Remigiusz Sobański
Problem prawnego ujęcia struktur
Kościoła : (w oparciu o krytykę
schematu prawa fundamentalnego)
Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 15/3-4, 55-60
P ra w o k an on iczn e 15 (1972) nr 3—4 K S. R E M IG IU SZ S O B A Ń SK I
PR O BLEM PR A W N EG O U JĘC IA ST R U K T U R K O ŚCIO ŁA (W O PA R C IU O K R Y TY K Ę SC H EM ATU
P R A W A F U N D A M E N T A L N EG O )
S tosunek p raw a kanonicznego do teologii stał się w ostatnich latach przedm iotem na nowo dyskutow anym i znalazł dużo m iejsca w publikacjach teologiczno-kanonicznych. S yntetyzując dorobek współczesnej m yśli teologicznej i kanonicznej w tej m aterii należa łoby powiedzieć, że praw o kanoniczne jest „praw nym w yrazem teologii” i. Z danie to rozum ie się w ten sposób, że teologia bada Kościół przy pomocy swoich metod, zaś praw o kanoniczne p rz y j m uje dane teologiczne jako postulaty i opracow uje je przy pomocy w łasnej m etody nadając im c h a rak ter praktyczny, „użytkow y” 2 ze względu na w spólne dobro Kościoła. Zasadność tego rodzaju m e tody nie ulega w ątpliw ości dla nikogo, kto uznaje racje istnienia praw a kościelnego. B rak natom iast zgodnej opinii co do form y p rze pisów praw nych. W achlarz opinii na ten tem at H u i z i n g u jął w p ytan iu „A rtyk uły czy sacri, canones” 3.
Zagadnienie stosunku p raw a do teologii oraz problem form y praw a kościelnego pojaw iły się z nową ostrością z chw ilą podjęcia myśli skodyfikow ania p raw a fundam entalnego. Wg postulatów przyjętych na zebraniu konsultorów Kom isji dla rew izji K. P r. K. w dniach 26—27. VII 1966 praw o fundam entalne winno:
1) przedstaw ić autentyczne oblicze Kościoła Chrystusowego, u ja w niać czym jest Kościół, jak a jego s tru k tu ra pochodzenia Bożego, o jak ie p ra w d y fundam en talne się opiera.
2) przedstaw iać pojęcie i konstytucję Kościoła odpowiednio do nauki Soboru W atykańskiego II, w której przedstaw ia się Kościół jako lud Boży. Ten p ostulat łączy się z koniecznością określenia praw i obowiązków w szystkich w iern ych w Kościele.
Łączność p raw a z teologią jest w tych postulatach widoczna. Do magano się zresztą, by praw o to miało c h a rak ter nie tylko teolo giczny, lecz także „ p raw n y ”. '
To ostatnie żądanie może być rozum iane tylko w ten sposób, że
1 T. I. J i m e n e z — U r r e s t i , P r a w o k a n o n icz n e i te ologia , C on ciliu m 1966/7, P oznań 1969, 457.
2 T am że, 458.
56 K s. R. S o b a ń s k i [2]
praw o fundam entalne w inno ująć założenia teologiczne w konkluzje praw n e — nie mogło chodzić o dosłownie teologiczny ch arak ter praw a, lecz o uw zględnienie teologicznych założeń. P un ktem w y j ściowym więc tego p raw a m iały być nie przesłanki filozoficzne, stojące u podstaw daw nego p raw a publicznego uform ow anego ratione status, ale w spółczesna teologiczna nau k a o Kościele.
P o stu lat ten jest zgodny z p rzy jęty m obecnie poglądem na sto sunek praw a kanonicznego do teologii. O ile jed n ak w odniesieniu do przepisów dyscyplinarnych Kościół posiada doświadczenie zdo byte od czasów, gdy P aw eł daw ał w skazania K oryntianom aż do K. P r. K. i pozw alające na ogół dość łatw o przejść z teologiii do praw a, tzn. w prow adzić ustalenia teologiczne w ry tm życia kościel n eg o 'p rzez u b ranie ich w zdania o charakterze praw nym , to gdy chodziło o kodyfikację p ra w a fundam entalnego Kościół stan ął w o bec sytuacji nowej, w której b rak było doświadczenia.
