• Nie Znaleziono Wyników

3. Niedziela Wielkiego Postu, Była to kara Boża

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "3. Niedziela Wielkiego Postu, Była to kara Boża"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Adam Łyczkowski

3. Niedziela Wielkiego Postu, Była to

kara Boża

Wrocławski Przegląd Teologiczny 5/2, 208-209

(2)

208

POMOCE DUSZPASTERSKIE

prawdę, że każdy z nas m a w ła sn ą Górę Przem ienienia, na którą id zie przez w ierność i ofiarę - cz ęsto z cierpienia, p rzez zm aganie się z p rzeciw n ościam i lo su i w łasn ym i słabościam i. D op iero w perspektyw ie przem iany, ja k a w in na dokon yw ać się w nas i w n aszym życiu , łatw iej j e s t nam p odjąć krzyż i d źw ig a ć go b e z narzekania i szem rania. C ierpienie b o w ie m w ostateczn ym rachunku prow adzi nas do chw alebnej przem iany i zm artw ychw stania.

ks. Wiesław Szczęch

3. NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU - 15 III 1998

Była to kara Boża

W m ojej rodzinnej m iejsc o w o śc i w ydarzył się w ypadek. W piękne, sło n eczn e, n ie ­ d zieln e p op ołu dn ie pojech ał gosp odarz na p o le p o snopy zb oża. W racał ju ż p ełn y m w o z e m do dom u i nagle zsunął się p o d k o ła i zginął. L u dzie kom en tow ali to w ydarzenie ja k o „karę B o ż ą ”, za to, że w n ied zielę p ojech ał pracow ać. D o d ziś to przekonanie je s t pow tarzane, gdy k toś w sp om n i ten w ypadek, ch o ć u płyn ęło k ilk adziesiąt lat.

Dawniej, przed w o jn ą zw łaszcza na w si, gdy piorun uderzył w zagrodę, a gospodarz nie żył „po B ożem u”, nie pomagano gasić pożaru, b o uważano, że to była kara B oża. M yślę, że w ielu z w as m ogłoby opow iedzieć zdarzenia, które opatrywano komentarzem: „była to kara B oża” .

Jak bardzo jesteśm y p od ob n i do ty ch ro zm ó w có w Jezusa z d zisiejszej E w an gelii. O ni też dopatryw ali się w ty ch w ydarzeniach kary B o ż ej, jak a spadła na lu dzi za p op ełn ion e grzechy. B y ć m oże sp o d ziew a li się, że Jezus p otw ierd zi ic h dom ysły. P o w ie w prost, że on i m ają rację, ż e to b y ła słu szna kara, a ci, co z N im ro zm a w ia ją są lepsi. Chrystus P an sw ym w o ła n iem zaskakuje w szystkich: „Jeśli się nie n aw rócicie, w sz y s c y tak sam o z g in ie c ie ” . To p odob ień stw o do lu dzi w sp ó łcz esn y ch C hrystusow i p ow od uje, że m y nie m ożem y zostać g łu si na to w ołan ie. N ie m ożem y m ów ić, ż e to nas nie dotyczy, gd y ż jesteśm y och rzczen i, w ierzym y w Jezusa, ch od zim y do k o śc io ła ... To nas nie uspraw iedliw ia. K ażdy z nas m a się cią g le nawracać. A to nawracanie je s t cią g ły m p rzych od zen iem do Chrystusa na now o. Staw anie się coraz lepszym , doskon alszym , staw anie się św iętym , naw racanie się, to reali­ zacja B o ż e g o w ołania: „Ś w iętym i b ąd źcie, b o Ja je ste m Ś w ięty Pan, B ó g w a sz” .

K ażdy z nas m a iść d rogą św ięto ści. N ie w o ln o nam się zatrzym yw ać. Jak na każdej drodze, je d n i są przed nam i, drudzy są za nami. G dy b ęd ziem y patrzeć na ty ch z tyłu, to m oże nam się w ydaw ać, że ju ż nie potrzebujem y naw rócenia, gd y ż jesteśm y le p si o d tych innych. S ą też lu d zie na w y ż sz y m stopniu św ięto ści, dla których m y m o żem y b y ć tym i gorszym i. N ie w o ln o nam w ię c nigdy przykładać takiej miary. Jedynym n aszym w zo rem je s t Jezus Chrystus - Ś w ięty B ó g . D o N ie g o m am y się upodabniać p rzez całe ży c ie i nie w o ln o nam się w tym d oskon alen iu zatrzym ywać. K resem tej w ęd rów k i ku św ię to śc i j e s t p ełn e zjed n o czen ie z C hrystusem P an em w niebie. Jest to m o żliw e, a d o w o d em teg o są św ięci. O ni k ażd ego dnia starali się b yć lep szy m i w rzeczach m ałych, drobnych, ziem skich. W cod zien n y m życiu , w w ykon yw aniu sw y ch szarych ob ow iązk ów , w spotkaniu z innym i coraz bardziej upodabniali się do Jezusa, który koch ał k ażd ego czło w iek a , p om agał w c h o ­ robie i cierpieniu. N a sze co d zien n e nawracanie m a b yć p rzem ianą n a szego życia, które

(3)

POMOCE DUSZPASTERSKIE

209

p o leg a na w ięk szej m iło śc i b liźn ie g o , dostrzeganie d rugiego w pracy, w domu. N aw racać się, to zam ieniać sw ój e g o iz m na m iło ść do d rogiego człow iek a. M o ż e n ależy zacząć od c z e g o ś bardzo prozaicznego: pojedn anie się z sąsiadem , krew nym , le p sz e w yk on yw anie pracy zaw od ow ej. N aw racanie się, to także ludzkie ob ch o d zen ie się z druga osobą; ok aza­ nie jej szacunku i m iło ści. D o takiej przem iany w zy w a nas Chrystus Pan.

