Franciszek Sielicki
Felietony Maksyma Gorskiego z cyklu
"Myśli nie na czasie"
Rusycystyczne Studia Literaturoznawcze 10, 41-56
„Myśli nie na czasie'
Franciszek Sielicki
Maksym Gorki, bardzo głośny prozaik rosyjski na przełomie XIX
i XX wieku, dziś powoli staje się pisarzem zapomnianym nie tylko za
granicą, ale także częściowo w Związku Radzieckim, gdzie ma chyba
jednego tylko niesłabnącego wielbiciela i apologetę w osobie Iwana Kuź-
miczowa, profesora uniwersytetu w Gorkim, który wydaje monografie
o nim1. Miejmy nadzieję, że miniona 50 rocznica śmierci autora
Matki (1986) spowodowała ponowne zwrócenie uwagi na niego, bo był to
przecież pisarz wielki dla swoich czasów, a i dziś także zasługuje na do
brą pamięć. Właśnie pragnę przypomnieć go, a mianowicie podać kilka
szczegółów o jego felietonach z cyklu Myśli nie na czasie, publikowanych
w okresie od 1 maja 1917 roku (nowego stylu) do 19 czerwca 1918 roku,
o których nikt u nas właściwie nigdy nie pisał, stanowią więc one białą
plamę w gorkoznawstwie polskim. Czas ją zapełnić, tym bardziej, że
felietony te, niedostępne w naszych bibliotekach, stały się mitem i, jak
każdy mit, powodują tworzenie się wykoślawionych opinii o nich oraz
ich autorze.
Gorki zamieszczał swe felietony w piotrogrodzkiej gazecie „Nowaja
Żyzń”, miały one charakter publicystyczny. Gazeta była organem gru
py socjaldemokratycznej, której przewodzili prócz Gorkiego A. Ticho-
now, N. Suchanów, B. Bazarów i W. Diesnicki. Działacze ci znajdowali
się w opozycji wobec bolszewików, w związku z czym 16 lipca 1918
roku została ona zabroniona. Gorki założył opozycyjną organizację „Kul
tura i Swoboda” i w jej imieniu wydał książkę zatytułowaną Nieswoje-
wriemiennyje myśli. Zamietki o riewolucyi i kulturie (Piotrogród 1918),
1 P or. И. К у з ь м и н о в : M. Г о р ь к и й и худож ест венны й прогресс. Г орьки й 1975 (m oja rec.: „P rzegląd H u m an isty c zn y ” 1976, n r 6); И. К у з ь м и н о в : „Ha
д н е ” M. Горького. С удьба п ье сы в ж изни, н а сц е н е и в крит ике. Г орьки й 1981
42
F R A N C I S Z E K S I E L I C K Iw której przedrukował 48 swych felietonów z „Naszej Żyzni”. Jeszcze
wcześniej 33 jego felietony z tejże gazety zostały wydane przez I- P. Ła-
dyżnikowa w Berlinie pt. Riewolucyja i kultura. Statji za 1917 g. (1918).
Niektóre z nich przedrukowała prasa zachodnia, w tym także polska2.
Felietony te swą formą przypominają publicystykę dziennikarską
Gorkiego z lat 1894—1895, kiedy to pracował jako felietonista w ga
zetach Niżnego Nowogrodu i Samary, a także częściowo jego W ywiady
(Moje wywiady, 1906) oraz cykl opowiadań Po Rusi (1912—1916), nie
które bowiem felietony przybierają postać „obrazków”, posługują się
dialogami i ciętymi powiedzeniami ludowymi (o czym jeszcze wspomnę).
Wbrew wspomnianym mitom, Gorki w tych felietonach bynajmniej nie
przestaje być ostrym krytykiem burżuazji oraz caratu, ale równocześnie
wyrażał sprzeciw wobec wszelkich rozpraw fizycznych z przedstawicie
lami zwyciężonych klas. Skłonny był nawet do humanitarnego trakto
wania internowanej rodziny carskiej. Przytoczmy jego wypowiedź w tej
sprawie:
W je d n e j z n ie c h lu jn y c h g az et b ru k o w y c h [piotrogrodzkie „Żyw oje Sło w o”] ktoś w y d ru k o w a ł sw oje w ra ż e n ia z o d w iedzin C arskiego Sioła. W n ie zd a rn y m a rty k u lik u , przezn aczo n y m n a u ciechę ulicy i op o w iad ający m o tym , ja k M ikołaj R om anow p iłu je drzew o, a jego có rk i p r a c u ją w ogrodzie — je s t ta k ie m iejsce: m a ry n a rz podw ozi n a w ózku [inw alidzkim ] A lek san d rę F iodorow nę, w y ch u d łą, zgarbioną, ca łą w czerni. Pow oli, z pom ocą córek, w y siad a ona z w ózka i idzie, m ocno k u le ją c n a le w ą nogę.
— W idzisz, zachorow ała — zauw aża k to ś z tłu m u — okulała...
— G riszkę [R asputina] by je j tu dać — zach ich o tał k to ś w tłu m ie — za raz by w yzdrow iała...
Rozlega się ogłuszający śmiech... Ś m iać się z chorego i nieszczęśliw ego człow ieka, bez w zględu n a to kim by on nie był, je s t rzeczą c h a m sk ą i p o dłą. C hichoczą R osjanie, ci sam i, k tó rzy pięć m iesięcy te m u odno sili się do R om anow ów ze stra c h e m i drżeniem , chociaż u św ia d am iali sobie, co p ra w d a n iejasno, ich ro lę w R osji3.
Z podobnymi nawoływaniami do humanitarnego traktowania wczo
rajszych wrogów spotykamy się w felietonach Gorkiego na każdym kroku.
Ale ciągle też czytamy słowa potępienia pod adresem byłej rosyjskiej
władzy monarszej, która „pustoszyła duchowo Rosję”. Krytyka Mikołaja
II zawarta jest w cytowanych przez Gorkiego „czastuszkach”, np.:
Och, nie choczetsia к R om anow u w rab o tn iczk i idti, U R om anow a r a - b o tnikow sa ż a ju t n a sztyki.
(s. 233) 2 P or. F. S i e l i c k i : M a k sy m G orki w k r ę g u spraw p olskich. W arszaw a 1971, s. 82—84, 179.
3 M. Г о р ь к и й : Н есво евр ем ен н ы е м ы сли. С оставление, вв ед ен и е и при м е ч а н и я Г. Е р м о л а е в а . P a ris 1971, s. 96. W dalszych c y ta ta c h z tego źródła stro n y p o d aję w tekście. T łum aczen ie te j i pozostałych w ypow iedzi p rzy ta cz an y c h w tekście a rty k u łu — F. S.
Gorki krytykuje też wczorajszych nacjonalistów rosyjskich, którzy na
początku wojny światowej nawoływali, by „wyzwolić Euroipę z więzów
fałszywej cywilizacji poprzez ducha prawdziwej kultury”, jaiką rzekomo
niosła ze sobą Rosja (s. 19). Dużo tu jest wypadów przeciwko wojnie, to
czącej się jeszcze w tym czasie. Pisarz wyrażał nadzieję, że
[...] p rz e k lę ta w o jn a , rozpoczęta w sk u te k zachłanności k la s k ie ru jący c h , zostanie zakończona dzięki sile zdrow ego ro zsą d k u żołnierzy, tzn. dem o k rac ji.
