• Nie Znaleziono Wyników

Koleje życia Władysława Barącza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Koleje życia Władysława Barącza"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Mariola Szydłowska

KOLEJE ŻYCIA WŁADYSŁAWA BARĄCZA

O zagranicznych występach Władysława Barącza, epigona wielkich tragików niemieckich połowy XIX wieku, rzadko docierały do kraju informacje. Tylko nie­

liczni słyszeli pogłoski o jego sukcesach i pewnie dlatego urosły one do legendy.

O Barączu - dyrektorze teatru lwowskiego mówiono niechętnie, bo jego dyrekcja nie należała do udanych. Barącza - prekursora polskich artystów kabaretowych początku XX wieku darzono sympatią, póki występował na małych scenkach.

Dłużej zapamiętali go uczniowie z prywatnej szkoły śpiewu i deklamacji oraz gro­

no dzieci, które zabawiał magicznymi sztuczkami. Najlepiej wspominali go oczy­

wiście przyjaciele, lecz na starość nie miał ich wielu. Kilku z nich po jego śmierci w 1919 roku zamieściło w prasie nieco szczegółów biograficznych oraz podnosiło zalety charakteru i umysłu aktora1. W wiele lat później z zakamarków własnej pa­

mięci wydobyli tę postać Władysław Ryszkowski i Jan Fryling, którzy widzieli Ba­

rącza na scenie i estradzie, Ludwik Lawiński występujący z nim w kabarecie, oraz Tymon Terlecki oglądający popisy iluzjonistyczne artysty w przytułku dla starców, gdzie zakończył swe życie2. Wzbogacając te wspomnienia o informacje z prasy i ar­

chiwaliów, przedstawiam koleje życia jednego z licznych, zaprzysięgłych miłośni­

ków teatru, którzy służyli Melpomenie na dobre i na złe.

1Zob. F. Neuhauser, Władysław Barącz. Wspomnienie poimierme, „Gazeta Lwowska1919, nr273; (g), Władysław Barącz, „GazetaPoranna” 1919, nr 4943; S. Maykowski, Strzfpy purpury. Zpowodu śmierciBarącza,„Gazeta Poranna”1919, nr 4945,4947,4949, 4953;(jb), $p.Władysław Barącz, „Słowo Polskie”1919,nr 374; (st.). Zgon śp. Władysła­ wa Barącza,„WiekNowy 1919, nr 5552.

Urodził się 18 kwietnia 1846 roku we Lwowie. Po mieczu pochodził z za­

możnej i zasłużonej dla nauki i kultury rodziny o ormiańskich korzeniach, osiad-

-363-

(2)

- MARIOLA SZYDŁOWSKA -

lej w XVII wieku na Podolu, a od końca XVIII wieku zamieszkałej we Lwowie.

Ojciec, Kajetan Barącz, był bogatym przemysłowcem. Stryjem artysty był Sadok Barącz (1814-1892), dominikanin, teolog i historyk, autor rozpraw religijnych i żywotów Ormian w Polsce. Najbliżsi kuzyni z linii męskiej to czterej bracia Barą- czowie: Tadeusz (1849-1905), rzeźbiarz, autor m.in. pomnika Jana III Sobieskiego oraz wielu nagrobków na cmentarzu Łyczakowskim, Roman (1856-1930), lekarz, profesor chirurgii Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, Erazm (1859-1928), inżynier górnictwa, naczelnik salin w Wieliczce, kolekcjoner dzieł sztuki, Stani­

sław (1866-1936), poeta i tłumacz, który prowadził salon literacki odwiedzany przez twórców epoki (m.in. Kasprowicza, Przybyszewskiego, Staffa, Szymanow­

skiego)2 3. Przodkowie Władysława po kądzieli należeli do znamienitego rodu wę- giersko-austriackiego. Jego matka, Ludwika, urodziła się w rodzinie pochodzące­

go z Węgier barona Janusa (Janosa?), marszałka armii austriackiej i członka loży masońskiej, oraz hrabiny Auersberg (Auersperg} spokrewnionej z cesarzową Marią Teresą. Siostrzenicą artysty była śpiewaczka operowa Jadwiga Camillowa4.

2 W. Ryszkowski, Wspomnienia, rękopisze zbiorów Biblioteki Narodowej (10189 IV), t. 2, k. 468-469(zmikrofilmowany);J. Fryling, Wosiemdziesięciulatach naokoło świata,Londyn 1978,s. 59-60; L. Lawiński, Kupiłem. Wspomnieniazza kulis, Londyn1958,s. 17-18; T.

Terlecki, Z innego brzegu, [w:] Kraj lat dziecinnych,Londyn1942, s. 301-305.

3 Biogramy wymienionych (oprócz Stanisława) znajdują się wpierwszym tomie Polskiego SłownikaBiograficznego.

4 Lawińskitwierdził, że Camillowa była siostrą Barącza, jednak w ówczesnej prasiepisano, że siostrzenicą (zob.„Iskra 1889,nr60). Pośredniowskazuje teżna to biogram Camillo- wej w Słowniku biograficznym teatru polskiego, w którym podano jejnazwisko panieńskie:

Kanne oraz datę urodzenia: 1867(byłazatemmłodszaodWładysława o21 lat).

5 K. Estreicher, Teatra w Polsce, t.3,Warszawa1953,s. 665.Zob.też s. 518, 629, 651, 678. Przedstawieniazudziałem BarączówodnotowanotakżewSłownikupolskichteatrów niezawodowych, pod red. E.Orzechowskiego, seria 1,t. 1: Galicja dor. 1918, ci. 1, Wro­

cław 1992, s. 171, 172.

6 Akta sprawyznajdująsię w Archiwum Obwodowymwe Lwowie.Zob. Akta Dyrekcji Policji: fond 350,opis 1, sprawa 1791.

Z rodzinnego domu Władysław wyniósł kult ojczyzny i sztuki. Jego rodzice

„od dawna należeć zwykli do wszystkich amatorskich teatrów i one najsilniej po­

pierali” - zauważył Karol Estreicher, wymieniając kilkakrotnie tytuły przedstawień z lat czterdziestych na cele charytatywne i narodowe z ich udziałem5. W roku 1862 L. i W. Barączowie wystąpili w prapremierze Mindowego Słowackiego na dochód Galicyjskiego Towarzystwa Muzycznego. Ludwika była Rognedą, a inicjał imienia W może wskazywać na Władysława. W październiku następnego roku matka za­

mierzała dać przedstawienie z udziałem artystów teatru na dochód powstańców, ale nie uzyskała zezwolenia Namiestnictwa i Dyrekcji Policji we Lwowie6.

Na nauki wysłano Władysława do Drezna, skąd powrócił do kraju na wieść o wybuchu powstania styczniowego. Wstąpił wówczas w szeregi powstańców,

(3)

- KOLEJE ŻYCIA WŁADYSŁAWA BARĄCZA -

walczył pod Kobylanką, na Rzeszowszczyźnie, i został tam ranny7. Udało mu się przedostać do Lwowa, a później wyjechać ponownie do Niemiec, gdzie konty­

nuował edukację. W Dreźnie i Lipsku ukończył szkołę dramatyczną i konser­

watorium. Możliwe, że uczestniczył w polskich przedstawieniach amatorskich, m.in. w komedii Fredry Pierwsza lepsza wystawionej w Dreźnie w 18658. We­

dług Neuhausera studiował też w Aachen (Akwizgranie), a wykształcenie wo­

kalne uzupełniał w Wiedniu oraz w Paryżu, gdzie przez dwa lata pobierał lekcje u słynnego śpiewaka Jeana Baptiste’a Faurego9. Obdarzony głosem tenorowym o zabarwieniu lirycznym, specjalizował się w wykonawstwie pieśni Schuberta i Schumanna.

