• Nie Znaleziono Wyników

Homo scribens i homo legens w polskim słownictwie i frazeologii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Homo scribens i homo legens w polskim słownictwie i frazeologii"

Copied!
153
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Homo scribens Homo scribens Homo scribens Homo scribens

Homo scribens i homo legens homo legens homo legens homo legens homo legens

w polskim słownictwie i frazeologii

(3)
(4)

Agnieszka Jawór

Homo scribens Homo scribens Homo scribens Homo scribens

Homo scribens i homo legens homo legens homo legens homo legens homo legens

w polskim słownictwie i frazeologii

Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego Katowice 2008

(5)

Recenzent

Mieczys³aw Balowski

Publikacja jest dostêpna tak¿e w wersji internetowej

Œl¹ska Biblioteka Cyfrowa www.sbc.org.pl

(6)

Spis treœci

Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . .

1. Pismo — donios³y wynalazek w dziejach ludzkoœci . . . . . 2. Wyraz, leksem i jednostka leksykalna . . . . . . . . 3. Gromadzenie i kszta³towanie s³ownictwa kultury piœmiennej . . 3.1. Dziedzictwo pras³owiañskie . . . . . . . . . . 3.2. Zapo¿yczenia . . . . . . . . . . . . . . 3.3. Formacje s³owotwórcze . . . . . . . . . . . 3.4. Neosemantyzmy . . . . . . . . . . . . .

Podsumowanie . . . . . . . . . . . . . . .

4. Ars scribendi w polskiej frazeologii . . . . . . . . . 4.1. Frazeologizmy charakteryzuj¹ce czynnoœæ pisania i czytania . . 4.2. Frazeologizmy bêd¹ce œwiadectwem na „piœmienne” myœlenie cz³o-

wieka . . . . . . . . . . . . . . . .

4.3. „Piœmiennoœæ” w innych sferach ludzkiej aktywnoœci . . . .

Podsumowanie . . . . . . . . . . . . . . .

5. Relacje semantyczne miêdzy „piœmiennymi” frazeologizmami . . 5.1. Warianty i synonimy frazeologiczne . . . . . . . . 5.1.1. Wymiany cz³onów pobocznych . . . . . . . . . 5.1.2. Wymiana cz³onów konstytutywnych . . . . . . . 5.1.3. Tak zwane wymiany kompatybilne . . . . . . . . 5.2. W poszukiwaniu inwariantów zwi¹zków frazeologicznych . . . 5.3. Antonimia frazeologiczna . . . . . . . . . . . 5.4. Polisemia i homonimia zwi¹zków frazeologicznych . . . . .

Podsumowanie . . . . . . . . . . . . . . .

7 15 25 30 3238 4749 52 55 58 6488 93 94 95 10299 105 108117 123119

(7)

6. Jednostki leksykalne sytuuj¹ce siê na granicy miêdzy mow¹ a pi-

smem . . . . . . . . . . . . . . . . .

Podsumowanie . . . . . . . . . . . . . . .

Zakoñczenie . . . . . . . . . . . . . . . .

ród³a (wraz ze skrótami) . . . . . . . . . . . . .

Literatura . . . . . . . . . . . . . . . . .

Summary . . . . . . . . . . . . . . . . .

Ðåçþìå . . . . . . . . . . . . . . . . .

125 130 132 137 139 147 149

(8)

Wprowadzenie

Tezy, ¿e pismo nale¿y do najwa¿niejszych wynalazków cz³owieka, wspó³- czeœnie chyba nikt nie neguje. Zgodne opinie na ten temat pojawiaj¹ siê w wielu pracach, nie tylko podejmuj¹cych zagadnienia historii pisma, ale równie¿ w rozprawach z zakresu socjologii, psychologii, antropologii kultu- rowej, a nawet sztuki. Rozwa¿ania na temat pisma przynios³y wiele reflek- sji, m.in. nad rozwojem cywilizacji, postêpem intelektualnym i duchowym ludzkoœci, jak równie¿ nad zmian¹ sposobów porozumiewania siê ludzi.

Wraz z wynalezieniem pisma nast¹pi³o przejœcie od kultury oralnej do pi-

œmiennej; g³ówn¹ implikacj¹ tego przejœcia by³a nie tylko przemiana same- go œrodka komunikacji, zmieni³ siê równie¿ sam komunikat, co zaœ zdeter- minowa³o zmiany w sposobach myœlenia ludzi1.

Konsekwencje wynalezienia pisma s¹ z pewnoœci¹ z³o¿one i wielorakie.

Najwa¿niejsze jednak wydaje siê to, ¿e zosta³a wytyczona linia graniczna miêdzy kultur¹ oraln¹ a kultur¹ piœmienn¹. W ostatnim czasie zestawie- nie i porównanie tych dwóch kultur by³o przedmiotem rozwa¿añ m.in. an- tropologów, socjologów, ale tak¿e filozofów. I choæ przedstawiciele tych nauk operowali ró¿nymi metodami badawczymi, zawsze dochodzili do punktów stycznych, a mianowicie — próbowali wychwyciæ ró¿nice miêdzy mental- noœci¹ „cz³owieka oralnego” a „cz³owieka piœmiennego”, œledzili nastêpstwa, skutki oraz wp³yw wynalazku pisma na ró¿ne dziedziny ¿ycia cz³owieka.

Na pismo spogl¹dano tak¿e z perspektywy jêzykoznawczej, choæ sku- piano siê g³ównie na wykazaniu odrêbnoœci wynikaj¹cych z porównania dwóch substancjonalnych odmian jêzyka. Niejednokrotnie te¿ odmiana mówiona i pisana stanowi³y sporn¹ kwestiê, próbowano bowiem ustaliæ, która z nich jest nadrzêdna, istotniejsza, a tym samym — która powinna

1 Por. M. M a r o d y: Technologie intelektu. Jêzykowe determinanty wiedzy potocznej i ludzkiego dzia³ania. Warszawa 1987, s. 49—56.

(9)

stanowiæ punkt odniesienia badacza jêzykoznawcy. Sta³o siê tak m.in. za spraw¹ de Saussure’a i innych jêzykoznawców, którzy nie doceniali roli pisma i traktowali je jako narzêdzie zapisu langue, podobnie jak magneto- fon stanowiæ mo¿e narzêdzie rejestrowania parole2. Umniejszenie wartoœci pisma przez to, ¿e traktuje siê je jako transpozycjê mowy, spowodowa³o brak zainteresowania nim i w rezultacie — rezygnacjê z badañ nad jego istot¹. W centrum zainteresowania znalaz³y siê teksty mówione. Sytuacja ta szybko jednak uleg³a zmianie. Dostrze¿ono bowiem takie w³asnoœci pi- sma, którymi nie dysponuje mowa3.

Na temat odrêbnoœci, wynikaj¹cych z porównania jêzyka w odmianie pisanej i odmianie mówionej, powsta³a rozleg³a literatura4. Najogólniej i najczêœciej przywo³uje siê nastêpuj¹ce wyznaczniki opozycji mowa

— pismo: ulotnoœæ : trwa³oœæ, s³owo mówione jako byt : s³owo pisane jako rzecz, jednoznacznoœæ warunkowana sytuacyjnie : wieloznacznoœæ poza- sytuacyjna, bezpoœrednioœæ zwi¹zku z nadawc¹ : rozsuniêcie czasowe i prze- strzenne tych zwi¹zków, mowa — ¿ycie : pismo — unieruchomienie5.

Mimo reaktywowania badañ nad zdeprecjonowan¹, tj. pisan¹, odmia- n¹ jêzyka, nie zainteresowano siê g³êbiej jednostkami leksykalnymi zwi¹- zanymi z piœmiennoœci¹, choæ powstawa³y one niejako równorzêdnie z samym wynalazkiem pisma; wszak wiadomo, ¿e gdyby nieznana by³a umiejêtnoœæ pisania, nie by³oby te¿ s³ownictwa zwi¹zanego z t¹ sfer¹ dzia-

³alnoœci cz³owieka.

Niniejsza praca poœwiêcona bêdzie zagadnieniu roli, jak¹ odegra³ wynalazek pisma w procesie kszta³towania siê i ewoluowania jednostek leksykalnych na gruncie jêzyka polskiego. I choæ zagadnienie bêdzie roz- patrywane g³ównie z perspektywy lingwistycznej, warto pamiêtaæ o osi¹- gniêciach innych nauk w tym zakresie, poniewa¿ wynalazek pisma sta- nowi obszar badañ interdyscyplinarnych. Dlatego nie sposób zupe³nie

2 Por. tam¿e, s. 52.

3 C.F. H o c k e t t: Kurs jêzykoznawstwa wspó³czesnego. T³um. Z. To p o l i ñ s k a i M. J u r k o w s k i. Warszawa 1968, s. 619.

4 Zagadnienie to poruszane by³o m.in. w nastêpuj¹cych pracach: F. N i e c k u l a:

Jêzyk ustny a pisany. W: Encyklopedia kultury polskiej XX wieku. T. 2: Wspó³czesny jêzyk polski. Red. J. B a r t m i ñ s k i. Wroc³aw 1993; W.J. O n g: Oralnoœæ i piœmiennoœæ. S³o- wo poddane technologii. T³um. J. J a p o l a. Lublin 1992; E. G i l s o n: Lingwistyka a filozofia. Rozwa¿ania o sta³ych filozoficznych jêzyka. T³um. H. R o s n e r o w a. War- szawa 1975; A. S k u d r z y k o w a: Jêzyk (za)pisany. O kolokwialnoœci dialogów wspó³- czesnej prozy polskiej. Katowice 1994; A. W i l k o ñ: Typologia odmian jêzykowych wspó³czesnej polszczyzny. Katowice 2000.

5 Por. A. S k u d r z y k o w a: Jêzyk (za)pisany..., s. 32. A. Wilkoñ dokona³ szczegó³o- wego zestawienia cech ró¿ni¹cych obie odmiany jêzyka. W zestawieniach tabelarycz- nych autor wyszczególni³ wa¿niejsze cechy fleksyjne, s³owotwórcze, sk³adniowe czy leksykalne. Zob. A. W i l k o ñ: Typologia odmian jêzykowych..., s. 44—47.

(10)

9

Wprowadzenie

pomin¹æ osi¹gniêæ innych ga³êzi wiedzy o cz³owieku. Pamiêtaj¹c o tym, bêdê w miarê potrzeby odwo³ywaæ siê do ustaleñ badaczy innych dyscy- plin, poniewa¿ w rozwoju ka¿dej nauki niepoœlednie miejsce zajmuje wy- nalazek pisma.

