• Nie Znaleziono Wyników

Alfijery w pamiętnikach swoich wyznaje, ż e

i

6 4

O

A

L

F

I J

E R Y

M

od m ło d o ści n ie sposobiąc się w c a le na P isa rza m ia ł bardzo n ie zu p e łn ą i n ie g ru n to w n ą znajom ość o jczy steg o język a, n a p isa w sz y d op iero d z ie ł kilka sam u c z u ł , źe b ez niej jak B o a lo t w i e r d z i , n ie ­ p o d o b ie ń stw o jest p rzy gien iju szu nav^et zostać d obrym A u torem . M oc jego d u sz y p r z e z w y c ię ż y ła w str ę t jaki wszyscy m am y od środka zaw od u w r a ca ć się do p oczątk ów : z a w ie s ił 011 p rzez czas d łu g i s w o je p race liter a ck ie i za c zą ł g ru n tow n ie u c z y ć się gram atyk i. D o jr za ła już ro z w a g a jego i w y tr w a ło ść d o z w o liły m u zn a czn y u czy n ić p o­ stęp w tej n a u c e ; le c z w p óźn ym w ie k u n ie m ógł ju ż n ab yć tej ła tw o śc i czy steg o p isan ia, jaką sama ty lk o w p r a w a w m ło d y ch la ta ch na całe życie d ać m oże.

P o m im o ty c h krytyk jed n ak m o ż e nadto su- r o w j c h , na k tóre nie każda tra ged yja rów no za słu g u je , a k tóre S z le g ie l ch cący w nim w id zieć z a w sz e n ie m iłe g o sob ie n a śla d o w c ę tea tru Fran- c u z k ie g o i n ie p r z y ia c ie la r o m a n ty c z n o ś c i, często nad m iarę p o s u w a , AH ijery m a isto tn e i bardzo w ie lk ie z a le ty . U kład każdej n ie m a l jego sztuki je st p r o s ty , i ja sn y; p ro w a d ze n ie za w sz e rozsą­ d n e ; w y p a d k ó w n ig d y n iem a n adn atu raln ych lub z d a lek a n a c ią g n ię ty c h , le c z te z a w sz e z r z e c z y i

z ch a ra k teró w osób w y p ły w a ią , ża d n e w ym yślen ie d z iw a c z n e lu b ro m a n so w e n ie o d stręcza an i obu­ r z a c z ło w ie k a z g u s t e m ; n a m iętn o ści są często

p ięk n ości p ie r w sz e g o r z ę d u : le c z n a y w ięk szą i sp r a w ie d liw ą jego p o ch w a łą jest t o , co o nim p o w ie d z ia ła jedna sła w n a k o b ie ta , a w ie lu po niej p o w tó r z y ło : — „ N im kto za c zn ie rostrząsać c z y tra g ed y je A lfijerego są p iękn e sztu k i, m u si p rzy ­

znać , ze w m oralnym w z g lę d z ie , są to bardzo p ięk n e d z ie ła .”

O d n ie k tó ry ch b łę d ó w , A lfijerem u w y r z u c a ­ n y ch , w o ln a jest jego tra g ed y a W ir g in ija , a łą c z y w sz y stk ie n ie m a l sp o so b u jego i system a tu z a le ty z jego jedenastu sztuk za n a jle p s z ą p o sp o lic ie u zn a w a n a . W ie lu F ran cu zk ich P o e tó w tra g iczn y ch o b ie r a ło so b ie ten sam p r z e d m io t , , jako t o : L e C r e r e , C a m p is tr o n , le Q an e , D o ig n y i s ła w n y Ł a h a r p , le c z sam i F ra n cu zi p rzyzn ają nad n im i w sz y stk im i tr y u m f A lfijerem u. Sam S z le g ie l m ów i: je śli ćo u m ia ł najlep iej A lfije r y ; to z a p e w n e ż y c ie p u b liczn e R z y m ia n , n a d e w szy stk o tr aged ya W i r - gin ija n ie z m ie r n ie na te m zyskuje , źe cała ak cya o d b y w a się w śró d F o ru m i po w ięk szej cz ęści p o d o k iem ludu. K a lsa b id zy tak p isze o niej w liśc ie sw'oim do żyjącego je szcz e A u tora : ch ociaż in n e tra g ed y je tw o je są p ię k n e , czu ję w ie lk ą sk łon ość dać p ie r w sz e ń stw o W ir g in ii ; p ełn a jest d u c h a , k tó ry w o w y c h cza sa ch p a n o w a ł w R z y m ie . N ie w p a d łe ś M ości H ra b io w b łąd ty lu in n ych P o e ­ t ó w , k tórzy w y s ta w ia ią m yślące i m ó w ią c e osob y jed n ego w ie k u jak m y śla ły i m ó w iły w in n ym cale różnym . Z d a ie m i s i ę , że m ożna u czy n ić

