• Nie Znaleziono Wyników

Wartość argumentacji na istnienie Boga z przyczynowości sprawczej według ks. Kłósaka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wartość argumentacji na istnienie Boga z przyczynowości sprawczej według ks. Kłósaka"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Rutowski

Wartość argumentacji na istnienie

Boga z przyczynowości sprawczej

według ks. Kłósaka

Studia Philosophiae Christianae 28/2, 27-44

(2)

S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristian ae A TK

28(1992)2

T A D E U SZ R UTO W SK I

WARTOŚĆ ARGUMENTACJI NA ISTNIENIE BOGA Z PRZYCZYNOWOŚCI SPRAWCZEJ

WEDŁUG KS. K. KŁÓSAKA

W stęp. I. K rytyczn a ocena drugiej drogi św . T om asza. II. Z asada racji d ostateczn ej. III. Istn ien ie b y tó w p rzygod n ych i B ytu K oniecznego. IV. B yt K on ieczn y — B ogiem . V. R óżne k o n cep cje F ilo zo fii B oga i ich w yb ór. Z akończenie.

W STĘP

Ks. K. K łósak w swoich p racach filozoficznych nie o g ran i­ czał się do problem ów filozofii p rzy ro d y , filozoficznych a sp ek ­ tów n a u k p rzy rod n iczy ch czy pochodzenia człowieka, ale po­ dejm ow ał rów nież b adania dotyczące poznaw alności istn ienia Boga. K ilkadziesiąt a rty k u łó w o tem aty ce teodycealnej, d w u ­ tom ow a praca: W p o szu kiw a n iu P ierw szej p r z y c z y n y oraz książk a zatytu ło w ana: Z zagadnień filozoficznego poznania

Boga św iadczą o pow ażnym dorobku i w tej dziedzinie. P o ­

szukiw anie m ery to ry czn ie n a jtrafn ie jszy c h , a zarazem m eto ­ dologicznie n ajp o p raw n iejszy ch dróg poznaw alności istnien ia Boga spraw iło, że Ks. K. K łósak poddaw ał k ry ty c z n e j a n a li­ zie tra d y c y jn e arg u m en tacje, a zwłaszcza tzw . drogi św. To­ m asza z A kw inu. W ydaje się, że analiza i k ry ty c z n a ocena Tom aszow ej arg u m en tacji za istnieniem Boga z przyczynow o­ ści spraw czej o raz pró b a jej uw spółcześnienia doprow adziła Ks. K. K łósaka do poglądu, że jedynie n a teren ie m etafizy ki m ożna w yrazić k o n sek w en tną w całej p e łn i pro b lem aty k ę Bo­ ga, k tó ra jest fu n k cją ostatecznego tłum aczenia istnienia b y ­ tów p rzy go d ny ch h D latego też tym problem om zam ierzam y poświęcić niniejsze refleksje.

1 K. K łósak , D o w ó d św . T o m a s z a z A k w i n u na is tn ie n ie Boga z p r z y ­ c z y n o w o ś c i s p r a w c z e j — A n a li z a i p r ó b a k r y t y c z n e j oceny, Roczn. F ilozof., V III (1960) z. 1, 125— 160 (L ublin 1961); P r ó b a u w s p ó ł c z e ś n i e ­ n ia T o m a s z o w e j a r g u m e n ta c j i z a i s tn i e n ie m Boga z p r z y c z y n o w o ś c i s p r a w c z e j , w : p racy zborow ej pod red. bpa B. B ejzego, S tu d i a z fi l o ­ z o f ii Boga, to m II, W arszaw a 1973, 204—222; oraz: Z z a g a d n i e ń f i l o ­ z o f ic zn e g o poznunia Boga, K rak ów 1979, 87— 88.

(3)

W zasadzie tak i w y b ó r jest p odyktow any dwom a w zględa­ m i. P ierw szy to ten, że n a teren ie tzw. tom izm u egzy stencjal­ nego szkoły lu b elsk iej p a n u je rów nież pogląd, że tzw. drogi św. Tom asza w w e rsji o ry g in aln ej posiadają przede w szy st­ kim w artość historyczną, a n a b ie rają m ocy dopiero w k o n­ tekście całego system u m etafizy czn eg o 2. P o w staje więc p y ­ tanie, dlaczego zw olennicy różnych koncepcji klasycznej m e­ tafizy k i (k o n krety sty czn ej — K rąp iec i ab strak cjo n isty czn ej — K łósak) dochodzą do podobnych w niosków. D rugim zaś m o­ tyw em takiego w y b o ru jest fakt, że Ks. K łósak nie w y praco­ w ał w pełn i system ow ego uzasadnienia istn ien ia Boga, a więc

istn ieje p otrzeba o d n ajdy w ania bardziej szczegółow ych dróg rozw iązyw ania om aw ianego p roblem u oraz reflek sji n a d ich w artością.

I. K R Y TY CZN A OCENA D R U G IE J D RO G I SW. T O M A SZA

We w spółczesnej lite ra tu rz e filozoficznej najczęstsze zarzu ­ ty wobec w artości arg u m en tacji n a istnien ie Boga z p rzyczy­ now ości spraw czej n aw iązyw ały do poglądów D. H u m e ’a i I. K an ta, w edług k tó ry ch w św iecie rea ln y m nie zachodzi przyczynow ość, k tó ra jakoby b yła jedynie elem entem su b iek ­ tyw n y m , albo zw racano w n ich uw agę n a a rb itra ln o ść zało­ żenia św. Tom asza, o niem ożliwości nieskończonego reg re su łańcucha przyczyn. Ks. K. K łósak p rzy jm u je, że idealizm teo- riopoznaw czy został w sposób w y starczający sk ry ty k o w a n y i odrzucony, dlatego nie p ró b u je z nim now ej polem iki, ale ogranicza się do b adania n a ile dru g a droga Tom aszowa opie­ ra się n a średniow iecznym przyrodniczym obrazie św iata i p rzy jakich założeniach d a się u trzy m ać pogląd o niem ożli­ wości p rzy jęcia nieskończonego ciągu przyczyn 3.

W sw ojej p ierw szej na ten tem at p u blik acji om aw iany a u ­

2 „T ylko na drodze m eta fizy czn ej in terp reta cji istn ieją ceg o , danego> n am w dośw iad czen iu p ozn aw czym b ytu jaw i się k on ieczn ość istn ien ia B oga, kóry sam w sobie jest dla n as ta jem n y , a le którego istn ie n ie ch ron i in te le k t od a b su rd u ”. M. A. K rąpiec, Filozofia i Bóg, w : p ra cy zb iorow ej pod red. bpa B. B ejzego, O B ogu i o c z ł o w i e k u , W arszaw a 1968, 55. Por. Z. J. Z dybicka, A n a li z a m e t o d o lo g i c z n a T o m a s z o w y c h f o r m a r g u m e n ta c j i za i s tn i e n ie m Boga, a z w ł a s z c z a a r g u m e n t a c j i z r u ­ chu, w : S tu d i a z filo zofii Boga, tom II, W arszaw a 1973, 223— 242.

3 T ypow ą k ry ty k ę argu m en tu na istn ie n ie B oga z p rzy czy n o w o ści sp raw czej m ożem y m ięd zy in n y m i zn aleźć w : W. K o zło w sk i, O d o w o ­ d a ch is tn ie n ia Boga, W arszaw a 1963, 67 mu; oraz: L. K o ła k o w sk i, Jeśli B oga nie m a , K rak ów 1988, 62 n.

