\
i
D O K Ą D I D Z I E S Z —
D O K Ą D Z A J D Z I E S Z ?
9
M
DOKĄD IDZIESZ
DOKĄD ZAJDZIESZ?
WYDANIE SZÓSTE (73-82 tysiąc)
aa
K R A K Ó W
NAKŁADEM WYDAWNICTWA APOST. MODLITWY (Księży Jezuitów)
c
/ 11
hri
MOŻNA DRUKOWAĆ
Kraków, dnia 29. IV. 1937 r.
Ks. Władysław Lohn T. J.
Prowincjał Małopolski
L. 2756/37
L. S.
POZWALAMY DRUKOWAĆ Książęco-Metropolitalnej Ku:
Kraków, dnia 1. V. 1937.
f f Stanisław Bp.
wlk. gen.
i HJ ^
[o KUL ~ Ks. Stefan Mazanek
kanclerz
Biblioteka Uniw
M m o T * K U L
WSTĘP.
Są w życiu naszym chwile i czasy, w któ
rych wszystko wokoło nas i w nas sa- mych — jakby błyskawicą oświetlone — jaśniej i dokładniej i zupełnie inaczej wi
dzimy. Takim czasem są przede wszystkim rekolekcje... Przyznają to jednogłośnie wszyscy ci9 którzy je dobrze odprawili.
Szczęśliwi oni9 na wieki szczęśliwi9 jeśli z tego świata Bożego skorzystali i życie swo- je po katolicku9 po Bożemu9 urządzili! Ale tych szczęśliwców jak mało na świecie! — Większa część ludzi żyje bezmyślnie9 z dnia na dzień9 jakby zapomniała o tym 9 że śmierć zbliża się niepostrzeżenie... a często nagle i niespodziewanie! Wielu nawet z tych9 któ
rym niedawno życzyliśmy zdrowia i długie
go życia9 — jakże prędko pomarło! I oni także nie myśleli9 że tak prędko z tego świa
ta zejdą9 do tego tak nagle i niespodziewa
nie! — Dziś może żałują tego bardzo9 że tak bezmyślnie żyli9 że nie pytali się na serio:
dokąd idę?... dokąd zajdę?... Dziś dla nich
6
juz na to pytanie za późno! Oni już teraz — niestety poniewczasie — dobrze wiedzą, dokąd iść mieli, a dokąd szli i zaszli||§j Lecz, co najgorsza, oni już błędu swego teraz na
prawić nie mogą, a my jeszcze możemy.
I dlatego postanowiłem wszystkim postawić wielkie te pytania: dokąd idziesz?... i do•
kąd tą drogą, którą dotychczas szedłeś, da
lej idąc9 — zajdziesz?!... A potem: co ciq z drogi do szczęśliwej wieczności sprowa
dza — a na drogę wiecznej zguby prowa
dzi?... — Wielkie to i ważne pytania — bo od nich cala wieczność — zawisła!... Są to właśnie pytania, jakie stawiają sobie wszy
scy, co odprawiają rekolekcje. Niechże ci, miły czytelniku ta książeczka za łaską Bożą przyczyni się choćby do jednej jasnej chwili, w której byś odpowiedź na te pytania w du
szy swojej znalazł, wyraźnie poznał i według tego — co najważniejsza — życie swoje urządził...
CZĘŚĆ I
O NIEBIE JAKO CELU CZŁOWIEKA.
1. Po co jesteś na tym świecie?
1. Każda rzecz ma jakiś cel, jakieś prze
znaczenie — jest na coś, jest do czegoś;
i każda rzecz tyle jest warta, o ile odpo
wiada swemu celowi i swemu przeznacze
niu. I tak pług jest do orania, a brona do bronowania, — nikt pługiem nie bronuje, ani broną nie orze. Czy nieprawda?... Lam
pa służy do oświetlenia; a jeśli ona, zamiast oświecać, tylko dymi i kopci, to nic nie warta. Koń służy do jeżdżenia, do ciągnie
nia ciężarów, słowem do pomocy człowieko
wi w jego robotach, a gdyby koń był i naj
piękniejszy, ale nie chciał nic robić, tylko by żarł, to takiego konia nikt by darmo kar
mić nie chciał. Czy nieprawda?... Otóż jak każda rzecz ma jakiś cel z natury od Pana Boga lub od ludzi sobie przeznaczony, tak podobnie i człowiek ma jakiś cel i przezna
czenie od Boga sobie wyznaczone, — i tyle
8
jest on tylko wart, o ile do tego celu dąży i ten cel i to przeznaczenie osiągnie.
2. Powtarzam raz jeszcze, że każdy ma jakiś główny cel, i to od Pana Boga prze
znaczony, bo nie myśmy się sami stwo
rzyli i na świat postawili, lecz Pan i Bóg, Stwórca nasz!
Lat temu sto byl świat i miasta i wsie na świecie, a w nich ludzie podobnie jak my teraz, — a dziś już ich nie ma, — a na ich miejscu my jesteśmy. Skądże wzięliśmy się?
Czy sobie lub tylko wyłącznie rodzicom za
wdzięczamy swe istnienie, swój byt i wszyst
ko, co mamy i czym jesteśmy?... Nie!
Sobie nie, bo zanim na świat przy
szliśmy, nie istnieliśmy wcale, byliśmy niczym! A co jest niczym, nie może samo dać sobie swego początku i swego bytu, nie może być przyczyną swego istnienia!
Nie zawdzięczamy też swego istnienia i wszystkiego co mamy, wyłącznie tylko ro
dzicom. Słusznie bowiem mówiła matka Ma- chabejska do swego syna: Nie wiem, jako- ście sią w żywocie moim ukazali, bo nie jam ducha i duszą wam darowała i żywot, i każ
dego członki nie jam spoiła, ale Stworzyciel świata, który sprawił człowiecze narodze
nie i który wynalazł poczęcie wszechrze•
9
czy... Proszą synu, abyś spojrzał na niebo i ziemią i wszystko, co na nich jest, i zrozu
miał9 iż to Bóg z niczego uczynił rodzaj ludzki. (Mach. II 7, 22—28). — (Lepiej to poznać możesz, przeczytawszy sobie naszą broszurę: »Jest Bóg!«).
Otóż pierwszą prawdą zasadniczą i jako
by fundamentem pytania: po co jesteś na świecie i dokąd iść masz, jest prawda, mó
wiąca, żeś jest od Boga stworzony... a więc że tym samym Bożą jesteś własnością!
A ponieważ i my sami Bożą jesteśmy własnością i Bożym jest wszystko, co od Pa
na Boga mamy, więc jasno z tego wynika, że Pan Bóg, rozumny i najświętszy, nie mógł tego wszystkiego nam udzielić, abyś
my tego używali dowolnie, jakby dla zabaw
ki, wedle swego widzimisię i wedle swych zachcianek, nieraz najniegodziwszych!