7 Informacje pochodzązdedykacji Barączadla Zygmunta Łaszowskiego, jaka znajduje sięnaodwrociefotografiiofiarowanejmu 2 maja 1917.Zdjęcieze Zbiorów Graficznych dawnego Ossolineum(obecnie Gabinet Sztuki Biblioteki Naukowej im.W.Stefanyka we Lwowie) przedstawia Władysława wstrojupowstańczymi z bagnetem.Potyczki pod Kobylanką miały miejsce 1-6 maja 1863.

8 WBiblioteceJagiellońskiej(Oddział Zbiorów Specjalnych) jest afiszsztuki z 6kwietnia 1865 z nazwiskiem„Baroncz” w obsadzie, ale przy roli Panny Marty. Zob. Druki ulotne.

Emigracja,cz. 2: Drezno (sygn.223086 III).

5 F. Neuhauser, Muzykalne figle Władysława Barącza, „Przegląd Polityczny, Społeczny i Literacki” 1897, nr240.

Największy wpływ na sztukę aktorską Barącza wywarł Bogumił Dawison, do roku 1864 artysta królewskiego teatru saskiego w Dreźnie. Choć ten wybit­

ny przedstawiciel aktorstwa realistycznego nie przyjmował uczniów, uczynił wyją­

tek i opracował z młodym rodakiem kilka ról z repertuaru tragicznego i dramatu wyższego, wśród których były: Narcyz Rameau, Franciszek Moor, Ryszard III, Shylok i Jago. Czas pokazał, że uczeń nie tylko nie przerósł mistrza, ale nawet mu nie dorównał, a starania, by jak najwierniej naśladować wzór i ideał sprawiły, że popadł w manierę, która zniechęciła do niego krytyków i widzów. Zanim to jed­

nak nastąpiło, pierwsze lata jego kariery przebiegały pod znakiem sukcesów w tea­

trach niemieckich, gdzie występował jako Ladislaus von Baronche, oraz chłod­

niejszego przyjęcia w Polsce. Podczas tournee prawie nie wyszedł poza skromny ilościowo repertuar przygotowany z nauczycielem. Niezwiązany na stałe z żadnym teatrem, grywał z wieloma zespołami, lecz na scenie zachowywał się zawsze jak so- lista-wirtuoz. Fryling i Lawiński określili go mianem „kulissenreisser”, czyli aktora o skłonnościach do szarżowania i jaskrawych efektów w grze.

Na scenie polskiej we Lwowie Barącz zadebiutował 14 lipca 1865 roku w roli Mefista w Fauście Goethego, jako uczeń drezdeńskiej szkoły dramatycznej. Publicz­

ność gorąco oklaskiwała debiutanta, co wytknął jej bardziej wstrzemięźliwy recen­

zent „Przeglądu”, przekonany, że młodzieniec wybrał nieodpowiednią dla swych możliwości sztukę, miał bowiem słaby, niewyrobiony głos, był niski, brakowało mu rutyny. Krytyk twierdził, że aktor grał zbyt jaskrawo i radził mu wybór ról kome­

(4)

- MARIOLA SZYDŁOWSKA -

diowych10. Adam Miłaszewski, ówczesny dyrektor sceny polskiej we Lwowie, nie zaproponował Barączowi angażu, w następnym roku młody adept sztuki spróbował więc swych sił na tamtejszej scenie niemieckiej. Odniósł duży sukces i został zatrud­

niony na cały sezon. Jako Franciszek Moor w Zbójcach Schillera (10 IX), tytułowy Narcyz Rameau w dramacie Alberta Brachvogla, a nawet Styks w Orfeuszu w piekle Offenbacha, zbierał dobre recenzje. Dość powiedzieć, że krytycy nazwali go „mi­

strzem”11. Tymczasem po kolejnej próbie sił na scenie polskiej, która miała miejsce w Zbójcach 18 lutego 1867 roku, krytyk „Dziennika Literackiego” narzekał:

10 Teatr, „Przegląd” 1865, nr63.

11Zob. J. Got, DasösterreichischeTheater in Lemberg im 18. und 19.Jahrhundert: aus dem Theaterleben der Vievölkermonarchie,Bd. 2, Wien 1997, s. 698-699.

12 J. S. [Starkei?], Teatr, „Dziennik Literacki 1867,nr 10.

13 Ibidem.

14 Teatr, „GazetaNarodowa” 1867, nr 42.

15 Informacjeze Stanisławowa wg „GazetyNarodowej” 1867, nr 122 (dod. z 26maja), nr 134.

16 Zob. Wiadomości miejscowe i potoczne, „DziennikPoznański1875, nr285; Teatr Pol­ ski w Poznaniu,„DziennikPoznański”1875, nr 287.

P. B.chodziłpo scenie wielce starannym, aktorskim krokiem, gimnastykowałnie­

zrównanie i ciałem swem i głosem, grał twarząi rękami wcale wzorowo- może­ my jednakwyrazićszczerze, w grze jego nie było ani jednej chwiliprawdziwej i szczęśliwej i spoza całego lasu sztuczek nie było widać ani ździebła sztuki [...] zno­ śniejszymbyłby każdy aktor,któryby niesadząc się wcalena granie,rolę Franciszka po prostuwzorowo wydeklamował12.

Padł przy tym zarzut, który na różne sposoby czynili Barączowi także i późniejsi recenzenci, a mianowicie, że aktor „tylko niedostatecznie sztuczki szkoły realistycz­

nej naśladował”13. Sprawozdawca „Gazety Narodowej” był mniej surowy. Pochwalił młodego artystę za właściwe zrozumienie roli, przekonywał, że zdolności, zamiło­

wanie do sztuki oraz pracowitość rokują nadzieje na przyszłość. Jednak i on podkre­

ślił, że ruchy i modulacja głosu aktora powinny być „więcej naturalnymi”1'1.

Pod koniec maja tego roku Barącz znalazł się w Stanisławowie. W trupie Miło­

sza Stengla kreował gościnnie role Franciszka Moora w Zbójcach, Kleofasa w Pod­

lotku Aurelego Urbańskiego oraz tytułową w Doktorze Robinie Julesa Premaraya.

Po wyjeździe zespołu, 16 czerwca wziął jeszcze udział w wieczorze amatorskim na dochód pogorzelców brodzkich15. Później wyjechał za granicę.

W grudniu 1875 roku Barącz został zaproszony na gościnne występy na scenie polskiej w Poznaniu. Prasa przedstawiała go wówczas jako „artystę teatru wiedeń­

skiego” i donosiła, że dzienniki niemieckie „stawiają go obok Devrienta i Dawi- sona”16. Przypomniano również, że pięć lat wcześniej aktor występował w Pozna­

(5)

- KOLEJE ŻYCIA WŁADYSŁAWA BARĄCZA -

niu na scenie niemieckiej i był wówczas bardzo wychwalany17. Gościna Barącza w Teatrze Polskim wypadła w czasie występów Józefa Rychtera, który miał więk­

sze powodzenie u publiczności i recenzentów. Gdy 16 grudnia grali razem w Ze­

mście-. Barącz jako Papkin, Rychter - Cześnik, krytyk „Dziennika Poznańskiego”

z entuzjazmem pisał o roli Cześnika: „to klejnot w repertuarze p. Rychtera”, a Ba­

rączowi zwrócił mimochodem uwagę, że „czasami niepotrzebnie szarżował”18.

