy od p ierw szej p o w o jen n ej k o n fe re n c ji w B ru n n e n (1947) aż do o sta tn ie g o K o n g re su O chro ny P rz y ro d y i jej Zasobów w Polsce

2 Loc. cit. str. 118— 120.

Ryc. 5. O lbrzym ie św ie rk i w P a r k u N arodow ym

„O lym pia N atio n a l P rim e v a l P a r k ” sta n o w iąc e re sz tk i d aw n y c h p ie rw o tn y c h lasów P ó łnocnej A m ery k i

(1960), n a szereg u k o n fere n c ji i k ongresów p rz e ­ b y ła zn am ien n ą ew olucję od k ie ru n k u o chrony p rz y ro d y k o n serw atorskiego do o ch ron y zaso­

bów p rz y ro d y (przy czym nie n ależy sądzić, że k ie ru n e k k o n se rw ato rsk i został zaniechany, przeciw nie, istn ie je o n nadal, jako bardzo isto t­

n y e le m e n t Unii).

N a k o n gresie Unii w P olsce zap ad ła u chw ała p rze n iesie n ia siedziby U nii z Belgii do n e u tra l­

n ej S zw ajcarii, k r a ju m ającego w ielkie tra d y c je w ochronie p rzy ro d y (utw orzenie pierw szego w E u ro pie P a rk u N arodow ego w E n gadynie w ro k u 1914). Z p rzeniesien iem ty m została po­

łączona reo rg a n iz a c ja perso n aln a. N ow y prezes (k tó ry z resztą rozpoczął sw ą p rac ę już w B ru ­ kseli), w y b itn y p ro feso r p arazytologii n a U ni­

w e rsy tecie w N euch atel, I. G. B a e r , rozw inął energ iczn ą działalność w k ie ru n k u u p orządk o­

w an ia z ag m atw an y ch fin an só w U nii, co m u się po w ielk ich w y siłkach udało. U nia pozyskała odpow iednią siedzibę w postaci niew ielkiego, ale odpow iadającego sw y m celom, dom u w M or- ges, uroczym m iasteczku nad Je zio rem G en ew ­ skim , zn an y m w Polsce, jako w ielo letn ia siedzi­

ba I. P a d e r e w s k i e g o . U stabilizow ała się o rg an izacja U nii, na k tó re j czele działa K o m itet W ykonaw czy (C om ite E x e c u tif) w osobach:

przew odniczący: I. G. B a e r (Szw ajcaria), za­

stęp cy przew odniczącego: F. B o u r l i e r e (F ran cja) i P . S c o 11 (Anglia), członkow ie:

G. P . D e m e n t j e w (ZSRR); E. B. G r a h a m

(USA), E. B. W o r t h i n g t o n (Anglia),

K. C u r r y - L i n d a h l (Szwecja), E. G e r -

s t e n m a i e r (NRF), Ch. V an d e r E 1 s t (Bel-

(7)

Ryc. 6. O sta tn ie re sz tk i sław nych lasów cedrow ych L ib a n u

gia), Ch. J. B e r n a r d (Szw ajcaria), I. M. C o- w a n (K anada), F. C a m a r g o (Brazylia), S. K. S h a w k i (Sudan), R. K n o b e l (Unia Poł. A fryki), Boonsong L e k a g u 1 (Indonezja), W. G o e t e l (Polska). Z K om itetem W ykonaw ­ czym w sp ó łp racu je s e k re ta ria t, złożony z 4 osób.

W b u d y n k u w M orges zorganizow ano C en­

tru m In fo rm acy jn e, k tó re udziela w iadom ości co do och ro ny p rz y ro d y i jej zasobów na całym świecie. D la p ra c tego ośrodka stanow i p o d sta­

w ę okazała b ib lio tek a im ienia znakom itego ho ­ lenderskiego praco w n ik a na polu o chrony p rz y ­ ro d y v a n T i e n h o v e n a . O pracach U nii in ­ fo rm u je sp e cja ln y b iu le ty n , zaw ierający in fo r­

m acje z św iatow ego fro n tu ak cji o chrony p rz y ­ rod y. Z K o m itetem W ykonaw czym w sp ó łp ra­

cują kom isje i k o m itety , jak kom isje ekologicz­

na, w ychow ania, p ark ó w narodow ych, służby p rz e trw a n ia (czyli słu żb y och ro n y przyrody), k o m itet p raw n iczy i k o m ite t d oradczy dla A fry ­ ki. Isto tn ą częścią działalności U nii są k ongresy i k o n fere n c je sp ecjalne, zwłaszcza w różnych k ra ja c h dla ro zp a trz e n ia n ajp iln iejszy ch zagad­

nień, ju ż to jako ze b ra n ia ogólnośw iatow e, już to zeb ra n ia dla g ru p zaintereso w an ych k rajó w .

P rz y ta k o b szern ej działalności niem ożliw e je s t oczyw iście, ab y U nia zajm ow ała się ró w n o­

cześnie w szy stk im i zagadnieniam i. N iezbędne

Ryc. 7. W alka z p ia sk a m i S ah ary , k tó re j m ieszkańcy z a k ła d a ją w w ie lk ic h zag łęb ien iach oazy lasów p a l­

m ow ych

je s t k o n centrow an ie się na p ew n ych n a jp iln ie j­

szych problem ach.

T akim p alący m prob lem em sta ł się w o sta t­

n ich latach l o s n i e k t ó r y c h z w i e r z ą t , a z w ł a s z c z a w i e l k i c h s s a k ó w a f r y ­ k a ń s k i c h . W m oich podróżach afry k ańsk ich, a zwłaszcza podczas w ęd ró w k i w raz z prof. J e ­ rzy m L o t h e m przez w n ę trz e A fry k i od P rz y ­ ląd k a D obrej Nadziei do A leksandrii m iałem sposobność zapoznać się bezpośrednio z ty m za­

gadnieniem . S tw ierdziłem p rzy tym , że o ile kolonializm , o p a rty na w y zy sk u ludności m ie j­

scowej, przynió sł w iele złego, to n a sk u te k w y ­ siłków naukow ców i m iłośników p rzy ro d y do­

prow adzono w A fryce do utw orzenia w ielkich tere n ó w ochronnych, zwłaszcza osobliw ej zw ie­

rz y n y a fry k a ń sk ie j. D zięki ty m park o m n a ro ­ dow ym i rezerw ato m ochroniono przed zagładą n ajw spanialsze zw ierzęta, zwłaszcza spośród ssaków afryk ańsk ich.

