Stanisław Olejnik
Podstawowe wartości ludzkie jako
normy kultury
Studia Theologica Varsaviensia 10/2, 239-259
Stu d ia Theol. Vars. 10 (1972) nr 2
PO DSTA W OW E W ARTOŚCI L U D ZK IE JA K O NORMY K U LTU RY
T r e ś ć : I. H u m a n isty czn y sen s ku ltu ry; II. K u ltu ra w słu żb ie czło w iek a; III. N a czeln e zasady d ziałaln ości k u ltu row ej; IV. A k sjologiczn e norm y ku ltu ry.
R am y a rty k u łu zm uszają do pew nego uproszczenia sp ra w y x. N ależy w ięc ta k ustaw ić problem , by unikn ąć koniecz ności szerszych uzasadnień, a ty m bardziej ro zp a try w a n ia ko n tro w ersji. O m aw iając jed n a k zagadnienie norm k u ltu ry , będzie rzeczą konieczną sięgnąć do p rzesłanek z zakresu aks jologii i antropologii, aby uchw ycić isto tn y sens k u ltu r y i jej najgłębsze skierow anie. P ew n ą pom ocą może tu służyć k o n sty tu c ja G a u d iu m et Spes, k tó ra u k azu je stosunek Kościoła do w spółczesnego św iata, d ając pew n ą w izję k u ltu ry , nie tylko opisową, lecz tak że n o rm aty w n ą. Z am ierzenia a u to ra n in ie j szego a rty k u łu idą po lin ii tej d o k try n y , nie ograniczając się jed n a k do zrębów przez nią w yznaczonych. Nie są ty m b a r dziej k om en tarzem do rozdziału o k u ltu rz e K o n s ty tu c ji Pasto
ralnej (KDK, nn. 53— 62).
Pow yższe w yw ody zm ierzają do zarysow ania norm k u ltu r y i to nie w yłącznie naczelnych. P u n k te m w yjścia będą docieka nia dotyczące istotnego sensu k u ltu ry , zwłaszcza jej służebne go odniesienia do człowieka. W te n sposób w y łan ia się już trzeci u k ład treści a rty k u łu , w k tó ry m zostaną rozpatrzone ko lejn o c z te ry spraw y: h u m an isty czn y sens k u ltu ry ; k u ltu ra w służbie człowieka; naczelne zasady działalności k u ltu ro w e j; aksjologiczne no rm y k u ltu ry .
1 R efera t w y g ło szo n y 25. X I. 1970 r. n a K U L w ram ach sym p ozju m zorgan izow an ego przez M ięd zyn arod ow y Z akład B adań nad K u ltu rą C hrześcijańską.
2 4 0 S T A N I S Ł A W O L E J N IK [2] I. H U M A N IST Y C Z N Y SE N S K U L TU R Y
K u ltu ra należy do k rę g u sp raw ludzkich, dotyczy i w yraża człow ieka, zarów no w jego czynnościach, ja k i w y tw o rach . Nie p o trz e b a być etnologiem czy histo ry k iem k u ltu ry , aby s tw ie r dzić ogrom ną w ielość i różnorodność działalności k u ltu ro w e j oraz w ielopłaszczyznow ość p o w stający ch stąd dzieł. To sw oiste bogactw o aspektów i odniesień w y raża w iele dołączanych do słow a „ k u ltu ra ” przym iotników . Mówi się w ięc nieraz o k u l tu rz e osobistej i społecznej, w zależności od tego, czy dotyczy on a pojedynczej osoby czy też g ru p y ludzkiej. Często w d y sk u sja c h o k u ltu rz e w yróżnia się k u ltu rę m asow ą i k u ltu rę
elitarn ą, w zależności od tego, kogo dotyczy lub kogo w y ra ża — m asy społeczeństw a czy tylk o jego elity. Z resztą n aw et w życiu potocznym sp o ty k am y tak ie w y rażenia jak: k u ltu ra m ate ria ln a , techniczna, duchow a, fizyczna (cielesna), estetycz na, m oraln a, relig ijn a. U ja w n ia ją one w ielość w artości i po trzeb ludzkich. N iezależnie jed n a k od tej czy in nej denom i nacji, kied y je st m ow a o k u ltu rz e zawsze m am y do czynienia z k u ltu rą ludzką. P rzy m io tn ik „lu d zk a” w y d aje się być n aw et zbędny, bo tautologicznie praw dziw y. A jeśli się go niekiedy staw ia (por. KD K, nn. 58, 60; DWCh, n. 8) — to dlatego aby zaakcentow ać p o w s z e c h n o ś ć ujęcia.
Nie w szystko jed n ak , co w y raża człow iek i dotyczy k ręg u sp raw ludzkich posiada c h a ra k te r k u ltu ry . K u ltu ra coś zakła da, m ianow icie b u d u je się i w y ra sta na rzeczyw istości w y ra żonej pojęciem „ n a tu ra ” . N a tu ra sięga poza człowieka, a obej m u je w szystko co człow iek zastaje, co je st m u niejako z góry d an e — w nim sam ym lu b poza nim, w przyrodzie. N a rze czyw istość św iata sk ład ają się dw a czynniki, jed e n pierw otny , d a n y —■ n a tu ra oraz d ru g i na niej w yrosły, dodany przez czło w ieka, k u ltu ra .
Do k u ltu r y odw ołują się niekiedj'· ludzie jako do pew nej w a rto śc i i n o rm y postępow ania. S tanow i ona w d an ym razie p u n k t odniesienia i k ry te riu m oceny, s ta je się m ia rą dobra i zła w poczynaniach i efektach. B yw a to jed n a k dosyć często w ą sk a m ia ra w artości. D ośw iadczenie potoczne w skazuje, że niek ie d y za ludzi „ k u ltu ra ln y c h ” lu b ze „ sfe r k u ltu ra ln y c h ”
[3] W A R T O Ś C I L U D Z K I E 241 uw aża się ludzi w y tw o rn y c h w obejściu, jaśn iejący ch urob io nym i m an ieram i tow arzyskim i. Nieco inaczej rozum iane poję cie k u ltu ry , jako także m ia ry w artości, odnotow uje С. К 1 u с k- h o l n 2. W ty m rozu m ien iu za k u ltu ra ln e g o uw aża się czło w iek a w ykształconego, zwłaszcza takiego, k tó ry w ład a obcy m i językam i, p rzejaw ia znajom ość lite r a tu r y i sztuki.
T ru d no b y łoby zgodzić się na ta k ciasne rozum ienie k u ltu ry· W yżej w ym ienione w a lo ry człow ieka stano w ią ty lk o jej s k ł a d n i k , u k a z u ją p ew ien jej w y m iar. Nie w y czerp u ją jed n a k bogactw a jej treści, a jeśli są u znaw ane za n ajw yższą m ia rę w ocenie, pow odują jedn o stron n o ść i ciasnotę jej rozu m ienia. Słusznie J. M e s s n e r z pew n y m naciskiem stw ie r dza, że pojęcia teg o nie m ożna ograniczać w yłącznie do w a r tości elitarn y ch , ani n a w e t do przym iotów czysto duchow ych 3. W zakres k u ltu r y w chodzą r ó ż n e , nie tylk o celujące, w y tw o ry czynności ludzkich, ale i n a j p r o s t s z e n arzędzia w ro d zaju łuczyw a, siek iery czy sochy. N ależą do niej i ją w y ra ż a ją zarów no ekspo n aty m uzealne, książki czy sztu ki te a tra ln e , ja k b u ty na nogi, neony w ystaw ow e czy w yposażenie kuchni.
W przeciw nym , niż elita rn e , k ie ru n k u idzie rozum ienie k u ltu ry , przez etnologów i socjologów. Skłonni są oni w idzieć w k u ltu rz e p ew n ą rzeczyw istość przedm iotow ą, z o b i e k t y w i z o w a n ą , n iejak o o d erw aną od podm iotu. To rozum ienie w yraziło się w znanym określen iu T a y l o r a , że „ k u ltu ra je s t skom plikow aną całością o b ejm u jącą narzędzia, in sty tu cje, w ierzenia, obyczaje i n a tu ra ln ie ję z y k ” 4. Staw ia się tem u o kreślen iu zarzut, że w yliczenie dziedzin dóbr, jak o sk ład n i ków k u ltu ry , nie jest w nim k om pletne. N ie m ożna tak że za cieśniać k u ltu r y do zak resu w y t w o r ó w o c h a ra k te rz e spo łecznym . W ażne w k u ltu rz e są ta k ie c z y n n o ś c i , przez k tó re w ypow iada się człow iek jako ich spraw ca. W pojęciu k u l
2 C. K l u c k h o l n , M iror fo r M an (cyt. w g niem. wyd. S p ieg el der
M en sch h eit, 1951, s. 31; J. M e s s n e r , K u l t u r e t h i k m i t G ru n dlegu n g
d urch P r i n z i p i e n e t h i k u n d P e r s ö n l ic h k e i ts e t h ik , Innsbruck-W ien 1954, s. 340.
