• Nie Znaleziono Wyników

18 ohydnych paszkwilów na Wilno i wilnian - Biblioteka UMCS

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "18 ohydnych paszkwilów na Wilno i wilnian - Biblioteka UMCS"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

Wydane z dubletów HibliotekiGł. U.M.K

m 3 A N I N Y / ( * r

HU R,Y N O W I C Z

(2)

u i( ju. <' C k v ^ j

B I B L J O T E C Z K A W Ł Ó C Z Ę G I Nr 3

ahattas

18

O H Y D N Y C H P A S Z K W I L Ó W

N A W I L N O I W I L N I A N

W I L N O , 1 9 3 4

(3)

B 66

m\mu

UMCS LDBLIN

Drukarnia „GRAFIKA Wilno, Trocka 13. Tel. 13*69.

\ J

(4)

M O J A B E R E Z A

Zaledwie ranne słońce wstaje grają pobudkę dwa Szabsaje.

Ten minorowy dźwięk, jak bicz, podnosi blade cielska z prycz.

W twardych koszulach (polski len), w parcianych gaciach i skarpetkach piąty, dziesiąty, cała setka —

kończą skazańcy słodki sen.

I znowu dzionek niewesoły, znów ciężkie trudy i mozoły.

Najpierw spróbujmy się wybielić, więc marsz, rebiata, do kąpieli!

Już rozebrani na golasa

zbrodniarze myją się do pasa.

Spłókuje się z czerwonych plam wieszcz rewolucji, Miłosz sam.

Z pokornym gestem twardą szczotką Dobosz sam sobie zmywa głowę, Zwierzyński chce zeskrobać błotko, co doń przylgnęło na Mostowej...

Cóż, Wyszomirski, znów dziecino chcesz się smarować wazeliną?

No, prędzej, proszę nie marudzić — Trudniej się odmyć, niż zabrudzić.

(5)

Obciąć paznogcie, wymyć zęby, szorować mocno brudne gęby!

A teraz uszy łącznie z szyją.

Ręce nieprędko się odmyją.

Kto tam próbuje skrobać brzytwą?

Gotowi? Pora na modlitwę.

Niech wszyscy, co tu są w obozie, pokornie modlą się do Bozi.

Za pałac módlcie się biskupi, może bazylikę kto kupi.

Za nawrócenie Odrodzenia, za arcykatolickie Słowo, za hart młodego pokolenia,

a więc za Myśl (? sic) Mocarstwową.

Wreszcie polećcie względom boskim księdza nazwiskiem Zajączkowski.

Znowu Szabsaje hymn zagrali, powraca Hirszberg od rabina.

Męki skazańców trwają dalej:

godzina musztry się zaczyna.

Od wszystkich bólów smutnych rozstań gorsze to straszne: „padnij", „powstań", przysiady, skoki i rozkroki,

„czwórkami zachodź", „wystąp", „odlicz"...

z zapadłych brzuchów, tępych oblicz już wyciśnięto wszystkie soki.

„W szeregu drzemie co za frajer?"

wrzeszczy pan kapral Birkenmayer—

Klaczyński, kiedy przestaniecie kręcić się niby bąk w ...bufecie?

(6)

Cóż wy myślicie sobie, Dobosz, że tu plebanja, a wy proboszcz?

Zagórski, w zbiórce się nie gada, nie dręczcie wierszem swym sąsiada!

Mackiewicz starszy, równaj krok, tutaj wam wojsko, a nie Blok.

Hulewicz! Wstyd, zły na was jestem, znowu mi pchacie się z protestem.

Miłosz, ofermo zatracona, to tutaj ma być lewa strona?

Chomiński, proszę schować brzuch!

Z was jeden Batorowicz zuch".

Wyzwisk i przekleństw akompanja- ment trwa. Wciąż ćwiczy się kompanja.

Mały Slendziński mdleje z trudu, Glaser i Obst czekają cudu,

Luboński zbladł, Bujnicki schudł, wnętrzności jeńców trawi głód...

