Józef Tischner
Ja transcendentalne w filozofii
Edmunda Husserla
Studia Theologica Varsaviensia 2/1-2, 535-578
Ks. JÓZEF T I S C H N E R
JA TRANSCENDENTALNE W FILOZOFII EDM UNDA HUSSERLA
W n in iejszej ro zp raw ie p o d daję k ry ty c z n e j an alizie k o n cepcję b u d o w y tzw . ja tra n sc en d e n taln e g o w y su n ię tą przez E dm u n da H u s s e r l a w dziełach ogłaszanych od 1913 r. Całość ro z p ra w y o b e jm u je dw ie części. Cz. I. je s t pośw ięcona streszczeniu poglądów H u sserla n a in te re s u ją c y n a s tem at, cz. II je st pośw ięcona k ry ty c e ty c h poglądów . S treszczenie o p arłem zasadniczo n a w szy stk ich do tąd op ub likow anych pracach, ale szczególnie u w zględniłem prace w yd ane jeszcze p rze d śm ie rtn ie. W k ry ty c e nie kw estiono w ałem an i istn ien ia ja św iadom ości (śladem neok an ty stó w ), an i istn ien ia p odm iotu św iadom ości (śladem pozytyw istów ), lecz pośw ięciłem ją w y łącznie sp ra w ie w e w n ętrzn e j b u d o w y ja rsp. pod m io tu św ia dom ości. P y ta łe m : czy podm iot św iadom ości to to samo, co ja św iadom ości? Czy ja tra n sc e n d e n ta ln e je s t c z y s t y m j a ? S zu k ając odpow iedzi n a postaw ione p y ta n ia o p ierałem się na ro zróżnien iach zaczerp n ięty ch z ontologii R om ana I n g a r d e n a 1. D w a ro zd ziały poprzedzające w łaściw ą k ry ty k ę p o ru sz a ją n iek tó re jej założenia: pierw szy zagadn ienie te rm i nologii, d ru g i specjalnego sposobu w y o d ręb n ien ia ja tra n s c e n d en taln eg o ze stru m ie n ia św iadom ości jak o sam oistnego przed m io tu badań.
W ty tu le ro zp ra w y w y stę p u je p rzy m io tn ik „ tra n sc e n d e n ta ln e ” . Co H u sserl ro zu m iał p rzez św iadom ość tra n sc e n d e n ta ln ą i k o n sek w en tn ie, co rozu m iał przez ja tra n sc en d e n taln e ?
5 3 6 K S . J O Z E F T I S C H N E R [2]
Św iadość tra n s c e n d e n ta ln a b y ła sw oistą sfe rą bytow ą, k tó rą H u sserl w y o d ręb n iał z k o n k re tn e j św iadom ości lu d zkiej dzięki stosow aniu tzw . re d u k c ji tran scen d en taln o-feno m eno log icznej. P rześled zen ie zasadniczych elem en tó w re d u k c ji tra n sc e n d e n ta ln e j pozw oli na u chw ycenie podstaw ow ych ry só w św iado m ości tra n sc e n d e n ta ln e j w zak resie w y sta rc z a ją c y m do osią gnięcia celu w yznaczonego przez n asz tem at.
R ed u k cja tran scen d en taln o -fen o m en o lo g iczn a stan ow i p rz e zw yciężenie „ p rz e d k ry ty c z n e j” p o staw y w obec św iata, k tó ra c h a ra k te ry z u je codzienne życie człow ieka o raz p ra k ty k ę n au k szczegółow ych. P o staw a ta o piera się n a prześw iadczeniu, że istn ie je rea ln ie św iat i jego składow e części: rzeczy, ludzie itd. Ż yjąc w ńiej, d o k o n u jem y szeregu stw ierd zeń d oty czą cych istn ieją ce j rzeczyw istości, ro zstrzy g am y p y ta n ia d o ty czące „p raw d ziw eg o ” istn ie n ia jed n y c h przedm iotów , a „po zornego”, „złudnego” inn y ch . W szystko to w ram a ch „gene ra ln e j tez y e g z y ste n cjo n a ln e j”, k tó ra je s t k o re la te m p ie rw o t nego prześw iad czenia o istn ie n iu św iata (W eltglaube). W po staw ie n a tu ra ln e j św iat, w edług w y ra ż en ia E. F i n k a , jest „dog m atem tra n s c e n d e n ta ln y m ” 2.
R e d u k cja tra n s c e n d e n ta ln a jest przezw yciężeniem te j po sta w y w obec św iata. A le przezw yciężenie było m ożliw e n a k ilk a sposobów: przez w ątp ien ie k a rte zja ń sk ie , p rzez zajęcie po staw y sceptycznej, p rzez „pom yślenie sobie”, że je s t inaczej. Ż aden z w ym ien io n y ch sposobów H u sse rla nie zadow ala. N ie zam ierza on w ątp ić w istn ien ie św iata, nie zam ierza w ysuw ać a n ty te zy , że św iat nie istn ieje, ani też „w yobrażać sobie”, że nie istn ieje. W ym ienione m eto d y przezw yciężenia p ierw o tn e j „naiw ności” nie są do stateczn ie k ry ty c z n e, a poza ty m są bezradne, g d y idzie o w y o d ręb n ien ie d ziedzin y b a d a ń tr a n sc en d en taln ej fenom enologii. Z am iast tego H u sserl po p ro stu
„bierze w n aw ias” , „w y łącza”, „nie robi u ż y tk u ” z n a tu ra ln e j tez y eg zy sten cjaln ej 3, lu b — tra fn ie j — p o dd aje n e u tra liz a c ji
s E. F in k , Die phänom en o lo g isch e P hilo so p h ie E d m u n d H u sse rl in d e r G eg e n w ä rtig en K ritik , K a n tstu d ie n , Bd. 38, 1933.
3 Id ee n zu e in e r re in e n P hänom enologie un d phän o m en o lo g isch e P hilosophie, Bd. I, H u sse rlia n a Bd. III, M. Nij h o ff H aa g 1950, § 31.
[ 3 ] W F I L O Z O F I I E D M U N D A H U S 3 E R L A 5 3 7
u k r y ty w n iej m o m en t stw ie rd z an ia istn ien ia czeg o ś4. P rz e św iadczenie o istn ie n iu św ia ta i, co szczególnie doniosłe, istn ien iu m n i e s a m e g o jako lu d zk iej osoby ży jącej w św iecie i będącej członem tego św iata, trw a w praw d zie po „ u jęciu w n a w ia s” , ale n e u tra liz a c ja uczyniła je „bezsil n y m ” (kraftlos). Św iat, k tó ry jest przed m ioto w ym k o rela te m n a tu ra ln e j tez y eg zy sten cjaln ej i ja sam jako osoba ludzka stano w iąca człon św iata, nie zan ik a w w y n ik u red u k c ji, p rz e ciw nie, pozostaje n adal, ale ju ż ty lk o j a k o f e n o m e n św iadom ości, k tó ra nie będąc „św iato w o -lu d zk ą” je st w łaśn ie t r a n s c e n d e n t a l n ą 5.
W nikając w bliższe szczegóły całej o peracji, o kazu je się, że k ry je ona n a stę p u jąc e m o m enty : dzięki re d u k c ji zostaje w y odrębnione tra n sc e n d e n ta ln e ja (ego), k tó re o kazu je się być p o d m i o t e m prześw iad czen ia o istn ien iu św ia ta i w szy st k ich jego elem en tó w w ra z z m o ją osobą ludzką. D alej, u ja w n ia się tra n s c e n d e n ta ln a a p ercep cja św iata (m niem anie św iata), k tó re j p rzed m io to w ym (ściślej: „n o em aty czn y m ”) k o re la te m je s t fenom en św ia ta i m nie jak o osoby ludzkiej. Po u ja w n ie n iu się ty c h d a n y c h in tu ic ji p o w staje m ożliw ość w ytoczenia zagadn ien ia g e n e z y św iata i m n ie jak o osoby lu dzkiej w św iadom ości tra n sc e n d e n ta ln e j. Św iadom ość lu d zk a p rz y po rząd k o w an a ogólnej s tru k tu rz e św ia ta z a trac a s e n s re a l n ej rzeczyw istości n ależącej do św iata, a zysk u je sens sfe ry irre a ln e j i a b so lu tn ej. T ak ą w łaśnie sfe rę stano w i św iadom ość tra n sc e n d e n ta ln a . H u sse rl będzie o n iej tw ierd ził, że je s t ona w zak resie swego sposobu istn ien ia bytow o p ierw o tn a i b y tow o sam odzielna. Istn ie je w sposób a b so lu tn y tzn. do swego istn ie n ia nie w y m aga z zasady istn ien ia żadn ej r z e c z y 6.
4 Id ee n I, § 109.
6 N a te m a t r e d u k c ji po r.: E. H u sserl, E rste P hilo so p h ie 1923—24, H u sserliana; Bd. V III, cały tom passim oraz Die K risis d er e u ro p ä isch e n W issen sch a fte n u n d die tra n sz e n d e n ta le P hänom enologie, H u sse rlia n a Bd. V I, s. 138—156.