(4)

to r tw ierdzi, że „chociaż św. Tomasz n ie w każdej przyczynie d o p a try w a ł się b y tu realnego i substancjalnego, to jedn ak p rz y dow odzeniu Boga z przyczynow ści spraw czej chodziło m u w yłącznie o przyczyny, k tó re są b y tam i rea ln y m i i su b sta n c ja ­ m i” 4. Św. Tom asz rów nież w sw ych w yw odach p rzyjm ow ał odrębność su b sta n c ja ln ej przy czy ny i jej sk u tk u oraz w y k lu ­ czał możliwość, by coś było przyczyną spraw czą sam ego sie­ bie i by przyczyną istnien ia realnego b y tu m ógł być b y t nie istn ieją cy rea ln ie 5. W S u m . theol., I qu. XLVI, a. 2 ad 1 w y ­ raża także pogląd, że przyczyna spraw cza, k tó re j działanie w y ­ ra ż a się pod postacią ru ch u , z konieczności .w yprzedza w cza­ sie sw ój sk u tek , ale jeżeli nie m a c h a ra k te ru sukcesyw nego, to dokonuje się całe n araz, przyczyna w ięc w ted y nie m usi w yprzedzać trw an iem swego sk u tk u , jak to m a m iejsce w w y ­ p ad k u ośw ietlania przez s ło ń c e 6. Ks. K. K łósak w sw ej. k r y ­ tyce słusznie tw ierdzi, że pogląd w edług którego w przyrodzie is tn ie ją zm iany m om entalne, bezezasowe jest obecnie w św ie­

tle w spółczesnej fizyki nie do p r z y ję c ia 7. B łędnie też m n ie­ m ał, że w ra z z usunięciem p rzy czy ny spraw czej znika cały je j sk u te k 8.

Św. Tom asz tw ierd ził też, że przy czy ny spraw cze w in n y zawsze posiadać różną i wyższą doskonałość w p o ró w naniu ze sw ym i sk u tk am i i że każda z p rzyczyn spraw czych jest s k u t­ k iem bezpośrednio od niej hierarchiczn ie w yższej p rzy czyny s p ra w c z e j9. Takie stanow isko u spraw iedliw iało m niem anie To­ m asza, że w obrębie rozw ażanego przezeń ciągu przyczyn spraw czych nie m ożna poruszać się w n iesk oń czon ość10.

Ks. K. K łósak tw ierdzi, że dziś w zw iązku ze zm ienionym p rzy ro d n iczy m ob razem św iata nie da się obronić w szystkich poglądów Tom asza n a tem a t p rzyczyn spraw czych. Jego ro ­ zum ow anie bow iem odw ołuje się nie tylko do pew nych tez m etafizycznych, ale i do tak ich tez p rzyrodoznaw stw a, k tó re n ie są dziś do u trz y m an ia u . „Poniew aż cała aktyw ność s p ra w ­ cza, k tó rą o b serw ujem y w obrębie m a te rii nieożyw ionej, tłu ­ m aczy się ze stanow iska w spółczesnych n a u k p rzyrodniczych

4 D o w ó d ś w . Tom asz a... 133.

5 Por. t a m ż e 134 n. 6 Por. T a m ż e 138. 7 Por. t a m ż e 139. 8 Por. t a m ż e 140. 9 Por. t a m ż e 145. 10 Por. t a m ż e 149. 11 Por. t a m ż e 154.

(5)

siłam i i energiam i im m an en tn y m i dla te j m aterii, dlatego nie m ożem y p y tać się n a płaszczyźnie poznania filozoficznego, czy istn ieje Bóg, u ję ty pod aspektem pierw szej przy czy n y sp ra w ­ czej, jako pierw szy elem en t ciągu czy ciągów przyczyn sp ra w ­ czych istotnie podporządkow anych. Takie zagadnienie, które istniało dla Tom asza p rzy jego przyrodniczym obrazie św iata, nie istn ieje już p rzy naszym p rzyrodniczym obrazie św ia ta ” 12.

Czyżby w ięc arg u m e n ta c ja n a istn ien ie Boga z przyczyno­ wości spraw czej .nie m iała już żadnej w artości? Ks. K. K łósak odpow iada, że jeśli p rzy jm ie się tezę m etafizyczną, zw aną za­ sadą rac ji dostatecznej, to tak zm odyfikow ana a rg u m e n ta c ja może się ostać wobec w ym ogów współczesnego przyro do znaw ­ stw a i metodologii. W tedy jednak „dowód istn ien ia Boga z przyczynow ości spraw czej p rze staje być dla nas odręb ny m dowodem . Bo choć m ożem y szukać drogi do prześw iadczenia o istn ien iu Boga p y tając się o o stateczne w ytłu m aczenie ak ­ tyw ności spraw czej n a tu ry , to jednak nie w idać, jak m ożna b y przebyć tę drogę do końca nie przechodząc w d ecy du jącej fazie arg u m en tacji n a to ry dow odu z przygodności rzeczy ” 1S.

W 1973 r. K łósak w raca ponow nie do oceny w artości arg u ­ m en tacji za istnieniem Boga z przyczynow ości spraw czej i po w nik liw ej analizie potw ierd za i rozw ija sw oje daw ne stano­ wisko. Oto jego w nioski: „W now ej arg u m en tacji z przy czy ­ nowości spraw czej poznaw cze dotarcie do pierw szej przyczy­ n y spraw czej dokonuje sę w oparciu o zasadę ra c ji czy ra c ji b y tu , k tó ra zastępuje dla nas Tom aszow ą tezę o niem ożliw o­ ści posuw ania się w nieskończoność w serii przyczyn s p ra w ­ czych podporządkow anych kolejno jedna d ru g ie j w sposób isto tn y (...) W tej sy tu a c ji proponow aną arg u m e n ta c ję n a le ­ żałoby w łaściw ie nazw ać arg u m e n ta c ją „z racji d o stateczn ej”, a nie «z przyczynow ości spraw czej»” 14.

W spółcześnie coraz częściej po d k reśla się, że w szystkie d ro ­ gi św. Tomasza — o ile m ają być p rzedstaw ione w sposób w artościow y — zakład ają praw dziw ość zasady rac ji dostatecz­ n e j. Z. J. Z dybicka analizu jąc Tom aszowe fo rm y a rg u m e n ta c ji za istnieniem Boga. a zwłaszcza arg u m en tacji z ru ch u dochodzi do w niosku, że: „Rozum ow anie n ab ie ra p ełn ej m ocy po (...) dołączeniu założenia zwanego zasadą rac ji d o statecznej” 15.

13 T a m ż e 155.

13 T a m ż e 156.

14 P ró b a u w spółcześn ien ia... 222.

(6)

Do zasady ra c ji dostatecznej odw ołuje się rów nież F. W il­ czek, analizując pięć „d róg ” Tomasza. S tw ierd zenie bowiem: „D ruga p rzesłank a dowodu, negująca ciąg w nieskończoność czynników poruszających i po ruszanych (...) jest (...) p o tw ier­ dzeniem dom agania się rac ji dostatecznej w realizow aniu się

ru c h u ” W edług te j a u to rk i zasada ra c ji dostatecznej o d g ry ­

w a isto tn ą rolę w e w szystkich drogach Tom aszow ych 17. R ów ­ nież podobnego zdania jest A. K rąpiec gdy pisze: „Poznanie m etafizyczne zawsze dociera do ostateczny ch przyczyn. Jeśli więc w m etafizyce p oznajem y byt, to tym sam ym poznajem y jego rację d o stateczn ą” 1S.