S ta n te n uległ g w ałto w n em u zagrożeniu z chw ilą p o w stan ia niepodległych p a ń stw a fr y ­ kańskich, k tó re w pierw szych lata ch swego ist­

nienia, m ają c ciężkie tro sk i gospodarcze, nie m ogły zająć się należycie losem istn iejący ch na ich tere n ac h p ark ó w narodow ych i re z e rw a ­ tów . W rez u lta c ie proces niszczenia w ielkich ssaków afrykańsk ich, u p raw ia n y tak że p rzed ty m przez kłusow ników , zwłaszcza b iałych (ta­

kich ostatnich, p raw dziw y ch b an d y tó w kłu sow -

Ryc. 8. A fry k a ń s k ie hip o p o tam y

Ryc. 9. O lbrzym ie sk a m ie n ia łe p n ie d rzew ne

(8)

Ryc. 10. K a sk a d y w o d o sp ad ó w Y o sem ite (St. Z jedn.)

ników sp o tkałem n ie je d n o k ro tn ie w A fryce), za­

o strz y ł się jeszcze. O sobliw e zw ierzęta, ja k sło­

nie, nosorożce, lw y, ży ra fy , m ałp y różnego ro ­ d z a ju z g o ry lem n a czele i rozliczne ro d za je a n ty lo p zaczęły zanikać ta k g w ałto w n ie w n ie ­ k tó ry c h k ra ja c h a fry k a ń sk ic h , że ra to w a n ie ich stało się n a jp iln ie jsz y m z ag ad n ien iem o ch ro n y p rz y ro d y doby obecnej. O prócz z w ie rz ą t a fr y ­ kańskich, tak że n iek tó re z w ie rz ę ta a z ja ty c k ie (antylo pa O ry x z A rabii, n ied źw iad ek P a n d a z H im alajó w , w ielk ie jasz c zu ry In d o n ezji i inne) oraz p o łu d n io w o -a m ery k a ń sk ie (zw łaszcza oso­

bliw a fau n a w y sp G alapagos), zagrożone bezpo­

średnio zniszczeniem , m u sia ły się stać p rz e d ­ m io tem o ch ro n n ej ak cji m ię d z y n aro d o w e j. A k ­ cją tą z ajęła się U nia i o s ta tn ie p osiedzen ia K o ­ m ite tu W ykonaw czego b y ły pośw ięcone p rzed e w szystkim ty m problem om .

Z w ielk ą pom ocą u siłow aniom U nii p rzy szed ł tu sp e cja ln y fu n d u sz W o rld W ild L ife Fond (Św iatow y F u n d u sz D zikiego Życia), u tw o rzo n y en tu z ja sty c z n y m w y siłk iem głów nie ang lo sa­

skich znaw ców i m iłośnik ó w p rzy ro d y , a tak że w ielk ie m ięd zy naro d ow e organ izacje, w s p ie ra ­ jące Unię, Unesco i Fao. D zięki pom ocy ty ch in sty tu c ji, a zw łaszcza F u n d u sz u , U nia m ogła przy stą p ić do ro zleg łej ak cji b ezp o śred n iej i po­

śre d n ie j pom ocy dla nowo u tw o rzo n y c h p a ń stw a fry k a ń sk ic h w ce lu ra to w a n ia ginącej zw ie rz y ­ ny. Ja k o p o d staw ę dla te j ak cji w y d a je U nia

2 księgi: zieloną, z a w iera ją c ą szczegółow y in ­ w e n ta rz zagrożonych zw ierząt, o raz n ieb iesk ą,

zestaw iającą środki i te re n y dla ich rato w an ia.

W yrazem silnego zain tereso w an ia U nii tym i zagadnieniam i b y ła w sp om n iana m ięd zy n aro ­ dow a k o n fere n c ja w A ru sh a oraz fak t, że teg o ­ roczny k o n g res Unii odbędzie się na zaproszenie now ych niepo dleg łych p a ń stw a fry k ań sk ich K enii i U gan dy w ty c h k raja ch , p rz y czym za­

pow iedziany je s t liczny udział czynników a fr y ­ kańskich.

D ru g im i w ielkim i zagadnieniam i, k tó ry m i z a jm u je się Unia są obecnie p r o b l e m y e k o l o g i i . D la u ru ch o m ien ia b ad ań w ty m zak resie utw orzono osobną kom isję, pod p rz e ­ w o dn ictw em w yb itneg o ekologa prof. G r a h a- m a, k tó re j p le n a rn e zebranie, od b y te w Z u ry ­ chu w ro k u 1961, rozw inęło szeroki p ro g ram b a d ań ekologicznych o c h a ra k te rz e ogólnośw ia­

tow ym . K om isja ta m a n a sw ym w arsztacie rów nież rea liz a c ję w niosku pro f. W. Szafera o uru ch o m ien ie m iędzy naro dow ych b a d ań eko­

logicznych leśny ch n a te re n a c h p a rk ó w n a ro d o ­ w ych H o la rk ty d y , w k tó ry c h b ra lib y udział rów nież nauko w cy polscy. W zw iązku z z a in te ­ reso w an iem U nii zagadnieniam i afry k ań sk im i, w ro k u 1963, w czasie k o n g resu w K enii, od b ę­

dzie się sesja tech niczn a n a tem a t: Ekologia człow ieka w śro do w isku tro p ik a ln y m .

Poniew aż zabezpieczenie w alorów ru c h u ochrony p rzy ro d y n a przyszłość zależy od uśw iadom ienia ludzkości o znaczeniu ty c h za­

gad n ień dla k u ltu ry i gospodarki. U nia rozw ija szeroką działalność n a po lu w ychow ania przez

Ryc. 11. O lbrzym ie w od o sp ad y rze k i O rinoko (W e­

nezuela)

(9)

Ryc. 12. P ra w ie 300-m etrow ej w ysokości w u lk an icz n a

„W ieża D ia b e lsk a ” (St. Zjedn.)

osobną K om isję W ychow aw czą, n a k tó re j czele stoi L. S z a p o s z n i k o w (ZSRR). K om isja ta rozw inęła ożyw ioną działalność m ięd zy n aro d o­

w ą p rzy udziale fachow ców z szeregu k rajó w tak k a p italisty czn y ch , jak socjalistycznych i opracow ała p ro g ra m y dla nauczan ia p rze d ­ m io tu o ch ro ny p rz y ro d y i jej zasobów na ró ż ­ n y ch szczeblach nauczania. R ealizacji te j akcji udziela szczególnego poparcia Unesco. N a o s ta t­

nim posiedzeniu K o m ite tu W ykonaw czego Unii w M orges w listopadzie 1962 r., podnoszono ogólnie pow ażne w y n ik i działalności prezy diu m K om isji w ycho w ania z d r Szaposznikow em na czele.

P rzez w szystkie prace U nii p rze w ijają się, spośród problem ów zasobów p rzy ro d y , z a g a d ­ n i e n i a w o d y . J e s t to p ro sty m w ynikiem fak tu , że gw ałtow nie ro zw ija ją c y się przem ysł i u rb an izacja doprow ad zają do olbrzym iego po­

w iększenia zużycia w ody oraz w zro stu jej za­

nieczyszczeń, o siągających w n iek tó ry ch k ra ­ jach (NRF, S ta n y Zjednoczone AP) w p ro st k a ­ ta stro fa ln e ro zm iary . O chrona zasobów wody jest też jed n y m z czołow ych p roblem ów ro zp a­

try w a n y c h przez U nię. W r. 1962 została zor­

ganizow ana pod p a tro n a te m U nii m ięd zy n aro ­ dow a k o n fere n c ja w rezerw acie C am argue u u j ­ ścia R odanu, pośw ięcona zagadnieniom ochrony tere n ó w w ilgotnych, a zw łaszcza n iek tó ry ch to r ­ fow isk w E uropie. N a k o n feren cję tę, z o rg a n i­

zow aną przez d r H o f f m a n n a ze stacji bio­

logicznej w S am buc w p ołudniow ej F ran cji,

Ryc. 13. T eraso w e osady gorących źródeł w N aro d o ­ w ym P a rk u „Y ellow stone N ational P rim e v a l P a r k ”

nadesłano z P olski dane do in w e n ta rza teren ó w w ilgotnych E uropy, opracow ane przez fachow ­ ców polskich pod kierow n ictw em prof. Z. C z u- b i ń s k i e g o .

