Jurij M. Lotman
Wędrówka Ulissesa w "Boskiej
komedii" Dantego
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/4, 127-138
1980
JU R IJ M. L O T M A N
WĘDRÓWKA ULISSESA W „BOSKIEJ KOMEDII” DANTEGO * W Raju Dante porów nuje siebie do geometry {Raj, XXXIII, w. 133—
134)1. M ając zaś na uwadze fakt, że już Zycie nowe zaczynał on od sp e
cjalnych i nader skomplikowanych obliczeń prawidłowości ruchu kos
micznego, można by z kolei przyrów nać go do kosmologa i astronom a.
Ale najtrafniejsze byłoby określenie go jako architekta — Boska K o media stanow i bowiem imponującą budowlę architektoniczną, ko n stru k cję całego universum. Ujęcie takie zakładało przeniesienie na universum kosmiczne psychologii indywidualnego aktu twórczego — świat jako dzieło pow inien był odznaczać się celem i znaczeniem, o każdy jego szczegół można było zapytać: ,,Co on oznacza?” Pytanie to, całkiem oczy
wiste przy odbiorze dzieła architektonicznego, odniesione do N atury i Wszechświata przekształcało je w teksty semiotyczne, teksty, których sens podlega deszyfracji. P rzy tym, jak i w architekturze, na pierw szy plan wysuwa się tu sem iotyka przestrzenna.
Świat przedstaw iał się jako ogromne przesłanie jego Stwórcy, k tó ry w języku stru k tu ry przestrzennej zaszyfrował tajem ny kom unikat.
Dante rozszyfrowuje owo przesłanie budując w swym tekście ten świat po raz w tóry — zajm ując pozycję nie odbiorcy, lecz nadaw cy przekazu.
Stąd ogólne nastaw ienie poetyki Komedii na zaszyfrowywanie. Jednakże swoistość pozycji Dantego jako twórcy tekstu polega na tym , że zajm u
jąc punkt widzenia Stwórcy nie porzuca on p u n k tu widzenia człowieka.
Dalej w ykażem y to n a konkretnym przykładzie i zatrzym am y się na znaczeniu, jakie dla całości konstrukcji Dantego ma oś przestrzenna
„góra—dół”.
Oś ta w ystępuje w Komedii w dwóch aspektach. Jeden jest względ
ny i funkcjonuje tylko w granicach Ziemi. Tutaj „dół” identyfikuje się
* Inna w e r sja tego artyk u łu , opracow ana w e sp ó ł z S. S a l v e s t r o n i m : T e - sto e c onte sto . W zbiorze: S e m i o ti c a delV arte e d e ll a c ultura. R om a— B ari 1980.
1 [Tu i dalej zach ow u ję L o tm a n o w sk ie lo k a liza cje z orygin aln ego tek stu B o s k i e j K o m e d i i . O d p ow ied n ik i zaś p o lsk ie cy to w a n y ch fra g m en tó w pochodzą z w y d .:
D a n t e A l i g h i e r i , B o sk a K o m e d i a . P rzeło ży ł E. P o r ę b o w i c z. W yd. 4.
W arszaw a 1978. P o lsk a nu m eracja w e r só w K o m e d i i w w ięk szo ści p ok ryw a się z n u m eracją orygin ału , d latego n ie od n otow u ję n iek tórych m in im aln ych rozb ież
ności. (Przyp. tłum .)]
ze środkiem ciężkości globu ziemskiego, a „góra” — z dowolnym kie
runkiem promienia od owego środka.
Q uando noi f u m m o là d o v e la coscia
si v o lg e a p u n to in sul grosso d e l’anche, Lo duca, con fatic a e con angoscia,
Vo lse la te s t a o v ’elli a v e a lo zanehe,
ed a g g r a p p o s s i al pel c o m ’o m ehe sale, S i ehe ’n in f ern o i ’ c r e d e a to r n a r anche.
[ ]
Ed elli a m e: „Tu im a g in i anco ra
d ’e ss er d i là d a l c en tr o o v ’io m i presi A l p e l d e l v e r m o reo che Ί m o n d o fora.
Di là fosti cota n to q u a n t ’io scesi;
q u a n d ’io m i volsi, t u p a s s a s ti Ί punto, A l quai si tr a g g o n d ’ogni p a r t e i pesi.
(Inf., X X X IV , w . 76—81; 106— 111 G dy ze m ną d oszed ł tam , gd zie uda giną W biodrach i w jam ę w ra sta ją lę d źw io w ą , Z w id oczn ym trudem , z tw arzą lę k ie m siną,
Gdzie D is m ia ł stopy, W ódz zw ra ca ł się głow ą, Jak człek, co p n ie się; a jam m yślał: „Biada,
Oto m ię w p iek ło p row ad zi na n o w o !”
[ ]
„Sądzisz, że je ste ś na cen tra ln y m szlaku Z tej stron y osi, gd ziem się do p ieczary S puszczał po ziem ię w iercą cy m robaku;
B y łeś tam , pókiś tw arz w id zia ł p oczw ary;
G dym się obrócił, p rzekroczyłeś ziarno Z iem i, gd zie w sz y stk ie ściągają ciężary.
(Piekło, s. 181— 182)
Budowla kosmiczna Dantego posiada ponadto bezwzględne górę i dół.
