Z. Krzemiński, J. Żabka
Pytania i odpowiedzi prawne
Palestra 11/1(109), 123-128
Nr 1 (109) Pytania i odpowiedzi prawne 123
ulegać zmianom w zależności od fluktuacji różnych okoliczności, n i e m o g ą b y ć u z n a n e z a s p e ł n i a j ą c e s w e z a d a n i e . A m a to istotne znaczenie dla dopływu nowych kadr.
Dotychczasowy stan praw ny w omawianym zakresie nie może stanowić zachęty do w yboru przez studiującego zawodu radcy prawnego, rezultatem zaś tego jest przypadkowość podejm ow anych decyzji przez osoby zainteresow ane wyborem kierunku pracy praw niczej. W zasadzie obranie zawodu radcy praw nego po ukoń czeniu studiów praw niczych uzależnione jest od znalezienia zatrudnienia na ja kim kolwiek stanow isku w jednostce gospodarki uspołecznionej, adm inistracji gos podarczej, w organach prezydiów rad narodow ych lub w innych organach państw o wych, od w ykonyw ania w dacie zgłoszenia w niosku o dopuszczenie do aplikacji funkcji' referen ta praw nego lub czynności dotyczących zagadnień praw nych zw ią zanych z działalnością zatrudniającej jednostki oraz od ewentualnego przedsta w ienia jej zgody na zwolnienie od pracy na dw a dni w tygodniu (zarządzenia Prezesa GKA n r 14). N a l e ż y p r z y t y m z a z n a c z y ć , że okres w spom nia nego wyżej zatrudnienia jest ustalony w § 6 p k t 2 uchw ały n r 533 n a 3 lata, a w § 4 p k t 2 zarządzenia n r 14 Prezesa GKA n a 2 lata.
W św ietle przedstaw ionych wyżej przesłanek tru d n o przypuszczać, żeby dopływ nowych kad r radców praw nych obejmował te osoby, które z zam iłow ania lub w w yniku nabytej specjalizacji w czasie studiów pragnęłyby się poświęcić z góry zaplanow anem u zawodowi radcy prawnego. Raczej należy przypuszczać, że w w a runkach ta k ujętej aplikacji arbitrażow ej dopływ nowych kad r będzie p r z y p a d k o w y i będzie on obejmować osoby, k tóre spotkało niepowodzenie przy staraniach na inne kieru n k i pracy praw niczej (sąd, p ro k u ratu ra, adw okatura, a r bitraż).
Z tych względów w razie ew entualnej reform y aplikacji arbitrażow ej powinny być rozważone przytoczone wyżej okoliczności w imię troski o właściwy dopływ nowych k ad r radców praw nych, w szczególności w zakresie ustabilizow ania prze pisów dotyczących uzyskania kw alifikacji po odbytych studiach prawniczych oraz nadania im w łaściwej formy, ja k to m a m iejsce przy ustalaniu zasad w yko nyw ania innych zawodów prawniczych.
Nadmienić należy, że przedstaw ione wyżej ujem ne strony dotychczasowej poza etatow ej aplikacji arbitrażow ej były przedm iotem dyskusji na odbytej w dniu 20 czerwca br. w W arszaw ie krajow ej naradzie radców praw nych przedsiębiorstw gospodarki uspołecznionej. Poruszenie tych spraw w niniejszym artykule spowo dowane zostało w zm ianką w omawianej publikacji Z. Rachw alda o zamierzeniach arb itrażu w spraw ie przeorganizow ania dotychczasowej jednorocznej aplikacji po zaetatow ej. i»YT/%l%ll/% I O D P O W IE D Z I Ptt/tWIUE 1.
P Y T A N I E :
1. C z y s ą d o p i e k u ń c z y w ł a d n y j e s t r e g u l o w a ć z a k r e s o s o b i s t e j s t y c z n o ś c i r o d z i c a z d z i e c k i e m o r a z n a p o d s t a w i e j a k i e g o p r z e p i s u p r a w n e g o ?2. C z y a r t . 1 1 3 k. r. o. s t o s u j e s i ę t a k ż e w w y p a d k u , g d y c h o d z i o c z a s o w e z a n i e c h a n i e o s o b i s t e j s t y c z n o ś c i r o d z i c a z d z i e c k i e m ?