te n zarzu t K o r n e lo w i w jego H o ra cy u sza c h , p o ­ n ie w a ż on p rzy p isu ie r z y m ia n o m , n a ten czas p od ­ d an ym K r ó la , m iłość ojczy zn y i en er g ią r e p u b li- kancką w iek u G ra ch ó w .”

C zytając tw o ję W ir g in iją r o z u m ie m się b y ć p rze n iesio n y m w czasy D e c e m w ir ó w . R z y m ia n ie k tórych m alu jesz m ę ż c z y z n i i k o b ie t y : są c i, k tó ­ r z y n ie c h c ie li zn o sić cien ia n a w e t n ie w o li.

oni devota morti pectora libera, n ie m yślą i n ie rozu m ieją ty lk o p o d łu g te g o p r a w id ła „

„ O b ra zy , k tóreś w y s ta w ił, są w ie lk ie i pełn& ż}rc ia , J c y l i , tryb u n u k och an y od l u d u , r o z w ija w sz y stk ie u czu cia w o ln o ś c i, jak ie m u przystojąj, śm iałość jego jest u sp r a w ie d liw io n a p ra w em , o b y ~ czajam i, i m u si b yć p om n ożon a jego m iło ścią ku W i r g i n ii , n ie n a w iśc ią ku P a tr y e y u sz o m i g o r li­ w o śc ią o p ra w a T ryb un ów * W 'irgin iju sz w y c h o ­ w a n y w' ob oza ch a n ie w ś r ó d F o r u m , n a w y k ły do karn ości w ojsk o w ej, p o k a z u ie w ięc ej u m iark o­ w a n i a , n iż t e n / k tórem u u s ta w y n a d a ły w ła d z ę ; le c z лѵ c h w i l i , g d z ie ch o d zi o ś w ię te p ra w a lu d u , n ie jest ani m n iej ś m ia ły , a n i m niej o d w a żn y jak Jcyli. W ir g in ija i Jcy li kochają się a le po R z y m - sk u ; ich m iło ść m a z a w sz e có ż k o iw ie k u czu cia p a try jo ty czn eg o , k tóre ich o ż y w ia ; n ie u ży w a ją n ig d y ty c h w y r a ż e ń r o m a n so w y c h , k tó re znajdu­ jem y w ro la ch B o h a ty rek n aszej O p e ry . A p p ijusz jest w ła śn ie ty m k tó ry p o w in ie n ob u rzy ć ca łą n ie n a w iść R z y m u ; ch ara k ter jego u s p r a w ie d liw ia

szla ch etn e p o s ta n o w ie n ie R z y m ia n o b alen ia D e - ce m w ira tu . Jest 011 a m b itn y , n ie s p r a w ie d liw y i o k r u tn y ; na z łe u ż y w a p ra w i sw ojej p o tę g i___ P y szn y jako P a try cy u sz je szcze jest p y szn iejszy zta d , źe p och od zi z d om u K la u d y u sz ó w tak sła­ w n e g o p rzez sw o ję dum ę. P ró cz te g o , jest p rze­ w r o tn y m , z r ę c z n y m , c h y t r y m , w y m o w n y m , m a n ak on iec w sz y stk ie sp o so b y u w ie ś ć p o sp ó lstw o , i z n ie w o lić je do d o p e łn ie n ia s w o ic h zb ro d n iczy ch z a m ia ró w ”

” Z w y u zd a n ćj n a m iętn o ści i ty r a n ii A p p iju - sza, z cn o tliw ej m iło śc i W i r g i n i i , z m iło ści g w a ł­ to w n ej J cylego , z c z u ło śc i m a t k i, z s u r o w e g o p r z y w ią z a n ia o jc a , ro d zi się w a lk a n a m ię tn o śc i, k tóre z a w sz e są m io ta n e i z a w sz e p ałające w tej tr a g e d y i ”

