Maria Małgorzata Szpakowska
Ogień i żal : o słownictwie wierszy
miłosnych Kniaźnina i Karpińskiego
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 57/4, 491-507
M A R IA M A ŁG O R ZA T A SZ PA K O W SK A
OGIEŃ I ŻAL
O SŁOWNICTWIE WIERSZY MIŁOSNYCH KNIAŻNINA I KARPIŃSKIEGO
Celem niniejszej analizy było ujaw nienie opozycji leksykalnych w twórczości dwóch poetów stanisławowskich; towarzyszyło jej przy puszczenie, potwierdzone następnie przez m ateriał, że odmienności te nie są związane tylko z twórczym i indywidualnościam i obydwu autorów, lecz pozwalają wskazać różnicę o znaczeniu ogólniejszym, mianowicie przyczynią się do określenia opozycji między dwoma oświeceniowymi stylam i, które przyjęto nazywać rokokowym i sentym entalnym .
Analiza przeprowadzona została w sposób następujący. Sporządzono listy frekw entacyjne dla rzeczowników w ystępujących w wierszach każdego z omawianych poetów, i na tej podstawie wyodrębniono słowa- -klucze czyli w yrazy o najwyższej frekw entacji. Ponieważ celem bada nia nie było określenie charakterystycznych asocjacji językowych właści wych obydwu autorom, lecz tylko analiza porównawcza, udało się, jak przypuszczam, ominąć trudności związane z brakiem odpowiednich list frekw entacyjnych tyczących słownictwa w ówczesnym języku potocz nym ; nie szło bowiem o wskazanie, co w twórczości K niaźnina czy K arpińskiego było poetycką inw encją i odstępstwem od normy, lecz o porów nanie obydwu autorów. Z tego też powodu do badania w ybrano w łaśnie erotyki, jako posiadające dla obu poetów wspólny i stosunkowo łatw y do określenia tem at; trzeba było uniknąć tego niebezpieczeństwa, że się za opozycję stylow ą uzna różnicę płynącą po prostu z odmiennej treści. Po w yodrębnieniu słów-kluczy zestawiono konteksty semantyczne, w jakie byw ały one najczęściej uwikłane, w myśl założenia, iż pełne znaczenie w yrazu w twórczości poety daje się zrekonstruować dopiero
1 W sprawie posługiw ania się m etodą badania słów -kluczy zob. K. W y k a ,
dzięki analizie pola semantycznego tego sło w a2. Przez porównanie owych kontekstów udało się wreszcie ujaw nić opozycje znaczące, które niżej zostaną zaprezentowane.
Za podstawę do analizy posłużyły następujące teksty: w przypadku K niaźnina — E rotyki (t. 1—2. W arszawa 1779); w przypadku K arpiń skiego — siedemnaście w ierszy spośród Sielanek i tyleż z Pieśni oraz trzy z działu W iersze różne (Zabawki w ierszem i prozą. T. 1—7. W ar szawa 1790— 1792) — kryteriu m stanow iła tem atyka miłosna. Wobec niewielkiej liczby wierszy K arpińskiego lista frekw entacyjna objęła całość m ateriału; znacznie obfitsza twórczość miłosna K niaźnina prze analizowana została m niej więcej w 20°/o (losowanie stron), a następnie w yniki przeliczono w stosunku do 1000 rzeczowników użytych przez poetę. Za przykładem Kazim ierza Wyki listy frekw entacyjne sporzą dzałam tylko dla rzeczowników; w ydaje się jednak, że opracowanie podobnych dla czasowników i przym iotników nie obaliłoby wniosków płynących z rzeczownikowej; np. wśród czasowników używanych przez Karpińskiego poczesne miejsce zajm uje słowo płynąć, co koresponduje z wysoką frekw entacją rzeczownika łzy; podobnie rzecz ma się u K niaź nina z czasownikiem płonąć. Ostateczna lista rzeczowników najczęściej używanych przez obydwu poetów przedstaw ia się, jak następuje (liczby oznaczają częstość w ystępow ania w yrazu na 1000 rzeczowników używ a nych przez danego poetę):
K A R P IŃ SK I K N IA ŻN IN
m iłość 39 serce 35
oczy // oko 25 oczy // oko 19
drzewo 21 m iłość 17
serce 20 św iat 14
żal 18 ogień 11
pasterz // pasterka 13 Wenus // Wenera 10
moc 12 Kupido 10
sm utek 12 człowiek // człek 10
łza // łzy 11 chęć // chuć Ю
strona 11 strzała 9
szczęście 11 um ysł 8
m ęka 10 usta 7
twarz 10 zapał 6
dzień 10 m yśl 6
2 Zob. ibidem. — P. G u i r a u d, Le Champ stylistique du „gouffre” de Bau de
laire. „Orbis Litterarum ” 1958. s. 75:
Sur le plan du style, l’idée de relations essentiel entre les m ots et de valeurs qui transcendent chacun du leurs emplois singuliers s’avère féconde. En fait elle a toujours été plus ou moins im plicitem en t admise: étudier la notion de „gloire” à travers l’oeuvre de Corneille ou celle de ,,fauve” chez Victor Hugo n’est vas autre chose que reconstruire le champ stylistique de ces m ots à partir de leurs emplois.
O G IEK r I Ż A L 4 9 3 czas 10 matka 6 pies 9 grot 6 las 9 niebo 5 lata 8 dusza 5 usta 8 płomień 5 owca 8 ponęta 5
A by powyższa lista mogła służyć za przedm iot analizy, należy uzu pełnić ją jeszcze kilkoma uwagami.