A kiedy zemdlał już Maśliński, do paki trafił Wyleżyński,

a sprytnie zwolnił się Ratyński—

wyładowawszy całą złość orzekł pan kapral, że już dość.

Obiad. Ironjo trzykroć gorzka!

Te kilka krup i kości troszkę.

Kto może mieć smutniejsze smutki od Kwiatkowskiego, gdy bez wódki?

Od Hulewicza bez kotleta

(żaden nie cierpiał tak poeta),—

więc każdy roniąc łzę rzęsistą wspomina Bukiet, Żorża, Brystol.

Jeden Mackiewicz jest rycerzem:

je zupę, bo ją czuć nieświeżem.

(7)

A po obiedzie znów:

„...czność! Zbiórka!"

„Trzy razy biegiem przez podwórka—

Padnij! Wytarzać w błocie brzuchy, Lorentz, słyszycie? czyście głuchy?

Charkiewicz, przestań się dekować, pseudonimy nie pomogą,

nie nabierzecie tu nikogo.

„W. Solski"—wiemy też i o was!"

Na czarnych skrzydłach noc nadpływa, Wieje gorący wiatr od wschodu,

już na obłoków modrych grzywach księżyc jak blada tarcza lodu.

Sentymentalna, marzycielska

północ usiądą w wonnych krzakach;

sponiewierane biedne cielska

chrapią w objęciach snu w barakach.

Śnią im się, śnią w tej „modrej dali"

te dni beztroskie i szczęśliwe, kiedy po Wilnie grasowali wielcy i sławni, lwy prawdziwe.

I budzą się struchleli, bladzi

z rozpaczą w głosie szepczą w ciszy:

„Jak Wilno bez nas sobie radzi"?

A Wilno wreszcie z ulgą dyszy...

(8)

Ona:

Już o tutejszość i kulturę

od lat trzydziestu walczę piórem.

Ja miałam własny jubileusz

przedtem, nim miał go „Pan Tadeusz".

Słuchają mnie wojewodowie,

bo zawsze prawdę w oczy powiem.

Czy nadal pisać mam w gazecie, czy powieść dać, czy szkic z natury?

O co prosicie, czego chcecie?

Czerń:

Podania o emeryturę.

(9)

„Dla harfiarzy dwóch wieniec jedyny"...

Aliści zebrali się sędziowie, podzielili wieniec po połowie, jeden okruch na dwie okruszyny.

Jeden harfiarz dostał za „Byliny", drugi też za dosyć marne wiersze.

Lecz nagroda była również marna. To po pierwsze, a po drugie — brakło kandydatów innych.

(10)

W K I E R U N K U P O H U L A N K I

Żeś znowu Dyrektorem — cieszę się szalenie, lecz zaklinam na wszystkie świętości:

jeśli pragniesz, bym był częstym waszym gościem, nie pokazuj się na scenie.

(11)

F A Ł SS Z §E R |Z E

Gdy już noc rozbłyśnie szerzej koło bazyljańskich wierzej zgromadzają się fałszerze na proceder swój.

Skrobią nożem, skrzypią piórem, podskrobania i razury,

podrabiają tam matury, dokumentów zwój...

Świętokradztwo i ohyda!

Arcimowicz parricida

zafałszował już Norwida—

świadkiem Miriam sam!

Już Bujnicki, małe chłopię, poomacku piórem kropi...

Na wekselku cudzy podpis?

Któż odgadnie tam...

Łopalewski, niby święty, też podrabia dokumenty, aż Charkiewicz jest dotknięty i Batory-król.

W nieprawości wstrętnych krater kiedyż wejrzy prokurator

na tych pseudoliteratów, których czeka ul?

(12)

K L Ę S K A J Ó Z E F A Ż O Ł Ą D Z I A

Sprytny Żołądź nie zginął od bandyckiej kuli, ale go recenzenci piórami zakłuli.

