Daria Łucka
Uniwersytet Jagielloński
IMIGRANCI A SPOŁECZEŃSTWO:
W POSZUKIWANIU RÓWNOWAGI
ASYMILACJA, INTEGRACJA I
WIELOKULTUROWOŚĆ ORAZ
ICHEMPIRYCZNE
IMPLIKACJEWPROWADZENIE
W poniższymartykuleinteresować mnie będą relacjemiędzy mniejszościami imi grantówa społeczeństwamiprzyjmującymi.Przedstawię trzy modele takich relacji:
asymilację, integrację oraz wielokulturowość, a także ich empiryczne implikacje w społeczeństwach Francji, Holandii i Stanów Zjednoczonych. Asymilacja iwielo
kulturowość zostanązinterpretowane jako modele skrajne, integracja -jako model pośredni, szukający równowagipomiędzyróżnymi elementami modeli skrajnych.
Potrzebę poszukiwania pośredniego modelu relacji między imigrantami a spo łeczeństwem przyjmującym sugeruje m. in. Han Entzingerw artykule pod charakte rystycznym tytułem: DifferentSystems, Similar Problems. The French Urban Riots from a Dutch Perspective (Odmienne systemy, podobne problemy. Francuskie za
mieszki miejskie z perspektywy holenderskiej)'. Autor opisuje Francję i Holandię jako kraje realizujące różne modele integrowania imigrantów ze społeczeństwem:
w przypadkuFrancjijest to model asymilacji, w przypadkuHolandii - wielokul- turowości. Modelete sąsobie przeciwstawne. Zgodnie z paradygmatemasymilacji imigranci postrzegani sąw sposób indywidualistyczny, jako obywatele i podmioty prawne - w przeciwieństwie do modelu wielokulturowości, gdzie postrzeganisą oni przede wszystkim jako członkowiemniejszości etnicznych. Pomimo zastosowania
1 H. Entzinger, Different Systems, Similar Problems. The French Urban Riots from a Dutch Perspective, „Journal of Ethnic and Migration Studies” Vol. 35, 2009, No. 5, s. 815-834.
odmiennych podejść w obydwukrajachpoziom społecznegowykluczeniaimigran
tów jest znaczny.To,zdaniemEntzingera, wskazuje nakonieczność znalezienia mo delu pośredniego, łączącego pewne założenia asymilacji i wielokulturowości, ale unikającego związanychz nimi pułapek.Takimmodelem możestać sięmodel inte
gracji* 12.Powyższemodelew formieskrótowej przedstawia tabela 1.
2 Model ten jest opisywany przede wszystkim przez myślicieli z nurtu komunitariańskiego (P.J. Croce, Can Multiculturalism Unite Us?, „The Responsive Community” Vol. 7, 1997, No. 2; A. E t z i o n i, The New Golden Rule. Community and Morality in a Democratic Society, New York 1996; tenże, Assimilation to the American Creed, [w:] Reinventing the Melting Pot. The New Immigrants and What It Means to be American, ed. T. Jacoby, New York 2004;
tenże, Hispanic and Asian Immigrants. America's Last Hope, [w:] Debating Immigration, ed. C.M. Swain, Cambridge 2007; The Essential Communitarian Reader, ed. A. E t z i o n i, Lanham 1998; The Communitarian Reader. Beyond the Essentials, eds. A. Etzioni.A. Vol
mer t, E. Rothschild, Lanham 2004; P. S e 1 z n i c k, The Communitarian Persuasion, Washington 2002). Model integracji jako właściwy społeczeństwu amerykańskiemu staje się jed
nak coraz bardziej popularny w Stanach Zjednoczonych i opisywany jest również przez autorów niezwiązanych bezpośrednio z komunitaryzmem (Reinventing the Melting Pot. ..;S. Hunting
ton, Kim jesteśmy? Wyzwania dla amerykańskiej tożsamości narodowej, przeł. B. Pietrzyk, Kra
ków 2007).
1 Należy zwrócić uwagę na niejednoznaczność wykorzystywanych w literaturze pojęć: poję
cie „asymilacja” jest często używane zamiennie z „integracją”. W poniższym artykule asymilację odnosić będę do procesów „wymuszonego konformizmu” (T. Jacoby, Defining Assimilation for the 21“ Century, [w:] Reinventing the Melting Pot..., s. 10), kiedy od członków społeczeństwa oczekuje się, że wyrzeknąsię swoich partykularnych tożsamości na rzecz wspólnej, niepodzielnej tożsamości narodowej. Polemizując z takim rozumieniem, Victor Nee i Richard Alba (Toward a New Definition, [w:] Reinventing the Melting Pot..., s. 87-95) piszą o konieczności stworzenia
„nowej koncepcji asymilacji”, zakładającej, że imigranci, dostosowując się do kultury głównego nurtu, zmieniają ją w tym procesie, zachowują bowiem elementy własnego dziedzictwa kultu
rowego. Tym samym asymilacja nie miałaby nic wspólnego z wymuszaniem na obywatelach podporządkowania się kulturze głównego nurtu. Dla potrzeb tego artykułu do takiego rozumienia relacji między społeczeństwem a mniejszościami imigrantów odnosić będę pojęcie integracji.
4 „Metaforą kulinarną jest tutaj angloprotestancka zupa pomidorowa, do której imigracja dodaje seler, grzanki, przyprawy, pietruszkę oraz inne składniki, jakie wzbogacają i urozmaica
ją smak, lecz zostają wchłonięte i nadal zasadniczo mamy zupę pomidorową” (S. Huntington, dz. cyt., s. 122).
3 Samuel Huntington wskazuje na niejednoznaczność znaczenia tego wyrażenia: „Wicepre
zydent Gore odczytał (wybrane przez Franklina, Jeffersona i Adamsa) motto narodowe Epluribus unum jako »z jedności wielość«, politolog Michael Walzer zaś (...) dowodził, że powinno ono być rozumiane jako »w jedności wielość«”, tamże, s. 134.
Tabela 1. Modele relacji między mniejszościami imigrantów a społeczeństwem przyjmującym.
Asymilacja3 Integracja Wielokulturowość Metafory
społeczeństwa
tygiel (melting pot);
zupa pomidorowa4
mozaika; jedność w różnorodności (e pluribus unum)5
tęcza; sałatka
Imigranci aspołeczeństwo: wposzukiwaniu równowagi. Asymilacja, integracja... 177
Źródło: opracowanie własne.
Społeczeństwo a mniejszości imigrantów
nacisk
na niepodzielną tożsamość narodową;
społeczeństwo jako całość
nacisk na podwójną tożsamość;
społeczeństwo i mniejszości
nacisk na tożsamość etniczną;
społeczeństwo widziane przez pryzmat poszczególnych grup etnicznych
ASYMILACJA WE FRANCJI
Model asymilacjizakłada, że „(...) względnie otwartapolityka dotycząca naturali- zacji zapewni imigrantom i ich dzieciom wystarczające możliwości uczestnictwa w systemie politycznym jako pełnoprawnym obywatelom. Kiedy jednostka staje sięczęścią tego systemu,jakiekolwiek zróżnicowaniena bazie jej kulturowegolub etnicznego zaplecza staje się tematemtabu. Kultura, etniczność i w szczególności religia należądo sfery prywatnejipaństwonie powinno w nie ingerować”6. W takiej koncepcji społeczeństwo ma charakterholistyczny, a naciskkładzie się nazapew nienie mu wspólnej tożsamości narodowej (zazwyczaj opartej nakryteriach praw- no-politycznych). Powoduje toabstrahowanieod partykularnych tożsamości etnicz nych poszczególnych grup imigrantów. Poniżej opiszę przykładFrancji jako kraju, wktórym realizowany jest modelasymilacji.
6 H. E n t z i n g e r, dz. cyt., s. 816.
7 Za: P. Birnbaum, Between Universalism and Multiculturalism: The French Model in Contemporary Political Theory, [w:] The Politics of Belonging. Nationalism, Liberalism, and Pluralism, ed. A. D i e c k h o f f, Lanham 2004, s. 181.
8 E. W i 1 e s, Headscarves, Human Rights, and Harmonious Multicultural Society. Implica
tions of the French Ban for Interpretations of Equality, „Law & Society Review” Vol. 41, 2007, No. 3, s. 703-704.
1. Geneza
Źródeł modelu asymilacji we Francji, zdaniem Charlesa Taylora7, należy szukać w filozofii Jana JakubaRousseau. Myśliciel ten stworzył pojęciewoli powszechnej i koncepcję niezróżnicowanego, ujednoliconego „ciała politycznego”, zbudowanego wokół Rozumu i pozbawionego jakiejkolwiek partykularnej tożsamości.
Z kolei Ellen Wiles8 twierdzi, że francuska koncepcjaasymilacji sięga swymi korzeniami sposobu,w jaki rząd francuski traktował swoje kolonie:szerzenie kultu
ry francuskiej uznawano za misję cywilizacyjną, którejcelem było oświecenie zaco fanych ludówkolonizowanych. Podobną postawę francuska administracja miałaby później przyjąć wobec imigrantów: warunkiem staniasię przez nich obywatelami było odrzucenie ich dziedzictwa kulturowego i przyjęcie kulturyfrancuskiej.
