W 100-lecie ukazania się dzieła Edmunda Husserla
Wokół □
Badań
logicznych
W 100-lecie
Wokół
ukazania się
dzieła
Badań
Edmunda 7 . ,
Husserla
logicznych
Prace Naukowe
Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach
nr 2141
W 100-lecie ukazania się dzieła Edmunda Husserla
Wokół
Badań
logicznych
Materiały posesyjne
pod redakcją
Cz e s ł a w a Gł o m b ik a, An d r z e j a J. No r a s a
Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego Katowice 2003
Redaktor serii: Filozofia
Jó z e f Ba ń k a
Recenzent
Ro b e r t Pił a t
Projekt okładki
Jo a n n a Cio m b o r X '
Redakcja
Ka t a r z y n a Wię c k o w s k a
Redakcja techniczna
3 18493
Ma ł g o r z a t a Fo ł y s
K orekta Je r z y St e n c e l
Copyright © 2003 by
Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego Wszelkie prawa zastrzeżone
ISSN 0208-6336 ISBN 83-226-1250-8
Wydawca
Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego ul. Bankowa 12B, 40-007 Katowice www.wydawnictwo.us.edu.pl e-mail: wydawus@us.edu.pl
Wydanie I. Nakład: 250 + 50 egz. + 25 nadb. Ark. druk.
10,75. Ark. wyd. И Д Przekazano do łamania w marcu 2003 r. Podpisano do druku w czerwcu 2003 r. Papier oflfceL k l III, 80 g
Łamanie: Pracownia Składu Komputerowego Wydawnictwa Uniwersytetu Śląskiego
Druk i oprawa: Zakład Poligraficzny. Marian Wioska uL 75. Pułku Piechoty 1, 41-500 Chorzów
Cena 15 zł
Spis treści
Słowo wstępne. O fenomenologii kilka uwag rocznicowych ( Cz e s ł a w Gł o m b d c) ... 7
Ka r l Sc h u h m a n n
Fenomenologia monachijska a B r e n t a n o ... 12
Iv a n Bl e c h a
K ant a postfenomenologiczny a n ty re a liz m ... 26
Pio t r Ła c ia k
Platonistyczne i Kantowskie pojęcie a priori w fenomenologii Edmunda H u s s e r l a ... 51
An d r z e j J . No r a s
Redukcja jako droga f i l o z o f i i ... 67
Ad a m Ol e c h
Ajdukiewicz a Husserl wobec kwestii znaczenia wyrażeń . . 86
Wo jc ie c h Że l a n ie c
„Widzenie” tzw. przedmiotów kategorialnych w Badaniach lo
gicznych Edmunda H u s s e r la ...116
Da r iu s z Bę b e n
Perspektywy fenomenologii. Hedwig Conrad-M artius i rozłam
fe n o m e n o lo g ii...156
Noty o a u t o r a c h ... 168
S u m m a r y ...169
Z u sam m enfassung...171
Słowo wstępne O fenomenologii kilka uwag rocznicowych
Czym jest lub czym może być fenomenologia na przełomie XX i XXI wieku, a więc po stu latach od ukazania się dzieła Edmunda Husserla (1859— 1938) Logische Untersuchungen, które rozpoczęło historię ruchu fenomenologicznego — nie samej jeszcze fenomenologii
— i wprowadziło nowe myślenie filozoficzne w mury uniwersytetów, na strony roczników specjalistycznych i bardziej ogólnych czasopism humanistycznych, do programów międzynarodowych spotkań filozo
fów? Zaczęło się z rozmachem, gdy jeszcze przed pierwszą wojną światową uniwersytecka Getynga stała się nie tylko ośrodkiem naj
bardziej zaawansowanych studiów matematycznych, ale także swois
tym „miejscem pielgrzymkowym” dla młodych, którzy zjeżdżali do miasta z różnych stron Europy, by wraz z Husserlem uczestniczyć w szczególnym misterium nawrotu ku rzeczom i mieli ulec magii no
wego języka działającego niczym narkotyk wraz z wszystkimi kon
sekwencjami towarzyszącymi używaniu takich specyfików. Język ten był — jeśli tak wolno rzec — łapczywie przyjmowany, kusił tajem
niczością i — jak w takich wypadkach — mało wyjaśniał, za to sku
tecznie mącił.
Wojna światowa okazała się dla młodych fenomenologów trud
nym progiem. Jednych pochłonęła, większość rozproszyła, istota sa
mej fenomenologii nie została jeszcze dookreślona, a już uległa po
działowi na orientacje i badania znacznie odbiegające od pierwotnych zapowiedzi twórcy. M iast jednego pnia rozwijającego się, konstruk
tywnej myśli fenomenologicznej zaczęły się mnożyć rewizje znacznie wykraczające poza wyjściowy projekt sformułowany jeszcze przez Mistrza. Pojawiały się za to fenomenologie rozwijające to materialną etykę wartości, to strukturę dzieła literackiego, to znów pytające 0 możliwości bycia bytu byciem, a zapowiadane na wstępie dotarcie do samych rzeczy tak się oddaliło i stało się niebezpiecznie niejasne, że po kilkudziesięciu latach dało o sobie znać sporem o istnienie świata.
W zapomnienie poszła fenomenologiczna Getynga. Z rozrzewnie
niem wspominany przez Edith Stein (1891— 1942) złoty okres roz
kwitu getyńskiej szkoły fenomenologicznej był, niestety, krótkotrwały, za to milczenie o szkole i wokół szkoły okazało się coraz głębsze.
Miasto opuścił Husserl oraz jego uczniowie, z kolei ich następcy ina
czej zorientowali filozofię uprawianą w Getyndze: w ramach uniwer
syteckiego seminarium filozoficznego fenomenologia — to doświad
czenie z ostatnich lat — nie jest ani problemem badawczym, ani przedmiotem zainteresowania dydaktycznego. Władze miejskie Getyn
gi też nie wykazały troski, by jakimś materialnym śladem upamiętnić piętnaście pracowitych profesorskich lat, jakie Husserl spędził na Uniwersytecie Georga-Augusta. Nie wspominają o nim liczne tablice 1 tabliczki porozmieszczane na frontonach starych mieszczańskich kamienic. Pominięto Husserla w nazewnictwie getyńskich ulic, pla
ców, zaułków. W Getyndze można się spotkać z Husserlem jedynie w bibliotece oraz w archiwum, i to też pod warunkiem że się wie, czego się szuka. W innych ośrodkach studiów filozoficznych losy fenomenologii nie potoczyły się lepiej. Znakomity polski filozof i logik Stanisław Leśniewski (1886— 1939) w 1936 roku wysłał z Monachium kartkę pocztową Romanowi Ingardenowi (1893— 1970) i — po kole
żeńskich serdecznościach, a przede wszystkim przeprosinach za po
wstałą z jego winy zbyt długą przerwę w korespondencji — zakończył ją zdaniem: „To (z zażenowaniem i zawstydzeniem) powiedziawszy, przesyłam Ci najserdeczniejsze pozdrowienia ze smutnych zgliszcz wspaniałej ongiś twierdzy fenomenologów.”
Czy fenomenologia to dziś już tylko historia gotowa przybliżać ewolucję poglądów Husserla i w najlepszym razie komentować zawi
łości jego myśli, czy też jest to jedna z twórczych idei minionego wieku, wciąż pełna pobudzających filozoficznie impulsów? A jeśli należy do historii, to czy życzyć jej bezkrytycznych apologetów w rów
nym stopniu zapatrzonych w to, co minęło i co z fenomenologii pozo
stało, czy też raczej bezdusznych grabarzy, skąpiących nieboszczce nawet wspomnienia, a może — w przypadku lepszych pośmiertnych widoków — pozostawić ją w otoczeniu filozofów odzianych w kapłań
skie szaty, którzy odprawią nad nią przebłagalne egzekwie za zawody, jakie sprawiła, i za zgryzoty duchowe, w jakie wielu wprawiła?
Współczesne perspektywy fenomenologii na szczęście są inne. Za zbędne należy uznać jakkolwiek rozumiane zabiegi konserwatorskie nad jej odleglejszą i bliższą przeszłością, ponieważ podstawy dane fenomenologii przez Husserla — nawet licząc się z brakiem ich wy
kończenia i ich wielokierunkową kontynuacją przez następców — bro
nią się same. Zezwalają na odkrywcze oraz krytyczne badania histo
ryczne nad nieznanymi dotąd materiałami źródłowymi. O ich poznaw
czej atrakcyjności przekonują dzieła z ostatnich lat, odwołujące się do niewykorzystanych dotąd archiwaliów, rękopisów, korespondencji.
