Przyczyn słabego rozw oju prasy polskiej w X V III w. należy szukać — jak to autor słusznie zaznacza — w ogólnym zastoju kulturalnym szczególnie prow incji i b rak u zapotrzebow ań na tego typu twórczość w śród szerszego kręgu społe czeństwa.
Trzeba podkreślić, że ustalenie recepcji prasy w X V III w. jest spraw ą trudną i Łojek, mimo pewnych potknięć, m a zasługę inicjow ania badań w tym kierunku. W ydaje się nam, że z proponowanych przez niego elem entów można kusić się o odpowiedź, jak i był nakład czasopism, ich zasięg terytorialny oraz ew entualnie rodowód społeczny odbiorcy. W ydaje się również, że w tym w łaśnie kierunku pójść pow inny dalsze poszukiwania naukowe.
Irena Zaporowska
Lech P a s z k o w s k i , Polacy w A ustralii i Oceanii 1790—1940. Z przedm ową Jerzego Z u b r z y c k i e g o , Londyn 1962, s. 344. Z w szystkich terenów em igracji polskiej w X IX i XX w. A ustralia, Nowa Ze landia i wyspy Oceanii należą do najm niej znanych i zupełnie dotąd pom iniętych w naszej lite ra tu rz e historycznej i geograficznej. Jest to tym dziwniejsze, źe em igranci polscy na tym obszarze nie tylko odegrali poważną rolę cywilizacyjną — grupowo i indyw idualnie — ale kilku z nich pozostawiło po sobie cenny m ateriał źródłowy w postaci pam iętn ik ó w 1 oraz opisów kraju, ludności i p rz y ro d y 2. Z bibliografii dołączonej do wyżej w ym ienionej książki w ynika, że — poza mono- graficzno-popularnym i 'opracowaniami o P. Strzeleckim i J. St. K u b a ry m 3 — P o lakom w A ustralii poświęcono w naszym piśm iennictw ie tylko dw ie rozpraw ki inform acyjne: jedną przed 70 la ty .w „Przeglądzie Em igracyjnym ” (1893), drugą niedaw no w paryskiej „K ulturze” (195.8)4.
Wypada zatem zwrócić baczniejszą uwagę na pokaźną i interesującą książkę P a s z k o w s k i e g o , obejm ującą półtora stulecia życia polskiego w A ustralii i na najbliższych archipelagach. K siążka jest studium historycznym przeważnie treści biograficznej i opiera się n a kw erendzie nie tylko w literatu rze drukow anej pol skiej, angielskiej i niem ieckiej, ale także na przebadaniu rękopisów i niektórych archiw aliów krajow ych, jak rów nież australijskich. Autor, przebyw ając od II w ojny światowej w A ustralii, zadał sobie niemało trudu, by z autopsji bądź na podstaw ie własnej korespondencji, wyw iadów osobistych i kopii m ikrofilm owych zeibrać to wszystko, co tylko mogło dotyczyć działalności polskiej na tym terenie. Przypisy w skazują, że autor sta ra ł się nie pominąć najm niejszej w zm ianki dotyczącej te m atu; trzeba naw et stw ierdzić, że z punktu widzenia obiektywności i rzeczowości
1 S. K o r z e l i ń s k i , O p is p o d ró ży do A u stra lii i p o b y tu ta m że od 1852 r. do 1856
t I—II, W a rsz a w a 1954 (II w y d .); S. W i ś n i o w s k i , D z ie się ć la t w A u stra lii, W a rs z a w a 1873; J . D o l a ń s k i , T r z y e p o ki ży c ia m o jeg o c zy li w y ja z d do A u stra lii, ta m że m ó j p o b y t i p o to r ó t do E uro p y, B C z r k p s 2927.
