• Nie Znaleziono Wyników

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Stacja I: Pan Jezus na śmierć skazany

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

 Pytał ich namiestnik: „Którego z tych dwóch chcecie, żebym wam uwolnił?”

Odpowiedzieli: „Barabasza”.

 Rzekł do nich Piłat: „Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem?” Zawołali wszyscy: „Na krzyż z Nim!”

 „Lud wykrzyczał wyrok śmierci na Kogoś, kto uzdrawiał, wyganiał złe duchy, wskrzeszał, rozmnażał chleb. Tłum zażądał najgorszej kaźni dla Kogoś, kto nigdy nikomu nie wyrządził najmniejszej krzywdy, a za to tysiącom wyświadczył największe dobrodziejstwa. Ten tłum wreszcie skorzystał z opcji ‘za wyborem’ i wybrał życie dla bandyty, byle tylko nie ocalał Jedyny Sprawiedliwy.

 Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie. Dokonał się sąd nad Jezusem. Jedyny Niewinny został oskarżony, osądzony i skazany na śmierć. To samo dokonuje się dziś. Spójrz na swoje myśli. Ile w nich oskarżeń wobec innych, ile sądów. Skazujesz na śmierć oceniając czyjś wygląd, zachowanie, to, kim jest. Skazujesz na śmierć również siebie. Nie potrafisz z miłością patrzeć na siebie, trudno jest ci stanąć przed lustrem i uśmiechnąć się. Być może masz żal o to kim jesteś, co zrobiłeś lub czego nie zrobiłeś.

Na każdym kroku, codziennie dokonujesz w swoich myślach osądu, niesprawiedliwego osądu. Złe to myśli, ciężko się z nimi żyje, ale nie potrafisz się od nich uwolnić.

 Dlatego w chwili ciszy módlmy się do Tego, który przychodzi, aby więźniom głosić wolność, a niewidomym przejrzenie. Módlmy się do Tego, który przyjmuje niesprawiedliwy wyrok.

 Jezu, wierzę, że jesteś Zbawicielem świata.

 Uzdrów moje oczy, abym widział rzeczy takimi, jakimi są naprawdę.

 Uzdrów moje myśli, abym nie sądził nikogo.

 Uzdrów moje serce, bo wszystko ma w nim swój początek.

 Jezu, Tyś mym Uzdrowieniem. Tobie ufam.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!

(2)

STACJA II – JEZUS BIERZE KRZYŻ NA SWE RAMIONA Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Jestem we wspólnocie – z braćmi, z siostrami. formujemy się, modlimy, wywiązujemy z przydzielonych funkcji, obowiązków, pomagamy sobie wzajemnie.

jak ja formuję się we wspólnocie? czy jeżeli dostaję krzyż to tak jak Jezus biorę go na siebie? czy jestem posłuszna bogu, przełożonym, bliźnim? czy przyjmuję go z pokorą?

przyjmuję krzyż:

- może jest to czas który powinnam poświęcić wspólnocie, a zabieram rodzinie?

- może to „odklepana” – z powodu zmęczenia, nadmiaru obowiązków – wspólnotowa modlitwa?

- może funkcja, która mnie przerasta lub pomoc bliźniemu którego niezbyt lubię?

uciekam od krzyża - jestem jak żołnierz namiestnika lub ktoś z tłumu:

- jestem obojętna wobec spraw wspólnoty - wolę milczeć

- nie narażam się

- wydaję sądy, oceniam a nawet lekceważę, szydzę

tak jak ty panie Jezu wziąłeś swój krzyż na ramiona bo nas ukochałeś, tak ja przyjmuję moją drogę we wspólnocie, która jest drogą twojego życia i jedyna dobrą drogą która prowadzi do naszego zbawienia.

przepraszam cię Jezu za moje grzechy które ranią twoje serce.

dopomóż bym zawsze miała siłę brać krzyż i nieść go z tobą.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!