Podejmowane są prace nad międzynarodowymi uwikłaniami i stąd narodowymi wariantami myśli fenomenologicznej. Konkretne przed
sięwzięcie badawcze, związane z tak ukierunkowanymi studiami, obej
muje dziś wielki międzynarodowy program naukowo-edytorski Orbis Phaenomenologicus, którego współrealizatorem i jednocześnie europej
skim koordynatorem jest Hans Rainer Sepp. Centrum i sekretariat powyższych badań znajduje się w Pradze.
Gdy w studiach nad fenomenologią zdecydowano się wykroczyć poza niemiecką tradycję filozoficzną, faktycznie zaczęto pisać nowe rozdziały ruchu fenomenologicznego nie tylko poszerzające w sensie dosłownie przestrzennym jego granice, ale wzbogacające dorobek teo
retyczny i wyjaśniające wielorakość wzajemnych powiązań, w jakich się rozwijał. Coraz więcej dziś wiadomo o fenomenologii amerykań
skiej, japońskiej, francuskiej, czeskiej, węgierskiej, także polskiej. Pa- ralelne studia, poddające porównywawczym analizom poglądy Hus
serla i jego późnych zwolenników, przybliżające ich często odmienne, choć zarazem fenomenologiczne orientacje badawcze, powstają nie tylko w tradycyjnych ośrodkach studiów fenomenologicznych, lecz
również w środowiskach nowych, wnoszących własne ujęcia fenome
nologicznej przeszłości — przykładem może być monografia słowac
kiego filozofa Jozefa Siväka: Husserl a Merleau-Ponty. Porovnanie dvoch fenomenologickych technik (Bratislava 1996, s. 228). Wyraźne perspektywy rysują się współcześnie przed ponawianymi badaniami nad teoretycznym umocowaniem poglądów Husserla i ich głębszą filozoficzną genealogią — m a się tu na uwadze transcendentalizm K anta oraz dążenia filozoficzne dziewiętnastowieczych szkół neokan- towskich. Rzecz jasna nie chodzi o filozofowanie w stylu Husserla i językiem Husserla.
Nowe interpretacje tego, co w filozofii już znane, biorą się również z możliwości budowania niedostrzeganych wcześniej siatek pytań, w dodatku formułowanych w zapisach i przy użyciu pojęć odpowia
dających potrzebom poznawczym, także wrażliwości językowej, kolej
nych pokoleń uczonych oraz czytelników ich dzieł. Potwierdzanie przekładalności jednego opisu świata na obraz inny i pojęciowo ina
czej oddany stwarza nowe perspektywy wyprowadzane z wewnętrz
nego bogactwa możliwych odczytań analizowanych poglądów. Per
spektywy te wiążą się z odchodzeniem od dotychczasowych jedno
stronności ujęć fenomenologicznych przemyśleń Husserla, które — wobec imponujących początków fenomenologii — raczej skłaniały do powtórzeń tkwiących w Husserlowskich konstrukq'ach myślowych niedopowiedzeń i trudności niż do ukazywania pełni ich różnorodno
ści dotąd niewydobytych z najwcześniejszych refleksji twórców nowej filozofii. Pewne pohamowanie ich maksymalistycznych aspiracji, wią
zanych z obiecująco brzmiącymi hasłami „ścisłości” , „bezzałożenio- wości”, ,jedyności”, pozwala dziś na rozwijanie nie tylko studiów nad fenomenologią, ale na prowadzenie badań stricte fenomenologicz
nych, zgodnych wszakże z tym, co w formułę Lebenswelt wnosi do
świadczenie współczesnych filozofów.
Nowym refleksjom nad dziedzictwem fenomenologii sprzyja mło
dość licznych ośrodków fenomenologicznych na świecie, ich naukowa prężność i organizatorska ruchliwość. Także w Polsce podjęte zostały praktyczne kroki zmierzające do powołania towarzystwa fenomenolo
gicznego jako instytucji mającej sprzyjać koordynacji oraz upowszech
nianiu prac fenomenologicznych prowadzonych w kilku krajowych
ośrodkach akademickich. Rocznice pierwodruków Husserlowskich dzieł Logische Untersuchungen z 1900/1901 i Meditations Cartesiennes z 1931 roku wyzwoliły w efekcie jeszcze dodatkową aktywność ba
dawczą. Dostrzec ją można także w środowisku uniwersyteckim K ato wic, w którym w ostatnich latach pojawił się krąg osób wyraźnie zaangażowanych w studia fenomenologicze i nad dziejami fenomeno
logii, z powodzeniem przy tym realizujących na tej drodze własne awanse naukowe. Nie jest to krąg powiązany jakimiś formalnymi strukturami organizacyjnymi — osoby należą do różnych zakładów naukowo-dydaktycznych w ramach Instytutu Fillzofii — natomiast swą badawczą obecność, dostrzeganą w kraju i za granicą, potwier
dzają coraz liczniejszymi monografiami, rozprawami oraz przekłada
mi prac fenomenologów lub filozofów blisko spokrewnionych z ru chem fenomenologicznym.
Niniejsza książka stanowi zbiór artykułów, które w formie refera
tów zostały pierwotnie przedstawione na sesji naukowej, zorganizowa
nej w dniach 5—6 kwietnia 2000 roku przez Zakład Historii Filozofii Nowożytnej i Współczesnej Instytutu Filozofii Uniwersytetu Śląskiego oraz Studenckie Koło Naukowe Filozofów katowickiej uczelni. Wy
stąpienia studentów postanowiono udostępnić w piśmie studenckim.
Natomiast teksty tu drukowane odpowiadają, z dwoma wyjątkami, programowi sesji: wykłady gości z Ołomuńca, Zielonej Góry i Często
chowy znalazły dopełnienie w opracowaniach przygotowanych przez pracowników Instytutu Filozofii Uniwersytetu Śląskiego. Poprzedza je — udostępniony po raz pierwszy w przekładzie polskim — artykuł Karla Schuhmanna, który znakomicie wprowadza w getyńsko-mona- chijskie początki ruchu fenomenologicznego.
Zarówno Panu Profesorowi Schuhmannowi — za wyrażoną zgodę na przekład i druk artykułu — jak i Panu Profesorowi Wilhelmowi Baumgartnerowi, redaktorowi serii wydawniczej „Brentano Studien”
— za umożliwienie przedruku artykułu — redaktorzy książki składają serdeczne podziękowania.
Czesław Głombik
Fenomenologia monachijska a Brentano1
Powstanie ruchu fenomenologicznego stanowi swego rodzaju od
stępstwo, które mogło wydarzyć się jedynie w historii filozofii nowoży
tnej. O ile bowiem jest pewne, że iniq'atorem owego ruchu był Husserl, o tyle nie ulega wątpliwości, że nie zawdzięczamy go jego działalności jako nauczyciela akademickiego — Husserl wykładał na Uniwersy
tecie w Getyndze od 1901 roku — lecz jedynie wydaniu w 1900/1901 roku Badań logicznych, dzieła, które miało zacząć się liczyć „dopiero po kilku latach”2. Cel swój ten tekst w zdecydowany sposób osiągnął już rok po ukazaniu się, a mianowicie w Monachium w kręgu stu
dentów psychologa i filozofa Theodora Lippsa; a zatem na uniwer
sytecie, z którym Husserl nie miał żadnych osobistych czy urzędowych związków.
Ciągle pozostaje jeszcze bez odpowiedzi pytanie, jak doszło do te
go paradoksalnego i nieprzewidzianego powodzenia Badań logicznych.
Natom iast wydaje się pewne, że panował w Monachium ogólnie kon
genialny klimat, że właśnie tutaj były warunki sprzyjające przyjęciu
* Pierwodruk ukazał się w „Brentano Studien” 1988, Bd. 1, s. 97— 107. Pierwotnie tytuł brzmiał Brentano i fenomenologia monachijska (Brentano und die Münchener Phä
nomenologie), jednak autor zaproponował zmianę tytułu, gdyż, jego zdaniem, trafniej oddaje intuicje zawarte w artykule.