P y tan ia te pow stały w związku z wyrokiem rozwodowym, w którym sąd roz wodowy powierzył w ykonyw anie w ładzy rodzicielskiej n ad dzieckiem jednemu z rodziców, zastrzegając dla drugiego jedynie praw o osobistego kontaktu. Na tle tego orzeczenia między rodzicami pow stał spór dotyczący miejsca, czasu i czę stotliwości w idyw ań się z dzieckiem osoby upraw nionej.
O D P O W I E D Ź :
Zacznijm y od sprecyzow ania treści podstawowego w tym pytaniu pojęcia, a m ia nowicie „władzy rodzicielskiej”.
Z tek stu art. 95 k.r.o. w ynika, że władza rodzicielska obejm uje: a) pieczę n ad osobą dziecka,
b) jego wychowanie,
c) pieczę nad jego m ajątkiem , d) przedstaw icielstw o.
N a tle tak jasnego tek stu nie może budzić wątpliw ości teza, że praw o do oso bistych kontaktów rodziców z dziećmi przysługuje każdem u rodzicowi, i to n a w et wtedy, gdy odebrano m u w ładzę rodzicielską. Pogląd ten je st reprezentow any od lat w doktrynie i nie może być kwestionowany, jeśli chcemy być w zgodzie z (przytoczonym wyżej tekstem k.r.o. (patrz iS. S z e r: P raw o rodzinne 1966,
s. 279; B. D o b r z a ń s k i : OSPiKA n r 1 z 1959 r., s. 27; K odeks rodzinny — K o m entarz, 1966, s. 290).
W w yjątkow ych w ypadkach, jeżeli wym aga tego dobro dziecka, sąd opiekuńczy może zakazać rodzicowi pozbawionemu w ładzy rodzicielskiej osobistej styczności z dzieckiem (art. 113 k.r.o.). Dopóki jednak orzeczenie takie nie zostanie wydane, rodzice m ają praw o do osobistej styczności z dzieckiem.
Przyjm ujem y więc, że praw o do osobistych kontaktów rodzica z dzieckiem nie wchodzi w skład w ładzy rodzicielskiej i dlatego może być realizow ane naw et wtedy, gdy rodzicowi odebrano w ładzę rodzicielską.
Na tle takiego założenia rodzi się w ątpliwość zaw arta w postawionym na w stę pie pytaniu. Chodzi mianowicie o to, że tekst k.r.o. mówi w yraźnie o upraw nie niach sądu opiekuńczego w kw estii w ykonyw ania w ładzy rodzicielskiej, a naw et — w razie zm iany okoliczności — daje tem u sądowi praw o (art. 106 k.r.o.) do zmiany zaw artego w w yroku orzekającym rozwód orzeczenia o w ładzy rodzicielskiej i o sposobie jej wykonyw ania. N atom iast b ra k w k.r.o. w yraźnego przepisu, który by się zajmował kw estią poruszoną w pytaniu. Mamy co praw da art. 97 k.r.o., jednakże z tekstu tego przepisu w ynika, że odnosi się on do sytuacji, gdy w ładza rodzicielska przysługuje obojgu rodzicom. W naszym zaś w ypadku chodzi o sy tuację, gdy w ykonyw anie w ładzy rodzicielskiej zostało powierzone tylko jednem u z rodziców, dla drugiego zaś zastrzeżono jedynie praw o do osobistego kontaktu.
Czy z tego m a wynikać, że sąd opiekuńczy pozbawiony jest praw a ingerow ania
w takim wypadku? Czy istotnie można by tu lansować pogląd, że w tego rodzaju
układzie osoba, której powierzono w ykonywanie w ładzy rodzicielskiej, m a „władzę d yktatorską” w sferze w ykonyw ania swych upraw nień, k tó ra to w ładza nie pod legałaby kontroli ze strony sądu opiekuńczego?
Taki pogląd jest nie do przyjęcia, gdyż nie da się pogodzić z k onstrukcją kon troli stworzoną przez nasze ustaw odaw stw o a dotyczącą kontrolow ania wszystkich
Nr 1 (109) Pytania i odpowiedzi prawne 125
wydarzeń, które się odnoszą do dziecka. W szystkie istotne spraw y dotyczące dziec ka podlegają kontroli sądu opiekuńczego. I choć możemy mieć żal do ustaw o dawcy, że nie powiedział tego w yraźnie w przepisach kodeksu rodzinnego i opie kuńczego, to jednak nie może to zmienić naszego poglądu n a tę kwestię.
