M. Lubański
"Realizm i instrumentalizm w fizyce
współczesnej", T. Grabińska,
Wrocław 1992 : [recenzja]
Studia Philosophiae Christianae 29/2, 190-194
co spraw iło, że je s t on odpow iedzialny za re a k c ję a n ty n au k o w ą, k tó r a ro zp rze strzen ia się dzisiaj.
T ym i p ro b lem am i za jm u je się, zarów no w te j, ja k i w dw óch (in n y c h k siążk ach M aria n o Antigas. U znając n a u k ę z je j p ełn y m dosto je ń stw e m poznaw czym i in te le k tu aln y m , na ja k ie zasługuje, a u to r u k a zu je p odstaw ow e rac je, dzięki k tó ry m dostrzega się, że n a u k a nie p rz e c iw sta w ia się in n y m w y m ia ro m ducha ludzkiego, w szczególności
zaś w y m iaro w i relig ijn em u .
P on ad to , ja k stw ie rd z a E. Agazzi, a u to r P ro lo g u do te j k siążk i — „N owy h u m a n iz m odpow iedni dla w spółczesnego św ia ta m ógłby być ■aki, w k tó ry m n a u k a osiągnęłaby a u te n ty c z n ą in te g ra c ję ze w szy st kim i w y m ia ra m i człow ieka” (s. 12). T ak i je st cel te j książki, tj. w sk a zanie drogi p o dążania w ty m .k ieru n k u . A u to r ze znajom ością n a jn o w szych za g ad n ień w y stę p u jąc y ch w n a u k a c h ścisłych d o k o n u je p rz e g lą d u uzyskanych osiągnięć oraz w y n ik ając y ch z tego k oncepcji św ia ta i człow ieka. W obec p rez en to w an y c h poglądów z a jm u je stanow isko k ry tyczne. U po d staw jego an a liz y k ry ty cz n ej z n a jd u je się ogólnie p rzy ję te w epistem ologii zau fan ie w rozum onść św ia ta i w zdolność po znaw czą człow ieka.
K siążka, n a p isan a je st w sposób p rzy stę p n y i m oże służyć n ie tylko specjalistom , lecz i szerszem u gro n u czytelników . G łów nie zaś m oże być pom ocna w pirzygtow aniu w ykładów , k a tec h ez czy in n e j formy- zajęć za jm u jący ch się p ro b le m a ty k ą re la c ji m iędzy n au k ą , rozum em i w iarą .
T a d eu sz P ik u s
T eresa G rab iń sk a, R e a lizm i in śtru m e n ta lizm w fiz y c e w s p ó łc ze sn e j, W ydaw nictw o P o lite c h n ik i W rocław skiej, W rocław 1992, stro n 109. Ju ż w z a ra n iu filozofii pojaw iło się za g ad n ien ie teoriopoznaw cze, k tó re w w e rsji m etafizycznej p rz y jm u je p o sta ć p y ta n ia, czy św ia t je st ta k i, ja k i go postrzegam y, zaś w w e rs ji gnoseologicznej — p y ta n ia , czy św ia t p ostrzegam y ta k i, ja k i on jest. P ró b y jego rozw iązania d o pro w ad ziły do w ysunięcia różnych prop o zy cji od sk rajn e g o re a lizm u zaczynając, n a sk ra jn y m idealizm ie kończąc. W spółcześnie p ro b lem te n n ie ja k o odżył w filozoficznych ro zw ażan iach n a d c h a ra k te re m po z n a n ia przyrodniczego, zw łaszcza fizykalnego. R ecenzow ana p ra c a dys k u tu je in te re su ją c e n a s za g ad n ien ie teoriopoznaw cze rozw aż ają c p a rę p rze ciw sta w n y ch sta n o w isk w p ostaci re a lizm u oraz in stru m e n ta liz - m u. A u to rk a a a n liz u je fak ty c zn ą , a n ie d o m niem aną, p ra c ę b a d a w czą astro n o m a, fizyka i kosm ologa i n a tej p o d staw ie w y su w a te z ę o p tu ją c ą za rea lizm em teoriopoznaw czym . In śtru m e n ta liz m u m ia rk o w an y je s t n ie do przy jęcia. Z e ściśle logicznego p u n k tu w id ze n ia m oż n a być bądź re a listą (krytycznym ), b ąd ź k o n se k w e n tn y m in s tru m e n ta listą. A u to rk a je s t zdania, że stanow isko rea lizm u k rytycznego znacz n ie le p iej ok reśla zaw arto ść i fu n k c je te o rii n au k o w e j w p o ró w n a n iu
do sta n o w isk a konsek w en tn eg o in stru m e n ta liz m u . Je st rów n ież ono b ard z iej ko rzy stn e dla oceny i w y b o ru b a d a ń n au k o w y ch oraz dla sze roko ro zu m ian ej k u ltu ry (s. 81).
