• Nie Znaleziono Wyników

Publicyści anonimowi z końca wieku XVIII

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Publicyści anonimowi z końca wieku XVIII"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

PUBLICYŚCI ANONIMOWI

z końca wieku X V III,

W arunki, w jakich Polska znalazła się w końcu wieku XVIII,

w yw ołały olbrzymi ruch opinii publicznej. Podjęte przez sejm

wielki sprawy: w yem ancypow ania Rzeczypospolitej z pod przewagi

cudzoziemskiej, zreorganizow ania ustroju państw ow ego w duchu

postępu ogólnego i potrzeb lokalnych, odbiły się głośnem echem

śród sfer społecznych uświadom ionych i pobudziły je do czynnego

udziału w pracy nad ufundowaniem lepszej przyszłości. Ż y w y

udział opinii publicznej w rozwiązaniu zadań, podjętych przez sejm,

W

3

^raził się w ogromie książek, broszur i świstków ulotnych. Ni­

gdy przedtem nie pisano w Polsce tak dużo, ja k podczas sejmu

wielkiego. Nigdy Polska nie miała tylu statystów . Kto nie znalazł

wydawcy, a nie chciał lub nie mógł własnym kosztem publikować

swych porrysłów ratow ania ojczyzny, zwracał się z nimi do k r ó l a

marszałków sejmowych lub przyw ódców stronnictw politycznych.

Zwłaszcza króla i m arszałka Małachowskiego zarzucano projektami.

Niektórzjr autorow ie z niegrzeczną natarczyw ością domagali się

nakładu na swe p is m a *).

Jęczały prasy drukarń w arszaw skich: Grölla, Dufoura, Za­

wadzkiego, pijarów, Komisyi edukacyjnej i kilku pomniejszych.

Jan Potocki, krajczyc koronny, poseł poznański, założył now ą D ru ­

karnią W olną dla tłoczenia dyaryusza sejmowego, oraz wszelkich

projektów i pism patryotycznych, którychby się w zbraniano publi­

kować gdzieindziej.

Broszuiy, z wyjątkiem gröllowskich, liche pod względem

ty-M D o takich n a leża ł „ O b y w a tel p olsk i“, który p r z e sła ł m arszałk ow i ty-Ma­ ła ch o w sk iem u Uwagi pewnego obywatela województw ruskich nad p ro jekta m i wzglę­

dem duchowieństwa obrządku zjednoczonego ruskiego. (R ps bibl. ord. K rasińskich 4564).

(3)

P U B L I C Y Ś C I A N O N IM O W I. 49

pograficznym, tłoczone na szarej bibule czcionkami koszlawymi,

niecelujące w ytw ornością stylu, ani ortografją, którą, zresztą, na­

w et najw jrbitniejsi pisarze tych czasów lekceważyli,—sprzedaw ano

po księgarniach, drukarniach, handlach korzennych, sklepikach

z wiktuałami i straganach, rozpowszechniano je naw et po sz

3

mkow-

niach. Napełniano nimi, pow iada rymopis,

skle p ik i i szyn ki,

dom y pijackie i budki i r y n k i1).

Niemało ich zaginęło. Z tych jedne znamy z kopii rękopiśm ien­

nych. O treści innych dowiadujemy się z korespondencyi ówcze­

snej. Po niektórych pozostały tylko ty tu ły 2).

L iteratura broszurow a sejmu wielkiego je st przeważnie bez­

imienną. Taili swe autorstw o myśliciele wybitni, jak Kołłątaj, S ta ­

’) O d p o w ied ź na x ią żk ę Ż y d o -S w a r o s.

2) Odgłos obywatela nikom u niepodległego. „Dla rzadkości druku“ 29 k w ie t­

nia r. 1789 p rzep isa ła go ręka w sp ó łc z e s n a (R ps bibl. ord. K rasiń. 455). N a­ pada na k ró ló w i d u ch o w ień stw o . „Och! ja k żeb y rodzaj ludzki b y ł nader sz c z ę ś liw y , gd j'b y w id zia ł o b y d w ó ch r o d za jó w tych ludzi p lem ię z p ośród s ie ­ b ie z m ie c io n e “.

„ W y sz ło tu p ism o p. t.: Katechizm do wiadom ości praw ow iernem u P olakow i

potrzebny p o d utratą ojczyzny. A ż e te g o p ism a trudno dostać, p rzeto n iek tóre

istotn iejsze j e g o w yrazy op isu je się. P ytan ie: Co je s t starosta?—Odp.: B u rzy­ ciel polskiej ziem i. Pyt.: W ła sn o ści starosty?— Odp.: F eu d a ln o ść, łak om stw o, sa m o w la d ztw o . Pvt.: W ie le je s t starostw ? — Odp.: Ile m iast zru jn ow an ych , gniazd b ocianich, sy n a g o g żyd ow sk ich ... Pyt.: W czem g r z e c h y p o p e łn ił? — Odp.: Że kupczył św ię tą ziem ią o jczy zn y , że... w sz y stk o c h ło p o m i m ie sz c z a ­ nom zabrał, ab y sam m iał s ię bogato; że lu stra to ró w cn o tę k orrupcyą, w ie r ­ ność zach ow an ia p r z y się g i darami i k ielich em obalał. Pyt.: Jakiż sp o só b zb a­ w ien ia starosty? Odp.: O debrać starostw a... Pyt.: W ię c trzeba sp r z e d a ć sta­ rostw a?—Odp.: T rzeb a jak n ajp ręd zej, b o teg o w y m a g a deficyt w skarbie. “ (G azetka p isan a z W a r sz a w y 10 grudnia 1791. R ps bibl. ord. K rasiń. 3163).

„Będąc przez cały kw artał p rzytom n ym sejm o w a n iu , w zam iarze ja k ie ­ g o k o lw ie k z e m n ie p r z y ło ż e n ia się do dobra k ra jo w eg o p isałem o zb ytk ach pod tytułem : Obywatel prow incyi гг. x . lit. o zbytkach do narodu; p isa łem p o w tó re o p otrzeb ie p rzy śp ieszen ia w yjazdu p o słó w , za g ra n icę p rzezn a czo n y ch , p. t.:

Periculum in m ora do Sejm u, nie zaś do R ady nieustającej, u X X. P ija r ó w w W a r ­ sza w ie d rukow ane. O sn o w a łem też Uwagi o Żydach, będ ąc je s z c z e w W arsza­ w ie, i w p rzód y, n iżeli mi się dostało czy ta ć p ism o Ż ydzi, n a n o w o p r z e z J W . B u trym ow icza, p o sła p iń sk ieg o p rzed ru k ow an e. N ajdując zaś, iż m oje Uwagi, p rzez z r ę c z n o ść b liższeg o w p a trzen ia się w rząd i u kłady Ź y d o w stw a , z a w ie ­ rają w so b ie s z c z e g ó ln ie jsz e w ia d o m o ści ku o sn o w ie u ż y te c z n e g o p rojek tu , w zią łem śm iałość a d reso w a ć j e do J W . Pana D ob r.“ („N iezn ajom y“ do m a r­ szałka M ałachow skiego, bez daty. R p s bibl. ord. Krasiń. 4570).

Z a g in ęła broszura J ed leck ieg o : Przedłożenie do Stanów za ludem w iejskim . Podobnież: L is t pieczeniarzów ambasadorskich do pieczeniarzów Potem kinowskich

(4)

szic, Ignacy Potocki; okrywali się tajemnicą obyw atele, rozpoczy­

nający zawód publicystyczny. Pisma bezimienne oddziaływać m u­

siały na opinję pow szechną w łasną mocą wewnętrzną: nie dodaw ała

im uroku pow aga firmy, ale też i nie uprzedzała względem nich

niepopularność lub pospolitość nazwiska. Zarówno pisarze znako­

mici, jak mierni, rzucając w tłum dzieła anonimowe, rezygnowali

z wpływ ów swej osobowości, poczytując je nie bez słusznej racyi

za czynnik ujemny. Osobowość autora skuteczności pi-sma politycz­

nego mogła raczej szkodzić, niż pomagać. Polityk drażnił prze­

ciwników częstokroć bardziej sobą, niż swemi teoryami. Hetman

Sew eryn Rzewuski, opatrujący swe pisma nazwiskiem własnem,

większą budził w przeciwnikach zaciętość polemiczną, niż anonim ,'

takie same wj^głaszający przekonania. O krywali się przeto publi­

cyści bezim iennością dla tego, żeby sobą osobiście nie paraliżować

w pływ u swojego pisma. Nie idzie jednak zatem, żeby bezimien­

ność nie ptynęla i z intencyi zabezpieczenia autora przed odpo­

wiedzialnością. Intencyą tą kierowali się pozbawieni stanow isk

niezależnych partyzanci polityczni, paszkw iliści!), oraz najmici, za

służbę pióra opłacani ręką sekretną.