Z kolei w kreacji Franciszka Moora w Zbójcach (14 XII) krytyk zauważył „realizm i studium staranne”19, a Shyloka w Kupcu weneckim (18 XII) przyjął z uznaniem, choć wyżej ocenił oglądanego niedawno w tej roli Rychtera20. Recenzent „Kuriera Poznańskiego”, również przedkładający kreację Rychtera, miał większe zastrzeże­

nia. Zarzucił Barączowi, że „z gry jego nie było widać zrozumienia idei przewod­

niej w Szekspirowym utworze, bo z niej zanadto przemawiała sztuka, a za mało w niej było prawdy i natury”21. Sprawozdawcy „Dziennika” podobały się role Quasimoda w Dzwonniku z Notre Dame Charlotty Birch-Pfeiffer (19 XII) oraz Narcyza Rameau (22 XII). Choć przeszkadzał mu nieco niemiecki akcent, gwał­

towność ruchów i szybki chód artysty, tłumaczył wszystko jego temperamentem oraz młodym wiekiem i przewidywał, że adept z czasem „naturalnie się umiar­

kuje”. Wyrażając uznanie dla jego talentu, życzył Barączowi szybkiego powrotu do Poznania22. Recenzenci poznańskich dzienników najbardziej chwalili inter­

pretację roli Garricka w Doktorze Robinie oraz monodramu Hermanna Salin- gre’a Ostatnie chwile fryzjera (benefis 21 XII), w których aktor „różnorodnością przedstawionych typów dowiódł niepośledniej zdolności w przedstawianiu ról komicznych”23. Tym razem podnosili to, czego brakowało im w rolach tragicz­

nych - „wielką prawdę, naturalność i artyzm”24 *.

17 Nazwisko Barącza jest w spisie aktorów scenyniemieckiej wPoznaniuw 1870 roku.

Zob.Almanach des Stadt-Theaters zu Posen 1870, Posen1870, s. 2.

18 Wiadomości miejscowei potoczne. Teatr, „DziennikPoznański" 1875, nr289.

”Teatr Polskiw Poznaniu, „DziennikPoznański” 1875, nr 287.

211 Wiadomości miejscowei potoczne. Teatr, „DziennikPoznański 1875, nr 292.

21 Kuryerek teatralny, „Kurier Poznański”1875, nr 291.

22 Wiadomości miejscowe ipotoczne. Teatr, „DziennikPoznański” 1875, nr294.

23 Kuryerekteatralny, „Kurier Poznański”1875, nr 293.

24 Wiadomościmiejscowei potoczne. Teatr, „Dziennik Poznański 1876, nr 293.

23Zob. A. Marszałek, Repertuar teatru polskiego we Lwowie 1871-1881, Kraków 1992.

W Słowniku polskichteatrów niezawodowych..., seria1, t. I, cz. 1, s. 174błędnie umiej­ scowiono to przedstawienie w hotelu George’a.

W kilka miesięcy po udanych występach w Poznaniu artysta odwiedził rodzin­

ne miasto, gdzie znów nie miał zbyt wielu okazji do zaprezentowania swych umie­

jętności. W teatrze skarbkowskim wystąpił tylko 1 maja 1876 roku jako Quasimo­

do, partnerując Marii Deryng w V akcie Dzwonnika z Notre Dame2\

(6)

- MARIOLA SZYDŁOWSKA -

Lata siedemdziesiąte i początek osiemdziesiątych to przede wszystkim okres występów Ladislausa von Baronche’a na scenach niemieckich. Ten etap jego życia można na razie odtworzyć jedynie na podstawie nielicznych wzmianek w polskiej prasie zamieszczonych już po powrocie artysty do kraju, oraz z informacji ludzi powołujących się na znajomość z nim u schyłku życia26. Nie są to źródła obiektyw­

ne i niezawodne, zwłaszcza te, które powstały tuż po jego śmierci. Nie skąpiono mu wtedy pochwał. Stanisław Maykowski nazwał Barącza „polskim Meiningeń- czykiem” i „wielkim tryumfatorem”, który:

26 Korespondencyjna kwerenda, którąwykonałam w kilkubibliotekach i archiwach nie­ mieckich, nie przyniosłarezultatu. Tematwymaga lektury niemieckiejprasy przełomu latsiedemdziesiątychi osiemdziesiątych XIX w.

27 S. Maykowski, Strzępy purpury....Gazeta Poranna” 1919,nr 4945. Występy w Ame­

ryce wydają się najmniej prawdopodobne,choć o zaangażowaniu Barącza doFiladelfii na czaswystawy(z okazjistulecia Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych wspo­

minałteż korespondent „Dziennika Poznańskiego (1875, nr 291).

21J. Fryling,W osiemdziesięciu latach..., s. 60,S. Maykowski, Strzępy purpury..., „Gazeta Poranna”1919,nr 4953.

29 G.de B., WładysławBarącz (były dyrektorteatru we Lwowie), „Nasz Kraj” 1910, nr 98.

Od Hamburga po Wiedeń,i od Monachium po Berlin przemaszerował zdobycz­ nie sceny niemieckie, a gościem bywał na francuskich i amerykańskich nawet [...]

Największy pono ze wszystkich Narcyzów Rameau27.

W Niemczech Barącz dostąpił niezwykłego zaszczytu. Oto cierpiący na za­

burzenia psychiczne ekscentryczny król Ludwik II Bawarski, który kazał dawać przedstawienia dla siebie, jako jedynego widza, i podziwiał je ukryty za kotarą, zechciał obejrzeć go w kreacji Narcyza. Fryling twierdził, że po spektaklu król w dowód uznania wręczył aktorowi lornetę z kości słoniowej i powiedział: „abyś przez nią zobaczył twoją gwiazdę wschodzącą na horyzoncie”. Maykowski utrzy­

mywał, że do lornety dołączona była kartka z życzeniem: „powiększaj sztukę”28.

Wspominał też o występach przed Franciszkiem Lisztem oraz Aleksandrem Du- masem-ojcem, od którego aktor otrzymał srebrną papierośnicę. Korespondent

„Naszego Kraju”, powołując się na prasę niemiecką uznającą Barącza za jednego z najwybitniejszych artystów epoki, pisał o jego występach na scenie narodowej w Berlinie, a potem w większych miastach Cesarstwa w latach 1876-1883. Podał również informację, że w roku 1882 mianowano aktora członkiem honorowym Akademii Voltaire’a w Paryżu i udekorowano złotą gwiazdą za zasługi na polu sztuki (taką samą posiadał m.in. Victor Hugo)29. To pewnie ten medal, zawie­

szony na czerwonej wstędze, nosił Barącz do końca życia podczas wszystkich wy­

stępów scenicznych i estradowych. Do końca życia zachował też materialne pa­

miątki swej sławy: wspomniane lornetę i papierośnicę, „zapylone szarfy wieńców, wielojęzyczne recenzje, powiędłe ze starości dyplomy i zblakle fotografie, dary

(7)

- KOLEJE ŻYCIA WŁADYSŁAWA BARĄCZA -

honorowe lub żałosne tylko karteczki z opisem darów, o ile one same powędro­

wały do domu zastawienniczego”30.

30 S. Maykowski, Strzępy purpury..., „Gazeta Poranna” 1919, nr4945.

31 L. von Baronche, Meine Berliner Leidengeschichte. Seinen Freunden gewidmet von Ladis­ laus von Baronche, [Berlin] 1878. Serdecznie dziękuję p. Barbarze Bułatzaprzekład broszury.

32 Serdeczne podziękowania dla p. Barbary Mareszzainformacjeowystępie.

33 (b.), Teatr, „GazetaNarodowa” 1882, nr 112.

Pasmo zagranicznych sukcesów Barącza przerwał przykry epizod w Berlinie.