Han Entzinger natomiast stwierdza,że„Przezdługi czas etniczność była koja rzona zregionalną specyfiką i ryzykiemseparatyzmu, którymógł zagrozić jedności scentralizowanego państwa we Francji.Kiedyimigracja stawała się istotniejszym od regionalizmu źródłemróżnorodności, potrzeba podkreślania obywatelskich korzeni państwa francuskiego- anie etnicznejspecyfiki - stała się nawet silniejsza”9.
9 H. E n t z i n g e r, dz. cyt., s. 816.
10 Cyt. za: G. K o u b i, The Management of Cultural Diversity in France, [w:J The Politics of Belonging..., s. 197.
11 Tamże, s. 196.
12 Cyt. za: P. B i r n b a u m, dz. cyt., s. 177.
13 Tamże, s. 183.
19 Tamże, s. 185.
15 E. W i 1 e s, dz. cyt., s. 702.
2. Realizacja
Stosunek Francji do imigrantów ufundowany jest nazałożeniachprzedstawionych w konstytucji tego kraju. Art. 1 konstytucji głosi, że „Francja jest niepodzielną, świecką, demokratyczną i społeczną republiką. Zapewnia równośćobywateli w ob liczu prawa, bez czynienia rozróżnień między nimi ze względu napochodzenie, rasę czy religię”10 11. Przyjrzyjmy się trzem spośród zawartych w powyższymsformułowa
niu zasad -zasadzie niepodzielności, świeckości irówności - onebowiem wpływają bezpośrednio nastosunekspołeczeństwa i państwa francuskiego do mniejszościo wychgrup kulturowych.
Na zasadzie niepodzielności republiki opierają się relacje społeczne i relacje między rządem a społeczeństwem obywatelskim". Zgodnie z nią republika fran cuska jest jedna i niepodzielna, a jej podstawę stanowi założenie jedności, nie zaś wielości. Źródeł tej zasady szukać należy w klasycznej interpretacji procesów na- rodowotwórczych,dokonanej przez ErnestaGellnera. Wjego ujęciu „(...)państwo narzuca własną koncepcję kultury poprzez kontrolę systemu edukacyjnego i w ten sposób - »oddołu« - konstruuje swójwłasny naród”12, będący systemem jednolitym kulturowo.Wymaga to centralizacji władzy politycznej, ponieważ tylko dziękiniej społeczeństwumożezostać narzuconajedność wartości. Państwo jest pozbawione kulturowej bazy i oddalone od wymiarów lokalnych czy etnicznych. To poprzez państwowąkontrolę zostajeodrzucony pluralizm kulturowy13.
W przypadku Francji nacjonalizm, który wykształcił się w walce przeciwko Kościołowi katolickiemu i dawnemu reżimowi, miał charakter polityczny: ludzi tworzących„ciało polityczne”miałałączyćwspólna idea republikanizmu. „Francu- skość” niebyła definiowana wterminach religijnych,etnicznych czy historycznych:
jednostka stawała się Francuzem poprzez stanie się republikaninem14. Co więcej,
„(...) wspólnarepublikańska tożsamość [miała - przyp. D.Ł.] miećpierwszeństwo przed jakimkolwiek innym aspektem tożsamości jednostki: religijnym, etnicznym czy językowym”15. Zróżnicowane tożsamości uznane zostały za zagrożenie dla
Imigranci aspołeczeństwo: wposzukiwaniu równowagi. Asymilacja, integracja... 179 obywatelstwa i wspólnegodobra16. Tak rozumiany naród to zatemnaródobywateli, który nie odnajduje swojej tożsamości wewspólnocie etnicznej i kulturowej, lecz w praktyce obywatelskiej; uwolnieni od tradycji swego pochodzeniaobywatele ak
tywnie wykorzystują swoje demokratyczne prawado uczestnictwawewspólnocie politycznej17. Wspólna egzystencja politycznaoznacza więc pełną inkluzję:otwar
tośćna obywatelidowolnego pochodzenia18. Dominuje tu obywatelskierozumienie członkostwa w narodzie, niema znaczenia pochodzenieetniczneczy wcześniejsze obywatelstwojednostki19.
16 Tamże, s. 704.
17 P. В i r n b a u m, dz. cyt., s. 180.
18 Tamże.
” H. E n t z i n g e r, dz. cyt., s. 829.
20 G. К o u b i, dz. cyt., s. 196.
21 Nie stosując polityki rozpoznawania i uznawania specyfiki poszczególnych grup (politics of récognition), Francja pozostaje wyjątkiem wśród demokracji europejskich (P. В i rn b a u m, dz. cyt., s. 186).
22 G. К o u b i, dz. cyt., s. 199; E. W i 1 e s, dz. cyt., s. 713.
23 Taż, dz. cyt., s. 705.
24 H. E n t z i n g e r, dz. cyt., s. 816.
25 Tamże, s. 829.
26 W przeciwieństwie do sytuacji w Holandii, o czym piszę w dalszej części artykułu.
27 E. W i 1 e s, dz. cyt., s. 714.
Kolejnazasada, zawartaw konstytucji, to zasada równości, wykluczająca różni
cujące podejściedo odmiennościkulturowych czy społecznych. Państwo francuskie nie uznaje obecności mniejszości kulturowych na swoim terytorium20. Nawet jeśli mniejszości we Francji defacto istnieją,nie są one postrzegane jakomniejszości,po nieważ tylko takie podejście uzasadnić może brak szczególnej politykiwobecnich21. We Francji niemożliwa jest zatem akcjaafirmacyjna, prawo antydyskryminacyjne czy nadawanie mniejszościom szczególnychpraw22. We francuskimdyskursie poli
tycznymnie mówi się o mniejszościach etnicznych, co najwyżej oimigrantach (za takich są uważani także ci,którzymają przodków imigrantów,choć sami urodzili się i spędzili życie we Francji23).Nie używasię jednak pojęcia „integracja imigrantów” - raczej mówisię o problemach przedmieść, miejskich strategiach edukacyjnych itp.24
Opisywany model podejścia do mniejszości imigrantów jest oparty narówno
ści formalnej, odmienne grupy ludzi nie są klasyfikowane oddzielnie, a w sposo bie podejścia do nich bierze się pod uwagę tylko kwestie merytoryczne (lub inne kryteria racjonalne). Znajduje to odzwierciedlenie choćby w zasadzie25, że każdy, kto ma francuski paszport, jest Francuzem i musi być tak samo traktowany przez państwo francuskie26. Równość formalną przeciwstawić można równości substan cjalnej,gdzie zakładasię odmienne traktowanieróżnychgrup, jeśli podejście oparte na kryteriachmerytorycznychwzmacnia i powielaupośledzenie konkretnej grupy, utrwalając dominację grupy większościowej27.
Postulat sekularyzmu, również zawarty we francuskiej konstytucji, oznacza, że -podobnie jakwszelkie inne różnice kulturowe -także różnice religijne nie mogą
być przedmiotem zarządzania różnorodnością28 29.Ideałświeckości swoimi korzenia
mi sięga okresu rewolucji francuskiej i odrzucenia przez Francuzów niedemokra
tycznej, hierarchicznej władzy Kościołakatolickiego. Znajduje on odzwierciedlenie m.in.w prawodawstwiez1905roku dotyczącymrozdziału Kościoła i państwa - jed
nej z podstawowych zasad we współczesnej Francji, znanej jako laïcité19. Wprak tyce społecznej postulat sekularyzmu oznacza, że niedopuszczalna jest żadnaforma wspieraniaprzezpaństwo grup religijnych. Postulat ten stoi także za wprowadzoną w 2004 roku uchwałądotyczącą zakazu eksponowania symboli religijnych wmiej
scach publicznych,w tym - noszeniachust muzułmańskich w szkołach30.
28 G. K o u b i, dz. cyt., s. 195.
29 H. E n t z i n g e r, dz. cyt., s. 816.
30 E. W i 1 e s, dz. cyt., s. 700-701.
31 P. B i r n b a u m, dz. cyt., s. 180-181.
32 Zarówno Charles Taylor, jak i Michael Walzer należą do przedstawicieli komunitaryzmu.
W artykule odwołuję się do rekonstrukcji ich poglądów przedstawionej w: P. B i r n b a u m, dz. cyt.
33 Tamże, s. 181-182.
34 Tamże, s. 183-185.
33 Za: tamże, s. 185.
3.Krytyka
Opisana powyżej koncepcja asymilacji i jej praktyczne implikacje w kontekście francuskim zostały poddanekrytyce w aspekcieteoretycznym. Przede wszystkim, odwołując się do Isaiaha Berlina31, wielu badaczy sprzeciwia się - stanowiącemu dziedzictwo oświecenia - uniwersalizmowi tej koncepcji,opowiadając się zakon
cepcją „szerokiej” (thick) tożsamości i akcentując znaczenie „zakorzenienia”jed
nostki w partykularnej kulturze. I tak, Charles Taylor32 podkreśla unikalność kodu kulturowegokażdego narodu33. MichaelWalzer akcentuje znaczenie „radykalnego kulturowego pluralizmu”34.Podkreślając rolę oddolnie kształtowanych kultur lokal
nych, autortenprzeciwstawiasięwszelkimutopijnym, nadmiernie uniwersalistycz- nym ideologiom, które niemal z pogardą traktują określone tradycje. Ideologie te uważa zazbyt odległe od życia realnych ludzi. Za jednąz najważniejszych cech ludzkości uznaje partykularyzm: zakorzenienie w lokalnej kulturze. Podkreślając pluralizm w obrębie kultur narodowych, Walzer odrzuca przekonanie Taylora o kul turowejhomogenicznościposzczególnych narodów.
