• Nie Znaleziono Wyników

Wędrówka Ulissesa w "Boskiej komedii" Dantego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wędrówka Ulissesa w "Boskiej komedii" Dantego"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Jurij M. Lotman

Wędrówka Ulissesa w "Boskiej

komedii" Dantego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/4, 127-138

1980

(2)

JU R IJ M. L O T M A N

WĘDRÓWKA ULISSESA W „BOSKIEJ KOMEDII” DANTEGO * W Raju Dante porów nuje siebie do geometry {Raj, XXXIII, w. 133—

134)1. M ając zaś na uwadze fakt, że już Zycie nowe zaczynał on od sp e­

cjalnych i nader skomplikowanych obliczeń prawidłowości ruchu kos­

micznego, można by z kolei przyrów nać go do kosmologa i astronom a.

Ale najtrafniejsze byłoby określenie go jako architekta — Boska K o ­ media stanow i bowiem imponującą budowlę architektoniczną, ko n stru k ­ cję całego universum. Ujęcie takie zakładało przeniesienie na universum kosmiczne psychologii indywidualnego aktu twórczego — świat jako dzieło pow inien był odznaczać się celem i znaczeniem, o każdy jego szczegół można było zapytać: ,,Co on oznacza?” Pytanie to, całkiem oczy­

wiste przy odbiorze dzieła architektonicznego, odniesione do N atury i Wszechświata przekształcało je w teksty semiotyczne, teksty, których sens podlega deszyfracji. P rzy tym, jak i w architekturze, na pierw szy plan wysuwa się tu sem iotyka przestrzenna.

Świat przedstaw iał się jako ogromne przesłanie jego Stwórcy, k tó ry w języku stru k tu ry przestrzennej zaszyfrował tajem ny kom unikat.

Dante rozszyfrowuje owo przesłanie budując w swym tekście ten świat po raz w tóry — zajm ując pozycję nie odbiorcy, lecz nadaw cy przekazu.

Stąd ogólne nastaw ienie poetyki Komedii na zaszyfrowywanie. Jednakże swoistość pozycji Dantego jako twórcy tekstu polega na tym , że zajm u­

jąc punkt widzenia Stwórcy nie porzuca on p u n k tu widzenia człowieka.

Dalej w ykażem y to n a konkretnym przykładzie i zatrzym am y się na znaczeniu, jakie dla całości konstrukcji Dantego ma oś przestrzenna

„góra—dół”.

Oś ta w ystępuje w Komedii w dwóch aspektach. Jeden jest względ­

ny i funkcjonuje tylko w granicach Ziemi. Tutaj „dół” identyfikuje się

* Inna w e r sja tego artyk u łu , opracow ana w e sp ó ł z S. S a l v e s t r o n i m : T e - sto e c onte sto . W zbiorze: S e m i o ti c a delV arte e d e ll a c ultura. R om a— B ari 1980.

1 [Tu i dalej zach ow u ję L o tm a n o w sk ie lo k a liza cje z orygin aln ego tek stu B o ­ s k i e j K o m e d i i . O d p ow ied n ik i zaś p o lsk ie cy to w a n y ch fra g m en tó w pochodzą z w y d .:

D a n t e A l i g h i e r i , B o sk a K o m e d i a . P rzeło ży ł E. P o r ę b o w i c z. W yd. 4.

W arszaw a 1978. P o lsk a nu m eracja w e r só w K o m e d i i w w ięk szo ści p ok ryw a się z n u m eracją orygin ału , d latego n ie od n otow u ję n iek tórych m in im aln ych rozb ież­

ności. (Przyp. tłum .)]

(3)

ze środkiem ciężkości globu ziemskiego, a „góra” — z dowolnym kie­

runkiem promienia od owego środka.

Q uando noi f u m m o là d o v e la coscia

si v o lg e a p u n to in sul grosso d e l’anche, Lo duca, con fatic a e con angoscia,

Vo lse la te s t a o v ’elli a v e a lo zanehe,

ed a g g r a p p o s s i al pel c o m ’o m ehe sale, S i ehe ’n in f ern o i ’ c r e d e a to r n a r anche.

[ ]

Ed elli a m e: „Tu im a g in i anco ra

d ’e ss er d i là d a l c en tr o o v ’io m i presi A l p e l d e l v e r m o reo che Ί m o n d o fora.

Di là fosti cota n to q u a n t ’io scesi;

q u a n d ’io m i volsi, t u p a s s a s ti Ί punto, A l quai si tr a g g o n d ’ogni p a r t e i pesi.

(Inf., X X X IV , w . 76—81; 106— 111 G dy ze m ną d oszed ł tam , gd zie uda giną W biodrach i w jam ę w ra sta ją lę d źw io w ą , Z w id oczn ym trudem , z tw arzą lę k ie m siną,

Gdzie D is m ia ł stopy, W ódz zw ra ca ł się głow ą, Jak człek, co p n ie się; a jam m yślał: „Biada,

Oto m ię w p iek ło p row ad zi na n o w o !”

[ ]

„Sądzisz, że je ste ś na cen tra ln y m szlaku Z tej stron y osi, gd ziem się do p ieczary S puszczał po ziem ię w iercą cy m robaku;

B y łeś tam , pókiś tw arz w id zia ł p oczw ary;

G dym się obrócił, p rzekroczyłeś ziarno Z iem i, gd zie w sz y stk ie ściągają ciężary.

(Piekło, s. 181— 182)

Budowla kosmiczna Dantego posiada ponadto bezwzględne górę i dół.

