Z B I Ó R P R A C
W Y D A N Y
KU U C ZC Z E N IU PAMIĘCI
Prof. Dra ALFREDA OBAL IŃ SK IEG O
PRZEZ
GRONO OSTATNICH JEGO UCZNIÓW I WSPÓŁPRACOWNIKÓW.
K R A K Ó W .
N A K Ł A D E M G R O N A W S P Ó Ł P R A C O W N I K Ó W .
C Z C IO N K A M I D R U K A R N I U N I W E R S Y T E T U J A G I E L L O Ń S K I E G O .
POD ZARZĄDEM JÓ Z E F A F IL IP O W SK IE G O .
1899
.
Z B I Ó R P R A C
W Y D A N Y
KU U C ZC ZEN IU PAMIĘCI
P rof. D ra A L F R E D A O B A L I Ń S K I E G O
P R Z E Z
GRO N O O S T A T N I C H JEGO U C Z N I Ó W I W S P Ó Ł P R A C O W N I K Ó W .
• M
H ( ) 6 g
X u T
0 .
K R A K Ó W .
C Z C IO N K A M I D R U K A R N I U N I W E R S Y T E T U J A G I E L L O Ń S K I E G O .
P O D Z A R Z Ą D E M J O Z E F A F IL I P O W S K I E G O .
1 8 9 9 .
1 oa ^ o v o 8
n a k ł a d e m: g r o n a w s p ó ł p r a c o w n i k ó w; .
f
S p . Prof. Dr. Alfred Obalióski, obejmując katedrę chirurgii przy Jagiellońskim Uniwersytecie, powziął zaraz w początkach swej działalności myśl zebrania materyalu z czasów całej swej chirurgicznej działalności.
Na podstawie tego materyalu pragnął On opracować te działy chirurgiczne, którym się głównie za życia oddawał, a ogłaszając je razem, chciał stworzyć dzieło, któreby stało niejako na pograniczu Jego szpitalnej i klinicznej działalności.
Celem szybszego wprowadzenia tej myśli w czyn, zawe
zwał nas Zmarły do zebrania i uporządkowania potrzebnych do tego opisów chorobowych, oraz do ich opracowania i uło
żenia w odpowiednie działy.
W toku tych przygotowań rozstał - się z nami na zawsze i pozostawił dzieło zaledwo w pierwszych jego początkach.
Uważając siebie za jedynych spadkobierców i wykonawców Jego ostatniej woli w kierunku naukowym, czuliśmy się w obo
wiązku dzieło to, którego dokończenia Zmarły tak gorąco pra
gnął, stosownie do naszych sił do celu doprowadzić.
Skłaniał nas do tego, obok wspomnianej pobudki, jeszcze
i moralny obowiązek, nie dopuścić, by wielki i piękny mate-
ryał, ten ciężko zapracowany Jego dorobek życiowy, przepadł
bez żadnej dla nauki korzyści.
IV
To też zaraz po Jego śmierci zabraliśmy się do rozpoczętej pracy, a wyniki jej składamy w niniejszej książeczce.
Rzecz zupełnie naturalna, że oddajemy zaledwo maleńką cząsteczkę tego, co Zmarły stworzyć zamierzał. A mała ta czą
stka, ratująca przynajmniej materyał sam jako taki, niechaj będzie wyrazem naszych szczerych chęci, skierowanych głównie ku temu, by jak najmniej z ostatniej woli naszego ukochanego
szefa uronić.
Prace nasze poprzedza życiorys śp. Profesora, pióra Czci
godnego Dra A. Kwaśnickiego, który pomny na serdeczne nici, łączące Go ze Zmarłym, pospieszył nam ze skuteczną pomocą.
Za tę Jego pracę, będącą prawdziwą ozdobą naszego dziełka, składamy Mu na tem miejscu serdeczne podziękowanie.
W Krakow ie dnia 20 listopada.
'(Dr. Stanisław Droba.
(Dr. Jan Gawlik.
(Dr. Karol Kaczkowski.
Dr. Tymoteusz (Piotrowski.
Dr. M aksymilian '(Rutkowski.
Dr. (Ryszard Urbanik.
RZU T O K A
NA ROZWÓJ KLINICZNEGO NAUCZANIA CHIRURGII
W P O L S C E .
Rzut oka na rozwój klinicznego nauczania chirurgii w Polsce*).
Po wielkiej klęsce, k tóra nawiedziła Rzeczpospolitę w połowie XVII
■stulecia, osłabły wszystkie czynniki życia państwowego i społecznego.
W śród ogólnego rozluźnienia podupadła i Akademia Jagiellońska, a w szcze
gólności W ydział lekarski, który w roku wstąpienia na tron króla J. M.
■Stanisława Augusta liczył tylko jednego członka. Młodzież polska uczyła się medycyny poza granicami kraju, szczególnie w wszechnicach włoskich.
Jeżeli w połowie zeszłego wieku całość nauczania lekarskiego tak nizko upadła, to cóż dopiero powiedzieć o chirurgii, skoro ta gałęź m e
dycyny leżała odłogiem i u narodów więcej oświeconych, pozostających w pomyślniejszych w arunkach; poczęła ona zaledwo wybijać się we F ran
cyi z podrzędnego stanowiska, n a którem j ą trzym ały akadem ie lekarskie, zajm ow ane tylko przez doktorów medycyny, staw iających się wyniośle wobec upraw iających chirurgię c y r u l i k ó w .
Rozkwit chirurgii we Włoszech i Francyi właściwie datuje się od XVIII w., kiedy chirurgów zrównano z lekarzami, a n a wniosek M a r ć - c h a l a , nadwornego chirurga Ludwika XIV-go, zamieniono szkołę chirur
gów na akademię (1731).
Za przykładem Francyi poszły: Anglia, Austrya i Niemcy. Ruch ten reform atorski dosięgnął granic -Polski i został podjęty przez wiekopomną K o m i s y ę e d u k a c y j n ą , która, zająw szy się organizacyą szkół wyż
szych i średnich, postanowiła utworzyć wydział lekarski n a nowych pod
staw ach, w którym by w ykładały się nie tylko wszystkie przedmioty, nie
zbędne do wykształcenia lekarskiego, lecz odbywały się i demonstracye
*) W papierach, pozostałych po śp. prof. Obalińskim, znalazły się notatki, które mu posłużyły do ułożenia 1-go po zamianowaniu wykładu, wypowiedzianego w dniu 20 października 1897 r. Ponieważ notatki te zawierają wiele cennych szczegółów do historyi rozwoju chirurgii w Polsce, podajemy je w całości. ( Wyd.).
vni
na chorych w t. z w. szpitalach klinicznych, których dotąd wszechnice- polskie nie posiadały. Pod tym względem Polska nie stanow iła wyjątku,, gdyż do połowy przeszłego stulecia żadne państw o nie miało klinik uni
wersyteckich; zastępowano je we Włoszech, Francyi i Anglii szpitalami, gdzie młodzież lekarska ćwiczyła się w praktyce zawodowej. Niemcy, Austrya, tak ja k i ówczesna Polska, nie rozporządzały takimi szpitalami, a adepci sztuki lekarskiej, chcąc nabyć wykształcenia praktycznego, m u
sieli się udaw ać do Włoch, Francyi lub Anglii.
Były wprawdzie w większych stołecznych m iastach owych krajów szpitale, ja k n. p. w Wiedniu, Berlinie, Krakowie; lecz one nie zasługiwały właściwie na nazwę szpitali, bo były to raczej przytuliska, w których pomieszczano kaleki, starców, włóczęgi, lub trędow atych i zapowietrzo
nych, a nie chorych na cierpienia ostre, którym udzielanoby opieki i le
czenia w tern znaczeniu, ja k to dziś się rozumie; to też główną rolę w tych zakładach odgrywali nie lekarze, lecz zakonnicy. Cesarz Józef II.
poznosił w Wiedniu te małe zakłady, m ajątek ich skupił i wystawił w spaniały obszerny szpital, w którym pomieścił i . kliniki, a który istnieje do dnia dzisiejszego pod, nazw ą »Allgemeines Krankenhaus«.
Goś podobnego stało się i u nas: Komisya edukacyjna założyła po
czątkowo do użytku medyków 2 kliniki: w ew nętrzną i położniczo-chirur- giczną w kolegium przy kościele św. Barbary. Gdy jedn ak kliniki te, liczące każda po kilka łóżek, okazały się za szczupłe i, jak o położone w śródmieściu, nieodpowiednie, a chorzy nieotrzymywali należytej opieki,, przeto postarał się przewodniczący Komisyi edukacyjnej, książę biskup M i c h a ł P o n i a t o w s k i , o fundusz n a założenie w Krakowie szpitala, powszechnego pod wezwaniem św. Łazarza, na przedmieściu Wesoła, w klasztorze 0 0 . Karmelitów bosych, których przeniósł do klasztoru pod wezwaniem św. Michała.