Nie istniej¹ wiêksze prace poœwiêcone leksyce „piœmiennej”. Badania jednostek leksykalnych odnosz¹cych siê do kultury pisma w literaturze lin- gwistycznej nale¿¹ do rzadkoœci. Czasami autorzy niektórych monografii dotykaj¹ tego tematu, mam na myœli np. monografiê Zbigniewa Grenia Semantyka i sk³adnia czasowników oznaczaj¹cych akty mowy w jêzyku polskim i czeskim (por. analizê predykatów czytaæ, opisaæ) czy publikacjê Danuty Moszyñskiej Morfologia zapo¿yczeñ ³aciñskich i greckich w staro- polszczyŸnie6. Szczegó³owych opracowañ, poza pojedynczymi artyku³ami, pró¿no szukaæ, a i te podejmuj¹ wskazane zagadnienie g³ównie z perspek- tywy wspó³czesnego jêzyka polskiego7.

Temat pozostawa³ zatem na obrze¿u, choæ rola wynalazku pisma w roz- woju leksyki jest niezaprzeczalna i niejednokrotnie podkreœlana. Brak wnikliwych badañ nad t¹ problematyk¹, brak równie¿ ca³oœciowych ujêæ, które pozwoli³yby okreœliæ nie tylko genezê, ale i ewoluowanie interesuj¹- cych mnie jednostek jêzyka w polszczyŸnie.

Podstawowym celem monografii jest opis konstytutywnych dla kultury piœmiennej jednostek leksykalnych w ca³ej historii jêzyka polskiego, tj. od staropolszczyzny po wspó³czesn¹ polszczyznê. Konstytutywnych — albo- wiem nie mo¿na zaprezentowaæ ekscerpowanego materia³u w ca³oœci. Nie mo¿na te¿ mówiæ o kompletnej bazie materia³owej, albowiem praca nad niektórymi leksykonami historycznymi nie zosta³a jeszcze ukoñczona. Tê

„lukê materia³ow¹” próbowa³am uzupe³niæ, siêgaj¹c do innych Ÿróde³8. Inna

6 Z. G r e ñ: Semantyka i sk³adnia czasowników oznaczaj¹cych akty mowy w jêzyku polskim i czeskim. Warszawa 1994; D. M o s z y ñ s k a: Morfologia zapo¿yczeñ ³aciñ- skich i greckich w staropolszczyŸnie. Wroc³aw—Warszawa—Kraków—Gdañsk 1975.

7 Por. m.in.: H. D u d a: Pisaæ ikonê. W: Czterechsetlecie unii brzeskiej. Zagadnienia jêzyka religijnego. Red. Z. L e s z c z y ñ s k i. Lublin 1998, s. 127—135; J. M a æ k i e - w i c z: Partaczyæ, pichciæ, kleciæ..., czyli potocznie o twórczoœci. „Jêzyk Polski” 1997, z. 1, s. 10—16; M. Wo j t y ³ a - Œ w i e r z o w s k a: Czytanie, pisanie, liczenie a tak¿e nauka — pras³owiañskie dziedzictwo w polszczyŸnie? W: Przesz³oœæ w jêzykowym obrazie œwiata.

Red. A. P a j d z i ñ s k a, P. K r z y ¿ a n o w s k i. Lublin 1999, s. 129–136; O.A. Wo j t a - s i e w i c z, B. B o j a r: O ró¿nych znaczeniach czasownika pisaæ. „Poradnik Jêzykowy”

1971, z. 1, s. 14–22.

8 S³ownictwo zebrane przez D. Moszyñsk¹ w ksi¹¿ce pt. Morfologia zapo¿yczeñ...

stanowi uzupe³nienie materia³u do S³ownika jêzyka polskiego S.B. L i n d e g o. Podsta- wowym bowiem niedostatkiem tego leksykonu, czêsto zreszt¹ podkreœlanym, jest fakt, i¿ Linde opar³ siê na materiale pochodz¹cym prawie wy³¹cznie z tekstów drukowanych z lat 1550—1800, nie uwzglêdni³ wiêc s³ownictwa sprzed 1550 roku. Poza tym nie wszystkie druki XVI- i XVII-wieczne by³y znane Lindemu, dlatego te¿ s³ownictwo tego okresu, mimo ¿e jest rejestrowane w leksykonie, trzeba podkreœliæ, ¿e w stopniu niedo-

(11)

sprawa, ¿e praca na materiale historycznym prawie zawsze budzi tego typu ograniczenia i obawy — historyk jêzyka nigdy nie mo¿e mieæ pewnoœci co do pe³nej bazy materia³owej.

Opis jednostek leksykalnych wystêpuj¹cych w poszczególnych okresach bêdzie dla mnie bodŸcem do podejmowania szerszych rozwa¿añ na temat m.in. etymologii i ewolucji danych jednostek, sposobów ich powstawania, gromadzenia w polszczyŸnie. Chodzi o pokazanie, w jaki sposób tworzono leksykê zwi¹zan¹ z procesem pisania i czytania: czy s¹ to wyrazy zapo¿y- czone, czy rodzime. Bêdê równie¿ obserwowaæ wieloznacznoœæ jednostek leksykalnych zwi¹zanych z kultur¹ pisma (charakteryzowane bêd¹ nie tylko pojedyncze leksemy, ale i frazeologizmy). Spróbujê te¿ ukazaæ p³yn- noœæ granicy miêdzy mow¹ a pismem — z tym wi¹¿e siê wzrost abstrakcyj- nego myœlenia. Nacisk po³o¿ê jeszcze na inne zagadnienia, np. relacje se- mantyczne miêdzy zwi¹zkami frazeologicznymi. Nie pominê kwestii prze- obra¿eñ semantycznych, ani „wychodzenia” pewnych jednostek poza kr¹g kultury piœmiennej (poza obszar konkretnej umiejêtnoœci pisania i czyta- nia). Postaram siê równie¿ pokazaæ, ¿e œledzenie historii pisma mo¿e byæ nie tylko kluczem do poznania dziejów ludzkoœci — na co zwraca³ uwagê David Diringer — ale tak¿e mo¿e stanowiæ ciekawe studium z zakresu mentalnoœci cz³owieka piœmiennego9.

W pracy uwzglêdni³am opis diachroniczny i synchroniczny. Spojrzenie historyczne pozwala wskazaæ genezê i rozwój jednostek jêzyka zwi¹zanych z pismem, daje równie¿ mo¿liwoœæ wychwycenia ich podstawowych kierun- ków i tendencji rozwojowych. Natomiast obserwacja statyczna pozwala zorientowaæ siê — oczywiœcie w ujêciu ogólnym — co do stanu przedstawia- nych jednostek w konkretnym przedziale czasowym.

* * *

Opracowywane jednostki leksykalne, pochodz¹ce z dawnej polszczy- zny, wyekscerpowane zosta³y ze S³ownika staropolskiego, S³ownika polsz- czyzny XVI wieku oraz S³ownika jêzyka polskiego S.B. Lindego10. W celu uzupe³nienia materia³u historycznego posi³kowa³am siê monografi¹ D. Moszyñskiej: Morfologia zapo¿yczeñ ³aciñskich i greckich w staropolsz- czyŸnie. Praca ta jest cennym Ÿród³em materia³owym przede wszystkim dla-

statecznym. Zob. S. U r b a ñ c z y k: S³owniki i encyklopedie. Ich rodzaje i u¿ytecznoœæ.

Kraków—Katowice 1991, s. 40—41.

9 D. D i r i n g e r: Alfabet, czyli klucz do dziejów ludzkoœci. T³um. W. H e n s e l.

Warszawa 1972.

10 S³ownik staropolski. Red. S. U r b a ñ c z y k. T. 1—11. Wroc³aw—Warszawa—

Kraków 1953—2000; S³ownik polszczyzny XVI wieku. Red. M.R. M a y e n o w a.

T. 1—27. Wroc³aw—Warszawa—Kraków 1966—1999; S.B. L i n d e: S³ownik jêzyka polskiego. T. 1—6 I, 6 II. Warszawa 1994—1995.

(12)

11

Wprowadzenie

tego, i¿ ukazuje przejmowanie przez jêzyk polski grecyzmów i latynizmów, a przecie¿ jednym z podstawowych czynników kszta³towania siê jednostek leksykalnych odnosz¹cych siê do pisma (zw³aszcza w najdawniejszej polsz- czyŸnie) by³y w³aœnie zapo¿yczenia.

Zasoby leksykalne zebrane w tzw. S³owniku wileñskim11 i tzw. S³owni- ku warszawskim12 obrazuj¹ stan XIX-wiecznych jednostek leksykalnych.

Z uwagi na zarzuty stawiane tym leksykonom (np. cytaty pozbawione na- zwisk autorów i tytu³ów dzie³, opieranie siê nie tylko na tekstach, ale i in- tuicji autorów s³owników itd.), jak równie¿ ze wzglêdu na podkreœlanie g³ów- nie praktycznych zalet (np. uwzglêdnianie s³ownictwa specjalistycznego, fachowego, gwarowego itd.), stara³am siê korzystaæ z tych Ÿróde³ ostro¿nie i to tylko w wypadku uzupe³niania materia³u nowymi, XIX-wiecznymi jed- nostkami, niepoœwiadczonymi we wczeœniejszych s³ownikach. Pomocniczo odwo³ywa³am siê do S³ownika jêzyka polskiego pod redakcj¹ Witolda Doro- szewskiego13, przede wszystkim w celu potwierdzenia wystêpowania danej jednostki leksykalnej w XIX wieku, czasem tak¿e w 2 po³owie XVIII wieku.

W celu zilustrowania jednostek wspó³czesnego jêzyka polskiego opie- ram siê na S³owniku jêzyka polskiego pod redakcj¹ Mieczys³awa Szymcza- ka14 wraz z Suplementem. Korzysta³am równie¿ z Praktycznego s³ownika wspó³czesnej polszczyzny15, Innego s³ownika jêzyka polskiego16 oraz z Uni- wersalnego s³ownika jêzyka polskiego17. Dodatkowo siêga³am tak¿e do S³ow- nika polszczyzny potocznej18.