2 J . S t K u b a r y , E th n o g ra p h isch e B eiträ g e zu r K e n n tn iss des K a ro lin en A rchipels,
L e id e n 1889—95; t e n ż e , D ie E bo n g ru p p e im M arshall — A rch ip el, „ J o u r n a l o f M u s e u m G o d e f fr o y ” , H a m b u r g 1873; t e n ż e , Z p o d ró ży do M ikro n ezji. N o ta tk i ze b ra n e w latach 1870—80, „ W ę d ro w ie c ” 1882 i i n . ; P. S t r z e 1 e с к i, P ism a w y b ra n e , W a rsz a w a 1960; t e n ż e ,
N ow a P ołudniow a W alla, W a rsz a w a 1958; B. M ą l i n o w s k i , A rg o n a u ts o f th e W estern P acific, L o n d o n 1922; t e n ż e , T h e n a tiv e s o f M ailu, „ T r a n s a c tio n s of t h e R o y a l S o c ie ty o f S o u th A u s tr a lia " t. X X X IX , 1915 (A d e la id e ).
s W ł. S ł a b e z, y ń s k i , Na w y sp a c h P a c y fik u . O Ja n ie St. K u b a r y m badaczu Oceanii,
W a rsz a w a 1956; P aw eł E d m u n d s tr z e le c k i. P odróże — o d k ry cia — prace, W a rs z a w a 1957. 4 A. L e w a n d o w s k i , P olacy w A u stra lii, „ P r z e g lą d E m ig r a c y jn y ” 1893, n r 3; J . Z u b r z y c k i , Polonia A u s tr a lijs k a , „ K u l t u r a ” (P a ry ż ) 1958, n r 125.
334 R E C E N Z J E
niektóre z wyzyskanych inform acji nie zasługiwały na zaufanie. Na dobro autora zapisać należy, że nie szczędził tru d u i czasu na wydobycie z bibliotek polskich takich rękopisów, o których nic lub praw ie nic się nie wiedziało, jak np. p a m iętnik Juliana Dolańsfciego, listów Apolinarego Rakowskiego z Biblioteki K ór nickiej itp.
Książka dzieli się na dwie części. Pierw sza składa się z luźnych, niepow iąza nych ze sobą rozdziałów o bardzo różnej w artości. Są to lapidarne inform acje
historyczne, biograficzne i anegdotyczne dotyczące zarówno faktów z dziejów em igracji polskiej, jak i niektórych w ybitniejszych osób. Tytuły tych rozdziałów: „Pierw si Polacy n a wodach i lądach A ustralii”., „Spraw y pow stania styczniowego” „Od pierwszej do drugiej w ojny św iatow ej” itp. pozw alały oczekiwać, że zn aj dziemy w nich pełniejszą wiedzę historyczną o tych zagadnieniach, że przed sta wiono tu również obraz stosunku władz stanow ych i centralnych A ustralii do em igracji polskiej i jej życia politycznego. Poza krótkim i inform acjam i o bojaźli- wych debatach p arlam entu federalnego w 1915 r. na tem aty polskie — szczególnie nad kw estią „sam orządu Królesitwa Polskiego” jako „spraw ą delikatną” i uznaniu „mieszania się w w ew nętrzne spraw y Rosji” jako sojusznika koalicji za „szkod liw e” (s. 67 n.) — nic się więcej nie dowiadujem y. Także dość lakonicznie potrak to wano zagadnienia ekonomiczne i polityczne A ustralii i Nowej Zelandii, które w arunkow ały przyjm ow anie przez lokalne w ładze większych grup em igrantów w drugiej połowie XIX w. (s. 82 n.). Również intryguje zagadnienie publicystyki polskiej na łam ach pism „A rgus” i „Age” w 1863 r., które autor przypisuje inspi racji Sew eryna Rakowskiego, agenta Rządu Narodowego na A ustralię (s. 42—49). Dzieje akcji owego Rakowskiego, praw ie nieznane w naszej historiografii powstania styczniowego, są niew ątpliw ie cenną zdobyczą autora, który m. in. wskazał też na odkrycie przez angielskiego historyka M a c C a l l u m a planów -rosyjskiej agresji m orskiej na A ustralię 5 i uzupełnił je dalszymi inform acjam i zaczerpniętym i z Bi blioteki Kórnickiej (s. 54 i p-rzyp. na s. 255 n.). Głębszego rozpatrzenia dom agałyby się słabe w yniki zbiórki pieniężnej A ustralijczyków dla poparcia pow stania (s. 49).