A więc nie wolno nam żyć, jak się nam żyw
nie podoba, ale mamy obowiązek żyć i wszystkiego używać tak i o tyle, jak i o ile Pan Bóg chce. O wielka to, jasna i ważna prawda! A zastosowanie jej nieskończone!
I tak ten rozum, który od Boga masz, jest Boży, — więc masz go po Bożemu uży
wać; wszystkie zmysły i członki ciała, które masz: oczy, uszy, język i dar mowy, ręce,
czucie itd.9 to wszystko masz od Boga, to wszystko dary Boże, to wszystko Boże, Bo
ża własność!... A więc nie wolno ci tego wszystkiego używać inaczej, jak po Boże
mu, zgodnie z wolą Bożą!
3. A w j a k i m c e l u n a s P a n B ó g s t w o r z y ł?... i na co nam wszystko dał?...
na co mamy używać wszystkiego, co nam Pan Bóg dał?...
N ikt rozumny nie podejmuje poważnej sprawy bez powodu — nie robi niczego bez celu — ot na wiatr! Każdy człowiek, kiedy coś robi, to i coś przez to zamierza, robi to dla czegoś, dla jakiegoś celu i przeznacze
nia. Tym bardziej Pan Bóg, stwarzając nas, nie mógł tego czynić bez celu, bez zamiaru, czyli, że Pan Bóg, stwarzając ludzi i każde
go z nas, a więc i ciebie, musiał mieć jakiś rozumny zamiar, jakiś cel. Ten cel musi być godny Pana Boga, jako Istoty n i e s k o ń c z e n i e r o z u m n e j i n i e s k o ń c z e n i e d o b r e j , musi być także godny nas, jako istot rozumnych!...
Niejeden, zapytany, po co i na co jest człowiek na świecie, odpowiada: ot, aby człowiek biedował!... Inni znów, a takich niestety jest wielu, za cel życia swego kładą używanie jak najwięcej przyjemności tego
10
11
życia. A jeżeli pracują, to tylko na to, aby pieniądze zbierać, a potem ich użyć na za
bawy i przyjemności. Czyż jest to rozumny cel życia ludzkiego, który Pan Bóg człowie
kowi przeznaczył?... Czy jest to cel godny Boga, jako najmędrszej i najlepszej Isto
ty?... Czy jest to cel godny nas, jako istot rozumnych, na obraz i podobieństwo Boga stworzonych..., a tym bardziej jako chrze
ścijan, uczniów Pana Jezusa!?... Każdy, co rozumnie myśli i sądzi, musi przyznać, że nie!
Jak Pan Bóg, stwarzając człowieka, nie mógł go zostawić bez celu, tak też nie mógł go zostawić jego samowoli, aby bezcelowo i bezmyślnie żył, dogadzając tylko swoim namiętnościom na wzór bydląt nierozum
nych, aby żył tylko wedle swych niegodzi
wych zachcianek... aby tylko się bawił i uży
wał! Ale nie mógł też Pan Bóg stworzyć człowieka tylko dla biedy i nędzy, — bo i to z nieskończoną dobrocią i miłością Bożą po
godzić się nie da, tym bardziej, że Pan Bóg każdemu z nas dał wrodzone pragnienie
szczęścia...
4. Spytamy się więc rozumu i wiary, jaki cel Pan Bóg człowiekowi przeznaczył...
12
Celem tym nie jest najpierw szczęście tylko ziemskie i doczesne; bo gdyby tylko szczęście ziemskie było celem człowieka, od Pana Boga zamierzonym i człowiekowi przeznaczonym, to najpierw musiałby ten cel każdemu człowiekowi możliwym być do osiągnięcia, a przynajmniej powinniby go osiągnąć ludzie dobrzy, którzy Pana Bo- ga kochają i wiernie Mu służą, i których Pan Bóg także jak najbardziej kocha. Tym
czasem cóż na tym świecie widzimy? Czy jest tu zupełne szczęście możliwe? czy mogą je wszyscy osiągnąć?... Każdy łatwo przy
zna, że nie! Życie ogółu ludzi, to tylko praca, walka i cierpienie! A i najbogatsi prawdziwie szczęśliwymi nie są!... Zwykle nawet tak się dzieje, że im kto lepszym chce być, tym więcej ma do cierpienia!
Patrzmy na tych, którzy P. Boga najwię
cej kochali i najwierniej Mu służyli: na Je
zusa i Maryję. Wszak całe ich życie było jednym pasmem ustawicznego cierpienia!
Wszak P. Jezus przyszedł na świat w sta
jence w największym ubóstwie i nędzy, całe życie żył w ubóstwie i w pracy, nieraz nie nie miał kawałeczka chleba i kioski z pola zbierał i nimi głód swój zaspokajał, a umarł w najstraszniejszych katuszach i męczar
13
niach, obdarty z ostatniej szaty, na twar
dym drzewie krzyża! Podobnie i Najśw. Ma
ryja P., Matka Boga wcielonego, najuko
chańsza Córka Boża, zwana Królową mę
czenników, cale życie była w ubóstwie, nę
dzy i cierpieniu — po wniebowstąpieniu P. Jezusa została jeszcze długie lata jako biedna wdowa na łasce ludzi zanim do nie
ba była wzięta. A tymczasem wrogowie Bo
ży i Jezusa żyli w bogactwach i rozkoszach, jak np. obaj Herodzi, Piłat, niegodziwi ar
cykapłani i wielu innych! Podobnie, jak P. Jezus i Jego Matka Najśw. tak prawie wszyscy uczniowie P. Jezusa żyli w ubóst
wie, pracy i cierpieniu. I tak np. św. Pa
weł, o którym sam P. Jezus powiedział:
Ten mi jest naczyniem wybranym, aby no- sił Imią moje przed narody i królami — od tegoż Jezusa otrzymał przepowiednię: Bo ja mu ukażą, jako wiełe potrzeba mu cier
pieć dla Imienia mego (Dz. Ap. 9, 15. 16).
Życie św. Pawła tego naczynia »wybrane- go« P. Jezusa, było jednym pasmem cier
pienia. I takie było życie prawie wszyst
kich Świętych, a zwłaszcza św. Męczenni
ków.
A więc nie tu jest ostateczny cel życia naszego, nie w osiągnięciu szczęścia ziem
14
skiego, bo tego nie mieli ani Jezus, ani Ma
ryja, a za nimi nie mieli go ludzie najświęt
si, jak Apostołowie, śś. Męczennicy i niezli
czeni Święci!
5. Zresztą szczęście tylko ziemskie nie byłby to cel godny Boga!... A P. Bóg, jako
Istota doskonała, nie może mieć w stworze
niu człowieka celu Siebie niegodnego. Ce
lem bezpośrednim godnym Boga nie może być nic innego, jak tylko Bóg sam, lub coś,
co się bezpośrednio do Niego odnosi.