Szpital nowy oddano pod opiekę i zarząd Sióstr Miłosierdzia (1788) i urządzono w nim kliniki, a mianowicie w ew nętrzną o 12 łóżkach, chi
rurgiczną o 12 łóżkach i położniczą o 6 łóżkach. Oprócz tego mieściło się w tym szpitalu kilkadziesiąt łóżek w t. zw. fizykacie dla podrzutków, starców i kalek. Że ten szpital nie odznaczał się nadzw yczajną schlu
dnością i odpowiedniem urządzeniem, świadczą zapiski C o 11 a u d a i B r o- d o w i e ź a; dziwić się jednak tem u nie należy, skoro w pam iętnikach, zaledwo o kilkanaście lat wcześniejszych, czytam y opisy, świadczące o braku czystości i dobrej administracyi w takich światowych zakładach, ja k »Hótel Dieu« w Paryżu, lub »Charite« w Berlinie.
Ówczesny szpital św. Ł azarza n ie . odpowiadał dzisiejszemu, stanowił' bowiem zaledwie l/ 5 część dzisiejszych budynków, a mianowicie sam da
wny klasztor, t. j. stary gmach bezpośrednio do kościoła przytykający
,D£
i' to bez drugiego piętra i bez wschodniego skrzydła, które znacznie pó
źniej, bo w drugiej połowie obecnego wieku, dobudowano.
Mimo to mógł się szpital tułaj o wiele lepiej rozwinąć, choćby tylko- dla tego, że budynek ten stal poza m iastem i był otoczony licznymi ogrodami.
To też kliniki rozszerzono znacznie, albowiem obie liczyły po dw a
naście łóżek, nadto przeznaczono cztery łóżka dla położnic, a oprócz tego łączyły się one z oddziałami szpitalnymi tak, że m ateryał kliniczny mógł być zmienianym.
Jeżeli klinika chirurgiczna liczyła podówczas 12 łóżek, to nie trzeba myśleć, że wszystkie one były przeznaczone dla chorych chirurgicznych w dzisiejszem znaczeniu; albowiem chorzy na oczy stanowili największy kontyngens tej kliniki.
Tak stały rzeczy aż do r. 1828, w którym B r o d o w i c z , profesor i dyrektor kliniki wewnętrznej, przeniósł je do osobnego gmachu (dzisiej
sza klinika dla chorób wewnętrznych), w tym celu kupionego przez Senat rządzący wolnego m iasta K rakow a od Loży wolnom ularskiej. Gmach ten był jednak znacznie mniejszym, niż obecny, a powiększono go i zupełnie przebudowano w r. 1843 za staraniem B r o d o w i c z a, a pod kierunkiem architekta K a r o 1 a K r e m e r a .
Klinika chirurgiczna m iała łóżek 8 w dwóch izbach, kancelaryę dla profesora, mieszkanie dla asystenta, m uzeum narzędzi i przyrządów chi
rurgicznych, muzeum patologiczne i salę operacyjną; nadto aż do roku 1867 pracownię profesora anatomii patologicznej, przytykającą bezpośre
dnio do jednej z tych izb; a jakkolwiek odtąd sąsiedztwo to ustało i łóżek przybyło, bo było ich 15 w czterech salach, to jednak dawne sąsiedztwo prawie nieustawało, gdyż w zamian za prosektoryum anatomiczno-patolo- giczne, w prow adziła się tam medycyna sądow a ze swymi preparatam i i prosektoryami. Jeżeli jeszcze dodam, że panow ał podówczas zwyczaj, dzisiaj trudny do zrozumienia, że ćwiczenia operacyjne na trupach odby
wały się w popołudniowych godzinach w tej samej sali operacyjnej, w której nazajutrz operowano chorych klinicznych, to nie można się dzi
wić wielkiej śmiertelności, ja k a panow ała pomiędzy chorymi, poddającym i się nie tylko cięższym, ale częstokroć naw et lżejszym operacyom.
Stosunki te poprawiły się znacznie, gdy po roku 1869 jasn e pro
mienie zasad antyseptyki, głoszonej przez L i s t e r a , zaczęły rozpraszać straszne mgły z przed oczu chirurgów; gdy zaczęto dokładnie obmywać i ręce operującego i pole operacyjne; gdy zam iast nitek jedwabnych, bru dnym woskiem przeciąganych, zaczęto używać podwiązek, przyrządzanych w karbolu; gdy gaza karbolem napojona zastąpiła skubankę wątpliwej czystości; gdy naw et i powietrze, posądzane o nieczystość, chciano oczy
X
ścić zapom ocą mgły karbolowej, wywoływanej zapom ocą rozpylaczy Najdłużej utrzym ały się z dawnej chirurgii noże o nasiąkłych trzonkach drewnianych i stare tużurki, które dla oszczędności właśnie umyślnie do aktu operacyjnego wkładano. Lecz są to już dzieje naszych czasów. W ra
camy do nauczania klinicznego chirurgii w Krakowie.
Pierwsza klinika uniwersytecka została otw artą w Krakowie w roku 1780. Kierownikiem kliniki wewnętrznej był B a d u r s k i , chirurgicznej C z e r w i a k o w s k i , który równocześnie był profesorem anatomii i poło
żnictwa. C z e r w i a k o w s k i zatem odegrał tak ą rolę w Polsce, ja k M a
r ę c h a I we Francyi, A u g u s t B o g u m i ł R i c h t e r w Niemczech, B r a m - b i l l a i W i n c e n t y K e r n w Austryi: zasługuje więc na to, ażeby ze
b ra ć i przypomnieć więcej szczegółów z jego życia.
J ó z e f R a f a ł C z e r w i a k o w s k i urodził się w r. 1743 na Pole
siu litewskiem i pierwsze wykształcenie pobierał u pińskich Pijarów.
W stępując do szkół pijarskich, zam ierzał Czerwiakowski poświęcić się nauczycielstwu w tym Zakonie; lecz nabraw szy z czasem zam iłowania do nauk przyrodniczych, a zw łaszcza lekarskich, wyjechał dla dalszego
kształcenia się do W łoch, m ając lat 28.
Najprzód przez 5 lat uczęszczał w Rzymie n a medycynę i fdozofię i otrzym ał w r. 1776 dyplom doktora medycyny i filozofii; po skończeniu tych nauk kształcił się jeszcze trzy lata w praktyce lekarskiej pod kie
runkiem Tonciego, w szpitalu księży Duchaków de Saxia. W tym to w ła
śnie czasie otrzym ał wezwanie od ks. biskupa Massalskiego, by objął k a
tedrę chirurgii w Akademii wileńskiej. Pragnąc jednak gruntownie przy
gotować się do zawodu profesorskiego i poparty przez Komisyę eduka
cyjną, ud ał się jeszcze Czerwiakowski w podróż naukow ą do Neapolu, Bononii, Florencyi, Turynu, Padwy, Paryża, Berlina i Wiednia. W r. 1779 pow rócił do k ra ju i został zaproszony przez ks. biskupa Michała Ponia
towskiego do zajęcia katedry anatomii, chirurgii i położnictwa w Aka
demii Jagiellońskiej, co też w r. 1780 nastąpiło. Przy rozpoczęciu wykła
dów anatomii na zwłokach, Czerwiakowski natrafił na wrogie usposobie
nie gminu krakowskiego, tak, że musiano otoczyć siłą zbrojną tego pioniera wiedzy anatomicznej w Krakowie. W r. 1781 zrzekł się Czer
wiakowski wykładów anatomii n a rzecz prof. W i n c e n t e g o S z a s t r a , a poświęcił cały czas nauczaniu ulubionej chirurgii, którą w ykładał do r. 1806. Zakończył zasłużony żywot w r. 1816, po 11-letniej emeryturze.
K r ó l S t a n i s ł a w A u g u s t m ianow ał go archiatrą i swym na
dw ornym konsyliarzem, a naczelnik narodu, T a d e u s z K o ś c i u s z k o , pow ołał Czerwiakowskiego w r. 1794 na naczelnego lekarza w głównym lazarecie wojennym przy kościele św. Piotra w Krakowie.
XI Czerwiakowski ogłosił drukiem następujące prace:
1) Wywód o narzędziach cyrulickich z okoliczności popisu publicznego, dla objęcia m iejsca w Towarzystwie lekarskiem prześwietnej Aka
demii krakowskiej i otw arcia szkoły anatomii, chirurgii i sztuki po- iożniczey, ułożony 1779 r., a X. H. Kołłątajow i dedykowany.
