• Nie Znaleziono Wyników

Praca Sztompki jest więcej niż naukową analizą roli i znaczenia zaufania w nowoczesnym społeczeństwie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Praca Sztompki jest więcej niż naukową analizą roli i znaczenia zaufania w nowoczesnym społeczeństwie"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

RECENZJE, POLEMIKI

PIOTR SZTOMPKA: Trust: A Sociological Theory. Cambridge: Cambridge University Press 1999, 214 s.

Rzadko się zdarza, żeby po dotarciu do ostatniej strony akademickiego podręcznika zamknąć go z prawdziwym żalem, jak to ma miejsce w przypadku książki Piotra Sztompki, zatytułowanej Trust - A Sociological Theory. M ożna mieć nadzieję, iż któregoś dnia wszystkie teorie w naukach społecznych będą wyłożone tak przejrzyście i z takim przekonaniem.

Praca Sztompki jest więcej niż naukową analizą roli i znaczenia zaufania w nowoczesnym społeczeństwie. Z dydaktycznym zacięciem A utor wielokrotnie wraca do podstawowych tez, dbając o to, by czytelnik nie zboczył z wy­

znaczonej ścieżki, która poprzez opis różnorodnych definicji zaufania, analizę części składowych zaufania, prowadzi do wyjaśnienia, w jaki sposób stanowi ono istotny czynnik kultury politycznej, a tym samym nieodzowny składnik trwałej demokracji. Ze stylu narracji przebija świadomość, że poruszony temat obrósł wieloma, często sprzecznymi, potocznymi znaczeniami, które powodują, że nawet wprawny czytelnik może się pogubić. Aby temu zapobiec, A utor poświęca czas na wielokrotne przypominanie podstawowych tez i podsumowy­

wania, z korzyścią dla czytelnika. Kim jest ten czytelnik?

Książka jest przeznaczona dla szeroko rozumianej społeczności akademic­

kiej, co można wywnioskować nie tylko ze struktury narracji, ale także z kulturologicznej metodologii przyjętej przez Autora. Pierwszy rozdział po­

święcony jest właśnie dokładnemu wytłumaczeniu znaczenia i intelektualnych źródeł tzw. „miękkiej (jakościowej) socjologii”. Sztompka z pełnym przekona­

niem lokuje swoje wywody jako kontynuację sposobu myślenia o społeczeńst­

wie zastosowanego już przez F. Znanieckiego, M. Mead, T. Parsonsa, P.

Bourdieu i H. Putnama. Widzi on zjawiska społeczne jako głęboko osadzone w kulturze, co nakazuje wzięcie pod uwagę przy ich opisie „odczucia, tradycje i inne kulturowe [miękkie] czynniki takie jak orientacje normatywne, więzy

(2)

społeczne, lojalność, solidarność społeczna, i tożsamość” . Z pełną świadomoś­

cią ograniczeń takiego podejścia, Autor wprowadza czynniki kulturowe do analizy socjologicznej i odnosi pełen sukces.

W dużej mierze właśnie uwzględnienie szerokiej gamy czynników wpływają­

cych na relacje zaufania w społeczeństwie stanowi o jakości wywodów Sztom- pki. Oddając sprawiedliwość autorom, którzy podjęli temat roli zaufania w sytuacjach społecznych np. Luhmann, Eisenstadt, Roniger, Gambetta, Coleman, Hardin, Giddens, Beck, Lash, Fukuyama, Seligman, A utor na podstawie ich tekstów, z wielką sprawnością, konstruuje własne podejście do tematu zaufania. Przestrzegałbym jednak przed utożsamianiem różnorodności analizy Sztompki z eklektyzmem. W analizie problemu dotykającego tak wielu sfer życia społecznego, nieuniknionym jest korzystanie ze zdobyczy więcej niż jednej dyscypliny naukowej. Kulturowe podejście zaproponowane przez Sztom- pkę nie tylko opiera się na solidnych socjologicznych fundamentach, ale przybliża czytelnikowi sposób rozumowania czerpiący z psychologii, ant­

ropologii, nauk politycznych i historii. Odzwierciedlenie tej wielostronności Sztompka znajduje w spisie pojęć, gdzie zaufanie odgrywa wiodącą rolę: kultura obywatelska, postmaterializm, kapitał społeczny, społeczeństwo obywatelskie.

