• Nie Znaleziono Wyników

Kim byli Bieżuńczanie? Skąd wzięły się tajemnicze skarby siekanego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kim byli Bieżuńczanie? Skąd wzięły się tajemnicze skarby siekanego "

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

12 archeologia żywa

C

Tysiąc laT Temu na

odwiecznym pograniczu

Kim byli Bieżuńczanie? Skąd wzięły się tajemnicze skarby siekanego

srebra w ziemi Milczan? Te i podobne im zagadki z wczesnych dziejów Górnych Łużyc – odwiecznego pogranicza – wciąż czekają na rozwiązanie.

Krzysztof foKt

Czytelnikom „Archeologii Żywej” region Górnych Łu- życ nie jest obcy dzięki artykułom prezentującym odkrycia z ostatnich lat w Puszczy Zgorzeleckiej. Ktokolwiek interesuje się dawną Słowiańszczyzną i najstarszymi dziejami Polski, z pewnością także skojarzy tę krainę z Milczanami, którym ziemia ta zawdzięcza swą najdawniejszą nazwę: Milsko. Nie- wielu jednak znajomo brzmiące wyda się imię Bieżuńczan, zamieszkujących niegdyś „pogranicze pogranicza” i

„peryferie peryferii”, czyli wschodnie Górne Łużyce, dziś podzielone między Polskę i Niemcy.

Tymczasem także tu przed tysiącem lat rozgrywały się dramatyczne wydarzenia, po których zo- stały ślady całkiem liczne, choć pozornie nieme: grodziska.

Góra Landeskrone, widok z grodziska w Tylicach

(2)

temat numeru

Grodzisko w Bratkowie, widok od zachodu.

Wały obydwu członów grodziska w Jauernick.

Kraina grodzisK

Górne Łużyce są grodzisk pełne (jest ich tu po- nad 60!); można się tu na nie natknąć i w środku lasu, i w środku powiatowego miasta. Co więcej, są to grodziska różnych rodzajów, od niewielkich obiektów typu tornowskiego, z których najlepiej przebadanym jest Brohna w niemieckiej części regionu, poprzez mniejsze (np. Sulików w Polsce, Loučna w Czechach) lub większe (np.

Koźlice) gródki cyplowe w rozmaitych lokalizacjach, re- likty mniejszych (Niedów, Jauernick) i większych (Landeskrone, Rotstein) obronnych fortec na szczytach wzniesień, aż po kilkuhektarowe, często dwuczłonowe założenia, z których największym jest grodzisko w Ostro, a w polskiej części regionu: założenie w Bratkowie. Większość z tych obiektów stanowi pamiątki po burzliwych czasach, gdy za sprawą ówczesnych potęg – wschodniofrankijskiej, morawskiej, następnie staromadziarskiej, przemy- ślidzkiej i wreszcie także piastowskiej – wyłaniały się kontury Europy Środkowo-Wschodniej, jaką znamy dziś.

Tajemniczy lud w cieniu święTej (?) góry

W przeciwieństwie do ogromnego – i rosną- cego! – stosu książek, artykułów i przyczynków napisanych o dawnych Słowianach z dzisiejszej perspektywy, rzeczywistych świadectw źródło- wych sprzed tysiąca lat jest beznadziejne mało.

O tym, jakie ludy mieszkały na większości ziem Słowiańszczyzny Zachodniej nim na dobre roz- parcelowały je drapieżne monarchie Liudolfingów, Przemyślidów i Piastów (późniejsze królestwa Niemiec, Czech i Polski – in order of appearance, czyli w kolejności pojawiania się na kartach kronik) dowiadujemy się z nielicznych, czasem wręcz po- jedynczych zapisów.

Wśród takich „pechowców” byli Bieżuńczanie, znani jedynie z zapiski zwanej

Geografem Bawarskim

(powstałej w drugiej po- łowie IX, a może nawet na początku X wieku).

Jedynie dzięki zbieżności ich nazwy z nazwą grodu Businc (wzmiankowanego w kronice Thietmara z Merseburga pod rokiem 1015) oraz nazwą wsi Biesnitz, położonej koło miasta Görlitz u stóp góry Landeskrone (416 m n.p.m.), można ustalić, że zapewne mieszkali oni gdzieś u stóp tego wzniesie- nia. Nie będzie zresztą od rzeczy przypuszczenie, że to właśnie góra Landeskrone (ewentualnie gród na jej szczycie, gdyż oczywiście i tam znajduje się grodzisko), nazywała się Bieżuńcem i stanowiła środek kraiku Bieżuńczan. Trudno pozbyć się takiego wrażenia jadąc w stronę tego wygasłego dawno

wulkanu z dowolnego

kierunku: jest to wyraźna dominanta terenowa, widoczna przy tym z większości grodzisk w promieniu dwudziestu kilometrów (co można sprawdzić naocznie, jeśli tylko ktoś ma ochotę; na numerycznym modelu te- renu zostało to sprawdzone przez George’a Indru- szewskiego). Najbliższe góry podobnie dominujące w krajobrazie to dopiero Grodziec i Ślęża. Może zatem rację miał Samuel Grosser, lat temu ponad trzysta nazywając Landeskrone górnołużyckim Helikonem bądź Parnasem?