Poniew aż tajemniczość bezimienności niew ystarczała do obu­

dzenia ciekawości publicznej, w etow ano ją hałaśliw ością napisów

tytułow ych. Obok niekrzykliwych w tytule: Listów , Uwag,

Refle-ksyi, Pytań, Rozwag, Rozmów, M yśli, Odpowiedzi, uderzano w Dzwon

staropolskiej fabryki, w ysyłano Postyljona z trąbką warszawską,

zdzierano Maske, prezentow ano Polaka w czui, prawdą podszytej.

T y tuły szeregu pism, ogłoszoitych w spraw ie duchow ieństw a,

doskonale charakteryzują ekscentryczność reklamy anonimowej.

Cygan cnotliwy gandzarą prawdy nieład chłoszczący.

Gandzara praiüdy nielitościwego cygana chłoszcząca.

K siądz z kropidłem na cygana z gandzarą.

Fajerka pełna ognia miłości ojczyzny na osuszenie -zbyt mokrego

kropidła.

vulgo hetm ańskich, oraz Apologia Żydów, (Z óraw ski do M orzk ow sk iego 20 i 27

gru d n ia r. 1789 z C zudnow a. R ps bibl. ord. Krasirt. 3991).

O p iśm ie p. t.: F rancy a wolna w iem y tylko z e w zm ianki w broszurze:

Bezstronne zastanow ienie się nad projektow aną ustaicą następstwa tronu w Polszczę

(str. 117).

M oże niek tóre ty tu ły podano n ied ok ład n ie.

>) „W stolicy tutejszej lubo n igd y na p aszk w ilach i krytyk ach n ie z b y ­ w a ło , atoli n ie pam iętam y tak pod ostatk iem , jak teraz, już to w iersza m i, ju ż też p rozą p isa n y ch “. (Gazetka pisana z W a r sz a w y 19 kw ietnia r. 1788. R p s bibl. ord. K rasiń. 3161). M agistrat w a rsza w sk i, go d zą c w r. 1792 m istrza, z a p e w n ił mu „od p alen ia p a sz k w iló w “ ośm złotych .

(5)

P U B L I C Y Ś C I A N O N IM O W I. 51

Sekundant bezbronny między cyganem z gandzarą i księdzem

z

kropidłem-P ilnik na ogładzenie chropowatej fajerki.

P racę dem askow ania anonim ów rozpoczął Bentkowski, który

jednak, chociaż bliski sejmu wielkiego, w swojej historyi literatury

polskiej bardzo mało podał w tym względzie informacyi. Obfitsze

wskazówki bibliografii E streichera nie są um otyw ow ane i dla tego

wartości pewnikowej nie mają. Roman Piłat w szacownej rozpra­

wie o literaturze politycznej sejmu czteroletniego (1872) docho­

dzeniu autorów pism bezimiennych pilniejszą poświęcił uwagę, je ­

dnakże odkrycia swe niezawsze uzasadniał szczęśliwie.

W braku takich dowodów, jak wskazówki dawnych katalo­

gów księgarskich, pam iętników i listów z wieku XVIII, Piłat w ba­

daniach swoich uciekał się do domysłów, opartych na analogjach

ideowych i podobieństw ach stylistycznych, t. j. używ ał kryteryów

zawodn}rch. W łaściw ości argum entacyi i stylu K ołłątaja upatruje

np. w pewnej broszurze (Na pismo, któremu napis...), którą najnie-

zawodniej napisał Ignacy Potocki. Inną broszurę (O rokoszu pod

Targowicą), znowuż opierając się na poszlakach ideowych i styli­

stycznych, przypisuje Dmochowskiemu, — gdjr tym czasem w ydał

ją —również Ignacy Potocki. Mamuta politycznego, grafom ana Oli-

zara poczytuje za autora trak tatu społecznego (O wolności czło­

wiekai), niewiedząc, że ten traktat, ogłoszony na dziesięć lat przed

sejmem wielkim, je st tłómaczeniem fragm entu jednego z dzieł

Russa! Zdaniem Piłata autor pewnej broszuiy (Krótka rada) „mło-

dem i niew ytraw nem , ale pełnem siły piórem kreśli... potrzebę jak

najszybszego w ykonania reform y". Dostrzegłszjr, że w iększa część

tej broszury w cieloną została w tekst dzieła K ajetana K w iatkow ­

skiego (Próbka pióra), wnosi, że autorem jej je st Kwiatkowski.

„Potw ierdzają to zresztą,·—pow iada,—styl, zapatryw ania i dążności

obu książek. A utor widocznie w iększą część broszury, która nie-

dość może zwróciła uwagi, wcielił dosłownie praw ie w drugie

dzieło, w którem w ypow iadał te same żądania i myśli w nowem

tylko zestaw ieniu“. Całą tę argum entacyę obala list, w którym

Kołłątaj przyznaje się do au to rstw a omawianej broszury, a tem sa­

mem stw ierdza plagiatorstw o Kwiatkowskiego.

Z pomyłek Piłata w ynika wniosek, że same anałogje ideowe

i podobieństw a stylistyczne w dochodzeniu anonimów są kryte-

ryami złudnemi. Profesor literatury polskiej w uniw ersytecie lwow­

skim znał się na stylu, a jednak Potockiego wziął za Kołłątaja

(6)

i Dmochowskiego, dzieła R ussa i najwybitniejszego staty sty po l­

skiego zapisał na rachunek publicystów -dyletantów .

Byłoby ryzykow nem tw ierdzenie, że wszystko, co ze w zglę­

dów form alnych należy do publicystyki sejmu wielkiego, w ypły­

nęło z ducha polskiego. Nie ulega wątpliwości, że w tej publicy­

styce z aspiracyami rodzimemi plątały się m otyw a postronne, głó­

wnie rosyjskie i pruskie, przem awiające językiem polskim i sym u­

lujące polskość. D la w yodrębnienia m otyw ów obcych od myśli

politycznej polskiej niezbędne je st badanie rodow odu pism anoni­

mowych. Koniecznem je st nie samo tylko dochodzenie nazwisk

autorów , lecz i w arunków , śród których narodziły się ich dzieła.

Samo nazwisko autora może w yrażać niewiele więcej od pseudo­

nimu. Dopiero w yjaśnienie okoliczności,. śród których pow stało

dane pismo, otw iera możność wyznaczenia mu odpowiedniego

miejsca w publicystyce. Rzeczone okoliczności mogą być wymo­

wniejsze od nazwiska, naw et w zględnie głośnego.

W listopadzie r. 1790 ukazała się w W arszaw ie książka p. t.:

Maska odkryta na Marsowem polu w Paryżu, z francuskiego prze-

tłómaczona. Usiłuje ona dowieść, że Rosya zawsze daw ała Polsce

dowody szczerej przyjaźni; Polacy winni jej są wdzięczność za

udzielaną protekcyę, za utrzym ywanie w Rzeczypospolitej wojsk,

przez które napływ ały do kraju miljony rubli; za zaprowadzenie

ładu w ew nętrznego i inne dobrodziejstw a, bez których ojczyzna

nasza byłaby ,,pustą A rab ją“. Z drugiej strony przytacza fakta, ilu­

strujące stosunek Prus do Polski, i ostrzega przed zdradzieckością

ich polityki.

M aska odegrała pew ną rolę w historyografii polskiej. Dzie-

jopis sejmu czteroletniego twierdzi, że po uchwale z 6 września r.

1790 o nierozdzielności krajów Rzeczypospolitej pomiędzy naród

polski i jego aijanta, króla pruskiego, „w miejsce przyjaźni i ufno­

ści wciskała się niechęć i obustronne podejrzyw anie“. „W stolicy,—

powiada, — zjawiały się nieprzyjazne broszury z mocnymi dow o­

dami zdradliwości Prus, z długiem wyliczeniem nieszczęść, które

z ich pow odu spadły na R zeczpospolitę“. Na dowód takiej zmiany

opinii społeczeństw a polskiego przytacza Maską, chwalącą Rosyę,

a potępiającą Prusy.

W brew Kalince, M aska nie może być zaliczoną do pism, w y­

rażających myśl polską, albowiem mamy dowód, że w ydaną zo­

stała staraniem i kosztem am basady rosyjskiej. Stw ierdzenie tej

okoliczności je st ważniejsze od odkrycia autora,— W ojciecha

(7)

Bro-P U B L I C Y Ś C I A N O N I M O W I . 53

dzica Zacharkiewicza, regenta ziemskiego brzesko-kujaw skiego.

Maska je st dziełem oryginalnem, napisanem w edług instrukcyi am­

basady rosyjskiej, nie zaś przekładem z francuskiego. Rzekomo

francuskie pochodzenie dzieła obliczone było na dodanie mu w ię­

kszego w oczach czytelnika polskiego autorytetu.

Mówiąc naw iasow o, am basada rosyjska była niew ybredna

w wyborze człowieka do posług publicystycznych: Zacharkiewicz

nie miał odrobiny talentu pisarskiego. W r. 1789 w ydrukow ał sze­

reg nieudolnych utw orów w ierszow anych ku uczczeniu biskupów:

Krasickiego, K rasińskiego i T urskiego, hetm ana Ogińskiego, W oj­

ciecha Suchodolskiego i kasztelanow ej kamieńskiej. P isał z kła­

manym patosem patryotycznym , dając folgę niechęci względem

Rosyi naw et w tytułach swych utw orów . Znać nie opłacały mu

się panegiryki na cześć możnych rodaków , skoro w szedł w służbę

am basady cudzoziemskiej.