2) Rozprawa o szlachetności, potrzebie i użytku chirurgii w pożyciu ludz- kiem, w woysku, p rzy połogach i nauce lekarskiej. 1791.
3) Narządu zaopatrzenia chirurgicznego, sześć części. (Ostatni tom, t. j.
szósty, wydrukow ano już po śmierci w r. 1817).
4) Rozpratua o przymiotach dobrego chirurga, 1780 r.
5) Chirurgia dla początkujących cyrulików w pytaniach i odpowiedziach, 1805 r.
Chociaż Czerwiakowski zaliczał się do grona profesorów do r. 1805, to w istocie w ykładał on tylko do r. 1801, a to z powodu braku zdro
wia, gdyż cierpiał na suchoty, ja k niemniej i ze względu na język nie
miecki, który rząd austryacki, po zajęciu Krakowa, usiłował zaprowadzić w uniwersytecie, jako wykładowy, Od r. 1801 do 1803 zastępow ał go Dr. S e b a s t y a n G i r t l e r , poczem sprowadzono z Ołomuńca Niemca, d -ra chirurgii, J a n a N e p o m u c e n a R u s t a , który objął już na stałe katedrę po Czerwiakowskim, posługując się w w ykładach językam i nie
mieckim i łacińskim, a do pomocy m iał sobie dodanego Dr. R u d o l f a D o l a s i ń s k i e g o , który w ykładał po polsku dla kandydatów na magi
strów chirurgii i dla położnych.
R u s t pozostaw ał w Krakowie do r. 1808, t. j. do chwili, w której Kraków wcielono do Księstwa warszawskiego i zaprowadzono wykłady w języku polskim. Obejm ując k ated rę, R u s t m iał trudności z powodu b ra k u dyplomu doktora medycyny, był bowiem tylko doktorem chirurgii, dopiero w Krakowie postarał się o ten brakujący mu dyplom. Po opu
szczeniu katedry, praktykow ał czas jakiś w Krakowie, następnie we Lwo
wie, wreszcie otrzym ał w W iedniu posadę prym aryusza w Szpitalu po
wszechnym, gdzie urządził sobie klinikę. W r. 1816 został powołany do Berlina n a profesora chirurgii. W ydał kilka dzieł z zakresu chirurgii w języku niemieckim, z których najważniejsze są następujące: Helkologia, czyli nauka o wrzodach i Arthrokakologia, czyli nauka o dobrowolnem zwichnięciu kości w zapaleniu stawów, ztąd pow stała nazw a »malum
Rusti«.
Po ustąpieniu R u s t a kierowali krakow ską kliniką zastępczo: J a n S t u m m e r a następnie M i k o ł a j C o r d ć ; dopiero w r. 1815 obsadzono .stale katedrę chirurgii, m ianując Dr. S y k s t u s a L e w k o w i c z a profe
sorem. Powołanie Lewkowicza nastąpiło jeszcze w r. 1811; lecz głośny ten na owe czasy chirurg b ra ł czynny udział w w ypraw ach Napoleona I.
XII
i to spowodowało opóźnienie w objęciu obowiązków profesorskich. Po 6-miesięcznem nauczaniu, Lewkowicz znowu przerw ał swe obowiązki na czas dłuższy; C o r d ó ponownie go zastępował, lecz objąwszy powtórnie katedrę, pozostał L. na niej do r. 1829.
L e w k o w i c z był autorem poważnego dzieła pod ty t.: Novum au- (rilium expediendi calculi iii collo vesicae urinariae detenti, post sectionem lateralem, ope duannn fórcipum novae inform ationis. ( y alladolid, 1811).
Gdyby Lewkowicz żył w innych czasach, niezawodnie zostawiłby lekarskiej literaturze polskiej obfitszy plon swej wiedzy i pracy. Lecz surm a wojenna nie pozwoliła mu długo zagłębiać się w pracowni uczo
nego i sali wykładowej. Dzielny chirurg, zapuszczał się z Napoleonem pod m ury Moskwy, zaznał przepraw ę przez Berezynę, był w Hiszpanii, pod Lipskiem itd. W innej znowu epoce staw ił się na polach Ostrołęki, Grochowa itd. To też słusznie m ożna go nazwać polskim Larreyem.
Po Lewkowiczu zasiadł w r. 1831 na katedrze chirurgii w krakow skiej wszechnicy dr. L u d w i k B i e r k o w s k i (1801— 1860). Kształcił się
•on w Berlinie, Jenie i Lipsku, następnie był asystentem Rusta.
Z pod pióra B i e r k o w s k i e g o wyszły następujące prace:
1) Abbildungen der Pals, Blut und Snugadern des menschlichen, Kórpers, Berlin, 1825. '
2) Anatomiach-chimrgische Abbildungen. Berlin, 1827.
3) Roczniki kliniki chirurgicznej za lata 1831 —1833.
4) Cli,i mrgische Erfahrungen. Berlin, 1847.
5) Prace naukowej umieszczane w rocznikach Wydziału, lekarskiego.
6) Chirurgisch-anatomischer Atlas (1 część). Berlin. 1850.
B i e r k o w s k i był nie tylko znakomitym chirurgiem, lecz i wzoro
wym organizatorem, jak o tem świadczą wymownie roczniki kliniczne,, akwarele, przedstaw iające ważniejsze operacye. przez niego wykonane;
atlasy anatomiczno-chirurgiczne, odlewy gipsowe, preparaty, odnoszące się do patologii chirurgicznej; dalej — muzeum starożytnych narzędzi, opasek, przyrządów' chirurgicznych, przez niego założone, a dziś tak nieszczęśliwie umieszczone w suterenach, że wszystkie w niedługim czasie m uszą uledz zniszczeniu. Działalność Bierkowskiego w Polsce m iała bardzo wiele wspól
nego z działalnością współczesnych: D i e f f e n b a c h a w Niemczech i D u - p u y t r e n a we Francyi.
Bierkowski w ykładał po polsku w ciągu lat 17; po ponownem za
jęciu K rakow a przez Austryę i wprowadzeniu do wykładów w krakow skiej wszechnicy- języka niemieckiego, w ykładał resztę czasu swego za
wodu profesorskiego po niemiecku. Pisał w obu językach; Um arł w roku 1860 na ra k a wątroby.
XIII Po Bierkowskim n a katedrze chirurgii zasiadł Dr. A n t o n i B r y k (1819— 1881). W roku 1852 został on powołany na stanowisko profesora sądowej medycyny, a w r. 1860 mianowany profesorem chirurgii, którą w ykładał w ciągu lat 21.
. Prof. Bryk był człowiekiem głębokiej i wszechstronnej wiedzy, zna
komity operator i ceniony nauczyciel. Przeciwieństwa, które spotykał i zwalczał n a drodze swego życia, przedwcześnie złam ały go na duchu;
zgorzkniały i cierpki nie mógł stać się popularnym, a przyznaw anie się do niemczyzny, pomimo rdzennie polskiego pochodzenia, czyniły go obcym w śród społeczeństwa, do którego należał, wśród którego żył, działał i ży
w o ta dokonał.
Po polsku napisał tylko 2 rozpraw y:
1) O użyciu szwu węzełkowego p rz y rozcięciu tchawicy.
2) Gnlwanukaastyka w chirurgii.
Inne prace Bryka wyszły po niemiecku. Do najważniejszych należą:
3) Z ur Casuistik des dusseren Harnrdhrenschniłtes nehst B etm rkungm zu dieser Operation (Oesterr. Z eitschrift' fur prakt. Heilkuude, 1665).
4) Beitrage zu r Lithoiri/psie (Oesterr. Zeitschrift fur praktische Heil- kunde), 1866.
5) Ueber Iiernia cerebri traumatica (W iener mediz. W ochenschrift, 1871).
6) Dit; Contactwirkungen des Chlors a u f die Gewebe. (Virchows-Archiw).
7) Beitrage zu den Resectionen (Arcbiv. fur.klin. Chirurgie, XV, 2).
8) Z u r Casuistik der Geschm lste (Archiv fur klin. Chirurgie XVII i XXV, 4).
9) LUceroses Lyniphangiom der Fiisse (Elephantiasis lymphorrhagica).
Metastatische Lymphangiome der Haut, der Uuterschenkel, der oberen E.itramiteten und des Genimens (Archiv f. klin. Chirurgie XXIV, 2).