I

(13)

W E S T C H N I E N I E

Gdy odejdzie z naszej krainy — (może i to się stanie)

pozostawi po sobie—ruiny — (w bardzo dobrym stanie).

I

(14)

P I Ę T A A P E L L E S A

Że jest wybitnym malarzem z oczu mu patrzy —

że być próbował rzeźbiarzem Rafał poświadczy.

Że jest dziekanem wydziału wie lada student —

lecz, że mu sławy zamało, uwierzę z trudem.

A jednak... cóż państwo na to, jaki fatalny traf:

mistrz zostać chce dyplomatą...

Boże, ojczyznę zbaw!

(15)

W S P R A W I E Ś W I Ą T N A R O D O W Y C H

Dziwnem się to wydało małej makolągwie, że wszędzie świecą lampki i szumią chorągwie.

Do zdziwionego ptaszka rzecze tak przechodzień:

„My już dawno przywykszy, bo u nas tak codzień“ .

(16)

H O N O R

Honoru zasad strzegący wiernie pan X na czatach zasiadł w cukierni.

Przyszedł potwarca. Nie zauważył.

Pan X wyskoczył, czynnie znieważył.

Po znieważeniu opuszcza lokal,

Gdy wtem go kelner przytrzymał z boku.

„A ten do spraw honoru ma jaki stosunek?"

„Ach, panie"— kelner rzecze— „a pański rachunek?"

Gdy załatwiamy honorową sprawę, nie zapomnijmy zapłacić za kawę.

(17)

A N A G R A M M A T I C A

Jest symbolika w dźwiękach, w literze, lecz nie ufajcie jej zbytnio panowie.

Nikt nie zrobił karjery w Kurjerze, nikt nie został słowikiem w Słowie.

(18)

S Z C Z Y T

Piął się młody Nagurski po szczeblach karjery:

wpierw podpisywał weksle, potem już papiery, wpierw przy nędznym kantorku skromnie dłubał

piórkiem — potem własny fotelik miał przed własnem biurkiem^

wreszcie dostał gabinet i „godziny przyjęć",

„konferował" i czasem miał „służbowy wyjazd".

Lecz wciąż mu sławy mało. Wyżej pragnie, wyżej, kędy mężowie stanu w politycznym wirze,

kędy ojcowie miasta, prezydent, ławnicy, gdzie czasem i starosta nakształt błyskawicy...

Że jednak tym potęgom ledwie sięgał kolan,

wspiął się na szczyt po karkach wiernych antokolan..

Wysłouch go podpychał, zachęcała żona,

Mik weń jak rzep się wczepił do psiego ogona.

Wylądował! Na stolcu viceprezydenta!

Na tem kończy się powieść, niżej—to puenta:

Wysilał się i pocił statystyk— statysta,

Pan Mik się nie przemęczał, a także skorzystał.

(19)

B 1 0 G R ^ A F J . A

Gdy będziem sławić tę osobę, powiemy krótko:

przepływał kajakiem po sto wiorst na dobę

i skasował gimnazjum białoruskie w Nowogródku.

(20)

R E C E P

Weź dwie uncje unji brzeskiej, kropelkę manny niebieskiej, łut Skargi w wydaniu Baki, z czuba Pigonia dwa kłaki, trzy czopki hemorojdowe, jeden witz przedpotopowy, item siedem cierpkich cytryn, stęchłej żółci cztery litry, a wreszcie dodaj rycyny — wyjdzie specyfik jedyny:

zawsze rozwolnić gotowe kropelki walerjanowe-

(21)

O R T O G R A F J

Pytasz, jak Wysz się pisze? Nie zauważyłem, lecz sądząc ze wszystkiego, to przez e pochyłe.

(22)

B A J K A

Myśliwiec sforę piesków poszczuł na niedźwiedzia...

(„Głupi niedźwiedziu, gdybyś w mateczniku sie- [dział...“ ) Miś walki nie chciał, zmykał. Myśliwy szczuł dalej.