Po pierwsze: przy sporządzaniu listy frekw entacyjnej nie uwzględ niano synonimów, zwłaszcza jeśli były opisowe. Istnieje niewątpliw a tożsamość między stosowanymi przez Kniaźnina: m atką K upidyna, Cypru
panią i Wenerą, podobnie jak między K upidynem , sprośnym dzieciu- chem i C ytery chłopakiem w różowej koronie. Podobnie do frekw en-
tacji słowa drzewo należałoby wliczyć również nazw y gatunków, które K arpiński chętnie stosuje: buczyna, dębina, jabłoń, jawor (5), smreka,
sosna, topola — o ich obecności będzie jeszcze mowa. Do tego samego
działu zaliczyć można właściwie również wym ieniony na liście las, a także bór (4) i sad (2). U K arpińskiego frekw entację w yrazu miłość podwyższa używane synonimicznie kochanie (7). Wreszcie u K niaźnina z ogniem i płom ieniem korespondują: iskierka (2), pożar (2), pożoga,
upał, zażoga, a nadto uwzględniony w zestawieniu zapał; u K arpiń
skiego spraw a ma się podobnie z rzeczownikiem owca, którem u odpo w iadają owieczka (2) i trzoda (8).
Po wtóre: w liście frekw entacyjnej tyczącej K arpińskiego nie została w ykazana wysoka częstotliwość bardzo dla tego poety istotnych mo tywów; mianowicie woda, na którą składają się liczne określenia:
brzeg (4), krynica, potok (4), Prut, rzeka, rzeczka (4), strum yk, stru m ień (5), woda (7), źrzódło (2); a następnie ptactw o: jaskółka, skowro nek (3), słowik, ptaszęta (2), ptaszek (2), ptak (4), ptactwo (3).
Po trzecie: poczesne miejsce, jakie w zestawieniu tyczącym K niaźnina zajm ują W enus, Kupido, strzała, m atka i grot oraz ich liczne synonimy, po trosze niebo i w ogóle nazw y i pojęcia mitologiczne — w ynika z faktu, że w iersze tego poety w dużej części oparte są na wzorach antycznych; trudno się więc dziwić obecności sztafażu mitologicznego w anakreontykach. Rzecz sama przez się w arta jest zbadania, tu taj jednak należy ją chyba pominąć, przede wszystkim jako narzucającą się bez pomocy analizy frekw entacyjno-słow nikow ej. Po powyższych zastrzeżeniach można już, jak się zdaje, przystąpić do właściwego opra cowania przedstaw ionej listy frekw entacyjnej.
W niniejszym zestawieniu można wyróżnić następujące zespoły pojęć opozycyjnych lub podobnych, które w ydają się w arte dalszej analizy:
1. Przede wszystkim badanie obejmie zespół utw orzony przez rze czowniki wspólne dla obydwu poetów: miłość, serce, oczy, usta. Porów nanie pól semantycznych, w jakich wymienione w yrazy — a zwłaszcza dwa pierwsze — w ystępują u K niaźnina i Karpińskiego, powinno wskazać podstawowe opozycje w traktow aniu m ateriału językowego przez omawianych autorów i ustalić w ytyczne dla późniejszych poszu kiwań.
2. Z kolei analizie poddany zostanie zespół utw orzony przez w ystę pujące u K arpińskiego rzeczowniki: żal, sm utek, szczęście i tem atycznie związane z nimi łzy, oraz przez charakterystyczne dla K niaźnina ogień,
zapał, płom ień i ich synonimy. Celem rozważań będzie zbadanie sposobu
przedstaw iania stanów psychicznych przez obydwu poetów.
3. W związku z w ystępującym u Karpińskiego zespołem pojęć od noszącym się do czasu: noc, dzień, czas, lata, oraz z nieobecnością podobnych term inów na liście tyczącej K niaźnina — przeprowadzone zostanie porównanie funkcji czasu w wierszach obydwu autorów. A na liza taka, w pełni udokum entow ana, w ykraczałaby oczywiście poza ram y badania leksykalnego; w niniejszej pracy zostanie rozpatrzony
tylko jej aspekt słownikowy.
4. O statni etap rozważań tyczyć będzie zespołu składającego się z trzech grup. W pierwszej w ystąpią: ze strony K niaźnina świat, ze strony Karpińskiego — drzewo i kompleks: woda. Na drugą złożą się: u K niaźnina człowiek II człek, u K arpińskiego — pasterz / / pasterka. Wreszcie trzecia obejmie charakterystyczne dla K arpińskiego rzeczow niki: pies, owca, i kompleks: ptactwo, którym w leksyce K niaźnina odpowiadają rekw izyty mitologiczne. Celem analizy będzie odszukanie opozycji w przedstaw ieniu miejsca, środowiska i bohaterów w ydarzeń opisywanych przez obydwu poetów.
Jak z powyższego konspektu wynika, nie wszystkie obecne na liście rzeczowniki zostaną objęte szczegółowym badaniem. U K arpińskiego pominięte zostały: strona, ręka i twarz, u K niaźnina — chęć / / chuć,
um ysł, m yśl, dusza, ponęta. Racje, które sprawiły, że zrezygnowałam
z przytoczenia ich kontekstów i szczegółowej analizy, były następujące.
