• Nie Znaleziono Wyników

Nadzieja spokojnego wieczoru życia. Starość robotników będzie zabezpieczona! Przyśpieszone tempo prac nad projektem ustawy ubezpieczeniowej.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nadzieja spokojnego wieczoru życia. Starość robotników będzie zabezpieczona! Przyśpieszone tempo prac nad projektem ustawy ubezpieczeniowej."

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

O

' kociej okazy k t ó r y c h trestl l o k i powodze*

m k W y j ą t k i e m jest prześlicz-

„ B e r y ' \ ongiś y c h numeróW zo „ M a r a t a * . a się znaczną iży, aportuje, j a t y c z n e .

ego cudowne*

jest c y r k ó w k a

;utek obłożnej la b y ł a do za- kcji. Wreszcie ie z k o t e m . bieńcem i ży*

ono w L o n d y - i m v angielskie ć owego kota.

jęśliwszą o k a - (arolina G a m - a r o w a l a za t o

w c a l e pokaż- f u n t ó w .

ednej rodzinie szereg lat z a -

u t r z y m a n i e .

przed rnem.

amerykańskich wych istnieją

anią zabezcen rych, aby unir zechowywania J r o k u , co po*

trzebny.

zwyczajowi, je kładów nowo*

r t y c h dniach,

• dolarze wszy sezonu letnie- aszczyki dam- ciągnęło przed ł .kobiet, jesz-

twarciem. że vnrto podwoje

\ do niego ko*

wystawową, o trzydzieści

>dniosło rany na to, t ł u m r u ' t y l k o dotrzeć pków i sukien

jntów igów

rkus d y r e k t o t idlowego Sta­

ch zakupił na

•gów g r u n t u Iniej, dawnej iej, a obecnie iją w tak z w a o w ą , z której va się r a d . nerdzi. że bę- lawać r a d po t e r l i n g ó w za

dotychczaso- k t ó r y c h żąda zka w i e l k i c h i w Kontro.

Redakcja; Zawadzka 1. — Telefo­

ny: 8248, 3828 I 228. — Administra­

cja: Piotrkowska 11, — Telefon 229.

Redaktor lub jego zastępca oraz dyrektor wydawnictwa przyjmują

•od eodzfay 1 do 2 DO ootalnHi.

Cena prenumeraty:

Miesięcznie "w L o d z i ' 7 żŁ OT gr., na prowincji 4.50. zagranica 950.

Odnoszenie do domu 40 gr.

Artykuły nadesłane bez oznaczenia honorarium uważane są za bezpłat­

ne. Rękopisów zarówno użytych jak I odrzuconych redakcja nie zwraca.

Cena 20 grosza

Tfi

2 6 1 . Łódź, Wtorek 8 października 1929 r.

ceny ogłoszeń j

Przed tekstem 1.1.1-a strona 27 gr.

za w . m/m 1 łam. strona 6 lam; w tekście 27 gr.; nekrologi 20 gr.; za tekstem 20 gr.; zwyczajne 17 gr.;

drobne 12 gr. za wyraz, dla po­

szukujących pracy 10 gr.; naj­

mniejsze ogłoszenie 1.20 zł., dla bezrobotnych 1 zł.

Ogłoszenia zamiejscowe I dwuko- lorowe o 50 proc. drożej; ogłosze­

nia zagraniczne 1 trójkolorowe o 100 proc. drożej.

Za termin druku administracja nie odpowiada.

Wielkie uroczystości w Wilnie.

300-lecie wszechnicy Stefana Batorego.

icję.

arczego?

Wilno. 8 października. ( O d lir.'koT.).' Jutro w W i l n i e rozpo- tecynają się uroczystości w

t w i ą z k u z obchodem 300-lecia uniwersytetu Pn Stefana Batorego. W y j e ż ­ dżają d o W i l n a Prezydent Rze- ' w y p o s p o l i t e j . premjer Ś w i t a l s k i

M a r s z a ł k o w i e Daszyński. S z y -

Jaskinia zbrodni w am­

basadzie sowieckiej.

Radca sowieckiej ambasady w P a r y ż u Bessiedowski, k t ó r y dzięki pomocy policji paryskiej u r a t o w a ł s w e życie własne o- Ufaz żony i dziecka przed siepa­

czami O. P. U . Bessiedowski o- Cłosił rewelacyjne szczegóły o

mordach, d o k o n y w a n y c h prze*

^Czekistów w piwnicach ambasa dy sowieckiej. — Zaniepokojeni I Władcy Kremlu w y s ł a l i do P a ­

r y ż a specjalnych delegatów G.

P; U . samolotem.- k t ó r z y < chcąc osłabić skandaliczne - rewelacje Bessiedowskiego usiłują zeń z r o C ć defraudanta, co w e d ł u g zda­

li a policji p a r y s k i e j , jest w y ­ m y s ł e m , (h)

mański. m i n i s t r o w i e . C z e r w i n - [ p r z e m o w ę , k t ó r a zawierać bę- ski, P r y s t o r , Staniewicz. P r e m - 1 dzie

jer Świtalski w y g ł o s i ; w W i l n i e ' • momenty polityczne.

S T R A S Z L I W E S K U T K I

EKSPLOZJI GRANATU.

Wybuch r o z s z a r p a ł 8 dzieci.

Z Pińska donoszą: Iskim b y ł a widownią okropnego Wieś Komory w p o w . piń-1 wypadku, spowodowanego eks1-

N a d z i e j a s p o k o j n e g o w i e c z o r u życia.

Starość robotników będzie zabezpieczona!

Przyśpieszone tempo prac nad projektem ustawy ubezpieczeniowej.

Warszawa, 8.10. (Od w ł . kor.) |feremcja w sprawie projektowa-] starość Wczoraj pod przewodnictwem INEJ T lub na wypadek niezdolności do ministra Prystora odbyła się k o n ' ustawy o ubezpieczeniach na I pracy.

Z n ó w g r o ź n y p o ż a r w r a d o m s k o w s k i e m .

n W H U ! "

Spłonęło 39 chat i 40 stodół.

Radomsko, 8 października.

W dniu wczorajszym, w godzi­

nach popołudniowych straż og­

niowa w Radomsku otrzymała alarmującą wiadomość z urzędu gminnego we w s i Zawady.

— „Przybywajcie na pomoc, wieś w płomieniach I"

W ciągu niespełna p ó ł godzi ny. straż ratunkowa przebywszy

16-kilometrową drogę znalazła się na miejscu. Do pożaru przy był również starosta p. Szer o- raz komendant policji powiato­

wej komisarz Gozdawski.

Cala wieś

stała w płomieniach. Dzięki e- nergji starosty p. Szera zmobili­

zowano całą wieś do pomocy 15 oddziałom straży ogniowej. Si­

kawkę parową ustawiono przy rzece Warcie - X X -

H a a k o n V I I

zatonął wciągu 3-ch minut.

50 osób znalazło śmierć w oceanie.

Berlin. 8. października. ( O d Wł. kor.). N o r w e s k i statek H a - akon V I I u t r z y m u j ą c y k o m u n i ­ kacje w z d ł u ż b r z e g ó w A t l a n t y ­ ku, w c z o r a j

najechał na skałę

i zatonął w ciągu trzech minut.

Cześć pasażerów zdołała d o ­ trzeć do bezludnej w y s e p k i . — Śmierć w nurtach oceanu zna­

lazło

50 osób.

i stąd rozwinięto k i l k a l i n i j wę­

żowych w k i e r u n k u najniebez­

pieczniejszego miejsca pożaru tuż przy szosie, zagrażającego przeniesieniem się pożaru

na drugą stronę w s i , gęsto zabudowaną chatami, k r y temi słomą.

Pężar zlokalizowano późnym wieczorem. Spaliło się 39 do­

mów mieszkalnych, 40 stodół z tegorocznem zbożem, kilkadzie­

siąt zabudowań gospodarczych z narzędziami rolniczemi i sporo inwentarza żywego.

Straty spowodowane poża­

rem sięgają w y s o k o ś d kilkuset tysięcy złotych.

Przyczyny pożaru narazie nie ustalono. Energiczne dochodzę nie w t y m k i e r u n k u prowadzi komenda powiatowa policji pań stwowej w Radomsku.

- X —

Na konferencji przedyskuto­

wano możliwość

obniżenia granicy w i e k u uprawniającego do renty star­

czej

z 65 na 60 lat.

Prace nad projektem ustawy ubezpieczającej r o b o t n i k ó w po­

suwają się w szybkiem tempie naprzód. Projekt tej ustawy od­

pracowany jest przy udziale pra cowników i pracodawców, i

plozją granatu, a k t ó r y p o d ą g * nął za sobą śmierć

8 dzieci.