Kolejny aspekt modelu asymilacji krytykuje Will Kymlicka35. Zauważa on, że idea, iż rząd może być całkowicie neutralny w stosunku do poszczególnych grup kulturowych, jest fałszywa. Proces budowaniapaństwa narodowego zawsze uprzy wilejowuje członków kultury większościowej. W kontekściefrancuskim mniejszo ści muszą zatem porzucić swą kulturę i przystosować się do kulturyFrancji. Aby osiągnąć socjoekonomiczną równość w obrębie społeczeństwafrancuskiego, imi granci muszą połknąć „gorzką pigułkę” asymilacji. Jeśli ich kultura będzie zbyt róż
nićsię od francuskich standardów, społeczeństwobędzie traktować ich podejrzliwie,
Imigranci a społeczeństwo: w poszukiwaniu równowagi.Asymilacja, integracja... 181 a w każdym razie - z dystansem. W konsekwencji awans społecznystanie się dla nich niemożliwy36.
36 Kymlicka odrzuca zatem inne interpretacje relacji między kulturą francuską a kulturą imi
grantów. Według niektórych badaczy (G. K o u b i, dz. cyt., s. 201), zasada niepodzielności repub
liki nie musi prowadzić do odrzucania własnej kultury przez członków mniejszości - pod warun
kiem że jej kultywowanie jest pozostawione w sferze prywatnej jednostki. W sferze publicznej to, co łączyć ma obywateli Francji, to pragnienie życia pod jednym „parasolem” wspólnych wartości republikańskich. Różnice kulturowe mogą zatem znaleźć wyraz na poziomie społeczeństwa, ale nie na poziomie systemu prawnego. Tożsamość kulturowa zostaje tu uznana za - w pewnym sen
sie - nieistotną, bo pozostawioną w prywatnej sferze jednostki. Wydaje się jednak, że argumenty Kymlicki przemawiają za odrzuceniem takiej interpretacji, która pozostaje bardziej w sferze teorii niż praktyki społecznej.
37 Za: P. B i r n b a u m, dz. cyt., s. 185.
38 Tamże, s. 186.
39 C.A. Rabasso Rodriguez, M. Bagayok o, Is Another France Possible? How the Black French Population Struggles for Récognition and Equal Opportunities, American So- ciological Association, 102‘“1 Annual Conférence, August 11-14, New York 2007, s. 6.
40 Tamże.
41 W społeczeństwie francuskim imigranci stanowią około 12% populacji (8 milionów, z czego 6 milionów to obywatele francuscy; tamże, s. 20-22).
42 W latach 80. populacja muzułmanów w społeczeństwie francuskim liczyła około 5 mi
lionów (9-10% społeczeństwa), stanowiąc największe skupisko muzułmanów w Europie. Islam stał się drugą co do wielkości religią we Francji (po katolicyzmie). Obecnie w kraju tym mieszka około 6 milionów muzułmanów (E. W i 1 e s, dz. cyt., s. 701 ; C.A. Rabasso Rodriguez, M. B a g a y o k o, dz. cyt., s. 18).
Krytyce paradygmatuasymilacji waspekcie teoretycznymtowarzyszy krytyka ocharakterzeempirycznym.Kymlicka37 kwestionuje model zastosowany we Francji - zjednoczonej i niepodzielnej republiki oraz ujednoliconego obywatelstwa niedo- strzegającego żadnych różnic między obywatelami -jako potencjalne źródło kata strofy społecznej; dlatego odradza możliwość wykorzystania go jako modelu relacji między społeczeństwem a mniejszościamiw krajach Europy Wschodniej. Centrali zacja władzy i promowanie homogenizującej koncepcji narodu wiążąsię zazwyczaj z tłumieniem władzy lokalnej i regionalnej. Szczególnie w tych obszarach, gdzie obecne są mniejszościnarodowe, prowadzi to zazwyczaj do odnawiania konfliktów etnicznych (przykładów dostarczają choćby Rumunia czy Kamerun,gdzie konstytu cje były tworzone w oparciu o model francuski38).
Również we Francji konsekwencje zastosowanego modelu sąbardzo złożone.
„Francjajest rozdarta międzyświeckimmodelem,który nakazuje, aby każdy oby watel pozostawiał »zasobą« swoje praktyki religijne i etniczność, a rzeczywistą sy tuacją rasowąi społeczną, charakteryzowaną przez nierówność i różnorodność”39. Oparty naideale równości systemprowadzi zatem, paradoksalnie,do nierówności na tle rasowymi religijnym. Klasai rasa w społeczeństwie francuskimwciąż silnie nakładają się na siebie40. Około 20% populacji w wieku produkcyjnymjest wyklu
czone z rynku pracy; dotyczy to głównie klasy robotniczej oraz imigrantów41. Po nadto rząd francuskinieprzyznaje,że instytucjonalna dyskryminacjamuzułmanów42
(wyrażająca się w ich niskim statusie socjoekonomicznym: bezrobociu, przestęp czości, segregacji przestrzennej i edukacyjnej, ale także w niewielkiej liczbie me
czetów) rzeczywiście istnieje, interpretując napięcia, jakie pojawiają się na linii społeczeństwo-mniejszość islamska, jako wynikające z niechęci muzułmanów do przyjęcia„francuskości”43.
43 E. W i 1 e s, dz. cyt., s. 702.
44 C.A. Rabasso Rodriguez, M. Bagayok o, dz. cyt., s. 21.
45 Tamże, s. 7. Opisane powyżej problemy znalazły odzwierciedlenie m.in. w ulicznych zamieszkach, do jakich doszło we Francji jesienią 2005 roku. Wówczas to „(...) tysiące mło
dych ludzi podpalało samochody klasy pracującej i budynki państwowe. Zamieszki trwały około 3 tygodni i miały miejsce przede wszystkim w gettach zlokalizowanych na przedmieściach Paryża i w głównych miastach [Francji - przyp. D.Ł.]. (...) Spalonych zostało około 10 tys. samocho
dów i 233 budynki publiczne” (tamże, s. 4-5). Głównymi uczestnikami zamieszek byli imigranci z Afryki - głównie Północnej - i zachodnich Indii, zazwyczaj reprezentujący drugie pokole
nie imigrantów (tamże, s. 5). Analizując przyczyny tej fali niepokojów społecznych, Entzinger (dz. cyt., s. 816) zauważa m.in., że przedmieścia większości miast francuskich to obszary nie- uprzywilejowane społecznie i ekonomicznie (o wysokich wskaźnikach bezrobocia, niskiej jakości budownictwa mieszkaniowego oraz niewielkich możliwościach edukacyjnych). Źródłem tych wy
darzeń jest zatem niski status socjoekonomiczny mniejszości etnicznych, które pozostają oddzie
lone od reszty społeczeństwa w gettach na przedmieściach miast (E. W i 1 e s, dz. cyt., s. 703).
46 J.W. Duyvendak, P. Scholten, Questioning the Dutch Multicultural Model ofImmi
grant Intégration, 2009, [on-line], http://www.assr.nl/conferences/documents/Burgerschap-Que- stioningtheDutchmodelbyDuyvendakandScholten.pdf, [30.06.2009], s. 1.
47 Tamże, s. 3.
48 J. v a n Selm, The Netherlands: Death of a Filmmaker Shakes a Nation, Migration Poli
cy Institute, 2005, [on-line], http://www.migrationinformation.org/Profiles/display.cfm?ID=341, [30.06.2009], s. 4.
Model asymilacji nie doprowadził takżedo stworzeniapoczucia wspólnej toż samości wśród mieszkańców Francji - niezależnie od ich pochodzenia etnicznego i kultury. Z badańwynika, że drugie i trzecie pokolenieimigrantów wyznania mu zułmańskiego, choć zna Francję lepiej niż kraj swego pochodzenia, wciąż niejest akceptowane przez społeczeństwo jako Francuzi. Stanowi tojednąz przyczyn trud
nościtych imigrantów w identyfikowaniu sięze społeczeństwem francuskim44. Po
tomkowieimigrantów, którzy, z prawnego punktu widzenia, są Francuzami, często uważają się za Afrykańczyków,Hindusów, Arabów czy muzułmanów45.
WIELOKULTUROWOŚĆ W HOLANDII
Model wielokulturowości zakładaprzede wszystkim, że kluczemdo integracji imi grantów ze społeczeństwem jest ich emancypacja kulturowa46, a poprawa ich sta
tusu społeczno-kulturowego spowoduje polepszenie ich sytuacji socjoekonomicz
nej. System taki, określany jako „live and let live” („żyj i pozwólżyć innym”47), funkcjonować miałby zatem pod hasłami emancypacji mniejszości i tolerancji dla nich48. Tożsamośćetniczna miałaby odgrywać istotną rolęw dyskursie publicznym
Imigrancia społeczeństwo: wposzukiwaniurównowagi.Asymilacja, integracja... 183 i w działaniach podejmowanych przez instytucje danego społeczeństwa. Poniżej przedstawię przypadek Holandii jako kraju, w którym -w latach 80. XX wieku - realizowanomodelwielokulturowości.