Może rzeczywiście była to święta góra Bieżuńczan?

Dzieje tego słowiańskiego ludu kryją też inne zagadki. Nie od dziś uczeni łamią sobie na przykład głowy, gdzie znajdowały się dwie civitates

(3)

ludowi w zapisce zwanej Geografem Bawarskim.

Muro- wanym kandydatem na jedno z owych civitates wydawać by się mogło grodzisko na szczycie Lan- deskrone vel Bieżuńca, jednak Krzysztof Jaworski nie bez racji wskazał, że niezbyt nadaje się ono do tej roli, choćby z braku łatwego dostępu do wody.

Zasłużony badacz sudeckich grodzisk nie zosta- wił przy tym czytelników na pastwę domysłów i spekulacji, lecz w miejsce zdetronizowanego gro- dziszcza podsunął inny obiekt: gród w Białogórzu, któremu towarzyszy niezwykle rozległe (liczące co najmniej 167 kopców) cmentarzysko kurhanowe. Są jednak w dawnym kraiku Bieżuńczan i inne

Kasięgarnia odkrywcy

Zachodnie kresy rZecZpospolitej BoGusłaW WoJciech Różycki

Na liczącej prawie sześćset kilometrów trasie spotkamy pierwszorzędne, powszechnie znane

Przysłupowych koło Bogatyni, imponującą rezydencję magnac- ką w Radomierzycach, transgra- niczny Park Mużakowski, jedyne w Polsce Muzeum Bociana, ptasi raj w Parku Narodowym „uj- ście Warty”, pozostałości wielkiej twierdzy wkostrzynie. ale są tam również miejsca nieodkryte, a fascynujące, jak wioski Zaodrza ze średniowiecznymi kościół- kami, jak dawne miasteczka z zachowanymi śladami minionej świetności (Przewóz, Trzebiel i Widuchowa).

ZaMÓwienia:

www.odk.pl tel.

42 631 10 97 42 630 71 41

archeologia żywa 13

(4)

temat numeru

OSadnicTwO wczeSnOśredniOwieczne dawnej zieMi Bieżuńczan 1. PrzyBliżOny zaSięG

OSadnicTwa w iX–X w. 2. PrzyBliżOny zaSięG OSadnicTwa w Xi–Xii w. 3. wSchOdni SKraj OSadnicTwa Milczan. 4. GrOdziSKO użyTKOwane GŁównie Bądź wyŁącznie w iX–X w. 5. GrOdziSKO z Xi–Xii w. 6.

GrOdziSKO użyTKOwane zarównO w iX–X, jaK Też w Xi–Xii w. 7. GrOdziSKO O nieOKreślOnyM Bliżej daTOwaniu. 8. cMenTarzySKO KurhanOwe. 9. MiaSTa wSPóŁczeSne

1 archeologia

(5)

1 2

grodziska, które mogły mieć szczególne znaczenie dla tego niewielkiego ludu, by wymienić choćby imponujące obiekty w Niedowie i Jauernick, które spokojnie i dziś mogłyby posłużyć jako obron- ne ziemne szańce. Największą jednak tajemnicą w dziejach Bieżuńczan jest ich nagłe zniknięcie z kart historii – o tyle dziwne, że w świetle skąpych,

i pokawałkowane, a także liczne ozdoby i ich fragmenty, znane z kilku miejscowości dawnego kraju Milczan (czyli zachodnich i środkowych Górnych Łużyc). Największym z nich jest skarb z Cortnitz pod Weissenbergiem; na wystawach w Kulturhistorisches Museum w Görlitz można było też w ostatnich latach oglądać dwa inne:

1 Góra Landeskrone, widok od południa.

2 Majdan głównego czło- nu grodziska w Jauernick, w tle widoczna Lande- skrone.

lecz dających się poskładać w jedną całość danych

źródłowych z lat ok. 970–1002, Bieżuńczan nie starła z powierzchni ziemi przeważająca siła sa- skich margrabiów, lecz ich słowiańscy sąsiedzi z okolic Budziszyna: Milczanie.