Lecz stwarzając świat, a zwłaszcza stwo
rzenia rozumne, czegóż Bóg może pragnąć i szukać, co zamierzać, kiedy On, nieskoń
czenie doskonały, wszystko Sam w sobie ma i niczego nie potrzebuje! — Oto jedne
go może P. Bóg chcieć i pragnąć, to jest, aby miał istoty rozumne, które by tego nie
skończonego Boga poznały, a poznawszy pokochały, a pokochawszy Go, Jemu się od
dały i poddały — a przez to przyniosły Pa
nu Bogu chwałę należną. I to jest cel pierw
szy, pierwszorzędny, który P. Bóg w stwo
rzeniu człowieka Sobie i nam zamierzył, jak tego wyraźnie Sam naucza nas w Pi
śmie św., mówiąc: Pan wszystko zdziałał (uczynił) sam dla siebie. (Przyp. 16, 6). — Cel ten wyraził Psalmista Pański, mówiąc:
15
Błogosław (uwielbiaj) duszo| moja Pana!
i wszystko co we mnie jest9 Imieniowi św.
Jego (Ps. 102, 1). Cel ten wyraził sw. Jan Ew. w Objawieniu przez usta 24 starców, padających przed Barankiem w niebie i śpiewających: Godzieneś jest Panie, Boże nasz9 wziąć chwałą i cześć i moc9 boś Ty stworzył wszystkie rzeczy i dła wołi Twojej były i stworzone są (Ob. 4, 11). Cel ten wy
raził sam Pan Jezus, gdy nas nauczał: Panu Bogu kłaniać sią (czyli cześć i chwałę odda
wać) bądziesz i Jemu samemu służyć. (Mat.
4, 10). Bądziesz miłował Pana Boga twe
go ze wszystkiego serca twego i ze wszy- stkiej duszy twojej i ze wszystkiej myśłi
twojej9 toć jest najwiąksze i pierwsze przy- kazanie. (Mat. 22, 37). — Cel ten wy
raził też Pan Jezus w pacierzu, którego sam nas nauczył: Ojcze nasz9 któryś jest w niebie, świąć sią Imią Twoje! — gdyż, wedle wykładu teologów, święcić Imię Pań
skie jest to samo, co cześć i chwałę P. Bogu oddawać. O celu tym, poucza nas i św. Pa
weł, mówiąc: Czy tedy jecie, czy pijecie9 czy co innego czynicie9 wszystko ku chwałę Bo*
żej czyńcie. (I. Kor. 10, 31). — I na dru
gim miejscu: Wszystko cokolwiek czynicie9 w słowie albo uczynku9 wszystko w Imią
*
Pana naszego Jezusa Chrystusa, dziękując Bogu i Ojcu przezeń. (Kolos. 3, 17). Tak, tak, wszędzie, zawsze i we wszystkim, ca
łym życiem naszym oddawać chwałę Bogu, oto cel nasz! Wszystko ostatecznie winno się odnosić i zmierzać ku chwale Bożej!...
Taka jest wola Boża, taka najwyraźniejsza nauka Boża!
Tak więc i rozum i Objawienie Boże mó
wią nam: że Pan Bóg nas ku chwale swej stworzył i że jak my sami i wszystko nasze jest Bożym stworzeniem i jest Bożą własno
ścią, tak też i my sami mamy po Bożemu, wedle woli Bożej żyć i wszystko nasze ma się do Boga odnosić i ku chwale Boga zmie
rzać. — Oto jest pierwszorzędny Boży cel, który Pan Bóg nam zamierzył i przezna
czył.
6. Ale oprócz tego pierwszorzędnego ce
lu jest jeszcze drugi, od spełnienia pierw
szego zależny. Bo Pan Bóg, jako Istota najlepsza i Dobroć sama, stworzył nas zara
zem dla szczęścia, ale nie doczesnego (któ
re byśmy mieli tu w tym życiu i na tej zie
mi osiągnąć), lecz dla szczęścia wiecznego, którego mamy dostąpić dopiero po tym do
czesnym. życiu, po śmierci; a osiągnię
cie tego szczęścia wiecznego uczynił zależ
16
17
nym od osiągnięcia celu pierwszego, czyli szczęście wieczne ma być nagrodą za odda
nie chwały Bogu w tym życiu przez odda
nie woli naszej pod wolę Bożą!
Że dla szczęścia nas Pan Bóg stworzył, okazuje się to już z wrodzonego pragnienia szczęścia, jakie On obudził w duszy naszej przy jej stworzeniu. Tak jak skrzydła pta
ka wskazują, że jest przeznaczony do lotu, tak jak ustrój ryby pokazuje, że jest stwo
rzona dla pobytu we wodzie, tak ustrój duszy naszej pokazuje, żeśmy stworzeni dla szczęścia. Słusznie zauważył to i wypowie dział św. Augustyn: »Szczęśliwymi byc
chcemy, a nie chcieć szczęścia nie może my«. I rzeczywiście, szczęścia we wszyst kim pragniemy, do niego dążymy i jego szu kamy, lecz niestety zbyt często na fał szywej drodze i fałszywymi środkami Szczęścia bowiem prawdziwego i zupełne go, dla któregośmy stworzeni, na ziemi nie znajdziemy, lecz dopiero po śmierci. Środ kiem zaś jedynym i drogą jedyną do osią
gnięcia prawdziwego szczęścia jest pozna nie i wypełnienie woli Bożej i oddanie tym zawsze i wszędzie i we wszystkim chwały P. Bogu. Ogłosili to aniołowie, śpiewając przy narodzeniu P. Jezusa: Chwała na wy-
Dokąd idziesi 2
18
sokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli — którzy tę chwalę P. Bogu oddają. P. Jezus sam wskazał nam to w pa
cierzu codziennym: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się Imię Twoje, przyjdź kró
lestwo Twoje... bądź wola Twoja! To są dwie rzeczy z sobą nierozdzielnie złączone, od siebie zależne i wzajemnie zawarunko- wane: spełnienie woli Bożej i osiągnięcie królestwa niebieskiego!
Te dwa cele mamy wyrażone w każdym katechizmie. Zaraz na pierws>zej stronie znajdujemy pytanie: »Po co, czyli na co jest człowiek na tym świecie?« — na które ka
techizm odpowiada: »Stworzony jest czło
wiek, aby Pana Boga znał, Jego kochał i Je
mu służył (przez wypełnienie woli Jego, czyli Jego przykazań), a tak aby przez to zbawił duszę swoją«, czyli osiągnął niebo, to wieczne szczęście, dla którego jest stwo
rzony.