3 J. M e s s n e r , dz. cyt., s. 340 nn.
4 J. B u k o w s k i , S tr u k tu r a l iz m , Więź 12 (1969) nr 4 s. 75.
2 4 2 S T A N I S Ł A W O L E J N IK [4]
tu r y na p la n pierw szy w y su w a się człowiek. O n je st p rzede w szystkim jej nosicielem , upostaciow aniem , w cieleniem , p rze k azu jąc to znam ię w y tw o rom sw ych w ielo rak ich czynności.
P rzez odw ołanie się do człow ieka w chodzi reflek sja nad k u ltu rą do innego porządku, w k tó ry m z a jm u je się pew ien d y stan s w sto su n k u do w ielkiego i różnorodnego p rzedm iotu, ja k i stanow ią fa k ty k u ltu ro w e . J e st to już antropologia, w zno sząca się ponad p rzedm iot b a d ań em pirycznych, usiłu jąca w i dzieć te fa k ty in teg raln ie. R ozum ienie k u ltu ry wiąże się tu ściśle z rozum ieniem człow ieka, i to w sensie nie tylk o s p ra w czym, ale rów nież aksjologiczno-teleologicznym . W tak im rozu m ien iu k u ltu rę stanow ią te w szystkie, i ty lko te czynności i w y tw o ry ludzkie, k tó re skierow ane są k u c z ł o w i e k o w i i m ogą m u w jak iś sposób s ł u ż y ć . J e s t w ięc k u ltu ra tym , czym człow iek p o tra fi ro zw ijać i doskonalić siebie, poddaw ać pod sw ą w ładzę św iat i ubogacić życie ludzkie, w zasięgu za rów no jedn o stko w ym ja k i społecznym . T ylko to zatem , co nie ty lk o w yraża, ale udoskonala człow ieka i ubogaca jego życie, a zarazem czym on poddaje pod swą w ładzę św iat, jest k u ltu rą . T akie w łaśnie, antrop o logiczn o -p erfek cjo rysty czne rozum ienie k u ltu r y uk azu je G a u d iu m e t spes (KDK, n. 53).
W ty m rozu m ieniu k u ltu r y z a w a rty je st jej s e n s h u m a n i s t y c z n y . Do jego odkrycia może dojść tylko w r a m ach antropologii filozoficzno-teologicznej. Znaczenie całej k u ltu r y i jej w arto ść tk w i w sensie i w arto ści człow ieka. Chcąc to ujaw nić, n ależy — ja k zauw aża R o d z i ń s k i —■ zejść do „sam ego dna rzeczyw istości lu d zk ie j” , 5 trzeb a odkryć to, co w człow ieku istotne, co w y raża człow ieczeństwo u sam ych jego p od staw egzystencjalnych. S tw ierd zam y więc, że k u ltu rę m ożna uznać za i s t o t n ą f u n k c j ę człowieka. K u ltu ra stano w i w y raz w ielorak ich możliwości, tw órcze dzieło d ucha ludzkiego, zm ierzające do d o b ra ludzi, w k ie ru n k u ich ubo gacenia, udoskonalenia, p o stęp u i rozw oju. J e st to t w ó r c z o ś ć c z ł o w i e k a d l a c z ł o w i e k a — sp raw cy dzieł
5 A. R o d z i ń s k i , Filozofia w a r t o ś c i a filo zo f ia k u l t u r y , Z eszyty N a u k o w e K U L 8 (1965) nr 4, s. 7.
[5] W A R T O Ś C I L U D Z K I E 2 4 3 k u ltu ry , wznoszące ubogacenie sam ego czło w ieczeń stw a6. U staw ienie k u ltu r y w tak ich w y m iarach pozw ala mówić, w sposób uzasadniony i odpow iedzialny, o jej rozw oju i po stępie, o kryzysie, cofaniu się lub upadku. Rozwój i postęp k u ltu r y nie m oże polegać ostatecznie n a g r o m a d z e n i u , d ó b r , tak ich czy innych, an i na poziom ie ich konsum pcji — choć tego nie w yklucza. R ealizuje się w sw oistej pełni i d o s k o n a ł o ś c i ż y c i a osoby ludzkiej, g ru p społecznych, ca łej ludzkości, a zakład a sp rz y ja ją c e tem u w aru n k i. T ym jest w łaśnie k u ltu ra . Poniew aż jed n a k nie w szyscy zajm u ją c y się sp raw am i k u ltu r y ta k ją ro zum ieją, m ożna b y się za S. S w i e- ż a w s к i m zastrzec, że je s t to „p raw d ziw e” rozum ienie k u l tu ry , jej i s t o t a 7. T akie pojęcie k u ltu ry zaw iera jej ocenę i otw iera drogę do podjęcie p ro blem u jej norm ow ania.
II. K U L TU R A W SŁ U Ż B IE CZŁOW IEKA
U stalając no rm y k u ltu r y należy p rzy ją ć zasadniczą jej a f i r m a c j ę , podstaw ow ą d la ń apro batę. Z nane są bow iem p oglądy usiłu jące kw estionow ać sens i pozyty w ną w arto ść k u l tu ry , głoszące jak o ideał po w ró t do n a tu ry , życie w edług n a tu ry . P rzeciw n ą k u ltu rz e jest p o staw a p o g a r d y dla tw ó r czości i jej w ytw orów , lub postaw a a b n e g a c j i , fałszyw ie p ojętej ascezy, neg ującej w szelką w arto ść dzieł tego św iata, lu b w reszcie postaw a pięknoduchow skiej b eztrosk i o k sz ta łty tego, co pow staje jako dzieło rą k i ducha ludzkiego. T akiem u w łaśn ie n astaw ien iu godzącem u w sam ą podstaw ę k u ltu r y trz e b a p rzeciw staw ić pozytyw ne do niej n astaw ien ie 3. W ysu w a się tu fu n d am e n ta ln a n o rm a ap ro b aty , k tó ra zaw iera w so bie stosunek zaangażow ania i w spółdziałania w tw órczości k u l tu ro w ej. Na gru n cie chrześcijańskiej antropologii i teo rii w a r
6 R. L e T r o c q u e r , H o m m e qu i s u is -je ? Essai d ’A n tr o p o l o g ie C h r é -
te n n e (przekład p o lsk i О. S c h e r e r K i m j e s t e m ja — cz ł o w i e k ? Z a r y s an tr o p o lo g ii c h r z e śc ija ń sk ie j) P aris 1968, s. 25 nn.
4 S. Ś w i e ż a w s k i , V a ti c a n u m I I o k u lt u r z e , Znak 18 (1967) s. 906.
8 Ph. D e l h a y e , S o b ó r a ku ltu ra . W: N o w y obraz K ościoła po so b orze w a ty k a ń sk im II (pr. zbiór, pod red. o. B. L a m b e r t a OP) W ar sza w a 1968, s. 354 nn; W. G r a n a t , K u l t u r o t w ó r c z e w a r to ś c i c h r z e ś c i
2 4 4 S T A N I S Ł A W O L E J N I K [ 6 ] tości norm a ta opiera się na praw d zie o podobieństw ie człowie ka do· Boga i udziale w Jego dziele stw órczym . T em u stanow i sku d aje w y raz Sobór, k ied y stw ierdza, że k u ltu ra zasługuje na pozy tyw n ą ocenę i zobow iązuje chrześcijan do w spółdziałania w jej ro zw ijan iu (por. KD K, n. 62).