M iędzynarodow e z a g a d n i e n i a p r a w ­ n e są ro zp a try w a n e w sp ecjaln ej K om isji P ra w n e j U nii pod przew odnictw em W. B u r - h e n n a (NRF). P ra ce te j K om isji zm ierzają przed e w szystkim do zeb rania przepisów ró ż­

n ych k rajó w odnoszących się do och ro ny p rz y ­ rody. Szczególnie duży jest postęp w d ziałal­

ności tej K om isji w zakresie praw o d aw stw a od­

noszącego się do ochrony k rajo b razu .

W ielkim osiągnięciem Unii, a w szczególności je j K o m i s j i P a r k ó w N a r o d o w y c h , po­

zostającej pod p rzew odnictw em d r H. J. C o o-

Ryc. 14. K alcytow e nacieki w je d n ej z ja sk iń „C arls

bad C a v e rn s” (St. Z jedn.)

(10)

1 i d g e (USA) było zo rganizow anie P i e r w ­ s z e j Ś w i a t o w e j K o n f e r e n c j i P a r ­ k ó w N a r o d o w y c h w S e a t t l e w 1 i p- c u 1962 r. Z w ołanie te j k o n fe re n c ji n astąp iło n a s k u te k uch w alen ia przez K o n g res O ch ro n y P rz y ro d y w Polsce w r. 1960 w n io sk u d r T a- m u r y, w ysoce zasłużonego działacza o ch ro n y p rzy ro d y w Jap o n ii, o zw o łan ie k o n fere n c ji w celu u m o cn ienia m ięd zy n aro d o w ej w spół­

p ra c y w dziedzinie p ark ó w n a ro d o w y ch i uzgod­

nien ia w ie lu n ie ja sn y c h i sp o rn y c h k w estii, k tó re n ag ro m ad zały się w m ia rę w z ro stu ilości i rodzajó w p a rk ó w n arodo w y ch w ró żn y c h k r a ­ jach. Ń a k o ng res p rzy b y li p rzed staw iciele 60 p a ń stw z całej k uli ziem skiej, w śró d n ich liczni delegaci z nowo u tw o rzo n y ch p a ń stw a fr y k a ń ­ skich oraz z P o łud niow ej A m e ry k i. N a o b ra ­ dach k o n fere n c ji w ygłoszono k ilk a d z ie sią t r e f e ­ ra tó w na te m a ty o rg an izacji i a d m in istra c ji p a rk ó w n arod ow ych ró żn y ch typów , p rac n a u k o ­ w y ch w p ark a c h naro d o w y ch oraz m ię d z y n aro ­ dow ych w alorów i w sp ó łp racy m ię d z y n aro d o ­ w ej ty c h p arków , a w reszcie k o o rd y n ac ji w y ­ siłków i p ro p ag a n d y m ięd zynaro d ow ej. N a k o n ­ fe re n c ji te j w ygłoszony r e f e r a t a u to ra ty ch słów p t. M iędzynarodow a rola p o gran iczn ych p a rk ó w n a ro do w ych sp o tk a ł się z w ielk im za­

in tereso w an iem . Było to ty m b a rd z iej pożąd a­

nym , że w re fe ra c ie ty m o p a rłe m się, jak o na w zorach p o g raniczn ych p a rk ó w n arod o w y ch , n a naszych P a rk a c h N arodow ych: T a trz a ń sk im

i P ieniń skim , z k tó ry c h dru g i b y ł w ogóle p ierw szy m pogranicznym p a rk ie m narodow ym w Europie, u tw o rzo n y m w r. 1932, a więc w ty m sam ym roku, co p ierw szy pog ran iczn y p a rk n a ­ rodow y w A m eryce, G la c ie r-W in te rto n n a g ra ­ nicy S tan ó w Z jednoczonych A P i K anady . W ia­

domość o ta k w czesnym u tw o rze n iu pogranicz­

nego europejskiego p a rk u narodow ego i jego do d atn ich w y n ik ach dla w spółpracy Polski i C zechosłow acji, b yła dla w iększości u czestn i­

ków k o n fere n c ji nowością, bardzo m ile przez nich w itan ą, gdyż konieczność św iatow ej w spół­

p rac y na po lu och ro n y p rzy ro d y i jej zasobów b yła hasłem , pod k tó ry m od b y w ały się o b rad y ko n feren cji. W szak n ad stołem p rezy d ialn y m ko n feren cji w idniał w ielki n apis „ P a rk i N a ro ­ dowe m ają znaczenie m ięd zynaro dow e”.

W końcu w y p ad a nadm ienić, że p raca p rz e d ­ staw iciela Polski w akcji m iędzynarodow ej och ro n y p rzy ro d y je s t ty m skuteczniejsza, że ro la Polski w ru c h u o ch ro n y p rzy ro d y jest b a r ­ dzo w ysoko oceniana w sferach m ięd zy n aro d o ­ w ych. To też, gdy na o sta tn im posiedzeniu K o­

m ite tu W ykonaw czego U nii w M orges w listo ­ pad zie 1962 r. doręczyłem p rezy d iu m Unii w y d a n y przez nasze M inisterstw o L eśnictw a, re s o rt o p iek u jący się u nas ochroną p rzy ro d y , w języ k ach an gielskim i fran cuskim , p iękn y a lb u m o o chronie ż u b ra w Polsce, rozległy się głosy najżyw szego uznania.

TA D EU SZ RU EBEN BA U ER (K raków )

K U K U RY D ZA W STANACH ZJEDNOCZONYCH AP

P o d sam o lo tem p rz e la tu ją c y m n a d o b sz arem śro d ­ kow ego zachodu p rze su w a się re g u la rn a k r a ta dróg dzieląca ró w n in ę n a zielone k w a d ra ty . T u i ów dzie za b u d o w an ia fa rm e rsk ie , b ia łe dom ki z kolo ro w y m i d ac h a m i i ste rc zą ce w górę w ieże silosow e. W zielo ­ n ych k w a d ra ta c h ro zró żn ia m poszczególne pola. Te sz m arag d o w e to lu c e rn isk a , ciem nozielone to p la n ta ­ cje soi, n a to m ia st n ajczęstsze, p rą ż k o w a n e , ja s n o ­ zielone to p o la p o d sta w o w e j ro ślin y , k w itn ą c e j obecnie k u k u ry d zy .