1. Geneza
Źródeł współczesnejpolityki wielokulturowości w Holandii wielu autorów49 poszu
kuje w charakterystycznym dla tego społeczeństwa modelu pilaryzacji: w okresie od 1920 do 1960 roku społeczeństwo holenderskie zorganizowane było wzdłuż specyficznych „pilarów”, przede wszystkim ocharakterze religijnym (protestanci- -katolicy) i politycznym (socjaliści-liberałowie). System taki służył zmniejszaniu konfliktówmiędzy różnymi grupami w obrębiespołeczeństwa, zapewniał bowiem instytucjonalizacjęsuwerenności każdej z nich poprzez zagwarantowanie osobnej
„infrastruktury”50.
J.W. Duyvendak, P. Scholten, dz. cyt.; H. E n t z i n g e r, dz. cyt.
50 J.W. Duyvendak, P. Scholten, dz. cyt., s. 8.
51 H. E n t z i n g e r, dz. cyt., s. 818. Z powodu wzrastającej imigracji rośnie też obecnie liczba szkół muzułmańskich i hinduistycznych {tamże).
52 Tamże, s. 819. Od lat 60. pilaryzacja w społeczeństwie holenderskim traci znaczenie, głównie z powodu procesów sekularyzacji.
53 J.W. Duyvendak, P. Scholten, dz. cyt., s. 2.
Pilaryzacja znalazła odzwierciedlenie przede wszystkim w systemie eduka cyjnym: po dzień dzisiejszy około dwie trzecie szkół podstawowych w Holandii to szkoły niepaństwowe, głównie protestanckie lub katolickie, prowadzone przez wspólnotyreligijnei jednocześnie finansowane przezpaństwo51.
Wspólnoty miały własną „infrastrukturę” także w innych obszarach: pomocy społecznej, opieki medycznej,rozrywki, mediów. We wszelkich instytucjachdzia
łających w tych dziedzinach wspólnoty pozostawały względnie niezależne w podej
mowaniu decyzji, copozwoliło im zachować ich specyficzną tożsamość. Jednoczą cym elementem tejzinstytucjonalizowanejróżnorodności byłyelity poszczególnych
„pilarów”, które spotykały się regularnie w celu dyskutowaniawspólnych kwestii i problemów. Stąd metafora pilaryzacji: elity stanowiły wspólny dach, podtrzymy wanyprzezpilary52.
2. Realizacja
W latach 80. XX wieku schemat pilaryzacji został przeniesionynagrupy imigrantów, zróżnicowane pod względem etnicznym ikulturowym. Poprzez rozmaite działania in stytucjonalne zapewniono im możliwość podtrzymywania ipielęgnowania własnych kultur,stopniowonastępowałazateminstytucjonalizacjaróżnic. JakopisująJanWillem Duyvendak i Peter Scholten53, mniejszości kulturowe w Holandiimiałym.in. własne programyradiowe i telewizyjne.Rządzobowiązany był do wspierania działalności ich przywódcówreligijnych, a takżedo finansowego wsparciaorganizacji społecznych i religijnych tworzonych przez owe mniejszości. Na rządziespoczywał ponadto obo
wiązekzapewnienia grupom mniejszościowym możliwości uczeniasięich języków etnicznych. Władze zobowiązane były do regularnych konsultacji z przywódcami wspólnot. Istniała teżspecjalna pula środkówpublicznychprzeznaczona na dofinan
sowanie mieszkań, które miały spełniać muzułmańskie kryteria dotyczące rozdziału sferyprywatnej ipublicznej.
Mówiąc o mniejszościach imigrantów, w dyskursie publicznym nie używano określeń: imigranciczy imigracja,lecz:członkowiemniejszości etnicznych. Nastą
piła zatem „etnicyzacja” imigrantów: ich pochodzenie etnicznebyło najważniejszą opisującą ich kategorią54. W przeciwieństwie do Francji z jej obywatelskim rozu
mieniem imigracji, w Holandii wciąż dominujejej etnicznainterpretacja. Świadczy o tym fakt, że - choćwiększość imigrantówposiadaobywatelstwo holenderskie55 - świadomość tegow społeczeństwie jestniska. Powoduje to, że członkowie mniej szości kulturowych są zazwyczajprzeciwstawianiHolendrom, niezależnie od swego statusuprawnego56.
54 H. E n t z i n g e r, dz. cyt., s. 829.
55 Tylko około 700 tysięcy ludzi (4,5% populacji) nie posiada holenderskiego paszportu (tamże).
56 Tamże.
57 J. W. D u y v e n d a k, P. Scholten, dz. cyt., s. 8.
58 Tamże, s. 4.
59 Tamże, s. 9; H. E n t z i n g e r, dz. cyt., s. 822.
60 J.W. Duyvendak, P. Scholten, dz. cyt., s. 5.
3. Krytyka
W płaszczyźnie teoretycznej efekty polityki wielokulturowości były poddane gruntownej krytyce. Wskazywano, że silne grupowe tożsamości mniejszości kul turowych przyczyniają się do pogłębiania podziałów w społeczeństwie, a nie do zacieraniaróżnic międzyodmiennymi grupami. Polityka integracyjna państwa nie powinna koncentrować się na kwestiach kultury, lecz na sytuacji społeczno-eko
nomicznej imigrantów, tak aby jak najszybciej mogli oniuzyskać niezależność fi nansową i egzystencjalną57 i przez to staćsię obywatelami wpełni uczestniczącymi w procesach społecznych ipolitycznych. Stworzenie społeczeństwawielokulturowe
go-instytucjonalizacja kulturowychróżnic- nie powinno być dlarządu celem samym w sobie, wiążesię bowiemznadmiernąingerencją w procesy społeczne i inżynierią społeczną. „(...) zróżnicowanie kulturowepowinnobyćzaakceptowane jako takie:
administracja państwowa powinna stworzyć warunki dla rozwoju różnych kultur, tak abymogłyoneswobodnie wchodzić ze sobą w interakcje”58.
Równieżwpłaszczyźnieempirycznej dowodzić można,żeholenderskapolityka zlat 80. dotycząca mniejszości nie odniosła sukcesu. W2000 rokuzostała onaokreś lonajako „wielokulturowa tragedia”59, doprowadziłabowiemdo tzw. minorisation mniejszości etnicznych, czyli do ich wykluczania zprocesówekonomicznych i po litycznych z powodu ich socjokulturowego nonkonformizmu - anie, jakzakładano, do poprawy ich pozycji społecznej ipolitycznej w społeczeństwie60.
Imigranci aspołeczeństwo: w poszukiwaniu równowagi.Asymilacja, integracja... 185 Podkreślanie różnic etnicznych przyczyniło się do ich utrwalania61; ideologia kosmopolityzmu i kulturowego relatywizmuokazałasięprzeszkodą w integrowaniu się imigrantów zespołeczeństwem. Odzwierciedleniem tego była pogarszająca się sytuacjaspołeczno-ekonomiczna imigrantów, m.in. w obszarze zatrudnienia62, ale takżesegregacja mieszkaniowa i w szkolnictwie oraz uzależnienie imigrantówod pomocy socjalnej państwa63.„(...) około 10% populacji Holandii może być zaklasy fikowane jako pierwsze lub drugiepokolenieimigrantów pochodzących spoza Eu
ropy Zachodniej (ofnon-Westem origiri).Jednocześnie 40% tych,którzy kwalifikują sięjakobeneficjenci pomocy społecznej, należy dotej kategorii, a przepaść między rodowitymi Holendrami iimigrantami powiększasię”64.
61 H. E n t z i n g e r, dz. cyt., s. 820.
62 Tamże, s. 821.
63 J.W. Duy vendak, P. Scholten, dz. cyt., s. 4.
M H. E n t z i n g e r, dz. cyt., s. 822.
65 J.W. Duy vendak, P. Scholten, dz. cyt., s. 6.
“ H. E n t z i n g e r, dz. cyt.
67 Tamże, s. 821.
68 Tamże, s. 823.
69 Tamże, s. 824.
70 Jak słusznie zauważa Entzinger, „Doprowadziło to do paradoksu polegającego na tym, że migranci, którzy początkowo byli zachęcani do pielęgnowania własnej tożsamości, teraz byli obwiniani za niewystarczające identyfikowanie się z kulturą holenderską” (tamże, s. 825).
Takie negatywne konsekwencje wprowadzenia modelu wielokulturowości do
prowadziły do jego rewizji i odwróceniakierunkudziałań instytucjonalnych. Dla
tego model tenbył typowy dla Holandii wlatach 80. XX wieku - w ciągu ostatnich dwudziestu latw społeczeństwie holenderskim nastąpiłowiele zmian65.