Strona używana jest przez K arpińskiego najczęściej w zwrocie w stronę,
dla oznaczenia kierunku, nie ma więc w sobie nic specjalnie charakte rystycznego. Rękę obydwaj poeci tra k tu ją podobnie, w znaczeniu potocz nym, a jeśli naw et można by wskazać jakieś różnice, to byłyby one konsekw encją doboru rekw izytów; analogicznie rzecz się m a z twarzą. Dwa odnoszące się do stanów psychicznych rzeczowniki znam ienne dla K niaźnina: chęć / / chuć i ponęta, oraz ich dość liczne synonim y używane są w kontekstach identycznych jak poddane analizie: ogień,
O G IE ÿ J I Ż A L 4 9 5
wiedzieć, iż rów nie jak te ostatnie, pozbawione są konkretnego zna czenia; mimo że są to inne określenia, treściowego zróżnicowania nie przynoszą. Wreszcie analiza grupy: um ysł, m yśl, dusza, przyniosłaby wnioski podobne płynącym z badania pola semantycznego rzeczownika
serce (wymienione pojęcia w ystępują często w koniunkcji z tym ostat
nim) bądź rzeczownika człowiek (omawiane w yrazy są personifikacjam i i, jak w ynika z kontekstów, oznaczają ogólnikowego kogoś, kogo tyczy akcja). Tak więc względem, k tó ry spowodował zawężenie m ateriału, była po prostu troska o to, by nie przynoszącymi nowych wniosków m erytorycznych rozważaniami i cytatam i nie rozszerzyć zbytnio i tak obszernego opracowania.
1. Cztery wspólne rzeczowniki: miłość, serce, oczy i usta, zajm ują na obu listach frekw entacyjnych zbliżone pozycje. Z zestawienia kon tekstów i związków frazeologicznych, w jakich te w yrazy najczęściej w ystępują, w ynika jednak, że właściwie w obydwu przypadkach idzie o zupełnie odmienne, choć jednakowo nazwane pojęcia. Szczegółowa dokum entacja w skazuje ową różnicę w całej rozciągłości. Tak oto przedstaw ia się pole sem antyczne rzeczownika m iłość w wierszach K niaźnina:
Słodko nas miłość łechce z początku, Nie potrafiłbym w ędrow ać po św iecie, Czując w mym sercu postrzał od miłości. Róża tchnie lubej miłości pieszczotą,
C harakterystyczne związki frazeologiczne przedstaw iają się nastę pująco: miłość może być słodka, błaha, sroga, niewinna; może rozgrzać
stracone łoże, dręczyć okrutnie, palić się, plątać serce, zostawać w sta tecznym dotrwaniu; poeta wymienia także m iłości: ogień, słodycz i zna miona; wreszcie zna pojęcia żwawców, praktyków i teoretyków w m i łości. I inne.
Pole semantyczne tego samego rzeczownika u Karpińskiego:
Miłość sen nam zabrała, Miłość żyje niespaniem .
Może ci piękniej miłość opisują, Ale jej nigdy tak mocno nie czują!
Miłość m i siły odjęła.
Typowe związki frazeologiczne: miłość może być skrzyw dzona, praw
dziwa, wzgardzona, ślepa, śmiała, niecała, szalona, nieszczęsna; może usta słodyczą spoić, dokuczyć, skwasić, prowadzić, pom nożyć się z odda
leniem; bywa pociechą w życiu jedyną lub tajemnicą; niekiedy żal się
z nią swarzy, można dla niej darować, jej nie znać, itd.
Jak z powyższego zestawienia widać, dla K niaźnina miłość jest pojęciem ogólniejszym, w ystępującym najczęściej jako człon m etafory; dyscypliny w doborze owych m etafor właściwie nie ma, ponieważ miłość straciła wszelkie niemal konkretne znaczenie; z jej wieloznaczności pły nie rozpiętość epitetów. N atom iast dla Karpińskiego miłość oznacza określony stan psychiczny; ten ostatni może być oceniany pozytywnie lub negatywnie, praw ie zawsze jednak kontekst odnosi się do życia psychicznego. Można więc przyjąć, że w wierszach K niaźnina miłość w ystępuje jako hipostaza, dowolnie metaforyzowana, natom iast dla K arpińskiego jest konkretną kategorią psychologiczną.
Pola semantyczne rzeczownika serce przedstaw iają się następująco: K N IA Ż N IN
; Jak tk w i ognista w jej sercu strzała.
Choć mu się w sercu srogi ogień silił, Gdy ci m e serce, Korynno przyjemna, Pragnę ośw iadczyć w uprzejmej czułości;
Związki frazeologiczne: serce byw a czułe, gorętsze, twarde, trudne,
łatwe; może omdlewać, skłaniać się, gdzie namiętność rzuci, naw et zwracać swe oczy skwapliwe, milczeć, żądać. Serce w ystępuje często
w koniunkcji z um ysłem , m yślą, zm ysłam i, wnętrznościami; w sercu może się srogi ogień silić, można w nim nosić dawną zażogę, ktoś w nim może
dziwną sprawować niesforę; można wreszcie w nie wrażać sztylet, może
je żądza łechtać, K upid postrzelić, dotkliwość więzić, słodycz nęcić. Wy jątkow ym przykładem użycia słowa serce w jego znaczeniu anatom icz- cznym, choć uw ikłanym w m etaforę, jest w yrażenie: do samych nozdrzy
serce podskakiwa.
K A R P IŃ SK I
Póki me serce bić nie przestanie,
Serca zbliżone łonem do łona
Rozm awiać będą tajem nie. Żal zostaw ił niezrównany, Co cierpliw e serce tłoczy.