Niezwykle dużo jest natom iast w książce szczególików biograficznych, które czynią narrację atrakcyjniejszą pod względem literackim -i bardziej odpow iadającą uczuciowemu stosunkow i obecnej em igracji pod Krzyżem Południa do tem atyki książki. Są tu przyczynki cenne dla socjologa, językoznawcy, historyka oświaty i prasy, genealogii emigranc-kich rodzin polskich, zwłaszcza w rozdziale VI „O w y bitniejszych jednostkach” w latach 1-864—-1914. W cześniejszy okres „gorączki zło ta ”, która ogarnęła też Polaków (przeważnie exlegio-nistôw w ęgierskich z 1848/49 r.), sprow adza się w książce do luźnego zestaw u nazwisk bez próby system atyczniej- szego opisu działań polskich w tym zakresie (rozdział III). Próbę analizy osad nictw a polskiego w A ustralii d-aj-e- autor w opisie pow stania osady w Seven-hill i Hill River (początkowo zwanej Polish -River), snując analogię z polskim procesem osadniczym w Stanach Zjednoczonych A. P. (s. 26 n.). Dziwi trochę, że om aw iając dość szeroko życiorysy zupełnie- w ątpliw ych co do narodowości -polskiej osób, jak np. H-ugo Beyers (co -autor sam zaznacza), nie odnalazł daty urodzenia znanego zamachowca n a A leksandra II -w Paryżu, Antoniego Berezowskiego (podanej w dostępnym autorow i „Polskim Słowniku -B iograficznym ”). Nie pokusił się również o w yjaśnienie, na czym polegał w ynalazek W. Moraczewski-ego tyczący się „czyszczenia złoita” (s. 65).
Część -druga książki (rozdziały X II—XXXIX) składa się z życiorysó-w dłuż szych, w układzie chronologicznym, bez względu na charakter działalności czy
5 D. M a c C a l l u m , T h e A lleg ed R ussian Plans fo r th e In va sio n o f A u stra lia 1864,
specjalność zawodową tych jednostek. Ta część wzbogaci niew ątpliw ie polską leksykografię biograficzną, jak dotąd rażąco ubogą w nazw iska polskie znane za oceanami. Ogólna uwaga, która nasuw a się przy lekturze tej części, m usi doty czyć samego doboru nazwisk. Wśród praw ie trzydziestu osób, którym poświęcono odrębne szkice, kilka jest w ątpliw ych co do narodowości. Jan Lhotsky, mimo swego urodzenia w e Lwowie, był najpraw dopodobniej Czechem z napływowej biurokracji austriackiej do Galicji, a sam uważał się w swoich publikacjach za Niemca (s. 107—d li); twierdzenie, że pisał do niektórych polskich pism em igra cyjnych nie jest poparte żadnym konkretnym tytułem , nie mówiąc o tym , że sam fa k t ten nie mógłby służyć za dowód polskości. To samo dotyczy W ilhelma Blan- dowsikiego, który pochodząc z Górnego Śląska, mimo istnienia tam że rodziny czeskiej o tym nazwisku, nigdy — jak w ynika z przedstaw ienia jego kariery w książce — polskości swej nie ujaw nił, pisał swe cenne prace przyrodnicze po niem iecku i wiązał się z instytucjam i naukow ym i niem ieckim i (s. 137—140). G ustaw F erdynand von Temsky, mimo dalekich przodków polskich na Pomorzu, rów nież nigdy do polskości się nie przyznaw ał, mówił o sobie „my Niemcy”, a pisał przeważnie po angielsku (s. 184 n.). Anektow anie tych trzech w ybitnych zresztą ludzi stanow i w książce akćent niepotrzebny i łatw y do zaatakow ania. W trętem nadającym się raczej do kronik krym inalnych jest postać „n ajsp ry tn iej szego przestępcy w całej A ustralii” Józefa Jan a Paw ełka, w ykazujący tylko, że w śród Polaków ujaw niała się i przestępczość, rzecz znana w każdym środowisku, ale zupełnie nietypowa dla em igracji polskiej w A ustralii (s. 84 n.).