4. Rewizjamodelu
Lata 90. w Holandii Han Entzinger66 opisuje jako stopniowe przechodzenie od mo delu wielokulturowości do promowaniaintegracji: od różnorodności do społecznej i ekonomicznej inkluzji. Wyraziło się tom.in. w stopniowej rezygnacji znauczania w szkołach językówetnicznych oraz we wprowadzeniu nieodpłatnych programów obowiązkowego nauczania językaholenderskiego iintegracji obywatelskiej67. Coraz częściej poruszanoteż problem rosnącej liczby muzułmanów w Holandii iich niezna
jomości zachodnich wartości.Szacunek dla różnic kulturowych niepowinienzwycię żać nad szacunkiem dlazasaddemokracjiliberalnej;co więcej,toimigranci powinni dostosowywać się do jejzasad, anie ona do nich. W związku ztympostulowano też zwiększenie wiedzy imigrantówo kulturze i historiispołeczeństwaholenderskiego68.
Przełom stuleci wiązał się z dalszym odchodzeniem od modelu wielokulturo wości. Entzinger69 opisuje ten procesjako przechodzenie od postulatów integrowa
nia imigrantów ze społeczeństwemdo realizacji modelu asymilacji. Od roku 2002 większość działań i strategii publicznych nie pozostawia miejscana publiczne roz
poznawaniekulturowej tożsamości imigrantów70. Następuje zaostrzenie zasad uzys
kiwania obywatelstwa71. Obowiązek integracji został przeniesiony na imigrantów.
Wprowadzono liczne zmiany dotyczące różnych sposobów przyswajania przez nich elementówkultury holenderskiej. Od roku 2007 kursy językowe nie sąjuż bezpłat ne, lecz podlegają prawom rynkowym. To dziękinim imigranci zwiększają swoje szanse zakwalifikowania się na egzamin z języka i kultury holenderskiej, które
go zaliczenie jest obowiązkowe (w okresie dotrzech i pół roku)po zamieszkaniu w Holandii.Ponadto wprowadzono obowiązkowe testy dla potencjalnych imigran
tów, które muszą oni zdawać w placówkach dyplomatycznych Holandii jeszcze przed przybyciem do tego kraju.
71 Tamże, s. 830.
72 Tamże, s. 826-827.
73 W holenderskich wyborach 2002 roku istniejąca od zaledwie czterech miesięcy partia Lijst Pirn Fortuyn (LPF) zdobyła prawie 18% głosów (J. van S e 1 m, dz. cyt., s. 4). Ugrupowanie odniosło to spektakularne zwycięstwo, głosząc hasła ograniczania „nowej” imigracji do Holan
dii i jednocześnie postulując bardziej efektywną integrację już obecnych imigrantów. Przywódca partii, Pim Fortuyn, wielokrotnie podkreślał, że to przede wszystkim imigranci ponoszą winę za brak integracji ze społeczeństwem holenderskim (H. E n t z i n g e r, dz. cyt., s. 824). Zwracał też uwagę na problem obecności w Holandii wielu ludzi, którzy nie rozumieją znaczenia zachodnich wartości (tamże, s. 823). Fortuyn został zamordowany przez lewicującego aktywistę związane
go z ruchem obrony praw zwierząt, którego celem było powstrzymanie polityka od atakowa
nia słabszych grup w społeczeństwie i wykorzystywania muzułmanów jako „kozłów ofiarnych”
w walce o władzę polityczną. Uznaje się, że było to pierwsze polityczne morderstwo w Holandii od 1672 roku (tamże, s. 824).
74 Theo van Gogh, reżyser filmowy i znany krytyk islamu, w 2004 roku został zamordowa
ny przez muzułmańskiego ekstremistę (D. Shelly, Going Dutch? Multiculturalism and Islam in Europe, Institute for Global Engagement, 2005, [on-line], http://www.globalengage.org/
issues/articles/islam/587-going-dutch-multiculturalism-and-islam-in-europe.html, [30.06.2009]).
Wydarzenie to zostało uznane za holenderski odpowiednik wydarzeń z 11 września 2001 roku w Stanach Zjednoczonych. Śmierć van Gogha zapoczątkowała publiczną debatę w Holandii, oscylującą wokół pytania: czy Holendrzy muszą tolerować tych, którzy ich nie tolerują? Szcze
gólne kontrowersje wzbudzał fakt, że zabójca van Gogha, urodzony w Holandii, miał podwójne obywatelstwo: holenderskie i marokańskie. Ta podwójna tożsamość miałaby być jednym z po
wodów braku integracji zabójcy ze społeczeństwem holenderskim (J. van Selm, dz. cyt., s. 4-5).
75 Współcześnie w szesnastomilionowej Holandii około 19% populacji (3,1 miliona) stano
wią osoby o nieholenderskim pochodzeniu, które urodziły się za granicą lub których przynajmniej jedno z rodziców urodziło się poza granicami Holandii. Około 10-11% (1,8 miliona) populacji to osoby wywodzące się z pozaeuropejskiego kręgu kulturowego (tamże, s. 3; H. E n t z i n g e r, dz. cyt., s. 829).
Na zmianę paradygmatu wpłynęło wieleczynników72. Z całąpewnością znacze
nie miały tu dwa istotne w historiiHolandii wydarzenia: zabójstwo polityka Pima Fortuyna w 2002 roku73 oraz zabójstwo reżyseraTheo van Gogha w 2004roku74. Wydarzenia te wywołały liczne debaty w społeczeństwie holenderskim na temat znaczenia imigracji i procesów integracji.Najważniejszym jednak czynnikiem, któ ry przyczynił się do zmiany paradygmatu, wydaje się wpływsamych imigrantów.
Jeszcze kilka lat temu ich liczba wzrastaław Holandiibardzo szybko, szybciej niż w innych krajach europejskich75. Mniej więcej połowa mieszkańców głównych
Imigranci aspołeczeństwo: wposzukiwaniurównowagi.Asymilacja, integracja... 187 miast Holandii to imigranci, z czego wielu to muzułmanie. Około pół miliona z nich niemówi po holenderskuinie rozumie języka holenderskiego, choć niektórzy mieszkają w Holandii całe swojeżycie. „Badanie przeprowadzone wśród młodzieży tureckiego i marokańskiego pochodzenia w Rotterdamie pokazuje, że około trzy czwarte respondentów- w tym ci, którzybyli urodzeni w Holandii-utożsamiało się bardziej ze swoim krajempochodzenianiżz Holandią”76.
76 Tamże, dz. cyt., s. 827.
77 Tamże, s. 817.
FRANCJA AHOLANDIA
Przedstawione powyżej rozważaniapokazały zatemzastosowaniemodelu asymilacji we Francji imodeluwielokulturowości w Holandii. Przyczyny, dla którychobydwa kraje przyjęłytak odmienne podejście wzakresie relacji między imigrantamia spo
łeczeństwem przyjmującym, są wielorakie.Wśród nich podkreślić należy francuską tradycjęsilnego państwa oraz holenderską tradycję silnego społeczeństwaobywatel skiego: rozmaitych wspólnot, które pełnią istotną rolę w życiu społecznym, ekono micznym ipolitycznymspołeczeństwa.Ponadto, o ile we Francjidominującą rolę od
grywaKościół katolicki, o tyle wHolandiimówić można o większymzróżnicowaniu religijnym, obok Kościoła katolickiego istniejąteż rozmaite wyznania protestanckie.
W podejściu do imigrantów typowym dlaFrancji podkreślano przede wszystkim konieczność ich prawnej integracji,podczas gdy aspekt społeczny byłzaniedbany.
Wynikało toz chęci zachowania ideału równości, który niepozwalał na różnicowa nie obywateli w oparciu o kryterium kulturowe, a wkonsekwencji - prowadził do uprzywilejowywania dominującej kulturowo populacji. Dlategoobecniewe Francji można obserwować rosnącą świadomość, że konieczne sądziałania służące zmniej szaniu przepaści międzyimigrantami a społeczeństwem. Nie uda siętego dokonać bez uwzględnienia wymiaru etnicznego i kulturowego mniejszościimigrantów.
W przypadku Holandii strategie działania były odwrotne: ponieważ imigranci i populacja holenderska wydawały się całkowicieróżnymi grupami, dlazapewnienia wszystkim równego traktowania stosowano odrębne rozwiązania społeczne, kultu rowei prawne.Doświadczenie z implementacją modelu wielokulturowości pokaza ło jednak, że takie rozwiązanianie prowadządo społecznej inkluzji, lecz przeciwnie - do wykluczeń społecznych.
Francja i Holandia - dwa kraje europejskie znane z wyrazistych, choćprzeciw stawnych modeli podejścia do imigracji - osiągnęły zatem taki punkt, w którym można mówić o ograniczeniach stosowanych przez nie paradygmatów. Wydaje się, że oba modele - w przypadku obu krajów - dowiodły swej nieskuteczności.
W sposób symbolicznypotwierdzają ją wspomniane wcześniej wydarzenia w obu krajach. Entzinger77porównujerozruchy społecznewe Francjiw2005 roku do wy
darzeń w Holandii: zabójstwa polityka Pima Fortuyna i reżysera Theo van Gogha.
„Oba zabójstwa doprowadziłydo zamieszek politycznych, a zabójstwo van Gogha takżedo ataków na meczety i szkoły muzułmańskie w całej Holandii - choć za
mieszki naprzedmieściachmiast, podobnedo tych, jakie miałymiejsce we Francji, nie zdarzyły się”78.