6 A l s o k e i n r e a l e s S e i n , kein solches, das sich b e w u ss tse in - m assig d u rc h E rsch e in u n g e n d a r s te llt u n d aus w eist, i s t f ü r d a s S e i n d e s B e w u s s t s e i n s s e l b s t (im w e ite ste n S in n e d e s E rleb n isstro m es) n o t w e n d i g . D a s i m m a n e n t e S e i n i s t
5 3 8 K S . J Ó Z E F T I S C H N E R [ 4 ]
J a tra n sc en d e n taln e , n azy w an e tak że czystym podm iotem św iadom ości, je s t su b ie k ty w n y m b ieg u nem św iadom ości tra n s c e n d e n ta ln e j. O dgryw a w n iej ro lę czy nn ika org an izu jącego od s tro n y podm iotow ej, analogicznie jako p rzed m iot in te n c jo n a ln y o rg an izu je ją od stro n y p rz e d m io to w e j7. T e m a te m naszych rozw ażań i an aliz będzie w łaśn ie ów czysty podm iot tra n sc e n d e n ta ln e j św iadom ości rsp. tra n sc e n d e n ta ln e ja, przeciw staw io n e w te n sposób ludzk iej osobie. A b y sta n ą ć n a płaszczyźnie b a d a ń H usserla, na k tó re j m oże m ieć sens w szelka k ry ty k a im m an en tn a, nie p o d d aję tu ta j analizie k r y ty czn ej ogólnej k oncepcji św iadom ości i ko ncep cji re d u k c ji
a l s o z w e i f e l l o s i n d e m S i n n e a b s o l û t e s S e i n , d a s s e s p r i n z i p i e l l n u l l a „ r e ” i n d i g e t a d e x i s t e n d u m . Id ee n I, s. 115 (92).
7 F i n k w cyt. a rty k u le je s t zdania, że oprócz ja — su b ie k ty w n eg o b ie g u n a św iadom ości tra n s c e n d e n ta ln e j oraz ja em pirycznego tj. lu d z kiego i „św iatow ego”, m ożliw e je s t jeszcze do w y o d rę b n ie n ia trz e c ie ja, m ian o w icie to, k tó re d o k o n u je re d u k c ji i je s t „ b e zstro n n y m o b se rw a to
rem tra n sc e n d e n ta ln e g o m n ie m a n ia św ia ta ” . S p ra w a ta p o ja w iła się p o te m k ilk a k ro tn ie w m ia rę p u b lik o w a n ia n ie k tó ry c h ręk o p isó w H u s se rla , ale n a jb a rd z ie j k o n se k w e n tn ie ro zw in ą ł ją R. T o u l e m o n t
w p rac y p t.: L ’essence de la société selon H usserl, P U F 1962, s. 33—39. W sk ró ce n iu p rz e d sta w ia się ona n astęp u jąco :
O to spoglądam n a leżący za m oim oknem lasek. W p ew n y m m o m e n cie k ie ru ję a k t r e fle k s ji n a a k t w idzenia lasu. R e fle k sja ta je s t re fle k s ją I-g o sto p n ia. Z w y k le d o k o n u je m y je j sp o n tan iczn ie, zaś m etodycznie p o słu g u je się n ią psycholog. N astęp n ie d o k o n u ję a k tu re fle k s ji Ii-g o sto p n ia, w k tó ry m u jm u ję w idzenie lasu w ra z za ja będ ący m podm iotem ow ego w id ze n ia (ja em piryczne). Lecz a k t r e fle k s ji I i-g o sto p n ia ró w n ież je s t zakotw iczony w ja k im ś podm iocie (ja) — ty m razeęn je s t nim ja tra n sc e n d e n ta ln e . J a tr a n s c e n d e n ta ln e je s t zatem podm iotem m n ie m a ją c y m ja em p iry czn e i em p iry czn e w idzenie (m niem anie) św ia ta (lasu). R e fle k sja trzecieg o sto p n ia p o ja w ia się, gdy za m ie rz am uchw ycić ja tr a n s c e n d e n ta ln e i z kolei jego m n ie m a n ia (ja em pirycznego). P o d m io tem a k tu r e fle k s ji n a tej płaszczyźnie będzie ró w n ież ja k ie ś ja — ty m razem ja anonim ow e, b e z stro n n y o b se rw a to r ja tran sc e n d e n tn e g o i jego tra n sc e n d e n ta ln y c h m niem ań.
W zw iązk u z pow yższym p o zo stają n a s tę p u ją c e za g ad n ien ia:
a) Do isto ty r e fle k s ji należy to, że m oże ona iść w nieskończoność. P o w sta je p y ta n ie , dlaczego z a trz y m u je m y się n a ja anonim ow ym e w e n tu a ln ie ja tra n sc e n d e n ta ln y m ? H u sse rl odpow iada (wg rękopisów
[ 5 ] W F I L O Z O F I I E D M U N D A H U S S E R L A 5 3 9
tra n s c e n d e n ta ln e j, a tak że je j przy d atn o ści w tego ro d za ju badaniach. J a k się m ożna przekonać niżej, zasadnicza k o n cepcja b u d o w y ja tra n sc en d e n taln e g o w y su n ię ta przez H u sse rla je s t niezależna od jego id ealisty czn y ch ro zstrzy gn ięć i m oże być niezależnie od n ich k ry ty k o w a n a i niezależnie od nich p rz e j m ow ana w zakresie, w ja k im je s t w ie rn y m opisem fen om e nalneg o sta n u rzeczy.
R o z d z i a ł I
Ja transcendentalne w filozofii E. Husserla
W poglądach H u sserla n a zagadnienie im m an e n tn e j bud ow y ja tra n sc en d e n taln e g o zaznaczyła się pew na zm iana: w edług początkow ej ko n cepcji m iało ono b yć pozbaw ione w szelkich bezpo śred nich k w a lifik ac ji — było w p ełn y m tego słow a zna czeniu c z y s t y m j a . W edług kon cep cji późniejszych b u dow a ja tra n sc en d e n taln e g o p rze d staw ia się nieco inaczej. N iżej zajm ę się n a jp ie rw zagadnieniam i, k tó re nie u leg a ły
o p rac o w a n y ch przez T ulem o n ta), że dalsze stopnie r e fle k s ji nie w niosą ju ż n ic isto tn ie nowego.
b) H u sse rl tw ie rd z i, że w a k ta c h r e fle k s ji ró żn y ch sto p n i ja ulega rozszczepieniu (różnicuje się n a ja em piryczne, tra n sc e n d e n ta ln e , a n o nim ow e itd.). Co w ta k im ra z ie g w a ra n tu je n am tożsam ość ja ? T u le m o n t pisze: le s u je t g a rd e u n e p le in e consciense de son u n ité à tr a v e rs ses c h a n g em en ts d’a ttitu d e , e t cela g râc e à la ’re te n tio n ’ ou m em o ire im m é d ia te ”.
c) O d rę b n y m za g ad n ien iem je s t p y ta n ie, ja k i zachodzi sto su n ek m iędzy re d u k c ją tra n sc e n d e n ta ln ą , k tó ra w Id ea ch I sta n o w iła je d y n ą m e to d ę u z y sk iw an ia tra n s c e n d e n ta ln e j św iadom ości, do te o rii refle k sji, k tó ra tu ta j stan o w i coś, co m ogłoby uchodzić za tę m etodę. Czy są to dw ie drogi do tego sam ego celu? Czy m oże re d u k c ja je s t zabiegiem sp e cja ln y m , k tó ry d a je oczekiw any w y n ik dopiero po zrealiz o w an iu opisan y ch sto p n i re fle k s ji? Czy m oże sam a re a liz a c ja sto p n i re fle k s ji k ry je w sobie im p licite lu b w p ro s t sta n o w i re d u k c ję tra n s c e n d e n ta ln ą ? P o n iew aż w ysunięcie odpow iedzi n a pow yższe p y ta n ia w ym agałoby w ielu d o d atk o w y ch analiz, po zo staw iam y tu ta j s p ra w ę o tw a rtą i p rz e chodzim y w p ro st do b a d a n ia budow y ja tra n sc e n d e n ta ln e g o bez w n i k a n ia w szczegóły u ży ty ch m etod.
54 0 K S . J O Z E F T I S C H N E R [ 6 1
ew olu cji z biegiem b a d a ń H usserla, a potem, dopiero, w ro z dziale pośw ięconym tem u, co nazy w am „ w arstw o w ą b u d ow ą ja tra n sc en d e n taln e g o ”, zajm ę się resz tą poglądów .
§ 1. C zy sty pod m io t św iadom ości ja ko je j s u b ie k ty w n y biegun
N ajb a rd z ie j c h a ra k te ry sty c z y m i z w ielu pow odów roz strz y g a ją c y m o egologicznej koncepcji św iadom ości m om en tem poglądów H u sserla na budow ę ja tra n sc en d e n taln e g o jest przekonanie, że stan o w i ono s tr u k tu rę na w sk roś d y n a m i c z n ą . J a tra n sc e n d e n ta ln e (rsp. czysty podm iot św iado mości, ja k się częściej w y raża p rzy n a jm n ie j w Ideach I) nie je s t jak ą ś rzeczyw istością staty czn ą, bierną, k tó re j fu n k cje w y c z erp y w ały b y się bez re s z ty w w iązaniu w im m an e n tn ą jedność stru m ie n ia przeżyć lu b w specyficznym o rien to w an iu ich w „ su b ie k ty w n y m ” k ieru n k u , p rz y czym sam stru m ie ń św iadom ości oznaczałby się w łasną, w e w n ętrzn ą dynam iką, d om in u jącą nad „ b ie rn y m ” trw a n ie m podm iotu. P rzeciw nie, je s t ono s tr u k tu rą d ynam iczną, źró dłem „p ro m ien io w an ia” św iadom ości in te n c jo n a ln ej, źródłem spontanicznego czynu, zdolnym nie ty lk o do d oznaw ania bodźców pochodzących od przedm iotów , lecz rów nież do reag o w an ia n a nie i d’o sam o rz u tn y c h czynności. S tru m ie ń św iadom ości p rzy n a leż y do czy stego ja (jest jego stru m ien iem ) nie ty lk o dlatego, że ja „ ż y je ” w a k ta c h stru m ie n ia , ale głów nie dlatego, że je s t on „p o lem ”, w k tó ry m ja w sw obodny sposób d ok o n u je a k tó w św iadom ości tj. przeżyć ak to w y ch 8. H u sserl zw raca uw agę n a szereg ak tó w św iadom ości, p rzez k tó re w szczególny sposób u ja w n ia się dyn am iczn y c h a ra k te r ja tran scen d en taln eg o . W a k ta c h s tw ie r d zan ia czegoś, p otw ierdzan ia, przypuszczenia, że coś jest, lub nie jest, lub, że je s t tak ie, a nie inne, w a k ta c h u tw ierd z an ia u przed n ich przekonań, słow em : w doko ny w aniu jak ich k o lw iek pojedy n czy ch stw ie rd z eń (tez) i tw o rzen iu system ów tw ie r dzeń („syntez”), ja tra n sc e n d e n ta ln e nie zachow uje się p a syw nie, lecz je s t a k ty w n e i tw órcze. A k ty p ro m ie n iu ją z niego
8 ...E rlebnisstrom ... ein F eld fre ie n V ollzuges von C o g itatio n em des ein en u n d selb en re in e n Ich ist; Id een I, s. 184 (150).