1 Z podziękowaniem dla Barrego Smitha za jego pomocną krytykę.
2 Por. K. S c h u h m a n n : Malvine Husserls Skizze eines Lebensbildes von E. Hus
serl. „Husserl Studies” 1988, Vol. 5, No 2, s. 116.
i powstaniu ruchu fenomenologicznego. W Monachium, bardziej niż na jakimkolwiek innym niemieckim uniwersytecie, z biegiem lat pozy
tywnie rozprawiono się z Brentanem i jego szkołą, a więc z tym kręgiem myślicieli, do którego należał również sam Husserl. To zain
teresowanie monachijczyków stanowiskiem Brentana należałoby prze
śledzić na kilku charakterystycznych przykładach. Do fenomenologii monachijskiej w ścisłym sensie zaliczano najczęściej około tuzina filozofów3. Lecz już przy bliższym przypatrzeniu się liczba ta wzrasta do około czterdziestu osób4. Nadto, jeżeli uwzględni się fakt, że nawet sama fenomenologia w Getyndze nie tyle zawdzięcza działalności naukowej samego Husserla, ile raczej importowi z M onachium — dlatego słuszne jest mówienie o fenomenologii monachijsko-getyń- skiej5 — to liczba ta zbliża się do około stu myślicieli, którzy byli zaliczani do najwcześniejszej i najstarszej gałęzi ruchu fenomenolo
gicznego. Lecz spośród tego należałoby przywołać tylko trzech w ich relacji do Brentana: Alexandra Pfändern, Johannesa D auberta i Adol
fa Reinacha. Pierwszy z wymienionych został w 1901 roku Privat- dozentem w M onachium, a dopiero w następnych latach czynnie zajął się filozofią, przyznając się do Husserla i rozwijając działal
ność w ramach jego wczesnej fenomenologii6. Daubert, mimo że był tylko studentem, jego oddziaływanie było najsilniejsze z ich trojga, ponieważ w 1902 roku odkrył Badania logiczne Husserla i podczas wieloletnich dyskusji w kole uczniów Lippsa akcentował ich realistycz
ną interpretację. I choć niczego nie opublikował, dzięki wykładom
3 Por. H. S p i e g e l b e r g : The Phenomenological Movement. A Historical Introduc
tion. The Hague—Boston—London 1982, rozdział IV: The Original Movement.
4 Por. R.N. S m i d : „Münchener Phänomenologie" — Zur Frühgeschichte des Begriffs. In: Pfänder-Studien. Hrsg. H. S p i e g e l b e r g und E. A v e - L a l l e m a n t . The Hague—Boston—London 1982, s. 109— 153.
5 Por. H. C o n r a d - M a r t i u s: Die transzendentale und die ontologische Phänome
nologie. In: Edmund Husserl 1859—1959. La Haye 1959, s. 175; E. A v e - L a l l e m a n t : Die Antithese Freiburg — München in der Geschichte der Phänomenologie. In: Die Münchener Phänomenologie. Hrsg. H. K u h n , E. A v e - L a l l e m a n t und R. G l a d i a t o r . Den Haag 1975, s. 19.
6 Na temat Pfändera por. Pfänder-Studien. Hrsg. H. S p i e g e l b e r g und E. A ve- -L a l l e m a n t: The Hague—Boston—London 1982.
i dyskusjom, w decydujący sposób wpłynął na koło monachijskie7.
W tym sensie jego najbardziej znaczącym uczniem jest A dolf Reinach, który wyróżnił się nie tylko analityczną przenikliwością swojego filozofowania, lecz także został pierwszym i jedynym habilitantem Husserla w Getyndze. Od 1909 przedstawiany jako Privatdozent był rzeczywistym nauczycielem studentów, którzy tworzyli ogół fenome
nologii getyńskiej8. Reinach jest także najważniejszym ogniwem łączą
cym grupy fenomenologów z Monachium i Getyngi w tym sensie, że uczeń Husserla konsekwentnie rozwijał realistyczną fenomenologię monachijską9.
Alexander Pfänder
Z poglądami Brentana Pfänder zetknął się przypuszczalnie po raz pierwszy w 1893 roku podczas swoich studiów w Monachium, gdy słu
chał wykładu ucznia Brentana — Carla Stumpfa {Hauptpunkte der M e
taphysik und die Frage nach der Teleologie; Logik und Metaphysik.1 °),
7 N a tem at D auberta рог. K. S c h u h m a n n : Structuring the Phenomenological Field: Reflections on a Daubert Manuscript. In: Phenomenology in Practice and Theory.
Ed. W.S. H a m r i c k . Dordrecht—Boston—Lancaster 1985, s. 3—6.
8 W sposób szczególnie wywierający głębokie wrażenie dał wyraz temu Roman I n g a r d e n : „Jeśli chodzi o umiejętności prowadzenia seminarium, to muszę powie
dzieć, że był to najlepszy nauczyciel, jakiego kiedykolwiek miałem. Ani Twardowski, ani Husserl nie dorównywali mu.” Zob. I d e m : O badaniach filozoficznych Edith Stein.
„Znak” 1971, nr 4, s. 394. Podobnie zeznanie jednego z innych getyngeńskich studen
tów. A. K o y r e : Husserl n'avait pas d'effect sur ses etudiants. L'influence de ce temps, cetait Reinach. Cyt. za: K. S c h u h m a n n : Koyre et les phenomenologues allemands.
„History and Technology” 1987, Vol. 4, s. 158.
9 N a temat Reinacha por. Speech Act and Sachverhalt. Reinach and the Foun
dation o f Realist Phenomenology. Hrsg. K. M u l l i g a n . Dordrecht—Boston—Lanca
ster 1987.
10 N otatki Pfändera z tego wykładu znajdują się w jego spuściźnie pod sygnaturą J l; Por. E. A v e - L a l l e m a n t : Die Nachlässe der Münchener Phänomenologen in der Bayerischen Staatsbibliothek. Wiesbaden 1975, s. 36.
a być może także innych wykładów (szczególnie z psychologii). Skąd
inąd jest co najmniej problematyczne, czy pozostawał pod ich szcze
gólnym wpływem, ponieważ właśnie do spotkania ze Stumpfem, „któ
re przeżyłem — jak wyznaje Pfänder — w roku 1893, kiedy zapoz
nałem się z tak zwaną psychologią naukową”11, zdaje się odnosić z głębokim rozczarowaniem wspomnienie Pfändern z roku 1933.
W 1894 roku Stumpf wyjechał do Berlina. Na jego stanowisko został przyjęty Theodor Lipps, którego zamiarem było powołanie specyficznej monachijskiej szkoły psychologów i który założył Akade
mische Verein für Psychologie jako zrzeszenie swoich uczniów. Trosz
czono się o to, by spotykać się raz w tygodniu w celu przedyskuto
wania wykładu przedstawianego przez jednego z członków [koła].
Od początku główną rolę w tym kole odgrywał Pfänder. 29 maja 1895 roku wygłosił nawet wykład inauguracyjny pt. Empfindung und Bewußtseinsinhalte ab Gegenstand der Psychologie12. Jak już sugeruje tytuł i zawarta w nim teza, przedmiot psychologii stanowiłyby wraże
nia (Empfindungen), a zatem wykład byłby utrzymany raczej w duchu M acha aniżeli Brentana13. Chociaż termin „treści świadomości” (Be
wußtseinsinhalte) mógł zostać przejęty od Brentana resp. Stumpfa, to jednak Pfänder zdecydowanie przeciwstawił się odróżnieniu aktu od treści. Świadomość, tzn. domniemany akt (vorgebliche Akt), nie jest wówczas dla Pfändera niczym innym jak istnieniem {Dasein) treści świadomości. Nie m a także żadnego istotowego rozróżnienia między fenomenami psychicznymi a fenomenami fizycznymi. Oba są raczej
— jak Pfänder stwierdza za Machem — tylko różnymi rodzajami rozważania (Betrachtungsarten) tej samej treści. Odpowiednio do tego, Ja {Ich) nie jest bezpośrednio daną substancją w sensie kartezjańskim,
11 Selbstanzeige fü r „Die Seele des Menschen“. Przedruk w: Pfänder-Studien..., s. 282.
12 Manuskrypt tego wykładu jest opublikowany w: Alexander Pfänder'’s Early Psy
chological Papers. Ed. K. S c h u h m a n n . Dordrecht—Lancaster—Boston 1989.
13 Por. E. M a c h : Beiträge zur Analyse der Empfindung. Jena 1886. N a machow
skie tło wczesnego Pfändera wskazywał już M oritz G e i g e r w swoim artykule: Ale
xander Pfänders methodische Stellung. In: Neue Münchener Philosophische Abhandlugen.
Hrsg. E. H e l l e r und F. L ö w . Leipzig 1933, s. 3. Pfänder zanim wstąpił na uni
wersytet, studiował przez wiele lat na rozmaitych uczelniach technicznych — fizyka Macha ze zrozumiałych względów — miała znaczny wpływ na tych uczelniach.
lecz wyłącznie całościowym i centralnym miejscem różnych uczuć (Gefühle), które z kolei nie są niczym innym jak szczególnym rodzajem treści świadomości.
