• Nie Znaleziono Wyników

Trzy klucze - Jagna Kraszewska - epub, mobi, pdf – Ibuk.pl

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Trzy klucze - Jagna Kraszewska - epub, mobi, pdf – Ibuk.pl"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Dlaczego nagle, w środku lata, zaczy-

na padać śnieg? Co się dzieje, gdy za- dzwoni dzwoneczek? Gdzie podziało się Słońce i z jakiego powodu w szkole ni- gdy nie mówili, że dobre duszki ist nieją?

Jeśli chcesz poznać odpowiedzi na te py- tania, otwórz tę książkę i zacznij czytać!

„Weszli między wysokie i ciemne ściany labiryn- tu, utworzonego z plątaniny najeżonych kolca- mi krzewów. Gdy tylko znaleźli się na mrocznej

i wąskiej ścieżce, wejście za ich plecami zamknę- ło się z cichym szelest em liści. Tosia miała

wrażenie, że labirynt ich połknął (…).”

www.psychoskok.pl

(2)

Jagna Kraszewska

„Trzy klucze”

Copyright © by Jagna Kraszewska, 2021

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o., 2021

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana

w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

Redaktor prowadząca:

Renata Grześkowiak Korekta:

Bogusław Jusiak, Robert Olejnik Projekt graficzny i skład:

„Dobry Duszek”

Projekt okładki:

Adam Brychcy

Ilustracje w książce i na okładce:

Katarzyna Krauze – Romejko Facebook:

RomejkoArt

ISBN: 978-83-8119-813-4

Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.

ul. Spółdzielców 3/325, 62-510 Konin tel. 63 242 02 02

www.psychoskok.pl

e-mail: wydawnictwo@psychoskok.pl

(3)

Dla M.

(4)

Jak wszyscy dobrze wiecie, każdego dnia na świecie toczy się walka Dobra ze Złem.

I każdy z nas bierze w niej udział.

Nie jest to bajka, tylko najprawdziwsza prawda.

O tym właśnie jest ta historia.

(5)

7

SPIS TREŚCI

UKĄSZENIE ... 8 MIĘDZY WSCHODEM A ZACHODEM

SŁOŃCA ... 23 LABIRYNT ... 47 CO DALEJ? ... 67

(6)

8

UKĄSZENIE

Była sobie raz mała dziewczynka, która lubiła się bawić, śmiać i tańczyć – tak jak wszystkie małe dziewczynki. Uwielbiała jazdę na karuzeli – szczególnie na tym koniku z brązową łatką – sok jabł- kowy i lody waniliowe. Lubiła mieć grzywkę i uwielbia- ła kolor różowy. A najbardziej lubiła siebie, kiedy mama czesała jej niesforne brązowe loki w dwie kitki. Wtedy czuła się najbardziej Sobą, jeśli wiecie, co mam na myśli.

Tosia, bo tak miała na imię, mieszkała w niewielkim miasteczku, położonym na szczycie zielonego wzniesie- nia. Żyła sobie w małym domku przycupniętym nie- daleko parku i rzeki, gdzie rosły najpiękniejsze kwia- ty w okolicy, na które Tosia lubiła patrzeć co rano przez okrągłe okno swojego pokoiku na piętrze. Domek ten miał zielony dach i zielone okiennice. Niektórzy wpraw- dzie twierdzą, że okiennice dawno wyszły już z mody, ale Tosia bardzo je lubiła. Uważała, że dzięki nim jej kochany domek jest jeszcze bardziej domowy i przytul- ny. W tym domku Tosia mieszkała ze swoimi rodzicami

(7)

9

i Babcią Lusią. Do domowników należy jeszcze zaliczyć jej kota. A nie był to zwyczajny kot. Gdy Tosia go dosta- ła, a był wtedy jeszcze bardzo malutkim stworzonkiem, od razu wiedziała, że nie jest to kot, jakich wiele. Dlate- go też nie mogła nazwać go tak po prostu Puszkiem lub Pimpusiem, czuła bowiem, że kot śmiertelnie by się o to obraził. Nazwała go więc Panem Kotem i muszę wam powiedzieć, że był tym zachwycony. Podczas spacerów z dumnie zadartym ogonem zawsze patrzył nieco z góry na inne koty. „No, bo który kot ma imię składające się z dwóch członów?” – pytał zawsze. „A ja mam i o czymś to świadczy” – myślał z dumą. Nie muszę chyba doda- wać, że inne koty miały go za zarozumiałego, ale Pan Kot nic sobie z tego nie robił. Tosia przepadała za swoim kotem, a on sam, choć pewnie by się do tego nie przy- znał, był jej bardzo oddany, bo uważał, że trafiła mu się naprawdę najlepsza na świecie pani. Tosia bowiem była dobrą istotką, choć czasem, jak i nam wszystkim, zda- rzało jej się postąpić źle. Jednak nigdy wcześniej nie zna- lazła się w takich tarapatach, jak pewnego pięknego let- niego dnia, kiedy jej Dobry Duszek Pomocek na chwil- kę odwrócił od niej wzrok i w tej właśnie chwili została ukąszona przez Złą Duszkę Psujkę. A było to tak:

(8)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Krzątała się po całym domu i mogę się założyć, że znów szukała kluczyków od samochodu.. Gdybym tak naprawdę choć raz z sympa- tycznym uśmiechem na twarzy potrafiła

Fifi szczeka, Mrukotek się łasi i jak ta biedna Wiktusia ma pójść do przedszkola.. Dobrze jej tutaj,

Później, gdy już niebo się trochę przejaśni, nie odrzucajmy tych chwil, nie starajmy się ich wyma- zać z pamięci.. Zauważmy, że ta pustka i zawarty w niej ból zarazem

– Coś czuję, że zaraz będziesz miała szansę się wykazać, bo właśnie zauważyłam Sabinę – triumfalnie zawołała Maria..

4 Choć był ładny, maści siwej, złoty ogon miał i grzywę, to przez śliwkę na swym czole, biedak wciąż cierpiał niedolę.. Skarżył się, wybuchał płaczem, że też

Tylko niewielu uczniom udaje się, częstokroć przez przypadek i nie- świadomie, odkryć niektóre z tych trików, które w ogóle umożliwiają racjonalne podejście do uczenia

Jeśli ci się nie udaje w życiu, jeśli nie jesteś szczęśliwy, jeśli stale ci coś dolega i na coś się skarżysz — jest tak, ponieważ kierowany jesteś tego rodzaju

Woda ta, która wypływa wciąż świeża, stała się jednym z symbo- li Lourdes: symbolem nowego ży- cia, którym Chrystus obdarza tych, którzy nawracają się do