[
7]
W F I L O Z O F I I E D M U N D A H U S S E R L A 5 4 1ja k ze swego p r a ź r ó d ła 9. Z tego ty tu łu H u sserl o pisu je czystą (tran scen d en taln ą) św iadom ość ta k im i term in a m i: je s t ona „ p o lem po ten cjon alności dla w olnych a k tó w j a ”, jest „polem sw obodnie d o k o n u jący ch się przeżyć a k to w y c h ” 10, je st w sw oistym znaczeniu „w olną isto tą ” („freie W esen”) tj. istotą zdolną m i do sw obodnej p rze m ia n y św iadom ości n ieak to w ej (biernego przeżyw ania, doznaw ania) w aktow ą (np.: ja m yślę, chcę, rozw ażam i t d . ) 11.
Dla k o n sek w en tn ie egologicznej k oncepcji św iadom ości n a jb a rd z ie j ro zstrz y g a ją c e określenie, służące do w y ra ż en ia sw oistej sy tu a c ji ja w tra n sc e n d e n ta ln e j św iadom ości, k ry je się w tw ierd zen iu , że „czyste ja je s t zasadniczo ko nieczne” 12 w p rzeciw staw ien iu do ak tów św iadom ości, k tó re koniecznym i nie są. D la uchw y cen ia istotnego znaczenia poglądów a u to ra ro z p a trz y m y bliżej sens owego tw ierd zen ia, k tó re m oże k ry ć w sobie pew ne w ieloznaczności. Może ono m ianow icie zna czyć, że a) konieczny je s t pom iot św iadom ości (czyste ja — H u sserl uży w a ty ch term in ó w zam iennie), poniew aż z ra c ji szczególnej b u do w y stru m ie n ia św iadom ości nie m oże go n i e być; b) k o nieczny je s t podm iot, bo z ra c ji sw ej w łasn ej s tr u k t u r y nie m oże n i e p rze jaw ić się p rzez stru m ie ń św iadom ości (w ty m p rz y p a d k u stru m ie ń św iadom ości b y łb y ze sw ej s tro n y rów nież koniecznym k o re la te m podm iotu świadom ości); c) ko n ieczny je s t podm iot św iadom ości, poniew aż nie może go nie być, gdy je s t a k t św iadom ości; d) je s t k on ieczny pod m io t św iadom ości, poniew aż nie m oże nie przejaw iać się przez
jak iś poszczególny a k t świadom ości.
8 Id ee n 1, s. 300 (253). 10 Id ee n I, s. 231 (192).
11 G dy H u sse rl m ów i „w olna is to ta ”, gdy m ów i dalej, że je ste śm y w olni, p o n iew aż m ożem y sobie w y o b ra ża ć p o sta ć c e n ta u ra i że z dru g iej stro n y „nie je ste śm y całkow icie w o ln i”, p oniew aż w naszy m w y o b ra ż e n iu je ste śm y zw iązan i m. in. p ra w a m i p rze strzen i, k tó re u jm u ją w sw oiste ra m y w y o b ra że n ie w szelkiej rzeczy p rz e strz e n n e j, m a na u w ad z e to, czego m o ż e m y d o k o n a ć w g ran ic ac h stru m ie n ia św ia dom ości d zięki decyzji naszego ja (por. Id ee n I, s. 366 (311). N ie m a n a to m ia st n a uw adze żadnego m etafizycznego sen su tw ie rd z en ia .
5 4 2 K S . J Ó Z E F T I S C H N E R [8]
G dy H u sserl m ów i o konieczności czystego ja (ja tra n s c e n dentalnego), m a n iew ą tp liw ie n a uw adze trz y pierw sze z w y m ienio ny ch znaczeń tw ierd zen ia. W y nik a to z n a stę p u jąc y c h rozstrzygnięć:
N a tle n ieu sta n n ie zm ien iający ch się a k tó w św iadom ości ja tra n sc e n d e n ta ln e je st nie ty lk o niezm ienne, ale w p ro st k o n i e c z n e . N ależy ono do każdego nadchodzącego i p rz e m ijająceg o przeżycia, jego „sp o jrzen ie” p rze n ik a każde ak to w e c o g i t o k ie ru ją c się w stro n ę przed m io tu. Poniew aż do k aż dego „cogito” należy, jak o jego im m an e n tn y m om ent, „sp o j rzen ie w s tro n ę ” przed m io tu , k tó re ze sw ej s tro n y „ w y try s k a ” z ja tran scen d en taln eg o , rów nież owego ja n igd y nie m oże z a b ra k n ą ć 13. Z naczy to, że w ró w n ej m ierze im m an e n tn a s tr u k tu r a ja tra n sc en d e n taln e g o je s t tak a, że nie m oże ono być bez stru m ie n ia św iadom ości, ja k s tr u k tu ra świadom ości je s t tak a, że św iadom ość nie m oże być bez ja tra n s c e n d e n ta l nego. N ato m iast s tr u k tu r a ja tra n sc en d e n taln e g o w cale nie dom aga się, b y ja u jaw n iło się przez jak iś ok reślo n y i pod k ażd ym w zględem u k o n k rety z o w a n y a k t św iadom ości. W ty m znaczeniu poszczególne a k ty św iadom ości są d la H u sserla za sadniczo „ fa k ty cz n y m i” sk ład n ik am i stru m ie n ia św iadom ości u . W ynik a stą d ostatecznie, że św iadom ość tra n sc e n d e n ta ln a nie ty lk o fak ty c zn ie posiada egologiczną budow ę, lecz że ta k a budo w a je s t dla niej z isto ty p ły n ącą koniecznością.
In n y m c h a ra k te ry sty c z n y m m o m en tem przeprow adzonego opisu jest s tru k tu ra ln e przeciw staw ienie, m im o k o rela cji i im m an en cji poznaw czej (w św ietle Idei I), stru m ie n ia św ia dom ości i ja tra n sc en d e n taln e g o . J a tra n sc e n d e n ta ln e nie s ta
13 D em e g en ü b e r sc h e in t a b e r das r e in Ich ein p rin z ip ie ll N o t w e n d i g e s zu sein, un d als ein bei allem w irk lic h e n u n d m ö glichen W echsel d e r E rleb n isse a b so lu t Identisches... Id ee n I, s. 137—138 (109) por. tez s. 89 (65).
14 D a Ich aber- ist ein In d en tisch es. M indestens, p rin z ip ie ll b e tr a c h te t, k a n n je d e co g itatio w echseln, kom m en u n d gehen, w en n m a n es a u c h bezw eifeln m ag, ob jed e ein n o t w e n d i g V erg än g lich es sei u n d n ic h t bloss, w ie w ir es v o rfin d e n , ein f a k t i s c h V e rg ä n g liches. Id ee n I, s. 137 (109).
[ 9 ] W F I L O Z O F I I E D M U N D A H U S S E R L A 5 4 3
now i przeży cia rów norzędnego in n y m przeżyciom , nie je s t jak im ś ciągiem przeżyć, an i nie je s t częścią składow ą żadnego przeżycia. N ie stan o w i ono w reszcie żadnego ko m p lek su ak tów lub p ierw o tn y c h d a t w rażeniow ych. D zięki te m u p rze jaw ia ono, w ed łu g w rażen ia z Idei I, specyficzną „tra n sce n d e n c ję w im m an e n c ji” 15.
W o p arciu o p rzep ro w ad zo n y opis czystego podm iotu św ia dom ości tra n sc e n d e n ta ln e j (ja tran scen d en taln eg o ) m ożna w głów nych zarysach ro zstrzy g n ąć zagadnienie sto su n k u k o n cepcji H u sserla do analogicznej kon cep cji K a n ta . W zm ian ku je o ty m sam H u sserl.
Otóż tw ierd zen ie K an ta, w m y śl któ rego p rzed staw ien ie ,ja m y ślę’ m u si m óc tow arzyszyć w szelkim m y m p rze d staw ie n io m ” 16 w yraża, że czyste ja je s t koniecznym w a ru n k ie m f o r m a l n y m w szelkiego m yślenia, ściślej : fo rm a ln y m w a ru n k ie m m ożliw ości sy n te ty c zn e j jedności p rze d staw ie ń p rz y w iązan y m do dośw iadczenia i w y p rzed zający m dośw iadczenie. K a n t nie tw ierd ził, że je s t ono pojęciem , ale że je s t „m oto rem pojęć w ogóle”, k tó ry słu ży do tego, b y „w szelkie m yślenie przed staw ić jak o n ależące do św iadom ości” 17
T ym czasem dla H u sslera czyste ja nie stano w i żadnego form aln ego w a ru n k u m ożliw ości sy n te ty c zn e j jedności p rze d staw ień , nie je s t żad n y m zespołem w a ru n k ó w logicznych. B ardzo tra fn ie u w y d a tn ia pogląd H u sslera J. P. S a rtre , gdy pisze, że je s t ono „ab so lu tn y m fa k te m ” podm iotow ej org an i- 'z a c ji stru m ie n ia św ia d o m o śc i18. G dy n a to m ia st chodzi o ko
nieczność jego zachodzenia w y rażo n ą p rzez K a n ta w zdan iu „m usi m óc tow arzyszyć p rz e d sta w ie n iu ”, to zgodnie z poglą dem na sposób obecności czystego ja d la św iadom ości, zdaniem
15 V e rb le ib t uns als R e sid u u m d er phän o m en o lo g isch en A u ssc h a l tu n g d er W elt... ein rein e s Ich... d an n b ie te sich m it ihm eine e i g e n a r t i g e — in g ew issen S in n e n ic h t k o n s titu ie rte — T ra n sz en d en z , eine T r a n s z e n d e n z i n d e r I m a n e n z dar. Id ee n I, s. 138 (109—110);
16 K ry ty k a czystego rozum u, tł. R. In g a rd e n , PW N 1957, t. I, s. 238. 17 K ry ty k a czystego ro zu m u , t. II, s. 52.