Miał tu Gorki na myśli mnożące się fakty bratania się na froncie
żołnierzy rosyjskich i niemieckich. Zacytujmy bodaj jedno z jego po
tępień wojny:
N iszczeją ty siące w si, d ziesiątk i m iast, poszedł n a m a rn e w iekow y tr u d m n ó stw a pokoleń, zostały spalone bądź w y rą b a n e lasy, zepsute drogi, z e r w a n e m osty, w p ro ch i popiół zostały obrócone sk a rb y ziem i, stw orzone uporczyw ym , m ozolnym tru d e m człow ieka. Żyzna w a rs tw a ziem i została zniszczona od w y b u ch u pocisków i m in, zryto ją okopam i, obnażono m a rtw e podglebie, ca ła ziem ia je s t zniszczona, splugaw iona g n iją cy m m ięsem n ie w in n ie poległych. G w ałcone są kobiety, zab ijan e dzieci. Nie m a podłości, k tó ry c h by się w o jn a n ie dopuszczała, n ie m a p rze stęp stw , k tó ry c h b y nie u sp raw ie d liw ia ła. Oto trz e c i ro k żyjem y w k rw a w y m koszm arze, je ste śm y rozbestw ieni, oszalali. S ztu k a ro zbudza żądzę k rw i, zabójstw , niszczenia; n au k a , zniew olona przez m ilita ry z m , z p okorą służy m asow ej lik w id a c ji lu dzi. Ta w o jn a — to sam o b ó jstw o E uropy!
(s. 27)
Pisarz nawoływał do zerwania z bezwstydem i szaleństwem wojny,
apelował o zwycięstwo rozumu. Z tych samych względów występował
przeciwko walkom politycznym w Rosji- Pisał 3 maja 1917 roku:
Ż yjem y w b u rzy em ocji politycznych, w chaosie w a lk i o w ładzę, ta w alk a w znieca obok uczuć d o brych ta k ż e b ardzo ciem n e in sty n k ty . J e s t to rzecz n a tu ra ln a , lecz grozi to w y k rz y w ien iem psychiki, sztucznym rozw o jem jej ty lk o w je d n ą stro n ę. P o lity k a to gleba, n a k tó re j szybko i obficie ro z ra sta się oset ja d o w ite j w rogości, złych p o d ejrzeń , bezw stydnego k ła m stw a, p otw arzy, cho ry ch am bicji, niep o szan o w an ia osobowości; w ym ieńcie w szystko złe, co się zn a jd u je w człow ieku, i w szy stk o to szczególnie w y ra ziście i obficie k rze w i się na glebie w a lk i politycznej.
(s. 21)
Zdając sobie sprawę z tego, że proletariat powołany jest do walki
klasowej, Gorki apelował wszakże o wykazanie przezeń dobrego przy
kładu:
P ra w o p ro le ta ria tu do w rogości w obec innych klas je s t w szech stro n n e i głęboko uspraw ied liw io n e. Lecz jednocześnie w łaśn ie p r o le ta r ia t w nosi w życie w ielk ą i szlac h etn ą ideę now ej k u ltu ry , ideę w szechśw iatow ego
4 4 F R A N C I S Z E K S I E L I C K I
b r a te rs tw a . I dlatego w łaśn ie p r o le ta r ia t p ie rw sz y pow inien odrzucić, ja k o niegodne dlań, s ta r e n a w y k i sto s u n k u do człow ieka, w łaśn ie on p o w in ie n stanow czo dążyć do poszerzenia i pog łęb ien ia duszy.
(s. 22) W alka pom iędzy ludźm i o Chleb i o w ładzę je s t zjaw isk iem h a ń b ią c y m i n ie m o raln y m , chociaż je s t n a tu ra ln a , ja k n a tu ra ln e są choroby naszeg o ciała. L udzie p o w in n i zgodnie w alczyć z p rzy ro d ą, ab y zaw ojow ać n a sw o ją korzyść je j bogactw a, pod p o rząd k o w ać sobie je j siły.
(s. 62—63) P o lity k a , k to b y je j nie u p ra w ia ł, zaw sze je s t w strę tn a , gdyż je j n ie - u n ik n ie n ie tow arzyszy fałsz, p o tw a rz i przem oc.
Skoro w ięc je s t to p ra w d a , w szyscy p o w in n i ją znać, a t a w iedza, z kolei, p ow inna w y w o łać św iadom ość w yższości p ra c y k u ltu r a ln e j n a d p o lityczną.
(s. 266)
Poglądy polityczne Gorkiego w tym okresie były zresztą pełne sprzecz
ności. Widzimy to na przykładzie jego stosunku do partii kadetów
(konstytucyjnych demokratów, zajmujących pozycję antysocjalistyczną).
Ostrzegał on przed tą partią, że chociaż obalona przez bolszewików, za
czyna ona (w kwietniu 1918 roku) „podnosić głowę, pełznąć i syczeć”
(s. 188). Pisał:
P o 1906 ro k u p a r tia k o n sty tu c y jn o -d e m o k ra ty c z n a b y ła ty m duchow ym w rzodem k ra ju , k tó ry przez dziesięć la t p rze żerał jego in te lig e n cję sw ym jezu ick im p o lity k ierstw e m , opo rtu n izm em i b ezw sty d n y m szczuciem zw y ciężonych robotników . S tanow iąc opozycję „Jego M ości” [cara], nie g ard z iła niczym po to, ab y dobrać się do w ładzy. W tedy to n ie n astąp iło . K adeci m a ją nadzieję, że n a s tą p i to te ra z. Z aczynają sw ą rob o tę od tego, od czego zaczęli ją w 1907 r. — od szczucia d em o k ra cji i, ja k w ów czas, te ra z oni znow u dążą do zorganizow ania w szystkich ren eg ató w i tch ó rzy , w szy stk ich w rogów lu d u i n ien aw id zący ch socjalizm u. S topniow o rozpuszczając języki, m a ją z a m ia r w znow ić ów w s trę tn y ry k zem sty i obrazy, k tó ry m ogłuszali R uś po p ierw szej rew olucji.
(s. 189—190)
Gorki ostro też polemizował z „kadetem” Dymitrem Fiłosofowem,
który zarzucał mu, że stara się „przyciągnąć uczonych, pisarzy i artystów
na służbę sowdepom” (s. 204). że „gotów jest sprzedać swobodę i kulturę
za miskę soczewicy”, nawołuje inteligencję rosyjską do zdrady (s. 206).
Jednakże, gdy władze bolszewickie zamknęły organ kadetów („Nasz
Wiek”), pisarz uznał, że taki sposób walki z wrogami jest nieuczciwy,
że tak postępowały przecież władze carskie wobec opozycji, i dodawał:
Id ea p rześlad o w an a, chociażby i rea k cy jn a , zyskuje p ew ie n odcień szla chetności, budzi w spółczucie. D ajcie sw obodę słow a, ja k m ożna n ajw ięc ej sw obody, bo gdy w rogow ie m ów ią w iele — oni, w końcu, m ów ią g łu p stw a , a to je st b ard z o k orzystne.
Rozpatrzmy więc, jaki był w tym czasie stosunek Gorkiego do rewo
lucji. Jak wiemy, były posądzenia o to, iż on, przedtem Zwiastun Burzy,
w latach 1917—1918 „załamał się” i odstąpił od programu rewolucyjnego.