Po śmierci, prof. Bryka poruczono zastępczo kierownictwo kliniki chirurgicznej doc. dr. A l f r e d o w i O b a l i ń s k i e m u , który spraw ow ał
te obowiązki do października 1882 roku, t. j. aż do chwili zam ianowania profesorem chirurgii dr. J a n a Mi k u l i c z a, obecnego profesora kliniki
•chirurgicznej w W rocławiu. W r. 1887 prof. Mikulicz opuścił Kraków, przenosząc się do Królewca na takie samo stanowisko, jakie zajm ow ał
■w Krakowie. W ydział lekarski poruczył zastępczo kierownictwo kliniki doc. Trzebickyemu. Na miejsce prof. Mikulicza mianowany został Dr.
- L u d w i k R y d y g i e r , który kierow ał krakow ską kliniką chirurgiczną do r. 1897, t. j. do dnia przeniesienia się swego na posadę profesora i dy
rekto ra kliniki w świeżo założonym W ydziale lekarskiem we Lwowie.
Profesorowie M i k u l i c z i R y d y g i e r , jako nie tylko żyjący, lecz i będący w pełnej sile naukowej i profesorskiej działalności, nie mogą
XIV
być objęci tym szablonowym rzutem oka na historyczny rozwój klini
cznego nauczania chirurgii w wszechnicy krakowskiej.
Z dniem przeniesienia się prof. Rydygiera do Lwowa, objął klinikę chirurgiczną w Krakowie prof. nadzwyczajny dr. A l f r e d O b a 1 i ń k i , z początku zastępczo, a w dniu 1 października 1897 r. m ianowany został stale profesorem zw yczajnym i dyrektorem kliniki chirurgicznej.
Pierwszy swój w ykład: »Poszukiwanie za ropą w ciele ludzkiemr w szczególności za ropą w czaszce wśród zapalenia ucha środkowego«r poprzedził Obaliński poglądem n a historyczny rozwój klinicznego naucza
nia chirurgii w Krakowie. Z notatek, które służyły prelegentowi do tego wykładu, ułożyliśmy ten szkic historyczny w tej myśli, że zestawione fakta są nader zajm ujące, a powtóre, że jest to tru d archiwalny dziś już
nieżyjącego człowieka, praw ow ita własność jego myśli.
Od dnia tego wykładu rok jeszcze nie ubiegł; dźwięczne słowa p re- lekcyi brzm ią jeszcze w uszach, a ju ż prelegent legł w grobie, grzebiąc z sobą bogate skarby duchowe i uzasadnione nadzieje, które przywiązy
wano do jego mianowania.
Ś. p. A l f r e d O b a l i ń s k i urodził się w grudniu 1843 r. w Brze- żanach; szkoły średnie odbył w Tarnopolu. W r. 1862 w stąpił n a W y
dział lekarski w Krakowie; stopień doktora medycyny otrzym ał w r. 1868, a po dwóch latach doktora chirurgii i okulistyki. Od r. 1868 do 1870 był asystentem prof. Bryka. W r. 1870 otrzym ał tym czasowe kierownic
two oddziału chirurgicznego Szpitala św. Łazarza, a w końcu tegoż roku m ianowany został prym aryuszem rzeczywistym i przetrw ał na tej posa
dzie do r. 1897, t. j. lat 27.
W m arcu 1881 roku habilitow ał się ś. p. Obaliński do wykładów z chirurgii; w r. 1883 otrzym ał ty tuł profesora nadzwyczajnego, w r. 1888 mianowany został nadzwyczajnym profesorem chirurgii, a w roku 1897 profesorem zwyczajnym i kierownikiem kliniki chirurgicznej. Na tem sta
nowisku dokonał żyw ota dnia 18 lipca 1898 r.
Główną areną działania ś. p. Obalińskiego, na której zdobył sobie wawrzyny zasług, był oddział chirurgiczny szpitala św. Łazarza. Niestru
dzony, zręczny i szczęśliwy operator, zdobył on tak rozległy i pochlebny rozgłos dla tej instytucyi i swego imienia, że chorzy z całej Galicyi od
dawali się pod jego opiekę. Nic też dziwnego, że gdy w r. 1871 liczba leczących się n a oddziale chirurgicznym wynosiła 643, a ilość dni lecze
nia 19,447, to po 20 latach liczby te urosły do 1308 i 31,555, a liczba, operacyj z 252 urosła do 903. Na tak ą skalę odbyw ająca się działalność nie mogłaby ju ż dalej rozwijać się w nieodpowiednych w arunkach sta
rego budynku szpitalnego; a nie szło tylko o przestrzeń, lecz o światło,.
czystość itd.; oceniając znaczenie oddziału chirurgicznego w Krakowie dla
XV kraju, W ysoki Sejm uchwalił, na wniosek W ydziału krajowego, budowę pawilonu chirurgicznego, który przed 5 laty oddano do użytku.
Jeśli ten pawilon dziś istnieje, jeśli chorzy zn ajdu ją w nim opiekę w obszernem słowa znaczeniu, jeśli następcy śp. prof. Obalińskiego p ra
cują w w arunkach, odpowiadających wymaganiom nowoczesnej chirurgii,, to jest to dzieło wyłącznie płodnej pracy zmarłego profesora, tytu ł do uznania i niespożytej wdzięczności potomnych.
Gdyby chciano koniecznie zaliczyć śp. Obalińskiego do jakiej szkoły, zaszłaby istotna trudność. Obęjmując cały obszar nowoczesnej chirurgii,, jak o m ateryał podstawowy swojej własnej wiedzy, przerabiał on każdy nowy wynalazek, kontrolował każdy pom ysł i, oddzielając ziarno od plewy, przysw ajał sobie to, co przeszło przez probierz jego ręki i logiki..
Bezprzykładna pracowitość, głęboka znajomość literatury zawodowej, wielce wyćwiczony d ar wrodzonej zręczności operowania, zapał do ulubionej specyalności, a wszystkie te cechy oparte na podkładzie rozwagi i su
mienia, stanowiły tajem nicę tego, czem był, co zdziałał i czem się zasłużył' nauce i społeczeństwu.
Śp. Obaliński był przewodnikiem i nauczycielem chirurgii nie tylko- dla młodych kolegów-lekarzy pomocniczych; bez w ahania możemy po
wiedzieć, że ogół lekarzy krakowskich zawdzięcza mu wiele wiedzy chi
rurgicznej, którą on popularyzował na posiedzeniach Tow arzystw a lekar- karskiego. Posiedzeń tych nie tylko on nigdy nie opuszczał, ale przez, blizko lat 30 był najczęstszym i najwięcej cenionym prelegentem. Lecz nie tylko słowem szerzył ś. p. Obaliński wiedzę chirurgiczną: 67 prac,, ogłoszonych w polskim i niemieckim języku, świadczą, że i n a tem polu nikt u nas sprostać mu nie zdołał. Rozpraw y swoje um ieszczał we wszy
stkich polskich czasopismach lekarskich, dbały nad wszelki w yraz o to, by w sferze ducha nie wytworzyła się u nas zaściankowość prowincyo- nalna. Przeszło lat 20 należąc do Komisyi redakcyjnej »Przeglądu lekar
skiego®, położył wielkie zasługi około rozwoju tego czasopisma, w któ- rem największą liczbę swych prac umieścił. W zjazdach międzynarodo
wych chirurgicznych, a zw łaszcza w lekarskich zjazdach polskich, brał czynny udział, zaliczając do swych obowiązków należenie do wszelkich zbiorowych usiłowań, m ających n a oku naukę i dobro społeczne. W zniosłe uczucia miłości bliźniego znalazły w yraz w założeniu przez ś. p. Obaliń
skiego Tow arzystw a ratunkowego w Krakowie, instytucyi tak ważnej i po
trzebnej. Pożycie jego koleżeńskie było niedoścignionym wzorem serde
czności; stosunek do młodych lekarzy w szpitalu i klinice był więcej niż koleżeńskim, a raz zadzierżgnięty trw ał resztę życia; dla chorych był śp. Obaliński pocieszycielem, względnym i wyrozumiałym opiekunem. Miał wielką miłość ludzką, bo sam serce swoje rozdaw ał szczodrą, nieraz..
XVI
rozrzutną ręką. Towarzystwo lek. krak,, wywdzięczając się za tyle pracy i życzliwości, m ianowało go w roku 1883 swoim prezesem, a następnie
■członkiem honorowym. Był również członkiem honorowym Tow. ratun kowego, oraz członkiem licznych komisyj, działających z ram ienia Tow.
lek. krak. W radzie miejskiej zasiadał od r. 1890 do 1896 i tylko dla braku czasu ustąpił, a przy ostatnich wyborach do Izby lekarskiej wy
brany został niemal jednomyślnie jej członkiem.