78 Tamże.
79 Tamże, s. 831-832.
80 Tamże, s. 832.
81 T. J a c o b y, dz. cyt., s. 15.
Poszukując nowychrozwiązań, Francjazwracasię w stronę wielokulturowości, a zatem w stronę paradygmatu pierwotnie stosowanego przez Holandię. Zachodzi też proces odwrotny: w Holandii podejmuje się próby wprowadzania elementów asymilacji, czylimodelu, od którego - po 2005 roku - stopniowoodchodzi Francja79 80. Stąd potrzeba znalezienia modelu pośredniego, który zaproponowałbyrozwiązania pozwalające na uniknięcie skrajności wielokulturowości i asymilacji. Znalezienie równowagi w relacjachmiędzy imigrantami a społeczeństwem oznaczałoby przede wszystkim zgodę nazróżnicowanie społeczne przy jednoczesnejdbałości o spójność systemu społecznego.
Zbliżanie się do siebie modelu holenderskiego i francuskiego odzwierciedla ogólniejszątendencję w Europie.
Tendencja ta może zostać najlepiej opisana jako rosnąca troska o potrzebę pogłę
biania wysiłków integracyjnych w odniesieniu do imigrantów w celu zachowania odpowiedniego stopnia spójności społecznej. Zaskakujące jest, jak szybko wpro
wadzenie obowiązkowych „kursów integracyjnych” - zapoczątkowane w Holandii w połowie lat 90. - stało się popularne w wielu innych krajach europejskich. Cho
ciaż ich forma zmienia się w zależności od kraju, zasadnicza idea wszystkich tego rodzaju kursów polega na tym, że konieczne są zamierzone działania w celu za
znajomienia przybyszów z językiem i podstawowymi wartościami społeczeństwa, w którym się osiedlają“.
Takie podejście łączytradycyjny pogląd francuski, że społeczeństwo musi wy
magać od swoich członków akceptacji pewnych podstawowych wartości, z trady cyjnym poglądem holenderskim - żenie stanie sięto automatycznie i że imigranci potrzebują zachęty i wsparciawrealizacjitego celu.
INTEGRACJA W STANACHZJEDNOCZONYCH
Integracjajest tu rozumiana jako model pośredni, usytuowany między asymilacją i wielokulturowością. Paradygmattenkładzienacisk na równowagę między spójno ściąspołeczeństwa jako całości a jego wewnętrznymzróżnicowaniem: między tym, co podzielamy z innymi, i tym, cood innych nas odróżnia. Zakłada się tu, że zin tegrowanie ze społeczeństwem i partykularna tożsamość niemuszą być wzajemnie przeciwstawne81.
Imigrancia społeczeństwo: wposzukiwaniu równowagi. Asymilacja, integracja... 189 Amitai Etzioni82 określa model integracji jako model „różnorodności w jedno
ści”. Trafnie opisuje go również metafora mozaiki. Jej elementy symbolizują po szczególne,zróżnicowane grupyetniczne, jednocześnie jednak grupy tesą elemen tami określonej całości. Musi zatem istnieć wspólna „rama” (framework)scalająca elementy mozaiki w jedną, spójnącałość.
82 A. Etzioni, The New Golden Rule...; tenże, Hispanic and Asian Immigrants...
83 Za symboliczne odzwierciedlenie modelu „różnorodności w jedności” uznać można ame
rykańską konstytucję, która określa zakres decyzyjności elementów mozaiki i jej „ramy”. Nawet jeśli poszczególne stany mogą decydować o wysokości podatków czy możliwości legalnego po
siadania broni (różnice między stanami odzwierciedlają różne wartości wspólnot; niektóre z nich przykładowo stosują bardziej restrykcyjną politykę antynarkotykową czy dotyczącą imigrantów), granicę ich decyzyjności wyznacza konstytucja, definiująca wartości wspólne, podzielane w spo
łeczeństwie, które nie mogą być lekceważone na niższym poziomie (są to przede wszystkim róż
nego rodzaju wolności; A. Etzioni, Hispanic and Asian Immigrants..., s. 194-195).
84 Tenże, Assimilation..., s. 219.
83 Tamże, s. 220.
86 S. Thernstrom, Rediscovering the Melting Pot - Still Going Strong, [w:] Reinventing the Melting Pot..., s. 48. Przyjrzyjmy się rozmiarom współczesnej imigracji w Stanach Zjedno
czonych: „Ludzie urodzeni za granicą stanowią nieco mniejszy odsetek populacji w porównaniu z czasami ostatniej wielkiej fali imigracji na początku XX wieku: obecnie jest to 11%, wówczas było to 15%. Jednak w wartościach absolutnych, liczba przybyszów żyjących dziś w USA jest najwyższa i wynosi około 31 milionów. Około 1,2 miliona dociera każdego roku do naszych wy
brzeży. Jeden na dziesięciu Amerykanów to imigrant” (T. Jacoby, dz. cyt., s. 18).
Poniżej przedstawię model integracji na przykładzie społeczeństwa Stanów Zjednoczonych. Analizę przeprowadzę na dwóch płaszczyznach: najpierw opiszę element różnorodności, anastępnie elementjedności83.Każdy znich -osobno- stał się podstawą odrębnego paradygmatui odrębnychrozwiązań społecznych: element różnorodności stanowił podstawę modelu wielokulturowości, element jedności - modeluasymilacji.
Choć elementy te zostaną zaprezentowane oddzielnie, z uwzględnieniem ich historycznych wpływów w społeczeństwie amerykańskim, moje rozważania będą podporządkowane przedstawieniu ich syntezy: zasadniczej idei „różnorodności wjedności”. Ideę tę trafnie ujmuje Etzioni: „Amerykański sposób [radzenia sobie z imigrantamii mniejszościami - przyp. D.Ł.] opiera się na założeniu,że różnorod ność nie stanowi zagrożenia dlatożsamości narodowej i kultury,lecz przeciwnie,oży
wia i wzbogaca naswszystkich.Równocześnie wiąże się to zprzywiązaniem wszyst
kich Amerykanówdo wspólnej ramy podzielanych wartości i instytucji, które same w sobie ewoluująw czasie”84. Dalejautor tenpisze: „W wielu (...) aspektach (religia, duma z kraju pochodzenia, preferencje kulturowe)bycie innym nie jest nieamerykań- skie. Przeciwnie, różnorodność w jedności stanowi źródło sukcesu Stanów Zjedno
czonych”85.
Integracjazostanie zinterpretowanajakomodeldynamiczny: podobniejak imi granci zmieniają tożsamość społeczeństwa amerykańskiego, społeczeństwo to zmie
niatożsamość imigrantów86.
1. Różnorodność
Tradycja paradygmatu wielokulturowości87 88 89, opartego na różnorodności, sięga w społeczeństwie amerykańskimlat 60.XX wieku. Paradygmat tenwStanach Zjed
noczonych oznaczał zmniejszenie znaczenia tożsamości narodowej, przy równocze snym zwiększaniu roli innych rodzajów tożsamości: etnicznej, rasowej, płciowej.
Przyczyniały się do tego procesy globalizacji, powodujące wzrost kosmopolityzmu i wynaradawianiaelit (technokratów i profesjonalistów, dla których ich amerykań
ska tożsamość stawała się coraz mniej istotna”), a także specyfikanowej fali imi gracji zkońcaXX wieku. Jest togłównieimigracja z AmerykiŁacińskiej i Azji, nie zaś, jak w przypadku poprzednich fal, z Europy”. Oznaczato większąodmienność kulturową „nowych” imigrantówod społeczeństwa amerykańskiego. Naszczegól
ny charakter tej fali imigracji wpływa również bliskość kraju pochodzenia wielu imigrantów (np. tych, którzy przybywająz Meksyku), a także szerokadostępność nowoczesnych technologii, która sprawia, że o wiele łatwiej jest imzachować więzi z krajem pochodzenia. To powoduje, że imigranci nowej fali stają się „łącznika mi” między swoją kulturą i kulturą amerykańską,wpisując się w szersze zjawisko tzw.transnacjonalizmu90.
87 W kontekście amerykańskim wielu badaczy odwołuje się do tego modelu jako do „poli
tyki tożsamości” (identity politics)', H.J. Gans, The American Kaleidoscope, Then and Now, [w:] Reinventing the Melting Pot..., s. 41.
88 S. H u n t i n g t o n, dz. cyt., s. 141-142.
89 A. E t z i o n i, Hispanic and Asian Immigrants...
90 S. H u n t i n g t o n, dz. cyt., s. 202-222.
91 N. G 1 a z e r, Assimilation Today. Is One Identity Enough?, [w:] Reinventing the Melting Pot..., s. 66.
92 M. Barone, New Americans after September II, [w:] Reinventing the Melting Pot..., s. 269.
93 S. Crouch, Goose-Loose Blues for the Melting Pot, [w:] Reinventing the Melting Pot..., s. 272.
Na rozwójparadygmatuwielokulturowości wlatach 60. i 70. wpłynęłarównież działalność popularnych w tym okresie ruchów społecznych - przede wszystkim ruchu narzecz obrony praw człowieka (civil rights movement) - które zachęcały do rozwoju tożsamości etnicznych i uzasadniały go91.