Jeżeli ludzie, znajdujący się na różnych biegunach kuli ziemskiej, „są zwróceni do siebie stopam i” (Biesiada, III, V, 12), to bezwzględnie ukie­

runkow any pion stanowi oś, o której tenże tra k ta t powiada:

G d yb y k am ień m ógł spaść z G w iazd y P o la rn ej, sp ad łb y do m orza O ceanu, i g d y b y na ow ym k am ien iu zn ajd ow ał się czło w ie k , G w iazd a P olarn a za w sze p o zo sta w a ła b y nad jego głow ą (jw., 9).

Oś ta przeszywa Ziemię w taki sposób, że swym dolnym końcem w skazując na Jerozolimę przebiega przez Piekło, przez centrum Ziemi, przez Czyściec i dalej podąża ku prom ienistem u ośrodkowi Em pireum.

Jest to owa oś, po której strącono z niebios Lucyfera.

Sprzeczność między względnym a bezwzględnym układem góry i dołu w system ie Dantego nie uszła uwadze badaczy. Filozof i m atem atyk Paw eł Floreński usiłował ją rozwiązać w oparciu o pojęcia geom etrii nieeuklidesowej i fizyki relatyw istycznej. W związku z tym pisał:

O dw rócen ie prostopadłej zależy od tego, czy p ozo sta jem y na tej sam ej stro n ie (tj. na p ow ierzch n i j e d n o s t r o n n e j ) , czy też p rzech od zim y na inną

(4)

stro n ę, której jed n a w sp ółrzęd n a jest rzeczyw ista, a druga — pozorna (po­

w ierzch n ia d w u stro n n a ) [...]. I oto w zg lęd em jed n ego i t e g o s a m e g o prze­

k szta łcen ia p ow ierzch n ia jedn ostron n a i p ow ierzch n ia d w u stron n a zach ow u ją się w sposób p r z e c i w s t a w n y . J eżeli odw raca ono prostopadłą jed n ej po­

w ierzch n i, to d rugiej n ie odw raca, i vice v e r s a 2.

Myśl tę ilu struje Floreński przykładem z Boskiej Komedii. Po przy­

toczeniu cytowanych już tu wersów z pieśni XXXIV Piekła Floreński kontynuuje:

Za tą k raw ęd zią p oeci w sp in a ją się na Górę C zyśćcow ą i unoszą się przez sfe r y n ieb iesk ie. Z ap ytajm y teraz — w jakim kierunku? Loch p od ziem n y, po k tó ry m się w sp in a li, p o w sta ł w sk u tek upadku L u cyfera, strącon ego z nieba g ło w ą w dół. A zatem m iejsce, skąd go strącono, znajduje się n ie w ogóle g d z i e ś na n ieb ie, w przestrzen i otaczającej ziem ię, lecz w ła śn ie od strony o w ej h e m isfery , do której tr a fili poeci. D ia m etra ln ie p rzeciw sta w n e w zg lęd em sie b ie góry C zyśćcow a i Syjon p o w sta ły w efe k c ie tego upadku, a to oznacza, że droga do n ieb a b ieg n ie po torze upadku L u cyfera, ale m a sen s odw rotny.

D a n te c a ły czas p osu w a się w ię c po prostej i stoi na n ieb ie — sk iero w a n y n o­

g a m i ku m iejscu swrego zstęp ow an ia; u jrzaw szy zaś stam tąd , z E m pireum , G lo­

rię B ożą, zn alazł się on w rezu lta cie — b e z p rzeb yw an ia drogi pow rotn ej — w e F loren cji... A zatem : podążając ciągle prosto do przodu i raz ty lk o po drodze o d w ra ca ją c k ieru n ek cia ła w pionie, p o eta przychodzi na m iejsce poprzed n ie w tej sam ej pozycji, w jak iej stam tąd w y ru sza ł. Tak w ięc, gd yb y po drodze n i e b y ł od w rócił k ieru n k u , w ó w cza s p rzy b y łb y po prostej w m iejsce sw e g o w y jś ­ cia — do góry nogam i. Z naczy to, że p ow ierzch n ia, po której w ęd ru je D an te, ma ta k ą w ła śc iw o ść , że prosta na niej, z jed n ym od w rócen iem pionu, daje p ow rót d o p op rzedniego punktu w p ozycji prostej, a ruch p r o sto lin io w y t>ez o d w ra ca ­ n ia się p ow od u je p ow rót ciała do punktu p oprzedniego — w pozycji o d w ró­

c o n ej. N ie w ą tp liw ie p ow ierzch n ia ta: 1) jako zaw ierająca zam k n ięte proste je s t p ł a s z c z y z n ą R i e m a n n a , oraz: 2) jako od w racająca prostopadłą, k tó ra się po niej p rzesu w a, jest p łaszczyzną j e d n o s t r o n n ą . Te d w ie oko­

lic z n o śc i w y sta rcza ją , by ok reślić geo m etry czn y charakter p r z e s t r z e n i D a n t e g o ja k o zbudow anej na w zór g e o m e t r i i e l i p t y c z n e j [...]. W ro­

ku 1871 F e lix K lein w yk azał, że p łaszczyzn a sfery czn a m a ch arakter p ow ierzch n i d w u stro n n ej, podczas g d y elip tyczn a — jed n ostron n ej. P rzestrzeń D an tego zdra­

d za n ader w y ra źn e p od ob ień stw o w ła śn ie do elip ty czn ej. R zuca to n ie o c z e k iw a ­ n e św ia tło na śred n io w ieczn e w yob rażen ia o sk oń czon ości św iata. A le te ogólne k o n c e p c je geom etryczn e zn alazły sw e n iesp o d ziew a n e k on k retn e w y tłu m a c z e ­ n ie d opiero n ied a w n o — w zasad zie w zg lęd n o ści 3.