Każde dziecko, ucząc się katechizmu słyszało to pytanie i zna na nie odpowiedź, myśmy wszyscy je nieraz słyszeli, ale czy każdy rozumie je i całą jego doniosłość, a rozumie praktycznie?! Od zrozumienia i wypełnienia tego zależy cała mądrość czło
wieka i cała godność jego, tak dalece, że
19
i najmędrszy i najuczeńszy człowiek, jeżeli tego dobrze nie rozumie i o tym przekona
ny nie jest, i w praktyce życia tego się nie trzyma i tego nie spełnia, nie tylko mą
dry nie jest, ale nawet nie jest rozumnym człowiekiem, gdyż nie dąży do tego, co jest celem i przeznaczeniem człowieka, wyzna
czonym człowiekowi od samego P. Boga!
Pięknie to wyraził Prorok Pański: Końca mówienia wszyscy słuchajmy: Boga sią bój a strzeż przykazań Jego, bo to jest wszelki
(czyli cały) człowiek! (Ekl. 12, 13).
7. Streszczając tę naukę powtarzam raz jeszcze: Celem całego życia naszego jest tu
w tym życiu Pana Boga poznać, pokochac Go »całym sercem, całą duszą, z wszystkie
myśli«, jak mówi sam P. Jezus, a poko chawszy P. Boga, służyć Mu, czyli zawsze i we wszystkim wypełniać Najśw. Jego wo lę, a przynajmniej zachowywać i wypeł niać te Jego przykazania, które nas obowią żują pod grzechem ciężkim, czyli pod utra tą łaski Bożej i wiecznego zbawienia — a tak przez to zbawić duszę swoją czyi
osiągnąć wieczne zbawienie i wieczne szczę ście w niebie, dla któregośmy stworzeni i przeznaczeni!
2*
20
To są dwa pierwsze, główne i najważ
niejsze cele człowieka! Gdy człowiek je osiągnie, osiągnie wszystko, choćby tu był i najbiedniejszy, u świata nieznany i wzgar
dzony; a gdy tego celu nie osiągnie, jest najnieszczęśliwszy, choćby tu był najbogat
szy, najuczeńszy, choćby był w najwyższych godnościach, choćby od całego świata zna
ny był i uwielbiany! Wielką tę prawdę wy
raził w krótkich, ale dobitnych słowach sam Pan Jezus, gdy powiedział: Cóż pomo
że człowiekowi, jeśliby wszystek świat zy
skał, a na duszy swej szkodą poniósł! (Mat.
16, 26). To jest ta jedna i jedyna najważ
niejsza sprawa, o której P. Jezus powie
dział, że: Jednego tyłko potrzeba! — którą każdy sam osobiście zająć się musi i o któ
rej osiągnięcie najwięcej starać się powi
nien! To jest cel, do którego zawsze i we wszystkim każdy dążyć powinien. Nie są to tylko mrzonki, nie jest to przesada i jakiś tylko fanatyzm, ale to jest najoczywistsza i najpewniejsza prawda i najważniejsze za
danie człowieka, od którego spełnienia za
leży wieczny los każdego, wieczne jego szczęście lub nieszczęście.
Zastanów się więc nad tym dobrze, że nie jesteś na świecie tylko po to, abyś się
21
uczył i naukami stanowisko sobie zdobył...;
nie jesteś po to, abyś majątek sobie zbierał, z którego może nawet sam żadnej korzyści mieć nie będziesz...; a tym bardziej nie je
steś po to, abyś czas tylko na zabawach i przyjemnościach marnotrawił, ale je
steś po to, abyś pracą całego życia zasłużył sobie przede wszystkim na wieczne zbawie
nie duszy swej..., a wszystko na świecie ma ci być tylko środkiem i pomocą do tego!
Zastanów się nad tym i pamiętaj o tym do
brze!...
II. Niebo, jako cel człowieka.
Abyś kochany Czytelniku, tę wielką i doniosłą prawdę lepiej jeszcze zrozumiał, bardziej nią się przejął i więcej ją sobie do umysłu i serca wziął i w praktyce życia po
dług niej zawsze żył, — wyłożę ci tę praw- dję jeszcze inaczej. Otóż tę samą prawdę przedstawiam ci w inny sposób tak:
1. Jest wieczne niebo!...
2. W niebie jest wieczne twe szczęście, dla któregoś stworzony;
3. tego wiecznego nieba P. Bóg ci dar
mo nie da, ale muissz na nie sam sobie całym życiem swym zasłużyć, przez wierne zachowywanie przykazań Boskich;
22
4. osiągnięcie tego nieba ma być celem twoim i staraniem całego życia twego;
5. a dodam wreszcie jeszcze dla twej na
uki i przestrogi: że dla nieba żyje niewielu.
| | J e s t n i e b o !
Co ja tu rozumiem przez słowo niebo?
Rozumiem wieczne szczęście, którego pra
gniemy i dla którego jesteśmy stworzeni, ro
zumiem wieczną nagrodę za wierne służe
nie Bogu, od Boga po śmierci nam obiecaną i przygotowaną, a na razie nie wchodzę w to, na czym ta nagroda i to wieczne szczęście polega.
Gdy o tym piszę, nie mam na myśli tyl
ko niewierzących, lecz pragnę w tej praw
dzie i wierzących utwierdzić i w nich tę wiarę ożywić. Czasami bywa, że mgła
i chmury słońce zakryją, tak iż go nie wi
dzimy, a przecież pomimo mgły i chmur pewni jesteśmy, że ono jest na niebie.
Podobnie jest i w życiu ludzkim, gdy po
kusy i wątpliwości na chwilę słońce wiary zakryją, tak, że niejednemu jakieś zachwia
nie i niepewność w duszy nieraz się obudzą o tej największej, zasadniczej prawdzie wia
ry naszej św., że jest niebo! Ale pomimo te
23
go mamy zawsze bez powątpiewania, silnie i niezachwianie wierzyć, że jest niebo!
I gdyby ludzie silniej o tej prawdzie prze
konani byli, to by inaczej żyli, więcej stara
liby się o zdobycie nieba, aniżeli o wszyst
ko inne na świecie — i więcej by nieba pra
gnęli!
J e s t n ie b o ! ... Skąd my o tym wie
my?... Z rozumu i z wiary.
1. A najpierw z rozumu.
a) Wynika to już z tego, coś dotychczas czytał. Jest Bóg, który nas dla szczęścia stworzył, On pragnienie tego szczęścia nam wpoił, — tu za życia tego szczęścia nie ma i być nie może, — a więc musi ono być po śmierci — w niebie!
b) Jest Bóg sprawiedliwy, który dał nam rozum i wolną wolę, który dał nam przyka*
zania, a ich zachowanie nieraz jest tak tru dne, dla ich zachowania nieraz potrzeba po
nieść i największe ofiary, jak np. ponosili śś. Męczennicy i wszyscy Święci i wszystkie dusze prawdziwie pobożne i Bogu odda
ne. Tu w tym życiu odpowiedniej spra
wiedliwości i nagrody nie ma; ludzie niego
dziwi nic sobie z Boga i Jego przykazań nie robią, a ludzie najzacniejsi i najświętsi po
noszą dla Boga największe ofiary, ponoszą
24
krzywdy i śmierć nawet samą; wśród naj
większych nieraz katuszy, — a więc spra
wiedliwość boska, która nie może być obo
jętna na dobre i złe, która za dobre wy
nagradza, a za złe karze, musi, dać dobrym odpowiednią nagrodę za wierne wypełnia
nie przykazań Boskich i za tyle ofiar i po
święceń dla Boga poniesionych, a nie dając jej w tym życiu, musi* ją dać w życiu przyszłym, czyli jest i musi być niebo!