P rz ez rea lizm kry ty czn y rozum ie się w ro z p ra w ie stanow isko, zgod n ie z k tó ry m o b ow iązujące w d an y m okresie te o rie i m odele te o re ty c zn e n ie są o stateczne i zupełne, lecz są w p ew n y m sto p n iu h ip o tetyczne. N ie oznacza to je d n ak , że o b raz rzeczyw istości, ja k i się w y ła n ia z opisu teoretycznego, je st fik cją. P rzeciw n ie, je s t on p ew nym p rzy b liżen iem rzeczyw istości, którego zasięg sta je się w idoczny dopie ro w m ia rę ro zw oju te o rii. N adto now e teorie, za stę p u ją c sta re , z a w ie ra ją tre śc i teo rii daw nych. K o n sek w e n tn ie je st się za u zn a n ie m k u m u la ty w n eg o c h a ra k te ru poznania, chociaż kluczow ym pro b lem em pozostaje zrozum ienie, n a czym w sp o m n ia n a k u m u a c ja polega (s. 82). M am y tu ta j do czynienia jednocześnie z d e fin ic ją rea lizm u k ry ty cz nego, ja k i jego m eitodologiczno-filozficznym i k o n se k w e n cjam i w o d n ie sie n iu do nau k i. S fo rm u ło w an ie po d an e w ro zp raw ie je st dość zw ięzłe. W ydaje się je d n a k być w y sta rc za jąc e pod w a ru n k ie m p rz e stu d io w a n ia całej p u b lik a cji. Je j treść m oże być u zn a n a za a rg u m e n ta c ję p rz e m a w ia ją c ą za p o stu lo w a n ą tezą. D la piszącego te słow a je st rzeczą z n a m ie n n ą przeniesienie, w om aw ianej pracy, p ro b le m a ty k i p o znaw czej b az u ją ce j n a dośw iadczeniu potocznym do dziedziny n a u k ścisłych. Św iadczy to o d w u co n a jm n ie j sp raw ac h . Po pierw sze, fi lozofia o k az u je się n ie u n ik n io n a . Nie m ożna je j na stałe zm ieścić w sta ry c h ra m a c h dośw iadczenia codziennego. O b ejm u je ona k ażde poz n a n ie ludzkie, a w ięc i p o zn a n ie naukow e. Je st tu niezbędna, n ie z a stąpiona. Po drugie, filozofia nic n ie tr a c i „p o d d a ją c się u n au k o w ie - n iu ” tj. b io rąc z a - p u n k t w y jśc ia sw ych ro zw ażań osiągnięcia n au k i, w ty m p rzy p a d k u fizyki, czy nieco ogólniej, n a u k fizykalnych. D zięki zw iązkom z n a u k ą m ożliw e je st b ard z iej precy zy jn e sfo arm u ło w an ie d yskutow anego za g ad n ien ia filozoficznego o raz w ysunięcie propozycji jego przybliżonego rozw iązania. Przybliżonego, bo przecież rzeczyw is tość n ie u sta n n ie za sk a k u je n as ogrom em sw ego bogactw a. I czy w o bec tego ro zsą d n e byłoby u p ie ra n ie się p rzy tw ie rd z en iu , że u zy sk a liśm y ju ż w p ełn i w y cz erp u jąc e p o z n a n ie choćby n ie w ielk ieg o jej fra g m en tu , n ie w sp o m ia n ją c o niej całej? N au k a je st system em o tw a r tym , k o n se k w e n tn ie p ro b le m a ty k a filozoficzna w y ro sła z n a m y słu n a d p o zn a n ie m n au k o w y m nie m oże n ie c h a rak te ry z o w a ć się t ą sam ą ce
chą.