Czy istotnie było tak? Nie. Gorki bronił rewolucji. Pisał po przewrocie
lutowym 12 czerwca 1917 roku:
G dyby w ierzy ć w to, co piszą d zien n ik arze [reak cy jn i, an ty rew o lu cy jn i], to rew o lu c ja sta ła się n ajw ięk sz y m naszy m nieszczęściem , gdyż ona ja k o b y zdem oralizow ała n a s w szystkich, p ozbaw iła rozum u. B yłoby to straszn e, gdyby nie było ta k ie g łu p ie [...] M ów ią: n a ulicy u tw ie rd z ił się w strę tn ie w u l g a rn y sto su n ek do człow ieka. N iepraw da! N a nocnych m ity n g ac h są d y sk u to w an e n a jo strz e jsz e pro b lem y tego czasu, a przecież p ra w ie się nie słyszy zniew ag osobistych, o stry ch słów, p rzek leń stw .
(s. 84)
Nie stracił pisarz wiary w rewolucję także po przewrocie bolszewic
kim. Pisał 4 maja 1918 roku:
R e w o lu cja — to konw u lsja, po k tó re j p ow inno n astęp o w a ć pow olne i w y trw a łe d ąż en ie do celu, w ytyczonego a k te m rew o lu cji. W ielka R ew olucja F ra n c u s k a w strz ą sa ła i m ęczyła jej b o h a te rsk i n a ró d przez dziesięć la t, zan im cały te n n a ró d poczuł, iż w szy stk a F ra n c ja je s t jego ojczyzną i w ie m y, ja k m ężnie on b ro n ił jej w olności p rzeciw ko w szelkim siłom re a k c ji e u ro p e jsk ie j. N aród w łoski n a p rz e strz e n i c z te rd z iestu la t p rze p ro w ad z ił p raw ie dziesięć rew o lu cji, zanim u tw o rzy ł niepodzielne W łochy. T am , gdzie n a ró d n ie uczestn iczy ł św iadom ie w tw o rze n iu w łasn ej h isto rii, n ie może on m ieć poczucia ojczyzny i n ie może u św iad am iać sobie sw ej odpow iedzial ności za nieszczęścia te jże ojczyzny. O becnie n a ró d ro sy jsk i cały uczestniczy w tw o rz e n iu sw ej h isto rii. J e s t to w y d arze n ie ogrom nej w ag i i od niego należy w ychodzić p rzy ocenie całego zła i dobra, k tó re n a s m ęczy i ra d u je [...] Ci, k tó rz y ta k zaw zięcie i w p ro st g an ią i szczują n a rew o lu c y jn ą de m okrację, s ta ra ją c się w y rw a ć je j w ład zę i znow u, chociażby n a chw ilę, podporządkow ać ją w ąsko egoistycznym in te reso m k la s posiad ający ch , za p o m in a ją o p ro stej, n iew ygodnej d la n ic h p raw d zie: Im w iększa je s t ilość sw obodnie i rozum nie p ra c u ją c y c h ludzi, ty m w ięk sza je s t jakość pracy , tym szybciej n a s tę p u je proces tw o rze n ia now ych, w yższych fo rm b y tu so cjalnego.
(s. 217)
A zatem żadną miarą nie można uważać Gorkiego za odstępcę od
rewolucji, jak to uważano w owym czasie. Niedługo potem, 24 maja 1918
roku nakreślił on ideał rewolucjonisty:
W ieczni rew o lu cjo n iści — to są drożdże, b e z u sta n n ie fe rm e n tu ją c e mózg i n e rw y ludzkości, to są albo geniusze, k tó rz y o b alając p ra w d y sfo rm u ło w a n e p rzed nim i, tw o rzą now e, w zględ n ie są to sk ro m n i ludzie, spokojnie u fn i w sw ą siłę, p a ła ją c y w olnym , czasem p ra w ie niew idocznym płom ieniem , ośw iecający szlaki w iodące k u przyszłości.
(s. 258)
Przyszłością miał być socjalizm. W niego też Gorki nie tracił wiary.
Pisał 3 maja 1918 roku:
F R A N C I S Z E K S I E L I C K I
4Г,
N ależy w spom nieć, że socjalizm — to p ra w d a nau k o w a, że n a s p ro w a dzi do niego c a ła h isto ria ro zw o ju ludzkości, że je s t on n a tu ra ln y m sta d iu m polityczno-ekonom icznej e w o lu c ji społeczności lud zk iej. M usim y być p rz e k o n a n i co do jego realizacji, to p rze k o n an ie n as uspokoi.
(s. 212)
Bardziej natomiast skomplikowany był ówczesny stosunek pisarza do
partii bolszewickiej- Rozpatrując go, należy oczywiście mieć na uwadze
fakt, że Gorki przedtem sam do tej partii należał i że niedługo po swej
współpracy z mieńszewikami zbliżył się znowu do bolszewików i współ
pracował z nimi, a swoją przeszłość „mieńszewicką” uważał za błąd. Przy
czyną jego ostrej krytyki bolszewików stały się najpierw zainspirowane
przez nich walki uliczne w dniu 6 maja 1917 roku. Piętnując je, pisał
z goryczą:
P rz estę p stw e m je st i h a ń b ą zab ijać się te ra z n aw zajem , g d y oto zdo byliśm y praw o do uczciw ych sporów , do uczciwego niezg ad zan ia się je d n i z drugim i. Ci, co m yślą inaczej, n ie są godni uw ażać siebie za lu d zi w ol nych. Z abójstw a i g w a łty — to są a rg u m e n ty despotyzm u i są to a rg u m e n ty podłe i bezsilne, p o gw ałcenie bow iem cudzej w oli i zabicie czło w iek a nie oznacza i n ig d y n ie m oże oznaczać, że je s t się w sta n ie zabić ideę, udow odnić niesłuszność czy jejś m yśli, m ylność opinii. W ielkie szczęś cie w olności nie powiAno być zam roczone n a ru sz a n ie m p r a w je d n o stk i, bo inaczej u d u sim y w olność w ła sn y m i ręk a m i.
(s. 29)
Również przejęcie władzy przez bolszewików w październiku (wedle
nowego stylu 7 listopada) 1917 roku Gorki przyjął z dezaprobatą. W fe
lietonie z 20 listopada 1917 roku domagał się zwolnienia uwięzionych mi
nistrów Rządu Tymczasowego oraz innych osób „niewinnie aresztowa
nych”, a także „przywrócenia swobody słowa w całej jej pełni” (s. 104),
zarzucał bolszewikom działanie za pomocą gwałtu i terroru, a pozbawie
nie narodu wolności słowa uważał za gwałt „niegodny demokracji”
(s. 117). Pisał:
S tra szy ć te rro re m i pogrom am i ludzi, k tó rz y n ie chcą uczestniczyć w zw ario w an y ch p lą sac h p. T rockiego n a ru in a c h R o sji — je s t to rzecz h a n ie b n a i p rzestępcza.
(s. 117)
Nic więc dziwnego, że „Prawda” zarzuciła Gorkiemu, iż zaczął on
„przemawiać językiem wrogów klasy robotniczej”. Polemizując z nim,
„Prawda” pisała:
K ażd a rew o lu c ja w p rocesie swego p ostępującego ro zw o ju w sposób n ie u n ik n io n y w y w o łu je ta k że szereg zjaw isk u je m n y ch , k tó re tow arzyszą b u rz e n iu starego, ty siącletn ieg o u k ła d u państw ow ego. M łody b o h ater, tw o rząc now e życie, trą c a sw y m i m u sk u la rn y m i ręk o m a cudzy s ta ry dobrobyt, stą d m ieszczanie, w łaśn ie ci, o k tó ry c h p isa ł G orki, za cz y n ają krzyczeć o zgubie p a ń s tw a rosyjskiego i k u ltu ry .