Jeżeli ludzie, znajdujący się na różnych biegunach kuli ziemskiej, „są zwróceni do siebie stopam i” (Biesiada, III, V, 12), to bezwzględnie ukie
runkow any pion stanowi oś, o której tenże tra k ta t powiada:
G d yb y k am ień m ógł spaść z G w iazd y P o la rn ej, sp ad łb y do m orza O ceanu, i g d y b y na ow ym k am ien iu zn ajd ow ał się czło w ie k , G w iazd a P olarn a za w sze p o zo sta w a ła b y nad jego głow ą (jw., 9).
Oś ta przeszywa Ziemię w taki sposób, że swym dolnym końcem w skazując na Jerozolimę przebiega przez Piekło, przez centrum Ziemi, przez Czyściec i dalej podąża ku prom ienistem u ośrodkowi Em pireum.
Jest to owa oś, po której strącono z niebios Lucyfera.
Sprzeczność między względnym a bezwzględnym układem góry i dołu w system ie Dantego nie uszła uwadze badaczy. Filozof i m atem atyk Paw eł Floreński usiłował ją rozwiązać w oparciu o pojęcia geom etrii nieeuklidesowej i fizyki relatyw istycznej. W związku z tym pisał:
O dw rócen ie prostopadłej zależy od tego, czy p ozo sta jem y na tej sam ej stro n ie (tj. na p ow ierzch n i j e d n o s t r o n n e j ) , czy też p rzech od zim y na inną
stro n ę, której jed n a w sp ółrzęd n a jest rzeczyw ista, a druga — pozorna (po
w ierzch n ia d w u stro n n a ) [...]. I oto w zg lęd em jed n ego i t e g o s a m e g o prze
k szta łcen ia p ow ierzch n ia jedn ostron n a i p ow ierzch n ia d w u stron n a zach ow u ją się w sposób p r z e c i w s t a w n y . J eżeli odw raca ono prostopadłą jed n ej po
w ierzch n i, to d rugiej n ie odw raca, i vice v e r s a 2.
Myśl tę ilu struje Floreński przykładem z Boskiej Komedii. Po przy
toczeniu cytowanych już tu wersów z pieśni XXXIV Piekła Floreński kontynuuje:
Za tą k raw ęd zią p oeci w sp in a ją się na Górę C zyśćcow ą i unoszą się przez sfe r y n ieb iesk ie. Z ap ytajm y teraz — w jakim kierunku? Loch p od ziem n y, po k tó ry m się w sp in a li, p o w sta ł w sk u tek upadku L u cyfera, strącon ego z nieba g ło w ą w dół. A zatem m iejsce, skąd go strącono, znajduje się n ie w ogóle g d z i e ś na n ieb ie, w przestrzen i otaczającej ziem ię, lecz w ła śn ie od strony o w ej h e m isfery , do której tr a fili poeci. D ia m etra ln ie p rzeciw sta w n e w zg lęd em sie b ie góry C zyśćcow a i Syjon p o w sta ły w efe k c ie tego upadku, a to oznacza, że droga do n ieb a b ieg n ie po torze upadku L u cyfera, ale m a sen s odw rotny.
D a n te c a ły czas p osu w a się w ię c po prostej i stoi na n ieb ie — sk iero w a n y n o
g a m i ku m iejscu swrego zstęp ow an ia; u jrzaw szy zaś stam tąd , z E m pireum , G lo
rię B ożą, zn alazł się on w rezu lta cie — b e z p rzeb yw an ia drogi pow rotn ej — w e F loren cji... A zatem : podążając ciągle prosto do przodu i raz ty lk o po drodze o d w ra ca ją c k ieru n ek cia ła w pionie, p o eta przychodzi na m iejsce poprzed n ie w tej sam ej pozycji, w jak iej stam tąd w y ru sza ł. Tak w ięc, gd yb y po drodze n i e b y ł od w rócił k ieru n k u , w ó w cza s p rzy b y łb y po prostej w m iejsce sw e g o w y jś cia — do góry nogam i. Z naczy to, że p ow ierzch n ia, po której w ęd ru je D an te, ma ta k ą w ła śc iw o ść , że prosta na niej, z jed n ym od w rócen iem pionu, daje p ow rót d o p op rzedniego punktu w p ozycji prostej, a ruch p r o sto lin io w y t>ez o d w ra ca n ia się p ow od u je p ow rót ciała do punktu p oprzedniego — w pozycji o d w ró
c o n ej. N ie w ą tp liw ie p ow ierzch n ia ta: 1) jako zaw ierająca zam k n ięte proste je s t p ł a s z c z y z n ą R i e m a n n a , oraz: 2) jako od w racająca prostopadłą, k tó ra się po niej p rzesu w a, jest p łaszczyzną j e d n o s t r o n n ą . Te d w ie oko
lic z n o śc i w y sta rcza ją , by ok reślić geo m etry czn y charakter p r z e s t r z e n i D a n t e g o ja k o zbudow anej na w zór g e o m e t r i i e l i p t y c z n e j [...]. W ro
ku 1871 F e lix K lein w yk azał, że p łaszczyzn a sfery czn a m a ch arakter p ow ierzch n i d w u stro n n ej, podczas g d y elip tyczn a — jed n ostron n ej. P rzestrzeń D an tego zdra
d za n ader w y ra źn e p od ob ień stw o w ła śn ie do elip ty czn ej. R zuca to n ie o c z e k iw a n e św ia tło na śred n io w ieczn e w yob rażen ia o sk oń czon ości św iata. A le te ogólne k o n c e p c je geom etryczn e zn alazły sw e n iesp o d ziew a n e k on k retn e w y tłu m a c z e n ie d opiero n ied a w n o — w zasad zie w zg lęd n o ści 3.