Wiele elementów tej pozycji zachował Pfänder jeszcze w opubliko
wanej w roku 1900 pracy habilitacyjnej Phänomenologie des Wol- lens14. Jednak wpływ myśli Brentana na to dzieło jest mimo wszystko wyraźny, nawet jeśli Brentano jest tam wspominany równie rzadko jak inni autorzy15. Wpływ ten ujawnia się nie tylko w tym, że Pfänder dążeniu (Streben) przeciwstawia niechęć (Widerstreben) jako dążenie pozytywne wobec dążenia negatywnego16; przypomina to wyraźnie Brentanowskie ujęcie trzeciej psychicznej klasy podstawowej: miłości i nienawiści. Inspiracje Brentanowskie wielokrotnie ujawniają się przede wszystkim w podstawowym i ogólnym wprowadzeniu do dzieła Pfändera17.
Pfänder również zwraca się, choć może nie tak wyraźnie jak Bren
tano, przeciw kantowskiemu podziałowi fenomenów psychicznych na myślenie, czucie i chcenie. Dwie przyczyny, które podaje on jako wyja
śnienie, pochodzą oczywiście bezpośrednio z Psychologii Brentana.
Z jednej strony, według Pfändera, wszystkie trzy gatunki psychiczne są
„wewnętrznie połączone” — a zatem żaden z nich nie może być ana
lizowany bez uwzględnienia innego18. Z drugiej strony, wszystkie psy
chiczne stany czynnościowe są zawieszone „w powietrzu, jeśli oderwać
14 A. P f ä n d e r : Phänomenologie des Wollens. Eine psychologische Analyse. Leip
zig 1900. Cztery lata później w swoim Einführung in die Psychologie (Leipzig 1904, s. 212 i 219) identyfikację przedmiotu świadomości z wiedzą o niej określa jako „psycho- logizm”, czego nie czynił jeszcze w roku 1900.
15 Kiedy Pfänder studiował, Psychologia z empirycznego punktu widzenia Brentana nie była znana. Drogę do tego dzieła ewentualnie mógł mu wskazać jego nauczyciel Theodor Lipps, pod warunkiem że rzeczywiście okaże się słusznym, iż sam Lipps jest
„pod zdecydowanym wpływem Brentana” . Por. Ch.G. A l l e s c h : Geschichte der psychologischen Ästhetik. Göttingen—Toronto—Zürich 1987, s. 301.
le A. P f ä n d e r : Phänomenologie des Wollens..., s. 70.
17 Częściowo opieram się n a wyczerpującym przedstawieniu V. F a n a : P f anders
„Phänomenologie des Wollens" und die deskriptive Psychologie Brentanos. In: Alexander Pfänder's Early Psychological Papers...
18 A. P f ä n d e r : Phänomenologie des Wollens..., s. 1 n.: por. F. B r e n t a n o : Psy
chologia z empirycznego punktu widzenia. Przeł. W. G a l e w i c z . Warszawa 1996, s. 346.
je od materiału, do którego się odnoszą”. Inaczej mówiąc: psychologia m a do czynienia nie tylko ze „stanami” {Zustände) lub „aktam i”
{Akten), lecz także „treściami” {Inhalte)19. Nie są one jednak samo
dzielnymi, niezależnymi od siebie wielkościami, lecz ich przedmiotowa treść nie oznacza niczego innego jak „pozostawanie w odniesieniu do Ja” . To Ja (Ich), zarówno w Phänomenologie des Wollens, jak i we wczesnych wykładach Pfändera w kole, nie jest przedmiotem jakiegoś szczególnego przedstawienia, np. przedstawienia Ja, lecz jest dane bez
pośrednio w uczuciach. Ze swej strony uczucie Ja nie jest niczym więcej niż „uczuciem odniesienia” do przedmiotowości20. Tak więc Pfän- derowski stosunek od skierowanej do przedmiotu świadomości do odnoszącej się do samej siebie świadomości odpowiada nauce Bren
tana o różnicy pomiędzy intencjonalnym obiektem aktu a towarzyszą
cym temu uczuciu samego siebie.
M etoda psychologii, tzn. metoda ujmowania aktów, jest w rozu
mieniu Pfändera tak samo „subiektywna” jak w przypadku Brentana.
Pfänder określają bliżej jako retrospektywną. Bardzo podobnie mówił także Brentano o „dopiero co minionych aktach, których wrażenie mieli jeszcze świeżo w pamięci”21. T a postawa preferowania spostrze
żenia wewnętrznego (jak nazywa ją Brentano; Pfänder nie m a dla niej własnego wyrażenia) przejawia się również w tym, że zarówno Pfänder, jak i Brentano analizę psychologiczną widzą tak, jak jest ona uprawiana — jako konieczną podstawę każdego przyczynowego wyjaśniania faktów świadomości. Tak więc Phänomenologie des Wol
lens, podobnie jak psychologia Brentana, ogranicza się do przedsta
wienia i stwierdzenia bezpośrednich faktów świadomości.
Pfänder analizuje wyłącznie ściśle ograniczony obszar tego, co psy
chiczne — właśnie akt chcenia. Określa chcenie jako modyfikację uczucia dążenia, które jest odnoszone do przedstawienia szczególnego typu („do przedstawionego, ale »nieobecnego« przeżycia”)22. Także w tym podejściu można doszukać się wpływu Brentana. Może w mniej
19 A. P f ä n d e r : Phänomenologie des Wollens..., s. 2 n.
20 Ibidem, s. 14.
21 F. B r e n t a n o : Psychologia z empirycznego punktu widzenia..., s. 52.
22 A. P f ä n d e r : Phänomenologie des Wollens..., s. 132.
2 Wokół Badań logicznych.,.
szym stopniu jest to ważne dla myśli przedstawienia jako koniecznej podstawy chcenia niż wtedy, gdy Pfänder — podobnie jak Brentano
— umiejscawia uczucie i chcenie w tej samej podstawowej klasie psychicznych fenomenów.
Ramy, wewnątrz których Pfänder dokonuje swoich analiz chcenia, otrzymał — w każdym razie — od Brentana. To jest o tyle, o ile Pfänder przejmuje od niego ujęcie zadania i metody psychologii opisowej (Brentano) lub fenomenologii (Pfänder), a zarazem okreś
lenie tego, co psychiczne poprzez charakter intencjonalności23. Dzięki temu wspomniany myśliciel przygotowywał grunt dla owocnego przyjęcia Badań logicznych Husserla; w dziele tym — jak wiadomo
— psychologia opisowa i fenomenologia się utożsamiają24.
Johannes Daubert
Myślicielem, który w 1902 roku odkrył Badania logiczne dla M o
nachium (i nie tylko), był Johannes Daubert, od 1899 roku student Theodora Lippsa. Tematem dysertacji pisanej pod kierunkiem Lip- psa było zagadnienie świadomości rzeczywistości ( Wirklichkeitbewußt
sein). Dopiero po wizycie D auberta u Husserla w czerwcu 1902 roku (i może z polecenia Husserla, który — jak wiadomo — sam redagował stosy stenograficznych manuskryptów) D aubert rozpoczął porządko
wanie swoich myśli w manuskryptach, mimo to ciągle jednak nie jest łatwo określić, co odnosi się tylko do Husserla, a co bezpośrednio do Brentana. W każdym razie trzeba podkreślić, że D aubert był dosko
nałym znawcą Brentana i jego szkoły. Już rękopisy D auberta do zaplanowanej, lecz nigdy nie skończonej pracy doktorskiej, pozostają w ramach brentanizmu. Świadomość rzeczywistości wyraża się, wed
23 Ibidem, s. 5.
24 Por. E. H u s s e r l : Badania logiczne. Przeł. J. S i d o r e k . T. 2, cz. 1. Warszawa 2000, s. 24.
ług Dauberta, w określonej formie zdań, [a mianowicie] zdań egzysten
cjalnych. Brentano przyznał im centralną rolę w swojej nauce o spro
wadzeniu wszystkich zdań do zdań egzystencjalnych. Nie dziwi zatem to, że D aubert w swoich rękopisach z lata 1902 roku o „jednoczłono- wych sądach” (eingliedrige Urteile) — jak je nazwał, ponieważ sądy te nie miały żadnego pojęcia predykatu — doszedł do wniosku, że „głów
na część badań” musiałaby zostać przeprowadzona „w nawiązaniu do Brentana”25. Opierając się na Brentanowskim stwierdzeniu o „moc
nym i jednolitym oddzieleniu sądzenia”, także sądzenie określa jako uznanie (Anerkennen)26. Jednakże próbuje on sprecyzować to uznanie w dwóch kierunkach. Po pierwsze, w odniesieniu do tego, co dotyczy uznawanych obiektów: dla Dauberta, jak i dla Husserla, w przeciwień
stwie do Brentana, nie można uznać danych przedmiotów. Uznawalne i możliwe do wyrażenia w sądzie są zawsze tylko kompleksowe stany rzeczy (Sachverhalte). Po drugie, D aubert poszukuje określenia psy
chicznych uwarunkowań aktów uznawania: do uznawania dochodzi
— twierdzi D aubert — tylko wtedy, gdy jestem zainteresowany takim- -a-nie-innym-bytem (So-und-nicht-anders-Seiń) przedmiotu, a więc w nastawieniu skierowanym do obiektu. Subiektywna pewność sądu wynika — tak da się to streścić — jedynie z uznania roszczeń, które stan rzeczy z siebie samego kieruje do poznania.