Gorki, po zacytowaniu tego fragmentu artykułu „Prawdy”, tłumaczył
się:
Nie m ogą u w ażać za „ n ie u n ik n io n e” ta k ie fa k ty , ja k g rab ież m ien ia narodow ego w P a ła c u Z im ow ym i w in n y c h p ałacach . Nie rozum iem , ja k i zw iązek z „b u rz en ie m tysiącletniego u k ła d u p ań stw o w eg o ” m a d e w a sta c ja T e a tru M ałego w M oskw ie i k rad z ież w g a rd e ro b ie znak o m itej n aszej a r ty s tk i M. N. Je rm o ło w e j?
(s. 118)
W innych felietonach Gorki nazywał bolszewików „anarchokomuni-
stami”, „fantastami ze Smolnego”, sugerował, że ich maksymalizm jest
„zgubny dla Rosji, a zwłaszcza dla klasy robotniczej” (s. 130) i nawet
nawoływał do tego, aby politycznie uświadomiony proletariat „zrewido
wał swój stosunek do rządu komisarzy ludowych i ostrożnie odnosił
się do jego eksperymentalnej «twórczości socjalnej»” (s. 131). Bolało pi
sarza to, że „nie oglądająca się na nic demagogia bolszewizmu, rozbu
dzająca ciemne instynkty mas, stawia inteligencję pracującą w tragicz
nym położeniu obcych ludzi w środowisku ojczystym” (s. 193). Później
jednak powoli rewidował podobnego rodzaju ostre opinie, gdy zauważył
także pozytywne owoce działalności bolszewików. Pisał 26 maja 1918
roku w odpowiedzi na kierowane do niego listy matek, skarżących się
na władze:
B olszew icy? W yobraźcie sobie, że są to przecież lu d zie ta c y ja k m y, też zrodzeni z niew iast, zw ierzęeości w n ic h nie m a w ięcej niż w k ażd y m z nas. N ajlep si spośród n ic h są p ie rw sz o rz ęd n y m i ludźm i, k tó ry m i z cza sem będzie się chlu b iła h isto ria ro sy jsk a , a w asze dzieci i w n u k i b ęd ą n a w e t się zachw ycały ich energią. Ich działalność p o d d aw a n a je s t su ro w ej k r y tyce, n aw e t złośliw ym kpinom , bolszew icy są n a g ra d z a n i ty m w szystkim w stopniu być m oże w iększym , niż n a to za słu g u ją. O tacza ich atm o sfera dusznej nienaw iści w rogów i, jeszcze gorzej, jeszcze zg u bniejsza d la nich — fałszyw a, p o d lu tk a p rz y ja ź ń ty c h ludzi, k tó rz y p rz e b ija ją c się k u w ładzy w sposób lisi, k o rz y sta ją z niej ja k w ilk i i — m ie jm y n ad z ie ję — zdechną ja k psy.
Czy ja bronię bolszew ików ? Nie, ja w m ia rę sw ego rozeznania w alczę z nim i, lecz ja b ro n ię tych ludzi, k tó ry c h szczerość p rz e k o n a ń znam i je st m i zn an a ich osobista uczciwość, podobnie ja k zn am szczerość ich p ra g n ie n ia d obra dla lud u . W iem , że p rz e p ro w a d z a ją oni b ezlitosne dośw iadczenie n a żyw ym ciele R osji; ja um iem n ienaw idzieć, lecz w olę być spraw iedliw y. O ta k , dopuścili się oni g ru b y ch i m rocznych om yłek — ale Bóg też się om ylił, stw orzyw szy n as głupszym i niż n ależało, p rzy ro d a też się w ielce om yliła, jeśli się p o p atrz y z p u n k tu w id ze n ia naszych p ra g n ie ń [...] Ale je że li pozwolicie, to i o bolszew ikach m ożna pow iedzieć coś niecoś dobrego. P o w iem w am , że jeszcze nie w iedząc, do ja k ic h re z u lta tó w dopro w ad zi n a s w k o ń cu ich działalność polityczna, to psychologicznie rzecz biorąc, bolsze w icy ju ż o ddali n aro d o w i ro sy jsk ie m u o grom ną przysługę, ru sz a ją c całą jego m asę z m a rtw e g o p u n k tu i b udząc w te j m asie a k ty w n y sto su n ek do rzeczyw istości, stosunek, bez k tó reg o k r a j n a sz zginąłby. T eraz ju ż on nie
48
F R A N C I S Z E K S I E L I C K Izginie, n a ró d bow iem się ożyw ił i d o jrz e w a ją w n im now e siły, k tó ry m n ie są stra s z n e a n i szaleństw a p o lity cz n y ch n o w ato ró w zan ad to sfan aty zo w an y ch , an i pożądliw ość cudzoziem skich grabieżców , zan ad to u fn y ch w sw ą niezw y- ciężoność.
(s. 236—237)
Już w tych słowach widzimy zapowiedź prędkiego pogodzenia się Gor
kiego z bolszewikami i przyznania racji ich postępowaniu. Jednak gdy
„Piotrogrodzka Prawda” wyraziła przypuszczenie, że Gorki może teraz
zgodzi się z tym, że wiele z jego felietonów z cyklu Myśli nie na czasie
było rzeczywiście „nie na czasie”, pisarz odpowiedział:
Nie, nie zgodzę się. W szystko to, co m ów iłem o dzikim g ru b iań stw ie, o k ru cień stw ie bolszew ików , dochodzącym do sadyzm u, o ich n ie k u ltu r a l- ności, o n iero zu m ien iu przez nich psychologii n a ro d u rosyjskiego, o tym , że oni p rze p ro w ad z ają n a n a ro d z ie w s trę tn e dośw iadczenie i w y n isz cz ają klasę ro botniczą — w szystko to i w iele w ięcej, co w ypow iedziałem o „bolszew iz- m ie”, pozostanie w p ełn ej mocy.
(s. 241)
Jak już wspomnieliśmy, niedługo potem Gorki złożył samokrytykę
i właśnie przyznał, że jego poglądy na działalność bolszewików były prze
sadne i niesłuszne. Podobnie było z jego stosunkiem do Włodzimierza
Lenina. Najpierw czynił mu zarzuty, podobnie jak innym czołowym
działaczom bolszewickim, z powodu „haniebnego stosunku do wolności
słowa, jednostki i do całej sumy tych praw, o których zwycięstwo wal
czyła demokracja” (s. 102). Twierdził, że „Lenin to nie wszechmocny
czarodziej, lecz chłodny sztukmistrz, nie oszczędzający ni honoru, ni
życia proletariatu” (s. 103), zarzucał mu stosowanie metod terrorysty
Nieczajewa (s. 111), nazywał go „niewolnikiem dogmatu” (s- 113). Ale
też nie tracił z oczu jego zasług, gdy pisał:
S am L enin, n a tu ra ln ie , je st człow iekiem w y jątk o w e j siły; dw adzieścia pięć l a t s ta ł on w pierw szych szeregach bojow ników o zw ycięstw o socja lizm u, je st on je d n y m z najw ięk szy ch i b a rw n y c h p o sta ci m ięd zy n aro d o w ej so c jald em o k rac ji; to człow iek u ta len to w a n y , m a w szy stk ie p rzy m io ty „wo d za”, a ta k że n iezb ęd n y do tej ro li b r a k m oraln o ści i czysto p ań sk i, bezli to sn y sto su n ek do życia m as ludow ych.