Z relacji W. O n с 1 i n widać, że raz po raz zerkano w stronę konstytucji państw ow ych. To p odpatryw anie konstytucji państw o wych było niejako odruchow e, gdyż sam a idea p raw a fu nd am en talnego na gruncie kościelnym była zainspirow ana konstytucjam i p ań stw dem okratycznych. Równocześnie jednak zdaw ano sobie sp ra
wę, że praw o fund am entalne Kościoła nie może wzorować się na praw ie państw ow ym , lecz w inno być inspirow ane przez eklezjologię.
Z przedłożonych dotychczas schem atów i załączonych relacji w y nika, że redak torzy schem atu p raw a fundam entalnego dostrzegali pew ne trudności, które ich jed n ak nie przeraziły, nie odstręczyły od pracy, dzięki czemu z n ieukry w anym zadowoleniem przedłożono n ajp ierw tex tu s prior, w reszcie textus em endatus. Wiadomo, jak schem at ten został przyjęty. K ry ty k a jest praw ie powszechna.
Nie chodzi tu taj o analizow anie zarzutów w ysuw anych przeciw przedłożonem u schematowi. Chcemy natom iast sięgnąć do — tak się w ydaje — głów nej przyczyny niepowodzenia. Tkw i ona w braku odpowiedniej m etody, k tóra b yłab y w stanie podołać napięciu m ię dzy istotnym i, teologicznym i stru k tu ra m i Kościoła a ludzką, praw ną form ą ich w yrazu. W tym punkcie koncentruje się w łaściw ie cała fundam entalna p rob lem atyk a p raw a kościelnego i do niego dadzą się ostatecznie sprow adzić w szystkie dyskusje i spory na tem at tegoż p raw a — zarów no odnośnie do racji jego istnienia, jak i m e tody. Łatw o było np. teologiczną naukę o biskupach ująć w prze pisy praw n e ·— przy czym kanonista mógł się zajm ow ać kanonicz nym opisem urzędu biskupiego nie sięgając jego eklezjalnej tr e ś c i4. Znacznie natom iast tru d n iej ująć w konkluzje p raw n e istotne ele m enty eklezjologii — Kościół jako m isterium , jego ch a rak ter p iel grzym ujący i eschatologiczny. Jest to trudność podstaw ow a i n a
4 Co doprow adziło w rezu lta cie do w y o b co w a n ia p raw a k an on iczn ego z nauk teologiczn ych i n iek o rzy stn ej a tm o sfery dla praw a.
[3] P ro b le m s t r u k t u r K o ścio ła 57 leży się dziwić, że redaktorzy schem atu przedstaw iając trudności, na jakie n apotykali w pracy, w skazali tylko na drugorzędne.
Jeśli praw o fundam entalne zam ierza ujaw nić podstaw ow ą s tr u k tu rę p raw n ą Kościoła, należało teologiczną naukę o Kościele ująć w form ę praw ną. P rzedm iotem m aterialn y m p raw a fu n d am en tal nego są w św ietle p rzyjętych założeń podstaw ow e s tru k tu ry Kościo ła, zaś przedm iotem form alnym m etoda praw na.
Sposób, w jak i red ak to rzy schem atu zastosow ali m etodę p raw n ą do m ateriału teologicznego, jest bardzo prosty: posiatkow ano teksty soborowe, zaopatrzono uzyskane w ten sposób frag m en ty w „ius e st” i w ten sposób pow stały kanony praw a fundam entalnego. Efektem takiej m etody jest, że od strony form alnej m am y zdania teologiczne w otoczce zw rotów praw nych, zaś od strony rzeczowej zauw ażam y, że ■—· jak to zarzuca A l b e r i g o 5 ·— teksty zesta wiono bez uw zględnienia ich soborowego kontekstu, w obcej tekstow i logice, a niektóre wręcz poddano korekcie.
Taki sposób podejścia do zagadnienia spotęgow ał nieprzychylną aurę dla p raw a i doprow adził niektórych krytyków do wniosku, że s tru k tu r Kościoła nie można ująć w kategorie praw n e i należy zaniechać myśli o kodyfikacji praw a fundam entalnego.
Taki w niosek w ydaje się jednak nie do przyjęcia, gdyż p rze m yślany konsekw entnie do końca prow adzi do antym onii między „Kościołem m iłości” i „Kościołem p ra w a ”. Należy więc szukać m e tody, k tó ra byłab y w stanie odpowiedzieć napięciu m iędzy teolo giczną treścią Kościoła i p raw n ą form ą jego wyrazu.