A firm acja k u ltu ry prow adzi do p o z y t y w n e g o w ł ą - c z e n a s i ę w jej n u r t do jej tw o rzen ia i rozw oju. J e s t to kluczow a sp raw a w życiu ludzkim . Chodzi o to, aby każdy człowiek, zarów no w y b itn y tw órca ja k i n a jsk ro m n iejszy p r a cownik, zajm ow ał postaw ę aktyw nego u czestnika procesu roz wojow ego k u ltu ry . W ty m zaangażow aniu się w dziele p rze kształcen ia św iata m a i s i e b i e tw órczo kształtow ać, m a tw o rzy ć k u ltu rę w doskonaleniu osoby ludzkiej, w postępie życia indyw idualnego i społecznego. W zasadniczej re fle k sji nad sobą i św iatem sta je człow iek wobec pociągającej p e rsp e k ty w y p rze kształcenia św iata. C hrześcijanie w idzą w niej m isję i powo łan ie staw ian e im przez Stw órcę, m a w ięc ona w y m iar obiek ty w n ie religijn y . P. A r r u p e pod k reśla jej ab so lu tn y ch a ra k te r: „M isję p rzeo b rażan ia św iata uśw iadom ił sobie człow iek jak o pew ną w arto ść absolu tn ą, k tó ra m u się narzuca... k tó re j nie stw orzył... ale którą... otrzym ał, , w p isaną w sam e głębie... b y tu ” 9. P rzek ształcając św iat poza sobą k sz ta łtu je człow iek także i siebie, u jaw n ia i ro zw ija swe możliwości, a firm u je sw ą w olność i godność osoby. W ty m znaczeniu człow iek niezbęd nie p o trzeb u je k u ltu ry ; ty lk o ona może m u zapew nić w zrost i pełnię rozw oju.
P ozy tyw n e otw arcie się k u św iatu wT k u ltu rz e , w jej dzie łach i tw o rzen iu nie może być zatem rozum iane w ty m sensie, jak o b y p ersp e k ty w ą i zadaniem człow ieka było służenie św iatu. „To w łaśnie obecność człow ieka — w y zn aje A rru p e — nad aje św iatu sens: sam bow iem człow iek je s t sensem św iata. Stosu n ek w ew n ętrzn ej celowości św iata do człow ieka stanow i n a j głębszy w y m iar w szechśw iata: istnienie św iata (être-d u -m o n - de) jest istn ien iem dla człow ieka (ê tre -p o u r-l’hom m e)” 10.
9 P. A r r u p e , P o s t a w a K o ś c io ł a w o b e c róż n o ro d n o ści k u l t u r ś w i a t a
d zisie jsze g o , C ollectan ea T h eologica 40 (1970) nr 1, s. 6.
m
W A R T O Ś C I L U D Z K I E 2 4 5 N ależy proklam ow ać człow ieka jak o w a r t o ś ć c e n t r a l n ą i najw yższą w sto su n k u do św iata pozaludzkiego. Do niego, w edług V atïcan u m II, jako ośrodka i szczytu, trz e b a skiero w ać całą rzeczyw istość ziem ską. „Sobór — zauw aża S. S w i e- ż a w s к i — wysoko w ynosi godność człowieka, ona to tkw i w c e n tru m katolickiej n a u k i o k u ltu rz e, ona je s t w łaściw ą n o r m ą k u ltu r y ” n . K u ltu ra je s t dla człow ieka, w inna rozw ijać pełn ię człow ieczeństw a. Nie każdy zaś sposób bycia i działania odpow iada w ielkości ontycznej człowieka, a firm u je jego god ność, służy człow iekowi. K u lty w o w an ie tego co godzi w czło w ieka b yłoby więc przeciw ko n orm ie k u ltu ry .S kierow anie k u ltu r y w służbę człow iekowi p o stu lu je So bór: „ K u ltu rę odnosić należy do pełnej doskonałości osoby ludzkiej, do dobra w spólnoty i całej społeczności lu d zk ie j” (KDK, nr. 59). Chodzi o to, aby człow iek żył i działał n a ziem i w p e ł n i j a k o c z ł o w i e k . K u ltu ra m a więc tw orzyć w a r u n k i , w k tó ry c h ludzie praco w aliby pożytecznie i tw ó r czo, m ogli realizow ać sw e godne ludzi zam ierzenia, p o tra fili k o rzystać ze św iata dla sw ego praw dziw ego i trw ałego dobra. Czy tak ie określenie sensu i zadania k u ltu r y może być w y su n ięte jak o naczelna jej norm a? J e s t ono dość ogólne i może ro dzić niem ałe kłop o ty w in te rp re ta c ji. N ależałoby je, jak się w ydaje, zastąp ić lu b p rzy n a jm n ie j uzupełnić. Z daniem k u ltu ry je s t u s z c z ę ś l i w i ć człowieka, zapew nić m u szczęście —■ w w y m iarach uzasadnionych potrzeb i nadziei, w granicach m ożliw ości tego św iata, z p ersp e k ty w ą sięgającą poza jego g ra nice. W ty m ro zu m ien iu norm ą k u ltu ry czyni się „szczęście” lub „życie szczęśliw e”. Czy je s t ona zrozum iała, w ystarczająco jednoznaczna? W iem y, że ta k nie jest, że może podlegać od- m niej i n t e r p r e t a c j i i zaw iera p o ten cjaln e n i e b e z p i e c z e ń s t w o błędnego rozum ienia. Ja k to uk azał W. T a- t a r k i e w i c z w sw ej znanej m onografii o szczęściu, istn ieją p rzy n a jm n ie j cztery odm ienne znaczenia tego pojęcia, nie m ó w iąc ju ż o różnorodności poglądów w odniesieniu do źródeł szczęściodajności. G dyby u trzy m ać ideę szczęścia jako n ajw y ż szą norm ę k u ltu ry , trzeb a by koniecznie obciążyć ją znaczeniem
2 4 6 S T A N I S Ł A W O L E J N I K [8]
p erfek cjo n isty cznym a uw olnić od obciążeń u ty lita rn o -h e d o n i- stycznych. J e s t tu m iejsce, ab y w y su n ąć za prof. Sw ieżaw skim p o stu la t in terio ry zacji k u ltu r y 12.
W brew pew ny m przekonaniom , byłoby w ielkim nieporozu m ien iem i błędem sprow adzać k u ltu rę do dób r m a te ria ln y c h i środków technicznych, do bogactw a, k om fortu, uży w ania dóbr ziem skich. N ie znaczy to w cale, aby postaw ić k u ltu rz e jako podstaw ow ą norm ę s k ra jn y ascetyzm , odciąć się więc od dóbr m ate ria ln y c h , środków technicznych, w arto ści u ty lita rn y c h . One są ludziom p o t r z e b n e , w chodzą w zakres zadań k u l tu ry , stanow ią tak że o jej rozw oju i postępie. P e łn y jej rozw ój o b ejm u je bow iem , w dzisiejszych czasach, fa b ry k i i in sty tu cje , koleje i sam ochody, p ra lk i elek try czn e i a p a ra ty radiow e. Z a leży on od dostateczności p ro d u k tó w żyw nościow ych na ry n k u , od posiadania w łasnego m ieszkania, butów , ciepłego u b ran ia n a zimę. Te w szelkiego ro d za ju dobra są potrzebne, a w m iarę ja k służą człow iekowi i w chodzą w k rąg jego życia n a b ie ra ją w arto ści h um an isty czn ej i stanow ią sk ład n ik k u ltu ry . Ich w a r tość m a je d n a k c h a ra k te r czysto in stru m e n ta ln y i w yłącznie s łu ż e b n y 13. One w a ru n k u ją realizację w arto ści w łaściw ych, służą za narzędzie do tw o rzen ia k u ltu r y w sam ym człow ieku, do rozw oju k u ltu ry w w ęższym tego słow a znaczeniu, nazyw a nej często k u ltu rą ducha.
U kazana została n ajb ard ziej p o d s t a w o w a n orm a k u l tu ry . J e s t ona n ieste ty bardzo ogólna i nie m ożna na niej po przestać. J e s t rzeczą konieczną określić pew ne b l i ż s z e n o r m y k u ltu ry . P o d e jm u jąc to zadanie w y p ad a u p rog u zastrzec się w yraźn ie p rzed z b y t c i a s n y m , jed n o stro n n y m rozu m ieniem pojęcia „n o rm a” jak o szczegółowego określenia w sen sie w zorca. W arto bow iem w y raźn ie podkreślić w k u ltu rz e jej p l u r a l i z m 14. N ie należy odrębności k u ltu ro w y c h sp ro w a
12 S. S w i e ż a w s k ł , C z y E w a n g e l ia j e s t k u lt u r o t w ó r c z a . W: W n u r c ie zagad n ień p osob orow ych (pr. zbiór, pod red. bp. В. B e j z e), t. II, W arszaw a 1968, s. 270.