18 L a tra n sc e n d a n c e de l’Ego, R e ch erch es philo so p h iq u es VI, 1936— 1937, s. 87.
. 5 4 4 K S . J O Z E F T I S C H N E R [10]
H usserla, „ je st ono sensow ne, jeżeli p rzez p rzed staw ien ie b ę d ziem y rozum ieć tu ta j w szelk ą ciem ną św iadom ość” 19.
W te n sposób p rzep ro w adzo n a c h a ra k te ry s ty k a s tru k tu ra ln a czystego podm io tu św iadom ości jak o b ieg u n a św iadom ości obejm u je, ja k dotąd, n a stę p u jąc e tw ierd zen ia:
1. C zysty podm iot św iadom ości jest d y n am iczn ym i koniecz ny m b ieg u nem św iadom ości;
2. U jaw n ia specyficzną s tru k tu ra ln ą tra n sc e n d e n c ję w im m an e n c ji poznaw czej;
3. J e s t „ab so lu tn y m fa k te m ” stru m ie n ia św iadom ości tra n s cen d en taln ej.
§ 2. C zyste ja ja ko p o d m io t tra n scen d en ta ln ej św iadom ości
P rzew o d n ią id eą rozw ażań H u sserla nad zagadnieniem , k tó re m oglib yśm y określić jako zagadnienie w arstw o w ej bu do w y św iadom ości, je s t pojęcie p o d m i o t u św iadom ości w y stę p u jące zarów no w Ideach jak M edy tacjach K a rtezjań sk ich . Je d n o lita pod ty m w zględem term in o lo g ia p rac H u sserla m o głaby n am jed n a k zaciem nić n a d e r isto tn ą różnicę pom iędzy dw om a e ta p a m i rozw ażań i d latego zaraz n a w stępie m u sim y pośw ięcić k ilk a uw ag sp raw ie znaczenia te rm in u „podm iot św iadom ości” . In te re s u ją n a s jed y n ie te p rzy p ad k i, k tó re m ogą znaleźć zastosow anie w opisie odnośnego sta n u rzeczy.
T erm in „p od m io t” m ógłby m ieć znaczenie logiczne lub zna czenie s tru k tu ra ln e . W znaczeniu logicznym „p od m io t” je st tym , o czym coś się orzeka. Z w iązek m iędzy tym , o czym coś się orzeka, a tym , co się orzeka, b y łb y w te d y zw iązkiem w yłącznie logicznym m iędzy podm iotem a orzeczeniem zdania.
W znaczeniu s tru k tu ra ln y m m ógłby ów te rm in m ieć dw a w a ria n ty , w y znaczające w ęższy i szerszy zak res m ożliw ego zastosow ania. P o d m iot w znaczeniu s tru k tu ra ln y m , zw iązany z szerszym m ożliw ym zastosow aniem , b y łb y „id en tyczn y m p u n k te m odniesienia w szy stk ich w łasności, z którego one się niejak o w y ła n ia ją i n a k tó ry są bytow o zdane: one są jego
18 Id ee n zu e in e r re in e n P hän o m en o lo g ie u n d p h änom enologischen P hilosophie, Bd. II, H u sse rlia n a t. IV, H aag 1952, s. 108.
[11] W F I L O Z O F I I E D M U N D A H U S S E R L A 5 4 5
w łasnościam i — lu b też danego p rze d m io tu ” 20. W reszcie nie negując, ale i p o zy tyw nie nie tw ierdząc, że czyste ja jest podm iotem w pow yższym sensie, m ożem y w zaw ężonym zna czeniu m ów ić o podm iocie św iadom ości m ając n a uw adze je dy n ie m o m en t czynnej spraw czości a k tó w i w te d y podm iotem św iadom ości b y ło b y b y to w e źródło aktow ego sposobu w y stę pow ania przeżyć, czyli po p ro stu b y to w e źródło przeżyć ak to w ych. W ty m w y p a d k u podm iot św iadom ości b y łb y czystym ja w zięty m w yłącznie w jego n a jb a rd z ie j dyn am iczny m asp ek cie, ja k i u ja w n ia się w pow o ły w an iu do istn ien ia przeżyć aktow y ch. I w reszcie m ożna b y dokonać sy n te z y obydw u po
w yższych znaczeń i stw ierdzić, że w n ajsz e rsz y m m ożliw ym zastosow aniu p od m io t św iadom ości to id e n ty c zn y p u n k t od n iesienia w łasności, n a k tó ry są one bytow o zdane, o raz b y tow e źródło przeżyć aktow ych.
Logiczne znaczenie te rm in u „p od m io t” w zastosow aniu do ja św iadom ości tra n sc e d e n ta ln e j n a le ż y z góry w yelim inow ać. J a tra n sc e n d e n ta ln e to nie ty lk o podm iot orzeczeń, lecz p rzede w szystk im specyficzna n iesam oistna, niem niej s tru k tu ra ln ie tra n sc e n d e n tn a w sto su n k u do stru m ie n ia św iadom ości rz e czyw istość su b iek tyw neg o „b ieg u n a” świadom ości, z k tó re j w sp e cja ln y sposób „ tr y s k a ją ” przeżycia św iadom ości. Sposób owego „ try s k a n ia ” jest jeszcze do zbadania, lecz H u sserl nigdy nie sp ro w ad zał go do p rostego logicznego zw iązku m iędzy podm iotem , a orzeczeniem zdania. K o n cep cja a u to ra stoi na przeciw legły m k ra ń c u k oncepcji pozytyw istycznych, d la k tó ry c h św iadom ość jest k o m pleksem asocjacyjnie pow iązanych ze sobą przeżyć w ra z z tk w iąc y m w śród nich i im rów no rzę d n y m p rzeżyciem (w zględnie izolow anym od całości ich
kom pleksem ) stano w iący m ja św iadom ości 21. P ozostają zatem do dyspozycji znaczenia stru k tu ra ln e .
Otóż najog ó lniej rzecz b iorąc podm iot w znaczeniu bytow ego źródła p rzeżyć ak to w ych je st c h a ra k te ry sty c z n y dla opisów Idei I, n a to m ia st podm iot w znaczeniu s u b s tra tu w łasności
20 R. In g ard en , S pór o istn ie n ie św ia ta, t. I, s. 360. 21 Id ee n I, s. 213 (176).
5 4 6 K S . J O Z E F T I S C H N E R [12]
oraz bytow ego źródła p rzeżyć ak to w y ch (trzecie znaczenie) p rze b ija przez w szy stk ie późniejsze p race.
P rz ed e w szy stk im je s t czyste ja p odm iotem ak tó w m yślenia, prag n ien ia, u sto su n k o w an ia się do czegoś, dośw iadczenia itd. Jego a k ty w n a spontaniczność p rze jaw ia się w w y d aw an iu stw ie rd z eń i bu d o w an iu sy stem u stw ierdzeń . W szystkie p rz e
życia tako w e z y sk u ją w czystym podm iocie p ierw o tn y m o m en t tw orzącego się w łaśn ie początku. Rów nież p rzeżycia nieaktow e, k tó ry c h ogół k o n s ty tu u je „pole w olności” czystego ja, p rz y n ależą jakoś bezpośrednio lub pośrednio, dzięki im m an e n tn y m zw iązkom z przeży ciam i aktow ym i, do czystego p o dm iotu świadomości.. Są bow iem p rzeżyciam i stru m ie n ia św iadom ości, k tó ry je st „m oim ” stru m ie n ie m 22. H u sserl nie w y jaśn ia jed n a k bliżej sposobu ow ej przynależności, lecz m im o to m ów iąc na łam a ch Idei I o ja jak o podm iocie zawsze dodaje: przeżyć aktow ych. W ynika stąd, że po słu g u je się w zasadzie zacieśnio n y m znaczeniem te rm in u „podm iot św iadom ości” 23.
W o d erw an iu od sposobów odniesienia się podm iotu św ia dom ości do przed m io tów o raz różnego ty p u sposobów zacho w an ia się go, jak ie u ja w n ia ją się przez a k ty św iadom ości, je s t — zdaniem H u sserla — czyste ja niem ożliw e do opisania, co w ięcej, je s t ono pozbaw ione w szelkich istotow y ch kom po nentów , nie p osiada sam o w sobie żad nej m ożliw ej do w y - eksplik o w ania zaw artości, je s t c z y s t y m ja i niczym w ię cej 24. N ie je s t to jed n a k jednoznaczne sform ułow anie. N ie w iadom o m ianow icie, czy chodzi o to, że nie jest ono bezpo
22 In je d em a k tu e lle n cogito le b t es sich in b eso n d erem S in n aus, a b e r au c h alle H in te rg ru n d se rle b n isse g eh ö re n zu ihm un d es zu ih n en , sie alle, als zu dem e i n e n E rle b n is stro m gehörig, d e r m ein e est, m ü s s e n sich in a k tu e lle c o g i t a t i o n e s v e rw a n d e ln o d er in solche im m a n e n t ein b ezieh en lassen. Id ee n I, s. 138 (109).
n Solche A k tre g u n g e n sin d m it all ih re n In te n tio n a litä te n e rle b t, a b e r das Ich le b t in ih n e n n ic h t als „V ollziehendes S u b je k t”. Ideen I, s. 300 (253).