A byśm y jed n a k nie ustali na tej drodze, Jezus zastaw ił dla nas d w a stoły: S ło w a i sw ego Ciała. P rzych odząc na M szę św. spotykam y się z Chrystusem , który nas p o u cza i um acnia, abyśm y m o g li Jego naukę realizow ać w życiu . D aje w sk azów k i, ale daje też siły, b o sam i nie dam y rady, a u B o g a w szy stk o j e s t m ożliw e.

A le m ożem y także stać się takim drzew em figow ym , które Jezus zasadził w swej w innicy - w K ościele, które nie przynosi ow ocu. M oże b yć tak, że będziem y przychodzić na Eucharystię, spotykać się z Jezusem, czerpać łaski potrzebne do lepszego życia, ale nie będziem y szli drogą ku św iętości. Zatrzymamy się zw iedzeni m y ślą że ju ż osiągnęliśm y doskonałość. W ów czas staniemy się drzewem , które m a w szystko do tego, aby w ydać ow oc, a mimo to o w ocu nie ma.

N ie bądźm y głu si na w ołan ie Chrystusa Pana. N ie c h to nasze n ied zieln e spotkanie z N im nauczającym , um acniającym , u dzielającym w sz e lk ic h łask za o w o cu je w n aszym c o d zien ­ n ym ży c iu św iętością.

dk. Adam Łyczkówski

4. NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU - 22 III 1998

Taki jest nasz Ojciec

K ażdy ksiądz w zasadzie całe życie m ów i jedno i to samo kazanie, tylko na różne sposoby. Tak sam o zresztą każdy biskup, a naw et p ap ież cią g le pow tarza to sam o. Jak m ożn a b y streścić to, co nieustannie o d p oczątku sw eg o pontyfikatu m ó w i Jan P a w eł II? „N ie b ó jc ie się, o tw órzcie drzw i C hrystusow i.” Tylko tyle. P o w ied zia n e na różne sposoby, w różnych język ach . M o ż e je s z c z e p ap ież dodaje: „ C złow iek je s t d r o g ą K o śc io ła ” . P rzez d w a d zieścia

lat sw eg o pontyfikatu cią g le ta sam a m yśl.

Chrystus w zasad zie też m ó w i cią g le to sam o. N ieu stann ie m ó w i o Ojcu. B e z przerwy na n ieg o w skazuje. Tak jakb y p rzyszed ł na ten św iat tylko po to, aby ob jaw ić, ja k ie j e s t p raw dziw e o b licz e Ojca.

Co w ięcej, Chrystus m ó w i za w sze o O jcu z niezm ienną, w ielk ą czu łością.

A j e ś li O jciec zabiera g ło s na kartach E w an gelii, to m ó w i o sw y m Synu i rów n ież są to sło w a n iezw yk le delikatne, sło w a p ełn e uczucia. „To je s t mój S yn u m iłow an y” . N iez w y k ła je s t ta m iłość.

Obserwując Chrystusa w Ew angelii widzim y go w trzech środowiskach: albo je st z tłumem, albo z uczniam i, albo przebyw a z Ojcem. I te spotkania z O jcem są niesam ow icie tajemnicze. Oddala się gdzieś osobno. Szuka pięknej scenerii, dobrego czasu. Ci, którzy b yli w Ziem i Ś w ię­ tej m ówią, że wybierał na te spotkania bardzo piękne miejsca. Czasam i są to w schody słońca widziane z jakieś góry, czasam i gw ieździste noce. Z kart Ew angelii przebija cala poezja przepo­ jon a czułością tych spotkań. W ydaje się nawet, że ew angeliści m ajątm dności z opisaniem tych

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wiecheć zwrócił się do arcybiskupa o przy- dzielenie na własność gruntu, na którym zostałaby zbudowana doraźnie kaplica, a w przyszłości kościół parafi alny..

W raporcie kierującego akcją, złożonym Szefowi Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, podkreślono negatywną reakcję księży Michała Wietechy oraz Stanisława Nagiego

Kandydat, po odbyciu okresu postulatu, może być dopuszczony do nowicjatu przez przełożonego wyższego, zgodnie z prawem własnym in- stytutu 7.. Tenże przełożony przed

Poszukiwanie adekwatnych wskaźników „jakości życia” oraz su- biektywna ocena warunków życia zawsze będą wiązały się z pytaniami na- tury głębszej, filozoficznej,

Szczególnie ciekawy wydaje się fakt, że to nie tylko próba trzeźwej oceny charakteru ludzi zamieszkujących te tereny, ale także dane klimatyczne czy różnie ujmowana

Należy zawsze pamiętać, że język migowy jest naturalnym językiem głuchych, zaś język migany jest środkiem porozumiewania się słyszących z niesłyszącymi..

jednak za hermeneutyczną inspiracją cudy można postawić tezę, iż prowadzenie badań nad relacją teologia – nauki przyrodnicze, która to jest szczególnym przy- padkiem

b) Prośby: Bóg Ojciec wie, czego potrzebujemy do życia i zbawienia. Z ufnością przeto zanieśmy do Niego nasze pokorne prośby. — Módlmy się za wszystkich wierzących w