Oprócz tego wpływ Brentana na D auberta jest może jeszcze bar
dziej godny uwagi, ponieważ Daubert, przyjmując stanowisko Bren
tana, występuje przeciwko stanowisku Husserla, który w Badaniach logicznych uczył, że wszystkie zdania czerpią znaczenie z odnoszących się do przedmiotu (obiektywizujących) aktów. Istnieje tutaj również różnica pomiędzy zdaniami sądzącymi a zdaniami pytającymi, rozka
zującymi i przypuszczającymi. W zdaniach sądzących nie zaznaczają się same akty sądu, lecz przedmioty, o których wydaje się sąd. Jed
nakże przy innych wymienionych zdaniach wyrażamy nasze akty (py
tania itd.); według Husserla, są one nam ukazywane przedmiotowo
„dzięki swojej wewnętrznej naoczności, która odnosi się do tych ref-
25 Daubertiana A I 6/12r w spuśdźnie Dauberta znajdującej się w Bayerische Staatsbibliothek w Monachium (por. E. A ve-L a l l e m a n t : Die Nachlässe der Münche
ner Phänomenologen..., s. 133).
26 D aubertiana A I 10.
lektywnych aktów”27. K rótko mówiąc: sąd „a jest b", nie odpowiada sądowi, „sądzę, że a jest b”, natomiast pytanie: „czy a jest b?'\ jest ekwiwalentne sądowi: „pytam, czy a jest b”.
D aubert od początku oponuje przeciw tej nauce. Pytanie nie od
nosi się reflektywnie do mojego aktu zapytania ani do przedmiotu zapytania, lecz bardziej odnosi się do rzeczowej treści pytania. Aby teraz zrozumieć zawarty w pytaniu, inaczej niż w sądzie, niezaprze
czalnie implikowany subiektywny wymiar, D aubert odnosi się do nauki Brentana o uczuciu. W liście z 28 grudnia 1904 roku28 zga
dza się z Husserlem, że przeżycia sądzenia należą, oczywiście, do innej klasy przeżyć niż akty sądzenia czy akt życzenia. Wtedy jednak mogłyby się one zawierać w innych aktach niż akty obiektywizujące.
Daubert nazywa taką wiedzę zawartą przykładowo w naszych pyta
niach „stanem umysłu” (Zumutesein) w uczuciach, które należy jedno
znacznie odróżniać od obiektywizującej refleksji, odnoszące się do tego przeżycia. Husserl zapoznaje ten osobliwy „stan umysłu” i do
chodzi do „częściowo wypaczonej interpretaq'i” nauki o uczuciach Brentana29. Według Husserla, wszystkie uczucia są rzeczywiście dla Brentana „intencjonalne” w takim sensie, że to, co odczute, należy do wyższego gatunku niż samo czucie. W przeciwieństwie do tego D aubert uważa, że ostatecznie, według Brentana, dla każdego aktu istnieje zarówno towarzyszące przedstawienie, jak i towarzyszący sąd, a także „uczucie odnoszące się do aktu” . Nie jest ono — jak akcen
tuje Brentano — drugim psychicznym aktem obok pierwszego, lecz jest „stopione ze swoim przedmiotem i w nim samym zawarte” 30.
Należy jednak zauważyć, że D aubert — jak określa to wprowadzone przez niego pojęcie „stan umysłu” — tego uczucia (w przeciwieństwie do Brentana) nie ogranicza do chęci lub jej braku, ale sprowadza go
27 VI. Badania logiczne §70, s. 748.
28 „List do dr. Weinmanna”, Daubertiana A I 5/83. Najważniejsza część tego listu opublikowana jest przez Barrego S m i t h a : Materials Towards a History o f Speech Act Theory. In: Karl Buckler’s Theory o f Language. Ed. A. E s c h b a c h . Amsterdam—Phi
ladelphia 1988, s. 130— 133.
29 Przy czym Daubert ma na uwadze V Badania logiczne § 15, gdzie Husserl roz
prawia się z Brentana nauką o uczuciu.
30 F. B r e n t a n o : Psychologia z empirycznego punktu widzenia..., s. 188— 190.
ekonomicznie wraz z przedstawieniem towarzyszącym i sądem towa
rzyszącym aktowi (które Brentano sam odróżnił) do jednej towarzy
szącej wiedzy o każdorazowym przeżyciu.
Przy okazji należy zauważyć, że D aubert dzięki przejętej od Bren
tana nauce o gatunkowym zróżnicowaniu fundowania przeżyć sądu z jednej strony i pytania, rozkazu itd. z drugiej strony stworzył podstawę monachijskiej teorii aktu mowy, którą później do końca doprowadził Reinach31.
Należy ponadto zauważyć, że stosunek D auberta do Brentana nie ograniczał się tylko do jego publikacji. Gdy Husserl podczas swojej wizyty u Brentana we Florencji, w marcu 1907 roku, daremnie pró
bował przedstawić swojemu nauczycielowi kwestię Badań logicznych, mianowicie naukę o idealności znaczeń, ten odesłał go do Dauberta.
Faktycznie, gdy wkrótce po tym Brentano odwiedził swojego brata Lujo w Monachium, dyskutował dwa razy z Daubertem o Badaniach logicznych32. Brentano okazał się wobec D auberta bardziej otwarty niż wobec Husserla. Rozstali się także z zamiarem kontynuowania tej rozmowy pisemnie. Niestety zamiar Dauberta, aby korespondować z Brentanem o fenomenologii Husserla33, nigdy się nie spełnił.
Adolf Reinach
Również Reinach poznał osobiście Brentana. Gdy w kwietniu 1911 roku przebywał we Florencji, odwiedził mistrza. Nie wiadomo jednak,
31 Por. K. S c h u h m a n n : Die Entwicklung der Sprachakttheorie in der Münchener Phänomenologie. In: „Phänomenologische Forschung” 1988, Bd. 21. Hrsg. W. O r t h , s. 133— 166.
32 O bliższych okolicznościach tej rozmowy por. R.N. S m i d : Zwei Briefe von Johannes Daubert an Edmund Husserl aus dem Jahr 1907. „Husserl Studies” 1984, Vol. 1, N o 2, s. 143— 156.
33 Por. list Brentana do Bergmanna z 30 lipca 1907 przedrukowany przez Hugo Bergmanna. Zob. Briefe Franz Brentanos an Hugo Bergmann. „Philosophy and Pheno
menological Research” 1946/47, Vol. 7, s. 96.
o czym podczas tej wizyty dyskutowali. K rótko po tym fakcie uka
zał się artykuł Reinacha Kants Auffassung des Humeschen Problems, w którym wykazywał m.in., że K an t niesłusznie twierdził, iż Hume uważał matematyczne sądy za analityczne34. Jedną odbitkę artykułu przesłał Brentanowi „z najserdeczniejszymi pozdrowieniami”. Nawet jeśli ten podziękował mu za otrzymany tekst, to jednak z powodu choroby oczu z pewnością go nie przeczytał. M ożna wszakże przy
puszczać, że tak czy inaczej z zadowoleniem przyjął do wiadomości.
Podobnie jak Daubert, również Reinach szczególnie interesował się problemami logiki. Wprawdzie zaginął pierwszy większy m anu
skrypt jego pracy Wesen und Systematik des Urteils, na podstawie której habilitował się w roku 1909 u Husserla w Getyndze. Jednak z recenzji Husserla wiemy, że praca zawierała krytyczne fragmenty skierowane „głównie przeciwko Brentanowi, Lippsowi” i samemu Husserlowi3 5. Tę krytykę Brentana ponownie podjął Reinach w opub
likowanym w 1911 artykule Zur Theorie des negativen Urteils36, który zresztą był w większej części rekonstrukcją zaginionej pracy habilita
cyjnej. Tak jak D aubert w badaniach nad sądem egzystenq'alnym, tak też Reinach w dyskusjach o sądzie negatywnym wyraźnie nawiązywał do Brentana teorii sądu.