J a k i je s t w om aw ian ej p ra c y głów ny bieg a rg u m e n ta c ji o p tu ją ce j za stan o w isk iem rea lizm u krytycznego. A u to rk a pro w ad zi d y sk u sje z in stru m e n ta liz m e m p rezen to w an y w książce N. C a rtw rig h t (H ow th e
la w s o f physics lie?, O xford 1983). C zyni to od w o łu jąc się do zabie
gów poznaw czych stosow anych w b a d a n ia c h z z a k resu astronom ii, astrofizyki, kosm ologii. A n alizu je tre ść te rm in u „p o m iar” w a s tro n o m ii w sk az u ją c n a jego niezgodność ze znaczeniem m etrologicznym t e go te rm in u . R ozw aża znaczenie te rm in ó w „odległość” i „czas” w k i n em aty ce relaty w isty czn ej. Dochodzi do w niosku, że n a p rzy k ła d po m ia r odległości w astro n o m ii w ostatecznym w y n ik u polega n a w z a je m n ej n ie jak o grze całego w a c h la rz a założeń i w y n ik ó w te o rii fizy k aln y ch (także astrofizycznych i kosm ologicznych) z dan y m i u zy sk a n ym i m etodam i spektroskopow ym i i fotom etrycznym i. W ażna o k az u je się nie tylk o p rec y zja p o m iaru , isto tn e są elem e n ty jakościow e, style rozw iązy w an ia zag ad n ień (s. 15). Na te j dro d ze u k az u je w za jem n e pow iązan ie zachodzące m iędzy dan y m i em pirycznym i i sfo rm u ło w an ia m i teo retycznym i. T e o sta tn ie są w y ra ze m ak ty w n o ści in te le k tu a ln e j
b adacza. E m p iria i te o ria są niezb ęd n e i (we w łaściw y m znaczeniu tego słow a) nierozłączne. O sta tec zn ie op to w an ie za te z ą realisty czn ą, ta k je ste m skłonny odbierać bieg m yśli ro zp raw y , p o le g a n a ro zu m o w a n iu przez srow adzenie do niedorzeczności. A w ięc, gdyby p rz y ją ć k o n se k w e n tn y in stru m e n ta iiz m , to w szczególności p o zn a n ie fizy k a l n e n ie byłoby pozn an iem w zw ykłym znaczeniu tego słow a, podob n ie — w n io sk u ją c przez a n a lo g ię — p o zn a n ie potoczne ta k ż e n ie b y łoby pozn an iem w ty m sam ym sensie co p rze d chw ilą. A przecież, żeby podać je d e n tylk o p rz y k ła d z fizyki, R. P. F e y n m a n je st zdania, że n ie m a . znaczącej różnicy m iędzy d o św iadczeniem i te o rią e le k tro d y n am ik i k w an to w e j. T eorię tę spraw dzono dla w ielu po m iaró w n a odległości od sto k ro tn y c h rozm iaró w Z iem i, do je d n e j se tn ej ro z m iaró w ją d ra atom ow ego. Ś w iadczy to — jego zd a n ie m — że tego ro d z a ju te o ria n ie m oże być odległa od p ra w d y (QED, O sobliw a te
oria św ia tła i m a terii, W arszaw a 1992, s. 12— 13). W fizyce m am y w ięc
do czynienia z au ten ty c zn y m po zn an iem ; podobnie w p o zn a n iu p o to cznym — zbędne je st tu ilu stro w a n ie p rzy k ła d am i — m am y rów n ież do czynienia z a u ten ty c zn y m poznaniem . N ie znaczy to, rzecz ja sn a , że n a w e t o b a ty p y p o zn a n ia raz em w zię te są p o zn a n ie m zupełnym . A le to je st ju ż in n a sp raw a. i
M ożna w ięc pow iedzieć, że zagadnienie, k tó re m u je st pośw ięcona recen zo w an a ro zp raw a, to p y ta n ie o c h a ra k te r zw iązku zachodzącego m iędzy teorią fizy k a ln ą a św ia tem em pirii. N ie trz e b a u zasadniać, a n i te ż nikogo przek o n y w ać, pe je s t to zag ad n ien ie p odstaw ow e w filozofii fizyki. Całość om aw ian ej p rac y d a je duży ła d u n e k in te le k tu a ln y w odniesieniu do tego zagadnienia. R ozw aża się m .in, zw iązki m iędzy te o ria m i, d y sk u tu je się p ro b lem p ra w fenom enolo gicznych i teoretycznych, k w estię ich p raw d ziw o śc i. C zyteln ik z n a j dzie w ro zp raw ie w iele spostrzeżeń, uw ag, stw ie rd z eń , k tó re n ie w ą tp liw ie z a in sp iru ją go do dalszych przem yśleń. P ra c a filozofa n ie m a k o ń ca; rozw iązanie jednego p ro b lem u —· ja k uczy d ośw iadcze n ie — rodzi cały szereg now ych pro b lem ó w o w iększej głębi, w p o ró w n a n iu do ju ż rozw iązanych.