Granat znalazły dzieci nad brze giem r z e k i Strumień, nad k t ó r ą toczyły się b i t w y w czasie w o j ­ ny światowej i bolszewickiej. Je den z chłopców przyniósł w naj większej tajemnicy pocisk do do mu. Pragnął jednak poznać kort strukcję granatu i dlatego też W sekrecie poprosił 18-letniego pa robka aby granat t e n rozebrał.

Przy manipulujących chłopcach zebrała się

grupka dziatwy.

W pewnym momencie granaf eksplodował.

Na odgłos detonacji zbiegli się mieszkańcy wsi i oczom i c h przedstawił się straszliwy widok Granat

rozszarpał na strzępy pięcioro dzieci, a troje w stra*

szliwy sposób poranił.

': Ranne dzieci po paru. godzi*

nach zmarły.wśród niewypowie- dzianych cierpień.

S k a n d a l w b e r l i ń s k i m m a g i s t r a c i e .

głównego urzędu statystycznego

w Warszawie

przechodzi na emeryturą.

W a r s z a w a , 8. 10. ( O d w ł . k.) W najbliższym czasie ustępuje ze swego stanowiska d y r e k t o r g ł ó w n e g o urzędu statystyczne go senator profesor Józef B u ­ z e k / Profesor Buzek

odchodzi na emeryturę, - X X -

Stanowisko t o objąć m a E d ­ w a r d S z t u r m de Sźtrern. Z a ­ stępcą d y r e k t o r a zostanie Jan Strzelecki z w o l n i o n y ze stano­

w i s k a d y r e k t o r a departamentu samorządowego z M i n i s t e r ­ s t w a S p r a w W e w n ę t r z n y c h .

Tadeusz Orda w habicie zakonnym.

Znany baryton w klasztorze.

L w ó w . 8 października. ( O d w ł . kor.). Znany b a r y t o n opery w a r s z a w s k i e j Tadeusz O r d a

Żałoba po Stresemannle.

Manifestacja żałobna k u czci Emarłatfe m i n i s t r a w sali nosledieó Reichstagu

wstąpił do klasztoru O O . B e r n a r d y n ó w . W ubiegłą sobotę o d b y ł o się w kościele u r o c z y ­ ste

włożenie habitu zakonnego na znakomitego śpiewaka. Po o b o w i ą z k o w y m nowicjacie na­

stąpią w y ż s z e święcenia zakon ne.

- — X — •

Zamach samobójczy

wdowy

po unkin ministrze.

Paryż, 8.10. (Od wł. kor.) — Wdowa po carskim ministrze spraw zagranicznych Izwolska popełniła tu wczoraj zamach sa mobójczy rzucając się z

4-go piętra

na bruk. N a szczęście jednak ocalała. Prócz pokaleczeń nie zanotowano nawet połamali. Iz­

wolska ostatnio przebywała w skrajnej nędzy.

S ł y n n a afera trzech b r a c i S k l a - rek. k t ó r z y od B a n k u Miasta Berlina w y ł u d z i l i 10 m i l j o n ó w marek na nieuskutecznione d o ­ s t a w y , zatacza coraz szerszo kręgu S k l a r k o w i e w porozumie niu z k i l k u urzędnikami m a g i ­ stratu fałszowali k w i t y dosta- w o w e i podejmowali duże sumy bez uskuteczniania dostaw. — Prócz u r z ę d n i k ó w magistratu, k t ó r y m udowodniono branie ł a ­

p ó w e k , aresztowano trzech d y ­ r e k t o r ó w B a n k u M i a s t a B e r l i ­ na, którego gmach w i d o c z n y

jest na i l u s t r a c j i

F a k t . że w księgach r a c h u n k o ­ w y c h magistratu panuje zupeł­

n y chaos i b r a k k o n t r o l i , w y z y ­ skany został przez prasę berlin ska dla ataku na socjalistyczny magistrat oraz partję, k t ó r e j członkami są S k l a r k o w i e . (h)

W pogoni za defraudantem...

Przykra przygoda

EX-P0SŁA WOŁOSZYNOWSKIEGO.

- X X -

Tallin, 8.J.O. (Tel. w ł . ) Poli­

cji estońskiej wydarzyło się przy kre pui - p r o - p u p , którego o- fiarą stał się b y ł y poseł na Sejm polski •

Wołoszynowski z BB.

Policja estońska poszukiwa­

ła byłego komisarza policji ju­

gosłowiańskiej Radułowicza k t ó r y zdefraudował w swym k r a j u większe sumy pieniężne. W u- biegłą sobotę do miasta Wesen- berg, p r z y b y ł samochodem w towarzystwie kobiet pewien pan

Pożyczki dla właścicieli sadów

/ szkółek owocowych,

W a r s z a w a , 8. 10. (Od w ł . k.) P a ń s t w o w y Bank R o l n y chcąc umożliwić właścicielom sądów i S&kólęk o w o c o w y c h

naorawe

szkód

poczynionych przez..mrozy, u - pinelać, będzi&^p^&yczek do

<£cb/ tysięcy z M y i h / a a hektar sadu,'- *-

łudząco podobny

do Radułowicza.

Policja estońska aresztowa­

ła natychmiast przybysza. Rze k o m y Radułowicz w y k a z a ł się paszportem dyplomatycznym b.

posła na Sejm polski Wołoszy- nowskiego. Skonfundowani p o ­ licjanci przeprosili Wołoszynom skiego i

oddali mu paszport.

J a k wiadomo, p. Wołoszy­

nowski został niedawno zamia­

nowany naczelnikiem wydziału w województwie wołyńskiem.

- X —

P a m i ę t a j c i e o i n * w a l i d a c h

w o j e n n y c h .

(2)

Sto. 2 , c c n r r N r 2 6 ! tfr. 261

Miła niespodzianka.

W a r s z a w a . B y l i funkcjonar­

iusze p a ń s t w o w i , zwolnieni z*>

służby na podstawie 116 a r t . u - s t a w y o p a ń s t w o w e j służbie c y ­

wilnej doczekali się

nielada niespodzianki.

Dotychczas M i n i s t e r s t w o Spr W e w n . stosowało zasadę, że funkcjonariusze ci nie mogą. m i ­ mo prośby, b y ć poddani badaniu komisji lekarskiej, celem uzys­

kania p r a w e m e r y t a l n y c h na podstawie a r t . 11 u s t a w y eme­

rytalnej z dnia 11 grudnia 1923 roku.

W tej sprawie o b o w i ą z y w a ł okólnik M . S. W e w n . z dnia 3 maja 1926 r.. k t ó r y jednakże nie z a d o w o l i ł szeregu osób zainte­

r e s o w a n y c h ( b y ł

powodem l i c z n y c h skarg do N a j w y ż s z e g o T r y b u n a ł u A d ­ ministracyjnego.

T r y b u n a ł A d m i n i s t r a c y j n y nie podzielił stanowiska w ł a d z , stwierdzając w szeregu wnios­

k ó w , że zwolnienie funkcjonar­

iusza p a ń s t w o w e g o ze służby na podstawie wspomnianego art 116. n i e stoi na przeszkodzie do zastosowania postanowień art.

9. 11. 12 u s t a w y emerytalnej, o ile

komisja lekarska s t w i e r d z i u danego funkcjonar­

iusza wymagane w a r u n k i . W o b e c takiego rozstrzygnię­

cia Ministerstwo S p r a w W e w - l netrznych uchyliło s w ó j okólnik

z dnia S maja 1926 r., zezwala­

jąc tem samem na

badanie lekarskie zwolnionych funkcjonarjuszów celem przyznania im p r a w eme­

r y t a l n y c h .

Przytomny strażak uratował życie kilku ludziom.

Ł ó d ź , dn. 8. 10. Nie prze­

b r z m i a ł y jeszcze echa straszli­

wej katastrofy kolejowej pod Łodzią, podczas k t ó r e j zginął szereg osób, g d y o t o dziś m a ­ my do zanotowania w y p a d e k ,

Zdarzenia i wypadki

ubiegłej doby.

(—) Członek rumuńskiej Ra­

dy Regencyjnej prezes N a j w y ż ­ szego T r y b u n a ł u Kasacyjnego Burdugan zmarł na zatrucie k r w i .

(—) W c z o r a j rozpoczęła sie w W a r s z a w i e d w u d n i o w a w i e l ­ ka narada gospodarcza, z w o ł a ­ na przez rząd do Minlsterjum Przemysłu i Handlu. W o b r a ­ dach biorą udział p r z e d s t a w i ­ ciele w s z y s t k i c h sfer gospodar­

c z y c h z całej Polski w postaci delegatów I z b P r z e m y s ł o w o - H a n d l o w y c h .