II. Z A S A D A R A C JI D O STA TEC ZN EJ

Jeżeli zasada rac ji dostatecznej od g ry w a tak istotn ą rolę w arg u m en tacji na istn ien ie Boga, to należałoby oczekiwać, że zostanie ona w yraźn ie sform ułow ana, zanalizow ana i uza­ sadniona. N iestety K łósak n a w e t nie fo rm u łu je jej w yraźnie w żadnych z dwóch om aw iany ch arty k u łach . Praw dopodobnie czyni to dlatego, że całą arg u m e n ta c ję za istnieniem Boga z przyczynow ości spraw czej sprow adza do a rg u m e n ta c ji z p rz y ­ godności rzeczy. Tą o sta tn ią a rg u m e n ta c ją zajm ow ał się zaś w e w cześniejszych publikacjach, w k tó ry c h nieco w ięcej m iej­ sca pośw ięcił zasadzie ra c ji d o s ta te c z n e jie. W jednym z p rz y ­ pisów om aw ianego a rty k u łu zn a jd u jem y sform ułow anie i uza­ sadnienie rac ji dostatecznej. Chodzi o n a stę p u jąc ą w ypow iedź: „K ażdy b y t rea ln y m usi posiadać do stateczną rac ję swego ist­ n ien ia aktualnego. (...) już samo pełne i całkow ite w niknięcie w treść podm iotu i orzeczenia zasady dostatecznej rac ji o raz porów nanie treści obu jej pojęć składow ych może n am dać bezpośrednią oczyw istość jej pow szechnej w arto ści” 20. Zasada, ta b y łab y więc zdaniem analitycznym , a więc koniecznym .

C h a r a k t e r r o z u m o w a n ia w y s t ę p u j ą c e g o w T o m a s z o w y m d o w o d z i e k i n e ­ t y c z n y m is tn ie n ia Boga, Znak, X III 1961) 1487.

16 F. W ilczek, O n to lo g iczn e p o d s t a w y d o w o d ó w na is tn ien ie Boga w e d ł u g T o m a s z a z A k w i n u i D u n sa S zk o ta , W arszaw a 1958, 170.

17 Por. t a m ż e 174— 195.

18 M. A. K rąpiec, T eoria analo gii b y tu , L u b lin 1959, 146.

19 C hodzi n am o artyk u ł: O d d o w o d u e x p o s s ib ili e t n ecessario z e S u m . Theol., I, qu. II, a. 3, do w s p ó ł c z e s n y c h f o r m a r g u m e n t a c j i z a is t n i e n i e m B oga z p r z y g o d n o ś c i rz e c z y , C ollectan ea T heologica, X X V I. (1955) 632— 660. P raca ta została też zam ieszczon a w k siążce: W p o ­ s z u k iw a n iu P i e r w s z e j P r z y c z y n y , W arszaw a 1957, cz. II 99— 128.

(7)

O dw ołując się do tak ro zu m ian ej zasady K łósak p ró b u je ją zużytkow ać w arg u m e n ta c ji ,za istn ien iem Boga z istn ien ia bytów przygodnych. Idąc za L eibnizem przez b y ty przygodne rozum ie w szystkie b y ty, do k tó ry ch isto ty n ie należy istn ie­ nie, a przez b y t bezw zględnie konieczny — byt, u którego niem ożność n ieistn ien ia m a źródło w n im sam ym z tego po­ wodu, że do jego isto ty n ależy istnienie, k tó ry więc w sobie posiada w ystarczającą rac ję swego is tn ie n ia 21. Posług ując się tak ą term inologią tw ierdzi, że każdy b y t p rzygodny m a poza sobą rację swego istnienia, a więc m usi istn ieć b y t konieczny, .który stanow i ostateczne w ytłu m aczen ie dla istn ien ia każdego by tu przygodnego. T w ierdzenia te n ależy uznać jeśli u zn aje­ m y realisty czn ą teorię pojęć 22.

Ju ż po w y d an iu książki W p o szu kiw a n iu P ierw szej P r z y ­

c z y n y u k azały się p u b lik acje podejm ujące p ro b lem aty k ę zw ią­

zaną z zasadą rac ji dostatecznej. Na szczególną uw agę zasłu­ gują rozw ażania A. M. K rąp ca i A. Stępnia, dlatego też p rz y ­ p a trz m y się ich wypow iedziom .

A. M. K rąpiec przep row ad zając reflek sje n ad tym , co re a l­ n ie istn ieje (bytem ) i n a d ludzkim poznaniem dochodzi do wniosku, że b y t jako przed m io t rozum u jest dlań ostatecznie zrozum iały, tak że nie p o trz e b u je już dalszego uzasadnienia. B yt sam w ystarcza rozum ow i w jego rzeczyw istych fu n k cjach poznaw czych. B y t dostatecznie tłum aczy zarów no porządek o n ­ tyczny, jak i poznaw czy, a w ięc w szystko, co jest, m a to dzię­ ki czem u jest tym , czym jest, m a swą rac ję d o s ta te c z n ą 23. A pod ejm u jąc dalsze w y jaśn ien ia fo rm u łu je w y raźnie zasadę ra c ji dostatecznej. „W szystko, co jest, m a sw oją rac ję d o sta­ teczną albo w sobie, albo poza sobą; w sobie wówczas, gdy chodzi o elem en ty k o n sty tu ty w n e bytu, poza sobą w e w szyst­ k ich in n ych w y p ad k ach ” 24. Stosując tę zasadę do istnienia, by ­ tu konkretn eg o dochodzi do w niosku, że skoro istn ien ie nie stanow i cechy k o n sty tu ty w n e j przygodnego b y tu , to fa k t is t­ nien ia takiego b y tu dom aga się ra c ji dostatecznej poza ele­ m en tam i k o n sty tu ty w n y m i danego b y tu, a więc istn ienia ta ­ kiego b y tu , którego istotą jest istnienie, w k tó ry m istnienie stanow iłoby „cechę” k o n sty tu ty w n ą.

21 Por. t a m ż e 117.

22 Por. t a m ż e 118—120. N a w e t L. K o ła k o w sk i tw ierd zi, ż e rozróżn ie­ n ie m ięd zy p rzygod n ym i k o n ieczn y m jest u fu n d o w a n ie n a d o św ia d ­

czeniu. Por. H o r ro r m e t a p h y s i c u s , W arszaw a 1990, 27.

23 Por. M. A. K rąpiec, R e a l i z m l u d z k ie g o p o znania, P ozn ań 1959, 186 n.

(8)

K ró tk o m ów iąc z zasady rac ji d o stateczn ej w ynika m e ta fi­ zyczna zasada przyczynow ości z jej w szystkim i konsekw encja­ mi. O m aw iany a u to r w yraża tę m yśl n astępu jąco: „Jeśli is t­ n ieje b y t przygodny, nie m ający dostatecznej rac ji w sobie, to przez to sam o istn ieje b y t konieczny, posiadający w sobie r a ­ cję swego bytow ania. Bez b y tu koniecznego, którego istotą jest istnienie, cała rzeczyw istość, cały kosmos b ytó w p rz y ­ godnych byłb y zupełnie ab su rd aln y , b y łb y nierzeczyw istoś- cią” 25. Zasadę racji doczesnej K rąp iec tra k tu je podobnie jak K łósak, jako zdanie analityczne, a więc konieczne 26.

A. S tęp ień w sw ych p u b lik acjach fo rm u łu je także zasadę ra c ji dostatecznej: K ażdy b y t posiada rac ję (dostateczną) sw e­ go istn ien ia (w sobie lub poza sobą). Zasadę tę uzasadnia w podw ó jn y sposób. Z jed n ej stro n y uk azu jąc sens term inó w w n ie j w y stęp u jący ch i zm uszających do jej uznan ia (anali­ tyczność zasady), z d ru g iej — w skazując n a ab su rdalne k o n ­ sekw encje, do k tó ry c h prow adzi jej odrzucenie. P odaje więc dow ód logicznie nie w p ro st dla tej zasady. Poniew aż dowód nie w p ro st opiera się n a zasadach niesprzeczności i w yłączo­ nego środka, dlatego m ożna nazw ać zasadę ra c ji b y tu a n a li­ tyczną drugiego stopnia. Do jej u znania prócz pojęcia b y tu konieczne są zasady niesprzeczności i w yłączonego środka 27.

