P A Ź D Z I E R N I K 1 9 2 8 R O K
Z E S Z Y T 10
C e n a 1 zł. 20
•% . W ttflW ':.
K
z dodatkiem „ P I O N I E R K O L O N J A L N Y W TEKŚCIE
„ŻEGLARZ POLSKI”
T Y G O D N I K
POŚWIĘCONY SPRAWOM ŻEGLUGI MORSKIEJ I RZECZNEJ
7 - m y ROK I S T N I E N I A
p o d a j e
:
NAJNOWSZE WIADOMOŚCI PORTOW E I ŻEGLUGOWE
S T A L E D Z I A Ł Y :
KRONIKA PORTOW A, PODRÓŻE MORSKIE I SPO RT WODNY. KRONIKA ŚW IATOW A
ŻEGLUGI I BUDOWY OKRĘTÓW.
N A J T A Ń S Z E P I S M O F A G H0 G 9 E R P O L S C E
PRENUMERATA:
Roczna 12 zł., półroczna 6 zł., kwartalna 3 zł.
RAZEM Z .M ORZEM ":
(w Administracji .Żeglarza Polskiego" lub .M orza") Roczna 20 zł., półroczna 10 zł., kwartalna 5 zł.
ADMINISTRACJA I REDAKCJA:
TCZEW, ul. Strzelecka 5. Konto P. K. O. 170.044
14.—I-XII
C u k ro w n ie i Z a k ła d y P rz e m y s ło w o -R o ln e
„ZAGŁOBA" i „OPOLE LUBELSKIE"
produkują pierwszorzędnej jakości na czystym cukrze:
JA M ^ , KOMPOTY, MARMELADY, POWIDŁA, KONSERWY WARZYWNE, GROSZKI, FASOLE,
POMIDORY, SOS CATCHUP e tc , W A R Z Y W A S U S Z O N E GŁÓWNE BIURO SPRZEDAŻY:
W a rs z a w a , B o d u en a 2, te le fo n 2 0 2 -3 4 .
782.X.
WYDAWNICTWA MORSKIE
N A K Ł A D E M
INSTYTUTU WYDAWNICZEGO S Z K O Ł Y M O R S K I E J
w TCZEW IE (Pomorze)
W Y S Z Ł Y :
Zl.
K . B ielski. Mechanika teoretyczna . . . 16.—
„ Prawidła wykonywania rysunków maszynowych...1.—
St. D łuski. Dewiacja kompasu . . . . 5.20 A. G arnuszew ski. Budowa okrętu 1...4.55
„ Teorja okrętu...4.25 A. H ryniew iecki. Zarys meteorologii . . . . 5.20 G. K ań ski. Opisowy kurs L ocji . . . . 6.50
„ Streszczony kurs praktyki mor
skiej ...5.20 A . L edóchow ski. Kurs nawigacji. (Wyd. 2-gie). . 6.50
„ Astronomja żeglarska. . . . 7.—
HANDEL morski w praktyce . . . . . . 5.—
INFORMATOR dla kandydatów na oficerów ma
rynarki handlowej . . . . 3. —
Podręczniki te można nabywać albo wprost w Instytucie Wydawniczym Szkoły Morskiej (Tczew, Pomorze —
konto P.K.O. Ni 39.602)
albo w Głównej Księgarni Wojskowej (Warszawa, Nowy-Świat 69).
34.—IX —XII
Dlaczego Pani prenumeruje tygodnik p. t.
„ K O B I E T O H S P O U Z E S H O ”
B O:
KOBIETA WSPÓŁCZESNA” ogłasza utwory najznako
mitszych piór literackich, jak: Marji Dąbrowskiej, Zofji Nałkowskiej. Marji Kuncewiczówny, Kazimiery Iłłakowi- czówny, Magdaleny Samozwaniec, J . Wielopolskiej, M.
Pawlikowskiej, M. Niklewiczowej i t d
„KOBIETA WSPÓŁCZESNA”, przy współudziale najwy
bitniejszych działaczek społecznych porusza najżywotniej
sze zagadnienia, o których każda inteligentna kobieta wiedzieć powinna.
„KOBIETA WSPÓŁCZESNA” dodaje bezpłatny tygodnik p. t „M ój dom", który zawiera wzory najpiękniejszych mód paryskich w wytwornych odbitkach ilustracyjnych wraz z szeregiem artykułów o współczesnych modach;
tablice kroju; paryskie foremki bibułkowe sukien i t. d.
naturalnej wielkości.
„KOBIETA WSPÓŁCZESNA” daje przepiękne wzory na
turalnej wielkości najnowszych haftów, aplikacyj, oraz różnych robót ręcznych.
„KOBIETA WSPÓŁCZESNA” prowadzi pod kierunkiem le
karskim dział kosmetyki oraz udziela w tym kierunku porad.
„KOBIETA WSPÓŁCZESNA” dodaje bezpłatnie prenume
ratorom dwutygodnik p. t. „Starł" poświęcony sprawom hygieny i sportów kobiecych.
Prenumerata ze wszystkimi dodatkami:
kwartalnie — 14 zJ. wraz z przesyłką pocztową, MIESIĘCZNIE - 5 Z Ł.
ADRES REDAKCJI I ADMINISTRACJI:
Warszawa, Górnośląska 20 m. 7. Konto P.K.O. 14560.
9 .-r v -x n
C e n a num eru 1.2 0 zł.
Nr. 10. Warszawa, październik 1928 r. Rok V
TREŚĆ NUMERU: 1 Epoka — A. Uziembło; 2. O doniosłości utworzenia portu rybackiego na jeziorze Żarnowieckiem — prof. B. Niklewski; 3. Nowe możliwości dla polskich badań przyrodniczych w związku z rozwojem naszej żeglugi — dr. T. Jaczew ski; 4 Porozumienie polsko-gdańskie w świetle prasy niemieckiej — T. M.;
5. Muzeum morskie w Kronborgu — J . Charliat; 6. Nowa książka o morzu polskiem — J . R .; 7. Turystyka morska — Zdzisław Andrzejowski; 8. Z dziennika mary
narza — Tadeusz Stecki;
9.
Britannia rules the naves — C. v. H.; 10. Gniazdo cyklonów — z franc. tłum. T. St.; 11. Odwet — K . M. Staniukowicz (z rosyjskiego tłum. M. O.); 12. Żeglarstwo olimpijskie w Amsterdamie — K . M., oraz bogata kronika i dział oficjalny Ligi Morskiej i Rzecznej; PJON1ER KOLÓNJALNY: 13. Na szersze wodyl — K . G.; 14. Kresowcy a nowa Polska — Kresowiec; 15. Instytut kolonjalny w Amsterdamie — prof. Stanisław Lencewicz; 16. Handel zagranicznyAngoli — Fr. Łyp.; 17. Przed wiejskim kościółkiem — K . Głuchowski; 18. Kronika Związku.
2 7 I L U S T R A C Y J I R Y S U N K Ó W W T E K Ś C I E .
W dniu 20 października odbę
dzie się pierwszy Walny Zjazd De
legatów Ligi Morskiej i Rzecznej.