P o d o b n ie ja k p ó łto ra ty sią c a la t te m u , k ie d y d aw n i m ie sz k ań cy śro d k o w ej A m e ry k i M ajow ie i A ztek o w ie czcili boga k u k u ry d z y , ta k obecnie ich sp a d k o b ie rc y p o d n ie śli ją do godności k ró lo w ej u p ra w . D ziś tru d n o by łoby sobie w y o b razić g o sp o d a rk ę S ta n ó w Z je d n o ­ czonych bez k u k u ry d z y a w y e lim in o w a n ie je j z u p r a ­ w y sp o w odow ałoby p o dobną rew o lu c ję, ja k a m ia ła m ie jsc e około ro k u 610 naszej e ry n a p ó łw y sp ie J u - k a ta n .

J a k bow iem w y n ik a z b a d a ń arc h eo lo g ic zn y c h w ty m czasie M ajow ie opuścili sw o je sie d zib y i z a ­ łożyli now e m ia sta w północnej części tegoż p ó łw yspu.

O kazało się, że ludność w sp a n ia le zo rg a n izo w an y c h m ia st, zm uszona b y ła p ozostaw ić w y g o d n e sied zib y i p rze n ieść się n a now e, żyzne te re n y , gdyż w o k ó ł ich

m ia st — n a s k u te k d łu g o trw a łe j u p ra w y k u k u ry d z y — gleba u legła w y jało w ien iu . S ta ro ż y tn i M ajow ie nie zn a li bow iem sz tu k i naw ożenia.

P o ra z p ie rw sz y w h isto rii n aro d ó w zan o to w an o fa k t w ęd ró w k i lu d ó w pow o d o w an y m ożliw ością u p ra w y r o ­ ślin y i to lu d ó w n a w ysokim szczeblu cyw ilizacji. F a k t te n św iadczy o ogrom nej roli, ja k ą k u k u ry d z a o d g ry ­ w a ła w życiu M ajów .

W czasach now o ży tn y ch po o d k ry c iu A m eryki, k u ­ k u ry d z a w ę d ru je n a s ta re k o n ty n e n ty E u ro p y , Azji, A fry k i i A u s tra lii i n a dużych o b szarach rew o lu c jo ­ n iz u je ro ln ictw o . W ciąg u o sta tn ic h k ilk u s e t la t zdo­

b y w a bo w iem o lbrzym ie o b szary do tego sto p n ia, że dziś z a jm u je d ru g ie m ie jsc e w św ia to w ej u p ra w ie — po pszenicy.

W iększa część A fry k i, A m e ry k i Ś rodkow ej, A u stra lii oraz n a jb a rd z ie j w y su n ię te n a p o łu d n ie części A zji leżą m iędzy szerokościam i g eograficznym i obu p asów k u ­ k u ry d zy , to je s t n a północy am ery k ań sk ieg o i e u ro p e j­

skiego oraz n a p o łu d n iu arg e n ty ń sk ie g o . N a o lb rzy ­

m ich o b sz arac h tro p ik a ln e g o n a ogół k lim a tu , k u k u ­

ry d z a o d g ry w a ró w n ież du żą rolę, je d n a k p lo n y jej

za w y ją tk ie m E g ip tu są tu ta j niskie. P rz y cz y n ą n i ­

skiego p lo n o w an ia k u k u ry d z y w p rzy ró w n ik o w y m p a ­

sie je s t nie ty lk o zb y t w y so k a te m p e r a tu ra o ra z często

(11)
(12)
(13)

n ie d o sta tec zn a ilość opadów , lecz ta k ż e w a ru n k i u p ra ­ wy. N iew ą tp liw ie po w p ro w a d z e n iu odpow iednich dla ty c h k lim a tó w o d m ia n oraz po u d o sk o n alen iu u p raw y i naw o żen ia ró w n ież i n a ty c h ob szarach u zyska się w ysokie p lony k u k u ry d z y . P ow odem ta k niskich, w stre fie tr o p ik a ln e j plo n ó w poza p ry m ity w n y m i spo­

sobam i u p ra w y nieod p o w ied n ich o dm ian je s t rów nież n isk i dotychczas s ta n ośw iaty.

W S ta n a c h Z jednoczonych k u k u ry d z a z a jm u je około 32,2 mil. h ek ta ró w . O becnie je d n a k p ow ierzchnia u p raw y je s t znacznie m n ie jsz a od te j, ja k ą k u k u ry d z a z a jm o w a ła w la ta c h m ięd zy w o jen n y ch , gdyż w ów czas pod jej u p ra w ę z a ję te było 37,8 m il. hek taró w . Mimo zm n iejszen ia p ow ierzchni, p ro d u k cja , zw łaszcza z iarn a ku k u ry d zy , w zrosła z około 53 n a 82 mil. to n rocznie.

T en ogrom ny w z ro st p ro d u k c ji z ia rn a k u k u ry d zy w S ta n a c h Z jednoczonych A P je s t efe k tem sto so w a­

nia w ro ln ic tw ie m eto d nauk o w y ch , a w pierw szym rzęd zie u ży w a n ia do sie w u n asio n m ieszańców , k tó re to o dm iany ro ln ic y am e ry k a ń sc y sto s u ją obecnie n ie ­ m a l w yłącznie. A by je d n a k m ożna było zrozum ieć, d la ­ czego k u k u ry d z a o d g ry w a ta k w aż n ą ro lę w gospo­

d a rc e n aro d o w ej USA, należy zdać sobie sp raw ę, j a ­ kie w a ru n k i p rzy ro d n icze i ekonom iczne s k ła n ia ją A m ery k a n ó w do u p ra w ia n ia te j ro ślin y na ta k po­

w ażną skalę.

S ta n y Z jednoczone z a jm u ją rozległe o bszary sięg a­

ją ce od A tla n ty k u do P a c y fik u i od M eksyku do K a­

nady. R zecz ja sn a , że n a ta k ogrom nym obszarze geo­

graficzn y m w a ru n k i p rzy ro d n icze są b ard z o zró żn i­

cow ane. W schodnia część S tan ó w to okolice dużych lasów , p rz y p o m in a ją c e może n a jb a rd z ie j w a ru n k i Ś rodkow ej E uropy, je d n a k odznaczające się znacznie w yższym i te m p e r a tu ra m i lata. P o zw ala to n a u p ra w ę roślin, w ła śn ie z ty c h w zględów zaw odzących w środ­

kow ej E uropie. P o łu d n io w ą część w schodu c h a ra k te ­ ry z u je w y ra ź n ie ciepły k lim a t u m ożliw iający u p ra w ę ta k ic h ro ślin ja k ryż, b aw ełn a, drze w a cy tru so w e itp.

