e e ta
e e t s e st s e m a a st
e e t Z
Mój majstruniu, mówcie śmiało, Opiszemy sprawę całą;
Na te ciężkie nasze czasy Boskim darem takie basy¹⁰².
Każdy kułak spieniężymy:
Że was bito, wszyscy wiemy.
Niekoniecznie.
Bili przecie, Mój majstruniu.
Niewyraźnie.
Czegóż jeszcze wam nie stało?
Bo machano dosyć raźnie.
Ot, szturknięto¹⁰³ tam coś mało.
Któż tam za to skarżyć zechce!
Lecz kto szturka, ten nie łechce?
Ha! Zapewne.
A więc bije?
Oczywiście.
Komu kije Porachują kości w grzbiecie, Ten jest bity — wszak to wiecie?
A kto bity, ten jest zbity?
Co?
¹⁰² as — ślady na ciele od plag, cięgi.
¹⁰³s t a — szturchać.
Zemsta
Ha! dobrze pan powiada, Ten jest zbity.
Więc was zbili, To rzecz jasna, moi mili.
Ta, już jakoś tak wypada.
a sa s Skaleczyli?
A, broń Boże!
Nie, serdeńko?
Ach, nie.
Przecie Znak, drapnięcie?
m s m
Znajdziem może.
A drapnięcie, pewnie wiecie, Mała ranka, nic innego.
Tać, tak niby.
Mała, wielka, Jednym słowem, rana wszelka Skąd pochodzi?
Niby… z tego…
Z skaleczenia.
Nie inaczej.
Mieć więc ranę tyle znaczy, Co mieć ciało skaleczone:
Że zaś raną jest drapnięcie, Więc zapewnić możem święcie,
Zemsta
Że jesteście skaleczeni, Przez to chleba pozbawieni.
O! to znowu…
Pozbawiony Jesteś, bratku, i z przyczyny, Że ci nie dam okruszyny —
s e
Zatem, zatem skaleczeni, Przez to chleba pozbawieni,
Z matką — żoną — czworgiem dzieci.
Nie mam dzieci.
Nie mam żony.
Co? nie macie? — nic nie szkodzi — Mieć możecie — tacy młodzi.
Ha!
Tać prawda.
a sa s
Akt skończony.
Teraz jeszcze zaświadczycie, Że nastawał na me życie.
Stary Cześnik, jęty szałem, Strzelał do mnie.
Nie widziałem.
Wołał strzelby.
Nie słyszałem.
Wołał wprawdzie: „Daj gwintówki!” — Lecz chciał strzelać do makówki.
Do makówki… do makówki…
No, no, dosyć tego będzie — Skąpiec
Świadków na to znajdę wszędzie — Nie brak świadków na tym świecie,
Zemsta
Teraz chodźcie — bliżej! bliżej! — Znakiem krzyża podpiszecie. — Michał Kafar trochę niżej —
Tak, tak — Maciej Miętus — pięknie! — Za ten krzyżyk będą grosze,
A Cześniczek z żółci pęknie.
Najpokorniej teraz proszę, Coś z dawnego nam przypadnie.
Cześnik wszystko będzie płacił.
Jakoś, panie, to nieładnie…
Byleś wasze nic nie stracił.
Tum pracował…
a m
Idźże z Bogiem, Bo się poznasz z moim progiem.
Tu zapłata, każdy powie…
a m
Idź, serdeńko, bo cię trzepnę.
e a
Ależ przecie…
am a
Bądźcie zdrowi!
Dobrzy ludzie, bądźcie zdrowi!
a a
Czapkę przedam, pas zastawię, A Cześnika stąd wykurzę;
Sarmata
Będzie potem o tej sprawie Na wołowej pisał skórze¹⁰⁴.
Lecz tajemne moje wieści, Jeśli wszystkie z prawdą zgodne, Tym, czym teraz serce pieści, Najboleśniej go ubodnę.
¹⁰⁴ a e sa s e — będzie miał wiele pisania w związku z tą sprawą (podczas ewentualnego procesu).
Jeszcze dziś istnieje powiedzenie: „nie spiszesz na wołowej skórze” — na oznaczenie jakiejś długiej historii, trudnej do spisania nawet na wielkim arkuszu.