Pierwszy, albowiem dotąd rządzi
ły naszem stowarzyszeniem zebra
nia walne, czyli mniej więcej przy
padkowy dobór członków, o nieo- kreślonem ąuorum— niesposób bo
wiem było zebrać na sali więk
szość, a przynajmniej znakomitą mniejszość 20-tysięcznej rzeszy lu
dzi, zapisanych do Ligi. Trudno było ściągnąć prawdziwych delega
tów oddziałów wówczas, gdy przy
jeżdżający nie mógł liczyć na wpływ większy, niż każdy inny członek, który mniej więcej przy
padkowo ukazał się na sali. Zebra
nia dotychczasowe z natury rzeczy nie mogły należycie wytknąć poli
tyki Ligi, cały ciężar bowiem obrad zjazdowych spoczywał na plenum, które nie było w stanie opracować w wyczerpujący sposób żadnego tematu.
Obecnie na arenę naszego życia występuje Zjazd Delegatów. Punkt ciężkości obrad przenosi się na ko
misje, wskutek czego Liga Morska i Rzeczna uzyskuje organ, zdolny do poważnej, rzeczowej pracy, do wyczerpującego przestudjowania wszystkich zagadnień, stanowią
cych podstawę i cel jej bytu.
Praca przed pierwszym zjazdem jest poprostu kolosalna. W dziedzi
nie wewnętrznego życia czeka nas
E P O K A
opracowanie podstaw organizacji, jakie znajdziemy dopiero w logicz
nie i celowo skonstruowanym sta
tucie i w przewodnich myślach do szeregu regulaminów, których nam istotnie brak, bez których życie na
sze dusi się i miota, których prze
cież nie sposób było skonstruo
wać, ani nie została ustalona spra
wa zasadnicza, czy jesteśmy sto
warzyszeniem jednomiastowem, jak to przewidywał dotychczasowy sta
tut, czy też wielką instytucją o cha
rakterze narodowo-państwowym, do czego prowadził konsekwentnie obecny zarząd, wspierany zresztą pod tym względem przez wszyst
kie oddziały L. M. i R.
Poza statutem pozostaje przed nami ogromne zadanie wytknięcia i ujęcia w jasne formy ideowych zasad Ligi Morskiej i Rzecznej, oraz określenia najskuteczniejszych metod jej pracy. W ostatnim roku poszliśmy pod tym względem bar
dzo poważnie naprzód. Z jednej strony cały szereg oddziałów po
djął wytężone wysiłki około wy
chowania nowego pokolenia mło
dzieży w duchu morskim — z dru
giej stanęliśmy w rzędzie najpo
ważniejszych w kraju zrzeszeń tu
rystycznych. Urządzane przez L.
M. i R. wycieczki przekroczyły wszystko, co znano dotąd w Pol
sce, Tysiące robotników z Katowic i z Łodzi zwiedziło nasze wybrze
że. Jeżeli zliczyć wszystkich uczest
ników tych wypraw na brzeg mor
ski, którzy wędrowali tam pod znakiem płynącego okrętu — cyfra ich sięgnie jakich piętnastu tysię
cy. Wycieczki nasze nabrały cha
rakteru społecznego i jako takie powinny być traktowane oraz oce
niane, zarówno przez ogół polski, jak i przez władze państwowe.
Powiązanie najdalszych zakąt
ków kraju z morzem znalazło swój wyraz i w szeregu wycieczek rze
kami polskiemi aż do Gdańska. Już nietylko Wisła, ale Dunajec i Prze- msza spokrewniły się w ten sposób z Bałtykiem. Tę nad wyraz poży
teczną działalność należy uzgod
nić i rozpowszechnić.
Praca cała na morzu spoczywa do dziś dnia w ręku Rządu, który prowadzi ją z podziwu godną ener- gją, z ogromnym nakładem talentu i pieniędzy. Ani nasze sfery, już zaangażowane w żegludze, ani lud
ność pobrzeża, ani mieszkańcy no
wopowstającego miasta Gdyni nie wytworzyli, jak dotąd, zwartej opi- nji społecznej, któraby wspierała działalność jednostek, któraby kon
trolowała poszczególne poczyna
nia, podnosiła ich braki, wytykała wciąż nowe, narastające potrzeby.
Naszem zadaniem, zadaniem Ligi
Morskiej i Rzecznej, jest stworzyć
tę opinję, wytworzyć tę kontrolę
i zachętę, wytworzyć, jednem sło-
wem, teren pracy morskiej społecz
nej, którego brak już dziś najdo
tkliwiej odczuwać się daje, które
go brak okazałby się w całej pełni, gdyby tylko czynniki decydujące ustały, z tych czy innych powodów, w dziele rozbudowy wybrzeża.
Wytworzenie opinji zwartej i mocnej, opinji nieustępliwej i zdo
bywczej, szczególnie jest ważne tam, gdzie brak jest jeszcze ściśle określonego i wytkniętego planu działania. Nasz Związek Pjonierów Kolonjalnych pierwszy w Polsce podniósł w sposób stanowczy, że nietylko morską, ale i zamorską politykę prowadzić musimy, że nie
odzowną koniecznością dla Polski jest posiadać nietylko tereny emi
gracyjne, ale własne kolon je, ale obszary, na których polska praca wytwarzać będzie polską kulturę i polski dobrobyt. Myśmy podnie
śli mocny głos, że nie chcemy być owym podłożem, na którem plenią się bujnie inne, obce społeczeństwa, że naród polski, obdarzony pręż
nością młodzieńczą, chce iść w światy szerokie pod własnym sztan
darem i sam, jako taki, zdobywać pustynie dla cywilizacji. Wezwa
nie nasze wywołało dreszcz zapa
łu w społeczeństwie, ale jeszcze się nie stało kanonem w naszej polity
ce narodowej. Musimy do tego dą
żyć.
Ogromne zadanie czeka nas w dziedzinie spopularyzowania dróg wodnych śródlądowych i wyrobie
nia dla tej sprawy tego zrozumie
nia, jakie posiadają już drogi mor
skie. Rok bieżący, rok małowodny, jest przełomowy. Wszystkie nasze przedsiębiorstwa żeglugi wiślanej stanęły w obliczu klęski — i nie znalazły poparcia, nie znalazły zro
zumienia dla swych interesów. Nie znalazły ani wśród czynników de
cydujących, ani w szerokich war
stwach społeczeństwa. Pod tym względem zrobiliśmy zamało i tu wytworzenie zwartej, mocnej opi
nji jest naszym najświętszym obo
wiązkiem, przed którym nie może
my się cofnąć, przed którego wy
pełnieniem nie wolno nam się ocią- gać.
Ale i w samej dziedzinie mor
skiej są sprawy, domagające się od nas pilniejszej uwagi i bardziej wy
tężonej pracy. W opinji społeczeń
stwa polskiego marynarka wojen
na, nasza siła zbrojna na morzu, jest w dalszym ciągu kopciuszkiem.
Dotąd jeszcze większość społe
czeństwa spogląda na nią, jak na coś tylko pół-potrzebnego. I oto kiedy rozbrojone Niemcy wydają na ten cel 500 mil jonów — Polska zdobyła się zaledwie na liche 35 mil jonów. Cyfry te przemawiają głośniej, niż cokolwiek innnego, cy
fry te, wołają o naprawę tych sto
sunków. I musi podnieść się tu do
nośny głos społeczeństwa polskie
go, które nie chce pozostawać w ty
le poza innymi, które chce tworzyć mocarstwo nietylko lądowe, ale światowe.