Uzupe³niaj¹c podstawow¹ bazê materia³ow¹, odwo³ywa³am siê do S³ow- nika pras³owiañskiego pod redakcj¹ Franciszka S³awskiego19 — g³ównie

11 S³ownik jêzyka polskiego. Wyd. M. O r g e l b r a n d. T. 1—2. Wilno 1861.

12 S³ownik jêzyka polskiego. Red. J. K a r ³ o w i c z, A. K r y ñ s k i, W. N i e d Ÿ w i e d z - k i. T. 1—8. Warszawa 1900—1927.

13 S³ownik jêzyka polskiego. Red. W. D o r o s z e w s k i. T. 1—10. Warszawa 1958—

1968 (z Suplementem). Zrezygnowa³am z ekscerpcji materia³u wspó³czesnego ze s³ow- nika Doroszewskiego. Mimo ¿e s³ownik ten wci¹¿ jeszcze uwa¿any jest za najobszer- niejszy leksykon XX wieku, mo¿na traktowaæ go jako dzie³o w pewnym sensie ju¿ histo- ryczne; zreszt¹ w ostatnim czasie ukaza³y siê nowsze opracowania leksykograficzne, które z pewnoœci¹ pe³niej odwzorowuj¹ stan najnowszej, XX-wiecznej warstwy leksy- kalnej.

14S³ownik jêzyka polskiego. Red. M. S z y m c z a k. T. 1—3. Warszawa 1994. Korzy- sta³am równie¿ z komputerowej wersji tego s³ownika: Komputerowy s³ownik jêzyka polskiego. Red. M. S z y m c z a k. Warszawa 1996.

15 Praktyczny s³ownik wspó³czesnej polszczyzny. Red. H. Z g ó ³ k o w a. T. 1—38.

Poznañ 1995—2002.

16 Inny s³ownik jêzyka polskiego. Red. M. B a ñ k o. T. 1—2. Warszawa 2000.

17 Uniwersalny s³ownik jêzyka polskiego. Red. S. D u b i s z. T. 1—4. Warszawa 2003.

18 S³ownik polszczyzny potocznej. Red. J. A n u s i e w i c z, J. S k a w i ñ s k i. War- szawa 1996.

19 S³ownik pras³owiañski. Red. F. S ³ a w s k i. T. 1—8. Wroc³aw 1974—2001.

(13)

w celu ustalenia, czy dany leksem stanowi dziedzictwo pras³owiañskie, czy te¿ jest wyrazem obcej proweniencji. Informacje na temat Ÿród³os³owu poszczególnych jednostek czerpa³am równie¿ ze S³ownika gwar polskich Jana Kar³owicza20 oraz ze s³owników etymologicznych i wyrazów obcych:

S³ownik etymologiczny jêzyka polskiego Franciszka S³awskiego21 (równie¿

nieukoñczony), S³ownik etymologiczny jêzyka polskiego Aleksandra Brücknera22, S³ownik etymologiczny jêzyka polskiego Andrzeja Bañkow- skiego23, S³ownik wyrazów obcych pod redakcj¹ Jana Tokarskiego24, S³ow- nik wyrazów obcych i zwrotów obcojêzycznych z almanachem W³adys³awa Kopaliñskiego25.

W zwi¹zku z przyjêtym w niniejszej pracy szerokim rozumieniem pojêcia „jednostka leksykalna” siêga³am równie¿ do S³ownika frazeologicz- nego jêzyka polskiego Stanis³awa Skorupki26, S³ownika frazeologicznego wspó³czesnej polszczyzny Stanis³awa B¹by, Jaros³awa Liberka27 oraz Nowej ksiêgi przys³ów i wyra¿eñ przys³owiowych polskich pod redakcj¹ Juliana Krzy¿anowskiego28, tak¿e do Przys³ów Oskara Kolberga29; pomoc- ne przy wyszukiwaniu materia³u okaza³y siê równie¿ s³owniki wyrazów bliskoznacznych30 oraz synonimów31. Dodatkowym Ÿród³em by³y dla mnie jednostki zas³yszane.

Pragnê w tym miejscu wskazaæ zagro¿enie, jakie niesie za sob¹ opiera- nie siê tylko na materiale s³ownikowym. Na ten aspekt zwróci³a uwagê Aleksandra Janowska, widz¹c niebezpieczeñstwo takiego podejœcia g³ów- nie w braku mo¿liwoœci rzeczywistego porównania stanu polszczyzny w poszczególnych okresach (przyk³adowo Linde nie dba o pe³n¹ egzempli- fikacjê materia³ow¹ dla ka¿dego wieku), jak równie¿ ze stosowania przez autorów s³owników odmiennych praktyk leksykograficznych w opracowy-

20 J. K a r ³ o w i c z: S³ownik gwar polskich. T. 1—6. Kraków 1900—1911.

21 F. S ³ a w s k i: S³ownik etymologiczny jêzyka polskiego. T. 1—5. Kraków 1952—

1982.

22 A. B r ü c k n e r: S³ownik etymologiczny jêzyka polskiego. Warszawa 1970.

23 A. B a ñ k o w s k i: S³ownik etymologiczny jêzyka polskiego. T. 1—2. Warszawa 2000.

24 S³ownik wyrazów obcych. Red. J. To k a r s k i. Warszawa 1980.

25 W. K o p a l i ñ s k i: S³ownik wyrazów obcych i zwrotów obcojêzycznych z almana- chem. Warszawa 1994.

26 S. S k o r u p k a: S³ownik frazeologiczny jêzyka polskiego. T. 1—2. Warszawa 1985.

27 S. B ¹ b a, J. L i b e r e k: S³ownik frazeologiczny wspó³czesnej polszczyzny. War- szawa 2001.

28 Nowa ksiêga przys³ów i wyra¿eñ przys³owiowych polskich. Red. J. K r z y ¿ a - n o w s k i. T. 1—4. Warszawa 1969–1974.

29 O. K o l b e r g: Przys³owia. Warszawa 1997.

30S³ownik wyrazów bliskoznacznych. Red. S. S k o r u p k a. Warszawa 1989.

31S³ownik synonimów polskich. Red. Z. K u r z o w a. Warszawa 1998.

(14)

13

Wprowadzenie

waniu materia³u leksykalnego, z czym wi¹¿¹ siê ró¿ne sposoby jego pre- zentacji, mowa m.in. o pomijaniu cytatów, tytu³ów dzie³, opieraniu siê nie tylko na tekstach, ale i na intuicji autorów32.

Pamiêtaj¹c o wymienionych przeszkodach, jak równie¿ wobec faktu nieukoñczenia pracy nad niektórymi s³ownikami, rezygnujê z podawa- nia danych liczbowych, zreszt¹ takie podejœcie wymaga³oby z pewnoœ- ci¹ zastosowania innych metod badawczych. Rezygnacja z podawania danych liczbowych wi¹¿e siê z trudnoœci¹ dok³adnego policzenia wszyst- kich wyekscerpowanych przyk³adów. Wynika to z faktu, ¿e w pracy nie uwzglêdni³am doœæ pokaŸnej grupy leksemów i konstrukcji, które niew¹t- pliwie wi¹¿¹ siê z kultur¹ s³owa pisanego, jednak nie funkcjonuj¹ one w polszczyŸnie ogólnej, poniewa¿ s¹ terminami specjalistycznymi, np. petit (z kwalifikatorem: drukarski) ‘czcionka drukarska [...]’, ligatura ‘po³¹- czenie dwu lub wiêcej liter w jeden znak graficzny’ czy atrament sympa- tyczny, druki akcydensowe, druki œcis³ego zarachowania itp. O takich jed- nostkach jedynie wspominam. Szczegó³owa ocena iloœciowych rozmiarów analizowanego zasobu s³ownego jest ponadto trudna do oszacowania z tego wzglêdu, ¿e analizie zosta³ poddany materia³ leksykalny z ca³ej hi- storii jêzyka polskiego. Bior¹c pod uwagê przeobra¿enia semantyczne poszczególnych leksemów, jakie nastêpowa³y na przestrzeni wieków i zwi¹- zany z tym znaczny wzrost polisemii czy wycofywanie siê niektórych znaczeñ leksemów, jak równie¿ powstawanie formacji s³owotwórczych, neosemantyzmów na nazwanie nowych desygnatów czy sensów meta- forycznych na kanwie leksyki rodzimej czy zapo¿yczonej, nale¿a³oby dla poszczególnych okresów polszczyzny stworzyæ odrêbne statystyki. Z pew- noœci¹ w ró¿nych epokach jêzykowych by³yby one inne, nierzadko roz- bie¿ne33.

Niniejsza praca zosta³a pomyœlana raczej jako rozprawa z zakresu semantyki historycznej. Nale¿y jeszcze zaznaczyæ, i¿ w monografii nie wykorzystujê wszystkich zgromadzonych w kartotece jednostek leksykal- nych. Prezentujê jedynie te najbardziej interesuj¹ce i konstytutywne dla kultury cyrograficznej. Chodzi nie o wyeksponowanie i pokazanie ca³ego zgromadzonego na potrzeby niniejszej rozprawy materia³u, a o zilustrowa- nie i uwypuklenie roli, jak¹ odegra³o s³owo pisane w kszta³towaniu siê jed- nostek leksykalnych w polszczyŸnie.

32 Por. A. J a n o w s k a: Funkcje przestrzenne przedrostków czasownikowych w pol- szczyŸnie. Katowice 1999, s. 10.

33 Przyk³adowo liczba jednostek jêzyka wyekscerpowanych tylko z leksykonów wspó³czesnej polszczyzny w przybli¿eniu wynosi ponad 400 leksemów. Liczba ta nie jest miarodajna, poniewa¿ pod uwagê wziêto jednostki bêd¹ce odrêbnymi has³ami s³ownikowymi. Pominiêto zatem frazeologizmy, które stanowi¹ czêœæ artyku³u has³o- wego, jak równie¿ poszczególne, kolejne znaczenia konkretnych leksemów.

(15)

Na koniec jeszcze kilka uwag natury formalnej. Wszelkie cytowane w pracy przyk³ady, pochodz¹ce ze s³owników historycznych, nie s¹ wier- nym odtworzeniem w³aœciwoœci graficznych dawnych tekstów. Aby nie utrud- niaæ odbioru przytaczanych z materia³u historycznego zdañ, postanowi-

³am — w miarê mo¿liwoœci — dokonywaæ ich transkrypcji fonetycznej.