na srebrnym szlaKu

W konkretnym przypadku Bieżuńczan różnica między agresją saską a milczańską mogła zresztą nie być wielka, jako że akurat przywódcy Milczan należeli do najwierniejszych przyjaciół saskich gra- fów na wschód od Łaby i Soławy. Jak wykazał Her- bert Ludat, jeden z nich, Dobromir, dostał nawet za żonę saską hrabiankę, by potem, po 985 roku, wydać swe córki za przedstawicie- li najmożniejszych rodów:

Piastów (córką Dobromira była Emnilda, trzecia żona Bolesława Chrobrego) i saskich Ekkehardy- nów. Dlaczego jednak słowiańscy wodzowie znad Szprewy mieliby być tak ważnymi part- nerami dla saskich mar- grabiów? Odpowiedzi na to pytanie próżno szukać w kronikach.

Możliwe jed- nak, że

klucz do niej kryje się w górnołużyckiej ziemi.

Owym kluczem mogą być znaleziska skarbów siekanego srebra, zawie- rających monety całe

archeologia 1

(6)

1 archeologia z Meschwitz i Bischdorfu. Te ostatnie są o tyle

ciekawe, że w

przeciwieństwie do skarbu z Cortnitz nie zawierają monet

jedenastowieczny ch, a nawet bitych masowo od lat 90. X wieku denarów Ottona i Adelajdy. Wygląda więc na to, że scho- wano je w ziemi jeszcze zanim Milczanie około 990 roku

„stracili swą przyrodzoną wolność” (jak poetycko ujął kronikarz

Thietmar, biskup Merseburga, bezpośrednie podporządkowani e tego ludu margrabiemu Ekkehardowi).

Wygląda więc na

to, że

rozporządzali Milczanie pewnymi

zasobami srebra i

w dodatku

hołdowali idącemu

ozdoby ze skarbu odnalezionego w Bischdorfie, ze zbiorów kulturhistorisches Museum Görlitz

1 archeologia

(7)

z północnego wschodu obyczajowi gromadzenia i składania w ziemi skarbów siekańcowych. Za tym kierunkiem wpływów – normańskich poprzez

przywódcy byli na tyle obrotni, by móc na udziale w lukratywnym wielkim handlu zarabiać, opłacać trybut Sasom, i jeszcze być przez nich postrzegani jako przydatni sojusznicy.

Możliwe, że w tej właśnie roli podjęli się Mil- czanie podboju sąsiednich Bieżuńczan. Tu zresztą znów skąpe dane historyczne podeprzeć można znaleziskami archeologicznymi. Dzięki badaniom Krzysztofa Jaworskiego wiadomo bowiem dość dobrze, że na obszarach przypisywanych Bie- żuńczanom i Trzebowianom stwierdzić można szczególne skupienie zabytków w stylu staroma- dziarskim i czeskim, a także importów o starszej nieco proweniencji, które jednak nad Nysę i Ka- czawę trafić mogły wraz z tamtymi.

Kontrastuje to z zupełnym brakiem podobnych znalezisk na terenie wokół Budziszyna. Czyżby więc nad Nysą stanął w pewnym momencie naprzeciw siebie obóz pro-saski i pro-czeski, a zniknięcie Bieżuńczan było jednym z zagrań na znacznie większej, geopolitycznej szachownicy? A może państwo Piastów – przemawia też znalezisko było zupełnie inaczej?

Zachowana część skarbu siekańcowego z Meschwitz, ze zbiorów kulturhistori- sches Museum Görlitz

Trzewik pochwy miecza z Nimschütz koło Budziszy- na, skala 1:1

trzewika pochwy miecza z Nimschütz.

Wygląda więc na to, że przywódcy Milczan uczestniczyli w eurazjatyckim łańcuchu handlu, którego pierw- sze ogniwo znajdowało się w Słowiańszczyźnie, a ostatnie: na targach emiratu Samanidów. Głów- nym towarem, który opłacało się transportować na takie odległości, byli oczywiście niewolnicy. Nie wiemy, jaka dokładnie była rola Milczan w całym tym procederze, niewątpliwie jednak ich

archeologia 1

(8)

pole do popisu dla badaczy

Z perspektywy tysiąca lat, bez szerszych badań, trudno rozstrzygać tego rodzaju kwestie. Wiadomo też, że nie ma co liczyć na odkrycie nieznanych dotąd źródeł pisanych i w kwestii nowych danych polegać można dziś jedynie na archeologach.