Książka zyskałaby nawet bardziej, gdyby A utor w kolejnych rozdziałach poświęconych różnorodnym formom (rozdział 3), źródłom (rozdział 4) i funk­

cjom zaufania (rozdział 5) nie unikał bezpośrednich odniesień do tych niezwykle bogatych teoretycznych rozważań zamieszczonych w pierwszych dwóch roz­

działach. Koncepcje te jednak pozostają w podtekście i przy odrobinie wysiłku uważny czytelnik może je odnaleźć pod natłokiem typologii i kategoryzacji, które Sztompka z wielkim upodobaniem tworzy w swoich wywodach.

Rozdział drugi, w którym Autor formułuje własną koncepcję zaufania, zasługuje na największą uwagę. Przekonanie, z jakim Sztompka śledzi rolę zaufania w codziennym życiu, decyzjach i ocenach nie pozostawia wątpliwości, że A utor może śmiało zmierzyć się nawet z najbardziej skomplikowanym problemem analitycznym. Takim choćby jak wyjaśnienie skomplikowanych relacji zachodzących między zaufaniem a ryzykiem, działaniem i podmiotem.

Po przeczytaniu teoretycznych rozważań Sztompki niemal chce się powiedzieć - dlaczego ja na to sam nie wpadłem, to takie oczywiste. Trudno znaleźć większą zaletę naukowego wywodu niż to, że w sposób przejrzysty i przekonują­

cy otwiera oczy czytelnika na świat wkoło. Sztompka daje dowody tej rzadkiej umiejętności na większości kart swej książki.

W tymże samym rozdziale Autor rozwija definicję zaufania, której pozo­

staje wierny przez resztę pracy. Definicja ta świetnie oddaje relacyjną i dynami­

czną istotę zaufania stanowiąc, że „zaufanie jest równoznaczne z przyjęciem zakładu co do przyszłych działań innych osób [... ] wiąże się ono z oczekiwania­

mi i poświęceniem się wybranemu torowi działania, gdy jego konsekwencje nie mogą być do końca rozpoznane”. Według Sztompki decyzja o podjęciu

(3)

działania świadczy o zaufaniu, jako że w przypadku nieznanych skutków niesie ona w sobie element ryzyka, które jest niczym innym jak „prawdopodobieńst­

wem, że nasze działania i poświęcenie wywołają sprzeciw”. Paradoksalnie więc, im większe ryzyko, tym pilniejsza potrzeba zaufania, żeby stawić czoło nieznanej sytuacji.

Podążając tym tropem zmierzamy nieuchronnie ku najszerszemu humanis­

tycznemu przesłaniu książki Sztompki, a mianowicie stwierdzeniu, że ludzie potrzebują w życiu pewności i starają się ją pozyskać obdarzając innych zaufaniem. Co ważne, nawet w przypadku gdy nasze zaufanie źle ulokujemy, to negatywne tego konsekwencje są częściowo przynajmniej równoważone przez korzyści płynące z samego aktu obdarzenia kogoś zaufaniem. Sztompka ujmuje to tymi słowy: „sam akt zaufania daje proste zadowolenie, jak przy ob­

darowywaniu kogoś podarunkiem odczuwamy poczucie spełnienia, szczodrości i dobroci, które, gdy znajdą odzwierciedlenie w radosnym wejrzeniu ob­

darowanego, dają nam poczucie własnej wartości”.

Cała książka zawiera zdecydowanie zbyt wiele twórczych tez i inspirujących idei, żeby je wszystkie zrelacjonować w tej krótkiej recenzji. Pozwolę sobie więc zwrócić uwagę na kilka z nich w nadziei, że ta próbka, nie aspirująca do stanowienia całości, zachęci czytelników do sięgnięcia po tekst. Pisząc o różno­

rodnych rodzajach zaufania w rozdziale trzecim A utor zauważa, że telewizja tworzy „osobiste wirtualne zaufanie”, którym obdarzamy gwiazdy i idoli kultury popularnej. W innym miejscu, przy okazji omawiania przebiegu rozwoju systemów społecznych od tradycyjnych do nowoczesnych, co dla Sztompki jest równoznaczne ze wzrastającym zapotrzebowaniem na zaufanie, pisze on, że akt zaufania, gdy opiera się na kryteriach kulturowych, demo­