T rzeba od razu zaznaczyć, że nie można się po pro stu cognąć wstecz, chociażby do czasów przed G racjanem . P raw o kościelne musi uw zględniać zarów no w spółczesną eklezjologię jak i w spół czesny stan nauk praw nych. Podobnie ja k pierw szem u postulatow i nie czyni się zadość przez w erbalne tylko przytoczenie tekstów teologicznych, tak też drugiego nie można spełnić przez zw ykłe do czepienie zw rotów o charakterze praw nym .
Nie można więc — może w obaw ie przed zarzutem ju ry dy zm u — zrezygnow ać z precyzji praw nej. Wiadomo bowiem, że precyzyjny język p raw a w łaściw ie stosow any do m ateriału teologicznego staje się ogrom nie p rzydatnym sługą dla teologii i pozw ala praw u tym doskonalej spełniać jego teologiczną funkcję 6. Język nieprecyzyjny zaś w prow adza zam ieszanie i przekreśla cel kodyfikacji. P rz y k ła dem takiego zam ieszania jest kanon 7 § 1 i kanon 9 schem atu: k. 9 pow tarza k. 7 § 1, w prow adza jed n ak jeden elem ent więcej — tak więc na py tan ie o pełną przynależność do Kościoła znajdujem y dwie odpowiedzi bardzo do siebie podobne, niem niej jed n ak róż
5 Das G r u n d g e s e t z fü r die K i r c h e als W e r k z e u g zu r R esta u r a tio n , C oncilium 7 (1971) 455.
0 G. S ö h n g e n , G r u n d f r a g e n e in er R e c h tsth e o lo g ie M ünchen 1962, 65.
58 Ks. R . S o b a ń s k i [4]
niące się. P raw o w tym w ypadku nie odegrało roli porząd kującej.
P raw n e więc ujęcie s tru k tu r Kościoła musi posłużyć się językiem p raw a w rozum ieniu współczesnych n au k praw nych. Uważamy, że jest to możliwe i uznajem y język praw a za odpowiedni dla ujęcia s tru k tu r Kościoła — podobnie ja k uw ażam y za odpowiednie dla ujęcia Kościoła m etody socjologii, historii i innych nauk. Z jedną jed n ak m ałą popraw ką: absolutnie adekw atne ujęcie rzeczywistości nadprzyrodzonej językiem ludzkim nie jest możliwe i m usim y p a m iętać o analogicznym charakterze naszego poznania.
O statnia uw aga stosuje się nie ty kio do praw a, lecz także do teologii. Wiadomo, że określenie Kościoła jako lud Boży w ym aga uzupełnienia określeniem go jako M istyczne Ciało C hrystusa — jak na to zw rócił uw agę C o n g a r7. K onstytucja L u m en gen tium przedstaw ia szereg b iblijnych obrazów Kościoła, aby pokazać bo gactw o tej rzeczywistości. K ażdy z tych obrazów — czyli pojęć — jest słuszny, ale u jaw niający tylko jeden aspekt bogatej rzeczy wistości.
Pojęcie p raw n e odnosim y więc do Kościoła z pew nym „ale” w ła ściw ym w szystkim pojęciom ludzkim stosow anym dla ujęcia rze czywistości nadprzyrodzonej. Zastrzeżenie to zostało bardzo wcześ nie uśw iadom ione na gruncie kościelnym. P rzejęta bow iem z filo zofii p raw a G recji i p ra k ty k i praw nej R z y m u . zasada słuszności p raw n ej została rozw inięta w in sty tu cji słuszności kanonicznej, um ożliw iającej zachow anie celu p raw a w sytuacjach, gdzie praw o stanow ione staje się dla tego celu nieadekw atne. Zasady in te rp re tacyjne wyłożone w k. 18, zwłaszcza zaś ta k charakterystyczne dla praw a kościelnego in sty tu cja dyspensy jest dowodem, że Kościół zdaje sobie spraw ę z elastyczności swojego praw a.