Oto kilka wytycznych, do któ
rych zaprawdę wieleby trzeba było dodać. Nie poruszyliśmy spraw ry
bactwa, spraw Wolnego Miasta Gdańska, spraw portów rybackich na wybrzeżu, zagospodarowania części brzegu polskiego na zachód od mierzei, spolszczenia ziemi w po
wiecie morskim, wychowania mor
skiego młodzieży — a wszak są to wszystko dziedziny, w których Li
ga musi głos zabrać, musi przemó
wić, musi przekonywać, wołać, krzyczeć, pouczać, a kiedy koniecz
ność tego wymaga — protestować.
Zjazd nasz wobec tego, pierwszy zjazd Ligi, będzie pełen wytężonej pracy, będzie też potężnym impul
sem do działania nietylko dla na
szej organizacji, ale i dla wszyst
kich czynników morskich w Polsce i dla całego narodu polskiego. Dla
tego będzie on niewątpliwie stano
wił epokę w rozwoju Ligi.
A. UZIEMBŁO
O DONIOSŁOŚCI UTWORZENIA PORTU RYBACKIEGO NA JEZIORZE ŻARNOWIECKIEM
P o t r z e b a u r z ą d z e n ia p o r t u r y b a c k ie g o n a n a s z e m w y b rz e ż u , p o z a i s t n i e j ą c y m p o r t e m n a H e lu , b y ł a o m a w ia n a n a z je ź d z ie , z w o ła n y m w l i s t o p a d z ie w G d y n i z in ic j a t y w y M in is te r s tw a P r z e m y s ł u i H a n d lu , p r z e z p ro f . U n iw . J a g . , M i c h a ł a S ie d le c k ie g o . R e f e r e n t w y k a z a ł k o n ie c z n o ś ć i m o ż l i w o ś ć s tw o r z e n ia w ła s n e j f l o t y r y b a c k ie j, o r a z k o r z y ś c i m a t e r j a l n e i p o li
t y c z n e , p ł y n ą c e z p o s ia d a n ia ta k ie j f lo ty . J e s t t o p r z e d s ię b io r s tw o , m a j ą c e r e a l n e k u p ie c k ie p o d s t a w y n a n a j b l i ż s z ą p r z y s z ł o ś ć , s k o r o się z w a ż y , ż e lu d n o ś ć n a s z e g o p a ń s t w a k o n s u m u je r o c z n i e ry b z z a g r a n i c y z a d z ie s ią tk i m iljo n ó w z ł o t y c h ( o k o ł o 8 0 m ilj. z ł .) . Z y s k , ja k i z te g o im p o r tu z g a r n i a j ą o b c y , m o ż e m y s a m i z d o b y ć , j e ż e l i z d o ła m y s t w o r z y ć w ł a s n ą f lo tę r y b a c k ą . W sw o im r e f e r a c i e a t o l i p ro f . S i e d l e c k i p o z o s t a w i ł k w e s tję o t w a r t ą , g d z ie i ja k u r z ą d z ić p o r t d la ta k ie j f lo ty .
P o r t w G d y n i, s tw o r z o n y ja k o p o r t h a n d lo w y i w o je n n y , je s t ju ż d z is ia j z a c i a s n y , a b y m o g ły z a w i j a ć d o ń o k r ę t y r y b a c k i e , p o z a t e m z a ś d la m n ie j
s z y c h b a r e k ż a g lo w y c h , c z y k u tr ó w m o to r o w y c h , ł o w i ą c y c h n a o tw a r te m
m o rz u , z a w ija n ie d o p o r t u w G d y n i j e s t u c ią ż liw e z e w z g lę d u n a o d l e g ł o ś ć , g d y ż n p . u j ś c i e P i a ś n i c y je s t o d p o r t u w G d y n i o d d a l o n e o p r a w ie 1 0 0 k m d r o g i w o d n e j. Z n a k o m ity p o r t w H e lu w y s t a r c z a z a le d w ie n a d z i
s ie js z e p o tr z e b y , a l e n ie m ó g łb y p o m ie ś c ić f l o t y , k t ó r a b y w p r z y s z ł o ś c i m i a ł a się r o z w in ą ć .
W o b e c t y c h t r u d n o ś c i z a p e w n e p o w s t a ł p r o j e k t z b u d o w a n ia p o r t u w K a r w i. P o r t t a k i m u s ia łb y b y ć w p u s z c z o n y w d o ś ć w y s o k ie w y b r z e ż e i c h r o n io n y n a l e ż y c i e siln e m i m o la m i p r z e d n a p o r e m m o r z a , k t ó r e s z c z e g ó l n ie j w te rn m i e j s c u n a s z e g o w y b r z e ż a w y w o ł u j e n ie b e z p ie c z n e w y r w y , ta k iż w b lis k ic h K a r w ie ń s k ic h B ł o t a c h w y b r z e ż e m u si b y ć w z m a c n ia n e ś c i a n a m i ż e la z o b e to n o w e m i. R a c j o n a l n i e j s z e je s t n a t o m i a s t u r z ą d z e n ie p o r tu n a j e z io r z e Ż a m o w ie c k ie m . P r z e m a w i a j ą z a te m n a s t ę p u j ą c e m o m e n ty :
1. J e z i o r o o d a l o n e je s t o 4 ,5 k m o d w y b r z e ż a m o r s k ie g o i p o ł ą c z o n e z n ie m
r z e k ą P i a ś n i c ą .
2 . J e z i o r o d o c h o d z i d o g łę b o k o ś c i 1 5 m , j e s t d łu g o ś c i 1 0 k m , 1 ,5 — 4 k m s z e r o k o ś c i, d o s t a t e c z n i e o b s z e rn e i w y g o d n e d la p o m ie s z c z e n ia n a w e t n a j
w ię k s z e j f l o t y r y b a c k i e j , ja k ą b y ś m y s t w o r z y ć m o g li.
3 . J e z i o r o je s t c h r o n io n e o d z a c h o d u i w s c h o d u w z g ó r z a m i, d o c h o d z ą - c e m i d o k ilk u d z ie s ię c iu m e tr ó w w y s o k o ś c i. J e z i o r o ju ż d z is ia j t w o r z y z a c is z n ą p r z y s t a ń .
4 . W y b r z e ż e c a ł e g o je z io r a , t a k ż e i z a c h o d n ie , n a l e ż y d o P o l s k i i p o z a c h o d n ie j s tr o n ie je z i o r a je s t p o ł o ż o n a p o ls k a w ie ś N a d o le .
5 . D l a u d o s tę p n ie n ia t e g o n a t u r a l n e g o p o r t u d l a o k r ę tó w r y b a c k ic h k o n ie c z n e je s t r o z s z e r z e n i e i p o g łę b ie n ie rz e k i P i a ś n i c y , ć o n ie n a t r a f i a n a ż a d n e t r u d n o ś c i te c h n ic z n e , g d y ż P i a ś n i c a p r z e p ł y w a p r z e z z ł o ż a to r f o w e .