P ragnąc udowodnić, iż świadomość średniowieczna jest bliższa m y­

śleniu XX wieku niż mechanistyczna ideologia renesansu, dopuścił się F loreński pewnej przesady (tak np. w Raju — I, w. 5—6 — o powrocie Dantego na ziemię mówi się zaledwie aluzjam i, z których o prostolinio- wości tego ruchu można wnioskować tylko na zasadzie dowolnych przy ­ puszczeń). A jednak mimo to w ykryty przezeń problem sprzeczności m iędzy przestrzenią realną (potocznie rozumianą) a kosmiczno-transcen-

2 П. Ф л о р ен ск и й , Мнимости в геометрии. Расширение в области двухмерных образов геометрии. ( Опыт нового истолкования мнимостей). Москва 1922, s. 43 — 44.

3 I b i d e m , s. 46— 48.

9 — P a m i ę t n i k L i t e r a c k i 1980, z. 4

(5)

dentalną w tekście Komedii należy do najważniejszych. Z tym , że roz­

wiązania tej sprzeczności szukać należy zapewne w jakiejś całkiem innej płaszczyźnie.

Istotnie, przyglądając się kosmicznemu schematowi Komedii nie spo­

sób nie dostrzec, że zgodnie z wyobrażeniami A rystotelesa półkula pół­

nocna, jako mniej doskonała, znajduje się u dołu, a południowa — u góry globu ziemskiego. Dlatego Dante i Wergili zstępując po względ­

nej osi ziemskiego przeciwstawienia ,,góra—dół”, tj. zagłębiając się od powierzchni Ziemi ku jej środkowi, równocześnie — w stosunku do orientacji osi wszechświata — wspinają się w górę. Rozwiązania tego paradoksu dostarcza semiotyka Dantego.

W systemie pojęciowym Dantego przestrzeń jest znacząca. Każdej kategorii przestrzennej przysługuje określony sens. Stosunek między planem ekspresji a treścią jest tu jednak pozbawiony owej umowności, która cechuje system y semiotyczne oparte na umowach społecznych.

Według term inologii de Saussure’a nie są to znaki, lecz symbole.

C echą sy m b o lu jest to, że n ie jest on n igd y ca łk o w icie d o w o ln y ; nie jest p usty, istn ieje w nim za w sze zaczątek w ię z i natu raln ej m ięd zy elem en tem zn a­

czącym i znaczonym . S ym b ol sp ra w ied liw o ści — w aga — n ie m oże b yć za stą ­ p ion y czy m k o lw iek in n ym , na przykład w ozem 4.

Z kolei u Pseudo-Dionizego Areopagity jedna z funkcji symbolu po­

lega na tym , iż:

[ma on] „realn ie o b ja w ia ć” św ia t n ad b ytu na p oziom ie b y tu [...]. P rzy ty m fu n k cję oznaczania ograniczają tu ram y izom orfizm u, m im o iż zasadniczo róż­

nego od antycznej m i m e s i s 5.

Treść, znaczenie symbolu jest zespolone z jego ekspresją obrazową nie na zasadzie umownej (jak to ma miejsce w alegorii), lecz na zasadzie przezierania. Im bliżej pod względem hierarchicznym sy tu u je się dany tekst wobec owego blasku niebieskiego, który stanowi praw dziw ą treść całej symboliki średniowiecznej, tym wyraziściej prześw ituje przezeń znaczenie i tym bardziej nieumowny i bezpośredni jest jego plan eks­

presji. Im odleglejsze natom iast od źródła praw dy szczeble drabiny hierarchicznej universum zajm uje tekst, tym słabszy jest odblask praw ­ dy i tym większa umowność cechuje stosunki między treścią a ekspresją.

Na wyższym stopniu praw da objawia się więc bezpośredniej kontem ­ placji oka wewnętrznego, na niższym zaś przybiera postać znaków o charakterze czysto konwencjonalnym. Grzesznicy i dem ony rozmaitych stopni hierarchicznych posługują się znakami czysto umownymi. Dlatego

4 F. de S a u s s u r e , K u r s j ę z y k o z n a w s t w a ogólnego. T łu m a czy ła К . К a s- p r z y k . W arszaw a 1961, s. 80. Zob. tak że T. T o d o r o v : In t r o d u c ti o n à la s y m ­ bolique. „ P o étiq u e” 1972, nr 11, s. 275—286; T h é o r ie s d u s y m b o l e . P a ris 1977, s. 9— 1U s В. В. Бы чков, Византийская эстетика. Теоретические проблемы. Москва 1977, s. 129.

(6)

właśnie mogą oni kłamać, postępować wiarołomnie, zdradzać i oszukiwać

— na wszelkie sposoby oddzielać treść od ekspresji. Ludzie świątobliwi również posługują się znakami umownymi w obcowaniu w zajem nym , lecz ci nie nadużyw ają ich umownej n atu ry — dążenie zaś ku wyższym źródłom praw dy otwiera przed nimi możliwość wejrzenia w nieumowny symboliczny świat znaczeń.

Istota relacji między treścią a planem ekspresji zmienia się zatem w zależności od szczebla hierarchii: w m iarę wspinania się wzwyż będzie narastał symbolizm i będzie słabła konwencjonalność .znaków. Jednakże pod względem sem antycznym każdy nowy poziom hierarchiczny będzie izomorficzny wobec wszystkich pozostałych, i dlatego między m ającym i jednakowe znaczenie elem entam i różnych poziomów będzie zachodził sto­

sunek ekwiwalencji.

Ma to bezpośredni związek ź in terpretacją pojęć „góra” i „dół”

w Komedii.