Jeśli Brentano określa sąd jako uznawanie bądź odrzucanie, to dla Reinacha jest to dwuznaczne. Raz możemy uznać jakiś stan rze
czy (w sądzącym uznaniu)37, jak wyraża to sąd: „a jest b", z kolei (w uznaniu zgodności) także sam sąd, a zatem kiedy sam uznaję bądź odrzucam wypowiedziany przez kogoś sąd.
34 „Zeitschrift für Philosophie und philosophische K ritik” 1911, Nr. 141, s. 176
—209.
35 Ta opinia jest opublikowana przez K arla S c h u h m a n n a : Husserl und Reinach.
In: Speech A ct and Sachverhalt..., s. 254.
36 Artykuł stanowił przyczynek do redagowanej przez Pfändera księgi pam iąt
kowej z okazji 60. urodzin Theodora Lippsa: Münchener philosophische Abhandlung.
Theodor Lipps zu seinem sechzigsten Geburtstag gewidmet von früheren Schülern. Leipzig 1911, s. 196—254.
37 Jak dla wszystkich uczniów Husserla, w szczególności dla Dauberta, także dla Reinacha sąd, inaczej niż dla Brentana, odnosił się nie do przedmiotu, ale do stanu rzeczy.
W ramach sądzącego uznawania Reinach odróżnia przeświadcze
nie (dem BelieJ) dotyczące stanu rzeczy od stwierdzenia tego właśnie stanu rzeczy. To pierwsze oznacza stan, który może trwać i nie jest połączony z żadnymi językowymi sformułowaniami; to ostatnie jest aktem odnoszącym się do języka, aktem czasowym. Obydwa odnoszą się do siebie tak, że przeświadczenie może istnieć nawet wtedy, gdy stan rzeczy, o którym jest się przekonanym, nie zostanie wypowie
dziany w twierdzeniu. W innym wypadku twierdzenie (pod warun
kiem, że nie jest kłamstwem) jest koniecznie ufundowane w przeświad
czeniu twierdzącego. Brentano, podobnie jak Reinach, podważa oba znaczenia sądu, ponieważ z jednej strony sąd jest określony jako uznanie (czyli stwierdzenie), z drugiej strony zaś mówi o „intensyw
ności” sądu38. Intensywność bowiem i stopniowanie (jak pewność, przypuszczenie i wątpienie) należą tylko do przeświadczenia, a nie do twierdzenia.
Odpowiednio do tego zróżnicowania sądu należy także szczególnie sprawdzić zdanie Brentana o koniecznej podstawie przedstawienia sądu w odniesieniu do stwierdzenia i przeświadczenia. W rzeczywis
tości — co podkreśla Reinach — każde intencjonalne stwierdzenie skierowane jest ku temu, co przedmiotowe. Jednak z tego też powodu to, co przedmiotowe, nie musi być przedstawione intuicyjnie. Obok przedstawienia jako obecnego czegoś (bądź to w spostrzeżeniu, bądź w przypominaniu czy fantazji) istnieją również: akt zamierzenia, któ
rego przedmiotowego korelatu w żaden sposób nie możemy przed
stawić, akty mniemania. Podobnie jak stwierdzenie, mniemanie jest związane z wyrażeniem językowym i m a naturę czasową. Natom iast przedstawienia nie da się wyrazić językowo i może rozciągać się w czasie. M ożna np. nie tylko przedstawić sobie miasto (jak często ma to miejsce podczas wymieniania nazwy miasta w trakcie wypowiedzi), ale też miasto może wystąpić bez żadnych przedstawień. Dalej, według Reinacha, akty przedstawiania są różnego rodzaju, zgodnie z klasą przedstawionych przedmiotowości. Kolory mogą być tylko przedsta
wione lub obecne wyłącznie w widzeniu, liczby tylko w myśleniu, a wartości — tylko w czuciu. Mniemaniu natomiast obce są takie
38 Por. F. B r e n t a n o : Psychologia z empirycznego punktu widzenia..., s. 292.
różnice jakościowe; kolory, liczby lub wartości zostają pojęte w aktach mniemania wszystkie razem w ten sam sposób.
Sądzenie jako stwierdzanie jest więc koniecznie ufundowane na wzajemnie z sobą językowo powiązanym mniemaniu, a nie na jakich
kolwiek przedstawieniach. W mówieniu (np. podczas opowiadania bądź relacjonowania) zazwyczaj stwierdzenie następuje po stwierdze
niu, nikt bowiem nie potrzebuje, by sobie przedstawiać to, co stwier
dzone, ani też tego nie szuka. Jedynie domniemanie skierowanie na to, co przedmiotowe, jest więc wymagane do spełnienia względnie zrozu
mienia stwierdzenia. „Dzięki części składowej sądzenia moment stwier
dzenia uzyskuje odniesienie do stanu rzeczy” — jak mówił Reinach39.
Efektem ubocznym tej dyskusji z Brentanem jest zresztą to, że Reinach uznaje za element wspólny część składową sądzenia sądu stwierdzającego, jak w przypadku sądu „a jest b”, a także jak w przy
padku pytania „czy a jest b?” itd. Tak więc ważne dla niego wydaje się pytanie o cechę istotową stwierdzenia, pytania, prośby, rozkazu, obietnicy itd. W swoim dziele z roku 1913 Die apriorischen Grundlagen des buergelichen Rechts poszukiwał m.in. odpowiedzi na to pytanie, wypracowując obszerną teorię aktu mowy40.
W odniesieniu zaś do stosunku między przeświadczeniem a jego przedmiotowym korelatem nie może ono mieć, zdaniem Reinacha, w przeciwieństwie do stwierdzenia, żadnego mniemania jako pod
stawy. Inaczej bowiem niż stwierdzenie, [przeświadczenie] ani nie jest związane językowo, ani też czasowo. Co jednak wówczas leży u jego podstaw? Przekonanie może być całkowicie ufundowane na jednym przedstawieniu; tak, jak w widzeniu czerwonego kwiatu powstaje przekonanie, że rzeczywiście jest on czerwony. Lecz takie ufundo
wanie przedstawienia nie jest, według Brentana, „konieczne” , gdyż mogę odwrócić się od kwiatu i skierować w stronę innych rzeczy, a mimo to pozostaje we mnie żywe przekonanie, że jest on czerwony.
W każdym razie stosunek przekonania do odnośnego stanu rzeczy
39 A. R e i n a c h : Zur Theorie des negativen Urteils. In: Münchener Philosophische Abhandlungen. Hrsg. A. P f ä n d e r . Leipzig 1911, s. 212.
40 Por. A. B u r k h a r d t : Soziale Akte, Sprechakte und Textillocutionen. A. Rei- nachs Rechtsphilosophie und die moderne Linguistik. Tübingen 1986.
nie ustaje. Bliższe badania tego stosunku, który nie jest ani przed
stawieniem, ani mniemaniem, znajduje się w Zur Theorie des negativen Urteils Reinacha, a także w jego innych pismach czy w pismach wydanych po śmierci. W każdym razie daje on do zrozumienia, że przekonanie zawsze zawiera określoną „wiedzę o” odnośnym stanie rzeczy41.
Jeśli przyjrzymy się przedstawieniu stosunku trzech najważniej
szych reprezentantów fenomenologii monachijskiej do Brentana, to da się stwierdzić, że w latach między 1895 (wykład inauguracyjny Pfändera dla koła psychologicznego) a 1911 (artykuł Reinacha do księgi pamiątkowej Lippsa) zaszła pewna zmiana. Oddziaływanie Brentana na Pfändera prowadzi tego pierwszego od redukcjonistycz- nej psychologii w znaczeniu M acha w pobliże ujęcia aktu, treści i przedmiotu, który potem wypracował Husserl w swoich Badaniach logicznych. D aubert pozostaje względnie niezależny nie tylko wobec Brentana, lecz także wobec Husserla. W swojej teorii sądu koryguje on Brentana, posiłkując się badaniami Husserla, w takim zakresie, że stany rzeczy, a nie przedmioty określa jako korelaty sądu. W feno
menologii pytania, rozkazu, życzenia natomiast subtelnie różnicuje on Husserlowskie zrównanie tych zdań z sądami przez pow rót do Brentanowskiej nauki o samospostrzeżeniu i czuciu samego siebie aktu.