6 . N a t o m i a s t n a jw ię k s z e g o n a k ła d u p r a c y p r z y u r z e c z y w is tn ie n iu te g o p r o je k tu w y m a g a z a b e z p ie c z e n ie u j ś c i a r z e k i p r z e d z a s y p a n ie m p ia sk ie m . J e d n a k ż e w y b u d o w a n ie c h o ć s k r o m n e g o p o r t u w K a r w i w y m a g a ło b y w k ła d ó w z n a c z n ie w ię k s z y c h .
7 . T e r e n y , p o tr z e b n e d o u r z ą d z e ń p o r t o w y c h n a d j e z io r e m Ż a r n o w ie c - k ie m i n a d P i a ś n i c ą p o s ia d a p a ń s tw o w d o m e n ie Ż a rn o w ie c o o b s z a r z e p r z e s z ł o 7 0 0 h a .
8 . K i l k o t y s i ę c z n a lu d n o ś ć Ż a rn o w c a , Ł u b k o w a , N a d o l a , K a r t o s z y n a , z a m ie s z k u ją c a w y b r z e ż e je z i o r a je s t k a s z u b s k a i p o ls k a , m a p r z y te m p e łn e z ro z u m ie n ie d l a z a g a d n ie ń r y b a c k ic h . Z r a d o ś c i ą p o w ita o n a p r o j e k t u tw o r z e n ia w ie lk ie g o p o r t u r y b a c k ie g o n a j e z io r z e Ż a m o w ie c k ie m . L u d n o ś ć ta c h ę tn ie o d d a s w ą m ło d z ie ż n a w y s z k o le n ie n a k u t r y r y b a c k ie , k t ó r e n a b li
s k ic h i d a le k ic h m o r z a c h b ę d ą p r a c o w a ł y n a d w z m o c n ie n ie m g o s p o d a r - c z e m P a ń s t w a .
S tw o r z e n ie w ie lk ie g o p o r tu r y b a c k ie g o n a j e z io r z e Ż a m o w ie c k ie m z a s p o k o i p o t r z e b y p o ls k ie j f lo ty r y b a c k ie j n a d łu g ie l a t a , p o n a d to m a u tw o r z e n ie ta k ie j f l o t y d l a r o z w o ju n a s z e g o P a ń s t w a b a r d z o d o n io s łe z n a c z e n ie , a m ia n o w ic ie : f l o t a r y b a c k a je s t n a j l e p s z ą s z k o ł ą d l a w y k s z t a ł c e n ia m a r y n a r z y d l a f l o t y h a n d lo w e j i m a r y n a r k i w o je n n e j. D a le j u d o s tę p n i n a m t a k z n a k o m ite ź r ó d ł o d o c h o d u , ja k ie m je s t r y b o łó w s tw o m o rs k ie . P o r t r y b a c k i w Ż a rn o w c u u trw a li w r e s z c ie p o l s k o ś ć n a s z e g o w y b rz e ż a ,
Jezioro Żarnowieckie.
i p r z y c z y n i się d o g o s p o d a r c z e g o p o d n ie s ie n ia t e j c z ę ś c i P o m o r z a , k t ó r a d z is ia j je s t b a r d z o z a n ie d b a n a .
U tw o r z e n ie f lo ty r y b a c k ie j z w ią ż e je s z c z e s iln ie j P o ls k ę z m o r z e m i w y k a ż e ś w ia tu , ż e n a r ó d p o ls k i w c a ł e j
p e łn i d o c e n ia d o n io s łą w a r t o ś ć g o s p o d a r c z ą p o s ia d a n e g o s k r a w k a m o r sk ie g o w y b r z e ż a , u s i ł u j ą c w y z y s k a ć w s z y s tk ie m o ż liw o ś c i ro z w o ju .
Prot. B. N1KLEWSKI
NOWE MOŻLIWOŚCI DLA POLSKICH BADAŃ PRZYRODNICZYCH W ZWIĄZKU Z ROZWOJEM NASZEJ ŻEGLUGI
W ś r ó d ś w ia ta n a u k o w e g o p o ls k ie g o , s p e c ja ln ie w ś r ó d p r z y r o d n ik ó w p o ls k ic h , z n a j d u j e się p e w n a lic z b a b a d a c z y , k t ó r z y w z a in te r e s o w a n ia c h s w y c h i p r a c a c h n ie c z u j ą się i n ie c h c ą się c z u ć s k r ę p o w a n i g r a n ic a m i n a s z e g o t e r y t o r j u m p a ń s tw o w e g o , le c z d a le k o p o z a n ie s i ę g a ją . Z a c z a s ó w p r z e d w o jn ą ś w ia to w ą w a ru n k i p r a c y d l a t e g o ty p u p r z y r o d n ik ó w p o ls k ic h b y ł y w y j ą t k o w o c ię ż k ie ; w o b e c z u p e ł
n e g o p r a w ie b r a k u in s ty tu c y j n a u k o w y c h o c h a r a k t e r z e p o ls k im , m u s ie li o n i li c z y ć p r z e w a ż n ie t y lk o n a w ła s n e s iły , p o z a b a r d z o n ie lic z n e m i w y p a d k a m i, w k t ó r y c h u d a w a ło się u z y s k i
w a ć p o p a r c i e z e ź r ó d e ł p r y w a tn y c h . W y s t a r c z y p r z y p o m n ie ć so b ie n p . d z ie je w y p r a w J e l s k i e g o , R o g o z iń s k ie g o , p ie r w s z y c h d w ó c h p o d r ó ż y C h r o s to w - sk ie g o i n i e k t ó r y c h in n y ch p o d o b n y c h p r z e d s ię w z ię ć z n ie z ło m n ą , g o d n ą n a j w y ż s z e g o p o d z iw u e n e r g j ą p r z e p r o w a d z a n y c h .
N ie je s t c h y b a p o tr z e b n e s z e ro k ie i s z c z e g ó ł o w e u z a s a d n ia n ie d o n io s ło ś c i k u l t u r a l n e j , j a k ą p o s i a d a j ą b a d a n ia n a u k o w e , p r o w a d z o n e p o z a g r a n ic a m i w ła s n e g o k r a j u . J e s t t o r z e c z n ie tru d n a d o z ro z u m ie n ia . C z ę s to w p r a w d z ie m o ż n a u n a s u s ł y s z e ć z d a n ie , ż e p r z e d e w s z y s tk ie m p o w in n iś m y z a j ą ć się b a d a n ie m w ła s n e g o k r a j u —
„ S w e g o n ie z n a c i e ! " — w o ł a się n ie r a z to n e m g r o ź n e g o n a p o m n ie n ia . J e s t to z d a n ie s k ą d in ą d z r e s z t ą z u p e łn ie s łu s z n e , t y l k o n ie p o tr z e b n ie w y s u w a n e w p o s t a c i b o jo w e g o i e k s k lu z y w n e g o a r g u m e n tu w r o z m a ity c h d y s k u s ja c h n a d s p r a w a m i o r g a n i z a c j i p o ls k ic h b a d a ń n a u k o w y c h . N ie n a l e ż y z a p o m i
n a ć , ż e b a d a n ia n a u k o w e , p o z a lć r a jo - w e , p r z y c z y n i a j ą się w b a r d z o z n a c z
n y m s to p n iu d o o d a r c i a n a s z e j n a u k i z c e c h lo k a ln o ś c i, d o w y p r o w a d z e n ia je j z c i a s n y c h ra m e k p a r a f j a ń s z c z y - z n y , a te m s a m e m p o w ię k s z a ją je j z n a c z e n ie w s z e c h ś w ia to w e . Z r e s z t ą t r u d n o c h y b a b y ło b y w y m y ś le ć c o ś b a r d z ie j n ie d o r z e c z n e g o , ja k s ta w ia n ie ja k ic h k o lw ie k s z tu c z n y c h g r a n ic , t e r y - t o r j a l n y c h c z y in n y ch , p o ls k ie j t w ó r c z o ś c i n a u k o w e j, s z c z e g ó ln ie j d z iś, g d y z n ik ły cz y n n ik i, k t ó r e z a c z a s ó w p r z e d w o je n n y c h u s iło w a ły z d u s ić w s z e lk ie p r z e j a w y n a s z e g o ż y c i a k u l
t u r a l n e g o . Z u p e łn ie n ie u z a s a d n io n a je s t r ó w n ie ż o b a w a , ż e m o ż e n a m n ie s t a r c z y ć s ił n a u k o w y c h n a je d n o c z e sn e p r o w a d z e n ie b a d a ń w k r a j u i p o z a je g o g r a n ic a m i. P r a c o w n ik ó w n a u k o w y c h n ie b r a k n a m , n a l e ż y ty lk o w y z y s k iw a ć w s z e lk ie o k o lic z n o ś c i, m o g ą c e d a ć im m o ż n o ś ć ro z w in ię c ia sw e j t w ó r c z e j d z ia ła ln o ś c i.