W roku 1878, na kilka dni przed występem w Nationaltheater zaplanowanym na 16 marca, aktor został aresztowany pod zarzutem poważnego występku przeciw moral­

ności. Zarzucono mu, że dopuścił się nieobyczajnych czynów w stosunku do młode­

go chłopaka, który to - jak sam się przyznał - od trzech lat utrzymywał niemoralne kontakty z mężczyznami, czyniąc z nich źródło zarobku. Po czterech dniach okazało się, że chłopak złożył fałszywe doniesienie, by zemścić się na Barączu, który dał mu kiedyś hojną jałmużnę, ale odmówił kolejnej, nachalnej prośbie. Aktor opisał całą hi­

storię w broszurce wydanej tuż po uwolnieniu i oczyszczeniu z zarzutów31. Skarżył się przede wszystkim na insynuacje jednej z berlińskich gazet, która podała do publicz­

nej wiadomości bezpodstawne pomówienia ze strony chłopaka, szkalujące dobre imię Władysława i jego rodziny. Redakcja zamieściła dementi dopiero po interwencji arty­

sty i jego brata (stryjecznego?) w redakcji. Barącz narzekał również na warunki aresztu w więzieniu na Molkenmarkt i wspominał, że nawet tam pamiętał o swym powołaniu artystycznym. Spędził ten czas, ucząc się roli, obserwując zachowanie współwięźniów i popisując się dla ich rozweselenia sztuczkami kuglarskimi i brzuchomówstwem.

W latach największych sukcesów europejskich artysta rzadko zaglądał do ro­

dzinnego miasta, a jeszcze rzadziej tam występował. 14 maja 1882 w sali Kasy­

na Miejskiego wziął udział w przedstawieniu składanym urządzonym przez Wła­

dysława Woleńskiego oraz zaproszonych przez niego Antoninę Hoffmann i Jana Arwina (Zielińskiego) z Krakowa32. Przedstawił wówczas Ostatnie chwile fryzjera i wedle relacji recenzenta „Gazety Narodowej” - „ubawił publiczność”. „Rutyno­

wany ten artysta posiada wielki zasób szczerego humoru, który umie udzielić całej publiczności, w każdym jednak razie nie zaszkodziłoby nieco hamować się w szar­

ży” - dodawał krytyk33. Trzeciego października tego samego roku Barącz wygłaszał fragmenty Narcyza Rameau w przedstawieniu składanym w Czytelni Akademic­

kiej. W roku 1884 uczestniczył w wieczorach w Kasynie Miejskim: 7 grudnia re­

cytował fragment z III aktu Marii Stuart Słowackiego, a wcześniej - 27 kwietnia pokazał Typy dramatyczne {Études dramatiques) w przedstawieniu dobroczynnym pod patronatem namiestnikowej Zaleskiej. Tego rodzaju krótkie scenki, w których trafnie i w zabawny sposób naśladował grę aktorów francuskich i angielskich, nie były we Lwowie znane - wzbudziły więc zdziwienie i zaciekawienie. Recenzent jed­

(8)

- MARIOLA SZYDŁOWSKA -

nego z dzienników przyznał, że Barącz „przedziwną grą swą niemało się przyczynił do uświetnienia wieczoru”34. Podobnymi parodiami aktor rozweselał też widzów w trzy lata później, 1 maja 1887 roku, podczas rautu na dochód Towarzystwa Do­

broczynności św. Wincentego a Paulo, a były to już czasy, gdy - jak sugerował po latach „Nasz Kraj” - „wzgardził bajecznymi sumami, by wrócić do kraju”35 i osiadł we Lwowie na stałe.

33 „Gazeta Lwowska” 1884, nr 98.

35G. de B., WładysławBarącz..., „Nasz Kraj” 1910,nr 98.

36 S. Schniir-Pepłowski, Teatrpolskiwe Lwowie, t.2 (1881-1890),Lwów 1891, s. 103.

37 Wg A. Marszałek,Repertuar teatru polskiego we Lwowie 1881-1886, Kraków 1993.

38W dowód wdzięczności przyznanoBarączowi honorowy tytuł członka założyciela. Zob.:

Sprawozdanie Wydziału Czytelni AkademickiejweLwowie zarokadministracyjnyl886/87, Lwów 1887, s. 4, 10. Dochód z następnego przedstawienia (NarcyzRameau,2 III, ze współ­ udziałemAszpergerowej i Nowakowskiej)poświęcił Barączna cele dobroczynne.

Nie miał szczęścia do występów w teatrze skarbkowskim. Po debiutanckich popisach, które nie zakończyły się angażem, również w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych nie otrzymał ze strony dyrekcji teatru żadnych propozycji za­

trudnienia. Niektórzy interpretowali ten brak zainteresowania Barączem jako przejaw wrogości wobec jego nieżyjącego już nauczyciela, ale najprawdopodobniej było tak, jak twierdził Fryling, że we Lwowie tzw. „Kulissenreisserei” budziła raczej śmiech. Dziejopis sceny lwowskiej, Stanisław Schniir-Pepłowski, tłumaczył zaś:

Figurka Barącza krępa izbyt dobrzeodżywiona, twarzo rysach nadzwyczaj nie- scenicznych, głos bezdźwięczny, a wreszciedykcja grzeszącaprzeciwko wszystkim zasadom poprawnej wymowy polskiej - oto wady, które uniemożliwiły artyście zawód sceniczny w kraju36.

Barącz pojawił się w teatrze 28 marca 1884 roku na przedstawieniu jubileuszo­

wym z okazji pięćdziesięciolecia pracy artystycznej Anieli Aszpergerowej, by wrę­

czyć jej wieniec. Na deskach scenicznych wystąpił w rok później tylko w jednym akcie Narcyza Rameau (2 III)37. Mimo wszystko nie rezygnował z marzeń o pracy dla rodzimej sceny. Skoro nie udało się zostać aktorem, stanął do konkursu na stanowisko dyrektora teatru. W 1886 wybrano Celinę Dobrzańską i Stanisława Niewiadomskiego, ale już w następnym roku, po ustąpieniu Niewiadomskiego, Dobrzańska, licząc na majątek Barącza, zaproponowała mu współudział w dyrek­

cji. 7 marca, gdy ważyły się jego losy (decyzję Dobrzańskiej musiała zatwierdzić Rada Fundacji Skarbkowskiej i Namiestnictwo), ulicami Lwowa przeszedł po­

chód z pochodniami i muzyką, który zorganizowała młodzież akademicka na cześć przyszłego dyrektora. Było to podziękowanie za jego gościnny występ w Zbójcach (7 II 1887) na dochód Czytelni Akademickiej, która dzięki tej hojności zażegnała kryzys finansowy i groźbę zawieszenia działalności38. Aktorowi sprzyjał też „Go-

(9)

- KOLEJE ŻYCIA WŁADYSŁAWA BARĄCZA -

nieć”, który na miesiąc przed całą sprawą pisał: „wyrażamy żal i zdziwienie, że ar­

tysta tej miary, co Barącz, nie jest spożytkowany dla sceny polskiej”39.

35 Teatr - koncertu - widowiska, „Goniec” 1887, nr2.

40 Zob. m.in.zbiory dokumentów: fond 165, opis 5, sprawy 26-28.

41 Zob. S. Schniir-Pepłowski,Teatr polski we Lwowie, t. II.

42 R. Żelazowski, Pięćdziesiątlatteatru polskiego. Moje pamiętniki, Lwów 1921,s. 77-78.

43 Ais, Leopoliana, „EchoMuzyczne, Teatralne i Artystyczne” 1888,nr 269.

17 marca 1887 roku na mocy reskryptu Namiestnictwo udzieliło Barączowi pię­

cioletniej koncesji na prowadzenie teatru z Dobrzańską, która już po miesiącu wy­

cofała się ze spółki. Dyrekcja Barącza trwała do 19 stycznia 1890 roku i obejmowała sezony lwowskie oraz letnie występy operetki w Krakowie (1887-1889) i dramatu na prowincji: w Krynicy (1887-1889), Czerniowcach (1889) i Kołomyi (1889). Do­

brzańska wycofała się ze spółki już po miesiącu. Materiały źródłowe, m.in. papie­

ry dotyczące finansów (subwencje sejmowe) i organizacji teatru (koncesja), a także sprawozdania komisji teatralnej za tej kadencji znajdują się obecnie w Centralnym Archiwum Historycznym we Lwowie40. Na podstawie wymienionych dokumen­

tów, artykułów prasowych oraz własnych wspomnień dyrekcję Barącza najobszerniej podsumował Stanisław Schniir-Pepłowski41. Podsumowanie nie wypadło korzyst­

nie, a Pepłowski nie był w swym krytycznym sądzie odosobniony. Nawet ci, którzy początkowo wspierali nowego dyrektora, musieli z czasem przyznać, że okazał się złym administratorem, bo teatr pod jego rządami pogrążał się w kryzysie finanso­

wym, artystycznym i moralnym. Najmocniej naraził się aktorom, zwłaszcza tym, którzy mieli ugruntowaną pozycję w zespole. Nie dość, że nie wypłacał regularnie gaży, to jeszcze podejmował nierozważne decyzje obsadowe. Za jego kadencji niedo­

ceniani Ruszkowski i Żelazowscy przenieśli się do Krakowa, a Mieczysław Frenkiel zabiegał o angaż w Warszawie. Roman Żelazowski, wspominając dyrektorów lwow­

skich, pisał o Barączu, nie wymieniając go z nazwiska:

