Legenda o skowronku - Czesław Maj - fragment relacji świadka historii [TEKST]
Pełen tekst
Powiązane dokumenty
Ale jak leżał chory ktoś, albo krowa, czy koń, no to każdy patrzył, żeby ktoś przyszedł, pomógł, bo wtedy przecież nie było lekarzy jak dzisiaj. Data i
Ta, o tych płanetnikach, to było, tak że oni tam te – chmury kierowali gdzie chcieli, to tam też ludzie się ich bali bo to czarne były takie i oni czasami z chmur to zlaty, z
To w tysiąc dziewięćset siedemnastym roku, to takie był… yyy Obara Bartłomiej, co on takie rzecy różne robił, taki fachowiec był – cieśla.. To on zastosował
To mówią to ślipy, ślipie takie ma co już z nim to się lepiej nie spotykać, nic nie mówić, bo jak ozionie ślipiami człowieka to jus, to trudno, to albo choroba będzie, albo
A to było, że na zime to jaskółki chowajo się w mule, w rzekach, przy źródłach, tam gdzie ciepło jest. Ale to niepodobne przecież było, żeby ptak
A to, to było, na wsi to było, to były yyy te… budynki niskie, strzecha była, to przystawili drabine do takiego dachu, to powynosili nieraz i wóz nawet rozebrali
Ale jeszcze jakoś doleciałem i przypomniałem sobie, że tam koło kuchni zawsze wiadro z wodą było. No, udało się, że nie spaliła się ta chałupa, ale już dym to przez
Bo to… przyszli młodzi tam, zaczęli się tłuc, tego, to aby kurz był w mieszkaniu ogromny. I, ale wszystko