• Nie Znaleziono Wyników

Alarm w żłobku Romantyków Nowych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Alarm w żłobku Romantyków Nowych"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Krzysztof Zaleski

Alarm w żłobku Romantyków

Nowych

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5, 180-182

(2)

nej sk ra jn y m in d y w id u alizm em ” koncepcji h isto rii jako w a lk i i chao­ su; z drugiej zaś — k o n sta ta cja naro d zin m an iery zm u w polskim ro ­ m antyzm ie.

S tu d iu m o A gaj-H anie je st typow ym p rzykładem zastosow ania m e­ tody badawczej M arii Janion. Je st to m etoda zawslze ciekaw a, zaw ­ sze cenna. Czy n ig d y sporna, zawsze bezpieczna? Tego n ie pow iem . Bo czy rzeczyw iście stw ierdzen ie niekonsekw encji K rasińskiego (albo raczej: w ahan ia m iędzy usam odzielnieniem n a rra to ra a u sa­ m odzielnieniem postaci) jesit p rzesłan k ą w y starczaj ącą do w ysnucia w niosku o „/zasadniczym prob lem ie historiozoficznym z o k resu ge­ new skiego”? Czy nie je st pośpiechem w prow adzenie term in u „ d ra ­ m a t pro w id en cjalisty czn y ” , k ied y u s ta la się przynależność g atu nko ­ w ą Irydio n a p o to, by łatw iej p rzejść ido rozw ażań ideow ych n a jego tem at?

M aria Jan io n n ap isa ła w słow ie w stępnym , że nie spodziew a się po swej p racy , aby m ogła stać się całościow ym o kreśleniem ro m a n ty z ­ m u. P rz y ję ła sobie za cel jed y n ie zgrom adzenie d anych do p rz y ­ szłych b adań n a d fo rm u łą odpow iedniości i w spółzależności sty lu „ ru c h u m y śli” i sty lu lite r a tu r y ro m an ty czn ej. Je śli tak a czarodziej­ ska fo rm u ła zostanie kiedy ś znaleziona, R o m a n ty zm M arii Jan io n będzie jed n y m z jej pierw szy ch zaklęć.

M a r ia Cie śla

R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B IO R Y J 3 Q

Alarm w żłobku Romantyków Nowych

P rz y bzdurze n a d b zduram i ja k p rz y arcydziele — tło k głosów k ry ty c z n y ch wielki; k ażdy idzie w zaw ody o n a jp e ł­ niejsze w yłożenie tre śc i p rzed m iotu. Illość p raw dziw ie złotych żył b z d u ry w naszej glebie litera c k ie j n ie ta k a znów obfita, choć pow o­ dów do n a rz e k a ń n ie m a; w ysoce bzd u ro d ajn y to te re n i prędzej łysy z fry z je re m się zaprzyjaźni, niż sk a rb y rozbaj durzonego pleciugo- stw a n a ró w n i z m yślą nieco p rzy to m n iejszą glebę tę stanow iące w yzyskane zostaną do cna. W iedzieć ty lk o trzeba, któ re z połaci li­ tera ck ic h nizin do ek sp lo atacji n ajlep iej się n ad ają.

Ju ż W łodzim ierz B u rzy ń sk i w „T ygodniku P ow szechnym ” 1 zauw a­ żył, iż P rogram N ow ego R o m a n ty z m u 2 jest trw ały m w kładem do dziejów g łu p o ty w Polsce. M y więc poruszać się będziem y p rz e ta rtą drogą, skro m ni p rzyczynkarze, sk ry c i w cieniu pionierów , k tó rz y daw no pow szechną u w ag ę sk iero w ali n a fantasty czn ie ciem ne i po­ sępne to n y lu tn i, co p o b rzęk u je w podziem nej kopule F oru m P oetów

„ H y b ry d y ”. P rz e ja d ło się ow ym poetom ciągłe sta ty sto w an ie w e 1 W. Burzyński: Z d z i e j ó w b e łk o tu w Polsce. „Tygodnik Pow szechny” nr 24 z dn. 11 VI 1972 r.