13 A. R o d z i ń s k i , art. cyt., s. 10.
14 Por. S. S w i e ż a w s k i , R o la k u l t u r o t w ó r c z a c h r z e ś c ij a ń s tw a ,
A ten eu m K a p ła ń sk ie 75 (1970) s. 204 n; J. M e s s n e r , dz. cyt., s. 508— 514.
[9] W A R T O Ś C I L U D Z K I E 2 4 7 dzać do jed neg o m ianow nika, p o stu lu jąc jak ieś ich w y ró w n a nie przez ściśle określone w z o r c e czynności k u ltu ro w y ch . P lu ra liz m w szczegółow ych k sz ta łta c h k u ltu ry , to znaczy w jej czynnościach i w y tw o rach je s t w pełn i u spraw iedliw iony. Z ro zum iały jest tak że p lu ralizm potrzeb i m ożliw ości różnych lu dzi: tw órców i odbiorców k u ltu ry , p lu ralizm k ieru n k ó w a rty styczny ch i szkół w sztuce zain tereso w ań w b ad an iach nauko w y ch uzdolnień w tw órczości czy p rodukcji. T en uzasadniony p lu ra liz m nie p rze k re śla czynników ogólnoludzkich w k u ltu rz e a n i nie zm usza do w yrzeczenia się w szelkich w ysiłków jej n o r m ow ania. Je śli nie n ależy tw orzyć szczegółow ych wzorców, n iejak o recept, w zak resie działalności k u ltu ro w e j i rozw ijan ia k u ltu ry , to jed n a k będzie całkow icie n a m iejscu w ysiłek zm ie rza jąc y do u jaw n ie n ia pew ny ch podstaw ow ych zasad, k tó re w in n y być resp ek to w an e w zakresie tej działalności.
III. N A C ZELNE Z A SA D Y D ZIA Ł A L N O ŚC I K U LTU R O W EJ
W działalności k u ltu ro w e j n ależy w ysun ąć n a naczelne m iejsce norm ę h a r m o n i j n e g o r o z w o j u . Z aw iera ona w sobie dw ie u zu p ełn iające d y rek ty w y : p e ł n i (bogactwa) i j e d n o ś c i (integracji). Chodzi w ięc naprzód o to, a b y um ożliw ić rozw ój k u ltu r y w zak resie różnych rodzajów czyn ności i w ytw orów , zadbać o rozw ijan ie r ó ż n o r o d n y c h au te n ty cz n ie ludzkich w artości w k ie ru n k u osiągania p ełn i jej bogactw a 15. W ym aga to odcięcia się od w szelkiej jed n o stro n ności, ekskluzyw izm u, ciasnoty ducha, od w szelkiego k u ltu ro wego g etta. Rozwój pełn ej k u ltu ry , nie może iść w parze z p rze k reślen iem jak ichk o lw iek isto tny ch, podstaw ow ych w a rto śc i ludzkich. Człowiek bow iem je s t tw órcą k u ltu ry , jej celem i sensem . D latego sp raw ą kluczow ą m usi stać się tu w zgląd na bogactw o k u ltu r y osoby ludzkiej, rozw ój c a ł e g o i p e ł n e g o c z ł o w i e k a , w szelkich jego w artości au te n ty cz n ie ludz kich. P ra k ty c z n ie chodzi tu o kształcenie w ielorakich jego uzdolnień, w y rab ian ie odpow iednich postaw i usp raw nień, o tw ieran ie m u w reszcie szerokich m ożliw ości p rac y i tw ó r
15 Ph. D e l h a y e , art. cyt., s. 353; S. S w i e ż a w s k i , R o la k u l t u
248' S T A N I S Ł A W O L E J N I K [1 0] czości. Z adaniem i p o stu la te m będzie w ięc w yrab ianie, n a d ro dze w ychow ania i sam ow ychow ania, szerokiej, pełnej i nie oka leczonej k u ltu ry . Isto ta ludzka p rzejaw ia pew ną złożoność i zawsze istn ieje m ożliw ość (potw ierdzana aż nadto często w życiu) przeoczenia, niedoceniania i zaniedbania któregoś z jej w ażnych czynników .
Jak o n orm ę u zu p ełn iającą w sto su n k u do postulow anej tu pełni (bogactwa) należy jed n a k w ysunąć zasadę p o g ł ę b i o n e j i n t e g r a c j i (h arm o n ijn ej je d n o ś c i)16. T rzeba chronić k u ltu rę , jej dalszy rozw ój przed rozproszkow aniem , przed zbyt szerokim rozlew aniem się, a przez to — spłyceniem jej n u rtu . N iebezpieczeństw o z a tracan ia h arm o n ijn ej jedności zawsze było w ielką groźbą dla rozw oju k u ltu ry . Niesie ono ze sobą i dziś rea ln ą w izję s tr a t niepow etow anych, w skali życia zarów no jednostkow ego ja k i społecznego. Nie od dziś pew ne dziedziny k u ltu ry u siłu ją zm ajoryzow ać życie ludzkie, usiłu jąc przesło nić sobą w szelkie in n e dziedziny i całe szerokie zaw arte w nich bogactw o w artości. Ich pociągający zew p o tra fi ogarnąć i ocza row ać, opętać naw et, ta k że człow iek może tra k to w a ć je jako absoluty, zasługujące na zu pełne pośw ięcenie się im z jego strony. T akim su w eren n y m dem iu rg iem w pew ny ch k ręgach sta je się sztuka, k tó rą m ożna u p raw iać ciasno i ja k b y niew ol niczo, w m yśl znanego zaw ołania „sztu k a dla sz tu k i”. Pew ne, dobrze n am znane, bo na w łasnej skórze odczute w straszliw ej nocy niew oli, w czasach po gard y i zagłady, środow iska m yśli w y su w ały w ielkość p aństw a, potęgę n arod u — jednego, tego znaczonego p iętn e m ubermenschóto — jako k ateg o rię n ajw y ż szą. Z nam ię absolutu, w arto ści przesłan iającej w szystko inne, n adaw ać m ożna w iedzy, pracy, technice. Te, rzeczyw iste po tęgi, p o trafią rozsadzić jedność człowieka, h a rm o n ijn ą całość życia, jego in teg raln eg o porządku. P raw d ziw a k u ltu ra m a tem u zapobiegać, m a te m u przeciw działać. S tąd słuszne stw ierdzenie o. A r r u p e : „Ideał k u ltu ry ... ideał in te g rac ji człow ieka” — i jego w yznanie, m oże n aw et apel na dziś: „P ierw szy m zada niem k u ltu ry jest na now o zjednoczyć, scalić człow ieka” 17.
16 Cz. S t r z e s z e w s k i , I n teg ra ln o ś ć k u l t u r y a in t e g r a l n y r o z w ó j
c z ł o w i e k a , A ten eu m K a p ła ń sk ie 75 (1970) s. 249— 256.
[11] W A R T O Ś C I L U D Z K I E 2 4 9 N orm a p ełn i (bogactwa) k u ltu ry , jej szerokiego rozw oju m a jeszcze jed e n w y m iar. M ożna by go nazw ać w y m iarem s p o ł e c z n y m , lub, za M e s s n e r e m , k u ltu ry — m a x i m u m 18. P raw d ziw a k u ltu ra je st rozw ojem c a ł e g o człowieka w k a ż d y m człow ieku. Z adaniem jej je s t udostępnienie dóbr k u ltu raln y c h w szystkim jej p o ten c jaln y m tw órcom i odbiorcom , całej rodzinie ludzkiej. 19. P o stu la t un iw ersalizm u k u ltu ro w e go — w znaczeniu upow szechniania tak ich dóbr i w artości, k tó re okazują się niezbędne dla rozw oju ludzkiej osobowości — p ro k la m u je K o n sty tu c ja P asto raln a: „ Je st w łaściw ością osoby ludzkiej, że do praw dziw ego i pełnego człow ieczeństw a docho dzi ona nie inaczej ja k przez k u ltu rę ...” (KDK, n. 53). Je śli nie m a człow ieczeństw a, praw dziw ego i pełnego, bez k u ltu ry , w tak im razie m usi być ona dostępna w szystkim , m ający m p raw o być ludźm i, obdarzonym godnością osoby, w szystkim ludziom bez w y ją tk u , „bez różnicy rasy, płci, narodow ości, re - ligii czy stanow iska społecznego” (KDK, nr. 60). Z tego w y n i k a ją d aleko idące p r a k t y c z n e k o n s e k w e n c j e . U ka zuje je w y raźn ie Sobór p o stu lu jąc zapew nienie w szystk im lu dziom w ystarczająceg o zespołu dóbr k u ltu ra ln y c h w postaci tzw. k u l t u r y p o d s t a w o w e j , aby analfab ety zm i b ra k ro zw in ięty ch uzdolnień nie uniem ożliw iał w spółpracy n a p ra w dę ludzkiej, dla w spólnego dobra. Ż ądanie to dotyczy oczy w iście w p ro st i bezpośrednio pom ocy ludom będącym na d ro dze rozw oju. A nalogiczne w skazanie adresow ane je s t do k r a jów rozw iniętych. Sobór zaleca tu u silną p racę n ad tym , aby każd em u człow iekowi obdarzonem u po trzeb n y m uzdolnieniem z ag w aranto w ać dostęp do w yższych studiów , a dzięki tem u rów nież dostęp do zajm ow ania eksponow anych stanow isk i p eł nienia odpow iedzialnych fu n k cji społecznych (por. KD K, nr. 60) 20.