Pozwoli to z pewnoœci¹ unikn¹æ niekiedy ich wieloznacznego odczytywa- nia. Wszak wiadomo, i¿ czytanie, a w³aœciwie deszyfrowanie tekstów z hi- storii jêzyka, jest zadaniem ¿mudnym g³ównie z uwagi na niejednolite zasady ortograficzne, tj. brak normy, jak równie¿ z powodu wykorzystywa- nia niejednoznacznej grafii34. Nale¿y wspomnieæ jeszcze, ¿e w pracy po ka¿- dym cytacie ilustruj¹cym podajê — za s³ownikiem — Ÿród³o (zgodnie z przy- jêtymi w danym leksykonie skrótami i oznaczeniami). Nie dotyczy to wszyst- kich leksykonów. Mam na myœli m.in. S³ownik wileñski, w którym cytaty nie zosta³y opatrzone informacj¹, z jakiego Ÿród³a zosta³y zaczerpniête.

Jeœli definicja danej jednostki jêzyka mieœci nieistotne dla rozwa¿añ szczegó³y, których rol¹ jest jedynie doprecyzowanie czy dookreœlenie kon- kretnego znaczenia, wtedy pomijam owe „nadwy¿ki informacyjne”. W tzw.

³apkach (‘’) przytaczam pochodz¹ce z poszczególnych s³owników definicje jednostek leksykalnych.

Nale¿y jeszcze uœciœliæ, co bêdê rozumieæ przez okreœlenie: leksemy odnosz¹ce siê do kultury piœmiennej. Generalnie interesowaæ mnie bêd¹ verba scribendi, a wiêc czasowniki pisania, jak równie¿ verba legendi, czyli czasowniki nazywaj¹ce czynnoœæ czytania czy w pewnym sensie zwi¹- zane z czytaniem, np. deklamowaæ, cytowaæ itp. Poza tym pod uwagê we- zmê nazwy narzêdzi i materia³ów pisarskich, nazwy liter alfabetu czy znaków interpunkcyjnych. W znacznie mniejszym stopniu bêdê zajmowaæ siê s³ownictwem zwi¹zanym z nazwami gatunków literackich (bajka, fraszka itp.), choæ ono równie¿ wchodzi w zakres szeroko pojêtej piœmiennoœci.

W polu moich zainteresowañ nie znalaz³y siê te¿ specjalistyczne terminy zwi¹zane ze sztuk¹ drukarsk¹ (np. nazwy czcionek), które w s³ownikach wystêpuj¹ z kwalifikatorem: drukarski; do nich bêdê siê odwo³ywaæ w mia- rê potrzeby.

Mam nadziejê, ¿e zaprezentowana ni¿ej analiza zgromadzonego mate- ria³u w sposób klarowny udokumentuje, jak donios³¹ rolê w kszta³towaniu siê jednostek leksykalnych w historii jêzyka polskiego odegra³a kultura pi-

œmienna.

34 Por. S. J o d ³ o w s k i: Losy polskiej ortografii. Warszawa 1979, s. 18—28.

(16)

1. Pismo — donios³y wynalazek w dziejach ludzkoœci

Irena Bajerowa napisa³a: „Wp³yw techniki na jêzyk zaznacza³ siê na pewno od tej, odleg³ej w czasie chwili, kiedy cz³owiek skonstruowa³ pierwsze narzêdzie i — nazwa³ je. To w³aœnie by³ moment narodzin terminologii tech- nicznej”1. Myœl tê mo¿na odnieœæ do narodzin leksyki zwi¹zanej z pismem.

Cz³owiek w swej inwencji twórczej poszed³ dalej: wynalezienie pierwszego narzêdzia sta³o siê swoistym impulsem nie tylko do udoskonalenia i ulep- szania warunków ¿ycia, ale równie¿ sprzyja³o rozwojowi kultury duchowej.

Niektóre ostre narzêdzia pierwotnie przeznaczone do codziennej pracy za- czêto wykorzystywaæ do innych celów, np. malowania, skrobania œcian ja- skiñ, a póŸniej równie¿ — do pisania. Wynalezienie narzêdzi da³o wiêc po- cz¹tek twórczoœci jaskiniowej, nastêpnie tak¿e — narodzinom kultury pi-

œmiennej. Wiadomo, ¿e gdyby cz³owiek nie pos³ugiwa³ siê narzêdziami, to nieznana by³aby mu umiejêtnoœæ pisania, nie by³oby te¿ s³ownictwa zwi¹- zanego z tym typem dzia³alnoœci cz³owieka. Trzeba dodaæ, ¿e pismo — do- nios³y wynalazek w dziejach ludzkoœci — nie nale¿a³o do narzêdzi ludz- kich niezbêdnych do utrzymywania gatunku, ale po wynalezieniu sta³o siê instrumentem rozstrzygaj¹cym o mo¿liwoœciach rozwoju kultury ludzkiej2. Mo¿na przyj¹æ, ¿e kszta³towanie „piœmiennych” jednostek leksykalnych rozpoczê³o siê w³aœnie w momencie wynalezienia i upowszechnienia alfa- betu. Oczywiœcie pismo przechodzi³o ró¿ne, niekiedy skomplikowane fazy rozwojowe — od piktogramów przez ideogramy do pisma fonetycznego. Ale wiadomo, ¿e to w³aœnie pismo alfabetyczne jest najwy¿ej rozwiniêtym sys- temem pisma3.

1 I. B a j e r o w a: Wp³yw techniki na ewolucjê jêzyka polskiego. Kraków 1980, s. 5.

2 A. G i e y s z t o r: Zarys dziejów pisma ³aciñskiego. Warszawa 1973, s. 26.

3 Por. D. D i r i n g e r: Alfabet, czyli klucz do dziejów ludzkoœci. T³um. W. H e n s e l.

Warszawa 1972, s. 40.

(17)

W refleksjach nad pochodzeniem pisma starano siê udowodniæ jego pry- mat nad mow¹ m.in. przez wysnuwanie ma³o wiarygodnych hipotez, ¿e s³owo pisane by³o wczeœniejsze od s³owa mówionego4. Oczywiœcie tego typu teorie szybko zosta³y zanegowane w zwi¹zku z faktem, ¿e to w³aœnie pismo nie mo¿e funkcjonowaæ i uwolniæ siê od oralnoœci. Nie zachodzi bowiem sprzê¿enie zwrotne pomiêdzy s³owem-dŸwiêkiem a s³owem-rzecz¹ (zapisa- nym) — oralnoœæ mo¿e istnieæ bez pisma, natomiast pismo nigdy nie istnie- je bez oralnoœci5. Ze wzglêdu na to Walter J. Ong pismo nazywa „wtórnym system modeluj¹cym”, uzale¿nionym od jêzyka mówionego, czyli „pierwot- nego systemu modeluj¹cego”6.

Warto zaznaczyæ, i¿ w wielu kulturach przejœcie od oralnoœci do piœmien- noœci nie dokona³o siê — nie wszystkie jêzyki zosta³y zapisane. Przyjmuje siê, ¿e z kilkudziesiêciu tysiêcy jêzyków, jakimi mówiono w dziejach ludz- koœci, jedynie w 106 tworzono literaturê. Natomiast spoœród oko³o 3000 jê- zyków funkcjonuj¹cych wspó³czeœnie jedynie 78 ma literaturê7. Te dane liczbowe pokazuj¹, i¿ istnieje jeszcze wiele kultur maj¹cych charakter oral- ny, choæ w³aœciwie ka¿da kultura doœwiadcza w pewnym sensie skutków pisma. Dlatego dzisiaj, w dobie wysoko rozwiniêtej technologii, mówi siê nie o „oralnoœci pierwotnej”, lecz o „oralnoœci wtórnej”, czyli takiej, która podtrzymywana jest przez telefon, radio czy telewizor oraz inne urz¹dze- nia, które powsta³y na bazie wynalazku pisma i druku8.

Przejœcie od oralnoœci do piœmiennoœci zapocz¹tkowa³o jakby now¹ erê w ewolucji ludzkoœci m.in. przez to, ¿e diametralnie zmieni³a siê mental- noœæ cz³owieka. „Zmusza to — jak pisze W.J. Ong — do rewizji sposobu rozumienia to¿samoœci cz³owieka”9.

Jedn¹ z wa¿kich implikacji wyp³ywaj¹cych z nabycia umiejêtnoœci pisania jest ta, ¿e cz³owiekowi zakorzenionemu w kulturze piœmiennej niezwykle trudno uzmys³owiæ sobie, czym jest s³owo dla cz³owieka „czysto oralnego”. O tym, w jakim stopniu cz³owiek piœmienny zale¿y od technolo- gii pisma, œwiadczy m.in. to, ¿e nie potrafi w³aœciwie myœleæ w oderwaniu od niego; nie potrafi wyobraziæ sobie s³ów inaczej ni¿ przez wizualn¹

4 E. G i l s o n: Lingwistyka a filozofia. Rozwa¿ania o sta³ych filozoficznych jêzyka.

T³um. H. R o s n e r o w a. Warszawa 1975, s. 202.

5 W.J. O n g: Oralnoœæ i piœmiennoœæ. S³owo poddane technologii. Lublin 1992, s. 29.

6 Tam¿e, s. 28—29. W.J. Ong adaptuje termin J. £otmana — „wtórny system modeluj¹cy” do w³asnych badañ nad technologi¹ pisma.

7 Tam¿e, s. 27; J. J a p o l a: Tekst czy g³os? Waltera J. Onga antropologia literatury.

Lublin 1998, s. 40.

8 W.J. Ong w ksi¹¿ce: Oralnoœæ i piœmiennoœæ... wprowadza rozró¿nienie pomiêdzy tzw. oralnoœci¹ pierwotn¹, czyli tak¹, która nie zosta³a zmieniona znajomoœci¹ pisma, a oralnoœci¹ wtórn¹ — wystêpuj¹c¹ wspó³czeœnie i wspomagan¹ istnieniem mass me- diów (tam¿e, s. 32).