III. IST N IE N IE BY TÖ W PR ZY G O D N Y C H I B Y T U KO NIECZNEGO

J a k już zaznaczyliśm y poprzednio Ks. K. K łósak uzasadnił tezę, w edług k tó re j całą a rg u m en tację za istnieniem Boga z przyczynow ości spraw czej należy sprow adzić do a rg u m e n tu z przygodności rzeczy. W późniejszych p u b lik acjach n a w e t to stanow isko rozszerzył pisał bowiem: „K ażda form a a rg u m e n ­ ta c ji za istn ien iem Boga jest rozum ow aniem z przygodności

jeżeli nie form alnie, to p rzy n a jm n ie j w znaczeniu przyczy no­ w ym , bo choć nie w szystkie te fo rm y a rg u m e n ta c ji m ają za podstaw ę stosunek przygodności, to jednak w szystkie fak ty , k tó re stanow ią ich p u n k t w yjścia, m ają swe źródło w p rz y ­

25 T a m ż e 215. Na w sp o m n ia n y tem at L. K o ła k o w sk i pisze: „C okol­ w ie k jest rzeczy w iste przygod n ie, jest rzeczy w iste pod w a ru n k iem , że coś in n eg o jest n iep rzy g o d n ie rzeczyw iste, tj. sam o przez się u g ru n ­ to w a n e ”, Horror... 44.

26 Por. R e a li z m lu dz kiego... 194 nn.

27 Por. A . B. S tęp ień , W p r o w a d z e n i e do m e t a f i z y k i , K ra k ó w 1964, 71—73. Por. też: R acjo n a ln o ść b y tu , w : pracy zb iorow ej pod red. A .B . S tęp n ia , W o b e c fi lozofii m a r k s i s t o w s k i e j , R zym 1987, 201—207.

(9)

godności. P rz y tym stan ie rzeczy zagadnienie realności aspek­ tu przygodności staje się zagadnieniem pierw szorzędnej w a ­ gi” 28. Podobnego też zdania jest K rąpiec, k tó ry pisał: „W łaś­ ciwie jest tylko jeden dowód istn ien ia Boga; rzeczyw iste zło­ żenie z isto ty i istn ienia w b y tach przygodnych, czyli złoże­ nie z an alogatu i analogicznej doskonałości, któ re w łaśnie ja­ ko złożone i n iepełn e w sk azu ją na niezłożonego Boga jako n a sw oją o stateczną ra c ję ” 29.

Tego ro d zaju stanow isko dziś bardzo rozpow szechnione jest ściśle zw iązane z poglądem , że pro b lem aty k a Boga jaw i się już w filozofii b y tu , że jest frag m en tem m etafizyki, że jed y ­ n ie w filozofii b y tu m ożna popraw n ie postaw ić zagadnienie istn ien ia A bsolutu i tra fn ie je rozw iązać 30. To nie znaczy, że­ by nie m ożna było up raw iać w in n y sposób Filozofii Boga. O prócz m etafizyki w kw estii istnienia Boga m ają bow iem w ie­ le do pow iedzenia także inne dziedziny n a u k i i k u ltu ry . Taka

jed n ak teodycea n aw iązu jąca do w yników n a u k szczegółow ych nie m ogłaby się jednak w yznyć p ew n ej hipotetyczności, a n a ­ w e t an tropom orfizm u 81. W praw dzie sam K łósak pojm uje filo­ zofię Boga jako o d ręb n ą od m etafizyki, ale przy tym w kon­ sekw encji uzn aje p lu ralizm epistem ologiczny i m etodologicz­ n y w tak rozum ianej w iedzy o Bogu 32. Stojąc n a stanow isku ta k szeroko ro zu m ian ej filozofii Boga, a przez to n iejed n o li­ tej, trzeb a by było p rzeprow adzając każdą k o n k retn ą a rg u ­ m en tację na istnienie Boga oceniać odrębnie jej w artość epi- stem ologiczną i m etodologiczną. Nie w chodząc jedn ak w

szcze-28 K. K łósak , P r ó b a u ściśle nia a r g u m e n ta c j i z a realnością p r z y g o d ­ ności r z e c z y , w : pracy zb iorow ej pod red. bpa B. B ejzego, W k ie r u n k u Boga, W arszaw a 1982, 204.

29 T eoria analogii... 157.

30 Ś w ia d czą choćby o tym w y n ik i a n k iet przep row ad zon ych i z r e fe ­ row an ych przez bpa B. B ejzego. Por. W ś r ó d g ł ó w n y c h z a g a d n i e ń f i lo ­ zo fii Boga, w : O B ogu i c z ł o w i e k u , II, W arszaw a 1969, 11— 78; P o zn a ć is tn ie n ie Boga —· ale jak?, w : W k ie r u n k u Boga, W arszaw a 1982, 7—20. Por. też: S. K a m iń sk i — Z. J. Z dybicka, P o z n a w a ln o ś ć is tn ien ia Boga, w : O B ogu i c z ł o w i e k u , I, W arszaw a 1968, 55— 103, a szczególn ie 70 nn.; E. M oraw iec, M o ż liw o ść te ologii n a tu r a ln e j, w : T eolo gia n a u k ą o Bogu. K o n g r e s t e o l o g ó w p o ls k ic h 1976. K ra k ó w 1977, 122— 135; A. B. S tęp ień , W p r o w a d z e n i e do m e t a f i z y k i , K rak ów 1964, 111— 133.

31 Por. R. F orycki, M e t a f i z y c z n e d o w o d z e n i e is tn ien ia Boga na p o d ­ s t a w i e p r z y g o d n o ś c i bytu , w : S tu d i a z filo zofii Boga, tom III, W ar­ szaw a 1977, 42 n.; T. R u tow sk i, T e o d y c e a i filozofia b y t u w S e m i n a ­ riach D u c h o w n y c h , Studia P h ilos. Christ. 7 (1971) 1, 303— 317; C z y p o ­ s i a d a m y d o w o d y na is tn ie n ie Boga, w : S tu d i a z fi lozofii Boga, tom II, W arszaw a 1973, 354— 366.

(10)

góły tej p ro b lem aty k i sp ró b u jm y przedstaw ić, jak w yg ląda m etafizyczne uznaw anie istnien ia b y tu koniecznego w o p a r­ ciu o istnienie bytów przygodnych.

Ks. K. K łósak analizując trzecią drogę św. Tom asza zauw a­ ża, że pod w zględem popraw ności fo rm a ln e j budzi zastrzeże­ nia. A rg u m en tacja w y stęp u jąca w tej drodze odw ołuje się do odrzuconego dziś rozróżnienia m iędzy b y tam i zniszczalnym i i niezniszczalnym i. R ozróżnienie to zostało p rzy ję te z „fizyki” A rysto telesa, w k tó re j dzieli się w szechśw iat n a podksiężyco- w y o krąg bytów zniszezalnych i nadksiężycow y o krąg bytów niezniszczalnych. Zgodnie z ty m rozróżnieniem Tom asz m a­ terialn e b y ty zniszczalne nazyw a przygodnym i, a b y ty n ie ­ zniszczalne (aniołowie) w zględnie k o n iec z n y m i33. B y ty w zględ­ nie konieczne niem ożność nieistn ien ia zaw dzięczają zew n ętrz­ n e j przyczynie spraw czej. Św. Tom asz przez b y t bezw zględnie konieczny rozum iał taki b y t duchow y, którego niem ożność n ie ­ istn ien ia zn a jd u je źródło w nim sam ym , a więc jest to tak i b y t duchow y, k tó ry dlatego m usi istnieć, że w jego isto tę w chodzi istnienie.