Słusznie zawołał Prorok Pański: Jest ta na- dzieją schowana w sercu moim!... Wiem| ze Odkupiciel mój żyje, a w dzień ostateczny powstaną z ziemi i zaś obleczon bądą w skó
rą moją i w ciele moim oglądać bądą Boga.
(Job. 19, 25-27). Wielką tę prawdę wyra
ził też św. Paweł w liście swym do Tymote
usza: Potykaniem dobrym potykałem sią9 zawodum dokonał9 wiarą zachowałem. Na ostatek odłożon mi jest wieniec sprawie
dliwości| który mi odda Pan9 Sądzia spra- wiedliwy9 a nie tylko mnie9 ale i tym 9 któ
rzy miłują przyjście Jego (II. Tym. 4, 7). * Tak! na Sędziego sprawiedliwego powo
łuje się św. Paweł i na tym opiera swe prze
konanie i swą nadzieję otrzymania wiecznej zapłaty! Na tym opierali się śś. Męczennicy, którzy swe życie dla Boga i wiary św.
25
w ofierze złożyli — i oni mieliby się za
wieść na Bogu, Jego obietnicy i Jego spra
wiedliwości?... Dla tego Boga i nadziei nie
ba tyle dusz opuszcza świat i wszystko co na świecie mieli i mieć mogli, i idą do kla
sztorów, gdzie najtwardsze życie, pełne ofiar i poświęcenia prowadzą, będąc nieraz na świecie bardzo bogatymi i w najwięk
szych wygodach, wybierają dobrowolnie ubóstwo i niewygody, poświęcają się usłu
dze w szpitalach z największym zaparciem się samych siebie — i to wszystko czynią dla Boga, w nadziei otrzymania od Niego zapłaty w niebie — i oni mieliby się na Bo
gu, Jego dobroci, obietnicach i sprawiedli
wości zawieść?... Ktokolwiek tylko wierzy i wyznaje Boga i rozumnie się nad tym za
stanowi, cóż mu na to rozum jego powie?
Rządząc się rozumem, musi poznać i uznać, że P. Bóg nieskończenie dobry, święty i sprawiedliwy nie może nas w nadziei na
szej zawieść i oszukać! Jeżeli zatrzymanie zapłaty, słusznie zapracowanej i zasłużonej jest zbrodnią i grzechem o pomstę do nieba wołającym, tedy tym bardziej Bóg nam krzywdy tej nie zrobi i zrobić nie może!...
Nie zawiedli się na Bogu Święci, i my się nie zawiedziemy!!!
26
Rozum więc, opierając się na istnieniu P. Boga i Jego sprawiedliwości, musi nas przekonać, że jest niebo! Gdyby nie było nieba, to by jednakowy koniec był złych
i dobrych!... Powtarzam tę prawdę raz jesz
cze, że człowiek, rządzący się choćby sa
mym rozumem tylko, musi poznać i uznać, że po tym życiu musi być życie drugie, a w nim nagroda za życie Bogu oddane i po
święcone! Przekonanie to mają nie tylko chrześcijanie, ale wszyscy wierzący w Boga:
żydzi i mahometanie, poganie nawet! Z te
go wynika, że przekonanie to jest rozumne i na rozumie oparte, i jest ono jakby zabyt
kiem pierwotnego objawienia Bożego.
2. 0 niebie poucza nas nieomylne obja
wienie Boże i nauka wiary. W objawie
niu Bożym, danym nam przez Boskiego Zbawcę Jezusa Chrystusa, mamy jak najja
śniejsze upewnienie Boże o tym: że jest niebo!
a) Jezus Chrystus, Syn Boży, dlatego z nieba na ziemię zstąpił, aby nam niebo,
przez grzech zamknięte, na nowo otworzyć, o tym niebie nas pouczył i upewnił i drogę nam do niego wskazał. Na niezliczonych miejscach P. Jezus mówi nam o niebie. Tak np. zaraz w pierwszym swym kazaniu o oś
27
miu błogosławieństwach: Błogosławieni ubo
dzy w duchu... Błogosławieni którzy cierpią prześladowanie9 albowiem ich jest króle
stwo niebieskie... Radujcie sią i wesełcie9 albowiem zapłata wasza obfita jest w nie- biesiech (Mat. 5). Nie skarbcie sobie skar
bów na ziemi... ale skarbcie sobie skar
by w niebie (Mat. 6, 20). W y jesteście, którzyście wytrwali przy mnie w pokusach9 a ja wam odkazuję ( przygotowują) króle
stwo 9 jako Mnie przygotował Ojciec mój (Łuk. 22, 28). To samo więc królestwo, któ
re Pan Jezus otrzymał od Ojca swego, i nam jest przygotowane, jak to On nam na in
nym miejscu powiedział: Idą przygotować wam miejsce... i przyjdą zasią i wezmą was do mnie samego9 abyście9 gdziem ja jest9 i wy byli (Jan 14, 2). A najwyraźniej mówi Pan Jezus o niebie, i to wiecznym, w wyro
ku swym ostatnim, jaki wyda na sądzie osta
tecznym: Tedy rzecze tym 9 którzy bądą po prawicy: Pójdźcie błogosławieni Ojca mego9 otrzymajcie królestwo wam zgotowane.., I pójdą sprawiedliwi do żywota wiecznego!
(Mat. 25, 34. 46).
Pan Jezus zmartwychwstaniem i wniebo
wstąpieniem swym potwierdził prawdę słów i obietnic swych. Otóż kto tylko wierzy
28
w P. Jezusa, — a każdy chrześcijanin weń nieomylnie i niezachwianie wierzyć powi
nien, — tym samym powinien niezachwia
nie wierzyć i Boskiej, nieomylnej Jego obietnicy, jaką On nam na tylu miejscach Boskim swym słowem dał: że jest niebo!
b) Za nauką P. Jezusa tego samego uczy
li i Apostołowie a za nimi i Kościół św. I tak np. św. Szczepan, pierwszy męczennik za wiarę, przed śmiercią swą widział niebo otwarte, jak to sam umierając powiedział:
Oto widzą niebiosa otworzone, a ( Jezusa) Syna człowieczego po prawicy Bożej (Dz.