Powyższa uw aga w ydaje się niezbędna, aby uniknąć zrozum iałej n a gruncie praw a tendencji do ujęcia wyczerpującego, gdzie dąże nie do pełni organicznej rodzi chęć pow iedzenia w szystkiego o K o ściele. Schem at p raw a fundam entalnego jest w łaśnie przykładem takich d ążn o ści8. Ja k tru d n o jedn ak przedstaw ić w yczerpujące u ję cie problem ów podstaw ow ych świadczy niekonsekw encja w y n ik a jąca chociażby z konfrontacji k. 7 § 1 i k. 9. O ile jed n ak w odnie sieniu do ustaw dyscyplinarnych specyfika p raw a kanonicznego zostaje u rato w ana przez reguły in terp re tacji i in stytu cję dyspensy, to do ustaw k on stytuty w n ych dyspens stosować nie można.
Wiadomo, że przedm iot d y k tu je metodę. A by więc dobrać odpo w iednią metodę, trzeb a mieć odpow iednią znajomość przedm iotu. T rzeba więc wiedzieć i widzieć, co się chce skodyfikować. W ydaje się, że m etoda zastosow ana przez kodyfikatorów p raw a fu n dam en
7 Y. C o n g a r , Kościół jako lud Boży, C oncilium 1965/6, P oznań 1968, 23.
[5] P ro b le m s t r u k t u r K o ścio ła 59 talnego chybiła dlatego, że brakło im odpowiedniej wizji Kościoła. Do obrazu Kościoła, jak i znajdujem y w uform ow anym w II poło w ie X IX w. p raw ie publicznym , doczepiono tek sty Soboru W aty kańskiego II, w yrosłe w zupełnie innym klimacie, innym kon tekście, innej logice i wychodzące z odm iennych założeń. Stąd schem at p raw a fundam entalnego w brew zapowiedziom nie jest ko dyfikacją teologicznych s tru k tu r Kościoła, lecz jest teologiczną p re zentacją obrazu Kościoła w ypracow anego w II połowie X IX wieku. P ierw szy więc i podstaw ow y p o stu lat metodologiczny, gdy chodzi o praw n e ujęcie s tru k tu r teologicznych, to odpowiednia, integralna w izja tych stru k tu r. Spróbujm y to zilustrow ać na przykładzie p ra w a fundam entalnego, które chce ująć podstaw ow e s tru k tu ry teolo giczne Kościoła.
We współczesnej eklezjologii Kościół jaw i się jako powszechny sak ram en t zbawienia. To jest aktu aln ie w iążąca idea eklezjologicz na. W schem acie w praw dzie przytoczono fragm ent z L u m en gen
tium : ,,ut sit in C hristo veluti sacram entum seu signum et in s tru
m entum in tim ae cum Deo unionis totiusque generis hum ani u n ita tis”, ale o ile w k onstytucji soborowej określenie to stanow i pu n k t wyjściowy, to w schemacie tek st ten jest po prostu w trącony, umieszczony w innym kontekście, po zw róceniu uw agi n a h ie ra r chiczną s tru k tu rę Kościoła. Z przytoczonego tek stu w schemacie nic nie w ynika, nie stanow i on żadnej idei przew odniej, nie w pływ a na dalszy u kład i treść kanonów 9. Po prostu b ra k sakram entalnej w izji Kościoła, a jest tylko w izja personalna, co zaważyło n a d al szym układzie i treści kanonów. Gdyby natom iast p rzyjęto zgodnie ze współczesną eklezjologią stru k tu rę sakram en tan ą jako pu n k t wyjściowy, w tedy konsekw entnie następow ałoby stw ierdzenie, że funkcje sak ram en tu czyli znaku zbawdenia dla św iata spełnia Ko ściół przez swoją aktyw ność społeczną. Tym sam ym w skazanoby na rolę aktyw ności społecznej Kościoła, będącej w yrazem (a także przyczyną i skutkiem ) życia nadprzyrodzonego w Kościele 10. To z kolei ujaw niłoby rolę p raw a w Kościele, a zarazem uzasadniło w ydanie p raw a fundam entalnego.