24 Von se in en „B ezieh u n g sw eisen 1’ o d er „V e rh a ltu n g sw e ise n ” ab g e sehen, ist es völlig le e r a n W esenskom ponenten, es h a t g a r k ein en ex p lik a b e ln In h a lt, es ist an u n d fü r sich u n b esch reib lich : rein e s Ic h un d n ic h t w eiter. Id ee n I, s. 195 (160).
[ 1 3 ] W F I L O Z O F I I E D M U N D A H U S S E R L A 5 4 7
śred nio u kw alifik o w an e żad ny m i w łasnościam i, lecz stan o w i w yłącznie „b y to w e źródło a k tó w ”, czy o to, ?e sam o w sobie je st nieopisyw alne, a to z ra c ji b ra k u jak ie jk o lw ie k treścio w ej zaw arto ści k o n sty tu u ją c e j je w nim sam ym . Słowa: „Völlig le e r an W esen sk om p on enten ” , „ k e in e x p lik a b eln I n h a lt”, „an u nd fü r sich u n b e sch re ib lic h ” w sk a z u ją n a d ru g ą in te rp re ta c ję jak o bliższą p raw d y , chociaż m oże chodzi ty lk o o podkreślenie, że w szelkie opisy s tr u k tu r y czystego ja m ogą być d okonyw ane w yłącznie dzięki poznaw czem u u jęc iu aktów , k tó re są jego ak tam i. N ie w y k lu c z ają one jed n a k pierw szej, jeżeli tylko w eźm iem y pod uw agę okoliczność, że w p racach późniejszych H u sserl m ów i o w łasnościach h a b itu a ln y c h jako w łasnościach k w a lifik u ją c y ch b ezpośrednio ja tra n sc e n d e n ta ln e i zarzuca, m oże św iadom ie, m oże przypadkow o, pojęcie „czystego j a ” (w yjąw szy Idee II, gdzie te o ria w łasności h a b itu a ln y c h w spół- w y stę p u je z pojęciem czystego j a ”). W ydaw ałoby się zatem , że ostateczn ie chodzi o p o d k reślen ie owego „ b ra k u b ezpośred n ich k w a lifik a c ji” p rze z w łasności i o nic w ięcej. W k ry ty c e poglądów H u sserla b ędziem y zatem zm uszeni sta le m ieć na
uw adze obydw a w a ria n ty in te rp re ta c y jn e .
P od m iot w znaczeniu s u b s tra tu ak tó w i w łasności w y stę p u je od m o m en tu , g d y H u sserl w p ełn i u św iadam ia sobie, że czyste ja jest bezpośrednio u k w alifik o w an e sp ełnio nym i m n ie m aniam i, przek o n an iam i, p ostaw am i, słow em : w łasnościam i h a b itu a ln y m i. W te n sposób budo w a czystego pod m iotu św ia dom ości b a rd z iej się różnicuje. O bok a sp ek tu dynam icznego, jak i u jaw n ia ja będąc źródłem przeżyć aktow ych, w y stę p u je m o m en t „ sta ty c z n y ” zw iązany z p ro sty m „in h e ro w a n ie m ” w podm iocie św iadom ości w łasności h a b itu a ln y c h 25. O d tą d
25 w j r fin d e n uns d a n n als das a u f den S tro m d e r E rleb n isse b e zogene geistige Ich...; z. B. ich „d e n k e ” (cogito), d. i. ich n eh m e w a r, ich ste lle in irg e n d ein en M odus vor, ich u rteile, ich fü h le, ich w ill u n d fin d e m ich d ab ei als ein en u n d se lb en im W echsel d ie ser E rleb n isse, als „ S u b je k t” d e r A k te un d Z u stä n d e. Id ee n II, s. 97.
...D ahin g eh ö re n solche E in h e ite n w ie die b l e i b e n d e n „ M e i n- u n g e n ” eines u n d d esselb en S u b jek ts. M an k a n n sie in gew issem S in n „ h a b itu e lle ” n en n en , es sich a b e r n ic h t um ein en g ew o h n h e its- m ässig en H ab itu s, als ob das em p irisch e S u b je k t re a le D ispositionen»
5 4 8 K S . J O Z E F T I S C H N E R [ 1 4 ]
m ożem y w yróżnić w budow ie św iadom ości w zajem nie sobie przyp o rząd k o w an e „ w a rstw y ” : p ły n n y stru m ie ń św iadom ości, w łasności h a b itu a ln e oraz czysty podm iot św iadom ości jako tak i. Być m oże w w a rstw ie k o n sty tu u ją c e j w łasności h a b i tu a ln e m ożna b y jeszcze w yróżnić w arstw o w o uform ow ane re g io n y w łasności n a w zajem sobie podporządkow anych, ale H u s s e rl ju ż tego nie robi. N ie używ a rów nież te rm in u „ w a r s tw a ” . W prow adzam y go jed y n ie ze w zględów m etodycznych i w p rzek o n aniu, że nie zaciem ni on o brazu p rzed stw ian y ch poglądów . C zysty p odm iot św iadom ości je s t nadto, w edług M edytacji, podm iotem w ładz tra n sc en d e n taln y c h , o k tó ry c h je d n a k H u sserl bliżej rów nież nic nie m ó w i26. N ie je st w y kluczone, że je s t to jed y n ie szczegółow y p rzy p ad ek w łasności h a b itu a ln y c h .
Czym w re z u lta c ie są w łasności h ab itu aln e?
Na jed n y m z m iejsc Idei II m ów i H u sserl, że są one n a- b y t k i e m (Eigentum ) czystego pod m io tu św ia d o m o śc i27. P o ja w ia ją się w tedy, gdy podm iot p odejm ie ja k ą ś określoną decyzję, w w y n ik u czego zajm ie pew n ą postaw ę wobec zada nego tem a tu , np. jakiegoś dośw iadczenia, postaw ionego m u zap y tan ia, a lte rn a ty w n y c h w arto ści itp . O czywiście jest ta po staw a w yn ik iem o ddziaływ ania na podm iot p ew n ych m o tyw ów . One to w łaśn ie w yzn aczają w pew ien sposób w y stą pienie w e m n ie p rzek onań , o k reślonych postaw , negacji lub afirm acji, k tó re trw a ją n a w e t po p rzem in ięciu m otyw ów i ta k długo, ja k długo n a m ocy in n y ch m otyw ów nie zajm ę o d ręb nego stan o w isk a lu b nie n ab io rę now ego p rzeko nan ia. W ten to sposób z k ażd y m now ym p rzeżyciem ak to w y m p o jaw ia się w czystym podm iocie św iadom ości jako jego b ezpośrednia k w a lifik ac ja jak a ś w łasność h a b itu a ln a 28.
d ie da g ew o h n h eitsm ässig e heissen, g ew in n en w ü rd e. D er H ab itu s, um den es sich h ie r h a n d e lt, g e h ö rt n ic h t zum em p irisch e n , so n d ern zu m re in e n Ich. Id ee n II, s. 111. Por. też: s. 113, 116 n., C a rtesian isc h e M e d ita tio n em , H u sse rlia n a Bd. I, H aag 1955, s. 100 n.
20 C art, Med., s. 62. sv Id ee n II, s. 114, 116.
W F I L O Z O F I I E D M U N D A H U S S E R L A
5 4 9
W łasności h a b itu a ln e , p o d k reśla d alej au to r, nie są jak ą ś przeżyciow ą jednością, an i jednością w iązki przeżyć lu b jakoś do niej podobną lub podobną do tej, jak a z n a jd u je się w sferze fak tó w em piryczno-psychicznych. T rw a ją one w czasie, ale nie w te n sposób, b y ich trw a n ie polegać m iało n a w y p ełn ian iu tre śc ia m i przeżyciow ym i czasowo przebiegającego stru m ie n ia św iadom ości. P rz y słu g u ją podm iotow i św iadom ości, ale je s t to podm iot św iadom ości tra n sc e n d e n ta ln e j, a nie podm iot psycho fizyczny. N ie m ożna rów nież d o p a try w a ć się w nich jakiegoś ro d za ju a b stra k c y jn y c h idei: istn ie ją bow iem w yłącznie w od niesien iu do podm iotu, są zawsze czym ś d 1 a podm iotu. T ylko dzięki te m u m ogą stanow ić jego bezpo średn ią k w alifikację.
N a po d staw ie pow yższych uw ag w idać, że H u sserl posłu guje się te ra z n a jw y ra ź n ie j te rm in e m „podm iot św iadom ości” w zn a czeniu s u b s tra tu w łasności i bytow ego źródła przeżyć aktow ych. P o n ad to ja tra n sc e n d e n ta ln e sta je się p odm iotem n a stę p u jąc y c h jeszcze o k reśleń: je s t jedno, trw a ją c e w czasie, niezm ien ne itp. To in n a spraw a, czy m ożna to, co te rm in y te o kreślają, uznać za w ł a s n o ś c i w sensie ścisłym podm iotu.
K onieczne je st jeszcze zw rócenie uw agi na in n ą spraw ę. W raz z n a u k ą o ja jako biegunie ak tó w oraz podm iocie w łasności h a b itu a ln y c h i przeżyć akto w ych w k raczam y w sfe rę p ro b lem a ty k i, k tó rą H u sserl n azw ał fenom enologią genetyczną. P ośw ię cona je s t ona zagadnieniom tra n sc e n d e n ta ln e j genezy św iata, a w ty c h ram a ch rów nież tra n sc e n d e n ta ln e j k o n sty tu c ji ja.