Ś ro d k o w a część S tan ó w Z jednoczonych to okolice

stepow e, p rzy p o m in ają ce k lim ate m p o łu d n io w ą część U k ra in y R adzieckiej, n a to m ia st m alow niczy zachód, za w y ją tk ie m dolin K alifo rn ii, to n a ogół okolice p u ­ sty n n e , gdzie ro ln ic tw o je s t og ran iczan e n ie d o sta tk ie m w ody. J e s t to n ajw a żn iejsz y w tej części k r a ju czyn­

nik, k tó ry m należy gospodarow ać b ardzo oględnie, a p ro d u k c ja roln icza będzie tu ro z w ija ła się w p rz y ­ szłości na ty le n a ile b r a k środków żyw ności będzie opłacał kosztow ne in w esty cje n a w a d n iając e. P on iew aż obecnie ro ln ic tw o USA p ro d u k u je w n a d m ia rz e śro d k i spożywcze a n ad w y ż k i rolnicze d e p re c jo n u ją ceny p lo ­ nów , ochrona in te resó w fa rm e ra p olega n a planow ym obniżaniu p ro d u k c ji p rzy jednoczesnym o g ran ic za n iu kosztów p ro d u k cy jn y c h , w obec w ysokiej w arto śc i r o ­ bocizny. Rzecz ja sn a , że w ta k ic h w a ru n k a c h gospo­

darczych ro ln ic tw o USA m a duże tru d n o śc i z u trz y ­ m an iem opłacalności. S pośród je d n a k w szy stk ich n a ­ kładów , n a jb a rd z ie j o p łacalne są n a k ła d y n a nasiona.

Rolnicy am e ry k a ń sc y zrozum iaw szy, że stosunkow o niew ielk im zw iększeniem w y d atk ó w n a zak u p n asion m ieszańcow ych m ożna w y d a tn ie zw iększyć w ysokość plonów , nie szczędzą fu n d u szy n a te n cel.

D rugim zasadniczym czynnikiem , zm n iejsza jąc y m n a k ła d y zw iązane z robocizną, to p e łn a rrlechanizacja u p raw y . Ja sn y m je st, że opłacalność kosztów m e c h a ­ n iz a c ji będzie ty m w iększa, im w y d a tn ie j dan e n a ­ rzęd zia b ęd ą praco w ały . P on iew aż zaś m ech a n iza cja w ym aga sp e cja liz ac ji n arzędzi, p rz e to z zag ad n ien iem tym w iąże się o g ran iczan ie a s o rty m en tó w u p ra w ia ­ n y ch roślin, n ie je d n o k ro tn ie do dw óch lu b trze ch , z ja k im i fa rm e r m a do czynienia w sw ym g o sp o d a r­

stw ie. Je śli n a d to m ożliw e je s t w y k o rz y sta n ie ty c h sam y ch n a rz ęd zi przy u p ra w ie k ilk u roślin, to f a k t te n często d ecy d u je o doborze ro ślin do danego sy ­ ste m u gospodarow ania. T ak np. w p o łudniow ej K a li­

fo rn ii, w g o sp o d a rstw a ch u p ra w ia ją c y c h ryż, sieje się często rów n ież sorgo — nie d lateg o ab y ro ślin y te sta n o w iły d o b re n astę p stw o po sobie — lecz dlatego, że do zb io ru sorga ziarnow ego m ożna użyć k o m b a jn u

2 2

(14)

Ryc. 2. S c h e m a t u zy sk iw a n ia p o d w o d n y ch m ie sz a ń ­ ców k u k u ry d z y

stosow anego p rzy zbiorze ryżu. W ielu fa rm e ró w śro d ­ kow ego zach o d u p o p rz e sta je w sw y ch g o sp o d a rstw a c h n a u p ra w ie ty lk o trz e c h za sa d n icz y ch ro ślin : k u k u r y ­ dzy, soi i lu c ern y . R o śliny te sta n o w ią p o d sta w ę p ro ­ d u k c ji zw ierzęcej w te j części S tan ó w .

O g ra n ic zan ie a s o rty m e n tu u p ra w ia n y c h ro ś lin po­

ciąga za sobą konieczność re jo n iz a c ji p r o d u k c ji w sk a li całego p ań stw a . R e jo n y p ro d u k c ji ro ln ic zej, ze w zg lęd u n a d o sk o n ałą k o m u n ik a cję, d y k to w a n e są w p ie rw ­ szym rzęd zie w a ru n k a m i g le b o w o -k lim aty c zn y m i. R o­

śliny u p ra w ia się w re jo n a c h n a jb a rd z ie j d la n ic h w łaściw y c h pod w zględem p rzy ro d n icz y m . N a tu r a l­

nie, że w ty c h w a ru n k a c h k o n c e n tra c ji u p ra w n ie m a m ow y o w łaściw y m p ło d o zm ian ie w n a sz y m zro z u ­ m ien iu . C zęste n a s tę p stw o r o ś lin po sobie s tw a rz a

zn a n e n a m k o n se k w e n cje z a ch w ia n ia ró w n o w a g i b io ­ logicznej w d a n y m środow isku, co a m e ry k a ń sc y f a r ­ m erzy zm uszeni są reg u lo w a ć przez sto so w an ie śro d ­ ków chem icznych. N araż a to ro ln ic tw o a m e ry k a ń sk ie n a zakup, koniecznej dla sta b ilizac ji p ro d u k cji, d u ­ żej ilości herbicydów , in se k ty c y d ó w i fungicydów . Tego ro d z a ju sztuczne c h ro n ie n ie ro ślin u p ra w n y c h n a tle sto so w a n y ch u n a s m e to d biologicznej ró w n o ­ w agi w y d a je się dla eu ro p e jsk ie g o o b se rw a to ra p o ­ zb aw ione p ersp e k ty w . P a m ię ta ć je d n a k należy, że ży ­ zne gleby środkow ego zachodu są pod p łu g iem do p iero około 100 la t, a w a lk a chem iczna trw a zaled w ie k ilk a ­ d ziesiąt la t. N iew ą tp liw ie w przyszłości ro ln ic tw o a m e ­ r y k a ń s k ie będzie zm uszone p rze staw ić się na in n e s y ­ ste m y gospodarki.

U p ra w a k u k u ry d z y n a środkow ym zachodzie była przez dłuższy czas p o d sta w ą p ro d u k c ji bekonów , b y ­ dła opasow ego i m le cz arstw a . P o n iew aż te k ie ru n k i p ro d u k c ji zw ierzęcej po p ew n y m czasie p o zw a lają na nasy ce n ie ry n k u , s ta ją się zatem coraz m n ie j r e n ­ tow ne, w zw ią zk u z czym am e ry k a ń sc y fa rm e rz y ro z­

bud o w ali w k ró tk im czasie hodow lę drobiu. T a gałąź p ro d u k c ji w y m a g a ła ró w n ież n au k o w eg o opracow ania.

C iekaw ym je st, że n a u k a podw yższyła p ro d u k ty w n o ść zw ie rz ą t sto s u ją c te sa m e p ra w a biologiczne, k tó re odnoszą się ró w n ież do k u k u ry d zy . Bow iem ulepszone r a s y k u r u zy sk u je się n a zasadzie p o d w ó jn y ch m ie ­ szańców , a w ięc zu p e łn ie analogicznie do te j, ja k ą sto su je się w hodow li k u k u ry d zy .

N ajw ię k sz e firm y h o d o w lan e k u k u ry d zy , ja k np.