Wdzięczność jedn ak dla ś. p. Obalińskiego nie w yrażała się tylko w tych zewnętrznych objaw ach; tkw iła ona w sercu, w szczerem uznaniu kolegów, którzy otaczali osobę jego wielką m iłością, jak dziś czczą jego pamięć.
Postaci wysoce u jm u ją c e j. w yrazu tw arzy łagodnego, w obejściu łatw y i ośmielający, w życiu uczynny i serdeczny, przejęty po kapłańska swem powołaniem, żołnierz z pod Miechowa, człowiek zasad i charakteru,' był ozdobą stanu lekarskiego i chlubą narodu.
W ieść o ciężkiej chorobie śp. Obalińskiego przeraziła ogół lekarski, a niepewność trzym ała go w okrutnem udręczeniu. Dnia 18 lipca szla
chetna ta dusza przeniosła się do lepszego świata.
I)r. August Kwaśnicki.
S p i s p r a c ś. p. prof. d r a O b a l iń s k ie g o .
1. Spostrzeżenia chirurgiczne z oddziału chorób zewnętrznych Szpitala św. Łazarza.
(Prsegl. lek., Nr. 3 6 - 8 7 , Maj. 1871)
2. O przesadzaniu skóry na powierzchnie brodawkujące w celu przyspieszenia za
bliźnienia. (P rsegl. lek., Nr, 4 3 — 46, Rok 187!).
(Praca ta podaje własne, na 50 przypadkach oparte doświadczenia, nad nową metodą szczepienia, podana przed rokiem przez Reverdina i ilu
struje znakomicie, jak zmarły profesor żywo chwytał każdą nową myśl i sumiennie nad nią dalej pracował).
3. Przyczynek do obrażeń brzucha przenikających. (P rsegl. lek., Nr. 11 — 12, R. 1872).
(Praca kazuistyczna).
4. a. Zapalenie okostnej i martwina kości dolno-szczękowej wskutek działania w y
ziewów fosforowych. Wyleczenie zapomocą wyluszczenia szczęki dolnej.
(Prsegl. lek., Nr. 50, Rok 1873).
4. b. To samo po niemiecku. (A rc h iu . f. kl. Chir., Bd. XVI, H. 3, J. 1873).
5. Sprawozdanie o ruchu chorych i chorób w oddziele chir. Szpitala św. Łazarza za rok 1872. (Prsegl. lek., Nr. 3 — 8, R. 1874).
G. a. Wyleczenie 2 przypadków raka skórnego płaskiego zapomocą nalewu kory Condurango. (Prsegl. lek., Nr. 24, Rok 1874).
XVII 6. b. To samo po niemiecku. (C en tra lb la tt f. C hir., Nr. 12. Rok 1874).
7. Kilka słów o Esmarcha bezkrwawym sposobie wykonywania operacyi. (Prsegl.
lek., Nr. 29, Rok 1874).
8. Sprawozdanie z ruchu chorych i chorób w oddziele chir. Szpit. św. Łazarza za rok 1873. (Prsegl. lek., Nz, 3 5 - 3 7 , Rok 1874).
9. Kilka słów o leczeniu złamań kości udowej zapomocą ciężarków. (Prsegl. lek.
Nr. 44, Rok 1874).
10. O wpływie nowszych sposobów leczenia ran na gojenie się tychże. (Prsegl. lek., Nr. 1 - 7 , Rok 1877).
11. Uwagi nad leczeniem zapalenia stawu biodrowego zapomocą ciężarków. (M edy
c y n a , Nr. 161, Rok 1878).
12. Przyczynek do kazuistyki rozcięcia chrząstek tarczykowych. (M ed ycyn a , Nr. 641, Rok 1879).
13. Przypadek wydobycia kamienia cięciem wysokiem. (M edycyna, Nr. 577, R. 1880).
14. Doświadczalny przyczynek do przesączania krwi do jamy otrzewnowej. (Prsegl.
lek., Nr. 9 —10, Rok 1880).
(Rozprawa habilitacyjna, wykonana w pracowni zakładu anat. patol.
prof. Browicza, mająca na celu wykazać chyżość wsysania krwi drogą otrzewnej i wpływ na ustrój).
15. Przypadek olbrzymiej sloniowacizny części płciowych męskich. (M ed., Nr. 625, Rok 1881).
16 Doświadczenia z dziedziny neurochirurgii. (Prsegl. lek., Nr. 42—45, Rok 1881).
(Praca obszerna, zawiera uwagi krytyczne nad neurotomią i neurektomią, uwzględnia całą dotychczasową w tym kierunku literaturę z dołączeniem swych własnych 8 przypadków).
17. Nieco o zatruciu jodoformem. (P rsegl. lek., Nr. 6. Rok 1882).
18. a. Krytyczne uwagi nad 2 pomyślnymi przypadkami trepanacyi czaszki. (Prsegl.
lek., Nr. 4 1 —43, Rok 1882).
(Jedna z tych operacyj wykonaną była z powodu ropnia w mózgu, druga z powodu złamania kości czaszki z wgnieceniem odłamka do mózgu.
Praca wykazuje bardzo dokładne wiadomości o obecnym stanie nauki w tym kierunku).
6. To samo po niemiecku. (W ie n e r m ed. W ochensćhr.).
19. a. Uwagi nad wyborem sposobu resekcyi stawu skokowego na podstawie własnych doświadczeń. (P rsegl. lek., Nr. 27, Rok 1883).
b. To samo po niemiecku. (C en tra lb la tt f . C hir., Nr. 32, Rok 1884).
20. a. W sprawie chirurgicznego leczenia wola. (M edycyna, Nr. 5, Rok 1884).
(W pracy tej przestrzega autor na podstawie własnego przypadku przed niebezpieczeństwami, jakie się przydarzyć mogą przy wstrzykiwaniach
T ra e jodi).
b. To samo po niemiecku. (C en tra lb la tt f. C hir., J. 1884).
21. Nowsze wskazania do uretrotomii zewnętrznej. (P rsegl. lek., Nr. 25, R 1884).
22. a. Sześć laparotomij, wykonanych z powodu niedrożności jelit. (Prsegl. lek., Nr. 40—50, Rok 1884).
6. To samo po niemiecku. (W ie n e r-m e d . P resse, Rok 1885).
23. Szkice herniologiczne. (M ed ycyn a , Nr. 16—18, Rok 1885).
24. Druga serya laparotomij, wykonanych z powodu niedrożności jelit. (Glas. lek., Str. 525, Rok 1885).
Zbiór prac. 2
XVIII
25. Rzadki przypadek powtórnej laparotonnii z powodu niedrożności jelit. (P rseg l.
ek., Nr. 5. Rok 1885).
26. Laparotom a z powodu przypadów niedrożności jelit, wywołanych pęknięciem jaja płodowego zauiacicznego. (P rsegl. lek., Nr. 25, Rok 1885).
27. Trzecia serya laparotomij z powodu niedrożności jelit. (Prsegl. lek., Nr. 50—51, Rok 1885).
(Praca zawiera statystyczne zestawienia 20 przypadków, wliczając przy
padki prac poprzednich. Na podstawie tych przypadków podaje autor pewne wskazówki, tyczące rozpoznawania usadowienia przeszkody — jak częstość wymiotów. W tej pracy natrąca też autor o m e te o risn m s loealis, jako wskazówce rozpoznawczej, rzucając poraź pierwszy nieja
sno myśl, którą znacznie później skrystalizował i do pierwszorzędnego znaczenia podniósł Wahl).
28. a. Przyczynek do operaeyj plastycznych, wykonywanych w celu podniesienia za
padniętego nosa. (Prsegl. lek., Nr. 10, Rok 1886).
6. To samo po niemiecku. (D eutsche Z e its c h r ift f. Chir., B. 28. H. 2).
29. Jeszcze w sprawie pierworzędnej enterorafii po wycięciu pętli zgorzelą dot
kniętej. (Prsegl. lek., Nr. 24, Rok 1886).
(W pracy tej przemawia autor za pierworzędną enterorafią i herniola- parotomią, stając na stanowisku, na którem zagraniczni chirurgowie sta
nęli dopiero w ostatnich czasach).
30. Nowa metoda autoplastyki. (P rsegl. lek., Nr. 23, Rok 1887).
(Autor ma na myśli plastykę wędrująca, polegającą na stopniowem prze
noszeniu płatu uszypułowanego).