Jednocześnie z Maską wyszła w W arszaw ie broszura p. t.:

0 niebezpieczeństwie w a g i politycznej, albo wykład przyczyn, które

zepsuły równoważność na północy od wstąpienia na tron rosyjski

Katarzyny 11. W ym ierzoną była przeciwko Rosyi, dem askow ała za­

borczość polityki im peratorow ej. Rozpowszechniali ją zwolennicy

aljansu z Prusam i. B roszura ta była przekładem z języka francus­

kiego, dokonanym staraniem i kosztem —Lucchesini’ego.

Oczywiście, że omawiane broszury, chociaż pisane po polsku,

należą do literatury politycznej rosyjskiej i pruskiej, nie naszej.

1 nie one same.

P ru sy gotow e były ofiarować Rzeczypospolitej korzystne wa­

runki handlowe w zamian za ustąpienie im G dańska i Torunia. Po­

średniczył w tej spraw ie poseł angielski w W arszawie, Hailes,

którjr na początku r. 1791 w ydał broszurę francuską (Mémoire su r

les affaires actuelles de la Pologne), wyłuszczająeą korzyści, ma­

jące spłynąć na Polskę z przychylenia się do żądań pruskich.

W iem y dzisiaj (co w tedy było tajemnicą), że plan broszury, ogło­

szonej bezimiennie, opracow ał Ignacy Potocki, głów ny rzecznik

przymierza polsko-pruskiego. W iem y też,· że broszura ta jego sta­

raniem i przełożona na język polski i rozpow szechniana była w paru

odbiciach pod różnymi tytułam i. Pom ysł cesyi G dańska i T orunia

wywołał protesty, zarów no ze strony polityków barw y Szczęsnego

Potockiego, ja k i przeciw ników Rosyi.

„Nie powiem ja tak,—

wołał Szczęsny Potocki,—jak partyzanci mówią, że G dańsk i T o­

ruń je st małą rzeczą dla Polaków ; ja powiadam, że je st bardzo

wielką,—i sto razy dla nas te dw a miejsca więcej ważą, jak Gi­

braltar dla Angielczyków. T e dw a m iasta są ważniejsze dla

(8)

bez-pieczeństw a naszego przy stotysiącznem wojsku, ja k dotąd w Pol­

szczę myślano. D obry Polak na ich oddanie nie zgodzi się ni­

g d y “ 1). U sposobienie większości sejmowej w następujący sposób

przedstaw ia Michał Czacki, podczaszy koronny: „Poseł angielski

będzie proponow ał dla handlu ustąpienie G dańska, lecz ma już

zapewnione, że jeśli będzie w sejmie kto za ustąpieniem , to przez

okno na ulicę w yrzuconym zostanie...“ 2). Śród wielu pism, roz­

trząsających myśli H ailes’a-Potockiego zw racała uw agę broszura

francuska (E xam en d’une brochure intitulé: Mémoires etc. par un

Citoyen), w ydana pod pseudonim em Obywatela, żarliwie obstająca

za nietykalnością G dańska i Torunia. Przełożona na język polski,

rozpow szechniana była, podobnie, ja k tamta, w paru edycyach pod

różnymi tytułami. Zwolennicjr aljansu z Prusam i zarzucali Obywa-

telowi aspiracye niepolskie, podejrzyw ali w nim agenta rosyjskie­

go 3). Do autorstw a przyznał się księciu Repninowi w r. 1796

w G rodnie F riese, sekretarz gabinetow y S tanisław a A gusta. W r.

1773 za usługi tajemne czerpał on z kasy wspólnej dw orów za­

borczych 4), po upadku Rzeczypospolitej w ysługiw ał się Rosja de-

nuncyow aniem uczestników insurekcyi kościuszkowskiej 5).

Sejmiki, zwołane na 16 listopada r. 1790, oprócz obrania n o ­

wego kom pletu posłów m iały dać odpowiedź na uniw ersafy m ar­

szałków sejmowych: je d en z zapytaniem w spraw ie elekcyi, drugi

z zaleceniem do następstw a tronu elektora saskiego. Term in obrad

sejmikowych uprzedziła powódź broszur. Zmierzyli się z sobą w y­

znaw cy elekcyi z propagatoram i dziedziczności tronu. T o było

osobliwem , że z głosami apostołującycli elekcyę m ożnowładców

bratały się hasła wyznaw ców jakóbinizmu. Narówni ze Szczęsnym

Potockim i Sew erynem Rzewuskim obrzydzali narodow i sukcesyę

młodzi, przesiąkli ideami rew olucja francuskiej pogromcj: królów:

Józef K alasanty Szaniawski (Bezstronne zastanowienie się) i G a­

bryel Taszjrcki (Projekt bezkrólewia wiecznego). Niełatwo było wtedy,

jeszcze trudniej dzisiaj, zoryentow ać się, z jakiego źródła pocho­

dziły głosjr, zalecające elekcyę. Niedziw, że Piłat broszurę

Taszjr-1) S ta n isła w P o to ck i gen . art. kor. p o se ł b ra cła w sk i do B e n e d y k ta H u ­ le w ic z a p o sła w o ły ń s k ie g o d. 22 c z e r w c a 1790 r. B ez m. i r. 4°, str. 4.

*) L ist do o b o ź n e g o K rasiń sk iego b ez daty. R p s bibl. ord. K rasiń . 4202. 3) W id o k p olityczn y w tera źn iejszy ch o k o liczn o ścia ch P o lsk i. W a rsz. 1791, str; 114.

4) G azeta rząd ow a z r. 1794, nr 13.

5) Д е -П у л е . С тан и славъ-А вгустъ П онятовскій въ Г р о д н і. P e te r sb . 1871, str. 198.

(9)

P U B L I C Y Ś C I A N O N IM O W I.

ckiego, obalającą trony z pobudek jakobińskich, poczytał za dzieło

Szczęsnego Potockiego. Nie będzie też dziwnem, jeżeli w okrzyku

wolnościowym odkryje się taką samą prow okacyę cudzoziemską,

jaką widzieliśmy w spraw ie polityki zewnętrznej.

Przed sejmikami listopadow ym i ukazała się broszura p. t.: Suk-

cessya lub elekcya czyli zdanie wolnego Polaka, niewoli znać nie-

chcącego, jednom yślności w narodzie końcem odwrócenia od potom­

ków nieszcząśliwości szukającego.

„Miłość ojczyzny, — głosi autor

tej broszury,—najokazalej w tym się wydaje obyw atelu, który jej,

jako matce, całe serce z obowiązku praw a n atury poświęciwszy,

czyste myśli, żadną obcą pryw atą i intrygą nieskażone, odkryw a

śmiało z czuciem i życzeniem, ażeby każdy, ja k w źwierciedle

obaczywszy je jasne, maską chytrą niepokryte, był przeświadczo-

nym albo o złej opinii, albo o równym, jak swoim, charakterze naj­

poczciwszym, za jedyny ceł dobro publiczne i uszczęśliwienie ca­

łego narodu m ającym “. Cytuje mowę S alłustyusza o przedaw cach

rzeczypospolitej, „których ciała w ziemi ojczystej nie pow inny

być grzebane“. Poczciwiec ostrzega naród, że sukcesya je st in­

trygą pruską, obliczoną na oddanie Polski w w iekuistą niew olę

Hohenzollernów. Pow ołuje się na przestrogi M aski odkrytej.

Bo

też autorem broszury był znany nam regent Zacharkiewicz! A m ­

basada rosyjska za Maską, Sukcesyą i inne pisma, których w ska­

zać nie umiemy, w ypłaciła mu różnymi czasy 280 dukatów.

Należące do okresu targow ickiego U w agi nad rewolucyą pol­

ską (1792) są tlómaczeniem paszkwilu francuskiego, napisanego

przez cudzoziemca z natchnienia sfer rządowych rosyjskich. Sro-

mota tej publikacyi nie spada na imię polskie. Nie dopuściła się

jej naw et konfederacya targowicka. Na tlómacza i druk łożył Buł­

haków.

W j-odrębnienie od m \7śli politycznej polskiej naleciałości ob­

cych je st ważitym, lecz nie jedynym rezultatem dochodzenia auto­

rów pism anonimowych. Dochodzeniem tem odsłania się intensy­

wność kierunków myśli polskiej. W skrzesza się typy untyslowe,

nadające czasom, w któiych działały, wyraz w laściw jr. W reszcie,

uzasadnienie autorstw a pism anonimowych daje podstaw ę do okre­

ślenia zasług obyw atelskich ludzi, którzy poświęcali sw ą pracę n a­

rodowi.