(s. 113)
Jak wiemy, już w sierpniu 1918 roku Gorki pogodził się z Leninem
i złożył „samokrytykę”. Wprawdzie jeszcze i później miewał czasami
napady „kapryszenia” wobec bolszewików (jak to określił Lenin w liś
cie do Nadieżdy Krupskiej z 9 lipca 1919 roku), niemniej był przyja
cielem Lenina i występował po stronie bolszewików4. W napisanym po *
* O sto su n k u L e n in a do G orkiego w ty m czasie por. Летопись ж изни и твор чества А. М. Горького. Т. 3. М осква 1958, s. 133 oraz К . Д. М у р а т о в а : Горь кий в борьбе за развитие советской литературы. М осква 1958, s. 15<—16.
śmierci Lenina szkicu o wodzu proletariatu rosyjskiego Gorki zrewido
wał ostatecznie swe zastrzeżenia wobec niego i wyrażał się o nim z peł
nym szacunkiem. Trzeba bowiem zaznaczyć, że uprzednio obciążał go
osobistą odpowiedzialnością za wszelkie uchybienia całego młodego apa
ratu władzy, w którym, jak to bywa w każdej świeżo powstałej władzy,
znaleźli się różni ludzie, czasem nieodpowiedni. Do redakcji gazety „No-
waja Żyzń” pisano często skargi na tych rewolucyjnych urzędników, za
równo uzasadnione jak też przesadne. Gorki wierzył tym skargom i pisał
z ubolewaniem:
N ow e w ład z e są tyleż w ulg arn e, co i sta re , ty lk o że jeszcze m niej w ycho w a n e zew n ętrzn ie. W rzeszczą i tu p ią nog am i n a w spółczesnych p o ste ru n k ach , ja k i p rz e d te m w rzeszczały. I ła p ó w k i bio rą, ja k p rz e d te m czynow - n ic y je z a g a rn ia li, i lu d z i sta d am i z a g a n ia ją do w ięzień. Na raz ie w szystko je s t po sta re m u .
(s. 134— 135)
Władzom zarzucał też pisarz zbędny rozlew krwi (s. 137), niedopusz
czenie do powstania Zgromadzenia Ustawodawczego (s. 149), protestował
przeciwko aresztowaniom, między innymi pewnego siedemnastoletniego
chłopca, którego za to, że powiedział „Ja nie uznaję władzy radzieckiej”,
osądzono na 17 lat prac na użytek społeczny. Ujmował się też za aresz
towanym Iwanem Sytinem, znanym wydawcą (s. 202), krytycznie ko
mentował likwidację gazet opozycyjnych (s. 208). A przecież jego poglą
dy, także na te sprawy, po paru latach się zmieniły, przypomnijmy tu
napisany przezeń nekrolog po śmierci Feliksa Dzierżyńskiego (1926),
w którym wyraził szczery żal po nim i uznanie dla jego działalności*.
Wśród ówczesnych kontrowersyjnych poglądów Gorkiego, z których
później też się wycofywał, należy jeszcze wspomnieć o jego negatyw
nym stosunku do chłopstwa rosyjskiego. Stosunek ten zaznaczył się już
w jego wczesnych nowelach, a także we wspomnianym cyklu opowiadań
Po Rusi. W omawianych tu felietonach pisał o chłopach z antypatią
z powodu ich nieprawnego wzbogacania się w czasie wojny i braku wszel
kiej kultury; odnosił się z podejrzliwością do „biedoty wiejskiej”, na
którą stawiali bolszewicy. Zdaniem Gorkiego
[...] k ato rż n icz y tr u d chłopski, w całości zależy od ła sk i p rzy ro d y i k ie ro w a n y sta ry m i n aw y k a m i, a n ie now oczesnym i w y n ik a m i w iedzy, nie je s t w s ta n ie ro zw in ąć u w ieśn iak ó w u p o d o b ań do „ sp ra w ie d liw e j”, u porczyw ej i uczciw ej pracy.
(s. 218)
Wypowiedzi tego rodzaju wywoływały krytykę ze strony publicys
tów bolszewickich. Gorki usprawiedliwiał się:
5 P or. F. S i e l i c k i : M a k sy m G orki..., s. 67—69.
5 0 F R A N C I S Z E K S I E L I C K I
P iszą m i g niew ne zarzu ty , iż ja rzekom o „n ie n aw id z ę” lud u . W ym aga to w y tłu m a cz en ia się. P ow iem o tw arc ie, że lu d z ie m ów iący dużo o sw ym u m iło w a n iu lu d u zawsze w y w o ły w ali u m nie uczucie n ie d o w ierza n ia i p o dejrzliw ości. P y ta m siebie i p y ta m ich: Czyżby oni m iłow ali tych chłopów , któ rzy , nachlaw szy się w ódy do zezw ierzęcenia, b iją sw e b rze m ien n e żony k o p n ia k a m i w brzuch? T ych chłopów , k tó rz y tra c ą c m iliony p u d ó w z ia rn a n a sam ogon, zm uszają m iłu ją c y c h ich zdychać z głodu? Tych, k tó rz y za k o p u ją do ziem i d ziesiątk i ty sięcy p u dów z ia rn a i gno ją je, a g łodnym n ie chcą dać? Tych chłopów , k tó rz y za k o p u ją n a w e t je d en d rugiego żyw cem do ziemi, tych, k tó rz y u rz ą d z a ją n a ulicy k rw a w e sam osądy, i tych, k tó rz y z upo jen iem p rz y p a tru ją się scenom bicia człow ieka n a śm ierć, w zględnie to p ie n ia go w rzece? Tych, k tó rz y sp rz e d a ją k rad z io n y ch leb po dziesięć ru b li za fu n t? {...] M yślę, że le p iej będzie i dla lu d u , i dla m iłu jący ch go, jeżeli ci z pośw ięceniem w łasn y m prze k ażą m u ca łą w iedzę i całe bogactw o sw ej duszy, ab y lu d się uczłow ieczył.
(s. 261—262)
Jednym z głównych tematów felietonów Gorkiego było właśnie na
woływanie do krzewienia oświaty, do ochrony i rozwoju nauki- Z jego
inicjatywy powstało w Piotrogrodzie Wolne Towarzystwo do Rozwoju
i Upowszechniania Nauk Pozytywnych. Agitując na rzecz tego Towarzy
stwa, Gorki pisał 12 czerwca 1917 roku między innymi:
G łęboko w ierząc w ro zu m n a ro d u rosyjskiego, w szczerość jego d ą żenia k u d o b ru k u ltu ry , z w rac am się do ro botników , chłopów , przem y sło w ców, in te lig e n cji — do w szy stk ich lu d z i rosy jsk ich , p ro p o n u ją c im okaza nie pom ocy sp raw ie o rg a n iz a c ji sił n a u k o w y c h k r a ju , o rg an iz ac ji tw órczości n au k o w ej. A by to w aż n e ogólnonarodow e dzieło zostało uw ieńczone su k c e sem , potrzebne są ogrom ne śro d k i i one się zn a jd ą , ła tw o je zdobyć, w y sta rc zy jeżeli w szyscy ludzie zd o ln i do u św iad o m ien ia sobie w ielkości tego celu, k tó ry sta w ia przed sobą W olne T ow arzystw o U czonych, w szyscy ludzie p iśm ien n i dadzą n a to dzieło chociażby po je d n y m ru b lu . To w ezw an ie b ę dzie sp raw d zian em k u ltu r y ro sy jsk ie j, je st to egzam in n aszej d o jrzałości ob y w atelsk iej, p ró b a szczerości naszego d ążenia do b ło g o stan u ojczyzny.