Podobnie jak to zrobił L eibniz dziś n eoscholastycy przez b y t konieczny rozu m ieją b y t w znaczeniu Tom aszow ym bez­ w zględnie konieczny, a do bytów p rzy g o d n y ch zaliczają też b y ty w zględnie konieczne. W zw iązku z ty m przez b y ty p rz y ­ godne rozum ieją w szystkie b y ty , do k tó ry c h isto ty nie należy istnienie. P o w staje więc p y tan ie czy istn ieją b y ty przygodne w tym o sta tn im rozum ieniu?

Ks. K. K łósak ze w zględu n a pew ną dogodność w y b ie ra k on ­ cepcję filozofii Boga jako o d rębn ą od m etafizyki, a w zw iąz­ k u z ty m p rz y jm u je p o stu lat, by filozofię opierać „ m a terial­ n ie” n a em pirycznej fen o m en o lo g iiu . Filozofia tak a b yłab y w y razem reflek sji nad ograniczonym ludzkim dośw iadczeniem przeży w any m w aspekcie bytowości. Fenom enologiczny opis tego dośw iadczenia dokonyw ałby się p rzy użyciu pojęć em pi- riologicznych, a n astęp n ie b y ły b y one in te rp re to w a n e filozo­ ficznie, ontologicznie. T aki proces m ożna byłoby nazw ać w y ­ odręb nien iem im plikacji ontologicznych ty p u red uk cyjn ego z ro zp a try w a n y ch przez nas danych „fenom enologicznych”. W ty ch im plikacjach chodziłoby głów nie o aspekt p rzy g o d n o śc i35.

33 Por. R. F oryck i, M e t a f iz y c z n e d ow odzen ie... 36 n. 34 Por. Z z a g a d n i e ń filozoficznego... 60 nn.

35 Por. Z a g a d n ien ie p r z y g o d n o ś c i c zło w ie k a , w : O c z ł o w i e k u dziś, W arszaw a 1974 cz. II, 52.

(11)

Tym i danym i fenom enologicznym i byłoby m iędzy in ny m i dośw iadczenie jakie opisał B. Pascal w e fragm encie swoich

M yśli.

„K iedy zważam krótkość mego życia, w chłoniętego w w iecz­ ność będącą przed nim i po nim , k ied y zważam m ałą p rze ­ strzeń, k tó rą zajm uję, a n aw et k tó rą widzę, utopioną w n ie ­ skończonym ogrom ie przestrzeni, k tó ry c h nie znam i k tó re m nie n ie znają, p rzerażam się i dziwię, iż zn ajd u ję się raczej tu niż tam , nie m a bow iem racji, czem u raczej tu niż gdzie indziej, czem u raczej tera z niż w te d y (...)· K to m nie tu p osta­ w ił? Na czyj rozkaz i z czyjej woli przeznaczono mi to m iejsce i ten czas?” se.

To dośw iadczenie niem al poetycko opisane Ks. K. K łósak pogłębia przez w skazanie, że nie zn a jd u jem y w nas sam ych w ystarczającego w ytłum aczen ia dla naszego istn ienia w tych lub inn y ch w a ru n k a ch m iejsca i czasu. Nie zn a jd u jem y także w ytłu m aczen ia o ch ara k te rz e bezw zględnie koniecznościow ym w w a ru n k a ch zew nętrznych. S tw ierd zam y tylk o faktyczność czasow o-przestrzenną naszego istnienia. To dośw iadczenie w y ­ rażone pięknie p rzez P ascala n ależy jeszcze poszerzyć rozcią­ gając n a w szystko, co nosi w nas piętno faktyczności, a więc i na nasze w łaściw ości som atyczne i psychiczne, a szczególnie n a nasze istn ien ie jako takie. N astępnie szukając dostatecznych ra c ji tego stan u rzeczy, stw ierdzam y, że jesteśm y bytam i, k tó ­ re nie m uszą, ale tylko m ogą istnieć i nie istnieć. W ten spo­ sób na drodze rozum ow ania red u k cy jn ego dochodzim y do stw ierd zen ia n aszej przygodności. Je ste śm y b ytam i przygod­ nym i. G dy doszliśm y do u znania to ta ln e j przygodności nasze­ go konk retneg o b y tu ludzkiego, biorąc pod uw agę, że jesteśm y m ikrokosm osem , m usim y przypisać to ta ln ą przygodność w szy­ stkim bytom we wszechśw iecie 37.

Poniew aż każdy b y t przygodny posiada poza sobą w y s ta r­ czającą rację swego istnienia, to w m yśl zasady dostatecznej ra c ji trzeb a p rzy ją ć istnienie b y tu koniecznego, k tó ry m a r a ­ cję istn ien ia sam w sdbie. Bez u znania istn ien ia b y tu ko­ niecznego istnienie bytów p rzygodnych byłoby czymś niezro­ zum iałym , irra cjo n a ln y m 3S.

Ks. K. K łósak u sto su n k ow uje się też do tw ierdzenia, jakoby

38 B. P ascal, M yśli, przeł. T. B o y -Ż eleń sk i, W arszaw a 19532, 87.

37 Por. Z a g a d n ien ie p r z y g o d n o ś c i człowieka... 54—60, oraz: P r ó b a u ś c i­ ślenia... 213—219.

(12)

p rzygodnym i b y ły tylko k o n k retn e postacie bytów , a nie ich w spólne podłoże. To, że w spólne podłoże nie jest czymś bez­ w zględnie koniecznym uzasadnia n astęp u jąco : „Otóż, jeżeliby ty m podłożem m iała być m ate ria pierw sza w ujęciu Tom asza z A kw inu, to reifikow ałoby się ją, g d y b y si.ę ją traktow ało, jako coś bezw zględnie koniecznego w podanych dw u znacze­ niach. Takie zaś reifikow anie nie m iałoby sensu, gdyż p rzy p i­ syw ałoby się jej to, co może przysługiw ać bytow i ind y w id u al­ nem u, złożonem u z m ate rii pierw szej i fo rm y su b stancjaln ej. Jeżeli nie będziem y chcieli dokonyw ać tej reifikacji, będącej w yrazem jakiegoś sk rajn eg o realizm u pojęciowego, będziem y m usieli poniechać m yśli o w spólnym podłożu, p o jęty m jako m a te ria pierw sza we w skazanym znaczeniu, k tó ra nie m iałaby c h a ra k te ru przygodnego. Jeżelib yśm y nie przyjm ow ali teorii h ylem orfizm u, m oglibyśm y na zasygnalizow aną trudn ość od­ pow iedzieć w ten sposób, że b y ty k o n k retn e, jakie w y stę p u ­ ją w e wszechświecie, albo są przygodne w sw ym całokształcie, albo nie są przygodne zupełnie. Tak m usielibyśm y u trz y m y ­ w ać dlatego, że te b y ty nie są czym ś n arzuconym zew n ętrznie n a jakieś w spólne podłoże, n ie są jakąś jego przypadkow ą opraw ą, lecz są jednością, chociaż jest to zawsze jedność pod pew nym w zględem . W te j jedności nie daje się pom yśleć zróż­ nicow anie na coś bezw zględnie koniecznego i przygodnego, gdyż tak ie zróżnicow anie rów nałoby się rozbiciu k o n k retn y c h

b ytów na dwa całkow icie heterogeniczne ś w ia ty ” 3e.

W ydaje się, że niem ożliwość by w spólne podłoże bytów przyg od n ych było bezw zględnie konieczne, ani że sum a b y tó w przygodnych nie jest b ytem koniecznym w y n ik a także z p rz y ­ m iotów jakie m usim y przypisać bytow i koniecznem u. Ks. K. K łósak w sw ych analizach w ykazuje, że b y t konieczny jest Bogiem. Do tej sp raw y w rócim y, po zapoznaniu się jak w y ­ gląda uzasadnienie istn ien ia b y tu koniecznego na tere n ie to- m izm u egzystencjalnego.