Humoru także poddostatkiem mieli niektórzy; bawili artystówod rana do nocy jeżdżącpodczas prób nalasce jak małe dziecko,naśladowali zwierzęta, śpiewali ku­

pletyw różnychjęzykach, pokazywali magiczne sztuki, a gdynadszedł dzień wy­ płaty gaży, znikali jak pod ziemięzapadnięcii miejsceich pobytu byłoprzez długi czas niewiadome42.

Nie panując zupełnie nad skomplikowaną machiną teatralną, dyrektor prze­

kazywał ster rządów nieoficjalnym wspólnikom. Wymieniano ich kilku: Hen­

ryka Szydłowskiego, Janusza Sadowskiego, Józefa Sulimirskiego, Karola Stanu- chowskiego. „Dyrekcja składa się obecnie z kilku wspólników jasnych i cichych, których p. Barącz jest głową - »niewidomą«, jak twierdzą złośliwi, biorąc assumpt z tego, iż dyrektor dość niechętnie z ludźmi się styka” - pisał do Warszawy lwow­

ski korespondent43. Unikając ludzi, uciekał Barącz w świat dziecięcych zabaw. Na

(10)

- MARIOLA SZYDŁOWSKA -

jego mało poważne zainteresowania, oprócz Żelazowskiego, zwracało także uwagę wielu świadków, a wśród nich Ludwik Lawiński, który pisał:

Barącz był to znany dziwak, oryginał, uwielbiał sztuki magiczne,całymigodzina­

mi bawił się dziecinnymizabawkamiw swoim dyrektorskimgabinecie i wtedy nie interesowały gożadne próby.Gdy sytuacja finansowa teatrugroziła katastrofą [...]

wystawiał wówczasZbójców Schillera. Grał w nichFranciszkaMoorai na tę kreację schodziłysięzawsze niebywałe tłumy4'*.

O bardziej pozytywne podsumowanie dyrekcji pokusił się Maykowski we wspomnieniu pośmiertnym o aktorze4445. Według niego Barącz myślał o stworze­

niu twórczej reżyserii, jednolitym stylu przedstawienia podkreślonym m.in. przez szczegóły dekoracyjne, zniesieniu supremacji gwiazd poprzez rezygnację z bene- fisów i grę zespołową. Wcielił te zasady w życie w jednym z najlepszych przed­

stawień z czasów swej dyrekcji - Natanie Mędrcu Lessinga (20 III 1889). Jed­

nak konieczność prowadzenia trzech działów: dramatu, opery i operetki przerosła jego siły. Operetki i farsy, które dawał niechętnie, mając na względzie upodoba­

nia publiczności, broniły się znakomitą obsadą (Zimajer, Skalscy, Radwan, Ka- sprowiczowa). Operze poświęcał więcej uwagi, lecz w pierwszych miesiącach nie postarał się o wykonawców, dopiero w kolejnym sezonie zatrudnił obiecujących polskich solistów, m.in. Mirę Heller, Michalinę Frenkiel-Niwińską i debiutującą w Żydówce Jadwigę Camillową, a kierownictwo opery powierzył Mieczysławowi Kamińskiemu. W repertuarze pojawiły się dzieła z żelaznego repertuaru opero­

wego, a oprócz nich wielki sukces odniosła wystawiona po raz pierwszy Mignon Thomasa (19 III 1889). Najbardziej interesował się dramatem, a wśród autorów, którzy za jego kadencji gościli na scenie, byli Dumas-syn, Feuillet, Ohnet, Scribe, Sardou, Shakespeare, Lessing, Schiller, Mendes, Fulda, Freytag (oponenci narze­

kali, że w repertuarze było za dużo dzieł niemieckich). Z polskich dramatopisa- rzy współczesnych na afiszu znaleźli się: Bliziński, Fredro-syn, Bałucki, Lubowski, Zalewski, Gawalewicz, Przybylski, Abrahamowicz, Ruszkowski46. Powracano kil­

kakrotnie do Słowackiego i Mickiewicza. Na korzyść Barącza osobno podnieść trzeba pierwszą inscenizację sceny więziennej z III części Dziadów, którą pokazano w rocznicę powstania styczniowego wraz z Dramatem jednej nocy Aurelego Urbań­

skiego i żywymi obrazami według rysunków Grottgera (21 1 1889). Z ważnych

44 L. Lawiński, Kupiłem..., s. 17. Barącz chętnie uczestniczył wprzedstawieniach dla dzieci. Pokazywał im tzw. mgliste obrazy. Jednoz takich przedstawień zorganizowane przez Władysława Bełzę z okazji św.Mikołaja wspomina m.in. „Kurier Lwowski"1888, nr 341.

45 S. Maykowski, Strzępy purpury..., „Gazeta Poranna1919, nr 4945, 4947,4949,4953.

46 Zob.szczegółowy wykazsztuk: B. Maresz,M. Szydłowska, Repertuar teatrupolskiego we Lwowie 1886-1894,Kraków 1993.

(11)

- KOLEJE ŻYCIA WŁADYSŁAWA BARĄCZA -

wydarzeń, które miały miejsce w teatrze, dobrze wspominano także zorganizowa­

nie obchodów jubileuszu pięćdziesięciolecia pracy literackiej Karola Brzozowskie­

go (11 I 1889) oraz dwudziestopięciolecia Aurelego Urbańskiego (9 XII 1889).

Dyrektor Barącz nieczęsto występował na scenie. Zdarzyło się to zaledwie kil­

ka razy i to wcale nie w Zbójcach - jak twierdził Lawiński - lecz Narcyzie Rameau, a dochód z przedstawień został przekazany na cele charytatywne47. Ton recenzji się nie zmienił. Stanisław Błotnicki z „Kuriera Lwowskiego” po przedstawieniu Nata­

na przyznawał, że to starannie opracowana rola,

47 W Bibliotece TeatruLwowskiego włączonej dozbiorówBiblioteki Śląskiejw Kato­

wicach zachował sięegzemplarzsuflerskiNarcyza Rameau zwystępów Barącza (sygn.

BTLw1207).

48 St. B., Teatr, „Kurier Lwowski”1890, nr 8.

49Lwowska kwestia teatralna, „Goniec” 1889, nr 37.

50 Terlecki wspominało kamienicach wpobliżu placu Smolki, Lawiński o HoteluAngiel­ skim przyul. Karola Ludwika,natomiast według przewodnikówpoLwowiedo Barącza należał hotel Krakowski przyplacu Bernardyńskim.

51 Informacjedotycząceczerniowieckiego okresu życia Barącza pochodzązkilku zde­

kompletowanych roczników „GazetyPolskiej”(1890-1898)zezbiorów Biblioteki Jagiel­

lońskieji Biblioteki Narodowej.

w szczegółach nawet niekiedy skończona, oboktego jednak posiada ona braki i błędy, które do liczby siedmiu grzechów głównych zaliczyć potrzeba. Do tych należyprzesada, patos podniesiony do potęgi i dykcja, przypominająca czasami nazbyt znany, rozwlekły akcentczysto lwowski48.

