• Nie Znaleziono Wyników

Widok Wybór wierszy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Widok Wybór wierszy"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Wybór Wierszy

K l a r a

N o w a K o w s K a

(2)

Poz y t y wnie

Gorączka i załzawione rzęsy: całe echo przy hartowaniu pudełka, w którym bezładnie wrzucone strzępy wrażeń, emocji, próbują

zrosnąć się w jakąś całość,

a gest wykluwa się bez pomyślenia i od prostego zwarcia ścięgien zależy,

czy pokrywka się zamyka, tłumiąc melodię

(od kolejnych wstrząsów otwarcia, ucieczki pojedynczych dźwięków)

(3)

K l a r a N o w a k o w s k a

2 4 6

Pr ze pis

Brzuch cały w dzwonach; przyłapana we śnie; ręką nie sięgnie dalej niż do końca palców:

Zdążyć wyzwolić gesty, zanim milczenie weźmie je

w posiadanie

-- żeby się wyraz w martwe nie osunął słowo, językiem otwórz kontur, dogrzeb się do mowy

(4)

W i e r s z e

2 4 7

W yjś cie

nocny sufit oddycha miarowo, za oknem rzeka pobrzękuje butelkami pełnymi wiadomości –

na parapecie kilka odłowionych;

przestawiam, staram się ustalić jakąś ciągłość; stopień odpoznania, kolor oczu, płeć

zastanawiam się, którą zepchnąć z powrotem do wody, żeby móc oddychać swobodnie

(której odłamki ustalą najostrzejszą pamięć)

(5)

K l a r a N o w a k o w s k a

2 4 8

S kł ad nia

Teraz obraz się zmienia; przebudzona we śnie; oprócz wybranego

wszystkie zmysły w odwodzie:

z okna autobusu dwóch pielęgniarzy palących w karetce

na czerwonym świetle, oddzielonych obcym ciałem

widziałam.

(6)

W i e r s z e

2 4 9

Mot y w

Ojciec mojej matki zbierający z ulicy odłamki materii, wydaliny miasta,

i jego już za życia nieobecna żona:

w ciemnej szybie wystawy widzę, jak giną w perspektywie;

i nie potrafię się odwrócić.

(7)

K l a r a N o w a k o w s k a

2 5 0

Roz poz nanie

Wieczór podmiejski; wzdłuż toru jaskrawy palec słońca

ściga się z cieniami; częściej załamuje się światło:

w załamaniach najjaśniej błyskają popękane

soczewki, białe gałki, łuski, zęby, w dzieciństwie pogubione klucze

(kilkaset osobliwie połączonych kości w głębokiej perspektywie)

(8)

W i e r s z e

2 5 1

Brama

Miejsce spotkań języków, tutaj idą w ruch: ścierają się, plączą, rozwiązują sprawy, w miejsce uciętego wyrasta pięć nowych.

Tędy wchodzi się do jaskini, gdzie echo wypiera głos, aż staje się cieniem.

(9)

K l a r a N o w a k o w s k a

2 5 2

Sobot a na schodach

Sąsiadka od wątróbki nie przebije

sąsiadki od flaków. Sąsiad, który zamyka bramę, nie wygra z tym, który psuje zamek.

Kot wyrzucony przez okno, dziewczynka potrącona na pasach, dzieciak na odwyku − jak pestki słonecznika obracają się

na językach

(źle prowadzi się pamięć w przemęczonym ciele)

(10)

W i e r s z e

2 5 3

Kana ł miejski

Czerwiec daje, jak może. Psy ślinią się na widok opiętej fryzjerki z siatką pełną podrobów.

Czeskie piwo chłodzi się w tataraku, koc nie do końca oddziela od korzeni.

Witaj, sąsiedzie, już się na ciebie nie gniewam!

Płyń dalej piękną rzeką, wioślarzu!

Jaskółko, napierdalaj!

(11)

K l a r a N o w a k o w s k a

2 5 4

Jesie n ny sm utec ze k

Dni zniechęcenia; pod podziałką

wymuszonych wzruszeń drabina szarości.

Trans w głowie, ale ręka nie pisze.

Wyschnięty język zwija się i kruszy.

Tak sobie będę leżała, la la, la la la.

Pukają, ale nie chcę tu teraz żadnych świadków ani cyganerii.

(sama za siebie poświadczę i się ocyganię)

(12)

W i e r s z e

2 5 5

Mle ko

Oddział dzienny walczył noc całą, a teraz umiera, zamiast z martwych wstać i prężnie gałęziami gwiazd sięgać, uplamiać papiery.

Zieleń drzew zza krat niespecjalnie wabi, wobec sztucznych rajów, tutaj

posyłanych w serwis;

puch topoli, jak tampon, spija wilgoć, ale wciąż cienka błona oddziela mikre ziarno

od otchłani mleka

(lecz nie przyszłam tu śnić, a w sen wbijać szpilki, igły kruszyć o cień)

(13)

K l a r a N o w a k o w s k a

2 5 6

Wielor y by pr ze p ł y wają obok w yspy Kalsø

Początek podróży i nie wiadomo, którędy droga

i dla kogo powrót; patrzymy bez czucia zza grubego szkła, łzawiąc z wysiłku, wypierani wiatrem.