Nie w chodząc w szczegóły przy to czym y jeden z zasadni­ czych w te j spraw ie tek stó w K rąpea: „Jeśli zaś zauw ażym y w jakim ś aspekcie elem ent p rzy słu g u jący in ny m rzeczom, ja­ kiś elem ent, k tó ry w y stę p u je w w ielu bytach, w ięcej niż w

je d n y m 'b y c ie , to n a pew no ten w jakim ś aspekcie jeden ele­ m en t nie stanow i cechy k o n sty tu ty w n e j danego b y tu , lecz należy do elem entów n iek o n sty tu ty w n y c h i jako tak i dom aga się swego uzasadnienia przyczynow ego przez b y t d ru g i jako

(13)

drugi. I w łaśnie tak p rzedstaw ia się spraw a z istnieniem róż­ n y ch treści realnych . D ostrzegam y bow iem najrozm aitsze kon­ k re tn e treści, k tó re są zrozum iałe sam e przez się, w aspekcie treści, bez żadnego odnoszenia się do czynnika zew nętrznego. J e d n a k oprócz treści dostrzegam y w by tach istnienie, d ostrze­ gam y, że b y ty te realn ie istnieją, że są to b y ty realn e, a nie ty lko m yślne, dotrzegam y, że każda z ty ch treści posiada od­ ręb n e, a jednak rzeczyw iste istnienie, spraw iające, że dana k o n k re tn a treść jest n ap ra w d ę treścią realną, a nie tylko m yśl- ną. D ostrzeżenie zatem elem en tu istn ienia w ró żn y ch b y tac h (chociaż jest to elem ent tylko proporcjo n alnie jeden), staw ia przed oczym a problem rac ji b y tu , p ro b lem uzasadnienia p rz y ­ czynowego. F a k t istn ienia różnych treści jest ta k długo fa k ­ tem niezrozum iałym w m etafizyce, jak długo nie p rzy jm ie się istn ien ia czystego jako sum m um bytow ego uzasadniającego r e ­ la ty w n y , pro p orcjo n alny stan istn ien ia w realny ch , przygod­ n y c h b y ta c h ” 40.

W tak i zatem sposób dochodzim y do Czystego Istn ien ia ja­ ko n aczeln ej ra c ji dostatecznej analogicznej doskonałości, ja ­ k ą jest samo istnienie, a więc do istnien ia b y tu koniecznego.

IV. B Y T KO N IEC ZN Y — BO G IEM

Ja k już w spom nieliśm y Ks. K. K łósak rówmież p rzy tacza ra c je za utożsam ieniem B y tu K oniecznego z Bogiem. Głów ne jego m yśli d a ją się p rzedstaw ić następująco:

1. Od B ytu K oniecznego zależą jako od sw ej pierw szej p rz y ­ czyny w szystkie b y ty przygodne ak tu a ln ie istniejące. J e s t to zależność zarów no w całym sw ym istn ien iu jak i działaniu. T akie uzależnienie bytów p rzygodnych utożsam iałoby się z ich stw orzeniem , a w ięc pow ołaniem do istnien ia z nicości.

2. Będąc p rzyczyną spraw czą w szystkich bytów przygodnych B y t K onieczny m usi posiadać w szystkie doskonałości jakie w n ich w y stęp u ją. Do tak ich doskonałości należy zaliczyć rozum i w olę skoro je posiada człowiek. Godząc się z Leibnizem m oż­ n a powiedzieć, że um ysł jest źródłem isto t bytów p rzygod­ nych, a Jego w ola źródłem ich istnienia.

3. Ze w zględu n a to, że do Jego isto ty należy istnienie, trzeb a przyjąć, że jest by tem o d ręb n y m od b y tów p rzygod­ nych, w zględem nich tran scen d en tn y m . W szystkie doskona­

40 A. M. K rąpiec, T eoria analogii... 217 n. Por. teg o autora: J ę z y k i ś w i a t re aln y, L u b lin 1985, 323 nn.

(14)

łości jakie posiada są nieograniczone i nie różnią się realn ie o d Jego isto ty 41.

J a k da się zauw ażyć w ty ch w yw odach teza o utożsam ieniu B y tu K oniecznego z Bogiem została tylko w jakiejś części uza­ sadniona. W ydaje się, że zw olennicy tom izm u eg zysten cjal­ nego o a try b u ta c h B y tu K oniecznego m ów ią pełniej. Ju ż np. A. S tępień w sw ej książce W prw ad zen ie do m e ta fiz y k i zw ra­ c a uw agę na to, że B y t K onieczny sw ą s tr u k tu rą i sposobem istn ien ia różni się zasadniczo i rad y k a ln ie od b y tu przygod­ nego. M usi być b y tem niezłożonym i niezm iennym . Je śli jest niezm ien n y to jest poza czasem. Ze w zględu n a sw oją n ie ­ zm ienność b y t p ierw o tn y nie może być m a te ria ln y ani p sy ­ chiczny n a sposób psychiki ludzkiej. M ówienie zatem o k w a­ lifik a c ja c h tego, co jest sam ym istn ieniem jest w y ra ź n y m w tłaczaniem n a siłę w nasze sch em aty poznawcze takiego b y ­ tu , k tó ry w isto tn y sposób im się w y m y ka 42.

B y t całkow icie niezm ien n y n ie może być złożony, a więc jest bezw zględnie prosty. A bsolut istn ieje w w ieczności (cały n a raz rów nocześnie i nie m a początku ani końca). A bsolut jest zew n ętrzną rac ją istn ien ia każdego b y tu nieabsolutnego, a w ięc nie tylko pow ołał do istn ien ia w szystkie b y ty p rz y ­ godne, ale je u trz y m u je w ich istnieniu. A bsolut nie m usiał pow oływ ać do istn ienia bytów przygodnych, a w ięc pow ołał je w sposób w olny. Można więc m ówić o Jego woli. Nie m oż­ n a jed n ak mówić o sw obodnym w yborze, o w oli nie p rz y jm u ­ jąc św iadom ości tego, czego się chce, co się w ybiera. A bolu- to w i p rzy słu g u je w ięc w iedza, doskonałe poznanie, stąd rac jo ­ n alność w szystkich b ytó w przygodnych. P rzy jęcie w ięc istn ie ­ n ia B ytu K oniecznego jest w ięc rów nocześnie w y tłum aczeniem fa k tu , że rzeczyw istość jest rządzona zasadam i tożsamości, nie­ sprzeczności, w yłączonego środka czy ra c ji dostatecznej. B yt, k tó ry jest św iadom y i w olny jest b y tem osobowym . A bsolut jest więc osobą. Z atem n a teren ie tom istycznej filozofii b y tu w w e rsji eg zy sten cjaln ej dochodzim y do koniecznego p rz y ję ­ cia Boga osobowego, a n ie tylko „pierw szego m o to ru ” czy „pierw szej p rzy czy n y ” 43.

N a pew no to, co pow iedzieliśm y o p rzy m io tach B y tu K o ­ niecznego jest bardzo ogólnikow ą in fo rm acją w ym agającą po­ g łębienia i poszerzenia ,w ted y jed nak trzeb a by było p rzed sta­

41 W posz u k iw a n iu ... 120 ni

42 Por. W p r o w a d z e n i e do m e t a fi z y k i... 116 n.

(15)

w ić w p e łn i całą filozofię b y tu z jej pojęciam i tra n sc en d e n ­ ta ln y m i (jedność, p raw d a, dobro, piękno), analogią pro po rcjo­ nalności w łaściw ej tra n sc en d e n taln e j i teorią p a rty c y p ac ji by ­ tu u . N am jed n ak chodziło jedynie o to, by pokazać, że na tere n ie filozofii b y tu m ożna mówić zasadnie o Bogu, o Jeg o istn ien iu i przym iotach.