P ragnąc udowodnić, iż świadomość średniowieczna jest bliższa m y
śleniu XX wieku niż mechanistyczna ideologia renesansu, dopuścił się F loreński pewnej przesady (tak np. w Raju — I, w. 5—6 — o powrocie Dantego na ziemię mówi się zaledwie aluzjam i, z których o prostolinio- wości tego ruchu można wnioskować tylko na zasadzie dowolnych przy puszczeń). A jednak mimo to w ykryty przezeń problem sprzeczności m iędzy przestrzenią realną (potocznie rozumianą) a kosmiczno-transcen-
2 П. Ф л о р ен ск и й , Мнимости в геометрии. Расширение в области двухмерных образов геометрии. ( Опыт нового истолкования мнимостей). Москва 1922, s. 43 — 44.
3 I b i d e m , s. 46— 48.
9 — P a m i ę t n i k L i t e r a c k i 1980, z. 4
dentalną w tekście Komedii należy do najważniejszych. Z tym , że roz
wiązania tej sprzeczności szukać należy zapewne w jakiejś całkiem innej płaszczyźnie.
Istotnie, przyglądając się kosmicznemu schematowi Komedii nie spo
sób nie dostrzec, że zgodnie z wyobrażeniami A rystotelesa półkula pół
nocna, jako mniej doskonała, znajduje się u dołu, a południowa — u góry globu ziemskiego. Dlatego Dante i Wergili zstępując po względ
nej osi ziemskiego przeciwstawienia ,,góra—dół”, tj. zagłębiając się od powierzchni Ziemi ku jej środkowi, równocześnie — w stosunku do orientacji osi wszechświata — wspinają się w górę. Rozwiązania tego paradoksu dostarcza semiotyka Dantego.
W systemie pojęciowym Dantego przestrzeń jest znacząca. Każdej kategorii przestrzennej przysługuje określony sens. Stosunek między planem ekspresji a treścią jest tu jednak pozbawiony owej umowności, która cechuje system y semiotyczne oparte na umowach społecznych.
Według term inologii de Saussure’a nie są to znaki, lecz symbole.
C echą sy m b o lu jest to, że n ie jest on n igd y ca łk o w icie d o w o ln y ; nie jest p usty, istn ieje w nim za w sze zaczątek w ię z i natu raln ej m ięd zy elem en tem zn a
czącym i znaczonym . S ym b ol sp ra w ied liw o ści — w aga — n ie m oże b yć za stą p ion y czy m k o lw iek in n ym , na przykład w ozem 4.
Z kolei u Pseudo-Dionizego Areopagity jedna z funkcji symbolu po
lega na tym , iż:
[ma on] „realn ie o b ja w ia ć” św ia t n ad b ytu na p oziom ie b y tu [...]. P rzy ty m fu n k cję oznaczania ograniczają tu ram y izom orfizm u, m im o iż zasadniczo róż
nego od antycznej m i m e s i s 5.
Treść, znaczenie symbolu jest zespolone z jego ekspresją obrazową nie na zasadzie umownej (jak to ma miejsce w alegorii), lecz na zasadzie przezierania. Im bliżej pod względem hierarchicznym sy tu u je się dany tekst wobec owego blasku niebieskiego, który stanowi praw dziw ą treść całej symboliki średniowiecznej, tym wyraziściej prześw ituje przezeń znaczenie i tym bardziej nieumowny i bezpośredni jest jego plan eks
presji. Im odleglejsze natom iast od źródła praw dy szczeble drabiny hierarchicznej universum zajm uje tekst, tym słabszy jest odblask praw dy i tym większa umowność cechuje stosunki między treścią a ekspresją.
Na wyższym stopniu praw da objawia się więc bezpośredniej kontem placji oka wewnętrznego, na niższym zaś przybiera postać znaków o charakterze czysto konwencjonalnym. Grzesznicy i dem ony rozmaitych stopni hierarchicznych posługują się znakami czysto umownymi. Dlatego
4 F. de S a u s s u r e , K u r s j ę z y k o z n a w s t w a ogólnego. T łu m a czy ła К . К a s- p r z y k . W arszaw a 1961, s. 80. Zob. tak że T. T o d o r o v : In t r o d u c ti o n à la s y m bolique. „ P o étiq u e” 1972, nr 11, s. 275—286; T h é o r ie s d u s y m b o l e . P a ris 1977, s. 9— 1U s В. В. Бы чков, Византийская эстетика. Теоретические проблемы. Москва 1977, s. 129.
właśnie mogą oni kłamać, postępować wiarołomnie, zdradzać i oszukiwać
— na wszelkie sposoby oddzielać treść od ekspresji. Ludzie świątobliwi również posługują się znakami umownymi w obcowaniu w zajem nym , lecz ci nie nadużyw ają ich umownej n atu ry — dążenie zaś ku wyższym źródłom praw dy otwiera przed nimi możliwość wejrzenia w nieumowny symboliczny świat znaczeń.