W „odsiecz” przychodzą nam także przepisy procesowe. Oto w k.p.c., w roz dziale zajm ującym się postępowaniem odrębnym w spraw ach rodzinnych i opie kuńczych, znajdujem y art. 582, który w yraźnie stanowi, że rozstrzygnięcie o i s t o t n y c h spraw ach dziecka, co do których b rak porozum ienia pomiędzy rodzicami, należy do sądu opiekuńczego. Niewątpliwie praw o w idyw ania się z własnym dzieckiem należy do „istotnych spraw dziecka” i jako ta k ie znajduje się w tej sferze, k tó ra nie jest wyłączona spod kontroli sądu opiekuńczego.
Na postawione więc na w stępie pytanie należy odpowiedzieć, że s ą d o p i e k u ń c z y w ł a d n y j e s t z a j m o w a ć s i ę i r e g u l o w a ć o s o b i s t ą s t y c z n o ś ć r o d z i c ó w z d z i e c k i e m , g d y ż k w e s t i a t a n a l e ż y d o i s t o t n y c h s p r a w d o t y c z ą c y c h i n t e r e s ó w d z i e c k a . Ingerencja sądu opiekuńczego opiera się bądź n a a rt. 97 k.r.o. (gdy w ładza rodzicielska przysługuje obojgu rodzicom), bądź też na art. 582 k.p.c. (gdy w ładza rodzicielska przysługuje tylko jednem u z rodziców lub została rodzicom odebrana).
Odpowiedź n a pytanie drugie nie wymaga szerszego om awiania. Skoro tekst art. 113 kj-.o. mówi ogólnie o możliwości zakazywania osobistej styczności z dziec kiem, to do sądu opiekuńczego należy rozstrzygnięcie, czy w grę wchodzi czaso wy, czy też stały zakaz. Przyjęcie innej w ykładni byłoby możliwe tylko wówczas, gdyby a rt. 113 k j.o . mówił w yraźnie o s t a ł y m zakazie w idyw ania się*.
Z. K rzem iński * W obec tr e ś c i p o s ta w io n y c h p y ta ń n ie o m a w ia m z a g a d n ie n ia p ra w id ło w o śc i p r z y to c z o n e g o w p y ta n iu w y r o k u ro z w o d o w e g o . P o w s ta je b c w ie m k w e s tia , c z y w w y r o k u o r z e k a ją c y m ro z w ó d s ą d p o w in ie n się z a jm o w a ć r e g u la c ją s p r a w y o s o b is ty c h k o n ta k tó w ro d z ic a z d z ie c k ie m . B. D o b r z a ń s k i (K o d e k s r o d z in n y — K o m e n ta r z , 1966 r., s. 290) r e p r e z e n t u j e p o g lą d , że p o d r z ą d e m n o w e g o k .r.o . s ą d w w y r o k u o r z e k a ją c y m ro z w ó d n ie p o w in ie n w ogóle o rz e k a ć o u t r z y m y w a n iu s to s u n k ó w o s o b is ty c h ro d z ic ó w z d z ie c k ie m . P rz e c iw s ta w ia ją c te k s to w i a r t . 437 d . k .p .c . b r z m ie n ie a r t . 58 k .r .o ., B . D o b rz a ń s k i tw ie /d z i, że w y r o k o rz e k a ją c y ro z w ó d p o w in ie n z a w ie r a ć (je ś li ch o d zi o d z ie c k o ) je d y n ie d e c y z ję d o ty c z ą c ą r o z s trz y g n ię c ia o w ła d z y r o d z ic ie ls k ie j i o a lim e n ta c h .
2.