O b r a d y zagaił minister p r z e ­ m y s ł u i handlu K w i a t k o w s k i , po czem zabrał głos premjer d r . ś w i t a l s k i . k t ó r y podkreślił, i e rząd chętnie przekaże część prac ł uprawnień izbom handlo­

w o - p r z e m y s ł o w y m .

W obradach w y g ł o s z o n o sze­

r e g o d c z y t ó w , obracających się przeważnie około zagadnienia organizacji handlu oraz ustale­

nia a k t y w n o ś c i bilansu handlo­

wego.

(—) W W a r s z a w i e rozeszły się pogłoski, że H a r r i m a n n w y ­ cofał swoją ofertę e l e k t r y f i k a ­ cyjną. Przypuszczają, że Jest to w y b i e g , w celu w y w a r c i a na­

cisku na rząd polski dla p r z y ­ śpieszenia decyzji.

(—) M i n i s t e r s t w o P r z e m y s ł u I Handlu w y d z i e r ż a w i ł o pań­

s t w o w a blacharnię pod Często­

c h o w a T o w . Z a k ł a d ó w M e t a l o ­ w y c h B. Handtke. Przedslębior s t w o w y d z i e r ż a w i o n o za 60 t y ­ sięcy z ł o t y c h rocznie, podczas gdy państwo dopłacało d o fabry ki 350 t v s . z ł o t y c h rocznie.

( - ) P ik Koc, redak-

ca zdarzyła się k a t a s t r o f a samo chodowa.

Samochód, prowadzony przez inż. Aleksandra Kleitera, skut­

kiem pęknięcia tylnej opony na­

jechał na słup telegraficzny i rot.

bił sic Jadący samochodem rnz W a c ł a w Jeżowski poniósł śmierć na miejscu. Obywatel

ziemski Ryszard Światopełk - Krupiński, Inż, Zygmunt Przyłus k i i inż. Kle ter odnieśli lżejsze obrażenia.

Ogłoszenia drobne.

IGNACY SALOMON, tam. przy ulicy Brzezińskiej 2, zen hit książeczkę woj­

skową, wyd. w P. K. U. Wieluń.

STANISŁAW JURCZYNSKI zgubił wyciąg z ksiąg ludności, wyd. w gm.

Żeicchltn i zaświadczenie poborowe, wydane przez komisje w Rawie Ma­

zowieckiej.

IRŁNA BRZOZOWSKA, zam. Zawadź ka 39, zgubiła legitymację z Kasy Clioiych, wydaną w Łodzi. f

. ' i

mi} mM\

Porachunki osobiste w korytarzu.

Ł ó d ź , 8 października. W c z o raj o k o ł o godziny 10 wiecz.

X I I komisarjat P. P. w Łodzi o t r z y m a ł alarmującą w i a d o ­ mość O k r w a w e j

r o z p r a w i e nożowej w sieni domu p r z y u l i c y K ą t - uej 22. Niezwłocznie w y d e l e ­ gowano na miejsce k i l k u poli­

cjantów.

G d y a w a n t u r n i c y ujrzeli po­

licję rzucili się w panicznym popłochu

do ucieczki.

Na miejscu bójki pozostał w ka fuży k r w i 26-Ietni W ł a d y s ł a w K w a ś n i e w s k i , rzeźnik, zamlesz k a ł y p r z y u l i c y

23 {na Chojnach).

W i e r z b o w e j K w a ś n i e w -

X X

sk; odniósł głęboką ranę k l a t k i piersiowej, w okolicy serca oraz k i l k a lżejszych pchnięć w plecy.

Nieprzytomnego, w stanie g r o ź n y m przewieziono k a r e t ­ ką miejskiego pogotowia ratun kowego d o szpitala p r z y ulicy D r e w n o w s k i e j .

K r w a w a p o t y c z k a w y n i k ł a prawdopodobnie na tle

porachunków osobistych.

Policja aresztowała narazie d w ó c h uczestników b ó j k i , k t ó ­

rych przewieziono niezwłocz­

nie do więzienia. Dalsze ślede t w o p r o w a d z i X I I komisariat policji.

Chwilowo niema pieniędzy.

Duże troski małych Pabjanic.

OSOBA z dobrei rodziny, władająca olweml Jeżykami, muzykalna z kilko- letnlą praktyką, udzieli pomocy w lek cjach I opieki nad dziećmi w popołud­

niowych godzinach. Oferty: do Adm.

dla „W. S."

PASY skórzane własnego wyboru na motory, transmisje oraz troki i uprza>

na konie najlepiej mołna kupić w fir­

mie Skarżyńskiego, Kilińskiego nr. 201 SEROCZYŃSKIEMU Józefowi, Piotr­

kowska 132, zginął numer od samocho du Nr. 81102. Łaskawy znalazca pro­

szony jest o zwrócenie.

OTTO TREGIER, zam. Limanowskie­

go nr. 114, zgubił kat te poborową, wydaną w Łodzi.

t o r naczelny „ G ł o s u P r a w d y "

w y z w a ł na pojedynek redakto­

ra „ R o b o t n i k a " posła Niedział­

kowskiego.

(—) Prokurator Sądu O k r ę ­ gowego wystąpił do kancelarii sejmowej z wnioskiem o wyda­

nie posła komunistycznego Ro- l i a k a .

(—) Na szosie w pobliżu G r ń j

KONSTANCJI K I LPlSSklLJ, zam. w kol. Cyganka nr. 12, zginęła karta Od dowodu osobistego, wyd. przez dy­

rekcję fabr. I. K. Poznańskiego.

SPRZEDAM samochód 6-clo osobowy za 1000 zł. Juliusza 15. Wiadomość u dozorcy. • STANISŁAWA FELIKSIAK, ul. Szkol­

na nr. 30, zgubiła legitymacje zapo­

mogową 40305, wyd, w Łodzi.

S U P E R F I L M D L A M Ł O D Z I E Ż Y i S T A R S Z Y C H 1 1 !

DALSZE DZIEJE TARZANA

J U Ż W K R Ó T C E ! ? ? ?

-Nieprzytomna kobieta w lesie.

Kronika Pogotowia Ratunkowego.

Ł ó d ź , 8 października. W dniu w c z o r a j s z y m w godzinach po­

południowych w lesie miejskim p r z y u l i c y 11-go Listopada (Konstantynowska) znaleziono nieprzytomną młodą kobietę.

Zawezwany lekarz miejskiego pogotowia ratunkowego stwier dził otrucie luminalem 1 po u- dzieleniu pierwszej pomocy orzewiózł desperatkę

w stanie g r o ź n y m do szpitala p r z y Zbiorni M i e j ­ skiej. Nieznajomą okazała się 22-letnia Janina Andrzejewska, niewiadomego miejsca zamlesz kania. P r z y c z y n a samobój-

rtwa nieznana.

• • •

Na szosie pod Ł a g i e w n i k a m i przejechana przez samochód odniosła ogólne potłuczenia ca­

łego ciała 82-letnia

Marianna M i c h a ł o w i c z o w a , zamieszkała w e w s i Sikawa, gminy Nowosolna. pod Łodzią.

Ciężko okaleczoną staruszkę przewieziono d o szpitala w Łodzi. S p r a w c a w y p a d k u szo fer został

aresztowany.

• • •

W mieszkaniu r o d z i c ó w p r z y u l i c y P i o t r k o w s k i e j 66 pózosta wioną bez dozoru 2-letnta R y ­ sia Blciberg, w y p i ł a większą dozę t e r p e n t y n y . Jęki dziecka zaalarmowały sąsiadów, k t ó ­ r z y z a w e z w a l i lekarza pogoto­

w i a ratunkowego. S t w i e r d z i w ­ szy zatrucie w sHnvm stopniu lekarz p r z e w i ó z ł ofiarę niedo­

boru rodziców do szpitala dzie cięcego A n n y - M a r j i . Stan dziecka groźny.

Z Pabjanic donoszą:

W 1926 roku rada miejska m.

Pabianic uchwaliła p o w i e r z y ć firmie Philip Holzman w e Frank furcie opracowanie planów ka­

nalizacyjnych 1 wodociągów miasta I p o w i e r z y ć firmie tej

w y k o n a n i e robót.

W y k o n a n e jednak plany za­

kwestionowało w r o k u ubieg­

ł y m ministerstwo. F i r m a Holz­

man plany przerobiła i w t y c h dniach przesłała m a g i s t r a t o w i pabianickiemu. Magistrat jed­

nak planów t y c h do zatwierdzę nia m i n i s t e r s t w u nie w y s ł a ł , u- ważając kwcstję skanalizowa­

nia Pabianic w okresie k r y z y s u gospodarczego za nieaktualna.

Nowy gmach dla seminarium

stanie przy ul. Kościuszki w Pabianicach.