K o nstytucji .З-o maja broniło przed atakami republikantów

szlacheckich sporo broszur anonimow

3

rch, co prow adzi do wnio­

sku, że now a ustaw a rządow a zdobjda uznanie w szerokich k rę ­

gach społecznych. I dowodziłyby one tego istotnie, gdj'by ich

(10)

auto-row ie nie byli również twórcam i konstytucja. Stw ierdzenie faktu,

że w broszurze anonimowej kruszył kopję o konstytucyę Ignacy

Potocki lub Kołłątaj, dowodzi tylko sam oobrony, a nie popular­

ności ustaw y rządowej. N aodw rót: udow odnienie, że najw ażniej­

sze pisma, poświęcone podczas sejmu wielkiego obronie miast, wy­

szły z pod pióra nie samego, jak mniemano dotychczas, Adama

Mędrzeckiego, lecz były rezultatem pracjr Michała Świniarskiego,

Franciszka Barssa, A ntoniego W incentego Mianowskiego i innych,

świadczy o wykształceniu prawniczem i dojrzałości politycznej

znacznego zastępu mieszczan warszawskich. T ą samą drogą stw ier­

dza się fakt, że mieszczanie w walce o praw a obyw atelskie rozw i­

nęli rzutką przedsiębiorczość, prowadzili akcyę zorganizowaną, po­

siłkowali się zaś pierw szorzędnem i siłami literatów zawodowjrch,

zwłaszcza w szermierce polemicznej ze szlachtą konserw atyw ną.

Najlepsze dzieła, poświęcone spraw ie rów noupraw nienia klas po­

niżonych, wyszły z inicyatyw y patrycyatu w arszawskiego, kosztem

kasy miejskiej. Żałować tylko trzeba, że zdem askow ane nazwisko

jednego z autorów pism tej kategoryi świadczjr o niew ybredności

mieszczaństwa w w j'borze w spółpracow ników . A utor ten, bardzo

utalentow any publicysta, miał niejednokrotnie zatargi z kodeksem

karnym, w chwili zaś zmiany sytuacyi politycznej z ratusza Starej

W arszawjr pomknął do pałacu — am basady rosyjskiej.

Z za kulis tajemniczoćci w ychylają się fizj?onomje o rysach

najróżnorodniejszych.

Niezbyt wykształcony, lecz inteligentny i dowcipiw, niezmor­

dow any w pracj; kanonik Jezierski prezentacja nie potrzebuje,

znany je st bowiem z badań histoiycznj^ch dawniejszych. Nie obcj;·

są również: ekscentiyczny Jacek Jezierski, kasztelan łukowski; ruba-

sznjr fanatyk ks. Surowiecki; zacnjr, lecz zacofanjr M aurycy F ran­

ciszek Karp, poseł żmudzki. Nie bez zdziwienia za to spotykamjr

w nieznanej dotychczas roli Jędrzeja K ápostása, bankiera w arszaw ­

skiego, uczestnika insurekcja kościuszkowskiej. Mówi po hebraj-

sku, jak rabin; zatapia się w księgach kabalistów, polemizuje z mni­

chem katolickim w kw estyach biblijnych, — a obok tego zabiera

głos w spraw ach finansow ych, projektuje założenie banku n aro ­

dowego i pisze broszury polityczne. O ile mi wiadomo, on pierwszy

w m aju r. 1792 rzucił publicznie myśl osadzenia na tronie polskim

w nuka im peratorow ej, w ielkiego księcia Konstantego.

Major Lobarzewski, znawca konstytucja angielskiej, pisze w y ­

trawnie, a z polotem, jak mało kto z ówczesnj^ch publicj^stów.

W iedzjr i talentow i nie dorów nał charakter: plotkarz i inttygant,

w ydalonj7 ze służbjr wojskowej, udaje się nad Newę, zniesławia się

(11)

P U B L I C Y Ś C I A N O N I M O W I . 57

później na sejmie grodzieńskim.. Czynami z r. 1793 przekreśla nie­

zaprzeczone zasługi z doby sejmu wielkiego.

G abryel Taszycki, stylista paradoksalny, szczęśliwy w zaży­

ciu porów nań, wojuje z królami, możnowładztwem, księżmi i ko­

bietami. Echo jego doktryn politycznjrch rozbrzmiewa jeszcze

w r. 1831.

Józef K alasanty Szaniawski, początkow o doktryner republi­

kański, niebawem broni z talentem i zapałem monarchizmu kon-

stytucyi З-o maja, co mu nie przeszkadza być wielbicielem rew olu-

cyi francuskiej.

Mikołaj Junosza Piaskow ski, agent Szczęsnego Potockiego,

obiega z hasłami wolności republikańskiej całą niemal Rzeczpospo-

litę; pismami za elekcya obsyła sądy, komisye wojewódzkie, dw oiy

i zaścianki szlacheckie.

K opalny Olizar dogmatami republikańsko-szlacheckim i zanu­

dza w ojew ództw a ukraińskie.

Poczciwy pułkow nik K omorowski projektami drukowanymi

i rękopiśmiennymi, przew ażnie naiwnym i, w spraw ie Żydów, chło­

pów, zbytków, rozw odów i t. p. nie daje spokoju ludziom wpły-

wowym.

Przew rotny Kossakowski, biskup inflancki, niezmordowanjr

paszkwilista, targa się zuchwale na cześć takich mężów, ja k m ar­

szałek Małachowski, Ignacy Potocki i G rzegorz Piramowicz.

Przesuw ają się kolejno ludzie różnjrch stanow isk społecznych,

zgoła nieznani z prac publicjrstycznych: Choiniński, Chreptowicz,

Czapski, Długołęcki, Jedlecki, Kuzmirski, Lew andow ski, Malinow­

ski, Mier, Nieborowski, Skrzetuski, Szymański, Trojanow ski, W ło­

dek i wielu innych. W gronie tem niebrak naw et Stanisław a

A ugusta.

Legendy, pow stałe z tajemniczości piśm iennictw a anonimo­

wego, okwieciły niektórych mężów sław ą publicystyczną nad ich

zasługi, a zapewne i nad pretensye. D em askow anie anonimów kła­

dzie koniec legendzie. O ddaje K ápostásow i to, co przypisano myl­

nie Stanisław owi Potockiemu. K ołłątajow i i Ignacemu Potockiemu

zw raca tj^tuly, bezzasadnie przyznaw ane K wiatkow skiem u i Dmo­

chowskiemu. Adam .Mędrzecki niezasłużoną część sław y musi ustą­

pić skromnemu, najzupełniej zapom nianem u znaw cy praw a pol­

skiego, Michałowi Świniarskiem u.

P raca nad rodow odem pism anonimowych wym aga wielu za­

biegów, je st niekiedy bardzo skomplikowaną. Przedew szystkiem pi­

(12)

sm a te rozrzucone są po różnych, niezawsze dostępnych bibliote­

kach krajow ych i zagranicznych. Pow tóre, z pow odu braku w b i­

bliotekach katalogów rzeczowych, niełatwe są one do odszukania.

Poniew aż odgadyw anie autora danego pism a anonim ow ego na pod­

staw ie kry tery ów ideowych i stylistycznych jest, jak w ykazują p o ­

myłki Piłata, zowodnem, uciekać się przeto trzeba do środków

skuteczniejszych. D aw ne katalogi księgarskie niezawsze informują

dokładnie. Np. katalog gröllowski z r. 1790 pew ną broszurę w spół­

czesną (Krótka rada względem napisania dobrej konstytucyi rządu)

przypisuje kanonikowi Jezierskiem u, gdy tymczasem je st ona dzie­

łem K ołłątaja. D ecydującem je st sam oprzyznanie autora; w braku

tego należy korzystać ze źródeł innych: w skazów ek pam iętnikar­

skich, korespondencyi, rachunków księgarskich i drukarskich, n a ­

w et z w yroków sądow ych. Dla oświetlenia dróg, jakiem i osiąga się

genezę pism anonimowych i nazwiska ich autorów , przedstaw ię

jeden z bardziej charakterystycznych procesów poszukiwań.

Z pow odu aktu zjednoczenia miast 24 listopada r. 1789 i me-

moryału, podanego przez delegowanych miejskich królowi i skon-

federow anym stanom Rzeczypospolitej, Jacek Jezierski, kasztelan

łukowski, w ystąpił na sesyi sejmowej 15 grudnia z mową gw ałto­

wną. O skarżał m agistrat warszawski o bunt, prezydenta D ekerta

nazw ał hersztem spiskowców, mieszczan „zbiorem próżniaków, ży­

jących z pracy rolnika i bogacących się przew rotnością"; nie przy­

znawał żadnej słuszności żądaniom i prośbom memoryału. Z oka-

zyi takiego w ystąpienia kasztelana łukow skiego wyszła broszura

bezimienna p. t.: Bezstronne im a g i nad mową J . W . Jezierskiego,

mianą na sejmie dnia

15 grudnia 1789 przeciwko mieszczanom.

A utor tej broszury broni mieszczan piórem w ytraw nem , nieszczę-

dząc docinków kasztelanowi, rzutkiem u przem ysłowcowi, w łaści­

cielowi domów w W arszaw ie i łazienek przy moście nad Wisłą.

O sobie pow iada tylko tyle, że nie jest mieszczaninem; że „jako

obyw atel filozof“ dążj^ do uszczęśliwienia współbraci. Obok tego

oznajmia, że już w innem dziele w ykazał korzyści, jakie sptynę-

łyby na kraj przez dopuszczenie mieszczan do nabyw ania dóbr

ziemskich.