” S cen a tr zec ia tr z e c ie g o A k tu p o m ięd zy oj­ cem , m a tk ą , córką i m ężem jest p e łn a m ił o ś c i ; le c z m iło ści R zym sk iej ; w szy stk o tam p rzen ik a aż do g łę b i serca. W czartej sce n ie c z w a r te g o Aktu , k ied y A p p iu sz ch ce u w ie ść W ir g in ij ą , jej z e m d le n ie jest w ie lk ą sztu k a A u to ra , a ż e b y ch a ­ rak ter tej m łod ćj d z ie w ic y n ie w y s z e d ł z n a tu ry. W irg in iją jest R zy m ia n k ą le c z ra zem cz u łą i za­ kochaną : jest m om en t g d z ie zdaje się zginać; le c z jej c n o t a , jej ch arak ter sz la c h e tn y , z n o w u biorą n atych m iast gói'ę. R o z w ią z a n ie jeet p r z e d z iw n e , a to m u n ajw ięcćj p rzyd aje skutku źe c a łe je st w A k cyi. J eśli c z y te ln ik jest p o ru szo n y lito śc ią

i z d ię ty p rzestra ch em , ile ź b ard ziej w id z o w ie być p o w in n i? N ie znam te a tr a ln ie jsz e g o nad to zd a ­ rz en ie . F o r u m , T r y b u n a ł, D e c e m w ir , L ik to r o - w i e , Ż o łn ie r z e , lud , W szyscy p o trzeb n i i w szy scy słu ż ą c y do r o z w ią z a n ia , p o w in n i p odłu m nie sp ra w ić n a te a tr z e w ię c e j sk u tk u , a n iż e li piąty A kt R e d o g iu n y , k tó rem u tak słu sz n ie sięj d ziw ią . D o ś w ia d c z e n ie , jeśli k ie d y w s z y stk ie ok oliczn ości sp rzyjać b ę d ą , o k a ż e , p e w ie n j e s t e m , p raw d ę m eg o tw ie r d z e n ia . ”

P r z y ta c z a je szcz e K a lsa b id z y n ie k tó re m iej­ sca i w ie r s z e z W ir g in ii , k tó re m u się n a jw ię- cćj p o d o b a ły ; le c z obok pochwa-ł n ie szczęd zi i k ry ty k m ię d z y in n em i , tak m ó w i o rozw iązan iu : W ir g in ija u m iera z ręki ojca. lud się b u r z y , ale ok ru tn y A ppijusz p o ty lu zb rod n iach tak oh y­ d n y ch p rze z sw o ję n am iętn ość o b r z y d łą , p ocią ­ g n ą w sz y ojca tak od R z y m ia n k och an ego do po­ s ta n o w ie n ia , k tó r e stało się k o n iec zn em , a które sam a rosp acz natchnąć m ogła , ok a za w szy się w całej sz tu c e god n ym o b rzy d ze n ia p ow szech n ego i o b u d z iw sz y w e w szystk ich serca ch to przykre u c z u c ie ; te n A p p ijusz m ó w ię , n ie ty lk o n ie odku­ p u je śm ier cią ty lu p rze stęp stw , le c z tryum fuje, le c z g ro z i jeszcze n ie sz ę śliw e m u W irg in iju sz o w i i lu d o w i zb u n to w a n e m u . N a leż y w n o sić z jego m ó w z u c h w a ły c h , źe p o zo sta n ie nieukaranym . K o n ie c ten n ie sp o d z ie w a n y , jest p rze ciw n y m pra­ w d z ie h isto ry czn ej p ra w id ło m t r a g e d y i, a

nade-wszystko żądaniom słuchaczów : żądaniu które t y uczyniłeś tak g w ałto w n em m alując г taką mocą charakter D e ce m w ira . Publiczność po tej sztuce inusi się rozchouzić nieukontentowana poniew aż w id ziała t r y u m f osoby którą się b rzyd zi , a cnotę uciemiężoną. P o d łu g mnie , potrzeba było że b y dobrze skończyć tę trag ie d y ą , w y sta w ić App ijusza ginącego na scenie , co byłoby n a jła tw ie y p r z y ­ dając tylko kilka w ie r s z ó w : ”