Z Pabianic donoszą:

W ubiegłym t y g o d n i u została podpisana przez komitet budo­

w y seTninnnum umowa na b u ­ d o w ę gmachu dla koedukacyjne go Seminarium Nauczycielskie­

go Polskiej M a c i e r z y Szkolnej w Pabianicach.

Bezpośrednio po podpisan.ru

u m o w y przystąpiono do b u d o w y

B u d y n e k seminarium będzie gmachem d w u p i ę t r o w y m o - I n czrwch salach w y k ł a d o w y c h , pomocniczych i t. p.

Seminarium stanic p r z y ulicy Kościuszki.

Kazi Bi

Poświęcenie sztandaru straży ogniowei.

Ł ó d ź , dn. 8. 10. — W e w s i Kazimierz g m i n y Babice p o ­ w i a t u łódzkiego odbyła się u - roczystość poświęcenia sztan­

daru rejonowego straży ognio­

w e j , k t ó r a dzięki komendanto­

w i B r u n o n o w i .Tobiaselli'emu doszła tak pod względem w y ­ szkolenia jak i organizacji do kwitnącego stanu.

O godz. 9.30 rano przed fron tem szeregu oddziałów o k o l i ­ c z n y c h starosta Rżewski p r z y ­ j ą ł raport od komendanta T o - biasellego, a następnie o d b y ł o się nabożeństwo. Kazanie w y głosił ks, Rybus z Konstanty­

n o w a podkreślając znaczenie Jednostki w życiu organizacyj- tiem i pracy społecznej.

P o nabożeństwie o d b y ł o się poświęcenie sztandaru rejono­

w e g o straży ogniowej. P o ­ święcenia tego dokonał ks. pro boszcz Zaleski, k t ó r y w y g ł o ­ sił p r z y tem przemówienie pod kreślając znaczenie

straży ogniowej w społeczeń­

s t w i e .

C h r z e s t n y m i sztandaru b y l i : starosta R ż e w s k i z ziemianką, p. Sztekmanową, p. M a r c i n ­ k o w s k i — komendant rejonu aleksandrowskiego z p. d y r . Wolczyńską. wreszcie p. T o - biaselli (senior) z ziemianką p.

Sokołowską.

Następnie zabrał głos staro­

sta Rżewski, k t ó r y zaznaczył że straż pożarna jest to jedyna organizacja, pod mundurem k t ó r e j nikną wszelkie waśnie polityczne, a powstaje jedno:

miłość bliźniego. W końcu sta rosta z ł o ż y ł życzenia, aby re- ion n u w f i a ł sie ku chwale Naj­

jaśniejszej Rzeczypospolitej.

Dalej p r z e m a w i a ł komen­

dant Tobiaselli. k t ó r y wskazał, że sztandar jest symbolem

w y s i ł k u i p r a c y organizacyjnej.

W końcu p r z e m a w i a ł < y r . W o l c z y ń s k i , k t ó r y » radością powitał f a k t r o z w o j u p r o w i n ­ cjonalnych oddziałów strażac­

kich I w y r a z i ł przekonanie, i e straż łódzka jako patron o d ­ działów strażackich okręgu łódzkiego w i t a z aplauzem dzia łalność s w y c h dzieci.

Następnie z I n i c j a t y w y gmin nego komitetu W y c h o w a n i a F i zycznego o d b y ł y się w y ś c i g i c y k l i s t ó w k o ł a sportowego w Kazimierzu, na trasie Kazimęrz

— Puczniew i z p o w r o t e m . Sygnał d o startu dał starosta Rżewski i

25 c y k l i s t ó w ruszyło z miejsca.

Zwycięzca biegu p. Wegner (nauczyciel) jak I d w a j następ­

ni kolarze udekorowani zostali specjalnemi oznakami.

Pod koniec uroczystości p.

starosta R ż e w s k i u d e k o r o w a ł strażaków k r z y ż e m bronzo- w y m druha Jastrzębskiego oraz na ręce sekretarza gminy p. Berenta z ł o ż y ł list pochwal ny od głównego zarządu stra­

ż y .

Uroczystość ta, k t ó r a n i e t y l - ko w y k a z a ł a świetną działal­

ność społeczną ludności na po­

lu pożarnictwa, ale podkreśliła docenianie sportu l w y c h o w a ­ nie fizyczne na w s i — zmobili­

z o w a ł a w s z y s t k i c h mieszkań­

c ó w w s i okolicznych, k t ó r z y tłumnie w z i ę l i w niej udział, (y

k t ó r y omal nie pociągnął za sobą podobnych następstw.

B y ł a godzina 12 w nocy, kie d y szosą p r o w a d z ą c ą z W o l ­ borza do T o m a s z o w a pędziło auto osobowe prowadzone przez jednego ze s t r a ż a k ó w 4 oddziału łódź.

Nagle przed szoferem j a k z pod ziemi w y r ó s ł tor k o l e j o w y , k t ó r y przecinał szosę.

Zdała dał się słyszeć szum zbliżającego się pociągu kurjer skiego.

Sytauacja stała się groźna, moment b o w i e m , rozpędzone auto w r a z z pasażerami zna­

lazłoby się na szynach.

W c h w i l i , g d y dzielny s t r a ­ żak zdołał auto zatrzymać na pół m e t r a od szyn — z hukiem przeleciał

pociąg k u r i e r s k i . I co się okazało?

W miejscu tem istnieje b a ­ riera ochronna, tak z w a n y szla ban. Nic b y ł on jednak zam­

knięty oraz w b r e w zarządze­

niom, m i m o n o c y nie b y ł o na nim

czerwonego ś w i a t ł a . X X

G d y b y w i ę c nie p r z y t o m n o ^ u m y s ł u strażaka, katastrom straszna w s w y c h Skutkach

b y ł a b y nieunikniona.

W i d z ą c co się stało — Z * r ó w n o szofer i inni pas-ażeroj w i e poczęli a l a r m o w a ć d r ó f l tiiika. lecz o d p o w i e d z i nie byłw Udali się przeto d o jego budW lecz 1 t u go nie b y ł o . Poszuwi wań w i ę c zaniechano.

W ten w i ę c sposób p e ł n i j służbę na drogach publlcznyCi|

d r ó ż n i c y k o l e j o w i , k t ó r z y nhw t y l k o że

nic pilnują s z l a b a n ó w , n i e t y l k o że nie zapalają sygnaj ł ó w o s t r z e g a w c z y c h , ale opusl czają jednocześnie s w e stano­

w i s k a i t o w c h w i l i k i e d y p r ś l jeżdżąc ma k u r j e r .

W ł a d z e w i n n y z a i n t e r e s o wać sie t y m w y p a d k i e m , k t m r y dzięki szczęśliwemu zbiegoj w i okoliczności nie p r z y n i ó s ł n o w e j katastrofy, a b y raz rti zawsze usunąć z t a k o d p o w i M dzialnego stanowiska dróż-niiki bagatelizującego s w e obowiątfj ]<>* i w y s t a w i a j ą c e g o na szwaira życie w i e l u pasażerów. (s.)

Trudności płatnicze

największego banku austrackiego.

' k o m o t y w w Chrzanowie, po­

padł

w trudności płatnicze.

Bank ten został przejęty przel austrjacki zakład k r e d y t o w y ,

X Wiedeń, 8.10. (Od w ł . kor.)

Jeden z największych banków austriackich Boden - Credit A n - stalt związany z

przedsiębiorstwami polskieml Bank Małopolski, F a b r y k a lo-

lid u

Wóz strzaskany, woźnica ranny.

Ł ó d i , 8 października. W dn wczorajszym około godziny 7 wieczorem na szosie Aleksan - drów — Poddębice, w pobliżu wsi Adamów Stary, gminy B e l - dów wydarzyła się

katastrofa samochodowa.

Samochód ciężarowy nr. Ł . D. 82040 w p a d ł na furę siana.

nie, konie pokaleczone, zaś wo>

źnica W i k t o r W ł o d a r s k i zamie­

szkały we w s i Nieśwlesz pOf T u r k i e m uległ zmiażdżeniu

p r a w e j nogi.

W samochodzie uszkodzona motor.

Ciężko rannego Włodarczyk k a przewieziono do szpitala miel skiego w Aleksandrowie.

W i n * w y p a d k u ponosi szofef samochodu. Pociągnięto go <U|

odpowiedzialności sądowe), Ą

Działki leśne m. Tuszyna

wymkną się z rąk opornych płatników.

Łódź, dnia 8.10. Przed d w o ma laty Tuszyn rozparcelował jedną ze swych lesistych miej­

scowości tak zwany Las - T u ­ szyn.

Sprzedaż parceli dokonywa­

na była na bardzo dogodnych wa runkach, albowiem kupujący wpłacali należności ratami.