P io n ee r, De K alb , W isconsin i inne, z n a jd u ją się w p a ­ sie k u k u ry d z y , w re jo n ie jej n ajw ięk sz ej u p raw y . F irm y te, obok u le p sza n ia n asio n k u k u ry d zy , z a jm u ją się ró w n ie ż u le p sza n iem r a s k u r. T a n a u k o w a p ra c a n a d p o ta n ie n ie m p ro d u k c ji k u r d o p ro w a d ziła do tego, że m ięso ich je s t obecnie w U SA n a jta ń sz e . N a tu r a l­

nie, że d alsza zniżk a cen d ro b iu grozi w k o n sek w en cji n ie o p łac aln o ścią w ielu ferm o m tego ty p u .

Je d n y m ze sposobów za p e w n ie n ia re n to w n o śc i ro l­

n ic tw a, obok in te rw e n c ji b ezp o śred n iej w p o sta ci m a ­ g azy n o w an ia nadw yżek, je s t ro z w ija n ie w szelkiego ro d z a ju p rzem ysłów , o p a rty c h n a p rze ro b ie ty c h n a d ­ w yżek. N ajp o w a żn ie jsz y m o d b io rcą n ad w y ż ek k u k u ­ ry d zy — poza p rzem y słem spożyw czym , k tó ry g ro ­ m a d zi w szelk ie p ro d u k ty w p o sta c i k o n se rw — je s t p rze m y sł chem iczny. Z w łaszcza w y ró b alkoholu, w ielu

Ryc. 4. S ły n n y hodow ca a m e ry k a ń sk i Jones, a u to r pierw szego m ieszań ca k u k u ry d z y

Ryc. 3. A u to r a r ty k u łu z p ra c o w n ik ie m firm y „P io ­ n e e r ” (w środku) o raz polsk im p ra k ty k a n te m n a tle

k u k u ry d z y

(15)

p ro d u k tó w chem icznych i ta k p o p u la rn y c h w USA p lastyków , o p iera się na kuku ry d zy . R zucające się w oczy m a rn o tra w s tw o opakow ań i zużycie m a teria łó w na różnego ro d z a ju re k la m y m a na celu zm niejszenie n adw yżek płodów , k tó re n a te n cel zużyje przem ysł.

Ta u staw iczn a pogoń za odbiorcą, szukanie dróg dla zw iększenia k o n su m p c ji przez o tw ie ra n ie now ych g a­

łęzi p rz e m y słu s tw a rz a u staw iczn ie now e w ym agania, do k tó ry c h rów n ież m u si dostosow ać się hodowca.

S p ecjaliza cja idzie n ie ty lk o po linii d oskonalenia p ro ­ cesów technologicznych, ale rów nież po linii d o sk o n a­

lenia odm ian, przezn aczo n y ch do określonego użytku.

M imo, że w o sta tn ic h la ta c h zaznaczył się znaczny p o stęp w hodow li od m ian k u k u ry d z y słodkiej, p ę k a ­ ją ce j itp. to je d n a k n ajw ięk sz e znaczenie gospodarcze m a ją n a d a l osiągnięcia w dziedzinie hodow li k u k u r y ­ dzy p astew n e j. D lateg o też hodow li tego ty p u odm ian pozw olę sobie pośw ięcić w ięcej nieco uw agi.

W ciągu o sta tn ic h 30 do 40 la t w yhodow ano w USA ty siąc e lin ii w sobnych. L inie w sobne uzy sk u je się d rogą k ilk u le tn ie g o z a p y la n ia k w iato sta n ó w żeńskich pyłkiem pochodzącym z te j sam ej rośliny. Poszczególne ro ślin y należące do d an ej linii w sobnej, n a sk u te k sa- m o zap y len ia są w p ra w d zie m ało żyw otne, ale b ardzo do siebie podobne. M ieszaniec p ojedyńczy pochodzący ze sk rzy żo w an ia dw óch lin ii w sobnych, posiada z a ­ zw yczaj w iększy w ig o r od osobników , z k tó ry c h linie pochodziły i rów nocześnie zach o w u je jednolitość linii w sobnych.

M ieszaniec pochodzący ze skrzyżow ania dw óch linii w sobnych, nosi nazw ę pojedyńczego m ieszańca lin io ­ wego. Z pow odu nisk ieg o plonu, ja k i u zy sk u je się z li­

n ii w sobnych, p ro d u k c ja pojedyńczych m ieszańców liniow ych je s t b ard z o kosztow na. D latego sto su je się p o d w ó jn e m ieszańce liniow e, pow stałe ze sk rzy żo w a­

nia dw óch p o jedyńczych m ieszańców . Z atem z a d a ­ n iem placów ek n au k o w y c h je st m iędzy innym i w y ­ hodow anie now ych, lepszych linii w sobnych, k tó re po sk rzy żo w an iu d ad zą n ajw y ższy plon. P lon je st oczy­

w iście b ard z o w aż n y m celem hodow li, je d n a k nie je ­ dynym . Z m e ch a n iza cją u p ra w y w iąże się za gadnienie sztyw ności łodygi, bow iem k u k u ry d z a p o chylona nie m oże być z b ie ra n a p rzy pom ocy k o m b a jn u k u k u ry ­ dzianego, czyli p ic k era. T akże za g ad n ien ie odporności n a choroby i szkodniki, m a p ierw szo rzęd n e znaczenie;

dlatego lin ie w so b n e pow inny odznaczać się zdolno­

ścią p rz e k a z y w a n ia cech n a potom stw o m ieszańców . H odow lą linii z a jm u ją się p ry w a tn e sta c je hodow lane oraz p rze d się b io rstw a zw iązane z U n iw ersy te tam i. Te

Ryc. 5. M echaniczny zbiór z iarn a m ieszańca firm y

„ P io n e e r”

duże p rze d sięb io rstw a k o n tr a k tu ją u p ra w ę m ie sz ań ­ ców u farm e ró w , p o sia d ający c h odpow iednie do tego p rzy g o to w an ie i urząd zen ia. N aty c h m ia st po zbiorze k olby tra n sp o rto w a n e są do suszarni, gdzie pod d aw an e są zabiegom , z a p ew n ia ją cy m im w ysoką w arto ść siew ną.

W pasie u p ra w y k u k u ry d z y sp rz ę t nasion ro zp o ­ czyna się około w rz eśn ia i kończy się w tym m iesiącu, gdyż z p o czątkiem p aź d ziern ik a m ożna spo tk ać się z przy m ro zk am i, u szk ad z ają cy m i siłę k ie łk o w an ia na pniu. N adm ienić należy, że w a ru n k i d o jrze w an ia w S t a ­ n a c h Z jednoczonych są znacznie ko rzy stn iejsze, niż w Ś rodkow ej E uropie. W n o rm a ln y c h la ta c h zbiera się nasio n a o zaw arto ści w ody niższej niż 30"/o. P ra c a p rz y zbiorze je s t ta k zorganizow ana, że w p olu p r a ­ cu je k ilk a pickerów , posiadających odpow iednią ilość przyczep, k tó re n a ty c h m ia st po n a p e łn ie n iu kolbam i u d a ją się do su szarn i. N a ogół suszenie kończy się po dop ro w ad zen iu z ia rn a do 14%> w ody. P o w ysusze­

n iu p rzy stę p u je się do m łócenia, czyszczenia i k a li­

brow ania. P o ty c h czynnościach ziarn o z a p ra w ia się śro d k am i chem icznym i i w sy p u je się do w o rk ó w zao­

patrz o n y ch w e ty k ie ty in fo rm u jąc e o w arto śc i z ia rn a siew nego, o dm ian itp. Z aw o rk o w an e spocznie w m a ­ gazynach przez o k res zimy.