Ze wzmianki

tej

wynika, że autor Bezstronnych

uw ag w ydał wcześniej dzieło, traktujące o spraw ie mieszczańskiej

w związku z interesam i rolnictwa.

Bezstronne uw agi były najoczywiściej inspirow ane przez przy­

wódców ruchu mieszczańskiego. Dowodzi tego nietylko ich ten-

cłencya, lecz i ta okoliczność, że owo dzieło wcześniejsze tegoż

autora było w ydane kosztem m agistratu Starej W arszaw y. W ra ­

chunkach miejskich z r. 1789 znajdujem y następującą pozycyę: „Za

(13)

P U B L I C Y Ś C I A N O N IM O W I. 59

druk JMci P. Dufourowi dzieła p. t.: Uwagi nad stanem rolniczym

i miejskim zł. 113“. Je st to niew ątpliw ie dzieło, do którego przy­

znaje się autor Bezstronnych uwag; dokładny zaś tytuł jego brzmi:

Uwagi, ogólne nad stanem rolniczym i miejskim z powodu p rzy­

szłej rządu narodowego formy. W taki sposób, dzięki zestaw ieniu

wzmianki, znajdującej się w Bezstronnych uwagach, z pozycyą ra­

chunków miejskich, stw ierdzam y dwa fakty: 1) Bezstronne uw agi

i Uwagi ogólne wyszły z pod pióra jednego i tego samego autora;

2

) obie broszury, pisane niepospolicie, były owocem zabiegów

mieszczaństwa warszawskiego.

To je st pierw sze stadyum poszukiwań.

O

autorze Uwag ogólnych, w ydanych kosztem m agistratu S ta ­

rej W arszaw y, księgi miejskie milczą dyskretnie. Za to autora Bez­

stronnych uwag (wydanych niew ątpliw ie również kosztem tegoż

magistratu, lecz z tytułu w rachunkach miejskich niewym ienionych)

demaskuje broszura polityczna p. t.: L istu do przyjaciela, w okoli­

cznościach, m iast tyczących sią, z W arszaw y pisanego, druga edycya.

Polemista, gromiąc autora Bezstronnych uwag za to, że śmiał k ry ­

tykować senatora — kasztelana łukowskiego, nazyw a go zuchw al­

cem i w ystępnikiem . Pow iada, że ten zuchwalec tłómaczy korne-

dye, pisze broszury dla zarobku, mieni się być szlachcicem cudzo­

ziemskim, nosi imię Jana, kilkakrotnie zaś odsiadyw ał więzienie,

ostatni raz na mocy dekretu Komisyi skarbow ej z 29 w rześnia r.

1781. Powyższe alluzye polem isty śą tak. bezćeremonjalne, że bez

uciekania się do tekstu dekretu Komisyi skarbow ej pozw alają czło­

wiekowi, spoufalonemu z ruchem umysłowym ówczesnym, odgadnąć

nazwisko autora Bezstronnych uwag. W szystkim kwalifikacyom,

sform ułow anjrm przez bezimiennego polemistę, odpow iada — Bau­

douin de Courtenay, który:

1

) tłómaczył z języka francuskiego i an­

gielskiego komedye i libretta;

2

) oczywiście pracow ał piórem dla

zysku; 3) był szlachcicem francuskim; 4) nosił imię Jana; 5) odsia­

dyw ał więzienie, co sam stwierdził, ogłaszając drukiem skargę do

sądu sejmowego na niespraw iedliw ość Komisyi skarbow ej. B ezpo­

średnio, bo z samego dekretu Komisyi skarbow ej z 29 września

r. 1781 dowiadujem y się, że za fałszywe św iadectw o w spraw ie

niejakiego M oczydłowskiego skazany został na rok kary w domu

popraw y „ur. Jan Bodue“.

W tem drugiem stadyum dochodzeń ustalone zostało nazw i­

sko autora.

W r. 1792 wyszły bezimiennie Uzuagi nad rewolucyą polską

z francuskiego. Je st to (jak ju ż stwierdziłem wyżej) przekład ohy­

(14)

konfe-deracyi targowickiej z natchnienia sfer rządow ych rosyjskich. A m ba­

sada rosyjska w W arszaw ie, jak to okazują jej rachunki, w ydała

na druk przekładu 44 dukaty, lecz o nazw isku tłómacza zamilczała.

W bibliotece ordynacyi hr. K rasińskich znaleźliśmy list z d.

20

września r. 1792, w którym Baudouin de C ourtenay narzuca się

ze swą pracą względom Szczęsnego Potockiego.

W taki sposób osiągnęliśm y ostatnie stadyum procesu badań,

których rezultat ogólny daje podstaw ę do refleksyi i wniosków.

H istoryk, mozolący się nad roztrząsaniem literatury anonimo­

wej z końca w ieku XVIII, spełnia obow iązek swego powołania,

gdy z m roków tajem nicy w yprow adza praw dę, iżby świadczyła

o duszy narodu w dobie wielkich nadziei i klęsk p ub licznych1).

Badania nasze w zakresie poszukiw ań pisarzy anonimowych

są dalekie od w yczerpania przedm iotu. M nóstwa dzieł i broszur

z końca wieku XVIII nie przestaje oktyw ać tajemnica. Skrom ne

rezultaty podanych tu spostrzeżeń może pobudzą m łodszą genera-

cyę bibliografów i historyków do dalszych dociekań, niezbędnych

dla gruntow nego zbadania myśli politycznej polskiej w czasach

ubiegłych.

A l t e s t y (de) Jędrzej. Jedn o cześnie z zawiązaniem konfed éracyi ta r­ g o w ickiej z natchnienia sfer rządow ych ro syjskich w yszła bezim iennie b ro szu ra p. t.:

M émoires su r la revolution de Pologne

(bez m. i r., 8-0, str. 8o), usiłująca zohydzić wobec E u ro p y konstytucyę 3-0 m aja,— „dzieło intrygan tó w w arsza w sk ich “ . P aszkw il ten rozpow szechniano je d n o cze śnie z w kroczeniem do P o ls k i w o jsk ro sy jsk ich . A u tor, Jędrzej D ’A ltesty, sekretarz P lato na Zubow a, zro b ił na swem piśm idle karyerę. P osjrpały się na niego rangi, o rd e ry i dusze w ło ściań skie. K o n federaci p o lscy opłacali dukatami je g o usługi i protekcyę. W szy stk ie spraw y polskie p rzeszły do rąk D ’A lte sty ’ego. Stał się on panem m ienia i życia P olaków , układał bowiem listy skazanych na w y g n a n ie 2).

P rzek ład p o lski w yszedł p. t.:

U wagi nad rewolucyą polską z fra n ­

cuskiego.

Ob. B audouin de C o urtenay.

Antoszewicz

Jan. Z e Szp iko w a (woj. bracław skie) pod datą 4 cze r­

w ca r. 179 г donosil m arszałkow i M ałachowskiem u, że przed ośmiu laty w ydał pismo p. t.:

Projekt do powiększenia wojska w Polszczę, czę­

ściow o na teraźniejszym sejm ie u rzeczyw istnion y. O czekuje w yko nan ia reszty owego pro jektu w uch w alen iu m i l i c j a m iejskiej, w której

pra-‘) U stęp p o w y ż sz y czy ta n y b y ł p rzez autora na p o sie d z e n iu p u b liczn em T o w a r z y stw a n a u k o w eg o w a r sz a w s k ie g o d. Й5 listop ad a r. 1911.

(15)

P U B L I C Y Ś C I A N O N I M O W I . 61

g nąlb y otrzymać ja k ą rangę. B y ł daw niej w obow iązku u ś. p. M iko ­ łaja M ałachowskiego l ).

Balewicz

A n to n i, m ieszczanin w arszaw ski.

D yaryusz zgrom a­

dzeń mieyscowego m iasta W arszaw y i wydziałowego m ia st Rzeczy-

pospolitey wolnych xiestwa mazowieckiego i województwa rawskiego,

do wydziału warszawskiego należących, na mocy prawa i uniwersału

J . K r. M ci z S tra ży wyszłego w dniach i i

10 sierpnia roku i j g i

w kościele fa rn y m kollegiaty warszawskiey S . Ja n a odprawionych.

W arszaw a, bez r. D ru k . Nadw. J. K . M ci i P rześw . Kom . eduk. 8-0, str. 338. B alew icz p ełn ił funkcyę sekretarza e le k c y i i obrad w ydziałow ych. „1P. B alew iczo w i,— czytam y w rachunkach Starej W a rsz a w y ,— na mocy eon· clusum szl. m agistratu za ułożenie D yaryu sza sejm ików ele kcyjn ych w arszaw skich — złp. 3 6 0 “ 2).

Barss

F ran ciszek , ob. Ś w in iarski.

Baudouin de Courtenay

Jan.

Bezstronne u w a g i nad mową J . W .

Jezierskiego, mianą na sejmie dnia 15 grudnia i j 8g przeciwko m iesz­

czanom.