31. Prosty sposób leczenia lekkich zniekształceń kolan u dzieci. (Prsegl. lek., Nr. 60, Rok 1887).
32. Przyczynek do wiadomości o gorączce moczowej. (Prsegl. lek., Nr. 177, R. 1887).
33. a. W sprawie techniki operacyjnej przy bocznej faryngotomii celem wydobycia nowotworów migdałka. (Prsegl. lek., Nr 322, Rok 1887).
6. To samo po niemiecku. (C en tra lb la tt f. C hir., Nr. 528, R. 1887).
(Autor podaje cięcie kątowate z przepiłowaniem szczęki dolnej poza przy
czepem m. żwacza, dające bardzo dobry przystęp bez żadnych złych następstw).
34. Mittheilungen aus der chirurgischen Casuistik. (W ie n e r m ed . P resse, 1887).
(Autor opisuje przypadek, w którym usunął łopatkę wraz z kończyną górną i przypadek rany żołądka, oba z wyleczeniem).
35. Mimowolna laparotomia z wyleczeniem. (W ia d . lek., Rok 1887).
36. Przyczynek do kazuistyki nowoczesnych operaeyj wola. (Prsegl. lek., Nr. 365, Rok 1887).
(W artykule tym ogłasza autor przypadek (pierwszy w literaturze) pod
wiązania 4 tętnic tarczykowych i operacyę Socina).
37. a. W sprawie techniki przy amputacyi podudzia. (P rsegl. lek., Rok 1887).
b. To samo po niemiecku. (C en tra lb la tt f. Chir., N. 51.
(Nowa własna metoda, polegająca na wytworzeniu t. zw. grzebienia ko
guciego. Pomysł bardzo dobry a nadzwyczaj prosty).
38. ». Nowy rodzaj narkozy mięszanej. (Prsegl. lek., Nr. 222—229, Rok 1888).
b. To samo po niemiecku. (W ie n e r k lin . W ochenschr., N. 15— 16).
(Zastosowanie kokainy z chloroformem).
XIX -"39. W sprawie leczenia zwężeń gardzieli zapomocą kaniul, trwale w nich pomieszczo
nych. (P rsegl. lek., N. 273, Rok 1888).
(Przyrząd bardzo pomysłowy do wprowadzania i wyjmowania kaniul, pomysłu Leydena).
40. a. O laparotomii, jako środku leczniczym w niedrożności jelit. (P rsegl. lek., Nr. 5 0 1 - 5 1 5 - 527, Rok 1988).
b. To samo po niemiecku. (A rch iv L a n g e n b e c k f . k lin . C h irurgie, XXXVIII).
(Artykuł obejmuje sprawozdanie z 38 przez siebie operowanych przy
padków).
-41. a. W sprawie doszczętnego leczenia przepuklin zapomocą metody Mac-Ewena.
(P rsegl. lek.', Nr. 3, Rok 1889).
6. To samo po niemiecku. (In te rn a tio n a le W in . B u n d s c h a u , N. 1—3. R. 1889).
42. Dalsze uwagi nad doszczętną operacyą przepuklin metodą Mac-Evena. (Prsegl.
lek., 338 i 351, Rok 1889).
(Autor, wykazuje w tych pracach na podstawie 18-tu przez siebie ope
rowanych przypadków niektóre wady metody operacyjnej Mac-Evena i podaje swą pomysłową modyfikacyę).
43. O wtórorzędnej, t. j. skutkiem zabiegów na otrzewnej powstającej niedrożności jelit. (P rsegl. lek., Nr. 65 i 67, Rok 1889).
(Autor zestawia w tej pracy całą dotychczasową literaturę, dołącza do niej trzy swoje przypadki i na podstawie tego całego materyalu omawia:
1) patogenezę tego cierpienia i 2) możność rozpoznania tej sprawy cho
robowej. Dalej podaje chirurgiczny sposób leczenia powyższej choroby.
Przy końcu pracy zestawia szereg doświadczeń, wykonanych na zwie
rzętach, z których wysnuł wniosek, że w jamie brzusznej nie powinno się zostawiać żadnych ciał obcych. Rzecz ta jest zapowiedzią suchej aseptyki, jaką niebawem przy operacyach wprowadził).
44. a. Uwagi nad recydywą bólu twarzowego po neuroktomiach jednej z gałęzi nerwu trójdzielnego. (Prsegl. lek., 405, Rok 1889).
b. To samo po niemiecku. (W ie n e r k lin . W oćhensćhr.),
45. 0 doszczętnem leczeniu zatrzymania moczu u dotkniętych przerostem gruczołu krokowego zapomocą prostatectomii. (Prsegl. lek., Nr. 431, Rok 1889).
46. O b a l i ń s k i i J a w o r s k i . Przypadek resekcyi odźwiernika rakowato zwyrodnia
łego, oraz spostrzeżenia nad czynnością żołądka po wyzdrowieniu z tej operacyi. (N o w in y lek.. Nr. 4, Rok 1889).
47. a. Uwagi nad czasow ą resekcyą szczęki dolnej, dokonywanej celem wyciągnięcia.
nerwu żuchwowego. (G as. lek., Nr. 107, Rnk 1889).
6. To samo po niemiecku. (W ie n e r m e d is. P resse, N. 9).
48. 0 niespodziankach po gastro-entorostomii. (N o w in y lek., N. 11, Rok 1890).
49. a. Nowa metoda resekcyi stepu. (Prsegl. lek., 5H3, Rok 1890).
b. To samo po niemiecku. (C en tra lb la tt f. Ch., N. 43).
(Autor podaje metodę resekcyi podłużnej, opartą ściśle na stosunkach anatomicznych. Metoda ta daje znakomity przystęp i nie wpływa na upośledzenie czynności stopy).
50. Dwa nowe w łasne pomysły, ułatwiające zakładanie przewiązek i szwów. (Prsegl.
lek., 607, Rok 1890).
•61. O doszczętnem leczeniu wola w ogólności, a o wyłuszczeniu go sposobem Socina w szczególności. (Prsegl. lek., Rok 1890).
2*
XX
52. a. Z zakresu chirurgii nerek. (Prsegl. lek., Nr. 3 — 20—35, Rok 1891).
6. To sarno po niemiecku. (V olkm an n s-S am m lu n g, k lin . V ortrdg, N. 16).
(Autor opisuje 4 własne przypadki).
63. a. 0 wynikach, osiągniętych zapomocą własnej metody resekeyjnej na stopie.
(P rsegl. lek., Nr. 5, Rok 1^91).
b. To samo po niemiecku. (A rchiv f. kl. Ch., XLI1I. II. 2).
54. Ober seróse retraperitoneale Cysten. (W ie n e r k lin . W oćhenschr., Nr. 39, R. 1891)..
55. Pamiętnik oddziału chirurg, szpitala św Łazarza w Krakowie. R. 1893).
56. a. 0 laparatomii w niedrożności jelit wewnętrznej na podstawie U 0 własnych przypadków. (Rok 1893).
6. To samo po niemiecku. (A rchiv f. k lin . Ch., Bd. 48, H 1, R 1893).
57. Ueber neuere Indicationen zur Salpingotomie. (W ie n e r k lin . W oćhenschr., N. 25, Rok 1891).
(Jako wskazania: Haematosalpinx przy Gynetresia).
58. a. W sprawie wyboru metody operacyjnej przy włókniakach macicy. (Przegl.
chirurg., Z. II, T. II, R. 1894).
6. To samo po niemiecku (W ie n e r K lin ik , H. 12).
(W pracy tej wykazuje autor na podstawie licznego materyalu, 1) że należy przystępować do zabiegu operacyjnego wcześnie, a 2) że */a czę
ści jego przypadków wystarczało wyłuszczyć guzy, pozostawiając macicę,, w szytą w powłoki brzuszne).
59. a. W sprawie zupełnego wykluczenia pętli jelitowej. (M edycyna, N. 44, R. 1894).
b. To samo po niemiecku. (C en tralblatt f. Ch., N. 49).
60. a. Modyfikacya postępowania operacyjnego, podanego przez Gleicha celem lecze
nia bolesnego płaskonogu. (Prsegl. lek., N 33, R. 1895), 6. To samo po niemiecku. (W ie n e r m ed. P resse. N. 41).
61. a. Przyczynek do rozpoznawania i leczenia zapaleń w linii przyrostkowej panewki biodrowej. (G az. lek., R 1895).
6. To samo po niemiecku. (W ie n e r m ed. Woch., N. 7 i 8).
62. 0 zużytkowaniu promieni Roentgena w celach dyagnostycznych. (Prsegl. lek., Rok 1896).
63. a. Jeszcze w sprawie zupełnego wykluczenia kiszki grubej, (Prsegl. lek., Nr, 32, Rok 1896).