Politykawielokulturowościwiązała się też z debatą nad głównymi wartościa mi społeczeństwa amerykańskiego. Wdebacie tej często krytykowano dominację kultury europejskiej i jej imperializm, a także odwoływano się do argumentu, że kultura angloprotestancka niepowinna przyćmiewaćznaczenia innych kultur wspo łeczeństwie amerykańskim. Uznano, że amerykanizacja była wyrazem opresji: że nie należy narzucać norm i wartości większości grupom mniejszościowym. Grupy te zachęcano do pielęgnowaniawłasnychkultur,bezpostrzeganiasiebiejako części większej całości92.Integracja ocenianabyła jakoniszczenieprawdziwej tożsamości, tożsamościetniczne zaś - jako cośautentycznego, prawdziwego iżywego93. Wska zywano także, że dotychczasowy stopień realizacji amerykańskiego credo byłnie
Imigranci aspołeczeństwo: wposzukiwaniu równowagi.Asymilacja, integracja... 191 wystarczający; że konieczna jest jego pogłębiona realizacjaw praktyce, zwłaszcza w aspekcie równości, dotyczącej rozmaitegorodzajumniejszości.
Postulat pogłębianiarealizacji credo wiązałsięprzede wszystkimz najbardziej zaniedbanym aspektem równości: równym traktowaniem jednostek bez względu na rasę. Prowadziło to do akcji afirmatywnej, której głównymcelem miała być napra wa skutkówwcześniejszej dyskryminacjiMurzynów. Jednakze względu na obawy, że Azjaci i Latynosi mogą byćtraktowani podobnie jak czarnoskórzy mieszkańcy Stanów przed dekadą lat60., zostali oni takżewłączeni nalisty grup chronionych przeddyskryminacją i uwzględnieni w preferencyjnym traktowaniu i parytetach94.
Powszechną praktykąstały się„(...) »rasowe manipulacje okręgami« - granice okrę gów wyborczych wytyczano tak,aby zapewnić wybór kandydatów murzyńskich lub latynoskich”95. Zwolennicy wielokulturowości
94 M. B a r o n e, dz. cyt., s. 269.
95 S. H u n t i n g t o n, dz. cyt., s. 141.
96 Tamże, s. 134.
97 Tamże, s. 141; M. B a r o n e, dz. cyt., s. 267-268.
98 S. H u n t i n g t o n, dz. cyt., s. 142-143.
wymusili napisanie na nowo programów nauczania i podręczników historycznych, aby była w nich mowa o „narodach” Stanów Zjednoczonych, nie zaś o jednym na
rodzie jak w konstytucji. Nawoływali do uzupełniania lub zastępowania historii narodowej historią grup subnarodowych. Spowodowali zmniejszenie znaczenia ję
zyka angielskiego w amerykańskim życiu oraz wymusili wprowadzenie dwujęzycz
nego kształcenia i różnorodności językowej. Twierdzili, że prawa grup oraz pre
ferencje rasowe powinny mieć pierwszeństwo przed prawami jednostki leżącymi u podstaw amerykańskiego credo96.
Polityka wielokulturowości wyraziła się również w osłabianiu znaczenia ame rykańskiegoobywatelstwa: niektóre prawa (np. prawo do opieki społecznej) zostały rozszerzone na nieobywateli; uznano także, żeimigrant nie może stracić amerykań
skiego obywatelstwa naskutekpodtrzymywania więzi z krajem pochodzenia (czego wyrazem może być np. branie udziału w wyborach).
Wielu badaczy97 podkreśla, że wprowadzenie rozwiązań w duchu podejścia wielokulturowegobyłomożliwedzięki poparciuelit politycznych iintelektualnych (związanych z mediami, uniwersytetami czykorporacjami), to amerykańskie elity stały sięgłównymi orędownikami wielokulturowości, promując awersję do głębszej integracji czy amerykanizacji mniejszości etnicznych. Wskazuje się, że określone działania związane z realizacjąparadygmatu wielokulturowości (np. akcja afirma tywna)nigdy nie cieszyły się poparciem ogółu społeczeństwa, lecz jedynie amery
kańskich elit, co miało doprowadzić do powiększającej się przepaści między nimi a „zwykłymi” obywatelami98.
Współcześnie społeczeństwo amerykańskie odchodzi od paradygmatu wie lokulturowości, za cezurę symbolizującą koniec tej epoki uznaje się wydarzenia z 11 września 2001 roku (co uzasadniamponiżej). Jednak pewne elementy dziedzic
twa wielokulturowości - przyzwoleniena swobodny rozwój grupowychtożsamości - sąobecne i stanowią element różnorodności w modelu integracji. „(...) współ cześni imigranci mają szczęście,żeprzybywają do społeczeństwaprzekształconego przez walkęo prawa obywatelskie i związane z niąposzerzonerozumienietego, co oznaczabycie Amerykaninem. Dzisiejsi przybysze bardziej efektywnie broniąteż swoich interesów:przybywają z określoną tożsamością etnicznąi odnosząkorzyści znowego, efektywnegomodelu grupowej mobilizacji”99.
99 R. Waldinger, The 21“ Century. An Entirely New Story, [w:] Reinventing the Melting Pot..., s. 85.
100 N. G1 a z e r, dz. cyt., s. 62-65, 73.
101 S. The rnstrom, cyt., s. 48.
102 N. G 1 a z e r, dz. cyt., s. 72.
103 Tamże.
104 Tamże, s. 69.
105 Tamże, s. 67.
106 W oryginale występuje pojęcie asymilacji; ze względu na przyjętą w tym artykule termi
nologię zdecydowałam się na zastąpienie słowa asymilacja integracją.
107 S. C r o u c h, dz. cyt., s. 271.
Współcześni imigranci często zachowują podwójnątożsamość, coraz częściej mają podwójne obywatelstwo, częstopodtrzymują silne więzi z krajami pochodze
nia100. Stawanie się Amerykaninem nie oznacza konieczności całkowitego zaprze czenia pochodzenia jednostki101. Tożsamość narodowa traci swój wymiar eksklu- zywistyczny. „Wymuszana asymilacja przestała być w modzie”102, samo pojęcie asymilacji nie jest już używane w dyskursie politycznym. Większość imigrantów rzeczywiściestaje się Amerykanami103 - zatem procesy integracyjne ciąglepostępu ją,choć nieco inaczej niżkiedyś, ponieważ przyzałożeniu, że możliwe sąrozmaite lojalnościi tożsamości. Stanowi todziedzictwo okresu wielokulturowości,„wielo
kulturowych sentymentów, upowszechnianych w szkołach iwkulturze masowej”104 105. Stany Zjednoczone tolerują też podwójne obywatelstwo, chociaż treść przysięgi obywatelskiej wskazywać by mogła, że jest to niemożliwe. Przysięga ta odwołuje się bowiem do tradycyjnej koncepcji obywatelstwa,opartego na pełnej asymilacji i wiążącego się zwyłącznąlojalnością wobec Stanów Zjednoczonych. W praktyce przysięga jest martwym prawem, co jest istotnym signum temporis'05.
Tak interpretowana różnorodność stanowi część modelu integracji. Integracja rozumiana jest tujako proces obustronny: oznacza, że imigranci przyjmują pewne elementy kultury amerykańskiej (o czym poniżej), ale równocześnie wiąże się ze zmianami kulturygłównego nurtu w wyniku oddziaływaniakulturowej różnorodno
ści nowych członków społeczeństwa.Kultura amerykańska podlega ciągłejzmianie, pozostaje otwarta nawpływy kolejnych grupimigrantów. Zatem „integracja106 nie oznaczazniszczeniaprawdziwej tożsamościjednostki. Nie wiąże się, jak twierdzą zwolennicy separatyzmu, z dominacją i podporządkowaniem ani z podbijaniem jed
nej kultury przez drugą. Przeciwnie, w integracji chodzi o mieszanie się różnych wpływówkulturowych”107.
Imigrancia społeczeństwo: w poszukiwaniu równowagi. Asymilacja, integracja... 193 2.Jedność
Doświadczeniewielokulturowości z okresu 1960-2001 spowodowało, że w społe czeństwieamerykańskim wciąż wysoki jest poziom „troski” o poszczególne mniej
szości kulturowe. Poziom ten może byćocenianyjako zbyt wysoki -zagrażający jedności społeczeństwa; wielubadaczy podkreśla, że społeczeństwu Stanów Zjed
noczonych brakuje elementów scalających je.Tamar Jacobypisze:„Chociażtożsa
mość narodowa musi pozostawić przestrzeń dla więzi etnicznych, etos narodowy musi też wznieśćsię ponad nie - konieczne są granice dotyczące miejsca i znacze nia partykulamości”108.Amitai Etzioni stwierdza: „(...) różnorodność Ameryki nie podważa naszych wspólnych wartości”109. Od imigrantów nie oczekuje się,że „roz puszczą się” w jednej, homogenicznej masie, pozbawiając się dziedzictwa swych krajów pochodzenia; muszą oni jedynie zaakceptować pewne założenia wspólnej amerykańskiej tożsamości.
108 T. J a c o b y, dz. cyt., s. 15.
109 A. Etzioni, Assimilation..., s. 219.
110 T. J a c o b y, dz. cyt., s. 15.
1.1 Michael Barone twierdzi, że po 11 września asymilacja i amerykanizacja - pojęcia mało popularne i uznawane za politycznie niepoprawne - będą częściej używane w dyskursie politycz
nym, a związane z nimi procesy nie będą postrzegane jako opresyjne (M. Barone, dz. cyt., s. 266).