Oś „góra—dół” organizuje całą znaczeniową architektonikę tekstu:

wszystkie części i pieśni Komedii są pod względem lokalizacji odniesione do tej w łaśnie podstawowej współrzędnej. Odpowiednio i ruch Dantego w tekście jest zawsze zstępowaniem lub wznoszeniem się. Pojęcia te zawsze m ają charak ter symboliczny: poprzez rzeczywiste wznoszenie się lub zstępowanie prześw ituje duchowy wzlot lub upadek. Wszystkim grzechom, ułożonym u Dantego w ścisłym porządku hierarchicznym , przysługuje określona pozycja przestrzenna: ciężarowi grzechu odpowia­

d a głębokość umiejscowienia grzesznika.

Zstępowanie Dantego i Wergilego do Piekieł m a z n a c z e n i e schodzenia w dół. Paradoksalną sytuację, kiedy schodząc wznoszą się, podkreśla w iersz o Księżycu, który po w ynurzeniu się na południowej hem isferze toczy się u stóp w ędrujących poetów:

£ grid, la lu na è sotto i n o stri p i e d i : (Inf., X X IX , w . 10)

Pod stop y nasze już k sięży c podchodzi СP ie k ło , s. 154)

W pew nym wyższym sensie schodzenie to jest więc zarazem wzno­

szeniem się (zstępując do Piekieł i poznając otchłań grzechu Dante w sen­

sie bezwzględnym wznosi się m oralnie — zstępowanie stanowi ekw iw a­

lent wznoszenia się), ale równocześnie — w edług kryteriów ziemskich — jest to w łaśnie zstępowanie, które zachowuje wszelkie oznaki faktycz­

nego schodzenia w dół, łącznie z fizycznym zmęczeniem wędrowców.

Mając znaczenie zstępowania droga doprowadza poetów do „m iasta u tra ­ pienia” („città dolente”, Inj., III, w. 1) i czyni ich świadkami to rtu r pie­

kielnych.

Złożona dialektyka umownego i nieumownego, któ ra daje o sobie znać, gdy tylko zaczynamy zastanawiać się nad podstawową osią semio-

(7)

tyczną przestrzeni Dantego, wprowadza nas w istotę m oralnej hierarchii Komedii. W ielokrotnie zwracano już uwagę na niepospolity rozkład grzechów według kręgów kary: Dante odbiega tu i od norm kościelnych, i od przeświadczeń potocznych. Jeżeli czytelników XIV w. nie mógł nie zaskakiwać fakt, że hipokryci znaleźli się w szóstej czeluści ósmego k rę­

gu, podczas gdy heretycy — zaledwie w kręgu szóstym, to dzisiejszego czytelnika Dantego zdumiewa z kolei, że m orderstw o (pierwsza cze­

luść siódmego kręgu) ukarano łagodniej od kradzieży (siódma czeluść ósmego kręgu) lub fałszerstw a monet i kosztowności (dziesiąta czeluść ósmego kręgu). Tymczasem układ ten cechuje swoista żelazna logika.

Już mówiliśmy, że w m iarę zstępowania z wyżyn Łaski i Praw dy Bożej stopień nieumownej więzi między planem ekspresji a treścią ulega osłabieniu. W życiu ziemskim ludzie kierują się Boskimi symbolami w kw estiach w iary i umownymi znakami w obcowaniu wzajemnym.

Konwencjonalna n atura tych znaków kryje w sobie możliwość dw oja­

kiego ich użytkowania: można posługiwać się nimi jako środkiem praw dy (zachowując konwencje) albo fałszu (naruszając lub wypaczając konwen­

cje). Diabeł — ojciec fałszu — patronuje łamaniu konwencji i wszelkich umów. Naruszenie prawdziwych związków między planem ekspresji a treścią jest gorsze od zabójstwa, albowiem unicestwia Praw dę i jest źródłem Fałszu w całej jego infernalnej istocie. Jest więc głęboka logika w tym , że grzechy zawarte w niecnych czynach ocenia Dante jako mniej ciężkie niż wszelkie wypadki fałszywego użycia znaków: słów — oszczer­

cy, pochlebcy, podstępni doradcy itp.; dokumentów — fałszerze; zaufa­

nia — złodzieje; idei i znaków godności — obłudnicy i symoniści. Ale najcięższe jest łamanie umów i zobowiązań — zdrajcy. Niewłaściwe czy­

ny pow odują zło jednostkowe, łamanie zaś przedustanowionych związ­

ków znakowych niweczy podstawę społeczeństwa ludzkiego i oddaje Ziemię we władanie Szatana — czyni ją Piekłem.

Nic dziwnego, że w Piekle panuje fałsz, tu taj bowiem związki mię­

dzy znakiem a jego treścią uległy zerwaniu, a fałsz stanow i nie odstęp­

stwo od norm y, lecz prawo. K łam ią diabły mówiąc Wergilemu w pieśni XXI, że runął tylko szósty most przez fosy — napraw dę bowiem za­

w aliły się wszystkie mosty. Ale i Dante w pieśni XXXIII Piekła w roz­

mowie z Alberigo przyrzeka, że usunie łuskę lodową z oczu grzesznika,

•by w tejże chwili złamać swoją obietnicę:

e cortesia fu lui ess er vü la no.

(Inf., X X X III, w . 150)

Su row ość m oja — tam b ył czyn cn otliw y.

(P iekło, s. 178)

Najcięższe przestępstwo — wiarołomstwo — okazuje się cnotą tam, gdzie im pertynencja jest grzecznością.