(3)

STACJA III Pan Jezus upada pod krzyżem po raz pierwszy

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Droga na Golgotę, to nic takiego dla dorosłego mężczyzny. Jednak dla skatowanego ciała, zmęczonego i wykrwawionego, obciążonego drewnianymi belkami, każdy krok i każda pochyłość to niewyobrażalny wysiłek, ból i cierpienie.

Wystarczyła niewielka nierówność na drodze…. Pierwszy upadek.

Moja droga w Effacie to też na początku nic trudnego, szczególnie gdy się jest w większej części biorcą, a od siebie daje się nie wiele. Mój pierwszy upadek, a właściwie pierwszy, który pamiętam. Grzech szemrania. Byłem już drugi rok w Effacie, świeżo po Szkole Animatora. Zapowiedziany był wyjazd na czuwanie do Częstochowy. Ponieważ się zgłosiłem, poproszono mnie o spisanie chętnych. Było ich niewielu, więc listę oddałem liderowi. I tutaj coś czego się nie spodziewałem:

„Zorganizuj wyjazd dla tych kilku osób.” Pojawił się bunt. – Jak to ja? Tyle jest osób Odpowiedzialnych, Animatorów. Dlaczego ja żółtodziób. Nie może ktoś inny? Złe myśli, złe słowa – to był upadek. Jednak w posłuszeństwie zacząłem działać. Duch Święty podpowiedział mi rozwiązanie, Lider też przyszedł z pomocą.

Wszystkim osobom, które chciały jechać do Częstochowy zapewniliśmy transport.

Podniesieniem z upadku była refleksja: Wspólnota, to nie tylko Pasterz, Lider, Odpowiedzialni, czy Animatorzy, Wspólnota to wszyscy ci, którzy chcą działać wspólnie.

Panie Jezu, daj chęć i siłę do wspólnego działania!

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!

(4)

STACJA IV JEZUS SPOTYKA SWOJĄ MATKĘ

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

To nie było przypadkowe spotkanie. Matka Jezusa podążała za Synem krok w krok po ulicach Jerozolimy.

W ciszy, na uboczu, z bólem przeszywającym serce cierpiała razem z Nim. Gdy tylko nadeszła odpowiednia chwila zbliżyła się, by wyszeptać "Mój Synu"

i usłyszeć " Matko Moja ". Dwa serca połączone boleścią i przepełnione miłością, poddane woli Boga.

Maryja staje bezradna w obliczu okrutnej rzeczywistości, przyjmuje cierpienie Syna.

Maryjo z drogi krzyżowej ucz mnie wytrwałości i odwagi, abym potrafiła zmierzyć się z cierpieniem i bólem, które nierzadko dotyka głębokości mojego serca, odkrywa prawdę o mnie i drugim człowieku. Pomóż proszę, abym nie uciekała od bolesnego oczyszczenia, które jest nieodzowne na drodze nawrócenia. Jezus Chrystus, którego przed laty wybrałam na Jedynego Pana mojego życia przeszedł z miłości do mnie drogę cierpienia, aby umrzeć za mnie,

abym ja mogła narodzić się na nowo. Myśli moje biegną teraz do początków mojego bycia w " Effacie " do procesu otwierania Bogu swojego serca, do poznania prawdy o niezmierzonej miłości Boga osobiście do mnie i mojego zachwytu nad tą miłością.

Ona pociągała mnie do przekraczania bariery lęku przed posługą we wspólnocie, ale czy zawsze pokonywałam słabości i nie uległam grzechowi ze względu na Jezusa, na Jego ofiarniczą oddaną miłość. Ile razy zostawiłam swoją wygodę i egoizm, odrzuciłam pokusę oceniania siostry, brata obok ? a ile upadłam i miłość własna mnie pokonała. Ile razy otworzyłam serce na potrzebę bliźniego, towarzyszyłam modlitwą w jego trudach i chorobie, a ile zamknęłam serce na miłosierdzie ...? Która to stacja mojego życia, ile za mną, a ile jeszcze przede mną.