P Y T A N I E
:
C z y w k ł a d d o s p ó ł d z i e l n i s t a n o w i c z ę ś ć m a j ą t k u d o r o b k o w e g o i c z y p r z y p o d z i a l e t e g o m a j ą t k u w k ł a d ó w m o ż e b y ć p r z e d m i o t e m d z i a ł u n i e z a l e ż n i e o d t e g o , n a k t ó r e g o z m a ł ż o n k ó w f o r m a l n i e o p i e w a ?O D P O W I E D Z I
Pytanie zostało zaopatrzone wyjaśnieniem , z którego w ynika, że chodzi o wkład mieszkaniowy w spółdzielni mieszkaniowej, że członkiem spółdzielni jest mąż, który ze względu na swą pracę otrzym ał pomoc ze strony zakładu pracy „dyspo nującego w kładam i”, że przyznano mu duże m ieszkanie ze względu na liczebność jego rodziny, w której skład wchodzi żona członka spółdzielni, tam mieszkająca
i „opłacająca dalsze raty w kładu itp.”, że małżonkowie rozw iedli się potem, przy czym orzeczono rozwód z winy m ęża i powierzono żonie w ykonyw anie władzy rodzicielskiej nad ich dziećmi.
Pytający w skazuje dwie możliwości co do losu spółdzielczego mieszkania w związku z ustaniem wspólności ustawowej członka spółdzielni i jego byłej żony:
1) albo żona może być przyjęta na członka spółdzielni i wówczas w kład miesz kaniowy może być przepisany na nią na podstaw ie orzeczenia sądowego, 2) albo też w kład mieszkaniowy, jako praw o osobiste męża, nie może być przed
miotem podziału; co najw yżej jego wartość może być traktow ana jako część m ajątku dorobkowego małżonków, to zaś przesądza w konsekw encji o pozosta niu w kładu przy mężu, który powinien spłacić jego równowartość.
W yraźną odpowiedź n a postaw ione pytanie dał kom entarz do Kodeksu rodzin nego i opiekuńczego (W ydawnictwo Prawnicze, 1966) na stronie 133 podkreślając, że źródłem wątpliwości, czy spółdzielcze praw o do lokalu może należeć do wspól ności ustawowej m ałżeńskiej (dorobku małżonków), jest zestawienie artykułu 33 p k t 6 k.r.o. z artykułem 144 § 1 ustaw y z 17.11.1961 r. o spółdzielniach i ich związkach. A rtykuł 33 p k t 6 k.r.o. zalicza do odrębnego m ajątk u m ałżonka praw a niezbywalne, arty k u ł zaś 144 ustaw y z 17.11.1961 r. stanowi, że spółdzielcze prawo do lokalu w spółdzielni m ieszkaniowej jest praw em niezbywalnym.
A rtykuły 138 i 145 ustaw y z 17.11.1961 r. stanowią w yraźnie, że spółdzielcze prawo do lokalu w spółdzielni m ieszkaniowej może być przedm iotem wspólnego m ajątku małżonków. Mamy w tym w ypadku do czynienia z w yjątkiem od ogólnej dyspozycji art. 33 p k t 6 k.r.o.
Podobne stanowisko reprezentują M. G ersdorf i J. Ignatow icz w „Praw ie spół dzielczym” (W ydawnictwo Prawnicze, 1966).
Spółdzielcze praw o do lokalu w spółdzielni m ieszkaniowej może zatem wchodzić w skład wspólnego dorobku małżonków. Należy się jednak zastanowić nad tym, czy w niniejszym w ypadku nie jest inaczej ze względu na to, że wkład miesz kaniowy został uzupełniony z zakładowego funduszu mieszkaniowego zakładu pracy, w którym pracuje m ąż-członek spółdzielni.
Uchw ała n r 122 Rady M inistrów z 22.V.1965 r. w spraw ie zapew nienia w a ru n ków dalszego rozwoju spółdzielczego budow nictw a mieszkaniowego norm uje m ię dzy innymi:
1) spółdzielcze budownictwo zakładowe ze środków w łasnych członków spółdzielni i ze środków zakładowych funduszów mieszkaniowych oraz
2) spółdzielcze budownictwo resortow e ze środków w łasnych członków spół dzielni i z kred y tu bankowego udzielonego spółdzielni na w niosek zakładu pracy.
W tym w ypadku członkiem spółdzielni budow nictw a mieszkaniowego może zo stać tylko osoba skierow ana przez zakład pracy ( §19 ust. 1 p k t 4).
Osoby zatrudnione w zakładach pracy nie tworzących zakładowych funduszów mieszkaniowych lub nie posiadających dostatecznych środków na rachunkach tych funduszów, jeżeli ubiegają się o przyjęcie na członków spółdzielni budownictwa mieszkaniowego, mogą uzyskać pomoc w form ie kredytu bankowego na uzupeł nienie w kładu mieszkaniowego lub budowlanego (§ 29 ust. 2).