T erm in „ k o n s ty tu c ja ” lu b „geneza k o n s ty tu ty w n a ” z n a jd u je u H u sserla b ardzo rozległe zastosow ania 29, ale nas in te re su je w yłącznie to, k tó re m a znaczenie w rozw ażaniach n ad sfe rą tra n sc en d e n taln e g o ja. Otóż tu ta j k o n sty tu c ją nazyw a H u sserl rozpo ścierające się n ieu sta n n ie w ciągu płynącego stru m ie n ia św iadom ości jak o istn iejące w sobie sam ym ja tra n sc e n d e n
28 P or. n a te m a t: R. In g ard en , Le p ro b lèm e de la co n stitu tio n e t le sens de la re flé x io n c o n s titu tiv e chez E. H u sse rl, C a h ie r de R yau m o n t, nr. III, H usserl, P a ris 1949 oraz ta k ż e : W. Biem el, Les p h ases decisives dan s le d ev o lo p p em e n t de la philosophie de H u sserl, tam że.
5 5 0 K S . J O Z E F T I S C H N E R [ 1 6 ]
ta ln e 30. W ty m p ie rw o tn y m znaczeniu je s t ja tra n sc e n d e n ta ln e rzeczyw istością uko n sty tu o w an ą, w in n y m może jed n a k być rzeczyw istością k o n sty tu u jąc ą . Otóż w genezie k o n sty tu ty w n e j ja k o n sty tu u je się jako zawsze te n sam s u b s tra t trw a ją c y c h w łasności h a b itu a ln y c h 31, k tó re w re la ty w n y m znaczeniu m ogą w d alszy m ciągu uchodzić za rzeczyw istość k o n sty tu u ją c ą w sto su n k u do rzeczyw istości osoby ludzkiej.
U ko n sty tu o w an ie się osoby lud zkiej (ja osoby ludzkiej) do ko n u je się dopiero n a w yższych w a rstw ac h genezy k o n s ty tu ty w n e j i je s t zw iązane niero zerw aln ie z k o n sty tu c ją św iata jak o otoczenia człow ieka, jak o s tr u k tu r y in te rsu b ie k ty w n e j i w reszcie jak o u n iw ersaln eg o h o ry zo n tu w szelkiej rzeczyw i stości. Z ag adn ien ia zw iązane z genezą k o n s ty tu ty w n ą ja jako osoby lu d zkiej, zagad n ien ia różn icy m iędzy jed n y m i d ru g im ja, k o n s ty tu c ji św iata itd., stan o w ią zupełnie o d ręb n y rozdział filo zofii H u sse rla i d latego p ozostaw iam y je n a uboczu.
R o z d z i a ł II
Próba krytyki teorii ja transcendentalnego Husserla
D otychczasow a k ry ty k a teo rii czystego podm iotu św iadom ości nigd y nie ob jęła w szy stk ich w y su n ięty ch przez H u sserla zagad nień, n iem n iej m ożna w n iej w yróżnić dw ie głów ne idee p rze w odnie. P ie rw sz a w iązała się z p ró b ą k w estio now an ia egolo- gicznego c h a ra k te ru św iadom ości tra n sc e n d e n ta ln e j i dopro w adziła do p rzy ję cia a e g o l o g i c z n e j koncepcji tejże. D ru ga w iązała się z ak c ep ta cją stan o w isk a egologicznego, a jed n y m celem , ja k i sobie staw iała, było uściślenie s tr u k tu
30 Das Ego se lb st ist fü r sich selb st seiendes in k o n tin u ie rlic h e r E videnz, also sich in sich s e l b s t als s e i e n d k o n t i n u i e r l i c h k o n s t i t u i e r e n d e s . C art. M edit., s. 100.
81 In d em au s eig en e r a k tiv e r G enesis das Ich sich als id en tisch es S u b s tra t b le ib e n d e r Ic h -E ig e n h ite n k o n stitu ie rt, es sich in w e ite re r F olge au c h als ste h en d e s un d bleibendes p erso n a les Ich. C art. Med., s. 101.
[ 1 7 ] W F I L O Z O F I I E D M U N D A H U S S E R L A 5 5 1
ralneg o opisu czystego podm iotu. P ie rw sz ą rozpoczął J .- P. S a r t r e 32, co z kolei w yw ołało polem ikę, w k tó re j zabierali głos: A. G u r w i t s c h 33, M. N a t a n s o n 34, H. S p i e- g e 1 b e r g 3S. S p ó r nie zdaje się b yć o statecznie zakończony, n iem n iej nie będ ziem y tu ta j do niego w racać, poniew aż od w iodło by n a s to od zasadniczego te m a tu . D rug i ty p r e p re z e n tu ją n a g ru n cie fenom elogii — oprócz w y m ienionych a n ta gonistów S a r tr e ’a — R. I n g a r d e n , k tó ry p o d e jm u je lub w y k azu je konieczność podjęcia b ard ziej precyzy jneg o opisu czystego podm iotu św iadom ości w ró żn ych asp ek ta ch jego budow y. P o w ta rza n ie tej k ry ty k i tu ta j w y d a je się n a m zby teczne, poniew aż p race a u to ra są n a ogół łatw o d o s tę p n e 36. N asza k ry ty k a H u sserla będzie k ry ty k ą drugiego ty p u . J e j celem je st u jaw n ie n ie pew nych, zdaniem naszym , b rak ó w w opisie ja tra n sc en d e n taln e g o dotyczących szczególnie sto su n k u m iędzy ja tra n sc en d e n taln y m , a czystym podm iotem św iadom ości oraz k w a lifik ac ji ja tra n sc en d e n taln e g o jak o t a kiego.
W ty m celu czynim y tu ta j dw a założenia.
P ierw sze założenie d o tyczy re d u k c ji tran sc en d e n taln o -fe n o - m enologicznej. Poniew aż doprow adza ona w yłącznie do zm iany s e n s u p ro b le m aty k i p rzek ształcając ją ze „św iato w ej” w tr a n s cen d en talną, a bez zm ian pozostaw ia głów ny zary s zagadnień, być m oże n a w e t pod w ielom a w zględam i um ożliw ia opis d an y ch oglądu, jej m etodycznej w arto ści tu ta j nie k w estio nu jem y . Z ałożenie d ru g ie w iąże się z przed staw io n ą przez H u sserla w M ed y tacjach K a rte z ja ń sk ic h te o rią oczyw istości ap o d y k ty czn ej i a d e k w a tn e j: a b y pozostać w ram ach oczyw
is-32 A rt. cyt.
33 A n on-egological conception of consciousness, P h ilo so p h y an d P h en o m en o lo g ical R esearch, vol. I, n. 1, B uffalo—-New Y ork 1940/41.
34 T he E m p iric a l a n d T ra n sc e n d e n ta l Ego, w F o r R om an In g a rd e n , n in e E says in P henom enology, S. G avenhage, M. N ijh o ff 1959, s. 42—45.
35 H u s s e rl’s P h enom enology a n d E x iste n tia lism , J o u r n a l of P h ilo sophy L V II (1960).
36 O prócz sp o ru o istn ien ie św ia ta por. ta k ż e : K ritisc h e B e m e rk u n - gen v.on P ro fe sso r D r. R om an In g a rd e n w C a rtesian isc h e M ed itatio n en , H u sse rlia n a Bd. I, s. 205—218.
5 5 2 K S . J O Z E F T I S C H N E R [ 1 8 ]
tości tego ty p u, zacieśniam y nasze b ad an ia do św iadom ości zam k n iętej w g ran icach a k tu a ln e j teraźniejszości czasow ej i z tego pow odu nie po ru szam y zagadnienia tożsam ości ja w czasie.
O bydw a założenia m a ją c h a ra k te r w yłącznie m etodyczny. P rzecho d zim y te ra z do w stęp n y ch zagadnień k ry ty k i.
§ 1. Sp ra w a n o m e n k la tu ry
J a k m ogliśm y się p rzek o n ać ze spraw ozdaw czej części n i niejszej ro zp raw y, H u sserl używ ał k ilk u term in ó w n a ozna czenie ja tran sc en d e n taln e g o : su b ie k ty w n y biegun świadom ości, czysty p odm iot św iadom ości, czyste ja, w olna isto ta i ja tra n sc en d e n taln e . N a w stęp ie s tru k tu ra ln y c h an aliz pośw ię conych „ su b ie k ty w n e m u biegunow i św iadom ości” je s t rzeczą konieczną przeprow adzić p rzy n a jm n ie j częściow e ujedn olicen ie term inologii. U n ik n iem y w te n sposób w ieloznaczności i n ie bezpieczeństw a, że użycie pew n y ch nazw zw iąże się z jed n o znacznym ro zstrzy gnięciem jakiegoś zagadnienia s tr u k tu ra l nego w sensie stan o w isk a filozoficznego, k tórego p rzyjęcie b y łoby tu ta j nie na m iejscu. I ta k p rag n ie m y całkow icie zrezygnow ać z n azw y „bieg u n św iadom ości”, d alej nazw y „w olna is to ta ”, „czyste j a ”, a, tak że bliżej sprecyzow ać zn a czenie i d lateg o też b a rd z iej zacieśnić stosow anie te rm in u „podm iot św iadom ości” . W rez u lta c ie p ozostaniem y p rz y t e r m inie „ ja tra n s c e n d e n ta ln e ” lub po p ro stu „ ja ” z ty m z a strze żeniem , że sta le tu ta j będzie n am chodzić o ja św iadom ości poddanej uprzed n io re d u k c ji tra n sc en d e n taln e j.
