• Nie Znaleziono Wyników

„Dobrych ludzi biją” - Witold Fijałkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "„Dobrych ludzi biją” - Witold Fijałkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WITOLD FIJAŁKOWSKI

ur. 1941; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe projekt Polska transformacja 1989-1991, PRL, Lublin, ZOMO, manifestacja, plac Litewski, Franciszek Brakowiecki, szpital, operacja, represje w PRL

„Dobrych ludzi biją”

W 1988 roku po uroczystościach majowych pod katedrą było liczne zebranie ludzi na placu Litewskim dość brutalnie tłumione przez ZOMO.

Ja miałem dyżur w szpitalu. Przywieziono do nas zomowca. Biedny chłopak zbytnio się zaangażował. [W ZOMO] byli ludzie, którzy byli zwożeni z Polski, żeby znajomy znajomego nie spotykał, były wymieniane te oddziały. [Podczas działań jedni ubrani]

byli po cywilnemu i [drudzy] umundurowani – i żeby był porządek, mieli hasło, potem była zmiana hasła, żeby to hasło nie przeciekło. No i on się tak zaangażował w te działania, że przegapił to hasło i jak tam go dopadli, on tam „Wisła” czy coś zaczął im mówić – „To my ci damy Wisłę” i spuścili mu manto. Manto mu spuścili tak potężne, że uszkodzili mu żyłę udową, dużą, ważną żyłę, tak że było dość masywne krwawienie, zatamowane. Krążenie w kończynie było potężnie upośledzone i to wymagało oczywiście naprawy, więc trafił do szpitala. W Klinice Chirurgii Naczyń, która była wtedy na Staszica, [pracował] taki mój przyjaciel, doktor Franio Brakowiecki. On miał taki bardzo paternalistyczny sposób bycia, tak bardzo po ojcowsku podchodził do pacjentów. Ja jestem anestezjologiem i znieczulałem tego pacjenta, był operowany w znieczuleniu zewnątrzoponowym, bo to był zabieg na kończynie, tak że on był przytomny, rozmawiał z nami. No i doktór Brakowiecki tak z nim sobie gaworzył: „A po coś ty, synku, tam poszedł, gdzie dobrych ludzi biją?”. A on z takim entuzjazmem mówi: „Właśnie, właśnie! – zgodził się z nim. – Dobrych ludzi biją”.

Z tym zomowcem myśmy rozmawiali zupełnie normalnie: „Chłopie, po której stronie się zapałętałeś? Po co ci to?”. Tego typu rzeczy. Ludzie się nie bali, strachu nie było.

To taki fragmencik, który oddaje aurę, atmosferę.

(2)

Data i miejsce nagrania 2009-06-16, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tamten obóz, który oddawał władzę, był bardziej skonsolidowany, on był zorganizowany, on miał pewne doktrynalne, już uporządkowane cele, on wiedział czego chce, wiedział do

Były też dyskusje ideologiczne, ścieranie się poglądów, zabierało się głos w różnych sprawach. Czasami dyskusje były zażarte, bo bardzo różni ludzie tam

Myśmy mieli świadomość, że wybory to jest pewien stempel, pewna pieczęć, to już nie jest porozumienie, umowa, dogadaliśmy się tak i tak, to już jest bardzo konkretny

To byli ludzie z różnych środowisk, kompetencja tyczyła bardzo wielu różnych rzeczy i ta kompetencja była wykorzystywana do działania w tych właśnie fragmentach życia,

Zresztą wśród twórców pojawiła się moda, żeby drukować między innymi w „Kresach” To nie było tak, że istniało dwadzieścia pism, w których

To, co się działo przed [19]81 rokiem jest dla mnie ciężkie; ciężkie wspomnienia, bo wiele osób zostało aresztowanych, wielu zostało pobitych i ten rok zakończył się bardzo

Jeśli wyprowadzajo nieboszczyka z domu […] to odwraca się krzesła, […] to mówio żeby nie przychodził i żeby nie siadała [dusza]. […] Krzesła poprzewracać, żeby już się

Wtedy jeszcze nie trzeba było mieć ciężkich milionów, żeby wygrać; dzisiaj bez tego, to w ogóle nie ma o czym rozmawiać.. Pamiętam, że spotkanie było w Piaskach, nie wiem,