Tylko Ty Panie to wiesz. To co najcenniejsze rodzi się w bólu i cierpieniu. Nie ma miłości bez cierpienia. Pozostaję z nadzieją w Maryi, którą dałeś nam z krzyża za Matkę. Czuła, opiekuńcza i współczująca. Ona zna ból i nie pozostanie bierna wobec zawołania - Matko Miłosierna przyczyń się za nami. Pośredniczko u Boga uczyń moje nawrócenie trwałym i szczerym, abym wypełniając Twoje słowa z wesela w Kanie Galilejskiej, czyniła wszystko cokolwiek Syn Twój powie. Abym tak jak Ty Maryjo żyła, trwając w dziękczynieniu i uwielbieniu Boga, któremu wszystko zawdzięczam. Abym nie straciła Go z oczu, nie zagubiła się w drodze i wraz z braćmi i siostrami mogła dojść do upragnionego Nieba.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!

(5)

Stacja V SZYMON CYRENEJCZYK POMAGA NIEŚĆ KRZYŻ JEZUSOWI Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Dziękuję Ci Jezu ,że godzisz się na pomoc w niesieniu krzyża.

Szczególnie wtedy gdy brakło siły, chęci, czasu.

Przekonujesz serce by stało się bohaterem mimo woli.

Dziękuję, że jestem z Tobą we wspólnej drodze.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!

(6)

Stacja VI WERONIKA OCIERA TWARZ JEZUSOWI

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Gdy Weronika otarła twarz Jezusowi, to On pozostawił na chuście swój obraz – Boże Oblicze.

Dziękuję Ci Jezu, że mam takie doświadczenie jak Weronika. To spotkanie z Twoim miłującym spojrzeniem. Twoja twarz, Twoje oczy, pełne miłosierdzia i pokoju, odcisnęły pieczęć na moim sercu zatrwożonym i nieufnym. Od tego momentu

O Tobie mówi serce moje:

„szukaj Jego oblicza”.

Szukam, o Panie, Twojego Oblicza.

Przyjmuję Panie Twoje zaproszenie do ciągłego szukania Twojego Oblicza – w modlitwie, w sakramentach, we wspólnocie, w spotkaniu z drugim człowiekiem. Przyjmuję zaproszenie do przyjaźni z Tobą. Chcę każdego dnia przebywać w Twojej obecności, zachwycać się Tobą, coraz głębiej Cię poznawać, karmić się Tobą. Chcę wziąć swój krzyż i iść za Tobą.

Ty Boże ‘zdjąłeś z mojego serca jaskółczy niepokój’, nadałeś życiu cel i prowadzisz moje kroki. „Opoko moja i twierdzo, mój wybawicielu”.

Oblicze Twoje, Jezu, to największy skarb na chuście mojego serca Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!

(7)

STACJA VII Jezus upada po raz drugi

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł. 1Kor 10,12

To mój grzech: pychy, samowystarczalności, przeświadczenia,że poradzę sobie bez Ciebie,

to wszystko przygniotło Ciebie Jezu do ziemi. Upadłeś, aby mi powiedzieć, że ja też upadnę, jeśli nie będę wpatrzona w Ciebie.

W mojej prawie 40-letniej drodze za Jezusem, przez 15 lat nie byłam we wspólnocie.

Odeszłam, bo wydawało mi się, że jestem już tak „dojrzałym chrześcijaninem”, że dam sobie radę sama. Wspólnota już mi nic nie może zaproponować. Wysiłek jaki wkładam przychodząc na spotkania, jest nieadekwatny do korzyści , jakie z tego mam. Odeszłam.

Wpadłam w wir codziennych obowiązków, praca, dom. Stopniowo przestawałam się modlić, kontakt ze Słowem Bożym ograniczyłam do niedzielnych Eucharystii.