Ap. 7, 55). Św. Paweł widział w zachwyce
niu niebo i pisze o tym: Czego oko nie wi
działo i ucho nie słyszało i w serce człowie- cze nie wstąpiło, to nagotował Bóg tym , któ
rzy Go miłują (I. Kor. 2). To które teraz jest prądziuczko przemijające i łekkie nasze
utrapienie, na wysokości (w niebie) nader wielką ivagq chwały wiekuistej w nas spra
wuje (II. Kor. 4, 17). A na innym miej
scu: W iemy9 iż jeśłiby dom nasz ziemski te
go mieszkania był zepsowany, iż budowanie mamy od Boga, dom nie rękoma robiony, wiekuisty w niebiesiech! (II. Kor. 5, 1).
Św. Jan w objawieniu swym mówi, że wi
29
dział niebo, i opisuje nam je w rozmaitych obrazach.
c) Wiarę i przekonanie całego Kościoła w niebo, mamy wyrażone w wyznaniu Apo
stolskim, które co dzień odmawiamy, mó
wiąc: »Wierzę... w Jezusa Chrystusa... który siedzi na prawicy Bożej... stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych, (czyli dobrych i złych), wierzę w ciała zmartwychwsta
nie, żywot wieczny!« A ten żywot wieczny jużcić nie jest jednaki tak dla dobrych, jak
dla złych!
Wyrazem tej nauki wiary Kościoła św.
jest też Wyznanie wiary św. Atanazego, któ
re Kościół św. umieścił w pacierzach ka
płańskich, a w nim tak czytamy: »Wiara prawdziwa jest, że mamy wierzyć i wyzna
wać, iż Pan nasz Jezus Chrystus, Syn Boży, jest Bogiem i człowiekiem... który wstąpił n a n i e b i o s a , siedzi na prawicy Boga Oj
ca wszechmogącego, a stamtąd przyjdzie są
dzić żywych i umarłych, przy którego przyjściu wszyscy ludzie zmartwychwstać mają z ciałami swoimi i zdać rachunek z czynów swoich, a ci, którzy dobrze czynili, p ó j d ą d o ż y w o t a w i e c z n e go, a którzy źle, do ognia wiecznego!
30
To jest wiara katolicka, której jeśliby ktoś wiernie i silnie się nie trzymał, zbawionym być nie może!«
Że jest niebo, upewnia nas o tym nieo
mylną powagą swoją i Kościół święty na soborach.
3. Wiarę i prawdę istnienia nieba stwier
dzają nam Najśw. Panna Maryja i wszyscy Święci, tak swym własnym przekonaniem, jak też swym życiem i swymi cudami po
śmierci.
a) O Maryi wierzymy z całym Kościołem, że jest wniebowzięta, więc jest w niebie,
a więc jest i niebo, w którym Ona jest i z Boskim Synem Swym króluje! Tam Ona 0 prośbach naszych wie i je wysłuchuje, stamtąd tyle niezliczonych łask i cudów nam daje, — a świadkami tego liczne Jej cudowne obrazy i te niezliczone wota u Jej cudownych ołtarzy zawieszone!... Maryja nieraz z nieba na ziemię zstępuje i wybra
nym duszom się objawia, jak np. w ostat
nich czasach w Lourdes, gdzie te tak liczne 1 niepojęte cuda świadczą o prawdziwości Jej objawienia i działania. Tam w Lourdes zjawiona powiedziała Bernadecie: »Uczynię Cię szczęśliwą, lecz nie tu, ale dopiero po śmierci — tam w niebie!«
31
A że Najśw. Maryja P. obietnicy swej do
trzymała, mamy dowód, bo Bernadetta, choć krótko żyła i młodo umarła, ale po śmierci liczne cuda działała i działa. A gdy na podstawie tych cudów Władza kościelna w 30 lat po jej śmierci kazała jej ciało z gro
bu wykopać, to znaleziono je świeże, nie ze
psute, choć w zwyczajnych warunkach z ciał ludzkich po 17 latach ledwo kości zo
stają!
b) Podobnie, jak N. Maryja P., zapew
niają nas o istnieniu nieba wszyscy Święci Pańscy. Źe są Święci i że są w niebie — jest nieomylną nauką Kościoła św. Kościół św.
ich czci, ich wzywa, wierni liczne łaski i cu
da od nich otrzymują... Święci po śmierci nieraz z nieba się zjawiali... A więc oni są, żyją, o naszych prośbach wiedzą, działają...
A gdzież są?... W niebie! A więc jest nie
bo!... To samo niebo, którego oni już dostą
pili, i nam jest obiecane i my je osiągnąć mamy!
4. O istnieniu nieba przekonywują nas nawet sami niby niewierzący, bo i oni czyż
zawsze w niebo nie wierzą?... Niech no się śmierć przybliży i w oczy zaglądnie, to przecież mało który jest taki, żeby wtedy kapłana nie zażądał i z panem Bogiem po
32
jednać się nic pragnął, aby odzyskać niebo, przez grzechy stracone, i na nie choć w ostatniej chwili życia sobie zasłużyć?
Czyż nieprawda?... A więc i oni także tyl
ko pozornie nie wierzyli w niebo, a w grun
cie duszy i oni naprawdę nie wątpili o na
grodzie i karze, czyli o niebie i piekle.
5. Gdyby nawet istnienie nieba nie było tak pewne, jak jest pewne, gdyby tylko
było prawdopodobne, to rozumny czło
wiek powinienby się starać je sobie zapew
nić. Kiedy chodzi o jakąś dobrą posadę, to choć nie jesteś jej pewnym, jednak o nią usilnie się starasz. Nafciarze nie są pewni, że tam, gdzie kopią, naftę znajdą, a jednak z takim nakładem jej szukają. Podobnie i tyś się powinien starać o zdobycie tego nieba, a to tym bardziej, o im większą i pe
wniejszą rzecz chodzi, boć niebo nie jest tylko prawdopodobne, ale jest najpewniej
sze.
Jechałem raz koleją ze znajomym, bar
dzo bogatym, ale niewierzącym panem.
Ten żartował sobie ze mnie, mówiąc:
»A nuż księże nieba nie ma! Wszystkoś na ziemi stracił i tam mieć nie będziesz«. A ja mu na to: »A nuż mój panie, niebo jest, kto z nas więcej stracił?« Tu mi się przypomi
33
na wierszyk niemiecki, w którym bezboż
nik powiedział do chrześcijanina:
O Christ! wie du doch betrogen bist, Wenn der Himmel eine Fabel ist!
Co na polskie znaczy: 0 chrześcijaninie, jakżeś się zawiódł, jeśli niebo jest bajką!
A na to mu chrześcijanin, odwracając jego słowa, tak odpowiedział:
0 Atheist! wie du doch betrogen bist, Wenn die Hólle keine Fabel ist!
Co znaczy: O bezbożniku, jakżeś ty się zawiódł, jeśli piekło bajką nie jest!
Oby tę odpowiedź do rozumu i serca wzięli sobie wszyscy niby niewierzący, któ
rzy tak lekkomyślnie mówią, że nieba nie ma, — i oby nad nią poważnie się zastano
wili, bo jest nad czym się zastanowić!