9 Tam¿e, s. 20.

(18)

17

1. Pismo — donios³y wynalazek...

percepcjê. W.J. Ong dowodzi, i¿ osoba piœmienna proszona, by pomyœla³a o jakimkolwiek s³owie, bêdzie prawie zawsze mia³a jakieœ skojarzenia co do pisowni tego s³owa, zawsze bêdzie myœla³a o nim przez litery, z których jest ono zbudowane10. Podobnie najczêstszym sposobem przypominania sobie czegoœ jest przeœledzenie liter ca³ego alfabetu, by móc skojarzyæ dany fakt z konkretn¹ liter¹. Czêsto pamiêtamy jedynie pierwsz¹ literê, np. jakiegoœ

nazwiska b¹dŸ terminu, wtedy mówimy: wyraz, nazwa zaczyna siê na literê... ‘pierwsz¹ liter¹ wyrazu, nazwy jest litera...’ lub wydaje mi siê,

¿e to s³owo by³o na literê a, b, c b¹dŸ d itd. Jednak taki sposób zapamiêty- wania zacz¹³ towarzyszyæ ludziom w momencie upowszechnienia liter al- fabetu. Wczeœniej istnia³y „przedpiœmienne” metody wspomagaj¹ce pamiêæ.

Przyk³adowo rolê tak¹ spe³nia³y karby, czyli naciêcia na korze drzew b¹dŸ

kijach, pa³kach, s³u¿¹ce do zapamiêtywania liczb, tak¿e do porozumiewa- nia siê. Zreszt¹ do dziœ w polszczyŸnie zachowa³ siê frazeologizm uwarun- kowany czynnoœci¹ nacinania karbów: zakarbowaæ coœ w pamiêci ‘zapa- miêtaæ’. Spoœród innych œrodków mnemotechnicznych na uwagê zas³uguje rozpowszechnione w pañstwie Inków (XII—XVI wiek) tzw. kipu (quipu, quipo), czyli pismo wêz³owe lub sznurkowe. Ta metoda zapamiêtywania polega³a na przywi¹zywaniu do grubszego sznura szeregu cieñszych nitek z wêze³kami o ró¿nej d³ugoœci i barwie. Zarówno kolor sznurka, jego d³u- goœæ, a tak¿e sposób wi¹zania wêz³a mia³y istotne znaczenie: wêze³ umiesz- czony bli¿ej sznura g³ównego oznacza³ sprawê wa¿niejsz¹, a kolor np.

czarny informowa³ o œmierci, czerwony oznacza³ wojnê, zielony — pokarm.

Nitki niezabarwione oznacza³y liczby, a wêz³y na nich — kombinacjê liczb.

Podobn¹ funkcjê wœród plemion zamieszkuj¹cych Amerykê Pó³nocn¹ spe³- nia³y tzw. wampumy, czyli muszelki b¹dŸ paciorki nanizane na sznurek w taki sposób, by utrwaliæ odpowiednie treœci. Tu równie¿ wykorzystywano symbolikê barw: kolory ciemne oznacza³y z³o i niepomyœlnoœæ, kolor fioleto- wy — niebezpieczeñstwo, czerwony — wojnê. Równie ciekawy sposób za- pamiêtywania, którym pos³ugiwali siê Indianie pó³nocnoamerykañscy, to wyplatanie koszyków w taki sposób, by mog³y one pomagaæ w odtwarzaniu legend11.

Przywo³ane techniki wspieraj¹ce pamiêæ musia³y ust¹piæ miejsca no- wym metodom, poniewa¿ gdy cz³owiek nauczy³ siê pisaæ, zacz¹³ rozwijaæ sposoby zapamiêtywania zwi¹zane g³ównie z t¹ umiejêtnoœci¹. Pismo za- tem spowodowa³o zanik ró¿nych pierwotnych technik porozumiewania siê.

10 Tam¿e, s. 33.

11 Por. m.in.: E. B e d n a r c z u k: Graficzny rozwój litery. Warszawa 1956, s. 12—13;

M. C o h e n: Pismo. Zarys dziejów. T³um. I. P o m i a n. Warszawa 1956, s. 9—12;

D. D i r i n g e r: Alfabet..., s. 29—33; M. J u r k o w s k i: Od wie¿y Babel do jêzyka kosmi- tów. O jêzykach sztucznych, uniwersalnych i miêdzynarodowych. Bia³ystok 1986, s. 80—81.

2 Homo...

(19)

Wœród tych warto wymieniæ sposoby przekazywania informacji na odle- g³oœæ, np. dorêczenie komuœ strza³ oznacza³o wyzwanie; przes³anie kawa³- ka w¹tróbki i trzech kawa³ków t³uszczu z kurczêcia oraz czerwonego pie- przu œwiadczy³o o przygotowaniu siê do rych³ej walki. W celu przekazania ró¿nego typu wiadomoœci wykorzystywano tak¿e dŸwiêki (bicie w bêbny) czy krzyki, jak równie¿ sygna³y wzrokowe (pal¹cy siê ogieñ)12.

Utrata „pierwotnej oralnoœci” na zawsze oddali³a pewne zabiegi czy ry- tua³y, umo¿liwiaj¹ce, podobnie jak pismo, komunikacjê na odleg³oœæ. Zmie- ni³ siê poza tym sposób myœlenia i zapamiêtywania. Dawniej myœlano za pomoc¹ wzorców mnemonicznych. Wypowiadana myœl musia³a byæ silnie zrytmizowana, czêsto pojawia³y siê powtórzenia, przys³owia, opierano siê na standardowych uk³adach tematycznych, by dan¹ opowieœæ w razie po- trzeby odtworzyæ13. Wspó³czeœnie nie musimy polegaæ wy³¹cznie na pamiê- ci s³uchowej, ¿eby coœ sobie przypomnieæ, mo¿emy zawsze wesprzeæ siê wie- dz¹ utrwalon¹ za pomoc¹ pisma.

W³aœciwie uwa¿a siê, i¿ cz³owiek nauczy³ siê pisaæ z dwóch powodów.

Pierwszy z nich jest typowo utylitarny, zrodzi³ siê g³ównie z potrzeby spo- rz¹dzania inwentarza dóbr. Wraz z rozwojem gospodarki urzêdnicy po- trzebowali narzêdzi, które pomog³yby im sprawowaæ kontrolê nad sta- nem maj¹tkowym, np. iloœci¹ zbo¿a czy byd³a. Na ludzkiej pamiêci nie mo¿na by³o polegaæ i potrzebna by³a nowa metoda prowadzenia rejestrów14. O drugim czynniku tak pisze Adam Heinz: „[...] potrzeba pisma wynik³a z d¹¿enia do oderwania (uniezale¿nienia) przekazu jêzykowego od realnej konsytuacji (dane miejsce i czas) towarzysz¹cej aktowi mowy i rozsze- rzenia jego zasiêgu na inne, niezwi¹zane z tym aktem, konsytuacje (inne miejsce i czas). Œrodkiem umo¿liwiaj¹cym realizacjê tego zadania by³o zast¹pienie chwilowych znaków akustycznych trwa³ymi znakami wizu- alnymi”15.

Zanim jednak cz³owiek nauczy³ siê pisaæ, musia³ nauczyæ siê mówiæ, musia³y siê wykszta³ciæ jêzyki16. Nie bêdê tu jednak omawiaæ teorii glotto- gonicznych. Zwrócê tylko uwagê na kwestie przydatne do rozwa¿añ. Jed- n¹ z nich jest wysuwanie postulatów, aby na zagadnienie glottogonii spoj- rzeæ w perspektywie kulturowej. Próbuje siê udowodniæ, ¿e „[...] dzia³al- noœæ kulturowa wymaga abstraktyzacji procesów psychicznych, tzn. oder- wania œwiadomoœci od aktualnie biegn¹cych wydarzeñ, a z kolei abstra- ktyzacja nie jest mo¿liwa bez symboli, które by j¹ jakoœ zorganizowa³y, wynika z tego, ¿e dzia³alnoœæ kulturowa nie mog³a siê na szersz¹ skalê

12 Por. M. C o h e n: Pismo..., s. 9; D. D i r i n g e r: Alfabet..., s. 33—35.

13 W.J. O n g: Oralnoœæ i piœmiennoœæ..., s. 58—59.

14 C.B.F. Wa l k e r: Pismo klinowe. T³um. A. R e i c h e. Warszawa 1998, s. 7.

15 A. H e i n z: Historia jêzykoznawstwa. Kraków 1979, s. 3.

16 J. C e p i k: Jak cz³owiek nauczy³ siê pisaæ. Warszawa 1979, s. 61.

(20)

19

1. Pismo — donios³y wynalazek...

rozpocz¹æ bez jednoczesnego rozwoju jêzyka”17. Nie bez znaczenia sygnali- zujê tu korelacjê jêzyka i kultury, poniewa¿ wydaje siê, ¿e niepoœlednie w niej miejsce zajmuje technologia pisma. Interesuj¹ce zatem mo¿e byæ ogólne spojrzenie na wiêzi miêdzy jêzykiem, pismem a kultur¹18.

W niektórych pracach zawarte s¹ s¹dy, ¿e zarówno jêzyk, jak i pismo to wynalazki cz³owieka. Mo¿na ten pogl¹d przyj¹æ, zw³aszcza w œwietle teorii ekstensji Edwarda Halla. Autor tak pisze o ekstensjach: „[...] cz³o- wiek [...] od innych zwierz¹t oddzieli³ siê, wypracowuj¹c to, co nazywam ekstensjami (przed³u¿eniami, odnogami) organizmu. Wci¹¿ rozwijaj¹c owe ekstensje, zdo³a³ udoskonaliæ i wyspecjalizowaæ rozmaite swoje funkcje.

Komputer jest ekstensj¹ pewnego fragmentu mózgu, telefon — g³osu, a ko³o powiêksza zasiêg ludzkich r¹k i nóg. Jêzyk rozszerza doœwiadczenia w czasie i w przestrzeni, a pismo z kolei rozszerza jêzyk”19. Zatem mowa i pismo to ekstensje, które powsta³y w toku ewolucji cz³owieka, przy czym

— na co zwraca uwagê autor — mówienie jest pierwotn¹ ekstensj¹ cz³owie- ka, natomiast pismo to ekstensja „drugiej generacji”. Wed³ug Halla, eks- tensja to ca³a kultura, a wiêc wszystkie najogólniej pojête wytwory mate- rialne i umys³owe cz³owieka, skoro autor dalej stwierdza, ¿e „Ca³oœæ kultu- ry to skomplikowany system ekstensji”, i ¿e „By³ taki czas (oko³o czterech milionów lat temu), kiedy ekstensje cz³owieka ogranicza³y siê do kilku nie- wyg³adzonych narzêdzi i zacz¹tków jêzyka”20.