T reść ro zp raw y św iadczy o doskonałej znajom ości przez A u to rk ę fizyki w szerokim tego słow a znaczeniu. R ecenzent m a n a m yśli n ie ty lk o fizykalne działy n a u k przyrodniczych, ja k astro n o m ia, a s tro fizyka czy kosm ologia, ale ta k że te działy m a tem aty k i, k tó re z n a jd u ją zastosow anie w u p ra w ia n iu n a u k o przyrodzie. A u to rk a sw obod n ie p orusza się w śró d te o rii fra k ta li, p o tra fi rzeczow o p o ró w n ać teo- trię w zględności w sfo rm u ło w an iu P o in carég o ze szczególną te o rią w zględności E in ste in a i w skazać na zespół ró żnorodnych czynników , k tó re zadecydow ały o „zw ycięstw ie” te o rii E in ste in a n a d te o rią P o in carégo. A te ro zw aż an ia św iadczą o p o sia d an e j p rze z A u to rk ę u m ie jętn o ści szerokiego spo jrzen ia n a p ro b le m a ty k ę ty p u m etodologiczne go i filozoficznego.
D obrze się stało że tego ro d z a ju p ra c a została n a p is a n a p rzez p rz e d sta w iciela n a u k ścisłych, a n ie ty lk o filozofa sensu stricto za in te re so w anego o d n o śn ą p ro b lem aty k ą . R ozw ażania są w ów czas m ocno zako rzen io n e w nauce. To n a p a w a ufn o ścią w o dniesieniu do przyszłości p olskiej m yśli z za k resu filozofii nau k i.
P ra c a je s t u trz y m a n a w sty lu — n a z w ijm y go — klasycznym . C hodzi o to , że w ro zw ażan iach epistem ologicznych n ie uw zględniono u ję c ia
system ow ego. A przecież ju ż od szeregu la t lite r a tu ra za w ie ra p rac e u k az u ją ce w now ym , system ow ym św ie tle fu n d a m e n ta ln e za g ad n ie n ia teoriopoznaw cze. Być może, że w ów czas objętość ro zp raw y w y d a tn ie by się zw iększyła, u tru d n ia ją c znalezienie dla n iej w ydaw cy, w zględnie byłyby to dw ie p rac e w je d n y m w olum inie.