Istota relacji między treścią a planem ekspresji zmienia się zatem w zależności od szczebla hierarchii: w m iarę wspinania się wzwyż będzie narastał symbolizm i będzie słabła konwencjonalność .znaków. Jednakże pod względem sem antycznym każdy nowy poziom hierarchiczny będzie izomorficzny wobec wszystkich pozostałych, i dlatego między m ającym i jednakowe znaczenie elem entam i różnych poziomów będzie zachodził sto
sunek ekwiwalencji.
Ma to bezpośredni związek ź in terpretacją pojęć „góra” i „dół”
w Komedii.
Oś „góra—dół” organizuje całą znaczeniową architektonikę tekstu:
wszystkie części i pieśni Komedii są pod względem lokalizacji odniesione do tej w łaśnie podstawowej współrzędnej. Odpowiednio i ruch Dantego w tekście jest zawsze zstępowaniem lub wznoszeniem się. Pojęcia te zawsze m ają charak ter symboliczny: poprzez rzeczywiste wznoszenie się lub zstępowanie prześw ituje duchowy wzlot lub upadek. Wszystkim grzechom, ułożonym u Dantego w ścisłym porządku hierarchicznym , przysługuje określona pozycja przestrzenna: ciężarowi grzechu odpowia
d a głębokość umiejscowienia grzesznika.
Zstępowanie Dantego i Wergilego do Piekieł m a z n a c z e n i e schodzenia w dół. Paradoksalną sytuację, kiedy schodząc wznoszą się, podkreśla w iersz o Księżycu, który po w ynurzeniu się na południowej hem isferze toczy się u stóp w ędrujących poetów:
£ grid, la lu na è sotto i n o stri p i e d i : (Inf., X X IX , w . 10)
Pod stop y nasze już k sięży c podchodzi СP ie k ło , s. 154)
W pew nym wyższym sensie schodzenie to jest więc zarazem wzno
szeniem się (zstępując do Piekieł i poznając otchłań grzechu Dante w sen
sie bezwzględnym wznosi się m oralnie — zstępowanie stanowi ekw iw a
lent wznoszenia się), ale równocześnie — w edług kryteriów ziemskich — jest to w łaśnie zstępowanie, które zachowuje wszelkie oznaki faktycz
nego schodzenia w dół, łącznie z fizycznym zmęczeniem wędrowców.
Mając znaczenie zstępowania droga doprowadza poetów do „m iasta u tra pienia” („città dolente”, Inj., III, w. 1) i czyni ich świadkami to rtu r pie
kielnych.
Złożona dialektyka umownego i nieumownego, któ ra daje o sobie znać, gdy tylko zaczynamy zastanawiać się nad podstawową osią semio-
tyczną przestrzeni Dantego, wprowadza nas w istotę m oralnej hierarchii Komedii. W ielokrotnie zwracano już uwagę na niepospolity rozkład grzechów według kręgów kary: Dante odbiega tu i od norm kościelnych, i od przeświadczeń potocznych. Jeżeli czytelników XIV w. nie mógł nie zaskakiwać fakt, że hipokryci znaleźli się w szóstej czeluści ósmego k rę
gu, podczas gdy heretycy — zaledwie w kręgu szóstym, to dzisiejszego czytelnika Dantego zdumiewa z kolei, że m orderstw o (pierwsza cze
luść siódmego kręgu) ukarano łagodniej od kradzieży (siódma czeluść ósmego kręgu) lub fałszerstw a monet i kosztowności (dziesiąta czeluść ósmego kręgu). Tymczasem układ ten cechuje swoista żelazna logika.
Już mówiliśmy, że w m iarę zstępowania z wyżyn Łaski i Praw dy Bożej stopień nieumownej więzi między planem ekspresji a treścią ulega osłabieniu. W życiu ziemskim ludzie kierują się Boskimi symbolami w kw estiach w iary i umownymi znakami w obcowaniu wzajemnym.
Konwencjonalna n atura tych znaków kryje w sobie możliwość dw oja
kiego ich użytkowania: można posługiwać się nimi jako środkiem praw dy (zachowując konwencje) albo fałszu (naruszając lub wypaczając konwen
cje). Diabeł — ojciec fałszu — patronuje łamaniu konwencji i wszelkich umów. Naruszenie prawdziwych związków między planem ekspresji a treścią jest gorsze od zabójstwa, albowiem unicestwia Praw dę i jest źródłem Fałszu w całej jego infernalnej istocie. Jest więc głęboka logika w tym , że grzechy zawarte w niecnych czynach ocenia Dante jako mniej ciężkie niż wszelkie wypadki fałszywego użycia znaków: słów — oszczer
cy, pochlebcy, podstępni doradcy itp.; dokumentów — fałszerze; zaufa
nia — złodzieje; idei i znaków godności — obłudnicy i symoniści. Ale najcięższe jest łamanie umów i zobowiązań — zdrajcy. Niewłaściwe czy
ny pow odują zło jednostkowe, łamanie zaś przedustanowionych związ
ków znakowych niweczy podstawę społeczeństwa ludzkiego i oddaje Ziemię we władanie Szatana — czyni ją Piekłem.
Nic dziwnego, że w Piekle panuje fałsz, tu taj bowiem związki mię
dzy znakiem a jego treścią uległy zerwaniu, a fałsz stanow i nie odstęp
stwo od norm y, lecz prawo. K łam ią diabły mówiąc Wergilemu w pieśni XXI, że runął tylko szósty most przez fosy — napraw dę bowiem za
w aliły się wszystkie mosty. Ale i Dante w pieśni XXXIII Piekła w roz
mowie z Alberigo przyrzeka, że usunie łuskę lodową z oczu grzesznika,
•by w tejże chwili złamać swoją obietnicę:
e cortesia fu lui ess er vü la no.