Przyszła zgoda na grzech w moim życiu i w życiu ludzi wokół mnie „ przecież wszyscy tak postępują, to normalne, takie jest życie”. Tylko tak naprawdę, to nie jest życie, tylko śmierć.

Dziękuję Ci Jezu, że upomniałeś się o mnie i dałeś mi szansę, podniesienia się z upadku.

Dziękuję Ci, że moje zbawienie dokonuje się w Kościele, wśród sióstr i braci, którzy mnie wspierają, w mojej drodze do Ciebie.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!

(8)

Stacja VIII. Jezus pociesza płaczące niewiasty.

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Jezu, dopiero co poznałam Ciebie na nowo, doświadczając pierwszego spotkania z Tobą - Bogiem Żywym. Ledwo zachwyciła mnie Twoja miłość a serce rozpoznało w Niej swojego Pana i Zbawiciela, a Ty już prowadzisz do wspólnoty i w niej zapraszasz do drogi niesienia krzyża życia…

W moim sercu pozostał jeszcze obraz Twojego wywyższonego, pełnego chwały oblicza a teraz w: formacji, dzieleniu w grupkach, diakonii rodzin,|

w służbie i codzienności - widzę Twoje prawdziwe oblicze: umęczone, rozdarte i krwawiące. Chciałabym się rozżalić nad Tobą i pozostać w płaczu ale Ty Panie mówisz: „Nie płacz nade Mną ale sama nad sobą i nad swoimi dziećmi”.

Ty Panie traktujesz mnie poważnie i chcesz, bym zobaczyła swoją historię w prawdzie. Aby przez moje wybory - cierpienia nie dźwigały kolejne pokolenia.

Zatem nie dajesz mi się zatrzymać na powierzchni emocji, rozpaczy ale zapraszasz, abym z Tobą wypływała na głębię, poznając źródło swoich łez - korzeń grzechu. Czynisz to Panie poprzez codzienną modlitwę, rekolekcje, posługi, na spowiedzi – dając mi jako przewodników: najbliższych, braci i siostry ze wspólnoty, kierownika duchowego, psychologa – to wszystko po to, abym podjęła reformę swojego życia. Dlaczego ? Ponieważ prawda mnie wyzwoli, uczyni wolną: kobietą, żoną, matką i pomoże wypełniać swoje powołanie i misję bardziej świadomie, bez lęku, z miłością i mądrością w towarzyszeniu innym. Ty nie chcesz, by moje serce było niekochane, rozdarte, przebite, a twarz jak Twoją -przeorały ciernie, bym narzekała na swój los. Ty pragniesz mnie wyprowadzić z wszelkiej niewoli, chcesz uczynić szczęśliwą, dać mi życie w obfitości. Dlatego tak zależy Ci na prawdziwej relacji, na nieudawanych łzach, na konkretnych krokach w drodze duchowej i w życiu i na każdej próbie powstawania z upadków.

Rozumiem Jezu sens tej drogi cierpienia, sens Twoich słów wezwania do drogi. Sama nie udźwignę swoich grzechów, lecz jeśli będę trwać przy Tobie - pomożesz mi znosić i pokochać moją ciemność a cierpienie, umieranie dla Prawdy zaniesie nas do chwały Zmartwychwstania.

Dziękuję Drogi Jezu za Twoją wrażliwość na kobiecy płacz. Dziękuje za każdą otartą przez Ciebie łzę z wezwaniem do powstania. Dziękuję za wszystkie osoby, które pomagają mi podążać drogą Prawdy i nie pozwalają

moim łzom upadać na ziemię bezowocnie.

Spraw proszę , abym w trudzie życia i odkrywania prawdy szukała pociechy najpierw u Ciebie a wypełniona Twoją miłością - przynosiła prawdziwa pociechę innym . Amen

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!

(9)

Stacja IX Pan Jezus upada po raz trzeci

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Kolejny upadek… Mógłby być jeden, ale Ty Jezu, uczysz mnie wytrwałości.