Związki frazeologiczne: serce może być twarde ja k krzem ień, zbolałe,
niecierpliwe, kobiece; można być jego do śmierci panem, w ierzyć mu, m ieć w nim słodycz, słyszeć jego bicie; może je wreszcie sm utek za trudnić lub radość przejąć.
O G IE Ń I Ż A L 4 9 7
N asuw ają się tu wnioski podobne poprzednim. Mianowicie u Kniaź nina serce używane jest w znaczeniu szerszym niż u Karpińskiego. Dla autora Erotyków bywa serce bądź rów norzędną w ładzą psychiczną ja k u m y sł, bądź ulega personifikacji i oznacza człowieka zakochanego (znam iennym tego przykładem jest uwaga o zwracaniu oczu przez serce); w obydwu znaczeniach w ystępuje zazwyczaj w kontekście metaforycz nym i częstość użycia omawianego rzeczownika wiąże się do pewnego stopnia z upodobaniem autora do frazeologii mitologicznej, w której serce jest celem strzałów K upidyna. K arpiński przez serce rozumie również pewną władzę psychiczną, ale pojmowaną węziej; ile m etafora K niaźnina była podwójna (organ anatomiczny jako władza psychiczna oraz uw ikłanie tego zmetaforyzowanego serca w przenośny kontekst), tyle u Karpińskiego jest pojedyncza i konteksty dotyczące serca m ają najczęściej charakter opisów stanów psychicznych. Co więcej, u K ar pińskiego serce w ystępuje również w swym najbardziej konkretnym znaczeniu, a m etafora tkw i nie w samym w yrażeniu, ale ew entualnie w jego interpretacji: czy słyszysz to serca bicie? oznacza ostatecznie ‘jaka jestem p rzejęta’, niem niej samo serce zachowuje swój dosłowny sens. Tak więc z analizy pól sem antycznych dwóch kluczowych dla twórczości obydwu poetów rzeczowników płynie jednaki wniosek: ten mianowicie, że język Karpińskiego jest znacznie m niej zm etaforyzowany niż u K niaźnina, a w związku z tym zakres rzeczowników stosowa nych przez autora Sielanek okazuje się węższy.
W przypadku dwóch pozostałych wyrazów, wspólnych dla obydwu autorów, daje się wprawdzie wskazać poprzednio opisane zjawisko, w ystępuje ono jednak m niej wyraźnie. Obydwa rzeczowniki pojawiają się zarówno w znaczeniu konkretnym jak metaforycznym , a m etafory m ają charakter zbliżony. U K niaźnina obserwować można frazy: łzy
hojne z oczu moich cieką i z ognistych oczu wypuszcza strzały, podobnie
jak u K arpińskiego obok zdań: w idziałby oczyma sw ym i szczęście lub
nie patrz jej w oczy, jeśli chcesz ujść cały, w ystępuje i takie określenie: oko, co się ogniem żarzy. Przew aga ilościowa m etafor jest jednak w y
raźnie po stronie Kniaźnina. Natom iast usta przez obydwu poetów traktow ane są jednakowo: dla K niaźnina byw ają np. słodkie, pulchne,
rumiane, drobne, dla Karpińskiego także słodkie, a nadto czyste lub spieczone. Ostatecznie więc rozważanie pól sem antycznych rzeczowników oczy i usta nie nasuwa nowych wniosków.
2. Na drugą grupę rzeczowników, które poddane zostaną analizie,
złożą się w ystępujące u K niaźnina: ogień, zapał, płom ień oraz ich syno nimy, i częste u Karpińskiego: żal, sm utek, szczęście, łzy. Prawomocność takiego zestawienia nie w ydaje się na pierwszy rzu t oka oczywista;
jednak analiza kontekstów, w jakie wymienione w yrazy zazwyczaj byw ają uwikłane, pozwala stwierdzić, iż — przynajm niej co do przed miotu — pojęcia owe w twórczości obydwu poetów są zbliżone. N ajpierw więc kilka przykładów takich kontekstów.
K N IA Ż N IN
Mnie wnętrze pali ogień płomienny, nie będąc dotknięty zapałem,
Słuchać nie chciałem .
Pałam; lecz bardziej w m yśli te płomienie N iźli są w sercu, [...]
Zapuść jej pożar do sam ego szpiku. spojrzała i srogą Wnet m nie Korynna przejęła zażogą.
W ustawnej trosce, w ustaw nej pożodze, Dziew czyna w nagłej zatlona iskierce, К tobie się, Różo, w serdecznym upale
Chcąc m ieć ochłodę, kwapi. K A R P IŃ SK I
Gdy się tak w e m nie żal z m iłością swarzy, Albo ten żal mój sądzi za zm yślony. Często pod pańskie bogate zasłony
S m u tek z rozpaczą w szedł niepostrzeżony,
Równo nas szczęście i sm u te k kosztuje: Kochanka, com go lubiła,
W którym szczęście m oje było.
Powyższe zestawienie upoważnia do wniosku następującego. Oma wiane rzeczowniki u obydwu poetów w ystępują bądź jako określenia stanów psychicznych w powiązaniu z uczuciem miłości, bądź jako ich personifikacje. Nie jest to niczym dziwnym w przypadku żalu, sm u tku i szczęścia, używanych przez Karpińskiego najczęściej w sensie do kładnie odpowiadającym potocznemu; w wierszach K niaźnina „ogniste” rzeczowniki przy całym swoim zm etaforyzowaniu odgryw ają rolę zbli żoną, są mianowicie specyfikacjam i bardzo ogólnie przez tego poetę stosowanego pojęcia miłości, tym i mianowicie, które odnoszą się do życia psychicznego. Można właściwie powiedzieć, że zakresowo „pło m ienne” określenia K niaźnina odpowiadają najczęściej miłości u K ar pińskiego. Z kolei żal, sm utek i nieszczęście, częste u Karpińskiego, pozwalają tem u poecie różnicować stany uczuciowe związane z miłością, co w języku K niaźnina jest właściwie niemożliwe.