(8)

Przeciwstawienie Praw dy i Fałszu 6 przybiera w modelu przestrzen­

nym postać antytezy linii prostej, podążającej ku górze, i kolistego ruchu w płaszczyźnie poziomej. Przeświadczenie, że ruch kolisty ma n aturę czarnoksięską, magiczną, a z punktu widzenia średniowiecznego chrze­

ścijaństw a — diabelską, było zjawiskiem powszechnym. Tu można by się powołać na św. Augustyna, który odrzucał ideę kolistego biegu czasu i cyklicznej powtarzalności wydarzeń i przeciwstawiał jej koncepcję li­

nearnego biegu czasu, „albowiem C hrystus um arł raz za grzechy nasze” 7.

Etyczny model przestrzeni w sposób bezpośredni koreluje u Dantego z jego modelem kosmicznym. Ten ostatni formował się pod w pływ em idei A rystotelesa, Ptolemeusza, A lfragana i A lberta Wielkiego. Bez­

sprzeczny jest tu także i wpływ idei Pitagorasa 8. W świetle wyobrażeń Pitagorejskich o wyższej doskonałości koła i sfery wobec pozostałych figur i ciał geom etrycznych kolista budowa kręgów Piekła tłum aczy się następująco: koło jest obrazem doskonałości, ale znajdując się w górze stanowi ono doskonałość dobra, znajdując się zaś w dole — doskonałość zła. A rchitektura Piekła to doskonałość zła. Szczególnie silnie oddziałał na Dantego system Pitagorejskich opozycji binarnych, a zwłaszcza p rze­

ciwstawienie prostego, jako równoważnika dobra, i krzywego, jako ekw i­

w alentu zła. Ruch grzeszników w Piekle odbywa się.po obwodach za­

m kniętych, ruch Dantego natom iast — po w stępującej spirali, a wreszcie przechodzi we wznoszenie się po prostej. Podkreślm y jednak, że odm ien­

ność koncepcji Dantego wyrazistsza staje się właśnie na tle idei Pitago­

rejskich: nie centrum sfery, lecz szczyt osi świata jest punktem jego orientacji przestrzennej i etyczno-religijnej. Pitagorejczycy w yróżnili cały szereg podstawowych przeciwstawień binarnych, takich jak „parzysty—

nieparzysty”, „praw y—lew y”, „skończony—bezkresny”, „męski—żeński”,

„pojedynczy—liczebny”, „światło—ciemność”, lecz podstawowa u Dan­

tego opozycja „góra—dół” pozostaje w ich systemie nie wyróżniona.

Ma pe rc h é fr o d e è d e Vuom p ro p r io m ale, più spiace a Dio, è p e ro s ta n di su tto li fr o d o le n ti e più d o lo r li assale.

(Inf., X I, w. 25—28) L ecz podstęp, człecza jed y n ie p rzyw ara, Jest n iezb ożn iejszy, toteż w niższym kole Ś lęczą pod stęp n i, k tórych sroższa kara.

(Piekło, s. 71)

7 Творения блаженного Августина, епископа Иппонийского. Cz. 4. Wyd. 2. Киев 1905, s. 258.

8 Zob. P. V i n a s s a d e R e g n y , D ante e Pitagora. M ilano 1955. Z n a m ien n e jed n ak , że w C zyśćcu ruch w zw y ż jest d ozw olon y jed y n ie przy ś w ie tle słoń ca, w ciem n ości n atom iast m ożna ty lk o schodzić w dół lub krążyć dookoła góry ( C z y ­ ściec, VII, w . 52—59). Z w iązek ruchu k o listeg o z ciem n ością, a p ro sto lin io w eg o i w stęp u ją ceg o — ze św ia tłem w sk a zu je na grzeszność jed n ego i zb a w ien n o ść d ru ­ giego. P onadto w C zyśćcu ruch k o listy od b yw a się w praw o (C z y ś c i e c , X III, w . 13—

16), podczas gd y w P iek le, poza d w om a w y ją tk a m i — w lew o.

(9)

Model przestrzenny świata Dantowego stanowi więc pewne conti­

nuum , w które wpisane są niektóre trajektorie indyw idualnych dróg i lo­

sów. Po śmierci człowieka dusza jego w continuum K onstrukcji Ś w iato­

wej przebyw a określoną drogę prowadzącą do odpowiedniej przestrzeni, zgodnej z wartością etyczną tej duszy. Ale podczas gdy dusze czyste spoczywają w stanie ciągłego trw ania, grzeszne podlegają ustaw icznym ruchom cyklicznym — niekiedy w postaci bezpośrednich w ędrów ek przestrzennych (w rodzaju nieskończonego lotu lub krążenia po kole), nie­

kiedy w postaci pow tarzających się przekształceń: rozdzierane na części, natychm iast odzyskują swój kształt całościowy, by ponownie ulec roz­

darciu; spalając się, odradzają się z popiołów, 'by spłonąć jeszcze raz;

obrastają skórą, którą bez przerw y zdziera się z nich od nowa; itd.9 Na tym tle mocno odbija się postać Dantego: rozporządza on wol­

nością dokonywania wszelkich przemieszczeń, albowiem jego ruch wzwyż zawiera p o z n a n i e także i wszystkich dróg fałszywych. W y­

razista indywidualna trajektoria ruchu przysługuje w Komedii jednakże nie tylko Dantemu. Pod tym względem wyróżnia się tu jeszcze jedna postać — Ulisses. Niezwykły charakter tej postaci niejednokrotnie p rzy ­ ciągał uwagę kom entatorów i badaczy K o m e d ii10. Istotnie, nie sposób nie przyznać, że wędrówka Ulissesa stanowi wąteik dość osobliwy.