Zemsta
e e t a a
Wczas przychodzisz, drogi synu, Pomówimy słówek parę. —
s a a a e a s a s a Z niejednego twego czynu
Niezachwianą wziąłem wiarę, Iż wstępując w moje ślady, Pobożności kroczysz drogą;
Że złe myśli, podłe rady
Nigdy zwieść cię z niej nie mogą.
Rade temu serce moje,
a em¹⁰⁵ już przy grobie, Żyję tylko jeszcze w tobie.
e a
Sekatury¹⁰⁶ — gorzkie znoje, W nieustannej alternacie¹⁰⁷ Składam kornie ciebie gwoli¹⁰⁸ Przy Najwyższym Majestacie;
Bo ja tylko, moje dziecię, Do fortunnej¹⁰⁹ twojej doli Aspiruję¹¹⁰ jeszcze w świecie.
Łaski ojca dobrodzieja, Acz nieczęsty, dowód drogi.
W tobie jedna ma nadzieja, Lecz zazdroszczą mi jej wrogi;
Syna z ojcem chcą rozdzielić, Chcą się smutkiem mym weselić.
Złego ducha pną mamidła, Twej młodości stawią sidła.
Nie rozumiem.
¹⁰⁵ a em (łac.) — jakkolwiek, aczkolwiek.
¹⁰⁶ e at (z wł.) — dokuczliwości, prześladowania.
¹⁰⁷a te ata (z łac.) — odmiana losu, zmienna kolej życia.
¹⁰⁸ a am e e — dla ciebie.
¹⁰⁹ t a (z łac.) — szczęśliwa. Fortuna — bogini szczęścia u Rzymian.
¹¹⁰ s (z łac.) — wzdycham, dążę.
Zemsta
Jeśli była tajemnica,
To dlatego, żem chciał wprzody¹¹¹ Do sąsiedzkiej skłonić zgody.
Mnie z Cześnikiem? — O mój Boże!
Któż jej więcej pragnąć może Niż ja, człowiek bogobojny.
Zezwól zatem, abym z Klarą…
Być nie może żadną miarą;
Cześnik burda¹¹², ja spokojny.
Lecz cóż Klara temu winna, Że czasami stryj szalony?
Czy tam winna, czy niewinna, Innej waści trzeba żony;
I, serdeńko, będzie inna.
Ach, mój ojcze, wyrok srogi…
Nieodmienny, synku drogi.
Moja dola, rzekłeś przecie, Jednym¹¹³ celem na tym świecie.
Bóg to widzi i ocenia.
Ja ją kocham.
m e em
To się zdaje.
Nie przeżyję rozłączenia.
Ja się tego nie przestraszę.
I przysięgam.
¹¹¹ (stpol.) — wprzódy, najpierw.
¹¹² e a — awanturnik, kłótnik, zawadiaka, człowiek niespokojny.
¹¹³ e m — tu: jedynym.
Zemsta
s
Zamilcz wasze!
e s
Co los spuści, przyjąć trzeba:
Niech się dzieje wola nieba. — Lecz, serdeńko, gdyś tak stały, Gdzież dawniejsze twe zapały?
Milczysz — jakże?
e
Nie do wiary, Jak o wszystkim wie ten stary!
Młodość… może…
Podstolina Była am¹¹⁴ ta jedyna!
Ta wybrana! Ta kochana!
Teraz bawi u Cześnika.
e em Zaręczona Cześnikowi.
Póty temu nie uwierzę, Póki sama nie odpowié.
Nie odpowié? Podstolina?
Zapytałem ją w tej mierze;
A jeżeli Bóg dozwoli, Przyjmie rękę mego syna.
Lecz nie przyjmie syn jej ręki.
Syn posłuszny, Bogu dzięki. — Intercyzę¹¹⁵ przyłączyłem, Gdzie dokładnie wyraziłem:
Która zerwać zechce strona, Ta zapłaci sto tysięcy.
Moje szczęście warte więcéj.
Szczęściem będzie taka żona.
¹¹⁴ am (łac.) — niegdyś.