O G IE Ń I Ż A L 4 9 9
K arpiński m etafor podobnych Kniaźninowym nie stosował i prefe row ał nazw y o znaczeniu bezpośrednim; sporadycznie spotykane w jego wierszach płom ień i ogień odnoszą się do oczu i są kunsztow nym i nazw am i blasku tychże. W yjątek stanow i bodaj jedyna, jakby w yjęta z wiersza Kniaźnina, fraza:
N ie w iesz, co m iłość kosztuje? Jak ogień w nętrzności trawi;
Jest to wszakże przykład w yjątkow y i nie upoważnia do dalszych wniosków; co najwyżej stanowi rem iniscencję ze stylistyki poetów starszego pokolenia.
C zw arty z tyczących Karpińskiego rzeczowników, łzy, znalazł się w tej grupie z racji tem atycznej korespondencji z pozostałymi. Porów nanie kontekstów, w jakich w ystępuje on w wierszach obydwu poetów — u K niaźnina zresztą rzadko i sporadycznie — raz jeszcze potwierdza wniosek o nikłym stopniu zmetaforyzowania języka autora Sielanek. W wierszach K arpińskiego łzy najczęściej płyną, i to z oczu lub po
tw arzy; można je ocierać, nimi rosić ziemią lub z nich sią naśmiewać;
we wszystkich przypadkach idzie o płacz i nic innego; to, co ów płacz ma wyrażać, jest spraw ą drugorzędną i w ynikającą dopiero z in terp re tacji. K niaźnin w prawdzie również zna łzy jako rekw izyt osoby płaczącej, częściej jednak używa ich w sensie ogólniejszym, jako symbolu sm utku czy żalu, np.:
A ja tez gorzkich żyję strumieniem .
— lub jako elem entu skomplikowanej figury retorycznej, w której zderzenie m etafory z konkretem odbiera słowu jego rzeczywiste zna czenie:
By nie łz y hojne z m ych oczu ciekły, Dawno bym od ogniów spłonął: I by nie ognie znowu m nie piekły
Dawno bym w e łzach utonął.
Podsumowując tę część rozważań, można stwierdzić, co następuje: język Kniaźnina, bogatszy w m etafory, jest jednocześnie bardziej ogól nikowy, uboższy w treści i gorzej przystosow any do opisu konkretnych zjawisk i stanów. Wieloznaczność m etafor jest po trosze równoznaczna z brakiem znaczenia. Nie zróżnicowany ogień miłości może być, zależnie od tre:'ci wiersza, zarówno sm utkiem jak szczęściem i — jeśli tak wolno powiedzieć — wiersze K niaźnina dają się przetłum aczyć na język Karpińskiego, przekład zaś w przeciwną stronę jest niemożliwy.
3. Na liście frekw entacyjnej tyczącej K arpińskiego zastanaw iająca może się wydać obecność aż czterech rzeczowników odnoszących się do czasu; są to mianowicie: noc, dzień, czas, lata. Podobnych określeń brak w zestawieniu sporządzonym dla Kniaźnina. F ak t ten nasuwa wniosek, iż aspekt trw ania, zmienności, rozciągłości i czasowego usy tuow ania w ydarzeń odgrywa znacznie większą rolę u młodszego z po etów, a lek tura w ierszy potw ierdza tę konkluzję w całej pełni. W wierszach Karpińskiego określenia związane z czasem pełnią zresztą kilka rozmaitych funkcji. Przede wszystkim więc określają w arunki, w jakich dzieją się opisywane w ydarzenia; sam rzeczownik czas stoso w any jest zazwyczaj jako okolicznik (w tym czasie = wtedy), np.:
A w ten czas, kiedy biegła przestraszona,
O kreślenia tyczące pór roku czy doby służą najczęściej ukonkretnie niu akcji, unaocznieniu jej warunków:
Wśrzód pięknych nocy czasem m i kazała Śpiewać:
Wraz z nim chodzę, w raz sypiam: ja go jeden baw ię,
Nocy z nim tęskne trawię.
On zawsze z rana sw ej kochance śpiewa; Już wiosna kończy odmiany,
Św ieci pogoda dzień cały;
Ale powyższa funkcja nie jest jedyna. K arpiński stw arza swym wierszom perspektyw ę czasową, w ydarzenia przedstawione na pierw szym planie uzupełnia inform acjam i o daw nym stanie wypadków. (Zresztą wniosek ten potw ierdza się faktem , że na orientacyjnej liście frekw entacyjnej czasowników poczesne miejsce zajęła grupa zmienić,
odmienić, przemienić.) Poeta przeciwstawia przeszłość owemu dzisiaj,
którego w iersz dotyczy, pogłębiając kontrastem wymowę przedstawia nego obrazu:
Pam iętasz, kiedym całując twą rękę Odbierał w zajem czułe uściśnienia:
Dziś bez zm ieszania patrzysz na mą mękę:
Palm ira mi wśrzód sw ej trwogi Przykłada ślaz do nogi.
A le się ona dzisiaj odmieniła!