Pokazujesz mi, że moja odwaga, aby iść dalej, może wypływać ze słabości i objawiać się w słabości, że największym niebezpieczeństwem na mojej drodze jest zniechęcenie. Uczysz mnie słowami pieśni, że „Kochać to znaczy powstawać”.

Także we wspólnocie zdarzają się upadki. Dotyczą mojej modlitwy, braku miłości i cierpliwości do innych, formacji, oceniania, braku zaufania w Twoją moc.

Pokazujesz mi, Jezu, że będę upadać, choćby wydawało mi się, że jestem już mądry i wiem jak radzić sobie w życiu. I choćbym pięknie głosił, „mówił językami ludzi i aniołów”, posiadał charyzmaty i wszelkie umiejętności, mogę upaść i w moim życiu nie zabraknie prób.

Pokazujesz mi, Jezu, że to dokąd zmierzasz, jest wartością bezcenną, a w moich upadkach, choćby najcięższych, jest nadzieja. Obym tylko nie stracił Cię z oczu…

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!

(10)

STACJA X PAN JEZUS Z SZAT OBNAŻONY

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Odarty z szat godności ludzkiej, może nawet bardziej niż z godności Syna Bożego. Staje nagi wobec spojrzeń mieszkańców Jerozolimy, całej ludzkości i Boga Ojca. Rzeczywiście ogołocił całkowicie samego siebie, żeby w pełni ofiarować się za nas. Patrzę na mojego Jezusa nagiego na krzyżu i widzę potrzebę spojrzenia na siebie samą, spojrzenia w głąb siebie. Potrzebę zerwania masek (choć to boli), które przez lata wrosły w moją twarz. Spojrzenia w prawdzie wobec Boga, wobec braci i wobec mnie samej. Myślę o słowach Jezusa: „ ... prawda was wyzwoli” i o fakcie, że to właśnie obłuda wywoływała Jego gniew: „Biada wam obłudnicy!”

Moja droga w Effcie to niewątpliwie łaska Boża uczenia się chodzenia w prawdzie. Nauka chodzenia za Jezusem w Jego chwale, ale także w drodze krzyżowej, aż do dzisiejszego zatrzymania się przy Jezusie obnażonym z szat. To ogołacanie się z pokusy pokazywania się braciom we Wspólnocie lepszą niż jestem w rzeczywistości. Poszukiwanie odwagi, żeby spojrzeć w lustro, nie tyle zewnętrzne, ale to które pokazuje moje wnętrze: „Z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście nieprawości i obłudy.” To także trud poszukiwania przejrzystości i szczerości w posłudze, do której mnie Pan Bóg zaprosił w Effacie i odpowiedzi na moje niezmienne od lat pytanie: Kogo stawiam w centrum uwielbienia - Jego, czy siebie? Kim jestem bez masek? Kim byłabym bez Boga i Jego miłosierdzia, które wszystko przykrywa? Przyjmij Panie moje zawstydzenie i upokorzenie wobec moich osobistych nieprawości.

Przyjmij Panie moje dziękczynienie za ten kawałek drogi, który pozwoliłeś mi przejść w Effacie z moimi braćmi i siostrami; drogi poznawania Ciebie i siebie w Twojej prawdzie.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!

(11)

STACJA XI JEZUS PRZYBITY DO KRZYŻA

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Panie Jezu przybyłeś tą bolesną drogę to już kres. Doszedłeś do celu.

Zostałeś przybity do krzyża. Gwoździe ranią Twoje ręce, nogi cały jesteś umęczony. To musiało bardzo boleć. Myślę przy tej stacji o cierpieniu nie zawsze się z nim zgadzam, lecz Ty Panie przyjąłeś to cierpienie dla naszego zbawienia. Z wysokości krzyża spoglądasz dokoła. Czy widzisz tam mnie? Tak Panie stoję tam i wpatruję się w Ciebie. Dociera do mnie ta świadomość, że jestem jedną ze sprawczyń zaistniałej sytuacji. Ile to razy przybijałam Ciebie do krzyża w moich siostrach i braciach ze wspólnoty.