M i n ę ł y miesiące i lata, a nie którzy właściciela działek nie k w a p i l i się z zapłaceniem długu i dotąd zalegają w opłacie k i l k u rat.

Ponieważ Magistrat w żaden

sposób nie może należnych m l i sum wyegzekwować, na ostat- niem i w e m posiedzeniu postano

w i ł za pośrednictwem radcy prawnego adw. P e ł k i

rozwiązać umowę

z t y m i właścicielami działek, k t ó r z y do dnia 15 października r. b, nie Zapłacą

należnych r a t .

Należy zaznaczyć, lt W ra«

rie rozwiązania umowy zadatki oraz r a t y wpłacone już przez właścicieli działek przepadną.

—X—

14-letnia córka blacharza

napiła się kwasu solnego.

CZART

D z i ś p i e r w s z o r z ę d n y p r o g r a m . S z c z y t a m e r y k a ń s k i e j s e n s a c j i p . t .

W szponach żółtych diabłów

W roli głównej ulubieniec Ł o H z i

R I C H A R D D I X

Pociotek »i"«nió w o g. 4 p.p. W toboty i niediUlę o ft. 12. Ha pierwsiy «eans wuyittii* m. no 50 tfr

w * n D D n n D A U . v J I _ i c_i n • . < »

N A D P R O G R A M : K o m e d j a a m e r y k a ń s k a w 2 a k t a c h .

Ł ó d ź , 1 października. W dniu dzisiejszym okooł godziny 7 rano w mieszkaniu niejakich Clośnlaków, pray u l i c y K r u ­ czej 14 rozległy się

przeraźliwe Jęki.

Zaniepokojeni sąsiedzi w y w a ­ ż y l i siłą d r z w i mieszkania, w k l ó r e m znaleźli leżącą na zie­

mi córkę Ciośniaków — 14- letnlą Hildę.

Jak się okazało d z i e w c z y n ­ ka w celu samobójczym o t r u ­ ła się kwasem solnym.

Z a w e z w a n y lekarz pogoto­

w i a r a t u n k o w e g o p o p r z e p ł ó - kanlu żołądka p r z e w i ó z ł despe ratkę d o szpitala. P r z y c z y n y usiłowania samobójstwa nara­

zie nie ustalono.

DOLAR w Ł O D Z I .

B a n k i d e w i z o w e w dniu d z i ­ siejszym k u p o w a ł y o k o ł o g o ­ dziny 12-ej efekty po kursie 8.85.

P r y w a t n i e 'dolar w żądaniu 8.88.

W płaceniu 8.87.

TindencJa spokojna.

Podaż dostateczna.

IGNACY TOMCZYK, ul. Leśna 14, zgu bit kartę od paszportu, wyd. z. f. 1. K Poznańskiego,

Syndyk Tymczasowy upadłości Dawida Kaufmana i Jakóba Kanfma*

aa, adw. Stanisław Rumszewlcz, mający kancelarję w Łodzi przy ul. Kon stantynowskle) 5 (front I I I piętro),—W2ywa wierzycieli pomienlonej upad łclcl, aby do dnia 12 listopada r. b. stawili się w Jego kancelarii w godz.

od 4 do 6 po pot. celem oświadczenia z Jakiego tytułu I w Jakiej sumie są wierzycielami ofaz złożyli tytuły swych wierzytelności bądź u niego, badź w kancelarii Sądu Okręgowego w Łodzi.

Sprawdzenie wterzytelności odbędzie się w dniach 13 ( 14. X I . 1920 roku, O godz. 12 w, kancelarjl Wydziału Handlowego Sądu Okręgowego, w Łodzie

STANISŁAW RUMSZEWICZ, adwokat,

Łódś, Koostanhmowska 6. (front. 111 ©letro), teł. 55-57,

Shai

Apc

Pisma francusk becuie ciekawą h:

fozegrała się w ma ku francuskiem G Przybył t a m nieda

Wędrowny szlifie!

wraz z żoną i dwojs d, jadących w WÓ2 l y m w psa. Szlifie Sal sobie liczną k l i i Powodziło m u się \ choć już k i l k a tyg<

Courtelines. Co w dał on do miejsc o będącej własności?

fourcignaca.

Jakież b y ł o prz Mciela gospody i j<

Pewnego dnia s t w ttafy, stojącej w 8}

Woreczek, zawiera (•ziesiąt sztuk s t a n złotych monet 1

•Oczywista, Iż pod

• k i e r o w a ł o się na Cygana. T e n jedni JOWany w tej spraw Wypierał się wszel

tewizja przeprowa W n d a r m a , nie wy<

iTtzultatu.

Minęło k i l k a d ł a n k a p. Pourcignai przez okno swej gi

•a, iż cyganie opui Beczko Przodem ;

• dziećmi, prowadź

^ana, a w tyle jecb Wasty, p o w o ż o n y p w" właścicielce gos

Norman

w f i l m i e „ O n ni j u ż ! . . . *

Najmłodsz babka na ś

Jest nią 4f Paryżai

Najmłodsza prab Cle Jest niewatpliw la w P a r y ż u k r a w Bartonelle. W y s z ł 9/ Mediolanie jako

14-letnia dzie

& malac lat 15 ml dziecko. C ó r k a je mąż również w t v i ku. a w rok późnie

e

b y ł a już b;

W n u k jej ożenił dzieniec 17-letnl. t D. Bartonelle. liczą sie prababką...

— v _

H E R V r OE P E S I

BAKAI

— K t o t o ?

— Nelly Róża.

heczna.

D w a j r o z m a w Czyźni o d w r ó c i l i Drzechodzącej kol i nich ukłonił si f ł o w ę z uśmieche:

Otaczał ją r ó j starszych mężc G r a y of Stamforc Ursins i Nathan S byli między nim sownik. k r a w i e c tnatyczny w p r z ą nieź do iei r y d w a

Strojna w m b r y l a n t y i g r e t k i Róża w otoczeniu bicieli. •

— Któż t o jest t a ?

— W c z o r a j za niona gwiazda, d a w n o po pod dzielnicy. p r z y skrzypiec i a k k o r r y c h p r z y g r y w a ł ? r u s z k ó w — rodź Dodobiiie. Zoham

(3)

tfr. 261 ! C H O ' 5 t r 3

z i o m .

; pfzytornnoM ka, k a t a s t r ó w c h skutkach , unlkniona.

;ię stało — J5*j inni pasażero*

armowaó d r ó f l yiedzi nie b y ł *

do jego b u d k i b y ł o . PosztiłW icbano.

sposób p e ł n i ł ch p u b l i c z n y c i wU k t ó r z y niw szlabanów, Kapalają sygnaj Zych. ale opusi i l e s w e stano­

w i l i k i e d y p r i l er.

uy zainłereso»l y p a d k l e m , kt(M l i w e m u zbiegoj

nie przynióW y, aby raz H i i tak o d p o w i e ' iviska dróżnilM

s w e o b o w i ą w ego na szwarm ażerów. ($1

:ze

tckiego.

r z a n o w i e . p4M płatnicze, przejęty przel i kredytowy.

h ranny.

Meświesz p<4 miażdżeniu

nogi.

Kie uszkodzona i»o Włodarczyk do szpitala miej 'd rowie,

u ponosi szofef rflftNętO RO <lq i sądowej,

z y n a

łatmków.

należnych mu wać, na Ostat"

dzenlu postano letwem radcy 'ełki

umowę

darni działek*

5 października b rat.

czyć, iż W ra>

umowy zadatki one już przez k przepadną.

harza

go.

y po p r z e p ł ó -

•zewiózł despe a. P r z y c z y n y

bójstwa nara-

f Ł O D Z I .

^e w dniu dzl- i ł y o k o ł o go- tty po k u n i e

lar w żądaniu 17.

okojna.

JCzna.

, ul. Leśna 14, zgu tu, wyd. z. 1.1. K,

lakóba Kaulma- Iz! przy ul. Kon miienlone] upad lcclarji w godz.

Jakiej sumie są iądź u niego,

I 14. X I . 1929 i Okresowego

3-57.

Skarb na szyi dziecka.

Apetyczna kość rozjaśniła zagadkę.

Pisma francuskie podają o- becuie ciekawą historję, k t ó r a jozegrała się w małem miastecz ku francuskiem Courtelines. — Przybył tam niedawno

wędrowny szlifierz cygański Wraz z żoną i dwoje małych dzśe Ci jadących w w ó z k u , zaprzężo Jyni w psa. Szlifierz r y c h ł o zys

»al sobie liczną klientelę tak, że powodziło mu się wcale dobrze, choć już k i l k a tygodni b a w i ł w Courtelines, Co wieczora zaglą dał on do miejscowej gospody, będącej własnością niejakiego fourcignaca.