(Inf., X X X III, w . 150)
Su row ość m oja — tam b ył czyn cn otliw y.
(P iekło, s. 178)
Najcięższe przestępstwo — wiarołomstwo — okazuje się cnotą tam, gdzie im pertynencja jest grzecznością.
Przeciwstawienie Praw dy i Fałszu 6 przybiera w modelu przestrzen
nym postać antytezy linii prostej, podążającej ku górze, i kolistego ruchu w płaszczyźnie poziomej. Przeświadczenie, że ruch kolisty ma n aturę czarnoksięską, magiczną, a z punktu widzenia średniowiecznego chrze
ścijaństw a — diabelską, było zjawiskiem powszechnym. Tu można by się powołać na św. Augustyna, który odrzucał ideę kolistego biegu czasu i cyklicznej powtarzalności wydarzeń i przeciwstawiał jej koncepcję li
nearnego biegu czasu, „albowiem C hrystus um arł raz za grzechy nasze” 7.
Etyczny model przestrzeni w sposób bezpośredni koreluje u Dantego z jego modelem kosmicznym. Ten ostatni formował się pod w pływ em idei A rystotelesa, Ptolemeusza, A lfragana i A lberta Wielkiego. Bez
sprzeczny jest tu także i wpływ idei Pitagorasa 8. W świetle wyobrażeń Pitagorejskich o wyższej doskonałości koła i sfery wobec pozostałych figur i ciał geom etrycznych kolista budowa kręgów Piekła tłum aczy się następująco: koło jest obrazem doskonałości, ale znajdując się w górze stanowi ono doskonałość dobra, znajdując się zaś w dole — doskonałość zła. A rchitektura Piekła to doskonałość zła. Szczególnie silnie oddziałał na Dantego system Pitagorejskich opozycji binarnych, a zwłaszcza p rze
ciwstawienie prostego, jako równoważnika dobra, i krzywego, jako ekw i
w alentu zła. Ruch grzeszników w Piekle odbywa się.po obwodach za
m kniętych, ruch Dantego natom iast — po w stępującej spirali, a wreszcie przechodzi we wznoszenie się po prostej. Podkreślm y jednak, że odm ien
ność koncepcji Dantego wyrazistsza staje się właśnie na tle idei Pitago
rejskich: nie centrum sfery, lecz szczyt osi świata jest punktem jego orientacji przestrzennej i etyczno-religijnej. Pitagorejczycy w yróżnili cały szereg podstawowych przeciwstawień binarnych, takich jak „parzysty—
nieparzysty”, „praw y—lew y”, „skończony—bezkresny”, „męski—żeński”,
„pojedynczy—liczebny”, „światło—ciemność”, lecz podstawowa u Dan
tego opozycja „góra—dół” pozostaje w ich systemie nie wyróżniona.
Ma pe rc h é fr o d e è d e Vuom p ro p r io m ale, più spiace a Dio, è p e ro s ta n di su tto li fr o d o le n ti e più d o lo r li assale.
(Inf., X I, w. 25—28) L ecz podstęp, człecza jed y n ie p rzyw ara, Jest n iezb ożn iejszy, toteż w niższym kole Ś lęczą pod stęp n i, k tórych sroższa kara.
(Piekło, s. 71)
7 Творения блаженного Августина, епископа Иппонийского. Cz. 4. Wyd. 2. Киев 1905, s. 258.
8 Zob. P. V i n a s s a d e R e g n y , D ante e Pitagora. M ilano 1955. Z n a m ien n e jed n ak , że w C zyśćcu ruch w zw y ż jest d ozw olon y jed y n ie przy ś w ie tle słoń ca, w ciem n ości n atom iast m ożna ty lk o schodzić w dół lub krążyć dookoła góry ( C z y ściec, VII, w . 52—59). Z w iązek ruchu k o listeg o z ciem n ością, a p ro sto lin io w eg o i w stęp u ją ceg o — ze św ia tłem w sk a zu je na grzeszność jed n ego i zb a w ien n o ść d ru giego. P onadto w C zyśćcu ruch k o listy od b yw a się w praw o (C z y ś c i e c , X III, w . 13—
16), podczas gd y w P iek le, poza d w om a w y ją tk a m i — w lew o.
Model przestrzenny świata Dantowego stanowi więc pewne conti
nuum , w które wpisane są niektóre trajektorie indyw idualnych dróg i lo
sów. Po śmierci człowieka dusza jego w continuum K onstrukcji Ś w iato
wej przebyw a określoną drogę prowadzącą do odpowiedniej przestrzeni, zgodnej z wartością etyczną tej duszy. Ale podczas gdy dusze czyste spoczywają w stanie ciągłego trw ania, grzeszne podlegają ustaw icznym ruchom cyklicznym — niekiedy w postaci bezpośrednich w ędrów ek przestrzennych (w rodzaju nieskończonego lotu lub krążenia po kole), nie
kiedy w postaci pow tarzających się przekształceń: rozdzierane na części, natychm iast odzyskują swój kształt całościowy, by ponownie ulec roz
darciu; spalając się, odradzają się z popiołów, 'by spłonąć jeszcze raz;
obrastają skórą, którą bez przerw y zdziera się z nich od nowa; itd.9 Na tym tle mocno odbija się postać Dantego: rozporządza on wol
nością dokonywania wszelkich przemieszczeń, albowiem jego ruch wzwyż zawiera p o z n a n i e także i wszystkich dróg fałszywych. W y
razista indywidualna trajektoria ruchu przysługuje w Komedii jednakże nie tylko Dantemu. Pod tym względem wyróżnia się tu jeszcze jedna postać — Ulisses. Niezwykły charakter tej postaci niejednokrotnie p rzy ciągał uwagę kom entatorów i badaczy K o m e d ii10. Istotnie, nie sposób nie przyznać, że wędrówka Ulissesa stanowi wąteik dość osobliwy.
