• Nie Znaleziono Wyników

Grało się po prostu na dziko, bez zezwolenia - Bogusław Janczyk - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Grało się po prostu na dziko, bez zezwolenia - Bogusław Janczyk - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

BOGUSŁAW JANCZYK

ur. 1953; Kolbuszowa

Tytuł fragmentu relacji Grało się po prostu na dziko, bez zezwolenia Zakres terytorialny i czasowy Lublin, PRL, Poznań

Słowa kluczowe Lublin; PRL; Teatr Provisorium; życie teatralne; życie kulturalne;

Poznań; „W połowie drogi”

Grało się po prostu na dziko, bez zezwolenia

'75 rok – Janusz myśli o Gombrowiczu. No i jakoś zaczęły się próby [do „W połowie

drogi”]. Kto wpadł na pomysł tych podestów, nie mam pojęcia. No w każdym bądź razie [w Teatrze były] no częste spotkania, prawie codzienne, próby, nieraz i całonocne. Ćwiczenia, dykcja, [zajęcia] ruchowe. Ja to byłem straszny łamaga, miałem pewne problemy, ale... To jednak do tej pory zauważam, że nie mam problemów z w miarę wyraźnym mówieniem.

Kiedy już powstało to przedstawienie i sukces na festiwalu, bo zostaliśmy zauważeni - stąd recenzje. No to właśnie pierwsze te Konfrontacje Młodego Teatru. No w każdym razie w Lublinie. I to jesień [1976] była, a Konfrontacje potem były wiosną. No zostaliśmy

zauważeni. Zaczęły się wyjazdy. Przy Gombrowiczu no była Ewa Antos. Rybka potem, po mężu. Nie wiem czy nie wróciła teraz do panieńskiego nazwiska. To ona była w tym składzie pierwszym. No Ewa Leziak była. Ale potem się zmieniało, bo graliśmy jeszcze to przedstawienie, a przychodziły dziewczyny, na przykład Beata, obecna żona posła PiS-u Krzysia Michałkiewicza. Znałem go właśnie z lat 70., że do koncepcji skrajnej prawicy zupełnie nie pasował. No ale ludzie się zmieniają. Była Majka [Czarnecka] - ona w Australii w tej chwili mieszka. W każdym razie była spora rotacja, bo była Janusz Seledec - co z pierwszego składu, a potem to tak do końca nie wiadomo, ale chyba w cenzurze po polonistyce zaczął pracę. No w końcu mógł być ekspertem. O ile z Gombrowiczem nie było problemów, to z „Naszą niedzielą” już tak, bo tam [był] Miłosz. Nazwisko wystarczyło.

Myśmy grali - no mówię ja tam nie występowałem – graliśmy [bez zgody]. Bodajże dwukrotnie tylko udzielono zgody na jednorazowy występ z ograniczoną liczbą widzów.

Grało się po prostu na dziko, bez zezwolenia. No i zaczęły się wyjazdy jeszcze z

Gombrowiczem, z „W połowie drogi”. Dobrze pamiętam Poznań. We Wrocławiu - to też nie jestem pewien, bo parę razy byłem, a też w ramach tego festiwalu co robił Boguś

[Litwiniec], we Wrocławiu był Festiwal Teatru Otwartego. Dużo starsze pokolenie od nas, no ale wtedy takie różnice wieku bardzo nie grały [roli]. Dobrze pamiętam Poznań, bo potem ktoś dał nam cynk, że będzie reportaż – to było w ramach jeśli dobrze to kojarzę, Festiwal Kultury Studentów PRL, i co roku czy co parę lat w innym ośrodku akademickim było jakby takie podsumowanie. Wiem, że w '78 roku byliśmy w Poznaniu i była telewizja i chyba fragmenty „W połowie drogi” [zarejestrowali] i można by się tym zainteresować, bo być może gdzieś to jest. To był prawdopodobnie Poznań.

Data i miejsce nagrania 2013-02-18, Lublin

Rozmawiał/a Agnieszka Góra

Transkrypcja Agnieszka Góra

Redakcja Agnieszka Góra

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A zafascynowany Gombrowiczem wymyślił, że można by się zmierzyć z „Ferdydurke” - czyli tak jak się mówi, że tam no Skolimowski zrobił ten film swój, że to był

I nie obroniłem tej pracy, bo doszedłem do wniosku, że byłoby to nieuczciwe, bo co innego było w pracy, a co innego już ja wtedy sądziłem na temat jego twórczości więc

To miało duże znaczenie przy „Naszej niedzieli”, bo tam na koniec materace są, czyli i podłoga i ściana jest w materacach, a potem jak zrzucają chłopaki materace z tej

Tylko ważne było, żeby je podzielić w taki sposób, żeby nie było tak, że pewien element wypadnie i to jest ten element, który na przykład łączy wszystkie inne. I tam już

Podziwiałem Wałęsę i nadal uważam że jego wielką zasługą było to, żeby się nie zapędzić w taki sposób, że jak będzie interwencja i po tej interwencji zaczną się procesy,

Dla pszczelarza [jest to najbardziej przyjazny typ ula], dla pszczoły niekoniecznie, bo pszczoła generalnie to może być i w pudełku, i w skrzynce, jeżeli będzie miała

Trzeba pszczelarzy i ludzi nauki, którzy zechcieliby się tym zainteresować Być może nawet ja nie zdaję sobie sprawy, co udało się zrobić?. Nie wiem, jak działa

Ja wymieniłem kolegę, którego upolowali, ja byłem jego następcą, mnie się nie dało upolować, jakoś miałem szczęście.. No to strzelałem do nich, jak przelatywali przypuśćmy