Po trzecie wreszcie, określenia związane z czasem w ystępują w — rzadkim w poezji K arpińskiego — znaczeniu przenośnym. Zna mienne, że takie użycie ma miejsce najczęściej w kontekstach, których
O G IE Ń I Ż A L 5 0 1
tem atem jest w łaśnie czas i jego przem ijanie; m etafora koresponduje wówczas z określeniami stosowanymi w ich sensie bezpośrednim:
Ja się tylko żalę na to, Że m oje upływ a lato,
Że m nie mej m łodości zbawił; Schylam się już do wieczora] Już ja nie ten, com był wczora.
U K niaźnina rzecz przedstawia się zgoła inaczej. Przede wszystkim problemowi poświęcono mniej uwagi, czas akcji jest najczęściej nie określony i pozbawiony znaczenia. K iedy w Erotykach czytam y np.:
Chwila jest dobra, humor mam w esoły:
— zupełnie jest obojętne, czy mowa o poranku, czy o wieczorze, czy rzecz ma miejsce zimą, czy latem. Poeta, jeśli już podejm uje tem at czasu, najchętniej ogranicza się do ogólnikowych i dość retorycznych uwag o przem ijaniu:
Czasie, ach czasie! co żartkim lotem
Pędzisz w iek słodki i drogie lata; Gdzież to ow e dawne czasy,
Czasy m iłe i złote?
Toteż i perspektyw a czasowa wierszy Kniaźnina, jeśli naw et autor ją uwzględnia, w ydaje się również nieokreślona. K arpiński przywoływał w ydarzenia z przeszłości; K niaźnin pisze o niesprecyzowanym dawniej i kiedyś, które minęło:
Chwile jej dla m nie zniknęły żałosne,
Bieży po w iośnie rów nież i lato. Przeszły te czasy i te lata młode, W których m iew ałem umysłu swobodę:
Dzień za dniem leci, a czas w yw ija
Odmienne coraz koleje.
Z powyższych obserwacji wynika, że o ile w wierszach Karpińskiego czas odgryw a istotną rolę, interw eniuje w akcję wiersza i nadaje mu perspektyw ę, o tyle u Kniaźnina, rzadziej zresztą występując, jest najczęściej ogólnikowym ozdobnikiem, elem entem niekoniecznym. Czas w języku Karpińskiego pełni taką nm/Dj więcej funkcję, jaka przypada mu w mowie potocznej: m ia n o w ir' przedstaw ienia zmian lub sytu owania w ydarzeń w określonym punkcie przebiegu czasowego; w w ier szach K niaźnina przypada mu praw ie wyłącznie rola adresata reto rycznych zwrotów.
4. Spośród rzeczowników o wysokiej frekw entacji — do środowiska, w którym toczy się akcja wiersza, odnoszą się u Karpińskiego drzew o i kompleks: woda, u K niaźnina świat. Same słowa, naw et bez kontek stów, narzucają wniosek o konkretności pejzażu u Karpińskiego i jego ogólnikowości u Kniaźnina. Istotnie, dla autora E rotyków tło w ydarzeń stanowi spraw ę drugorzędną, akcja właściwie zawieszona jest w próżni. W tej sytuacji wygodne w ydaje się uniw ersalne słowo świat, które pozwala uniknąć dalszej specyfikacji. Poeta nie w daje się w szczegóły otoczenia, przyrody. Raczej form ułuje m aksym y uogólniające, tyczące wypadków niezależnych od czasu i przestrzeni:
Kto na tym św iecie żąda być szczęśliwy, Ach, nic stałego na tym biednym świecie!
Używa również tego rzeczownika na określenie jakiegokolwiek miejsca:
jasnego złoty okrąg słońca Miłym św iat cały cieszy uśmiechem: Nais podziemne już rzuciła cienie; W ychodzi na św iat, [...]
Wreszcie w wierszach K niaźnina świat w ystępuje w znaczeniu ogó łu ludzi, w tym sensie, w jakim język francuski używ a określenia
tout le monde:
Ś w ia t nieuw ażny błędnym nałogiem
Czyni go bogiem.
W szystkim stanęła uciechom tama; Cały św ia t oniem iał w łaśnie. Byw ajcie zatem zdrowi, rycerze, Którym ś w iat pali w onne ofiary!
Oczywiście, słownictwo K niaźnina w dziedzinie pejzażu nie ogranicza się do określenia świat, trzeba jednak przyznać, że tam nawet, gdzie w ystępują — rzadsze bez porów nania niż u Karpińskiego — nazwy kon kretne, przydatne im jest to samo piętno ogólnikowości, które ch arak teryzuje cały język autora Erotyków , np.:
Czemuż to gaje i radosne lasy
Milszym nad zwyczaj zielenieją majem?
Przym iotnik radosny w odniesieniu do lasu odbiera tem u ostatnie mu jego potoczne znaczenie, m etaforyzuje je — tym samym uogólnia i rozszerza jego zakres.
O G IE Ń I Ż A L 5 0 3
U Karpińskiego rzecz ma się ak u rat przeciwnie. Krajobrazowi, i to zupełnie konkretnem u, poświęcono wiele uwagi — świadczy o tym wysoka frekw entacja drzewa i wody, ale nie tylko ich; poczesne miejsce zajm ują również: łąka, krzew , gałąź, droga, pole itp., każde w ystę pujące w znaczeniu potocznym. Dosłowność, z jaką K arpiński trak tu je a try b u ty krajobrazowe, widoczna jest w tym chociażby, że jeśli akcja rozgryw a się bezpośrednio w pobliżu drzew, te ostatnie zostają zazwy czaj dokładniej wyspecyfikowane, np.:
Już z nią na chłodzie pod sosną nie siędę: P ew nie m nie czeka mój Filon m iły Pod um ówionym jaworem.