(s. 63)
17 kwietnia 1918 roku pisarz zapowiadał utworzenie „wolnych kur
sów naukowych w duchu Sorbony”, do czego dążą uczeni, „nie bacząc
na grubiańskie przeszkody, które czyni im nieuctwo polityki i polityka
nieuków”. Chwalił jednocześnie uczonych za rozwijanie energicznej
działalności podkreślając, iż jest ona
,[...] czystą, w ielk ą p ra c ą najlepszego m ózgu k r a ju , b ę d ą c ą p o d sta w ą i p o cz ątk iem naszego duchow ego odrodzenia. G dybyż lud zie, u w aż ają cy siebie za w odzów p olitycznych Rosji, dobrze p o ję li p o trz e b y n a ro d u , in te re sy p a ń stw a, gdybyż znaleźli w sobie d o statecznie ta k tu , a b y nie p rzeszkadzać w ie l k ie m u dziełu tw órczości nauk o w ej i znaleźli tro c h ę rozumu,, żeby pom óc w ysiłkom uczonych!
Pisarz z ogromną energią włączał się do prac inicjowanych przez
kierowane przez siebie Towarzystwo Uczonych, zabiegał o organizowa
nie muzeów i instytutów w różnych dziedzinach produkcji, między in
nymi szklanej, ceramicznej, porcelanowej. Cieszyły go najdrobniejsze
nawet osiągnięcia w tym zakresie, napawały optymizmem, gdyż stwier
dzał, że naród rosyjski, „ten najbardziej grzeszny i brudny naród na
ziemi, nierozgarnięty w zakresie zarówno dobra, jak i zła, opity wędką,
okaleczony cynizmem przemocy, potwornie okrutny, a jednocześnie nie
zrozumiale dobroduszny, w końcu — jest narodem utalentowanym”
(s. 198). Jak już wspomnieliśmy, środowiska opozycyjne miały za złe
Gorkiemu, że swą aktywną działalnością starał się przyciągnąć uczo
nych, pisarzy i artystów na służbę „sowdepom”. Obiektywnie biorąc,
tak się też rzeczy miały.
W tych trudnych dla narodu rosyjskiego chwilach Gorki stał się
przywódcą i apologetą demokratycznej inteligencji rosyjskiej. W jednym
z reportaży „z ulicy”, opublikowanym 10 lipca 1917 roku, pisarz przy
toczył scenę, w której „jakiś frant, podobny do fryzjera” krzyczał: „Dość
komenderowała nami inteligencja, teraz, gdy nadeszła swoboda praw,
obejdziemy się i bez niej”. Autor zauważył: „Wielkie i groźne niebez
pieczeństwa są skryte w tej podnieconej ciemnocie” (s. 78). Dlatego też
Gorki zwalczał, jak mógł, tego rodzaju poglądy. Pisał 5 stycznia 1918
токи:
S e k ta n c i i fan a ty c y , stopniow o w zb u d zając nieziszczalne, niem ożliw e do sp e łn ie n ia się w istn iejące j rzeczyw istości n ad zieje i in sty n k ty ciem nej m asy, iz o lu ją p ro le ta ria c k ą , p raw d ziw ie socjalistyczną, św iadom ie re w o lu c y jn ą in telig en cję, o d ry w a ją c głow ę k lasie robotniczej.
(s. 140)
Zdaniem Gorkiego, właśnie demokratyczna inteligencja rosyjska win
na znowu, tak jak było przed rewolucją, „wziąć na siebie wielką pracę
uzdrawiania duchowego narodu”. Pisarz dodawał:
T eraz ona [d em o k raty cz n a in te lig e n cja] może prac o w a ć w w a ru n k a c h w iększej sw obody i n ie u leg a w ątp liw o ści, że w je j p ra c ę n a d duchow ym odrodzeniem k r a ju w łączy się ta k ż e robotnicza, p ro le ta ria c k a in te lig e n cja, ta n a jb a rd z ie j k u ltu r a ln a je j część, k tó ra w te j chwilji to n ie i d u si się pośród ciem nej m asy. Z ad a n iem d em o k ra ty cz n ej i p ro le ta ria c k ie j in te li g encji je st połączenie w szy stk ich sił in te le k tu a ln y c h k r a ju n a n iw ie p rac y k u ltu ra ln e j. Lecz w im ię sukcesu te j p ra c y n ależ y w y rzec się p a rty jn e g o se k ciarstw a, należy zrozum ieć, że sam ą p o lity k ą n ie m ożna w ychow ać „now ego czło w iek a”, że p rz e k sz ta łc a ją c m etody w dogm aty, służym y nie p raw d zie, lecz pow iększam y je d y n ie liczbę zgubnych błędów , rozczłonkow ujących nasze siły.
(s. 199)
Gorki starał się za pośrednictwem swych felietonów mobilizować
pomoc materialną dla uczonych, zapadających na zdrowiu wskutek nie
dożywienia lub wręcz głodu. Pisał 19 maja 1918 roku:
5 2 F R A N C I S Z E K S I E L I C K I
Trzeba coś robić; niezbędne jest przeciw działanie procesow i fizycznego i duchowego w ycieńczenia in teligencji, n ależy uzm ysłow ić, iż jest ona m óz giem kraju i nigdy jeszcze ten mózg nie b ył tak potrzebny i drogi, jak w naszych dniach [...] Podążając ku swobodzie, nie można pozostaw ić gdzieś na uboczu m iłości do człowieka.
(s. 244)
W marcu 1918 roku Gorki wespół z innymi znanymi działczami, jak
Jerzy Plechanow, Wiera Zasulicz, Wiera Figner i inni, zorganizował
wspomniane już towarzystwo pod nazwą Kultura i Swoboda, którego
został przewodniczącym. W przemówieniu wygłoszonym na posiedzeniu
tego Towarzystwa, 17 lipca 1918 roku w Moskwie, mówił:
Praca kulturalna w w arunkach życia rosyjskiego w ym aga n ie heroizmu, a w łaśn ie m ęstw a — długotrw ałego i niewzruszonego napięcia w szystkich sił duszy. Siać to, co „rozumne, dobre, w ieczne”, na trzęsaw iskach błot rosyjskich jest dziełem nadzwyczaj trudnym i m y już w iem y, że p osiew najlepszej naszej krwi, najlepszych soków nerw ów przynoszą na rów ni nach rosyjskich niebogatą, sm utną ruń. Lecz siać trzeba i jest to praca inteligenta, tego samego, który dziś jest przemocą odsunięty od życia i n a w et nazw any w rogiem ludu. Jednakże w łaśnie on powinien kontynuow ać rozpoczętą dawno przez niego pracę nad duchow ym oczyszczeniem i odro dzeniem kraju, bo prócz niego drugiej siły intelektualnej u nas n ie ma [...] W ydaje m i się, że za pierw szą potrzebną sprawę należy uznać konieczność zjednoczenia sił intelektualnych starej doświadczonej in teligencji z siłam i młodej robotniczo-chłopskiej in teligencji (s. 265).
Za drugi swój obowiązek w pierwszych latach popaździernikowych
Gorki uważał obronę i rozwój kultury. Właśnie w tym celu starał się
organizować i mobilizować inteligencję rosyjską. Jego apele w sprawie
kultury, dzięki autorytetowi pisarza, wywoływały duży odzew. Pisał na
przykład 20 grudnia 1917 roku:
W skutek różnego rodzaju w arunków prawie zostało u nas w strzym ane w ydaw anie książek, a w tym sam ym czasie ulegają lik w id acji jedna za drugą cenne biblioteki. Oto niedaw no zostały rozgrabione przez chłopów m ajątki Chudekowa, O bolenskiego i w iele innych m ajątków . Chłopi rozw ieźli do sw ych domów w szystko, co m iało w artość w ich oczach, a biblioteki spalili, fortepiany porąbali siekieram i, obrazy rozdarli. Przedm ioty nauki, sztuki, narzędzia kultury n ie m ają w artości w oczach w si; m ożna też wątpić, czy m ają one w artość w oczach mas m iejskich.