J e d n ą z ta k ic h o k o lic z n o ś c i, k t ó r ą d a ł o b y się s to s u n k o w o ł a t w o i p r o s t e - m i ś ro d k a m i, z o b u stro n n y m z r e s z t ą p o ż y tk ie m , d la c e ló w n a u k i p o ls k ie j w y k o r z y s t a ć , w y d a j ą się b y ć p o d r ó ż e o d b y w a n e p r z e z o k r ę ty n a s z e j m a r y n a r k i h a n d lo w e j i w o je n n e j. C h o d z i
ło b y tu , ro z u m ie się, n a r a z i e o o k r ę ty p a ń s tw o w e , lu b ś c iś le o d P a ń s t w a z a le ż n e , z a ic h p r z y k ła d e m p o s z ły b y m o ż e w p r z y s z ł o ś c i i o k r ę t y p r y w a tn e . N a k a ż d y m ta k im o k r ę c ie , u d a j ą c y m się w d a l s z ą c z y b liż s z ą p o d r ó ż , w in n o - b y b y ć z a r e z e r w o w a n e je d n o m ie js c e d la ja k ie g o b a d a c z a p r z y r o d n ik a , k t ó r y b y w c z a s i e p o d r ó ż y p r o w a d z ił s p o s tr z e ż e n ia p r z y r o d n ic z e o r a z g r o m a d z ił m a t e r j a ł n a u k o w y b ą d ź t o d o p r a c w ła s n y c h , b ą d ź t e ż d la in n y ch s w y c h k o le g ó w s p e c ja lis tó w , p o z o s t a ł y c h w k r a ju . P r a c a t a k i e g o p r z y r o d
n ik a , p o d r ó ż u j ą c e g o n a o k rę c ie , p r o - w a d z o n a b y b y ł a n ie ty lk o n a m o rz u , l e c z ta k ż e , i to n a w e t z e z d w o jo n ą in te n s y w n o ś c ią , w c z a s i e p o s to jó w w p o r t a c h , g d z ie m ó g łb y on o d b y w a ć w y c ie c z k i p o r o z m a ity c h o k o lic a c h w y b rz e ż a .
J a
ii
s to s u n k o w o w ie lk ie w y n ik i d a ć m o ż e ta k a p r a c a p r z y r o d n i c z a w c z a sie p o d r ó ż y o k rę te m , w ie m z w ła s n e g o d o ś w ia d c z e n ia , n a b y te g o w ty m w z g lę d z ie p o d c z a s p r z e ja z d u d o A m e r y k i P o łu d n io w e j p o ls k ie j w y p r a w y z o o lo g ic z n e j w ro k u 1 9 2 1 . W y k o r z y s ta liś m y w ó w c z a s n a w y c ie c z k i p o w y b rz e ż u w s z y s tk ie d n i, k t ó r e o k rę t s p ę d z ił n a p o s t o j a c h w o d w ie d z a n y c h p o d r o d z e p o r t a c h . N ie b y ło n a t o c z a su w ie le , g d y ż o d b y w a liś m y p o d r ó ż n a z w y k ły m p a s a ż e r s k im tr a n s a tla n ty k u , n ie z a tr z y m u ją c y m się w p o r t a c h n a d łu ż e j, a je d n a k n a g r o m a d z o n e w te n sp o só b k o le jn o w k ilk u p u n k ta c h H i- s z p a n ji i P o r t u g a l j i , d a le j w D a k a r z e i w r e s z c ie w B a h ii m a t e r j a ł y z o o l o g ic z n e o k a z a ł y się b a r d z o c ie k a w e i u m o ż liw iły w y k o n a n ie k ilk u p r a c n a u k o w y c h . W p o d o b n y s p ó s o b z b ie ra li m a t e r j a ł z o o lo g ic z n y ju ż w c z a s ie p o d r ó ż y o k rę te m p p . S . T e n e n b a u m i d r.T . W o ls k i, g d y o d b y w a li w ro k u 1 9 2 6 s w ą w y c ie c z k ę n a u k o w ą d o M e k sy k u ; i tu ró w n ie ż m a t e r j a ł , n a g r o m a d z o n y w c z a s ie s a m e j t y lk o p o d r ó ż y p r z e d s ta w ia p ie r w s z o r z ę d n ą w a r t o ś ć n a u k o w ą . T o te ż ś m ia ło r z e c m o ż n a , iż d la n a u k i p o ls k ie j s t a ł a się s t r a t a n ie p o w e to w a n a , ż e n p . w c z a s i e p a m ię t
n e j p o d r ó ż y „ L w o w a " d o B r a z y l j i , lu b w c z a s ie te g o r o c z n e j je g o p o d r ó ż y n a M o r z e Ś ró d z ie m n e i C z a r n e n a p o k ła d z ie n ie z n a l a z ł s ię ż a d e n p r z y ro d n ik .
Zastanówmy się teraz pokrótce, jak
by się w praktyce przedstawiało zrea
lizowanie rzuconego powyżej projek
tu. Podróżujący na okręcie przyrod
nik musiałby mieć przedewszystkiem miejsce dla siebie w jakiejś kabinie, dalej trochę miejsca do pracy, które zresztą mogłoby się przygodnie zmie
niać, i wreszcie bardzo stosunkowo niewiele miejsca na magazynowanie zgromadzonych materjałów. Ta stro
na sprawy dałaby się, jak przypu
szczam, bez większych trudności roz
wiązać, a zresztą nie obciążyłaby ona bezpośrednio materjalnie okrętu. Istot
ne obciążenie materjalne dla okrętu stanowiłoby natomiast utrzymanie po
dróżującego przyrodnika. Jednak i tu byłyby to sumy stosunkowo niewiel
kie, a przytem mogłyby one być po
krywane w drodze jakiegoś specjal
nego porozumienia z Ministerstwem W. R. i 0 . P., jako instancją, powo
łaną specjalnie do opiekowania się sprawami nauki. Należy, rozumie się, przypuszczać, że podróż na okręcie takiego przyrodnika traktowanaby by
ła, jako wchodząca w zakres jego czyn
ności służbowych czy zawodowych, a tem samem pobierałby on w czasie jej trwania przysługujące mu w zwy
kłem jego miejscu pracy uposażenie.