Na tej, pod którą spoczywał, bu czy n ie;
Jeśli natom iast drzewa stanowią elem ent większego pejzażu, nazy w ane są swym m ianem ogólnym:
Przy strum yku łąka mała W dzięczne ją d rze w a zdobiły,
Naw et gdy drzewa w ystępują jako adresat monologu lirycznego, więc w uw ikłaniu w m etaforę, nie tracą swego rzeczywistego charakteru:
D r z e w a ! w yście m ałe były,
Gdym się rozkochał w Justynie;
Podobnie potraktow any został drugi z fundam entalnych elementów pejzażu w wierszach Karpińskiego — woda. Aby nie przedłużyć wywo dów, tylko trzy przykłady:
Potok płynie doliną,
Nad potokie m jawory.
Już ponad rze czkę nie będziesz chodziła I bielszej nogi nikt w niej nie umyje! Prucie! w którego przeźroczystej wodzie Białe umywa nogi Pokucianka,
Rozm aitymi sposobami została tu zagw arantowana konkretność nazw „wodnych” . W przypadku pierwszym poeta skonstruował określony k ra j obraz, sugerujący, że to o ten właśnie, nie o jakikolw iek potok chodzi.
Rzeczka odznacza się rów nie konkretnym sensem z racji sceny, która
się nad nią m iała rozgrywać. Wreszcie w trzecim z przykładów prze-
źroczysta woda płynie w rzeczywistej rzece, nazwanej z imienia. W arto
tu naw iasem wspomnieć, że kilkakrotnie w ystępujące w wierszach Karpińskiego nazw y geograficzne: Prut, Nadprucie, Kluczów, P oku
sterzy — K orydon i Dafne, Laura i Filon wprowadzeni zostali w pej zaż rzeczywistego i co więcej, nazwanego Pokucia. Konwencjonalne imiona są jednym zresztą z nielicznych u K arpińskiego rudym entów od m iennej poetyki.
W wierszach K niaźnina środowisko ludzkie przedstawione jest rów nie ogólnikowo jak krajobraz. Jeśli poprzednio określeniem uniw er salnym był świat, teraz podobna funkcja przypada człowiekowi. Przy czym najczęstsze użycie jest jednocześnie najbardziej ogólnikowe; czło
w iek / / człek oznacza tyle co ‘ktokolw iek’, a zdania, w których w ystę
puje, można by z powodzeniem zredagować z użyciem form y nieosobo- wej czasownika:
Wszakże niedługo pali chuć człowieka Luboć to człeka zbyt srodze boli Nuż przy tej zbroi człek nie polęże?
W zasobie leksykalnym K niaźnina pojaw iają się także ogólnikowi
ludzie, przy czym o bliższe określenie poeta naw et się nie troska; pozo
stają oni najczęściej zupełnie nie związani z w ydarzeniam i, abstrakcyjni, potrzebni jedynie jako elem enty tła:
Rozumni ludzie, w których ufam wieku, M ówili m i tak; [...]
Ty sam a jesteś za niebieskim darem Śm iertelnych ludzi władarka i pani.
Odmienną funkcję pełnią w wierszach K arpińskiego pasterze. Są oni, obok pary kochanków lub podmiotu lirycznego i adresatów, rzeczy w istym i bohateram i w ydarzeń, biorą udział w akcji, obecnością swoją służą ukonkretnieniu biegu wypadków:
Tu często p a ste rz przed słońcem spoczywa; Tu w m iłym chłodzie pasterek zabawa,
Pasterze swoje trzody porzucali,
Żeby ją widzieć, a harde z pięknego Ciała p a ste rki twarz sw ą zasłaniali.
Obecność pasterzy właśnie tłum aczy się oczywiście przez sielankową konwencję, przy czym nie jest ona konw encją jedynie. K arpiński wyjątkowo starannie przestrzega jej również w doborze rekwizytów. Na przytoczonej liście frekw entacyjnej znalazły się spośród nich pies i owca, a poza nią — kompleks: ptactwo, jako szczególnie charaktery styczne; ważne jest również, że owe stworzenia, odgrywające poważną rolę w życiu pasterzy, w ystępują nie tylko w funkcji rekwizytów czy
O G IE Ń I Ż A L
naw et bohaterów wydarzeń, ale także w roli adresatów wyznań; zawsze jednak traktow ane rów nie konkretnie:
Ja, za pse m goniąc, nogę poraziłem; A ni tu pięknych owiec w idać siła, Róża się razem rozwija, p ta k wkoło
Śpiew a wesoło. Płacz, mój psie w ierny, ona cię lubiła,
Na te bezdroże, owco ulubiona, Idziesz bez sw ego pasterza!
S kowronku, cóż cię tak rano zbudziło?
C harakterystycznych rekw izytów związanych z życiem pasterskim i w ogóle w iejskim jest u Karpińskiego więcej. Wśród nich takie, jak
w ilk, kur, obroża, m aliny, ser, trawa (jako pasza). Jedno jeszcze w ydaje
się interesujące: w wierszu Do J u s ty n y w ystępuje kilka m etaforycz nych zastosowań atrybutów > pasterskich: m ojej pszenicy nie widać, m ój
m i ptaszek nie śpiewa, m ój m i kw iatek nie wschodzi — dla konkretnej
i rzeczowej poezji Karpińskiego m etafory czerpią z tego samego zasobu leksykalnego, k tó ry zazwyczaj stosowany jest w znaczeniu potocznym.