6. Dodam tu jeszcze parę przykładów.
Św. Augustyn opowiada w listach swoich, że miał zamiar pisać dzieło o niebie. W tym celu chciał się jeszcze poradzić przyjaciela swego, św. Hieronima, i chciał napisać list do niego. Św. Hieronim wtedy już nie żył,
o czym św. Augustyn nie wiedział. Zaledwie św. Augustyn list swój pisać zaczął, stanął przed nim z nieba św. Hieronim otoczony
Dokąd idzidfii 3
34
jasnością dziwnie piękpą, i tak przemówił:
»Nie myśl o tym, czym jest niebo, ale sta
raj się być w niebie, bo tam dopiero bę
dziesz mógł wiedzieć, co to jest niebo!«
A św. Augustyn dodaje, że gdyby w niebie nie było nic innego, jak tylko ta jasność niebiańska, w jakiej mu się św. Hieronim pokazał i ta woń nadziemska, cudowna, ja
ką był otoczony, to by dla tej jednej chwili całym światem i wszystkimi rozkoszami je
go wzgardził jak błotem. A znał on dobrze świat i rozkosze jego, bo do 30 roku bar
dzo światowe życie prowadził.
Św. Magdalena de Pazzis widziała w ob
jawieniu Bożym niebo. Kiedy po zachwycie przyszła do siebie, przez trzy dni zalewała się rzewnymi łzami. Siostry zakonne pytały się jej, czego tak płacze? — Bom niebo wi
działa! — I dlaczegóż tak płaczesz. Cieszyć się raczej powinnaś! — Płaczę, bom niebo
widziała, a nie wiem czy w nim będę! — A ludzie nic sobie z nieba nie robią i tak mało o nie się starają!
Św. Teresa miała, podobnie jak św. Pa
weł, od P. Boga objawione niebo. Pod wra
żeniem tego objawienia odeszła od zmysłów a gdy przyszła do siebie tak opisała swe wrażenie: »Żadna, choćby najprzenikliwsza
35
wyobraźnia nie zdoła sobie przedstawić bla
sku tej jasności ani żadnej z tych rzeczy, które mi Pan okazał, ani tej przewyższają
cej wszystko szczęśliwości, i żadne słowa wy
razić tego nie potrafią«. Pan Jezus pokazu
jąc jej niebo, powiedział: »Obacz jakie skar
by tracą ci, którzy są Mnie przeciwni. Po
wiedz im to!« A do jednej ze swych zakon
nic powiedziała następnie: »Gdyby mi dano do wyboru znosić do końca świata wszelkie, jakie mogą być na ziemi cierpienia, a za to potem postąpić o j e d e n m a l u c z k i sto
pień wyżej w chwale niebieskiej, czy też zaraz, bez żadnego cierpienia, wnijść do chwały niebieskiej, ale o stopień nieco niż
szy, to z najochotniejszą gotowością wy
brałabym wszelkie cierpienia, aby o je
den stopień więcej oglądać chwałę wielmoż- ności Pana Boga!« To widzenie nieba uwolniło ją całkiem od wielkiej bojaźni
śmierci... A my przez każdy dobry uczynek, w stanie łaski poświęcającej spełniony, mo
żemy ustawicznie powiększać zasługi na niebo i stopień chwały w niebie, a niestety tak marnujemy to życie i stopień szczęścia
naszego we wieczności!
W żywotach wielu innych Świętych ma
my niezliczone podobne przykłady o niebie!
3*
2. C o t o j e s t n i e b o ?
Przed chwilą czytałeś, kochany czytelni
ku, słowa św. Hieronima: »Nie myśl o tym, czym jest niebo, ale staraj się tak żyć, aby w niebie być, bo tam dopiero będziesz mógł wiedzieć, co to jest niebo!« Tak, tu nikt z nas dobrze nie pojmie i nie zrozumie, czym jest niebo, bo jak słusznie powie
dział św. Paweł: A ni oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani w serce ludzkie nie wstąpiło, co Bóg nagotował tym , którzy Go miłują. Toteż nie myślę nieba obszernie opisywać, chcę tylko pokrótce przypomnieć to, co nam P. Bóg sam o niebie objawić ra
czył, i na podstawie tego dać ci choć malucz
kie pojęcie tego, co jest niebo.
1. Najpierw niebo jest nagrodą i to nagrodą Bożą, którą Bóg sam będzie nagra
dzał wierne i ukochane dziatki swe i przy- jacioły swe. Jam jest zapłatą twą zbytnie wielką (Gen. 15,1). — Sprawiedłiwi na wie
ki żyć będą, a ich u Pana jest zapłata, prze- toż dostąpią królestwa zacnego i korony pięknej z ręki Pańskiej (Mądr. 15). P. Jezus sam powiedział: Radujcie się i weselcie, al
bowiem zapłata wasza obfita jest w niebie- siech! (Mat. 5, 12). Jeśli więc ludzie
36
3?
umieją hojnie nagradzać zasługi, o ileż hoj
niejszą będzie nagroda, dana n im od Boga Ojca naszego w niebie, gdzie Bóg sam będzie
we własnej osobie nagrodą naszą!
2. Nagroda ta będzie głównie polegała na posiadaniu i widzeniu Boga »twarzą
w twarz«.
Tak, jak wedle powiedzenia P. Jezusa Aniołowie w niebie widzą oblicze Ojca, któ- ry jest w niebiesiech (Mat. 13, 10), tak też i my Boga widzieć w niebie będziemy. To wi
dzenie Boga obiecane jest wszystkim dzie
ciom Jego: Patrzcie! jaką miłość dał nam Ojciec, pisze św. Jan Ewang., że nazwani jesteśmy synami Bożymi i jesteśmy; Najmi- lejsi, teraz synami Bożymi jesteśmy, a jesz- cze sią nie okazało, czym będziemy. Wiemy, iż gdy sią okaże, podobni Mu będziemy, iż Go ujrzym y, jako jest (I. Jan 3, 1). Wi
dzenie P. Boga uczyni nas, jak to powie
dział św. Jan, podobnymi Bogu samemu i uczyni nas uczestnikami szczęścia Bożego!
Teraz widzimy (Boga) przez zwierciadło, przez podobieństwo — naucza św. Paweł — łecz tvonczas twarzą w twarz... Wonczas po- znam, jakom i poznan jest (I. Kor. 13, 12).
Czyli jak teraz nas Bóg poznaje, tak w niebie my Boga poznawać będziemy. Na-
t
38
turalnym sposobem i naturalnymi siłami to widzenie P. Boga żadnemu stworzeniu nie jest możliwe. P. Bóg uczyni nas do tego zdolnymi nadprzyrodzoną Boską siłą, któ
rą teologowie nazywają: »Lumen gloriae«
tj. światłem chwały. A nie wyobrażaj so
bie czytelniku, że w niebie będziesz patrzał na śliczności Boże podobnie, jak na przed
stawienie w teatrze. Nie przedstawiaj so
bie tak Boga w niebie, jakoby siedział w promiennym majestacie na złocistym tro
nie, na którego ty będziesz się patrzał z da
leka. Nie, nie tak sobie Boga przedstawiaj.