W końcu zwierz się rozzłościł i ryknął zuchwale, a że stworzenie dzikie straszne bywa w złości, napastliwym szczeniakom pogruchotał kości.

A myśliwy? spytacie. No tak, stracił sforę, lecz oczywiście wyszedł z życiem. (I z honorem).

*

(23)

P O M N K

Więc nie chce pan pomnika, a z jakiej przyczyny?

— Już jeden odsłoniłem.

— Który?

— Katarzyny.

(24)

E P I L O G (trochę z Puszkina)

I koniec. Czas już pióro złożyć i w sukno biurka trzasnąć pięścią.

A wnet ze stron kilkudziesięciu odezwą się dziesiątki nożyc.

Wiem dobrze. Maska nic nie wskóra, zgadniecie, kto wam sen narusza, bo mnie poznacie po pazurach, jak ja poznaję was po uszach.

HMIIIU

UMCS lublin

(25)
(26)

T R E Ś Ć

MOJA B E R E Z A ...

POETA i C Z E R Ń ...

1000:2 = 5 0 0 ...

W KIERUNKU POHULANKI...

F A Ł S Z E R Z E ... ... ...

KLĘSKA Ż O Ł Ą D Z IA ...

W E STC H N IE N IE ...

PIĘTA A P E L L E S A ...

W SPRAWIE ŚWIĄT NARODOWYCH HONOR ...

A N A G R A M M A T IC A ...

SZCZYT ...

B IO G R A F J A ...

RECEPT ...

O R T O G R A F JA ...

B A J K A ...

P O M N IK ...

E P IL O G ...

TREŚĆ

5 str.

9 V

10 V) 11 V

12 r>

13 V 14 V 15 V 16 V

17 y>

18 y>

19 •n 20 21 V 22 23 V 24 V

25 w

27 V

(27)
(28)

O S I E M N A Ś C I E O H Y D N Y C H P A S Z K W I L Ó W

przez anonima. Drukowano nakładem Klubu Włóczę­

gów w Wilnie w drukarni „Grafika" pod zarządem Gracjana Achrem-Achremowicza w ilości 1000

egzemplarzy. Składali A. Orłowski, J. Bał- trukiewicz i L. Staniewicz. Odbijał

na maszynie W. Koziełło. Druk ukończono dnia 13-go paź­

dziernika 1934 roku.

(29)
(30)

Cytaty

Powiązane dokumenty

niu nie daje nic nowego, a tylko powtarza to, co już ktoś przedtem opowiedział, lub też zupełnie odbiega od danej sprawy, przewodniczący prosi go, aby się

Gospodarz domu, Sebastyan Tokarzewski, smutniejszy jeszcze i bardziej podówczas posępny, niźli jego starzy sąsiedzi, — przechodzi od grupy do grupy... tu się zatrzyma

nominacje i nadania Orderu, prawo monarchy do anulowania nadania, preceden- cja, insygnia orderowe używane przez suwerena, wielkiego mistrza oraz członków poszczególnych klas

żeń w okolicach Siedlec, istniały w czasie zlodowacenia północnopolskiego (J.. 232 Irena Agnieszka Pidek, Sławomir Terpiłowski.. Osady organogeniczne eemskie i wczesnovistuliańskie

Część południową parku charakteryzuje regularny układ alei, głównie lipowych, które dzielą park na prostokątne kwatery trawników.. W alejach skupia

Na skutek zniszczeń parku, dokonanych przez niemieckie oddziały lotnicze, drzewostan parku prezentuje niewiele gatunków (razem 15)1. Ogółem stwierdzono

The occurrence of the following few rare lichens was ascertained: Lecanora subalbella N y 1., Arthonia reniformis (Pers) R ó h 1., Opegrapha

Grądy nadleśnictwa Strzelce koło Hrubieszowa 301 Odczyn górnych warstw gleby jest kwaśny (tab.. Facja z Galeobdolon