Ulisses Dantego ma dwoisty charakter. Do Złych Dolin trafił on jako podstępny doradca. W świetle znanego już nam stosunku Dantego do podstępu i fałszu nie wywołuje to żadnego zdziwienia. Uwagę zwraca tu co innego — opowiadanie Ulissesa o jego podróży i śmierci. Ulisses, jak i Dante, obdarzony został indywidualną drogą. Między ich toram i w con­

tinuum światowym zachodzi ponadto jeszcze jedna istotna zbieżność:

obaj są „bohateram i drogi p ro stej” n . Podobieństwo przejaw ia się w tym,

9 R uch k o listy jako sy m b o l grzeszn ości w y stę p u je tylk o w P iek le, p o n iew a ż łączy się on ze zw ężan iem się p rzestrzeni, z jej zacieśn ian iem . P r z e c iw ie ń stw o tej przestrzeni sta n o w i rozszerzająca się przestrzeń sfer n ieb iesk ich i b ezk res ja ś n ie ­ jącego E m pireum . P rzestrzeń P iek ła jest n ie ty lk o ciasna, a le i p rzyziem n ie m a ­ terialn a. P rzeciw sta w ia się jej p ew ien id eał, k tóry m a ch arak ter i n iesk oń czen ie m ałego P u n k tu (Raj, X X V III, w . 16, 22— 25, i X X IX , w . 16— 18), i n iesk oń czon ego bezkresu. P rzeciw sta w ien ia tego d op ełn iają n astęp u jące an tytezy: „św ia tło — c ie m ­ n o ść”, „zapach—odór”, „ciepło — sk rajn e gorąco lu b sk rajn e zim n o ”, k tóre w e f e k ­ cie sk ład ają się na sem iotyczn ą k on stru k cję D an tow ego obrazu św iata.

10 Zob. A. H a r t m a n n , U n te rs u c h u n g e n ü b e r d ie Sa g en v o m T o d d es O d y s ­ seus. M ünchen 1917. — W. S t a n d f o r d : D a n t e ’s C o n c e p tio n of U ly sses. „The C am bridge J o u rn a l” 1953, nr 4; T h e U ly s s e s T h e m e . A S t u d y in th e A d a p t a b i l i t y of a T r a d itio n a l Hero. W yd. 2. O xford 1963; tu zob. tak że b ib liografię. Z n ow szych opracow ań: М. Г р а б а р ь -П а с с е к , Античные сюжеты и формы в западноевропейской лите­

ратуре. Москва 1966. — S. A v a l l e D ’A г с о, M o d e m sem io lo g ici n ella „C om m ed ia "

di Dante. M ilano 1975, rozdz. L ’u lt im o viaggio d i Ulisse. — F. F o r t i , „ M agn a- n i m i t a d e ”. B ologna 1977, rozdz. „C u rio s ita s” o „Fol h a r d e m e n t ”.

11 R zeczyw ista droga D an tego po k ręgach P iek ła m a k szta łt sp irali, tj. s k ła ­ dają się na nią d w ie odm iany ruchu: po k ręgach i w głąb. S k o m p lik o w a n y rysu n ek

(10)

że drogi ich stanow ią ucieleśnienie ruchu otwartego, porywu w nieskoń­

czoność: zaczynając wędrówkę w punktach ściśle określonych, podążają om w w ybranym kierunku, ale nie zm ierzają do zawczasu oznaczonego punktu końcowego. Równocześnie jednak trasy ich ruchu w ykazują pew ­ ną zasadniczą różnicę. Sens drogi Dantego ucieleśnia się w poryw ie ku górze, każdy jego krok rejestru je się na tej właśnie skali i stanowi schodzenie w dół lub wspinanie się w górę. Droga Ulissesa — to jedyny w Komedii ruch znaczący, w odniesieniu do którego oś góra—dół nie jest relew antna: całość trasy realizuje się w płaszczyźnie poziomej. Jeżeli D ante znajduje się w ew nątrz kryształowego kosmicznego globusu, któ­

rego przestrzeń trójw ym iarow ą przebija oś pionowa (fakt, że Dante wska­

zuje i naw et wymierza jej nachylenie — zob. Czyściec, IV, w. 15— 16, 67—69, 137—138 — nie zmienia jej sensu metafizycznego jako pionu), to Ulisses podróżuje jak gdyby po mapie. Nieprzypadkowo Dante, spo­

glądając z gwiazdozbioru Bliźniąt na Ziemię, widzi, jak na mapie, pły­

nący statek Ulissesa:

si c h ’io v e d e a d i Id d a G a d e il varco folle d ’Ulisse,

(P ara d., X X V II, w . 82—83)

Stąd m e sp ojrzen ie za G adem spotyka S zlak U lissesa sza leń stw ,

(Raj, s. 480)

Ulisses jest swoistym sobowtórem Dantego. Przejaw ia się to w dwu istotnych aspektach. Po pierwsze, w odróżnieniu od pozostałych postaci, których grzechy lub cnoty jednoznacznie przypisały je do określonych miejsc (loci) świata Dantowego, obydwaj są „bohateram i drogi” — stale znajdują się w ruchu i, co ważniejsze, stale przekraczają granice prze­

strzeni zakazanych. Reszta postaci Komedii albo pozostaje na miejscu, albo też pośpiesza do jakiegoś miejsca wyznaczonego, którego granice okre­