2 P r o g r a m N o w e g o R o m a n t y z m u — c z w a r t a p u b li k a c ja Forum P o e t ó w „H y ­

(3)

w spółczesnej śpiew ogrze p isarskiej; p rze jad ł im się „św ięty bełkot Minowa Białoszew skiego” i quasi-filozoficzne k o n struk cje ak tu aln e wszędzie, czyli nigdzie (vide: w iersze Zbigniew a H e rb e rta )” 3, zeźiił niedocenianych m łodzianków Groehowiak, Różewicz, B ryll i „zapew ­ nienia o iznaczeniu lin g w isty k i w w alce z faszyzm em ” 4. K a m a k adra D ucha i C zynu p rzy stą p iła więc do likw idacji w yżej w ym ienionych „potw orków językow ych, euniusizków niesk uteczny ch” 5. A że czyn i a tra m e n t nie są n ieste ty dobraną p arą, „trzeba m ieć odw agę ude­ rzyć w tw a rz ” 6 atram en ciarzy , „ tu ta j nieraz trzeb a jeszcze / w piersi pchnąć w ierszem / J a k nożem ” 7.

Czekającem u czynu narodow i Nowi R om antycy ofiarow ali więc siwe pięści i noże n aw iązując ty m sam ym do tra d y c ji Słowackiego i Mic­ kiew icza (o k tó ry c h zapew ne słyszeli w szkole). Czy naw iązyw ali ta k ­ że do K rasińskiego (kltóiry, być może, m ylił się im w szkole z K ra ­ szew skim i K rasickim )? Oczywiście! N ow o-rom antyczny śm iałek B ohdan U rbankow ski „odrzucił p rz y ję tą przed 1956 rokiem tezę o dwóch Rom an ty zm ach w Polsce: postępow ym Słow ackiego i k on­ serw aty w n y m K rasińskiego, częściowo M ickiewicza. Jeśli wziąć pod uw agę cel, R om antyzm był — w edług U rbankow skiego — n u rte m niezw ykle jed n o lity m (...). W ew n ętrzna różnorodność R om antyzm u b yła raczej w ynikiem p rzyjęcia różnych dróg prow adzących do tego samego celu” 8. M ądrze powiedziane; n a w e t z tą szczyptą ogólności, ja k a cechu je ra c je uniw ersaln e — np. im peratyw kantow ski.

Lecz isarn czyn poetycko-bokserski , ,now o-rom antykom ” nie w y s ta r­ czał; chcieli być tak że czynow nikam i k u ltu r y i po lity k i w ogóle: „F u n k cją Nowego R om antyzm u jesit nie tylko (transpozycja bieżącej rzeczyw istości duchow ej i m ate ria ln e j, .ale in g erencja w nią. Nowy R om antyzm jest estetyczn ą ing eren cją w świadomość narodu, p rzy ­ spiesza zm iany w sferze świadomości, u łatw ia przew ro ty społeczne i obyczajow e” 9.

K apłani czynu, ob cujący bezpośrednio z „duszą n a ro d u ”, „duszą k u l­ tu ry p o lsk iej” w iedzieli wszakże, że obrosnąć w p iórka nie m ożna inaczej jak o brastając w p apier. W ysm ażyli te d y m anifest, bo przez m an ifesty przecie istn ieje się w h isto rii lite ra tu ry — zdobiony foto­ g rafiam i sw ych buntow niczych sylw et w sp arty ch — iz b rak u Ju d a h u skały — io sitoły św ietlic, p o sta ra li się o „historycznoliterackie” s tu ­ dia n a d sobą p ió ra stow arzyszonych z nim i badaczy — dokładali w szelkich starań , b y nieśw iadom ie parodiow ać g esty ro d em z ro ­ m antycznych salonów literackich. „K ry ty k u je m y i racjonalizm i

sen-3 J. Tomaszkiewicz: R o m a n t y z m — szansa pokolenia, ib id em , s. 47. 4 O N o w y R o m a n t y z m , ibidem , s. 6.

5 I b id e m , s. 7.

6 J. Tomaszkiewicz: J a k ż e p o eto ś p ie w a ć ci n a jp ięk n iej, ib id e m , s. 23. 7 J. Janikowska: P a r a d o k s y n o w eg o R o m a n t y z m u , ibidem , s. 51. 8 J. Tomaszkiewicz: R o m a n t y z m — szansa pokole nia, ib id em , s. 49. 9 B. Urbankowski: R o m a n t y z m ja k o w zó r, ibidem , s. 46.