Biorąc pod uwagę kwestie artystyczne, można by powiedzieć za „Gońcem”:

„działalność dyrekcji przedstawia się ani gorzej, ani lepiej jak dawniej49. Ale teatr to także życie zakulisowe. Zniechęcony wrogością i nagonką niektórych środowisk (m.in. sporej części prasy oraz przyszłego dyrektora Mieczysława Schmitta), pust­

kami na widowni, złą atmosferą wśród aktorów oraz brakiem funduszy, który był efektem jego nieroztropnej gospodarki, Barącz wycofał się przedwcześnie z dyrek­

cji z wielką stratą finansową. Zmarnował fortunę po ojcu, na którą składały się nieruchomości we Lwowie50. Podłamało go to moralnie, ale mimo wszystko nie stracił serca do teatru, nadal też występował na scenie - tym razem po to, by zaro­

bić na życie. Wołał jednak szukać szczęścia poza Lwowem.

Na początku marca 1890 roku artysta udał się do Czerniowiec, gdzie przed­

stawił co najmniej dwa wieczorki muzykalno-dramatyczne: 10 marca w Czytelni Polskiej i 17 marca w Towarzystwie Muzycznym51. Stamtąd pojechał jeszcze do Suczawy (19 III). Bardzo dobre przyjęcie skłoniło go do zamieszkania w Czer- niowcach na stałe. Myślał o zorganizowaniu tam trupy niemieckiej, lecz skończyło się na okresowych występach z działającymi już w mieście zespołami niemieckimi

(12)

- MARIOLA SZYDŁOWSKA -

(m.in. na przełomie 1890/1891 i w 1896). Poza tym prowadził doraźnie różne for­

my działalności artystycznej. Był akompaniatorem (28 IX 1890 grał na fortepia­

nie podczas koncertu Mikołaja Kamińskiego w Hotelu Mołdawskim), reżyserował przedstawienia amatorskie (m.in. w styczniu 1892 w Towarzystwie Muzycznym), występował w wieczorach muzyczno-deklamacyjnych (11 XII w Czytelni Polskiej recytował fragmenty Marii Stuart Słowackiego). Do repertuaru dramatycznego wracał rzadko. 18 maja 1896 roku występem w V akcie Zbójców uświetnił przed­

stawienie zespołu ze Stanisławowa z Heleną Szymanowską, która debiutowała we Lwowie za jego dyrekcji. Był to pewnie jeden z ostatnich występów Barącza w tzw.

wyższym repertuarze. Nie spełniły się przewidywania i oczekiwania recenzentów, że z wiekiem będzie lepszym aktorem. Było przeciwnie, bo pogarszały się jego wa­

runki zewnętrzne, a styl gry, który - jak wynika z cytowanych recenzji - nigdy nie był przyjmowany bez zastrzeżeń, stawał się coraz bardziej anachroniczny, nieprzy­

stający do aktorstwa innych wykonawców i gustów publiczności.

Tymczasem występy estradowe zjednywały niespełnionemu tragikowi coraz więcej wielbicieli, i to nawet wśród wymagających recenzentów. Potrzeby finan­

sowe oraz oczekiwania publiczności skłoniły go do kontynuowania tych popisów, które wcześniej pokazywał jedynie dla rozweselenia widzów jako krótki dodatek do przedstawień i uroczystości. Według autorów wspomnień jego talent kabare­

towy ujawnił się w czasach berlińskich, gdy na jednym z przyjęć w wielkim po­

wodzeniem wykonywał w obecności Liszta Mein Lieber Augustin w domniemanej interpretacji Mozarta, Chopina i Liszta. „W tej chwili urodził się drugi Barącz, dziadek polskiego kabaretu” - stwierdził Maykowski, nazywając go też „estrado­

wym Jowialskim”. W Czerniowcach „pogrzebany został wielki aktor, a powstał szlachetny, daleki od pornograficznych wyskoków, wesoły w dozwolonych grani­

cach kabarecista” - zauważył52. Dodać można, że wraz z narodzinami „kabareci- sty” pogrzebane zostały ostatecznie młodzieńcze ideały Barącza - tragika i spadko­

biercy Dawisona. Zastąpiwszy koturn tragiczny maską komiczną, lwowski aktor wyruszył na zakurzone drogi miast i miasteczek. Zmiana emploi - niełatwa dla artysty ze względów prestiżowych i ambicjonalnych - krytykom, którzy od dawna przeczuwali w nim aktora komicznego i charakterystycznego (zwłaszcza po mono­

dramie Ostatnie chwile fryzjera), wydała się zrozumiała.

52 S.Maykowski,Strzfpy purpury...Gazeta Poranna” 1919, nr 4953.

53 W. Ryszkowski, Wspomnienia...,k.468.

54(g) WładysławBarącz, „Gazeta Poranna” 1919, nr 4943.

U „kabarecisty” nie przeszkadzała tak często krytykowana szarża, a brak urody mógł być nawet atutem. Artysta „był brzydki, ale brzydotą sympatyczną. Przy­

pominał nieco brzydotę wielkiego Beethovena”- twierdził Ryszkowski53. Komuś innemu przypominał zaś „małą o Sokratesowym wyglądzie figurkę”54. Terlecki za­

(13)

- KOLEJE ŻYCIA WŁADYSŁAWA BARĄCZA -

pamiętał „dużą, fałdzistą, gładko ogoloną, rozciągliwą jak z gutaperki” twarz55. Ta­

lent i wykształcenie muzyczne, znajomość kilku języków (przez niektórych kwe­

stionowana!) i kultur, zdolności manualne, zamiłowanie do wszelkich cudowności, a także humor i pogodny charakter - tym wszystkim zachwycał artysta w czasie wieczorów humorystyczno-muzycznych, zwanych „figlami” lub „żartami muzycz­

nymi”. Porównywano go z Gustavem Fiszerem, ale sam Barącz widział różnice i podkreślał swą oryginalność:

55 T. Terlecki, Z innego brzegu, [w:] Kraj latdziecinnych, s. 302.

56 List Barącza do Stanisława Ciechanowskiego (prawdopodobniesekretarza WiktoraBa­

rabasza, dyrektoraTowarzystwa Muzycznego w Krakowie,Korespondencja Stanisław Cie­

chanowskiego,t. I:A-B, rękopis (Przyb.331/68)w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej.

57A. Grzymała-Siedlecki, Świat aktorskimoichczasów, Warszawa 1957, s. 133.

58 Ibidem, s. 132.

55 W. Ryszkowski, Wspomnienia..., k.59.

60 S. Maykowski, Strzępy purpury..., „Gazeta Poranna” 1919, nr4945,4953.

Jestem wynalazcą nowego rodzaju iniemam rywala, dlatego też moje wieczoryro­

bią tyle sensacji. [...] Moje produkcjenie mają najmniejszego podobieństwa z jego [Fiszera] przedstawieniami. Janie przebieramsię,ani nawdziewam [?]peruki, tyl­ ko występuję we fraku i wczystejbieliźnie (jeżeli dochody na topozwalają!)

- reklamował się, rozpoczynając pertraktacje przed występami w Krakowie w 1892 roku56.