Dlaczego re z y g n u je m y z pojęcia „bieg u n św iadom ości? J a k ju ż z w racał n a to uw agę R. I n g a r d e n 37, pojęcie bieguna zostało p raw dopodobnie zaczerp n ięte z d ziedziny fizyki (biegun m agnetyczny) i w niosło ze sobą m o m en t w y o b rażen ia p rz e strzenn eg o ułożenia obok siebie linii sił oraz w spółczesnego w ystęp o w an ia w ielu sił obok siebie. A le w św iadom ości nie m ożna m ów ić o żadnym p rze strz e n n y m u sy tu o w an iu ja w sto su n k u do stru m ie n ia św iadom ości, p o jaw ia się w n iej n a to
[ 1 9 ] W F I L O Z O F I I E D M U N D A H U S S E R L A 5 5 3
m iast p ie rw o tn y m o m en t trw a n ia w czasie i kolejności n a stę pow ania jednego przeżycia po dru g im . N ieprzestrzenno ść naszego ja je s t ta k rad y k a ln a, że nie m ożem y w yznaczyć żadnej g ran ic y m iędzy ja, a stru m ie n ie m św iadom ości ani też odkryć czegoś w ro d za ju sto p n iow an ia ja: nie m a niczego takiego, co b y w jed n y m p u n kcie było b ard ziej ja niż w innym . R o zstrzy g ający je st jed n a k jeszcze jed en m om ent. „B ieg un” czegokolw iek, to najczęściej p ojęciow y tw ó r sk o n stru o w a n y n a oznaczenie czegoś w ro d za ju idealnego p u n k tu w p rze strzeni, z któ rego rozchodzą się linie sił lub tp. J a tra n sc e n d e n ta ln e je s t n iew ątp liw ie czym ś w ięcej niż tego ty p u id ea ln y m „ p u n k te m ” . Ju ż sam fa k t dynam icznego i spontanicznego za chow ania się ja jako źródła przeżyć ak to w y ch i podm iotu w łasności h a b itu a ln y c h w yk lu cza uzn aw anie go za tego ty p u tw ó r id ealn y. Z tego też pow odu re z y g n u je m y nie ty lk o z nazw y „biegu n św iadom ości”, lecz tak że z n azw y „ p u n k t św iadom ości”, k tó rą w ielu się po słu g u je (E. W e n t s c h e r, A. P f a n d e r , J. d e V r i e s, J. P. S a r t r e i in.).
Dlaczego z kolei z pow ściągliw ością odnosim y się do pojęcia „podm iot św iadom ości?”
H u sserl p o słu g u je się zam iennie p ojęciem ja i pojęciem podm io tu św iadom ości. N ie w y d aje się to jed n a k słuszne. B liższym sprecy zow an iem obydw u znaczeń zajm iem y się nieco dalej, obecnie zaznaczym y jed y n ie m o m en t n a jb a rd zie j w y raźn y . G dy w yp ow iad am sąd: „ ja m y ślę ”, „ ja m ów ię” „ ja piszę”, „ ja odczuw am chłód”, w iadom o każdem u słuchaczow i bez d o d atk o w y ch określeń, o k o g o chodzi. P ojęcie ja w y stę p u ją ce w pow yższych sąd ach w sk azu je in te n c jo n a ln ie n a k o n k re tn e in d y w id u u m , k tó ry m jestem i k tó re tego lub owego doznaje. Inaczej je s t z pojęciem „podm iot św iadom ości” . T e r m in w sw ym n a jb a rd zie j ogólnym znaczeniu w cale nie w ska zuje, że chodzi o e w e n tu a ln y podm iot m o j e j św iadom ości, a zatem o to ja, k tó ry m jestem , jeżeli ja spełnia w a ru n k i bycia p odm iotem św iadom ości. Poza ty m k ry je w sobie liczne w ieloznaczności, n a k tó re zw róciłem już uw agę. N ie sądzim y oczywiście, że jego użycie je s t w ogóle bezpodstaw ne, ale i ta k pozostanie p raw d ą, że stan o w i ono w y ra z filozoficznego o p ra
5 5 4 K S . J O Z E F T I S C H N E R [20]
cow ania s tr u k tu r y św iadom ości, a nie n a jb a rd zie j bezpośrednio d o stęp n y ch d an y ch reflek sji.
T erm in „w olna is to ta ” („freie W esen”), którego H u sserl użył w Ideach I, je s t czym ś w ięcej niż n azw ą stw orzon ą do celów poro zum ienia się: je s t w y n ik iem w n ikn ięcia w im m an e n tn ą sfe rę czystego ja w jej istocie. W yrażać on m a n a jb a rd zie j p ierw o tn ą d y n am ik ę ja, dzięki k tó re j m oże ono w pew nych g ran icach w p ły w ać n a przebieg (w n ajszerszy m znaczeniu) przeżyć św iadom ości, co z kolei sp raw ia, że stru m ie ń św ia dom ości stan ow i „pole p o tencjaln o ści” czystego ja. M ylący jest tu ta j p rzy m io tn ik „w o ln a” .
J e s t n iew ątp liw ie fak te m d an y m św iadom ości, że m ogę w yw oływ ać w sobie w y ob rażenie szk lan ej gó ry i że po do k o n aniu tego w y o b rażenia będzie ono należeć do stru m ie n ia św iadom ości. Lecz rów nież do stru m ie n ia m oich przeżyć m oże należeć doznanie b ólu głowy, na k tó re w a k tu a ln y m m om encie jego trw a n ia nie jeste m w sta n ie w płynąć. M ogę w ew n ętrzn ie b u n to w ać się przeciw ko bólow i i odw racać uw agę w in ną stro n ę, a w te d y m ój p ro te s t w ejdzie w sk ład stru m ie n ia św ia dom ości podobnie ja k ból, k tó ry go w yw ołał. O pisując n a s tę p u jące po sobie s ta n y św iadom ości będę stw ierd zał, że coś „m ogę zrealizo w ać” w tej sferze, a czegoś „nie m ogę”, p rz y czym jedno i d ru g ie m oże podlegać pew n em u stopniow aniu. N ato m iast nie p o trz e b u ję posługiw ać się tu ta j pojęciem „w ol ność” ,w sensie: „ m a m w o l n o ś ć zrealizow an ia...”, lub „nie m am w o l n o ś c i zrealizo w ania...” .
Je że li m im o to posłużę się tu ta j term in e m „w olność’, w te d y do p ierw otn ego znaczenia pojęcia „w olność” dodam treść, k tó ra w nim w cale nie m usi w ystępow ać. N ow e pojęcie będzie w y ra żać z d o l n o ś ć sp raw czą p rzy słu g u ją c ą m ojem u ja i sk ie ro w a n ą na przedm iot, k tó ry w y b ra łe m w sw obodny sposób. „Sw o bodnie w y b ra ć ” znaczy tu ta j „zrealizow ać” , „stw o rzyć” , „ u rz e czy w istn ić” to, co się sw obodnie w yb rało . W tedy „pole w olnoś ci” pok ry w ało b y się z „polem p o ten cjaln ości”, ale nie znaczy ło b y tego samego.
A by u n ikn ąć nieporozum ień, należy d o kładnie rozgraniczyć w ym ien io n e m o m en ty znaczeniow e i nie rozstrzy g ając, w k tó
[21] W F I L O Z O F I I E D M U N D A H U S S E R L A 5 5 5
ry m ze znaczeń ja je s t n a p ra w d ę w olne, stw ierdzić, że nie są one rów now ażne. T e rm in „w olność” oznaczałby podstaw ow y przy w ilej ja, k tó ry p o le g a 'n a zdolności autonom icznego u sto su n k o w an ia się do w łasnego stru m ie n ia p rzeżyć oraz otacza jącego św iata, a k c en to w a n y ilek ro ć uży w am term in ó w : chcę, nie chcę, ap ro b u ję, p ro te s tu ję itd . Rozszerzone znaczenie t e r m in u „w olność”, w k tó ry m obok m om entów „w y b ie ra n ia cze goś” w sp ó łw y stęp u je m om en t „ sp raw ian ia tego, co się w y b rało ”, w prow adza w k onsekw encji niep o rozu m ien ia i p a ra d ok sy i d lateg o w olim y z niego zrezygnow ać.
W w yborze obydw u znaczeń te rm in u k ie ru je m y się in tu ic ją tego, że m o m en t „w y b ie ra n ia czegoś” je s t b ard ziej zasadniczy od m o m en tu „spraw czości czegoś”, poniew aż w te d y i ty lk o w te d y m ożna p rzy p isy w ać m om entow i spraw czości c h a ra k te r wolności, g d y się w p ie rw założyło u jego p o dstaw „w olną d e cy zję” w sensie „ w y b ie ra n ia ” .
P ojęcie „czystego j a ” o d rzu cam y z pow odów m ery to ry c z nych, k tó re b ęd ą jeszcze przytoczone niżej. Są one podobne do tych, k tó re sk ło n iły H u sse rla do tw ierd zen ia, że ja jest bezpośrednio k w alifik o w an e przez w łasności h ab itu aln e.
P o zo staje jako o stateczn e ok reślenie „ ja tra n s c e n d e n ta ln e ” , tj. ja św iadom ości oczyszczonej p rzez re d u k c ję tra n sc e n d e n taln ą . P rz y ty m o k reślen iu p ra g n ie m y tu ta j pozostać.
M ógłby jed n a k kto ś zarzucić, że pojęcie „ja tra n sc e n d e n ta ln e ” w nosi ze sobą szereg m eto d y czn y ch i m ery to ry c z n y ch tw ierd z eń tyczących św iadom ości tra n sc e n d e n ta ln e j i dlatego już z gó ry d e te rm in u je w y n ik i naszy ch ro zw ażań w o kreślo n y m k ie ru n k u . N ie b y ła b y to je d n a k uw aga słuszna. Je d y n ie p rzed m io t naszy ch b a d a ń został p rzy g o to w an y przez H usserla, n a to m ia st re z u lta ty badaw cze w całości b ęd ą się opierać na dan y ch reflek sy jn eg o oglądu w w yznaczonym n a p o czątku za kresie. Inaczej zresztą by ć nie może, jeżeli p ró ba dalszego ro zw ijan ia zagadn ien ia m a m ieć jak ieś nau ko w e znaczenie.