Wśród n arracji biograficznej drugiej części książki przew ijają się akcydentalne zagadnienia ledwie napom knięte przez autora, np. bardzo ciekawe, a u nas znane tylko z pam iętników Korzelińskdego, pow stanie górników stan u Victoria w 1854 r., zm ierzające do utw orzenia republiki niezależnej od rządów brytyjskich (s. 157), jak również próby rep a triacji Polaków w tym że roku, której au to r szerzej nie omawia (s. 166). I w te j części góruje treść biograficzna, z uszczerbkiem tła poli tycznego i kulturalnego, treść oparta na m ateriale prasowym, nieraz o mniejszej w artości źródłowej, bo pochodząca spod pióra dziennikarzy czy publicystów nie- obeznanych z piśm iennictw em polskim. Autor prostuje błędy nazwiskowe w „Ra chunkach z 1867 r.” J. I. K r a s z e w s k i e g o (s. 263), sam atoli nie ustrzegą się od błędów w nazwach geograficznych itp. (np. s. 169 — Baudów winno brzmieć Bałdowo, s. 159 — Brzeźnica — Bereźnica, s. 174 — b racia Boberscy pochodzili z Samfoorszczyzny, nie ze Stryjskiego).
Najciekawsze w tej p artii życiorysy — poza częściowo opracowanymi przez innych (P. Strzelecki, A. M ierosławski, St. K ubary), lecz uzupełnionymi przez autora ■— to szkice o Edwardzie Fergusie z Litwy, adiutancie egzotycznego uzu r patora w ładzy w rejonie Nowej Zelandii (s. 1!13—115), Leopoldzie Kabacie, „na czelniku bezpieczeństwa publicznego” stan u Victoria (s. 141—145), wspom nianym Sewerynie Rakowskim (s. 169—173) — bardzo ciekawy i obiektywny, o zasłu żonym a niesłusznie pom iniętym w „Polskim Słowniku Biograficznym ” ornitologu G racjanie Józefie Brojowskim (s. 181—183), o głośnym bakteriologu dr Janie Da- nyszu — poważnie poszerzający arty k u ł L. Z e m b r z u s k i e g o w „Słowniku” (s. 219—224), o najpopularniejszym m uzyku polskim w A ustralii Stanisław ie T a r czyńskim (s. 23C—-233), wreszcie o głośnym światowej sław y socjologu-etnografie Bronisławie M alinowskim (s. 234—238). W drobniejszych szkicach brak elementów biograficznych w ypełnił autor wyliczeniem cnót trudno nieraz spraw dzalnych, jak patriotyzm , odwaga i altruizm . Załączone podobizny są najczęściej nieznane u nas i publikow ane po raz pierwszy.
Am bitna, w ieloletnia kw erenda źródłowa autora stanow i niezwykle w artoś ciowy w kład do historiografii naszego wychodźstwa zamorskiego i z pewnością
336 R E C E N Z J E
posłuży we w szystkich dalszych dociekaniach nad Polonią australijsk ą jako punkt wyjścia. Żałować należy, że tak św ietnie w ydanej książki nie zaopatrzono w mapkę kontynentu z zaznaczeniem większych skupisk polskich w poszczególnych etapach osadnictwa. Załączony wykaz źródeł i opracow ań stanow i niezwykłe cenny w kład do bibliografii polskiej em igracji w X IX i X X w ieku.'