ślą ich pozycję we Wszechświecie — każda z tych postaci ma s w o j ą przestrzeń. Jedynie Dante i Ulisses — dobrowolni lub przym usow i w y­

gnańcy popychani nieprzezwyciężoną pasją — przekraczają granice od­

dzielające jeden obszar Wszechświata od drugiego. Ponadto łączy ich wspólnota trasy: i Dante, i Ulisses podążają w tym samym kierunku — różnymi drogami zm ierzają ku Czyśćcowi. Dante przez Piekło i lochy pow stałe w skutek upadku ciała Lucyfera, Ulisses — przez morze, wzdłuż Hiszpanii, G ibraltaru, Maroka. Wprawdzie podróż Dantego przebiega

m a też jeg o ruch po sfera ch n ieb iesk ich . Jed n ak że sem a n ty k ę tego p rzem ieszczan ia się w p rzestrzen n ym k odzie D an tego sta n o w i w stęp o w a n ie. Droga U lis se sa jest n ieco zak rzyw ion a przez p o w ierzch n ię globu z iem sk ieg o i n a ch y len ie okrętu na le w o („S e m p r e a c ą u is ta n d o d e l lato m a n c i n o ”, Inf., X X V I, w . 126 „I ciągle w lew o przyb ierając fa li”, P ie kło, s. 143). A le w p łaszczyźn ie kodu jej tak że odpo­

w ia d a lin ia prosta.

(11)

w świecie infernalnym , a podróż Ulissesa w rzeczywistej przestrzeni geograficznej, niemniej cel, ku którem u podążają, pozostaje ten sam. Po­

twierdza to fakt, że w wędrówce po Czyśćcu i Raju Dante jak gdyby przejm uje misję zmarłego Ulissesa. D wukrotnie wspomina o bohaterze, który utonął, i za każdym razem jest to bardzo wymowne.

W drugą noc Czyśćca widzi on Syrenę:

l o vols i U lisse d el suo c a m m i n vago al canto mio;

(P u r g ., X IX , w . 22—23) Ja m aryn arzy na m an ow ce w odzę U rok iem , co go k ryje w d zięczn e p ien ie.

Ja U lissesa w strzy m a ła m po drodze;

(iC zyściec, s. 275)

Postać Syreny przyw ołuje w pamięci morskie czyny i odwagę Ody- seusza, ale fałsz Syreny, jej zdolność do rozdzielania powierzchowności i istoty oraz do ukryw ania poczwary pod osłoną piękna (zdolność do prze­

kształceń jest według Dantego oznaką fałszu: właśnie tak karze się oszu­

stów w Piekle) samoczynnie wskazują na świat oszustw ze Złych Dolin, do którego przypisał Dante także i Ulissesa.

Po raz drugi w Komedii mowa o Ulissesie wtedy, kiedy poeta dotarł do sfery Bliźniąt. Znalazłszy się w punkcie przeciwległym wobec miejsca śmierci Ulissesa, Dante udaje się na południk słupów H erkulesa i na­

stępnie w bezkresnej wysokości powtarza drogę Ulissesa, by w końcu znaleźć się nad miejscem jego śmierci, na południku Syjon—Czyściec.

Tutaj wzdłuż osi upadku Lucyfera, przebiegającej przez miejsce, w któ­

rym rozbił się okręt Ulissesa, kieruje się ku Em pireum. W ten sposób wędrówka Dantego stanow i swoistą kontynuację podróży Ulissesa od momentu jego śmierci. Do tego zaś mom entu obie te podróże jak gdyby się nawzajem dublowały.

Jednakże sens wszelkiego ,,sobowtórstwa” polega na tym, by w opar­

ciu o podobieństwo uwypuklić różnice. Zjawisko to w ystępuje i w danym wypadku.

Jak i Dante, Ulisses łączy chęć poznania człowieka (,,delli vizi umani e del valore” — „błędów ludzkich i dzielności”, Piekło, XXVI, w. 98;

s. 143) z pragnieniem poznania tajem nic budowy świata:

D e’ v o s t r i se nsi c h ’è d e l r i m a n e n t e Non vo g li s t e negar 1’e sperie n za.

D ireto al sol, d e l m o n d o sen z a gente.

(Inf., X X V I, w . 115— 117) Skoro w am jeszcze bodaj jedna c h w ila

W zm y słó w czu w an iu przed śm iercią zostaje, N ie żm udźcie d uszę w y d o b y ć z ciem n oty,

Za słoń cem idąc w n iem ieszk a n e kraje.

(Piekło, s. 143)

(12)

D antem u w yraźnie imponuje ta szlachetna pasja poznania. W Komedii niejednokrotnie w ystępuje przeciwstawienie ludzi autentycznych istotom bydlęcym w ludzkiej postaci (zob. np. w pieśni XIV Czyśćca wykaz za­

m ieszkujących wzdłuż n u rtu Arno w ieprzokształtnych mieszkańców Por- ciano, psów-aretyńczyków, wilków -florentyńczyków i lisów-pizańczy- ków). Na realizacji m etafory zezwierzęcenia oparte są liczne to rtu ry pie­

kielne. Dlatego słowa Ulissesa, przypominające żeglarzom, że nie są bydłem, lecz ludźmi, i że są stworzeni do szlachetnego poznania, a nie do zwierzęcej egzystencji, m ają dla poety głębokie znaczenie:

C o n s id e r a te la v o s t r a sem en za:

falli non fo s te a v i v e r c o m m e b ruti, m a per seguir v i r t u t e e conoscenza

(Inf., X X V I, w . 118— 120)

Z w ażcie p lem ien ia w a sz e g o przym ioty;

N ie p rzeznaczono w a m żyć ja k zw ierzęta, L ecz poszu k iw ać i w ied zy, i cnoty.

(Piekło, s. 143)

Jednakże drogi poznania, jakim i kroczą Dante i Ulisses, są różne.