1.2 Tamże, s. 269; S. Crouch, dz. cyt., s. 282. W wyrażaniu lojalności w stosunku do Stanów Zjednoczonych po zamachach 11 września nie było różnic między grupami etnicznymi (M. Barone, dz. cyt., s. 264).
113 S. H u n t i n g t o n, dz. cyt., s. 47.
Za symboliczny kres epoki wielokulturowości uznaje się 11 września 2001 roku.
„W ostatniej dekadzie lub dwóch, ulegając [ideologii - przyp. D.Ł.] wielokultu rowości i podziałom, jakie się z nią wiążą, wielu z nas straciło poczucie podzie
lanej tożsamości. Zapomnieliśmy, że jej potrzebujemy (...). Dopiero w związku z wydarzeniami z 11 września jednostki odczuwająodnowioną potrzebęposiadania wspólnej opowieści”110.Wydarzenia te powinnyzatem wzmocnić tendencjedo od nowienia wspólnej tożsamości narodu amerykańskiego111; tym bardziej że reakcje na nie udowodniły, iż zróżnicowanespołeczeństwo Stanów Zjednoczonychstanowi jedność112.
U podstaw owej wspólnej tożsamości Amerykanów leży amerykańskie credo, które powstałow oparciuo angloprotestanckąkulturę pierwszychosadników. Ana
lizującjego genezę, Samuel Huntington przypomina o konieczności odróżnienia osadników od imigrantów: „Imigranci przybyli później, ponieważ chcieli stać się częścią społeczeństwa, które stworzyli osadnicy. (...) Zanim do Ameryki przybyli imigranci, osadnicymusieli ją stworzyć”113. Credo to obejmuje:język angielski, re- ligię chrześcijańską,angielskie koncepcje rządówprawa, odpowiedzialnośćrządzą
cych iprawajednostki, a także dysydenckie wartości protestanckie: indywidualizm, etykę pracy, ideał self-made-mana, sukces i równośćszans.
Fundamentalna kultura Ameryki była i wciąż pozostaje przede wszystkim kulturą XVII- i XVIII-wiecznych osadników, którzy stworzyli społeczeństwo amerykań
skie. (...) Kolejne pokolenia imigrantów były wchłaniane przez kulturę pierwszych osadników, wnosiły do niej swój wkład i modyfikowały ją. Nie zmieniały jej jednak w fundamentalny sposób. Było tak, ponieważ, przynajmniej do końca XX w., to właśnie angloprotestancka kultura oraz wolność polityczna i możliwości gospodar
cze, jakie ona stworzyła, przyciągały ich do Ameryki"4.
Przez cały wiek XIX i do lat 60. XX stulecia w społeczeństwieamerykańskim realizowane były programy amerykanizacji.Ich głównycel stanowiło wpojenie imi grantompodstawowych wartościAmeryki, gdyżtylko to mogło zapewnić im sukces w nowym kraju. Istniałzatem ruchspołeczny na rzecz amerykanizacji"5, zaangażo wane wnią były rozmaite instytucje i organizacje,począwszyod władzna różnych poziomach, poprzez system edukacyjny i sektor pozarządowy,ażpo światbiznesu"6. Programy amerykanizacji stały się podstawą procesów asymilacji w społeczeństwie amerykańskim na początku wieku XX. Zwolennikiem procesów asymilacyjnych był Theodore Roosevelt, który uważał, że ujednolicenie społeczeństwa wzmocni siłę StanówZjednoczonych.
Asymilacja oznaczała wówczas nacisk na amerykańskątożsamość narodową, podwójnetożsamości były niedopuszczalne, a od imigrantówwymagano całkowi tego zerwania więzi z krajami pochodzenia oraz szybkiego przyswojenia języka angielskiego (biegłość w nim uznawano za niezbędną do właściwego funkcjono
wania w społeczeństwie). Takie poglądy zdominowały ruch na rzecz amerykani zacji w czasie I wojny światowej i w okresie międzywojennym, kiedy wezwania doamerykańskiego patriotyzmuosłabiłylojalność wielu imigrantów wobec krajów pochodzenia"7. W czasieII wojny światowej ścisłe reguły amerykanizacji zostały osłabione"8.Aby pobudzić lojalność imigrantówwobec okupowanych krajów Eu
ropy, Stany Zjednoczone zaczęły odwoływać się do ichtożsamościetnicznych.Nie chodziło tu jednak o kultywowanie partykularnych tożsamości jako takich, przy świecał temu instrumentalny cel propagowania tolerancji dla uzyskania większej narodowejjedności"9.
Stany Zjednoczone mają zatem doświadczenie z implementacją modelu asymi lacji, a także - opisane wcześniej - doświadczenie z wprowadzaniemparadygmatu * * * * * *
114 Tamże, s. 48.
115 Ruch na rzecz amerykanizacji zainicjowały organizacje prywatne, które następnie wpły
nęły na rząd, aby także podjął tego rodzaju działania; prawa związane z programami amerykani
zacji uchwaliła większość stanów {tamże, s. 123-124).
1,6 Izby handlowe prowadziły programy amerykanizacji; przedsiębiorstwa często organizo
wały kursy angielskiego. Interesy przedsiębiorców pokrywały się z interesem ogólnonarodowym:
amerykanizacja pracowników przyczyniała się do zwiększania ich produktywności, a także za
bezpieczała przed wpływami związków zawodowych i socjalizmu {tamże, s. 124).
117 N. G 1 a z e r, dz. cyt., s. 62, 65.
118 Po roku 1965 nie uruchamiano już programów amerykanizacji.
N. G1 a z e r, dz. cyt., s. 66.
Imigrancia społeczeństwo: w poszukiwaniu równowagi. Asymilacja, integracja... 195 wielokulturowości.Okres po roku 2001 należy uznać za czas poszukiwaniarozwią zań pośrednich,będących syntezą elementów różnorodności ijedności.
Wbrew wielu potocznym opiniom społeczeństwo amerykańskie zachowuje okreś
lony stopień spójności społecznej. Poszukujący w reprezentatywnych badaniach empirycznych przejawów podzielanej tożsamości narodowej Amerykanów -jako elementu zapewniającego spójność społeczeństwa -Jack Citrin stwierdza: „dowody, że Amerykanie we wszystkich grupachetnicznychpodzielająwspólne poczucie toż
samości narodowej, są przytłaczające”120. Respondenci pytani, czy postrzegają siebie przedewszystkim jako członków własnej grupyetnicznej, czyjako Amerykanów, w przeważającej większości odpowiadali, że jako Amerykanów (w każdej z grup etnicznych dwie trzecie identyfikuje sięjako Amerykanie, wśród białych odsetek ten jest nieco wyższy121). Postawieni przed koniecznością wyboru między tożsamością etniczną a tożsamościąnarodową Amerykanie w większości wybierają tożsamość narodowąjako mającą pierwszeństwo przed tożsamością etniczną. Równocześnie jednakidentyfikacje te traktowane są jako komplementarne, aniejakokonkurujące
ze sobą122.
120 J. C i t r i n, The End of American Identity?, [w:] One America? Political Leadership, Na
tional Identity, and the Dilemmas of Diversity, ed. S. A. R e n s h o n, Washington 2001, s. 294.
121 Tamże.
122 Tamże, s. 296.
123 Tamże, s. 299.
124 A. Etzioni, Assimilation..., s. 213.
Badania pokazują także silne odczucia patriotyczne i dumę z bycia obywate
lem USA. Ponadto, „Kiedy respondentów zapytano, czy różne grupy etniczne w społeczeństwie powinny»stapiać się« ze sobąw obrębiespołeczeństwa,czy pod trzymywać własne zwyczaje i tradycje, »stapianie się« było odpowiedzią częstszą wśród wszystkich grup etnicznych”123. Gdy jednak respondenci nie byli zmusze ni do dokonania jednoznacznego wyboru, 80% z nich- pochodzących z różnych grupetnicznych - stwierdziło, że zarówno„roztapianie się”w społeczeństwie, jak ipodtrzymywanie własnej odrębności to istotne cele. Większość Amerykanów nie widzi zatem sprzeczności pomiędzy dostosowywaniem się do głównego nurtu kultu rowegospołeczeństwa i podtrzymywaniemwłasnej odrębności: wierzą, że wspólną tożsamość narodowąmożna pogodzićzpluralizmemkulturowym.
Wyjaśnienia tego zjawiskadostarczaEtzioni, pisząc, że „(...) amerykańskie cre do wskazuje na istotneobszary przekonań i zachowań, takich jak religia, które są pozostawione do indywidualnych decyzjijednostki”124. Wgłównym nurcie kultu
rowym społeczeństwa amerykańskiegoznajduje sięzatemzasadaindywidualizmu, akceptując tę zasadę,Amerykanie przyznają sobie swobodę działania w wielu ob
szarach. Dzięki temu możliwe jest pogodzenie wspólnejtożsamościzpartykularny mi odniesieniami.
Badania potwierdzają, że współczesna integracja imigrantów wiąże się, jak w przypadku poprzednich fal imigrantów, z przyswajaniem przez nich elementów