B yłoby jed n a k błędem in te rp re to w a ć zasadę u n iw ersalizm u k u ltu r y i p o stu la t jej upow szechniania w znaczeniu m echa nicznej n iw elacji różnic i w p row adzania jakiegoś uniform izm u.
18 J. M e s s n e r , dz. cyt., s. 460.
19 T am że, s. 456—463; W. G r a n a t , art. cyt., s. 10.
20 J. P a s t u s z k a , C z ł o w i e k a k u lt u r a w ś w i e t l e soboru w a t y k a ń
2 5 0 S T A N I S Ł A W O L E J N I K [1 2]
Nic bard ziej błędnego i szkodliw ego od takiego „dem okratyzo w a n ia ” k u ltu ry . W ysu n ięta tu zasada pow szechności nie p rze k reśla m ożliwości i sensow ności istn ien ia elit k u ltu ra ln y c h i odrębności etnicznych czy regio naln y ch w k u ltu rz e 21. P ra w dziw y uniw ersalizm k u ltu ro w y dom aga się ty lk o dźw igania p ry m ity w u i zaniedbań, um ożliw ia p rzy ty m p rzełam anie b a rie r, o tw ieranie gett, w yjście z zaścianków . Żąda naw et, w im ię bogactw a i pełni k u ltu r y całej ro dziny ludzkiej, z a- c h o w a n i a , strzeżen ia i obrony cennych dóbr w łasnej, nie po w tarzaln ej, m oże n aw et bogatej k u ltu ry .
To zastrzeżenie szacunku dla odrębności i tro sk i o w szyst ko co rzeczyw iście cenne w k u ltu rz e, należy z w y m iaru p rze strz e n i przenieść tak że i na w y m i a r c z a s u . W tw orzeniu przyszłej k u ltu ry , jej now ych fo rm i lepszych treści, nie należy p rzek reślać w szystkiego tego co było, w im ię sam ej ty lk o no wości i zm iany. Z p o g ard ą dla tra d y c ji w iąże się re a ln a groźba zubożenia k u ltu ry . Bogactw o zaś k u ltu ry uniw ersalistyczn ej p o stu lu je resp ek to w an ie różn ych tra d y c ji i m ąd re sięganie do ich zasobów k u ltu ro w y c h 22.
Pogodzenie w p rak ty c zn e j działalności k u ltu ro w e j w y su n ię ty c h w yżej p o stu lató w nie zawsze jest rzeczą p ro stą i łatw ą. T rudności wT ty m przedm iocie u św iadam ia sobie k ażdy działacz k u ltu ra ln y , zwłaszcza k ied y jego działalność dotyczy szerszych dziedzin. D aje im w yraz, w zasięgu już k u ltu r y ogólnoludzkiej k o n sty tu c ja G a ud iu m et spes. Z n a jd u je m y w niej w yraźnie, w pew ny m sensie n a w e t d r a m a t y c z n i e , postaw ione p y tan ia dotyczące pogodzenia w y m ian y k u ltu ra ln e j z w łasnościa m i narodow ym i i m ądrością przodków , d ynam izm u szerzenia się now ej k u ltu ry z żyw otną w iernością dla dziedzictw a tra d y cji, upow szechniania się dóbr k u ltu ra ln y c h z p o stęp ującą ciągłe sp ecjalizacją i pow staw an iem elit itd. (por. KD K, nr. 56). P rz y próbach odpow iedzi n a nie trz e b a się odwołać, jako do n o rm y oceny i d y re k ty w y działania, do w yżej ju ż postaw ionej z a s a d y p l u r a l i z m u . F u n k c ją jej jest ostrzegać i chronić przed
21 J. M e s s n e r , dz. cyt., s. 460 nn; S. S w i e ż a w s k i , V a ti c a n u m
II..., art. cyt., s. 908.
[1 3 ] W A R T O Ś C I L U D Z K I E 2 5 1 ■ściąganiem w dół i niw elow aniem uspraw ied liw ion ych różnic, przed łatw y m m onopolizow aniem , przed ubóstw em m ono-kul- t u r y oraz przed groźbą, w jak iejk o lw iek postaci, im perializm u kultu ro w eg o . W k u ltu rz e jest m iejsce na w ielość reflek sji i m ą drości, n a specjalizację w w iedzy i u sp raw n ien iach technicz nych, na sw oistość i odrębność n a tc h n ień arty sty czn y ch , treści i w yrazów piękna, n a w ielo rak ie tra d y c je , szkoły, upodobania.
IV. A K SJO LO G IC ZN E NOR M Y K U LTU R Y
W zak resie sy ste m aty k i fak tó w k u ltu ro w y c h już od dość daw na n iek tó rzy badacze w y o d rę b n ia ją trz y k r ę g i k u l t u r y : m a te ria ln y , społeczny i d uchow y 23. K u ltu ra m a t e r i a l n a służy zaspokojeniu fizycznych potrzeb człow ieka, a obej m u je tak ie ty p y czynności i dóbr k u ltu ro w y c h jak: zdobyw a nie i przechow yw anie środków żywności, w y dobyw anie i obrób k a surow ców , p rzy g o to w y w an ie pokarm ów , tra n s p o rt i ko m u nikacja, zapew nienie in d y w id u aln y m ludziom usług, bezpie czeństw a, w ygody itp . K u ltu ra społeczna z n a jd u je swój w y raz w w ięziach łączących jed n o stk i w w ielo rakie g ru p y społeczne, a o b ejm uje tak ie rodzaje dóbr jak: u stró j rodzinny, p ań stw o w y czy gospodarczy, in sty tu cje , zw yczaje tow arzyskie, obyczaj spo łeczny, opinię publiczną, in sty tu c je w ychow aw cze itp. W resz cie k u ltu ra duchow a dotyczy zjaw isk życia duchow ego, a obej m u je sobą tak ie dziedziny jak: w iedza naukow a, filozofia i teo logia, sztu k a i lite ra tu ra , m oralność, religia.
Z arysow ane k ręg i k u ltu r y ułożone są k o ncen trycznie i p i ram id aln ie 24. N ajszerszy zakres m a k u ltu ra m aterialn a, ona też stanow i najniższe, podstaw ow e p iętro k u ltu ry . N ad nią wznosi się k u ltu ra społeczna, o w yższym niż ta m ta zakresie. K rąg najm n iejszy , ale położony najw y żej, stanow i k u ltu ra d u chowa, w sp ie ra jąc a się na k u ltu rz e społecznej i m ate ria ln e j.
23 B. N a w r o c z y ń s k i , Z y c i e du c h o w e . Z a r y s fi lozofii k u lt u r y , K ra k ó w -W a rsza w a 1947, s. 228— 236; prof. N aw roczyń sk i o d w o łu je się w tej dzied zin ie, w op arciu o prace K, M o s z y ń s k i e g o , do w y n ik ó w badań etn o g ra fó w i etn o lo g ó w polskich.
24 T am że, s. 240— 251; w o k reślen iu zależności m ięd zy p iętram i k u l tu ry, zw ła szcza d u ch ow ej, o d w o łu je się N a w r o c z y ń s k i d o w sp ó ł czesn ych ak sjologów , a szczególn ie M. H a r t m a n n a; por. J. A r n a u d , dz. cyt., s. 27— 32.