Zresztą wszelkie tego rodzaju sprawy dałyby się łatwo ustalić w drodze po
rozumienia się odnośnych władz.
Ważną bardzo rzeczą byłby jednak staranny wybór odpowiednich kandy
datów z pośród przyrodników do od
bywania tego rodzaju podróży. Naj
praktyczniej byłoby prawdopodobnie załatwiać te sprawy w sposób nastę
pujący. Władze naszej marynarki in
formowałyby we właściwym czasie Ministerstwo W. R. i 0 . P. o projek
towanych podróżach; Ministerstwo z kolei polecałoby przedstawianie od
powiednich kandydatów instytucjom lub organizacjom naukowym, kompe
tentnym w danych sprawach. Gdy chodziłoby o zoologów, wybór kan
dydatów mogłoby przeprowadzać Państwowe Muzeum Zoologiczne, ja
ko naczelna instytucja zoologiczna w kraju, w wypadku botaników, nada
wałoby się może do załatwiania tych spraw Polskie Towarzystwo Botanicz
ne, bowiem państwowej centralnej in
stytucji botanicznej narazie nie po
siadamy. W podobny sposób mógłby się odbywać wybór kandydatów, gdy
by chodziło o inne specjalności.
Wypada jeszcze zaznaczyć, że i nasz
świat żeglarski mógłby odnieść pewne korzyści z obecności na pokładzie okrętu w czasie podróży przyrodnika.
Nawiązałby się pewien kontakt mię
dzy polskiem żeglarstwem a nauką, a zagadnienia przyrodnicze, związane z morzem zostałyby może spopulary
zowane właśnie wśród tych ludzi, któ
rzy się najwięcej z morzem stykają.
Na okrętach szkolnych możnaby na
wet urządzić w czasie podróży pewne cykle wykładów i pokazów, które nie
wątpliwie przyczyniłyby się do roz
szerzenia widnokręgów myślowych przyszłych żeglarzy. Niejeden został
by może nawet na drogę badań samo
dzielnych nad życiem morza skiero
wany.
Sądzę, że zrealizowanie naszkico
wanego tu projektu, bardzo zresztą prostego i nieskomplikowanego, nie powinno napotkać większych trudno
ści i że niedługo już bandera polska, coraz częściej pojawiająca się na mo
rzach, świadczyć będzie nietylko o po
tędze naszego Państwa i o jego roz
woju gospodarczym, lecz też i o eks
pansji i żywotności naszej twórczo
ści naukowej.
Dr. T. JA C Z E W S K I Kustosz w Państw. Muzeum Zoolog.
POROZUMIENIE POLSKO-GDAŃSKIE W ŚWIETLE PRA SY NIEMIECKIEJ
Ostatnie ustępstwa Polski, poczynione na rzecz gospodarczego życia Gdańska w umowach z 4 sierpnia, wywołały żywy odgłos w stołecznej prasie niemieckiej.
Również prasa prowincjonalna poświęciła tej sprawie cały szereg artykułów i ko- respondencyj. Że wiązanka tych głosów jest spora, świadczy najlepiej ich spis.
I tak obszerne omówienia znajdujemy w następujących pismach: „Magdeburger Tageszeitung", „Frankfurter Nachrichten",
„Generalanzeiger fiir Stettin", Miinchner Neueste Nachrichten", „Der Bund Miinste- rischer Anzeiger", „Bremer Zeitung",
„Rhein-Mainische Volkszeitung", „Kó- nigsberger Allgemeine Zeitung", „Hildes- heimische Zeitung", „Kónigsberger Har- tungsche Zeitung", „Bochumer Zeitung",
„Ostpreusische Zeitung", „Osnabriicker Tageblatt" „Westfalische Landeszeitung",
„Dresdner Nachrichten", „Elbinger Zei
tung", „Neue Mannheimer-Zeitung", „Kol- nische Zeitung", „Frankfurter Zeitung".
Jeżeli chodzi o samą ocenę zawartego porozumienia, naogół dosyć zgodnie pod
kreśla się, iż powyższe umowy stanowią poważny krok na drodze gospodarczego porozumienia Polski i Gdańska. Podkre
śla się, że chociaż formalnie umowa ma charakter prowizoryczny i mimo, że obie strony nie odstąpiły od swego zasadnicze
go stanowiska w spornych kwestj ach, po
rozumienie to jednak będzie miało trwałe znaczenie. Za najkorzystniejszą uważa się umowę, tyczącą zaprowadzenia jednolitej polskiej taryfy kolejowej na terenie W, M. Gdańska. W ynikła wskutek tego zniż
ka opłat kolejowych będzie doniosła dla życia gospodarczego Gdańska. Dotychcza
sowe taryfy hamowały podobno tranzyt do Rosji i skierowywały transporty ko
lejowe z Polski do Gdyni. W ita się też z zadowoleniem udostępnienie „W esterplat
te" dla ruchu handlowego, dzięki czemu
zwiększy się pojemność wyładunkowa gdańskiego portu. Skwapliwie dodaje się jednak, iż to zupełnie nie usuwa koniecz
ności dalszej rozbudowy portu.
Umowie, tyczącej prawa pobytu wojen
nych statków polskich w porcie gdańskim, poświęca prasa umiarkowana najmniej miejsca, zaznaczając jedynie, iż nie do
szło w tym kierunku do porozumienia, natomiast Gdańsk zobowiązał się cofnąć wypowiedzenie i oświadczył, że swego wypowiedzenia nie powtórzy przed lip- cem 1931.
Nie brak oczywiście głosów, potępiają
cych powyższą ugodę. Dla jednych pism zawarte porozumienie świadczy jedynie o wysiłkach Polski w celu zdobycia, jedne
go po drugiem, praw politycznych nad Gdańskiem, w zamian za drobne korzyści gospodarcze. Dodaje się przytem, że ostat
nia umowa, chociaż nie wywołuje niczem niezamąconego uczucia radości, to jednak stanowi pewną ulgę dla Gdańska i jego
„tak silnie uciśnionego życia gospodar
czego".
Najdalej posuwa się w krytyce „Ost
preusische Zeitung", dla której cała umo
wa jest zdradą stanu za cenę kolejowych taryf. Odnośny artykuł zaopatrzony jest w olbrzymi tytuł przez całą stronę o wspomnianej treści, a jako podtytuł ma jeszcze dobitniejszy napis: „Eine politi- sche Riesenschweinerei". Autor nie zada
je sobie zupełnie trudu, by bliżej omówić umowę, twierdzi tylko, że wszystkie jej korzyści są problematyczne, ale za to straty niepowetowane.