graficznych czy religijnych, może wiązać się z przyznaniem do użycia stereo­

typów. W świecie stabilnych instytucji i ról społecznych, a więc w świecie przewidywalnym, możliwe jest precyzyjne przyjmowanie zakładów co do zachowania innych ludzi, co znacznie ogranicza konieczność odwoływania się do zaufania. Co ciekawe, założenia (zakłady), które ludzie przyjmują w sytuacji ryzyka, zdają się być zależne nie tylko od subiektywnych osobistych kalkulacji, ale także od sytuacji społeczno-ekonomicznej ludzi je zawierających: ci, którym powodzi się lepiej, podkreślają „twarde” kryteria zaufania, takie jak kompeten­

cja (tych, którym ufamy), podczas gdy ci, którym powodzi się gorzej, zwracają uwagę na kryteria „miękkie” jak wiarygodność i moralność.

Tym, którzy byliby sceptyczni co do „dostępności” zaufania we współczes­

nych społeczeństwach. Sztompka jednoznacznie odpowiada, że taka postawa jest nieuzasadniona, gdyż „zaufanie jest jak zakaźna choroba”, m a tendencję do rozprzestrzenienia się z każdym ludzkim postępkiem. Dzięki temu przenosi się z poziomu mikrospołecznego do skali makro. Poczyniwszy wiele wnikliwych obserwacji dotyczących funkcjonowania zaufania w życiu jednostek, w kolej­

nych rozdziałach A utor gładko przechodzi do analizy na poziomie całego

(4)

społeczeństwa. Najpierw, z wielka rewerencją, acz bez bałwochwalstwa, opisuje hipotetyczną „kulturę zaufania”. Choć nie jest to powiedziane wprost, nie­

odparcie nasuwa się sugestia, że kultura ta jest zbiorem idealnych cech demokratycznej kultury politycznej rozwiniętych społeczeństw zachodnich.

Zarysowawszy jej teoretyczne kształty, A utor z dużą swadą przystępuje do bardziej szczegółowych porównań pomiędzy funkcjonowaniem i znaczeniem zaufania w społeczeństwach demokratycznych i autorytarnych. Kulminacją tego toku analitycznego jest ostatni rozdział w zasadzie w całości poświęcony opisowi kultury politycznej w Polsce po 1989 roku i jej wpływowi na rozwój relacji zaufania.

Intelektualnie żywa teoretyczna analiza kultury zaufania, zaproponowana przez A utora zawiera kilka tez wartych przytoczenia, które najlepiej dają się ująć w formie paradoksów. Pierwszy paradoks demokracji głosi, że im bardziej instytucjonalizuje się brak zaufania [podejrzliwość] (przeważnie w formie instytucji służących społecznej kontroli i wywieraniu wpływu na władzę), tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia „zaufania spontanicznego” i tym samym bardziej powstanie kultury zaufania staje się prawdopodobne. Innymi słowy, im bardziej przejrzysty system polityczny, tym więcej w nim zaufania.

Związany z tym drugi paradoks demokracji stanowi, że im sprawniej działają mechanizmy kontroli władzy (zinstytucjonalizowany brak zaufania), tym bar­

dziej oczywiste stają się dowody na to, że władza nadużywa zaufania, co

„podkopuje” kulturę zaufania.

W pewnym sensie ujawnienie nadużyć jest dowodem sprawnego działania demokracji, chociaż, jak A utor zauważa, w pewnym momencie zachowanie takie staje się dysfunkcjonalne. Szkoda, że A utor nie podejmuje przynajmniej próby określenia, kiedy społeczeństwo zbliża się do tego niebezpiecznego punktu „hyperaktywności” . Pozostawia nas w niedosycie poprzestając na stwierdzeniu, że „zinstytucjonalizowane mechanizmy ograniczonego zaufania muszą pozostać ukryte [... ] zasady demokratyczne muszą być używane oszczęd­

nie... i tak długo jak te mechanizmy naprawcze są stosowane z rzadka, tak długo kultura zaufania nie tylko nie ulega erozji, ale jest wzmacniana dzięki potwier­

dzeniu efektywności zasady kontroli i odpowiedzialności” . Temat relacji między zaufaniem a „przejrzystością” polityki jest niezwykle ważny i gdyby tylko A utor zechciał sięgnąć do przykładów z funkcjonujących systemów politycznych, jego wywody byłyby jeszcze bardziej przekonujące.