N a w iosnę olbrzym ie rzesze ro ln ik ó w am ery k a ń sk ic h po w ierzą sw ej glebie złote p e rły k u k u ry d zy , k tó re przem ien ią się w ich rę k a c h na ta k u tę sk n io n e złoto pieniądza. D o lar bow iem w ty m k r a ju je s t n a js iln ie j­

szym bodźcem w ytężonej pracy.

BERNHA RD G RZIM EK (F ra n k fu rt n/M enem )

CO W IEM Y DZIŚ O LW A CH

L ew m u si w p ra w d z ie zejść z d rogi słoniow i a n a ­ w et nosorożcow i, jeżeli sp o tk a się z n im i oko w oko, m im o to zaw sze p o zo stan ie w naszych oczach k ró lem zw ie rząt ze s ta ry c h b ajek . K iedy w A fry ce w y tra w n y m yśliw y zaczyna m ieć ju ż dość strz e la n ia — w tedy n a jp ie rw p rz e s ta je strze la ć do lw ów . T rzech m oich p rz y ja c ió ł w yznało m i, że b io rą do rę k i strz e lb ę ty lko

po to, żeby zabić ja k ą ś z e b rę dla sta re g o lu b chorego, głodującego lw a. L w a w h e rb ie m a ją królow ie A nglii, Szkocji, N orw egii i D anii, a w ięc k rajó w , gdzie nigdy lw y nie żyły, a le trz e b a pam iętać, że w szędzie n a t e ­ re n ie E uropy zachodniej łącznie z A ng lią zn a jd u je m y kości lw a ja sk in io w eg o z czasów przed h isto ry czn y ch . L ew jask in io w y żył ju ż z człow iekiem i praw d o p o d o b -

22*

(16)

n ie n ie w iele się ró ż n ił od dzisiejszego lw a. W G recji lw y zo stały w y tęp io n e do p iero około 200 la t p rz e d n a ­ szą e r ą a B iblia m ów i w y ra źn ie, że żyły w P a le sty n ie . L e w n ie je s t w ięc zw ierzęciem w y łąc zn ie tr o p ik a l­

nym . W A fry ce znaleziono je g o ślad y n a ośnieżonych szczy tach gó r K e n y a i R u w e n zo ri n a w ysokości 3500 m a p raw d o p o d o b n ie n a w e t 5000 m . M ało p ra w d o p o ­ dobne je s t też przy p u szczen ie, że w b a rd z ie j p ó łn o c­

n y c h k r a ja c h E u ro p y le w ja sk in io w y z o sta ł w y tę ­ p io n y p rzez ludzi, p o n ie w a ż b r o ń b y ła jeszcze w ted y z b y t p ry m ity w n a . L ew je s t m ie sz k ań ce m ste p ó w i p raw d o p o d o b n ie w y co fy w ał się sam z ty c h o b sz a­

rów , w m ia r ę ja k p o ra s ta ły je lasy. N iem n iej je d n a k b y ł on zaw sze sła w n y i jego w iz e ru n k i w k a m ie n iu od ty sięc y la t zd o b ią c h iń sk ie św ią ty n ie i p ałace, w k tó ry c h pob liżu n ig d y k ró la z w ie rz ą t n ie w idziano.

Co n a jb a rd z ie j u d e rz a n a s w p o sta c i lw a? O czy­

w iście w sp a n ia ły z a ry s głow y w o b ra m o w a n iu g rz y ­ w y, b u rszty n o w e oczy, w ięk sze niż n asze (śred n ica g a łk i ocznej człow ieka w yn o si 23 m m a lw a 37,5 m m ) a w reszcie je g o p o tę żn y ry k . L w y, ty g ry sy , le o p a rd y i ja g u a ry z o k rą g ły m i ź re n ic a m i są „ k o ta m i ry c z ą c y ­ m i”, w p rze ciw ie ń stw ie do ró żn y c h g a tu n k ó w „kotów m ru c z ą c y c h ” o źre n ic a c h pionow ych. R y k lw a m a być

„ n a jw sp a n ia ls z y m i n a jp o tę ż n ie jsz y m głosem stw o rz e ­ n ia ” ; p rz y sp rz y ja ją c y c h o k o licznościach m o ż n a go słyszeć w p ro m ie n iu 8—9 km . L e w sto i p rz y ty m z le k ­ ko opuszczoną g łow ą i w c ią g n ię ty m i b o k am i, k la tk a p ie rsio w a n a d y m a się ja k m ie c h k o w alsk i, a w y d y ­ c h a n e p o w ie trz e w z b ija k łę b y k u rz u p rz e d zw ie rz ę ­ ciem . Je śli o m n ie chodzi, to r y k lw a n a s tr a ja m n ie pod o b n ie ja k dźw ięk dzw onów k o ścieln y ch : p o w ażn ie i uroczyście. N iek tó rz y ludzie tw ie rd z ą , że d o z n a ją p rz y ty m p rz y je m n e g o uczucia. T a k je s t ty lk o w p r z y ­ p a d k u , je że li siedzi się w ła śn ie w sam o ch o d zie albo w d o m u i r y k ze ste p u d obiega p rz e z o tw a rte okno.

W S e re n g e ti lw y ry c z a ły — ta k n a m się p rz y n a jm n ie j zd a w ało — o p a rę m e tró w od n a sz e j b la sz a n e j c h a ty ta k , że w y p ad a liśm y z łóżek. A le je że li człow iek je s t sa m i pieszo w ste p ie , to r y k lw a n ie w y w o łu je b y n a j­

m n ie j n a s tr o ju u roczystego lu b p rzy je m n eg o . L w y r y ­ czą n ajcz ęśc iej tu ż po zachodzie słońca. D laczego w ła ­ ściw ie to ro b ią ? N a to p y ta n ie n ie zn alezio n o jeszcze p rz e k o n y w a ją c e j odpow iedzi. P ro fe s o r H an s K r i e g tw ie rd z i, że je s t to po p ro s tu lu k su s, ta k ja k w s p a ­ n ia łe p ió ra ra js k ic h p ta k ó w , z a b a w y m a łp , sk o k i a n ­ ty lo p , k o n c e rty gibbonów . A le n ie je s t w ykluczone,

Ryc. 1. L w ica p o lu je n a a n ty lo p ę . F ot. B. G rz im e k

że lew chce tą d rogą oznajm ić w szy stk im in n y m p rz e d ­ staw icielo m sw ojego g a tu n k u , że d an a okolica n ależy do niego. W każd y m ra z ie ze b ry i an ty lo p y słysząc ry k lw a nie r z u c a ją się w popłochu do ucieczki, ja k to p o d a ją ró żn e k sią żk i przyrodnicze.