Podług autora zostały zmarnowane wy
siłki paroletnie poprzedniego senatu, któ
ry wskutek ciągłych protestów i stałego zajmowania opinji publicznej, doprowa
dziły do tego, iż Polska usunęłaby w koń
cu pod tym naciskiem swoje magazyny i flotę z portu gdańskiego. „Niestety — pi
sze — polacy potrafili wyzyskać istnie
nie przemijającego rządu lewicowego i utrwalili swoje poprzednie brutalnie wy
muszone prawa militarne".
„Obecnie wskutek udostępnienia „Wes
terplatte" — czytamy dalej — Gdańsk wypuścił ze swej dłoni raz na zawsze tę cenną broń propagandową, jakiej używa
no dotychczas przeciw tej, tak osławionej przez tyle rozpraw genewskich — beczce prochu.
Teraz już nie będą mogły następne rzą
dy podnosić, jakoby magazyny amunicyj
ne, ze względu na niebezpieczeństwo, na
leżało usunąć z Gdańska, skoro się sa
memu dopuściło do tego, by pokojowy obrót handlowy jego mieszkańców prze
wijał się w bezpośredniem sąsiedztwie tych właśnie magazynów.
Przez uzyskanie przedłużenia prawa za
trzymywania w porcie Gdańskim swej floty wojennej stwarza sobie Polska pra
wa zwyczajowe, których następcy obec
nego rządu nie będą w stanie pozbawić, nawet odwołując się do Ligi Narodów.
Wszystko to razem ma stanowić możli
wość, by przy sprzyjających warunkach, czy to w czasie wojny czy pokoju, pod pozorem prawa dokonać wojskowej oku
pacji.
Nawet na zastosowanie jednolitych ta
ryf kolejowych mają się patrzeć narodo
we koła w Gdańsku z przerażeniem, gdyż przez to stary spór o kompetencję regu
lacji taryf kolejowych został w praktyce rozstrzygnięty na korzyść Polski".
Obronę zawartego porozumienia znaj
dujemy w „Frankfurter Zeitung" i „Kó
nigsberger Hartungsche Zeitung". W pierw
szym artykule autor rozpatrując poszcze
gólne umowy, pisze na temat polskiego Portu d'Attache: „umowa ta wydająca się na pierwszy rzut oka, jako bezwzględ
na kapitulacja Gdańska, w rzeczywistości
P O L S K A
zupełnie nią nie jest. Sprawa ta była już raz w roku ub. rozpatrywana przez Ligę Narodów i mimo to nie została załatwio
na. Ponowne więc odwołanie się do Ligi nie dałoby napewne pożądanego rezulta
tu. Umowa zaś obecnie zawarta jest z wy- raźnem zastrzeżeniem zachowania zasad
niczego stanowiska Gdańska w tej spra
wie".
Wprowadzenie zaś polskiej taryfy da, według obliczeń autora, zniżkę około 50 guldenów od wagonu na przestrzeni od granicy polskiej do portu. Mimo to jed
nak przypuszcza (słusznie zresztą), że nacjonalistyczna opozycja, która w cza
sie swych rządów nie mogła pochlubić się podobnemi sukcesami, pragnie w zapro
wadzeniu polskich przepisów taryfowych dopatrzeć się zadraśnięcia praw zwierz
chności Gdańska. Tłumaczy więc, że pol
skie przepisy oparte są na konwencji ber
neńskiej, podpisanej tak przez Polskę jak i przez Niemcy. To więc, co zaprowadzo
no już w Niemczech, to przecież może istnieć i w Gdańsku. Obawy zaś nacjona
listów nie mają swego źródła jednak w trosce o Gdańsk, ile raczej wypływają z zawiści z powodu sukcesów, o które sami się daremnie kusili swego czasu. Nie zmniejsza wartości tych układów to, iż są kompromisowem rozstrzygnięciem spor
nych kwestyj, w każdym bądź razie sta
nowią godny uwagi postęp na drodze po
M U Z E U M M
Delegat Francuskiej Ligi Mor-
• skiej przy Muzeum w Kronbor- gu, p. J . Charliat, zechciał uprzej
mie nadesłać nam poniższy arty
kuł, który zamieszczamy tem chętniej, że w muzeum kronbor- skiem ma niebawem powstać Sek
cja Polska. Red.
M a j e s t a t y c z n y , n a k s z t a ł t w o je n n e g o o k r ę tu , k r ó le w s k i z a m e k K r o n b o r g w z n o s i p r z y w e j ś c i u d o S u n d u sw e o n gi g r o ź n e m u r y . D a w n ie j s ta n o w ił k lu c z d o B a ł t y k u . D z iś z a m ie n io n y n a M u z e u m M o r s k ie s t a ł się w a ż n ą p l a c ó w k ą k u l t u r a l n ą . Z b a s t j o n ó w i a b r a - z u r, z k t ó r y c h c u d n y w id o k r o z t a c z a się n a p r z e c i w l e g ł y b r z e g S z w e c ji, s t e r c z ą d z iś z a r d z e w i a ł e lu f y s t a r y c h m o ź d z ie r z y i k o lu b r y n . P r z e z p o ł o ż o n e o b o k d u ń s k ie m ia s te c z k o H e ls in - g ó r , p r z e w ija się c o m ie s ią c 3 0 .0 0 0 z w i e d z a ją c y c h , c ie k a w y c h u j r z e ć w s p a n i a ł y r e n e s a n s o w y z a m e k i je g o b o g a te z b io ry .
L e g e n d a c h c e , a b y K r o n b o r g b y ł w ł a ś n i e o w y m ta je m n ic z y m E l s i n o r ,—
z a m k ie m H a m l e t a . A l e p o c o s z u k a ć a ż le g e n d , k i e d y i t a k h i s t o r j a z a m k u je s t n ie z m ie rn ie b o g a t a . Z a ł o ż o n y w X V I w ie k u K r o n b o r g , b r a ł ż y w y u d z ia ł w w a l k a c h o D o m in iu m M a r is B a l t i - ci, o w e g o M o r z a Ś ró d z ie m n e g o P ó ł n o c y . D z i a ł a je g o g r z m ia ły c z ę s t o i d o n o śn ie , p ł o s z ą c s z w e d z k ie o r lo g i, p in k i k o r s a r s k i e , o k r ę t y k r ó l a p r u s k ie g o . P o ł o ż o n y w n a jw ę ż s z e m m ie js c u S u n d u i p a n u j ą c y c a ł k o w ic i e n a d w e j ś c ie m d o B a ł t y k u , b y ł g łó w n y m ł ą c z n ik ie m m o rs k im m ię d z y P ó ł n o c ą i Z a c h o d e m . T ę d y p ł y n ę ł y s z w e d z k ie s o s n y i p o ls k ie p r o d u k t y r o l n e , b y p o w r a c a ć w p o s t a c i fr a n c u s k ie g o w in a , c z y in d y js k ie j g a łk i m u s z k a tu ło w e j.
rozumienia, leżącego w interesie obydwóch państw".
W „Konigsberger Hartungsche Zei- tung", omawiając politykę poprzedniego senatu, stwierdza się, iż doprowadziła ona do założenia o 15 km. od Gdańska nowe
go portu, budowanego za pieniądze fran
cuskie (?!), a rozwijającego się z nieo
czekiwaną szybkością. Tym politykom, którzy cieszyli się z takiego obrotu, są
dząc, że Polska, o ile będzie miała Gdy
nię, to nie będzie potrzebowała Gdańska, wytyka autor, iż zapominali przy tem, nietylko o gospodarczych potrzebach Gdańska, ale i o tej okoliczności, że wów
czas trzeba zrezygnować z korytarza, do którego przecież i Gdynia należy. Obec
ny rząd Gdańska, lepiej znający potrze
by swego portowego i handlowego mia
sta, poszedł inną — jedyną obiecującą sukces drogą: rozmówił się otwarcie z Polską i osiągnął porozumienie.