Analiza paradoksu dyktatury komunistycznej oparta na większej liczbie przykładów jeszcze lepiej ujawnia talent narratorski Autora. „K ultura bloku sankcjonując, wymagając i instytucjonalizując zaufanie w rzeczywistości wzbu­

dzała brak zaufania” - pisze Sztompka. Dla podkreślenia różnic między niewymuszonym charakterem zaufania w demokracji i przymusem zaufania w dyktaturze A utor opisuje sposoby „przenoszenia zaufania ze sfery publicznej do sfery prywatnej”. Wspomniana przeze mnie wcześniej uporczywość, z jaką

(5)

A utor powtarza główne punkty, sprawia, że w tym i poprzedzających go rozdziałach nie sposób nie ulec jego sile przekonywania. Stanowią one prelu­

dium do ostatniego rozdziału, zaplanowanego jako rozbudowana analiza przypadku i przypuszczalnie także jako ilustracja większości poprzednio zasu­

gerowanych tez i zależności.

W rozdziale tym A utor rozprawia się z polskimi próbami stworzenia trwałej demokracji opartej na kulturze zaufania. Choć jest to analiza miejscami bardzo krytyczna, emanuje z niej wyraźnie satysfakcja z postępu, jaki Polska zanoto­

wała od „porewolucyjnego kaca” do „normalności” roku 1999. Konstruując

„normalność” jako równoznaczną z „utrwaloną demokracją” i oceniając stan zaawansowania polskiej demokracji, A utor nie sili się na oryginalność, lecz podąża wcześniej wytyczoną drogą, porównując Polskę z wyimaginowanym systemem zachodnim jako wzorem. Według Sztompki, najważniejsze cechy polskiej normalności to zależność zaufania od: statusu finansowego; ciągłości rozwoju demokracji na przekór politycznym sporom; stabilności polskiej drogi;

pokojowego przekazania władzy między ideologicznie odmiennymi formac­

jami; utrwalonego porządku prawnego i systemu rynkowy; wstąpienia do NATO; rozwoju kapitału społecznego i wymiany pokoleniowej w elicie poli­

tycznej. D la potwierdzenia wszystkich tych zależności A utor przytacza w miarę aktualne dane, choć argumentacja byłaby nawet bardziej przekonująca, gdyby A utor mniej polegał na wiedzy czytelnika i sam zaproponował własne głębsze wyjaśnienie przyczyn i konsekwencji dynamiki społecznej w Polsce po 1989.

Nawet bez głębszej analizy, czytelnik musi chylić czoła przed determinacją, z jaką Sztompka zmierza ku optymistycznym konkluzjom czy raczej powinie­

nem powiedzieć szczęśliwemu zakończeniu, gdyż Autor skąpi podsumowań pozostawiając w tej materii czytelnikom wiele swobody. N a szczęście teoretycz­

ne wywody w poprzednich rozdziałach są sformułowane tak przejrzyście i z takim przekonaniem, że uważny czytelnik nie będzie miał kłopotów z dopasowaniem do opisu polskiej sytuacji.

M ożna śmiało powiedzieć, że A utor nigdy nie rozleniwia czytelnika.

Argumentacja jest żywa, intelektualnie stymulująca, i nawet oszczędna ilustra­

cja rozdziałów teoretycznych nie pozostawia wątpliwości, że mamy w rękach niezwykle ważną książkę, która odważnie wnosi kulturową perspektywę do rozważań na temat demokratyzacji. Częste powtórzenia najistotniejszych tez nie pozwalają czytelnikom zboczyć z utartego szlaku. Podążanie za tokiem myślenia Sztompki jest wielką przyjemnością i nawet jeśli chwilami nie zgadzamy się z Autorem, to po kilku następnych stronach dochodzimy do wniosku, że jego argumentacja w sposób twórczy i przekonujący omawia prawie wszystkie problemy wiążące się z zaufaniem, ryzykiem i działaniem jednostek.