P rzy m io tn ik o w ą fo rm ą od ja (niem .: ichliche) będzie dla nas, ze w zględów językow ych, słow o: „eg otyczne”, „egotyczny” .
5 5 6 K S . J O Z E F T I S C H N E R [22]
§ 2. R e d u k cja egotyczn a”
Je d n a z zasadniczych tru d n o ści badaw czych zw iązanych z p rzed m io tem naszych zain tereso w ań pochodzi stąd, że nie w iadom o bliżej, w ja k i sposób w yodrębnić ja jak o ta k ie z ca łej s fe ry św iadom ości tra n sc e n d e n ta ln e j, k tó ra przecież stanow i z w a rtą i niepodzielną całość. J a tra n sc e n d e n ta ln e nie pojaw ia się niezależnie od przeżyć, ani też w iedza o ja nie k o n sty tu u je się n iezależnie od w iedzy o aktach, k tó re z niego płyną. Z a rów no H u sserl ja k pozytyw iści, np. M a c h , są zgodni, że ja niezależnie od św iadom ości istn ieć nie może. P o w sta je stąd p y tan ie, w ja k i sposób m ożliw e je s t w y o d ręb nien ie ze sfe ry tra n sc e n d e n ta ln e j św iadom ości ja tran sc en d e n taln e g o jako autonom icznego p rzed m io tu badań?
P rz ed e w szy stkim n a su w a ją się n a stę p u jąc e m ożliw e m e tody:
J a tra n sc e n d e n ta ln e a k c e n tu je w sto su n k u do stru m ie n ia św iadom ości, k tó ry podlega n ieu sta n n y m zm ianom , im m a- n e n tn ą tożsam ość. M ożna b y zatem w y zyskać c h a ra k te ry s ty czny ry s tożsam ości ja i po uch w y cen iu przeciw ień stw a m iędzy tym , co w s tru m ie n iu św iadom ości je s t płynne, a tym , co niezm ienne, próbow ać oglądow ego dośw iadczenia ja jako ta kiego. Tą drogą, p o d ejm u jąc analogiczną pro b lem aty k ę, szli E. M a c h 38, E. T i t c h e n e r 39 i inni pozytyw iści. N ie ste ty nie m ożem y iść za ich p rzy k ła d em i to nie ty lk o z ra c ji n a szego m etodologicznego p o stu la tu b ad an ia św iadom ości w m o m encie a k tu a ln e j teraźniejszości, ale rów nież z te j racji, że p rzeciw staw ien ie ja i stru m ie n ia św iadom ości jak o tego, co zm ienne i tego, co tożsam e ze sobą (niezm ienne), nie zdaje się być n a jb a rd zie j p ierw o tne, lecz jest p raw dopodobnie p o d b u dow ane dośw iadczeniem b ard ziej zasadniczych m om entów s tru k tu ra ln y c h .
M ożna jeszcze, ja k E. R o t h a c k e r 4 0 na g runcie psycho logii, próbow ać uchw y cenia n a jb a rd zie j zasadniczych fu n k cji
38 B e iträg e z u r A n aly se d er E m p fin d u n g en , J e n a 1886, s. 3 n. 39 P o d rę cz n ik psychologii, przeł. A. C hojecki, W arszaw a 1929, s. 446. 40 Die sc h ich ten d e r P ersö n lic h k eit, wyd. 2, L eipzig 1941.
[ 2 3 ] W F I L O Z O F I I E D M U N D A H U S S E R L A 5 5 7
ja, przez k tó re n a jw y ra ź n ie j się ono u ja w n ia i na te j drodze uznać ja za podm iot te j w łaśn ie fu n k cji, tj. za jej t w ó r c ę . „ In sta n c ja ja dorzu ca do n a tu ra ln y c h fu n k c ji głębi osoby — pisze R o th a c k er — a k ty k o n tro lu ją c e i ste ru ją c e ...” 41. Lecz i ta p ró b a nie je s t zadow alająca. A k ty kontroli, o k tó ry c h wrspom ina au to r, p rzy słu g u ją m nie (m ojem u ja) ta k sam o ja k w szelkie in n e ak ty , np. b ra k u k o n troli, rezy g n acji ze ste ro w ania i cały szereg przeżyć aktow ych. Poza ty m m etoda tego ro d za ju uob ecn iałab y n a m ja w yłącznie w jego n a jb a rd zie j dy n am iczn y m aspekcie, co w y d a je się nie dość pełne.
M ożna b y w reszcie w ziąć za podstaw ę w yróżn ien ia n a s tę p u ją c ą uw agę J . L i n d w o r s k y ’e g o: „...ja u k a z u je się n am zaw sze ty lk o w naszych przeżyciach, podobnie ja k np. n atężen ie albo rozciągłość p o jaw ia się ty lk o w e w rażeniach. Je ż e li m im o to dochodzim y do ja odosobnionego, zaw dzięczam y to naszej zdolności w y o d ręb n ian ia z różnych przeżyć stale p ow racająceg o ry su J a (Ichzug). A więc te n ry s naszych p rz e żyć po zn ajem y dlatego, że m ożem y ab strah o w ać, czyli' osta teczn ie dlatego, że m ożem y ujm o w ać sto su n k i” 42. A b strak cji, 0 k tó re j pisze L ind w o rsk y , m ożem y rzeczyw iście dokonać 1 n ie je d n o k ro tn ie jej doko nu jem y . N iem niej i ta drog a nie zadaw ala. A b stra k c ja tego ty p u je s t dopiero w te d y m ożliw a, g d y d y sp o n u je m y b a rd z iej p ierw o tn ą w iedzą o c h a ra k te ry stycznej s tru k tu rz e św iadom ości o raz o m om en tach w yró żn ia jący ch ja do stru m ie n ia św iadom ości. In n y m i słow y: gdy w iem y, na czym polega „stale p o w ra c ają cy ry s ja ” . Poza ty m zakłada ona konieczność w zięcia pod uw agę czasow ej s tr u k tu r y św iadom ości i p o ró w n an ia tego, co zm ienne z tym , co
stale pow raca, jak b y obecność ja nie zaznaczała się już w m om encie a k tu a ln e j teraźniejszości. I w reszcie w prow adza ona obciążony w ieloznacznościam i te rm in „ a b stra k c ja ”, k tó ry w rez u lta c ie zaciem nia p o w sta ły obraz ja: w w y n ik u procesu a b stra h o w a n ia u z y sk u je m y pojęcie a b stra k cy jn e , a zatem ja b yłoby ta k im w łaśnie pojęciem . W te n sposób p o tra k to w a ł ja,
41 Dz. cyt., s. 16— 17.
42 P sychologia e k sp e ry m e n ta ln a , przeł. Ks. M. P iechow ski, K ra k ó w 1933, s. 212.
5 5 8 K S . J O Z E F T I S C H N E R [ 2 4 ]
stosując m etodę „ a b stra h o w a n ia ”, W. S c h u p p e 43, co w y d a je się nieoczekiw ane.
J a k w idać z przytoczo ny ch w yżej p rzy k ład ó w sp ra w a m e to d y u zyskiw an ia ja tra n sc en d e n taln e g o posiada duże znacze nie i m usi być sk ru p u la tn ie przeanalizow ana.
P rz ejd ź m y zatem do p o zy ty w n y ch rozw iązań.
Oto siedzę te ra z w z a m k n ięty m pokoju. Z oddali dobiega m n ie stu k o t przejeżd żającego wozu. B liżej słychać stu k o t m a szy n y do pisania. W ytężona uw aga k ie ru je się n a o k reślo n y te m a t. Poza ty m odczuw am w łasne ciało, chłód p o ko ju i sze reg in n y ch doznań, k tó ry c h w ym ienić nie jeste m w stanie. S ą one n iezw y k le różnorodne, a m iędzy n im i z n a jd u ją się takie, k tó re m ogą w te j chw ili zm ienić (np. m ogę skierow ać uw agę na in n y tem a t) i takie, k tó ry c h zm ienić nie p o trafię (np. s tu k o tu przejeżd żająceg o wozu). M imo ty ch różnic w szyst kie one c h a ra k te ry z u ją się w spólnym m om entem : są m o i m i doznaniam i. Mogą one b y ć d oznaniam i tak że inn ej osoby, ale to nie zm ienia w niczym sy tu a c ji, że te ra z są m o i m i . K ażde z n ich w sk azu je p ośrednio lub b ezpośrednio n a m nie
(na ja), jako n a tego, k t o d o z n a j e .
Co znaczy te rm in „ m o j e ” doznania, ak ty, w ra ż en ia i td .? W ja k i sposób p rzeciw staw ia się to, co ja m am (doznaję), tem u , k i m j a j e s t e m ?
P rz ed e w szy stk im n a rz u c a się uw aga, że „ m o je” je s t to, w sto su n k u do czego „ ja ” posiada p ew n ą „w ład zę” tj. m ożli wość dysponow ania ty m „m oim ” . P ole ta k p o jęte j p o te n c ja l- ności m oże podlegać sto p n io w an iu od n ieograniczonej m ożli wości m y ślen ia o ty m lu b owym , do coraz b a rd z iej o gran i czonego „d y sp o n ow an ia” bólem głowy, a k tu a ln y m słyszeniem o k reślo n y ch dźw ięków itd . Te w szystkie d oznania są „m oim i” d oznaniam i nie ty lk o pośrednio, poniew ać n ależą jakoś do ciała, k tó re jest m oje, lecz bezpośrednio, poniew aż d o ty k a ją tego „ ja ”, k tó ry m jestem . G. . M a r c e l zauw aża, że „ m o je” u ja w nia sw oistą „zew nętrzn ość” w sto su n k u do ja, k tó ra bierze się stąd, że żaden m o m en t lu b cecha tego, co je s t m oje, nie je s t
43 G ru n d riss d e r E rk e n n tn is th e o rie u n d L ogik, wyd. 2, B e rlin 1910, s. 19.