• Nie Znaleziono Wyników

Estetycy (nie tylko) o filmie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Estetycy (nie tylko) o filmie"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Marek Gumkowski

Estetycy (nie tylko) o filmie

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1 (7), 145-148

(2)

z e b ra n ia m a te ria łó w , źródłow ych), s ta ły m ze sta w ian iu o ry g in a ln y c h m y śli Irzy k o w sk ieg o ze w spółczesnym i w y b itn y m i filozofam i, socjo­ logam i i h isto ry k a m i lite ra tu ry , w reszcie w u d a tn e j p ró b ie n aślad o ­ w a n ia afo ry sty czn e g o s ty lu a u to ra W a lk i o treść.

W niosek, ja k i n a rz u c a się z p rz e c z y ta n ia S e n t y m e n t a l i z m u i p e d a n ­

terii, m o żn a b y zaw rzeć w słow ach: K a ro l Irzyk ow ski, dzięki stw o ­

rz e n iu o ry g in a ln y c h n arzęd z i bad aw czy ch (k ry ty c zn y ch ) o raz sw oim w y stą p ie n io m po lem icznym — to n a jb a rd z ie j k o m p e te n tn y i in te r e ­ s u ją c y p rz e w o d n ik w p ro b le m a c h lite r a tu r y p olskiej la t 1890— 1939. J e r z y Paszek

Estetycy (nie tylko) o filmie

E s te t y k a i film. Praioa zbiorow a. W arszaw a 1972 W y­ daw nictw a Aintyiatyczne li Film ow e, ,ss. 304.

Z łośliw i tw ierd z ą, że lu d zi m ożna podzielić n a trz y g ru p y : ro b iąc y ch film y, o g ląd ają cy ch je i ty ch, k tó rz y piszą k siążk i z te o rii kina. W y jątk o w o p e rfid n i d o d a ją p rz y ty m , że c h a ­ ra k te ry s ty c z n y je s t b ra k g ru p y cz w a rte j — odbiorców ow ych k s ią ­ żek. N ie w iem , w ja k im sto p n iu m a ra c ję ta nie n ajd o w c ip n ie jsz a an e g d o ta , g d y b y odnieść ją do p u b lik a c ji teo re ty czn o film o w y ch w ogóle, w k aż d y m razie nie sto su je się ona do antolo gii E s t e t y k a i film . P ra w d a , że cz y te ln ik a , k tó ry zachęcony ty tu łe m będ zie w te j k siąż­ c e szu k ał w y k ła d u e s te ty k i film ow ej (ktokolw iek z e tk n ą ł się z kłopo­ ta m i w spółczesnego film o zn aw stw a m oże w ty m m iejscu ty lk o się uśm iech n ąć), m u si sp o tk ać rozczarow anie. Z re sztą d la n aiw nego od­ b io rcy o strze żen iem pow inno być p ierw sze zdanie w stę p u n a p isa ­ nego p rz ez A licję H elm an : ,,T eo ria film u je s t d yscyp liną, k tó re j p rz ed m io t, m e to d y i zad an ia nie zostały określo n e w sposób ścisły i o b o w ią z u ją c y ” . Ten, k to spodziew a się zb y t w iele (czy też — z p e w ­ nego p u n k tu w id zen ia — zb y t m ało, bo t y l k o w y k ła d u e ste ty k i fil­ m ow ej), po p rz e c z y ta n iu tej p rz e stro g i pow in ien odłożyć książkę n a półkę... albo zm ienić p rz ed m io t sw oich oczekiw ań — co m u gorąco doradzam .

Z e b ra n e w ty m tom ie te k s ty są bow iem p rz ed e w szy stk im o d zw ier­ cied le n ie m w ielk iej p rzygo dy, ja k ą film b y ł d la n a u k h u m a n isty c z ­ n y c h p ierw szej połow y naszego w ieku. T ra d y c y jn a estety k a , w y ­ k ształc o n a w b a d a n ia c h n ad m a la rstw e m i m uzy ką, n ie pośw ięcała sz tu c e X M uzy zb yt w iele uw agi. E ste ty c y n ie m ogli zajm ow ać się film em , p o niew aż za ją ć się nim n ie chcieli — tw ierd z ą jed ni; nie