6. To samo po niemiecku. (C entralblatt f. Ch., N. 34).
64. a. Przyczynek do operacyjnego leczenia ropnych zapaleń śródpiersia tylnego.
(Prsegl. lek., N. 52, R. 1896).
b. To samo po niemiecku. (W ie n e r klin isch e W ochenschrift, N. 50, R. 1895).
65. Obecny stan chirurgii nerek. (G a zeta lek a rsk a , R. I89t>).
■66. Weitere Beitrage zur Nierenchirurgie. (W ie n e r-m e d isin . W ochenschrift, N. 6 - 7 , . llok 1897).
(W pracy tej podaje autor własną metodę nephropeksyi).
67. a. Nowy sposób trepanaoyi czaszki. (Prsegl. lek., Sierpień, 1897).
b. To samo po niemiecku. (C entralblatt f. C hirurg., 1897).
O WYNIKACH PIERWORZĘDNEJ RESEKCYI
J E L I T A ZGORZELINOWEGO i PRZEPUKLIHIICH UWIĘZŁYCH
NA PO DSTAW IE M AT ER Y AiD PROF. OBALIŃSKIEGO
P O D A Ł
Dr. RYSZARD URBANIK.
O wynikach pierworzędnej resekcyi jelita zgorzelinowego w przepuklinach nwięzłych
n a p o d s ta w ie m a te ry a łu prof. O b a liń s k ie g o podał
Dr. R y s z a r d U r b a n i k . ---# ---
S praw a pierworzędnej resekcyi jelita, zgorzelą dotkniętego, należy do często i dokładnie rozpatryw anych zagadnień chirurgii. Doniosłe p ra ktyczne znaczenie tej sprawy dostatecznie tłómaczy długie szeregi badań, podjętych w tym kierunku. Liczne zestawienia statystyczne, badania do
świadczalne i przyczynki kazuistyczne, m ające na celu określenie postę
powania chirurga wobec napotkanej w przepuklinie zgorzeli jelita, zna
cznie się przyczyniły do w yjaśnienia wielu zagadnień spornych, ale sprawy dotychczas ostatecznie nie rozstrzygnęły. Jedne z dotyczących zestawień m ają poniekąd n a celu stworzenie prawidła, według którego chirurg w przypadkach tych m a postępować i skłaniają się do bezwzględnego rozstrzygnięcia na korzyść jednego lub drugiego zabiegu; inne, uwzglę
dniając dokładniej cechy poszczególnych przypadków, stara ją się indywi
dualizować i zm ierzają raczej do usunięcia wątpliwości co do tego,, w których przypadkach stósowanie jednego z poleconych zabiegów jest wskazanem. Najwięcej trudności spraw ia odpowiedź na pytania: czy rese- kować jelito? czy zakładać odbyt sztuczny? i w jakich przypadkach n a
leży jednem u z wymienionych sposobów dać pierw szeństw o?
Zgorzel jelita uwięzłego stanowi obok nowotworów i zwężeń jelita.
( K o e b e r l ć ) , zrostów utrudniających wyłuszczenie guzów z jam y brzu
sznej ( B i l l r o t h ) , daleko posuniętych zmian w jelicie wypadniętem, od
bytu nieprawidłowego i przetoki kałowej, w skazanie do resekcyi jelita.
— 24 —
Jakkolwiek wycięcia jelita z tego w skazania stosunkowo najczęściej by
w ają wykonywane — zabieg ten przez szereg lat czekał n a ogólniejsze uznanie i zastosowanie, na wywalczenie sobie m iejsca obok sposobu do
tychczas ogólnie stosowanego, t. j. metodycznego zakładania odbytu sztu
cznego. Nawet podane później drogi pośrednie, ja k postępowanie według R i e d l a , H e l f e r i c h a , H a h n a , nie zmieniły wzajemnego stosunku tych sposobów. Resekcyę polecali i wykonywali z powodu zgorzeli uwięzłego jelita j u ż R a m d o h r (XVIII w.), wreszcie C o o p e r * 22), D i e f f e n b a c h 15) i inni, ale nie brakło też chirurgów, którzy odstraszeni niepomyślnemi liczbami pierwszych statystyk pozostawali nadal zwolennikami zakładania odbytu sztucznego a niektórzy, ja k B i l l r o t h 8), P ć a n 34), T h i e r s c h 28), w prost wykluczali tę spraw ę chorobową z rzędu w skazań do resekcyi jelita. Die Anwendung der Darmnath bei brandigen Bruchen ist selten versucht und noch seltener gelungen powiada B a r d e l e b e n 3) w r. 1872 a P o u l s e n 36) wyleczenie po pierworzędnej resekcyi w wypadkach po
wikłanych uw aża w prost za przypadek. Jedni wstrzymywali się na razie od orzekania w tej sprawie, oczekując liczniejszej kazuistyki ( R y d y g i e r 39), inni naw et poza wysokiemi liczbami śmiertelności pierwszych statystyk widzieli świetną przyszłość operacyi i ostrzegali, »aby tak na ślepo gołej cyfrze nie dać się uwieść i tym sposobem metodę zupełnie upraw nioną i racyonalną w samych zaw iązkach pogrzebać« ( O b a l i ń s k i 31). Zastósowanie postępowania antyseptycznego, obniżając śmiertel
ność, spowodowało szersze zastosowanie tej operacyi, a tem samem uszczupliło zakres stosowania sposobu zakładania odbytu sztucznego.
Równoważnym pod tym względem czynnikiem je st wydoskonalona tech
nika operacyjna. Niektórzy, ja k C z e r n y 18), B e l f e r i c h 18), przypisują w tym względzie wybitniejszy wpływ technice wydoskonalonej, przyłączają się więc poniekąd do zdania tych, którzy prawie zupełnie odm aw iają antyseptyce korzystnego w pływu na wyniki herniotomii w przepuklinach zgorzelinowych (B. S c h m i d t 19), podając za przyczynę ten wzgląd, że operujemy w tkankach uległych zakażeniu. Jakkolwiek więc wpływ ten, oceniany m iarą wyników przy innych zabiegach operacyjnych, w ydaje się stosunkowo nieznacznym, a usiłowania dokładnego odkażenia pola opera
cyjnego w tych przypadkach bezskutecznemu obecności dodatniego wpływu zaprzeczyć nie można. Pouczają o tem cyfry. W edług zestawień B a y e r a 1!)) z kliniki G u s s e n b a u e r a śmiertelność po herniotom iach spadła w osta
tnich latach z 3 9 % na 22°/0- Różnica jest więc znaczną, a tem wido
*) Liczby te odnoszą się do zestawienia literatury umieszczonego przy końcu pracy. Liczby obok nazwisk autorów zestawieniem tem nie objętych wskazują na pracę, według której ich cytowano.
— 25 —
czniejszą, jeżeli się uwzględni, że B i l l r o t h 9) w czasach przedantysep- tycznych podaje 68'5°/0 śmiertelności a H o f m o k l 21) 66.66°/0 śmiertel
ności. H e n g g e l e r 19) oblicza średnią śmiertelność po herniotomiach w okresie antyseptyki karbolowej 38‘15°/0, sublimatowej 21-1 % , aseptyki 16'3°/o- Twierdzenie to w równej mierze m ożna odnieść do wyników pierworzędnej resekcyi, a zestawienia na podstawie m ateryału O b a l i ń s k i e g o podobnie w ykazują obniżenie odsetków śmiertelności po resekcyi pierworzędnej w okresie antyseptyki sublimatowej. W yjątkow e —■- do pewnego stopnia — stanowisko w tej kwestyi zajm uje K. K o c h 35), który szukając przyczyny niepomyślnych wyników pierworzędnej resekcyi w niekorzystnych w arunkach miejscowych i ogólnych, w śród jakich się ta operacya odbywa, sądzi, że i wydoskonalona technika nie zdoła wpły
nąć na poprawę tych warunków, a tem sam em na obniżenie stopnia .śmiertelności. Rozpatrzenie się w m ateryale O b a l i ń s k i e g o skłania do sprzeciwienia się powyższemu zapatryw aniu. W szak w kilku pierwszych przypadkach musi się odnieść zejście śmiertelne w prost do wadliwej te
chniki operacyjnej. Dotyczy to przedewszystkiem szwu jelitowego. Z chwilą, gdy dzięki doświadczeniom R y d y g i e r a 39) i M a d e l u n g a 89), wyjaśnione zostały niektóre wątpliwe szczegóły techniki resekcyi jelita i poznane cechy dokładnego szwu jelitowego — naw et wobec niezmienionych miej
scowych i ogólnych warunków, ja k podupadłego stanu ogólnego i zaka
żenia tkanek spraw ą chorobową zajętych, spada dosyć strom o krzyw a śmiertelności.