(s. 125)
Organizowano więc zabezpieczanie bibliotek i innych obiektów kul
turalnych przed dewastacją. Pisarz zwracał uwagę, że
Rosję grabią nie tylko sam i Rosjanie, lecz także obcokrajowcy, co jest jeszcze gorsze, złodziej rosyjski bow iem pozostaje w ojczyźnie razem z tym, co nagrabił, a obcy — umyka do siebie, gdzie uzupełnia, w skutek rosyj skiego niedbalstw a, swoje muzea, sw oje kolekcje.
Gorki nawoływał jednocześnie do organizowania pracy kulturalno-
-oświatowej — „natychmiastowej, planowej, wszechstronnej i uporczy
wej” (s. 228). Przekonywał swych czytelników 22 maja 1918 roku:
P o w in n iśm y zatroszczyć się, a b y obok politycznego w ych o w an ia n a ro d u n ie p rz e rw a n ie ro zw ijało się jego w ychow anie m o ra ln e i estetyczne. Je d y n ie pod ty m w a ru n k ie m n a ró d n asz będzie w zupełn o ści w yzw olony spod u cisk u sw ej nieszczęśliw ej h isto rii, ty lk o tą d rogą w y d o sta n ie się on z n iew oli s ta rego bytu , ty lk o p rzy obecności n ow ych uczuć, no w y ch id ei zrozum ie i św ia dom ie w ytyczy sw ej w oli ja sn e, rozum ne, w y k o n aln e cele [...] Ż y jem y w epo ce k a ta s tro fa ln e j, w epoce hero izm u , stą d m u sim y dać n aro d o w i w idow iska, książki, obrazy, m uzykę, k tó re b y w y k sz ta łc iły w m asach zdolność odczu w an ia p a to su w a lk i [...] Z d ro w y człow iek szuka w sztu ce k o n tr a s tu w zglę dem tej rzeczyw istości, k tó ra go n u ży i m ęczy duszę.
(s. 251, 252, 253)
Mówiąc o sztuce, Gorki postulował oczywiście metodę realistyczną,
gdyż robotnikowi, jego zdaniem, „nie może się podobać i nic nowego mu
nie powie kubizm i całe, tak nazywane, malarstwo linearne”. Dodawał:
B ardzo m ożliw e, że w now ych p rą d a c h m a la rstw a je s t przyszłość, lecz n a razie p o k az u ją one k u ch n ię te ch n ik i, k tó ra m oże być ciek a w a ty lk o dla lu d zi o w y szu k a n y m sm ak u , d la k ry ty k ó w i h isto ry k ó w sztuki. P ok azy w ać zaś ca łą tę k u c h e n n ą p ro d u k c ję ludziom ła k n ąc y m p ię k n a absolutnego, znaczy to sam o, co daw ać im do czytania W ojnę i P o kó j L. T o łsto ja w jego po stokroć k reślo n y m p o p ra w k a m i brudnopisie.
(s. 254)
W dziedzinie teatru natomiast pisarz zalecał pokazywanie sztuk w ro
dzaju Cyrano de Bergeraca Rostanda, Świerszcza za kominem Dickensa,
utworów Szekspira, tragików greckich i dowcipnych, wesołych komedii
teatru francuskiego. Jak zaznaczał bowiem:
Ja d o w ita m gła dni pow szednich, z a tru ty c h b e z u sta n n ą w a lk ą o k aw a łek chleba, w ciągu całych w ieków , u w szy stk ich n aro d ó w b y ła u p ięk szan a i łagodzona w y tw o ra m i n a u k i i sztuki, bo ty lk o n a u k a i sz tu k a u sz lac h et n ia ją nasz zw ierzęcy byt. D latego czas n ajw yższy, a b y koniecznie w p ro w a dzić do naszej fa n ta sty c z n ie dzikiej w spółczesności n ajd o n io śle jsz e osiągnię cia tw órców n au k i, sztuki, w szystkie k le jn o ty św ia ta , sk a rb y jego ducha, w szystko, co m a m oc re e d u k a c ji człow ieka, w yw yższenia go, tw ó rcę f a k tó w — p onad fa k ty [...] N ależy żyć ta k , a b y p ię k n o było zaw sze przed n aszy m i oczym a, w ów czas ono sta n ie się budzicielem uczuć, m yśli i uczynków godnych człow ieka. A um ieściw szy człow ieka w chlew ie — głupio je s t żą dać, ab y był on aniołem .
(s. 255)
Występował zatem Gorki w swych felietonach jako płomienny try
bun, zabierając głos we wszystkich ówczesnych ważniejszych sprawach
politycznych i społecznych, piętnował wszelkie przejawy zła, np. anty
54
F R A N C I S Z E K S I E L I C K Isemityzm (s. 76, 77, 245, 246), odpowiadał na pytania czytelników, brał
ich w obronę. Zwróciły się do niego na przykład służące z prośbą, aby
gazety zamieszczały ogłoszenia o poszukiwaniu pracy, jak też o zapotrze
bowaniu na służące. Gorki poparł ich prośbę (s. 239).
Odnotujmy jeszcze występujące w tych felietonach polonica. 4 maja
1917 Gorki pisał o bestialstwie żołnierzy niemieckich wobec ludności
Belgii, Serbii, Rumunii i Polski, nie negując jednocześnie bestialstw
żołnierzy rosyjskich w Galicji (s. 24). 22 maja 1917 roku, przypomina
jąc głośne pogromy z czasów carskich, wymienił także pogrom w Bia
łymstoku (s. 49). 1 sierpnia 1917 roku, podsumowując straszne żniwo
wojny światowej, znowu wspomniał o zniszczeniach dokonanych w Belgii,
Serbii, Rumunii i Polsce (s. 93). 2 sierpnia 1917 roku pisarz zacytował
słowa Jana Baudouina de Courtenay o Żydach, zamieszczone w alma
nachu Szczit (Moskwa 1916):
S kradziono w w ag o n ie w alizkę. Z łodziejem okazał się P olak. Lecz nie pow iedziano, że u k r a d ł „ P o la k ”, tylko, że u k r a d ł „złodziej”. N astęp n y m r a zem g rab icielem okazał się R o sjan in . I ty m ra z e m n ap iętn o w a n o za złodziej stw o n ie R osjanina, lecz po p ro stu — „złodzieja”. Lecz gdyby w aliz k a o k a zała się w ręk a ch Ż yda — pow iedziano by, że „ u k ra d ł Ż yd”, a nie po p ro stu „złodziej”.
(s. 97)
19 grudnia 1917 roku, pisząc o zwalczaniu się wzajemnym Włodzi
mierza Lenina i przywódcy „kadetów” Pawła Milukowa, Gorki wtrącił:
„Bijcie się, panowie!” (Dieriitieś, pany!), dodając: „Lecz walczą nie pa
nowie, a chłopi [chołopy], i nie ma podstaw by myśleć, że ta walka
skończy się prędko” (s. 134). Są tu więc polonizmy „pany” i „chołopy”
utworzone z polskiego wyrazu „chłopi”. Rola tych polonizmów jest iro
niczna (Gorki znał częściowo język polski6).