Podobną myśl w ypow iada § 29 w p k t 4 co do spółdzielczego budow nictw a reso r towego.
Uchwała n r 124 Rady M inistrów z 22.V.196-5 r. (M.P. N r 27) w spraw ie zakła dowych funduszów m ieszkaniowych stanowi, że wym ienione fundusze są przezna
Nr 1 (109) Pytania i odpowiedzi prawne 127
czone na finansow anie budow nictw a mieszkaniowego (państwowego i spółdziel czego) dla pracow ników oraz na pomoc przy uzupełnianiu w kładów m ieszkanio wych lub budow lanych do spółdzielni budow nictw a mieszkaniowego oraz w kładu własnego przy budowie przez pracowników we w łasnym zakresie domów jedno rodzinnych C§ 1).
Środki zakładowego funduszu mieszkaniowego mogą być użyte między innym i na udzielanie pomocy w form ie pożyczki lub pomocy bezzwrotnej pracownikom lub byłym pracownikom zakładu (rencistom) na uzupełnienie wkła‘du m ieszkanio wego do spółdzielni m ieszkaniowej (§ 3 ust. 1 p k t 2).
N astępny p u nkt cyt. § 3 te j uchwały w ypow iada ipodobną m yśl co do w kładu budowlanego oraz co do w kładu przy budowie we w łasnym zakresie domu je d norodzinnego.
Omawiana pomoc może być udzielona pracow nikow i i renciście, którego w spół małżonek, będący członkiem spółdzielni budow nictw a mieszkaniowego lub budujący we w łasnym zaikresie dom jednorodzinny, nie może uzyskać pomocy w swoim za
kładzie pracy (§ 3 ust. 2).
W razie w ystąpienia pożyczkobiorcy ze spółdzielni i wycofania w kładu m iesz kaniowego lub budow lanego zarząd spółdzielni potrąca z tego w kładu nie spłaconą część pożyczki lub pomoc bezzwrotną udzieloną przez zakład pracy i w płaca je na rachunek zakładowego funduszu mieszkaniowego zakładu pracy (§ 7).
Zarządzenie M inistra Finansów z 29.V.1965 r. (M.P. N r 27, poz. 143) w ypow iada w § 8 podobną myśl co do kredytu nie spłaconego i umorzonej części pożyczki udzielonej pracow nikow i zakładu pracy nie tworzącego zakładowego funduszu m ie szkaniowego.
Jak widać z powyższych uchwał i zarządzeń, udzielenie pracownikowi pomocy przy wnoszeniu w kładu mieszkaniowego lub budowlanego do spółdzielni budow ni ctwa mieszkaniowego nie wpływa na przynależność w kładu bądź spółdzielczego praw a do lokaju do wspólnego dorobku małżonków czy też do m ajątk u odrębnego m ałżonka, który otrzym ał pomoc z zakładowego funduszu mieszkaniowego. Uzy skanie tego praw a dzięki pomocy tego funduszu nie wyłącza zaliczenia praw a do dorobku małżonków.
Podobnie iprzedstawiało się omawiane zagadnienie pod rządem uchwały Rady Mi nistrów z 15.111.1958 r. w spraw ie zakładowego funduszu mieszkaniowego (M.P. N r 26, poz. 158); por. orzeczenie Sądu Najwyższego z 22.X.1955 r. II CR 411/65 — OSPiKA, VII—V III 1966, poz. 171.
W przykładzie przytoczonym w pytaniu m ąż-członek spółdzielni mieszkaniowej rozwiódł się z żoną, k tó ra m ieszkała razem z nim w m ieszkaniu spółdzielczym. W związku z tym ustała wspólność ustaw ow a m ałżeństw a i od tej chwili stosuje się do m ajątku, który był nią objęty, przepisy o współwłasności w częściach ułamkowych (art. 42 k.r.o.), wobec czego powstała możność dokonania działu m ajątku małżonków. Dotyczy to także spółdzielczego praw a do lokalu, które n a leży do tego m ajątku.