Była to moja nie odpowiedzialna postawa, krzywdzące słowa, brak okazania miłości. Dziękuję Panie za Twoją wielką miłość wobec mnie grzesznika. Proszę naucz mnie miłować każdego człowieka, zwłaszcza tego najtrudniejszego, a nie przybijania Ciebie w nim.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!

(12)

Stacja XII JEZUS UMIERA NA KRZYŻU

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Rana śmierci dotyka każdego serca. Twojego też. Płakać będziesz nad śmiercią najbardziej ci bliskich i kochanych osób. Zapłaczesz nad swoim umieraniem, czując przychodzący ból, chorobę niepełnosprawność. Ja też płakałam, trudno było zgodzić się na śmierć gdy jeszcze tyle można było się cieszyć tym życiem na ziemi. Zdaje się że na tę ranę nie ma lekarstwa, że ona jest nie do uleczenia.

Niektórzy mówią, że czas leczy rany ale czy czas może uleczyć ranę śmierci? Tę ranę leczy tylko Umieranie i Zmartwychwstanie Jezusa. Nie zrozumiesz jednak i nie doświadczysz tego, jeśli nie oddasz Jemu swojej rany śmierci.

Boisz się? Mówisz dlaczego Bóg dopuszcza śmierć i to niekiedy w strasznych męczarniach… Jezus rozumie ten lęk i rozumie poczucie opuszczenia nawet przez Boga. Ale nie ufaj lękowi. On jest złym doradcą.

Jezus jest dla ciebie w Eucharystii, aby karmić cię swoim ciałem. Ilekroć do Niego przychodzisz, ilekroć przyjmujesz Go Komunii Świętej, tylekroć dotyka On twojej rany śmierci i leczy ja swoim Życiem… bo kto spożywa Chleb Eucharystii będzie żyć na wieki.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!

(13)

Stacja XIII Pan Jezus zdjęty z krzyża.

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Czy jest gdzieś boleść większa od tej ,gdy Matka trzyma w ramionach martwe ciało Syna? Co musiało Matko czuć Twoje serce ?

Patrzymy na Ciebie Maryjo, siedzącą u stóp krzyża ,z martwym ciałem Syna na kolanach, trwającą w obolałym skupieniu. Ty rozumiałaś ,że to życie nie było Twoje. To było życie Boga .Dlatego nie brakuje Ci odwagi.

Tylko mając ogromną wiarę ,ogromną nadzieję, jaką miałaś Ty Maryjo ,można przeżyć tak jak Ty śmierć dziecka i tulić Jego ciało. Nikt nie może stać się dla nas całym światem.

Bo jeśli tak będzie ,to po jego śmierci ,pogrążymy się w rozpaczy. Co robić? Jezus na tę stację ,pozostawił nam Słowa - „Nie bój się .Wierz tylko . Kto wytrwa do końca ,ten będzie zbawiony”. A jednak miłość nie umarła .Przez wiarę, wbrew wszelkiej logice stała się drogą czekania na zmartwychwstanie. Nie bójmy się ,kiedy widzimy jakby klęskę Bożych obietnic i ruinę naszych nadziei.

Jeżeli wytrwamy, na pewno czeka nas zwycięstwo.

W tej stacji, chcemy Ci podziękować Jezu ,za każdego człowieka ,który jest obok nas ,za to błogosławieństwo i skarb, jakim jest drugi człowiek w mojej wspólnocie. Dziękujemy Ci Panie, że tak pięknie to przygotowałeś ,że nawzajem potrzebujemy siebie.

Patrząc na tę stację , widzimy jak wiele uczynił Józef z Arymatei, Nikodem dla Maryi w tym momencie .Jak ważna była obecność Jana. Naucz nas Jezu ,dostrzegać najgłębiej jak to możliwe skarb ukryty w drugim człowieku obok nas ,byśmy mogli ten skarb ukochać i docenić. Maryjo, Matko nasza ,której zawierzamy naszą wspólnotę ,podziel się z nami swoją modlitwą w chwilach największych strat ,największego niezrozumienia.