Przekonania E. Halla nie kwestionuj¹ twierdzenia, ¿e mowa towarzy- szy³a cz³owiekowi w³aœciwie od niepamiêtnych czasów. Przyjmuje siê tezê o naturalnym zwi¹zku cz³owieka z mow¹ i czêsto okreœla siê go jako „zwie- rzê mówi¹ce”, które posiada zdolnoœæ do wykonywania operacji umy- s³owych (myœlenia). Refleksje te nie s¹ nowe; odnajdujemy je ju¿ w pi- smach Arystotelesa. Ale dopiero Edward Sapir zauwa¿y³, ¿e mowa jest funkcj¹ na³o¿on¹ czy œciœlej: grup¹ funkcji na³o¿onych21. Oznacza to, ¿e nie ma jednego, wyspecjalizowanego narz¹du, który odpowiada³by tylko za czynnoœæ mówienia, w przeciwieñstwie do tego, ¿e widzi siê za pomoc¹ oczu, s³yszy siê uszami, chodzi nogami. Proces mówienia wymaga pracy wielu narz¹dów, pierwotnie do tego celu nieprzeznaczonych, np. usta, zêby czy nos maj¹ jedynie funkcjê wspomagaj¹c¹ mowê. Z biologicznego punk- tu widzenia cz³owiek rodzi siê z narz¹dami mowy, œciœlej: z zespo³em narz¹- dów us³uguj¹cych czynnoœci mówienia. Inaczej z pisaniem — aby pisaæ,

17 A. F u r d a l: Jêzykoznawstwo otwarte. Wroc³aw—Warszawa—Kraków 2000, s. 76.

18 Problem ten jest o wiele bardziej z³o¿ony i skomplikowany; w pracy jedynie siê go sygnalizuje.

19 E.T. H a l l: Poza kultur¹. T³um. E. G o Ÿ d z i a k. Warszawa 1984, s. 28—29.

20 Tam¿e, s. 80.

21 Cyt. za: E. G i l s o n: Lingwistyka a filozofia..., s. 84.

2*

(21)

nie wystarcza rêka, potrzeba jeszcze narzêdzia (dawniej rylec, dziœ pióro, d³ugopis itp.) oraz materia³u do pisania, bo pisze siê zawsze na czymœ (daw- niej na kamieniu czy glince, na pergaminie czy papirusie, dziœ najczêœciej na papierze)22.

Wynika z tego, ¿e cz³owiek pierwotnie zwi¹zany by³ z mow¹ i ¿e przez d³ugi czas obca mu by³a technika pisania. Faktem bezdyskusyjnym pozo- staje, ¿e w postêpie cywilizacyjnym rola pisma jest nieoceniona, poniewa¿

pismo, bêd¹c obok mowy zasadniczym œrodkiem porozumiewania siê, umo¿- liwi³o — poœrednio b¹dŸ bezpoœrednio — rozwój wszelkich dziedzin kultu- rowych.

Prze³omowoœæ wynalazku pisma nie dla wszystkich badaczy jest kwe- sti¹ niepodwa¿aln¹. Deprecjonuj¹ce stanowisko wobec roli pisma (g³ównie alfabetu fonetycznego) w wymiarze kulturowym zajmuje Mashall McLu- han w pracy: PrzekaŸniki, czyli przed³u¿enie cz³owieka. Galaktyka Guten- berga. Poza punktem zbiegu23. Wed³ug niego, zastosowanie pisma spo- wodowa³o daleko id¹ce zmiany nie tylko w stosunkach miêdzyludzkich, ale równie¿ w samym cz³owieku, bo „Tylko alfabet fonetyczny tak rady- kalnie rozdziela doznania cz³owieka, daj¹c oko zamiast ucha i uwalnia- j¹c go z plemiennego transu wywo³anego magi¹ rozbrzmiewaj¹cych s³ów i sieci¹ wiêzów pokrewieñstwa”24. Alfabet fonetyczny, tj. pismo, które sta- nowi graficzny odpowiednik mowy, by³ — jak pisze McLuhan — z kul- turowego punktu widzenia rozwi¹zaniem brutalnym i bezlitosnym, po- niewa¿ doprowadzi³ do intensyfikacji zmys³u wzroku, a znacznie ogra- niczy³ znaczenie pozosta³ych zmys³ów: s³uchu, dotyku, smaku. W na- turze cz³owieka zaœ le¿y odczuwanie œwiata wszystkimi zmys³ami25. Wraz z wynalazkiem pisma, potem druku, nast¹pi³ coraz szybszy przebieg informacji, co pocz¹tkowo doprowadzi³o do rozluŸnienia wiêzi miêdzy cz³on- kami pierwotnej wspólnoty ludzkiej, a w konsekwencji — do jej rozpadu.

Ow¹ pierwotn¹ wspólnotê McLuhan nazywa „plemienn¹ wiosk¹”. W „ple- miennej wiosce” panowa³y oralne sposoby porozumiewania siê, czêsto zwi¹- zane z rytua³ami oraz magiczn¹ w³adz¹ s³owa-dŸwiêku. Tak wiêc najpierw pismo doprowadzi³o do rozpadu pierwotnej spo³ecznoœci oralnej, nastêpnie wynalazek druku spowodowa³ roz³am w zwi¹zanych ju¿ z pismem spo³e-

22 Tam¿e, s. 186.

23 M. M c L u h a n: Wybór pism. PrzekaŸniki, czyli przed³u¿enie cz³owieka. Galakty- ka Gutenberga. Poza punktem zbiegu. T³um. K. J a k u b o w i c z. Warszawa 1975.

24 Tam¿e, s. 87.

25 Wed³ug M. M c L u h a n a, w³aœciwie tylko hieroglify i chiñskie ideogramy zachowa³y bogactwo pe³nej zmys³owo percepcji œwiata, która ginie w kulturze cywiliza- cyjnej, opartej na piœmie fonetycznym. „Ideogram — jak pisze autor — to Gestalt obejmuj¹ce dzia³anie wszystkich zmys³ów, natomiast pismo fonetyczne zak³ada ana- lityczne rozszczepienie zmys³ów i funkcji”. Zob. Te n ¿ e: Wybór pism..., s. 88.

(22)

21

1. Pismo — donios³y wynalazek...

czeñstwach, powo³uj¹c do ¿ycia epokê nowo¿ytn¹, któr¹ McLuhan okreœla mianem „galaktyki Gutenberga”26.

Aby zrozumieæ wartoœæ pisma dla ewolucji ludzkoœci, warto przybli¿yæ w skrócie historiê jego powstania. Zagadnienie to by³o przedmiotem szcze- gó³owych dociekañ, mimo ¿e „Pocz¹tek pisma wymyka siê nam, tak samo jak pocz¹tek mowy”27. Na temat genezy pisma wysuniêto wiele hipotez.

Wed³ug jednej z nich — mitologicznej — wierzono w jego nadprzyrodzone, boskie pochodzenie i dlatego przypisywano mu magiczn¹ moc. Przyk³ado- wo w Egipcie za twórcê pisma uchodzi³ Thot, bóg ksiê¿yca i opiekun pisa- rzy, w Grecji wierzono, ¿e odkrywc¹ jego by³ Hermes, jako ¿e by³ bogiem- -wynalazc¹. Podobnie o nieziemskim rodowodzie pisma przekonane by³y inne staro¿ytne ludy: w Babilonii wynalazc¹ pisma mia³ byæ bóg Nebo (Nabu), w tradycji Majów przypisuje siê ten wynalazek Itzamnie, w Persji zaœ s¹dzono, ¿e twórca cywilizacji król Tahmurath wydar³ pismo demonom, którzy porwali je dobrym duchom28.

Zapatrywania staro¿ytnych pokazuj¹, jak wielkim kultem obdarzano kiedyœ pismo. Umiejêtnoœæ pisania — dar bogów, od samego pocz¹tku nie- rozerwalnie zwi¹zana by³a z posiadaniem wiedzy i sprawowaniem w³adzy.

Poœwiadczaj¹ to m.in. pierwsze zastosowania pisma, które dotyczy³y spo- rz¹dzania rejestrów. Spisy takie mia³y sprawowaæ kontrolê nad dobrami materialnymi obywateli, a to jest ju¿ pewnym przejawem w³adzy jednych ludzi nad innymi ludŸmi i nad ich dobrami29. Opanowanie sztuki pisania gwarantowa³o osi¹gniêcie wysokiego statusu spo³ecznego, zapewnia³o si³ê i z pewnoœci¹ dlatego przez d³ugi czas by³o przywilejem elit30.

W³aœciwe korzenie pisma tkwi¹ w piktografii (z ³ac. pictus ‘malowany’

i gr. grapho ‘piszê’), czyli piœmie obrazkowym. Pismo piktograficzne rozwi- nê³o siê w momencie, gdy cz³owiek nauczy³ siê pos³ugiwaæ pewnymi narzê- dziami, które mia³y zastosowanie w myœlistwie czy w zdobywaniu po¿ywie- nia, a zosta³y wykorzystane przez naszych przodków do innych celów.

Dostrze¿ono bowiem, ¿e niektóre ostre narzêdzia mog¹ zostawiaæ œlady, rysy na kamieniu czy drzewie, a tym samym — mog¹ s³u¿yæ do przekazy- wania informacji.

Pismo obrazkowe ma swoje Ÿród³o w rysunku. Schematyczne obrazy by³y symbolami okreœlonych przedmiotów. Marcel Cohen, pisz¹c o pikto- gramach, wyró¿nia ich dwojakie zastosowanie: rysunki mog³y wspomagaæ

26 Tam¿e, s. 27—30.

27 E. G i l s o n: Lingwistyka a filozofia..., s. 202.

28 Por. D. D i r i n g e r: Alfabet..., s. 21.

29 G. C h a r b o n n i e r: Rozmowy z Claude Lévi-Straussem. T³um. J. Tr z n a d e l.

Warszawa 1968, s. 24.

30 Por. G. J e a n: Pismo — pamiêæ ludzkoœci. T³um. £. C z ê œ c i k. Wroc³aw 1994, s. 20—21.

(23)

pamiêæ, pobudzaæ do mówienia np. przy recytacji oraz same coœ mog³y ozna- czaæ, czyli „przemawiaæ” wzrokowo. W pierwszym wypadku mamy do czy- nienia z piktogramami-sygna³ami, w drugim natomiast z piktogramami- -znakami (tzw. rysunki mówi¹ce). Obydwa rodzaje piktogramów s¹ ze sob¹ zwi¹zane i nie nale¿y ich kategorycznie oddzielaæ, bo s¹ wynikiem tego samego stadium ewolucyjnego31.