(3)

chcieli, bo n ie m o g li — p o w ia d a ją in ni. C i o sta tn i m a ją n a p o p a rc ie sw ej te z y w ięcej a rg u m e n tó w : odręb n o ść no w ej sz tu k i, w y n ik a ją c a ze ścisłego je j zw ią zk u z tech n ik ą , b ły sk a w ic z n y p rz eb ieg ew o lu c ji k in a i ra d y k a ln e z m ia n y w szy stk ich , ta k is to tn y c h d la a n a liz y e ste ty c z n e j, e le m e n tó w itd . O d tak ieg o ro z u m o w a n ia ty lk o k ro k do k o n k lu zji, że p ro b le m film u je s t ja k im ś w y ją tk o w o tru d n y m za d an iem d la w sp ó ł­ czesn ej te o rii sztu k i, a od jeg o ro z w iąza n ia zależy p re s tiż n a u k e s te ­ ty czn y c h . Z ap o m in a się p rz y ty m , że e s te ty k a m a p o d o b n e k ło p o ty z całą w łaśc iw ie s z tu k ą w spółczesną. W w y p a d k u film u n a d d a te k tru d n o śc i w y n ik a z X X -w iecz n ej g en e zy zjaw isk a , z b ra k u odp o­ w ie d n ic h n a rz ę d z i — w obec n ie p rz y d a tn o śc i ty ch, k tó re n a u k a w y ­ p ra c o w a ła do b a d a ń n a d d y sc y p lin a m i o s ta rsz y m rodow odzie. A p rzecież i ta k ie in s tru m e n ty często dziś zaw odzą! W e w spó łczesn ej te o rii sz tu k i n ie w ą tp liw ie is tn ie je „ p ro b le m film u ” , m o żna b y się je d n a k za sta n aw iać , ja k ą ro lę o d g ry w a ją tu rz ecz y w iste tru d n o śc i, ja k ą zaś — p e w ie n ro d zaj „bad aw czeg o p a ra liż u ” , w y o lb rz y m io n e ­ go s tra c h u p rz e d N ow ym .

W w y p a d k u a u to ró w p ra c tu z e b ra n y c h m a m y je d n a k do czy n ien ia z lu d źm i n a u k i, k tó rz y zd e cy d o w ali się p o d ją ć w yzw an ie, ja k im d la te o rii s z tu k i b y ły n a ro d z in y now ego z ja w isk a a rty sty c z n e g o . A u to ­ rz y te k stó w zo stali d o b ra n i w e d łu g „ k lu cz a w ielk ich a u to ry te tó w ” . J u ż za sam ą m ożliw ość tak ieg o z e sta w ie n ia w sp ó łczesn y h u m a n is ta po w in ien bło gosław ić u ło m n o ści te o rii film u , „ k tó re j p rz ed m io t, m e ­ to d y i za d a n ia n ie z o stały o k re ślo n e w sposób ścisły i o b o w iąz u ją cy ” . G d y b y było in aczej, c z y m o g lib y śm y w je d n y m to m ie znaleźć te k s ty M u karo v sk ieg o i P an o fsk ieg o , In g a rd e n a i M e rle a u -P o n ty ’ego, J a k o - bso n a i L u k âcsa? L is ta n az w isk je s t d łu ższa i jeśli film o zn aw cy c ie r­ p ią n a k o m p lek s n a u k o w e j niższości, to po je j p rz e c z y ta n iu p o w in n i poczuć się p o d n iesien i n a d u ch u .