^ Jakież b y ł o przerażenie w ł a

^ciciela gospody i jego żony, gdy Pewnego dnia stwierdzili, że z taafy, stojącej w sypialni, zginął [Woreczek, zawierających k i l k a ­

dziesiąt sztuk starych,

złotych monet francuskich.

'Oczywista, iż podejrzenie ich

•kierowało się natychmiast na jfygana. T e n jednak zainterpe- Wwany w tej sprawie stanowczo Wypierał się wszelkiej w i n y , a [rewizja przeprowadzona przez W n d a r m a , nie wydała żadnego

rezultatu.

Minęło k i l k a dni. Pewnego Janka p. Pourcignac, wyglądając brzez o k n o swej gospody, ujrzą la, iż cyganie opuszczają mias­

teczko Przodem jechał wózek

| dziećmi, prowadzony przez cy

|fana, a w tyle jechał w ó z drabi ilasty, powożony przez cygankę jw właścicielce gospody zakipia

Norman Kerry

w f i l m i e „ O n nie p o w r ó c i j u ż ! . . . ',

Najmłodsza pra­

babka na świecie.

Jest nią 48-letnia Paryżanka.

Najmłodsza prababką na świe .We lest n i e w ą t p l i w i e zamieszka

ła w P a r y ż u k r a w c z y n i . p. Eda Bartonelle. W y s z ł a ona zamąż W Mediolanie jako

11-letnia d z i e w c z y n a , 8 maiac lat 15 miała pierwsze dziecko. C ó r k a jej w y s z ł a za- tnąż r ó w n i e ż w t y m s a m y m w i e ku. a w r o k później p. B a r t o n e l -

e

b y ł a już babka.

W n u k jej ożenił sie j a k o mło­

dzieniec 17-letni. t o też obecnie D. Bartonelle. licząc lat 48, stała sie Drababką...

— v —

ło. J a k t o ? Więc ci łajdacy mfe l i b y się spokojnie oddalić?, uno sząc z sobą skradzione dukaty?

0 nie, ona na to

nigdy nie p o z w o l i Zarzuciła na siebie chustkę, zakrywającą jej zupełnie twarz, nasypała do t o r b y sporo kości i odpadków, poczem z nagłą de­

terminacją pośpieszyła za cyga­

nami, W p e w n y m momencie zbli żyła się do wózka, w k t ó r y m je­

chały dzieci cygańskie i ofiaro­

wała psu k a w a ł mięsa. Cyganka nie poznała jej 1 wcale nie sprze ciwiała się karmieniu zwierzę­

cia. Wówczas p. Pourcignac w y dobyła wielką smakowitą kość 1 wywijając nią, sprawiła, że pies wraz z wózkiem podążył za nią. Cyganka starała się go po­

wstrzymać, lecz widząc, że to

jej się n<ie udało, skoczyła n a wóz i odjechała wraz z mężem obawiając się widocznie k a r y .

Tymczasem p. Pourcignac zrewidowała dokładnie wózek, lecz niczego nie znalazła. W o k o lo wózka zebrała się liczna rze­

sza ciekawych, gdy właściciel­

ka gospody zwątpiła już w mo­

żliwość odzyskania swoich pie­

niędzy, zapytała ją 5-letnia dziewczynka cygańska:

— Czego pani szuka. Czy może tego?

I pokazała złotą monetę. Na stępnie okazało się, że dziew­

czynka miała na szyi pod sukien ką woreczek płócienny, zawie­

rający skradzione pieniądze.

W ten sposób złote monety p o w r ó c i ł y do swych właścicieli.

Trzy strzały do rywala

Ludzka bestja przed sądem.

Przed sądem p r z y s i ę g ł y c h w e Francji stanął 40-letni rolnik, Henri Crepin, oskarżony o

podwójne m o r d e r s t w o . Crepin, chociaż żonaty i o j ­ ciec rodziny, nawiązał romans z niejaką p. Delarche. w d o w ą , ma jącą 5 dzieci.

Pani Delarche b y ł a charakte­

r u lekkiego i głośno się c h w a l i ­ ła swojemi stosunkami ,.z d w o ­ ma H e n r y k a m i " , t. j . H e n r y k i e m Crepin i niejakim H e n r y k i e m Gremont.

Otóż dnia 19-go października 1928 r., Crepin idąc na p o l o w a ­ nie, kiedy m i j a ł domek pani De­

larche. usłyszał śmiechy i głos Gremonta. P o d w p ł y w e m szału zazdrości w p a d ł do mieszkania, zasypał w y m ó w k a m i r y w a l a t zanim ten miał czas o d p o w i e ­

dzieć w y p a l i ł do niego z jedne} pociągnął za k u r e k . S t r z a ł odet l u i y . w a ł m u pół g ł o w y z j e ż y k i e m i

Gremont, choć r a n n y , usiło- nosem, ale silna natura z b r o d - w a ł uciec, ale drugi strzał zranił niarza przemogła i w szpitalu po go ponownie. Crepin nabił na no

w o d u b e l t ó w k ę i trzecim s t r z a ­ łem p o ł o ż y ł r y w a l a t r u p e m . — Strzał zaś c z w a r t y p r z y n i ó s ł śmierć natychmiastową

lekkomyślnej kokietce.

Po t y m t r a g i c z n y m w y p a d k u Crepin p o w r ó c i ł do domu, oś­

w i a d c z y ł żonie, co się stało i w ł o ż y w s z y lufę strzelby do ust,

w r ó c i ł o t y l e do z d r o w i a , że mógł stanąć obecnie

przed sądem.

Przesłuchanie jego o d b y ł o sia na m i g i i pisemnie.

Crepin zaklinał się przed są­

dem, że nie w i e d z i a ł , co r o b i . Sąd skazał go na 5 lat w i ę z i e ­ nia.

Świątynia cichych modłów.

Kościół głuchoniemych w Ameryce.

W t y c h dniach ś w i ę t o w a n o u- roczyście pięćdziesięciolecie je­

dynej w s w o i m rodzaju ś w i a t y -

NiechęC do wyrobów krajowych

PODKOPUJE NASZ WŁASNY BYT.

Oienzywa przemysłu zagranicznego na Polskę.

Powszechna W y s t a w a K r a ­ j o w a w Poznaniu w y k a z a ł a w sposób naoczny energję i siłę ż y w o t n ą naszego p r z e m y s ł u , k t ó r y m i m o niesprzyjających okoliczności w j a k i c h p r z y s z ł o mu się o d b u d o w y w a ć I r o z w i ­ jać w ciągu dziesięciolecia na­

szej niepodległości, zdołał o - siągnąć w y n i k i budzące po­

d z i w i szacunek n i e t y l k o u s w o i c h , lecz i u o b c y c h . Prze m v s ł nasz. walcząc z b r a k i e m k a p i t a ł ó w 1 z zadawnioną jesz­

cze w społeczeństwie

niechęcią do w y r o b ó w k r a j o ­ wych,

z d o b y w a n i e t y l k o r y n e k k r a ­ j o w y , lecz p o w o l i wchodzi na r y n k i zagraniczne, konkurując na nich z powodzeniem z bo- gatemi i dobrze w p r o w a d z o n e - mi f i r m a m i zagranicznemu T e n ś w i e t n y r o z w ó j p r z e m y s ł u pol sklego jest solą w oku dla nie­

k t ó r y c h k o n k u r e n c y j n y c h f i r m zagranicznych, k t ó r e nie m o ­ gąc zabić w walce k o n k u r e n ­ cyjnej naszego eksportu, chcą przemysł polski w y w ł a s z c z y ć z r y n k u k r a j o w e g o , zniszczyć go u podstaw jego egzystencji, drogą stosowania umyślnej zniżki cen poniżej k o s z t ó w w ł a s n y c h , c z y l i t. z w . cenami dumpingoweml.