2 5 2 S T A N I S Ł A W O L E J N IK [1 4 ] W sparcie na innym , niższym p iętrze k u ltu r y ja k b y na fu n d a m encie w sk azu je na zależność, wyższość zaś położenia — na sw oistą autonom ię. K ażde p iętro k u ltu ry u jaw n ia pew ną m no gość dó b r k ry sta liz u ją c y c h się w okół odręb nych i p rze jaw ia jący ch pew n ą au tonom ię w artości. W ram a ch tej dynam icz nej, ożywionej w y m ian ą in sp iracji i oddziaływ ań, p ira m id y za chodzą procesy w znoszenia się i obniżania, dew aloryzacji i r e w aloryzacji. In sp irac ją i n o rm ą dla k u ltu r y niższego p ię tra w inno być wyższe piętro, p rzy zachow aniu jed n a k sw oistej a u tonom ii tego niższego. Takie u k ieru n ko w an ie zapew nia podno szenie się poziom u k u ltu ry , podciąganie jej na w yższy poziom w artości. B yw a jed n a k o dw rotne u k ieru n k o w an ie procesu, k ie dy m ianow icie w arto ści niższego rzędu n a rz u c a ją sw ą dom ina cję życiu w yższego p iętra. Zachodzi w te d y ja k b y ściąganie w dół, obniżenie poziom u k u ltu ry , rozprzęganie w łaściw ej s tr u k tu ry czynności i dóbr k u ltu ro w y ch . Życie k u ltu r y pełn e je s t przew artościow ań, k o nflik tów i kryzysów . Je śli w nim. procesy aksjologicznie d e zin teg ru jące biorą górę nad in te rg ru - jącym i, k u ltu ra się rozprzęga i podupada.
K u ltu ra duchow a, czyli k u ltu ra w w yższym tego słow a zna czeniu re p re z e n tu je najw yższy poziom w po rządku h ie ra rc h ii w artości. W niej m ożna zatem u p a try w a ć n orm ę dla całej k u l tu ry . J e s t to je d n a k w arto ść nie prosta, lecz złożona, nosi także n a sobie znam ię w ielo rakich pow iązań i ustopniow ania.
Z naczenie kluczow e w zak resie k u ltu ry duchow ej, a pośred nio całej w ogóle k u ltu ry , posiada w arto ść o k reślaną m ianem p raw dy; w y raża się ją i re a liz u je przez tr u d badaw czy i osią gnięcia w ielorakiej w iedzy specjalistycznej, ja k rów nież przez reflek sję filozoficzno-teologiczną, o tw ierającą drogę do m ą drości. W dzisiejszych czasach scjen ty zm u i p rze in te lek tu a li- zowania, szczególnie w k ręg u k u ltu ry e u ro p ejsk o -am ery k ań - skiej, w a rto podkreślić rolę m ądrości w zakresie działalności k u ltu ro tw ó rc z e j ,i ją uczynić jed n ą z naczelnych norm k u ltu ry (por. KD K, nr. 59). Chodzi tu w y raźn ie o m ą d r o ś ć a nie w iedzę, nie uczoność. W niej z a w arta je s t praw idłow ość i rze czowość m yślenia, czyli poczucie podstaw ow ego r e a l i z m u poznania, jak rów nież odczucie bezw arunkow ego z o b o w i ą
-[1 5 ] W A R T O Ś C I L U D Z K I E 2 5 3 z a n i a w o b e c p r a w d y . Dochodzi się do niej p rzy pom ocy k on tem p lo w an ia rzeczyw istości, sięgania poznaw czego w głąb św iata, człow ieka i życia, o d k ry w an ia ich głębszych w a rstw ontycznych. Tej m ądrości w łaśnie p rzy p isu je S. Ś w i e ż a w - s к i szczególną ro lę e k u m e n i c z n ą w zakresie zbliżania w ielkich, n a jsta rsz y c h i najczcigodniejszych k u ltu r ś w ia ta 25.
K ateg o ria w arto ści m o r a l n y c h zajm u je szczególnie eksponow ane i gó ru jące m iejsce w śród w arto ści duchow ych 26. W ich św ietle ocenia się nie ty lk o czyny, ale n aw et zam ierze nia; ty lk o one p o tra fią norm ow ać całe św iadom e życie ludzkie. S tosują się one i do k u ltu ry , n o rm u jąc w pierw szym rzędzie czynności, a pośrednio i w y tw o ry , k u ltu ro w e. Filozofia k u ltu ry , ja k to w y k a z u je J. M e s s n e r , 27 a u nas A. R o d z i ń s k i , 23 je s t n a u k ą podporządkow aną etyce. W w artościach m o raln ych należy w idzieć podstaw ę aksjologiczną w szelkiej k u ltu ry , one bow iem o k reśla ją k a n a ły i fo rm y tw órczej w olności w p rząg nię- tej w służbę człow ieka, w jego życiu osobistym i sp o łeczn y m 29. To podporządkow anie nie p rze k re śla sw oistych praw , au ton o m ii różnych dziedzin k u ltu ry , tak ich w szczególności ja k nauka, tech n ik a czy sztuka. M oralność nie zastąpi tw órczości w ta m ty c h dziedzinach, an i nie m a bezpośredniego w p ły w u na tę twórczość. Nie znaczy to jednak, jak o b y nie m iała ona tu zna czenia jak o czynnik inspiracji. Znaczenie to w różnych dziedzi n ach k u ltu r y je st różne, byłoby jed n a k rzeczą nierozum ną i szkodliw ą, odciąć k tó rą ś z nich od w artości i ideałów m o ra l nych, k tó re w yznaczają cele w szelkiej tw órczości k u ltu ra ln e j, p rzy c z y n ia ją się do w łaściw ego rozw oju k u ltu ry . To ty lk o dla pow ierzchow nych um ysłów praw o m oralne ogranicza w olność i h am u je postęp. W rzeczyw istości prow adzi ono do w łaściw e
go rozw oju m ożliwości tw órczych i do realizacji pełni k u ltu ry . Jeśli celem k u ltu ry je s t rozw ój osobowości ludzkiej i w spóln oty społecznej, a na stra ż y tego stoi m oralność, ona stanow i więc
25 S. S w i e ż a w s к i, C z y Ewangelia..., art. cyt., s. 273.
26 J. A r n a u d , dz. cyt., s. 28— 30.
27 J. M e s s n e r , dz. cyt., s. 407— 426.
28 A. R o d z i ń s k i , art. cyt., s. 10 n.
29 H. W i s t u b a, K u l t u r a m o r a ln a , A ten eu m K ap łań sk ie 75 (1970) s. 229 n.
2 5 4 S T A N I S Ł A W O L E J N I K [16] w arto ść i n orm ę dla całej k u ltu r y ludzkiej. O co chodzi bow iem w tej dziedzinie w artości, k tó re się nazyw a „m o raln y m i” ? Chodzi o w łaściw e u k ład an ie m iędzyludzkich rela cji życiow ych, w skali zarów no in te rp erso n aln e j jak i społecznej w ścisłym znaczeniu, a tak że u p orządkow anie w n ę trz a człow ieka, jego uczuć i nam iętności, chcenia, ideałów, i tęsknot, o określenie zasadniczych celów życia, u jaw n ien ie jego sensu; chodzi o n a j głębiej p o jętą k u ltu rę człow ieka, osobistą i społeczną. W artości tej k u ltu ry — m o raln ej — stan aw ią norm ę dla całej k u ltu ry .