Ulisses Dantego ma dwoisty charakter. Do Złych Dolin trafił on jako podstępny doradca. W świetle znanego już nam stosunku Dantego do podstępu i fałszu nie wywołuje to żadnego zdziwienia. Uwagę zwraca tu co innego — opowiadanie Ulissesa o jego podróży i śmierci. Ulisses, jak i Dante, obdarzony został indywidualną drogą. Między ich toram i w con
tinuum światowym zachodzi ponadto jeszcze jedna istotna zbieżność:
obaj są „bohateram i drogi p ro stej” n . Podobieństwo przejaw ia się w tym,
9 R uch k o listy jako sy m b o l grzeszn ości w y stę p u je tylk o w P iek le, p o n iew a ż łączy się on ze zw ężan iem się p rzestrzeni, z jej zacieśn ian iem . P r z e c iw ie ń stw o tej przestrzeni sta n o w i rozszerzająca się przestrzeń sfer n ieb iesk ich i b ezk res ja ś n ie jącego E m pireum . P rzestrzeń P iek ła jest n ie ty lk o ciasna, a le i p rzyziem n ie m a terialn a. P rzeciw sta w ia się jej p ew ien id eał, k tóry m a ch arak ter i n iesk oń czen ie m ałego P u n k tu (Raj, X X V III, w . 16, 22— 25, i X X IX , w . 16— 18), i n iesk oń czon ego bezkresu. P rzeciw sta w ien ia tego d op ełn iają n astęp u jące an tytezy: „św ia tło — c ie m n o ść”, „zapach—odór”, „ciepło — sk rajn e gorąco lu b sk rajn e zim n o ”, k tóre w e f e k cie sk ład ają się na sem iotyczn ą k on stru k cję D an tow ego obrazu św iata.
10 Zob. A. H a r t m a n n , U n te rs u c h u n g e n ü b e r d ie Sa g en v o m T o d d es O d y s seus. M ünchen 1917. — W. S t a n d f o r d : D a n t e ’s C o n c e p tio n of U ly sses. „The C am bridge J o u rn a l” 1953, nr 4; T h e U ly s s e s T h e m e . A S t u d y in th e A d a p t a b i l i t y of a T r a d itio n a l Hero. W yd. 2. O xford 1963; tu zob. tak że b ib liografię. Z n ow szych opracow ań: М. Г р а б а р ь -П а с с е к , Античные сюжеты и формы в западноевропейской лите
ратуре. Москва 1966. — S. A v a l l e D ’A г с о, M o d e m sem io lo g ici n ella „C om m ed ia "
di Dante. M ilano 1975, rozdz. L ’u lt im o viaggio d i Ulisse. — F. F o r t i , „ M agn a- n i m i t a d e ”. B ologna 1977, rozdz. „C u rio s ita s” o „Fol h a r d e m e n t ”.
11 R zeczyw ista droga D an tego po k ręgach P iek ła m a k szta łt sp irali, tj. s k ła dają się na nią d w ie odm iany ruchu: po k ręgach i w głąb. S k o m p lik o w a n y rysu n ek
że drogi ich stanow ią ucieleśnienie ruchu otwartego, porywu w nieskoń
czoność: zaczynając wędrówkę w punktach ściśle określonych, podążają om w w ybranym kierunku, ale nie zm ierzają do zawczasu oznaczonego punktu końcowego. Równocześnie jednak trasy ich ruchu w ykazują pew ną zasadniczą różnicę. Sens drogi Dantego ucieleśnia się w poryw ie ku górze, każdy jego krok rejestru je się na tej właśnie skali i stanowi schodzenie w dół lub wspinanie się w górę. Droga Ulissesa — to jedyny w Komedii ruch znaczący, w odniesieniu do którego oś góra—dół nie jest relew antna: całość trasy realizuje się w płaszczyźnie poziomej. Jeżeli D ante znajduje się w ew nątrz kryształowego kosmicznego globusu, któ
rego przestrzeń trójw ym iarow ą przebija oś pionowa (fakt, że Dante wska
zuje i naw et wymierza jej nachylenie — zob. Czyściec, IV, w. 15— 16, 67—69, 137—138 — nie zmienia jej sensu metafizycznego jako pionu), to Ulisses podróżuje jak gdyby po mapie. Nieprzypadkowo Dante, spo
glądając z gwiazdozbioru Bliźniąt na Ziemię, widzi, jak na mapie, pły
nący statek Ulissesa:
si c h ’io v e d e a d i Id d a G a d e il varco folle d ’Ulisse,
(P ara d., X X V II, w . 82—83)
Stąd m e sp ojrzen ie za G adem spotyka S zlak U lissesa sza leń stw ,
(Raj, s. 480)