Jednym z licznych zarzutów, jakie podnoszą zwolennicy metody za
kładania odbytu sztucznego, jest ten, że resekcya pierw orzędna wymaga w arunków bardzo korzystnych, a co najmniej korzystniejszych, aniżeli wspomniany zabieg. W arunki te w części zależą od chorego, w części od chirurga, a poniekąd są zwykłym i w arunkam i zewnętrznymi, wym a
ganymi dla każdej operacyi. Najgłówniejszym warunkiem ze strony cho
rego jest dobry stan ogólny. Uwięźnienie samo przez się i tow arzyszące nieraz powikłania, ja k n. p. stany zapalne otrzewnej, działają w znacznej mierze wyczerpująco na zasób sił ustroju, który m a się poddać wcale nie obojętnemu wpływowi operacyi, przez dłuższy czas trw ającej. Upadek sił pozostaje zazwyczaj w stosunku prostym do czasu trw ania uwięźnienia, stą d wniosek, że każda chwila zwlekania z wykonaniem operacyi pogarsza znacznie rokowanie. W zestawieniu naszem znajduje się kilka przypad
ków , w opisie których szczególnie jest zwróconą uw aga na znacznie pod
upadły stan ogólny, w jednym z nich musiano wykonać równocześnie z operacyą infuzyę, w innym operowano z powodu znacznego zapadu zupełnie bez narkozy, a jeden określony jest jak o moribundus. W szystkie te przypadki zakończyły się zejściem śmiertelnem. Z drugiej strony pod
— 26 —
nieść należy, że chorego z założonym odbytem sztucznym czekają jeszcze- w najbliższym czasie w ydatki z uszczuplonego ju ż zasobu sił, czeka go»
druga operacya, która dopiero stworzy warunki, w jakich chory, z wy
konaną resekcyą pierworzędną, natychm iast po tym zabiegu się znajduje.
Na wzmożenie zapasu sił chorego, w czasie między temi operacyami, chyba tylko w yjątkow o liczyć możemy, wobec tego, że naw et utrzymanie- sił in statu quo napotyka na znaczne trudności. W szak zakładając odbyt, sztuczny, wykluczamy z ustroju, już i tak osłabionego, funkcyę znacznej nieraz części jelita. R ozpatrując tę spraw ę, podniósł R e i c h e l 37), jeden z najgorętszych zwolenników sposobu zakładania w podobnych przypad
kach odbytu sztucznego, iż należy odróżnić stan odżywienia chorego od siły mięśnia sercowego. W przepuklinach uwięzłych często przy dobrem, odżywieniu, osłabioną jest czynność mięśnia sercowego, podczas gdy u chorych z odżywieniem podupadłem, wskutek założonego lub powstałego odbytu sztucznego, akcya serca pozw ala na wykonanie operacyi. Podobnie się zapatruje K. K o c h 35), a B e r g m a n n 17) sądzi, że to nieznaczna część chorych ginie w skutek wyniszczenia po założonym odbycie sztucznym;, przyczyna zaś ta jest najmniej częstą w porównaniu z innemi, ja k : sholc,.
ropnie kałowe, rozlane i ograniczone stany zapalne otrzewnej. Przeciw
staw ić m ożna powyższym wywodom spostrzeżenia kliniczne, skłaniające do odmiennych wniosków. T r z e b i c k y 43) wspomina o przypadku, w* któ
rym przyczyną zejścia śmiertelnego było głównie wyniszczenie, powstałe po założeniu odbytu sztucznego w pobliżu zastaw ki B a u h i n i e g o . Po
dobne spostrzeżenia notują B a r ą c z 2) i H e l f e r i c h 18). M a y d l 29) był wprost z wskazania życiowego zmuszonym w kilku przypadkach odstąpić od przyjętej przez niego zasady i wykonać resekcyę następow ą przed ukończeniem procesu gojenia w ranie po operacyi pierwszej. W ytw orzona nacieki ropne, zagięcia jelita, nieprawidłowe połączenia i owrzodzenia, do
konały obok odbytu sztucznego, wyniszczenia ustroju w tych przypadkach;, a ponieważ wszystkie zakończyły się zejściem śmiertelnem, M a y d l widzi w nich ważny powód, przem aw iający przeciw zakładaniu odbytu sztucznego,r lecz nie dla samego wyniszczenia wskutek założonego odbytu sztucznego ale raczej dla wymienionych, w ikłających spraw chorobowych. Jeżeli uwięzłą.
i uległą zgorzeli jest pętla jelita cienkiego wysoko położona, to założeniem, odbytu sztucznego narazilibyśmy chorego na niechybną śmierć wskutek wyniszczenia, w takich przypadkach postępowanie to zupełnie odpada.
Na to przeciwwskazanie zgadza się naw et R e i c h e l . W każdym razie jest. stan ogólny miernie dobry warunkiem pomyślnego wyniku wycięcia, jelita wogóle, a brak tego w arunku, t. j. stan ogólny bardzo podupadły,.
należy uw ażać za przeciwwskazanie do pierworzędnej resekcyi. Granic ściślejszych ogólnie tu wytyczyć nie można, m uszą one być rozpatrywane:
— 27 —
ad casum. Resekcya jelita jest bezprzecznie operacyą technicznie tru dniejszą, aniżeli metodyczne założenie odbytu szlucznego i wym aga od chirurga j ą wykonującego więcej warunków, w pływ ających niemało n a jakość wyniku. Ale szczegółu tego chyba nikt nie użyje jako przem awia
jącego za operacyą założenia odbytu sztucznego. Szybkość w wykonaniu operacyi, skracająca w granicach możliwych czas trw an ia takowej i wprawa, w zakładaniu dokładnego szwu jelitowego są owymi wymaganymi w a
runkam i. Być może, że skoro po dokładnem wypróbowaniu znajdą ogól
niejsze zastósowanie przyrządy ułatw iające enterorafię, jak n. p. guzik M u r p h y ’ego, zabieg pierworzędnej resekcyi da dobre wyniki także w rękach mniej w praw nych chirurgów. Nowsze prace V i l l a r d a 45), B r e n n e r a 18), H i n t e r s t o i s s e r a 20), szczegół ten wyraźnie podnoszą.
M a y d 129) uw aża za stosowne zaniechanie pierworzędnej resekcyi w przypadkach, które operujemy w niekorzystnych w arunkach zew nętrz
nych (warunki hygieniczne, asysta, narzędzia). Dowodem tego, iż powyższe- zdanie nie jest ogólnie przyjętem, są często ogłaszane przypadki resekcyi jelita, operowane w w arunkach jak najgorszych, a uwieńczone pomyślnym wynikiem. Z literatury naszej przytaczam tylko przypadki B a r ą c z a 2) i O b t u ł o w i c z a 33).
Stosunki anatomiczne w samej przepuklinie w ym agają szczególniej
szego uwzględnienia, gdyż każda z zm ian towarzyszących uwięźnieniu:
z osobna wpływa na charakter w skazań i zabiegu. Obok zapalenia otrze
wnej, nacieków kałowych, zmian w pętli uwięzłej i worku przepu
klinowym, największy wpływ w tym względzie wywiera stan pętli dopro
w adzającej. Na przydarzające się tu zmiany szczególną uwagę zwrócili K o c h e r 26) i R e i c h e l 37), zasługą zaś M i k u l i c z a 30) jest należyte oce
nienie ich praktycznej doniosłości. Na wytworzenie zm ian tych w odcinku doprowadzającym składają się: zastój w naczyniach krwionośnych i n a
gromadzenie się treści kałowej w wielkiej ilości, a cechują się one zn a - cżnem rozdęciem pętli, jej niedowładem lub naw et porażeniem, mniej lub więcej wybitnemi zmianami w krążeniu, obfitym przesiękiem, owrzodze- niami lub naw et całkowitem obumarciem ściany. Pętla ta k a stanowi więc dla ustroju źródło wielu niebezpieczeństw, wynikających częścią z możli
wego przebicia ściany jelita i wydostania się treści kałowej do jam y brzusznej, częścią z zwiększonej przepuszczalności ściany dla drobnoustro
jów, spowodowanej zm ianami w jej utkaniu, lub też z w chłaniania pro
duktów rozkładu. Ten szereg zmian anatomicznych i łączących się z nim niebezpieczeństw dla ustroju, zm usza przedewszystkiem do usunięcia pętli doprowadzającej i uwięzłej.
Głównym w arunkiem pomyślnego wyniku każdej resekcyi jelita,, a więc i pierworzędnej jest to, aby linie przecięcia przypadały już.