C z e g o , słusznie zdaje mi się żąd ał w sp ó ł­ ziomek i przyjaciel A l f i je r e g o , to naśladujący tę tragied yją w języku Polskim uczynił. D rugą je ­ szcze ze znaczniejszych odmian jest^ opuszczenie w pierw szym A k cie kilkunastu w ie r s z y w których J c y li oburza się może nadto fdozoficznie przecivr ustanowieniu i u tr z y m y w a n iu n iew o li. — C ele m Alfijerego było pedobno popierać s p ra w ę M u r z y ­ nów ; jak p o w iad a tłóm acz jego francuzki , lecii Poeta nadaje Jc y le m u pobudki szlachetniejsze i w yniośleysze $ a niżeli k ied y mieli starożytni. — * W R z y m ie nietylko P a t r y c y u s z e , ale w szyscy p r a ­ wie Plebejanie trzy m ali dla siebie niew olników . — - G d y b y to sądzono za n iespraw iedliw ość , w y r z u t y ztąd przez N um itoryją czynione M a r k o w i , b y ły b y n iep rzyzw o ite w ustach matki W irg in ii. W t r a - g i e d y i , gdzie chodziło tylko o t o , czy W irg in ija jest n ie w o ln ic a , c z y w o l n a , ogólne narzekania przeciw n iew oli to jest p rzec iw p raw o m R z y m ­ skim , podałyby oskarżoną w podejrzenie. Ja k o ż

nieznajdujem y żadnego śladu n aw et w historyi żeby którym trybun tę ustaw ę naganiał. Z drow sze

W

tej m ierze m niem ania są już ow ocem ośw iece­ nia czasów naszych. Z danie o stylu A lfijereg o , na które wszyscy k ry tyc y jednomyślnie się zgadzają , a któreśm y w y żej p r z y to c z y li, nie w sk azyw ało mi potrzeby zbyt w iernego i niewolniczego tłó - maczenia. P rzestałem w ięc na naśladowaniu* po- zw alaiąc sobie niekiedy okresy zaokrąglić i zasto­ sow ać do dłuższego i poważniejszego w ie rsza pol­ skiego, niż jest w oryginale włoskim. Cd/.ie jednak czułem że cała moc w y ra że n ia od ścisłości i zw ię ­ złości zaw isła , starałem się o nią n ajm o c n ie j, a jeślim i w . tych miejscach czasem od niej odstą­ pił i o rygin ało w i nie w y r ó w n a ł * uczyniłem to zap ew n e , nie dla tego , że nie chciałem , lecz że nie mogłem lepiej.

Nie powinienem tu jeszcze przemilczeć za ­ rzutu , jaki uczynił W ir g in ii Alfijerego nasz zio­ mek , którego imie rów nie w posługach ojczyźnie i w u m iejętn ościach, jak i w pięknych naukach jest znane ; domyśleć się można że m ów ię o A le - xan d rze H ra b i C hodkiew iczu , napisał on w' ріёг- wszyrn tomie pism swoich śmierć Icyliusza którą

W

Akcie Y . w p r o w a d z a A lfije r y , nie wiem czyli konieczna była i nie w idzę pobudek dla jakich ją przydano. ” O dpowiem na to sło w y F ran cu za O - B Petitot który po ró w n y w ają c poetę i sła­ w n ego pisarza F rau cu z k ieg o z p o e lą włoskim

mnjćj b yć-m oże posądzony o stronność z a A lfije- rym. ”

„ W 5 A k cie m ó w ił o n , tra g ie d y i L a h a r p a , w idzim y z przykrością W irg in iją zab itą w oczach swego kochan ka, k tó ry nie może jej ocalić ani na­ w et bronić. A lf ije r y w y s t a w ia ią c ginącego Jc y la n a na początku piątego A k tu uchronił się tego n ie- bespieczeństwa. W ir g in iją która dopiero co w i ­ działa kochanka sw ego zam ordowanego w sw oich oczach , nie pragnie , nie może pragnąć niczego więcej prócz śm ie rc i; w z y w a jć y swoim k rzyk iem , nie m a juz nic coby ją p r z y w ią z y w a ło do życia ; nie zostaje dla niej żadna nadzieja szczęścia. — W irginijusz , utapiając jej żelazo w serce, kończy jej cierpienia i od zhańbienia ją uw alnia. Śm ierć jey porusza w i d z ó w , lecz nie zo staw ia w ra ż e n ia tak ro zd ziera ią ceg o , ponieważ po stracie wszyst* k ie g o , życie staje się dla nićj ciężarem niezno­ śnym.”

W I R G I N I J Ą

Powiązane dokumenty