Ulisses jest swoistym sobowtórem Dantego. Przejaw ia się to w dwu istotnych aspektach. Po pierwsze, w odróżnieniu od pozostałych postaci, których grzechy lub cnoty jednoznacznie przypisały je do określonych miejsc (loci) świata Dantowego, obydwaj są „bohateram i drogi” — stale znajdują się w ruchu i, co ważniejsze, stale przekraczają granice prze
strzeni zakazanych. Reszta postaci Komedii albo pozostaje na miejscu, albo też pośpiesza do jakiegoś miejsca wyznaczonego, którego granice okre
ślą ich pozycję we Wszechświecie — każda z tych postaci ma s w o j ą przestrzeń. Jedynie Dante i Ulisses — dobrowolni lub przym usow i w y
gnańcy popychani nieprzezwyciężoną pasją — przekraczają granice od
dzielające jeden obszar Wszechświata od drugiego. Ponadto łączy ich wspólnota trasy: i Dante, i Ulisses podążają w tym samym kierunku — różnymi drogami zm ierzają ku Czyśćcowi. Dante przez Piekło i lochy pow stałe w skutek upadku ciała Lucyfera, Ulisses — przez morze, wzdłuż Hiszpanii, G ibraltaru, Maroka. Wprawdzie podróż Dantego przebiega
m a też jeg o ruch po sfera ch n ieb iesk ich . Jed n ak że sem a n ty k ę tego p rzem ieszczan ia się w p rzestrzen n ym k odzie D an tego sta n o w i w stęp o w a n ie. Droga U lis se sa jest n ieco zak rzyw ion a przez p o w ierzch n ię globu z iem sk ieg o i n a ch y len ie okrętu na le w o („S e m p r e a c ą u is ta n d o d e l lato m a n c i n o ”, Inf., X X V I, w . 126 „I ciągle w lew o przyb ierając fa li”, P ie kło, s. 143). A le w p łaszczyźn ie kodu jej tak że odpo
w ia d a lin ia prosta.
w świecie infernalnym , a podróż Ulissesa w rzeczywistej przestrzeni geograficznej, niemniej cel, ku którem u podążają, pozostaje ten sam. Po
twierdza to fakt, że w wędrówce po Czyśćcu i Raju Dante jak gdyby przejm uje misję zmarłego Ulissesa. D wukrotnie wspomina o bohaterze, który utonął, i za każdym razem jest to bardzo wymowne.
W drugą noc Czyśćca widzi on Syrenę:
l o vols i U lisse d el suo c a m m i n vago al canto mio;
(P u r g ., X IX , w . 22—23) Ja m aryn arzy na m an ow ce w odzę U rok iem , co go k ryje w d zięczn e p ien ie.
Ja U lissesa w strzy m a ła m po drodze;
(iC zyściec, s. 275)
Postać Syreny przyw ołuje w pamięci morskie czyny i odwagę Ody- seusza, ale fałsz Syreny, jej zdolność do rozdzielania powierzchowności i istoty oraz do ukryw ania poczwary pod osłoną piękna (zdolność do prze
kształceń jest według Dantego oznaką fałszu: właśnie tak karze się oszu
stów w Piekle) samoczynnie wskazują na świat oszustw ze Złych Dolin, do którego przypisał Dante także i Ulissesa.
Po raz drugi w Komedii mowa o Ulissesie wtedy, kiedy poeta dotarł do sfery Bliźniąt. Znalazłszy się w punkcie przeciwległym wobec miejsca śmierci Ulissesa, Dante udaje się na południk słupów H erkulesa i na
stępnie w bezkresnej wysokości powtarza drogę Ulissesa, by w końcu znaleźć się nad miejscem jego śmierci, na południku Syjon—Czyściec.
Tutaj wzdłuż osi upadku Lucyfera, przebiegającej przez miejsce, w któ
rym rozbił się okręt Ulissesa, kieruje się ku Em pireum. W ten sposób wędrówka Dantego stanow i swoistą kontynuację podróży Ulissesa od momentu jego śmierci. Do tego zaś mom entu obie te podróże jak gdyby się nawzajem dublowały.
Jednakże sens wszelkiego ,,sobowtórstwa” polega na tym, by w opar
ciu o podobieństwo uwypuklić różnice. Zjawisko to w ystępuje i w danym wypadku.
Jak i Dante, Ulisses łączy chęć poznania człowieka (,,delli vizi umani e del valore” — „błędów ludzkich i dzielności”, Piekło, XXVI, w. 98;
s. 143) z pragnieniem poznania tajem nic budowy świata:
D e’ v o s t r i se nsi c h ’è d e l r i m a n e n t e Non vo g li s t e negar 1’e sperie n za.
D ireto al sol, d e l m o n d o sen z a gente.
(Inf., X X V I, w . 115— 117) Skoro w am jeszcze bodaj jedna c h w ila
W zm y słó w czu w an iu przed śm iercią zostaje, N ie żm udźcie d uszę w y d o b y ć z ciem n oty,
Za słoń cem idąc w n iem ieszk a n e kraje.
