Bardzo przepraszam, że nie odpisałem do tej pory na Pański list z dnia 22 lutego. Nie uczyniłem tego, bo wielokrotnie odpowiadałem w mediach na sformułowane wobec mnie przez organizacje zrzeszające część homoseksualistów zarzuty. Zgadzam się, że to nie jest to samo, co odpowiedź Panu, jako nadawcy listu i raz jeszcze przepraszam.
Mój stosunek do działalności liderów w/w organizacji jest krytyczny. Uważam organizowane przez nich manifestacje, podczas których dochodzi do obscenicznych gestów i wrogich wobec Kościoła i religii zachowań - np. napisy „rzuć granat na tacę" lub „ich procesje, nasze parady" itp. Jest to irytujący przykład prowokowania ludzi stanowiących olbrzymią większość i nie życzących sobie takiej propagandy homoseksualizmu.
W Polsce homoseksualiści nie są dyskryminowani. Wydają własne pisma, mają swoje organizacje i są stale (moim zdaniem za często) obecni w mediach. Nie wydaje mi się, by były zasadne ich zarzuty o „prześladowaniu" i „dyskryminacji". Wielokrotnie miało miejsce ze strony w/w środowisk wysuwanie postulatów adopcji dzieci (a przecież dziecko nie jest przedmiotem-zabawką lecz człowiekiem mającym również prawo do warunków pełnego rozwoju i do chronienia go przed poniżeniem i śmieszeniem), ślubów itp. Mieliśmy przykład niesłychanych zachowań, jak branie „ślubów" przez lesbijki, albo demonstrowanie „miłości"
przez parę kanadyjskich homoseksualistów skarżących Polskę o „brak tolerancji". Jeden z nich powoływał się nawet na Ewangelię. Wolałbym, aby pozostawił głoszenie Dobrej Nowiny komuś innemu.
Nietolerancja w/w wymienionych środowisk jest faktem. Mieliśmy z przejawami takiej nietolerancji do czynienia m.in. w Szwecji i w Parlamencie Europejskim (sprawa Rocco Butiglione). Nietolerancja polega także na próbach niedopuszczania do krytyki w/w środowisk.
Agresywne i niesłychane zachowanie wobec mnie zademonstrował np. p. Biedroń mówiąc podczas telewizyjnej dyskusji - „mogę panu umyć plecy". Nie mam zamiaru prowadzić jednak publicznej polemiki z w/w środowiskami, jestem też przeciwnikiem atakowania ich demonstracji, groźbom, wyzwiskom itp., co czasami ma miejsce. Każdemu należy się prawo do własnych poglądów i stylu życia pod warunkiem, ze nie kosztem innych. Niczyje prawa w demokratycznej Polsce nie są zagrożone i zawsze starałem się i staram postępować tak, by Polska była wspólnym domem Jej Obywateli.