Wspó³czeœnie pismem piktograficznym pos³uguj¹ siê tylko nieliczne ple- miona (mieszkaj¹ce g³ównie w Ameryce Œrodkowej, Ameryce Pó³nocnej i Australii), choæ i w spo³eczeñstwach wysoko rozwiniêtych u¿ywa siê piktogramów. Na piœmie obrazkowym bazuj¹ wszelkie informacje, które mo¿na spotkaæ w miejscach publicznych, np. strza³ki (informuj¹ o kierun- ku), przekreœlony papieros czy aparat fotograficzny (oznaczaj¹ zakazy) itp.

Owe wspó³czesne œlady piktogramów s³u¿¹ okreœlonym celom: odwo³anie siê do wizualnej formy wypowiedzi mo¿e efektywniej podzia³aæ na odbiorcê ani¿eli ci¹g liter32.

Pismo ideograficzne (z gr. idea ‘pojêcie’ i grapho ‘piszê’) stanowi kolejny etap rozwoju pisma obrazkowego. Ten typ pisma przedstawia³ jakieœ ogól- ne pojêcia, idee. Zabytki pisma ideograficznego, podobnie jak piktograficz- nego, odkryte zosta³y w wielu miejscach na ziemi, co znaczy, ¿e powstawa-

³y one niezale¿nie, w ró¿nych, niekiedy bardzo oddalonych od siebie cywi- lizacjach. Wystarczy wskazaæ kulturê Majów i Azteków oraz staro¿ytne Chiny, Egipt czy Mezopotamiê. Wszêdzie tam ideogramy przechodzi³y swo- ist¹ ewolucjê, upraszczano je i modyfikowano ze wzglêdu na to, ¿e by³y pracoch³onne, a przecie¿ mia³y sprostaæ wymogom skutecznego i szybkiego porozumiewania siê33.

Znakami ideograficznymi pos³ugujemy siê wspó³czeœnie, zapisuj¹c m.in.

cyfry czy nuty. Pozosta³oœciami ideogramów s¹ znaki drogowe, odznaki har- cerskie, znaki zodiaku czy symbole dyscyplin sportowych34. Pismo ideogra- ficzne u¿ywane jest do dzisiaj w niektórych krajach Dalekiego Wschodu m.in. w Chinach.

Prze³omowym momentem w dziejach pisma sta³o siê wynalezienie systemu, w którym znaki s¹ symbolami poszczególnych g³osek lub grup g³osek (pismo fonetyczne)35. Oczywiœcie przejœcie od piktogramów przez ideogramy do pisma fonetycznego nie by³o gwa³towne, lecz nastêpowa-

31 M. C o h e n: Pismo..., s. 14.

32 E. £ u c z y ñ s k i, J. M a æ k i e w i c z: Jêzykoznawstwo ogólne. Wybrane zagad- nienia. Gdañsk 2000, s. 52—54.

33 Szczegó³owo zagadnieniem rozwoju i przeobra¿ania siê pism piktograficznych i ideograficznych w ró¿nych cywilizacjach zajmuje siê D. D i r i n g e r w przywo³ywanej ju¿ ksi¹¿ce: Alfabet...

34 M. J u r k o w s k i: Od wie¿y Babel..., s. 97—103.

35 D. D i r i n g e r: Alfabet..., s. 39.

(24)

23

1. Pismo — donios³y wynalazek...

³o stopniowo i pokrywa³o siê z przeobra¿eniami cywilizacyjnymi spo³e- czeñstw.

Pismo fonetyczne pocz¹tkowo wystêpowa³o pod postaci¹ pisma sylabicz- nego, potem — alfabetycznego. W piœmie sylabicznym ka¿dy zapisany znak oznacza³ ca³¹ sylabê. System ten stanowi³ wa¿ny etap przejœciowy na drodze do wynalezienia pisma alfabetycznego, którym obecnie pos³u- guje siê wiêkszoœæ spo³eczeñstw. W ci¹gu wieków ludzkoœæ d¹¿y³a do wynalezienia najbardziej praktycznego i ekonomicznego systemu pisma.

Wydaje siê, ¿e cel zosta³ osi¹gniêty; punktem dojœcia jest w³aœnie alfabet, w którym litery przedstawiaj¹ g³oski. Alfabet zosta³ wynaleziony prawdo- podobnie w po³owie II tysi¹clecia p.n.e. przez Fenicjan. Fenickie pismo alfabetyczne (z³o¿one z 22 liter oznaczaj¹cych spó³g³oski) wch³ania³o ele- menty nie tylko egipskiego pisma hieroglificznego, ale równie¿ babiloñ- skiego pisma klinowego36. Jednak w³aœnie pismo fenickie by³o pierwszym na œwiecie pismem opartym wy³¹cznie na znakach fonetycznych37.

Alfabet fenicki przejêli najpierw Grecy, którzy zmodyfikowali go nieco przez dodanie do niego liter samog³oskowych oraz przez zmianê kierunku pisania od lewej do prawej; od nich zaœ „powêdrowa³” do Rzymu, a st¹d pismo ³aciñskie zosta³o zapo¿yczone m.in. przez jêzyk polski. Nale¿y wspo- mnieæ, ¿e gra¿danka, czyli zmodyfikowana cyrylica (alfabet u¿ywany w zabytkach staro-cerkiewno-s³owiañskich przez S³owian) oparta zosta³a na greckim alfabecie i do dzisiaj u¿ywana jest m.in. przez Ukraiñców, Bia-

³orusinów czy Bu³garów.

Przedstawion¹ w wielkim uproszczeniu historiê pisma podsumujê s³o- wami Davida Diringera: „Dziêki prostocie alfabetu pismo jest dzisiaj czymœ

pospolitym, nie zaœ mniej czy bardziej wy³¹czn¹ domen¹ kap³anów i in- nych klas uprzywilejowanych, tak jak to by³o w Egipcie, Mezopotamii i Chinach [...]. Fakt, ¿e pismo alfabetyczne przetrwa³o ze stosunkowo ma-

³ymi zmianami przez oko³o 3500 lat — pomimo wprowadzenia druku, ma- szyny do pisania i szerokiego zastosowania stenografii — najlepiej dowo- dzi, jak dobrze s³u¿y potrzebom wspó³czesnego œwiata. Alfabet zatryumfo- wa³ nad innymi systemami pisma w³aœnie dziêki swojej prostocie, mo¿liwo-

œci przystosowania i u¿ytecznoœci”38.

Na koniec warto jeszcze zacytowaæ myœl Viktora Hugo na temat wyna- lazku pisma: „Spo³eczeñstwo ludzkie, cz³owiek ca³y znajduje siê w alfa- becie. Murarstwo, astronomia, filozofia, wszystkie nauki maj¹ w nim swój

36 Równie¿ i dziœ w niektórych pismach semickich, np. hebrajskich czy arabskich, nie zapisuje siê samog³osek.

37 T. S z á n t ó: Pismo i styl. T³um. E. £ a w n i k. Wroc³aw—Warszawa—Kraków 1968, s. 12.

38 D. D i r i n g e r: Alfabet..., s. 40.

(25)

punkt wyjœciowy, niedostrzegalny, lecz realny. I tak musi byæ. Alfabet bo- wiem jest Ÿród³em.

A jest dachem, szczytem z poprzeczk¹, ³ukiem lub te¿ objêciem siê dwóch przyjació³, którzy œciskaj¹ sobie d³onie; D to plecy; B to D na D, plecy na plecach, garb; C to rogal, to ksiê¿yc; E jest podwalin¹, podstaw¹, wspor- nikiem, epistylem, ca³¹ architektur¹ sufitu zawart¹ w jednej tylko literze.

F to szubienica, socha; G to róg; H to fasada budowli z dwiema wie¿ami i machina wojenna wystrzeliwuj¹ca pociski; J jest lemieszem i rogiem obfitoœci; K — k¹tem odbicia równym k¹towi padania, jednym z kluczy geometrii; L jest nog¹ i stop¹; M to góry albo obóz podwójnych namiotów;

N to brama zamkniêta poprzeczk¹; O to s³oñce; P to tragarz stoj¹cy z ciê¿a- rem na plecach; Q to zad zwierzêcia z ogonem; R to odpoczynek, tragarz oparty o swój kij; S to w¹¿; T to m³otek; U to urna; V to wazon [...]. X to skrzy¿owane miecze, walka; kto zostanie zwyciêzc¹, nie wiadomo, tote¿

alchemicy wziêli X za znak losu, zaœ algebraicy za znak niewiadomej; Z to b³yskawica, to Bóg.

Tak wiêc najpierw dom cz³owieka i architektura, potem cia³o i jego znie- kszta³cenia; nastêpnie sprawiedliwoœæ, muzyka, koœció³; wojna, ¿niwa, geo- metria; góry, ¿ycie koczownicze, ¿ycie zakonne; astronomia, praca i odpo- czynek; koñ i w¹¿; m³otek i urna, które odwrócone i po³¹czone daj¹ dzwon;

drzewa, rzeki, drogi; wreszcie los i Bóg — oto, co zawiera alfabet”39.

39 Podajê za G. J e a n: Pismo — pamiêæ..., s. 202.

(26)

2. Wyraz, leksem i jednostka leksykalna

Przywo³any w tytule rozdzia³u termin „jednostka leksykalna” wymaga wyjaœnienia, przede wszystkim dlatego, ¿e w tradycji jêzykoznawczej bywa rozmaicie interpretowany. Kwestia identyfikacji jednostki leksykalnej nie jest problemem nowym, by³a wielokrotnie dyskutowana i omawiana przez badaczy, ale w zwi¹zku z brakiem zadowalaj¹cych i jednoznacznych wyja-

œnieñ zagadnienie okreœlenia jej granic nie jest do koñca wyraŸne, wci¹¿

budzi szereg w¹tpliwoœci. Aby uszczegó³owiæ rozumienie jednostki leksy- kalnej i przedstawiæ, choæby w ogólnym zarysie, kryteria jej wyodrêbnia- nia, nale¿y wpierw odwo³aæ siê do terminu „leksem”, drugiego podstawo- wego pojêcia z zakresu leksykologii.