Bez osobnej k arty tyt., m. i r. 8-0, str. 64.

Z pow odu aktu zjednoczenia miast 24 listopada r. 1789 i memo- ryału, podanego przez p lenipotentów m iejskich k ró lo w i i skonfedero- wanym stanom R zeczypospolitej, Jacek Je zie rsk i, kasztelan łukow ski, w ystąpił na sesyi sejm owej 15 g rud n ia z mową gw ałtow ną. O skarżał m agistrat w arszaw ski o bunt, D eke rta nazw ał hersztem spiskow ców , m ieszczan „zbiorem pró żn iakó w , żyjących z p racy ro ln ik a i bogacących się p rzew ro tn o ścią“ ; nie p rzyznaw ał żadnej słuszn o ści żądaniom i p ro ś­ bom m em oryału.

Bezstronne u w a g i

b ro n ią m ieszczan piórem w ytraw - nem, nieszczędzącem do cin kó w kasztelanow i, rzutkiem u przem jrsłow - cow i, w łaścicie lo w i domów w W a rsza w ie i łazienek przy moście nad W isłą . A u to r

Bezstronnych uw ag

tyle ty lko powiada o sobie, że nie je st m ieszczaninem , że „jako obywatel filo zo f“ dąży do uszczęśliw ienia współbraci. Obok tego pow iada (str. 7): „Jużem w innem okazał dziele, w ieleby R zeczp osp o lita przez zniesienie tej szko d liw e j ustaw y (niedo- puszczającej m ieszczan do w łasn o ści dóbr ziem skich) zyskała, już to na pow iększonej bogactw masie, ju ż to na ludności, na której w pom iar ro zle g ło ści k ra ju je j zbywa i która dopiero w yd o sko n ali rolnictw o, han­ del i sztuki". Zapow iedział przytem traktat o dożyw otności urzędów se­ natorskich (str. 33).

Bezstronne uw agi

b y ły n ajo czyw iście j in sp iro w an e przez p rzy­ wódców ruch u m ieszczańskiego s). D ow odzi tego n ie tylko ich te n d e n cja , lecz i ta okoliczność, że dzieło w cześniejsze autora

Bezstronnych uw ag

było wj^dane kosztem m agistratu Starej W arszaw y . W rach un kach m iej­ skich z r. 1789 znajdujem y następującą pozycyę: ,.Za druk Jm ci P. D ufouro w i dzieła p. t. U w agi nad stanem roln iczym i m iejskim zł. 1 1 З “ 4).

K oresp S t M a ła ch o w sk ieg o w bibl. ord. K rasińskich.

2) R e g e str p ercep ty i e x p e n s y M. S. W . p rzez urząd e k o n o m iczn y r. 1791. (A rch iw u m g łó w n e w W a rsza w ie).

3) P iłat ( 0 lit. polit, sejmu czter. str. 161) p o d e jr z y w a ł o au torstw o Fr. Barssa.

4) R e g e str p ercep ty i e x p e n s y M. S. W . p rzez urząd ek o n o m iczn y r. 1789. (A rch iw u m g łó w n e w W a rsza w ie).

(16)

Jest to niew ątpliw ie to dzieło, do którego p rzyzn aje się autor

Bezstron­

nych uwag,

do kład n y zaś tytuł je g o brzmi:

JJwagi ogólne nad stanem

rolniczym i miejskim z powodu p rzyszłej rządu narodowego fo rm y

(W a rsz a w a , D ufour, 1789. 8-0, str. 46). Na końcu książki dopisek: „R eszta potym “ . Jako ż w }'szedł

Ciąg dalszy uw ag ogólnych nad sta­

nem rolniczym i miejskim.

(Bez osobnej karty ty t., bez m. i r. 8-o, str. 54).

U w agi ogólne nad stanem rolniczym i m iejskim

należą do n a j­ św ietn iejszych dzieł p u b licystyczn ych z doby sejm u w ielkiego. Pod względem znajom ości stosunków krajo w ych , trafnego postaw ienia kwe- sty i i m ocy w ysło w ie n ia nie ustępują dziełom K o łłą ta ja 1).

O autorze

Uwag ogólnych, w ydanych kosztem magistratu Starej

W a rsz a w y , księ g i m iejskie m ilczą d yskretnie. Z a to autora

Bezstron­

nych uw ag

(w yd an ych niew ątp liw ie rów n ież kosztem tegoż m agistratu, lecz z tytułu w rachunkach m iejskich n iew ym ien io n ych ) dem askuje bro­ szura polem iczna p. t.:

L istu do przyjaciela, w okolicznościach, m ia st

tyczących się, z W arszaw y pisanego, druga edycya.

(Bez m. i r. 8-o, str. 32). „O piszę ch arakter i gatunek autora pisma, p. t. U w ag i bez­ stronne za m ieszczanam i w yszłego, którem n ietylko głos w o ln y sen a­ tora w ażył się naganiać, ale na h onor i sław ę jeg o ten zuchw alec i w y- stępnik, ro ku 1 77 5 d. 13 k w ietnia w p roch ow n i osadzonj^, obywatelem się być z P ru s z pod G niew u pow iadający, w tem zaś, w y ż w yrażonem piśmie, szlachcicem się być ja kie g o ś kraju m ieniący, targnął się; a je s z ­ cze takow y, k tó ry za krym in aln e dzieła sw e dekretem K o m is y i sk a r­ bowej do w ięzienia i kajdan, tudzież robót: chędożenia ulic i tarcia drzew a skazany będąc, po takowej karze, w o ln y teraz błąkając się, ko- medye tłómacząc i z różnego pieca chleb jedząc, dla sposobu życia odw ażył się nareszcie nietylko zdanie senatora naganiać, ale, co w iększa, (cytując praw o

neminem captivabimus)

N ajjaśniejsze S ta n j' sejm ujące w tem piśm ie k rytyko w ać o to, iż szlachcica m inistra, ja k o b y posesyo- nata, prawem nieprzekonanego, w ięzić nakazały 2), za które zuchw alstw o nie do łazienek, p rzy m oście w iślanym zostających, z k tó rych intratę, z m iasta będącą, w y rz u c a 3), ale do p ro ch o w ni należałoby odesłać dla k a ry takowej, pod ja ko w ą krw aw ym polew ać się p o w in ien b y potem ...“ D alej przytacza polem ista dekret K o m isyi skarbow ej z 29 w rześnia r. 1781, zapadły w spraw ie Jana... (autora

Bezstronnych uwag),

oraz w spóln ików je g o : M o czyd ło w skieg o i K rzyżano w skieg o : „ A co się tyczy ur. Jana..., zważając, że tenże, w ezw an y od M oczydłow skiego na ś w ia ­ dectw o, mimo w łasną rzeczy wiadom ość i w yko nan ą p rzysięgę, fałsz za praw dę udawać i dla w sparcia takowego św iadectw a szl. Daniela... podobnież do fałszyw ego św iadectw a nam ówić w ażył się,— czyniąc wstręt innym do podobnej w udaw aniu fałszu za praw dę niegodziw ości..., w in ­ nym być tego ur. Jana... k a ry, niżej przepisanej, sądzi i onegoż do domu popraw y, p rzy W arszaw ie będącego, oddanym i tamże przez rok je d e n k a ry utrzym yw anym być sta n o w i.“

‘) Pitat, trafnie o cen ia ją c w a rto ść d z ie ła (i.e . str. 163), o au torstw o je g o p oszlak u je W y b ic k ie g o . Z resztą n ie zn a ł Ciągu dalszego uwag.

2) M ow a o A d am ie Poniriskim . 3) K asztelan ow i Jezie rsk iem u .

(17)

P U B L I C Y Ś C I A N O N IM O W I. 63

A llu z y e polem isty są tak bezcerem onjalne, że bez uciekan ia się do tekstu dekretu K o m isja skarbow ej łatwo pozw alają odgadnąć n azw isko autora

Bezstronnych uwag.

W szj'stkim k w a lifik a cjo m , sform ułow anym przez bezim iennego polemistę, odpowiada Haudouin de Courtenaj', którjr; i) tłóm aczyl Ico- medjře (R u ssa, A n se a u n e ’a, F a v a rťa , M oliera, R e g n a rď a , P ik a rď a , G ar- r j’ka i t. p.), 2) pracow ał piórem dla zarobku, 3) b j’ł szlachcicem cu­ dzoziemskim, 4) n o sił imię Jana, 5) odsiadyw ał w ięzien ie Ł). B ezp o śre­ dnio z samego dekretu K o m isyi skarbow ej z 29 w rześn ia r. 1781 do­ wiadujem y się, że „ur. Ja n B o d u e “ w spraw ie M oczydłow skiego, o skar­ żonego o podrobienie w ekslu, zło żył św iadectw o kłam liw e i do zezna­ nia fałszjrwego nam ów ił niejakiego D an iela L in d n e r a 2).