Ż ycie ro d z in n e lw a p rz e d sta w ia się b ard z o s y m p a ­ tycznie. S am ce b iją się w p ra w d zie m iędzy sobą tak , że n ie ra z m ożna znaleźć n a ste p ie p ę k i cz arn y ch lub płow ych w łosów z g rzy w y i ślad y k rw i, ale lw y nie g in ą częściej w ta k ic h b ó jk a c h niż n a s i b o k serzy n a rin g u . L w y m a ją p ew n e re g u ły sp o rto w e; sta d o lw ów zgodnie spożyw a je d n ą zebrę, podczas gdy w iele n a ­ szych psów dom ow ych n ie p o tra fi jeść w sp ó ln ie z m i­

ski. C ięż arn a lw ica ro d z i m ło d e g d ziekolw iek m iędzy sk a ła m i lu b w zaro ślach , ale po sześciu ty g o d n iach p rz y p ro w a d z a je d u m n ie do sta d a . T a k w łaśn ie s ły n ­ n a lw ica E lz a p rz y p ro w a d z iła tr ó jk ę m a ły c h dzieci do sw o ich p rz y ja c ió ł — ludzi. L ew -sa m ie c n ie zja d a sw oich dzieci, ale znosi — w p ra w d zie n ie ra z z g ry ­ m asem i p a rs k a n ie m oznaczający m najw y ż sz e z n ie ­ c ierp liw ie n ie — ja k m a łe b a w ią się jego ogonem albo sw oim i m leczn y m i zą b k a m i u s iłu ją w y rw a ć m u z p a ­ szczy k a w a łe k m ięsa. P o lu je się tu w sp ó ln ie a słabi i chorzy m a ją p rzez d łu g i czas u d ział w zdobyczy.

N ik t n ie w ie, czy s ta re lw y z o s ta ją w y k lu czo n e ze sta d a , czy te ż d o brow olnie u n ik a ją sp o tk a n ia z nim . O siw iałe lw ice w k aż d y m raz ie dłużej p o z o s ta ją w s ta ­ dzie niż sam ce. W szystkie je d n a k z o s ta ją w k ońcu ro z sz a rp a n e p rzez h ie n y i dzikie psy. W d żungli nie u m ie ra się z pow o d u chorób i starości.

Z a k o c h a n e p a r y o d łą cz ają się od s ta d a i całe dnie sp ę d z a ją n a czułościach. N a jp ra w d o p o d o b n iej sam ce w ę d r u ją n a p rz e strz e n i w ielu k ilo m etró w k w a d ra to ­ w y ch i n a p e w ie n czas p rz y łą c z a ją się do ró żn y c h g ru p sam ic i w yro stk ó w . W każd y m ra z ie n a jsiln ie jsz e sam ce m o g ą sobie n a ta k ie życie pozw olić. K ażde sta d o lw ów m a ściśle o k re ślo n ą h ie ra rc h ię , w k tó re j n a w e t n a jsła b sz y sam iec stoi w yżej n iż k aż d a lw ica.

A le w ogóle to tru d n o pow iedzieć, co lw y ro b ią, a czego n ie ro b ią. M nóstw o lu d z i chro n iło się p rze d n im i n a d rze w a i ta m nocow ało. T en m o ty w p o w ta rz a się p ra w ie w k aż d ej opow ieści m y śliw sk iej. Z d ru g iej stro n y sa m fo to g ra fo w a łe m w T an g an ice lw ice sie­

dzące n a w y so k ic h drzew ach , k tó ry c h gałęzie b y n a j­

m n ie j nie u ła tw ia ły w sp in a n ia się. W p a r k u n a ro d o ­ w ym M a n y a n a lw y przyzw yczaiły się p ra w ie ciągle sied zieć n a d rze w a ch . Z w ied z ają cy m o g ą je ta m w y ­ godnie fo to g rafo w ać. B yć m oże n a w ysokości 8 czy 10 m e tró w je s t m n iej m u c h tse -tse , a m oże ła tw ie j s ta m tą d w y p a trz y ć zdobycz — a le dlaczego g d ziein ­ dziej lw y te g o n ie ro b ią?

Ł ow ca g ru b e j zw ierzy n y , s ir P e a s e zm ierzy ł skok lw a rozp ięto ści 12 m, h ra b ia T e 1 e k i w id ział ja k lew p rzesk o czy ł p rze z ro z p a d lin ę sz ero k ą n a 11 m a g łę­

b o k ą n a 22 m . N a to m ia st w ogrodach zoologicznych od p ó ł w ie k u w szy stk ie lw y siedzą sp o k o jn ie za r o ­ w am i szerokości niew iele p o n ad 8 m i n ie zdarzy ło się jeszcze, żeby je k tó ry ś przeskoczył. Z d arz a ło się n a to m ia st, że lw y to p iły się w ro w a c h z w odą, z w ła ­ szcza gdy n ie m ia ły one szerokiego, w ygodnego w y j­

ścia. L w y w ogro d ach zoologicznych p rze ciw n ie niż ty g ry sy n ie lu b ią się k ą p a ć i pływ ać. A le lw ica Elza A d am so n ó w g odzinam i k ą p a ła się z ludźm i w m orzu, a w jezio rze W ik to ria lw y często p ły n ą do oddalonej o 200 m od lą d u w y sp y U k erere.

— „L ew je s t ta k len iw y , że nie zro b i an i k ro k u ,

Cytaty

Powiązane dokumenty

tionis applicaturus 2<*° D o tegoż dom u correction is budynki drewniane pod lym zam kiem leżące i chałupy dwie in circum feren cia infra expressa zostające

potów, czasem zadowalano się stw ierdzeniem , że każda cecha przynosząca korzyść gatunkow i zostaje u trw alo n a przez dobór.. P rz y ­ jęciu tego tłum aczenia

żyła więc usilnie do tego, aby Wszechświat ukazyw ał się regularnie co miesiąc, a w lipcu i sierpniu jako zeszyt podwójny, oraz aby treść zeszytu była

Osobliwością wśród nich były, wywodzące się z P aleodictioptera H exaptero- idea, owady otw artej przestrzeni, unikające za­.. zwyczaj lasów pierw otnych,

szych przestrzeni. Z tego też powodu, w obu działach, badania ześrodkowują się na poznaniu granic występowania, możliwie jaknaj większej ilości form i warunków,

powiednio przez wyrazy: emisya i ondu- lacya, które znów, ja k to wskazał Bur- ton, mogą być ostatecznie identyczne, jeśli materya składa się z figur wysiłu

na rozrywa się w pierścienie, między któ- remi powstaje nowy cylinder płynny, zwolna krzepnący znowu na powierzchni. Zjawisko to powtarzać się może ad infi-

rane przez rostw ór na w ew nętrzne ścianki naczynia, nie zrów now aży się z ciśnieniem , w yw ieranem zzew nątrz przez cząsteczki wody, starające się pod