P ouczający je st d o d atek pośw ięcony sp ra w ie zm iany w zorca d łu gości w ra z ze sk a lą odległości. O kazuje się, że w o d n ie sie n iu do ob ie k tó w u k ła d u słonecznego, ja k też do najb liższy ch n a m gw iazd, po m ia r ich odległości od Z iem i uzy sk u je się przy pom ocy m etod try g o nom etrycznych. W p rz y p a d k u p o ru szający ch się gro m ad gw iazd n ie zbędne o k az u ją się m etody fo to m etry czn e; w p rzy p a d k u dalek ich gw iazd zm iennych k orzystam y z k o re la c ji zachodzącej m iędzy o k re sem zm ienności a w ielkością ab so lu tn ą gw iazdy, zaś w p rzy p a d k u g a la k ty k spoza G ru p y L okalnej g ala k ty k — z ja sn o św iecących obsza rów galak ty k . W a rto przypom nieć, że w ra z ze zw iększeniem się od ległości obiektów n ie b iesk ich od Ziem i w z r a s ta ją pro b lem y zw iązane z oszacow aniem dokładności uzyskiw anych pom iarów . K olejn y w zo rze c zostaje określony p rzez odn iesien ie go do w zorca w cześniejszego i odpow iednie skalib ro w an ie. Znaczy to, że n a jego n iedokładność sk ła d a się n iedokładność w zo rca w cześniejszego oraz n iedokładność k a lib ra c ji (s. 83). W celu w yznaczenia odległości r obiektów kosm icz n ych o d dalających się od n a s z p ręd k o śc ią ra d ia ln ą v m ożna p o słu żyć się w zorem v = H .r, gdzie H je s t tzw . sta łą H u b b le a . A u to rk a zw raca uw agę n a istn ie ją c ą znaczną rozbieżność przy w y zn aczan iu w sp o m n ia n ej sta łe j. O becnie p rz y jm u je się d ziesięciokrotnie m n iejszą w arto ść stałej H w p o ró w n a n iu do w arto śc i p odanej przez sam ego H u b b le ’a. S y gnalizuje także dyskusyjność in te rp re ta c ji p rze su n ięc ia k u cz erw ieni w id m odległych g ala k ty k jako tzw. ucieczki g ala k ty k (s. 90). D la piszącego te słow a nie je st ja sn e dlaczego w ty m m iejscu n ie pojaw iło się nazw isko S tan isław a B ellerta, k tó ry ju ż p ra w ie p rze d 25 la ty sug ero w ał a lte rn a ty w n ą in te p re ta c ję p o czerw ien ien ia w id m od ległych g a lak ty k w sto su n k u do in te rp re ta c ji o p a rte j n a zjaw isk u D op p lera. M ożna żyw ić n ad zieję, że w yniesiony w ro k u 1990 n a o rb itę okołoziem ską te lesk o p (nazw any telesk o p em E. H u b b le’a) pozw oli n a p ra w ie d e fin ity w n ą ocenę stałej H. A jej w arto ść liczbow a, ja k w ia domo, rz u tu je n a oszacow anie w iek u W szechśw iata.
Ję zy k ro zp raw y je st zwięzły, precyzyjny. S y m patycznie i dobrze b rzm i w ypow iedź: „każde n a jp ro stsz e p raw o fenom enologiczne je st ty p u ceteris p a rib u s” (s. 8). T ra fia ją się je d n a k u ste rk i stylu. Na w sp o m n ia n ej stro n ie czytam y: „Z m ian a położenia o b ie k tu w p rz e strz e
ni określo n a je st w n a jp ro stszy m p rz y p a d k u przez odległość ja k ą obiekt p rz e b y ł”. N ie b ard z o w iadom o, o co tu A u to rce chodzi. J a k należy rozum ieć zw ro t „n a jp ro stsz y p rz y p a d e k ” ? Z ew n ę trz n ie b io rąc d ru k p ra c y je st sta ra n n y . Je d n a k ż e k o re k ta n ie z b y t doskonała. Na p rz y k ła d , s. 1 0 4 je s t: 8, w in n o być: 7; podobnie, s. 10 9 je s t: 9, w in n o być: 8. S tro n a 25 5 je s t: ekslanansem , w inno być: eksplanansem . Na stro n ac h 58 oraz 59 A u to rk a p o p ra w iła o d ręcznie b łę d n ie złożony tek st. Oczywiście, są to drobiazgi, któregoś, dalekiego, rzędu, w sp o m n ia n e je d y n ie z obow iązku rec en ze n ta . W n a jm n ie jsz y m sto p n iu n ie r z u tu ją one n a m e ry to ry c zn ą stro n ę opracow ania.
J a k ju ż sygnalizow ano w cześniej, o m a w ian a p u b lik a c ja in s p iru je do przem yśleń oraz d yskusji. J e s t b ogata w e w spółczesne id e e naukow e,
zw łaszcza z zak resu n a u k fizy k a ln y ch i m atem atycznych. S tan o w i bez w ą tp ie n ia dohry m a te ria ł n a p o siedzenia se m in a ry jn e pośw ięcone za g ad n ien io m m etodologii oraz filozofii fizyki.