Źródła archeologiczne nie są zresztą wcale tak nieme w kwestiach historycznych, jak przywykło się o nich

myśleć: importy

wskazują na kierunki powiązań, a badania dendrochronologiczne

po- trafią określić

datowanie większych inwestycji, co znów pozwala na wysnuwanie wniosków stricte historycznych. Dość spektakularne przykłady takiej sytuacji znamy z Wielkopolski czy Dolnych Łużyc, z którymi jednak dawne ziemie Bieżuńczan i Milczan nie mogą się równać, jeśli idzie o stan przebadania. A szkoda, bo jak pokazuje przykład Niedowa – gdzie w latach 80. XX w. odkryto

m.in. wykutą w

bazaltowej skale cysternę, spalone magazyny zboża oraz bogaty zbiór militariów – w górnołużyckiej ziemi na odkrycie czekają wciąż interesujące pamiątki słowiańskiej przeszłości.

Od- powiednio pomyślany program badawczy, nawet jeśli nie przyczyniłby się do napisania dziejów tych ziem od nowa, to z pewnością umożliwiłby nam dowiedzenie się, jak mieszkańcy odwiecznego

pogranicza przed

tysiącem lat żyli, mieszkali, walczyli i grzebali swych zmarłych.

Co w gruncie rzeczy pozwoliłoby nam poznać

ich lepiej, niż

najdokładniejsza nawet

„historia wydarzeniowa”.

wybrana literatura:

Fokt k. 2017. Governance of a

Distant Province in the Middle ages: case study on upper Lusatia, Berlin–Warsaw: De Gruyter open.

Jaworski k. 2005. Grody wsudetach (Viii–X w.), Wrocław: instytut archeologii.

1 archeologia

(9)

archeologia 1

o autorze:

drkrZysZtoffokt, archeolog i historyk, intere- suje się m.in. dawnym osad- nictwem i ustrojem Górnych łużyc i Dolnego Śląska, obec- nie zatrudniony w Pracowni Wydawnictw Źródłowych przy katedrze historii Prawa Polskiego UJ

Zabytki o proweniencji południowej z gro- dziska nr 1 w Niedowie: grocik z trzpieniem, pobocznica wędzidła, topór

Richthofen J. v. 2016. Der hacksilberschatz von Meschwitz und die oberlausitzer silberschätze um 1000, [w:] Die frühen slawen - von der expansion zu gentes und nationes, red.

F. Biermann, Th. kersting, a. klammt, ostfildern: Beier &

Beran, s. 123–134.

źródła ilustracji:

str. 12: fot. k. Fokt str. 13: fot. k. Fokt

str. 13: fot. k. Fokt str. 14: wg Fokt 2017, ryc. 3.3, opr. graficzne J.

szyszka str. 15: fot. k. Fokt

str. 15: fot. k. Fokt str. 15: ze zbiorów kulturhistorisches Museum Görlitz

(za: Richthofen 2016, abb. 7)

str. 16: ze zbiorów kulturhistorisches Museum Görlitz (za: Richthofen 2016, abb. 3)

str. 16: wg Jaworski 2005 str. 17: wg Jaworski 2005

archeologia 1

Cytaty

Powiązane dokumenty

Niezależnie od tego, za którą z interpretacji się opowiemy; czy okrzykniemy Hamleta pozbawionym skrupułów mścicielem, czy wrażliwym młodzieńcem, czy uwierzymy w

AP-G: Mnie się bardzo podobało też to w tej książce, że ona jest taka niewygładzona, że nie ma w tym jakiegoś patosu i takiego podnoszenia tych ludzi, którzy często poświęcają

MÓWI SIĘ, ŻE JEDNYM Z POWODÓW, DLA KTÓRYCH PIRACI NOSILI PRZEPASKI NA OKO, BYŁA POMOC W DOSTOSOWANIU. JEDNEGO

Podziwiałem Wałęsę i nadal uważam że jego wielką zasługą było to, żeby się nie zapędzić w taki sposób, że jak będzie interwencja i po tej interwencji zaczną się procesy,

wiekuisty powrót kwiatów na wiosnę i odtworzenie ich powrotu na ziemię w wierszach poetów” („Przedwiośnie”).. Wymień autorów i tytuły ich wierszy, które

Na wolontariacie w SZLACHETNEJ PACZCE Damian nauczył się jak zarządzać projektem – zrekrutował zespół kilkunastu wolontariuszy, którzy odwiedzali rodziny

Według znajdującej się w utworze aluzji, w dzieo świętego Walentego ptaki dobierały się w pary, co stało się symbolem zakochanych.. W XVIII wieku w Anglii popularne stało

Nie będzie zresztą od rzeczy przypuszczenie, że to właśnie góra Landeskrone (ewentualnie gród na jej szczycie, gdyż oczywiście i tam znajduje się grodzisko), nazywała