„Leksem” — abstrakcyjna jednostka opisu s³ownikowego jêzyka, na któ- r¹ sk³ada siê okreœlone znaczenie leksykalne — najczêœciej definiowany jest jako zbiór form wyrazowych przeciwstawiaj¹cych siê sobie pod wzglê- dem kategorii fleksyjnej (np. ksi¹¿ka, ksi¹¿kami, ksi¹¿ki reprezentuj¹ leksem KSI¥¯KA). W niektórych ujêciach bywa on równie¿ pojmowany albo jako temat fleksyjny (element, który jest wspólny ró¿nym formom flek- syjnym), albo jako morfem leksykalny przeciwstawiany do³¹czanym do niego morfemom gramatycznym1.

Pojêcie leksemu zosta³o wprowadzone w celu wyeliminowania wielo- znacznego terminu „wyraz” (mo¿na mówiæ o wyrazie fonologicznym, wy- razie ortograficznym, wyrazie gramatycznym, wyrazie s³ownikowym, wyra-

1 Zob. has³o „leksem” w Encyklopedii jêzykoznawstwa ogólnego. Red. K. P o l a ñ - s k i. Wroc³aw—Warszawa—Kraków 1999 oraz w Encyklopedii jêzyka polskiego. Red.

S. U r b a ñ c z y k. Wroc³aw—Warszawa—Kraków 1994. Por. tak¿e: R. G r z e g o r c z y - k o w a: G³os w dyskusji na temat granic leksemu. W: „Studia Gramatyczne”. T. 8. Wro- c³aw—Warszawa—Kraków—Gdañsk—£ódŸ 1987, s. 65—69 oraz M. B a ñ k o: O kilku sposobach u¿ycia terminu „leksem”. W: „Studia Gramatyczne”. T. 8. Wroc³aw—Warsza- wa—Kraków—Gdañsk—£ódŸ 1987, s. 89—98.

(27)

zie tekstowym). W niniejszej pracy poprzestanê na powszechnie przyjê- tym rozumieniu wyrazu jako znacz¹cej jednostki jêzyka, wzglêdnie samo- dzielnej sk³adniowo, przy czym, co tutaj istotne, mo¿e on stanowiæ, po pierw- sze, jednostkê systemu s³ownikowego jêzyka, po drugie — element tekstu.

Leksemem przyjêto nazywaæ wyraz jako element s³ownika, natomiast „wy- raz tekstowy” odnosi siê do tekstu (stanowi on reprezentacjê danego lekse- mu w tekœcie).

W artykule Haliny Kurkowskiej pt. O przedmiocie i dzia³ach leksykolo- gii, zmierzaj¹cym do uporz¹dkowania podstawowych pojêæ z zakresu lek- sykologii, „leksem” pojmuje siê jako czêœæ cz³onu syntaktycznego, pozosta³¹ po usuniêciu wyk³adnika syntaktycznego (np. w zdaniu: wyk³adowc/a pisz/e wyraz/ø /na/ tablic/y leksemami s¹ podkreœlone czêœci cz³onów)2. Leksemy dziel¹ siê na proste i z³o¿one. Proste równe s¹ morfemom leksy- kalnym (tablic-, pisz-), z³o¿one zaœ stanowi¹ po³¹czenie morfemów leksy- kalnych i morfemów s³owotwórczych (wyk³ad-owc-). Podejœcie Kurkowskiej w³aœciwie zasadza siê na uto¿samieniu leksemu z tematem fleksyjnym wyrazu. Autorka zapytuje nawet, czy nie mo¿na wyeliminowaæ jednego z tych okreœleñ? Ale z uwagi na wyrazy nieodmienne konstatuje, ¿e jest to niemo¿liwe.

Jednak najwiêcej w¹tpliwoœci budzi kwestia okreœlenia miejsca zwi¹z- ków frazeologicznych w obrêbie leksykologii. Z jednej strony optuje siê za tym, aby idiom traktowaæ podobnie jak jednostki s³ownikowe, z drugiej

— przyjête s¹ inne stanowiska: patrzy siê na idiomy jak na po³¹cze- nia wyrazów, które s¹ zbudowane podobnie jak grupy syntaktyczne i zdania.

Zagadnienie to jest skomplikowane nie tylko z uwagi na niemo¿noœæ wytyczenia ostrych granic miêdzy konstrukcjami z³o¿onymi, bêd¹cymi re- gularnymi po³¹czeniami wielu jednostek a po³¹czeniami sta³ymi, stanowi¹- cymi jedn¹ jednostkê (o czym w dalszej czêœci pracy), ale równie¿ ze wzglê- du na sposób opisu frazeologizmów, tj. czy sta³e po³¹czenia wyrazów nale-

¿y opisywaæ analogicznie do pojedynczych leksemów, czy te¿ rozcz³onko- waæ je na poszczególne leksemy i dopiero poddawaæ analizie?

W cytowanym artykule H. Kurkowska zwi¹zków frazeologicznych nie uznaje za jeden leksem, choæ traktuje je jako jedn¹ jednostkê leksykaln¹.

Przywo³uj¹c definicjê leksemu za Olg¹ Achmanov¹: „[...] jakakolwiek jednostka sk³adowa poziomu semantycznego, której treœci nie mo¿na wy- prowadziæ z jej budowy syntaktycznej, ani ze znaczenia sk³adaj¹cych siê

2 H. K u r k o w s k a: O przedmiocie i dzia³ach leksykologii. W: „Prace Filologiczne”.

T. 25. Warszawa 1974, s. 248. Por. tak¿e: S. K a n i a, J. To k a r s k i: Zarys leksykologii i leksykografii polskiej. Warszawa 1984, s. 129.

(28)

27

2. Wyraz, leksem i jednostka leksykalna

na ni¹ elementów”3, Kurkowska wyjaœnia, dlaczego jednostki leksykalnej nie zdefiniuje tak, jak Achmanova okreœla leksem, czyli podobnie do pojmo- wania przez Charles’a Hocketta terminu „idiom”: jednostka, której znacze- nia nie da siê wywieœæ z jej budowy. Wed³ug niej, definicja ta jest za szero- ka, bo obejmuje swym zasiêgiem równie¿ morfemy gramatyczne. Kurkow- ska, reasumuj¹c swoje rozwa¿ania, pokazuje na wykresie szeroki zakres rozumienia jednostki leksykalnej: z jednej strony s¹ to leksemy proste, z drugiej — z³o¿one, na koñcu zaœ znajduj¹ siê frazeologizmy, które równe s¹ nieregularnym semantycznie konstrukcjom leksemów4.

Dla Macieja Grochowskiego opozycja jednostka s³ownikowa (leksem posiada status jednostki s³ownikowej) — zwi¹zek frazeologiczny jest w grun- cie rzeczy opozycj¹ wy³¹cznie natury technicznej, ulega ona automatycz- nej likwidacji, nie ma racji bytu z tego wzglêdu, i¿ zwi¹zek frazeologiczny jest ci¹giem niepodzielnym i to nie tylko z punktu widzenia semantyczne- go, ale i gramatycznego; ma wiêc okreœlon¹ postaæ oraz globalne znacze- nie. W zwi¹zku z tym Grochowski odrzuca jakiekolwiek charakterystyki zwi¹zku frazeologicznego zmierzaj¹ce do rozbicia go na poszczególne wy- razy, które dopiero wtedy mo¿na opisywaæ pod k¹tem ich w³asnoœci grama- tycznych i semantycznych. Zreszt¹ by³oby to sprzeczne z tez¹ o nieistnie- niu zasad tworzenia zwi¹zków frazeologicznych5.

Bior¹c pod uwagê rozumienie frazeologizmu jako niepodzielnego ci¹gu semantycznego, który jednoczeœnie jest nieci¹g³¹ (zawieraj¹c¹ pauzy) se- kwencj¹ elementów diakrytycznych oraz jednostki s³ownikowej — jedno- segmentowy wyraz niepodzielny semantycznie i graficznie, oraz z uwagi na to, ¿e wybór jednostek s³ownikowych i wybór zwi¹zków frazeologicz- nych z zasobu s³ownikowego danego jêzyka zasadza siê na tym samym etapie dzia³añ nadawcy komunikatu, zmierzaj¹cych do tworzenia tekstu, Grochowski proponuje u¿ywaæ terminu „jednostka leksykalna” w odniesie- niu zarówno do jednostki s³ownikowej, jak i zwi¹zku frazeologicznego6.

Jednostka leksykalna, w ujêciu Grochowskiego, jest definiowana jako:

„[...] ci¹g elementów diakrytycznych maj¹cy znaczenie globalne, czyli ci¹g niepodzielny semantycznie na takie podci¹gi znacz¹ce, które by³yby ele- mentami klas substytucyjnych niezamkniêtych”7. Koncepcja ta opiera siê na definicji jednostki jêzyka, jak¹ przedstawia Andrzej Bogus³awski w artykule pt. Zasady rejestracji jednostek jêzyka, w którym, rozwa¿aj¹c

3 Cyt. za: H. K u r k o w s k a: O przedmiocie i dzia³ach..., s. 248.

4 Por. tam¿e, s. 248—249.

5 Por. M. G r o c h o w s k i: Zarys leksykologii i leksykografii. Zagadnienia synchro- niczne. Toruñ 1982, s. 23—27.

6 Tam¿e, s. 26—28.

7 Tam¿e, s. 28—33.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W niniejszym opracowaniu nowy sposób regulowania intymności oraz wojna kulturowa stały się kontekstem analiz dla obecnej w podręcznikach do zajęć z zakresu wychowania do życia w

На месцы службаў і дворышч звычайна з’яўляліся новыя паселішчы: сёлы і фальваркі за- лежных сялян, якія звычайна пераймалі ўласныя назвы

Od 1990 do 2010 roku rynek prasy drukowanej w Polsce rozwijał się dynamicznie pod względem liczby edytowanych tytułów, sprzedaży prasy i wydatków reklamowych na gazety i

Figure 8 presents a schematic of the set-up to measure the crankshaft angular position for the fuel self-ignition applying a Langmuir probe together with a simultaneous

Jak bowiem z odzienia wychodzą mole, tak przewrotność kobiety – z jednej na dru- gą” (Syr 42,9-13; por. Przede wszystkim – w świetle przytoczo- nych słów –

Mamy nadzieję, że opracowania te potraktowane zostaną jako forma ustosun- kowania się ich autorów do ważnych problemów współczesnej gospodarki, a zróżni- cowana

Pojawia się on równie nieubłagany, nie tylko w potraktowaniu prze­ strzeni, ale i w koncepcji linii. Istota budowy obrazu polega na jego jedno­ ści, przypominającej

[r]