V. ROŻNE KO NC EPC JE FILO Z O FII B O G A I ICH W Y BÓ R

J a k m ogliśm y zauw ażyć m im o różnic istn ieje pew n a zbież­ ność w yników poznaw czych dotyczących poznania istn ien ia Boga n a tere n ie filozofii b y tu w w e rs ji eg zy stencjaln ej (K rą­ piec) i filozofii u jm u jąc e j bytow ość ogólnie i ab strak cjo n i- stycznie (Kłósak). Z nam y jednak różnego ro dzaju polem iki m iędzy zw olennikam i ty c h różn y ch koncepcji filozofii Boga. Ks. K. K łósak tw ierdzi, że: „jed y n ie ab strak cjo n isty czn e i ogólne ujęcie bytow ości prow adzi do konsekw entnego w ca­ łej pełni w y rażenia p ro b lem aty k i Boga” 45, a Ks. S. K am iński k o nk lu d u je, że: „filozofia b y tu u jętego eg zystencjalnie zdaje się g w arantow ać racjo n aln e i ap odyktyczne poznanie istn ien ia Boga” 46, o raz podkreśla, że: „poznanie Boga realistyczne, ko­ nieczne i zasadnie tran scen d u jąee otaczający nasz św ia t o trz y ­ m ać m ożna jedynie w ram ach ogólnej m etafizyki zw anej teo­ r ią b y tu ” 47. Tego ro d za ju w ypow iedzi na pozór sug ero w ałyb y a ltern aty w n o ść stanow isk. Jedno z nich należy uznać, d ru g ie odrzucić. Sp raw a w y daje się jed n ak nie tak a prosta. Z asta­ nów m y się w jaki sposób dokonuje się w y b ór takiej, a nie in ­ n e j filozofii.

Ks. S. K am iński w jednym z a rty k u łó w n a ten te m a t pisze: „G en eralnie dałoby się powiedzieć, że w y b ieram y określoną koncepcje n a u k i filozoficznej ze w zględu n a zadanie, jakie je j staw iam y do spełnienia. Z adania różne m ożna łączyć, jeśli się w zajem nie nie w ykluczają. N aw et, gdy nie są k om patibilne, dadzą się wiązać, byle tylko była dobrze ustalona ich h ie ra r­ chia. Nic przeto nie przeszkadza, aby p rzy jąć pew ne k ry te ria w ielozadaniow e. (...) Z adania badaw cze w filozofii nie są jedno­ lite. O dróżnia się filozofow anie m aksym alistyczne i m in im

a-44 Ta o statn ia jest p rzed staw ion a w k siążce: Z. J. Z dybicka, P a r t y ­ c y p a c j a bytu , (Pró ba w y j a ś n i e n i a r e l a c ji m i ę d z y ś w i a t e m a B o g ie m ) L u b lin 1972.

45 Z zagadnień ... 87.

48 S. K a m iń sk i — Z. J. Z dybicka, P o z n a w a ln o ś ć istnienia... 364 n.

(16)

listyczne. W pierw szym p rzy p adk u chodzi o zdobycie nieoba-· laln ej w iedzy eksp lanacy jn ej, a w d ru g im — o w yjaśnien ie h ipotetyczne czy też o an ality czn o -k ry ty czn e lub eksplikacyj- ne rozpatrzen ie p ro b lem aty k i filozoficznej czy n a w e t tylko źródłow y i w nikliw y albo m ożliw ie w szech stronn y i po rząd k u ­ jący opis badanego obiektu. W ybór takiego, a nie innego celu przedm iotow ego filozofii u w aru n k o w an y byw a trad y cją, m o­ d ą lub typem osobowości. P rzede w szystkim jednak k ry te ria w artościow ej filozofii w yznaczone są w m etafilozofii, k tó ra m a już c h a ra k te r filozoficzny, jest filozofią poznania. Tak więc o kreślenie zadań filozofii stanow i już filozofow anie. Nic dziw­

nego przeto, że d y sk u sja w tej spraw ie o k azuje się tak a tru d ­ na. W arto jedn ak zwrócić uw agę n a to, że zarodkow o sfo rm u ­ łow ane pro blem y filozoficzne staw ia samo życie. Ono zaś do­ m aga się także ostatecznej, nieobalalnej i realisty cznej odpo­ wiedzi n a p y tan ia o istn ienie i n a tu rę Boga oraz o podstaw y o ntyczne relig ii” iS.

Podobnego zdania jest rów nież Ks. K. K łósak. T w ierdzi bo­ w iem , że podziału poznania filozoficznego m ożem y dokonyw ać z różnego p u n k tu w idzenia, że nie m a jak iejś zasady jego k la ­ syfikacji, k tó ra n arzu całab y się z bezw zględną koniecznością jako jedyna do przyjęcia. J a k pisze: „K ażda tego rod zaju za­ sada posiada w sw ych k onsekw encjach nie tylko pozytyw ne stro n y , ale i ujem ne, chociażby takie, że prow adzi do zb y k daleko idących zm ian w tra d y c y jn e j sy stem atyce filozoficznej. P o ru szam y się tu n a g run cie w ięcej lub m n iej uzasadnionych p rag m aty cznie konw encji m etodologicznych, z k tó ry c h nigdy całkow icie nie jesteśm y w stan ie się w yzw olić. T rzeba więc decydow ać się na w ybór, p rzy k tó ry m sta je m y poza p raw d ą i błędem , m ając na uw adze w iększą tylko lub m niejszą do­ godność p rz y ję te j k lasy fik a c ji” **. Św iadom y kon sek w encji ta ­ kiego w y b o ru K łósak d ecyd u je się n a w ybór koncepcji filozo­ fii Boga p o jęte j jako n a u k a o d ręb n a od m etafizyki, filozofii rozum ian ej jako reflek sji n a d ograniczonym ludzkim dośw iad­ czeniem poszukującej im p lik acji ontologieznych ty p u re d u k ­ cy jn eg o i k o rzy stającej z w k ład u treściow ego n a u k p rzy ro d ­ niczych i filozofii przyrody. Taka filozofia nie stanow i zatem jednolitości ty p u epistem ologicznego i m etodologicznego, gdyż ob ejm u je w iele zagadnień, k tó re św iadczą o daleko

posunię-48 T a m ż e 364 ni.

(17)

ty m w jej obrębie p lu ralizm ie epistem ologicznym i m etodolo­ gicznym 50.

Ks. S. K am iński jest rów nież św iadom y m ożliwości u p ra ­ w ian ia tak ie j w zględnie ty lk o jed n olitej filozofii Boga, w sk ład k tó re j w chodzą fra g m en ty m etafizyki ogólnej, antropologii czy filozofii p rzyrody. Pisze bow iem : „U praw ianie tego ro d zaju kom pleksow ej filozofii Boga o k azuje się celow e nie tylko d la ­ tego, że tak ą ukształtow ała tra d y c ja , lecz także dlatego, że sc jen ty sty czn e i an tro p o centry czn e podejście odpow iada w spół­ czesnej m entalności filozoficznej. U łatw ia to więc przek o n a­ n ie słuchacza o słuszności teizm u. Oczywiście w in n a tem u to ­ w arzyszyć ad ek w atna reflek sja m etodologiczna co do w a rto ­ ści poszczególnych ty p ó w poznania Boga” 51.