Jesteśmy w c h w i l i obecnej świadkami o f e n z y w y p r z e m y ­ słu zagranicznego na r y n e k pol ski. B o l s z e w i c y usiłują w p r o ­ wadzić na nasz r y n e k w y r o b y gumowe (obuwie, kalosze, śnie gowce. opony, dętki) sowiec­

kiego „ R e z i n o t r u s t u " , z k t ó r e - mi nasze w y r o b y gumowe kon kurują z ceną i jakością z po­

wodzeniem na r y n k a c h zagra­

nicznych. ..Rezinotmst" chcąc zniszczyć tak niebezpiecznego dla siebie konkurenta, jak nasz '<rajowy. sprężysty, choć m ł o ­ d y p r z e m y s ł g u m o w y , stosuje na naszym r y n k u niesłychany

dumping, ponosząc do

70 proc. e f e k t y w n y c h strat na t o w a r z e sprzedawanym w Polsce. D u m p i n g ten dopro­

wadzić może do zupełnego zniszczenia k r a j o w e g o przemy słu gumowego, co m o g ł o b y sta nowić w i e l k i e niebezpieczeń­

s t w o , jeśli z w a ż y ć niezbęd­

ność własnego p r z e m y s ł u g u ­ m o w e g o dla celów o b r o n y Pań s t w a . „ R e z i n o t r u s t " , k t ó r y jak c a ł y przemysł bolszewicki, jest organizacją p a ń s t w o w ą so wiecką nigdzie poza Polską nie stosuje dumpingu w takiej skali. .Rezinotrust" sprzedaje swoje w y r o b y ' pod m a r k ą

przedwojennej f a b r y k i „ T r e u - golnik", k t ó r a przed wojną, g d y nie posiadaliśmy w ł a s ­ nych f a b r y k w y r o b ó w gumo­

w y c h cieszyła się u nas popu­

larnością. Tema sposobami u- siłuje ono zdobyć nasz r y n e k , doprowadzając do r u i n y nasz przemysł g u m o w y . którego z w a l c z y ć nie może w k o n k u ­ rencji na r y n k a c h o b c y c h .

Inne metody stosuje nie­

miecka f a b r y k a m a t e r j a ł ó w piśmiennych pod f i r m ą „ P e l i ­ k a n " Gunthera W a g n e r a z Han n o w e r u . F i r m a ta u r u c h o m i w ­ szy oddział w Gdańsku usiłuje maskować się płaszczykiem gdańskiego p r z e m y s ł u , u ż y w a jąc nawet kopert i blankietów z polskim n a d r u k i e m : „ G i i n t h e r W a g n e r F a b r y k a Gdańsk".

Niestety jednak k o p e r t y z t y m zachęcającym polskiego na­

b y w c ę nadrukiem przychodzą do nas ze stemplami poczty niemieckiej w Hannowerze, co w y r a ź n i e ś w i a d c z y , że o w a gdańska f a b r y k a

jest jedynie p a r a w a n e m , za k t ó r y m u k r y ć się pragnie firma niemiecka dążąca par force do o w ł a d n i ę c i a r y n k i e m polskim i do w y r u g o w a n i a zeń znanych ze s w e j dobroci . W y ­ r o b ó w p r z e m y s ł u polskiego.

Ostatnio znany czeski f a b r y ­ kant o b u w i a ..T. B a t i a " dążąc do z d o b y w a n i a n o w y c h r y n ­ k ó w z b y t u postanowił urucho-

Królowa rumuńska — lotniczką.

Rumuńska k r ó l o w a — w d o w a M a r j a , k t ó r a p o m i m o n i e - pierwszej młodości nie chce się wycofać w zacisze d o m o w e , — szuka n o w y c h laurów n a p o l u l o t n i c t w a . W i d z i m y ją w aero­

planie za n i ą , księżniczka Ileana,

mić w Polsce

50 sklepów

ze s w y m o b u w i e m . Batia za­

kupił niedawno jedną z nie­

mieckich f a b r y k o b u w i a i ma zamiar p r o d u k o w a ć r ó w n i e ż w Niemczech. W y w o ł a ł o t o s i l ­ ną reakcję w niemieckich k o ­ łach p r z e m y s ł o w y c h . U nas Batia nie poczuwa się n a w e t do o b o w i ą z k u uruchomienia swojej polskiej f a b r y k i . P o p r o - stu sprzedawaó nam będzie swe o b u w i e w y p r o d u k o w a n e poza granicami naszego k r a j u , rękami obcego robotnika, bo przecież Polska i tak m a p r z y ­ s ł o w i o w ą skłonność do naby­

wania obcych t o w a r ó w . Czas już jednak n a j w y ż s z y , żebyśmy k ł a m zadali legendzie 0 naszej

lekkomyślności

1 o naszera uwielbianiu w s z y ­ stkiego co zagraniczne, jeśli nie p r z e c i w s t a w i się całe spo­

ł e c z e ń s t w o * t y m niebezpiecz­

n y m zakusom z a g r a n i c y na nasz r y n e k z b y t u , sami w ł a s - nemi r e k a m i pogrzebiemy n a ­ szą niezależność gospodarczą, nasz d o b r o b y t , nasz prestige u obcych n a r o d ó w . Zejdziemy do rzędu państw eksportują­

cych swoje bogactwa n a t u r a l ­ ne — s u r o w c e , z k t ó r y c h za­

granica w y r a b i a ć będzie t o w a r y p r z y w o ż o n e następnie do nas. W y w o z i ć będziemy jesz­

cze naszą pracę w stanie suro­

w y m — emigracje, gdyż w k r a j u nie będzie

p r a c y ani chleba dla polskiego robotnika. W i e ś ­ niak nasz i robotnik pracę s w o ją oddawać będzie musiał na usługi obcego często nam w r o ­ giego p r z e m y s ł u , k t ó r y dzięki polskiemu w ę g l o w i z polskich s u r o w c ó w w y r a b i a ć będzie t o ­ w a r g o t o w y .

ni, istniejącej w Chicago.

Jest to anglikański kościół c z l kagoskiej

g m i n y głuchoniemych.

W tej n i e z w y k ł e j ś w i ą t y n i nia słychać nigdy głosu-ludzkiego, (Jzwonów. m u z y k i i śpiewu. W y z n a w c y modlą się w najgłębszej ciszy. W ciszy odprawiane są nabożeństwa i w ciszy w y g ł a ­ sza kazania d u c h o w n y F l i c k , k t ó r y od 20 lat jest duszpaste­

r z e m g m i n y .

C i e k a w e , że F l i c k , k t ó r y sam nie jest g ł u c h o n i e m y m , n i e t y l k o znakomicie opanował sztukę

„ m ó w i e n i a " alfabetem g ł u c h o ­ n i e m y c h na m i g i , ale w ś r ó d s w y c h „ s ł u c h a c z y '1 ( c z y raczej w i d z ó w ) cieszy się s ł a w ą w y ­ soko utalentowanego i z n a k o m i - tego m ó w c y .

Scena miłosna z f i l m u . D z i k a O r c h i d e j a " , k t ó r y w y ś w i e t l a n y będzie w L u n i e . ( G r e t a G a r b o

i Nils A s t h e r )

Djamenty z cukru.

S e n s a c j a p r o f e s o r a u n i w e r s y t e t u .

Adolf B e n n y , profesor u n i w e t s y t e t u w Cansas, o ś w i a d c z y ł o - becnie, że p o t r a f i d j a m e n t y

p r o d u k o w a ć z c u k r u . Bliższe szczegóły t e j sensa­

cyjnej przemiany i jej sposobu toną narazie w m r o k u t a j e m n i ­ c y . Chodzi tutaj p r a w d o p o d o b ­ nie o podobny zabieg, jak pod­

czas upłynniania w ę g l a p r z y po m o c y bardzo w y s o k i e j tempera t u r y . P r a k t y c z n e g o znaczenia ta n o w a metoda prawdopodob­

nie nie będzie posiadała.

H E K Y F d e P E S L O U A N .

BAKARAT.

— Kto t o ?

— Nelly Róża, gwiazda ta­

neczna.

D w a j r o z m a w i a j ą c y męż­

czyźni o d w r ó c i l i się w stronę Drzechodzącej kobiety i jeden i nich u k ł o n i ł się. P o c h y l i ł a f ł o w ę z uśmiechem.

Otaczał ją rój młodzieży i starszych mężczyzn. L o r d G r a y of Stamford. Lionel. des Ursins i Nathan Sohn. bankier byli między nimi. Jakiś r y ­ sownik, k r a w i e c i autor dra tnatyczny w p r z ą g l i się r ó w ­ nież do jej r y d w a n u .

Strojna w mleczne p e r ł y , b r y l a n t y i g r e t k i szła Nelly Róża w otoczeniu s w y c h w i e l ­ bicieli. *

— Któż to jest t a N e l l y Ro­

t a ?

— W c z o r a j zaledwie w y ł o ­ niona gwiazda. T a ń c z y ł a nie­

d a w n o po podwórzach tej dzielnicy. p r z y dźwiękach skrzypiec i akkordeonu, na k t ó r y c h p r z y g r y w a ł a jej para sta­

r u s z k ó w — rodzice p r a w d o ­ podobnie. Zchai(izvt j a D e w -

nego dnia tańczącą Stopzy.

impresarjo, przejeżdżający przez miasto dla podpisania ja­

kiejś u m o w y . Z a c h w y c o n y , zaangażował ją niezwłocznie i rzucił w w i r , dając jej pięć procent od dochodów. Zara­

bia na niej sto t y s i ę c y rocznie.