N ie w iem czy to p rz y p a d e k , ale je d y n y m i p ra cam i, k tó re m ożna p o ­ łączyć w p e w ie n ciąg ew o lu c y jn y , są te k s ty te o re ty k ó w lite r a tu r y . Z d u m ie w a ją c a b y ła in tu ic ja ro s y js k ic h fo rm a listó w , zw łaszcza g d y zd am y sobie sp ra w ę, że ro z p ra w y E ic h e n b a u m a i T y n ia n o w a p o w s ta ­ ły w d ru g ie j po łow ie la t d w u d z ie sty c h . D o strz eg li oni to, co dziś s ta ­ now i p rz e d m io t b a d a ń se m io ty k i k in a — zn a k o w y c h a r a k te r film u . „C złow iek i p rz e d m io t ty lk o w te d y s ta ją się e le m e n ta m i k in a, k ie d y w y s tę p u ją w p o staci zn a k ó w ” — pisze w 1927 ro k u T yn ian ow , a n ­ ty c y p u ją c o sześć la t p ó źn iejszą u w a g ę J a k o b so n a o rzeczy w fu n k c ji zn a k u jak o sp ec y ficzn y m m a te ria le film u . T eo re ty c z n o lite ra c k ie za­ in te re so w a n ia R osjan, a tak że w ięk sze niż ob ecnie znaczenie m o n tażu w film ie ra d zieck im o k re su n iem ego za ch ęc ały do p o szu k iw a ń „ ję z y ­ k a k in a ” . N ic w ięc dziw nego, że E ic h e n b a u m za p o d staw o w ą je d n o ­ s tk ę a r ty k u la c y jn ą film u u z n a je k a d r (w zn aczen iu u ję c ia „od s k le ­ je n ia do s k le je n ia ” ), a za je d n o stk ę znaczeniow ą — frazę. Te sp o ­ s trz e ż e n ia — d o sk o n ale fu n k c jo n u ją c e p rz y an alizie m a te ria łu h i­ storycznego, np. film ó w P u d o w k in a czy D o w żenk i — n ie m ają, oczy­

(4)

w iście, zasto so w an ia w b a d a n ia c h d zieł k in a w spółczesnego. W o k re ­ sie, z k tó re g o p ochodzą p ra c e fo rm a listó w , now oczesne języ k o z n aw ­ stw o d o p iero się rodziło, a sem io ty k a kodów poza języ k o w y ch n ie b y ła n a w e t m ożliw ością n au k i. D zisiejsze teo rie sem iologiczne (skłócone z re sz tą w ty m p rzedm iocie, ja k w w ie lu in n y ch , co m ożn a chociażby zauw ażyć p rz y le k tu rz e ro zw ażań n a d „kodem k in o w y m ” w książce U. Eco) zw e ry fik o w a ły w iele z ty c h tw ierd z eń , pochodzących, bąd ź co bądź, sp rz ed la t blisko c z te rd z ie stu . Z re sz tą h ip o teza „ g ra m a ty k i k in a ” okazała się w y ją tk o w o żyw otna, jeśli w ro z p raw ie z 1968 ro k u — „ n a jm ło d s z e j” w ty m zbiorze — G. D ella V olpe u z n a je za stoso w ­ ne w y to czy ć najcięższe d ziała p rzeciw ko „ję z y k o w y m ” koncep cjo m te o rii film u .

B łęd n e lu b w ą tp liw e ro z w iąza n ia p ro b lem ó w szczegółow ych (rozw ią­ zania p re z e n to w a n e — trz e b a to p o d k reślić — dużo s u b te ln ie j i o stro ż­ n iej n iż w iększość p o d o b n y ch im teo rii w spółczesnych) n ie m ogą zaw ażyć n a ocenie zasłu g E ich e n b au m a i T yniano w a. Ich p rz e m y ­ ślenia, d o tyczące znakow ego c h a ra k te r u p rz e strz e n i i czasu w film ie, zostały w y k o rz y sta n e i ro z w in ię te p rz ez M ukarovskiego. D w ie ro z­ p ra w y czeskiego e s te ty k a trz e b a u zn a ć — u w z g lę d n ia jąc n a w e t zróż­ n icow anie po staw , ja k ie w obec p ro b le m a ty k i film u p rz y jm u ją po­ szczególni a u to rz y — za n a jd o jrz a lsz e te k s ty w całym zbiorze. J e d ­ nak, m ięd zy in n y m i z tego pow odu, tru d n o je tu ta j om ówić; w y m a ­ g a ły b y w łaściw ie osobnego szkicu, sy tu u ją c e g o je w k o n tek ście in ­ n y ch p ism este ty c z n y c h p ra sk ieg o uczonego.