Podziel się z nami swoją nadzieją . Maryjo, naucz nas ,być w tych chwilach gdy nie widzimy, nie doświadczamy żywego Boga przy nas,kiedy widzimy jakby Jezus był umarły w naszym życiu. Naucz nas czekać ,trwać w wierności i oczekiwaniu,na powrót Bożego życia w nas i w tych ,których spotykamy.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!

(14)

Stacja XIV – Pan Jezus złożony do grobu

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

„Pochowano go wśród złoczyńców i złożono go w grobie bogacza, a przecież nie dopuścił się przemocy, ani na jego ustach nie było fałszu. Po swojej udręce zobaczy światłość i nasyci się tym co pozna. Mój sprawiedliwy sługa wielu uczyni sprawiedliwymi, bo on weźmie na siebie ich winy”. Iz 53,9-11

Grób - symbol śmierci, znak, że wszystko się skończyło. Miłość, która nie uczyniła bliźniemu nic złego, została samotnie złożona w grobie. Jezus wypełnił wolę Ojca. Bóg-Człowiek, z miłości do ludzi oddał swoje życie – za nasze grzechy.

Ale grób Jezusa jest inny. Od niego wszystko się zaczęło. Jest początkiem.

Ciemność grobu to odpoczynek przed wejściem w światło nowego życia.

Jezus przelał własną krew, abyśmy mieli w sobie życie z Nim i w Nim. Pokonał śmierć i wyprowadza nas z niewoli grzechu. Śmierć stała się początkiem.

Grób Chrystusa jest pierwszym, przy którym słowo koniec ustępuje miejsca słowu początek.

Wielu z nas przez wiele lat żyło w ciemności, żyło tym światem, daleko od Boga. Ojciec Niebieski/Bóg Ojciec pragnie, aby każdy człowiek miał życie wieczne w światłości, w Królestwie Miłości. Prowadzeni Jego Duchem przyszliśmy do Wspólnoty, aby wejść w relacje miłości z Nim, i z drugim człowiekiem.

Nowe, prawdziwe życie rodzi się ze śmierci, ilekroć umieramy dla drugiego człowieka. Prawdziwa Miłość bierze los ukochanej osoby na siebie i umiera dla niej. Odnosi zwycięstwo nad złem i słabością.

Św. Paweł powiedział: Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk.

Żyć z Chrystusem, żyć Jego życiem, naśladować go, utożsamiać się z Jego pragnieniami i jego wolą jest warunkiem tego, aby i dla mnie śmierć była zyskiem – początkiem nagrody w bliskości Boga. Tego uczy Wspólnota Kościoła.

Panie Jezu, poślij Ducha Świętego, aby każdego dnia ożywiał serca członków Effathy i w Tobie odnajdowali sens istnienia. Niech uczyni każdego z nas Twoim narzędziem.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i bło- gosławimy Ciebie, że przez krzyż i mękę swoją odkupiłeś świat.. Panie, Ty znałeś bieg mających nastąpić

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie – żeś przez krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.. Nawet łotr wiedział, że On nic złego

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.. Pan Jezus na

Je go nie stru dzo ną pra cę prze rwa ła na gle śmierć mę czeń ska. Wszyst ko mia ło trwać we dług prze ka zów dwie go dzi ny. By ło prze ciw nie, po nie waż dał o so

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!. Nie pytaj mnie

Kłaniamy się Tobie, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż Swój i Mękę Swoją świat odkupić raczył.. I Ty, Któraś współcierpiała, Matko Bolesna, zlituj

“Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.​ ​Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył..

Obok niej znajduje się krzyż z 1910 roku, na któ- rym umieszczona napis: „Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie Żeś przez Krzyż i mękę Twoją