O t o garść szczegółów, doty­

czących c h w i l i obecnej.

O przeszłości zaś Nelly Ró­

ży, nikt nic nie w i e , jako o gwiazdach nieznanych nam.

póki astronom nie w y k r y j e ich w jakiejś konstelacji, k l a ­ syfikując w ś r ó d p i e r w s z y c h , drugich lub trzecich wielkości.

G w i a z d nie brak, m ó j d r o g i . B y l e b y t y l k o mieć d o b r y ta­

lent i patrzeć w odpowiednią stronę.

— Chodźmy do sali baczka.

Nelly Róża weszła t a m .

R z e c z y w i ś c i e , pchnąwszy ruchome d r z w i , stanęła nieopo dal nich. w i t a n a ostentacyjnie przez kasjera, k r u p i e r ó w i k i l ­ ku g r a c z y . Szepty zebranych p r z y g ł u s z y ł y zapowiedzi sta­

w e k . Gracze p r z y c i c h l i . Ban kier r o z d a w a ł k a r t y . Nagle niepewny, z a l ę k ł y głos wstrząsnął Nellą.

— Banko...

O d w r ó c i ł a się w jego stronę

i w c i s n ą w s z y m i ę d z y stojące przed nią osoby, ujrzała m ł o ­ dego c z ł o w i e k a o w ą t ł y m w y ­ siądzie, trzymającego k u r c z o ­ w o pieniądze i żetony w t r z ę ­ sących się rękach.

O d k r y ł ósemkę. B a n k i e r / a ś siódemkę.

G w a ł t o w n y m ruchem zgar­

nął stos podsuniętych m u ban­

k n o t ó w 1 przeliczył j e .

O k u l a r y d r g a ł y na jego k o ­ ścistym nosie, podczas g d y b ł y s z c z ą c y m w z r o k i e m poże­

r a ł swoją w y g r a n ą .

N e l l y w p i ł a w e ń p r z e n i k l i w e spojrzenie. Nagle bankier sprzedał bank. k t ó r y m ł o d y c z ł o w i e k odkupił. Obok Nelly gracz jakiś odstąpił jej swe krzesło. Usiadła na niem s z t y w n o .

K i e d y n o w y bankier ogłosił wysokość stawek, odezwała się s w o i m c z y s t y m i d ź w i ę c z ­ nym głosem:

— Banko...

M ł o d y c z ł o w i e k podniósłszy w z r o k p r z y j r z a ł się uważnie pięknej kobiecie, jak g d y b y oce niając jej naszyjnik z pereł, bransolety i p i e r ś c i o n k i ; po­

czem rozdał k a r t y .

G d y podsuwał je k u nie" p >

w i e k i mu d r g n ę ł y . Snać .

wspomnienie zamajaczyło mu w m y ś l i .

— K a r t y ? — zapytał, z a j ­ r z a w s z y do swojej g r y .

Z a p r z e c z y ł a ruchem g ł o w y , o d k r y w a j ą c jednocześnie dzie­

w i ą t k ę pik z jakąś dziesiątką.

On miał siódemki wobec cze go podsunął jej w y g r a n ą .

Dubluję banko... odezwała się, k r z y ż u j ą c szal na pier­

siach.

O d k r y ł a z n o w u k a r t y .

— D z i e w i ę ć ! Dubluję ban­

ko™ oznajmiła. Zsunęła jedno cześnie pukle w ł o s ó w na o d ­ k r y t e czoło i uszy, zmieniając w ten sposób uczesanie.

W y r a z t w a r z y j e j przeista­

czał się r ó w n i e ż p o w o l i . Z n i k ł banalny uśmiech, w a r g i opadły w dół, nadając piętno g o r y c z y r y s o m .

— Dziewięć... p o d w a j a m ban ko... O d e z w a ł a się z n o w u , o d ­ k r y w a j ą c k a r t y .

Na stole leżało już czterysta t y s i ę c y . Z d j ą w s z y pierścionki i b nsolety oddała je Nathan-

?on-»\vi ze s ł o w a m i :

Zawadzają m i . O s i e m ! ję banko...

P r z y g a r b i w s z y się, wsunęła m i e d z v ramiona i b i a ­

ł y m pudrem p o k r y ł a zlekka policzki, nadając sobie w y g l ą d bladej zbiedzonej istoty.

P a r t n e r jej bez kropli k r w i w t w a r z y z a g r y z ł w a r g i . T r z e sącemi się rękoma w y d o b y ł portfel w r a z z książeczką cze­

k o w ą ; w y p e ł n i ł czek i rzucił go na zielone sukno, gdzie t r z y m i l j o n y dwieście t y s i ę c y f r a n k ó w p i ę t r z y ł o się stosem.

W s t a ł , potem w p a t r u j ą c się w N e l l y t r a g i c z n y m w z r o k i e m . Nagle drgnął całą postacią i t r ą c i w s z y krzesło, k t ó r e prze­

w r ó c i ł o się z g ł u c h y m ł o s k o ­ tem, uciekł z sali g r y .

— W i n s z u j e m y c i . w i n s z u j e ­ m y , droga przyjaciółko... — w o ł a ł a ś w i t a N e l l y R ó ż y — co za szczęście!...

— Proszę polecić odnieść t o do mnie — m ó w i ł a tancerka do krupiera, wskazując kupę ban­

k n o t ó w na stole, poczem.

w s t a w s z y z krzesła s k i e r o w a ­ ła się k u d r z w i o m w y c h o d z ą ­ c y m na park. w s p a r t a na ramie niu Nathana Sohna. W o k o ł o niej ludzie szeptali:

— T o m ł o d y D o m g r a n d . 0 - dziedziczył niedawno majątek po ojcu. Ależ się spłukał!...

Jak na p i e r w s z y w y s t ę p w świecie... .. . ., . i . . , .

Nelly tymczasem m ó w i ł a półgłosem do swego t o w a r z y ­ sza:

— M i a ł siedemnaście lat w ó w c z a s , k i e d y go poznałam...

Kochaliśmy się... Lecz... gdy, rodzice moi z b a n k r u t o w a l i i za częłam zarabiać, śpiewając I tańcząc po podwórzach... w s z y , , stko się zmieniło. P e w n e g o razu... przypadkiem... w i e r z a j mi, że przypadkiem... t a ń c z y ­ łam na p o d w ó r z u jego domu..*

Zobaczył mnie i... i... kazał l o ­ kajom s w o i m zaprowadzić do...

do... komisariatu... tak!...

Suchy trask b r o n i p r z e r w a ł nagle ciszę o g r o d ó w i z ł o w r o - giem echem spłynął po k l o m ­ bach i m u r a c h .

— Oddaj m i moje pierścion- k i ł . . . C h o d ź m y tańczyć!... K o cham cię. Nathanie! — p o w i e ­ działa Nelly, podniósłszy d u m ­ nie g ł o w ę 1 odrzucając w t y l w ł o s y , zgarnięte na czoło.

W hallu telefonowano: „ P o ­ gotowie ratunkowe... n a t y c h ­ miast... tak;., niebezpiecznie...

Przeszła przez hall powoK nie oglądając się i pchnęła d r z w i wiodące do dancingu.

T ł u m . J o t s a w .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przy obecnym poziomie tego za- dłużenia wynoszącym na koniec 2005 roku 111 mld euro spadek wiary- godności finansowej Polski wynikający z niedostatecznych rezerw, czy też

„tym dokumencie” zakresie przedmiotowym i podmiotowym. System EZD RP będzie udostępniany od 2022 roku w formule freeware, aby zapewnić dostępność wszystkim podmiotom

Poinformujcie  sąsiadów,  osoby  pracujące  w  zaprzyjaźnionych  sklepach,  w  których  od  lat  wasz  bliski  robił  zakupy.  Opowiedzcie  im  o 

terytorialnego, a wynikające z przeprowadzonych badań. Istotą badań bowiem ich użyteczność. Wnioski te mogą stać się podstawą do dysk o prowadzeniu polityki

nad projektem ustawy o ustroju sądownictwa. Chciałbym poczynić kilka uwag o projekcie ustawy w przedmiocie ustroju sądownictwa, opracowanym świeżo przez wyłonioną z

13. Koła samochodu jadącego z prędkością 80 km/h mają średnicę 75 cm. Koła samochodu jadącego z prędkością 80 km/h mają średnicę 75 cm. Samochód ten hamuje jednostajnie,

In many cases, the fatigue performance of severely loaded details can be improved by employ- ing good detail design practices, for example by upgrading the welded detail class to

e u ywanie symboli Republiki Białorusi do symboliki partii. 13 W wietle projektu ustawy członkami partii politycznych nie mog by – w okresie sprawowania funkcji – s dziowie,