Wiedza Dantego łączy się z nieustannym wznoszeniem się poznającego po osi wartości m oralnych. Jest to wiedza, którą się zdobywa za cenę moralnego udoskonalenia się poznającego. Wiedza uwzniośla, a uwznio- ślenie m oralne rozjaśnia umysł. W w ypadku Ulissesa natom iast prag­

nienie wiedzy ma charakter pozamoralny. Leży w zupełnie innej płasz­

czyźnie i nie ma nic wspólnego z problem ami etycznymi. Nawet Czyściec stanow i d lań tylko białą plamę na mapie, a podróż k u niemu — w yprawę podyktow aną przez żądzę odkryć geograficznych. Dante jest pielgrzy­

mem, Ulisses — podróżnikiem. Nie przypadkiem w swej infernalnej i kosmicznej pielgrzymce Dante zawsze ma Wodza. Ulissesem z kolei k ierują tylko jego zuchwałość i odwaga. Umysłowość i charakter poszu­

kiwacza przygód łączą się w nim z gwałtownością Farinaty. Epicki ło­

trzyk, baśniowy bohater-spryciarz, który w poezji Homera stał się przebiegłym królem Itaki, przybiera w dziele Dantego cechy człowieka epoki odrodzenia — odkryw cy i podróżnika. W postaci tej pociąga Dan­

tego jej spoistość i siła, ale zarazem odpycha go jej m oralny indyferen- tyzm. Przyglądając się sylwetce kształtowanego przez epokę, dociekliwego we wszystkich dziedzinach, oprócz m oralnej, bohaterskiego aw anturnika i poszukiwacza, Dante dostrzegł w nim jednak coś bardziej ogólnego niż problem y psychologiczne najbliższej przyszłości: rysy właściwe dla nau­

kowej, a szerzej: kulturow ej, świadomości czasów nowożytnych — roz­

brat między wiedzą a moralnością, odkryciem a jego rezultatem , nauką a osobowością uczonego.

Byłoby błędem upatryw ać w zarysowanym tu przeciw stawieniu Dantego i Ulissesa tylko dawno już m iniony historyczny konflikt psy­

chologii średniowiecznego myśliciela i człowieka renesansu. Dzieje kul­

(13)

tu ry światowej niejednokrotnie wykazywały, że myśliciele stojący

■u progu jakiejś decydującej epoki widzą często jej istotę i skutki o wiele w yraźniej od już porwanych jej wirem pokoleń następnych. Znajdując się u progu czasów nowożytnych Dante dostrzegł jedno z podstawo­

wych niebezpieczeństw nadchodzącej k ultu ry . Jego własny ideał miał ch arak ter zintegrowany: wiedza encyklopedyczna poety, praktycznie obejm ująca cały arsenał naukow y owych czasów, nie układała się w jego umyśle w sumę odosobnionych wiadomości, lecz tw orzyła spoistą budow­

lę, która wchodziła z kolei w skład idealnego im perium światowego (Piekło, I, w. 101— 109) i harm onijnej konstrukcji kosmosu. W centrum owego gigantycznego gmachu znajdował się człowiek, potężny, niczym giganci odrodzenia, ale zintegrowany z otaczającym go światem, zespo­

lony ze wszystkimi koncentrycznymi kręgam i konstrukcji świata, a za­

tem — przepojony patosem moralnym. Powodująca rozbrat między ro ­ zumem a sumieniem, nauką a moralnością tendencja do w yodrębnienia pojedynczej osobowości i jej specjalizacji, którą D ante przeczuwał w nad­

chodzącej epoce, była dlań czymś głęboko wrogim.

Całkowita identyfikacja Dantego jako bohatera Komedii z Dantem jako jej autorem byłaby, rzecz jasna, naiwnością. D ante-bohater jest k rań ­ cowym przeciwieństwem Ulissesa, pam iętającym , że nikt z uwięzionych w piekle nie zasługuje na współczucie. Natomiast Dante — autor Ko­

medii nie może odmówić Ulissesowi współczucia i w yraźnie użycza mu części swej emocjonalnej osobowości. Myśl Dantego rodzi się ze złożo­

nego dialogicznego stosunku między tym i postaciami.

Z rosyjsk iego p rzełożył J e r z y Faryno

Cytaty

Powiązane dokumenty

Więcej aktywności w tym kierunku przejawiali natom iast niektórzy inni przedstawiciele K PCz, zwłaszcza Josef Spaćek (reprezentant organizacji brneńskiej KPCz) oraz

(μύθοι) są tu przeciwstawieniem prawdy (άληθεία), natom iast opozycję do „zdrowej nauki” stanowią „własne żądze” tych, których Tym oteusz m a upom

Na Zachodzie natom iast problem atyka ta od drugiej połowy lat siedem dziesiątych była intensywnie uprawiana, głównie w aspektach ba­ dania życia codziennego, w tym

Oczywiście podstawy systemu wsparcia znaj­ dują się w ogólnokrajow ych regulacjach praw nych, natom iast prow in­ cjom pozostaw iono dużą autonom ie w prom ocji

Następnie odbyło się uroczyste spotkanie członków Oddziału. oraz o formach kultu poety w tym regionie wygłosił sekretarz Oddziału, m gr Ryszard Szwoch,

D okonany przegląd rozw o­ ju m istyki żydow skiej pokazuje praw dziw ość w ypow ie­ dzianego tu tw ierdzenia, natom iast jeżeli chodzi o źródła chasydzkiej odrębności,

Praw da, ż t Komeński przewyższa Petrycego jako dydaktyk, natom iast nasz filozof stoi znacznie wyżej od Mora­ w ianina jako teoretyk wychowania moralnego, a już

ność zachowania porządku oraz tego, co umożliwia jego osiągnięcie, tym bardziej teraz należy docenić inicjatywę, która zajm uje się rozważaniem upraw nień