Z p odobnej p rz y c z y n y zrezygno w ać trz e b a z a n a liz y k ró tk ie j ro z­ p ra w k i In g a rd e n a K i lk a u w a g o sztuce f ilm o w e j. W y d a je się, że w ty m je d y n y m w y p a d k u re d a k to rz y tom u po p ełn ili błąd. T ek st In ­ g a rd e n a — choć p o w stał jak o odd zielna całość — p ow in ien być od ­ c z y ty w a n y n a tle jego S t u d i ó w z e s t e t y k i i k siążki O dziele literac­

kim . Je ż e li o m aw ian a tu anto lo g ia m a stać się m .in. le k tu rą obec­

n y ch lu b p rz y szły ch k ry ty k ó w i te o re ty k ó w film u (nie je s t to b y ­ n a jm n ie j a lu z ja do in sy n u a c ji za cy to w an y c h n a w stępie), to w a rto , ab y w k rą g ich z a in te reso w a ń w eszła cała In g a rd en o w sk a k o n cep cja estety c zn a, zw łaszcza, że po d staw o w y k an o n dzieł tego filozofa je s t d o stę p n y w ję z y k u polskim .

M arginesow ość teo re ty czn o film o w y ch za in te reso w a ń au to ró w pozo­ sta ły c h p ra c w idoczna je s t (w p rz eciw ień stw ie do ro z p ra w fo rm a ­ listów , s tru k tu ra lis tó w czy In g a rd en a , choć w głów nym n u rc ie ich b a d a ń zag ad n ien ia k in a tak że przecież n ie leżały) ju ż w sam y m u ję ­ ciu p ro b le m a ty k i: w y ry w k o w y m , p rz y czy n k a rsk im , a często, n ie ste ­ ty, re d u k c jo n isty c z n y m . Nie je s t to je d n a k re g u łą , czego dow odem p ra c a W a lte ra B en jam in a Dzieło s z t u k i w epoce m ożliw ości jego

t e c h n ic zn e j rep ro d u k cji. A u to r, obw ołany dzisiaj p re k u rso re m b a ­

d a ń n a d k u ltu r ą m asow ą, in te re s u je się nie ty lk o zag ad n ien iam i spo­ łecznej re c e p c ji dzieła (a p rzecież — p ow ied zm y sobie szczerze — do tego sp row adzon o w spółcześnie w iększość k w e stii „m asow ego odbio­

(5)

r u ”, k tó ry c h b a d a n ie o g ra n ic za się n ajcz ęście j do p rz e p ro w a d z a n ia a n k ie t i sp o rz ą d z a n ia sta ty s ty k i), lecz p rz e d e w szy stk im p y ta o m oż­ liw ości k re a c ji a rty s ty c z n e j w w a ru n k a c h o d e rw a n ia się sztu k i od jej tr a d y c y jn y c h p o d sta w k u ltu ro w y c h . P rz y p a d e k film u , jak o szcze­ gólnie c h a ra k te ry s ty c z n y , p e łn i tu ty lk o ro lę eg z em p lifik a cji, je d ­ n a k ż e sam p ro b le m w y d a je się k lu czo w y w łaśn ie d la sztu k i k in a. F ilm je s t re p ro d u k c ją rzeczy w isto ści — rz ecz y w isto śc ią zn akow ą, ja k chcą tego fo rm a liśc i; rz eczy w isto ścią p e rc y p o w a n ą ja k o n iero z d ziel- ność „z n a k ó w i ich znaczen ia, tego, co je s t d o zn aw an e i tego, co je s t m y ś la n e ” (M e rle a u -P o n ty ); rz ecz y w isto śc ią śnioną, „d o sk o n ale zo­ b ie k ty w iz o w a n ą ” w ob ec od biorcy, d la S u sa n n e K . L a n g e r. P o m ię ­ d zy ty m i sta n o w isk a m i is tn ie ją ró ż n ic e — zaró w n o m e ry to ry c z n e , ja k i te, k tó re w y n ik a ją z o d m ienn ości p o sta w b a d a w cz y ch — ale sam o p y ta n ie p o zo staje n ie zm ienio ne. B ow iem „ m e d iu m film u je s t rz ecz y w isto ść fizy c zn a ja k o ta k a ” , ja k p isze P an o fsk y , a le p rzecież film jed n o cz eśn ie je s t k re a c ją . P o g od zenie sp rzeczno ści je s t n iem o ż­ liw e b ez p rz e w a rto śc io w a n ia p o jęć „ re p ro d u k c ji” i „ k r e a c ji” . W szel­ k ie p ró b y w y m in ię c ia tego za g a d n ie n ia d o p ro w a d z a ją do ze p ch n ię­ cia film u n a p o zycje p o g ra n ic z a s z tu k i (stąd d y s k u s je n a te m a t: „czy film je s t s z tu k ą ” ? m ia ły d alek o d o n io ślejsze znaczenie, niż to się o becnie w y d a je ), do o b ro n y p rz e d „ z a rz u te m ” re p ro d u k o w a n ia rz e ­ czyw istości p o p rzez w sk a z y w a n ie n a „ o g ra n ic z e n ia ” : b ra k dźw ięk u i k o lo ru (d aw n iej), d w u w y m ia ro w o ść itp . albo w reszcie do n ie u z a ­ sad n io n eg o n au k o w o u to ż sa m ia n ia obu p rz e c iw sta w n y c h asp e k tó w k in a, co L u k acsa, k tó re g o te k s t je s t „ n a jw ię k sz ą p o ra ż k ą ” w ty m zbiorze, p ro w a d z i do ro z m in ięcia się z ca łą w łaściw ą p ro b le m a ty k ą te o rii film u .