Z rekw izytów w ym ienianych przez K niaźnina znalazły się na liście frekw entacyjnej strzała i grot, a kto wie, czy nie do tej właśnie k ate gorii należałoby zaliczyć również W enerę i Kupidyna. Strzała i grot w ystępują w dwóch znaczeniach: w scenach mitologicznych traktow ane dosłownie jako przedm ioty, którym i dysponuje bożek miłości — tyle że wówczas cały sens w iersza bywa zazwyczaj przenośny; po w tóre w funkcji m etaforycznej, przy czym ogniste strzały lub strzały K upidyna pojaw iają się jako stałe i natrętnie pow tarzane zbitki frazeologiczne. Inne rekw izyty, nie wymienione na naszej liście, używane są przez autora E rotyków w sposób, k tó ry najlepiej chyba uzmysłowić może porów nanie ich kontekstów z analogicznymi u Karpińskiego. Niech za przykład posłuży sporadycznie u obydwu poetów w ystępujący rze czownik mleko:
K N IA ŻN IN
Twarz tw oja świeża, biało rumiana, Jako krew z m le kie m m ile zmieszana,
przenosisz, pani, daleko, I krew pąsową, i śnieżne mleko,
K A R PIŃ SK I
Ona cię serem i m le kie m karmiła: Kto zgadnie, w iele owce m le ka dały
Różnica narzuca się sama. W pierwszym przypadku mowa o sym bolu białości, w drugim — o napoju lub produkcie gospodarki wiejskiej. Kniaźnin rozszerzył zakres znaczeniowy rzeczownika, odebrał treść konkretną i przydał sens metaforyczny, K arpiński zaś pozostawił m leku jego wartość potoczną. Opozycja ta jest charakterystyczna — bodaj ona przede wszystkim stanowi o odmienności charakteru w ierszy K niaźnina i Karpińskiego. Poszczególne różnice wskazywane w słownictwie tych poetów sprowadzają się do jednej różnicy fundam entalnej: pomiędzy j ę z y k i e m p o t o c z n y m a p r z e n o ś n y m , pomiędzy k o n k r e t e m a m e t a f o r ą . I trzeba przyznać, że prostszy ze sposobów w y rażania w ygryw a w owym współzawodnictwie, w ty m przynajm niej sensie, iż okazuje się precyzyjniejszy, bardziej zróżnicowany, lepiej nadaje się do opisywania zjawisk złożonych. M etafory Kniaźnina, oparte na rozszerzaniu zakresu znaczeniowego, odbierają słowom sens, konse kw encją wielości znaczeń jest zanik znaczenia jakiegokolwiek. Wiersze K niaźnina są abstrakcyjne, poza czasem i przestrzenią; akcja ich roz gryw a się zawsze i nigdy, wszędzie i nigdzie; co więcej, same w ydarzenia rozm yw ają się w m etaforach, opisywane emocje tracą odniesienie do rzeczywistości. Uboższy w figury retoryczne język K arpińskiego jest bogatszy treściowo; przyczynia się do tego zarówno sytuow anie w yda rzeń w konkretnym środowisku i nacisk położony na ich zmienność w czasie, jak dosłowność wyrażeń.
Pozostaje pytanie najważniejsze: czy ujawniona wyżej opozycja ma znaczenie szersze, czy odnosi się tylko do K niaźnina i Karpińskiego, czy też rzuca jakieś światło na różnicę m iędzy stylem rokokowym i senty m entalnym ?
Aby udzielić odpowiedzi, należałoby dokonać szeregu dalszych analiz. Wedle pobieżnie przeprowadzonych badań wnioski tyczące stosowania zasobów leksykalnych przez K niaźnina w dużym stopniu pokryw ają się z tymi, które wprowadzić można na tem at traktow ania słownictwa np. w wierszach Naruszewicza: „Miłość się ludzka na nadziei w spiera”
(Nic nadto), „I jam trzym ał inaczej, nim mię miłość ślepa bystrym h a r
tem stalnego raniła oszczepa” (Przedsięwzięcie miłości); podobnie część pośród charakterystycznych dla K arpińskiego zjawisk daje się zaobser wować w poezjach np. Szymanowskiego: „Mówił do serca, uwiódł dziew czynę” (Anusia ładna), choć bez tej niew ątpliw ej predylekcji do reali stycznego opisu, jaką przejaw iał autor Powrotu z W arszawy na wieś. Jak dotychczas, są to jedynie dane orientacyjne i przypadkowe, można jednak przypuszczać, że k ryterium wyróżnione przy analizie słownic tw a K niaźnina i Karpińskiego, mianowicie poszukiwanie odmienności w traktow aniu m ateriału leksykalnego i opozycji pomiędzy konkretnym a m etaforycznym ujm owaniem języka, okaże się przydatne w badaniu
O G IE Ń I Ż A L 507
różnic stylow ych w znacznie szerszym zakresie niż tu taj omówiony. Być może naw et, k ry teriu m to stanowi właściwy klucz, dzięki którem u dałoby się precyzyjniej niż dotychczas określić przynależność stylową innych autorów i zasadnicze różnice między w spółegzystującymi ze sobą w czasach stanisławowskich szkołami poetyckimi, a także wskazać, w jakim stopniu i czyimi kontynuatoram i byli ich rom antyczni następcy.