(Piekło, s. 143)
D antem u w yraźnie imponuje ta szlachetna pasja poznania. W Komedii niejednokrotnie w ystępuje przeciwstawienie ludzi autentycznych istotom bydlęcym w ludzkiej postaci (zob. np. w pieśni XIV Czyśćca wykaz za
m ieszkujących wzdłuż n u rtu Arno w ieprzokształtnych mieszkańców Por- ciano, psów-aretyńczyków, wilków -florentyńczyków i lisów-pizańczy- ków). Na realizacji m etafory zezwierzęcenia oparte są liczne to rtu ry pie
kielne. Dlatego słowa Ulissesa, przypominające żeglarzom, że nie są bydłem, lecz ludźmi, i że są stworzeni do szlachetnego poznania, a nie do zwierzęcej egzystencji, m ają dla poety głębokie znaczenie:
C o n s id e r a te la v o s t r a sem en za:
falli non fo s te a v i v e r c o m m e b ruti, m a per seguir v i r t u t e e conoscenza
(Inf., X X V I, w . 118— 120)
Z w ażcie p lem ien ia w a sz e g o przym ioty;
N ie p rzeznaczono w a m żyć ja k zw ierzęta, L ecz poszu k iw ać i w ied zy, i cnoty.
(Piekło, s. 143)
Jednakże drogi poznania, jakim i kroczą Dante i Ulisses, są różne.
Wiedza Dantego łączy się z nieustannym wznoszeniem się poznającego po osi wartości m oralnych. Jest to wiedza, którą się zdobywa za cenę moralnego udoskonalenia się poznającego. Wiedza uwzniośla, a uwznio- ślenie m oralne rozjaśnia umysł. W w ypadku Ulissesa natom iast prag
nienie wiedzy ma charakter pozamoralny. Leży w zupełnie innej płasz
czyźnie i nie ma nic wspólnego z problem ami etycznymi. Nawet Czyściec stanow i d lań tylko białą plamę na mapie, a podróż k u niemu — w yprawę podyktow aną przez żądzę odkryć geograficznych. Dante jest pielgrzy
mem, Ulisses — podróżnikiem. Nie przypadkiem w swej infernalnej i kosmicznej pielgrzymce Dante zawsze ma Wodza. Ulissesem z kolei k ierują tylko jego zuchwałość i odwaga. Umysłowość i charakter poszu
kiwacza przygód łączą się w nim z gwałtownością Farinaty. Epicki ło
trzyk, baśniowy bohater-spryciarz, który w poezji Homera stał się przebiegłym królem Itaki, przybiera w dziele Dantego cechy człowieka epoki odrodzenia — odkryw cy i podróżnika. W postaci tej pociąga Dan
tego jej spoistość i siła, ale zarazem odpycha go jej m oralny indyferen- tyzm. Przyglądając się sylwetce kształtowanego przez epokę, dociekliwego we wszystkich dziedzinach, oprócz m oralnej, bohaterskiego aw anturnika i poszukiwacza, Dante dostrzegł w nim jednak coś bardziej ogólnego niż problem y psychologiczne najbliższej przyszłości: rysy właściwe dla nau
kowej, a szerzej: kulturow ej, świadomości czasów nowożytnych — roz
brat między wiedzą a moralnością, odkryciem a jego rezultatem , nauką a osobowością uczonego.
Byłoby błędem upatryw ać w zarysowanym tu przeciw stawieniu Dantego i Ulissesa tylko dawno już m iniony historyczny konflikt psy
chologii średniowiecznego myśliciela i człowieka renesansu. Dzieje kul
tu ry światowej niejednokrotnie wykazywały, że myśliciele stojący
■u progu jakiejś decydującej epoki widzą często jej istotę i skutki o wiele w yraźniej od już porwanych jej wirem pokoleń następnych. Znajdując się u progu czasów nowożytnych Dante dostrzegł jedno z podstawo
wych niebezpieczeństw nadchodzącej k ultu ry . Jego własny ideał miał ch arak ter zintegrowany: wiedza encyklopedyczna poety, praktycznie obejm ująca cały arsenał naukow y owych czasów, nie układała się w jego umyśle w sumę odosobnionych wiadomości, lecz tw orzyła spoistą budow
lę, która wchodziła z kolei w skład idealnego im perium światowego (Piekło, I, w. 101— 109) i harm onijnej konstrukcji kosmosu. W centrum owego gigantycznego gmachu znajdował się człowiek, potężny, niczym giganci odrodzenia, ale zintegrowany z otaczającym go światem, zespo
lony ze wszystkimi koncentrycznymi kręgam i konstrukcji świata, a za
tem — przepojony patosem moralnym. Powodująca rozbrat między ro zumem a sumieniem, nauką a moralnością tendencja do w yodrębnienia pojedynczej osobowości i jej specjalizacji, którą D ante przeczuwał w nad
chodzącej epoce, była dlań czymś głęboko wrogim.
Całkowita identyfikacja Dantego jako bohatera Komedii z Dantem jako jej autorem byłaby, rzecz jasna, naiwnością. D ante-bohater jest k rań cowym przeciwieństwem Ulissesa, pam iętającym , że nikt z uwięzionych w piekle nie zasługuje na współczucie. Natomiast Dante — autor Ko
medii nie może odmówić Ulissesowi współczucia i w yraźnie użycza mu części swej emocjonalnej osobowości. Myśl Dantego rodzi się ze złożo
nego dialogicznego stosunku między tym i postaciami.
Z rosyjsk iego p rzełożył J e r z y Faryno