Nie widać ich właściwie: widać ciemny cień stada, pojedyncze grzbiety, białą pianę wyrzucaną wysoko z oddechem.

(14)

W i e r s z e

2 5 7

Pr zed świt

Gekon na ścianie łazienki nie jest żadnym buddą!

Jednak od niego zaczyna się wymazywanie

obrazu, który z nas wyrasta, przerasta, rozprasza się z każdą unicestwianą minutą, i pozostawia jak spękane skorupy

w swoim głębokim i nieważkim centrum.

(15)

K l a r a N o w a k o w s k a

2 5 8

Niska rozd zielc zoś ć Kamie

Popiół i rdzawy pył, sypiące się znikąd, podpowiedziały nam tę jesień.

Utrwalam dla ciebie swoje zbliżenia z zamarłą naturą w najniższej rozdzielczości. Czy mogłabym lepiej oddać to, co nas łączy jak drewniana kładka nad torami, jak fabryka, która we śnie jest katedrą?

(16)

W i e r s z e

2 5 9

D ł ugie światł a w yobra ź ni Jackowi

I ten ich upór wzrastający wobec cudzej kapitulacji:

próbują nazywać, ale tego po prostu nie da się nazwać.

To się rozumie samo przez się

(cząsteczkę, która ich czyni niezwrotnymi w mowie)

(17)

K l a r a N o w a k o w s k a

2 6 0

Be zdech

One ją zliczą: bezkresne znużenia, wciąż nowe znaczenia; tak skończy się naznaczenie imieniem, które wkrótce spłonie, w popiół zamieni i rozproszy we śnie (tym razem cudzym, żarłocznym jak piach)

(18)

W i e r s z e

2 6 1

[Ma suje i ć wier ka]

Masuje i ćwierka, już nie uratuje:

za dużo octu, ziarno się nie klei;

kiepskie podejście do złej literatury.

(na surowym mięsie lądowanie ćmy)

(19)

K l a r a N o w a k o w s k a

2 6 2

[Pę k nięcia w kącikach]

Basi

Pęknięcia w kącikach, palec na sznureczku naciąga wskazówkę. Minuta,

jeszcze się nie pali.

Lód trzaska jak ogień; oszukany układ.

Sukienka gotowa

(cała w niewidzialnych szwach)

(20)

W i e r s z e

2 6 3

[Rozchod z ą się po kr z y ż u]

Rozchodzą się po krzyżu, nabrani na amen.

(21)

K l a r a N o w a k o w s k a

2 6 4

[S palony z ac z ąte k]

Spalony zaczątek. Czarna nić snuje się, gdzie potrzeba nie splata;

podziurawiona dzianina, ni welon, ni woal;

nic z tego nie będzie (rwie się,

się wie)

(22)

W i e r s z e

2 6 5

[S pr zedaje na rogu ]

Sprzedaje na rogu, więc kupują wszystko:

szczaw, szpinak, botwinę, piasek, czarny kurz, ślimaki;

kończą z tamtym światem (podniebienie drażni zielony opłatek)

(23)

K l a r a N o w a k o w s k a

2 6 6

Plan

A po wojnie będzie się lepić nowe cegły z popiołu.

(24)

W i e r s z e

2 6 7

Klara Nowakowska, wrocławska poetka urodzona w 1978 roku w Warszawie. Debiutancki zbiór pt. Zrosty wydała w roku 1999 jako laureatka IV Ogólnopolskiego Konkursu im. Jacka Bierezina. Następnie opublikowała tomiki: Wodne wiersze (2002), Składnia (2004), Ulica Słowiańska (2012), Niska rozdzielczość (2013). W 2013 roku otrzymała Nagrodę WARTO w dziedzinie literatury, a w 2014 roku była nominowana do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Gdyby pamiętał nasze grzechy Bóg o Panie któż by się ostał przed Tobą.. Ale Ty niesiesz przebaczenie aby się

Następnie uczniowie pracują w parach i wymieniają się informacjami na temat wybranego przez siebie kursu, pytają partnera o zalety kursu, powody, dla których wybrali akurat

Można więc także założyć, iż umiarkowany, a być może nawet wysoki poziom skłonności do wstydu, w zestawieniu z wykształceniem skutecznych adaptacyjnych strategii

Jeśli dodać do tego wszystkiego jeszcze to, że sam Štengl urodził się w roku 1960, to można będzie – tak mi się przynajmniej wydaje – postawić tezę już nie o

Jak mogło się zdarzyć, Że ja, który znałem dotychczas rodzinny dom, Ja, otwierający oczy przed liściem płynącym, Ja, otoczony czułością oczu rodziców,.. Odszedłem na

Wierzbicki pisze też o lubelskim Zamku i otaczają- cej go niegdyś Atlantydzie lubelskiego getta, dziś „niewi- dzialnego miasta”, które „nie zapadło się jak w legendach”,

W tym sensie coraz mniej aktualne okazuje się stwierdzenie Hala Fostera, któ- ry w sztuce archiwalnej widział możliwość stworzenia pamięci alternatywnych, kontr-pamięci:

Jako że instrument najczęściej nie jest na płaszczyźnie zdaniowej realizowa- ny, ponieważ każdy zmysł ma swój odrębny organ (wyjątkiem może być dotyk, na co wskazuje