O umowie tyczącej polskiego Portu d' Attache w Gdańsku, pisze autor wspom
nianego artykułu, że jest ona małego zna
czenia praktycznego, symptomatycznie natomiast wielkiego znaczenia. O powo
dach obecnego rozstrzygnięcia pisze w ten sposób: „poprzedni rząd gdański wy
mówił Polsce prawo przebywania i doko
nywania napraw statków wojennych w porcie gdańskim i wypędzał je do Gdyni.
Polska odpowiedziała na to, że nie ma
O R S K I E W K R
D z ię k i te m u , ż e a r c h iw a d u ń sk ie j k o m o r y c e l n e j z a c h o w a ł y się c a ł k o w ic ie , s ta n o w ią c je d e n z n a j c i e k a w s z y c h d o k u m e n tó w h i s t o r y c z n y c h i w a ż n y p r z y c z y n e k d o h i s t o r j i e k o n o m ic z n e j B a ł t y k u , m o ż n a z ł a t w o ś c i ą s t w o r z y ć s o b ie o b r a z r u c h u o k r ę tó w w S u n d z ie w c ią g u c z t e r e c h o s ta tn ic h s tu le c i. Z e z d z iw ie n ie m z n a jd u je m y w s t a r y c h d o k u m e n ta c h n a z w y o k r ę tó w g d a ń s k ic h i p o ls k ic h , z m u s z o n y c h d o p ł a c e n i a m y t a k r ó lo w i d u ń sk ie m u . O k a z u je się , iż p o ls k i h a n d e l m o rs k i w X V I I i X V I I I s tu le c iu n ie b y ł b y n a jm n ie j t a k z n ik o m y , ja k się w ie lu z n a s w y d a w a ł o 1) .
K u s t o s z K r o n b o r g a p . L u n d , d y r e k t o r k ró le w s k o -d u ń s k ie g o m u z e u m m o r sk ie g o , p r a c u j e w k ie ru n k u n a d a n ia z b io ro m c h a r a k t e r u m ię d z y n a r o d o w e g o . C h c e , a b y k a ż d a z n a r o d o w o ś c i, k t ó r e j o k r ę t y n ie g d y ś n a r e d z ie K r o n b o r g a p ł a c i ł y h a r a c z k r ó lo w i, m ia ła s w ó j d z ia ł, sw e p a m ią tk i. A n g l j a , F r a n c j a i S z w e c j a z a d o ś ć u c z y n i ł y ju ż
Zamek w Kronborgu.
l) Patrz „Przegląd Współczesny" — czerwiec, 1926. — „Archiwa w Helsin-
gor", przez J . Charliat.
tam zupełnie warsztatów. Gdańsk sądził natomiast, iż reperacje mogą się dokony
wać nadal w Gdańsku, na co Polska dała do zrozumienia, że raczej założy własną stocznię w Gdyni. Nowy rząd w myśl swej zasady: mniej polityki, a więcej eko- nomji, przedłużył Polsce to prawo do 1931 roku. Z gospodarczego bowiem punk
tu widzenia, to oczywiście warsztaty gdań
skie są w tem silnie zainteresowane, by otrzymać polskie zamówienia". Autor li
czy się z tem, że opozycja nacjonalistycz
na zaatakuje z tego powodu gwałtownie obecny rząd, nie ulega natomiast dla nie
go najmniejszej wątpliwości, że przeważ
na część mieszkańców, tak ze sfer gospo
darczych jak i robotniczych w zupełności i całkowicie pochwala obecną politykę Gdańska.
Ja k z powyższych głosów prasy nie
mieckiej wynika, zawarcie umów gdań- sko-polskicb spotkało się z niezwykłem zainteresowaniem ze strony społeczeństwa niemieckiego i nikt nie kwestjonuje po
ważnych gospodarczych korzyści, jakie uzyskał Gdańsk ostatniemi układami.
Jednocześnie daje się w tem zaintere
sowaniu odczuwać kłopotliwe zaniepoko
jenie z powodu ugodowego załatwienia istniejących pomiędzy Polską a Gdań
skiem rozbieżności.
T. M.
O N B O R G U
p ra g n ie n io m p . L u n d a . T e r a z k o le j n a P o ls k ę . T r z e b a , a b y u c z o n y , c z y t u r y s t a , m a r z ą c y w m u r a c h K r o n b o r g a o c z a s a c h m in io n e j ś w ie tn o ś c i, w ie d z ia ł ja k ą r o l ę o d e g r a ł a P o l s k a w h is to r ji n a r o d ó w n a d b a łty c k ic h . B itw a p o d O liw ą , p o c z y n a n i a k a p e r s k ie , r o l a G d a ń s k a ja k o ś p ic h le r z a E u r o p y , — o t o r z e c z y , k t ó r e n a l e ż y o d tw o r z y ć , c h o ć b y p r z y p o m o c y s t a r y c h o b ra z ó w , s z ty c h ó w , p a p ie r ó w o k r ę to w y c h , r e - p r o d u k c y j i t . p . d o k u m e n tó w . W m u z e u m K r o n b o r g a z n a j d u j e się ju ż p o r t r e t K o p e r n ik a . N ie c h ż e in n e z b io ry h is t o r y c z n e z a j m ą ja k n a j r y c h l e j m i e j s c e o b o k p a m i ą t e k p o n a jw ię k s z y m a s tr o n o m ie ś w ia ta .
S t a r a g a d k a m o r s k a g ło s i, ż e w y s o k o n a n ie b ie k r ą ż y s t a le o k r ę t p o w ie tr z n y , w k t ó r y m p o k u t u j ą d u s z e ż e g l a r z y . P o k a ż d e j b u r z y o k r ę t te n w y w ie s z a s w ą b a n d e r ę , k t ó r e j b a r w y p o tę ż n y m łu k ie m ł ą c z ą ś w ia ty c a ł e . B a n d e r ą t ą je s t t ę c z a , z a w i e r a j ą c a w s z a k w so b ie b a r w y s z ta n d a r ó w w s z y s tk ic h n a r o d ó w .
T a k im o k r ę te m , a c z k o lw ie k n a l ą d z ie s t o j ą c y m , je s t z a m e k w K r o n b o r gu . T a n o w o c z e s n a ś w ią ty n ia N e p tu n a z a w ie r a d z iś w ie le c e n n y c h , m ię d z y n a r o d o w y c h p a m ią te k , a w je j p o t ę ż n y c h s a l a c h , p o n u r y c h k a z a m a t a c h i g r o ź n y c h b a t e r j a c n z d a j ą się r ó w n ie ż p o k u to w a ć d u s z e z a g in io n y c h m a r y n a r z y .
N ie z a w o d n ie P o l s k a p o s t a r a się, a b y w tę c z o w e j b a n d e r z e n ie z a b r a k ło je j b a rw y .
P .