• Nie Znaleziono Wyników

Nic nie można było wydrukować bez zgody cenzora, nawet wizytówki - Tomasz Bylica - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nic nie można było wydrukować bez zgody cenzora, nawet wizytówki - Tomasz Bylica - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

TOMASZ BYLICA

ur. 1953; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Barbara Koterwas, teatr Latarnia

„Nic nie można było wydrukować bez zgody cenzora, nawet wizytówki”

Wtedy cenzura zatwierdzała nawet zaproszenia na ślub czy klepsydry ogłaszające, że ktoś umarł. To była kontrola absolutna wszystkiego, co miało być drukowane czy pokazywane w jakikolwiek sposób publiczny. W prasie, w radio, w byle jakiej drukarni. Wszędzie. Nic nie można było wydrukować bez zgody cenzora, nawet wizytówki.

W Urzędzie Kontroli Publikacji i Widowisk pani Basia [Koterwas] bywała regularnie.

Ganiała tam z każdym tekstem. Nie pamiętam jednak, żeby nam coś faktycznie całkowicie wykasowali. Może wcześniej, może za czasów Jaskółki czy Podgrodzia.

Bywały dyskusje o jakieś zdanie, pięć zdań. Jakiś fragment usunąć, coś zmienić.

Generalnie dużych problemów nie było, chociaż stanowiło to pewną upierdliwość, bo cokolwiek się chciało zrobić, to trzeba było lecieć i dostać na to pieczątkę. Repertuar musiał być ustalony wcześniej, bo takie były wtedy czasy. Tekst musiał być zatwierdzony. Trzeba było mieć stempel od cenzury i zgodę z Ministerstwa Kultury, żeby móc sprzedawać bilety na imprezę teatralną. Na wydziale kultury pobierało się książeczki z biletami, a potem rozliczało się z grzbietów po wyrwanych biletach. Ale tym zajmowała się pani Basia. Myśmy zabierali jakiś kocioł czy menażki, ciuchy i wędrowaliśmy niosąc kultury kaganek na wsie.

Data i miejsce nagrania 2014-04-15

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Monika Misiak

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jako już dziesięcioletni [chłopiec] zacząłem chodzić do szkoły, do drugiej klasy, do trzeciej klasy, ale trzeba było znowuż pomóc rodzicom, i gdy wiosna przyszła, paść

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Ja też akurat miałam to ułatwienie, że moja siostra chyba w latach 70., tak w [19]71 wyjechała na zachód i właściwie dolary przypływały do moich rodziców. Również

Słowa kluczowe projekt Pożar Lublina - 298 rocznica ocalenia miasta z wielkiego pożaru, Wojciechów, PRL, praca strażaka, pożarnictwo, Ochotnicza Straż Pożarna w Wojciechowie,

Ideą wypraw z jednej strony było urozmaicenie życia ludziom na wsi, z drugiej urozmaicenie nam życia, a z trzeciej miały one mieć jakiś walor edukacyjny..

Pani Basia zawsze miała jakieś takie edukacyjne, dydaktyczne zapędy i zawsze chciała w jakimś środowisku tym coś załatwić.. Pokazać ludziom

Później jak ta wilgoć się pojawiła, wiem że wybudowali taki murek wokół tego baraku, metr dwadzieścia i żeby się wilgoci pozbyć, to ładowali między tymi cegłami

Tworzono legendy na ten temat, że było pijaństwo, że ktoś tam się przewrócił, że kogoś trzeba było wynosić, ale ja nie byłem świadkiem takich zdarzeń. Nie