Pod względem formy felietony są zróżnicowane. Obok zwykłych arty
kułów gazetowych są też opowiadania i „obrazki” lub „scenki” z zajść
ulicznych, z opisem postaci i przytoczeniem dialogów. Niektóre mają
tytuły — jak np. Koszmar z podtytułem Z dziennika (s. 39—46). Felie-
tony-opowiadania czy wtrącone obrazki i scenki żywo przypominają
utwory ze wspomnianego już cyklu nowelistycznego Po Rusi, z charak
terystyczną dla nich budową dialogową (por. np. s. 135). Poza tym felie
tony z cyklu Myśli nie na czasie okraszone są jędrnymi powiedzeniami
ludowymi, w rodzaju: diabeł pałką zamieszał (s. 83); i my nie jesteśmy
łykiem szyci (s. 128); chociaż kół ciosaj mu na głowie (s. 181). Obok tego
zdarzają się zwroty z ironiczną grą słów, jak cytowany już zwrot
„nieuctwo polityki i polityka nieuków” (s. 195). W niektórych felieto
nach Gorki cytuje dosłownie listy swych czytelników, pisane „niegra-
motnie”.
Znajdujemy też w felietonach sporo biblizmów, podanych w wersji
cerkiewnoslowiańskiej, które stanowią cechę charakterystyczną języka
Gorkiego, np.: nie wiedzą, co czynią (s. 38); głos wołającego na pustyni
(s. 65); otwórz usta moje (s. 66); rzeź niewiniątek (s. 116); wszystko
inne będzie przydane (s. 145); sprzedać swobodę i kulturę za miskę so
czewicy (s. 206); podać zamiast chleba kamień lub węjża (s. 248; zobi Ma
teusz, VII, 9—10). Czasem pisarz przytacza paralele z Pisma Świętego,
np. o ocaleniu miasta dzięki bodaj jednemu sprawiedliwemu mężowi
(s. 76), o Strasznym Sądzie (s. 84). Zarzucał ideologom bolszewickim, że
„ciągną nieszczęsną Ruś i pchają na Golgotę, żeby ją ukrzyżować dla
zbawienia świata” (s. 165). Pisząc o podejrzanych prowincjonalnych dzia
łaczach państwowych, dopuszczających się przywłaszczania sobie mie
nia społecznego, zwracał uwagę władzom: „Popatrzcie na [te] ptaki nie
bieskie, które nie sieją, nie żną, a zbierają plony do gumien swoich”
(s. 191). Grabieżców dóbr kulturalnych, korzystających z zamętu rewolu
cyjnego, nazywał „Chamami, nie szczędzącymi nagości ojca swojego”
(s. 230).
Jakkolwiek niewierzący i ostro krytykujący Cerkiew rosyjską, Gorki
powoływał się w swych felietonach na Chrystusa jako szlachetnego idea
listę (s. 94), „wielki symbol zrodzony wskutek dążności człowieka ku
sprawiedliwości i pięknu” i wyraziciela „nieśmiertelnej idei miłosier
dzia i człowieczeństwa” (s. 142). Zwracając się do matek rosyjskich, użył
m.in. zdania:
W y uśm iechem M atki B oskiej uśm iech acie się, p rzy c isk ając n o w o ro d k ów do p ie rsi [...] Z całego serca, z całej duszy p rag n ę , ab y ście ja k n a j p ręd z ej zaczęły uśm iechać się uśm iechem M a tk i B oskiej, p rzy c isk ając do p ie rsi sw ojej nowo narodzonego człow ieka Rosji!
(s. 235)
Dodajmy jeszcze, że w felietonie Wesolutkie z 23 lutego 1918 roku
Gorki przytoczył parę anegdot na temat zajść ulicznych podczas rewo
lucji. W sumie więc omówiony przez nas zbiór Myśli nie na czasie sta
nowi ważne źródło do badania przebiegu rewolucji rosyjskiej w ciągu
dwu pierwszych lat. Nade wszystko jednak jest to ciekawy przyczynek
do badań nad ideologią Gorkiego i całokształtem jego twórczości. Trzeba
przyznać, iż zbiór ten wystawia dobre świadectwo humanizmowi Gor
kiego, jego patriotyzmowi, gorącemu zaangażowaniu w problematykę
społeczną, dzięki którym uważany on był za jednego z głównych przy
wódców duchowych Rosji rewolucyjnej i porewolucyjnej. Bez znajo
mości Gorkowskich Myśli nie na czasie nie można zrozumieć do końca
postawy ideologicznej tego ciekawego pisarza.
F R A N C I S Z E K S I E L I C K I
5 fi
Ф р а н ц и ш ек С ел и ц ки Ф Е Л Ь Е Т О Н Ы М А КС ИМ А ГО РЬК О Г О И З Ц И К Л А „Н ЕС В О ЕВ РЕМ ЕН Н Ы Е М Ы С Л И ” Р е з ю м е А втор п р о ан али зи ровал н еи звестн ы й доны не польской русистике ц и к л ф е л ь ет о н о в М. Горького 1917— 1918 гг., п о к аза л отнош ение п и сателя к р е волю ции, бу р ж у азн ы м груп п и р о вкам и и к социализм у, привел его м нение о п ар т и и больш еви ков и В. Л енине. Н есм отря н а его кр и ти ч е ск и е за м е ч а н и я по отнош ению к последним, п и са те л ь отм ечал п о л о ж и тел ьн ы е р е з у л ь т а т ы и х деятельн ости , что и при вело к скором у прим ирению его с Л енины м и к о тк азу от н еко то р ы х необдум анны х п р е ж д е суж ден и й . С т ать я п о к азы в ае т благотворную д е ятел ьн о сть Горького в области п ро св ещ ени я и к у л ь ту р ы , а т а к ж е в органи зац и и помощи н уж д аю щ и м ся лю дям и з интелли ген ци и . А втор статьи упом янул о п о л ьски х вопросах, вы сту п аю щ и х в ф е л ь ет о н ах , д ал х а р а к тер и с ти к у ф орм ы эти х произведений. С тать я п о к азы в ае т, что ф е л ь е т о н ы назван н ого ц и к л а я в л я ю тся в а ж н ы м источником д л я и ссл ед о ван и я револю ционного п о л о ж е н и я в Р о с сии 1917— 1918 гг., а гл авн ы м образом д л я и зу ч ен и я идеологии ав то р а Матери. F ra n cisz ek S ielickiM A X IM G O R K I’S ESSA Y S OF T H E SER IES „U N T IM EL Y R E F L EC T IO N S ”
S u m m a r y
The a u th o r an aly ses a series of G o rk i’s essays, u n k n o w n to th e P o lish s tu d en ts of th e R u ssian lite ra tu re , w ritte n in th e y e a rs 1917— 1918, a n d show s th e w r ite r ’s a ttitu d e to w a rd th e rev o lu tio n , bourgois class, socialism , p re se n ts his view s on th e b olsheviks’ p a r ty a n d L enin. N o tw ith sta n d in g som e objections th e w r ite r p erceiv ed th e p o sitiv e effects of th e ir a c tiv ity ; th is an n o u n c ed G o rk i’s reco n ciliatio n w ith L en in a n d r e p u d ia tio n of his some o v erh a sty opinions. The p a p e r show s appro v in g ly G o rk i’s a c tiv ity in th e field of ed u c atio n a n d c u ltu re , d escribes how h e h elp ed th e im p o v e rish ed in te lle ctu als. It also m en tio n s some G o rk i’s com m ents on th e P o lish q u estio n s a n d describes th e fo rm of these essays. T he p a p e r proves th a t th e essays a re a n im p o rta n t c o n trib u tio n to th e studies of th e R u ssian lite ra tu re , as w ell as of th e ideology of th e a u th o r of T h e M other.