¹¹⁵ te a (z łac.) — umowa na piśmie zawierana przed ślubem; dotyczyła przede wszystkim spraw mająt-kowych, również jakichś szczególnych warunków i obowiązków współmałżonków.
Zemsta
Wprzód mogiła mnie przykryje…
Lecz i Cześnik jeszcze żyje, On nas spali w pierwszym pędzie.
e m a a s e
Ha! — to Cześnik wisieć będzie.
Niech się dzieje wola nieba, Z nią się zawsze zgadzać trzeba.
Ojcze!
Synu!
Ostre noże Topisz w sercu syna twego.
Nie ma złego bez dobrego.
Zmień twój rozkaz.
Być nie może.
a m s
Ach, litości!
Tę zyskałeś!
Patrz, ja płaczę.
sta
Mieć nadzieję?
Nie, serdeńko, być nie może.
Ja z rozpaczy oszaleję.
Patrz, ja płaczę… ani słowa! — Cnota, synu, jest budowa, Jest to ziarno, które sieje…
a a t m m e
Jeszcze diable¹¹⁶ młoda głowa.
¹¹⁶ a e — tu w znaczeniu: diablo, diabelnie.
Zemsta
Co skłoniło Podstolinę,
Wdówkę tantną¹¹⁷, wdówkę gładką, Za takową iść gadzinę,
To dotychczas jest zagadką;
Ale wątpić nie wypada, Iż zamienić będzie rada.
st s
Acz i starość bywa żwawa,
Wżdy¹¹⁸ wiek młody ma swe prawa.
Ale Cześnik, gdy postrzeże, Iż na dudka wystrychnięty, Może… może… strach mnie bierze, Apopleksją będzie tknięty…
Niech się dzieje wola nieba, Z nią się zawsze zgadzać trzeba.
e e t a
s a s t e
Wolnoż wstąpić?
Bardzo proszę.
a s m em e m a
Pana w domu i Rejenta Widzieć w godnej tej osobie Chluba wielka, niepojęta Spada na mnie w tejże dobie, Jak niemylnie pewnie wnoszę?
e
Tak jest — sługa uniżony.
Wolnoż mi się w odwet spytać, Kogom zyskał honor witać?
a st e
Hm! pokorna coś szlachciurka, Z każdym słowem daje nurka¹¹⁹ — Niepotrzebne miałem względy.
m e e Jestem Papkin.
¹¹⁷ta t a (z łac.) — zamożna.
¹¹⁸ (stpol.) — jednak.
¹¹⁹ a e a — wyrażenie myśliwskie: ustępuje, cofa się przed niebezpieczeństwem; tu: spuszcza z tonu.
Zemsta
e e t s a e em es a st e a at e s a
e e t t a a s e a m a e s a ma e s e e m e s st
a m a e a st e
Jak uważam, Skończę wszystko bez pomocy.
a s a e e
Jestem Papkin — lew północy, Rotmistrz sławny i kawaler —
Rycerz
a estem st e e
Tak, siak, tedy i owędy.
Mądry w radzie, dzielny w boju, Dusza wojny, wróg pokoju.
Znają Szwedy, muzułmany, Sasy, Włochy i Hiszpany Artemizy ostrze sławne I nim władać ramię wprawne.
Jednym słowem, krótko mówiąc, Kula ziemska zna Papkina — Teraz, bratku, daj mi wina.
t m a a a st e em sa e s s at e s¹²⁰.
sta e te s st a m em a te at at a a e a am
e a e a t m ast e
a st e
O! Brat szlachcic tchórzem podszyt! — Po zleceniu od Cześnika
Może sobie udrę łyka¹²¹.
a a e
Istna lura, panie bracie, Cóż, lepszego tu nie macie?
Wybacz, waszmość, lecz nie stało.
¹²⁰ em sa e s s at e s (łac.) — „Nie jest mądry, kto nie umie być cierpliwy” — średniowieczne przy-słowie łacińskie.
¹²¹ a — coś zarobię, coś skorzystam.
¹²² e s (dosł.: osad piwny, zlewki) — tu: złe, słabe wino.
¹²³ e es (z węg.) — tu: mętny, słaby trunek, lura.