On uszczęśliwi w niebie nie tylko twój wzrok, lecz wszystkie zmysły, całą twą du
szę i wszystkie jej władze, wszystkie twe pragnienia. On cię do Siebie przybliży, On się z tobą zrówna jak przyjaciel z przyja
cielem, On cię obejmie, mówiąc po nasze
mu, jakby pocałunkiem miłości, tak jak obejmuje syna najczulszy ojciec i najtkliw
sza matka. On ci się odda cały, a ty będziesz tak złączony z Nim, z Jego Bóstwem, jak gąbka przesiąknięta wodą, jak węgiel na
sycony ogniem. Słowem, Bóg zjednoczy cię z Sobą zupełnie. Podobnego zjednoczenia
i szczęścia doznawali Święci już tu na ziemi jako nagrodę za szczególną cnotę. O jakież
to szczęście będzie dopiero w samym nie
bie.
3. Z tego widzenia i poznania P. Boga wyniknie szczęście największe, podobne szczęściu samego Boga! Wybranym swym powie kiedyś Bóg - Sędzia, Jezus: Sługo do~
bry i wierny... wnijdz do wesela Pana swego (Mat. 25, 21). Pouczają nas o tym najwyraźniej Ojcowie śś. »U Ciebie, z To
bą i dla Ciebie się cieszyć — mówi św. Augustyn — na tym polega żywot wieczny!« »Święci cieszą się więcej szczę
ściem Bożym, aniżeli swym własnym«, pisze św. Bonawentura. Jeżeli ziemia, która jest wygnaniem i wspólną siedzibą nawet i grzesznych, ma tyle cudów przyro
dy, tyle piękności ziemskich i uroku, które ludzi tak bardzo zachwycają, o ile bez po
równania więcej cieszyć i zachwycać ich będzie widok piękności nieskończonej Bo
ga samego!... »Jeśli, Boże, nam tu, we wię
zieniu, tyle dajesz, co dasz tam w pałacach swych!« odzywa się św. Augustyn.
Jeżeli Najśw. Maryja P., pokazawszy się w Lourdes Bernadecie, nie w całym blasku
swej niebiańskiej chwały, ale tylko w zwy
kłej jakby ziemskiej postaci, tak ją zachwy
ciła, że się na wszystko nieczułą stała.
40
i jeżeli P. Jezus na górze Tabor podczas Przemienienia, jeszcze przed swym Zmar
twychwstaniem i Wniebowstąpieniem, po
kazawszy uczniom swym tylko promyk swej chwały, tak ich już tym uszczęśliwił, że św.
Piotr w uniesieniu zawołał: Dobrze nam tu być! — i chcieli już tam na zawsze w tym szczęściu pozostać, o ileż bez porówna
nia większe będzie nasze szczęście, gdy zo
baczymy całe niebo, wszystkich Świętych i Maryję i Jezusa i Boga samego w blasku odwiecznej chwały!...
4. Szczęście nieba będzie niepojęte, jakby nieskończone! »Na to szczęście moż
na sobie zasłużyć, ale opisać go nie można«, mówi św. Augustyn. Psalmista Pański odzywa się o tym w proroczym zachwycie:
Bądą upojeni hojnością domu Twojego i strumieniem rozkoszy ich napoisz (Ps. 35, 9). »Rozkosze błogosławionych są tak wielkie, że wszystkie okropne męczar
nie męczenników nie byłyby godne wysłu
żenia sobie choćby jednej godziny niebiań
skiego szczęścia« — pisze św. Wincenty Ferreriusz. I św. Paweł sądził, że: utrapie- nia tego czasu niniejszego nie są godne przyszłej chwały, która sią w nas objawi
(Rzym. 8, 18).
41
5. W niebie nie będzie już żadnego cier
pienia! »Łatwiej można wyliczyć cier
pienia, od których wybrani są wolni, — mówi św. Augustyn — aniżeli rozkosze, których są uczestnikami«. Św. Jan w Ob
jawieniu tak pisze: Widziałem święte mia
sto Jeruzalem notve, z nieba zstępujące od Boga... i słyszałem głos wiełki z Stolicy mó
wiący: Oto przybytek Boży z ludźmi i będzie mieszkał z nimi. I oni będą ludem Jego, a sam Bóg z nimi będzie Bogiem ich.
I otrze Bóg wszelką łzę z oczu ich, a śmier
ci dalej nie będzie, ani sm utku, ani krzyku, ani boleści więcej nie będzie. (Obj. 21, 4).
6. Po zmartwychwstaniu ciał uczestni
kiem szczęścia w niebie będzie i ciało na
sze, to samo, które tu na ziemi było współ
uczestnikiem walk, prac i cierpień dla nie
ba. Już cierpiący Job powiedział tę praw
dę wiary: W dzień ostatni powstanę z zie- m i... i w ciele moim oglądać będę Boga me- go9 którego ujrzeć mam ja sam i oczy moje oglądać Go będą; schowana jest ta na
dzieja we wnętrzu moim. (Job. 19, 25).
Ciała wybranych będą podobne do uwiel
bionego ciała zmartwychwstałego Chrystu
sa. Nasze obcowanie jest w niebiesiech, skąd oczekujemy Zbawiciela Pana naszego
42
Jezusa Chrystusa, który przemieni ciało po- dłości naszej na podobieństwo ciała jasności swojej, pisze św. Paweł (Filip. 3, 21).
Pięć własności będą miały ciała uwiel
bione: doskonałość i piękność, podobną do piękności ciała Chrystusowego; nieeierpię- tliwość, czyli nie będą już podległe żad
nemu cierpieniu; jasność, czyli świecić będą jak słońce, jak powiedział sam P. Je
zus (Mat. 13, 43); chyżość i szybkość na kształt myśli ludzkiej, czyli, że będą mogły przenosić się z miejsca na miejsce lotem błyskawicy; wreszcie przenikliwość tak, że żadnej dla nich zapory nie będzie, podobnie
jak dla P. Jezusa, który przychodził do ucz
niów przy drzwiach zamkniętych.
Ojcowie śś. w swych pismach bardzo ob
szernie o tym się rozpisują. I tak np. św.
Ambroży pisze: »Podobnie jak P. Jezus w Kanie Galilejskiej przemienił wodę w ko
sztowne wino, tak przemieni On w dniu zmartwychwstania teraźniejszą zwykłą po*
włókę ciała«. Św. Cyryl Jerozolimski mówi: »Podobnie jak Bóg małym różnym zwierzątkom daje własność świecenia, tak da tę własność i naszym ciałom uwielbio
n y m i