Nie może tu być m ow y o ry so w an iu całej dziedziny w artości m o raln y ch w ich odniesieniu do k u ltu ry . T rzeba będzie odwo łać się do jed n ej posiadającej w y j ą t k o w o d u ż e znacze nie w życiu. Chodzi o m i ł o ś ć — do ludzi i w śród ludzi — w łaściw ie rozum ianą, szlachetną, a w ięc życzliw ą i b e z in tere sow ną (por. KD K, nr. 38) 30. J ą w łaśnie jako n a c z e l n ą w a r t o ś ć m o raln ą objaw iło św iatu chrześcijaństw o. W tym też leży jego niew ątp liw a i ogrom na zasługa w ubogacaniu ludzkości, w dziele k ształto w an ia k u ltu r y duchow ej człow ieka w skali ogólnoludzkiej. Miłość jako w arto ść m o raln a posiada szczególną głębię i szerokie w y m iary odniesienia. W zakresie stosunków in tersu b ie k ty w n y ch polega ona n a o tw arciu się k u inny m ludziom , a w ięc na p rzełam y w an iu sk o ru p y egoizmu, egotyzm u i egocentryzm u, ciasnoty w łasnego „ ja ”, na w yjściu k u in n em u człowiekowi, b y go zrozum ieć, w esprzeć, by m u pomóc, b y go ubogacać dobrem swego ducha, objąć życzliw ą m yślą i ch ętn ą w olą pom ocy. N a cześć tej m iłości tw o rzy h ym n A postoł Paw eł, w y jaśn iając, że „M iłość cierpliw a jest, łaskaw a jest. M iłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą... nie szuka swego, nie unosi się gniew em , nie p am ięta złego; nie cieszy się z niespraw iedliw ości, lecz w spółw eseli się· z praw dą. W szystko znosi, w szystkiem u w ierzy, w e w szystkim nadzieję pokłada, w szystko p rz e trz y m a ” (1 K or 13, 4— 7). Ta m iłość k ry sta liz u je w sobie w ielk ą moc ku ltu ro tw ó rczą, ale jest jednocześnie n orm ą k u ltu ry , p raw e m i obow iązkiem . Ma za k res pow szechny, o b ejm u je w szystkich ludzi jako podm ioty działania i jak o p rzedm ioty, k u k tó ry m się zw raca. Nie może
[ 1 7 ] W A R T O Ś C I L U D Z K I E 2 5 5 być ona p rz y ty m jak im ś ty lk o se n ty m e n ta ln y m w zlotem uczucia; je s t naczelną po staw ą życia, sty lem szlachetnego w spółistnienia, w spółżycia i w spółdziałania, w y klu czający m pogardę dla in n y ch i w yzysk, je s t zadbaniem o to, by innego nie oszukać, b y go nie zawieść. T. K o t a r b i ń s k i w y ra ż a ją nazw ą „spolegliw ego o p iek u ń stw a” ;· chrześcijan ie m ów ią tu po p ro stu o m iłości, u k azu jąc p rzy tym , że rodzi się ona z Boga i przy jm o w an a je s t jak o cenny, ale zobow iązujący dar. W dzi siejszych czasach, czasach spotęgow anych k o n tak tó w ludów i k u ltu r, trz e b a by m ocno u w y d atn ić ogólnoludzką skalę w y m ag ań miłości, to co Z n a m i e r o w s k i nazw ał „życzliw oś cią pow szechną” . Chodzi o odrzucenie w szelkich dążeń w o je n nych, w szelkich przejaw ó w w yzysku, w szelkich objaw ów dys k ry m in a cji etnicznych, rasow ych, społecznych. Chodzi o zerw a nie z neokoloniainym w y k o rzy sty w an iem sy tu a c ji przew ag i w zak resie p o ten c jału gospodarczego i technicznego, z poniża niem godności i łam an iem p rzyrodzonych p ra w niżej rozw inię ty ch k rajó w oraz ludzi o dm iennych k u ltu r, obyczajów, p rze konań.
Miłość do człow ieka w płaszczyźnie życia społecznego do m aga się poszanow ania n a tu ra ln y c h u p raw n ie ń osoby ludzkiej, nie ty lk o ze stro n y poszczególnych osób, ale rów nież i w ielo rak ich g ru p społecznych. M ożna tu w y su n ąć jako norm ę osobo wość ludzką, w postaci zasady personalistyczn ej. J e s t ona n orm ą k u ltu ry , poniew aż jest n orm ą ochrony i rozw oju osoby ludzkiej. Służyć osobie i osobowości ludzkiej, pom agać je j do pełnego życia i rozw oju, je st w ielkim , na w skroś h u m an isty cz nym zadaniem każdej g ru p y społecznej, w szelkiej w ładzy i in sty tu cji, w szelkiej pracy, produkcji, organizacji. Nie w y k lu cza to w zględu na społeczność; przeciw nie, dom aga się jej do w artościow ania 31. D obru społecznem u m uszą być podporząd k ow ane d o bra indyw id u alne. Ale ostateczne odniesienie w ży ciu społecznym w inno iść k u p raw d ziw em u d ob ru osób ludz kich. W św ietle zasady pom ocniczości w yznaczającej h ie ra r chię w artości i in teresó w w życiu społecznym oraz zasadniczy
31 J. M a j k a , S olid arn ość i w s p ó ło d p o w i e d z ia l n o ś ć , A ten eu m K a p ła ń sk ie 74 (1970) s. 232—248.
2 5 6 S T A N I S Ł A W O L E J N I K [18] k ieru n e k w szystkich odniesień — w ielkie g ru p y społeczne w in n y nieść u zu pełn iającą pomoc m ałym , a w szystkie służą p ra w dziw em u d o b ru osoby ludzkiej, bogactw u i pełni jej życia, rozw ojow i jej potencjalności.
Podobnie ja k esse osoby i życie ludzkie, ta k i k u ltu ra zna czona je st linią w e rty k a ln ą, nie ty lk o horyzon talną. P o trz e b y bow iem , asp iracje i w zloty ducha, nadzieje i dążenia ludzkie sięgają nie ty lk o w szerz i w głąb, ale i w górę. Etnologia, so cjologia i psychologia w artości stw ierd zają niedw uznacznie za sięg i rolę w arto ści relig ijn y ch w życiu i k u ltu rz e , a aksjologia o kreśla ich szczególną pozycję w śród w artości duchow ych 32. W iążąc je blisko z w arto ściam i m o raln y m i chciałoby się pod kreślić ich znaczenie dla osobistej i społecznej k u ltu r y m o ra l nej 33. W artości relig ijn e jed n a k stan ow ią św iat sam oistny. Choć w iążą się z innym i, w ram a ch k u ltu r y duchow ej, choć n a w e t na ta m ty c h się w sp ierają, posiadają w łasn y sens i swo istą autonom ię. W iążą się nie ty lk o z m oralnością; nie raz ukazyw ano ich zw iązek ze sztu k ą i pięknem . Chciano je n aw et sprow adzić do k tó re jś z ty ch kategorii. A le to się nie da; to św iat sam oistn y i p rzepastn y, sięgam y w nim do tajem n icy w szelkiego b y tu twórczości, do tego co Św ięte. W ab solutnym św iecie w arto ści sięga się tu do źródeł ostatecznych. W zak re sie k u ltu ry , zarów no w sferze jej czynności, ja k i w ytw orów , za jm u ją one m iejsce poczesne. Dziś są one jed n a k pow ażnie zagrożone, p rzy n ajm n iej w naszej eu ro p ejsko-am erykań sk iej k u ltu rz e; apoteozuje się tu scjentyzm i technikę, konsum pcję i w izualność, rezy g n ując z w ym iarów tajem nicy, m y s te r iu m
fascinosum et tr e m e n d u m . B yłoby jed n a k ogrom nym zubuże-
niem k u ltu r y odciąć ją od relig ijn y ch korzeni. Ta podstaw ow a w arto ść ludzka stanow i norm ę dla k u ltu ry . J e st ona p otrzebna
32 Z naczen ie r elig ii dla k u ltu ry u k a zy w a ł g ru n to w n ie A. J. T o y n b e e (np. w pracy: A s t u d y of History). C zyni to tak że J. M e s s n e r , dz. cyt., s. 377— 387; jak ró w n ież Ch. D a w s o n w liczn y ch pracach, m. in . R eli gia i ku ltu ra , W arszaw a 1958, s. 56— 63. Co do relig ijn y ch źródeł k u ltu ry eu rop ejsk iej por. np. Ch. D a w s o n a , R eligia i p o w s t a n i e k u l
t u r y za ch o d n iej, W arszaw a 1958, s. 26—49. K u ltu rotw órczą rolę chrze
śc ija ń stw a rysu je tak że S. S w i e ż a w s k i , A ten eu m K a p ła ń sk ie 75 (1970) s. 201— 212.