B e n ja m in n ie zd ecydo w ał się n a u n ik tego ro d z a ju . P y ta : ja k m u si zm ienić się po jęcie i fu n k c ja k u ltu ry , a b y o d a rta z „ a u r y ” s z tu k a re p ro d u k c ji zy sk a ła w a rto ść lu d z k ą — s ta ła się k re a c ją ? O dpow iedź n ie je s t p e łn a . A u to r w sk a z u je n a p o lity k ę jak o n a n ow ą p o d staw ę fu n k c jo n o w a n ia sztu k i, ale p o w iad a tak że, że „dzieło sztu k i s ta je się tw o re m o fu n k c ja c h całk ow icie no w ych , a ta sp o śró d nich, k tó re j je s te ś m y św iad o m i — fu n k c ja a rty s ty c z n a — m oże z czasem okazać się d ru g o rz ę d n a ” . J e d n o je s t p ew n e — film nie m oże „po dłączyć się ” do k u ltu r y p o zo stają c je d y n ie p rz e d łu ż e n ie m in n y c h je j elem en tó w : ideologii, re fle k s ji h isto rio zo ficz n ej, w ied zy o człow ieku czy „ tr a d y ­ c y jn y c h ” sz tu k . A ta k ie w ła śn ie te n d e n c je o b se rw u je m y coraz czę­ ściej w k in e m a to g ra fii św ia to w e j. B yć m oże zapom n iano o słow ach P an o fsk ieg o :,,O p a n o w ać i sfo to g ra fo w ać rz eczy w isto ść n ie sty liz o w a - n ą tak , żeb y re z u lta t m iał s ty l — oto, n a czym p olega z a d an ie” .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Aby w pełni zrozumieć w jaki sposób osoby niepełnosprawne uczestniczą w życiu społecznym oraz jaki jest do nich stosunek społeczeństwa należy przeanalizować, poza

For a nominal observational bandwidth of ≥ 1MHz, each satellite is estimated to generate ≥ 6 Mbits/s, which must be correlated in space to minimize downlink data rate to Earth.. In

Choroba Bourneville’a-Pringle’a inaczej stwardnienie guzowate (TSC, tuberous sclerosis complex) jest rzad- ko spotykan¹ jednostk¹ chorobow¹ o czêstoœci wystêpowa- nia 1:10

Asymmetric Torlon ® polyamide-imide hollow fiber membranes with a defect-free selective skin layer of 410 nm were formed by Kosuri and Koros [ 16 ] by adding THF in the spinning

Rozważania na temat klasycznej teorii źródeł autor kończy próbą przedstawienia pewnych ustaleń i założeń metodolo­ gicznych oraz opinii możliwych do przyjęcia

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 65/2,

As summarized in Figure 7 , decreasing the operation temperature from 308 to 273 K results in up to a threefold increment in the separation factor for both the neat

Jeszcze inne pytania rodzą się, gdy uświadomimy sobie, że dzięki inżynierii genetycznej możliwe jest wykrycie wielu anomalii genetycznych płodu, które w