W ta k p rzyjętej perspektyw ie rysuje się od razu osobowość praw n a (specyficzna, bo nadprzyrodzona) Kościoła i dochodzą do głosu podstawowe, sakram entalne s tru k tu ry Kościoła. Dałoby to pełniejszy obraz Kościoła, oparłoby schem at o elem enty teologiczne m ające z n a tu ry swej w alor p raw n y i um ieściłoby sak ram en ty we właściw ym , podkreślanym przez w spółczesną teologię kontekście jako elem enty stru k tu ry Kościoła, a nie tylko jako środki uśw
ię-9 W ła ściw ie w tym m iejscu m ow a o sa k ra m en ta ln o ści w y d a je się bez uzasad n ien ia, bo skoro przedtem K o śció ł ok reślono, to n ie je s t lo g iczn e m ó w ić p otem jeszcze o K o ściele sakram encie.
10 W. B e r t r a m s , De origin e pers o n a e m o r a li s in Ecclesia, P erio dica 36 (1947) 174.
60 K s. R . S o b a ń s k i [6]
cenią w idzialne — ja k to jest w schemacie (z w y jątkiem chrztu) — w yłącznie w perspektyw ie indyw idualnej n .
G dyby z kolei przedstaw iono sak ram en ty jako w yraz aktyw ności społecznej Kościoła, okazałoby się zbędne w yodrębnianie rozdziału o zadaniach Kościoła i dzielenia ich na zadanie nauczania, uśw ię cania i kierow ania. F unkcje te, stanow iące przecie całość i jedność, byłyby pokazane w łaśnie jako w yraz aktyw ności społecznej K oś cioła. .Wszak Kościół żyje i działa głosząc słowo i spraw ując sa kram enty.
Przyjęcie jako p u n k t w yjściow y s tru k tu ry sakram entalnej i — konsekw entnie — aktyw ności społecznej Kościoła ustaw iłoby n a stępnie , s tru k tu ry personalne. Kościół byłby pokazany jako spo łeczność żywa, organiczna, uporządkow ana, odpow iadająca w iarą n a słowo i w yrażająca tę w iarę w liturgii oraz w życiu. A w tedy w iern i nie byliby pokazani — ja k to stało się w schemacie — w y łącznie jako b iern y przedm iot działania Kościoła.
W ydaje się, że gdyby praw o fundam entalne przedstaw iono w t a kim zarysie, m iałoby ono bardziej w ym iar teologiczny, niż to uzy skano przez przepisyw anie wszystkiego, co mówią o Kościele do kum enty Soboru W atykańskiego II. A jest rzeczą rów nie pewną, że zyskałaby na tym prav/na stro na schem atu — choć przecież łatw iej jest ująć w kategorie p ra w n e aktyw ność społeczną niż obrazy b i blijne, które nam w praw dzie Kościół zbliżają, ale nie sięgają jego istoty, tajem nicy.
R ÉSU M É
Le p rob lèm e de la cod ifica tio n des stru ctu res de l’f g lis e (à la lu m ière de la critiq u e du chéms du D roit F on d am en tal) L ’article se pose le p rob lèm e de sa v o ir com m ent form u ler en term es ju rid iq u es la stru ctu re th éo lo g iq u e de l ’E glise. C om m e point de départ, il fa it la critiq u e de la m éth od e em p lo y ée dans le sch ém a du D roit F on d am en tal. La fa ço n de co d ifier la stru ctu re de l ’E glise e x ig e , selon l ’auteur:
1. q u ’on p renne co n scien ce du caractère an alogiq u e des. n otion s ju rid i q ues (com m e aussi de to u tes le s n otions) ap p liq u ées a l ’E glise,
2. q u ’on ait n écessa irem en t une v isio n co n v en a b le de l ’E glise. L ’erreur des réd acteu rs du D roit F o n d a m en ta l con siste en ce qu’ils b a sen t sur une v isio n de l ’E glise éla b o rée par le droit ecc lé sia stiq u e p u b lic, et q u ’ils parten t d es stru ctu res p erso n n elles, alors q u ’il au rait fa llu p rendre pour point de départ les stru ctu res sa cra m en telles,
3. q u ’on fon d e les stru ctu res ju rid iq u es sur l’an a ly se de l ’a c tiv ité sociale de l ’E glise (com m e co n séq u en ce du caractère sacram en tel pris com m e p oin t départ).
11 P rzy tym u jęciu sa k ra m en tó w , ja k ie w id zim y w kan. 66— 72, gdzie je s t m o w a szczegółow o o podm iocie i szafarzu sak ram en tu , trudno do strzec, dlaczego w ogóle um ieszczon o je w p raw ie fu n d am en taln ym .