Reinach w końcu wychodzi od ujęcia obu (i Husserla) jako jemu już danego stanowiska. W każdym razie dla niego nauka Brentana jest jeszcze integralną częścią składową jego filozofowania, lecz służy przede wszystkim mu właśnie jako tło, od którego odstępuje, a ponad
to także jako ramy dla rozwoju jego niezależnego myślenia.
Z języka niemieckiego przetłumaczył
Dariusz Bęben
41 Por. A. R e i n a c h : Sämtliche Werke. Hrsg. K. S c h u h m a n n und В. S m i t h . 2 Bde. München 1988.
Kant a postfenomenologiczny antyrealizm
K an t z wielu względów jest w najwyższym stopniu godną uwagi postacią nowożytnej filozofii. Jego filozofia stworzyła możliwości, które — ku powszechnemu zaskoczeniu — pozwalają wypracować nowe stanowiska zarówno w rozumieniu rzeczywistości, jak i w myś
leniu o tej rzeczywistości. Zaskakujące jest, że do K anta powracają i jakoś się z nim zgadzają nie tylko spekulatywni neoplatonicy (np.
Natorp), ale także przyrodoznawcy (Weizsäcker), metafizycy (Heideg
ger), przeciwnicy tradycyjnej metafizyki (Husserl, Carnap), filozofo
wie analityczni (Strawson, Quine, Davidson) czy postmodernistyczni myśliciele (Lyotard, Welsch, Rorty).
Sam K ant głosił się zwiastunem nowej, „krytycznej” filozofii, któ
ra nareszcie zdecydowanie wyzwala się z tradycyjnego dogmatyzmu.
Mówił o „przewrocie kopernikańskim”, a chociaż pojmował go jako zmianę metody filozoficznej, domyślał się, że jest to przełom radykal
ny. W dziejach filozofii uważa się K anta za bezlitosnego „niszczyciela metafizyki” i wszyscy, którzy do niego dołączają, uważają za oczywis
te, że z Kantem można przezwyciężyć tradycyjną metafizykę. Z tego względu zwłaszcza niektórzy filozofowie postmodernistyczni, a razem z nimi i analityczni z wdzięcznością powołują się na niego (Lyotard, Welsch, Rorty). Jeżeli uznać stanowisko K anta i sposób, w jaki de
maskował „wielką narrację” wcześniejszych spekulatywnych metafi
zyk, to żądania postmodernistów i postanalitycznej filozofii wydają się uzasadnione.
Tu jest jednak, moim zdaniem, pewna przeszkoda. Ośmielam się twierdzić, że K anta odejście od tradyq'i było tylko powierzchowne i że głównych mankamentów wcześniejszej metafizyki nie usunął, a nawet usunąć nie chciał. Ponadto w jego strategii dostrzegam wątpliwości (które podzielają z nim i przedstawiciele postmodernizmu) będące, moim zdaniem, wyzwaniem wobec badań fenomenologicznych.
Kant a tradycyjna metafizyka
K ant zauważył w tradycyjnej metafizyce kłopotliwy problem:
ludzki rozum w swej istocie jest zorganizowany tak, że wszystko, z czym się styka, co uważa za swoje treści, może stanowić jedynie jego własne konstrukcje, które nie odnoszą się do rzeczywistości takiej, jaką jest sama w sobie. Zgodnie z metafizyką w tradycyjnym rozumie
niu te konstrukcje są obiektywną realnością, należą do sfery „rzeczy w sobie”. Jest chyba jasne, że przy opisie takich bytów musiała popadać w nierozwiązywalne sprzeczności.
K ażda realna rzecz jest nam, według K anta, dana w doświadcze
niu, które może uchwycić tylko jej zewnętrzne przejawy, fenomeny.
Uchwycenie tych fenomenów (właściwie proces ich spostrzegania) staje się jednakże możliwe jedynie po przyjęciu pewnych założeń i tylko dzięki temu, że jako empiryczne istoty jesteśmy wyposażeni w aprioryczne „formy zmysłowości”. Abyśmy mogli odróżnić od sie
bie dwa zjawiska, musimy z góry posiadać zdolność wprowadzenia ich do przestrzennego (obok, nad, przed) lub czasowego (przedtem, potem, teraz) stosunku — samego tego stosunku jednak nie spo
strzegamy. Jest on warunkiem każdego spostrzeżenia, jego apriory
czną formą. Jako empiryczne istoty jesteśmy więc wyposażeni w jakąś siatkę, która porządkuje i różnicuje zjawiska na poszczególne do
świadczenia. Wszelkie dalsze operacje z takimi doświadczeniami mogą przebiegać tylko w ramach, które określa wrodzona siatka. I chociaż jakoś wiemy, że źródłem zjawisk (i ich doświadczania) jest jakaś
„rzecz w sobie”, to nigdy nie zdołamy stwierdzić, jak taka rzecz w sobie wygląda, ponieważ zawsze będziemy mieć co czynić z wy
tworami, które powstały w wyniku syntezy poszczególnych doświad
czeń uporządkowanych w apriorycznych formach zmysłowości. Tej syntezy dokonuje tzw. rozsądek (intelekt): tworzy z poszczególnych doświadczeń przedmioty i określa między nimi (wedle „logicznych”
form) podstawowe powiązania (zasady). Dopiero ponad tą aktywnoś
cią duchową znajduje się czysty rozum: tworzy on całościowe pojęcia,
„idee” i za ich pomocą wyjaśnia nasuwające się związki. Tak powstają
„metafizyczne” idee „świata”, „duszy”, „Boga” oraz wszystko, co jest z nimi powiązane. Te idee — jak widać — nie są w żadnym przy
padku czymś wobec rozumu zewnętrznym. Są to regulatywne kon
strukcje, które podstawia się w miejsce poprzednich częściowych syn
tez jako ich próbne (szacunkowe) scalenie.
Wielkość K anta polega na tym, że odsłonił w metafizyce to, czym sama się „żywiła”, a czego jednak sobie nie uświadamiała, a jeśli tak, to jedynie częściowo. Wszystkie „metafizyczne” właściwości realności były już od czasów Platona tylko zhipostazowanymi konstrukcjami rozumu. Wszystkie te platońskie „idee” , arystotelesowskie „substan- q e ”, scholastyczne „esencje” i „czyste akty istnienia” są właściwie jedynie owymi ideami regulatywnymi, które mogą dobrze służyć jako interpretacyjna zasada jakichś wielkich syntez, za pomocą których rozum łączy swoje doświadczanie świata, zasada, która jednak zmie
nia się w zdradliwej sugestii, jeśli postępowano z nimi dogmatycznie jako z czymś, co jest wobec rozumu transcendentne. K ant, ściśle biorąc, metafizyki nie likwiduje: on jedynie przymusił metafizyczny rozum, aby dowiedział się czegoś istotnego o sobie i o swoich kom petencjach oraz aby je szanował i nie przekraczał ich. Zostawmy
„czysty” rozum — zachęca K ant — niech zadowala się konstruowa
niem idei. Jedynie obserwujmy to jakoś z boku, z „transcendentalnej”
pozycji „krytycznym” rozumem, określmy m u granice i kompetencje oraz nie dopuśćmy, aby je przekroczył. Prawdziwy filozof, władający
„krytycznym rozumem”, wie, że konstruowanie idei o świecie jest niezbędne (a nawet z pewnych względów użyteczne), ale równocześnie wie, w jakiej sferze konstrukcje te mogą funkcjonować. Krytyczny rozum m a ciągle na uwadze różnice między światem „rzeczy w sobie”,
które „możemy myśleć, ale których nie możemy poznać”, a światem
„przedmiotów doświadczenia”, w którego obrębie można konstruo
wać pojęcia i idee, a następnie na ich podstawie nauki szczegółowe.
Przedmioty nauk szczegółowych są niczym innym jak właśnie różnymi dziedzinami takich konstrukq'i, rozbioru, pojęć i zasad. Przyroda, o której traktują nauki ścisłe, nie jest światem rzeczy w sobie, ale przeglądowym konstruktem, utworzonym przez naszą aktywność ro zumową. Rozum dyktuje przyrodzie prawa, „przedmioty muszą się kierować wedle naszego poznania” 1.