M ieczysła w L u b a ń sk i
B. A. G linskij, F iło so fskije i socia ln yje p ro b le m y in fo r m a tik i, M oskw a 1990, stro n 108.
M am y p rze d sobą opracow anie, k tó re ukazało się (jeszcze) pod egi d ą A k ad em ii N auk ZSRR. Nie je s t ono w p ra w d zie zb y t obszerne, a le porusza a k tu a ln e o raz in te re su ją c e za g ad n ien ia p o w sta łe w sk u te k po ja w ie n ia się elek tro n iczn y ch m aszyn liczących. T y tu ł dobrze o d d aje tre ść pracy. N ow a te c h n ik a obliczeniow a i zw ią za n a z n ią coraz po w szechniejsza k o m p u te ry zac ja o b ejm u ją ca stopniow o k aż d ą dziedzinę życia, n a u k i, gospodarki, u słu g itd., pociągnęła za sobą n ie ty lko zm ia n y w e w spom nianych dziedzinach, ale rów n ież zrodziła cały szereg now ych problem ów , czy też, m ów iąc prościej, p rzyczyniła się do po sta w ie n ia całego szeregu now ych pytań. D latego n ic dziw nego, że — o d p o w iad ając n ie jak o n a zap o trzeb o w an ie społeczne — p o ja w ia ją się p rac e, k tó re m a ją n a celu przybliżyć czytelnikow i tre ść podstaw ow ych pojęć in fo rm a ty k i oraz przed y sk u to w ać pow stałe zagad n ien ia tyczące się społecznych fo rm je j o d działyw ania. O m aw ian a p ra c a należy do tego ro d z a ju publikacji.
Może ona zostać u zn a n a za p o p u la ry z ac ję zasygnalizow anej p ro b le m a ty k i w fo rm ie p rz y ję te j w n au ce zachodniej. M am y w ięc tu d obre p rze d stw ien ie d y sk u to w an y ch problem ów , ale d o konane bez pom ocy ja k ic h k o lw ie k w zorów . P rz ec iętn y czy teln ik w oli te k st, an iże li n ie odzow ny, żm udny n am y sł n a d sensem pod an y ch ścisłych w zorów , w y raż ają cy c h o m aw ian e zależności.
P o jęciu in fo rm acji, b ęd ą ce m u p o dstaw ow ym pojęciem in fo rm aty k i, A u to r pośw ięca pierw sze ze sw oich rozw ażań. W sk azu jąc n a znacze n ie naukow e, a ta k ż e filozoficzne, w spom nianego p ojęcia, o dw ołuje się do p ra c N. W ienera, W. Ross A shby’ego, A. D. U rsula, I. X. Ż u kow a. T erm in in fo rm a ty k a je s t tu ro zu m ian y w znaczeniu ogólnie p rzyjętym . Ńie je st on uto żsam ian y z in fo rm aty sty k ą, czyli z te o rią ■informacji nau k o w ej, ja k to jeszcze n ie ta k daw no m ożna było ob serw ow ać w lite ra tu rz e rosyjskojęzycznej. D alszą uw agę A u to ra za trz y m u je p ro b lem w p ły w u ■ in fo rm a ty k i n a m yśl filozoficzną. W yrażo n e je s t prześw iadczenie, że in fo rm a ty k a teo rety czn a, a zw łaszcza in fo rm a ty k a te ch n ic zn a , stan o w i n ie ja k o b azę o ch ro n n ą p rze d ap rio ry z - m em . T eo ria in fo rm ac ji zaś d a je n a m do rę k i in stru m e n t p o z w a la ją cy b a rd z iej efe k ty w n ie ujm o w ać p ra c ę m ózgu i zw iązan e z n ią liczne o tw a rrte zagadnienia. W o d n iesien iu do gnoseologii w iele m ożna so bie obiecyw ać z ra c ji n ie sły c h an ie szybkiego p o stę p u m ająceg o m ie j sce w -inform atyce. W odniesieniu do tzw. dó b r osobistych sygnalizuje się m ożliw ość m a n ip u la c ji je d n o stk ą , dzięki p o siad an ej o niej in fo r m acji. U w ra żliw ia się p rze to czyteln ik a n a p ro b lem nieorg an iczn eg o d ostępu do in fo rm ac ji, a ta k że sam ego ich gro m ad zen ia w p am ięci k o m p u te ra. Z innych om ów ionych zagadnień w y m ień m y : zw iązki m ię dzy in fo rm a ty k ą a ro zw o jem m etod system ow ych, p ro b lem m