Jest oczywiste, że fizyczny podział tego p raw a jest niedopuszczalny. Istn ieje więc tylko możliwość przydzielenia go jednem u z małżonków. Należy podkreślić,
że zarówno w kład mieszkaniowy, jak i spółdzielcze praw o do lokalu należą w je d nakowym stopniu do obojga małżonków, chociaż tylko jeden z nich reprezentuje wobec spółdzielni ich praw a (M. Gersdorf, J. Ignatowicz, op. cit., str. 354). Mąż nie ma większych od żony praw do przydzielenia m u spółdzielczego praw a do lokalu tylko z tego względu, że w łaśnie on był członkiem spółdzielni.
Należy jeszcze mieć na uwadze okoliczność, że spółdzielcze praw o do lokalu jest ściśle związane z członkostwem spółdzielni, że w arunkiem przydzielenia
żonie spółdzielczego p raw a do lokalu jest to, by była już ona członkiem spół dzielni lub by spółdzielnia przyjęła ją na członka po rozwodzie (art. 134 ustaw y z 17.11.1961 r.). Gdyby żona nie uzyskała członkostwa, nie istniałaby możliwość dania jej w działach spółdzielczego p raw a do lokalu.
Pozostaje jeszcze zastanowić się, czy po przydzieleniu '.(wskutek działu) spół dzielczego p raw a do lokalu mężowi m a on w związku z tym akcję przeciw żonie o wyeksm itow anie jej z lokalu z powodu b rak u ty tu łu praw hego do zajm owania tego lokalu. W ydaje się, że m ąż takiego praw a nie ma. Dział zadecydował tylko o (przynależności sameigo p raw a d o m ajątku męża, natom iast nie wypowiedział się zupełnie co do upraw nień żony do m ieszkania w tym obecnie już „cudzym” lokalu.
Gdy przydzielono małżonkom lokal, to uwzględniono fakt, że będą w nim m ie szkać obydwoje małżonkowie, a więc oni obydwoje uzyskali ty tu ł do m ieszkania w tym lokalu. Żona zachowuje to praw o po rozwodzie i po przydzieleniu mężo w i (po dziale) praw a do tego lokalu. Żaden przepis p raw a nie pozbawia żony praw a m ieszkania tam nadal. Obecnie żona jest upraw niona do korzystania z lo kalu, a mąż m a obowiązek umożliwić jej to korzystanie.
J. Żabka
H EC E H IZ JE
B u c z k o w s k i Stefan i N o w a k o w s k i Zygm unt: Prawo obrotu uspołecznione
go. Zarys w ykładu, Warszawa 1965, Państwowe W ydaw nictw o Naukowe, s. 381.
Chyba skończyły się już czasy po w ielanych — n a podstawie notatek studenckich — skryptów uniw ersytec kich dla studentów wydziałów p raw nych. Z am iast nich pojaw iają się co raz częściej — jako zjaw isko n o rm al n e — drukow ane podręczniki.
Nie jest tru d n o napisać podręcznik ' d la przedmiotów z ustalonym i p o ję ciami i trw ałym i przepisam i, o za krzepłych tradycjach, o określonym od daw na zakresie. N atom iast nie w ątpliw ie trudnym przedsięwzięciem jest napisanie podręcznika przedm iotu w zględnie nowego, o konturach nie zupełnie ustalonych, gdy przepisy nie oznaczają się trw ałością i niem al co ro k u ulegają zm ianie; poza tym za chodzą też zm iany w orzecznictwie arbitrażow ym oraz w poglądach auto
rów naw et co do sam ego zakresu przedm iotu. Na przykład autor jak najbardziej powołany do zabrania głosu, prezes GKA Jan Topiński, w swej w ydanej w roku bieżącym książ ce pt.: Praw o jgospodarki uspołecznio nej w zarysie (W arszawa 1966, W yda wnictw o Prawnicze, s. 327) szuka innej nazwy dla przedm iotu i zakres jego ujm uje n a podstaw ie praktyki arb i trażow ej w sposób swoisty.
Podjęli więc w ielki tru d profeso row ie Buczkowski i Nowakowski nad opracowaniem przedm iotu zwanego praw em obrotu uspołecznionego. Na odwrocie strony tytułow ej wydanej przez siebie książki zamieścili w zm ian kę: „Skrypt dla studentów uniw ersy tetów ”. Jest to nieco za skrom ne. Pod tąż nazwą został w ydany program