Sztompka niewątpliwie włożył w swoją książkę wiele pracy i poświęcenia, co sprawia, że praca ta stanowi wzór dla wszystkich, którzy pragną badać rolę

(6)

kultury politycznej w procesie demokratyzacji. Autor podnosi wiele istotnych kwestii teoretycznych i zmusza czytelników do zastanowienia się nad nimi, czemu na pewno sprzyja przejrzysty styl argumentacji. Dzięki tym zaletom książka staje się dostępna nie tylko dla socjologów, ale dla wszystkich, którym drogie są problemy współczesnej demokracji. Jakiekolwiek zarzuty pod ad­

resem Autora, czy to dotyczące braku egzemplifikacji tez czy też pewnego dydaktyzmu narracji nikną pod naporem ogromu erudycji Autora, dzięki której, dotarłszy do ostatniej strony, każdy czytelnik czuje się zmuszony do refleksji i zrewidowania własnych, często nie wykraczających poza potoczne, sądów nad rolą i charakterem zaufania we współczesnych społeczeństwach.

Bohdan Szklarski

Zaufanie

W ydana w renomowanym światowym wydawnictwie Cambridge Univer­

sity Press, książka Piotra Sztompki Zaufanie (Trust), wydaje się kolejną ważną pracą1, napisaną zarówno dla teoretyków, jak i bardziej empirycznie nastawionych badaczy społeczeństwa. Główną intencją i deklarowanym celem autora jest wykorzystanie koncepcji zaufania do studiów nad współczesnymi społeczeństwami demokratycznymi. Aby to uczynić, wpierw (rozdział 1) Szto­

m pka omawia ogólnie potrzeby reorientacji w teorii socjologicznej, sugerując, iż powinna ona raczej zmierzać w kierunku większego wykorzystania „mięk­

kich zmiennych” (soft variables). Do takich zmiennych zasadniczo należy koncepcja „zaufania”, którą autor szczegółowo omawia pod kątem przydat­

ności i adekwatności do nowych warunków cywilizacyjnych, które są właś­

ciwe demokracji.

Rozdziały drugi i trzeci poświęcone są: wyjaśnieniu, uporządkowaniu, usystematyzowaniu i zsyntetyzowaniu koncepcji zaufania, ze względu na różnorodne czynniki, zaczynając od płaszczyzny psychologicznej obdarzania zaufaniem, a kończąc na metaspołecznych warunkach konstytuujących akty zaufania. Kolejne dwa rozdziały (4 i 5) poświęcone są społecznym podstawom formowania się zachowań związanych z zaufaniem oraz jego funkcjom, na podstawie których autor zakreśla ramy i warunki dla powstawania koncepcji

„kultury zaufania” oraz przeciwstawnej jej koncepcji „kultury braku zaufania”

(rozdział 6). W rozdziale siódmym koncepcja zaufania odniesiona jest do dwóch ustrojów społecznych: demokracji i autokracji, przy czym A utor skupia swoją uwagę głównie na relacji: kultura zaufania a demokracja.

1 Obok wcześniejszych, dobrze znanych: The Sociology o f Social Change (1993) and Agency and Structure: Reorienting Sociological Theory (1994).

Cytaty

Powiązane dokumenty

W ten sposób wzory postaw familistycznych zostają przenoszone na inne poziomy relacji społecznych, a zaufanie spersonifikowane przekształca się w zaufanie

W nurcie instytucjonalnym zwraca się uwagę na pojawiające się różnego rodzaju bariery rozwoju, czy to w sferze świadomościowo-mentalnej, czy też w

Aktualnie oferta szkoleniowa została skierowana do Poradni Psychologiczno – Pedagogicznych z terenu Małopolski – odbyły się już pierwsze szkolenia..

9 N a przykład: można z powodzeniem stosować koncepcję zaufania, aby udowodnić, iż egzaminy ustne na Uniwersytecie nie są godne zaufania, bowiem są bardziej

To ona tworzy przeciwwagę dla wyłącznie przyciągającej grawitacji (która spowalnia ekspansję), a ponieważ ciemnej energii jest odpowiednio dużo (w przeliczeniu na

Autorka zaproponowała następującą definicję zaufania do technologii: wynikają- ca z postrzeganych właściwości technologii oraz czyn- ników otoczenia skłonność do polegania

We compare the results of sev- eral of these modeled source-receiver combinations in a homo- geneous medium with explicitly derived homogeneous space Green’s function solutions,

Zadaniem prewencyjnym środowiska rodzinnego, głównie rodziców, jest wychowywanie dzieci i młodzieży świadectwem życia w komunii osób oraz we wspólnocie życia i