Marian Tyrowicz
M arian T y r o w i c z , Tow arzystw o D em okratyczne Polskie 1832— 1863. P rzyw ódcy i kadry członkowskie. P rzew odnik biobibliograficzny, K siążka i Wiedza, W arszawa 1964, s. X XXII, 874.
Celem tej cennej książki je st 'Udostępnienie badaczom inform acji n a tu ry bio graficznej i bibliograficznej o w szystkich członkach Tow arzystw a Demokratycznego Polskiego w ciągu całego okresu jego istnienia. Jako uzasadnienie, przytoczmy p arę cyfr zaczerpniętych ze wstępu. Oto w momencie pow stania, itj. w m arcu 1832 r., TDP liczyło 5 członków-założycieli. Do końca roku liczba ich wzrosła do 52 osób. W ro k u następnym członków było już 308, a w 1834 r. 667. W 1836 r Towarzystwo rozrosło się już do 1444 członków. W latach następnych liczba w aha się m iędzy 1Ό00 a 1600. Jeżeli do tego zestawienia dodamy uwagę o dużej płynności k ad r członkowskich TDP, to okaże się, że przez sekcje Tow arzystw a przewinęło się w ciągu trzydziestu la t blisko 50%> ogólnej liczby członków W ielkiej Em igracji. Z tego fak tu wniosek już zupełnie prosty: każdy badacz zajm ujący się Wielką Em igracją, obojętnie jak ą dziedziną jej życia, czy to będzie historyk polskiej myśli politycznej, czy historyk lite ra tu ry albo kultury, m usi zetknąć się z członkami TDP, a więc m usi wiedzieć o nich możliwie jak najw ięcej. Dotychczas trzeba było nieraz stracić mnóstwo czasu dla znalezienia jednego drobnego szczegółu o tej czy innej postaci. Obecnie w w ielu w ypadkach w ystarczy badaczowi sięgnąć do książki M. T y r o w i c z a , by znaleźć potrzebne1 inform acje.
Zasadnicza część książki zawiera w kolejności alfabetycznej w edług nazw isk noty bio- i bibliograficzne około 4500 członków, którzy należeli do TDP. Noty zestawione są w następującej kolejności: 1. d a ty i m iejsce urodzenia i śmierci, 2. działalność poza TDP, 3. działalność w TDP, 4. wykaz prac w łasnych członka, 5. w ykaz m ateriałów bibliograficznych o nim.
Noty są różnych rozmiarów, od jednowierszow ej no tatk i po paroszpaltow e biografie. Rozm iary inform acji uzależnił autor, chyba bardzo słusznie, nie od roli, jak ą dan a postać odegrała w życiu narodow ym czy w TDP, ale od stopnia bo gactw a dostępnych inform acji o niej. Innym i słowy: w każdym w ypadku Tyrowicz dąży do podania m aksym alnych wiadomości o danej postaci.
Załączone zestaw ienie źródeł i opracowań (znowu w dobrze pomyślanym układzie system atycznym ) w ykazuje blisko 100 tytułów . czasopism i ponad 300 tytułów książkowych. Jeżeli uprzytom nim y sobie, że jest to niew ielka część tego, co autor m usiał przewer.tować, aby skom pletować podane inform acje, wielkość jego pracy dopiero ocenimy w pełni. I nie będzie nas dziwić fakt, podkreślony przez autora we w stępie, że książka jego. jest owocem kilkuletnich poszukiwań.
Pożytecznym uzupełnieniem książki je st osobno opracow any wykaz członków kolejnych C entralizacji TDP oraz indeks organizacji i instytucji działających na em igracji i w kraju, z którym i TDP miało jakieś powiązania. Jest to w istocie praw ie pełny w ykaz działających w om awianym okresie organizacji i instytucji politycznych, kulturalnych, oświatowych, filantropijnych itp. Szkoda, że au to r tego zestaw ienia, B. Ł o p u s z a ń s k i , nie zastosował tu takiego system atycz nego układu, jak Tyrowicz w części zasadniczej. Układ system atyczny pozwoliłby