G dybyśm y zatem n a w e t założyli, że nie m a in n ej drogi zdo­ bycia w iedzy racjonalności i apody k tyczn ej o istn ien iu Boga niż filozofia b y tu w w e rsji tom izm u egzystencjalnego, to i dla in n y ch koncepcji filozofii Boga należałoby znaleźć m iejsce. P ro blem istn ien ia Boga jest bow iem w ielopłaszczyznow y, nie ty lko teorety czn y , p row adzący do zrozum ienia św iata, ale i p rak ty czn y, gdyż przyjęcie lub odrzucenie istnienia Boga w konsekw encji w yznacza różne style życia, innego rodzaju zaangażow ania. W szelkiego ro d zaju ludzkie działania zależą w d u ż e j m ierze od przekonań, te zaś są nie tylko fu n k cją p ra w ­ d y ale i osobistych dośw iadczeń czy upodobań. Z tego też po­ w odu należy p rzyjąć, że istn ieje w iele innych, może b ardziej sk u teczn y ch sposobów przek o nan ia kogoś o istn ien iu Boga niż m ożna to uczynić w oparciu o filozofię b y tu . Je śli tak, to nie pow inno się staw iać a lte rn a ty w n ie sp ra w y poznaw alności Bo­ ga, lecz należy uznać różne sposoby, różne drogi, bo każda z n ich m oże odgryw ać ro lę k o m p lem en tarn ą, u zu pełn iającą po­ zostałe 52. K onieczna jed nak b y łab y reflek sja n a d w artością k ażd ej z nich.

ZA K OŃ CZENIE

Ks. K. K łósak an alizu jąc k ry ty czn ie arg u m e n ta c ję Tom aszo- w ą n a istnien ie Boga z przyczynow ości spraw czej doszedł do n a stę p u jąc y c h wniosków:

50 Por. t a m ż e 69 nn.

61 Por. S. K am iń sk i, F ilozofia religii... 366.

52 O różnych drogach fa k ty c z n ie p row ad zących do p ozn an ia Boga m ó w i nam m ięd zy in n y m i S. K o w a lczy k w k siążce: D ro g i k u Bogu, W rocław 1983.

(18)

1. W sw ej arg u m en tacji z przyczynow ści spraw czej n a ist­ n ie Boga św. Tomasz odw oływ ał się do p rze starz ały c h już dziś poglądów przyrodniczych, ale bez uszczerbku d la m ocy a rg u m e n ta c ji m ożna z ty ch założeń zrezygnow ać.

2. P o p raw n e poznawcze dotarcie do p ierw szej przyczy ny sp raw czej dokonuje się w oparciu o zasadę racji dostatecznej.

3. D ruga droga Tom asza p rzestaje być o d ręb ną a rg u m e n ta ­ cją i należy ją sprow adzić do a rg u m e n tu z przygodności b y ­ tów.

4. Tomasz nie dał w pełni zad aw alającej definicji przygod­ ności i konieczności bytów . Tom aszowe rozum ienie p rzygod­ ności należy rozciągnąć i n a tzw. b y ty w zględnie konieczne 53. 5. P rzez badanie faktyczności b y tu ludzkiego należy stw ie r­ dzić naszą przygodność, a n astęp n ie przygodność w szech­ św iata.

6. Przygodność bytów w opraciu o zasadę rac ji d ostatecz­ n e j prow adzi z konieczności do u znania istnienia B ytu K o­ niecznego, którego m ożna utożsam ić z Bogiem.

W ydaje się, że te osiągnięcia Ks. K. K łósaka w jakiś spo­ sób p o tw ierd zają stanow isko zw olenników tom izm u egzysten­ cjalnego, w edług którego p opraw nie tylko system ow o m ożna

uzasadnić istn ien ie Boga, m ianow icie n a teren ie ogólnej filo ­ zofii bytu.

G Ü L T IG K E IT DER A R G U M E N T A TIO N F Ü R D IE G O T TE SE X ISTE N Z E X C A U SA E FFIC IE N S N A C H PRO F. K. K Ł Ó SA K

Z u sam m en fassu n g

A u f G rund der k ritisch en A n a ly se der T h om istisch en A rgu m en tation fü r die G o ttesex isten z e x causa e ffic ie n s k om m t K. K łó sa k zu den fo lg e n d e n Sch lü ssen :

1. D er h e ilig e T hom as hat sich in sein er A rgu m en tation a u f a lte r ­ tü m lich e n a tu rw issen sch a ftlich e M einungen! b eru fen , v o n d en en m an aber ohne S ch ad en fü r die A rg u m en ta tio n sg ü ltig k eit v erzich ten kann. 2. D as rich tig e E rkennen der ersten W irkursache zeih t sich aufgrund

des P rin zip s von zu reichend en G runde v oll.

3. D er z w e ite W eg v o m h e ilig e n T hom as is t e ig en tlich k ein e g e so n ­ d erte A rgu m en tation und so ll m an sie m it H ilfe des K o n tin g en z­

b eg riffes v om n eu en bilden.

53 R odzi się p y ta n ie czy całego w szech św ia ta sk ład ającego się z b y ­ tó w p rzygod n ych n ie n a leży potrak tow ać jako w z g lę d n ie koniecznego. J e śli b ow iem stw ierd zim y is tn ie n ie B ytu K on ieczn ego, to ch yb a nie m ożem y zn aleźć racji b y w sz e c h św ia t raz p o w o ła n y do istn ien ia m iał być ca łk o w icie u n icestw io n y .

(19)

4. D er h e ilig e Thom as hat k ein e adäq u ate D efinitioni der K o n tin g en z und N o tw en d ig k eit von S eien d en gegeben. S ein V ersteh en der K o n ­ tin g en z so ll auch a u f die s.g. r e la tiv n o tw en d ig en S e ie n d e n a u s­ ged eh n t w erden.

5. A u f G rund der U n tersu ch u n g der T a tsä ch lig k eit der m en sch lich en E x isten z ste llt K łó sa k die K on tin gen z der M en sch en und d arau fh in die K o n tin g en z der W elt fest.

6. K on tin gen z v o n S eien d en , in dem sie sich au f das P rin zip vom zu reichend en G runde stüzt, fü h rt n o tw en d ig erw eise zur A n erk en n u n g der E x isten z des n o tw en d ig en S eien d en , das m an m it G ott id e n ti­ fizieren kann.

K łó sa k s E rgeb n isse b e stä tig e n d ie M ein u n gen v o n A n h än gern d es E x isten tia lth o m ism u s (K rąpiec), nach dem m an rich tig nur in n erh alb ein es S y stem s — im B ereich der a llg em ein en P h ilo so p h ie d es S e ie n ­ den — die G o ttesex isten z b egrü n d en kann. E s sch ein t, dass m an v e r ­ sch ied en e A u ffa ssu n g en der G o ttesp h ilo so p h ie k om p lem en tär, aber n ich t a ltern a tiv , n eh m en soll.

Cytaty

Powiązane dokumenty

dydatów do Rady S tanu (pierwsza zaw ierała nazwiska przedstawicieli lojalnej wyższej biurokracji), w śród osób „m ających poważne znaczenie w k raju po

Droga czwarta (ex gradibus perfectionis) polega na stop- niowaniu rzeczy istniejących, na zasadzie, że gdziekolwiek czegoś jest więcej, a czegoś mniej, musi istnieć realizacja da-

5) W ten sp osób będę zap isyw ał definicje, łą czą c definiens z defi­ niendum znakiem rów ności i pisząc definiendum po lew ej stronie znaku rów ności, a

Nach dessen Tod trug er sich mit dem Gedanken, eine Biographie Friedrichs des Großen zu verfassen, konnte dieses Vorhaben aber nicht verwirklichen.. Besonders Krasickis

W zeznaniu Eugenii Gajlewicz nie pojawia się żadna nazwa dzielnicy czy ulicy („Nie pamiętam niemieckiej nazwy ulicy, przy której było położone to miejsce,

Jan Pawel II, List do Rodzin: „Sobór uczy, że człowiek jest tym jedynym na świecie stworzeniem, którego Bóg chciał i chce dla niego samego; równocześnie stwierdza, że

Albo egzemplifikowane w ten sposób mogą być tylko i wyłącznie przedmioty zasadniczo dostępne poznaniu zmysłowemu, i wtedy sprawczość Boga także musiałby być tego

Pierwsza zasada poznania naukowego, która jest pierwszą przesłanką drugiej wersji dowodu z prostego oglądu, odniesiona może być tylko do tego, co umysł poznaje