[1 9] W A R T O Ś C I L U D Z K I E 2 5 7
jako czynnik in sp iracji tw órczej, m o to r i n atchnienie dla ca łego życia duchowego, dla m ądrości życiow ej, dla sztuki, dla m oralnego życia w szczególności. Ma zresztą sw oje w łasne w y m iary , nie ty lk o in sp iru jące, w duszy i w życiu ludzkim . Się gam y tu do g ran ic sensow ności i celowości w szystkiego co ziem skie, a więc i k u ltu ry . W ty c h w y m iarach do ty k am y już o statecznej, n ajb ard ziej podstaw ow ej rzeczyw istości aksjolo gicznej i n a c z e l n e j n o r m y k u l t u r y — jeśli m a być ona w pełn i ludzka, a n aw et sięgać w sw ym o statecznym od niesieniu w w y m iary ponadludzkie i sta m tą d nabierać w a r tości i sensu. „Człow iek p rz e ra sta cały m a te ria ln y kosmos, a a sp iracje ludzkie są nieporów nanie szersze niż granice czasu i przestrzen i. T en tk w iąc y w nas głód nieskończoności może zaspokoić tylk o Bóg i u znanie Jego realnego istn ienia w raz z w szystkim i n astęp stw am i, jak ie u znanie to za sobą pociąga... A bsolut, św iadom ie lu b nieśw iadom ie uznaw any, jest nie d a ją cym się usunąć k am ien iem w ęgielnym każdej au ten ty czn ej k u ltu r y ” 34.
W te n sposób uk azane zostały g ranice sensow ności życia ludzkiego a jednocześnie podstaw ow a w artość, k tó ra może p re tendow ać do roli n o rm y k u ltu r y szczególnie w ysokiej rangi. N ależy jed n a k tę w arto ść zw iązać z osobą Jezusa C hrystusa. W Nim bow iem dokonało się objaw ienie pełn i w arto ści re lig ij nych, dlatego też w pełn i ludzka k u ltu ra nie może przejść obok tej najw sp an ialszej w św iecie Rzeczyw istości. Nie chodzi zresztą ty lk o o to, a b y z a c h o w a ć Go w ku ltu rze, choć są zapędy Jego stąd usunięcia. „N aw et ludzie, k tó rzy m ają tru d ności w p rzy jęciu C h ry stu sa jako Boga-Człowieka, sądzą, że w szelka p ró ba Jego usunięcia z naszej k u ltu ry je s t śm ieszna i jałow a, je st dziełem ludzi ciem nych i okraw a tra d y c ję k u ltu raln ą, w y ja ła w ia ją c ją z n ajży w o tn iejszy ch soków. Osoba i n a uki Jezu sa C h ry stu sa nie m ogą zostać u su n ięte z naszej k u l tu ry , jeśli ta k u ltu r a m a istn ieć i tw orzy ć się n a d a l” 35. Chodzi o coś w ięcej, o szczególną i w y ją tk o w ą p o z y c j ę Jezu sa C h ry stu sa w k u ltu rz e , pozycję ż y w e j n o r m y , a w ięc wzo
34 S. Ś w i e ż a w s k i , C z y Ewangelia,.., art. cyt., s. 277. 35 W. G r a n a t , art. cyt., s. 10.
2 5 8 S T A N I S Ł A W O L E J N IK [ 2 0 ] ru osobowego i ideału. Je śli bow iem szczególne m iejsce w ca łej k u ltu rz e należy p rzypisać k u ltu rz e duchow ej, n ajd o sk o n al sze u c i e l e ś n i e n i e jej norm y aksjologicznej m ożem y od k ry ć w Słowie, k tó re stało się Synem człowieczym.
L e s v a l e u r s f o n d a m e n t a l e s d e l ’ h o m m e c o m m e n o r m e s d e l a c u l t u r e
Résumé
1) La cu ltu re ap p artien t au d om ain e des a ffa ires h u m aines. E lle y co n stitu e un é lé m e n t lié à la n atu re ajou té à e lle par l ’hom m e. Il fau t la prendre au sen s large tou t en so u lig n a n t toujours l'hom m e com m e su jet des actions créatrices de culture. P ou rtan t la seu le a c tiv ité ainsi q ue les résu lta ts de l ’agir hu m ain ne co n stitu en t pas par e lle s m êm e la culture. Ils d ev ien n en t tels se u le m e n t au m om en t où on le s sa isit dans u n e to ta lité e t où, orien tés v ers l’hom m e, ils p eu v en t le servir, p erfec tion n er et enrichir sa v ie. C ette v isio n de la culture a p p artien t déjà à l ’anthropologie qui se sert de la ré fle x io n p h ilo so p h ico -th éo lo g iq u e. La téléo lo g ie et l ’a x io lo g ie d e la cu ltu re s ’ap p u yen t sur la p én étration du sen s et de la v a leu r de l ’hom m e. C’est u n iq u em en t une ex a c te com pre h en sion de la cu ltu re qui p erm en t d’en trep ren d re le p ro b lèm e de sa ré glem en ta tio n m orale.
2) A u seu il de fix e r les norm es de la culture, il im porte to u t d ’abord de la reco n n a ître e lle -m ê m e ce qui v a ouvrir des p ersp ectiv es d ’un e n g a g em en t p o sitif en son o eu vre créarice. En tran sform an t le m on d e et créan t les b ien s de la cu lture, l ’hom m e ne d ev ra it pou rtan t pas serv ir le m onde. C’e st lu i qui co n stitu e le sen s de la cu ltu re e t sa fin . N on seu lem en t e lle p ro v ien t de lu i, m ais elle est aussi pour lu i e t donc c’est à e lle d e serv ir l ’hom m e. U n e d escription, p lu s proche, des norm es de la cu ltu re e x ig e de p réciser a v a n t tou t des id ées m êm es de norm e et de rég lem en ta tio n . Il sem b le possib le, sous réserv e q u ’u n e norm e n ’est pas un m o d èle d ’accep ter un p lu ra lism e cu ltu rel, ce qui ne sig n ifie n u llem en t un ren o cem en t au p rin cip es au se ns a x io lo g iq u e et téléo lo g iq u e qui a ien t u ne sig n ifica tio n fo n d a m en ta le pour to u te a c tiv ité cu ltu relle. L ’o rien ta tion de la culture dans tou tes se s réalisation s à la q u e lle d ev ra ien t être so u m ises tou tes ses oeu v res e s t p résen tée la p lu p art du tem ps par la la n g u e du p erfectio n n ism e ou de la félicito lo g ie. P ourtant, les id ées de la p erfectio n et de b éa titu d e p r é se n te n t dans ses in terp réta tio n s des d if fic u lté s et, par conséquent, p e u v e n t être à la source d ’une fa u sse d é fin i tion d’id ée m êm e de la culture. Il y a donc lieu de p ostu ler une in té r io risa tio n de la cu ltu re ain si que des norm es de son d évelop p em en t.
[ 2 1 ] W A R T O Ś C I L U D Z K I E 2 5 9 3) Ce so n t le s v a leu rs qui co n stitu en t le s norm es de la culture. On p eu t d iscern er parm i e lle s trois groupes qui se caractérisen t d’une stru c tu re sp écifiq u e de lia iso n s et de d épendance. Il im p orte de donner la p rio rité a u x v a leu rs sp iritu elles q u i e x p rim en t la culture dans son a c cep tion étroite. Sur ce p ain il y a, dans l ’agir cultu rel, d eu x norm es p ri m ordiales: le prin cip e de p lén itu d e (avec l ’ob servation d’une n écessa ire autonom ie) et celu i de l ’in tég ra tio n approfondie. Q uant à l ’éten d u e d e l ’in flu e n c e su b jectiv e, on p eu t donner com m e norm e l ’id ée de l ’u n iv e r - s a lism e à la q u e lle tou te a c tiv ité cu ltu relle d ev ra it êtr e sou m ise. Sans d oute, des rég io n a lism es et des ég a lita rism es dans la culture créen t certin es d ifficu ltés. P our les d éfen d re il fa u t se reporter au p o stu la t du p lu ra lism e culturel.
4) L es v a le u r co g n itiv es o n t u n e p osition sta b le dans la cu ltu re s p i ritu elle. A u rang de la norm e p rim ord iale il fa u t ic i avan cer la vérité. L a cu ltiv a tio n de la sa g esse p e u t lu i aissurer sa p lén itu d e. E n su ite il im p o rte de so u lig n er le rôle n orm atif des v a leu rs m orales dans la cu lture, parm i le sq u e lle l ’am our garde sa p la ce prim ordiale. E lle im p liq u e, dans la v ie sociale, le resp ect des droits n atu rels de la person n e h u m aine. L a norm e p erso n a liste a in si que celle de su b ord in ation du b ien in d iv id u el au b ien so c ia l g aran tie par le prin cip e de su b sid iarité, d ev ra ien t ordon n er la to to lite de la v ie sociale. L ’a x io lo g ie term in e sa re fle x io n par une p e r sp e c tiv e des v a leu rs r elig ieu ses dont la p osition dans la v ie sp ir itu e lle p eu t aussi servir la cu ltu re com m e norm e prim ordiale.