Z perspektywy czasu wyraźniej dostrzegł różnicę między obu artystami do­

strzegł wyraźniej Adam Grzymała-Siedlecki. „Barącz sprowadzał estradę na tory musie hallu, Fiszer przetwarzał ją w teatr” - pisał57. Barącz deklamował, śpiewał przy własnym akompaniamencie, odgrywał scenki dramatyczne, w których posłu­

giwał się parodią i prestidigitatorstwem, a przy tym wszystkim przeplatał numery swobodną rozmową z publicznością. Skłoniło to Siedleckiego do uznania, że artysta na długo przed powstaniem kabaretów „stworzył typ aktorski konferansjera, uroczo spoufalając się z publicznością”58. Podobnie twierdził Ryszkowski, dodając, że „jego przemówienia do publiczności cechowała niewymuszona lekkość, swada, dow­

cip”59. Maykowski dorzucał określenia: „facecje i naśladownictwa, arcydzieła rzeź­

bione w słowie i geście, poprzedzone gawędziarskimi, za długimi nieco wstępami”, a o scenkach i deklamacjach pisał jako o „ślicznych gadu-gadu i majstersztykach mówionego humoru”, w których było coś polskiego, jakaś serdeczność, jakaś rzew­

na dobroć, zgoła nieteatralna”60. Wszyscy byli admiratorami talentu estradowego Barącza. Neuhauser zachwycał się pieśnią z tekstem ułożonym z inseratów praso­

wych, a Grzymała-Siedlecki poematem chińskim Ph, który nazywał „arcydziełem lingwistycznej parodii”. Współcześnie Jan Ciechowicz wymienił za recenzentami

(14)

- MARIOLA SZYDŁOWSKA -

epoki kilka stałych punktów programu: piosenka Włazi kotek na płotek w rzekomej aranżacji Beethovena, Liszta, Chopina, Straussa, Wagnera, Bacha, Schumanna, im­

prowizacje fortepianowe fantazji na temat kilkunastu oper, parodie mistrzów scen francuskiej, włoskiej, niemieckiej, a nawet chińskiej, z zastosowaniem pomocą cha­

rakterystycznej gestykulacji, mimiki i obcojęzycznego bełkotu, a wreszcie solo na wiolonczeli (bez wiolonczeli!) z towarzyszeniem fortepianu61.

61 J. Ciechowicz, Samna scenie. Teatr jednoosobowyw Polsce. Z dziejów form dramatyczno- -teatralnych, Wrocław 1984, s. 185-186.

62 W Bibliotece Jagiellońskiej zachowałsię afisz zwystępu w 1893 (Programy koncertów, sygn. 4305II nr 251; Oddział Muzyczny).

63 Teatralia 1870-1908. Korespondencja Jarosława Pieniążka, rękopis wzbiorach biblio­ teki Zakładu im. Ossolińskich weWrocławiu 5798 III (mikrofilm także w Bibliotece Narodowej w Warszawie).

Najintensywniej występował artysta w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku, zwłaszcza na ich początku. Wieczorki humorystyczne urządzał w Towarzystwie Mu­

zycznym i Czytelni Polskiej w Czerniowcach oraz poza miejscem zamieszkania. We Lwowie dał kilka przedstawień w Sokole w listopadzie 1892 i rok później. Kraków odwiedził w maju 1892 i wrześniu 189362, a Przemyśl w 1891 i 1894 roku. Latem 1893 i zapewne w latach następnych podróżował po miejscowościach uzdrowisko­

wych. Na jego trasie artystycznej znalazły się: Iwonicz, Krynica, Żegiestów, Szczawni­

ca i Zakopane. Dotarł także do Królestwa Polskiego: Warszawy (maj 1892) oraz Łodzi (czerwiec 1892) i prawdopodobnie do miast rumuńskiej Bukowiny. Mimo licznych występów, nie opuszczały Barącza kłopoty materialne, a pod koniec 1897 roku do kryzysu finansowego doszedł zdrowotny. Jeszcze w październiku, w przejeździe z uzdrowisk dawał wieczorki we Lwowie. Ledwie wrócił do Czerniowiec, dopadła go choroba i w listopadzie musiał poddać się operacji. Choć była udana, przeszedł kry­

zys nerwowy. Na początku grudnia miał być na raucie dziennikarskim we Lwowie, ale raczej nie dojechał. Jednak już wkrótce zdecydował się na powrót do rodzinnego miasta, w którym mieszkał już do końca życia, stając się z czasem jedną z najlepiej rozpoznawalnych, barwnych lwowskich postaci. Lwowianie mogli go często spotkać na spacerach po miejskim corsie, czyli ulicy Akademickiej.

Kolejny lwowski etap życia zaczynał od prośby o pieniądze. 1 marca 1898 roku wysłał dramatyczny list do Jarosława Pieniążka: „na gwałt potrzebuję dzisiaj pie­

niędzy, niedużo, bo tylko 20 złr. W bankach przyjmują tylko kosztowności, któ­

rych nie posiadam”. Prosił adresata o „wyratowanie z okropnej sytuacji”, obie­

cując: „jako zastaw dam kitę z prawdziwych, czaplich piór (36 sztuk). [...] Daję słowo honoru, że gdybyś Pan mógł mi dopomóc, z całą wdzięcznością zwrócę pie­

niądze przed 15tym”63.

Na początku XX stulecia nadal utrzymywał się z wieczorów humorystycz­

nych, lecz dawał je rzadziej i nie wyruszał w dłuższe podróże. W roku 1904 był w Przemyślu, a we Lwowie oprócz występów w 1901 i 1904, przypomniał się wi­

(15)

- KOLEJE ŻYCIA WŁADYSŁAWA BARĄCZA -

dzom w latach 1910 i 1911. W programie wieczoru w Kole Literackim w 1911 roku były stałe punkty: Koloratura z dawnych czasów, Aktorowie rozmaitych naro­

dowości, „Wlazł kotek na płotek” na różne sposoby, Pan Profesor z Heidelbergu, Solo wiolonczelowe bez wiolonczeli, Jak gdzie śpiewaj.

Przypomniano sobie o Barączu w czasie żywiołowego rozwoju kabaretów.

W maju 1911 roku dołączył do Nadscenki literacko-artystycznej Ul, czyli pierw­

szego kabaretu we Lwowie. Spotkał się tam z artystami najmłodszego pokolenia:

Henrykiem Zbierzchowskim, Ludwikiem Latajnerem (Lawińskim), Wacławem Kalicińskim. Mimo że należał do innej generacji niż cyganeria lwowska, która nadawała ton kabaretowym spotkaniom, nadal przyjmowano go owacyjnie, bo oryginalny repertuar jego pomysłu z wywołującymi śmiech parodiami muzycz­

nymi nie starzał się. Recenzent „Słowa Polskiego” nazwał go „jedną z najwspa­

nialszych sił, o jakiej może marzyć kabaret”*65. Poza występami we Lwowie, Ba- rącz uczestniczył także we wrześniowych przedstawieniach Ula w Krakowie oraz w objeździe po prowincji (m.in. Krynica, Tarnów, Rymanów, Przemyśl, Zakopa­

ne). Gdy jesienią tego roku Ul zakończył działalność, aktor wrócił do solowych wieczorów (3 XII 1911 występował w Rzeszowie), objął też kierownictwo arty­

styczne nowego kabaretu Wiatrak, którego kierownikiem literackim został Tade­

usz Zubrzycki. Wspólnie przygotowali program zakończony aktualną rewietką Sprawiedliwość. Kabaret z trudem przetrwał kilka tygodni, a Barącz po raz kolej­

ny wrócił do indywidualnych występów.

M Program według„GazetyLwowskiej”1911,nr 106.

65 Premiera w Ulu, „Słowo Polskie” 1911, nr 246.

K. Makuszyński, Zteatru, „Słowo Polskie” 1915, nr 93.

67 Teatralia 1870-1908. Korespondencja Jarosława PieniĄżka...

W sezonie 1914/1915 w czasie okupacji rosyjskiej we Lwowie swoimi humo­

reskami przy pianinie urozmaicał wieczory teatralne w Casino de Paris na Rejta­

na, a później także w teatrzyku Andrzeja Lelewicza w Kasynie Miejskim. Podzi­

wiał go tam Kornel Makuszyński, który z nutą nostalgii i sentymentu zanotował:

„wyglądał jak wspaniałe wspomnienie wspaniałych czasów”66. Jeszcze w roku 1918 sędziwy i zubożały artysta wygłaszał monologi na niedzielnych podwieczor­

kach artystycznych i tzw. herbatkach pokolacyjnych w Kasynie Miejskim.