Zemsta
Otóż to jest szlachta nasza!
e a
Siedzi na wsi — sieje, wieje — Zrzędzi, nudzi, gdera, łaje.
A dać wina — to nie staje.
e st a a e a s e e e t e s a ma
Albo jeśli przyjdzie flasza, Samą maścią¹²⁴ już przestrasza;
Potem prosi: „Jeśli łaska” — Nie proś, nie nudź, hreczkosieju¹²⁵, A lepszego daj, u diaska!
Ależ mości dobrodzieju…
Mętne, kwaśne nad pojęcie — Istna lura, mój Rejencie!
a st e
Cierpliwości wiele trzeba;
Niech się dzieje wola nieba.
Zwiedź piwnice wszystkie moje, Gdzie z pół świata masz napoje, Gdzie sto beczek stoi rzędem!
Jeśli znajdziesz co takiego, Dam ci, bratku, konia z rzędem.
em
Pozwól spytać, panie drogi, Gdyż nie znana mi przyczyna, Co w nikczemne moje progi Marsowego wiedzie syna?
e a s a e e st
Co? Chcesz wiedzieć?
Proszę o to.
Więc staję tu, wiedz, niecnoto, Z strony jaśnie wielmożnego Cześnika Raptusiewicza, Co go ranka dzisiejszego
¹²⁴sam ma — zewnętrznym wyglądem. Flaszka powinna być dobrze omszała, co jest świadectwem sta-rości, a więc dobroci wina.
¹²⁵ e s e — pogardliwa nazwa zasiedziałego na wsi, niezbyt zamożnego szlachcica.
Zemsta
Twych służalców sprośna dzicza¹²⁶, Godna jednak pryncypała, W jego zamku napaść śmiała.
Mówże, waszmość, trochę ciszéj, Jego sługa dobrze słyszy.
Mówię zawsze podług woli.
Ależ bo mnie głowa boli.
es e e
Że tam komu w uszach strzyka Albo że tam czyj łeb chory, Przez to nigdy w pieśń słowika Nie odmienią głos stentory¹²⁷.
s
Ależ bo ja mam i ludzi.
Każę oknem cię wyrzucić.
a m a s e e ta sta e a e m a e s
A tam dobry kawał z góry.
O, nie trzeba.
Jest tam który!
Hola!
Niech się pan nie trudzi.
Pan jak piórko stąd wyjedzie.
s
Czekać w czterech tam za drzwiami!
Ale na cóż to, sąsiedzie, Tej parady między nami?
Teraz słucham waszmość pana.
sa a a e a tem
Bardzo proszę — bardzo proszę —
s a a s a e
¹²⁶ a (forma staropol. tak jak: łodzia, pieczenia itp.) — dzisiejsze: dzicz.
¹²⁷ste t — człowiek o potężnym głosie. Nazwa pochodzi od jednego z bohaterów wojny trojańskiej, Stentora, odznaczanego się silnym, tubalnym głosem.
Zemsta
Jakaż czynność jest mu dana?
e s s a a a a
Jesteś trochę nadto żywy:
Nie wiedziałem, Bóg mi świadkiem, Że tak bardzo masz słuch tkliwy — Przestrzeż, proszę, gdy przypadkiem — Jakieś słówko głośniej powiem.
Czy się prędko rzeczy dowiem?
a
Zaraz — Cześnik bardzo prosi…
Hę!
Czy głośniej?
a a ta e e ta m a e
Cześnik prosi…
To jest… raczej Cześnik wnosi, Że, by skończyć w jednej chwili Kontrowersją¹²⁸, co… zrobili…
e m e e ta m es a s a e
Dobrze mówię… co zrobili…
Kontrowersją… jak rzecz znana…
Że tak… to jest… że… sprzy… sprzyja…
a a s a st e A to jakiś wzrok szatana, Cały język w trąbkę zwija.
Ja nie jestem pojąć w stanie, Waszmość prawisz zbyt zawiło.
sta
Bo to… bo te… wybacz, panie, Wino trochę mocne było.
A nie jestem zbyt wymowny…
s e
Czy tych czterech jeszcze stoi?