P odczas konfederacyi targo w ickiej w yszło dzieło bezim ienne::

Uwagi nad rewolucyą polską z francuskiego. Roku

/7 9 2 . (Bez m. 8-0, str. 92), Jest to do ko nan y przez B aud ou in’a przekład ohydnego paszkw iła D A lte s ty ’ego. (Ob.). Na druk kasa ambasady ro sj'jsk ie j w W a r ­ szawie w j'dala 44 d u k a ty 8). B audouin listem z 20 w rześnia r. 1792 na­ rzucał się ze sw ą pracą względom Szczęsnego P o to c k ie g o 4).

P odczas sejmu z r. 1793 delegaci m agistratu w arszaw skiego: Ma- karow icz, T y k ie l i K o ch spotkali B au d o u in ’a w G ro dnie. Pod datą 20 czerw ca d o n o sili m agistratow i: „Nadszedł do nas samym w ieczorem IP . Bodue (któ ry będąc od nas u żj'ty po części do tlóm aczenia, jako też proszony, i ż by , gdy co przeciw ko miastu przeciw nego usłyszy, uw ia­ domić nas nie przepom niał), donosząc nam, iż m niem ani żydowscj? able- gaci p rzyn ieśli do niego pismo drukow ane, by one na fran cu sk i ję zyk przetłóm aczył, które nam okazał, lecz przyłączy'} zaraz, iż go kom uni­ kować nie może; prośbam i je d n ak zn ie w o lo n y dozw olił nam rzeczonego pisma z tą k o n d y c ja , aby one n azajutrz na godzinę piątą ran n ą miał przj^wrócone... Szczęściu to przj-pisać, żeśm y znaleźli takiego p rzy ja ­ ciela, k tó ry nam kom unikow ał (rzeczone pismo żyd o w skie); jedn ak trzeba się znać na g rzeczn o ści" 3).

Bełdowski

Ignacjr, pułko w nik w ojsk kor., obywatel w ojew ództw a

sandom ierskiego. Łożj^ł pracę i w ydatki na spisyw anie dziennika c zyn ­ ności sejmu w ie lk ie g o 0).

D ziennik czynności sejmu głównego ord.

warsz. pod związkiem konf. O. Nar.

Bieńkowski

A n to n i, ob. P eysso n e l.

Boscamp-Lasopolski

K a ro l, szambelan. P en syo n o w an y przez R o -

sj-ę (pobierał 500 dukatów rocznie), w ysług iw ał się je j szpiegostwem i pismami. D eputacya in d ag acyjn a 2 czerw ca r. 1794 w zyw ała w ła śc i­

') P o d a ł z tego p o w o d u do sąd u se jm o w e g o sk argę, którą u w ieczn ił drukiem . (Ob. Bibl, E streich era . IX, 710).

2) P rotok u ł d ek reto w y K om isyi R zp litej skarbu kor. r. 1781. (A rch iw u m g łó w n e w W a rsza w ie).

3) Bibl. D zied u szyck ich w e L w o w ie , tek G o łę b io w sk ie g o t. IX.

4) S m o le ń sk i. K onfederaoya targow ick a, str. 31 i 339. T ló m a c z e n ie w stęp u Uwag nad rewolucyą p o m ie śc ił K orrespondent w arszaw ski z r. 1792 (d o­ datek do nru 48).

®) D y a ry u sz czy n n o ści d eleg o w a n y ch M. S. W . na sejm g ro d z ie ń sk i r. 1793. (A rch iw u m g łó w n e w W a rsza w ie).

(18)

cie li d rukarń w arszaw skich , aby w yszu k ali i nadesłali w szelkie pisma, tłoczone przez Boscam pa lub z jego w o li „p rzeciw ko n a ro d o w i“ 1).

Bronikowski

Fran ciszek , podpułkow nik w w ojsku koronnem . D n ia 2 i w rześnia r. 1789 K om isya w ojsko w a obojga naro d ó w otrzym ała od F ran ciszka de O ppeln B ro n iko w sk ieg o następujący m em oryał: „P o d an a odem nie chociaż mała książeczka co do papieru, ale w iele potrzebnego dla w ojska koronnego zaw ierająca w sobie będzie dowodem zdatności mojej. Z aczynałem służyć w w ojsku austryackiem r. 1744, kie d y fran ­ cuski m arszałek B e lill (B e lle is le ) z P ra g i i całych Czech ustąpić p rz y ­ muszonym został; w j-oku następującym czyniłem kam panję przeciw ko kró lo w i pruskiem u i bjdem w batalii pod Strygau i T rau ten auj i w sied ­ m ioletniej w ojnie pod K o lin e m , W ro cław iem i T o rg au , gdziem w r. 1762... szef majorem patentowanym został; w r. 1 771 otrzymałem z ła ­ ski k ró lew skiej patent p o d p u łko w n iko w ski w w ojsku ko ro n n em “ . W póź­ niejszym m em oryale B ro n ik o w sk i pisze, że w r. 1762 słu żył w w ojsku duńskiem , które opuścił z powodu re d u k cyi arm ii. .Je ż e li P rześw ietna Kom is3'a w ojskow a je j ju ż odemnie p. t. Z b ió r w o jen n y mojej p raktyki, dla k a w a le ryi służącej, podaną książeczkę... roztrząsnąć zechce, z n a j­ dzie w niej tyle zdatności, żem w stanie ojczyźn ie słu ż y ć “ . P ro sił o m iejsce m ajora k a w a le ryi narodow ej 2). D okładnego tytułu książeczki, na którą się pow ołuje, nie znamy.

Bukar

Adam, sędzia ziem ski żytom ierski.

M y ś li pewnego obywa­

tela nad ustanowieniem porządnej królów polskich elekcyi, a przez te

śro d k i odwrócenia burzliwych interregnów.

(Bez m. i r. 8-0, str. 16). Na egzem plarzu biblioteki sien iaw skiej dopisał T . Czacki: „W y d a ł te m yśli B u k ar, sędzia ziem i ž j’tom ierskiej “ 8).

Chomiński

K sa w e ry, w ojew oda m ścisław ski. P isał do króla 19 maja r. T791 z W iln a ; „Pozw ól, abym, przypom inając pismo przedsejm ow e, którego iż byłem autorem samemu tylko W K M c i przyznałem się, ukazał, iż dośledzałem natenczas niebezpieczeństw a, które dziś do ratow niczego kroku pow szechną stały się pobudką“ *). Zdaje się, że mowa*o bro szu­ rze:

Żle г dobrze,

z drugim tj'tuíem na osobnej karcie:

Pism o stosu­

jące sie do pism a pod tytułem: Zgoda i niezgoda z Autorem Uwag

nad życiem Ja n a Zamoyskiego. Roku

1788. D nia 20 września.

(Bez m. i r. 8-0, str. 39). Na odw rotnej stronie pierw szej k arty tytułow ej są w iersze, przypom inające utw ory, publikow ane pod nazw iskiem w o­ je w o d y; w zam knięciu bro szury autor naw ołuje stan ry ce rsk i do zjed ­ noczenia się pod sterow nictw em króla p rzeciw ko a rb itra ln o ści „staro­ daw nych w ielk o rząd có w “ . Praw dopodobnie tegoż autora je s t w ydana w W a rsza w ie w lutjnn r. 1792 2), podpisana inicyałam i:

K. L. Ch.,

w ie r­ szowana

Odpowiedź na xiążkę Żydo-Swaros

(bez m. i r. 8-0, str. 22), która

wywołała: Pojedynek literacki, czyli odpowiedź na odpowiedź.

Ob. Ju szyń ski.

1) T okarz. W a rsza w a p rzed w y b u ch em p o w sta n ia 17 k w ietn ia 1794, K raków , 1911, str. 56

2) A kta K om isyi w o jsk o w ej O. N. M em oryały, ks. 9 f. 117 i 10 f. 79. 3) Piłat. O lit poi. sejm u czer., str. 135,

■*,> R ps m uzeum ks. Czart, nr 724.

(19)

P U B L I C Y Ś C I A N O N I M O W I . 65

Chreptowicz

Joachim , redakto r

Gazety krajowej,

ob. W ło d e k T a ­

deusz.

Czacki

M ichał, podczaszjr kor., poseł czern ie c ho w ski.

U wagi nad

projektem o pomnożeniu dochodów publicznych.

(4-0, ark. nłb. 6). B y ła to k ry ty k a pom ysłów ks. M ichała O ssow skiego, wyłożonj^ch w b roszu­ rze:

O pomnożeniu dochodów publicznych *).

O prócz tego z pod pióra Czackiego w yszły:

Relacya czynności sejmowych od r.

1788 do końca

1790.—

Refleksye nad reformą Żydów

(8-0, str. 16).—

Kopia listu W .

Jana Odrowąża do J W . Potockiego m arszałka konf. targ. z okoli­

czności pisanego listu z Dubna dnia

2 sierpnia do króla, datoiva-

nego z Lwoiva dnia

18 sierpnia 1792 ro ku .

(B ez m. i r. 4-0, kart nłb. 4).— Rozmowy nad S ty хет. T e ostatnie przedstaw iają w formie dram atycznej uchw alenie i upadek k o n stytu cyi 3-0 maja. Nie umiemy stw ierdzić, czy zasadnie p rzyp isyw an e je st Czackiem u dziełko, ogłoszone pod nazw iskiem Joachim a O w idzkiego:

Obrona Ja n a Zamoyskiego,

kanclerza г hetmana w. kor. W Zamościu dnia

26 lutego roku 1790.