Oprócz działalności artystycznej, Barącz prowadził przez wiele lat szkołę śpie­

wu i deklamacji. Być może założył ją już w Czerniowcach, choć w liście do Ja­

rosława Pieniążka z 15 października 1895 roku skarżył się, że nie miał pieniędzy na fortepian, a banki nie chciały mu udzielić kredytu67. W styczniu 1898 roku otworzył taką szkołę przy ulicy Akademickiej we Lwowie i prowadził ją niemal do ostatnich miesięcy życia. W lwowskich Księgach adresowych ogłaszał się jako

„były dyrektor teatru lwowskiego, członek honorowy Akademii Voltaire’a, ka­

waler orderów etc.”. Wśród jego wychowanków był Jan Majerski, później uczeń

(16)

- MARIOLA SZYDŁOWSKA -

Jana Reszke, Filomena Łopatyńska - aktorka ukraińska występująca też na sce­

nie operetkowej teatru polskiego we Lwowie, Karol Niedzielski - przyszły tenor opery poznańskiej.

Pod koniec życia Barącz zamieszkał w zakładzie dla ubogich założonym przez Roberta Domsa. Jednym z pensjonariuszy tego domu był wówczas Pieniążek, któ­

ry zanotował w swym pamiętniku:

Wponiedziałek 15 kwietnia [1918]sprowadził się dozakładu DomsaWładysław Barącz [...] Jakżeż miżaltego biednego człowieka. Tak mu tu dokuczają68.

68 J. Pieniążek, Notatki do pamiętnika, rękopis ze zbiorów Biblioteki Narodowej, akc. 7189(zmikrofilmowany), k. 241.

69 Ibidem,k. 286.

70 T.Terlecki, Z innego brzegu, [w:] Kraj lat dziecinnych, s. 302, 303.

Rozpaczliwe położenie artysty pogarszała sytuacja polityczna - trwające od li­

stopada 1918 roku walki o Lwów, a potem wojna polsko-ukraińska. W ogrodzie zakładu Domsa, który mieścił się w pobliżu Politechniki Lwowskiej oraz Szkoły Ludowej im. S. Konarskiego przy ul. Leona Sapiehy będących pod ciągłym ostrza­

łem artyleryjskim, często wybuchały pociski. W mieście brakowało jedzenia i opa­

łu. Na początku roku Pieniążek relacjonował:

91 1919 Barącz leży wgorączce,a od wczorajniemógł dostać(literalnie) szklanki wody,jak sam mówi,do picia,bojuż o umywaniu to mowynawet nie ma69.

W zakładzie Domsa odwiedzał aktora kilkunastoletni Tymon Terlecki, który wiedział, że „niby od niechcenia należało też wpuszczać panu Barączowi jajko do kieszeni, niby przez zapomnienie zostawiać w pokoju to co się przyniosło”. W za­

mian za to młody chłopak wyniósł z pokoju wspomnienia i obrazy, które zapa­

miętał na długie lata: „wieńce laurowe na zakurzonych poduszeczkach z pluszu, serwantkę pełną przedmiotów kruchych jak kwiaty”, figurynki z nóżkami z wło­

sia, jakiś podarek od króla belgijskiego i biurko z szufladami pełnymi rozmaitych drobiazgów, które gospodarz wykorzystywał do magicznych sztuczek”70. Terlecki podziwiał wszystkie cudowności i triki, słuchał wspomnień o teatrze i piosenek śpiewanych w nieznanych dla siebie językach. Mocno utkwiły mu w pamięci czer­

wone marokinowe buty, w których artysta chodził po swoim pokoju i które były też na pewno „wspaniałym wspomnieniem wspaniałych czasów”.

Władysław Barącz zmarł 18 lub 19 listopada 1919 roku. 21 listopada wyruszył kondukt żałobny z kaplicy Boimów na Cmentarz Łyczakowski.

Artysta nie pozostawił najbliższej rodziny, a wspomniane materialne przed­

mioty jego sławy i pamięć o nim zasypał pył dziejów. Tym większą radość sprawiła

(17)

- KOLEJE ŻYCIA WŁADYSŁAWA BARĄCZA -

mi lektura wspomnień jego bratanka - Andrzeja Barącza (syna Stanisława), któ­

ry wymienił zasłużonego stryja71. Dzięki profesorowi Jerzemu Kowalczukowi, na krótko przed śmiercią Autora, nawiązałam z nim korespondencję elektroniczną.

W jednym z e-maili (z 4 czerwca 2003), zamieszkały w Hiszpanii Andrzej Barącz pisał o Władysławie:

71A. Barącz, Wspomnienia, Semper Fidelis"2003, nr 2 (73).

Pamiętamgo jeszcze zdawnych lat, kiedy bywału nas i bawił mnie sztuczkami ma­ gicznymi.Byłsławnie brzydki. Mieszkał naplacu Fredry, gdzie ulicaAkademicka spotykała się zulicą św. Mikołaja.Byłem raz w jego apartamencie,wktórym pa­ nował artystyczny nieład. Zdaje się,że miał też papugę. Z czasów Domsa jużgo nie pamiętam.

Andrzej Barącz zwrócił uwagę na arystokratyczne pochodzenie matki Wła­

dysława, wspominał o Jadwidze Camillowej oraz przysłał mi kilka reprodukcji zdjęć.

(18)

- MARIOLA SZYDŁOWSKA -

lYiWyiiiu1 Barącz - zdjęcia prywatne ze zbiorów AndrzejaBarącza

(19)

- KOLEJE ŻYCIA WŁADYSŁAWA BARĄCZA -

Władysław Barącz wmundurze powstańca

(Gabinet SztukiBiblioteki Naukowej im. W. Stefanyka weLwowie)

Władysław Barączprawdopodobnie jako Quasimodo w „DzwonnikuzNotre Dame", lata siedemdziesiąte XIX wieku

(20)

- MARIOLA SZYDŁOWSKA -

Portret Władysława Barącza z latosiemdziesiątych(„Goniec" 1887, nr 3)

Cytaty

Powiązane dokumenty

strukturyzacja Po zebraniu materiału z powierzchni nałożyć nawierzchniową warstwę Creativ Tenero 84 w kolorze kontrastowym 99.CM.12 za pomocą weneckiej kielni wygładzającej

Dla większych argumentów powyższy diagram rozrasta się nie- możebnie i obliczanie wartości funkcji trwa bardzo długo. Nie jest to więc efektywna metoda obliczania

komitych kapłanów zaliczają się wychowankowie seminarium, spośród których wielu już przez szereg lat bardzo dobrze wywiązu­. je się z obowiązków głoszenia

Być może – znów opieram się tylko na własnych przypuszczeniach – były takie przypadki, że nikogo owe osoby nie spotkały, ale przez miesiące, a później lata spędzone

Shah Rukh Khan przez swoich fanów jest uwa- żany za wielką, utalentowaną gwiazdę, ale widzom zachodnim jego gra może wy- dawać się śmieszna i pretensjonalna.. Dlatego jakości

Praca dotyczy wybranych problemów wielomaszynowego szeregowania zadań z efektem uczenia się oraz kryterium minimalizacji czasu zakończenia wykonywanych

Natomiast, wśród chorych z bólem przewlekłym kręgosłupa stan cywilny zarówno na pierwszym, jak i na drugim etapie badania, modyfikuje natężenie lęku.. W trakcie

We- wnętrzna motywacja wiąże się z Self-Determination Theory (SDT), na którą wpływają głównie dwa czynniki: kompetencje (wiara, że jest się w stanie zakoń- czyć zadanie)