Jednym słowem — mój szanowny, Dobry sąsiad czego żąda?
Lecz się poseł trochę —
¹²⁸ t e s a (z łac.) — spór, sprzeczka, nieporozumienie.
Zemsta
…Boi.
Bądź, serdeńko, bez obawy.
Więc Cześnika prośba niesie, Abyś waszmość a a tam¹²⁹ U trzech kopców w Czarnym Lesie Stanął z szablą do rozprawy.
e
Stary Cześnik jeszcze żwawy!
m e a s
Ba! To wszyscy wiedzą przecie, Że niemylne jego ciosy — Wszakże w całym już powiecie Pokarbował szlachcie nosy, Tylko jeszcze…
Ciszej, proszę.
a s a
Prawda, ciszej. — Cicho zatem Jego grzeczną prośbę wnoszę I dołączam moją własną O odpowiedź krótką, jasną.
Tę listownie mu udzielę, Ale jakże się to zgadza:
Wszak ci jutro ma wesele.
m e e
Tamto temu nie przeszkadza:
Rano pierścień — w pół dnia szabla — Wieczór kielich — w nocy…
s
Cicho.
Prawda, cicho.
a st e
Sprawa diabla, Ani mrumru. — Czy mnie licho Tu przyniosło w takie szpony!
¹²⁹ a a tam (łac.) — koło czwartej.
Zemsta
e
Wielkiż afekt¹³⁰ przyszłej żony?
Fiu! fiu! fiu! — Taż z miłości
Trzykroć na dzień wpada w mdłości — Cześnik, także rozogniony,
Jak gromnica ku niej pała — Będzie para doskonała.
A że wierna w każdej sprawie, Ręce, nogi w zakład stawię.
e e t a st a
Otóż jestem na wezwanie W twoim domu, mój Rejencie, Co dowodem niech się stanie, Żem zmieniła przedsięwzięcie.
Nie straciłam na namyśle Niepotrzebnym czasu wiele — Bo ja rzadko kiedy myślę, Alem za to chyża w dziele — I nie mówiąc Cześnikowi:
Mój staruszku, bądźcie zdrowi, Milsze od was są sąsiady — Podpisuję twe układy I w minucie tutaj staję. —
a a e
Waszmość panu jeden daję, Drugi odpis u mnie będzie.
Gdy więc pewność w każdym względzie I wzajemnie dane słowa,
Witam ciebie jak synowa.
Wielki splendor¹³¹ na mnie spływa, Moja pani miłościwa,
I fortuna¹³² w złotej nawie Żagiel dla mnie swój rozpięła, Gdyś chętliwie i łaskawie W twoje skarbne serce wzięła Najkorniejsze prośby moje.
Tak jest, pani miłościwa, Wielki splendor na mnie spływa;
A na szczepu mego trzaski¹³³ Jeszcze większy spłynąć może, Bo chcesz z arcywielkiej łaski Mego syna dzielić łoże.
Niechże mi tu wolno będzie
¹³⁰a e t (z łac.) — tu: uczucie.
¹³¹s e (z łac.) — zaszczyt, blask.
¹³² t a (z łac.) — tu: szczęśliwy los.
¹³³s e me t as — przyszli moi potomkowie po synie.
Zemsta
Na tej lichej, własnej grzędzie, Polecając waszmość pani Trwałej przychylności zdroje I powolne służby moje, Do maluczkich upaść nóżek, Jako sługa i podnóżek.
a e a st e
Co ja słyszę! Co, u kata!
Zdmuchnął żonę Cześnikowi I z nią syna swego swata!
Wszak ci Cześnik, gdy się dowie, Jak szczupaka go rozpłata.
Nie myśl jednak, mój Rejencie, Że to z gustu do odmiany Wzięłam inne przedsięwzięcie;
Syn twój, Wacław, był mi znany, Bardzo znany — jednym słowem, Na cóż mam się kryć w tej mierze:
Był kochany — kochał szczerze.
as a a e
Tędy droga!
Cóż to znaczy?
Papkin tu?
Tak, Papkin czeka, Aż go Anna zoczyć raczy.
e e ta
Waszmość cierpisz tego człeka?
a a
Precz mi z oczu!
e em
Idę.