(8-0, str. 34). Z dewizą: „S ław a w ielkich lud zi je st sław ą n aro d u". M ylnie p rzyp isują mu paszkw ile biskupa K o ssako w skieg o :

F ragm ent

z rekopisma arabskiego

i

Rozmową Solona z Kadym.

Czacki

Tadeusz, starosta n ow ogrodzki.

Odpowiedź na pism o Gru-

merta, czy J P . Zughoer może być umieszczonym w liczbie posłóiu

monarchów?

Bez m. 178 7, 8-0, str. 10 7.— Reflexye nad uszkodzeniem,

dl-а krajów polskich wynikającym, z zaniedbywania handlu, pochodzą­

cego z m niej ważenia poruszonej nad Gdańskiem opieki.

B ez m. 1790, 8-0, str. 3 0 2). Ob. P o to cki Ignacy.

Czapski

F ran ciszek , w ojew oda chełm iński, kaw aler orderu O rła

białego.

Senator po lski wspoł-obywalelom dobrze radzący.

(B ez m. i r. 16-a, kart nlb. 102). Na k arcie 91 tej b ro szu ry autor w ym ienia nastę­ pujące sw oje pisma daw niejsze: 1)

Przestroga ojca dla dzieci swoich,

■jakiemi p rzy R e lig ii praw dziw ey i gruntowney powinni bydż obywa­

telami dla Oyczyzny swoiey.

2)

Różne namienienia ćwiczenia sią

w cnotliwych dla krain obyczaiach.

3) Uwagi, treść samą zawiera-

iące, przez co sią nachylamy do upadku, i iakiem i sposobami nam

nayprędzey temu złemu zabiegać potrzeba.

4)

Dom nadwerężoney

Rzeczypospolitey, iakiem i m ateryałam i nietylko do dawney przyw ró­

cić ozdoby, ale ieszcze nowey przydać wspaniałości.

Na k arcie tytuło ­ wej

Domu

(1 7 8 3 , p rzed ruk 1788 bez m. 16-a, kart nlb. 39) um ieszczone są in icy ały autora:

F. C. W . Ch. K. O. O. B .s).

Czechowicz

Ju lja n .

U w agi nad niniejszym stanem Żydów pol­

skich i ich wydoskonaleniem.

Z francuskiego przez J. C. W arszaw a, 1797. 4-0, str. 7 г. Na w ew nętrznej stronie o kładki egzem plarza bib lio­ teki u n iw ersyteckiej w W a rsza w ie (IV . 16. 6/56) w ypisano dawną ręką: „Calm anson rabin autor, tł. C zechow icz J u lja n “ . Je st to przekład bro­ szury J. Calm ansona p. t.:

E ssa i su r l’état actuel des J u ifs de Polo­

gne et leur perfectibilité.

W arsz. 1796.

*) O ba pism a roztrząsał P am iętnik historyczno-polityczny z r. 17S9. 2t O siński. O życiu i pism ach T. C zack iego. K raków , 1851, str. 186. 3) B en tk ow sk i i E streich er m j'lnie p rzypisują tę b ro szu rę C zackiem u.

(20)

Dłu gołęcki M ateusz, m ecenas subselliów w arszaw skich.

L is t oby­

watela do posla z okoliczności sprawy narodu.

8-0, dwa arkusze. A u to r tego p ism a 1) był jednym z czterech obrońców Adam a P o n iń - skiego przed sądem sejm owym w r. 1789. W im ieniu oskarżonego żądał przyp o zw ania do sp raw y hetmana B ra n ick ie g o i w ykluczen ia go z g rona sędziów . P odczas ko nfed eracyi targow ickiej hetman m ścił się na D łu ­ gołęckim 2).

Dmochowski

Fl·. K s., ob. P o to ck i Ig n acy. O g ło sił w iersze p o litycz­

ne:

Do Stanów z okoliczności uchwały sto tysięcy wojska.

(Bez m. i r. 4-0, kart nlb. 2). Z godłem:

A rm a viri! ferte arma.

V ir g il.

—Do

Jaśnie Oświeconego xiążęcia J M c i Karola R adziw iłła, wojewody

wileńskiego, z okoliczności ofiarowanego Rzeczypospolitey Legionu

6210 ludzi.

(B ez m. i r. 4-0, kart nlb. 3). Z godłem:

Pulchrum est

benefacere Reipublicae.

S a llu st.3). O n też był autorem rozp o w szech nio­ n ych w rękopisach w ie rszykó w z okazja obicia w W a rsza w ie B o rz ę c ­ kiego i Such o rzew skiego 4). W r. 1794 redagow ał z S iarczyń skim (ob.)

Gazetą rządową.

Po upadku R zeczyp o spo litej D m ochow ski na em igracyi ogłaszał pism a bezim ienne po francusku. (Z W ybickim i L a R och e:)

Mémoires

p o u r servir à l’histoire des révolutions de Pologne, particulièrem ent

a celle de

1794. P ar un citoyen polonais. A Paris, an I I I de la

R ep.—Discotirs prononcé à la barre de la Convention Nationale par

les réfugiés polanais, au nom de leur nation, le

6-е jo u r complé­

mentaire, l’an y e de la République française, 22 septembre 1795.

(8-0, str. 15).

—Idées sur la Pologne et su r les suites que doit avoir le p a r ­

tage de ce pays.

(Z godłem :

Proprius res auspice nostras. V ir g.).

A Paris, chez B atilliot, frères, Im prim eurs Libraires, rue des Noyers,

j\b

7 . M. DCC. X C X V l,

8-0, str. 55. Na końcu podpis:

F. X . D.

W arda.— Réflexions sur une brochure intitulée'. Kosciuszko au peuple

français.

(Z godłem:

Ficta sin t p roxim a veris. Horac.).

8-0, str. 16.

Bez osobnej karty tytułow ej. Na końcu podpis:

F. X . W . D. réfugié

polonais, auteur de l’écrit intitulé: Idées su r la Pologne. De ľ im ­

primerie de Belin, rue Jacques №

22.

O statnia b ro szu ra w ym ie ­ rzoną była przeciw ko Józefow i W ybickiem u

5).—Précis des causes de

la destruction de la Pologne et des m otifs qui nécessitent sa restau­

ration. A Paris, an V de la République.— Lettre de Jean Woytyń-

ski, Polonais, au général Dombrowski, commandant les Légions p o ­

lonaises. Varsovie, an

1798.

8-0, str. 15. P a szk w il ten, og łoszony w P aryżu , w yszedł w przekładzie polskim p. t.:

L is t Ja n a W oytyń-

skiego, Polaka, do generała Dombrowskiego, kommenderującego le­

giony polskie.

B ez m. 1798. 8-0, str. 7 2 6).

■) B en tk o w sk i. H ist. lit. pol. II, 104.

2) D zien n ik s e s y i są d ó w sejm o w y c h r. 1789. — D łu g o łę c k i do o b o ź n e g o K ra siń sk ieg o w lipcu r. 1792 z W a r sz a w y . (R p s bibl. ord. Krasiń. 4204).

3) Na eg zem p la rza ch ob u tych u tw o r ó w (w bibl. ord. K rasiń.) d op i­

sano daw n ą ręką n a z w isk o D m o c h o w sk ie g o .

i ) R ps bibl. ord. Krasiń. 4b8t>.—P o r ó w . S m o le ń s k ie g o K o n f. targ. str. 32 b. 5) P o r ó w . S m oleń sk i: E m igracya p o lsk a w latach: 1795—97. W a rsz. 1911, str. 16.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Analiza chemiczna gleby wykazała, że w próbach pobranych przed wysiewem rośliny uprawnej oraz po jej zbiorze najwyższe pH gleby uzyskano w próbie zlo- kalizowanej najbliżej

De netten zijn zodanig ontworpen dat daarmee een groot aantal varianten voor lokaal dunner asfalt en/of lo- kaal los gepakt zand kunnen worden berekend.. Hierdoor hebben de netten

Dla krakowskich astronom ów X V I w ieku w ażniejsze były zasługi Ko­ pernika jako autora tablic astronom icznych niż jako tw órcy teorii helio­ centrycznej budow y

Czy zamierzona przez autora koncepcja była już realizowana w w y­ kładach uniwersyteckich, czy rękopis jest kopią notatek tych wykładów, czy też jest kopią

of the Attic culture] as a „historian of politics, a politological discipline which presents politics and not just political history, linking the politi- cal thought with

Autorka w mniejszym jednak stopniu skupiła się na źródłach dotyczących funkcjonowania aparatu bezpieczeństwa w opisywanym okresie.. Główną bazę dla opisywania działań

Paweł Grata podjął się pracy badawczej, której celem była analiza miejsca monopoli skarbowych w polityce podatkowej II Rzeczypospoli- tej, jak również pozostałych zjawisk

wiąże się z rozwojem kolegium jezuickiego, działalnością organmistrzów i z budze- niem się coraz większego zainteresowania