Lyotard
D la wielu myślicieli współczesnej filozofii ta „rezygnacja” u K anta jest właśnie najsympatyczniejsza. „Rzecz w sobie” bowiem reprezen
tuje pierwotną „całość istnienia”, którą tak agresywnie tradycyjna metafizyka zakładała jako podstawę rzeczywistości i której opisowi podporządkowywała cały swój wysiłek. Chociaż K ant tę wielką całość przekreśla, ogłasza ją jedynie konstrukcją i zachęca, aby się nią już dalej nie zajmować, a raczej skupić się na badaniach, w jaki sposób działa sam konstruujący rozum, to wydaje się, że dzięki temu prze
kreśla całą tradycyjną metafizykę z wszystkimi jej niepożądanymi roszczeniami. Filozofia m a zatem przed sobą jedyną możliwą drogę:
„[...] optowanie za krytyką, sceptycznym rozumem i jego praktycznym celem, jakim jest burzenie zamków na lodzie w samym rozumie. Jeśli w filozofii dalej możliwy jest uniwersalizm, to jedynie jako uniwer
salizm krytycznego rozumowego sceptycyzmu.”2
Lyotard to Kantowskie stanowisko podnosi jako ważny motyw postmodernistycznego myślenia, jako sposób przezwyciężenia dążeń
1 I. K a n t : Kritik der reinen Vernunft. Berlin 1900, s. 22. Cytaty w niniejszym artykule według polskiego wydania Krytyka czystego rozumu. Przekł. R. I n g a r d e n . T. 1. Warszawa 1957, s. 34.
2 В. H o r у n a : Filozofie poślednich let pfed końcem filozofie. Praha 1998, s. 324.
tradycyjnej spekulatywnej filozofii do przeniknięcia za każdą cenę do państwa „rzeczy w sobie”.
Według Lyotarda, K ant właściwie pokazuje niemożliwość uchwy
cenia poglądowo całości rzeczywistości i czyni tę całość czymś, czego nie można poznać, co można jedynie odczuwać jako coś „wzniosłego” . Odczucie wzniosłości wyłania się wtedy, kiedy „wyobraźnia nie jest w stanie przedstawić sobie przedmiotu, który miałby się choćby tylko z zasady zgadzać z pojęciem. [...] Posiadamy ideę świata (całości tego, co jest), ale nie jesteśmy w stanie wskazać żadnego jej przy
kładu. [...] Możemy pojmować coś absolutnie wielkiego, absolutnie potężnego, ale każda prezentacja jakiegoś przedmiotu przeznaczonego do »unaocznienia« tej absolutnej potęgi wydaje się nam żałośnie nie
wystarczająca.”3 Następujący (romantyczny i poromantyczny) m oder
nizm Lyotard uważa właściwie za niepotrzebną próbę jakiegoś przed
stawienia wzniosłości, tego zasadniczo nieuchwytywalnego. „Będę na
zywał nowoczesną tę sztukę, która posługuje się, jak mawiał Diderot,
»małą techniką«, by zaprezentować to, że istnieje coś nie dającego się przedstawić. Unaocznić, że istnieje coś, co można pojąć, a czego nie można zobaczyć ani pokazać [...].”4 Modernizm jest więc stale jeszcze pod wpływem iluzji o możliwościach uchwycenia nieuchwy
tywalnego. To dążenie jednak według Lyotarda nie może wnieść rze
czywistego odczucia wzniosłości, o którym mówił K ant, lecz tylko nostalgię. Modernizm zatem podąża — uważa Lyotard — w od
wrotnym kierunku niż myślenie K anta. W postmodernizmie potem
— zwięźle mówiąc — nie chodzi o nic innego jak tylko o to, by potraktować K anta poważnie. Reprezentanci tego poglądu optymis
tycznie stwierdzają, że nieuchwytność nieuchwytywalnego nie jest tragedią, ale wygraną. „Ponowoczesność byłaby tym, co w ramach nowoczesności przywołuje coś nie dającego się przedstawić w samym przedstawieniu; tym, co odżegnuje się od znajdywania pocieszenia w stosownych formach, do konsensusu smaku, który pozwalałby doz
3 J.-F. L y o t a r d : Postmoderno vysvitlovane dćtem, także w: I d e m: O postmoder- nismu. Praha 1993, s. 24. Cytat według polskiego wydania Postmodernizm dla dzieci.
Przeł. J. M i g a s i ń s k i . Warszawa 1998, s. 20 i n.
4 Ibidem, s. 24. W polskim przekładzie s. 21.
nawać wspólnie tęsknoty za tym, co niemożliwe; tym, co poszukuje nowych form przedstawienia nie po to, by się nimi bawić, lecz by dać lepiej odczuć, że istnieje coś nie dającego się przedstawić.” 5 Za nos
talgiczną tęsknotą o zgodność pojęć i zmysłowych spostrzeżeń stoi tęsknota za całością i jednością, fantazja o rzeczywistości uchwyconej niezawodnie. Postmodernizm m a odwagę za Kantem ogłosić „wznios
łość” za cień czegoś, co nigdy nie będzie możliwe przedstawić, złączyć pojęciami, wyłożyć w „wielkiej narraq'i”. Ogłasza „wojnę całości”
i zachęca do tego, by się przedstawiało „świadectwa tego, co nie daje się przedstawić”6.
Postmodernizm zaczyna więc — razem ze swoim koryfeuszem — jako kantyzm, który chce porzucić państwo „rzeczy w sobie”, jego pierwotną nieuchwytywalność i który raduje się z tego, że siatka naszego myślenia oraz w końcu i rozprawianie o świecie nie mogą być z zasady tożsame ze strukturą samej rzeczywistości. Rezygna
cja z takiej korespondencji jedynie może chronić nas przed próbami
„wielkiej narraq'i”, poszukiwania jedynej prawdy, poszukiwania toż
samości prawdziwego myślenia z prawdziwą rzeczywistością. K ant sam był wprawdzie jeszcze historycznie zdeterminowany, ponieważ wciąż trzymał się przy jedynej siatce. Lecz decydujący krok został uczyniony: jeżeli nie można rzeczy w sobie doścignąć, to tylko kwes
tią czasu jest, gdy zostanie stwierdzone, że nie można trzymać się przy jedynej siatce, ponieważ nie istnieje uniwersalne kryterium dla jej usprawiedliwienia. Z K anta „przewrotu kopernikańskiego” można dlatego bardzo szybko uczynić punkt wyjścia postmodernistycznego opowiedzenia się za pluralizmem dyskursów.
5 Ibidem, s. 28. W polskim przekładzie s. 27.
6 Ibidem, s. 28. W polskim przekładzie s. 28.
Kanta strategia pragmatyczna a empiryzm Hume’a
Ten sposób myślenia wyprowadzany jest z filozofii K anta, jednak pomijane jest to, że sama strategia filozoficzna autora Krytyki czys
tego rozumu, czyli charakter „przewrotu kopernikańskiego”, do ni
czego takiego nie uprawnia.
K an t — jak to widać — nie chce obalać metafizyki. Chce jedynie kontrolować działanie metafizycznego rozumu i utrzymywać go w gra
nicach, które do niego należą. Należy uwolnić myślenie od antynomii i paralogizmów, ale niezależnie od tego pozwolić myśleniu „działać”
tak, jak działało przedtem. Krytyczna filozofia m a na celu oczyścić rozumowi pole jego działania, określić mu granice po to, by już nie był niepokojony i aby jego działanie (synteza konstrukcji) mogło przebie
gać bardziej efektywnie. To stanowisko raczej więc potwierdza niż obala wcześniejszą tradycję metafizyczną, czyni ją bardziej zrozumiałą i siebie-świadomą. Jeśli w filozofii Platona był już podmiot i jego prawa, co decydowało o charakterze „realności”, i w nowożytności ten podmiot wszedł w swoją rolę, to w tekstach K anta rola ta tylko zos
tała wzmocniona. K anta aprioryczne formy zmysłowości nie są ni
czym innym jak wyrazistym określeniem suwerennych dyspozycji pod
miotu, które u Platona były jeszcze nie odsłonięte. K anta system transcendentalny jest wielkim murem ochronnym, który powoduje, że
„rzecz w sobie” przestaje niepokoić i chronione tym murem konstruk- cje, które rozum w apriorycznych warunkach składa, mogą w końcu nazywać się „koniecznymi i powszechnymi”. Konieczność i powszech
ność (zatem także obiektywność i ważność dla wszelkich podmiotów) już nie jest ważna w realności, ale w poprzek opisu realności. Sądy doświadczalne nabierają, według K anta, obiektywnej ważności bynaj
mniej nie z bezpośredniego poznania przedmiotu (to jest bowiem niemożliwe), „sądy doświadczeniowe czerpać będą swą ważność przedmiotową nie z bezpośredniego poznania przedmiotu (które jest niemożliwe), lecz z warunku powszechnej ważności sądów empirycz
nych, która — jak powiedzieliśmy — nigdy nie opiera się na empi