Czekaj, Wasze!
Czekam.
Odpis przecie.
Zemsta
On to zdradną swą wymową Mnie, zbyt słabej, mnie, kobiecie, Opłakane wyrwał słowo.
Ja?
I gdyby nie ta zmiana, Szłabym biedna w moc tyrana.
s e e Dzień feralny¹³⁴!
st
Wola nieba, Z nią się zawsze zgadzać trzeba.
Ale teraz moje zdanie,
Że gdy Cześnik nie wie jeszcze O nam chlubnie zaszłej zmianie, Lubo w piśmie rzecz umieszczę, Dobrze będzie, gdy z twej strony Papkin weźmie zapewnienie I powtórzy to, co w liście.
a st e
Chce mnie zgubić, oczywiście!
Daj mu, pani, twe zlecenie, A ja skreślę słówek parę.
Ó st a a
a a ma
Podstolino! mam dać wiarę?
Co to znaczy? gdzie sumienie?
a a
Proszę ciszéj.
Prawda, ciszéj.
a st e
¹³⁴ e e a (z łac.) — dzień niepomyślny, fatalny, w którym wszelkie przedsięwzięcia kończą się niepo-wodzeniem lub nieszczęściem. Wiara w dni feralne, uznawana przez niektóre religie, była dość rozpowszech-niona w owej epoce, choć oficjalnie uważana już za przesąd i wyśmiewana w literaturze (patrz: a e st
a e a a, Za i in.)
Zemsta
I przez mury czart ten słyszy.
st
Ach, co robisz, Podstolino?
Z twej przyczyny wszyscy zginą — Czyliż Cześnik ci nie znany?
On nie zniesie tego sromu¹³⁵, On pochodnią i żelazem Śmierć wyrzuci w wasze ściany, Gruz zostawi z tego domu.
Bój się Boga, chodźmy razem
a s a a a a e a st
Ach, ty nie wiesz, gdzieś przybyła…
W jakiej strasznej jesteś toni…
Cicho!… Gdyby nie w tej dłoni Artemizy groźna siła,
Już by… sza!… Niech Bóg nas broni!…
Dalej we drzwi i na schody.
a s Wolna droga.
Niekoniecznie, Czterech stoi.
Lecz weź wprzody Pożegnanie dla Cześnika:
Kłaniaj mu się bardzo grzecznie, Powiedz oraz, jak mą duszę Zbyt boleśnie żal przenika, Że się tak z nim rozstać muszę — Niech porywczo mnie nie gani…
Banialuki¹³⁶, moja pani, Tych ode mnie nie usłyszy.
Ó
st a a e e t
Ciszéj z łaski.
Prawda, ciszéj.
Oto jest list do sąsiada…
¹³⁵s m — tu: zniewaga.
¹³⁶ a a — gadanie bez sensu, brednie. Wyraz wywodzi się z dzieła Hieronima Morsztyna (–) pt.
st a es a a e e e a a e , zawierającego rozwlekłą, niesamowitą, nie wiążącą się logicznie akcję, która swą bezsensownością przeszła w przysłowie.
Zemsta
Ambasada¹³⁷ diable śliska!
Żegnam.
a
Papkin nóżki ściska.
Za przyjęcie dzięki składa.
e em e a a s e Nie ma za co.
O, i owszem.
a a Sługa, sługa uniżony.
Proszę wrócić.
Nie wypada.
Suplikuję¹³⁸.
Tylko z góry.
Nie pozwolę.
t e a s a te e a
Jest tam który!
O, bez wszelkich ceremonii.
a
Panu temu wskazać drogę.
Ściskam nóżki — trafić mogę.
Wziąć pod ręce — nie bez laski — Schody ciemne — macać trzeba —
Ściskam nóżki — zbytek łaski. —
¹³⁷ m asa a (z anc.) — tu: poselstwo, polecenie.
¹³⁸ (łac.) — błagam, proszę.
Zemsta
em e m s sem a am s a e s am a s a s t
a t e a e s
st a e e e t
a a
Niech się dzieje wola nieba, Z nią się zawsze zgadzać trzeba!
Zemsta