(4)

ty m e n taił izm (...) K ry ty k u j em y je w ięc jak o system y, k tó re przez to, że są .system am i o g ran iczają w olność i .poezji, i w najdalszej sw ej k o nsekw encji — w olność n a ro d u ” . D la m ózgów szczuplejszych od pięści w szystko jed n a k o łatw o p o d d aje się k ry ty c e ; szczególnie zaś p o d ejrzan e sy ste m y , p rz y czym N ow i R om antycy nie są aż tak dro­ biazgow i, b y baw ić się w o dróżnianie system u to ta lita rn e g o od sy­ ste m u językow ego. G rom iąc B ry lla sam i k o rz y sta ją iz brylLowskich konceptów sty listy c zn y c h i b ry llow skiej re to ry k i narodow ego kom ­ p lek su zapóźnienia i drugorzędności — n ajw y ra ź n ie j Tom aszkiewicz, żołnierz w ojującego anityokcydentalizm u. Ciekalwe — czem u n a p a ­ stw isk o trz ó d k i bezm y ślątek w y b ra li tra d y c ję rom an tyczną? W ydo­ b y w ali z niej w zór — ale n a sk ro je n ie kositiumiku wielkości, k tó ry m chcieli się p osługiw ać o dgryw ając społeczną ro lę poety. T ra d y cja ro ­ m an ty czn a — w oczach N ow o-R om antyków i im podobnych uzasad­ n iała ain teiek tu alizm ; (bo jeśli n ie p o tra fi się m yślow o opanow ać rz e ­ czyw istości — m yśl w szelk a jest w roga, a nóż w zan ad rzu — szansą ocalającego czynu. Z popłuczyn szkolnej w iedzy o ro m an ty zm ie uczyniono sw oiste p rzeciw staw ien ie ro zu m u i uczucia, gdzie uczucie pseudonim ow ało bliżej nie sprecy zo w aną ochotę do w alnięcia rzeczy­ w istości — w praw e? lew e? udho. B untow nicy z now o-rom antycz­ nego żłobka dow iedli, że R om antyzm w ielki był — bo n ie da się e ty k ie tą ty ch wieszczów firm ow ać każdej b z d u ry — a ty lk o b zd u ry najlwyższego lo tu . Lecz n ie oni pierw si, obiecując naro do w e odrodze­ nie, po M ickiew icza sięgali i p o n arzędzie do k ro je n ia chleba. In n e le k tu ry w y p a d a im poleciić — M ickiewicz nieodpow iedni. Niech lepiej k leik łyżkam i jedzą. Zdrow iej to w żłobku i bezpieczniej dla maiłuszków.

K r z y s z t o f Z a le sk i

R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B IO R Y 1 8 2

Pomyślenie

S y m b o le w czesn o ro m antyczn e ulegają degradacji. W d y sk u sji nad ty tu łe m n asze­ go d w u m ie sięc zn ika b raliśm y pod uw agę n a zw ę- c y ta t „ S zkiełko i O ko”. J e d n y m ten p o m y sł bardzo się podobał, in n y m m niej. A przecież n ik o m u nie przyszło na m y ś l, iż czasopism o pośw ięcone teorii i k r y ty c e lite ra tu ry m ogłoby się dziś nazyw ać „C zu ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

The Rock Simulator wydaje się w tych funkcjach podobny do The Mountain, choć twórcy wzbogacili tę grę o serię minigier, w których zwyczajowo nieruchomy obiekt, jakim

Nakaz wzbudzania zaufania nie odnosi się tylko do organu prowadzące­ go postępowanie, ale też do innych organów władzy państwowej (władzy sądowniczej,

Zasadne jest więc stw ierdzenie Oktawii Górniok, iż n ajtrw alszą cechą dokonywanych oszustw pozostaje zmienność ich kształtów , a zm iany rzeczy­ wistości, pod

stały się katalizato rem roz­ woju i zastosow ań identyfikacji biom etrycznej dla potrzeb państw a, ale także n arzuciły swoisty, powszechnie odbierany w

Если п арам етры ан али за рассм атривать с точки зрения ан ал и зи ру­ емых объектов, а признаками парам етров, требую щ ими форм альн ого в

Поэтому в обиходе все спонтанно зам еняю т термин на „ж игулен ок” (даже в печати).. Не приходится удивляться, что такая траф аретн ая повсеместность

Таким образом Качмарски, заимствуя отдельные элементы художественного пространства баллады актера-певца (образ всадника и его путешествие по краю

(...) Tak więc jest też zrozumiałe, że nie tylko zapowiadał ostateczne przyszłe obja­ wienie panowania Boga, lecz że to przyszłe panowanie Boga może być już